Futbol jest okrutny

Na przykład Getafe. Grali w dziesiątkę prawie cały mecz, ale do 90. minuty prowadzili 1:0, a na cztery minuty przed końcem dogrywki – 3:1. Stracili dwa gole i remis dał awans w Pucharze UEFA Bayernowi.

Bawarczycy też mają swoją traumę: w 1999 roku Manchester United już w doliczonym czasie gry strzelił im dwie bramki i odebrał wygraną w finale Ligi Mistrzów.
Pokrzywdzone dziś Getafe na początku przygody z Pucharem UEFA pokonało w Londynie Tottenham 2:1, a w trakcie tego meczu stadion obiegła wieść o zwolnieniu menedżera gospodarzy Martina Jola. Zszokowani piłkarze nie wiedzieli, jak grać, kibice – kogo dopingować, i tylko Jolowi zapomniano powiedzieć, że już tu nie pracuje.
Skoro mowa o Londyńczykach, specjalizujących się w trwonieniu ciężko wypracowanej przewagi (nawet 3:0 do przerwy nie wystarcza): z badań przeprowadzonych przez Lloyds Pharmacy wynika, że kibice Tottenhamu najbardziej ze wszystkich fanów Premiership są zagrożeni ryzykiem ataku serca i Lloyds oferuje im nawet darmowe badania kardiologiczne.

A przecież to właśnie Tottenham przed rokiem pokonał w dramatycznym meczu West Ham 4:3 (do przerwy 0:2, na minutę przed końcem 2:3, zwycięski gol w doliczonym czasie), zaś kilka tygodni temu po imponującym pościgu odebrał punkty Chelsea. Spróbujcie się wczuć w kibiców West Hamu i Chelsea oglądających te spotkania.
Myślę zresztą, że nie musicie tego robić. Że podobnych przypadków w waszym życiu kibicowskim było aż nadto. Nick Hornby napisał kiedyś, że naturalny stan kibica to gorzkie rozczarowanie. Macie mistrzostwo w kieszeni, zgoda, ale przecież nie graliście nigdy w Lidze Mistrzów. Albo wygrywacie w Lidze Mistrzów, tylko mistrzostwo kraju przechodzi wam koło nosa. Przegrywacie derbowy mecz. W półfinale pucharu, dosłownie na ostatniej prostej, wasz środkowy obrońca strzela bramkę samobójczą. Czy nie potraficie bez wysiłku dorzucić kolejnych przykładów?

Pamiętam tamten majowy wieczór sprzed dziewięciu lat. Polska telewizja urwała transmisję wkrótce po końcowym gwizdku, więc przeniosłem się na RTL. Niemcy również nie zamierzali pokazywać euforii piłkarzy Manchesteru – przełączyli się do studia, gdzie dziennikarz i elokwentny zazwyczaj Franz Beckenbauer długą chwilę siedzieli w kompletnym milczeniu (w telewizji! na żywo!!). Który z nich wypowiedział wtedy to jedno, jedyne zdanie: futbol jest okrutny?

To wtedy zacząłem rozumieć, o co toczy się gra. Nie tylko w kibicowaniu. Pomyślcie przez chwilę o losie byłych piłkarzy, którzy pozbawieni boiskowej adrenaliny popadają w depresję i alkoholizm. Albo o zatrzymanym prezesie Cracovii: przecież gdyby nie jego pociąg do piłki byłby po prostu szanowanym biznesmenem, właścicielem wielkiej firmy komputerowej, giełdowym rekinem. Po co mu to było, po co nam wszystkim była ta cholerna sprawa z futbolem?

8 komentarzy do “Futbol jest okrutny

  1. ~Damian

    Proszę Pana. Futbol jest potrzebny i na szczęście Pana (jak sądzę po Pańskim artykule) nie obowiązkowy.Właśnie to jest piękne w futbolu, że każdy z każdym i w każdym momencie może wygrać. A kibic to ten, który nie martwi się, że jego drużyna przegrała jeśli jego drużyna dała z siebie wszystko. Taki jest świat, lepszy wygrywa. „Lepszy” lepiej zarobi w pracy, wyrwie fajniejszą laskę a lepsza gazeta będzie miała większy nakład. 😉 (Lepszy – nie znaczy bardziej wartościowy)Futbol dostarcza nam wielu wrażeń, adrenaliny. Jedni skaczą ze spadochronu, inni schodzą ponad 100 metrów pod wodę na bezdechu a inni oglądają mecze lub kopią „gałę”.Prezes Filipczak może jest rekinem biznesu, ale każdy profesjonalista wie, że piłka na odpowiednim poziomie to jeden wielki biznes. Może giełda jest zbyt nudna w porównaniu do piłki. A inwestując w „boisku” można troszkę więcej „pograć”.Więc proponuję Panu, jeśli nie podoba się ta dyscyplina sportu to niech nie interesuje się nią i nie wypisuje głupot. A jeśli lubi Pan piłkę to wogóle nie rozumiem tego wpisu.Pozdrawiam

    Odpowiedz
  2. ~wicki-klicki

    Co się tyczy prezesa Filipiaka,to jego przygoda z prokuraturą nie ma nic współnego z korupcją w piłce.Chodziło przecież o antydatowanie (?) kontraktu z Drumlakiem.Myli się Okoń twierdząc,że Filipiak mógł sobie spokjojnie zajmować się biznesem a żyłby sobie spokojnie.Czy pan chce stwierdzić ,że niesportowy kontrakt można sobie tak ot antydatować i nic,że w biznesie nie czai się na biznesmena skarbówka,PIP i dziesiątki innych kontrolerów i inspekcji? Otóż w biznesie człowiek porusza się na polu minowym i łatwo popełnić błąd,który może skutkować nie gorzej niż w zetknięciu Filipiaka z Drumlakiem.Pan wyciągnął wygodne dla siebie wnioski by udowodnić postawioną tezę .Otóż nie tylko futbol ale każda działalność ludzka obarczona jest ryzykiem jakiegoś nieszczęśliwego efektu.

    Odpowiedz
  3. foresto@op.pl

    Skoro futbol jest okrutny, to znaczy, że okrucieństwo jest piękne.Ktoś kto kiedyś choć trochę kopał, wie czym jest futbol. Emocje sportowe, radość z gry, kibicowanie to nieopisana radość.

    Odpowiedz
  4. ~Craxa forever

    A ja i tak bede chodzic na Craxe, niezaleznie od Flipiaka i Majewskiego, i tego ze nie wygrywamy co tydzuen. Do zobaczenia na Kaluzy

    Odpowiedz
  5. ~Liczy się prawda

    Jak zawsze artykuł stronniczy, że kibic Polskiej ligii to zdemoralizowany chuligan bez przyszłości. Jestem kibicem jednego z klubów naszej ligi i ja i moi znajomi nie pasują do tych opisów zamieszczanch w większości naszych mediów, ale niestety ta sytuacja trwa i będzie trwać póki się nie zmieni mentalność i bedzie istniała prawdziwa rzetelność dziennikarska a nie szukanie sensacji w małych incydentach rzucających cień na całość środowiska kibicow. Czemu nie jest tak głośno o zajściach w Krakowie, gdzie skatowano kilkudziesięciu kibiców GKSu Katowice przez nasze służby milicji? Takich spraw przemilczanych jest wiele a świadkowie wydarzeń wiedzą jaka jest prawda w przeciwieństwie do zwykłego obywatela który faszerowany jest kłamstwami.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *