Luis Suarez jako wielki poeta

Zwlekam się na chwilę z łoża boleści, by wyszeptać kilka słów zachwytu nad Luisem Suarezem. Przychodzi mi to z trudem nie tylko dlatego, że w obecnym stanie zdrowia wyszeptanie czegokolwiek przychodzi mi z trudem. Problem również w tym, że – jak  zapewne wiecie – w piłce nożnej w pierwszym rzędzie cenię zespołowość i nawet teraz chciałbym pozwodzić Was jeszcze przez chwilę, podnosząc zalety współpracy Urugwajczyka z Coutinho, a wcześniej Sturridgem. Kłopot i w tym, że zachwycać mam się piłkarzem, który pozwala o sobie pamiętać nie tylko dzięki fantastycznym bramkom, ale także dzięki rasistowskiej aferze, pogryzieniu Ivanovicia i okołotransferowym wypowiedziom, z których wynikało, że bynajmniej nie zamierza być wierny dochowującemu mu wierności klubowi. Nawet oglądając pierwszego gola strzelonego Norwich, myślałem sobie „niezły, owszem, prawie taki jak Bentleya z Arsenalem przed pięcioma laty”, a przy drugim, że ładnie się złożył, ale ładniej jeszcze wykorzystał do złapania równowagi ciągnącego go za koszulkę obrońcę. Dopiero przy trzecim golu odpędziłem nieznośne myśli, świadczące o chorobliwym braku sympatii do najlepszego dziś, obok Aguero, napastnika w Premier League, by przy czwartym wrócić do kwestii w historii kultury odwiecznej: czy artysta musi być dobrym człowiekiem?

„Nie była wybitną poetką. Ale to sprawiedliwe. / Dobry człowiek nie nauczy się podstępów sztuki” – to Miłosz, w wierszu poświęconym pamięci Anny Kamieńskiej. Przykłady artystów-kabotynów, tchórzy, rasistów, kolaborantów, zdrajców i potworów w życiu prywatnym mnożą się w dziejach literatury, filmu, malarstwa czy teatru równie mocno, co w dziejach futbolu – a przecież nie przestajemy być głęboko wdzięczni za, by przywołać tytuł jednej z książek Mariana Stali, „chwile pewności”, które dzięki nim otrzymaliśmy.

Luis Suarez jest wybitnym piłkarzem. Zapisuję te słowa, a Wy mi je przypomnijcie, gdy znowu będzie udawał sfaulowanego w polu karnym.

40 komentarzy do “Luis Suarez jako wielki poeta

  1. ~mediafight

    Bycie piłkarzem/poetą/rzeźnikiem/górnikiem nie zwalnia z niczego i do niczego nie upoważnia.

    I tak jak nigdy niie dawałem Diego licencji na „coś więcej” z tytułu jego umiejętności, tak samo na Luisa patrzę przez pryzmat tych świnst i świnstewek, których dopuszcza się w imię tego, że wydaje mu się, że jemu można więcej.

    Nie, nie można.

    Nie lubię typa.

    Odpowiedz
  2. ~gringo

    W Urugwaju mieszkają Urusi ,a nie Urugwajczycy 🙂 .Odpowiedź na Pańskie pytanie brzmi : nie , nie musi 🙂 Piłsudski i Kazimierz Wielki też nie byli najmilsi …

    Odpowiedz
    1. ~eddie

      Do diaska pani Michale ! Czy okołostadionowe mecyje mają świadczyć o tym czy ktos jest dobrym człowiekiem ?? Futbol to teatr…ja tam przyjmuje Suareza na Klatę 😉

      Odpowiedz
  3. ~dziaam

    Nie ma żadnego sensu przejmowanie się tym, co reprezentuje sobą piłkarz. Przecież gdyby byli inteligentnymi, oczytanymi i obytymi ludźmi, raczej nie byliby piłkarzami.

    Odpowiedz
    1. ~Mateusz Góra

      Dziaam, z punktu widzenia trenera pracującego z dziećmi to jeden ze stereotypów, który wyznaje wielu trenerów. M.in. z tego powodu bardziej doceniają szybszych, silniejszych… 7,8,9-latków, a nie zauważają inteligentnych (m.in. szybko uczących się, podejmujących dobre decyzje). A później w wieku seniorskim (patrz reprezentacja) nasi piłkarze mimo sukcesów na turniejach młodzieżowych (gdzie siła jeszcze robi różnicę) tracą swoje największe atuty i przegrywają z tymi… inteligentnymi. Nie, piłkarz to nie matoł. Może kiedyś, dzisiaj co raz więcej biega po boisku mądrych ludzi i co raz więcej takich będzie biegać. Temat rzeka… 🙂

      PS Jeśli to była ironia z Twojej strony, to tak czy inaczej mój komentarz uważam za ważny.

      PS 2 Od kilku lat czytam blogi Rafała Steca i Michała, a pierwszy raz przytrafia mi się komentarz. Wywołałeś mnie Dziaam 🙂

      Odpowiedz
    2. ~DawidSz

      Tak, zamiast zarabiać sto tysięcy funtów tygodniowo przed trzydziestką, poszliby na doktorat za o wiele wiele mniej:)

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        100 tysięcy funtów tygodniowo zarabia najwyżej jakieś 0,000001 piłkarzy na świecie. Spróbuj, może i Tobie się uda.

        Odpowiedz
        1. ~DawidSz

          Nawet za część tej sumy warto kopać piłkę jeśli ma się talent podparty inteligencją, i myślę, że ze swoim obyciem, inteligencją i cała aurą mądrości, mając umiejętności na PL wybraliby możliwość gry:)
          Zresztą raczej rozmawiamy o piłkarzach poziomu Suareza, a nie Izolatora Boguchwała.

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            W wieku, w którym trzeba już się zdecydować, czy iść na całego w granie, nikt nie da nikomu gwarancji nawet na okręgówkę.

          2. ~DawidSz

            Ale chyba nawet wtedy inteligencja, umiejętność napisania ABC czy zalążek obycia nie przeszkadza w byciu piłkarzem, a w przyszłości może nawet zaprocentować, a jeszcze później jednak decyduje kasa. Choć najczęściej jednak piłkarze tych cech nie posiadają, my tu teoretyzujemy 😉

    3. ~mediafight

      Odrób lekcję: Gary Lineker, Dennis Bergkamp, Jurgen Klinsman, Jens Lehman.. pierwsze z brzegu nazwiska tych zbyt głupich by robić cokolwiek innego poza kopaniem piłki.

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        Po to dałem słowo „raczej”, żeby ci co odrobili lekcje czytania nie wyskoczyli z przeróżnymi rodzynkami.

        Ja nie twierdzę, że w świecie piłki nie da się spotkać geniusza albo erudyty. Polecam tylko, żeby dla własnego spokoju nie próbować, a najwyżej cieszyć się, jak się jakiś trafi.

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          Dziaam,
          Jeśli zadasz sobie trochę trudu i rzeczywiście poszukasz to ich znajdziesz bez trudu.
          Trudno polemizować ze stwierdzeniem, by nie próbować, a jak się znajdzie to musi być to przypadek… Twierdzenie o słuszności z braku dowodu… Ja np. nigdy nie widziałem ciebie trzeźwego co znaczy, że musisz być alkoholikiem 🙂
          Obawiam się, że niejeden kopacz ma o logice większe pojęcie od ciebie…

          Odpowiedz
          1. ~erictheking87

            Panie Królu, proszę nie burzyć Złotoustemu kolejnej hitowej wypowiedzi. Pozwólmy mu się nacieszyć, kolejnym, jakże przenikliwym, dziełem jego pozłacanego… o pardon, złotego, umysłu, którym raczył nas, ociemniałych, olśnić.

          2. ~KrólJulian

            Święte słowa Eric 🙂 u mnie trochę za dużo w życiu tej kopanej było no i wiadomo, że na intelekcie cię to odbiło 🙂
            zostawmy miejsce dla dziaama, bo i tak nic bardziej błyskotliwego niż on nie wypocimy 🙂

          3. ~dziaam

            Mogliby założyć jakiś związek, albo klub inteligenta, łatwiej byłoby rozpoznać. Bo przecież byłby to o wiele piękniejszy sport, gdybyśmy wiedzieli, że praktykują go mądrzy ludzie.

          4. ~KrólJulian

            nie wiem jaką profesję reprezentujesz, ale obawiam się, rozkład współczynnika inteligencji jest w niej zapewne identyczny jak w grupie zawodowych sportowców. może oświecisz nas Dziaam i powiesz co w takim razie co ciebie zafascynowało w tej grupie brytyjskich czwororęcznych uganiających się za futbolówką, że marnujesz swój cenny czas i poświęcasz go na dyskusje o tych odrażająco prymitywnych i ograniczonych kopaczach?

    4. ~KrólJulian

      „Nie ma żadnego sensu przejmowanie się tym, co reprezentuje sobą piłkarz. Przecież gdyby byli inteligentnymi, oczytanymi i obytymi ludźmi, raczej nie byliby piłkarzami.”
      Prymitywna prowokacja, aż dziwne, że tyle osób polemizuje z powyższym bełkotem…

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        Jeden nawet pożyczył Twoją ksywkę. Albo raczej Ty od niego, Juliana kojarzę po emotkach i częstego odnajdywania świętości w słowach.

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          to już coś, gratuluję spostrzegawczości i umiejętności kojarzenia, wstawiam emotkę w nagrodę 🙂 stąd już niedaleko do skojarzenia innych faktów, choć nie są one może tak oczywiste (i tu jeszcze jedna buźka) :), albo nawet dwie 🙂 🙂

          Odpowiedz
      2. ~Adik

        Zgadzam się w pełni! Autor wpisu wykazał się kompletną ignorancją i brakiem znajomości środowiska piłkarskiego, w którym jest wielu inteligentnych i oczytanych. Dziwne, że tak szybko taki twardy osąd wydał.

        Odpowiedz
  4. ~DawidSz

    Z Suarezem łączy mnie miłość toksyczna. Znosiłem jego głupie zachowania – aferę z Evrą, gryzienie Ivanovica, próby wymuszania karnych, ba, nawet broniłem go wtedy. Byłem zdania, że jest wyrodnym geniuszem, który w rzeczywistości nikomu krzywdy nie robił, trochę też dzieckiem zagubionym we mgle, furiatem, który poza wygrywaniem kolejnych meczów nie chce od życia. Zresztą to mnie najbardziej zachwycało widząc go na boisku, właśnie ta zawziętość, uśmiech na twarzy i grymas wkurzenia, nawet jeśli nie zależało mu na zwycięstwach Liverpoolu, tylko zwyciężaniu jego drużyny, jaka by ona nie była.

    I właśnie w lipcu, kiedy zaczęły się jego wygibasy i flirtowanie z niechcącym go Realem, wyciąganie ręki do Arsenalu w celu ucieczki od nieudanego związku bez perspektyw, gdzie dusił się ze swoim potencjałem, uruchomił się we mnie odruch naturalny dla odpychanego i niechcianego mężczyzny: bierz manatki i rób co chcesz. Już jestem w takim wieku, że żegnałem się i witałem wielu zawodników na Anfield, przeżywałem rozczarowania styczniowe i wakacyjne, ale też radości oglądania po raz pierwszy zawodników wybiegających na murawę z Livebirdem. Jedni się starzeli i odchodzili godnie, inni po prostu lecieli za kasą i sukcesami. Dlatego też wolałem, aby sobie poszedł za dobre pieniądze.

    Jednak widząc to, co wyrabia w tym sezonie, znowu jestem nim zachwycony i cieszę się zawsze, kiedy notuje jakieś fenomenalne zagranie. Zapomniałem jego wakacyjne próby ucieczki, uwolnienia się z Liverpoolu do północnego Londynu. Chcę go mieć w klubie przez najbliższe kilka lat i oglądać gole przez niego strzelane. Jest zawodnikiem fenomenalnym, posiadającym niespotykane umiejętności i coraz częściej dochodzę do przekonania, że tak dobrego zawodnika w ofensywie, a być może na żadnej innej pozycji w LFC nie widziałem nigdy. Potrafi strzelić z każdej pozycji, przejść każdą liczbę obrońców, zrobić to z piłką, co nikomu innemu nie przyszłoby do głowy. Jednak wiem, że zawiedzie mnie jeszcze nie raz i w końcu zapewne odejdzie, choć wystarczy jedno takie spotkanie jak wczoraj, aby zapomnieć mu wszystko.

    Odpowiedz
      1. ~DawidSz

        Jednak jeszcze posiadające ludzkie odruchy, bo – jeśli Liverpool nie awansuje w tym sezonie do top4, puściłbym Suareza spokojnie do lepszego zespołu, najchętniej hiszpańskiego czy niemieckiego:). Zrobił swoje, pozostawił po sobie wiele cudownych bramek i wspomnień, czas jednak, aby ruszył przed siebie. Inna sprawa czy sam Suarez również będzie miał ludzkie odruchy, kiedy znajdziemy się w czołowej czwórce? Czy jeszcze inaczej, czy w styczniu nie będzie szarpaniny? Śmiem wątpić:)

        Odpowiedz
  5. ~Klemens

    Pewnie Pan, Panie Michale, i Wy, drodzy czytelnicy, znacie tekst z zamieszczonego przeze mnie linka, jeśli jednak nie, to polecam tę lekturę, by lepiej zrozumieć Suareza.

    Nie potrafię nie lubić Suareza, choć zdecydowanie nie zawsze jest fair, eufemistycznie pisząc.

    Odpowiedz
  6. ~adipetre

    Luis Suarez na boisku i poza nim zreszta takze, nierzadko daje sie poniesc emocjom, chwili, nerwom…ale nie mieszalbym tego z inteligencja. Po kilku wywiadach, czy drobnych scenkach meczowych raczej blizszy jestem opinii ze Luis jest czlowiekiem imuplsywnym, ale przy tym blyskotliwym, inteligentnym, generalnie o bardzo ciekawej osobowosci.

    Co do grup mundialu, fifie widocznie bardzo zalezalo by Europie nie poszlo. Po dwoch potentatow w trzech grupach, faworyci z innych kontynentow maja z kolei duzy komfort.
    Anglicy nie powinni jechac po wynik, ale po nauke. Dla Morrisona, Barkley’a, Redmonda czy Wilshere’a ten turniej, tacy rywale to byloby naprawde swietne doswiadczenie. Inna droga zaklada lek, destrukcje,bojazn nie wiadomo przed czym i po co, ten drugi wariant jest duzo bardziej prawdopodobny.

    Odpowiedz
  7. ~Borys

    Można lubić Moyesa lub nie, ale trzeba przyznać, że kilka niezałatwionych spraw Fergusona teraz odbija się na Davidzie. Po pierwsze, można do znudzenia powtarzać o konieczności sprowadzenia pomocnika z prawdziwego zdarzenia, ale tak na prawdę dopiero teraz podczas kontuzji Carricka (2 punkty z 12 pod jego nieobecność) widać, że w tym zespole nikt nie potrafi łączyć obrony z atakiem. Nikt oprócz Rooneya, i moim zdaniem to jest ten moment, kiedy Wayne musi się poświęcić dla drużyny i zagrać jako CM. Może mu się to nie podobać, ale już teraz kibice MU powinni liczyć punkty do czwartego miejsca, a nie do lidera bo jest przytłaczające. Niestety- przyszedł czas na desperackie ruchy. Po drugie- lata eksploatowania Evry i brak zmiennika- facet traci koncentrację w dowolnie wybranych momentach meczu, a później nie nadąża. Niedopuszczalne na takim poziomie, a jeszcze gorsze, że nie ma kim go zastąpić (Fabio jest najwyraźniej skreślony z jakiegoś niewiadomego powodu). Po trzecie- w poprzednim sezonie mecze wygrywane dzięki przebłyskom geniuszu (w tej kampanii zawodzącego) Van Persiego. Wiadomo było, że brak „zespołowości” kiedyś United wyjdzie bokiem, a niestety trafiło już na innego trenera. Dzisiaj Moyes skład wybrał właściwie najlepiej jak mógł, chociaż granie dwoma napastnikami (w tym jednym nie do końca sprawnym) wg mnie było złym posunięciem, ale to też świadczy o uzależnieniu od dwóch piłkarzy klasy światowej w całym składzie.
    Inna sprawa, że drużyny wychodzą nieprawdopodobnie zmotywowane przeciw United i nawet Ferguson miałby teraz ciężko zdobywać punkty, ale jedna rzecz która moim zdaniem odróżnia najbardziej tych dwóch trenerów to zdolności motywacyjne. Jest też druga opcja (równie prawdopodobna?)- piłkarze nie chcą grać dla Moyesa. Temat z pewnością ciekawy, moim zdaniem jedyną wadą Moyesa, która nie pozwoli mu odnieść sukcesu w United jest brak odwagi. To się przejawia w różnych aspektach, nie tylko wyboru składu, ale i np. konferencji przedmeczowych na zasadzie „spróbujemy zrobić wszystko, żeby UTRUDNIĆ Newcastle zdobycie punktów”. Ferguson w ten sposób nie myślał, co dopiero wypowiadać się w takim tonie na konferencji.

    Odpowiedz
    1. ~me262schwalbe

      Widzę, że zamiast hurra optymizmu (pierwsza trójka) pojawia się myślenie życzeniowe (czwarte miejsce) wśród roztropnych kibiców MU. Za słowami wieszcza „sięgaj, gdzie wzrok nie sięga” może i słusznie, rozum podpowiada jednak, że MU wycofało się na z góry (czytaj przed sezonem) upatrzone pozycje i tam się skutecznie okopuje. Wiktoria nad Kanonierami pozwoliła łatwowiernym snuć marzenia o powrocie do wielkości, tymczasem jedna jaskółka (niem. Schwalbe) byle do wiosny, a potem ratujmy, co się da. Cóż teraz wszystkie ekipy PL widzą i zgodnie ze starą zasadą, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje, jadą na OT po to, co, za ery SAF-a zostało im w imię zasady „futbol jest okrutny” zabrane. Żałuję tylko, że zamiast odważnego „2” kurs 7.5 postawiłem bezpieczne „X2” kurs 2.65; ale OK najważniejsze, że kupon „wszedł” :).
      Z góry przepraszam wszystkich kibiców MU z ten wpis. Żadnym usprawiedliwieniem dla mnie jest również to, że przez niektórych kibiców MU drużyna bliska memu sercu była notorycznie wyśmiewana i lekceważona, zwłaszcza w meczach bezpośrednich i w mojej ocenie niewiele mającej z obiektywizmem (jeśli ktoś ma problem z tym określeniem, to niestety jest już jego problem …). Nie chcę być złym wieszczem należy jednak pamiętać, że wiele mądrości należy czerpać z Biblii i po siedmiu krowach tłustych przyjdzie siedem krów chudych – pod rozwagę… Kiedyś, w wersji a rebours Tott nie potrafił wygrać iluś tam meczy z GB11 w składzie, potem bez niego nadążał.

      Odpowiedz
      1. ~herbicydy

        Takie natchnione słowa 😉 Ale przecież tak naprawdę widać po prostu brak środkowego pomocnika. Ostatnie 4 przegrane (bo tak należy oceniać i remisy) to po prostu brak kontuzjowanego Carricka. I żadne górnolotne tyrady nie odmienią tego prostego faktu.

        Kibicując tej drużynie tyle lat uodporniłem się na ich upadki. I choć teraz wygląda to dramatycznie to nie duch drużyny upadł. Po prostu w środku pola brakuje faceta potrafiącego kopnąć piłkę. I nie dać się przepchnąć zmotywowanym przeciwnikom. Brakuje jakości, nie ducha zwycięzców.

        Jeśli taki solidny gracz na środek pola wróci to wróci (pojawi się w styczniu nowy?) to i solidne, jadące z prędkością porządnego dostawczaka MU wróci. Mam nadzieję, że jadące ku grze w pucharach w następnym sezonie.

        BTW: niesamowity jak łatwo kibicom innych drużyn przychodzi kategoryzowanie kibiców MU na tych zapatrzonych w klub i tzw. roztropnych 😀

        Tyle że ciężko być roztropnym kibicem; nie tylko MU, ale i każdego innego klubu. Bo kibic to zwierzę wybitnie nieroztropne. Więc może wy, kibice innych bądźcie roztropni, my będziemy United (licząc, że ostre baty w ligowej hierarchii na tyle obniżą kurs akcji, że w klubie znajdą się pieniądze na tej hierarchii i kursu podwyższenia 😉 )

        Odpowiedz
        1. ~me262schwalbe

          Herbicydy, bardzo cieszę się na Twój wpis, jest dokładnie tak jak napisałeś „kibic to wybitnie nieroztropne zwierzę”. To, że stoimy po przeciwnych stronach barykady wcale nie oznacza, że nie będziemy okazywać sobie szacunku. Od dawna sugerowałem, że piłkarze MU są po prostu średni (naprawdę nie nie chcę, żeby to zabrzmiało źle), ale za to niebywale umotywowani, doskonale wiedzący, jaka praca jest do wykonania, no i to co mają w genach – „mentalność zwycięzców” niezależnie od przeciwnika. Sugerowałem tylko, że co poniektórym kibicom MU brakuje (może nieudolnie) tego, czego kibice Spurs mają w nadmiarze (inaczej kończy się to Herzklekotten) czyli pokory. To jest tylko sport, a obiektywna ocena szans na sukces jest wymierna, co w przypadku przyziemnych wartości materialnych, więc nigdy wolno ślepo wierzyć w ponadprzeciętne umiejętności swoich piłkarzy, których często nie ma; a na pewno je widzi każdy neutralnie patrzący kibic, nie mówiąc już o menedżerach zespołów mierzących się z MU. Kiedyś prowadziłem ożywioną dyskusje o wyższości Modricia nad Scholsem, pozostaję przy swoim, to są dwie różne kategorie, mimo że występują na podobnych pozycjach i mają mniej więcej podobne zadania na boisku. Mniej ożywioną dyskusją była na temat klasy Rafaela, uważam, że jest przeciętny. Jako argument podam mecz Reading vs. MU z zeszłego bądź poprzedniego sezonu do przerwy 3-4 i tak już zostało do końca, chociaż Reading prowadziło 1-0, a później 3-2. Około 30 min czerwononosy był bardziej czerwony niż zazwyczaj nie mówiąc już o gumie w jego ustach i wykonał genialną zmianę Rafael out Smalling in. Zmiana nie była spowodowana kontuzją czy innym nieprzewidzianym zdarzeniem. Po prostu Rafael nie nadążał; stąd pytanie jeśli Rafael jest za słaby na Reading (przy całym szacunku dla tej drużyny i jej kibiców) to na kogo jest dobry?????

          Odpowiedz
        2. ~me262schwalbe

          BTW: niesamowity jak łatwo kibicom innych drużyn przychodzi kategoryzowanie kibiców MU na tych zapatrzonych w klub i tzw. roztropnych 😀

          to wg starej prawdy: „pokaż mi swoją bibliotekę, a powiem Ci kim jesteś”. W naszych realiach napisz swoją wypowiedź, dostaniesz odpowiednią łatkę 🙂

          Odpowiedz
          1. ~herbicydy

            Z wieloma kwestiami się z Tobą zgadzam. Rzeczywiście trochę pokory się nam, kibicującym MU przyda, a kibicom innych drużyn trochę więcej wiary.

            Z jednym się nie zgodzę – Rafael nie jest słabym graczem, miał kilka bardzo dobrych spotkań i bardzo rzadko notuje spotkania, w których zbiera złe noty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *