Rutynowa porażka

Najgorsze (z perspektywy kibica MU) jest to, że nie było w tym meczu nic nadzwyczajnego. Ot, na stadion ligowego słabeusza przyjechała drużyna z czołówki i nie wysilając się zbytnio wywiozła trzy punkty. To znaczy owszem: wysiliła się na początku, w ciągu pierwszych kilkudziesięciu sekund stworzyła trzy sytuacje, jedną wykorzystała (przed utratą bramki tylko dwóch zawodników  gospodarzy zdołało dotknąć piłkę), potem przez kilkanaście minut pograła intensywnym pressingiem, rozbijając akcje gospodarzy już na ich połowie i odbierając im tym samym ochotę do gry. Ich rozgrywający, Silva się nazywał, przemieszczał się ze swobodą między liniami, które ustawił słabeusz, nieniepokojony w sposób każący się zastanawiać, czy w budżecie tegoż słabeusza jest w ogóle taka pozycja jak bank informacji. Nawet jedyna w gruncie rzeczy próba odpowiedzi – łokciem łobuza nazwiskiem Fellaini – była rodem gdzieś z ligowych dołów. Owszem, coś tam im się jeszcze trafiło raz czy drugi – np. okazja normalnie jednego z najlepszych ponoć zawodników tej drużyny, niejakiego Maty, w 40. minucie – ale były to raczej efekty chwilowego rozluźnienia zespołu przyjezdnego. Drugiego gola goście zdobyli już w sposób niezwykle, by tak rzec, ekonomiczny – po trywialnym stałym fragmencie gry, a trzeciego dorzucili w końcówce, kiedy kolejne zmiany dokonywane przez szkoleniowca gospodarzy kompletnie otworzyły im drogę do bramki.

Dziesiąta porażka – nigdy jeszcze w historii występów MU w Premier League nie naliczono ich aż tyle. Nigdy jeszcze w dwumeczu z „hałaśliwym sąsiadem” Czerwone Diabły nie wypadały aż tak blado. Chyba nigdy jeszcze indywidualne wysiłki (Welbeckowi czy Rooneyowi, a także Macie nie można przecież zarzucić, że nie próbowali, de Gea tradycyjnie ratował zespół przed porażką jeszcze wyższą) nie rozpływały się w kolektywnej niemocy o aż takiej skali. Gdyby chcieć się pastwić nad poszczególnymi zawodnikami, można by oczywiście zacząć od wspomnianego już, przerażająco wolnego Fellainiego (znów za plecami napastnika – przy Macie ustawionym początkowo z prawej). Można by skupić się na Ferdinandzie i jego zachowaniu przy, również wspomnianym, rzucie rożnym. Można by się zastanawiać nad sensownością wydelegowania do gry w tym meczu Cleverleya, jego ustawianiem się na boisku podczas ataków rywali i jego pożal się Boże prób wykreowania ataków własnej drużyny. Można by zaglądać w statystyki niecelnych podań nawet Carricka i Maty, albo przyjrzeć się dośrodkowaniom Rafaela. Można by mówić już nie o jednostkach, ale o poszczególnych formacjach – np. o tym, jak radzili sobie Fellaini, Carrick i Cleverley w konfrontacji z Jesusem Navasem, Nasrim, Silvą i Toure, i czy w ogóle (pytanie do trenera) poradzić sobie mogli.

Ale pastwienie się nad United wydaje się w tym sezonie zadaniem zbyt już łatwym, podobnie jak chwalenie w City odbiorów Fernardinho, rajdów Toure, gry z piłką i bez piłki Silvy albo szybkości Navasa. Wiele się mówiło i pisało o tym, że Ussain Bolt marzy o tym, żeby zagrać kiedyś w Manchesterze United, może nawet by się przydało, bo szybkość w tym sezonie nie jest mocną stroną mistrza Anglii. Podobnie jak – strach powiedzieć, ale trzeba, kiedy się patrzy na takiego Davida Silvę – inteligencja. Kiedy rywalem nie jest West Ham, tak to się właśnie kończy.

A teraz wyobraźcie sobie, że na stadion ligowego słabeusza przyjeżdża Bayern. Albo niczego sobie nie wyobrażajcie, po prostu w te pędy szukajcie gdzieś retransmisji dzisiejszego popisu drużyny Guardioli w spotkaniu z Herthą, Ja właśnie to robię.

77 komentarzy do “Rutynowa porażka

  1. ~erictheking87

    Panie Michale – proste pytanie. Mam nadzieję, że uzyskam od Pana w miarę klarowną odpowiedź 🙂

    Pytanie jest następujące:
    Jaka jest Pańska opinia – pod topór, czy nie pod topór?

    A to ostatnie zdanie wpisu, było wręcz okrutne w swej prawdziwości i celności.
    Można by je porównać w zasadzie do brutalnie celnej szczerości, z jaką Paul Scholes pozbawił Arsenal tytułu w studiu Skysports dzisiejszego wieczora.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński Autor wpisu

      Że niby Moyes pod topór? Odebrałem wychowanie chrześcijańskie, jestem przeciwnikiem kary śmierci 🙂
      Myślę, że z pewnością dotrwa do końca sezonu, zrobi wielkie wietrzenie szatni, po którym przyjdą równie wielkie zakupy (uzgodnione rzecz jasna z władzami klubu), i jesienią się okaże.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        To jest właśnie scenariusz na najbliższe miesiące. Nieuchronnie będzie tak jak Pan pisze, nikt nie zwolni namaszczonego przed upływem półtorej roku, a może nawet dwóch lat kontraktu. Jestem tego prawie pewien.

        Pytanie brzmi, czy Pana zdaniem to logiczne rozwiązanie? Wyniki są fatalne, żadnej poprawy w grze nie widać, transfery przeprowadzone przez Moyesa nie wyglądają świetnie – umówmy się Mata i Fellaini to świetni piłkarze, chociaż chyba każdy spodziewał się po nich więcej. Mówi się o 200 milionach funtów na wzmocnienia latem, czy warto powierzać je dla Moyesa?

        Odpowiedz
      2. ~erictheking87

        Także obawiam się takiego scenariusza, aczkolwiek bardziej chodziło mi o to, czy Pana zadaniem powinno się go zwolnić po zakończeniu tego sezonu, czy jednak należy mu dać dłuższą szansę 😉

        Powierzenie mu 200mln funtów na transfery rodzi pytanie, czy jest on osobą posiadającą odpowiednie kompetencje do wydania takiej gotówki.
        Sam się nad tym zastanawiałem i wczoraj odżyły we mnie po raz kolejny wątpliwości, jednakże warto zauważyć, że przynajmniej poprawnie zdiagnozował problemy, które wszyscy widzą – tj. środek pomocy, lewa obrona. To pozwala podejrzewać, że także o środkowym obrońcy i skrzydłowym Moyes myśli.

        Jednak to jak prezentują się piłkarze na murawie – o Rio popularna jest obiegowa opinia, że stary i już się skończył, ale warto sobie przypomnieć, że poprzedni sezon miał znakomity, poddaje w wątpliwość, jego pomysł na realizację projektu, jakim jest Manchester United. Może nawet nie pomysł, bo może być on słuszny (tego nie wiemy), ile umiejętność wdrożenia go w życie.
        To nie jest problem 1 czy 2 graczy. Cały skład wygląda jakby zaliczył regres umiejętności piłkarskich, a to rodzi pytania o przyczynę takiego stanu rzeczy.
        A dostępne na dzień dzisiejszy odpowiedzi, nie są dla Davida Moyesa pozytywne.

        Odpowiedz
        1. ~me262schwalbe

          Nie zgodzę się, że 1-2 piłkarzy zaliczyło regres, czy nawet większość piłkarzy. Wg mnie wszyscy piłkarze MU grają teraz na swoim poziomie, powiem nawet więcej, De Gea zrobił ogromny krok do przodu. Dotąd oczekiwano, że jak zagrają na swoim poziomie, to grają źle. A teraz jak grają na swoim poziomie, to okazuje się, że są do niczego. Niepojęte…

          Odpowiedz
          1. ~erictheking87

            Czego tu nie rozumiesz?

            Powiem prostymi słowami, grają gorzej niż potrafią. A, że lepiej grać potrafią to wiemy, bo widzieliśmy to. Czy jest to powyżej ich umiejętności czy nie, to bez znaczenia.
            Nawet jeśli grali powyżej swoich umiejętności, to oznacza, że Moyes nie potrafi z nich wydobyć tych 110%.

            A poza tym bez jaj, patrząc na to co się działo w meczach z Olympiakosem, Poolem czy City, nawet Ty mi nie powiesz, że to dlatego, że grali na swoim poziomie, a nie na 110%.

        2. ~przecinek

          Nawet jeśli Moyes wie jak wydać te 200 milionów, kto mu w to uwierzy? Jaki poważny piłkarz zaryzykuje karierę, by ratować tonący okręt? Mata trafił do United tylko dlatego że był niechciany przez Mourinho, ale ile klasowych piłkarzy w takiej sytuacji można znaleźć, i, przede wszystkim, ilu z nich swoją charakterystyką będą uzupełniać braki Manchesteru?

          Odpowiedz
      3. ~płakałem po Mourinho

        mnie osobiście bardziej interesuje co Autor sądzi o typowanym jeszcze niedawno na mistrza Arsenalu, który niebawem może mieć nawet problem z zajęciem miejsca gwarantującego udział w fazie wstępnej LM, bo o mistrzostwie to już chyba nikt tak na poważnie w kontekście tego klubu nawet nie myśli. Paul Scholes ma całkowitą racją: typical Arsenal, brak przywództwa, charakteru, szampańska zabawa po klęsce z Chelsea, dziesiątki kwadratowych podań, które nic nie wnoszą… typical Arsenal! MC ma jednak łatwy terminarz-wyjazd na OT, później spotkanie z Arsenalem-lepiej być nie może-pewne 6 punktów i jeszcze podreperują bilans bramkowy. Szczęściarze:)

        Odpowiedz
  2. ~simek

    Ja nie widzę żadnych argumentów za tym, żeby Moyes utrzymał posadę w następnym sezonie, poza tymi w stylu „nie no, dajmy mu czas, może w końcu zaskoczy”, a tak to można tłumaczyć KAŻDEGO trenera. Żeby on miał jeszcze jakiś plan, żeby odcisnął jakieś piętno na drużynie, ale nic takiego nie ma miejsca, MU gra w tym sezonie tak, jakby trenera w ogóle nie mieli – czasami się sprężą i wykorzystają słabość przeciwnika, wtedy wychodzi niezły mecz.

    Odpowiedz
  3. ~pablo

    Man. City będzie mnie podniecał jak nie przegra walki o tytuł z Chelsea. To, że czasem kogoś pobiją nie ma znaczenia. Przy Barcelonie wyglądali równie blado jak ich rywal lokalny. A umówmy się Barca nie gra sezonu życia. Co tam Moyes. Szkoda mi Wengera. Obawiam się, że będzie mu ciężko coś wygrać przed końcem kariery.

    Odpowiedz
    1. ~Zikosan

      Nie martw się o Wengera. Chyba już zrozumiał, że piłka poszła naprzód i czas stawiania na zdolnych, młodych, ale jeszcze nie do końca gotowych piłkarzy minął. Zbyt wielu gówniarzy, w których wierzył latami, po osiągnięciu „dojrzałości” piłkarskiej pokazało mu palec. Menadżer powoli bierze górę nad Ekonomistą. Martwiłbym się o Moyesa. Po tym, gdy już go zwolnią z Manu będzie przymarzał z jakimś średniakiem typu Everton, gdzieś w środku tabeli, pozytywnie zaskakując fanów kilka razy w roku. Zresztą Martinez i jego Everton pokazał, że jednak z tym co miał Moyes można było grać lepiej i ładniej, więc przyszły pracodawca też pomyśli dwa razy zanim go zatrudni. Obawiam się, że szykują się chude lata dla fanów Manu, coś na podobieństwo okresu cieniowania Liverpoolu, który wrócił tam, gdzie jego miejsce, chociaż trochę to zajęło i trzeba było gościa, który knuje a nie tylko każe wrzucać piłkę w pole karne przeciwnika.

      Odpowiedz
  4. ~Stefan

    Ja dzisiaj przestudiowałem tabelę ligową – domową i wyjazdową. Co widzę? W domowej United jest na 12 miejscu z 21 zdobytymi punktami, poniżej Norwich i tylko punkt nad beniaminkiem z Crystal Palace. W wyjazdowej na miejscu pierwszym z 30 zdobytymi punktami.

    Co do jasnej cholery jest nie tak żeby aż tak dramatycznie grać u siebie przy jak widać świetnych wynikach (ok, może nie świetnych – mimo wszystko najlepszych w lidze) wyjazdowych?

    A takich absurdów w tym sezonie jest więcej i choćbym chciał to nie potrafię znaleźć wytłumaczenia.

    P.S. – Ciekawi nie odpowiedź autora na pytanie erictheking

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      Nie Stef, to nie jest ciekawe. Tu nie ma absurdów. Tu niestety jest pełna regularność. Że strzelę paskudną statystyką prosto z dzisiejszego skysports – Manchester United wygrał 1 mecz z drużynami z …Top9.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Jasne, jednak u siebie i na wyjazdach grają z tymi samymi drużynami – jak to jest możliwe, że na wyjazdach mają lepsze wyniki? I to aż o tyle lepsze?

        Odpowiedz
        1. ~erictheking87

          Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia.

          Aczkolwiek przychodzi mi do głowy pewna teoria…
          Może przy podpisywaniu nowego kontraktu, znalazła się tam klauzula, że na mecze domowe skład wybiera Moyes, a na wyjazdowe Rooney?
          Patrząc na wyniki, to w sumie układałoby się w zgrabną całość…

          Odpowiedz
          1. ~Martinoo

            Wydaję mi się, że po prostu Football Genius sam nie wie jak ustawić drużynę grając u siebie, boi się ustawić zbyt ofensywnie, bo to nie w jego naturze. Boi się ustawić zbyt defensywnie i murować bramkę, bo wtedy krytyka jego osoby sięgnęłaby apogeum. Więc ustawia tak, że piłkarze sami nie wiedzą czy mają atakować czy się bronić i wychodzą takie kwiatki jak dziś albo z Liverpoolem:D

            A tak szczerze mówiąc, wydaje mi się, że piłkarze nie mają za grosz pewności siebie grając przed 75 tyś. ludzi, a wszystkie drużyny przyjezdne to wiedzą i bezlitośnie to wykorzystują, stosując pressing na całej szerokości boiska, przy którym piłkarze Utd kopią się po czołach.

            A dzisiejsza przegrana była do przewidzenia, przecież Ferguson nie zniósłby Liverpoolu sięgającego po mistrza, więc nakazał Wybrańcowi przerżnąć gładko i bez oporu i podarować tytuł sąsiadom.

          2. ~KrólJulian

            Moyes wczoraj pobił kolejny rekord-najszybciej straconej bramki na własnym stadionie w historii MU, więc jestem przekonany, że z nazbyt dobrą zdobyczą punktową na wyjazdach już w przyszłym sezonie sobie również poradzi…
            A tak na poważnie to MU ma rozegrany jeden mecz więcej na wyjeździe, wiec ta różnica może za chwilę wynieść jedynie 6 punktów. Nawet gdyby na OT grali tak skutecznie jak na wyjazdach to mieliby 60 punktów, wciąż za mało, by realnie marzyć o mistrzostwie w tym sezonie…
            Z tym, że miejsce premiowane walką o udział w LM byłoby w zasięgu ręki, a to wiele zmienia. Moim zdaniem to pozostałe ekipy top 4 grają po prostu słabo na wyjazdach, niestety nie dostrzegam jakiegoś patentu Moyesa na te spotkania (na inne również…)

  5. ~wtrepka1

    Najbardziej dziwi mnie porównywanie Moyes’a do Rodgersa w Liverpoolu. W swoim pierwszym sezonie w The Reds Rodgers po prostu nie zszedł poniżej przeciętnego poziomu jaki Liverpool prezentował w sezonie 2011/12. Aczkolwiek od początku widać było jakiś pomysł w tym co robił. W United jest dokładnie odwrotnie. Moyes przejął drużynę może delikatnie wypaloną, ale drużynę, która w ładnym stylu zdobywała mistrzostwo. Strach myśleć co by zrobił Rodgers jeśli od początku swojej pracy miałby taki komfort, budżet na transfery itd.

    Odpowiedz
  6. ~Johnny99

    Fakty są takie, że Moyes nie wytrzymuje porównań z nikim. Owszem, fani Barcy, po serii kompromitujących porażek, zaczęli nazywać Martino „naszym Moyesem”. Tylko że Barca jest punkt za liderem La Ligi. Owszem, AC Milan dołuje jeszcze bardziej – ale tam sytuacja jest zupełnie inna, ogólny kryzys, skład tworzony niemal od zera, z losowych odprysków. Moyes dostał drużynę daleką od ideału, ale mimo to mistrzowską. Jak słusznie napisał wczoraj ROM na Twitterze, gdyby zakończył ten sezon, powiedzmy, na 4 miejscu i bez żadnego trofeum, to wprawdzie także byłby to najgorszy sezon MU od 20+ lat, ale byłoby to do do zrozumienia. To, co się dzieje, jest po prostu nie do zaakceptowania. Przeglądam blogi – Moyesa nikt już w środowisku nie broni. Wczoraj podjęto pierwszą próbę ściągnięcia banera „The Chosen One” (ochrona wybroniła). Sorry, nie wyszło i nie ma żadnych widoków na to, że wyjdzie.

    Odpowiedz
  7. ~KrólJulian

    Nie miałem złudzeń co do przebiegu i wyniku tego meczu, więc mnie one nie zaskoczyły. Moyes robi co może, a że może niewiele to już chyba wszyscy wiedzą…
    Zaskoczył mnie natomiast wynik Arsenalu, bo Wenger stwierdził, że nie udaje się na poniedziałkową konferencję, gdyż odpowiedzią na blamaż z Chelsea będzie właśnie wtorkowe spotkanie. Jeśli to nie były jedynie puste słowa i widzieliśmy zapowiadaną odpowiedź, bo mnie ona nie przekonuje…

    Odpowiedz
  8. ~mruz

    Wczorajsza porażka United z City była dla kibiców czymś więcej niż tyko zmarnowaną szansą na 3 punkty to przecież derby i honor Manchesteru. Z trudem, przeboleli porażkę z Liverpoolem – ich odwiecznym rywalem, dlatego po wczorajszym meczu wiadomo było, że po przegranej nie zostawią suchej nitki na Moyesie. Tutaj reakcja fana United i chyba najczęściej oglądany przez wszystkich kibiców film: http://www.mateball.com/p/69 Bardzo ostre słowa w kierunku Moyesa!
    Co do Arsenalu i ich marzeń na tytuł to chyba sprawa jest już jasna.

    Odpowiedz
  9. ~Stefan

    KrólJulian – odpisuję tutaj, bo tam już nie mogę.

    U siebie zasadniczo zdobywa się znacznie więcej punktów (Chelsea H44 A25, City H39 A27, LFC H37 A28, AFC H34 A29, Everton H36 A21, Spurs H27 A29, NUFC H24 A22, Soton H23 A22, Stoke H27 A10). Jak widać spośród TOP10 tylko Spurs mają więcej punktów zdobytych na wyjazdach niż u siebie i to o zaledwie dwa. United H21 A30 – to jest kuriozum.

    Jak słusznie zauważasz gdyby grali choćby równie dobrze u siebie jak na wyjazdach wciąż realnie liczyliby się w walce o TOP4, tyle że u siebie powinni grać skuteczniej niż na wyjazdach, co pokazują przytoczone przeze mnie statystyki, a wtedy mieliby po prostu pewne miejsce w TOP4. Co jest aż tak bardzo nie tak w głowach piłkarzy, czy managera, że na OT osiągają tak żenujące wyniki? Przypominam 12 miejsce w lidze w tabeli domowej i pierwsze w wyjazdowej. Przecież to nie może być przypadek, tylko jakaś zależność.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      Stefan,
      to wszystko prawda, własne boisko to jednak własne boisko i większość zespołów zdobywa tu z natury więcej punktów. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego akurat w tym konkretnym przypadku dysproporcja jest aż tak wyraźna. Zerknąłem jednak na minitabelę ekip z pierwszej 10tki tabeli w kontekście spotkań wyjazdowych MU. W meczach z 9 czołowymi zespołami na wyjazdach aktualnie zdobyli łącznie 2 punkty (3 mecze z tych 9 wyjazdowych jeszcze przed nimi). Tak jak napisał Eric, problem stanowi wygrywanie z czołowymi ekipami. Oczywiście zwycięstwo wyjazdowe z jakimiś Norwichami, czy CPami też jest cenne i przyznają za nie tyle samo punktów, natomiast brzydko mówiąc zdobyli te 30 punktów „goląc frajerów”. Kuriozalne jest jednak to, że gdyby grali równie źle na wyjazdach jak u siebie to byliby tylko 3 lokaty niżej…
      Zobaczymy jak będzie wyglądało to po całym sezonie, ale dla porównania z zespołami ze wspomnianej 10tki u siebie zdobył 8 punktów i teraz już te proporcje wyglądają lepiej. Tzn. wyglądają tragicznie, bo MU zdobywający 8 punktów w meczach u siebie z 9 czołówki to dla mnie jakiś ponury żart i jest bardzo daleko do „dobrze” czy „lepiej”…
      A wracając do ilości zdobytych punktów na wyjeździe-może po prostu te słabsze drużyny przestają się już u siebie tak „spinać” na przyjazd MU i grają nie na 200% a normalnie, z kolei udając się na OT nie „jadą jak na ścięcie”, po najmniejszy wymiar kary, ale z zamiarem wywiezienia punktów. Tak sobie gdybym, bo chyba nikt na dobrą sprawę nie wie co się z tą ekipą stało. Można było spodziewać się, że będzie przez jakiś czas w jakimś małym dołku, ale żeby coś takiego??? Długo to jednak nie potrwa, za duże pieniądze stoją za tą marką i wchodzą tu w grę. Śpiączki w rodzaju Liverpoolu im nie wieszczę, to inna choroba-przeszli ciężki zawał, są po przeszczepie serca, który chyba jednak się nie przyjął, ale dzisiejsza medycyna działa cuda, więc rok, dwa i nawet blizna nie zostanie…

      Odpowiedz
  10. ~michal77

    Przypuszczam, że piłkarze MU próbują zrobić to co najlepiej wychodzi osobom występującym w polskich klubach, czyli zwolnić trenera. Na pewno woleliby mieć na ławce kogoś z bogatszym cv i większym nazwiskiem.
    Mam jednak nadzieję, że Ferguson dobrze wychował zarząd, który da szansę Moyes’owi na sprowadzenie swoich zawodników, którzy staną za nim murem, a zarozumialców się pozbędzie.

    Odpowiedz
    1. ~DawidSz

      Ja nie wiem czy fani United chcą widzieć zakupy Moyesa. Kiedy bowiem lista życzeń wzięta z gier komputerowych się wyczerpała, sprowadził jegomość Fellainiego, który nie spłacił swoją grą nawet małej części sumy zapłaconej za niego. Ale spokojnie, Van Persie odejdzie, jednego zarozumialca będziesz miał mniej. CIężko jednak będzie sprowadzic na jego miejsce kogoś z równym potencjałem…

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Akurat Fellaini po kontuzji gra coraz lepiej i nie można z tego transferu być niezadowolonym, owszem wypada być może blado, tyle że ostatnio jedynymi piłkarzami którzy nie wypadają blado jest zapieprzający Rooney i De Gea który po prostu ma jak się wykazać. Wczoraj Belg na pewno nie wypadł źle na tle bezbarwnych kolegów.

        Odpowiedz
      2. ~michal77

        Ja po prostu nie ufam piłkarzom, gdyż łatwiej wymienić trenera niż szatnię. I nie wiem czy RVP jest zarozumialcem, ale na pewno wszyscy piłkarze MU woleliby gdyby przyszedł ktoś z sukcesami w dużym klubie na koncie.
        Jednak Ferguson zaszalał na koniec z romantyzmem (choć zawsze twardo stąpał po ziemi) i nie zdziwię się gdy Moyes dostanie nawet całe 2 sezony.
        Wiem, wiem, szaleństwo, szczególnie w dzisiejszych czasach, ale Fergie chciał kogoś kto będzie się rozwijał wraz z drużyną i będzie gotów trwać w klubie latami, a nie jak np Mourinho lub Guardiola: kilka latek, wycisnąć co się da z jednego składu i następnie dać nogę gdy piłkarze będą wyeksploatowani.
        Za 3 lata Chelsea i Bayern będą mieć nowych trenerów i bałagan w szatniach. Ferguson chciał spokoju i płynność na lata, nawet kosztem początkowych dużych problemów.

        Odpowiedz
  11. ~MrZet

    Na jednej z anglojęzycznych stron znalazłem całkiem ciekawe porównanie kadencji Moyesa z czasem spędzonym przez Hodgsona w Liverpoolu.

    I tak: obaj wyznają proste, nieskomplikowane podejście do taktyki, stawiające na ciężką pracę całej grupy i ogólne reaktywne podejście.
    Obaj zmagają się z przebudową składu po słynnym poprzedniku (w wypadku Szkota – Legendarnym Poprzedniku).
    Obaj zmagają się z kwestią, w jakim stopniu polegać na starej gwardii, i jak włączyć do niej nowy nabór.

    Obaj też wydają się nie mieć żadnej – absolutnie żadnej – kontroli nad szatnią.

    Jeśli analogia się sprawdzi, katorga Utd powinna potrwać jakieś 2-3 lata, zanim trafią na odpowiednią receptę na rewolucję. Chyba, że odpowiednio większe niż u LFC pieniądze na transfery zdziałają cuda.

    Odpowiedz
  12. ~DawidSz

    Moyes najprawdopodobniej zostanie na kolejny sezon, więc w wakacje będzie robił zakupy i wietrzył szatnię. Jednak, po pierwsze, ciężko będzie kupić wybitnych piłkarzy, którzy mieliby odmienić oblicze tej szatni, bo nie ma top4. Po drugie, jak wygląda sztab scoutów i sprawa zakupów robionych przez kluby PL, poczytać możemy w książce Futbol obnażony, a znając możliwości taktyczne Moyesa może to przybierać jeszcze bardziej kuriozalny nabytki. Piłkarzy będzie kusiło się tygodniówkami, a te niskie być nie mogą bez top4 i z taką reklamą z tego sezonu, więc różnie to może wyjść. Po trzecie, ok – 200 baniek, tygodniówki, wszystko super, ale przecież samo przewietrzenie szatni wydaje się ciekawą sprawą, bo czy ktoś zaproponuje równie dużą wypłatę Youngowi czy Naniemu? To robota Herklusesa, a nie Moyesa, ale to on raczej dostanie jeszcze wakacje i jesień.

    Zresztą nawet jeśli uda się zakontraktować dwóch czy trzech dobrych piłkarzy (a tu przecież trzeba więcej), to należy zadać pytanie: co dalej z taką taktyką i rzeczywistym obniżaniem jakości piłkarzy przez Moyesa. Gra systematycznie i dobrze jedynie De Gea, Carrick, Rooney. A inni, co było mówione tutaj sezony tutaj, czasami wybijają się ponad przeciętność, ale ich braków już teraz nie można ukryć. Choć na szczęście nie trzeba dłużej czytać bredni na temat talentu tzw. tutaj często po imieniu Toma.

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Wg. mnie i sądzę, że nie tylko mnie Carrick w tym sezonie jest po prostu beznadziejny, wolny, nie widzi partnerów, traci piłki w kuriozalnych sytuacjach (tylko wczoraj dwa, czy trzy razy podał dla przeciwnika). Jeżeli ktoś gra na poziomie w tym sezonie to z pewnością Rooney, De Gea, Jones, Welbeck (zrobił bardzo duże postępy w porównaniu z poprzednim sezonem), Evans (zdrowie nie dopisuje), Januzaj dopiero wchodzi do drużyny, ale dla niego to na pewno sezon na plus. Reszta wypada po prostu poniżej oczekiwań. Szczególnie Carrick o którym jeszcze rok temu o tej porze można było przeczytać, że szusuje do poziomu Xaviego, chwilowo szusuje do poziomu Macieja Iwańskiego.

      Odpowiedz
      1. ~Martinoo

        Właśnie, o to to!

        Jak dla mnie największym problemem MU jest nie tyle brak dobrego rozgrywającego, ile brak gościa który byłby naprawdę dobry w destrukcji i potrafi ciut więcej niż tylko podać prosto piłkę na 1 metr. Jak dla mnie taki Vidal pasowałby idealnie, chociaż wiem, że jedynie w Football Managerze go zobaczę w drużynie MU 🙂

        Carrick zanotował chyba największy regres w drużynie, obok beznadziejnego, zupełnie olewającego wszystko Evry, no i Ferdinanda, który już jest po drugiej stronie rzeki, już od pamiętnego meczu z Bayernem. I to na jego pozycję szukałbym wzmocnienia na tę chwilę, potencjał ofensywny jest naprawdę całkiem niezły, jeszcze jak Mate ustawić na 10. Tylko nie ma komu biegać po całym boisku i gryźć trawę byleby tylko odzyskać piłkę.

        Oczywiście nie zmienia to faktu, że potrzeba lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia, 2 środkowych za Vide i Ferdinanda i jakiegoś skrzydłowego, który potrafi minąć 1,2 przeciwników i nie tylko samą szybkością i zejściem na prawą nogę a la Valencia.

        Pytanie tylko, czy powierzyć taką kupę szmalu, trenerowi, którego drużyna nie przejawia jakichkolwiek chęci do wygrania meczu, biega bez składu i jedyne co potrafi to wrzucić piłkę ze skrzydła na aferę i bić kolejne rekordy nieudacznictwa.

        Odpowiedz
        1. ~DawidSz

          Nie. W meczu z City Carrick nie miał w ogóle wsparcia od strony kolegów z pomocy czy Maty, jedynie Rooney się wracał aby coś pomóc, a przy tak ekstremalnym pressingu, kiedy jako jedyny brał na siebie ciężar gry, nie wszystko mogło mu wychodzić, ale bez niego wyglądałoby to jeszcze fatalniej. Taka czarna robota defensywnego pomocnika, że na niego spada wina, ale w tym meczu akurat był najbardziej widoczny i to on robił dobrą robotę. Zobaczcie tylko na statystyki jego podań, przechwytów i odbiorów w tym meczu i porównajcie z resztą. Wśród swoich kolegów wypadł powyżej przeciętnej, choć oczywiście po stronie gospodarzy w polu byli tylko przeciętni i ci poniżej granicy słów, które oddałyby ich zachowanie na boisku.
          Przypomnę też Wam, jak wyglądała pomoc bez Carricka w innych meczach: była słabsza niż zwykle.

          Odpowiedz
          1. ~Martinoo

            Ale ja nie mam do niego pretensji jakichś szczególnych co do tego meczu, po prostu w porównaniu z poprzednimi sezonami ten obecny jest naprawdę słaby w jego wykonaniu. I wcale nie mam zamiaru z niego robić kozła ofiarnego, tak jak nie mam zamiaru czepiać się przykładowo Cleverleya, jak ostatnio panuje moda. Swego czasu Hendersona też wytykano palcami, a w tym sezonie jakoś potrafił się ogarnąć.

            W ogóle ciężko mi powiedzieć czyja to jest wina, że MU gra tak beznadziejnie. Czy to kwestia naprawdę słąbego sztabu szkoleniowego, złej taktyki i ustawienia, czy też niektórzy piłkarze nie nadają się do rywalizacji na takim poziomie. Może i jedno i drugie?

          2. ~DawidSz

            O obniżaniu jakości piłkarzy przez Moyesa już tutaj pisałem. Ferguson zawyżał ich jakość, ale też zostawił następcy syf. Moyes zaś nie jest Herkulesem, ale Midasem à rebours. Niemal wszyscy piłkarze United grają wyjątkowo słabo i to tylko wina trenera, bowiem ciągłe wrzutki, powielanie swoich pozycji, wchodzenie sobie w drogę, brak pomysłu na grę, to wszystko elementy, za które odpowiedzialny jest trener.

            Moda na czepianie się Cleverleya istnieje tutaj od dawna, podobnie jak wiara, że Henderson to zdolny i bardzo pracowity chłopak, który nie będzie zbawieniem środka pola Liverpoolu, ale solidnym wzmocnieniem.

          3. ~hazz2

            Martinoo
            Ja tam czepiałem się Cleverleya juz do 2-3 lat kiedy to niektórzy tu zachwycali się jego talentem . Zawsze vtwierdziłem, że to typowy angielski przecietniak moze i niezły technicz nie ale taktycznie drewniana wyspiarska przecietność. Miedzy innymi za to zostałem trolem i duma mnie teraz rozpiera

    2. ~erictheking87

      Przyznam szczerze, że muszę się uderzyć w pierś.
      2 sezony temu (a w zasadzie na jego początku), kiedy United grali efektowną piłkę, a duet Cleverley-Anderson wyglądał na dwójkę naprawdę mobilnych graczy z pomysłem, wydawało mi się, że z Cleverleya będą ludzie.
      Szczególnie, że znakomita większość zagrań tego chłopaka była do przodu, i były to podania z pierwszej piłki przede wszystkim.

      Sęk w tym, że niedługo później doznał kontuzji, która go wyeliminowała na kilka miechów, w zeszłym sezonie kolejnej, także na kilka miesięcy… i gdy wrócił, nie był już zawodnikiem grającym jako ofensywny pomocnik, tylko Fergie zaczął go wystawiać jako głęboko grającego rozgrywającego.
      W tym sezonie Moyes wpadł na ten sam pomysł, a chłopak się po prostu kompletnie nie sprawdza na tej pozycji.
      Zresztą, przypuszczam, że przez kolejne marne występy, a później przez ostrą kampanie kibiców, jego pewność siebie została po prostu złamana i wgnieciona w ziemię.
      Co skutkuje jeszcze większą liczbą bezsensownych, bezpiecznych, podań do boku i do tyłu.
      Myślę, że temu chłopakowi przydałoby się sezonowe wypożyczenie, do jakiegoś mniejszego klubu, w którym będzie mógł w ciszy grać na pozycji, na której lubi.
      Bo w tej chwili, to co on prezentuje, to po prostu dramat.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Też tak myślę, przecież zarówno w Watford jak i później w Wigan u Martineza wyglądał fantastycznie, początek kariery w United też był obiecujący. Później Cleverley zaczął grać głębiej i wolniej, podobnie jak Scholes pod koniec kariery, tyle że to nie ten rozmiar kapelusza. A ostatnie miesiące, kiepska gra, przytłaczająca krytyka chyba mocno się na nim odbiła. Wypożyczenie dobrze by mu zrobiło.

        Odpowiedz
  13. ~Kasia

    Ja uważam, że drużyna United w zasadzie do drugiego gola nie grała źle. Dopiero później ta bramka jakby ich podłamała, tylko czekać było jak to się skończy i ile jeszcze dostaną od City. Nie dziwie się też reakcji kibiców, gdybym ja była fanką United i zapłaciła 100 funtów za ten mecz to też domagałabym się zwrotu kosztów 🙂

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Racja, od 15 do 50 minuty gra United wyglądała naprawdę nieźle, ale liczy się cały mecz, a do 15 i po 50 minucie to był dramat, aż przykro było patrzeć.

      Odpowiedz
  14. ~michalj

    Trenerzy zatrudnieni w różnych klubach na początku sezonu 2013/2014:
    – Pep Guardiola (Bayern)
    – Jose Mourinho (Chelsea)
    – Manuel Pellegrini (MC)
    – Roberto Martinez (Everton)
    – Diego Simeon (Atletico)
    – Carlo Ancelotti (Real Madryt)
    – David Moyes (MU)

    Ta lista mówi sama za siebie. Wystarczy popatrzeć, które z tych klubów zanotowały taki regres jak MU.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      No Simeone to raczej nie bardzo stary pasuje na tej liście…
      On w AM to chyba od 3 lat jest…

      Generalnie lista jednak na kiepsko wygląda…
      jedynie jakby dodać Seedorfa i Mazzariego to Moyes wyglądałby ciut lepiej… ale tylko ciut, bo Milan i Inter nie byli mistrzami Włoch…

      Odpowiedz
  15. ~me262schwalbe

    @Eric, wyjaśnię Ci na w ten sposób:

    Pewien gościu, wchodzi na 10. Piętro, skacze w dół i wychodzi z tego bez najmniejszego szwanku. Jakbyś to nazwał?
    – Szczęście.
    – OK.
    Ale pomyśl, że ten sam gościu ponownie wchodzi na 10. Piętro, skacze w dół i znowu wychodzi z tego bez najmniejszego szwanku. Jakbyś to nazwał??
    – Przypadek.
    – OK.
    Wyobraź sobie, że ten sam gościu jeszcze raz wchodzi na 10. Piętro, skacze w dół i znowu wychodzi z tego bez szwanku. Jakbyś to nazwał???
    – Przyzwyczajenie …

    Rozumiem, że Ty i inni kibice MU przyzwyczaili się, że przeciętni piłkarze mogą być sezon, dwa, nawet dekadę na szczycie i nie dociera do Was, że są po prostu przeciętni. Co więcej, ogromny progres jednego z nich (De Gea) nie jest w stanie zrównoważyć powrotu do normalnej dyspozycji pozostałych.

    Proponuję rozjem, zostańmy przy swoim, Cleverley, Welbeck, Rafael, Jones, Valencia, a zwłaszcza Young są genialni, a ja zostanę przy swoim. Z litości pominę porównanie Scholes-Modrić. Wobec powyższego nie rozumiem rozczarowania, że MU zajmuje pozycję, którą zajmuje. Porównanie składów ekip PL sytuuje MU na miejscach 6-8, jeżeli nie jest to na miarę ambicji kibiców MU, to jest już niestety ich problem.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      Cleverley, Welbeck, Rafael, Jones, Valencia, a zwłaszcza Young nie są genialni, pomijając kwestię wyboru agentów, którzy zapewnili in odpowiednie tygodniówki, ale tej litości w zestawieniu Scholesa i Modrica jakoś nie łapię… Raz, że to gracze o odmiennej charakterystyce, a dwa to ich osiągnięcia są w zasadzie nieporównywalne, jeden zdobył niemal wszystko, a drugi superpuchar w Hiszpanii, bo chorwackie trofea nie są warte funta kłaków…

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Co więcej Modric nawet w swojej najlepszej formie nigdy nie był piłkarzem grającym na poziomie Scholesa w najlepszej formie i najpewniej nigdy nie będzie. Scholes w swojej najlepszej formie potrafił strzelić 20 bramek i zaliczyć 20 asyst w sezonie (mniej więcej tyle ile Chorwat w całej dotychczasowej karierze), nie mówiąc już o dziesiątkach genialnych otwierających drogę do bramki podań. To piłkarz który złotymi zgłoskami zapisał się w historii światowej piłki i jak słusznie zauważył mój przedmówca w klubowej piłce wygrał wszystko co było do wygrania. No chyba, że porównany Modrica w najlepszej życiowej formie z 36 letnim wracającym z emerytury Scholesem to fakt – ówcześnie Chorwat był lepszy.

        Odpowiedz
        1. ~me262schwalbe

          Bez komentarza. Jeśli ktoś ma wyobraźnię wielowymiarową, to proponuję zamknąć oczy i obejrzeć mecze MU ze roszadą Scholes/Modrić i na odwrót mecze Spurs z Scholesem w składzie zamiast Modricia (nie wiem czy nie będą oczy boleć). Statystykom zostawiam asysty i bramki, koneserom wrażenia artystyczne.

          Odpowiedz
          1. ~erictheking87

            Seriously mate, go home…
            Modric dobry… w porywach nawet wyśmienity, ale Scholes czy Pirlo to inny wymiar graczy.
            Modric jak narazie aspiruje do tego poziomu.
            Łopatologicznie:
            Ukończył studia z wyróżnieniem i dostał posadę asystenta, ale do profesury to jeszcze daleka, oj daleka droga.

          2. ~adipetre

            Wg mnie Modric jest tutaj b niedoceniany. Nigdy nie bedzie mial liczb Scholesa czy innych brytyjskich pomocnikow, ale tez nie taka jest jego rola. Luka byl herosem w PL, teraz jest liderem Realu Madryt…podbil dwie najwieksze ligi swiata, nwm czy w tej poludniej, zupelnie innej pilkarskiej rzeczywistosci tak dobrze odnalazlby sie Scholes i kilku jego kolegow – rodakow, tez przeciez duzo bardziej utytulowanych od Chorwata.
            W grze Luki jest artyzm, kazda kolejna ofensywna szarza to mozliwosc zaprezentowania publice czegos innego, inspirujacego…wg mnie Scholes tego nie mial.

        2. ~KrólJulian

          OK, może i Scholes za wrażenie artystyczne otrzymałby niższą notę, ale zamykam oczy i staram sobie wyobrazić Modrica wkładającego tyle serca w grę, harującego jak wół i znajdującego w tym jeszcze siłę, by unosić się nad boiskiem i słać bajeczne podania-ciemność widzę… Pod względem kompletności, zbilansowania poszczególnych cech i umiejętności Scholes był graczem unikalnym, mistrzem w swoim fachu. Modric to roadster, przykuwający wzrok, ale strasznie jednowymiarowy, nadający się jedynie na gładkie jak stół drogi, gdzie bezapelacyjnie błyszczy. W wyścigu liczącym ponad 50 okrążeń, po różnych nawierzchniach potrzebny jest wóz uniwersalny, może nie genialny w każdym wymiarze, ale w żadnym nie schodzący poniżej bardzo dobrego poziomu. Wolę więc Range Rovera…
          Z drugiej strony o artystach mówimy w przeważającej większości w kontekście kreatywności, cudownych asyst czy bramek, ale czy taki Mekelele to nie artysta w swoim fachu? Pozbawiony umiejętności zdobywania bramek, z kreatywnością było u niego hmmm raczej słabo, przerażająco jednowymiarowy, ale czyż nie artysta? Dla mnie bez dwóch zdań. Albo taki Dunga, Schmeichel, Maldini, Roy Keane-każdy z nich był artystą na swojej pozycji. Problem polega na tym, że w oczy rzucają się wokaliści, no ewentualnie gitarzyści solowi, perkusiści czy basiści już nie za bardzo… Scholes to człowiek orkiestra, w żadnym z poszczególnych wymiarów może i Mozartem nie był, ale pod względem uniwersalności, kompleksowości i poziomu wszystkich pożądanych cech i umiejętności boiskowych, okazuje się jednak, że chyba właśnie na to miano zasługuje. Lubię popatrzeć ma grę Modrica, ale sto razy bardziej wolałbym w ekipie Scholesa.
          Żebym nie był posądzany o subiektywizm dodam, że nie jestem fanem MU.

          Odpowiedz
          1. ~me262schwalbe

            Poniżej napisałem komentarz, nie zdążywszy przeczytać Twojego. Okazuje się, że i tak nań odpowiedziałem.

          2. ~hazz2

            A ja z dwójki Scoles – Luka wolałbym… Xaviego heh tydzien temu znowu pokazał geniusz i chyba wraca do formy.

        3. ~przecinek

          Scholes 20 bramek we wszystkich rozgrywkach sezonu zaliczył raz, w 02/03, z reguły oscylował około10-ciu. 20 asyst nigdy w sezonie nie zdobył, a nawet 10-ciu. 5-6 czasem 8-siem. Tyle co do rzekomych mega-statów Paula Scholesa.

          Guardiola i Bakero też wygrali wszystko co było do wygrania w klubowym futbolu. Czyni ich to geniuszami?

          Chorwat ma za sobą przynajmniej dwa udane turnieje międzypaństwowe, raz był w drużynie gwiazd. Scholes w kadrze uniósł się ponad przeciętność raz, w el.Euro strzelając hattrica… Polsce;)

          Odpowiedz
          1. ~hazz2

            W tym 1 bude chyba łapą ale czy nie było tak, że w zwiazku z kłopotem bogactwa w środku Scholes nie do końca grywał w kadrze na swojej pozycji ? Nie śledziłem jego kariery , bo fanem united nie jestem a na kadre angoli to od Euro 96 patrzeć się nie da więc moge sie mylić.

          2. ~me262schwalbe

            Aha, jeszcze dla wszystkich miłośników statystyk. Może ktoś przytoczy średnio co ile minut wylatywał Scholes z boiska z czerwoną kartką…

      2. ~me262schwalbe

        Nie porównuję tygodniówek, ani ich agentów, ale tylko i wyłącznie klasę sportową tych graczy (inne aspekty woogle mnie to nie interesują). Odnośnie porównania Scholes-Modrić – Słusznie zauważyłeś również, że to nie ta sama pozycja na boisku (choć w pewnym zakresie podobne zadania). Nie pamiętam, czy uczestniczyłeś kiedyś w ożywionej dyskusji o wyższości jednego nad drugim (lub odwrotnie). Postawiłem wtedy tezę, że Modricia należy rozpatrywać w lidze geniuszy, natomiast Scholesa w lidze fachowców (nadal się tego trzymam); potem dodałem do Scholesa określenie lucky boy’a (gdyż cała jego kariera sportowa zamknęła się w erze czerwononosego – inaczej, o trofeach też można by było również polemizować [wystarczy choćby spojrzeć na wyniki rep. Anglii i Chorwacji]

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          nie uczestniczyłem wcześniej w dyskusji o tych graczach, wiele zależy od tego jak definiujemy kategorię futbolowy „geniusz” (wiem, że teraz kojarzyć się może nieco pejoratywnie :)), ale ja osobiście rezerwuję ją dla kilku graczy formatu Maradony, Cruyffa, itd. Faktem jest, że sukcesy Scholesa przypadają na erę SAFa, ale z drugiej strony to nie jego wina… Są osoby, które zawsze twierdzić będą, że SAF nie był wielkim trenerem, bo wszystko osiągnął w jednym klubie, a np. taki Mourinho buduje drużynę na 2 sezony i zostawia po sobie spaloną ziemię, a co tam te tytuły, jak nigdzie miejsca zagrzać nie potrafi…
          Jeśli chodzi o wyniki reprezentacji Anglii i Chorwacji, biorąc pod uwagę duże turnieje czyli MŚ i ME i okres, załóżmy od 2000 roku, to jednak Anglicy wypadają lepiej. Nie twierdzę, że dobrze, ale jednak lepiej niż Chorwaci…
          Oczywiście można się długo i namiętnie spierać w tej kwestii, a miejsce na boisku mogłoby się znaleźć pewnie i dla nich obu. Wiele zależy od preferowanego stylu, czy systemu gry, ale gdybym musiał wybrać tylko jednego z nich wziąłbym bez wahania Scholesa.
          Oczywiście Modric to znakomity, wielce utalentowany gracz, z tym nawet nie zamierzam polemizować.

          Odpowiedz
          1. ~przecinek

            Anglia wygląda może trochę lepiej niż Chorwacja, ale Modric wygląda zdecydowanie lepiej niż Scholes. Za ładne oczy do drużyny gwiazd Euro go nie wzięli, a i w Euro 2012 prezentował się b.dobrze. Zresztą tam może i Chorwacja z grupy nie wyszła, ale prezentowała się zdecydowanie lepiej niż Anglia(można porównać mecze z Włochami obu ekip).

            Scholes u Erikssona był zapchajdziurą, gdy brakowało lewego pomocnika, wciskał go na lewo, gdy defensywnego itd. I często nie dogrywał pełnych spotkań, to też o czymś świadczy. Oczywiście Szwed zawsze wyrażał się o rudzielcu z pełną kurtuazją;)

            Pisałeś gdzieś o graczach defensywa jako basistach i perkusistach, niedocenianych w zespole przez ogół. I o ile do Makelele się to sprawdza, to do Scholsa nie bardzo. On był raczej multiinstrumentalistą, takim Johnem Paul Jonsem, niezbędnym bez wątpienia Led Zeppelin. Ale po rozpadzie kariery solowe robili Paige i Plant jednak…
            Scholes to TeamPlayer, a przydatność takiego jest proporcjonalna do potencjału zespołu w jakim gra.

          2. ~KrólJulian

            dokładnie tak, multiinstrumentalista czy człowiek orkiestra jak zwał tak zwał, wiele zależy od pozostałych 10 graczy, ale podtrzymuję, że wolałbym mieć w ekipie Scholesa niż Modrica

  16. ~adipetre

    Wg mnie jakosc kadry MU lezy gdzies po srodlu – nie jest to druzyna na mistrzostwo, ale tez na pewno nie ma w tej lidze az 6 zespolow pod tym wzgledem lepszych od MU. Jest grupa 7/8 pilkarzy po ktorych zglosilaby sie czolowka europejska, gdyby tylko zaistniala taka mozliwosc (Rafael i Jones sa w tej grupie Phil gdy mial lat bodaj 19 i odchodzil z Blackburn mial oferty z pieciu najwiekszych klubow w Anglii – zawodnik przecietny nie azbudzilby takiego zainteresowania, poleca tez poczytac co o nim mowil np Fabio Capello).
    Moyes..dla mnie sytuacja jest klarowna – Wyspiarze maja polkarzy slabych, bo jeszcze slabszych maja trenerow. Taktyka, to nie jest jedyna kwestia w ktorej bije go na glowe Roberto Martinez. Rozeznanie na rynku transferowym, ale takze odwaga i konsekwencja w stawianiu na mlodych – Moyesa wielokrotnieza to chwalono, wg mnje zupelnie nieslusznie. Gdy mlody sv wywalczal miejsce w skladzie (np udanym presezonem) to szanse otrzymywal jedynie do pierwszego potkniecia, szkoda ze te same kryteria nie obowiazuja takze starszych pilkarzy. I tak, w zeszlym sezonie Everton mial jeden ze starszych skladow w PL, Barkley byl oddawany kolejnym klubom Championship, John Stones ktory ostatnio regularnie wystepuje i to z pozytywnymi efektami, wiosna za Moyesa nie dostal nawet szansy. Do tego Gerard, McCarthy, Lukaku – wszyscy urodzeni w latach 90-tych, u Moyesa takiego pilksrza nie bylo ani jednego.

    Odpowiedz
    1. ~me262schwalbe

      Powiem tak: ta sama drużyna w ubiegłym sezonie zdobyła majstra i była o doliczony czas gry gorsza od majstra dwa sezony temu (może to było szczęście, może przypadek, a może przyzwyczajenie). Ja przynajmniej nie widzę różnicy jakościowej piłkarzy MU od np. Łabędzi, Srok, i innego ptactwa . Tych 7 z 8, to nie bardzo wiem kogo masz na myśli, RvP ok., Roo ok., ¾ lata temu Vida, 5/6 lat temu Giggs, 7/8 lat temu Becks, 9/10 lat temu Keane, aha był jeszcze VdS.

      Phil Jones – faktycznie walczak, lubią takich, piłkarsko średnich. Jak myślisz, czy łatwiej wylać kubeł zimnej wody z pomocą psychologa na genialnego zawodnika, czy z normalnego człowieka zrobić genialnego piłkarza przy pomocy supertrenera. Patrząc na takiego np. Balotelli’ego lub Luisa Suareza myślę, że to pierwsze.

      Odpowiedz
  17. ~Jakub

    Witam, ja nowy jestem. Tyle już się mówi o tej całej sytuacji a ja dalej nie wiem jakie stanowisko obrać. Bo z jednej strony nie potrafię zrozumieć, jak ten Manchester żałośnie prezentuje się na boisku, jakie to wszystko jest marne, że niczego stworzyć nie potrafi i nawet w prawdopodobnie najlepszym meczu sezonu dwa z trzech goli strzelił po karnym i rzucie wolnym (a to że maczał w tym palce weteran Giggs to też raczej łzy wywołuje).
    Nie potrafię również zrozumieć jak to jest, ze przychodzą nowi zawodnicy i pożytku z nich nie ma, tak wiem, Fellaini miał kontuzję ale jedyne co on potrafi zrobić to kogoś brutalnie sfaulować albo grać na czas (co z resztą nie jest potrzebne jak głównie się przegrywa) a Mata nie odnalazł swojego miejsca na boisku i moim zdaniem jest taką wersją Rooneya ale tylko na połowie przeciwnika.
    Nie potrafię zrozumieć, że zespół nie idzie choć powoli do przodu, że nie widać jakiegoś stylu, nie ma kierunku w którym klub zmierza.
    Oraz cały czas szkoda mi tego biednego Kagawy.
    No dobrze starczy starczy narzekania na Moyesa teraz chciałbym się zastanowić dłużej nad piłkarzami. Chyba powinni być oni obarczeni wynikami, bo poza De Geą, Jonesem, Evansem, Januzajem, Rooneyem, przepraszam jeśli kogoś pominąłem to jest masakra. Zdaję sobie sprawę, że może potencjał tego zespołu nie jest najwyższy ale jednak jakieś wymagania postawić trzeba. Jak ktoś wytłumaczy, że w tamtym sezonie Rio Ferdinand otrzymał powołanie do reprezentacji, a teraz każdy odsyła go do MLS. Rok temu Carricka porównywano do profesora a teraz jest w stanie spowodować sytuację podbramkową dla przeciwnika. Już się nie chcę pastwić nad takim Cleverleyem czy Youngiem.
    Ach za dużo tego jest, aż się człowiek gubi.

    Odpowiedz
  18. ~KacperG

    Taka mała dygresja: w poprzednich 2~3 sezonach zastanawiałem się, czy (a raczej kiedy) przyjdzie taki moment, gdy determinacja zawodników united okaże się niewystarczająca na po prostu lepsze jakościowo zespoły. Ferguson składał z tego drużynę walczącą o najwyższe trofea sezon w sezon, choć wszyscy widzieli pewne braki, o których już tutaj zresztą też była wielokrotnie mowa. Tak się składa, że 3 najlepsze drużyny w Anglii (City, Chelsea, Liverpool) mają trenerów, który ten potencjał jakościowy potrafią wykorzystać i ten „moment” już nastał- sama wola walki wystarczy może na Olympiakos, ale na dobrze poukładana drużyny to zdecydowanie za mało- wystarczy przypomnieć, że United odniosło JEDNO zwycięstwo w 13 meczach przeciwko Top9 (Arsenal). Bramki przeciwko wspomnianym drużynom 2-14. Nikt już nie broni Moyesa (oprócz Fergiego i Charltona naturalnie), żeby się nie ośmieszać, bo argumentów brak. I tak dostał więcej czasu niż jakikolwiek inny trener w drużynie aspirującej do gry w CL.
    Odpowiedź na pytanie „co jest przyczyną katastrofy: czy to piłkarze, czy to trener” jest oczywiście bardziej złożona, bo w tym sezonie dochodzą również np. kontuzje (głównie stoperów). Ja osobiście bardziej upatrywałbym „winowajcy” w Carricku niż w Valenciach, Cleverleyach, Youngach, Welbeckach itp., którzy już w poprzednich sezonach grali co najwyżej słabo. Carrick jest niebywale wolny (nawet jak na siebie), do tego to jest typ piłkarza, który gra bardzo dobrze tylko jeśli jest spełnionych wiele warunków, jeśli już np. założy się na nim pressing to gość się chowa i jest pachołkiem do podawania piłek do bramkarza. No i niestety, Moyes dostał taki skład, że MC był jedynym pomocnikiem który cokolwiek sobą reprezentował (w poprzednim sezonie bardzo dobry), a teraz jak forma mu spadła to przez środek pola MU można przebiec nie będąc bardziej niepokojonym (co najwyżej trzeba uważać, żeby z łokcia nie oberwać).
    Skład mają moim zdaniem na top 4 wystarczający (mnie Arsenal nie przekonuje), natomiast nie dziwie się, że grają kiche, skoro przez połowę sezonu kazano im wrzucać z każdej pozycji, a teraz, gdy Moyes zaczął już nawet dokonywać coraz lepszych wyborów, to podejmuje takie randomowe działania jak np. wrzucenie Cleverleya do składu (?). Na Fergusona narzekałem wielokrotnie, że za dużo rotuje, ale to co robi Moyes to już w ogóle jest cyrk na kółkach.
    Porażka jak najbardziej rutynowa, mi się nawet udało trafić różnicę goli na sts (3+). Prawda jest taka, że pomijając te wszystkie różnice jakościowe (piłkarzy i trenerów) to teraz każdy rywal United wychodzi na mecz zmotywowany, natomiasy diabłom się zwyczajnie nie chce, bo o co właściwie walczą? O 6te miejsce premiowane grą w Lidze Europy? Dlatego jeszcze kilka niechlubnych rekordów w tym sezonie Moyes może złamać.

    Odpowiedz
      1. ~KacperG

        Ujmę to tak, jakość piłkarzy i trener tworzą z nich lepszą drużyne niż Arsenal obecnie. Grają świetną piłkę, choć w obronie oczywiście dużo do poprawy. Ale to może dlatego, że Kanonierów jakoś nie mogę potraktować poważnie w przekroju całego sezonu. Tak mi sie wydaje że drużyna bardzo podatna na impulsy (przyjście Ozila na początku sezonu + forma Ramseya), ale z czasem opadają (niestety, bo z całej 4 im najbardziej życzyłem mistrzostwa!). Taki np United ma skład na TOP 4 prawdopodobnie, ale Moyes mocno ciągnie ich w dół.

        Odpowiedz
          1. ~Stefan

            Rodgers robi robotę – naprawdę potrafi wyciągnąć z niektórych piłkarzy więcej niż są w stanie dać. Aż miło popatrzeć jak niektórzy w sumie dość przeciętni piłkarze zasuwają po boisku. I tu jest różnica między BR a DM, u BR piłkarze wiedzą co mają robić, robią to szybko, rozumieją się, widać wyćwiczone schematy.

          2. ~KrólJulian

            jestem dokładnie tego samego zdania. Liverpoolczycy harcują, ale już ostatkiem sił, nie zdziwię się, gdy w niedzielę w meczu z Kogutami napompowany do granic możliwości balon pęknie… A jak nie w tym tygodniu to później, nie zdobędą tego mistrzostwa w tym roku, nie ma bata, ale niezłe były z nich herbatniki 🙂

          3. ~KacperG

            Brendan pewnie by sie z tego porównania ucieszył 😉 Ale to też świadczy o tym, jak dobrze sie wkomponował w środowisko Liverpoolu.
            Tak na marginesie to nie podoba mi sie takie opowiadanie „dają z siebie 110%”. Jak drużyna jest ułożona to każdy zawodnik wie co do niego należy, gdzie powinien sie znajdować i gdzie będą koledzy. W ten sposób tworzy sie kolektyw czyli dobry zespół. To, że Henderson gra dobrze nie znaczy, że musi być wirtuozem, po prostu jego rola jest dostosowana do jego wad i zalet. To, że się stara i np. dużo biega to inny aspekt, drużynie dobrze idzie, zwiększają się morale i zawodnicy lubią ze sobą grać, ale wiadomo też, że nie da się grać całego sezonu na 100%.

  19. ~me262schwalbe

    Odnośnie Scholes/Modrić, obu piłkarzy postrzegam podobnie jak Adipetre. Cechy Modricia – polot, przegląd pola, bardzo dobry technik, wizja gry, niezły drybling, niekonwencjonalne zagrania, odnajduje się w sytuacjach nietypowych i próbuje z niej skorzystać. Cechy Scholes’a waleczny, dobry technik, silny, wytrzymały, nie zraża się przeciwnościami, przegląd pola, regulacja tempa gry, szeroki wachlarz wyuczonych zagrań, dobre decyzje, gdy znajdzie się w nietypowej sytuacji – to dąży do sprowadzenia jej do sytuacji mu znanej i wtedy podejmuje dobre decyzje. Czyli krótko porównanie artysty (do geniusza jeszcze trochę brakuje) i fachowca. Jedni wybiorą jednego, inni drugiego – kwestia gustu, a o gustach ponoć się nie dyskutuje. Modrić gra w tej samej lidze co Cruyff, Platini, Deyna, Pirlo i tu możemy szukać porównań; Scholes gra w innej lidze.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      wszystko jest kwestią gustu, więc nie dojdziemy do konsensusu, natomiast zdecydowanie nie wydaje mi się, by Modric grał w tej samej Lidze co Cruyff czy Platini, sporo mu jeszcze do tych graczy brakuje…

      Odpowiedz
      1. ~przecinek

        W porównaniach Modric/Cruyff chodzi o charakter gry piłkarzy. Rzeczywiście luka musi poprowadzić Real do jakiś spektakularnych sukcesów by potwierdzić swoją klasę.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *