Didier, kilka lat później

Football, bloody hell… Wszyscy wiedzieliśmy, że tak to będzie wyglądało. Barcelona wymieniająca podania na połowie Chelsea, pyk, pyk, pyk, próbująca rozciągnąć jej szyki obronne wzdłuż i w poprzek wąskiego skądinąd boiska, szukająca miejsca w tłoku dla Messiego, pyk, pyk, pyk, próbująca zgubić serią zagrań z pierwszej piłki gęsto zastawione szyki obronne gospodarzy. Chelsea nastawiona na kontrataki i stałe fragmenty, grająca długie piłki do samotnie walczącego z przodu Drogby. Teatralne upadki tego ostatniego. Krótko prowadzący piłkę przy nodze i faulowany tuż przed polem karnym Messi. Szokująca dysproporcja w posiadaniu piłki, liczbie podań (Chelsea: 158 celnych z 209, Barcelona: 754  celne z 814; podania Chelsea w strefie obronnej Barcelony: 17, Barcelony w strefie Chelsea – 214) i stwarzanych sytuacji, słowem: różnica klas. Różnica klas, kompletnie nieprzekładająca się na wynik.

Wszyscy wiedzieliśmy, że tak to będzie wyglądało, a jednak wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Jeszcze dwa miesiące temu drużyna gospodarzy była w kompletnej rozsypce, bez szans, wydawałoby się, na awans do półfinału Ligi Mistrzów czy odrobienie straty do czołówki Premier League. Jeszcze pół roku temu stara gwardia Chelsea – Czech, Terry, Cole, Lampard, Drogba – stała na straconych pozycjach w konflikcie z Panem Projektem, czyli z obdarzonym misją przebudowy zespołu Andre Villas-Boasem. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu człowiek, który powiódł ją do dzisiejszego zwycięstwa w meczu z Barceloną stracił pracę w słabiutkim West Bromwich Albion, które było wtedy na najlepszej drodze do spadku z Premier League…

Przed meczem Roberto di Matteo mówił, że aby awansować, jego drużyna musi zagrać dwa doskonałe spotkania. Pytanie, oczywiście, jak rozumiał „doskonałość”: sądząc z przetaczającej się właśnie nad moją głową internetowej burzy komentarzy o „parkującej autobus” we własnym polu karnym Chelsea, większość obserwatorów uważa, że to, co dziś zobaczyło, było dalekie od doskonałości. Problem w tym, że inaczej z Barceloną grać nie sposób. Owszem, pomogły słupki, pomogły złe decyzje Fabregasa czy Sancheza w polu karnym, wybijanie z pustej bramki, kapitalnie interweniujący Czech… Owszem, na Camp Nou będzie trudniej nie tylko dlatego, że chodzi o mecz wyjazdowy: murawa w Barcelonie jest o blisko dwa metry szersza od tej w zachodnim Londynie…  Mimo wszystko jednak jednobramkowe zwycięstwo bez straty gola było w perspektywie przyszłotygodniowego rewanżu scenariuszem optymalnym.

Dlaczego włoskiemu szkoleniowcowi Chelsea idzie tak dobrze? Zaryzykowałbym tezę, że kluczowy jest brak presji i brak celów o horyzoncie odleglejszym niż najbliższe kilka tygodni. Di Matteo nic nie musi i wszystko może. Nie musi myśleć o przebudowie zespołu, nie musi integrować młodych ze starymi, przeprowadzając w sposób mniej lub bardziej subtelny wymianę pokoleniową, nie musi dbać o kondycję psychiczną Torresa itd., itp. Nawet mimo świetnych statystyk, mimo awansu do finału Pucharu Anglii, wygranych z Napoli czy Barceloną w Lidze Mistrzów, wszystko wskazuje na to, że po wakacjach szkoleniowcem Chelsea będzie już ktoś inny.

Podobnie rzecz ma się z kluczowymi zawodnikami tej drużyny: z Czechem, Terrym, Cole’m, Lampardem czy Drogbą. W niedzielę i wczoraj pokazali wszystkim (z poprzednim szkoleniowcem na czele), że potrafią rozegrać dwa świetne spotkania w ciągu zaledwie kilku dni. Każdy z nich gra w ostatnim czasie tak, jakby mecz, w którym akurat występuje, był tym ostatnim, jakby chciał zostawić po sobie jak najlepsze wspomnienia, a może – kto wie – chciałby po raz ostatni powalczyć o to, czego nie udało się osiągnąć przez wszystkie te złote lata z Jose Mourinho: o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Czech obronił główkę Puyola. Terry (ale też – oddajmy sprawiedliwość grającemu pierwszy w życiu mecz tej rangi Gary’emu Cahillowi) zaliczał wślizg za wślizgiem i blok za blokiem. Cole (ale też – oddajmy sprawiedliwość grającemu nie po swojej stronie Ramiresowi) wyłączył Daniego Alvesa i dzielnie wspierał stoperów, wybijając piłkę z pustej bramki po strzale Fabregasa. Lampard również nie bał się wślizgów, a jeden – dzięki któremu odebrał piłkę Messiemu – przyniósł w konsekwencji gola. Drogba strzelił bramkę, wybijał z rytmu Barcelonę licznymi symulacjami, ale też wracał do obrony, gdzie już nie wywracał się z taką łatwością. Co ciekawe, nie zawiedli też, często w tym sezonie nierówni, zawodnicy środka pola: Mikel i Meireles.

Wysiłek, dobra organizacja (trzech defensywnych pomocników, no, no), szczęście: wszystko to przemawiało dziś za Chelsea. Barcelona? Może jednak szkoda, że zamiast wyraźnie słabszego Fabregasa nie zagrał któryś z piłkarzy grających bliżej linii (Cuenca?), żebyśmy w środku pola mogli częściej oglądać Iniestę. Może jednak szkoda, że raz czy drugi po polu karnym gospodarzy zanadto kombinowali, zamiast po prostu haratnąć w gałę. W sumie nie moje zmartwienie. Niby byłem w tym meczu doskonale neutralny, ale nie uwolniłem się, jak widać, od poczucia, że coś się tej Chelsea należało za tamten wieczór sprzed trzech lat.

Jeżeli jednak coś się jej należało, to teraz są kwita. Ciąg dalszy na Camp Nou.

51 komentarzy do “Didier, kilka lat później

  1. lubmnie@onet.pl

    Panie Michale,super artykuł – jako kibic Barcelony patrzyłem wczoraj z niedowierzaniem, że Chelsea potrafi tak świetnie się bronić i strzelać! Aby grać w finale trzeba strzelać bramki i wygrywać, jeżeli Barca chce zagrać musi strzelać bramki i wygrywać. Czekam na rewanż:)W artykule wkradł się mały błąd: półfinał miał miejsce 3 lata temu, podczas gdy Pan pisze o wieczorze sprzed 4 lat, chyba że chodziło Panu o finał?Pozdrawiam, OlekPS Zapraszam – koszulki dla kibiców:http://www.lubmnie.pl/koszulki-dla-kibicow/93-koszulka-pilkarska-dla-kibicow-pilki-noznej-futbolino-meska.html

    Odpowiedz
    1. ~Johnny99

      Najlepszym dowodem na klasę Chelsea były dla mnie pierwsze, gorące komentarze fanów Barcy. Byłem stuprocentowo przekonany, że znowu będą oni narzekać na fatalną dyspozycję ich ulubieńców, którzy w normalnej formie na pewno by tę Chelsea rozjechali, ale co zrobić, skoro znowu grają jak d*** itp. itd. Tymczasem, ku memu wielkiemu zaskoczeniu, twierdzili, że Barca gra świetnie, a Chelsea to „prymitywny futbol”, „stawianie autobusu” i tradycyjne narzekania, że przeciwnik tylko przeszkadza, zamiast iść na otwartą konfrontację (i dostać 0:6 zapewne – tego już nie dodawali). Frustracja aż się z nich wylewała. Doszło do tego, że zaczęli nawet chichotać, jaka to fatalna jest ta Chelsea, skoro u siebie ma tylko 30% posiadania piłki (tak, jakby w meczach Barcy było to coś zupełnie niebywałego). Tymczasem, moim zdaniem, prawda jest taka, że Chelsea znalazła sposób na Barcę. Nagle okazało się, że można przecinać ich kluczowe podania. Że piłka wcale nie musi po nich mijać trzech obrońców rywala, wielce nią zaskoczonych. Że strzały Messiego można blokować (ileż takich bloków wczoraj było!), a nawet wygrywać z nim indywidualne pojedynki (z tego co pamiętam, acz nie dam sobie głowy uciąć, udało się to raz nawet Drogbie). Że można zneutralizować ofensywną siłę Alvesa. I tak dalej, i tak dalej. Słowem: można najzwyczajniej w świecie dokładnie przypatrzyć się, jak gra Barca i po prostu ustawić pod to drużynę. I tyle. Proste! Nawet Ferguson i Mourinho tego wciąż nie potrafią, a Di Matteo się udało. Pewnie po prostu nie wiedział, że się nie da i zwyczajnie to zrobił. Podszedł do tego jak do każdego innego meczu – i wygrał. Owszem, Barca miała sytuacje, owszem, Chelsea popełniała błędy. Ale, jak dla mnie, wynikły one, mimo wszystko, ze stresu. Chelsea zaczęła mecz wiedząc, co ma grać, ale mimo wszystko z trochę spętanymi nogami. Drogba głupio tracił piłkę, Ivanovic głupio podawał itp. Bali się, to było widać. A nie było czego i mam nadzieję, że teraz już to wiedzą. Jeżeli nie stanie się nic złego z psychiką Chelsea przed rewanżem, zupełnie serio obstawiam 0:1 dla Chelsea na Camp Nou. Można kontrolować mecz, mając 30% posiadania piłki i zero strzałów na bramkę, Chelsea była wczoraj tego blisko.

      Odpowiedz
  2. ~nalewacz

    Wynik bardzo dobry, gra juz nie zbyt dobra. Katalończycy przegrali mecz na własne życzenie. Kto nie potrafi z takich sytuacji jakie mial Sanchez, Fabregas, Busquets czy Pedro umiescic pilki w siatce to nie ma co myslec o wygraniu meczu. Jak na „dobry” wystep w obronie, defensywa Chelsea dopuscila do zbyt wielu okazji. A upadki Drogby pozostawiam bez komentarza.

    Odpowiedz
    1. ~hazz2

      O tych upadkach to nie ma co gadać bo to były ewidentne brutalne faule piłkarzy Barcy. Tylko lalki z ligi hiszpańskiej udają i wymuszają, twardziele z PL są czyści jak łza. Nie umniejsza to oczywiście sukcesu Chelsea, która w obronie grała całkiem nieżle ale czy perfekcyjnie ? Barca mimo autobusu parę razy ich oszukała i tylko braku chłodnej głowy zawdzięcza fakt, że nic nie strzeliła. Ciekaw jestem jaka ekipa z PL stworzyłaby choć jedna sytuację grając przeciwko takiej obronie ?

      Odpowiedz
  3. ~Jared

    Nie wiem, czy różnica klas.Tak samo jak Barca sennie podaje sobie piłkę z daleka od obrony Chelsea (gra w cale nie toczyła się pod polem karnym Chelsea tylko tak około 30 metra – dalej Barca przechodziła z trudem) tak samo Chelsea nie zależało na posiadaniu piłki. Nie była to też rozpaczliwa obrona z wybijaniem piłki gdzie popadnie – przynajmniej przez 80 kilka minut.Manchester się otworzył – przegrał. Real się otworzył – przegrał. Chelsea wystawiła zasieki w 2009 – była bardzo blisko. Inter zrobił to samo w 2010 – awansował. Real także był blisko rok temu, na pewno bliżej niż kiedykolwiek. Chelsea znów przywiozła owe zasieki z meczu na Camp Nou i przy dozie szczęścia i nieskuteczności Barcelony – póki co jest górą.Uważam, że te marne 21% też nie bierze się z tego, że Chelsea nie chciała grać, wybijała na oślep piłkę, nie potrafiła wymienić trzech podań. Jeśli miałbym namalować obraz na podstawie tego meczu to wyglądałby następująco: czterdziesty metr, nagromadzenie piłkarzy Barcelony, potem kilka metrów relatywnie pustej przestrzeni i potem dwie kolumny piłkarzy Chelsea. Tutaj i wilk był syty, a i owca cała. Bo Chelsea grając bardzo głęboko zagrożenie oddaliła od swojej bramki, a i Barcelona grała swoją tiki-takę, tak jak lubią. A że taktyka była skuteczna – mieli niewiele (przynajmniej jak na nich) sytuacji do strzelenia gola.Czy wszystkie to były czyste, stuprocentowe sytuacje? Nie. Śmiem nawet twierdzić (na podstawie tego co wczoraj widziałem, powtórkę jeszcze obejrzę dziś) że żadna z tych sytuacji nie była klarowną okazją do strzelenia gola, typu napastnik sam przed bramkarzem. Owszem sytuacja Alexisa brzmi właśnie tak, ale też wybiegał tam Cech, Sanchez był zmuszony do działania. Fabregas też albo kąt do strzały miał ostry, albo piłka buła bardzo sytuacyjna i skiskował.Jeśli ktoś mówi o antyfutbolu wczoraj, to proponuję poczekać do wtorku. Jeśli Barcelona nie zdobędzie szybko gola, to pewnie zobaczymy pokaz murowania bramki.

    Odpowiedz
    1. ~Johnny99

      Właśnie, słuszne spostrzeżenie. Właściwie tylko sytuacja Alexisa na początku była w tym sensie „klarowna”. Cesc, Alves, Pedro – oni wszyscy, mimo, że mieliśmy wtedy do czynienia z błędami Chelsea, byli jakoś asekurowani, to nie były sytuacje typu „tylko dostawić nogę”. Łatwo np. mówić, że była „setka”, bo Cole wybił z linii bramkowej – ale przecież po to właśnie tam był, żeby wybić. Chelsea musi przed rewanżem przede wszystkim opanować nerwy, w samej taktyce nie ma zbyt wiele do poprawienia. O wiele większy problem ma Guardiola.

      Odpowiedz
  4. ~Angamoss

    Zasłużone zwycięstwo Chelsea. Nie pojmuję, jak można uważać inaczej – skoro Barca nie wykorzystuje TAKICH sytuacji, sił ubywa z każdą minutą drugiej połowy i traci się pomysł na rozgryzienie CFC to nie ma prawa myśleć o zwycięstwie.A Didier Drogba, jak ktoś napisał na Twitterze, to chyba jedyny napastnik na świecie, który potrafi irytować i zachwycać w równej mierze w przeciągu 90 minut :)Powodzenia na Camp Nou!

    Odpowiedz
  5. ~Grzesiek

    Z innej beczki…już po wykupieniu wszystkich biletów i załatwieniu transportu na mecz w Warszawie,w ostatniej chwili wojewoda mazowiecki wydaje zakaz uczestnictwa kibiców Lecha w tym spotkaniu argumentując to bezpieczeństwem mimo iż kibice nie zrezygnują w ostatnim momencie i przyjadą ,a jednocześnie skoordynowane z nim itd służby twierdzą,że są przygotowane na ich przyjazd:”Warszawska policja gotowa na kibiców Lecha- Będziemy przygotowani na sobotnie zgromadzenie i zadbamy o bezpieczeństwo jego uczestników oraz innych obywateli – powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, po tym jak swój przyjazd do Warszawy zapowiedzieli kibice Lecha Poznań.- Będziemy przygotowani na sobotnie zgromadzenie i zadbamy o bezpieczeństwo jego uczestników oraz innych obywateli – powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, po tym jak swój przyjazd do Warszawy zapowiedzieli kibice Lecha Poznań.Fani „Kolejorza” mają przyjechać do stolicy, choć wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski na wniosek policji podjął decyzję, że sobotni mecz między Legią a Lechem odbędzie się bez kibiców gości. Ci mają protestować pod stadionem przy Łazienkowskiej.- Na negatywną ocenę bezpieczeństwa wpływ mają analizy ostatnich wydarzeń. Dokładnie pamiętamy co wydarzyło się przed rokiem na stadionie w Bydgoszczy. Kibice obydwu klubów nie darzą się sympatią, a sobotnie spotkanie jest dla nich szczególne. W naszej opinii organizacja meczu z udziałem kibiców obydwu drużyn stwarza zagrożenia dla uczestników tej imprezy. Będziemy przygotowani do sobotniego zgromadzenia i zadbamy o bezpieczeństwo jego uczestników oraz innych obywateli. Jeśli jednak dojdzie do chuligańskich incydentów potwierdzi to trafność naszej oceny w stosunku do tego wydarzenia”Jak na mój prosty rozum to na supernowoczesnym stadionie gdzie mamy mnóstwo kamer, gdzie są bramki z wykrywaczami,chipy i masa tajniaków na trybunach, oraz gdzie kibice gości są zawsze oddzieleni od gospodarzy w specjalnym sektorze jest 100 razy mniejsze prawdopodobieństwo zamieszek i o wiele łatwiejszy sposób kontroli,panowania nad taką grupą aniżeli na ulicy wśród innych ludzi,kibiców miejscowych itd.Totalne pomieszanie z poplątaniem i jeszcze te policyjne słowa na końcu:”Jeśli jednak dojdzie do chuligańskich incydentów potwierdzi to trafność naszej oceny w stosunku do tego wydarzenia” czyli tak jakby tylko czekali na te uliczne zamieszki nie zważając na bezpieczeństwo ogółu.Wogóle to aby zapobiegać robi się rzeczy zupełnie odwrotne i nie odpowiada bezmyślą agresją na zachowania nienawistnego i agresywnego tłumu,ale go uspokaja i potem wyławia oraz kara jednostki którym się udowodni łamanie prawa,nie stosuje się odpowiedzialności zbiorowej i nie karze wszystkich tylko dlatego,że w tym tłumie się znajdują.Tylko to wymaga konsekwencji,wysiłku,pracy…a tutaj będą głośno o tym wrzeszczeli,napuszczali jednych na drugich,kreowali wizerunek okrutnego chuligana idąc przy tym na łatwiznę i nie robiąc w konsekwencji nic.Dla mnie paranoja

    Odpowiedz
  6. ~f

    mecz był czysty zółtych kartek 4 malutko wygrana Chelsea ktora grała tak jak słabszy zespół powinien grać z zespołem lepszym czyli obrona, obrona kontratak chwała im za to bo wygrali choć moim skromnym zdaniem ich gra w obronie w porównaniu do tego co zrobili za ery Hiidinka wypadła słabiej ,ale zwycięzców nie powinno sie sądzić czeka ich rewanż i mimo iz wolałbym Barce zobaczyć w finale uważam iż to Niebiescy w nim wystąpią to doświadczony zespół stać ich na to,PS:nie upatrywałbym sukcesu ostatnich meczów w Di Matteo myślę iż trenerzy Terry Drogba i Lampard powinni zebrać pochwały za to jak ustawiają zespół itd

    Odpowiedz
  7. ~BosaNoga

    Barcelona była dobra, ale za słaba. W końcu nie grali z jakąś tam Deportivo Guadalajarą z Secunda Division. A z Chelsea Londyn i to w półfinale LM. Pep już po pierwszej niewykorzystanej sytuacji powinien był zdjąć Alexsisa. To nie był jego dzień, w którymś momencie zorientowali się chyba nawet jego koledzy, bo piłka przestała do niego trafiać. Szkoda tego miejsca, które zajmował na prawej stronie, bo prawa strona to mógł być sposób. Po co grali środkiem wciąż i wciąż widząc, jak szczelna jest tam obrona Chelsea, jak nie da się przecisnąć pomiędzy Terrym i Cahillem, jak obojętnie, kto nie schodzi do środka zaraz ma przy sobie dwóch czy trzech niebieskich? A parli i parli. Gdyby Adriano kontynuował swoją dobrą skądinąd grę ze skrzydła, gdyby parę razy celnie dośrodkował to po poprzeczce, po słupku, po obronie skutecznej Czecha, w którymś momencie piłka przekroczyłaby linię bramkową na korzyść Barcy. U mnie bynajmniej sympatia i antypatia wyłania się bez cienia wątpliwości, ale tak już mam…Wielką nadzieję na obronę tytułu przez Blaugranę. Swoją drogą Chelsea nie była znowu taka mocna. W obronie szczelna, ściśnięci porządnie, w ataku -liczący na przypadek i błąd rywala. Stał się jeden, musiał być wykorzystany przez pana D. W przeciwnym razie pewnie w drugiej połowie byśmy go już nie zobaczyli. A tak pan D. po takim meczu wg mnie może liczyć co najwyżej na nominację amerykańskiej Akademii Filmowej za swoje 90minut aktorskich popisów. Za niecały tydzień ja liczę, że będzie lepiej! Proszę liczyć ze mną i mocno trzymać kciuki. Byle do Camp Nou.

    Odpowiedz
  8. ~Stefan

    Czy Chelsea była mocna? Raczej po prostu konsekwentna, w przeciwieństwie do Barcelony, która konsekwentnie jedynie popełniała błędy. Po co wrzucać górne piłki jeżeli prawdopodobieństwo wygrania pojedynku o nie z obrońcami Chelsea jest równe zero? Po co pchać się środkiem jeżeli widać, że Chelsea przede wszystkim uszczelnia środek, a zostawia trochę miejsca na bokach obrony?Nie sztuką jest pykać na 40stym metrze od bramki ja do Ciebie, Ty do mnie – Xavi zaliczył wczoraj 126 celnych podań i… nic z nich nie wynikło. Równie dobrze mógłby zaliczyć ich 26 i nie zrobiłoby to różnicy.Jak będzie wyglądać rewanż? Tak jak rywal pozwoli. Jeżeli Barca dalej będzie pykać bez pomysłu jak rozerwać obronę The Blues to nie wróżę jej sukcesu, bo i w działaniach obronnych Chelsea można sporo poprawić. Tyle, że to piłkarze wybitni, jedyni w swoim rodzaju, więc może po obejrzeniu tego meczu wyciągną wnioski.Tymczasem jestem bardzo zadowolony, bo przed meczem doszedłem do wniosku, że bukmacherzy którzy płacą 5.6 za zwycięstwo Chelsea urządzają promocję i skorzystałem z niej.

    Odpowiedz
    1. ~rusinka1987

      stefan witam w klubie, ja dodałem jeszcze do tego bayern – real 1za 40zł wyciągnąłem 503,50, aż miło 🙂

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        O tym też myślałem, ale koniec końców odpuściłem – chociaż z przebiegu gry aż się prosiło na 20 minut do końca postawić na Bayern

        Odpowiedz
  9. ~alasz

    Szanowny Panie Michale, napisał Pan że są kwita. Z całym szacunkiem ale nie pojmuje. Nie jestem w stanie tego ogarnąć swoim umysłem, jak mogą być kwita.Dziś było UCZCIWE sędziowanie, 4 lata temu to był rozbój w biały dzień. To był, w mojej kibicowskiej pamięci największy skandal jak w życiu widziałem (kolega mówi włochy kora na MŚ 2002, ale ja zostaje przy TYM meczu), można popełnić wielbłąda raz, no max 2 na mecz w jedna stronę. Ale 4 czy 5??!! to był rozbój.Jeśli Chelsea, pojechałaby do barcleony i ci by nie dostali (czego oczywiście nie chce, nie jestem fanem naprawia błędów innymi błędami) 3 w pełni zasłużonych karnych nie wyrzucono by z boiska gracza chelsea mimo ewidentnego perfidnego zagrania ręka czy faulu sam na sam, to będą kwita.Co do barcelony to wyśmienita paczka, kapitalnie potrafiąca grac w piłke, jednakże wielu kibiców w tym i ja nie ma za grosz szacunku dla tych graczy, zbyt wiele smrodu było przy różnych ich awansach w ostatnich latach w LM, zbyt wiele cyrku na boisku i zbyt wiele najperfidniejszych zachowań by móc ich jakkolwiek szanować.Szanse na awans chelsea oceniam jako max 20%, niestety nie wierze by trafił się silny arbiter który nie ulegnie presji wianuszka (przypominam tylko kapitan może rozmawiać z arbitrem) barcleony, stadionu i oszustw jakie na bank będa ćwiczone.Przypominam że to Arsenal do czerwonej kartki RVP był bliżej awansu.

    Odpowiedz
  10. ~alasz

    Szanowny Panie Michale, napisał Pan że są kwita. Z całym szacunkiem ale nie pojmuje. Nie jestem w stanie tego ogarnąć swoim umysłem, jak mogą być kwita.Dziś było UCZCIWE sędziowanie, 4 lata temu to był rozbój w biały dzień. To był, w mojej kibicowskiej pamięci największy skandal jak w życiu widziałem (kolega mówi włochy kora na MŚ 2002, ale ja zostaje przy TYM meczu), można popełnić wielbłąda raz, no max 2 na mecz w jedna stronę. Ale 4 czy 5??!! to był rozbój.Jeśli Chelsea, pojechałaby do barcleony i ci by nie dostali (czego oczywiście nie chce, nie jestem fanem naprawia błędów innymi błędami) 3 w pełni zasłużonych karnych nie wyrzucono by z boiska gracza chelsea mimo ewidentnego perfidnego zagrania ręka czy faulu sam na sam, to będą kwita.Co do barcelony to wyśmienita paczka, kapitalnie potrafiąca grac w piłke, jednakże wielu kibiców w tym i ja nie ma za grosz szacunku dla tych graczy, zbyt wiele smrodu było przy różnych ich awansach w ostatnich latach w LM, zbyt wiele cyrku na boisku i zbyt wiele najperfidniejszych zachowań by móc ich jakkolwiek szanować.Szanse na awans chelsea oceniam jako max 20%, niestety nie wierze by trafił się silny arbiter który nie ulegnie presji wianuszka (przypominam tylko kapitan może rozmawiać z arbitrem) barcleony, stadionu i oszustw jakie na bank będa ćwiczone.Przypominam że to Arsenal do czerwonej kartki RVP był bliżej awansu.

    Odpowiedz
    1. ~hazz2

      To znaczy jeśli chodzi o szacunek kibiców do Barcy to najmniej go mają kibice United, który lalki z katalonii regularnie okładają. To, że w ostatnim finale sędziowie pomogli strzelić Manchesterowi jedyną bude nie ma absolutmie znaczenia. To jak ostatnio oszukuje Young, który zastąpił w pierwszoplanowej roli Naniego też im umyka. Co do najbardziej kontrowersyjnych meczy to dla mnie takim był Korea – Hiszpania a nie Włochy gdzie Hispany walneli 2 budy. A kto był wtedy trenerem Korei i co gadał na konferencji prasowej ? Tyle, że jak był trenerem Chelsea to został oszukany przez spisek uefosko – barcelonowy a na mistrzostwach świata było wszystko ok bo jak to holender powiedział – Hiszpanie mogli strzelać gole to by wygrali. Wracając do oszustw to to co się dzieje w lidze angielskiej to jakieś kpiny ale zaślepieńcy nie są w stanie tego zauważyć a to jak się sędziowie mylą na korzyść United już od paru lat to patologia. Pamiętam ten strzał Mendesa hehe

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        A i tak nikt z MU nie robi tego co Busquets i Mascherano. Nie chodza do sedziów w wianuszkach a arbitrzy nie dają rywalom kartek za dotknięcie piłki lub nie uderzenie w twarz.Brak szacunku do barcelony jest dośc powszechny wśród kibiców wielu drużyn, wystarczy porozmawiać z ludźmi w pubach.

        Odpowiedz
        1. ~hazz2

          A co zrobił drogba w niedawnym meczu z napoli ? No tak ale to nie ma znaczenia hehe a co robił w środę ? Ja nie umniejszam przez to sukcesu chelsea tylko podkreślam poziom zaślepienia fanów ligi angielskiej, który często wynika z batów, które kluby angielski dostają ostatnio. Gdyby Barca wygrał bez jakichkolwiek kontrowersji, pomyłek sędziego itp to i tak wyznawcy PL powiedzą Barca to lalki, oszuści itd. Ale young, bale, carrol i wielu innych to są szlachetni twardziele. A co do chelse to jakby wygrali LM to by nawet było fajnie bo po tylu latach to im się chyba należy a ten cały kryzys i problemy sprawiły uczłowieczenie ich w moich oczach. Teraz bowiem na tapecie jest city, z którego się szydzi ze względu na sposób budowania ekipy a pare lat tem romek zrobił dokładnie to samo tyle, że za w 100 pr. ukradzione pieniądze heh bo arabusy mają kase dzięki nam. Ludzie w pubach bz kolei mnie nie interesują bo 80 procent z nich piłe kopało tylko w fm-e i w fifie a wieddze w tym temacie pobierali z bravo sport.

          Odpowiedz
          1. ~hazz2

            I jeszcze jedno – ja nie słyszaem by Pep po przegranych meczach narzekał na sędziego, gre na czas przeciwników czy tym podobne a za to super trenerzy z PL robią to nagminnie. Nawet SAF , który non stop coś tam bredzi. Dlatego Mou tak kocha te ligę bo tam dziennikarze uwielbiają słuchać te jego perdoły. Brak klasy wychodzi i u Fergiego i u Wengera i wielu innych.

          2. ~alasz

            Bo ani Ferguson ani Mourinho nie dostają takich skandalicznych decyzji w takim natężeniu jak pep guardiola. Można mówic wiele, ale warto wpsomniec że taki Arsenal był bliżej awansu az do magicznej czerwonej kartki rvp za to że kopnął piłke jak policzono, 0.5 sekundy po gwizdku. Guardiola taki święty a nic nie mówil po meczu na SB gdzie wygrał awansował tylko dzięi arbitrowi 3 ewidentne karne i o jedną czerwoną za mało.Ja nie bronie younga, bale czy drogby, to sa cyrki., Tyle tylko że te cyrki przy busquetsie, alvesu czy innych puyolach sa po prostu niezauważalne.Barcelnoa to świetna ekipa, prawdopodobnie wygrywałaby nie wiele mniej niz teraz, oba mecze z Mu wygrała w pełni zasłużenie, ale jako że smród jest w ich meczach regularnie to kibice innych druzyn ich nie szanują (mówie o znakomitej większości kibiców, z moich obserwacji, około 80%), bo na szacunek nie zasługują.Natomiast te twoje wypowiedzi, bo oni tez symuluja (choć intensywność nie porównywalnie mniejsza), czego nkt nie neguje nie ma nic do rzeczy. Mourinho powiedział prawde, guardiola uczciwie LM jeszcze nie wygrał, co rok jest jakis wielki skandal.

          3. ~nalewacz

            Wez Alasz przestań pieprzyć głupoty. Jestem fanem MU, ale Barcelone darzę wielkim szacunkiem za jej umiejetności i sposób gry. Guardiola nie wygrał ani jednego tytułu uczciwie ? Zgoda w wielu meczach Barcelony były kontrowersje, ale jak w każdym kontrowersje w obie strony. Piszesz o kartce Van Persiego a nie wspomnisz o niegwizdnietym karnym dla Barcelony w pierwszym meczu przy stanie 0:1, piszesz o karnych na Stamford, a nie wspomnisz o braku karnego w pierwszym meczu na Camp Nou i czerwonej kartce za nic dla Abidala. Tak samo jakbyś sobie przesledzil kariere Mou, ile w niej pomyłek sędziowskich, które ewidentnie pomogły mu jak np. nieuznany gol Scholesa w meczu z Porto. Przesledz sobie w tym roku co sie dzieje w lidze hiszpańskiej i co robia sedziowe w meczach Realu. Ferguson wiele razy bredzi na temat pracy sedziowskiej, rozumiem ze jest to sposob na budowe psychiki graczy Manchesteru, ale wielokrotnie racji nie miał. Pamiętasz dwa mecze z Tottenhamem ? Nieuznany gol Mendesa i drugi mecz w którym Webb podarował karnego, który pozwolił potem wyjsc z 2-0 na Old Trafford ? Mecz w tym roku na Old Trafford z Chelsea ?Błędów w piłce jest multum i wytykanie ich tylko jednej stronie jest czysta hipokryzja.A co do dzisiejszego meczu na Emirates – bieda straszna, big four przestało istnieć.

          4. ~alasz

            Asymetria rozkładu błedów bije po oczach. Jeden akrny dla Barcelony z chelsea kontra 3 dla niebieksich i o jedna czerwień za mało. Nie jest równo. Bramka ze spalonego interu? Bramka ze spalonego pique gra w 10 za nic. O meczu z realem rok temu nie wspomnione, bo nieuznany higuaina jest nie prostu nie do obrony i tyle.Guardiola wygrął lm 2 razy, za kazdym razem po jakiś wielkich skandalach, we mnie to szacunku nie budzi.Podkreśłiłem że grają wspaniale, mają gigantyczne umiejętności, sa najlepsi, prawdopodobnie byli by w stanie wygrac to samo, ALE jako że były wspomniane skandale JA i wielu mich znajomych, lub też poznawani ludzie z którymi pogadam w pubie, choć nie wszyscy oczywiście, nie mają szacunku do tej ekipy, własnie ze względu na buaqetsa, mascherano czy te wszystkie przekręty.Arbitrzy mylili się na ich nie korzyść? tak, ale jest asymetria, LM łatwo podsumować, to nie jest wiele spotkań.

          5. ~nalewacz

            Wez Alasz przestań pieprzyć głupoty. Jestem fanem MU, ale Barcelone darzę wielkim szacunkiem za jej umiejetności i sposób gry. Guardiola nie wygrał ani jednego tytułu uczciwie ? Zgoda w wielu meczach Barcelony były kontrowersje, ale jak w każdym kontrowersje w obie strony. Piszesz o kartce Van Persiego a nie wspomnisz o niegwizdnietym karnym dla Barcelony w pierwszym meczu przy stanie 0:1, piszesz o karnych na Stamford, a nie wspomnisz o braku karnego w pierwszym meczu na Camp Nou i czerwonej kartce za nic dla Abidala. Tak samo jakbyś sobie przesledzil kariere Mou, ile w niej pomyłek sędziowskich, które ewidentnie pomogły mu jak np. nieuznany gol Scholesa w meczu z Porto. Przesledz sobie w tym roku co sie dzieje w lidze hiszpańskiej i co robia sedziowe w meczach Realu. Ferguson wiele razy bredzi na temat pracy sedziowskiej, rozumiem ze jest to sposob na budowe psychiki graczy Manchesteru, ale wielokrotnie racji nie miał. Pamiętasz dwa mecze z Tottenhamem ? Nieuznany gol Mendesa i drugi mecz w którym Webb podarował karnego, który pozwolił potem wyjsc z 2-0 na Old Trafford ? Mecz w tym roku na Old Trafford z Chelsea ?Błędów w piłce jest multum i wytykanie ich tylko jednej stronie jest czysta hipokryzja.A co do dzisiejszego meczu na Emirates – bieda straszna, big four przestało istnieć.

          6. ~Stefan

            Tylko zauważ jedną zasadniczą różnicę – mówisz Bale, Young, Carroll. Tylko dwóch z nich notorycznie nurkuje… czy aby nie więcej tych notorycznych nurków jest w samej Barcy?;)

          7. ~me262schwalbe

            W przypadku Bale’a możesz podać więcej niż jeden przykład nurka?? Bo poza tym w meczu Arsenalem jakoś nie mogę sobie przypomnieć (choć i tu można mieć wątpliwości bo jednak Gibbs mógł się przyczynić do jego upadku), a oglądam prawie wszystkie mecze Spurs. Z drugiej strony mógłbym podać wiele przykładów fauli na Bale’u bez żadnej reakcji sędziego. Pozdrawiam

          8. ~pk

            Byl taki moment w tym sezonie, ze Pan Michal pisal na Twitterze, ze Bale coraz czesciej nurkuje. Ale meczow nie ogladalem, to nie wiem.

          9. ~Stefan

            Ja dla odmiany nie oglądam każdego meczu Spurs, bo czasem w tym samym czasie są ciekawsze, albo zwyczajnie nie mam czasu. Za to w tych które oglądam Bale często szuka karnego. Takie moje zdanie – możesz mieć odmienne, nie bronię

  11. ~mak

    Barcelona postawiła udowodnić paradoks Zenona. Dzieląc boisko i regulaminowy czas meczu (czyli także wyznaczony dystans) na setki mikropodań, zbliżała się krok po kroku do wykazania niemożliwości ruchu (a czyż nie jest esencją ruchu wzmiankowane haratnięcie w gałę?) i minuta po minucie zamieniała się w żółwia, którego stopa nie pominie nawet jednego źdźbła w murawie Stamford Bridge. Tymczasem Chelsea okazała się Achillesem (ach, te siedmiomilowe susy Drogby) i wbrew precyzji filozoficznego wywodu Barcy – wygrała. Życie górą, nie filozofia.

    Odpowiedz
    1. ~Jak

      Aż mi się przypomniało,że za to właśnie nienawidzono i gardzono klubami włoskimi(anglicy byli w czołówce po tym względem:przed turniejami mistrzowskim były tam reportaże tv o włoskich murarzach i oszustach ) oraz reprezentacją Italii,że czasami w ważnych meczach grają jak Chelsea z Barceloną i wygrywają,a to wszystko takie obrzydliwe,zabijanie futbolu i symulanci do tego.Wogóle cała otoczka,że ogólnie ich futbol i liga bez goli,catenaccio itd co przecież jest bzdurą bo zwykle grają po swojemu czyli niezbyt dynamicznie, ale normalnie w piłke,do przodu.Jednak to jest naturalne zachowanie ludzkie bo sam jak komuś nie kibicuje to wole oglądać piłke płynnie ofensywną,na tak,do przodu z obu stron i prawie wszyscy tak mają.Naturalnym jest,że jak ktoś się muruje to psuje widowisko i jest krytykowany.Piłka to przede wszytkim rozrywka

      Odpowiedz
  12. ~mak

    Barcelona postawiła udowodnić paradoks Zenona. Dzieląc boisko i regulaminowy czas meczu (czyli także wyznaczony dystans) na setki mikropodań, zbliżała się krok po kroku do wykazania niemożliwości ruchu (bo czyż nie jest esencją ruchu wzmiankowane haratnięcie w gałę?) i minuta po minucie zamieniała się w żółwia, którego stopa nie pominie nawet jednego źdźbła w murawie Stamford Bridge. Tymczasem Chelsea okazała się Achillesem (ach, te siedmiomilowe susy Drogby) i wbrew precyzji filozoficznego wywodu Barcy – wygrała. Życie górą, nie filozofia.

    Odpowiedz
  13. ~mak

    Barcelona postawiła udowodnić paradoks Zenona. Dzieląc boisko i regulaminowy czas meczu (czyli także wyznaczony dystans) na setki mikropodań, zbliżała się krok po kroku do wykazania niemożliwości ruchu (a czyż nie jest esencją ruchu wzmiankowane haratnięcie w gałę?) i minuta po minucie zamieniała się w żółwia, którego stopa nie pominie nawet jednego źdźbła w murawie Stamford Bridge. Tymczasem Chelsea okazała się Achillesem (ach, te siedmiomilowe susy Drogby) i wbrew precyzji filozoficznego wywodu – wygrała. Życie górą, nie filozofia.

    Odpowiedz
  14. ~Stefan

    Mam wrażenie, że w Barcelonie coś się zacięło… Real był wyraźnie lepszy mimo ledwie dwudziestu paru procent posiadania piłki oddał więcej celnych strzałów w światło bramki, setek też miał więcej. I to na wyjeździe. Pozostaje się cieszyć bo wszedłem w ten interes po kursie 5.7 – szkoda tylko, że za groszeJednak wydaje mi się, że Chelsea jeżeli naprawdę konsekwentnie zagra na Camp Nou jest w stanie ugrać awans – bukmacherzy płacą koło 3.0, może warto spróbowaćMam wrażenie, że gorsza dyspozycja Barcelony to głównie gorsza dyspozycja Xaviego – zarówno dzisiaj jak w i meczu z Chelsea mózg Barcelony praktycznie nic nie pokazał.P.S. – Pierwszy mecz Realu z Barcą od czasu przyjścia Mourinho po którym nie pozostaje niesmak po faulach Pepe, itd.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Pochwale arbitra, który dziś był naprawdę niemal perfekcyjna, dwa błędy moim zdnaiem, do wybaczenia, czyli żółta dla xabiego alonso po czystym wejsciu w piłke, ale dośc mało istotne, drugi to nie wyrzucenie z boiska alvesa za kopnięcie ronaldo, to jest czerwień.Ales strzelił w bramke długo po gwizdku, dlaczego nie było żółtej? RVP po ułamsku sekundy wyleciał.Co do samego meczu, zgadzam sie ze stefanem, bardzo dobry real, sporo okazji, powinni strzelić więcej goli, choćby juz w ostatniej minucie, ale mieli ich kilka. Barcelona poza fenomenalnym messim słaba, tello i thiago to nie ten rozmiar kapelusza, tello wręcz żenujący. Klepanie piłki dla samego klepania jest bez sensu, jeden celny strzał na bramke dziś (no drugi bo ta setka xaviego to jednak obrona casilliasa) obrazuje bezradność jaką dziś prezentowali.W kontekście dzisiejszego spotkania, chelsea mam wielką szanse na awans, oby tylko arbiter nie leciał w kulki jak to ma w zwyczaju na cam nou, prosimy bez czerwonych za kopnięcie piłki, bez czerwonkach za to że ktos sie turla po murawie, bez karnych za nic. To dobra ekipa, nie potrzebują handicupu.PS. Nie włączono dzis zraszaczy pod koniec meczu, dziwne.

      Odpowiedz
      1. ~hazz2

        Twoje brednie to już kompletny dramat.Kolego Alasz poziom frustracji bijący z twoich wpisów wali po oczach na maxa. W zasadzie dyskusja z tobą jest niemożliwa bo Ty już wiesz, że jak Barca awansuje to po oszustwach. Z tymi swoimi teoriami i poziomem zaślepienia to blisko ci do Antka Maciarewicza hehe zachowując proporcje oczywiście. Sędzia mógł też gwizdnąć spalonego przy 1 bramce i co z tego ? Real zasługiwał na wygreaną i wygrał a w przeciwieństwie do chelsea chciał grać w piłke a Ronaldo mie płakał jak Drogba przy grze bark w bark. Co do meczu to rzeczywiścier Xavi przeciętny niestety…piszę niestety bo to mój ulubieniec. Ale według mnie brakuje tak naprawdę 2 kilera takiego jakim jest Villa. Nie ma na chwilę obecną alternatywy dla Leo tak jak w zeszłym sezonie np. i to jest chyba problem Guardioli. Bo Alexis nierówny a do tego co chwilę kontuzjowany. Thiago i Tello to rzeczywiście jeszcze nie ta liga a Cesc ma straszny zjazd formy

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Nie jestem pewny błędów arbitra, tylko że mam niestety złe wspomnienia z poprzednich kampani. Cyrki z Chelsea, Interem, Arsenalem i Realem łatwo nie wyrzucam z pamięci. Milion razy pisałem ze to świetni gracze i milion razy pisałem że to cyrkowi oszuści. Asymetria błedów sedziowskich jest uderzająca.Spalony wczoraj? lepiej zobacz sobie gdzie jest noga obrońcy barcelony, nie ma mowy o spalonym, wszak w przypadku wątpliwości należy gwizdać na korzyść atakującego, jeśli był, to max centymetr, nie ma o co się czepiać. Natomiast brak czerwonej alvesa jest poważnym błędem.O ile messi jest niesamowity i bardzo uczciwy, nie przypominam sobie jego symulacji czy błazenad, tak alves, busquets, mascherano, puyol, inietsa to typowa farsa. Kazdy mnie czymś zniesmaczył a ja mam dobra pamięć.Swoja droga popracuj nad składnia zdania, dramatycznie sie czyta to co piszesz.

          Odpowiedz
          1. ~hazz2

            Pisze jak chce i nie musisz tego czytać a w przeciwieństwie do ciebie przynajmniej staram się być obiektywny. Tak jak napisałem – Ty już wiesz, że we wtorek Chelsea zostanie oszukana więc dyskusja na temat piłki jest z tobą niemożliwa i ztego co pamiętam nie jestem jedyny na tym forum, który tak uważa.

          2. ~hazz2

            I to był faul hehe Valencja twardziel z ligi angielskiej …. Mega BEKA !!!!!!!!!!!!!!!!!! Distin został oszukany niestety i tyle

  15. ~Jaskier

    Newcastle w Lidze Mistrzów?! Niesamowite, ale coraz bardziej realne. Terminarz mają trudny (jeszcze Chelsea i City), ale z taką grą… Kibicuję im. Z mojego punktu widzenia hmm… nie miałbym nic przeciwko temu, by tabela do końca się już nie zmieniła.Byłby to nie prztyczek, ale mocny sierpowy w nos dla Abramowicza.

    Odpowiedz
  16. ~Jaskier

    Newcastle w Lidze Mistrzów?! Niesamowite, ale coraz bardziej realne. Terminarz mają trudny (jeszcze Chelsea i City), ale z taką grą… Kibicuję im. Z mojego punktu widzenia hmm… nie miałbym nic przeciwko temu, by tabela do końca się już nie zmieniła.Byłby to nie prztyczek, ale mocny sierpowy w nos dla Abramowicza.

    Odpowiedz
  17. ~Jaskier

    Newcastle w Lidze Mistrzów?! Niesamowite, ale coraz bardziej realne. Terminarz mają trudny (jeszcze Chelsea i City), ale z taką grą… Kibicuję im. Z mojego punktu widzenia hmm… nie miałbym nic przeciwko temu, by tabela do końca się już nie zmieniła.Byłby to nie prztyczek, ale mocny sierpowy w nos dla Abramowicza.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Z jednej strony chciałbym bardzo zwycięstwa Chelsea w LM, nie dlatego że anglicy, nie darze ich też sympatią, ALE w LM zostali bardzo srodze doświadczeni przez los, przez wiele lat regularnie grali w 1/2 finału, odpadali a to z liverpoolem po bramce której nie było, a to z chelsea bo ovrebo sie uparł że barcelona musi awansować i wydarzenia na boisku, takie jak faule i ewidentne zagrania rękoma (pique nawet sie tym chwalił tuz po meczu) nie zmienia jego przekonania że Hiszpanie muszą przejść dalej. W końcu zwykły pech w finale gdzie terry sie poślizgnął. Pech lub ewidentne wręcz rolowanie, daje im bilans ostro negatywny, wiec gdyby wygrali los oddałby to z czego ich okradł. Zasługują.Gdyby jednak wygrali to ten sukces newcastle, wielki, zasłużony sukces, miałby bardzo smutny finał.Na razie jednak to dzielenie skóry na wciąż żywym niedźwiedziu.

      Odpowiedz
      1. ~hazz2

        Chelse jest w półfinale dzięki ewidętnej ręce terrego i co z tego ? A co zrobił Drogba w meczu z napoli ? hehe frustracja z batów, które united zebrało od Barcy jest olbrzymia jak widzę.

        Odpowiedz
  18. ~dark

    Który to już mecz na OT w tym sezonie w którym drużyna daje ciała w obronie :/ Za tydzień finał sezonu. Z drugiej strony, jakoś poza Teatrem Marzeń nasza defensywa prezentuje się lepiej:| Z drugiej strony dla bezstronnego fana, całkiem fajna widowisko było.

    Odpowiedz
  19. ~stan

    Ależ szalony mecz na Old Trafford. MU na własne życzenie utrudnia sobie zdobycie mistrzostwa. Jeśli za tydzień City wygra w derbach wróci na fotel lidera, bo mają lepszą różnicę bramek.

    Odpowiedz
  20. ~Stefan

    Pokaz nonszalancji na Old Trafford. Co gorsza ta nonszalancja może kosztować mistrzostwo. Oprócz tego złe, kompletnie niezrozumiałe dla mnie zmiany Fergusona…A gdyby Nani z metra nie strzelił w słupek byłoby już 5:2, chociaż grając tak nonszalancko w tyłach, poklepując się i uśmiechając do kamer zamiast zapier***** nawet 3 bramki przewagi da się roztrwonić.Nie wiem czy ta drużyna zasługuje na mistrzostwo

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *