Hodgson: wiele hałasu o nic

Przygotujcie się na burzę, jeśli nie teraz, to z pewnością po mistrzostwach Europy. Roy Hodgson, nie Harry Redknapp i nie Alan Pardew. Roy Hodgson, nie Pep Guardiola, Jose Mourinho czy Arsene Wenger. I nie Stuart Pearce, rzecz jasna. FA zdecydowała, że posadę trenera reprezentacji zaproponuje menedżerowi West Bromwich Albion; człowiekowi, który stosunkowo niedawno poniósł spektakularną porażkę w Liverpoolu, ale który później zapewnił West Bromwich dwa kolejne utrzymania w lidze, a wcześniej to samo zrobił z Fulham, z którym zaliczył również pucharową przygodę życia. Jego kariera trenerska jest oczywiście dużo bogatsza niż tych kilkadziesiąt miesięcy: zaczyna się w połowie lat 70. w Szwecji, jednym z przystanków jest Mediolan, gdzie Hodgson trafia z Interem do finału Pucharu UEFA, ale w kontekście dzisiejszej decyzji kluczowe jest doświadczenie i względne sukcesy podczas pracy z kilkoma reprezentacjami.

To ono zapewne przeważyło, kiedy działacze FA porównywali Hodgsona z Redknappem: menedżer WBA był już na mistrzostwach świata ze Szwajcarami (na mundialu w USA poszło mu całkiem nieźle, jak na możliwości tego małego kraju: wyszedł z grupy) i wywalczył z nimi awans na mistrzostwa Europy. Wie, czym się różni bycie z piłkarzami dzień w dzień przez dziesięć miesięcy od oglądania ich przez paręnaście dni w roku; wie także, jak to jest być z nimi podczas wielkiego turnieju.

Był zapewne również drugi argument: finansowy. Kontrakt Hodgsona w West Bromwich dobiega końca – nie trzeba więc będzie płacić klubowi potężnej rekompensaty, co z pewnością miałoby miejsce w przypadku Tottenhamu i Redknappa. Wiem, że ta kupiecka strategia jest ostatnią rzeczą, z jaką kojarzy się dumny Albion, ale bądźmy szczerzy: dumny Albion przynajmniej od czasu powieści Le Carrego to nie jest kategoria, którą powinniśmy traktować serio. Gdybyż zresztą autor „Ze śmiertelnego zimna” opisywał nie działania wywiadu, a federacji piłkarskiej… ech, to byłby dopiero Cyrk.

Czy cyrk porównywalny z tym, który w ostatnich miesiącach był udziałem Harry’ego Redknappa i Tottenhamu? W lutym menedżer Londyńczyków wydawał się pewnym kandydatem do przejęcia reprezentacji: głośno popierali go piłkarze, ciepło mówili o nim dziennikarze. Tajemnicą poliszynela było jednak to, że Redknapp nie cieszy się względami władz angielskiej piłki (z Trevorem Brookingiem skonfliktował się w West Hamie), no i trzeba przyznać, że w tzw. międzyczasie FA dostała do rąk mocne argumenty. Dwa miesące temu niewybranie Redknappa skończyłoby się medialnym linczem, dziś – po spektakularnym załamaniu formy Tottenhamu – przyjmowane jest co najwyżej wzruszeniem ramion, jeśli nie ulgą… Nie dowiemy się, oczywiście, czy decyzja FA byłaby podobna, gdyby Koguty nadal biły się o mistrzostwo i Puchar Anglii. Z drugiej strony: czy dwa nieudane miesiące mogą przekreślić wcześniejsze pasmo sukcesów, w lidze, w pucharach, a także w Lidze Mistrzów?

Nazwano już wybór Hodgsona „konserwatywnym”, nazwano „bezpiecznym”, co w gruncie rzeczy oznacza: średnim. Problem w tym, że rezygnując z walki o kolejnego wybitnego szkoleniowca z kontynentu i deklarując, że sięgną po Anglika, działacze federacji z góry skazali się na taki wybór i jeśli czegoś można żałować, to tego, że nie starczyło im odwagi na powierzenie kadry Stuartowi Pearce’owi (zrobią to wreszcie po nieudanym Euro?).

Nie odmawiam Hodgsonowi wiedzy i doświadczenia, ale myślę, że dla oceny szans jego reprezentacji kluczowy okaże się epizod liverpoolski. Przecież nie wiedzy i doświadczenia zabrakło na Anfield dawnemu trenerowi Fulham, tylko umiejętności znalezienia wspólnego języka z grupą lekko przechodzonych, ale jednak supergwiazd angielskiego futbolu. Można i trzeba krytykować taktyczne kompetencje Harry’ego Redknappa (a Hodgson to niby lepszy?), ale trudno zaprzeczyć, że z piłkarzami potrafi się dogadywać; że wytwarza świetną atmosferę, że motywuje i porywa. Wiele razy słyszałem, jak reprezentanci Anglii mówili o presji, pętającej im nogi w tunelu Wembley – jeśli w takich sytuacjach ktoś potrafiłby im pomóc, to menedżer Tottenhamu.

Anglicy przyjadą więc do Krakowa ze średnim selekcjonerem. Inna sprawa, że poza bramkarzem, może lewym obrońcą i zdyskwalifikowanym na dwa pierwsze mecze napastnikiem, oni sami są średni. Czy ktoś poza Wyspami serio uważa, że obecne pokolenie angielskich piłkarzy może osiągnąć na mistrzostwach Europy coś więcej niż wyjście z grupy?

PS O lidze jutro. Czyli dzisiaj.

26 komentarzy do “Hodgson: wiele hałasu o nic

  1. ~Enigmatyk

    Powierzenie kadry Pearce’owi nazywa pan odwaga? Nie bede sie nad Psycho pastwil, kto widzial jego dziela ten wie.Decyzja federacji to przede wszystkim dowod na to ze tam nikt nie rozumie skali problemu, nikt nie mysli o przyszlosci, bo Hodgson nie zmieni oblicza kadry, nie poszuka nowych rozwiazan, ktos taki jak Glenn Hoddle moglby to zrobic. Welbeck, Sturridge, Defoe przykro mi, Wayne’a zastapi Bobby.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      No tak, bo skoro już Anglik, i skoro już nie Redknapp, to czemu nie ten, który był jedną z ikontej reprezentacji, który zna piłkarzy na wylot i który od lat był przygotowywany do tej funkcji u boku Capello i w młodzieżówce? Jakby władzom FA zabrakło odwagi na ostatniej prostej…

      Odpowiedz
      1. ~witz

        Pearce od lat był przygotowany i nic mu to nie dało, prawie jak uczniowie w polskim systemie edukacji są przygotowywani do matury :)Wybór Hodgsona jest głupi, ale o wiele racjonalniejszy, niż byłby wybór Pearce’a – z tym pierwszym klapa będzie klasyczna, czyli prawdopodobnie w ćwierćfinale. Stuart mógłby zrobić z tego wpadkę spektakularną i odpaść już w fazie grupowej (w czym zresztą ma już niejakie doświadczenie 🙂 )

        Odpowiedz
      2. ~Enigmatyk

        Rafal Stec kilkanascie miesiecy temu porownal Redknappa do troglodyty, nie zrobil by tego gdyby wiedzial jak wyglada warsztat Pearce’a. Futbol Pearce’a to przypadek goniacy przypadek, laga za lagą, kolejne bezmyslne decyzje taktyczne, brak pressingu, brak jakiejkolwiek mysli przewodniej przy kontrukcji akcji od wlasnej bramki, u Pearce’a bedziesz gral nie wtedy gdy zrobisz cos interesujecego z pilka, ale gdy bedziesz biegal i malo myslal. Polecam te forum – bigsoccer.com/forum/showthread.php?s=10e15f70b9402a8a439432ebc0d0ee48&t=1871137.Ja wiem ze pierwszy rzut oka on moze wygladac na fajnego kandydata, niestety jest niereformowalny. Co gorsza Stuart poza boiskiem dziala racjonalnie co na nim, ostatnio przeciez stwierdzil ze skoro Wilshere’a zabraknie na Euro, to zastanowi sie nad jego udzialem w IO, i mowil to w sytuacji gdy Wenger stwierdzil ze nie wiadomo czy Wilshere bedzie w ogole gotowy na start nowego sezonu PL. Z innej beczki, Victor Moses ostatnio robi duzo dobrego w Wigan, pewnie zaraz przejdzie do lepszego klubu, ma 21 lat bedzie z niego kiedys kawal grajka, ale Anglicy z niego pozytku nie beda mieli, juz zadbal o to Pearce. Calym podsumowaniem wartosci tego czlowieka jako trenera bylo ostatnie Euro U21, najwiecej dlugich pilkek sposrod wszystkich uczestnikow, sposob gry jakby z filmow instruktazowych kick and rush, zero mysli, dobrze chociaz ze wynik koncowy sprawiedliwy.

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          To jednak u Pearce’a w młodzieżówce przebiła się nowa fala angielskich piłkarzy, którzy trafiają teraz do dorosłej reprezentacji i pojadą pewnie na Euro. W 2007 r. doszedł z nimi do półfinału, gdzie odpadł po karnych, w 2009 grał w finale. Nie nazwałbym go też troglodytą: jeszcze z czasów, jak prowadził MC, zapamiętałem jego klasę i umiejętność przyznawania się do błędów, nieprzerzucanie winy na sędziów czy rywali. A styl gry w finałach był, hmmm, turniejowy: brzydki, ale skuteczny. W sumie: nie uważam, żeby pod nim Anglicy wypadli dużo gorzej niż pod oboma seniorami.

          Odpowiedz
  2. ~Stefan

    > Czy ktoś poza Wyspami> serio uważa, że obecne pokolenie angielskich piłkarzy może> osiągnąć na mistrzostwach Europy coś więcej niż wyjście z> grupy?Pewnie, że mogą osiągnąć więcej. To jednak wciąż są wybitni piłkarze – można się nad takim Lampardem pastwić, ale w dwumeczu z Barcą wyglądał znacząco korzystniej niż Xavi, asysta przy golu Ramiresa to jednak była klasa światowa. To są wciąż wielcy piłkarze, potrzebują tylko pozytywnego impulsu i kogoś kto odpowiednio ich ustawi – pytanie, czy zdołają wznieść się na wyżyny, pytanie czy Hodgson będzie właściwym człowiekiem. Obawiam się, że nie

    Odpowiedz
    1. ~hazz2

      Tak hehe Lampard wyglądał lepiej niz Xavi… z kontry to nawet repra Polski dobrze wygląda. Jak gra Anglia atakiem pozycyjnym pokazały już Mistrzostwa Świata. Zgadzam się z Panem Michałem co do Harta i Rooneya no i w sumie co do tego lewego z Chelsea też.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Faktycznie – Xavi wyglądał lepiej, naklepał milion bezproduktywnych podań… Wg. mnie był po prostu słaby i przewidywalny. Lamparda być może prawie wcale nie było widać, a jednak miał kilka kluczowych odbiorów i asystował w pięknym stylu przy bramce która przesądziła o awansie

        Odpowiedz
  3. ~erictheking87

    No właśnie mi również od razu nasunęło się skojarzenie reprezentacji Anglii z Chelsea… Inna sprawa, że Di Matteo wchodząc do szatni mógł pokazać piłkarzom kilka medali, a i kilka jego zdjęć na SB również wisi.Wybór Hodgsona przyjąłem z ulgą przez wzgląd na rozwój Spursów. Jeśli Harry poprowadzi ich do Ligi Mistrzów, to odbędzie się to z zyskiem dla całego angielskiego futbolu. Oczywiście pozostaje kwestia czy Chelsea nie zabierze komuś miejsca (Arsenal, Spurs, NU?) premiowanego grą w elicie w przyszłym sezonie…

    Odpowiedz
    1. ~Enigmatyk

      Nie dla Redknappa. Jego czas sie skonczyl, powtarzam to od kilkunastu miesiecy, Tottenham wskoczyl na zbyt wysoki dla Harrego poziom. On caly czas wychodzi z zalozenia ze jesli Spurs wyprzedza wielki Liverpool czy Arsenal to juz jest sukces. To wciaz jest bezjajeczna ekipa, uzalezniona od dwoch liniowych szybkobiegaczy, Spurs ma dwoch wirtuozow w srodku, ktorych zazdroszcza im cale Wyspy, ale pozytek z nich jest dopiero wtedy gdy maja kogo wypuscic na skrzydle, Tottenham wciaz nie umie grac pressingiem, nie umie spod niego wyjsc, nie potrafi z mocnym rywalem przy pilce sie utrzymac, wciaz przeprowadza transfery ktore nie przystaja klubowi walczacemu o najwyzsze cele (jak chocby Nelsen, a przeciez tylko sczesliwy zbieg okolicznosci sprawil ze w barwach Tottenhamu nie biegaja Phil Neville, Charlie Adam czy Andy Carroll). Trzeba wreszcie posunac sie krok dalej, Tottenham musi byc wreszcie zagrozeniem dla MU, bo pilkarzy chyba wiele gorszy nie ma, o ile w ogole. Ja wiem ze kadra krotka, ale w tym sezonie Tottenham odpuscil sobie wszystkie rozgrywki, po co wiec kadra 25-osobowa, skoro graja raz w tygodniu? Musi przyjsc czlowiek ktory nie zerwie ze stylem utozsamianym ze Spurs, ale jednoczesnie zadba o to by Tottenham stal sie zespolem rownie dobrym z pilka jak i po jej straci.

      Odpowiedz
  4. ~lukaszmufan

    Ja uważam że Harry zostanie trenerem kadry, ale po Euro. RH tradycyjnie poniesie nieuniknioną porażkę, media go zlinczują, a on wróci do tego co robi najlepiej- robienia 150% normy ze słabiakami. Wtedy wkroczy Harry jako zbawca narodu, oczekiwany od dawna. Przejmie kadrę i wprowadzi nowe pokolenie, jeszcze nie gwiazdek, z którym może coś osiągnąć

    Odpowiedz
      1. ~Grzesiek

        rusinka wydaje mi się,że tutaj chodzi o oczekiwania i range zespołu(a Anglia zawsze jest jednym z faworytów czyli = LFC,a nie WBA albo Fulham) oraz mentalność gwiazdorów.Inna sprawa,że to w sumie nie mój problem:mnie zdecydowanie bardziej interesuje Smuda i Polska której kibicuje…a pozatym jest jeszcz kilka innych reprezentacji które bardziej mnie uwodzą albo interesują w kontekście ME bo zupełnie inny klimat się przy nich tworzy(np.Irlandia po latach,Hiszpania przed historyczną szansą itp)

        Odpowiedz
  5. ~dziaam

    @Michał> Inna sprawa, że poza bramkarzem, może lewym obrońcą i zdyskwalifikowanym na dwa pierwsze > mecze napastnikiem, oni sami są średni. I to jest kluczowe zdanie. Żaden fachowiec nie zrobi z nich piłkarzy tej klasy co Niemcy, Hiszpanie, czy Francuzi. Ale…> Czy ktoś poza Wyspami serio uważa, że obecne pokolenie angielskich piłkarzy może osiągnąć na > mistrzostwach Europy coś więcej niż wyjście z grupy?Na turniejach dobrze ułożona drużyna średniaków jest w stanie wygrać z drużyną pełną gwiazd, tylko źle poskładaną, lub po prostu nie dość zmotywowaną. I Anglia ma piłkarzy zdolnych rozgrywać takie mecze, niestety nie ma czegoś, co przypominałoby drużynę. Dość powiedzieć, że poza wspomnianymi przez Ciebie pozycjami, skład Anglii na Euro jest zagadką.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Rywale będą poskładani i zmotywowani, myślę. A Anglicy? O Hodgsonie wiemy, że lubi dyscyplinę. Czy i jak trafi do głów piłkarzy, nakłaniając ich do wyrzeczeń w imię Sprawy? Wątpię. Dołóżmy medialną histerię, osiągającą podczas każdego turnieju niebywałe rozmiary… Dołóżmy rezerwę piłkarzy. Dołóżmy jego niewielką elastyczność taktyczną (głównie 4-4-2)… jakoś tego nie widzę. Ale Redknappa czy Pearce’a też bym nie widział.

      Odpowiedz
  6. ~krzysztof Arsenal

    Anglię na Euro powinien poprowadzić Wenger, o wyjście trzeba bić się z Francuzami, doskonały taktyk i podwójna motywacja – utrzeć nosa rodakom, tym bardziej, że nie negował prowadzenia reprezentacji i klubu (czytałem na kanonierzy. com), a na ewentualne 6 meczy dałby radę ich poukładać, kwestia – jaki ma układ z federacją (tzn. czy go lubią), pozdrawiam

    Odpowiedz
  7. ~krzysztof Arsenal

    Anglię na Euro powinien poprowadzić Wenger, o wyjście trzeba bić się z Francuzami, doskonały taktyk i podwójna motywacja – utrzeć nosa rodakom, tym bardziej, że nie negował prowadzenia reprezentacji i klubu (czytałem na kanonierzy. com), a na ewentualne 6 meczy dałby radę ich poukładać, kwestia – jaki ma układ z federacją (tzn. czy go lubią), pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87|

      Łatwiej napisać czego nie brakło: krewkości Fergusonowi. Gdyby jego zawodnicy grali dzisiaj z taką werwą, to skończyło by się na 3-0 dla gości. Niestety United było beznadziejne, a City tylko słabe, więc skończyło się sprawiedliwym wynikiem.Tak czy siak, emocje w EPL szykują się do końca sezonu. Walka trwa na wszystkich frontach – od szczytu tabeli aż po sam jej dół. Będzie gorąco. Nie tylko za oknem 😉

      Odpowiedz
      1. ~hazz2

        Tzn brednie … City dominowało od 15 do 45 minuty i tyle…zdobyli bude i … co ostatnio pisaem ? United przy bardzo dobrej obronie nie było w stanie stworzyć sytuacji i tyle. A giggs i scholes grali ? W 1 połowie City grało w 2 … nie musiało hehe

        Odpowiedz
      2. ~hazz2

        Tzn brednie … City dominowało od 15 do 45 minuty i tyle…zdobyli bude i … co ostatnio pisaem ? United przy bardzo dobrej obronie nie było w stanie stworzyć sytuacji i tyle. A giggs i scholes grali ? W 1 połowie City grało w 2 … nie musiało hehe

        Odpowiedz
  8. ~Robert Błaszczak

    Anglicy przejrzeli na oczy. Wiedzą już, że zlepek gwiazd to tylko zlepek gwiazd, a nie kadra. Od czasów Hoddle’a w kadrze nie grają najlepsi, a najsłynniejsi/najlepiej opłacani. Po drugie, na Euro2012 po prostu chcą uniknąć kompromitacji. Już teraz się mówi, że wypadałoby chociaż wyjść z grupy. Po trzecie, od nowa budują strategię piłkarską z St. George Park w Burton-upon-Trent. W każdym z tych aspektów, Hodgson ma przewagę nad Redknappem. Hodgson daje szansę/gwarancję, że w kadrze pojawi się wiele świeżych nazwisk, Britton, Graham, Jarvis, Holt, Williams (NUFC), a nie ciągle ci sami celebryci. Woy lubi też pracować z tzw. „underdogs” – na Euro jak znalazł, tak jak i dla całej reprezentacji Anglii, która teraz będzie przechodziła transformację. To łączy się też z trzecim punktem. Może i Hiszpanie w ostatnich czasach są najlepsi, ale Anglicy są zachłyśnięci modelem niemieckim i na nim będą bazować. Stąd choćby moje przypuszczenia, że kadrę może objąć nawet nie Pearce’a, a Shearer. Póki co padło na Hodgsona, ale choćby z uwagi na jego wiek, nie sądzę, aby poprowadził kadrę na Euro we Fracji. A że wybór jest „konserwatywny”? To Wyspy 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *