Rooney ofiarny

Wayne Rooney oficjalnie nie jest na sprzedaż, ale równie oficjalnie Chelsea składa ofertę jego wykupienia z MU (a i Arsene Wenger mówi, że Arsenal byłoby stać na płacenie Anglikowi tygodniówki, zaś kupujące wszystko, co się rusza, PSG obserwuje rozwój wypadków). Wayne Rooney ma dwa lata do końca kontraktu, ale klub nie spieszy się z jego przedłużeniem. Wayne Rooney jest, owszem, niezbędny w Manchesterze, ale w gruncie rzeczy tylko na wypadek kontuzji Robina van Persiego – powiada jego stary-nowy trener, choć całkiem niedawno zabierał głos w zupełnie innym tonie. Wiemy, że coś się dzieje, ale tak naprawdę nie wiemy, dlaczego. Wszyscy: od kibiców, przez blogerów, po dziennikarzy – nawet tych najlepszych, towarzyszących drużynie od lat i mających na jej zapleczu znakomite kontakty, musimy zgadywać. Ależ mamy w tej chwili pole do popisu…

Jak racjonalnie zinterpretować słowa i zdarzenia, wydawałoby się, nieracjonalne? Zależy Manchesterowi na zatrzymaniu Rooneya, czy nie? Jeśli zależy, czemu menedżer i wiceprezes klubu wypowiadają się o nim w sposób, który jeden z najlepszych napastników w historii MU musi odebrać jako lekceważący? Każdy z nas albo – mając w pamięci ostatnie, przerywane niemal w kółko kontuzjami, miesiące Rooneya – pozbyłby się go bez ceremonii, albo – jeśli już pragnąłby go zatrzymać – nie mówiłby w żadnym wypadku, że może być co najwyżej zmiennikiem holenderskiego kolegi…

Przypomnijmy: z początku wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku. Rooney i Moyes odwiedzali się ponoć w domach, pierwsza konferencja prasowa menedżera poszła dobrze, Anglik trenował „z błyskiem w oku” i wyruszył z kolegami na tournee po Azji. Czy wszystko zmieniła jedna, drobna w gruncie rzeczy kontuzja? Czy Moyes usłyszał od Rooneya coś, co kazało mu zmienić front? Zobaczył, że jego dawny podopieczny jest tak naprawdę cieniem siebie i że jedyne, co może w tej sytuacji zrobić, to sprzedać go, zanim potencjalni nabywcy się zorientują? Ma poczucie, że posadzony na ławce – a posadzony być musi, bo on, Moyes, ma taką koncepcję gry – zacznie rozwalać atmosferę w zespole? Stosuje zimny wychów? Posłuchał opowieści Aleksa Fergusona, który rzekomo nie darował dawnemu podopiecznemu scysji sprzed trzech lat (związanej z planami odejścia do MC i zakończonej wywalczeniem lukratywnego kontraktu przez Anglika), a i w ostatnim czasie miał do niego ponoć pretensje, związane np. z niesportowym (zdjęcia z papierosem, rzucająca się w oczy nadwaga) trybem życia?

Skoro padło nazwisko Wielkiego Poprzednika: przyszła mi, owszem, do głowy interpretacja ostatnich wydarzeń w MU, która mogłaby świadczyć, że Moyes starannie odrobił szkocką lekcję zarządzania. To sir Alex Ferguson miał przecież odwagę i umiejętność przebudowywania zwycięskiego składu przez usuwanie jednego, dwóch czy trzech elementów, nawet tak – wydawałoby się – nieusuwalnych, jak w swoim czasie David Beckham, Roy Keane czy Ruud van Nistelrooy. To on pokazywał w ten sposób, że sprawuje kontrolę; to on chronił resztę drużyny przed wypaleniem i podtrzymywał w niej głód dalszych sukcesów. W przypadku Moyesa i Rooneya można by dodać jeszcze jedną motywację, rzekłbym, z gatunku pierwotnych: oto nowy przewodnik stada buduje silną pozycję za pomocą spektakularnego zabójstwa jednego z samców, wzbudzając respekt wśród pozostałych.

Na papierze Wayne Rooney wydaje się u szczytu piłkarskich możliwości. Ma 27 lat, jest wciąż młody i wciąż silny jak tur, a boiskowych doświadczeń za sobą co niemiara. Za rok mundial w Brazylii: dodatkowa motywacja, by w tym sezonie stawać na uszach, zwłaszcza że poprzednie wielkie turnieje nie były dla niego najszczęśliwsze. Rooney musi grać, i to nie na żadnej eksperymentalnej pozycji, ale tam, gdzie umie i lubi. W MU spędził 9 lat, jest jedną z ikon klubu, czwartym spośród najlepszych strzelców w jego dziejach, z pewnością nie zasługuje na protekcjonalne traktowanie. Jeśli ktoś taki musi odejść z Old Trafford, na Old Trafford muszą wiedzieć, co robią… Pytanie więc, czy wie też Jose Mourinho.

25 komentarzy do “Rooney ofiarny

  1. ~ajerkoniak

    Z tą „ikoną” to Pan chyba przesadził Panie Michale. Jeśli kibice go za taką uważali to przestali ogłoszenia chęci odejścia do City 😉

    Odpowiedz
  2. ~marian

    kiedy Rooney mówi o tym, że „on nie ma zamiaru grać drugich skrzypiec” i „nie musi nic udowadniać w tym klubie”, chce mi sie śmiać. Facet i tak ma szczęście, że klubem nie kieruje już SAF bo pod jego władzą po takich wypowiedziach wyleciałby na zbity pysk. Poza tym jak się mają jego wypowiedzi (po powiedzmy sobie szczerze średnim – jak dla niego – sezonie) do wypowiedzi RVP, który mówi: „Każda sesja treningowa to duże wyzwanie. Zwłaszcza teraz, gdy wszyscy zaczynamy od zera. Trzeba zasłużyć na miejsce w jedenastce ponownie.”. Facet, który był jednym z bardziej znaczących czynników wygrywających lige dla United w poprzednim sezonie. Jeśli ktoś mógłby mówić w tym momencie o tym, że nie musi nic udowadniać, to właśnie RVP, bo Rooney w tym momencie musi najdobitniej pokazać że wciąż jest tym wielkim piłkarzem.
    Osobiście wciąż uważam Rooneya za piłkarza genialnego i twierdzę że jego sprzedaż to dla United wielka strata piłkarsko, jednak zastanawiam się czy ze względu na atmosfere nie będzie to mimo wszystko korzystny ruch dla Czerwonych Diabłów. Wayne coraz częściej udowadnia że poza boiskiem wcale nie dorósł i wciąż jest tylko rozwydrzonym bachorem.

    Odpowiedz
  3. ~taxi_rock

    Rooney chce odejść, bo od dawna chciał, teraz traci miejsce w składzie, nie jest już najlepszym strzelcem i to mu nie pasuje. Jeśli Mourinho go rzeczywiście chce, to go pewnie dostanie. Rooney dostanie pewnie większą pensję niż w United, więc też bedzie zadowolony. Jak był gotów odejśc do City kilkadziesiąt miesięcy temu, to do Chelsea też odejdzie. A najbardziej pewnie w tym momencie Chelsea kibicuje Kagawa, którego Rooney blokuje.
    Jose coś tam mówił, że piłkarz musi grać na rok przed MŚ, by byc pewnym miejsca, ale przecież on i tak na MŚ pojedzie, nawet jak nie będzie grał regularnie, bo zwyczajnie nie ma konkurencji w Anglii.
    Nie wierzę w Rooneya w Arsenalu.Wenger i Gazidis mówią, że ich stać na taki transfer, ale póki co tylko mówią, a czynów jakoś nie widać. Poza tym, Arsenal to chyba nie jest pierwszy wybór Rooneya.

    Odpowiedz
  4. ~alasz

    Racjonalnie patrząc na sprawę, to jest idealny i ostatni moment na sprzedaż tego zawodnika. Tylko teraz da wyciągnąć sie za niego duża gotówkę.

    Patrząc z perspektywy czasu podpisanie nowej umowy z Rooneyem 2,5 roku temu to był błąd. Wywalczył duża tygodniówkę świetną grą, tyle że po podpisaniu umowy w kolejnych sezonach nie grał na tyle dobrze by udowodnić że zasługuje na taką garze. Roo jest w 10 najlepiej opłacanych graczy, ale nie ma go w 20 najlepszych graczy. Prowadzi się nie profesjonalnie, ostatnio nawet zamówił piwo i wiedząc że śledzą go kamery przelał cześć do szklanki, że niby nikt się nie zorientuje…

    Teraz słyszy się że według samego zainteresowanego po 9 latach niczego nie musi udowadniać… Udowadniać trzeba cały czas, każdego dnia bez wyjątku. Osobiście mam wrażenie że on stracił głód sukcesów sportowych, pasja się wypaliła.

    Nie wydaje mi się że Sir Alexowi chodziło głównie o za tarczki sprzed lat, myślę że według jego oceny, szczyt Rooneya już widzieliśmy, a on sam nie robi nic by trwać na najwyższym poziomie.

    Nie znam kibica MU któremu sprawa Rooneya spędza sen z powiek, większość mówi „sprzedajcie go wreszcie i kupcie środkowego pomocnika”.

    W ostatnim sezonie wpływ Rooneya na sukces MU był zdecydowanie za mały by usprawiedliwić jego mniemanie o sobie jak i pensje.

    Odpowiedz
  5. ~Olo

    Ja to widzę na parę sposobów.

    Po 1. Rooney jest ciągle zły, że stracił pozycję w zespole i chce wymusić transfer. Ale DM woli pokazać, że to on rządzi, że piłkarz nie będzie mu dyktował kiedy ma go sprzedać. Bo MU finansowo stać nawet na to, żeby trzymać Rooneya 2 lata na ławce i udowodnić mu, że NIKT nie jest większy od klubu. Miałoby być to takie wysłanie wiadomości do zawodników: pracujcie ciężko i uczciwie to i my będziemy uczciwi, jeśli wy będziecie nam robić problemy to my wam zrobimy jeszcze większe.
    Jest to mocno naciągana teoria, ale takie mam przeczucie.

    2. wersja jest związana z pieniędzmi.
    Rooney ma podobno w kontrakcie klauzulę, że jeśli klub zdecyduje się go sprzedać, to on dostanie sporą działkę z kwoty transferu. I postanowił to wykorzystać: dajcie mi dużą podwyżkę, albo mnie sprzedajcie to też zarobię.
    Ale czemu w takim razie Rooney nie powie oficjalnie, że chce transferu? Bo (znowu „podobno”) oficjalna prośba o transfer powoduje, że piłkarz z kwoty sprzedaży nie zobaczy ani grosza.
    No i teraz, Rooney chce wymusić zmianę klubu poprzez fochy i bycie „angry and confused”, ale oficjalnej prośby nie złoży bo straci górkę kasy. Klub i trener chętnie by się takiego rozkapryszonego bachora pozbyli, ale tylko jeśli Wayne sam o to poprosi, albo jeśli pojawi się odpowiednio duża oferta, więc „no for sale” (żeby podbić cenę), ale mu też podogryzamy (żeby sam się domagał sprzedaży).
    Tyle tylko, że MU musi co rok ok. 10-11 mln funtów mu płacić, co w ostatecznym rozrachunku może dyrektorów trochę boleć.
    Jeśli ostatecznie w tym sezonie Wayne zostanie w klubie, to nawet przy tych fochach może sporo z siebie dać. Bo to jednak sezon MŚ i o ile w pozycję w kadrze się martwić nie musi, to o dobrą formę na turniej będzie ciężko, jeśli nie wywalczy sobie miejsca w pierwszym składzie.

    Odpowiedz
  6. ~Wojtek

    Dla kogoś, kto kibicuje MU i interesuje się futbolem nie jest to chyba żadna zagwozdka, przedmówcy już wszystko powiedzieli. Dla klubu lepiej by odszedł a odrzucenie śmiesznej oferty Chelsea jest podbijaniem ceny. 20 mln? To powinno być karalne.

    Odpowiedz
  7. Tomasz

    Rooney ikoną klubu może się chyba dopiero stać, jednak takie akcje jak sprzed trzech lat o wymuszenie kontraktu, kładzie cień na jego karierę w klubie. Gdyby Roo wykazywał lojalność taką, jak Maldini czy Zanetti to rozmowa byłaby zupełnie inna. Obecnie Wayne jest bardziej kimś w stylu „ustatkowanego najemnika”, świetnego, to prawda, ale nadal najemnika.

    Odpowiedz
  8. ~parasite

    Czy tylko ja zrozumiałem wypowiedź moyesa w ten sposób, że roo i robin będą razem grali w pierwszym składzie, ale roo będzie mógł grać na swojej ulubionej ( nominalnej ) pozycji napastnika, tylko przy okazji kontuzji robina … ??

    Odpowiedz
    1. ~marian

      nie tylko Ty. ale to jak my rozumiemy nie ma tutaj większego znaczenia. Rooney zinterpretował to sobie tak jak jemu pasowało. szuka dziury w całym na upartego, a to oznaka że raczej nie widzi siebie w tym klubie. i mam nadzieje że klub go też nie widzi.

      Odpowiedz
      1. ~parasite

        nie o to chodzi, że chcę jakoś mocno bronić anglika i, że nie widzę bez niego united, ale wydaje mi się, że bardziej ni roo, zinterpretowali to po swojemu bliskie mu osoby ( z menadżerem na czele + kto wie, czy colin nie znuził się manchester i chciałby spróbować kariery w londynie. jako gwiazda tv, ma tam znacznie więcej możliwości. no i „haka” na męża w postaci: pamiętasz jak kilka lat temu mnie zdradziłeś ? jesteś mi to winny … – ale spisek wymyśliłem 😀 )

        Odpowiedz
  9. Michał Okoński Autor wpisu

    A może, tak sobie teraz pomyślałem, Mourinho składa ofertę za Rooneya tylko po to, żeby namieszać w obozie wroga? Zarówno w głowie Anglika, jak w całej przygotowującej się do sezonu drużynie?

    Odpowiedz
    1. ~parasite

      też mi to przeszło przez myśl, ale z drugiej strony, czelsi naprawdę potrzebuje klasowej 9, bo z torresem wiadomo jak wygląda sytuacja, a dembe „zepsuł” grubas ;];]

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Rooney tak naprawdę tylko jeden sezon w karierze rozegrał jako typowa 9tka, to nie jest piłkarz jakiego szuka/szukała Chelsea (Cavani/Falcao). To inny typ napastnika mimo wszystko, ale kto to wie

        Odpowiedz
    2. ~Klemson

      Zdziwiłbym się szalenie gdyby było inaczej… Wiadomo jak ogromną sympatią darzą się Roo i Moyes, więc nie zawadzi ten stan podtrzymać. Można nie lubić Mourinho, deprecjonować jego warsztat trenerski, posądzać o makiawelizm, czy bagatelizować dotychczasowe osiągnięcia, ale w takich „brudnych gierkach” jest mistrzem…
      Co ciekawe chyba faktycznie zamierza budować „nową” Chelsea w oparciu o piłkarzy akademii, którzy ogrywali się dotychczas w przeróżnych krajowych i europejskich ligach, bez spektakularnych, wielomilionowych transferów topowych graczy, choć to się jeszcze okaże, bo okienko transferowe wciąż jest jeszcze otwarte…

      Odpowiedz
  10. ~pablo

    To są jaja. Można Wayne’a lubić albo nie ale piłkarzem jest genialnym i sporadyczne spadki formy wiązałbym z niemożnością pogodzenia się bycia rezerwowym ( nie zawsze ale jednak ).
    Ten facet jeśli ( w co wątpię ) pójdzie gdziekolwiek, będzie ciągnął całą drużynę. Moge się założyć jeśli autor wątpi :).
    Bardzo żałuję, że nie będzie to Newcastle.
    MU zaś w przypadku kontuzji RVP nie ma takiego drugiego ( dlatego wątpię by Moyes się tego nie obawiał ).
    Oferta Chelsea ( bodaj 10 mln ) to były jakieś jaja.
    W Arsenalu grano by na niego tak jak na RVP i ten kierunek ma sens.
    Tak czy owak niech zostanie w Anglii i niech cieszy swoją grą. Z nadwagą czy bez, da radę. I jest warty więcej niż dwóch Torresów

    Odpowiedz
    1. ~panopticum

      Rooney ma regularne, powtarzające się co sezon spadki i wzloty formy. Jak jest w gazie, to gra pięknie, kiedy nie ma formy, to ma problemy z przyjęciem piłki.

      Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      Nie było oferty w której skład wchodziłby Mata, ale widzę, że plotka zaczyna żyć własnym życiem i niektórzy już ją pamiętają, jeszcze inni pewnie nawet widzieli scan wspomnianej oferty… Podobnie też nigdy nie było oferty Chelsea za Cavaniego, co oficjalnie potwierdził AdeL, prezes Napoli, więc lepiej chyba nie wierzyć bezkrytycznie we wszystko co napiszą w PaperToaleTalku…
      Oferta w postaci 10 mln + Mata za Rooneya wydaje się jedynie odrobinę mniej absurdalna od np.: Messi oraz 5 mln plus 3 numer w drafcie w 2017 za RVP…

      Odpowiedz
    2. ~Junak

      Eeheh:tak słyszałem,a że nie jestem człowiekiem którego w piłce interesują kwoty,marketingi,pieniądze pieniężne i inne takie pierdoły to nie zależało mi aby coś sprawdzać 🙂

      Odpowiedz
  11. ~Wielki Kozi Gbur

    Mnie się wydaje, że sprawa wcale nie jest szczególnie zagmatwana.

    Od chwili gdy Moyes został ogłoszony następcą Fergusona, jasne było, że wielkich perspektywy dla Rooneya w klubie raczej nie ma. Szkopuł w tym, że realny był tylko jeden nabywca – Chelsea. Klub taki jak Manchester United nie może jednak tak po prostu sprzedać jednej ze swoich mega-gwiazd do największego w ostatniej dekadzie ligowego rywala/konkurenta.
    Stąd mamy teraz małą wojnę podjazdowa i prasowe wymiany uprzejmości. Mourinho od niemal 2 tygodni w kółko Rooneya wspomina, MU rewanżuje się plotka o 10 milionach i Macie/Luizie. Nawiasem mówiąc, gdyby londyńczycy rzeczywiście złożyli taką ofertę, Roo byłby piłkarzem Chelsea jakieś 30 sekund później. Trochę w tym „negocjacji”, ale jest to też próbą wymuszenia na niechcianym zawodniku jakieś głupiej reakcji, która dałaby Manchesterowi pretekst do wytransferowania go do stolicy.

    Osobiście spodziewam się, że do tego transferu dojdzie i to raczej szybko. Bardziej zastanawia mnie co to oznacza dla Torresa, a przede wszystkim, Lukaku.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      A ja myślę, że to bardziej MU stara się wepchnąć Rooneya w ramiona Chelsea, przy okazji zarabiając na tym kilka funtów… Lukaku zostaje, to pewne, co do Torresa czy Ba tej pewności nie mam…
      Btw, Wielki Kozi Gbur to najlepszy nick jaki widziałem, od czasu gościa funkcjonującego pod wdzięcznym nickiem „UnasKoniaNieJedzą”… Pomysłowość ludzka nie zna granic…

      Odpowiedz
  12. ~erictheking87

    Padł Pan Panie Michale ofiarą tej samej rzeczy co Michał Zachodny.

    Otóż, nie wiem czy czytał Pan w całości wypowiedź Moyesa (w oryginale).

    Kontekst był taki, że nie Rooney jest ławowym, tylko w razie problemów mógłby on zastąpić RVP w roli najbardziej wysuniętego gracza.
    Co trzyma się kupy, bo Roony powinien grać za plecami RVP. W 1 składzie.
    Natomiast media wyciągnęły suche zdania, olewając kontekst i stąd o wiele bardziej negatwynie w mediach wygląda ta wypowiedź niż była nią w rzeczywistości.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *