Dlaczego zawsze ja?

Skoro sprawę pierwszego, drugiego i trzeciego miejsca mamy rozstrzygniętą, skupmy się na walce o czwarte: dajmy tu teraz kilkanaście akapitów gruntownej analizy arcyciekawego meczu Tottenhamu z Sunderlandem… Nie no, zaraz, żartowałem. Jest oczywiście o czym pisać w kontekście walki o miejsce czwarte, i dojdziemy również do tego, najpierw jednak parę zdań o meczu na Emirates, gdzie przed kilkoma godzinami Arsenal zasłużenie zwyciężył Manchester City.

Co i dlaczego stało się w drużynie z Etihad Stadium? Z kwestii, które poruszałem przed tygodniem, dziś najbardziej wróciły do mnie dwie: ewidentne przemęczenie zawodników gości, którzy w okolicy 70. minuty po prostu przestali nadążać za Kanonierami, i równie ewidentny problem we współpracy Roberto Manciniego z piłkarzami – bo chyba nie tylko o kontrolę nad Balotellim idzie. W pierwszym przypadku to naprawdę zdumiewające, jeśli się pamięta, jak błyszczał mniej więcej do połowy sezonu David Silva, albo jak urywał się obrońcom i z jaką siłą uderzał na bramkę Sergio Aguero. W drugim: menedżer MC powinien pamiętać, że wygłaszanie krytycznych (a już tym bardziej ironicznych) uwag wobec swoich piłkarzy powinien ograniczyć do szatni i ośrodka treningowego, a i w tym przypadku raczej nie nadużywać. Co się stało z Dżeko? Dlaczego tak rzadko dostaje szansę Adam Johnson? Jak wpłynął na morale zespołu powrót Teveza (takiego Adebayora Mancini skazał na trenowanie z juniorami – wobec Argentyńczyka okazał bardziej wyrozumiały…)? Oczywiście można się zastanawiać, czy gdyby nie kontuzja Yaya Toure, druga linia Arsenalu zdominowałaby gości z równą łatwością, ale w przypadku zespołu o mistrzowskich ambicjach zasłanianie się urazem jednego zawodnika nie brzmi zbyt poważnie.

Doprawdy, imponuje mi w ostatnich miesiącach zespół Arsene’a Wengera – i to nawet mimo ubiegłotygodniowej porażki z QPR. Imponuje także dlatego, że najwyraźniej radzi sobie również w sytuacjach, kiedy Robin van Persie nie trafia do siatki. Usłyszałem niedawno parę cierpkich słów za użyte niegdyś w tekście o Evertonie zdanie, że Arteta nie stał się na Emirates lepszym piłkarzem niż był na Goodison Park – wyjaśniam więc przy okazji, że jest to jeden z moich ulubionych zawodników Premier League i że widzę, jak wielką robotę wykonuje w drugiej linii swojego nowego zespołu. Może tylko trochę żałuję, że nie jest ustawiany trochę bliżej bramki rywala… A dziś nie tylko Arteta, także Rosicky i stanowczo zbyt rzadko wykorzystywany Benayoun zagrali bardzo dobrze.

A Balotelli? Dlaczego zawsze on? Dlatego, że kompletnie nie umie panować nad sobą. Przy całym niekwestionowanym talencie napastnika MC, dziś myślę, że trudno sobie wyobrazić szkoleniowca, który zdołałby przemówić mu do rozumu, skoro nie udało się ani Mourinho, ani Manciniemu. Włoch z powodu kolejnych kartek opuścił już osiem spotkań i z pewnością opuści następne pięć – także dlatego, że komisja FA rzuci pewnie okiem na brutalne wejście w Alexa Songa z pierwszej połowy meczu z Arsenalem. Wygląda na to, że występy w tym sezonie Balotelli ma już z głowy i nie zdziwiłbym się, gdyby menedżer MC – ktokolwiek nim będzie w przyszłym roku – zażyczyłby sobie usunięcia z szatni tej wiecznie tykającej bomby.

Wróćmy jednak do kwestii walki o czwarte miejsce. Nie lubię nadużywać tytułu mojego bloga, ba: często myślę o jego zmianie. Futbol nie jest okrutny, powtarzam sobie, futbol jest racjonalny, a każdą porażkę czy sukces można uzasadnić: udaną taktyczną innowacją trenera, dobrym pomysłem rozgrywającego, błyskiem instynktu napastnika, chwilą dekoncentracji obrońcy, nagłym przypływem brawury bramkarza. Jeżeli Manchester United wygra ligę, będziemy potrafili powiedzieć, dlaczego. Jeżeli Kenny Dalglish pożegna się z pracą w Liverpoolu – również. W dziesiątkach przypadków po przegranym meczu ukochanej drużyny potrafimy się zdystansować, wzruszyć ramionami i westchnąć coś w stylu „sami się o to prosili” albo „na własne życzenie”, a potem rozwinąć to westchnienie w analizę obejmującą pomyłki trenerów i słabości zawodników.

A jednak są momenty, w których pozostajemy bezradni. Weźmy wczorajszy mecz Chelsea z Wigan, w którym kiepską postawę gospodarzy można próbować właśnie wytłumaczyć wyczerpaniem po angażującym ponadprzeciętne emocje meczu Ligi Mistrzów; kiepską postawę – owszem, ale sukces?! Jeżeli za pięć tygodni będziemy podsumowywać sezon, w którym o awansie obecnych wicemistrzów Anglii do kolejnej edycji Champions League zdecydują dwie skandaliczne decyzje sędziego liniowego Dave’a Bryana; jeżeli te dwie decyzje przesądzą o spadku Wigan z ekstraklasy, trzeba będzie porzucić racjonalne kategorie. Są przecież momenty w historii piłki nożnej (weźmy rękę Henry’ego i awans Francuzów kosztem Irlandczyków na ostatnie mistrzostwa świata; weźmy dzisiejszą kuriozalną decyzję Lee Masona – skądinąd jednego z najsłabszych arbitrów Premier League – o usunięciu z boiska Shauna Derry’ego za dyskusyjny faul na bezdyskusyjnie spalonym Youngu), w których trzeba mówić o okrucieństwie futbolu – okrucieństwie dla jednych albo cholernym szczęściu dla drugich.

Tak, wiem: na czyjś sukces lub klęskę w lidze składa się 38 spotkań (a w tych spotkaniach sędziowie mylili się także w drugą stronę, dając ci jakieś karne z kapelusza albo nieuznając rywalom prawidłowo strzelonych bramek), z drugiej strony jednak jeżeli sprawa zostanie przesądzona tym jednym punktem, którego zabraknie piłkarzom Martineza… Rozumiem wściekłość szkoleniowca Wigan, mówiącego wczoraj, że ten sport nie potrzebuje technologicznego wsparcia – wystarczyliby znający przepisy liniowi. Rozumiem tym bardziej, że wcześniej jego piłkarz został niesłusznie wyrzucony z boiska na Old Trafford, a i z Blackburn Wigan straciło bramkę po rogu, którego nie było. „Dlaczego właśnie ja?” – to pytanie mógłby dziś wygłaszać Roberto Martinez.

Tak, wiem również, że QPR w meczu z MU od pierwszych minut było tłem dla rywala, więc można domniemywać, iż błąd sędziego nie wypaczył aż tak bardzo końcowego wyniku. Problem w tym, że Wigan zagrało na Stamford Bridge bardzo dobre spotkanie. Z wysoko ustawioną piątką obrońców i niezwykle aktywną trójką zawodników przedniej formacji, zagęściło pole gry i rozbijało nieśmiałe próby ataków Chelsea już w środkowej strefie – do jakiego stopnia bramka Al-Habsiego pozostawała niezagrożona, świadczy epizod z gołębiem, który dobre dwie minuty spacerował w polu karnym gości. Pomyśleć, że przy tym wszystkim Chelsea zwyciężyła, zmniejszając do trzech punktów stratę do wymarzonego czwartego miejsca… Futbol jest okrutny.

55 komentarzy do “Dlaczego zawsze ja?

  1. ~Michał Zachodny

    Wigan spadnie z ligi bo ma BEZNADZIEJNYCH piłkarzy, nie z racji babola sędziego na Stamford Bridge. Martinez musi się wkurzać na liniowego, bo nie ma sensu irytowania się na własnych kopaczy – nikogo nie zmieni, lepszych na pewno nie dostanie, a w rezerwach i u juniorów… bieda, Panie. Skończmy więc z żałowaniem Wigan. Ja wiem, że na tym blogu Futbol lubi być Okrutny, a Wigan jest lubiane… za mity związane z „atrakcyjnym” stylem gry. Tak więc obalamy kolejny mit – ekipa Martineza tak rzadko potwierdzała swoją jakość i unikalność w podejściu menedżera, taktyki, stylu, że… wróć do początku i tyle.United też tytułu dzisiaj przez Masona nie zdobyli, chociaż to będzie tak wyglądać i na długo w pamięci kibiców innych drużyn utkwi. 38 spotkań, tysiące zdarzeń, jeszcze więcej decyzji. Cholera, posłuchajmy Fergusona i weźmy sobie go do serca w tych sprawach. To wszystko na koniec się równa.Nie płakałem po Wigan i Martinezie,MZ

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Ci beznadziejni piłkarze Wigan długo robili z Twoich idoli A-klasowców, Michale. Szanuj rywala swego, zwłaszcza jak Ci pokazał miejsce w szeregu. I raczej podziękuj sędziemu, bo bez niego w życiu by tego nie wygrali. Wigan może spadnie, a może nie. Ja tam wierzę w jego utrzymanie – cudem, a jakże. To maleńki klub, z niewielkim budżetem, za 50 milionów nikt tu Torresa nie kupi, za to ze świetnym okiem do piłkarzy zwłaszcza z Południa AMeryki. Karmi zresztą potem nimi gigantów tej ligi, o czym powinieneś wiedzieć. I Martinezowi daj spokój, skoro pamiętasz przygodę Di Matteo w WBA. To nie jest łatwy chleb.

      Odpowiedz
      1. ~Michał Zachodny

        Mogliby nawet z Chelsea zremisować – ba, pierwszy Ci przyznam, że zasłużyli na przynajmniej punkt! – lecz nie zmienia to niczego. Na przekroju całego obecnego sezonu prezentowali się tak jak już raz napisałem i powtarzać się nie zamierzam. Jasne, robota menedżera to nie jest łatwy kawałek chleba, zwłaszcza w klubie o budżecie i potencjale Wigan, ale… wybacz, może się mylę, jednak uważam, że i z tą bandą niedorajdów menedżer myślący bardziej pragmatycznie miałby szansę go utrzymać. Natomiast to, że Wigan przyjedzie pięcioma obrońcami do Londynu i nadal będzie się mówiło o tym, że Martinez to osoba, która nastawia zespół pozytywnie… ludzie, nie oszukujmy się. On już wie, jaka jest jedyna droga. Tylko jest za późno.

        Odpowiedz
    2. ~spectator

      Fail frustrata, aż przykro Pana czytać, Panie Zachodny. Rozumiem, że odreagowuje Pan beznadziejny występ niebieskich ulubieńców, ale naprawdę, nie tędy droga.

      Odpowiedz
      1. ~Michał Zachodny

        Jedyne co mnie sfrustrowało to robienie z Martineza cudotwórcy Wigan. Ciągłe. Przy jego błędach taktycznych i personalnych.A to, że Chelsea zagrała piach… to nic nie zmienia. Futbol jest okrutny, przyjmuję ten fakt i sam wiem, że tym co zaprezentowali ludzie Manciniego należy się wstydzić. Czy to jednak zmienia mój pogląd, że Wigan nie ucierpi przez jedną decyzję liniowego, lecz serię fatalnych wyborów piłkarzy, menedżera, zarządu? No cóż, może i jestem frustratem, ale ligowym. Chcę dla ligi drużyn najlepszych, a nie takich, gdzie Caldwell jest czołowym obrońcą. Pozdrawiam,MZ

        Odpowiedz
        1. ~spectator

          A Downing jako czołowy skrzydłowy w innej drużynie już nie przeszkadza? Jak bardzo trzeba być zawistnym, żeby nie docenić, że Wigan gra od stycznia z meczu na mecz coraz lepiej – nie zdobywa wielu punktów, zgoda, ale w każdym meczu piłkarze the latics gryzą trawę, czego nie można powiedzieć o zawodnikach Wolves, Aston Villi czy Liverpoolu. Jak bardzo?

          Odpowiedz
          1. ~Michał Zachodny

            Ależ ja im nie odmawiam ambicji (niby w którym miejscu?!?!), lecz futbolowej jakości. JAKOŚCI. Nie oglądałem wszystkich meczów Wigan w 2012 roku, ale jeśli oni w 13 meczach zdobywają 10 punktów… Nie, nie wierzę, że to kwestia przypadku, błędnych decyzji sędziego, spisku czy nawet fikcyjnej taktyki Martineza. To po prostu kwestia tego, że są słabi. A fakt, że przyjeżdżają i murują na Stamford Bridge przeciwko drużynie zmęczonej, generalnie w tym sezonie słabej i pozbawionej pomysłu na grę, a nawet „prawie” osiagają przy tym rezultat… Nie takie ekipy obnażały już błędy Chelsea, menedżerów z tego sezonu. Proste.

          2. ~Stefan

            No cóż Michale – skoro nie wierzysz, że dużo w tym przypadku, to obejrz skróty kilku ostatnich spotkań Wigan. Zlicz błędy sędziowskie, policz ile punktów więcej powinni zdobyć, a ile zdobyli. Niestety szczęścia im nie sprzyja.A murowanie bramki – no cóż, gra się tak jak rywal pozwala. Jak widać na Chelsea wystarczyło, a raczej powinno wystarczyć. Niestety kolejny raz ekipę Martineza sędzia okradł z punktów

          3. ~Michał Zachodny

            Jest taka ciekawa strona… gdzie faktycznie wszystkie decyzje sędziów oceniają, weryfikują i na podstawie tego przyznają punkty tworząc „sprawiedliwą” tabelę. W rzeczywistości Wigan ma 28 punktów. W ich tabeli Wigan ma 28 punktów. Może ja czegoś nie rozumiem, ale to znaczy, że tak naprawdę ich nie okradli, czy może negujemy ocenę osób, które tym się zajmują?http://www. debatabledecisions.com/ tablesJeszcze odnośnie murowania bramki… Przecież Martinez ponoć nie jest „that kind of manager”? Przecież on preferuje otwarty futbol, ofensywny? Stąd decyzja na 5-3-2? Nie chcę już go jechać bo to jest pewnie dobry szkoleniowiec, może byłby lepszy w innym klubie i z innymi zawodnikami… nawet mu współczuję, serio. Ale czy całemu klubowi jako Wigan współczuję? Nie. Tak jak nie współczuję Wolves, West Hamowi, a nawet Blackpool z przesympatycznym i ogarniętym Holloway’em. Jak ktoś jest na ligę za słaby w 38. spotkaniach, to nie doszukuję się przyczyn ich spadku w decyzjach sędziowskich z poszczególnych meczów.

          4. ~spectator

            „Jak ktoś jest na ligę za słaby w 38. spotkaniach, to nie doszukuję się przyczyn ich spadku w decyzjach sędziowskich z poszczególnych meczów.” – na litość niebios, DAJ IM WIĘC ZAGRAĆ TE 38 SPOTKAŃ, bo na tę chwilę spadek Wigan nie jest ani trochę bardziej prawdopodobny od spadku QPR czy Boltonu. A na przytoczonej przez Ciebie stronce Wigan ma 3punktową przewagę nad strefą spadkową [za nimi Stoke {klub niesłychany jakościowo} z 10 punktami mniej niż w poprawnej tabeli].

          5. ~Michał Zachodny

            Dobra, ale to świadczy tylko i wyłącznie o tym, że sędziowie mylą się na niekorzyść Wigan… w meczach w których Wigan nie gra. A nie tak jak twierdzicie od początku – że zabierają im punkty. Nic im nie zabrali. Nic im nie dodali. Jest jak jest. I wybaczcie, że wierzę naprawdę porządnej i rzetelnej stronie, a nie pojawiającym się tu przeczyciom.A nastrój spadkowy? Ok, może trochę przesadzam, jeszcze może cuda przyjdą. Tylko, że nastrój pogrzebowy dla Martineza i jego ekipy wprowadził sam gospodarz tego bloga nie ja. I to on pierwszy napisał, że jeśli Wigan spadnie to futbol będzie okrutny. Nie. Jeśli Wigan spadnie to będzie za słabe. Jak się utrzyma – byli słabsi, nie ma sprawy. Na tą chwilę jest jak jest. Czy już wszystko jasne w moim podejściu „frustrata” do tego zespołu, czy jeszcze ktoś chce mi coś zarzucić? 😉

          6. ~Last nite dj saved my life

            „Murowanie” przeciwko drużynie zmęczonej? No tak to całkiem niezłe podsumowanie ciągłego parcia na bramkę beznadziejnie bezradnej i grającej (za komentarzem z C+) na stojąco Chelsea. Wigan raczej sprawiało w tym meczu wrażenie biedniejszego brata drużyny która robiła dokładnie to samo w środę na SB. Bida z nędzą w linii pomocy i ataku a nie murowanie.

          7. ~Michał Zachodny

            Chelsea zagrała beznadziejnie – pierwszy to przyznam (i chyba już to robiłem powyżej). Jednak nie było tak, że Chelsea stała, a Wigan atakowało. Nie. Nie było różnicy klas w żadną stronę, choć ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że powinna być na korzyść zespołu, który wspieram. Tylko na czym się opieramy? Komentarzu C+ czy własnych wrażeniach? Mówimy o sezonie Wigan czy ich meczu z Chelsea? Czy ja skrytykowałem podejście Martineza do tego spotkania? Czy ja skrytykowałem ich występ?Nie. Napisałem, że JEŚLI spadną, oznaczać to będzie, że są na tę ligę za słabi. Najwyraźniej popełniłem jakąś zbrodnię! ;-)Przepraszam, późna pora, święta, a ja się uparłem z tym krytykowaniem Wigan i Martineza! Ale zdania nie zmienię.

          8. ~spectator

            No, jednak ja zauważam wyraźną różnicę w tonie tej wypowiedzi, porównując ją do Twojego pierwszego posta 😉

        2. ~alasz

          O tym kto zasługuje na lige a kto nie niech zdecyduje sama liga. Ja muszę przyznać że dałbym wiele by dziś lee mason gwizdnął ten spalony, mimo że uważam ze i tak diabły by to wygrały to przez ta decyzje samo zwycięstwo a i zwiększony dystans do city nie maja pełni smaku.Ja rozumiem ze wigan ma słabych graczy, bo i ma, takie QPR ma dużo lepszych a jest w tej samej sytuacji.

          Odpowiedz
  2. ~alasz

    Paul Scholes 114/120 celnych podań dziś co daje 95% celności. Nie najgorzej.Gdybym miał wskazać moment w którym MU przeważyło szale na swoja korzyść to wskazałbym na to styczniowe okno transferowe gdzie ściągnięto z emerytury rudego pomocnika. Gdybym miał wybrać najlepszego pomocnika w lidze od tegoż stycznia to zastanawiałbym sie tylko między Scholesem i Valencią.Od czasu powrotu rudego w lidze raz zremisowaliśmy. Patric Vieira nazwał ten powrót aktem desperacji, ja nazywam go ruchem dającym zwycięstwo.Jak Jim Holden napisał tutajhttp://www.express.co.uk/posts/view/313306/Why-Paul-Scholes-deserves-to-be-player-of-the-year/He should also be crowned as the Player of the Year, an honour never accorded to him either by his fellow professionals in the PFA or by the Football Writers’ Association.Wiele było zachwytów na forma Davida Silvy na początku sezonu, albo nad Luka Modriciem, ale żaden z nich nie jest piłkarzem klasy Scholesa, nie był a i idę o zakład że i nie będzie. Czasami trzeba coś stracić by przekonać się ile to jest warte, choć niestety mam świadomość naglącej potrzeby i nieuchronności znalezienia zastępcy, ciesze sie ze mogłem choć jeszcze parę razy zobaczyć fenomenalnego rudzielca w akcji.

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Wpływ Scholesa na grę jest niesamowity. Przed powrotem Scholesa United miało szóste miejsce w lidze jeżeli chodzi o celność podań, po powrocie pierwsze… Nie to nie jest przypadek

      Odpowiedz
        1. ~Windom Earl

          Nie no Alasz nie przesadzajmy…masz racje w tym, że Scholes to świetny piłkarz i miał ogromny wpływ na to, że prawdopodobnie United będą mistrzami, niemniej jednak w takiej formie trzeba byc przez cały sezon, co jak wiemy nie było możliwe do sprawdzenia. Poza tym co to za różnica ile ma lat?? Jest b.dobry i tyle, po co te wyliczenia o wieku??Co do pomyłek sędziów. Oczywisty błąd sędziego przy spalonym Younga, kolejne w meczu Chelsea – Wigan, następny błąd to brak czerwieni dla Balotellego za faul na Songu…coś sędziowie nie wytrzymują tempa rozgrywek chyba.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Spalony maty jest do usprawiedliwienia, ciężko było go dostrzec. Wejście na songu też bardzo szybkie, a arbiter daleko wiec nie było łatwe do wyłowienia. Natomiast zarówno spalony younga i ivanovicia to tak wyraźnie i łatwe wyłapania że nie moge zrozumieć jak oni tego nie zobaczyli.Balotelli i tak dostanie zapewne dodatkowe zawieszenie, wiec ten błąd akurat dużych konsekwencji nie ma, song miał farta że nie stał na tej nodze.

          2. ~alasz

            Spalony maty jest do usprawiedliwienia, ciężko było go dostrzec. Wejście na songu też bardzo szybkie, a arbiter daleko wiec nie było łatwe do wyłowienia. Natomiast zarówno spalony younga i ivanovicia to tak wyraźnie i łatwe wyłapania że nie moge zrozumieć jak oni tego nie zobaczyli.Balotelli i tak dostanie zapewne dodatkowe zawieszenie, wiec ten błąd akurat dużych konsekwencji nie ma, song miał farta że nie stał na tej nodze.

  3. ~erictheking87

    Panie Michale… proszę zmienić coś z tym blogiem (np. zmienić na inny serwis hostujący) ;-( nic tu nie działa tak jak powinno.A co ma taki Dalglish powiedzieć – dzisiaj 3 karne dla niego i 1 dla Villi niepodyktowane, tydzień temu, ręka na linii, za którą należał im się karny i czerwo dla obrońcy na samym początku spotkania…Martineza lubię, sympatyczny z niego facet, Wigan także grywa fajną piłkę od czasu do czasu, i pomimo, że przez lata nie lubiłem ich jako klubu bez tradycji, to zyskali ostatnimi czasy u mnie sporo szacunku, głownie właśnie dzięki RM.

    Odpowiedz
  4. ~Stefan

    City nie nadążało za Kanonierami od pierwszej do ostatniej minuty meczu. Były może ze dwa kilku minutowe zrywy kiedy mogło się wydawać, że nadążają – i to by było na tyle. Kontuzja Toure nie miała nic do rzeczy, ba powiem więcej po jego zejściu właśnie cokolwiek zaczęło się kleić. Yaya Toure był w tym meczu absolutnie bezradny.Bardzo szkoda mi Wigan i to już nie tylko dlatego, że postawiłem na nich trochę kasy, po prostu powinni byli wywieźć z Londynu co najmniej remis, a sędzia kompletnie zniweczył ich wysiłkiPodobnie szkoda mi QPR i nie ma co zasłaniać się tym, że United i tak by wygrało – pewnie tak, ale do cholery to nie dowód żeby zakończyć dla nich mecz jeszcze zanim się zaczął, w dodatku kompletnie niesłusznie

    Odpowiedz
  5. ~Stefan

    Dlaczego wcale nie dziwi mnie, że Spurs zawsze puchną w końcówce sezonu? Dlaczego wcale nie dziwi mnie, że nie wyrwali dzisiaj z Norwich choćby punktu?

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      Przyznam, że nie wiedziałem meczu, ale nie ukrywam, że jestem z lekko speachless po spojrzeniu w wynik końcowy ….

      Odpowiedz
  6. ~adipetre

    Tottenham ma lepszych pilkarzy od Arsenalu, to nie Tottenham stracil najlepszego pomocnika na caly sezon, nie Tottenham stracil latem dwoch czolowoych pilkarzy, nie Tottenham mial kilkunastu kontuzjowanych przez pol sezonu. To Tottenham odpuscil sobie wszystkie pozostale fronty. Nie dorosl do powaznej pilki, czlowiek o mentalnosci Portsmouth, Chelsea to wielki zespol, Arsenal to samo, z Nelsenem chcemy przedluzyc kontrakt bo to great footballer and great fella, a lato bedzie pracowite, bo zaczniemy pracowac nad transferami troche szybciej niz zwykle, mniej wiecej 30 sierpnia, chcemy sciagnac wielkich pilkarzy, by potem i tak nie znaczyc nic gdy wypadna nam liniowi szybkobiegacze, inna koncepcja nei wchodzi w gre, zwlaszcza dysponujac w srodku takimi toporami jak Rafa czy Luka. A to lige wygra Manchester United, bo dwa kluby ktore sa w stanie z nimi rywalizowac prowadza ludzie na tym poziomie przypadkowi.

    Odpowiedz
  7. ~juanveron

    Gdzie i za ile zostanie sprzedany Modrić?To będzie zasłużona kara za marnowanie talentu przez nie wzmocnienie Tottenhamu i brak mentalności zwycięzców

    Odpowiedz
  8. ~Jaskier

    Jeśli Tottenham nie awansuje do Ligi Mistrzów, to jak dla mnie będzie to dowód na nieudolność Harry’ego. Niestety, bo Tottenham – mimo że kibicuję Arsenalowi – lubię za styl, jaki w wielu meczach prezentują. Piszesz, że Koguty maja lepszych piłkarzy niż gracze Wengera. Trudno tak jednoznacznie wyrokować, ale fakt faktem: na papierze jedenastka Tottenhamu wygląda rewelacyjnie. Nareszcie pewny bramkarz, Walker i BAE pretendują do miana najlepszych bocznych obrońców w lidze, w pomocy dwaj gracze ubiegłego sezonu (Parker, Bale), w ataku bardzo dobry i ograny w lidze Adebayor… Solidny i mający przebłyski piłkarskiego geniuszu VanDerVaart. Fantastyczny Modrić, który zmieściłby się w jedenastce każdego zespołu ligi.Michał sporo razy pisał o problemach z ustawieniem VDV. Tylko kto do cholery za to odpowiada? Nie trener?Jeśli Koguty nie awansują do LM, to będzie wyłącznie wina Redknappa. OK, piłkarze go kochają, pozwala im na „czerpanie przyjemności z gry”, ale od co najmniej kilkudziesięciu lat ludzie wiedzą, że taktyka ma znaczenie…Na tym polega trenerski geniusz Fergusona czy Mourinho. Siła zespołu jest o wiele większa niż suma umiejętności poszczególnych graczy. Zaryzykuję twierdzenie, że zasada ta nie zadziałała ani w przypadku Redknappa, ani Manciniego. Zbawmy się… Który z piłkarzy pierwszego składu United wskoczyłby od razu do pierwszej jedenastki Kogutów? Na pewno Rooney i Valencia. Reszta? Hmm, czy Young jest lepszy od Bale’a? Carrick od Parkera? Evra od BAE (no, może). Smalling (Rafael) od Walkera?Kiepsko, Harry…Oczywiście może się okazać, że cała moja pisanina nie będzie mieć większego sensu, kiedy Tottenham ostatecznie do LM awansuje. Ale patrząc na ich formę w dzisiejszym meczu z Norwich (oraz formę Chelsea w starciu z Wigan), myślę sobie, że może pora na chłopców niejakiego Alana Pardew? PS MICHALE, ZRÓB COŚ Z TYM BLOGIEM! OD PÓŁ GODZINY PRÓBUJĘ DODAĆ KOMENTARZ. PRZESTAŁEM LICZYĆ PRZY ÓSMEJ PRÓBIE… MOŻE W KOŃCU SIĘ UDA…

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Problem Tottenhamu to przypadkowi piłkarze, a raczej nie przypadkowi a dobierani w myśl klucza; „ok to jedyny napastnik/pomocnik którego możemy ściągnąć na ostatnią chwilę, bo obecny klub go nie chce a price to value ratio wypada wyjątkowo korzystnie”. Poważnej drużyny nie da się zbudować w ten sposób.Oczywiście znając sytuację finansową klubu to jedyna słuszna polityka transferowa, jednak dobierając piłkarzy w zasadzie wyłącznie w ten sposób ciężko będzie przeskoczyć pewien poziom.Ja uważam, że Harry, a przede wszystkim prezes Levy robią niesamowitą robotę – byle jak najwięcej przyszłościowych transferów, zamiast łatania dziur i kwestią czasu kiedy Spurs staną się silną Europejską marką.W ostatnim okienku przynajmniej udało się utrzymać największe gwiazdy – oby w tym zbliżającym się również się udało

      Odpowiedz
      1. ~Jaskier

        OK, zebranie takiej grupy piłkarzy to bez wątpienia sukces. Ale ich potencjał nie jest według mnie odpowiednio wykorzystywany.Bez awansu do LM pewnie znów trzeba będzie walczyć o pozostanie Modrića czy Bale’a. Zabraknie też pieniędzy na transfer Adebayora…

        Odpowiedz
        1. ~Stefan

          > OK, zebranie takiej grupy piłkarzy to bez wątpienia> sukces. Ale ich potencjał nie jest według mnie odpowiednio> wykorzystywany.Problemem jest to o czym pisałem komentarz wyżej – to są piłkarze kupowani na last minute. Często nie do końca tacy jakich drużyna naprawdę potrzebuję, stąd wyniki gorsze niż mogłoby to wynikać z sumy indywidualnych umiejętności.Tyle, że na chwilę obecną te last minute to jedyna droga żeby ściągnąć wielkie nazwiska na White Hart Lane. Pytanie czy nie lepszą strategią transferową jest strategia NUFC – Ci zamiast ściągać na last minute gwiazdy największego kalibru ściągają uznanych piłkarzy spoza BPL, ale takich którzy jeszcze nie wyrobili sobie wielkiego nazwiska. Najwyraźniej dokładnie takich jak potrzebują, a i transfery są bardzo przemyślane. Tegoroczne wyniki Newcastle nie są przypadkowe

          Odpowiedz
  9. ~alasz

    Andy 35 milionów Carroll strzelił gola GŁOWĄ!! No święta się udzielają co niektórym.Przypominam ze ten „najlepiej grający głowa gracz ligi” strzelił dziś pierwszego gola po ponoc swoim firmowym uderzeniu w sezonie.Jeszcze czekamy na asyste downinga, który ma „najlepsze dośrodkowania w lidze”.Swoja drogą dobre byłyby jaja jakby downing dośrodkował na łeb carrolla ten strzelił bramkę a kenny powiedział „a nie mówiłem że się uda?”.

    Odpowiedz
  10. ~dark

    Czy Pool nie powinien kończyć spotkania w 9? Rezerwowy bramkarz też nieczysto powstrzymywał Yakubu przed drugim karnym

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Wydaje mi sie ze nie, bo yakubu nie kontrolował piłki, a więc nie było to „obvious goalscoring oportunity”.Natomiast flanagan powinien wylecieć wcześniej z boiska wiec w sumie powinni grac w 9.

      Odpowiedz
      1. ~ja

        Tyle, że faule Flanagana były zaraz na początku, a ten drugi nie był ewidentnie na żółtą. Gdyby to było w późniejszej części meczu to faktycznie sędzia mógłby go ukarać za całokształt…

        Odpowiedz
  11. ~nalewacz

    Dziwne przepisy FIFY i FA znowu doprowadziły do farsy. Derremu czerwonej kartki nie cofnięto, Balotelli nie dostał kary za skandaliczne wejscie w Songa, jedynie Ivanovicowi nie ujdzie na sucho jego zachowanie, ponieważ … sędziowie nie widzieli tego zdarzenia O.ohttp://www.guardian.co.uk/football/blog/2012/apr/11/derry-ivanovic-balotelli-fa?CMP=twt_gu

    Odpowiedz
    1. ~Jędrzej

      Podobno Balotelli nie dostanie kary, ponieważ sędziowie widzieli zdarzenie, ale nie uznali je za groźne….to dopiero farsa

      Odpowiedz
  12. ~tommygun

    Powinno byc 2:0. Drugi mecz drukuja przeciwko petrokasie i legi cudzoziemskiej ku chwale klubu ktoremu kibicuja tylko poza Anglia. Paranoja…

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Bramkarz na 5 metrach święty, od kiedy można wpychać goalkeepera do bramki?To samo robiono z fabiańskim, to sa faule w mysl przepisów, nie ma prawa zawodnik ustawiać sobie bramkarza w jego piątce.

      Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Daj spokój Alasz… to nie Hiszpania. Spassuj z hipokryzją – 'jak dla nas dobrze, jak przeciwko nam źle’. Jak se nie umie synek poradzić na swoim polu, to niech wraca do Hiszpanii.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          To jest moje zdanie w sprawie robienia w polu karnym przepychanek. Kiedy ktos z MU blokował bramkarza?Bramkarz nie może być pchany zasłaniany i przepychany, w obrębie 5 metrów jest święty.To samo mówiłem z fabiańskim, jak blackburn robiło te swoje akcje wpychania go do bramki. Nie wolno i tyle, to jest faul, sedzia słusznie gwizdnął.

          Odpowiedz
  13. ~Stefan

    Abstrahując od wyniku meczu, mam po prostu dość poziomu sędziowania w BPL. Co mecz to jakieś koszmarne błędy sędziów – naprawdę dawno już nie widziałem dobrze sędziowanego meczu. To jest jakaś kpina. Faul na De Gei? Jaki faul?! Brak w 100% ewidentnego karnego i jeszcze kilka innych niezrozumiałych decyzji…

    Odpowiedz
    1. ~spectator

      Kolejny dobry mecz Wigan – powtórzę po raz kolejny, postęp w grze the Latics jest widoczny gołym okiem 😉 A zwycięstwo City nie ma chyba znaczenia, ciągle murowanym faworytem do tytułu jest MU.

      Odpowiedz
      1. ~nalewacz

        Myśle ze Hansen dobrze wypunktował bledy sedziowskie. Wczoraj sedziowie byli tak samo beznadziejni jak gra Manchesteru. Nieuznany gol, Evans bez czerwonej kartki, gol Wigan po roznym, ktorego nie bylo i ewidentny karny po zagraniu reka Figueroa. Tragedia.

        Odpowiedz
  14. ~Paweł Milecki

    Panowie podzielcie się linkiem ze statystyki sędziów. Zależy mi głównie na statystykach ilości kartek prowadzących Premier League. Dodatkowo znacie coś godnego uwagi ze statystykami poza WhoScored? Pozdrawiam. Ps: Bardzo fajny blog, mam go w RSSie od dłuższego czasu i miło się czyta. Nie miałem okazji komentować stąd mój dodatkowy komentarz.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *