Komu biją dzwonki

Wiadomości o śmierci Manchesteru United okazują się więc zdecydowanie przesadzone – podobnie jak ubiegłotygodniowe doniesienia o poważnej chorobie Liverpoolu (uwierzycie, że przed kilkoma dniami klub z całą powagą dementował pogłoski o dymisji Beniteza?) i przedsezonowe rozważania na temat agonii Arsenalu. Co jednak z wiadomościami o śmierci klinicznej Portsmouth i szansach na wyjście z niej po ewentualnym przejęciu klubu przez arabskiego multimilionera? Ciężko się patrzy na ten zespół pamiętając, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu wygrywał Puchar Anglii, a tworzyli go David James, Sol Campbell, Glen Johnson, Lassana Diarra, Sulley Muntari, Jermain Defoe i Peter Crouch. Piłkarsko wszystko zdawało się być przecież na jak najlepszej drodze – kłopot w tym, że „piłkarsko” nie znaczy „ekonomicznie”. Klub jest potężnie zadłużony, a w dobie kryzysu banki zabrały się za egzekucję tego zadłużenia. W ciągu najbliższego tygodnia trzeba będzie zwrócić co najmniej 24 miliony funtów – nie wiadomo jeszcze, z jakiego źródła. Czy dojdzie do finalizacji rozmów z Sulejmanem Al-Fahimem? Czy sytuację uratuje naprędce sklecone konsorcjum wokół dyrektora wykonawczego Petera Storriego? A może trzeba będzie sprzedać kolejnych piłkarzy? Tylko że wielu już nie zostało, a do walki o utrzymanie przydałyby się raczej wzmocnienia… Czasu mało, bo okienko transferowe również zamyka się za tydzień.

Mam słabość do Portsmouth od czasu, kiedy poznałem historię jednej z najstarszych pieśni kibicowskich, „Play up Pompey, Pompey play up” (szybka dygresja dla niezorientowanych: na początku XX wieku drużyna rozgrywała mecze niedaleko ratusza i sędziowie mierzyli czas patrząc na pobliską wieżę; gdy któregoś razu arbiter nie chciał oznajmić końca meczu, zniecierpliwieni kibice zaczęli śpiewać melodię kuranta…). Teraz jednak, kiedy czytam, że 78 proc. obrotów szło na pensje, i że wcześniej ta relacja wynosiła 92 proc. – ogarnia mnie zgroza. „Przywykliśmy uważać kluby Premiership za niezniszczalne” – pisze na swoim blogu bramkarz Portsmouth, David James – a tymczasem nawet miliony z transmisji telewizyjnych i od sponsorów nie pozwalają utrzymać się na powierzchni”.

Notatka Jamesa robi wrażenie – jak zwykle świetnie napisana i jak zwykle pokazująca, że świat autora nie kończy się na piłce nożnej. „Patrzę na swój kontrakt i martwię się pracowników klubu. Wiem, że wielu jest zagrożonych utratą pracy i zastanawiam się: ‘czy to dlatego, że ja tyle zarabiam?’”… James wie, że na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi, podobnie nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, dlaczego właściwie szejk Al-Fahim zabiera się do przejmowania klubu, jak nie przymierzając katarskie konsorcjum do kupowania polskich stoczni. Ale z otwartości jego tekstu wnoszę, że sytuacja jest poważna.

Pierwsze dni sezonu w sumie bez sensacji – wyjąwszy oczywiście fakt, że zdezintegrowany historią z odchodzeniem Lescotta Everton przegrywa już drugi mecz, a Tottenham odnotowuje najlepszy start w lidze od czasów legendarnego zespołu Billa Nicholsona z sezonu 1960/61 (Harry Redknapp mówi, że wzoruje się raczej na Barcelonie Guardioli, w której kluczem do posiadania piłki jest jej odbiór, a do odbioru – pressing, w którym biorą udział również napastnicy). Mało kto się spodziewał, że trzej beniaminkowie będą mieli na koncie zwycięstwa już po tygodniu, a zwłaszcza, że Burnley wygra dwukrotnie. Poza tym ciężka praca Fletchera w środku pola stanowi przykład dla pominiętego przy ustalaniu składu na mecz z Wigan Carricka, Carlo Ancelotti podobnie jak Hiddink udowadnia, że współpraca Anelki z Drogbą jest możliwa, Steve Bruce cieszy się, że i on ma piekielnie groźny duet napastników, Shay Given ratuje Manchester City przed kłopotami, a pewna fanka West Hamu

PS Radość z futbolu przyćmiewa wiadomość o napadzie na dom Caluma Davenporta: chłopak, na którego zdjęcie patrzę często, bo zdobi okładkę wydanego przez Tottenham dvd z podsumowaniem sezonu 2005/06, został zaatakowany nożem, grozi mu amputacja nogi. W tym kontekście „śmiertelne” metafory z początku tekstu nagle wydają mi się wyjątkowo nie na miejscu. Calum Davenport mógł zginąć naprawdę.

54 komentarze do “Komu biją dzwonki

  1. ~MSz19

    Premier League liczy sobie dopiero 17 lat, a już po raz drugi masowo padają tamtejsze kluby. Padają po cichu. Pierwsza fala bankructw przyszła na początku wieku, ale wtedy Anglików uratowali zagraniczni inwestorzy zaopatrzeni w brudne pieniądze. Teraz kluby uratują Arabowie, ale co dalej? Nie można się zadłużać w nieskończoność. Rosjanie, Tajowie, Arabowie, wkrótce Hindusi i Chińczycy, a później kto? Chyba tylko Marsjanie. Te wszystkie długi i tak będą musieli spłacić kibice.

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Jest też sprawa „fatalnego zauroczenia” biznesmenów spoza Anglii. Pan Gaydamak (Hajdamak?) w Portsmouth czy Shinawatra w MC nie okazali się godni zaufania. Al-Fahim wypada kiepsko, zadłużeni sa panowie Amerykanie z Liverpoolu. Najlepiej już z nich wszystkich wypada Romek z Kamczatki – co nie jest dla nich wszystkich komplementem.

      Odpowiedz
  2. ~popo

    Pierwsza połowa meczu Arsenal-Portsmouth wyglądała jak trening. Kanonierzy bili rekordy w ilości wymienionych podań wewnątrz pola karnego przeciwnika. Cieszy dobra forma Eduardo. Martwi kiepska forma Arszawina oraz uraz Fabregasa (jutro dowiemy się, czy nie zagra 3 dni, czy może 3 tygodnie).Na The Pompeys żal było patrzeć. Zazwyczaj zespół w takiej sytuacji ma 2 wyjścia: gryzie trawę i walczy o każdy centymetr boiska lub stoi w miejscu i patrzy, co robi rywal. Tutaj niestety obserwowaliśmy drugi wariant. Trzeba jednak przyznać, że dobrze zmotywowana trójka ofensywna Utaka, Piquionne, Kanu ma możliwości, by postraszyć każdego (o ile w komplecie zostanie na Fratton Park). Co do meczu Manchester-Wigan, to moim zdaniem trener Martinez trochę przesadza z ofensywnym nastawieniem drużyny. Mimo mojej sympatii dla tego trenera uważam, ze podał rękę Fergusonowi i ułatwił Diabłom zadanie. Zwłaszcza, że już po 45 bezbramkowych minutach widać było, jak bardzo zirytowani zaczynają być gracze z Manchesteru. Jeszcze słówko o dzisiejszym meczu Tottenhamu. Spurs nie zagrali może tak jak z Liverpoolem, czy Hull, ale swój przyzwoity poziom utrzymali i dało im to szczęśliwe zwycięstwo. Nie o tym jednak chciałem napisać. Nie wiem, czy to tragedia Davenporta, czy umiejętności motywacyjne Zoli, ale tak walczącej drużyny nie widziałem już dawno. Woli walki i ambicji nie można odmówić żadnemu zawodnikowi Młotów. Niewiele drużyn jest w stanie odpowiedzieć na taką grę. Aż boje się pomyśleć, co zrobią młodziaki Arsenalu po pierwszych 15 minutach gry przeciwko Parkerowi, Collinsowi, czy Faubertowi. Nawet debiutant Jimenez biegał, jakby od tego zależało jego życie. P.S. Capello oglądając to spotkanie musiał być bardzo zadowolony. Obejrzał 2 piękne bramki dwóch napastników reprezentacji, a prostopadłe podanie Cola do Defoe, to prawdziwa magia. 🙂 Współpraca napastników, jak się patrzy. :PPozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Co do Wigan: tak samo grała Swansea pod Martinezem, no i zauważ, że do 56. minuty bezbramkowo remisowali, a obrona MU – mimo powrotu Vidicia – kilka razy się gubiła. Mimo deprymującego wyniku to może być nowa jakość w Premiership; bardzo podoba mi się Rodallega, ale też Bramble imponuje w defensywie – już dawno nie widziałem jego kiksów.Przekleństwo West Hamu to brak napastników – Zola dziś mówił, że są tylko Cole i on… Ale Cole, poza tym kiksem, znakomity: jako jedyny napastnik sam nękał czterech obrońców, znajdował sobie miejsce między nimi, robił wolną przestrzeń dla Jimeneza. Capello będzie go powoływał, bo i z Holendrami nie zawiódł.O Tottenhamie („małej Barcelonie”) mógłbym długo. Po meczu z Hull Redknapp opowiadał, że widział tablicę, na której menedżer gospodarzy wypisał słowa „Nice” i „Nasty”. Nice to miał być oczywiście Tottenham, nasty – Hull… Tylko że okazało się, że ci od „nice” potrafią też być „nasty”, głównie dzięki Palaciosowi. Nieodmiennie zachwycają mnie podania Huddlestone’a. O Jermainie Defoe piszą już wszyscy – moją uwagę zwróciła obserwacja Martina Jola, że napastnik Tottenhamu nie wali już na oślep, kiedy tylko dostanie piłkę, ale potrafi ją przytrzymać, przebiec kilka metrów, wyczekać bramkarza (vide pierwszy gol dla Anglii w meczu z Holandią)…Z Chelsea widziałem tylko gole – ciekaw jestem Waszych opinii na temat pracy Ancelottiego.

      Odpowiedz
      1. ~Bartek S.

        Titus Bramble zagrał niesamowite spotkanie. W sobotę był lepszy niż cała obrona Diabłów razem wzięta. A już jeden z jego wślizgów w polu karnym wniótł mnie w fotel (zdaje się, że to Berbatov był blokowany). No a w Tottenhamie wszystko „gra i buczy” 🙂 – Huddlestone nie tylko podaje, ale też groźnie strzela. Tylko we wczorajszym meczu widać było, że ma niesamowicie „ułożoną” stopę – nawet gdy bije z daleka, z pierwszej piłki, albo wręcz z powietrza – uderza mocno i celnie. Nie jest to wcale takie powszechne nawet w PL. No a poza tym Koguty mają świetnego Defoe oraz Lennona. Wiem, że jego rajdy są irytujące, że to jeździec bez głowy. Ale za to jaki zwinny. Wczoraj miło się patrzyło, jak wkręcał w ziemie po trzech obrońców. Jeśli jeszcze miałby instynkt „asystowego killera”, byłoby genialnie. Bo póki co Lennon ośmiesza obrońców, ale nie bardzo zagraża bramce przeciwnika. Choć wierzę, że będzie wiodącą postacią Tottenhamu i pewnie jednym z najlepszych zawodników ligi na swojej pozycji. Na razie pokazuje, że potencjał ma ogromny.

        Odpowiedz
        1. ~popo

          Zgadzam się co do Lennona. Przypomnę ciekawą sytuacje z wczorajszego meczu.. Anglik dostał piłkę na skrzydło i jak to ma w zwyczaju mijał zwodami przeciwników i szukał partnerów. Mija pierwszego, bez podania, drugiego, bez podania,… Kręcił tak obrońcami przy linii ze 30 sekund. 🙂 Zakończyło się ostrą interwencją dwóch zawodników West Hamu. Pojedynczo byli bezradni wobec szybkości i zwrotności Lennona. Co do Chelsea to, jak ktoś już niżej napisał, może być ich sezon. Zdaje się, że taktyka Ancelottiego wyjątkowo dobrze pasuje do zawodników The Blues. Dodatkowo pomimo znacznego już wieku piłkarzy, zdają się oni być w znakomitej formie. Defensywa, jak za czasów Mourinho, stała się prawie nie do przejścia. Problem może powstać, gdy urazu dozna któryś z napastników. Współpraca Anelka-Drogba wygląda znakomicie, ale na ławie nie ma żadnego piłkarza, który mógłby ewentualną lukę wypełnić (Kalou to jednak nie tyn poziom).

          Odpowiedz
          1. ~popo

            Rzeczywiście, w jego przypadku nie wygląda to na razie najlepiej. Wydaje mi się jednak, że patrząc na grę całej drużyny bilans wychodzi znacznie na plus. Zwłaszcza, że Lampart miewał już okresy lekkich przestojów także w poprzednich systemach taktycznych (pod Mourinho, czy nawet Hiddinkiem). Moim zdaniem piłkarz tej klasy prędzej czy później złapie odpowiedni rytm z wielkim pożytkiem dla Chelsea. Pozdrawiam 🙂

      2. ~taxi_rock

        Hugo Rodallego chyba wielu Polakom się przypodobał, gdy chciał łokciem Howarda Webba rąbnąć :DI nie myślałem, że to kiedyś powiem, ale Webb zachował się w tej sytuacji znakomicie, mógł go wyrzucić z boiska, a spokojnie z nim porozmawiał. Od razu uspokoił sytuację. P.S. dzięki za nagrodę 😉

        Odpowiedz
      3. ~piotrekk

        Gra Chelsea przypomina mi gre Milanu za czasów Ancelottiego.Środek pola zagęszczony „do bólu” sprawia ,że rozgrywanie piłki przez przeciwnika jest prawie niemożliwe.Kiedy Włosi zdobywali mistrzostwo świata Lippi grał aż pięcioma zawodnikami w środku pola.Niektórzy włoscy trenerzy to stosują bardzo skutecznie.Kluczowe znaczenie będzie miała gra ofensywna bocznych obrońców ( Bosingwy , Cola ) którzy będą grać prawie jak boczni pomocnicy i większość wrzutek jest ich autorstwa. Zespół Chelsea jest bardzo silny fizycznie co bardzo pasuje Ancelottiemu, napewno zobaczymy dużo bramek ze stałych fragmentów gry. Niektórzy pewnie zadają sobie pytanie jaką role będzie spełniał Zhirkov,( są tacy którzy twierdzą ,że będzie grał jako lewy obrońca) moim zdaniem będzie grał jako lewy pomocnik i będzie grał jako zmiennik. Włoch stosował tan sposób w Milanie .

        Odpowiedz
    2. ~piotrekk

      Każdy chwali grę Fabregasa, Denilsona i innych młodych zdolnych i słusznie bo na to zasługują.Chciałem jedynie zwrócić uwagę na grę Gallasa, jego doświadczenie, spokój w interwencjach, czytanie gry. Jego osoba sprawia, że brak Toure jest niezauważalny.

      Odpowiedz
      1. ~popo

        Pełna zgoda. Sam Wenger powiedział, że Gallas jest w swojej najlepszej formie od wielu lat.Jest bardzo prawdopodobne, że odejście Toure i Adebayora poprawiło atmosferę w samym zespole. Nie było z resztą tajemnicą, że Gallas i reprezentant WKS specjalnie za sobą nie przepadali. Dodajmy do tego niesamowitego Vermealena, który bardzo szybko zaadaptował się do nowego otoczenia (przyznam, że w niego wątpiłem). W ten sposób z zespołu skazywanego na opuszczenie Big Four Arsenal stał się nagle jednym z kandydatów do mistrzostwa. Co z resztą bardzo mnie cieszy. 🙂 Pozdrawiam

        Odpowiedz
  3. dawid.kutermak@op.pl

    Zadziwia mnie Burnley. Odczuwam zupełnie niewytłumaczalną sympatię dla tego zespołu. A dzisiaj, patrząc na beniaminka widziałem wszystko to, czego zabrakło w sobotę Podbeskidziu (o dość rutynowanym składzie) – czyli ogłady w końcówce, kiedy trzeba tylko upilnować wyniku (Merda – merde!). Zadziwia Everton-czyż jeden Lescott słabą formę czyni? Tam dość graczy, którzy są w stanie „pociągnąć” grę. Wątek finansowy. Jako kibic Valencii śledzę zawirowania wokół tego klubu-głównie na płaszczyźnie własności akcji. Od kilku lat klub targany jest wojnami podjazdowymi lokalnych możnych, którzy chcą go potraktować jako perłę w koronie lub udzielne księstwo. Pojawiła się jednak wiadomość, która niesie optymistyczną wizję dla potężnie zadłużonego klubu pogrążonego w chaosie – pakiet nowej emisji akcji wykupiła fundacja związana z regionem,miastem i lokalna społecznością; stanie się ona teraz głównym akcjonariuszem klubu. Może tutaj jest wyjście z sytuacji i dla angielskich klubów? Nie idźcie tą drogą, która wiodą szemrani inwestorzy, królewięta bóg-wie-skąd ale organizować lokalne fundacje, rady, stowarzyszenia, które poparte odpowiednim kapitałem potraktują klub jako dobro wspólne a nie tylko kaprys.

    Odpowiedz
  4. malaszkiewicz@op.pl

    Chelsea gra pewnie, bez fajerwerków, ale skutecznie, nowy system zaproponowany przez Ancellottiego, wchodzi w zycie, z meczu na mecz piłkarze sie coraz bardziej do niego dostosowuja, ale ciezko ocenic gre Chelsea na podstawie tych trzech spotkan, na pewno nie zawodza. Jak juz wczesniej pisałem to moze byc ich sezon, jedyne co mnie dziwi to brak ogryania młodszych zawodników w ich składzie. Prosze mi przypomniec jakiegos zawodnika który wszedł do zespołu chelsea ze szkólki. Ponadto, najwieksi gracze chelsea maja około 30 lat, nie bedac złosliwym dodam jedak ze to dla carlo nie pierwszyzna 😀 Mnie osobiscie cieszy coraz lepsza forma Berbatova, który naprawde zaczyna byc wiodaca postacia. Teraz jednak wielka próba przed MU, kolejno Arsenal Tottenham i City. Jutro jeszcze czekam na ville, bo nie wiem, czy wigan było tak dobre w pierwszej kolejce czy oni tak słabi.

    Odpowiedz
    1. ~Michał Zachodny

      Odpowiadając na Twoje pytanie dotyczące zawodnika, który przebił się do kadry ze szkółki, wystarczy spojrzeć na mecz z Fulham – pod sam koniec spotkania na boisko wszedł Sam Hutchinson, który z Chelsea jest od 9. roku życia. To nie był jego debiut, raz zagrał już w 2007 roku, ale jego szybko rozwijającą się karierę przerwały ciężkie kontuzje. Teraz zdaje się, że Sam wyszedł z problemów zdrowotnych i cieszy kibiców The Blues swoją grą, dobrze pokazał się już na przed sezonowym tour po USA gdzie wcale nie grał ogonów. Jest to dobra opcja zastępcza dla Bosingwy i Cole’a.

      Odpowiedz
      1. malaszkiewicz@op.pl

        Dzisiejsza prasa chuczy od plotek natemat rzekomej wymiany 10 mln +Carrick=modric. Hitem jest oczywiscie około 24 mln za J.Lescotta, tyle tylko ze everton który wytaargował swietna kwote, zostaje z reka w nocniki, maja tydzien na zakup solidnego srodkowego obroncy, a jak wiemy to łatwe nie jest. Panie Michale, tym razem zwracam sie do Pana Zachodnego, czy nie uwaza pan ze troche, za mało tej swiezej krwi sie dostaje do kadry? Sam czytałem na panskim blogu notke po meczu MU-aston villa gdzie wzdychał pan ze w chelsea nie ma takich mached-nowych bohaterów. Pozdrawiam.

        Odpowiedz
        1. ~Bartek S.

          Nie wierzę w wersję 10 mln + Carrick = Modric. Koguty raczej nie puszczą zawodnika za takie pieniądze. Nie narzekają chyba na brak pieniędzy, a Modric jest w tej chwili lepszy niż Carrick. Swoją drogą to właśnie Modrić jest dla mnie odkryciem poprzedniego roku i największym zaskoczeniem. Chodzi mi o to, co stało się z jego psychiką – z boiskowej drobinki zrobił się walczak, prawdziwy twardziel, który po skoszeniu szybko wstaje, nie boi się gry ciałem i jest silny „na nogach”.

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            Jak może pamiętacie, wykrakałem ten transfer przed paroma dniami – mam poczucie, że Modrić ze swoją kreatywnością i walecznością w jednym bardzo by się drugiej linii Czerwonych Diabłów przydał. Szczęśliwie (dla Tottenhamu) to tylko rumor, i to pojawiający się na stosunkowo mało wiarygodnych portalach. Z drugiej strony: strasznie nudne to okienko transferowe, nic tylko Manchester City i Manchester City…

          2. ~Arcadio Cardone

            jestem przekonany że przyszłe letnie okienko będzie bardziej spektakularne po tym sezonie, jak już Ferguson powiedział trzeba przeczekać tą burzę wywołaną pieniędzmi Pereza i City. Nie dać się zwariować oraz zachować zdrowy rozsądek. W pełni się z nim zgadzam biorąc pod uwagę transfer w zimowym okienku transferowym do City niejakiego Nigel’a De Jong’a za grube kilkanaście (nie pamiętam dokładnie coś około 19) milionów funtów gdzie był wart max z 8 do 10 i to przy napalonym „NORMALNYM” klubie w potrzebie.Osobiście uważam że zarówno Manchester United, Chelsea i Arsenal mają bardzo wyrównany pierwszy skład i tak naprawdę nie trzeba spektakularnych wzmocnień aby te 3 zespoły mogły odnieść zwycięstwo. Problemem może być ławka rezerwowych Chelsea (plus oczywiście puchar styczniowy)oraz Arsenalu (no chyba że dzieciaki mające po 17-18 lat pociągną końcówkę sezonu).Co do diabłów to jestem w 100 procentach przekonany że mają najdłuższą i najbardziej wyrównaną kadrę (ciekaw jestem pojedynku dwóch jedenastek manchesteru united wystawionych przeciwko sobie). Problemem moim zdaniem może być brak solidnego, trzymającego poziom, silnego, szybkiego prawego obrońcy takiego jak Bosingwa czy Dani Alves. Obawiam się że Neville już a bracia Silva jeszcze nie są gotowi by prezentować taki poziom jak niesamowity Evra.Specjalnie nie wspominam o Liverpoolu bo jakoś nie wydaje mi się aby mieli lepszy sezon niż ostatni gdzie byli o włos od wygranej w Premiership i tylko pech sprawił że tego nie dokonali. Zresztą Rafa to błazen i arogant więc im szybciej odejdzie tym lepiej dla nich… mocne ale nie preferuje jego osoby.No i jeszcze ten czarny koń Tottenham… zawsze mi się podobali ale początek tego sezonu…. zazdroszczę że Manchester nie miał takiego od…

  5. ~Michał Janocha

    Początek sezonu w Anglii bardzo, bardzo emocjonujący. Przypominacie sobie Tottenham sprzed roku? Ten sam, który zanotował najgorszy start w lidze w sezonie 2008/2009 w kolejnej kampanii zalicza najlepszy start w dziejach klubu. Kibice z White Hart Line muszą być wniebowzięci.A to jeszcze nie koniec trzeciej kolejki… bardzo ciekawie zapowiada się pojedynek The Reds z Aston Villą, która mówiąc szczerze gra słabo. Spodziewam się trzech punktów Liverpoolu. Ważnych trzech punktów.@Michał OkońskiPanie Michale, mam nadzieję, że nie ma Pan mi za złe, że umieściłem link do pana bloga na swoim.www.mjanocha.blogspot.com – serdecznie zapraszam

    Odpowiedz
    1. malaszkiewicz@op.pl

      Zgadzam sie co do villi, po pierwszej kolejce zachwycano sie wigan, ale oni przegrali dwa kolejne mecze, wiec moze to villa była taka słaba? Dzis poznamy odpowiedz, osobiscie licze na ville. 9 pkt, tyle Tottenham miał w zesłżym sezonie jakos w listopadzie, swoja droga wczorajsze wydanie MOTD 2 prowadziła pewna pani, nie wiecie czy to jedorazoy wystep czy pewna zmiana?

      Odpowiedz
      1. ~żul

        Redknapp wciąż pracuje nad transferami, chodzą plotki o Parkerze z WHU, na White Hart Lane potrzebny jest m.in. waleczny piłkarz do środka pola, poza tym na ten moment możliwości rotacji składem są chyba mocno ograniczone. Myślę, że kolejne 3 pkt z beniaminkiem są w zasięgu, zobaczymy jak dalej pójdzie ale myślę, że walka z ManCity o piąte miejsce może stać się celem Tottenhamu jeśli po 10 – 15 kolejkach bilans punktowy wciąż będzie korzystny. Co do Manchesteru City, to dzisiaj został podpisany kontrakt z lewym obrońcą Sylvinho i w tej chwili Hughes może desygnować dwie solidne 11 na boisko, na każdą pozycję jest (co najmniej) jeden zmiennik. Osobiście jestem zadowolony z Chelsea Carlo, którego nie można obwiniać do końca o dyspozycję Lamparda bo chyba lekka zmiana pozycji nie tłumaczy piłkarza (pobierającego 150 tys tygodniowo) tak doświadczonego z całej serii niedokładnych podań zarówno do partnerów znajdujących się 7 metrów od niego jak i 30. Mam nadzieję że PNA nie przeszkodzi w zakończeniu sezonu z którymś z dwóch najistotniejszy trofeów bo atak CFC bez Droxa i Lamparda bez formy wygląda niepokojąco. Ogólnie, jest ciekawiej chyba niż w zeszłym sezonie.

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          A skąd ta wiadomość o zainteresowaniu Redknappa Parkerem? Cenię tego piłkarza równie mocno, jak martwię się jego zdrowiem, ale ta pogłoska jest dla mnie kompletną nowością – a przecież staram się śledzić wszystko, co Tottenhamu dotyczy…

          Odpowiedz
      2. ~hiraeth

        Ta pani to Gabby Logan, prowadzi teraz Final Score i można powiedzieć, że jest bezpośrednią następczynią Raya Stubbsa. Ale już raz czy dwa widziałam ją prowadzącą MOTD, więc myślę, że to było tylko jednorazowe, pewnie za tydzień wróci Adrian.

        Odpowiedz
      3. Michał Okoński

        Na razie (jest końcówka pierwszej połowy) możesz mieć powody do zadowolenia. Człowiek, który zastępuje Xabiego Alonso, właśnie strzelił samobója… Wygląda na to, że śmierć Aston Villi również ogłoszono nieco pochopnie 🙂

        Odpowiedz
        1. ~Runi

          Jeżeli gra Liverpoolu zależy od Gerrarda i Torresa, to kibice AV mogą być spokojni przed drugą połową:) Hiszpan, który przewraca się przy każdym starciu, jest coraz bardziej irytujący. A Gerrard? Dziwne, dwóch „pracusiów” czyści mu środek pola, a Anglik nic kreatywnego nie potrafi wykombinować.Takie są fakty, Rafa:)

          Odpowiedz
        2. Michał Okoński

          Villa prowadzi na Anfield już 0:2. Liverpool słusznie uchodzi za mistrza odrabiania strat, ale z grającą szybkim kontratakiem drużyną O’Neilla nie pójdzie mu chyba tak łatwo. Skądinąd po tym, co Benitez mówił o pracy sędziów na White Hart Lane, aż boję się zgadywać, co powie tym razem.

          Odpowiedz
          1. ~Runi

            Hehehehe… W poprzednim sezonie Liverpool zanotował dwie porażki w całym sezonie. W obecnym wyrównali bilans po trzech kolejkach. A to podobno Czerwone Diabły były na początku sezonu w kryzysie:) Bardzo podobał mi się dzisiaj Reo-Cocker. Pamiętam, jaką dobrą robotę wykonywał w West Hamie. Po transferze do AV trochę spuścił z tonu, czasami grywał w obronie, ale teraz widać, że po odejściu Barry’ego on najbardziej chyba na tym skorzysta.A Benitez? Cóż, już chyba żałuje, że sprzedał Xabiego Alonso. A można też było rok temu dorzucić trochę funciaków Villi i jednak wyciągnąć Barry’ego. Mina Rafy po stracie drugiego gola dla Villi? Bezcenna!

        3. ~taxi_rock

          Przypomnijmy sobie poprzedni sezon, gdy Villa właśnie na wyjazdach grała lepiej (bo z kontry) niż u siebie. Teraz jest tak samo. Zagrali mądrze w obronie (skuteczniej się murują niż Portsmouth :] ) a Liverpool bez pomysłu przez długie minuty. Słabo to wygląda z perspektywy kibica Liverpoolu. Przed rokiem 2 porażki w całym sezonie, a do tytułu i tak zabrakło. Teraz po 3 kolejkach już 2 porażki i 35 kolejek do końca, więc jeszcze się nie raz i nie dziesięć (jak mawiał legendarny Z. Ambroziak) potkną.

          Odpowiedz
  6. malaszkiewicz@op.pl

    Po pierwszej połowie The kop milczy. W całej połowie liverpool nie wypracował sobie zadnej klarownej okazji. Mometami nie dowiezam jak wiele miejsca dostaja gracze villi na rozgrywanie piłki w srodku pola, nie ma presingu liverpoolu. Co do drugiej bramki, daje uciac sobie reke i noge, ze po meczu benitez bedzie sie burzył, tuz przed roznym miał pretensje do oficjela, po meczu za pewne równiez bedzie głosno wyraszał niezadowolenie. Co do villi do graja rozsadnie, atakuja głownie dlatego ze liverpool nie naciska, dosc solidnie bronia, ale widac ze jesli sie przycisnie moga popełnic bład. Druga połowa rozpoczeta.

    Odpowiedz
  7. malaszkiewicz@op.pl

    Jestem zaskoczony, pal licho wynik, piłkarze liverpoolu przeszli obok spotkania, niby był tam jakis zryw na poczatku drugiej połowy, ale gol torresa padł po akcji, która poprzedzały raczej ataki aston villi, a nastepstwem była akcja po kórej reo-cockerowi zabrakło centymetrów, zreszta co ja pisze, anfield opusciło stadion przed koncem, gwizdzac na swój zespół. Aston villa zaśłuzyła na 3 punkty, po biernej postawie graczy gospodarzy.Gdy na boisko wchodził woronin, czy ktokolwiek uwazał ze ma szanse ozywic gre? Najsłabiej prezentowął sie gerrard, zadnych zrywóó, no moze ten atomowy strzał sparowany przez fridela, za mało jak na 90 minut, jak na kapitana, jak na lidera. Sezon sie dopiero rozpoczoł, ale jak pisałem przed rozpoczeciem, nie widze mozliwosci azeby mogli zdobyc mistrzostwo, dla mnie w zesłżym roku był ich rok, odpadli ze wszystkich rozgywek, skupili sie na premiership, ale i tak sie nie udało. Aston villi gratuluje dobrego, odpowiedzialnego wystepu i dobrej pracy zespoowej. Czekam z niecierpliwoscia, co myslicie o meczu jak i obu druzynach.

    Odpowiedz
    1. ~taxi_rock

      Dziś Liverpool przerwał passę 31 spotkań u siebie bez porażki. Villa wygrała z nimi pierwszy raz od 2001 roku o/Ktoś wcześniej chwalił Gallasa, Cesca i Denilsona. W meczu z Portsmouth Denilson miał 77 celnych podań i tylko 1 niecelne. Diaby 62/1 a Ramsey 24/2 Ja wiem, że słaby rywal i większośc piłek grali do partnera ustawionego najbliżej, ale jednak liczby robią wrażenie. No i mówią nam o formie Portsmouth.

      Odpowiedz
    2. Michał Okoński

      Liverpool: kompletny brak pomysłów albo złe pomysły. Aston Villa, zupełnie jak nie ona (przynajmniej ostatnio): wszystko zaczyna się od bardzo solidnej defensywy. Zasłużenie komplementujecie Reo-Cokera (ale pokazali się także, pierwszy raz w tym sezonie, Young, Agbonglahor i Milner), tak samo jak słusznie ganicie Gerrarda. Po odejściu Alonso naprawdę nie widać łącznika między defensywą a atakiem – Aquilani wciąż się leczy, Lucas zaś… sami widzieliście. No i ławka rezerwowych, pożal się Boże. Zabawne, ale gdyby zmierzyć siłę rezerwowych, Tottenham z Crouchem, Pawliuczenką, Bentleyem, Huttonem i O’Harą byłby pewnie również na pierwszym miejscu w tabeli (a Chelsea na drugim).

      Odpowiedz
      1. dawid.kutermak@op.pl

        Aston Villa zagrała dzisiaj tak, jak to czyniła ku ogólnemu uznaniu w zeszłym sezonie – spokojnie, przemyślanie, utrzymując równowagę, nie forsując i nie dając się sforsować (inną sprawą jest, że grała na tle przeciwnika będącego jej zupełną przeciwnością). AV jest przykładem drużyny budowanej z pomysłem i konsekwencją. Podoba mi się szczególnie Ashley Young, grający „klasycznego skrzydłowego”…zgodzicie się, że przypomina nieco Overmarsa swoim stylem?

        Odpowiedz
      2. ~Runi

        Ławka z Owenem, Carrickiem, Parkiem, Andersonem czy O’Shea też robi wrażenie. Nieprawdaż?A co do wczorajszego meczu, to bardzo podobała mi się reakcja fanów The Reds po wejściu na boisko Heskeya. Mimo że ich drużyna przegrywała, powitali Anglika rzęsistymi brawami, a mi od razu nasunęła się taka myśl, jak bardzo brakuje Benitezowi podobnego zawodnika. Zwłaszcza widząc Torresa z podbitym okiem i w podartej koszulce… Mięśniak, który twardo walczyłby przez 90 minut z obrońcami rywali, absorbował ich uwagę i robił miejsce dla Hiszpana i wchodzącego z głębi pola Gerrarda. Czy to nie byłby brakujący element układanki?

        Odpowiedz
        1. ~Arcadio Cardone

          oczywiście że byłoby to dobre rozwiązanie ale z całym szacunkiem, albo nie z brakiem szacunku – Rafael Benitez to błazen i arogant bez kszty racjonalnego myślenia. Ostre słowa ale nie cierpię tego gościa za jego styl bycia i prowadzenia drużyny. Zanim przyszedł zepsuć Liverpool, zespół ten był mi średnio obojętny a ze względu na dudka kibicowałem im w meczach gdzie nie grała moja drużyna.Tak więc powracając do tematu drugiego napastnika miał już dobrego, solidnego walczaka Keane’a ale chyba nie spodobało mu się i po pół sezonu stwierdził że nie zaiskrzyło i oddał spowrotem jak zepsutą zabawkę… gbur. Benitezowi w tym sezonie życzę 10 porażek i hucznej zwolnienia ze stanowiska trenera. Chociaż dla mnie dla kibica Manchesteru jest idealnym kandydatem na tą posadę ponieważ psuje wszystko co może na korzyść MU.

          Odpowiedz
          1. ~Arcadio Cardone

            PS: Panie Michale wie pan może coś na temat dzisiejszego meczu Tottenhamu z Doncaster, a dokładnie chodzi mi o skład? Będą grały głębokie rezerwy wspierane młodzikami czy chcecie wyjść z tego spotkania zwycięsko?

          2. ~taxi_rock

            Nie mam co prawda na imię Michał, ale … Wydaje mi się, że Harry minimalnie zmieni skład. Na pewno wprowadzi pewne zmiany do składu, który gra w lidze. Wiadomo, że King raczej będzie odpoczywał. Myślę, że Crouch i Pavluchenko dostaną szansę. Może O’Hara, czy Hutton. NIe będą to moim zdaniem głębokie rezerwy, jak w przypadku Arsenalu, ale piłkarze, którzy w lidze wchodzą z ławki. Harry nie gra w CC głębokimi rezerwami, przypomina mi się mecz z Tottenhamem, w którym rozgromili Arsenal. Oczywiście wszyscy wtedy byli podekscytowani, bo Koguty od dawna Kanonierów nie mogły pokonać, mało kto jednak zwracał uwagę na skład obu drużyn. W poprzednim sezonie doszli do finału i tylko karne dzieliły ich od wygranej. Oczywiście teraz mamy dopiero 2 rundę więc jeszcze rywal niezbyt wymagający, no ale samych rezerwowych bym się nie spodziewał.

          3. Michał Okoński

            Crouch i Pawluczenko są pewniakami, myślę, że także Bentley i O’Hara, Chimbonda (w środku obrony) i Hutton. Chciałbym zobaczyć Giovaniego dos Santosa, ale Harry Redknapp chyba nie wiąże z nim wielkich nadziei, i po lewej stronie pomocy w którymś momencie pojawi się młodziutki Danny Rose. W szerokiej kadrze na ten mecz są również inni młodzi piłkarze – w większości ci, których już próbowano w przedsezonowych sparringach. Z pewnością nie zagrają Modrić i Palacios, zapewne nawet na ławce nie będzie Defoe’a, a być może także Keane’a.

      3. ~Bartek S.

        To prawda. Tottenham by rządził, gdyby rozpatrywać ławki rezerwowych. Choć i MC byłoby mocne. Przynajmniej w ataku – tak to jest jak się nakupi 6 napastników. 🙂

        Odpowiedz
    3. ~kafar

      O ile wynik meczu niezmiernie mnie cieszy, o tyle narzekania na Liverpool wydają mi się nieco przesadzone. Zorganizowani byli słabo, Lucas to kompletna porażka, a ławka rezerwowych nie zachwyca. LFC nijak nie wyglądało na drużynę, która ma walczyć o mistrzostwo. Tyle tylko, że w AV i tak jednym z najlepszych zawodników był Brad Friedel.Swoją drogą Pawliuczenko, chciałby się ponoć czym prędzej ewakuować (brzmi prawdopodobnie), tylko czy są na to jakiekolwiek szanse w tym okienku?

      Odpowiedz
  8. ~darek638

    Witam! Początek sezonu pokazuje, że najefektowniej grająca drużyna ubiegłego sezonuLiverpool nie istnieje. Brakuje motywacji więc nie ma zaangażowania. Gdzie tenwspaniały ubiegłoroczny pressing, gdzie nadzwyczjna pracowitość Mascherano(myślamichyba w Barcelonie?) i Kuyta. Gerrard z Torresem we dwójkę robią mniej niż w pojedynkęw ubiegłym sezonie. G.Johnson okazuje się gwiazdą ale prowincjonalnej drużyny.Gra efektownie ale tylko fragmentami meczu. Przegrywa wiele pojedynków, szybko tracisiły w drugiej połowie przez długi czas „odpoczywał” a na boku zastępował go J.Carragher.Woronin jest w formie, że musiałby walczyć o miejsce w drużynach Orange Ekstraklasy.W sprawie motywacji cóż kibic może? Natomiast jeśli chodzi o ustawienie wyobrażamsobie, że Benitez staje przed koniecznością, powrotu do ustawienia z przed 2 sezonówz Kuytem i Torresem w ataku z Gerrardem konstruującym grę. Rezerwowy Benayounjest najbardziej widocznym graczem w ofensywie. Co z Fabio Aurelio? Jest źle.W MU tylko trochę lepiej. Diabły mają niewątpliwą zdolność wygrywania ze słabymi zespołami,które są dziwnie spięte, przestraszone, czasami twardością gry np. To co zrobił „kochany”Paul Scholes po żółtej kartce, dwukrotnie, frontalnie łokciem atakując twarz przeciwnikówzasługiwałoby na napomnienie w bokserskiej walce, co dopiero na boisku ale jakoś muuszło?! Ciekaw jestem jak MU pójdzie z drużynami, które nie mają respektu jak Fulham,West Ham, Everton. Wygrana z Wigan jeśli chodzi o wynik była niezwykle przekonującaale gdyby tylko Kirkland miał lepszy dzień(raz na miesiąc ma) to z 5 goli tylko pierwszybył nie do obrony. Chelsea? Zobaczymy, Ancelotti bardziej, mi przypomina Scolariegoniż Hiddinka. opowiada bajki o nowym systemie gry o tym, że Anelka może grać razemz Droggbą co jest śmieszne, bo od dawna tak grają. Carvalho zamiast Alexa bo takTerry chce? Bo przy Alexie jego rola wyraźnie maleje, to go pewnie stresuje?!Za to Wenger zbiera żniwo. Młodzi grają efektownie z pasją i skutecznie. Mają długąławkę dla mnie kandydat numer jeden do tytułu.Tottenham świetnie zaczął i oby tak dalej. Jedna pozycja mnie nie pokoi. Chwalonyna tym forum Carlo Cudicini. Przy golu to chyba w sen zapadł? Ośmiornica też robibłędy ale ma potencjał.Pzdr.

    Odpowiedz
    1. ~piotrek

      Można się zgadzac w kilku puntkach, jednak z Arsenalem się nie zgodzę. Owszem, skład mają coraz fajniejszy wraz z dorastaniem tych graczy (najbardziej mnie zadziwił Alex Song, w pojedynkę zdominował Celtic), jednak wysuwac wnioski po meczach z lekko rozbitym Evertonem oraz zdewastowanym Portsmouth jest troche ciężko. Trzeba poczekac na mecz z niezłą drużyną, która będzie chciała wygrac (czyli np do soboty). Z drugiej strony Arsenal to jedyna „pozytywna” drużyna z wielkiej 4. Wszystkie inne albo się cofają (Liv), albo przrbudowują (Man), albo stoją w miejscu od 4 lat (Che). A może tak: 1. Arsenal2. Tottenham3. Man City4. United5. Villa:) To by był powiew świerzości dopiero…

      Odpowiedz
    2. Michał Okoński

      Jedną z moich ulubionych fraz na temat piłki nożnej wypowiedział, a jakże, Harry Redknapp: game of opinion. Jeden menedżer skreśla jakiegoś piłkarza, który pod innym menedżerem robi furorę itd. W tym sensie lubię czytać cudze opinie, nawet jeśli znacznie różnią się z moimi. W końcu to tylko opinie :-)No bo np. nie potrafiłbym odmówić Liverpoolowi motywacji. Ba, powiedziałbym nawet, że może ta motywacja okazała się zbyt wielka i przerodziła się w zbyt dużą presję? Są racjonalne powody nieudanego początku sezonu tej drużyny, z do znudzenia podkreślanym przez nas brakiem Xabiego Alonso w pierwszym rzędzie. O Johnsonie również mówiliśmy, że lepszy jest w ofensywie niż w grze obronnej. Woronin? W Anglii nie miał chyba udanego występu. Propozycja powrotu do dawnej taktyki intrygująca, tylko kto wtedy na prawym skrzydle? Benayoun, który jest w stanie zagrać wszędzie?Im dłużej myślę o MU, tym bardziej mam ochotę powiedzieć, że nie Ronaldo brakuje tej drużynie, a Michaela Carricka w odpowiedniej formie: przerywającego ataki rywala i rozpoczynającego własne jednym nieszablonowym podaniem, często zmieniającym stronę, po której toczy się akcja itd.Chelsea? Ancelotti, w odróżnieniu od Scolariego, wie, co robi. Martwię się tylko o wiek piłkarzy, których ma do dyspozycji, no i oczywiście o Puchar Narodów Afryki, kiedy trzeba będzie sobie radzić bez Drogby, Essiena, Mikela i Kalou.Wenger zbiera żniwo, kupuję tę frazę.

      Odpowiedz
    3. ~piotrekk

      Panowie nieskreślajcie zawcześnie Liverpoolu.Faktem jest , że grają ospale i popełniają dużo prostych błędów ( być może został popełniony jakiś błąd w przygotowaniu fizycznym przed sezonem ),ale jestem pewien , że zagrają jeszcze wiele świetnych spotkań . Muszą tylko wpaść w odpowiedni rytm, może to się stanie już po zbliżającej się przerwie na reprezentacje, może później, ale nastąpi napewno .

      Odpowiedz
  9. ~szczyg

    Z tymi zachwytami nad Arsenalem to się trochę nie zgodzę. To dobry team ale na miejsce od 3 do 6 pierwsza jedynastka wygląda całkiem całkiem choć atak z Bentnerem mnie z nóg nie zwala. Ławka rezerwoch bardzo krucha i tu uważam jest największy problem Wengera, że nie naprawia błędu który popełnia od trzech lat. Dwa lata temu chyba byli jeszcze w lutym na czele tabeli a potem przyszła pasa porażek i remisów bo Wenger stwierdził ,że wzmocnienia w okienku zimowym nie są potrzebne i Arsenal skończył trzeci. Uważam , że teraz bedzie podobnie do połowy to może być świetnie grająca drużyna ale jak przyjdzie do finałowej rogrywki to potracą punkty z powodu małej liczby zmieników. Tottenham może mieć swój długo wyczekiwany sezon wreszcie był spokój transferowy gracze którzy w poprzednim sezonie dochodzili, zgrali się a moim zdaniem ich ławka wygląda mocniej niż Arsenalu i Liverpoolu. Man City też ie grają żle to będzie najciekawszy sezon ligi Angielskiej od lat bo już chyba w tym sezonie skończy się prymat wielkiej czwórki. Oby to był Tottenham 🙂

    Odpowiedz
    1. ~darek638

      Krótko. Arsenal ma najdłuższą ławkę w lidze. Czy wygra ligę? Myślę, że wygra, teraz tak myślę.Najlepszy skład na Świecie ma od kilku lat Chelsea ale okazuje się, że sam skład nie gra.Pzdr.

      Odpowiedz
  10. ~graaf

    Ciekawe, czym strzeli gola Gallas w kolejnym meczu. Zaczął od głowy (banalnie), potem plecami, a ostatnio twarzą. Może teraz pośladkiem? Brzuchem? Przyrodzeniem?

    Odpowiedz
  11. ~Lukeroux

    Śmieszą mnie wypowiedzi o krótkiej ławce Arsenalu. Mimo kontuzji Nasriego, Rosy, Walcotta, Djourou, Fabianskiego ławka Arsenalu w meczach z Celtami i Portsmouth nie wyglądała gorzej od tej ManUtd( jedyni ofensywni pilkarze to Giggs i Owen) nie wspominając o Liverpoolu(walka o mistrzostwo jednym klasowym napastnikiem, taaaaak), Chelsea przy kontuzji Drogby/Anelki też bedzie miała problem. Chociaż cieszy mnie, że ludzie nie doceniają Arsenalu to moze byc duzy atut w tym sezonie.

    Odpowiedz
    1. ~graaf

      Tylko, że niestety ów największy atut Arsenalu chyba już przestał być aktualny :). Zaczęto już Kanonierów doceniać. Tak jest zresztą dokładnie co rok. Przed sezonem dyskusja, że teraz to już na pewno, ale to na pewno, że tym razem się nie uda utrzymać w czwórce, bo ci się wzmocnili, tamci nie osłabili, gdy Arsenal się tylko osłabia itd itp. Po kilku pierwszych meczach sezonu diametralna zmiana, gdy okazuje się, że grzebanie londyńczyków jest zdecydowanie zbyt wczesne, czasem wręcz przechodzi to w nadmierne zachwyty. A że w końcówce bywa różnie, to już insza inszość.

      Odpowiedz
  12. ~Dzwonki

    Dzownki za darmo największa wyszukiwarka darmowych dzwonków, gier java, tapet w internecie. Wybróbuj już dziś!www.dzownkizadarmo.pl

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *