Uścisk dłoni

Dla takich dni jak dzisiejszy warto wstać wcześniej, warto też później położyć się w przeddzień. Większość niedzielnych obowiązków odwaliłem w sobotę wieczorem, a to, co zostało, skoncentrowałem na przedpołudnie, żeby z wolną głową przystąpić do oglądania meczu, które był skazany na to, żeby stać się klasykiem. Jaka szkoda, że bloga nie mogłem napisać na zapas.

Chociaż nie – trochę mogłem, skoro prasówkę przed dzisiejszym spotkaniem na Anfield zacząłem gromadzić koło czwartku. Mogłem ucieszyć się np., że w Liverpoolu i Manchesterze United potrafili pójść po rozum do głowy i uspokoić emocje w kwestii konfliktu Evra-Suarez (obaj posłuchali apeli mediów, klubowych kolegów i oficjeli, po czym uścisnęli sobie dłonie przed meczem), oraz że wszyscy wchodzący na Anfield fani MU otrzymali list od Alexa Fergusona, apelujący o przebudzenie sumień i wyeliminowanie z dzisiejszego repertuaru nienawistnych śpiewów pod adresem Liverpoolu (nie do końca pomogło, niestety: telewizje pokazały, że już po zakończeniu spotkania przyjezdny sektor ryczał to, co zawsze). Jeśli wyznaję czasem wiarę w to, że futbol może być narzędziem społecznej zmiany, to właśnie w związku z chwilami takimi jak ta, w której kapitanowie od lat rywalizujących ze sobą klubów wspólnie wystąpili, by upamiętnić ofiary tragedii ciążącej na historii jednego z nich, a Bobby Charlton wręczył Ianowi Rushowi kwiaty przed najsłynniejszą trybuną Anglii – zajmowaną przez najzagorzalszych fanów Liverpoolu The Kop. Ech, żebyż tak kiedyś w Polsce przed meczem podwyższonego ryzyka dało się gdzieś przeczytać słowa podobne do tych, które wypowiedział Steven Gerrard: „Mam nadzieję, że zwycięży przyzwoitość. To fantastyczna okazja dla fanów obu drużyn, by zerwać z chorymi piosenkami. I to wielka szansa na wysłanie komunikatu do wszystkich kibiców świata w sprawie śpiewania podobnych rzeczy. Jeśli to będzie fantastyczny mecz, jeśli Suarez i Evra podadzą sobie ręce i jeśli nie będzie nienawistnych okrzyków, damy światu wspaniały przykład. To dużo ważniejsze niż piłka nożna”… Nawet Gary Neville, niebędący przecież niewiniątkiem, jeśli idzie o podgrzewanie wrogości między dwoma klubami, mówił o zrobieniu następnego kroku: wyeliminowaniu z kibicowskiego repertuaru wszelkich obrzydliwych śpiewów („Pieśni o wielkich ludziach piłki, takich jak Arsene Wenger, albo o świetnych piłkarzach, jak Sol Campbell czy John Terry, mogą być równie okropne, jak te o tragediach w Monachium czy na Hillsborough”). Z kolei na stadionie zwaśnionego z Liverpoolem Evertonu na środku boiska stanęło w poniedziałek dwoje trzymających się za ręce dzieci, dziewczynka w koszulce Liverpoolu z dziewiątką na plecach i chłopiec w koszulce Evertonu z szóstką (96 to liczba ofiar śmiertelnych tragedii z Hillsborough). Głęboko mnie ten obraz wzruszył…

Jako się rzekło, nie do wszystkich widzów spektaklu na Anfield trafiło to, co chcieli przekazać trenerzy i piłkarze ich ukochanych klubów. No i szkoda, cholera, że sportowej atmosfery w tym meczu wystarczyło na trzydzieści minut. Odniosłem wrażenie, że Mark Halsey okropnie nie chciał dać czerwonej kartki Shelveyowi, że ociągał się z decyzją o jej wyjęciu, że słuchał, co mu suflują do słuchawki liniowi, ale nie miał wyjścia: wślizg obiema nogami kwalifikuje się do usunięcia sprawcy z boiska. Szkoda zresztą nie tylko w sensie, od którego tu zacząłem – czyli fair play, ale także w sensie czysto sportowym. Cały plan Brendana Rodgersa, tak skutecznie realizowany do wyrzucenia pomocnika Liverpoolu, runął właśnie w tamtym momencie – a rzecz skomplikowała się jeszcze po wejściu na boisko Scholesa za beznadziejnego Naniego. W pierwszej fazie meczu druga linia MU po prostu nie istniała: trzech zawodników Liverpoolu – zwłaszcza niestrudzony w pressingu, najlepszy na boisku Gerrard

i kontrolujący jak zwykle dystrybucję piłki Allen – kompletnie zdominowało dwójkę Carrick-Giggs. Nawet jeśli próbował ich wspierać cofający się Kagawa, to przewagę robił wracający się również – i rozpoczynający później swoje ataki z głębi pola Suarez (patrz niewykorzystane przez Boriniego, znakomite podanie). Ponieważ gospodarze grali również szybciej niż ostatnio, ponieważ z prawej strony niezwykle dojrzale poczynał sobie Sterling, po raz pierwszy za kadencji Rodgersa w Liverpoolu można było odnieść wrażenie, że zestawianie stylu tego trenera ze stylem Barcelony ma sens. Następca Dalglisha zrobił zresztą również dobrą zmianę, wprowadzając operującego za Suarezem Suso. Wszystko dobrze, poza skutecznością, poza czerwoną kartką, która złamała pomysł na grę, no i poza nurkiem Valencią, który kładł się w polu karnym jeszcze zanim został dotknięty (czy w ogóle został?) przez Glena Johnsona. Co każe nam wrócić do ubolewań, że mecz, który miał wszelkie dane, by stać się klasykiem, rozstrzygnął się w sposób daleki od gry fair – nawet jeśli można czynić współwinnym sędziego, który dał się nabrać pomocnikowi MU.

Manchester United na razie wypada najsłabiej ze wszystkich drużyn czołówki, co nie znaczy oczywiście, że nie poradzi sobie w przyszłym tygodniu z Tottenhamem, prezentującym się jeszcze słabiej. Mając do wyboru starcie MC-Arsenal i derby Londynu na White Hart Lane wybrałem dziś po południu te drugie, ku swojej ponadgodzinnej zgryzocie, bo w pierwszej połowie Tottenham wypadł fatalnie, a i w drugiej – mimo zmiany ustawienia – niewiele wykreował do momentu fatalnego kiksu Faurlina we własnym polu karnym. Defoe strzelił bramkę i napracował się jak wół, ale cholernie brakowało Adebayora, przez pierwszych 45 minut lewa strona nie istniała, zaś Sigurdsson i Dempsey gubili się na swoich pozycjach. Owszem, nie zawodzili Dembele i Sandro, owszem, kolejny dobry mecz zanotował Vertonghen

(dziś ratował kolegów, podobnie zresztą jak Friedel; powyżej statystyki defensywne, ale był kompetentny także jako lewy obrońca ), ale generalnie brakowało w tym energii i pomyślunku. Grać z kontry w ustawieniu 4-4-2 to i Harry Redknapp potrafił.

Nic dziwnego, że na White Hart Lane szukałem tego, co tak szybko odeszło z Anfield: ducha fair play. Szukałem i znalazłem: w drugiej połowie, już po strzeleniu przez Tottenham drugiego gola, gospodarzom atakowało się dużo łatwiej i tylko kilka desperackich interwencji Clinta Hilla i Julio Cesara spowodowało, że mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 2:1. Po jednym ze wślizgów Hilla pozbawiony niemal pewnego gola Jermain Defoe podszedł do obrońcy QPR i z podziwem uścisnął mu dłoń.

128 komentarzy do “Uścisk dłoni

  1. ~nalewacz

    Panie Michale, jestem kibicem MU i spierałbym się co do czerwonej kartki Shelveya. Ciężka sytuacja do oceny. Evans tez wchodził ostro, nawet bardziej wyraźnie dwiema nogami do przodu, tylko po prostu … nie trafił Shelveya. Najlepiej byłoby wywalić obu, bo jeden szedł dwiema nogami, a drugi zrobił niebezpieczny naskok. Generalnie mecz oglądałem z lekkim zażenowaniem, patrząc na kaleką grę United, fatalnego sędziego, nurkującego Valencie i Suareza. A później się zdołowałem, gdy zobaczyłem jak Arsenal potrafi płynnie i szybko wymieniać podania grając z City, zwłaszcza genialny Cazorla.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Obejrzałem jeszcze raz i jeszcze raz, i mam wątpliwości. Evans idzie obiema nogami, zgoda, ale nie trafia Shelveya. Shelvey idzie i trafia. Shelvey wylatuje, Evans zostaje – dla mnie logiczne. Gdyby trafił Evans, a nie trafił Shelvey, byłoby odwrotnie.

      Odpowiedz
      1. ~Dawid Bartodziej

        Technicznie rzecz ujmując – obaj trafili w piłkę. A że obaj mieli obie nogi w górze, loterią było kto zarobi. Obaj zagrali nieodpowiedzialnie, obaj powinni wylecieć. Dlaczego Evans nie? Bo miał pecha i to on został trafiony przez odskakującą od piłki nogę Shelveya? Bez sensu.

        Odpowiedz
      2. ~Kerbin

        Jeszcze jedno. Panie Michale, Evans nie trafia, owszem, ale czy czasem za sam zamiar nie powinno się wylecieć z boiska? Coś kojarzę, że tak stanowią przepisy;)

        Odpowiedz
      3. ~Max

        Panie Michale! Przecież Jonjo trafił najpierw w piłkę. Evens nie trafił, a leciał z większą siłą. To wślizg Evansa obrócił piłkarzem Liverpoolu a nie odwrotnie. Skandaliczna decyzja w tak ważnym meczu! Człowiek czeka cały rok na to spotkanie i koleś z gwizdkiem wszystko psuje. Natomiast karny to już w ogóle śmiech na sali. Jaki jest sens emocjonowania się tak ustawionymi spotkaniami? Z roku na rok jest z tym coraz gorzej w Anglii…

        Odpowiedz
        1. ~borsuk

          Scouser mentality… Naprawde zalosne. http://www.101greatgoals.com/gvideos/jonjo-shelvey-liverpool-sent-off-for-a-horrible-tackle-on-jonny-evens-manchester-united/ Pierwszy pilke trafia Evans nie Jonjo, a nakladka wchodzi tylko pilkarz liverpoolu. Irlandczyk stara sie jedynie wybic pilke wewnetrzna czescia prawej stopy. Jesli tego kolego juz teraz na chlodno nie dostrzegasz to radze udac sie do okulisty. Fani poolu za oslabienie druzyny moga tylko obwiniac bezmyslnosc Shelveya. Teorie spiskowe sa dobre dla plebsu.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            A potem sie dziwić że sa piosenki Always a victim, never your fault. Czy ta piosenka nie pasuje idealnie do opisania wczorajszego zajścia?Dwa lata temu gerrard sanki na carriku, jakieś pół metra od webba. Czerwień. Słuszna? Oczywiście. Były lamenty? Oczywiście. Dalglish nawet wmawiał dziennikarzowi że tak się gra i wolno. Wielce pokrzywdzeni, zero wniosków.Udało się pare lat temu zrobic dziurę naniemu w nodze i juz myślą że tak można zawsze. Wtedy był błąd że carragher nie wyleciał. Przez lata oglądąłem na anfield jak cieli zawodników równo po piszczelach i nic z tym nie robiono. Bo derby, bo historia bo napięcie. Po kazdym meczu jakieś kontuzje, urazy. Wczoraj arbiter zrobił to co powinni robić wszyscy jego poprzednicy.Ja chciałbym nadmienić że gdy nani z Aston villa dostłą czerwoną za to:http://www.dailymotion.com/video/xc76yw_nani-red-card-vs-aston-villa-10-feb_sportto Sir Alex powiedział że była słuszna. Jak Evans zrobił to samo z boltonem:http://theoriginalwinger.com/2011-03-19-johnny-evans-red-card-tackle-on-stuart-holden-manchester-united-vs-boltonSir Alex powiedział że słuszna.Teraz jest w druga strone i było by typową dla anfield zbrodnią gdyby nie było tu czerwonej. Kibice LFC sa po prostu przyzwyczajeni że w meczach z MU moga sobie kosić graczy i nic za to nie będzie.Co do karnego i jego natury juz pisałem, jest to słuszna decyzja arbitra z czym czy to sie kibicom lfc podoba czy nie, zgadza się większość komentatorów. Miękki bo miękki ale faul był a kontaktu z piłka juz nie.Problem w tym że przez 25 lat pracy Sir Alexa to jest 2!! karny dla MU na Anfield, pewnie na jakies 30 występów w lidze i pucharach. Ile to razy się należał i go nie było? 10? Owen 3 lata temu sam na sam z reiną i kosa carraghera.http://therepublikofmancunia.com/wp-content/uploads/2011/10/Carragher-vs-Carrick.jpgZa to nie było, a to jest jak zwykle latający w przestworzach carragher i jego sławny wślizg powyżej kostki. Co dał sędzia? Nic.http://therepublikofmancunia.com/picture-marriner-to-repeat-mistakes-of-anfield-2009/Przez lata arbiter obrabiał tam MU, wczoraj dla odmiany podjoł jedną bezapelacyjnie słuszną decyzje (czerwona) i jedną która jest raczej prawidłowa. A jeśli nawet jest lekko naciągana (acz arbiter sie z niej wybroni) to może sie należało za poprzednie błędy?

          2. ~Dawid Bartodziej

            Jedyna powtórka, w której widać, jak wchodzi Shelvey jest od bodaj 0:23 w slo-mo. Ewidentny ruch nogą w lewo, nie w dół – dopiero, gdy „noga odbiła mu się od piłki”, poleciała prosto w dół na nogę Evansa. Stało się tak, bo oderwał lewą nogę i nie miał kontroli. Czerwona kartka – nie ma problemu.Ale jeśli uważasz, że Evans szedł dwoma nogami w powietrzu naraz, ale jednocześnie starał się tylko wybić piłkę wewnętrzną częścią stopy, to ja się pytam:1. co robi jego lewa noga? :)2. czy jego prawa noga po kontakcie z piłką nie drapnęła korkami „atakującej” nogi Shelveya?Sędzia powinien dać dwie czerwone, obaj piłkarze stracili kontrolę, dobrze, że nikomu nic się nie stało.

          3. ~borsuk

            odpowiadam:1. lewa noga Evansa nie jest nawet skierowana w strone ciala Jonjo, wiecej jest skierowana w strone murawy, jest tuz nad ziemia a na chwile przed 'kontaktem’ przejezdza pieta po murawie boiska. Gdzie tu zagrozenie na czerwona kartke? Johny zastosowal taka technike wslizgu, ale panowal nad obiema nogami, czego kompletnie nie mozna powiedziec o jego przeciwniku. 2. prawa noga Irlandczyka zupelnie naturalna technika wybija pilka(nazwalbym to ruchem hokejowym) a potem odbija sie od nogi Anglika. Gdyby to bylo drapniecie zupelnie inaczej wygladaloby to na zalaczonym wideo. W zadnym momencie nie wchodzi nakladka.

      4. ~Max

        Panie Michale! Przecież Jonjo trafił najpierw w piłkę. Evens nie trafił, a leciał z większą siłą. To wślizg Evansa obrócił piłkarzem Liverpoolu a nie odwrotnie. Skandaliczna decyzja w tak ważnym meczu! Człowiek czeka cały rok na to spotkanie i koleś z gwizdkiem wszystko psuje. Natomiast karny to już w ogóle śmiech na sali. Jaki jest sens emocjonowania się tak ustawionymi spotkaniami? Z roku na rok jest z tym coraz gorzej w Anglii…

        Odpowiedz
    2. ~borsuk

      litosci… Evans pierwszy doszedl do pilki i starajac sie ja wybic kopnal nia w lydke Shelveya. Zrobil maly wyskok by przystosowac sie do wybicia ale nogi wciaz byly przy ziemi. Dla porownania radze sie przyjrzec tej majestatycznej akrobacji jaka wykonal goraco-glowy mlodziak z poolu, ktora potocznie mozna nazwac nozycami. No i jeszcze jest kwestia korkow skierowanych w cialo przeciwnika. Radze zrobic stopklatke i zobaczyc ze do Evansa nie mozna sie w zaden sposob przyczepic w nanosekundowym momencie 'zderzenia’. Jonjo lewa noga stara się co prawda wybic pilke, ale prawa z wyprostowanym kolanem szykuje mala rzeznie.Tez jestem fanem United i bardzo ubolewam nad dzisiejsza gra. Szczerze mowiac sprawdzajac wyjsciowa 11 przed meczem bylem przekonany o nadchodzacej porazce, moze ewentualnym remisie przy czesto ostatnio przytrafiajacych sie bledach gry Liverpoolu (nie przypadkiem nie odnotowali jeszcze zadnego zwyciestwa w tym sezonie). Za stary Giggs(juz nawet nie starzejacy sie…) ustawiony razem z Carrickiem to jeszcze gorsza opcja niz Carrick-Scholes. Takie ustawienie nie ma zadnego sensu, kompletnie zadnego. Jeszcze to jakos funkcjonowalo 1,5 roku temu w konfrontacjach ligi mistrzow chocby z Chelsea, ale obecna forma Walijczyka jest dramatyczna. Wlasciwie to nie pamietam kiedy on rozegral dobre spotkanie, moze wlasnie te 1,5 roku temu…Wiec w tych okolicznosciach smieszy mnie troche komentarz taktyczny pana Michala wychwalajacy ustawienie Liverpoolu przez Rodgersa. Naprawde jakiekolwiek zestawianie dwoch, czy trzech pilkarzy ponizej 30 roku zycia wystarczyloby w zupelnosci. Wydawac by sie moglo ze po ostatnich kilkuletnich lekcjach z regularnascia odbieranych na Anfield, SAF wyciagnie konstruktywne wnioski i cos zmieni w podejsciu, no ale to by bylo zbyt proste. Jakby chcac wyzwac sily losu na pojedynek w tej swojej zapalczywosci ktora nie pozwolilaby mu uznac poprzednich bledow, wystawil jeszcze slabsza druzyna niz poprzednio. I jakims cudem United wyjechalo z kompletem punktow. Ktos na gorze chyba juz mial dosyc tej blazenady i zamiast stawiac opor Fergusonowi i ciagnac ta historie w nieskonczonosc celowo mu juz ulegl i sprokurowal zwyciestwoWystarczylyby drobne zmiany. Cleverley zamiast Giggsa, Buttner za Evre, Welbeck w zamian za Persiego. Obecnosc mlodego i energicznego Cleverleya pozwolilaby bedacemu w bardzo dobrej formie Carrickowi na wyjscie do przodu. Buttner mimo ze mniej doswiadczony na pewno ozywilby to martwe lewe skrzydlo i zmusil do wiekszej powsciagliwosci w rajdach Johnsona. Welbeck w przeciwienstwie do Persiego moglby aktywnie powalczyc o odzyskanie pilki na polowie przeciwnika co tak wspaniale zdawalo egzamin w meczu z Wigan. Welbeck swoja idealna wrecz gra na malym dystansie pod presja swietnie moglby wchodzic w kombinacje z Cleverleyem, Kagawa, pewnie nawet Nanim. Juz wolalbym ciezko wywalczony remis, badz nawet porazke po ktorej mozna odejsc z uniesiona glowa niz tak bezbarwny, oddany walkowerem mecz. Może mielibysmy wtedy mecz o standardzie jakiego wszyscy pragnęliśmy.

      Odpowiedz
      1. ~Lasq

        Jeszcze gorsza opcja niż Carrick – Scholes? Każda opcja jest gorsza niż Carrick – Scholes bo niestety jest to nasze optymalne ustawienie. Nie bez powodu gra United tak się zmieniła po wejściu Anglika na boisko. I to nie pierwszy raz w tym i poprzednim sezonie. Czemu niestety? Bo na tę chwile ten zespół jest uzależniony od rudowłosego geniusza, który młodszy już nie będzie i w nieskończoność nie będzie się go dało odciągać od wybitnie zasłużonej emerytury.Cleverley wykazuje co prawda pewne oznaki tego, że w przyszłości mógłby go chociaż w części zastąpić, ale póki co droga do tego jeszcze długa.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          W tym meczu brakowało mi… andersona, mimo że jak każdy wie delikatnie mówiąc nie należę do jego fanów. Czasami podaje zbyt ryzykowanie, głupio traci piłkę, geniuszem nie jest, ale przynajmniej potrafi utrzymać się przy piłce. A giggsa bym wystawił, na skrzydle, dlatego że w obecnej sytuacji alternatywa jest nani, a jak ten w tym sezonie powrócił do formy sprzed 4 lat gdzie grał przeciwko nam (pamiętne mecze gdzie dostawaliśmy 2-0 czy 3-0, schodził partyzant i wynik zostawał odrobiony). To co dziś pokazał nani dobitnie pokazuje dlaczego zarząd klubu nie chce zaoferować mu przedłużenia umowy. Szkoda tylko że zenit go nie kupił.Cleverley carrick grali świetnie przeciwko fulham, dominując gre, słabiej z southampton potem dwa razy widzieliśmy parę Scholes i Carrick z wigan i galatasaray, jakoś to wyglądało, a potem dzisiejsze ustawienie.Najbardziej chciałbym zobaczyć gre z kagawą przed carrickiem i cleverleyem w środku pola wspomaganych na bokach przez Valencie i rooneya wymieniającego się z van persiem w ataku.Problemem jest to że Valencia trzyma się zbyt kurczowo tej lini bocznej, musi częściej schodzić do środka, co robił juz w przeszłości, a kagawa podchodzić niżej pod rozegranie. Naniego nie wspominam bo to jest parodia piłkarza. Po powrocie do zdrowia Rooneya i Younga nie chiałbym go oglądać przez dłuższy czas. Juz wole Welbecka grającego w bocznym sektorze niż Portugalczyka.Z jednej strony cieszy mnie że Sir Alex po 45 minutach sciągnął go z boisk, z drugiej pytam sie a) dlaczego tak późno?b) dlaczego on zaczął?

          Odpowiedz
        2. ~borsuk

          Ustawienie Carricka ze Scholesem w srodku pola jest swietne przy uwzglednieniu kilku warunkow. Wchodzac z lawki na ostatnie pol godziny Ginger Prince moze grac z kazdym, bo druzyna przeciwna jest juz podmeczona i nie stosuje tak aktywnie pressingu. W pierwszym skladzie powinien byc ustawiany na Old Trafford przeciwko druzynom nie wyzej niz ze srodka tabeli z czestotliwoscia najwyzej jednego spotkania na tydzien. Takie sa realia bo najwieksza wada tej formacji jest jej brak mobilnosci. Scholes ze wzgledu na wiek jest przywiazany do srodka pola i nie oferuje prawie zadnych walorow defensywnych, ergo cala odpowiedzialnosc za oslanianie obrony spoczywa na Carricku, ktory tez tym samym konczy bez licencji na wyjscie do przodu. Konsekwencja tego jest osamotnienie ataku, ktory bez podchodzacej pomocy jest zdany sam na siebie. Przeciwko slabszym druzynom jakos to wszystko funkcjonuje gdy udaje sie je zepchanac w ich wlasne pole karne. Spotkania z czolowymi klubami koncza sie permanentnym cofnieciem manchesteru i ustawieniem pod gre z kontry. Przykladem na to wydaje mi sie dosc dobrym moze byc ostatni mecz miedzy United a Tottenhamem na WHL wygrany sporadycznymi acz bezwzglednie wyegzekwowanymi kontratakami.Wszystko wskazuje na to ze Cleverley moze spokojnie wywalczyc sobie miejsce w podstawowej 11 jesli tylko uda mu sie uniknac kontuzji. Nie traktowalbym spotkania z Southampton jako argumentu przeciw, bo Carrick wrocil wtedy do gry w srodku pola po kilku spotkaniach w centrum defensywy. Tak jak kilka lat temu gdy z powodu kontuzji defensywy mialo miejsce to samo przekwalifikowanie Anglika, przelozylo sie to w nastepstwie na jego(sic!) gorsza gre jako defenswynego pomocnika. Ot taki analogiczny casus do Rooneya wracajacego po kontuzji. W meczu z Southampton moim zdaniem to on zawalal dystrybucje pilki przy dobrym ustawieniu Cleverleya. Tom nie przypadkowo zebral bardzo pozytywne noty z wystep na Olimpiadzie, jak rowniez byl chwalony za mecz towarzyski z Wlochami oraz spotkanie kwalifikacyjne z Moldawia. Mieszane oceny z konfrontacji z Ukraina byly konsekwencja ustawienia go jako ofensywnego pomocnika ktorym nie jest( wystarczylo Hodgesonowi wykonac telefon do Fergusona; ten sam blad popelnial Pearce w reprezentacji do lat 21 z fatalnym skutkiem na poprzednich mistrzostwach Europy). Cleverley ma w swojej repertuarze: swietne wyszkolenie techniczne, wizje i kreatywnosc, duzy zapas energii, ta brakujaca teraz w United ceche wykonania podania i wysuwania sie na nowa pozycje przy generalnym wystawianiu sie do zagran. Brakuje mu jedynie doswiadczenia, ktorego nie zdobedzie jesli nie bedzie czesciej wystawiany w pierwszej 11.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Ciekawe jest to e Sir Alex lubi wystawiać Cleverleya we parye y Andersonem a ta dwójka jest bardzo dynamiczna, cho ma inne mankamenty. Chciałbym zobaczy ustawienie albo z cofnięciem kagawa i ta trjka w polu albo wspomniana dwójka plus carrick, wtedy nieco wyżej grałby Cleverley. Zobacyzmz co wykombinuje szkot bo zadziwia juz nie raz. Sam daje do zrozumienia e to co teraz prezentuje zespol jest wysoce niewystarczające.

          2. ~borsuk

            Wszystkie wymienione przez Ciebie opcje sa ciekawe i zapewne przewijaja sie w planach SAFa. Co do Andersona mam osobiscie duze watpliwosci czy bedzie w stanie wkomponowac sie w dlugofalowa wizje gaffera United. Jego forma jest zawsze nieregularna, a czesto gdy juz zaczyna sie wydawac ze lapie wiatr w zagle doznaje jakiejs kontuzji, ktora wyklucza go na dlugie miesiace. Nie wiem czy jego fizyczna charakterystyka i styl gry pasuja do ligi angielskiej. To moze byc kluczowy sezon dla jego kariery w United. Jak zwykle trzeba poczekac i zobaczyc.Na pewno nie snulbym szczegolnie czarnych wizji dla United(motyw przetaczajacy sie od dekady). Druzyna pokazala partiami pod koniec chocby pierwszej polowy meczu z Fulham, czy przez wieksza czesc spotkania z Wigan do czego jest zdolna na ofensywnym froncie. Wspanialy i zachwycajacy byl to kontrast dla stylu jaki prezentowali pod koniec ubieglego sezonu. Trzeba dac United troche czasu by wprowadzic nowych zawodnikow do zespolu, by przeformulowac styl gry z naciskiem na gre przez srodek pola, by nauczyc sie zyc bez Scholesa. To wszystko jest do osiagnieca, ale nie stanie sie z dnia na dzien. Osobiscie mam tez nadzieje ze Rooney nie wroci na pozycje 10., a zostanie wypchniety jako wysuniety napastnik zmieniajacy sie z Persiem. Jego forma z zeszlego sezonu byla wrecz skandaliczna i mam wrazenie ze o ile uda sie Kagawie szybko przystosowac do gry na wyspach bylby o wiele skuteczniejsz w tej samej roli.

          3. ~Borys

            ” Druzyna pokazala partiami pod koniec chocby pierwszej polowy meczu z Fulham, czy przez wieksza czesc spotkania z Wigan do czego jest zdolna na ofensywnym froncie.”To prawda, jednak jestem zdania, że to trzeba udowodnić w meczu z poważnym przeciwnikiem- takim własnie był Liverpool. Wigan bijemy regularnie, ale takie spotkania nie mogą być poziomem odniesienia. Patrzmy zawsze w góre, nie w dół tabeli. ” Trzeba dac United troche czasu by wprowadzic nowych zawodnikow do zespolu, by przeformulowac styl gry z naciskiem na gre przez srodek pola, by nauczyc sie zyc bez Scholesa.”Zgadzam sie. Trzeba zacząć od ustalenia jednej wyjściowej 11 (jak dla mnie za dużo zupełnie nieuzasadnionych zmian co mecz, zaczynając od bramkarza), ale nie może dochodzić do takiej sytuacji, że gramy najważniejsze mecze w sezonie Giggsem, Scholesem i Carrickiem w środku. Dlaczego? Własnie z tego powodu, który wspomniałeś. Trzeba nauczyć sie żyć bez Scholesa. Obaj z Giggsem są o krok od emerytury. To jest jedyna rzecz, która naprawde mnie martwi- Ferguson stosuje rozwiązania krótkoterminowe. Półśrodki. Odejdzie rudy, to Carrick też straci połowe swojej wartości, bo z nikim innym gra mu sie tak gra nie układa. Najbliższe tygodnie zweryfikują, czy i jaki pomysł na te drużyne ma Ferguson. Bo żeby nie umieć wymienić 5 podań i wyjść z własnej połowy to takiemu klubowi jak MU nieprzystoi.

          4. ~borsuk

            Z Liverpoolem zawsze gra sie ciezko, bo oni do tych spotkan podchodza co najmniej jak do finalu pucharu Europy. Niestety pilkarze United ostatnimi czasy nawet w polowie nie wykazuja sie taka determinacja, nad czym ubolewam. Ot nastepny mecz ligowy na wyjezdzie. Pewnie to sie zmieni gdy na stale wejda do gry w skladzie wychowankowie jak Cleverley, Welbeck czy np. Tunnicliffe badz William Keane(mysle ze maja szanse, ale wiadomo jak to bywa przewidywaniem przyszlosci ledwie pelnoletnich wychowankow). Nie pomogla tez taktyka czarnej dziury w srodku pomocy, ktora byla mowiac wprost samobojstwem, ktorego juz raczej w tym sezonie nie zobaczymy(oby!).Jasne ze trzeba to jeszcze udowodnic z kims mocniejszym i na takie testy przyjdzie jeszcze czas. To byla na tyle wymierna probka bo jednak miala miejsce z druzyna z PL, nie jakims Crewe Alexandra, a przeciez ci nowi nie sa do konca zgrani z druzyna. I tak prawda, tez uwazam ze SAF powinien troche ustabilizowac podstawowy sklad i przestac mieszac przynajmniej w spotkaniach ligowych chocby na pare tygodni.

  2. ~Lasq

    Skoro karnego nie było to dlaczego nikt w Liverpoolu zbytni nie protestował? Nawet sam sprawca ograniczył się jedynie do schowania głowy w dłoniach. Faul był, Valencia był popychany i karny mógł być odgwizdany chociaż pewnie jakby chciał to by się na nogach utrzymał – tylko po co?To już bardziej kontrowersyjna dla mnie ta czerwona kartka bo akurat to nie był wślizg dwiema nogami, mimo że tak to wyglądało z domyślnej kamery. Jednak noga uniesiona dość wysoko nad murawą, agresywne bezpardonowe wejście, poprzedzone jeszcze innym prawie równie agresywnym. Nie uznałbym za błąd ani żółtej ani czerwonej chociaż pewnie lepiej dla widowiska byłoby Shelveya nie wyrzucać.

    Odpowiedz
    1. ~jareko17

      Reina dostał żółta kartkę za protesty!! A Johnson złapał się za głowę z bólu po tym jak zderzył się z Reiną…

      Odpowiedz
  3. ~alasz

    Świetny wpis naprawdę, w kwestiach piłkarskich się zgadzam prawie ze wszystkim, natomiast w kwestiach społecznościowych już nie. Wszelkie teorie ekonomiczne zakładają że tak zwane społeczeństwo, czy ogół, intelektem nie grzeszy, co udowadniają badania (ostatnio przecierz była sonda i zadawano ludziom pytania w stylu czy ziemia się kręci wokół słońca, czy ludzie żyli razem z dinozaurami itp, procent złych odpowiedzi zdziwił nawet mnie, a mam bardzo niskie mniemanie o intelekcie ludzi jako ogółu, jak kogoś interesuje sonda, proszę bardzo:http://kopalniawiedzy.pl/kultura-naukowa-wiedza-nauka-Polacy-Amerykanie-Europa-BBVA,16459,3 )Od sporej grupy ludzi po prostu należy spodziewać się głupoty. Tyle. Teraz co do Valenci i rzutu karnego, polecam zapoznać się ze studiem po meczowym skytutaj link do pliku: https://rapidshare.com/#!download|22p11|3709129783|Post_Match_-_EPL_-_Liverpool_v._Man_Utd_-_23-09-12.avi|49243|0|0Na jednej z licznyc powtórek widać to na czo nie zwrócono wcześniej uwagi, Johnson w biegu zahacza o prawą noge Valenci, ten traci równowage po czym Johnson odpycha go rękoma. Anglik zahaczył o stopę ekwadorczyka w pełnym biegu, miał prawo sie przewrócić (jeszcze ręce pomagały)? Tak, czy należała sie 11? jak najbardziej. Ta powtórka wiele wyjaśnia.Występ naniego nawet mnie cieszył, naprawdę, mam nadzieje że może już całkowicie zapomnieć o nowej umowie z klubem. Tak jak po meczu powiedział Sir Alex, nie graliśmy w tym sezonie jeszcze dobrego meczu.

    Odpowiedz
  4. ~Borys

    Liverpool miał w tym meczu to, czego brakuje ManUtd- pomysł na gre w ataku, ale również w obronie. Jestem w cięźkim szoku, że Ferguson nie uczy sie na błędach- niech mi ktoś wytłumaczy, jak on wpadł na pomysł wystawienia Carricka i Giggsa razem w drugiej linii? Przecież to wyglądało DRAMATYCZNIE słabo już 2 lata temu, po części dlatego, że Giggs sie uchował na skrzydłowego i środkowym pomocnikiem już nie będzie (o czym pisałem niejednokrotnie na tym blogu zresztą), a po części dlatego, że Carrick gra dobrze tylko, jeśli ma obok siebie Scholesa. To sie nie sprawdziło 2 lata temu, a teraz panowie mają odpowiednio 31 i 38 lat, więc nie sztuka ich zabiegać. Skrzydłowi grają ostatnie mecze poniżej krytyki, o ile Nani ma chyba coś niepokolei w głowie i nie gra pod zespół zupełnie, to Valencia sprawia niestety wrażenie, jakby mu brakowało umiejętności na ten poziom rozgrywek. Mam nadzieje, że sie myle i to tylko kwestia spadku formy. Pytanie, czy w takim wypadku nie lepiej postawić na młodzież (vide Sterling), skoro i tak nie ma sie nic do stracenia? Gorzej już chyba sie nie da zagrać. Na plus zdecydowanie obrona, od Rafaela poprzez Evansa i na Rio kończąc, Evra powiedzmy że nieźle zagrał (a bardzo dużo akcji szło jego stroną). Kagawa nie miał z kim grać do czasu wejścia Scholesa, RVP z przodu nic nie pokazał, ale jego trudno winić, skoro piłka rzadko kiedy do niego dochodziła. Przy tak słabej grze wynik jest świetny. Liverpool grał bardzo dobre zawody, druga linia w pełni kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku w pierwszej połowie. Wysoki pressing (Valencia dryblował w pewnym momencie w kierunku własnego pola karnego, ażeby nie stracić piłki na rzecz Johnsona…), wymienność pozycji, szybka gra- niby wszystko funkcjonuje świetnie, nowy styl gry sie przyjął błyskawicznie, a jakoś wciąż bez wygranej… Jeden piłkarz zmienił obraz spotkania- czy naprawde MU stać na posiadanie w składzie jednego rozgrywającego, który potrafi wykorzystać przewage liczebną swojego zespołu? Czy na prawde musimy być w takim stopniu zależni od 38 letniego Scholesa? Doprawdy, jestem przerażony. Na następne spotkania pewnie wróci Rooney i Young, Nani na trybuny. Oglądając ManCity-Arsenal zazdrościłem obu ekipom płynności akcji. Być może potrzebna jest jakaś zmiana taktyki w MU? W Liverpoolu się udało, to i w MU pewnie by się powiodło. Tym razem sie udało, ale przy dużej ilości szczęścia. Następnym razem może być inaczej. Panie Michale, wydaje mi się, że nazywanie Valencii „nurkiem” jest niesprawiedliwe. Widać na powtórkach, że kontakt był. Faktem jest, że przewrócił się łatwo, ale co innego zanurkować, a co innego wykorzystać sytuacje (czego, swoją drogą, nie pochwalam, ale trzeba sobie zdawać sprawę że nawet przy minimalnym kontakcie, przy dużej prędkości niełatwo się utrzymać na nogach). Upadek może był trochę teatralny, ale nie zmienia to faktu, że karny się należał. Z całością wpisu sie zgadzam, podpisuje sie również pod komentarzem Lasq.

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      Dzieki Borys, jestem tego zamego zdania. A co do Valencii, to byc moze zostal okreslony numrkiem w kontekscie poprzedniego spotkania z Wigan – Carrick szedl przeciez do konca na bramke, opmimo faulowania przez bramkarza zdolal okazje wykorzystac sam i strzelil nie wykladajac sie i nie liczac na gwizdek. Nie podoba mi sie taka gra, tyle mam do powiedzenia odnosnie Super Sunday.

      Odpowiedz
  5. ~Thom

    Hm, w całym wpisie ani słowa o szlagierze tej kolejki… Lecz oczywiście króluje MU. Bo że w komentarzach istnieje tylko MU, to wiadomo już od dawna, niezależnie od tego, co jest tematem wpisu.

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Szlagierem był Liverpool – United, to dwa najbardziej utytułowane kluby na wyspach i jedne z najbardziej utytułowanych na świecie, a ich spotkania elektryzują kibiców od dziesiątek lat. Czy coś przeoczyłem?;)Chodzi Ci pewnie o mecz City – Arsenal? Obejrzałem, cały i to pomimo tego, że był nudny dosyć. Mecz bez historii. Przykro się ogląda Arsenal, który ma szanse i to całkiem dużą szansę wywieźć od mistrza Anglii 3 punkty, ale zadowala się remisem. Myślę, że to nie przystoi dla takiego klubu. Mogli chociaż przy wolnym w końcówce postarać się o zwycięską bramkę, a w polu karnym City był JEDEN piłkarz Kanonierów, już nie pamiętam który.Czy tylko mnie irytuje Gervinho, czy kibiców Kanonierów również? Jak można mieć tyle świetnych pozycji do strzału i nie trafiać z nich nawet w światło bramki? Na Cazorlę miło było popatrzeć, chociaż mam wrażenie że czasami zbytnio zwalnia grę. Walcott robi dużo wiatru na zmęczonego przeciwnika.Strefa przy rożnych to raczej kiepski pomysł. Efekt był taki, że obrońcy Arsenalu zamiast przeszkadzać przeciwnikom przeszkadzali Mannone w wyjściu do piłki. Jego akurat bym nie obwiniał za straconą bramkę. Bronił naprawdę nieźle.Powiem szczerze, że jak zwykle żal mi Kanonierów – odnoszę wrażenie, że byli dzisiaj od City lepsi i spokojnie by to wygrali mając chociaż jednego naprawdę klasowego snajpera z dobrze ustawionym celownikiem (RVP). Chociaż – zdaje się, że powinien być odgwizdany karny na Aguero

      Odpowiedz
  6. ~alasz

    Ljungberg i Mark Lawrenson w MOTD2 które właśnie sobie oglądam uważają że obie decyzje arbitra są prawidłowe. Również zwracają uwagę na zahaczenie stopy Valenci przez Johnsona. Uważają że arbiter był bezbłędny.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Nie tak wygląda utrata równowagi po zahaczeniu pięty (stopa zahaczona za plecami jakimś cudem zwiotczała dopiero jak miał na niej stanąć). Kontakt był, wytrącenia z równowagi nie było, Valencia zanurkował, a sędzie się nabrał.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Ja bym powiedział tak: Kontakt był, poczuł go i się wyłożył. Czy to jest sportowe zachowanie? Na pewno nie, ale robią to wszyscy, dziś Aguero tego nie zrobił, był faulowany, ale wolał iść za akcją, chwała mu za to, tyle tylko że nie dostał karnego, a gdyby sie położył zapewne była by 11. Nurek to dla mnie cos w stylu Suareza, zero kontaktu, albo o piłkę a ten wybija sie sam w powietrze i udaje kontakt.Nie chce tutaj wybielać Valenci, ale na powtórce ze sky którą wrzuciłem wyżej do ściągnięcia, widac jak został zahaczony w noge dostawną a następnie pchnięty obiema rękoma przez Johnsona. Mógł to ustać, tylko pytam po co?To powiedziawszy szczerze mówiąc wolałbym by nie było tego karnego.

        Odpowiedz
        1. ~rrrr

          „Kontakt był, poczuł go i się wyłożył. Czy to jest sportowe zachowanie? Na pewno nie, ale robią to wszyscy, dziś Aguero tego nie zrobił”Robią to wszyscy ale jednak nie robią bo Aguero tego nie zrobił. Czego to kibice MU nie wymyślą by nie przyznać się jak męzczyzna że ich gracze nurkują.Wellbeck 2 karne zdobył dzięki symulce, Valencia jednego, w drugą stronę to nie działa bo Suarez powinien dostać karnego jak i w środe Galatasaray ale im sędzia nie pomógł.

          Odpowiedz
          1. ~nalewacz

            O ile z symulkami Welbecka i Valencii się zgodze, to proszę mi powiedzieć w której sytuacji wczoraj Suarez był faulowany w polu karnym ?

          2. ~Stefan

            No teoretycznie Evans faulował Suareza. Na powtórce slow-motion i dużym zbliżeniu widać, że zanim trafił w piłkę to musnął o czubek buta Suareza…

          3. ~durden

            Gdzie ten karny na Suarezie? Bo w gąszczu tych jego dive’ów pewnie coś przeoczyłem.

          4. ~Johnny99

            Moim zdaniem – w 99% przypadków ten karny na Valencii nie zostałby podyktowany. Ale, bądźmy szczerzy, MU zrobił wczoraj naprawdę wiele, by pozwolić Liverpoolowi wygrać ten mecz. Mogą mieć pretensje tylko do siebie.

          5. ~Stefan

            Sytuacja Suarez – Evans, o to dopiero nurkowanie… Evans dosłownie prześliznął się po bucie Suareza, a ten upadł jakby oberwał serią z kałasznikowa. Zresztą to samo powiedział Nev w studiu Sky – gdyby Suarez nie odwalił tego całego teatrzyku (gdyby nie odrzucił głowy do tyłu jakby został postrzeony) i nie próbował wymusić karnego wcześniej być może Liverpool dostałby by karnego, a tak? No wybacz, nie dostali i pewnie rzadko który arbiter będzie gwizdał na Suarezie karne, bo nawet ślepy widzi, że ten gość to świetny aktor. Wybitnie irytujący piłkarz. Zresztą w tym samym meczu nurkował jeszcze co najmniej z raz, albo i dwa i nie dostał nawet żółtej kartki.Mieć pretensje do Valencii, że nie ustał na nogach podczas gdy w drugim polu karnym Suarez przewraca się sześć razy po muśnięciu czubkiem buta… Bądźmy poważni

          6. ~Dawid Bartodziej

            Mógł nawet tym czubkiem nie dotykać niczego, tylko postawić stopę na ziemi, faul miał miejsce na wysokości kolana. Nie jestem fanem gwizdania takich, ale skoro któryś kolega w tej dyskusji twierdzi, że karny na Valencii był słuszny, to w powyższej sytuacji również się należał. W świecie normalnych ludzi nie byłoby ani jednego, ani drugiego.

    2. ~aapa

      Czy tylko mnie Ljunberg wydał się bezbarwny? Jakoś tak siedział i szczerzył zęby jedynie. A jak na Valencii był karny to Sigurdssonie powinny być dwa.

      Odpowiedz
  7. ~Kerbin

    Osobiście uważam, że czerwona kartka była nie na miejscu. Jeśli już to zółta i to też sporna. Nie wiem, czy wejście Jonjo można w ogóle nazwać wślizgiem, skoro on utrzymał się na nogach a Evans sunął po ziemi.Poza tym skoro za to sędzia usunął z boiska gracza Liverpoolu, to czemu tego samego nie zrobił z RVP? Jestem kibicem Spurs, więc uważam, że patrzyłem na cały mecz dosyć obiektywnie…no do czasu kiedy sędzia założył koszulkę z herbem United…

    Odpowiedz
    1. ~wojciech

      Wślizgiem nie. Naskokiem z nakładką w piszczel- owszem.Jak przy karnym można mieć wielkie wątpliwości, tak czerwona jest oczywista. Nie wiem o co tu się spierać.

      Odpowiedz
      1. ~Kerbin

        Jest tak oczywista, że jakieś 80% komentujących całe zajście (w tym kibiców MU) uważa, że śedzia popełnił błąd. Evans też szedł dwoma nogami a fakt, że „nie trafił” niczego nie zmienia.

        Odpowiedz
        1. ~wojciech

          Nawet jeśli uznać, że to była tylko żółta, to i tak w tym momencie Shelvey powinien wylecieć już z boiska. Nie zapominajmy, że na początku na ewidentne żółtko faulował Rafaela, a tylko chęć Halseya do niepodgrzewania atmosfery, a co za tym idzie nie rozdawania kartek w takim meczu, uchroniła go przed tą karą. Tak czy siak- na boisku od tej minuty nie powinno go być.Evans też mógłby zarobić żółtą, bo też wszedł niebezpiecznie.

          Odpowiedz
          1. ~Kerbin

            Sorki, myślałem ,że widzę cały komentarz. Evans wchodził dwiema wyprostowanymi nogami, dla mnie dużo ostrzej niż Jonjo.

        2. ~stelma

          80%? W studiach i sky o MOTD mówią że czerwona, autor, kibic Spurs mówi że czerwona, tylko mega zagorzali kibice LFC nie widza czerwonej. Nie dziwie się, oni widzieli czerwonej jak carragher robił dziure naniemu w nodze, wiec jak mogli zobaczyć wczoraj. Jełśi oderwiesz przy wejściu dwie nogi od ziemi to uznaje się ze nie masz kontroli nad sobą a więc jest to lekkomyślne zagranie a wiec czerwona kartka. Evans nie oderwął obu nóg, ba jedną noga trafił czysto w piłke, nie nakładką, tylko prawidłowo, shelvey wylatuje. To samo było dwa lata temu z gerrardem na OT wtedy na carricku i tez płakał dalglish że to nie jest czerwona. Jest, czas sie nauczyc bo to juz kolejny taki przypadek, jak za rok czy dwa to sie powtórzy tez wyleci.

          Odpowiedz
  8. ~rusinka1987

    Van Persie powinien wylecieć z boiska za swój brutalny wślizg. 100 razy więcej agresji i czystego boiskowego chamstwa wykazał od Shelveya

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Bzdura. RVP szedł po ziemi z jedna podkulona nogą. To jest przepisowy wślizg. Nie trafił czysto więc żółtko. Shelvey oderwał obie nogi od ziemi i za to właśnie wyleciał, tego robic nie wolno, bo nie ma najmniejszej kontroli nad soba w powietrzu. RVP miał.Przejrzałem sobie dzisiejsza prasę angielską. Większość komentujących popiera decyzje Halseya zarówno czerwona jak i karny.Przegrał lepszy zespół, ale przegrał przez własną nie wymuszoną głupotę.

      Odpowiedz
        1. ~alasz

          Odniosłem sie do przepisu, a wśłizgi nalezy wykonywac z jedną podkulona nogą. Tyle, ten wśłizg był nie trafiony i za to właśnie dostał w pełni zaśłużona żółta kartke.Shelevey oderwał dwie nogi od ziemi=wyleciał. Powiem tak, jako kibic chelsea, mam nadzieje że pamiętasz taką sytuacje w której Essien, dostał czerwona za próbę wejścia w Dempseya, w wygranym 1-0 meczu z Fulham. Oderwął dwie nogi od ziemi? ta=wyleciał.LFC się nie uczy na własnych błędach, nie pierwszy raz za to wylatuje ich gracz z Mu i obserwując reakcje, śmiem twierdzić że nie ostatni. Zapewniam cie że jakby Shelvey zrobił Robina to była by żółta.Piszesz co mnie to obchodzi. Przepisy powinny obchodzić człowieka który śledzi dany sport.David Luiz był w szoku że nie wyleciał ze stoke z boiska. Ja też, każdy kto widział powtórkę też.Na górze w którymś poście dąłem przykłady tkaich kartek dla MU, Nani aston villa, i evans z boltonem. W obu przypadkach, a np nani nie trafił w ogóle zawodnika, Sir Alex przyznał racje arbitrowi. Wiesz dlaczego? Bo takie są przepisy. Jak się nie podobają, ok, masz prawo wyrażać swoje zdanie, ale póki sa gracze muszą sie stosować.

          Odpowiedz
          1. ~rusinka1987

            Na prawdę? Chcesz się bronić Essienem? Essien wszedł dwoma wyprostowanymi nogami, Shelvey wszedł zwyczajnie(jak na standardy premier league), no dobra nie zwyczajnie, ale tu nie było tak mocnej agresji. Piszesz, że gdyby zrobił wślizg jak persie, było by żółtko, ja napiszę, że gdyby takie wejście zrobił ktoś z United broniłbyś go w nieskończoność, a nie się mądrzył Essienami jak teraz

          2. ~alasz

            Słuchasz ty tam rosłonia czy nie? Przciez mówi że tutaj nie powinno byc czerwoenj. Lampard ma jedną noge podkuloną więc to samo co RVP, choć holender zrobił to lepiej bo nie uniósł drugiej nogi w powietrze. Bład Reileya i tyle. A co do dwóch nóg w powietrzu:http://www.dailymotion.com/video/xc76yw_nani-red-card-vs-aston-villa-10-feb_sportFerguson po meczu powiedział że arbiter miał słuszność.RVP NIGDY nie był nawet blisko czerwonej. Nie był cąły w powietrzu nie atakował obiema nogami. Poczytaj sobie angielską prasę dzisiaj i tam to wyjaśniają. Zdaniem wielu Halsey był wczoraj BEZBŁEDNY.

          3. ~rusinka1987

            Dlaczego ty się ciągle trzymasz tej podkulonej nogi? Czyli mamy nowy przepis, jedną nogą koszę przeciwnika jak mi się podoba(mogę go nawet zabić), a drugą mam podkuloną, więc jestem niewinny? Litości

          4. ~alasz

            Wolno ci wejśc w piłkę jedna zgięta nogą. Wszelkie two footed to czerwoen. Nie wyobrażam sobie jak bez zgięcia w kolanie w jednej nodze można zrobić wślizg tylko jedną nogą. No chyba że by jechac na plecach i mieć kąt prosty miedzy nogami, ale to widoczność ogranicza i wyglada idiotycznie.Właśnie dlatego zgina sie nogę w kolanie, przepis o tym nie mówi bezpośrednio, ale bez tego sie nie obejdziesz. Ciesze się że to sobie wyjaśniliśmy, ja do tego tematu już przy tym zdarzeniu nie bede wracał, znużyłem się, ale na pewno okazji jeszcze będzie kilka w tym sezonie.Poczytaj sobie na 101 goal prase angielską, tam ci to wyjaśnia łopatologicznie. Czysta czerwień.

          5. ~rusinka1987

            zobacz te swoje two footed u Evansa i sam odpowiedz sobie na swoje teorie. Jeśli Shelvey red, evans even. Dziękuję, dobranoc

          6. ~Michał Okoński

            Przepraszam wszystkich za brak udziału w dyskusji ale zabiegany jestem bo ostatnio coraz ciężej o dobrą piankę w Krakowie.

        2. ~Stefan

          Własna koszulka bliższa ciału. Podsumujmy – RVP i Evans powinni wylecieć, Shelvey nie, powinien być karny na Suarezie, albo a co tam – ze dwa, nie powinno być karnego na Valencii (i powinien dostać żółtą za symulowanie). Myli się sędzia i większość piłkarskich ekspertów na wyspach, za to rację mają kibice Liverpoolu. Natomiast 2 punkty w 5 meczach to nieszczęśliwy zbieg okoliczności.Aha i jeszcze wypadałoby zawiesić Fergusona, bo jak to powiedział pewien kulturalny młodzieniec „It’s your fault”.Przegrywać też trzeba umieć z klasą…

          Odpowiedz
          1. ~rusinka1987

            kolego „Stefan”, i wygrywać też, bo twój zespół dostał 6 punktów pod rząd na wyjazdach, gdzie powinien dostać jeden. Caaaaaaaaaaaaaały jeden!

          2. ~morr

            Jak wiadomo, na przestrzeni sezonu błędy sędziowskie w znacznej mierze się 'wyrównują’. W związku z tym na koniec sezonu, gdy Liverpool kilka razy skorzysta na sędziowskich babolach, a United zostanie skrzywdzone, to stanie się sprawiedliwość i drużyna lepsza, czyli LFC oczywiście, będzie wyżej w tabeli :D.

          3. ~alasz

            Primo wczoraj nie było żadnego błędu arbitra. Więc nie ma sie co komu zwracać. Tak twierdzili w MOTD tak twierdzi gro dzisiejszej angielskiej prasy.Secundo:http://www.debatabledecisions.com/previous-seasonsWedług tej story, dość znanej która skrupulatnie co sezon podlicza pomyłki arbitrów byliśmy stratni w zeszłej kampanii. Bedzie jakieś wyrównanie?TertioCo do poprzednich spotkań na anfield i masy wielbłądów arbitrów na korzyść LFC, w mysl Twojej logiki arbitrzy powinni nam oddawać braki czerwonych carraghera i czy tez nie przyznane ewidentne 11. Dobrze rozumiem?

          4. ~morr

            Źle alasz. To była ironia. Dlatego ten ’:D’ pod koniec postu. Niech kibice LFC myślą, ze jak będzie „uczciwie” (według nich), to okaże się że są świetną drużyną. Reszta, przynajmniej ci trzeźwi, wiedzą jak jest.

          5. ~alasz

            A mógłby sie kolega podzielić co takiego było nie zgodnie z zasadami w meczu z Southampton? Bo mnie to ciekawi.

  9. ~Roger_Kint

    @MichałGdyby nie kontuzje (Borini, Kelly i Agger) to pierwszy raz po przegranym meczu z MU byłbym zadowolony.Rodgers wykonuje świetną robotę i mam nadzieję, że nie da się namówić do zmiany taktyki (http://www.ibtimes.co.uk/articles/387322/20120924/liverpool-alan-hansen-manchester-united-change-rodgers.htm). Jak dla mnie taktyka, która pozwala ałtplejować MU i – przez długie fragmenty gry – MC, mimo składu gorszego o jedną/dwie klasy, to bardzo dobra taktyka. Bardzo dobra. Szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę że to dopiero 5 mecz ligowy w którym nowa filozofia jest wprowadzana w życie. Najtrudniejsza część sezonu jest już za nami. Gdyby nie kontuzje byłbym spokojny o to, że teraz będzie z górki.Następne 5 meczyków ligowych to:Norwich (wyjazd)Stoke (dom)Reading (dom)Everton (wyjazd)Newcaste (dom)Z tego da się przygarnąć 7-10 punktów, złapać rytm i nabrać pewności przy rozgrywaniu piłki po ziemi na własnej połowie. Sterling jest materiałem na gwiazdę, Suso pokazał się z dobrej strony – a jest jeszcze Wisdom, który w obliczu kryzysu defensywnego może dostać swoje szanse. Zdaje się spadek po Benitezie zawiera kilka ukrytych skarbów.”wślizg obiema nogami kwalifikuje się do usunięcia sprawcy z boiska.”No to obejrzyjmy to jeszcze raz:http://ballsdot.wpengine.netdna-cdn.com/wp-content/uploads/2012/09/shelveyred2.gifNa moje oko jeden z zawodników faktycznie robi wślizg dwoma nogami, ale czy aby na pewno jest to Shelvey? Ja nie mam pretensji o czerwień dla naszego – to było niebezpieczne, niekontrolowane wejście. Czerwień. No ale sam piszesz: „wślizg obiema nogami kwalifikuje się do usunięcia sprawcy z boiska.”Generalnie sędziowanie nie było złe – osobiście razi mnie tylko sytuacja z Evansem.Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Jaskier

      > No to obejrzyjmy to jeszcze raz:> > http://ballsdot.wpengine.netdna-cdn.com/wp-content/uploads/> 2012/09/shelveyred2.gifMeczu nie oglądałem, dzisiaj mogę więc na chłodno przeanalizować powtórki. Hmm, faktycznie wygląda na to, że należały się dwie czerwone. Evans przez moment też jest w powietrzu, nogi ma proste. Skoro karze się za zamiar… Tylko czy kiedyś zdarzyły się dwie czerwone za równoczesne wślizgi?

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > Meczu nie oglądałem,A to możesz żałować – na moje oko fajny mecz ( i to piszę ja, któremu generalnie podobają się tylko te mecze z udziałem Liverpoolu w których Liverpool wygrywa :-)).> Tylko czy kiedyś zdarzyły się dwie czerwone za równoczesne> wślizgi?Nie mam pojęcia, ale tak sobie myślę, że to by mogło być ciekawe pytanie quizowe. Na Skysports jest specjalista od tego typu zagadek: Marti Tylerhttp://www.skysports.com/opinion/0,25219,12038,00.htmlCo tydzień zamieszcza kilka odpowiedzi na takie pytania od czytelników. Jak znajdę chwilę to go zapytam.Pozdrawiam

        Odpowiedz
    2. ~Stefan

      > @Michał> Gdyby nie kontuzje (Borini, Kelly i Agger) to pierwszy raz> po przegranym meczu z MU byłbym zadowolony.> Rodgers wykonuje świetną robotę i mam nadzieję, że nie da> się namówić do zmiany taktyki> (http://www.ibtimes.co.uk/articles/387322/20120924/liverpoo> l-alan-hansen-manchester-united-change-rodgers.htm). Jak> dla mnie taktyka, która pozwala ałtplejować MU i – przez> długie fragmenty gry – MC, mimo składu gorszego o> jedną/dwie klasy, to bardzo dobra taktyka. Bardzo dobra.> Szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę że to dopiero 5> mecz ligowy w którym nowa filozofia jest wprowadzana w> życie. Najtrudniejsza część sezonu jest już za nami. Gdyby> nie kontuzje byłbym spokojny o to, że teraz będzie z> górki.> Następne 5 meczyków ligowych to:> Norwich (wyjazd)> Stoke (dom)> Reading (dom)> Everton (wyjazd)> Newcaste (dom)> Z tego da się przygarnąć 7-10 punktów, złapać rytm i> nabrać pewności przy rozgrywaniu piłki po ziemi na własnej> połowie.Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podpisać się pod tym. Najważniejsze teraz dla Rodgersa jest, żeby presja nie zaczęła przygniatać go i zespołu. Widać, że Liverpool idzie w dobrą stronę. Jest progres, nieważne że mają najgorszy ligowy start od przeszło stu lat. To da się nadrobić, w ostatnich latach kilku drużynom zdarzało się równie fatalnie startować. Czasem po prostu trzeba odbić się od dna.

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podpisać się pod> tym.Miło mi.> Najważniejsze teraz dla Rodgersa jest, żeby presja> nie zaczęła przygniatać go i zespołu. Widać, że Liverpool> idzie w dobrą stronę. Jest progres, nieważne że mają> najgorszy ligowy start od przeszło stu lat.W tych 5 meczach graliśmy z 3 topowymi zespołami – trudno mi sobie wyobrazić trudniejszy początek sezonu.> To da się> nadrobić,To zależy od celu sportowego jaki stoi przed Rogersem. Jeśli top 4 to musielibyśmy przynosić po 2.06 punktu na mecz (przy założeniu, że 70pkt wystarcza). Na moje oko rzecz bardzo trudna do zrobienia i szanse szacuję na jakieś 10% – a i to przyzałożeniu, że na początku zimowego okienka dokupimy ze dwóch dobrych napastników (w tym przynajmniej jednego nawykłego do 4-3-3 z wymiennością pozycji), Sądzę jednak, że takiego celu Rogersowi nie postawiono i finisz w górnej częsci tabeli wystarczy – o ile uda mu się pokazać, że położył fundamenty pod atak na top 4 w następnym sezonie. Jeśli mam rację, to wyniki w poszczególnych meczach schodzą na trzeci plan – najważniejsze staje się rozwijanie piłkarzy i wdrażanie do nowego sposobu gry.Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. ~Stefan

          > To zależy od celu sportowego jaki stoi przed Rogersem.> Jeśli top 4 to musielibyśmy przynosić po 2.06 punktu na> meczMyślę, że właściciele nie są aż tak naiwni jak kibice i wiedzą z czym wiąże się przebudowa zespołu, więc o presję z ich strony bym się nie obawiał. Raczej obawiałbym się, że kibice zaczną tracić cierpliwość do Rodgersa jeśli pogubi jeszcze trochę punktów.

          Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            > Raczej obawiałbym się,> że kibice zaczną tracić cierpliwość do Rodgersa jeśli> pogubi jeszcze trochę punktów.A tu z kolei ja jestem dziwnie spokojny. List Rodgersa do kibiców był bardzo dobrze przyjęty, jego filozofia jest generalnie akceptowana, stopniowe postępy zauważane.Jasne zawsze bedzie jakaś grupa knee-jerk supporters to jednak margines. Na moje oko Rodgers ma czas minimum do końca sezonu, a jeśli niebędzie katastrofy w stylu drugiej połowy poprzedniego sezonu w wykonaniu Dalglisha, to Rogers będzie naszym managerem pod koniec przyszłego sezonu.Pozdrawiam

          2. ~bartek23

            Jakoś przed meczem z United liczyłem jak wyglądałaby sytuacja LFC gdyby poprzedni sezon zaczynałby się takim terminarzem, jak tegoroczny. Mogę się mylić, bo dokładnie nie pamiętam, ale chyba mielibyśmy 4 punkty, czyli niedużo więcej niż teraz. A gdybyśmy frajersko nie przegrali z City i zremisowali z United (każdy z tych wyników był jak najbardziej realny) to tych punktów mielibyśmy nawet więcej niż w zeszłym sezonie. Więc naprawdę, paradoksalnie, nie jest źle.

      1. ~Roger_Kint

        > O, Liverpool kolejny sezon z rzędu jest 'na dobrej> drodze’. Next year is their year.Z mojego komentarza wyciągnąłeś wniosek, że moim zdaniem w następnym sezonie zdobędziemy tytuł? strawman, Marcinku, strawman. Sam go sobie zmontowałeś i sam go sobie kijem okładasz. Ciekawe czy robisz to świadomie czy tylko tak Ci się samo napisało.Pozdrawiam życząc miłego okładania słomianej kukły. Może nie rozwija to intelektualnie, ale za to na pewno nie zaszkodzi budowaniu masy mięśniowej.

        Odpowiedz
        1. ~Marcinek

          Piszesz strawman, a sam dyskutujesz w taki sposób. Gdzie ja napisałem coś o mistrzostwie? Z tak krótkiego komentarza wydumałeś coś takiego? „Your year” to w przypadku takiej drużyny jak obecny Liverpool awans do LM, może nawet miejsce w szóstce. Na pewno nie mistrzostwo.Nie zapomnij, ze jak Dalglish zaczynał, to zespół też był na 'dobrej drodze’, też zdobył kilka punktów pod koniec sezonu i zaczęła się euforia w przerwie międzysezonowej. Standard.Żeby nie było- Rodgers to niezły menager, pewnie poprawi jakość gry, pewnie LFC nadrobi trochę do czołówki, ale z takim materiałem ludzkim, z takimi brakami to jeszcze baaaaardzo daleka podróż do mówienia o dobrej drodze. Zbyt mało czasu upłynęło, żeby móc się zachwycać. Na razie przegrywacie i są fakty. Równie dobrze ta 'dobra droga’ może na koniec sezonu skończyć się katastrofą. W piłce liczą się jednak punkty i bramki, a nie dobra droga.

          Odpowiedz
          1. ~stelma

            Obejrzałem sobie ten mecz na spokojnie jeszcze raz i widzie go teraz troche inaczej. Nie wydaje mi sie żeby liverpool pokazał cos co usprawiedliwia euforie, bo nawet jak byli w 11 nie stwarzali wcale tak duzo tych okazji strzeleckich. Rożny i wycofanie do gerrarda i jedna świetna akcja którą wyczyścił Evra. Tyle tego było tak naprawdę. Lindegaard nie miał wiele roboty w tym spotkaniu.LFC od lat mecz sezonu graja właśnie w tym terminarzu, największa mobilizacja, największe zaangażowanie, wszystko z ich strony jest naj. Chce tylko przypomnieć że sozon temu zagrali dokładnie w tym samym terminarzu nawet lepiej. Warto też wspomnieć jak często LFC faulowało w tym meczu na samym kagawie arbiter odgwizdał 5 przewinień z 14!! całego zespołu. Grali z pozytywną agresją, aż jeden przesadził.United gra słabo w tym sezonie, a w niedziele zagrało najsłabszy mecz jak na razie, byli mało ruchliwi, na tle gospodarza za mało agresywni, niedokładni a w pierwszej połowie „grał” nani.Zmierzam do tego że mimo tak słabej postawy united, liverpool nie testował specjalnie lindegaarda.Jestem ciekaw meczu z Norwich w wykonaniu the reds, norwich to bodaj najsłabszy zespół w lidze w tej chwili, jeśli tutaj nie wygrają to bedzie już dużym problem.

          2. ~Roger_Kint

            > Obejrzałem sobie ten mecz na spokojnie jeszcze raz i> widzie go teraz troche inaczej.Ktoś Cię oszukał. To co oglądałeś to nie był mecz który komentujesz.> Nie wydaje mi sie żeby> liverpool pokazał cos co usprawiedliwia euforie, bo nawet> jak byli w 11 nie stwarzali wcale tak duzo tych okazji> strzeleckich. Rożny i wycofanie do gerrarda i jedna> świetna akcja którą wyczyścił Evra.Samych parad Lindegaarda było 4 (z czego 3 wysokiej klasy):6:4541:0960:5064:45Odpowiedziałbym merytorycznie na resztę Twojego komentarza, ale to nie ma sensu: Tobie ktoś pokazał jakiegoś fejka gdzie Liverpool miał dwie okazje z czego żadna (poza golem) nie zakończyła się strzałem w światło bramki.Osobiście przyzwoitych okazji do zdobycia gola ewentualnie rozmontowań obrony MU naliczyłem 9 – ale mogłem coś przeoczyć bo jechałem na szybkim podglądzie.Pozdrawiam

          3. ~stelma

            Napisałem wyraźnie że zbytnio tego lindegaarda nie testowali.Ty odpowiadasz o 4 interwencjach…. jak zespół naprawdę ciśnie to 4 interwencje są w 10 minut.Może na tle liverpoolowskiej normy, tyle sytuacji to jest fenomen, ale polecam pooglądać lepsze ekipy w akcji i zobaczyć co to znaczy naprawdę dominować.Na przyszłość jak masz pisac takie kwestie to nie odpowiadaj.

          4. ~Roger_Kint

            > Napisałem wyraźnie że zbytnio tego lindegaarda nie> testowali.Napisałeś wyraźnie tak:> Nie wydaje mi sie żeby> liverpool pokazał cos co usprawiedliwia euforie, bo nawet> jak byli w 11 nie stwarzali wcale tak duzo tych okazji> strzeleckich. Rożny i wycofanie do gerrarda i jedna> świetna akcja którą wyczyścił Evra.Nie zauważyłeś innych akcji. Byłeś w stanie wymienić dwie. To Ci napisałem gdzie szukać samych parad. A Ty teraz ściemniasz, że napisałeś coś innego niż napisałeś.> Ty odpowiadasz o 4 interwencjach…. jak zespół naprawdę> ciśnie to 4 interwencje są w 10 minut.Ta, jasne. Ktoś zmusił bramkarza Manchesteru United do parad przy 4 różnych okazjach w ciągu 10 minut. Kiedy to było ostatnim razem?Widzisz, ja nie postawiłem tezy, że Liverpool zdominował MU. To Ty napisałeś i Ty sobie kolejny raz waliłeś w słomianego luda. Ja napisałem, LFC „outplayed” MU. Rozumiesz różnicę, czy wyjaśnić? Wiesz co? Wyjaśnię:http://www.thefreedictionary.com/outplayedPoza tym dominacja nie polega wyłącznie na uzyskiwaniu sytuacji strzeleckich. Pozostałe elementy to: ilość okazji/celnych strzałów oddanych przez przeciwnika, posiadanie piłki i posiadanie terytorium.> Może na tle liverpoolowskiej normy, tyle sytuacji to jest> fenomen,Na tle przeciwnika przeciw któremu graliśmy.> ale polecam pooglądać lepsze ekipy w akcji i> zobaczyć co to znaczy naprawdę dominować.Zdominować MU? Pamiętam taki mecz. Z Barceloną – choć wydaje mi się, że ten mecz teżnie spełnia Twoich wyśrubowanych kryteriów: tam też chyba nie było 4 parad przy niezależnych okazjach w ciągu 10 minut . Jeszcze jakieś przykłady?> Na przyszłość jak masz pisac takie kwestie to nie> odpowiadaj.Dziękuję za radę. Odwzajemnię się: jeśli masz komentować mecze których nie oglądałeś to nie komentuj.Ale pozdrawiam

          5. ~stelma

            Śmiesznie sie z tobą rozmawia, wyrywanie zdań z kontekstu i odpowiedź na każdą linijkę, jak z dzieckiem.Napisałem wyraźnie że tak duzo tych okazji strzeleckich, wymieniałem dwie naprawdę groźne. Bo strzał suareza z dystansu trudno nazwać bliskim gola. Barcelona zdeklasowała united, tam tych strzałów był wiele a united było praktycnzie cłay mecz albo pod własnym pole karnym albo w samym polu karnym.Chcesz zobaczcy mecz w którym rywal miał więcej okazji niz to lfc? to ja proponuje everton czy southampton na wyjeździe.Obejrzałam mecz dwa razy i stwierdzam że lfc nie grało nie wiadomo jak czego. 14 faulów z ich stornych, byli zmotywowani, grali z pozytywną agrsją, znów prawdopodobnie najlepszy mecz seoznu zagrają przeciw united na anfield. Tylko czy jest sie czym zachwycać? nie.Ja nie twierdze że Liverpool nie był lepszy, był, tylko ze po ponownym obejrzeniu tego spotkania, na spokojnie, moge powiedziec że w tym meczu nie działo sie za dużo w kwesti samych akcji podbramkowych. LFC nie pokaząło nic specjalnego, no chyba że na tle swojej gry to tak, jak na nich to mecz genialny, sory że mam wyższe standardy.

          6. ~Roger_Kint

            > Śmiesznie sie z tobą rozmawia, To nie rozmawiaj śmiesznie i zacznij normalnie.> wyrywanie zdań z kontekstuOjej, wyrwałem zdanie z kontekstu. No to teraz zacytuję całość> Obejrzałem sobie ten mecz na spokojnie jeszcze raz i> widzie go teraz troche inaczej. Nie wydaje mi sie żeby> liverpool pokazał cos co usprawiedliwia euforie, bo nawet> jak byli w 11 nie stwarzali wcale tak duzo tych okazji> strzeleckich. Rożny i wycofanie do gerrarda i jedna> świetna akcja którą wyczyścił Evra. Tyle tego było tak> naprawdę. Lindegaard nie miał wiele roboty w tym> spotkaniu.Tego nie da się zinterpretować inaczej: Twoim zdaniem Liverpool miał dwie znaczące okazje – żadna z wymienionych akcji nie zakończyła się strzałem w światło bramki. Wszystkie pozostałe były nieistotne.> Napisałem wyraźnie że tak duzo tych okazji strzeleckich,> wymieniałem dwie naprawdę groźne. Bo strzał suareza z> dystansu trudno nazwać bliskim golaNie no pewnie, strzały z dystansu nigdy nie są bliskie: ani wolny z 41:09 ani strzał z 60:50 – Lindegaard obroniłby z zawiązanymi oczami. A akcja Suso z 64:45 to w ogóle żenada była, nie?Jacy głupi są redaktorzy skysports, którzy dali Lindegaardowi 7 z komentarzem „Pulled off some key saves”. Przecież żadnych key saves nie było, nie?Po jaką cholerę brniesz? Coś napisał toś napisał. Może chciałeś napisać coś innego, ale sam jeszcze podkreśliłeś „i tyle tego było tak naprawdę”. To Twoje zdanie oznacza, że nic istotnego poza tym nie było. Otóż było.Weź obejrzyj te piękne interwencje Lindegaarda i zastanów się nad tym co napisałeś.Żadnej z nich nie uznałeś za znaczącą. Żadnej.> Barcelona zdeklasowała united, tam tych strzałów był wieleDo mnie napisałeś tak:> jak zespół naprawdę ciśnie to 4 interwencje są w 10 minut. To ja Cię grzecznie pytam czy zgodnie z Twoimi standardami Barcelona naprawdę cisnęła MU czynie? Były 4 parady w 10 minut czy nie było? Sam podałeś to kryterium to sobie sam broń.> Chcesz zobaczcy mecz w którym rywal miał więcej okazji niz> to lfc? to ja proponuje everton czy southampton na> wyjeździe.Nie, nie chcę. Nie pytałem o to. Prosiłem o przykład jak ktoś zdominował MU – wedle Twojego rozumienia słowa „dominacja”. Potrafisz pokazać czy nie potrafisz?Życzę dobrej nocy

          7. ~alasz

            Ocena 7-łał naprawde to świadczy o tym że wyjmował cuda. Wolny suareza? a co w tym wyjątkowego? mierny ten wolny i tyle, jego strzał z dystansu? bez większego problemu obroniony. Notabene nie świadczą te przykłady o tworzeniu sobie jakiś sytuacji, wolny to wolny a ten strzał z dystansu nic specjalnego.Ciesze się że zrozumiałeś, tak liverpool miał poza bramką 2 groźne sytuacje w tym meczu. No 3 jeszcze główka kellyego w końcówce. Koniec. Nic więcej. United miało jedna naprawde groźna akcje po której był karny na valenci i jeden fenomenalny strzał. Sam mecz stał na dość niskim poziomie technicznym.Barcelona zmusiła nad der sara do 12!! interwencji, 3 razy nie dał rady a samych strzałów było jeszcze więcej. Śmieszne jest że wyciągnąłeś ten przykład naprawdę, bo właśnie lfc nie zmusiło bramkarza do pracy.Liverpool zdominował pole gry, ale okazji klarownych okazji sobie nie stwarzał. Chcesz to uważaj sobie inaczej, ja kończę tą pseudo rozmowe.Bilbao absolutnie stłamsiło united praktycznie w obu meczach ligi europejskiej, u siebie wręcz zmiotło z boiska.

          8. ~stelma

            > Tego nie da się zinterpretować inaczej: Twoim zdaniem> Liverpool miał dwie znaczące okazje – żadna z wymienionych> akcji nie zakończyła się strzałem w światło bramki.> Wszystkie pozostałe były nieistotne.Liverpool miał dwie klarowne super groźne okazje. Kolejnych do takiego miana nie było. Były niezłe próby, dobre strzały, ale nic co podnosiło ciśnienie bramkarza i obrony. Nie stworzyli swoją grą wielkiego zagrożenia, nie wypracowali, nie przecięli defensywy, nie stworzyli sobie okazji sam na sam czy czegoś o tym ciężarze gatunkowym, te dwie wspominane przeze mnie akcje tą sa akcje w których wyrolowali całą obronę gości w pole, to sa akcje wysokiego kalibru, tyle. Reszta okazji to próby po których raczej ciężko spodziewać się gola.> Nie no pewnie, strzały z dystansu nigdy nie są bliskie:> ani wolny z 41:09 ani strzał z 60:50 – Lindegaard> obroniłby z zawiązanymi oczami. A akcja Suso z 64:45 to w> ogóle żenada była, nie?> Jacy głupi są redaktorzy skysports, którzy dali> Lindegaardowi 7 z komentarzem „Pulled off some key saves”.> Przecież żadnych key saves nie było, nie?> Po jaką cholerę brniesz? Coś napisał toś napisał. Może> chciałeś napisać coś innego, ale sam jeszcze podkreśliłeś> „i tyle tego było tak naprawdę”. To Twoje zdanie oznacza,> że nic istotnego poza tym nie było. Otóż było.> Weź obejrzyj te piękne interwencje Lindegaarda i zastanów> się nad tym co napisałeś.> Żadnej z nich nie uznałeś za znaczącą. Żadnej.W wymienionych przypadkach to nic naprawdę groźnego. Ten wolny obroniłby każdy bramkarz, strzał z dystansu podobnie. Ocena sky-7 jest tylko jedno oczko powyżej wyjściowej.Czy wszystko co leci w światło bramki jest groźne? Ja tak nie uważam.> Nie, nie chcę. Nie pytałem o to. Prosiłem o przykład jak> ktoś zdominował MU – wedle Twojego rozumienia słowa> „dominacja”. Potrafisz pokazać czy nie potrafisz?> Życzę dobrej nocyManchester City w zeszłym sezonie.Dobrej nocy nie będzie, ale dzięki, wzajemnie.

          9. ~Roger_Kint

            > Nie stworzyli swoją grą wielkiego zagrożenia, nie> wypracowali, nie przecięli defensywy, nie stworzyli sobie> okazji sam na sam czy czegoś o tym ciężarze gatunkowym,No ale jak nie stworzyli, kiedy stworzyli:Borini 12:59 – obrona przecięta i wyrolowana. Borini sam na sam, ale mu piłka odskoczyła do tego akcje w których byliśmy o pixel lub dwa od zdobycia bramki: Suarez 6:45 i Suso 64:45 > W wymienionych przypadkach to nic naprawdę groźnego. Ten> wolny obroniłby każdy bramkarz, strzał z dystansu> podobnie.Naprawdę te strzały to nic groźnego w porównaniu z chybionym strzałem Gerrarda po rogu?> Ocena sky-7 jest tylko jedno oczko powyżej> wyjściowej.Tak, ale te 7 uwzględnia też interwencję z 7 minuty kiedy mało nie zawalił bramki.> Czy wszystko co leci w światło bramki jest groźne? Ja tak> nie uważam.Też tak nie uważam. Ale jeśli oprócz tego bramkarz: a) robi paradę b) nie łapie piłkic) jest w stanie jedynie wybić ją w pole w niekontrolowany sposób (znaczy się taki, że może z łatwością paść łupem przeciwnika) to taki strzał w moich oczach jest bardzo groźny – podobnie zresztą musiał go ocenić bramkarz. Strzał, który spełnia tylko pierwsze dwa kryteria mam za „raczej groźny”.Wolny z 41 minuty spełnia wszystkie 3 kryteria, strzał Suareza z 61 minuty (ten z 2 metrów zza pola karnego) spełnia pierwsze dwa.> Manchester City w zeszłym sezonie.Naprawdę zmusili do VDS do 4 parad w 10 min?> Dobrej nocy nie będzie, ale dzięki, wzajemnie.Ech, u mnie też nie bedzie: zaraza w Granadzie, dzieci się pochorowały.Pozdrawiam

          10. ~Roger_Kint

            > Piszesz strawman, a sam dyskutujesz w taki sposób. Gdzie> ja napisałem coś o mistrzostwie?> Z tak krótkiego> komentarza wydumałeś coś takiego? „Your year” to w> przypadku takiej drużyny jak obecny Liverpool awans do LM,> może nawet miejsce w szóstce.Rozumiem. Twoim zdaniem „Next year isour year” oznacza, że zagramy bardzo dobry sezon, powyżej papierowego potencjału.Niezły spin, ale nic z tego. Znasz kogoś kto by użył „Next year is our year” winnym znaczeniu niż majster? Ale rozumiem Twoje kryteria: „their year” to rok w którym dany zespół zajmuje bardzo wysokie miejsce w lidze w porównaniu z „papierowym” potencjałem. No to mam taki year: 2008/2009. Widziałeś gdzieś takie określenie, że to był nasz rok? Idźmy dalej. Po Twojemu zeszły rok na pewno był rokiem: Manchesteru City, Swensea, Tottenhamu (co za niefart z ligą mistrzów), Newcastle, West Bromwitch i Norwitch. Zgadza się?Zapytaj kogokolwiek czy zeszły sezon był sezonem Swensea. Tak,Swensea miała wspaniały sezon, wielu komentatorów na początku sezonu wróżyło im „rock-bottom”. Ale nikomu by nie przyszło do głowy nazywać sezon 2011/2012 rokiem Swensea.Jeżeli chcesz używać „Next year is our year” w znaczeniu „W następnym sezonie zagramy osiągniemy nasze cele krótkoterminowe” to ok, będę brał poprawkę na to, że w Twoim języku znaczy to co innego niż w języku którym posługuję. > Nie zapomnij, ze jak Dalglish zaczynał, to zespół też był> na 'dobrej drodze’,> też zdobył kilka punktów pod koniec> sezonu i zaczęła się euforia w przerwie międzysezonowej.> Standard.Ta, jasne kilka punktów. Po przyjściu Dalglisha rozegraliśmy w tamtym sezonie 18 meczów. Prawie dokładnie połowę sezonu. Z tych 18 meczów Dalglish przywiózł 33 punkty, co daje 1.8(3) punktu na mecz. To jest forma drużyny na top 4. Euforia była uzasadniona, niemniej głosów „next year is our year” nie było wiele. W mojej notce przed sezonem 2011/12 dotyczącej prognoz przewidywałem miejsce w top4. I popatrz: w pierwszej połowie sezonu Dalglish przynosił średnio 1.79 punktu na mecz i uzbierał ich 34: mniej więcej tyle ile należy się spodziewać po zespole walczącym o top 4.Potem nastąpiła zimowa katastrofa: zespół zdobywał poniżej 1 punktu z meczu. Projekt upadł. Niemniej 37 meczów ligowych rozegranych w 2011 roku dowodzi, że nie byliśmy bez szans. Przegraliśmy, ok, czasem się przegrywa. Ale taka szydera jaką uprawiają niektórzy fani MU jest po prostu niska i niesprawiedliwa.> Żeby nie było- Rodgers to niezły menager, pewnie poprawi> jakość gry, pewnie LFC nadrobi trochę do czołówki, ale z> takim materiałem ludzkim, z takimi brakami to jeszcze> baaaaardzo daleka podróż do mówienia o dobrej drodze.Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku. Jeśli krok jest elementem procesu, którego konsekwentna realizacja daje sensowne szanse na sukces to nazywam go krokiem na dobrej drodze. Bez względu na to jak długa jest to droga i ile jeszcze przeszkód napotkamy. Ale widzę, że Ty używasz tych pojęć w jakimś innym , obcym mi znaczeniu.> Zbyt> mało czasu upłynęło, żeby móc się zachwycać.To sie nie zachwycaj. Nie wiem ile masz lat i czy masz dzieci, ale zapewniam Cię, że kiedy przedwczoraj mój syn zrobił dwa pierwsze kroczki to był to dobry powód do zachwytów. Może nikogo to nie obchodzić, ale ja jestem „supporterem” mojego syna i mnie to zachwyca. Jestem też „supporterem” Liverpoolu i zachwycam się wszystkim co uważam za postęp.> Na razie> przegrywacie i są fakty.No i? Ktoś się z tymi faktami spiera? > Równie dobrze ta 'dobra droga’> może na koniec sezonu skończyć się katastrofą.No pewnie, że może. Ktoś się z tym spiera? Natomiast sam przyznajesz, że konsekwentne przeprowadzenie projektu Rodgresa poprawi potencjał Liverpoolu. No i o to chodzi – to jest właśnie dobra droga.> W piłce> liczą się jednak punkty i bramki, a nie dobra droga.Rozumiem. Uważasz, że liczą się tylko wydarzenia a nie procesy. Osobiście uważam, że zarówno procesy jak i wydarzenia mają swoją wagę, przy czym dla Liverpoolu w tym sezonie ważniejsze jest budowanie zespołu i wdrażanie nowych rozwiązań niż zdobywanie punktów. Co więcej: uważam, że uczenie się wymaga przegrywania i czasem, z punktu widzenia pedagogicznego przegrana jest lepsza od wygranej.Pozdrawiam

          11. ~pk

            „To sie nie zachwycaj. Nie wiem ile masz lat i czy masz dzieci, ale zapewniam Cię, że kiedy przedwczoraj mój syn zrobił dwa pierwsze kroczki to był to dobry powód do zachwytów. Może nikogo to nie obchodzić, ale ja jestem „supporterem” mojego syna i mnie to zachwyca. Jestem też „supporterem” Liverpoolu i zachwycam się wszystkim co uważam za postęp. „Piekne =) Pozdrawiam.

  10. ~pk

    Wolalbym przegrac ten mecz, niz wygrywac w takim stylu. Kontrowersje sedziowskie, zenujaca gra, jedyny promyk nadziei to kolejny solidny mecz Rafaela.Valencia jest kompletnie bez formy, nurkuje (juz drugi raz z rzedu), podejmuje zle decyzje, ale turbo to on ma w nogach -http://web.stagram.com/p/287482988778393677_204626699http://i.minus.com/iP32HZYguTxiq.gifLiverpool niech dalej podaza ta droga a wroci do top4. Jedyne pytanie kto z niej wypadnie? Za ciasno sie robi powoli 😉 Tylko powinni jakiegos dobrego napastnika sobie kupic, bo Suarezowi nie starcza rozumu a Boriniemu umiejetnosci.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      > Liverpool niech dalej podaza ta droga a wroci do top4.> Jedyne pytanie kto z niej wypadnie? Za ciasno sie robi> powoli ;-)Co roku jeden lub dwa zespoły z czołówki odnotowują sezon poniżej potencjału robiąc miejsce dla zespołu grającego powyżej oczekiwań – tylko trzeba tę okazję wykorzystać.> Tylko powinni jakiegos dobrego napastnika sobie> kupic, bo Suarezowi nie starcza rozumu a Boriniemu> umiejetnosci.Borini to zawodnik rozwojowy ale nie powinien startować w każdym meczu. Niemniej bardzo mi się podoba jego czytanie gry, inteligentne zachowanie w polu karnym i tuż przed. Może będzie z niego pociecha.Tak czy owak potrzebujemy dwóch napastników – w tym choć jeden z opcją gry na skrzydle.Pozdrawiam

      Odpowiedz
    1. ~Michał Okoński

      Przepraszam wszystkich za brak udziału w dyskusji ale zabiegany jestem bo ostatnio coraz ciężej o dobrą piankę w Krakowie.

      Odpowiedz
    1. ~alasz

      Chciałbym abyśmy uczcili chwilą zadumy moment w którym Anderson (bardzo dobry mecz dziś, zresztą w fulham tez mi sie podobał) strzelił bramkę z dystansu. Myślę że wielu, w tym ja na pewno, wątpiło że ta chwila kiedyś nastąpi.Czy rooney schudł? Bo jakoś mniej napięta ta koszulka. Oby tylko nie wziął rozmiar większej.Cleverley w końcu strzelił, a chłopak umie strzelać co pokazywał na wypożyczeniach. Może się odblokuje.Najbardziej jestem szczęśliwy z występu Fletchera, pierwsze 90 minut od roku, zagrał niezłe zawody, nieźle rozbijał ataki, momentami trochę niepewny i czasem tempo za wolny, ale trudno oczekiwać więcej. Kolejny krok na drodze do powrotu.Młodzież z w obronie spisała sie poprawnie, sporo pozytywów.

      Odpowiedz
      1. ~Borys

        Właśnie! Wreszcie jest za co chwalić. Środek: Fletcher (asysta), Anderson (gol) i Cleverley (gol) dobrze zagrał. Z Fletchera jestem bardzo zadowolony, jak na taką długą przerwe świetny. Właściwie wszystko funkcjonowało dobrze, jednak obrona przegrywała niemal wszystkie pojedynki główkowe. Dobry mecz Wootona, Buttner w ofensywie sie fajnie pokazywał. Vermijl bardzo słabo, mnóstwo strat, prokurował kontry co chwila. Anderson zagrał nieźle, ale bez przesady z tymi pochwałami. Takiej gry od niego oczekuje. Mam nadzieje, że w niedziele zagramy takim ustawieniem (nie licząc obrony)- RVP zamiast Hernandeza i Kagawa zamiast Andersona. Rooney i tak większość czasu spędza w pomocy, więc wcale tak ofensywnie to nie będzie wyglądało. Welbeck zresztą też sie wraca i ma dobre odbiory. W obliczu kontuzji/braku formy skrzydłowych może sie to sprawdzić.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Ja bym chciał zobaczyć Andersona z Cleverleyem w środku przed nimi kagawa welbeck rooney z dużą wymiennością pozycji a w ataku RVP. Tylko czy Rooney zagra w lidze od początku. Wątpię. Jesli ma grac nani i powtórzyć swój występ z anfield, to proponuje od razy wyjść w 10, nie będzie zmyłki robił kolegom kolorem koszulki.Anderson za Carricka gdyż uważam ze przy sie trochę fizycznej siły by miał sie postawić Demblele, jako że ani Cleverley ani Kagawa nie stanowią dla niego żadnej przeszkody, przejdzie przez nich jak przez masło.W ustawieniu 4-2-3-1 swoista wariacja 4-3-3 możemy zdobyc przewagę w bocznych sektorach boiska. W sumie united próbują tak grać, ale ze średnim skutkiem jak na razie, kagawa podchodzi troche za wysoko jak na mój gust, a boczni gracze, albo ustawiają sie zbyt szeroko, jak valencia, albo maja na imię nani i graja z przeciwnikiem. Trzeba to doszlifować i jak Alex powiedział, dużo roboty i dużo do poprawienia przed ta ekipą.

          Odpowiedz
          1. ~Borys

            Pelna zgoda. Kagawa duzo widzi i z pelna swoboda porusza sie po boisku, jednak nie ma z kim pograc, bo Scholes gra w glebi, a Carrick sie do szybkich klepek nie nadaje. Tak samo zreszta jak Valencia, ktory moim zdaniem sie w nowym systemie gry nie odnajdzie, bo on od zawsze sie trzymal linii bocznej i nie lubi schodzic do srodka. Nani ma taki styl, ze na prawej stronie by sobie dobrze radzil (o ile sie ogarnie, a nie wiadomo ile cierpliwosci Fergusonowi zostalo). SAF powinien sie wybrac do hiszpanii po lewoskrzydlowego, tam jest wielu graczy o wysokich umiejetnosciach, a i pewnie duzo by nie zaplacil. Jesse Lingard, to jest dobra opcja na skrzydlo w 4-2-3-1 (z tego co widzialem rezerwy graja tak od dawna).

          2. ~alasz

            Ja bym valenci nie skreślał, przypominam sobie jak w zeszłej kampanii schodził dość często do środka, raz nawet Sir Alex zasugerował że może grać w środku pola. Sam valenvia dobrze odnajduje sie w grze na jeden dwa kontakty. Bardzo lubie tego gracza, ale w tym sezonie jeszcze nie był w swojej opymalnej formie. Teraz ponoc ma jakis uraz.Plotkuje się i xsico z malagi, hiszpania to o tyle fenomenalny rynek, że wszyscy potrzebują tam kasy, sami gracze chętnie udaliby sie do pracodawcy który dla odmiany płaci w terminie. Dlatego można tanio pokupować, oni muszą sprzedać.

          3. ~dziaam

            Słyszałem, że Ferguson chce kupić Vidala z Juve i moim zdaniem to byłby idealny strzał, pierwszy skład z miejsca. Na Isco może ich nie być stac niebawem, po sezonie gość będzie kosztował krocie.

  11. ~Roger_Kint

    A może z tym naszym atakiem nie będzie tak źle?Poczytałem opinie o wczorajszym meczu i ten Assaidi wygląda obiecująco. Do tego młodzi-rozwojowi Suso i Sterling… Może ta cała draka z Dempseyem to będzie „blessing in disguise”?

    Odpowiedz
    1. ~bartek23

      Jeśli występ Osamy nie był jakimś odosobniony przypadkiem (a chyba nie, bo w LE też podobnie zagrał), to cena 3 mln będzie promocyjna. Może w końcu będzie w tym klubie jakiś skrzydłowy z prawdziwego zdarzenia (no, oprócz Sterlinga). A o młodych to nawet nie ma co mówić, jeśli w tym wieku tak grają w seniorskiej piłce to można tylko patrzeć i czekać na ich dalszy rozwój. Co ważne, żaden nie wydaje się być jakąś zmanierowaną gwiazdką, Wisdom wczoraj chyba mówił, że czeka go jeszcze wiele pracy. Bardzo dobre podejście.

      Odpowiedz
        1. ~woj

          Można się przyglądać, jak Liverpool rozwinie (choć to średnio pewne patrząc na ich rozwijanie w ostatnich sezonach) zawodnika Leverkusen, a ten potem wróci do Niemiec za ten sam milion, tylko jako lepszy transfer. Ale widzę, że w Liverpoolu jak zwykle wszystko rozwija się świetnie. Świetlana przyszłość. Pozazdrościć.

          Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            @woj> Można się przyglądać, jak Liverpool rozwinieMożna. I zamierzam z tej możliwości korzystać.> sezonach) zawodnika Leverkusen, a ten potem wróci do> Niemiec za ten sam milion, tylko jako lepszy transfer.Popraw mnie jeśli się mylę, ale powrót do Leverkusen zależy jednak od samego zawodnika? To, że Leverkusen może wykupić kontrakt nie oznacza jeszcze, że sam gracz zgodzi się na kolejne przenosiny. To jednak nie jest handel niewolnikami.Jeśli Yesil się rozwinie w gracza pierwszego składu to dostanie takie warunki kontraktu, że Leverkusen będzie bardzo trudno im sprostać.> Ale widzę, że w Liverpoolu jak zwykle wszystko rozwija się> świetnie. Świetlana przyszłość. Pozazdrościć.Widzisz więcej niż ja. Moim zdaniem nie wszystko rozwija się świetnie: jedne sprawy idą we właściwym kierunku – i z tych się cieszę, inne nie idą – i tymi się martwię.Pozdrawiam

          2. ~Stefan

            Do pewnego stopnia masz rację. Jednak jeśli Leverkusen sobie tego zażyczy to uprą się i go wykupią za ten milion oferując mu bajońskie zarobki, choćby tylko po to, żeby odsprzedać go z powrotem do Liverpoolu za X razy tyle, lub innego klubu… Takie umowy są bardzo niebezpieczne generalnie.

          3. ~Roger_Kint

            > Do pewnego stopnia masz rację. Jednak jeśli Leverkusen> sobie tego zażyczy to uprą się i go wykupią za ten milion> oferując mu bajońskie zarobki, choćby tylko po to, żeby> odsprzedać go z powrotem do Liverpoolu za X razy tyle, lub> innego klubu…No tak, ale my zamiast płacić Leverkusen możemy zapłacić sign-on fee graczowi. Poza tym pomyślmy o tym co by się stało z Leverkusen gdyby Yesil podpisawszy ten bajoński kontrakt odmówił kolejnej przeprowadzki…> Takie umowy są bardzo niebezpieczne> generalnie.Zgadzam się, bardziej komfortowo byłoby mieć transfer definitywny bez tej klauzuli – niemniej widzę ją bardziej jako zabezpieczenie gracza na wypadek gdyby mu nie wyszło i siedział na ławie.Pozdrawiam

          4. ~Stefan

            > Poza tym pomyślmy o tym co by się stało z Leverkusen gdyby> Yesil podpisawszy ten bajoński kontrakt odmówił kolejnej> przeprowadzki…W takich sprawach podpisuje się właściwe umowy przedwstępne, itd. Uwierz mi, że jeśli rozgrywka idzie o grube miliony to znajdzie się możliwość jak je wyciągnąć… To są batalie które ewentualnie toczyć będą agenci, dyrektorzy klubów, etc. Tak, czy inaczej na pewno dla Liverpoolu to nie jest na rękę, że Bayer może go odkupić i nie wiem w zasadzie dlaczego tak dziwna umowa została podpisana.

      1. ~Roger_Kint

        > Występ Assaidiego wczoraj:> http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=zS0W> uMIakkY> Dzięki.Ktoś, powołując się na Optę, rozpowszechnia na forach LFC pogłoskę, że wczoraj Assaidi pokonał swojego obrońcę więcej razy niż Downing przez cały poprzedni sezon. Jako że nie znalazłem potwierdzenia źródła podchodziłem do tej rewelacji z dystansem. Po obejrzeniu tej kompilacji mój dystans znacznie się zmniejszył. Ma chłop fantazję.Dośrodkowania też miłe, obie nogi służą do gry… Może i coś z niego będzie.Pozdrawiam

        Odpowiedz
  12. ~alasz

    Najpierw Grzesi Lato, teraz Steve Kean, odchodzą ze swoich posad. Dwa obiekty nie do ruszenia w jednym tygodniu.Wiedziałem jak anderson strzelił gola z dystansu, że to będzie tydzień niesamowitych zdarzeń.

    Odpowiedz
  13. ~Tomas_h

    To co na boisku wymyśla Gervinho, to jak na moje woła o pomstę do nieba. Ilość bezsensownych strat, złych podań, zwolnień akcji – jest zatrważająca. Facet strzela gola, którego wg mnie bardziej wpuścili Terry z Luizem zostając na linii, ale pomimo tego w mojej opinii jest najgorszym punktem drużyny. Cały czas jestem pełen szacunku i serdeczności dla Kanonierów, ale ten koleś na serio – nie pasuje, po prostu nie pasuje ….

    Odpowiedz
  14. ~alasz

    Po pierwsze serdecznie gratuluje kibicom spurs zwycięstwa. Fantastyczny mecz, naprawdę genialne spotkanie, trzymające w napięciu do ostatniego gwizdka. Ciężko bedzie pobić ten mecz w tym sezonie, oj ciężko.Cieszyła mnie baaaardzo gra United w drugiej połowie, po wejściu rooneya, on, kagawa i nani ciagle zmieniali swoje pozycje wielka wymienność pozycji, ofensywnie ta druga połowa wyglądała tak że w końcu, nie pamiętam od jak dawna cieszyłem sie oglądając chłopaków w grze.Jesteśmy drużyna drugich 45 minut, nie wiem dlaczego, ale tak jest, poza tym defensywnie kulejemy (co akurat łatwo zrozumiec skoro ciągle jacys obrońcy sa kontuzjowani, btw jak rio może na anfield grac tak świetnie a dziś tak beznadziejnie??), verthongen nie ma prawa tak sobie wejśc w pole karne, bez jaj, to nie podwórko, ba nawet tam takich goli sie nie traci.To co dziś grał Scholes to jest dla mnie opus magnum środkowego pomocnika, jeden z jego absoltunie najlepszych spotkań, dembele sando i dempsey byli ledwie tłem dla tego co robił rudzielec w drugiej połowie.Napisałem po golu andersona z dystansu że to będzie dziwny tydzień. Nastąpiła seria niefortunnych zdarzeń, rezygnacja laty, odejście steve’a keane’a z blackburn, a teraz po prostu fenomen czyli trumf spursów z MU. Kazda seria kiedyś się kończy.PS. Spurs miało kilka złych decyzji arbitrów z MU, ale dziś im los wyrównał tamte straty, bo spokojnie mógł gwizdnąć nawet 3 karniaki. Jesteśmy kwita.

    Odpowiedz
    1. ~me262schwalbe

      OK. miałem dziś napisać ” ALASZ masz swoje pięć minut”. Po tym co napisałeś – basta. Spurs nigdy nie byli gorsi na tyle, na ile wskazywały wyniki. Swoją drogą, przed meczem obstawiałem 2:0 – nic nie wskazywało na to, że cokolowiek wywieziemy z OT. Z Rudym troszeczkę bym nie przesadzał, jeśli wstawić Modricia za Rudego to pewnie 3 pkt zostałyby na OT.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Luka Modric to nie tan rozmiar kapelusza. Świetny gracz, ale ja mówie tu o innej skali talentu. Poza szybkością i wślizgami, Scholes jest lepszy we wszystkim innym.

        Odpowiedz
      2. ~Stefan

        > Z Rudym troszeczkę bym nie przesadzał,> jeśli wstawić Modricia za Rudego to pewnie 3 pkt zostałyby> na OT.Nie gniewaj się, ale takiej bzdury to już dawno nie słyszałem…

        Odpowiedz
  15. ~Zkaj

    Gol widmo z udziałem Roya Carrola odpłacony w trójnasób… Wprowadzić wreszcie sędziego technicznego na bieżąco patrzącego na monitor i wskazującego z powtórek, czy powinien być karny czy nie. Sędziowie w tym sezonie nie tylko w lidze polskiej wyjątkowe klopsy strzelają. Kiedy ktoś wreszcie zrozumie, że ten sport stał się za szybki dla ludzkiego oka i że błędy sędziowskie nie są cool ani sexy tylko frustrujące i głupie oraz niszczą obraz gry. Kolejny mecz w sezonie, który wygrała drużyna nie lepsza, a ta, na której niekorzyść sędzia mylił się rzadziej.

    Odpowiedz
  16. ~Zkaj

    Gol widmo z udziałem Roya Carrola odpłacony w trójnasób… Wprowadzić wreszcie sędziego technicznego na bieżąco patrzącego na monitor i wskazującego z powtórek, czy powinien być karny czy nie. Sędziowie w tym sezonie nie tylko w lidze polskiej wyjątkowe klopsy strzelają. Kiedy ktoś wreszcie zrozumie, że ten sport stał się za szybki dla ludzkiego oka i że błędy sędziowskie nie są cool ani sexy tylko frustrujące i głupie oraz niszczą obraz gry. Kolejny mecz w sezonie, który wygrała drużyna nie lepsza, a ta, na której niekorzyść sędzia mylił się rzadziej.

    Odpowiedz
  17. ~Tomas_h

    Środek pola … Przed meczem napisałem do młodej smsa – zazdroszczę Spursom linii środkowej. Po raz kolejny dzisiaj Dembele Sandro Bale i Dempsey przytrzymali MU w pierwszej połowie jak dzieciaków od podawania piłek. Koszmarny mecz Giggsa, fatalna I połowa Rio… Dopiero suszarka i Wayne rozruszali towarzystwo, ale zabrakło koncentracji. No i strzałów na bramkę, bo mnie % posiadania piłki nigdy nie kręcił. Ale gratulacje, zasłużone, dla Londoners, świetna piłka, in general

    Odpowiedz
  18. ~alasz

    Tak jak z Liverpoolem MU grało piach ale wygrało, tak dzis w drugiej połowie, o pierwszej też nie chce pamiętać, widziałem najlepsze MU od przynajmniej 2 lat. Rooney, Kagawa, i przede wszystkim Paul Scholes grali wybornie, szkoda że RVP miał cos chyba z ta noga po skandalicznym wejściu gallasa bo wtedy może bysmy to nawet wygrali.Rudy szukający miejsca i wybierający gdzie przenieść ciężar gry:http://fourfourtwo.com/statszone/share.aspx?i=0dKy4Rooney w drugiej połowie rozpracowujący gre spursów po całej szerokości boiska pod polem karnym:http://fourfourtwo.com/statszone/share.aspx?i=0dzp5Co dawało efekt komletnego zepchniecia spurów pod pole karne:http://fourfourtwo.com/statszone/share.aspx?i=0dFH7700 podań przeciwko 243!! Defensywa jest problemem, bo gole padały nie przez złą gre zespołu a przez niezrozumienie sie ludzi w formacji w czym prym wiódł ferdinand. Z taka obrona nie ma szans na mistrzostwo.Kolejnym aspektem jest słabość United w pierwszych minutach spotkań i ogólnie pierwsze połowy.Optymistycznie nastraja siła ofensywna, największa w lidze i świetny charakter tej drużyny, prawdziwa mistrzowska mentalność.

    Odpowiedz
  19. ~Stefan

    Szkoda, że to kolejny mecz w którym sędzia delikatnie mówiąc nie popisał się, ale nie ma co zwalać winy na sędziego. Te spotkanie mimo niepodyktowanych karnych było do wygrania tyle, że defensywa strasznie kuleje…Wprawdzie tylko w drugiej połowie, ale wreszcie zobaczyłem w tym sezonie naprawdę dobrą grę United i co najważniejsze dla mnie – naprawdę chcą wygrywać przegrane spotkania, widać to coś co zwykliśmy nazywać mentalnością zwycięzców. To dobry prognostyk na następne spotkania

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      Stefan, sorry, ale się nie zgodzę. Z tymi karnymi w tym sezonie jest jakaś katastrofa (żeby nie użyć bardziej mocnego słowa), nie wydaje mi się by faul na Nanim był wystarczająco mocny do dyktowania wapna (wg mnie to byłby kolejny soft) a ręka Sandro była dość przypadkowa. Więc jakoś nie bardzo jestem za gwizdaniem tego typu rzeczy tym bardziej, że mam niesmak po Welbecku i Valencii z poprzednich spotkań. Dosyć takich bramek – zwróć może uwagę na to jak skopał swoje dwie sytuacje RvP, na poprzeczkę po strzale Carricka, słupek Roo czy też bombę Scholesa, która rzuciła Friedela na ziemię. Niewykorzystane sytuacje i tyle, przy czym te w przypadku Robina to były 200 % bramki pamiętając jego technikę i skuteczność z zeszłego roku, przy rzecz jasna normalnych warunkach. No ale, nie jak się gra z pechem, jak jest się tak rozkojarzonym w pierwszych minutach meczu (strata w 90 sekundzie gola u siebie !!!!) i przeciwko drużynie która walczyła o dobry wynik na OT w każdym meczu przez ostatnie 23 lata (w MoTD użyte określenie lambs in the slaughtery ….). Poszły 3 pewne punkty, kolejny raz w tym sezonie. Źle się to zaczyna, taka jest prawda

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        3 pewne punkt kolejny raz w sezonie? To z evertoenm na wyjeździe są 3 pewne punkty? Nasza historia spotkań na goodison na to nie wskazuje.Ogólnie sezon zaczęli przeciętnie, co jest jak najbardziej do zrozumienia, bo z reguły ci co wchodzą mocno z przytupem w sezon potem graja słabiej. Patrze na tabele i widze 3 miejsce, tyle punktów co MC, nasz główny rywal. Raptem 4 za Chelsea. Widze duże problemy defensywne ale tez widze największa siłe ofensywna w lidze, bo co by nie mówić o traconych bramkach, które sa problemem i który to problem musi byc zaadresowany, drużyna wali bramki i to w dość dużej liczbie, najwięcej w lidze.Mamy za soba 2 piekielnie trudne wyjazdy, do liverpoolu i mecz, który fakt powinniśmy wygrać, z mocnym tottenhamem.Co by nie mówic to jednak trudniejszy terminarz niz Chelsea.Potencjał jest ogromny, zespół zmienia taktyke wkomponowuje nowych graczy, RVP jest np bez okresu przygotowawczego o czym mówił Sir Alex , Kagawa z meczu na mecz coraz lepiej rozumie sie z reszta drużyny, choc kondycyjnie słabnie w końcówkach i jest zmieniany.Wczoraj w drugiej połowie wydaje mi sie ze oglądaliśmy to co mamy oglądać w tym seoznie, czyli Rooneye Kagawa i Nani (tego bym wolał nie ogladać) wymieniają sie na całej szerokości boiska pozycjami operujac przed polem karnym, RVP niekiedy schodzi pod pole a w jego miejsce wskakuje kto inny (patrz gol kagawy), duże mobilnośc wysokie tempo, bardzo dobrze to wyglądało.To co jest do poprawienia to gra obrona tracimy mnóstwo bramek, i to takich które nie maja prawa paśc, 3 bramki spursów nie wynikały z ich jakis dobrej gry tylko śmiesznych, nie dopuszczalnych na tym poziomie błędów (pierwsza to wręcz jakiś zart). Przy drugiej bramce zawalili tez pomocnicy, ale ogólnie formacja obronna jest mocno niepewna, ciężko sie dziwić skoro co chwila ktoś jest kontuzjowany.Ja tam jestem dośc pozytywnie nastawiony, potencjał jest, wiadomo co poprawić, pozycja wyjściowa jest dobra.

        Odpowiedz
        1. ~Stefan

          > To co jest do poprawienia to gra obrona tracimy mnóstwo> bramek, i to takich które nie maja prawa paśc, 3 bramki> spursów nie wynikały z ich jakis dobrej gry tylko> śmiesznych, nie dopuszczalnych na tym poziomie błędów> (pierwsza to wręcz jakiś zart). Przy drugiej bramce> zawalili tez pomocnicy, ale ogólnie formacja obronna jest> mocno niepewna, ciężko sie dziwić skoro co chwila ktoś> jest kontuzjowany.Gra obronna poprawi się sama jeżeli czterech TYCH SAMYCH obrońców rozegra ze sobą 4/5 meczy z rzędu, problem w tym, że nie zanosi się na to…

          Odpowiedz
      2. ~Stefan

        No i co z tego, że ręka była przypadkowa? Była przy ciele? Nie – karny. Takie są przepisy, futbol to gra błędów, trzeba się ich wystrzegać. Sandro popełnił błąd i arbiter powinien wskazać na wapno. Nie ma tu o czym dyskutować. Podobnie w przypadku Naniego – był ciągnięty za koszulkę, więc też nie ma o czym specjalnie dyskutować. Jeszcze jeden zdaje się należał za wejście Gallasa w RVP – juz nie pamiętam, tak to też było wapno.Tyle, że jak pewnie zauważasz nie jestem nawet specjalnie wściekły za te niepodyktowane karne, bo uważam, że ten mecz trzeba było po prostu wygrać niezależnie od tego co gwizdał sędzia, a czego nie gwizdał i tyle.Spurs mieli wczoraj mnóstwo szczęścia, a United kolejny raz zaczyna grać na poważnie dopiero z nożem na gardle. Szkoda, że straciliśmy Scholesa – po tym co wyczyniał wczoraj nie wiem czy tydzień wystarczy mu na regenerację sił, o meczu z Cluj nawet nie ma co myśleć

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Jeszcze na kagawie w polu karnym był ewidentny faul. 3 karniaki to lekka ręką. Natomiast nani nie byl ciągnięty za koszulke, on za nią został ściągnięty do parteru. Tak jak powiedzieli w MOTD to jest ewidentny bezdyskusyjny karny.No ale mieliśmy decyzje ze spurs w ostatnich latach teraz oni mieli, cóż, wyrównało im się.Ten mecz uwarzam że wygralibyśmy, gdyby nie gol dempseya, albo jakby wpadł strzał rooneya w słupek.Przed MU bardzo cięzi tydzień, dwa trudne wyjazdy, do rumuni (przestrzegam przed lekceważeniem, świetnie bronią, cięzko będzie to wygrać na wyjeździe) i newcastle.

          Odpowiedz
        2. ~Tomas_h

          „Tyle, że jak pewnie zauważasz nie jestem nawet specjalnie wściekły za te niepodyktowane karne, bo uważam, że ten mecz trzeba było po prostu wygrać niezależnie od tego co gwizdał sędzia, a czego nie gwizdał i tyle. „Tak jak ja w takim razie – ja chcę rzetelnego MU, a nie takiego który wygrywa dzięki karnym. Po prostu, interesuje mnie mocna paka pewnie krocząca po tytuł z meczu na mecz. I o tyle o ile mogę się spodziewać remisu czy przegranej z top4, czy też z mocnymi średniakami (początek sezonu w wykonaniu Evertonu mnie po prostu urzeka) to chcę widzieć, że grali, zostawili płuca, zabiegali się i prawie zeszli/zostali zniesieni z boiska na noszach. To chcę widzieć, połączone ze skutecznością (Robbie ……) i po prostu – dobrą grą. Czy to tak wiele ?

          Odpowiedz
  20. ~alasz

    Moja nagroda za tekst roku wędruje do strony kibiców Newcastle w Polsce, Panie i Panowie, przedstawiam:”Jakim cudem Newcastle wyrwało choć punkt po tak tragicznej grze, wie chyba tylko Ten na Górze, który w 83. minucie na moment obdarzył Andre Marrinera niechcianą ślepotą. Demba Ba w podzięce powinien odbyć dodatkowy Ramadan, natomiast piłkarze Reading mogą czuć się „wydymani jak dziw*a po gangbangu”.”http://nufc.pl/index.php?news=pokaz&no=9013Ostatni akapit 😀

    Odpowiedz
    1. ~pablo_KSC&NUFC

      podobnie żałośnie Sroki zagrały na Evertonie i z kimś jeszcze. Ale Alan P. i tak triumfuje , bo na końcu będzie rozliczany z punktów ponad wszystko. Jak się nie ma co się lubi… A autorowi tekstu z polskiej strony NUFC gratuluję szczerze obiektywizmu i dystansu, którego wielu spośród tutaj piszących nie posiada.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *