„Zostaje dziewięć”

A jednak niełatwo się pozbierać po tragedii Ramseya i wrócić do rozmów o futbolu jako takim. Z drugiej strony: wczorajsza reakcja zawodników Arsenalu, jakże inna od tamtej sprzed dwóch lat, kiedy po kontuzji Eduardo stracili zwycięstwo w meczu z Birmingham, pokazuje, że z nawet tak straszliwych historii może wyniknąć jakiś pożytek. Czy trauma, jaką kolejny raz przeżywali, posłużyła tym razem za dodatkową motywację i czy w związku z tym kontuzja Walijczyka była przełomowym momentem w ich walce o mistrzostwo Anglii? Mimo wszystko nienajlepiej się czuję, stawiając takie pytania, dopiszę więc tylko trzy zdania, których zabrakło we wczorajszym, dość emocjonalnym wpisie.

Po pierwsze, jestem przekonany, że złamanie nogi Ramseya było efektem straszliwego pecha, a nie zamierzonego działania Ryana Shawcrossa. Po drugie, Arsene Wenger ma oczywiście rację, kiedy sugeruje, że metodą na pokonanie jego piłkarzy jest podjęcie konfrontacji siłowej: doskonale wyobrażam sobie, że przed meczem z Arsenalem menedżerowie każdej kolejnej drużyny uczulają swoich piłkarzy, by nie obawiali się wślizgów, walki bark w bark i nieustannego pressingu (podobnie wygrywało się do niedawna z Tottenhamem – do czasu, kiedy Wilson Palacios wniósł do tej drużyny nieco więcej bojowego ducha; od dawna mówiłem, że podobny piłkarz przydałby się również w Arsenalu…). Przyznając rację francuskiemu menedżerowi nie idę jednak tak daleko jak on i nie doszukuję się w tym spisku – przecież żaden z tych menedżerów nawet pośrednio nie zachęca do łamania rywalom nóg. Po trzecie wreszcie: z pewnością ma słuszność także Cesc Fabregas, że piłkarze (nie piłkarze Arsenalu, piłkarze w ogóle) potrzebują większej ochrony. Pamiętam wprawdzie czasy, kiedy za faule brutalniejsze niż te obecne nie pokazywano nawet żółtej kartki, ale to nie znaczy, że reformatorzy przepisów (a może projektanci sprzętu sportowego, ochraniaczy itp.?) nie powinni szukać dalej.

Dość jednak o tym: wczoraj obejrzeliśmy przecież także najważniejszy, jak do tej pory, mecz sezonu. Najważniejszy nie dlatego, że najlepszy czy najbardziej dramatyczny (choć emocji nie brakowało jeszcze przed rozpoczęciem, kiedy wszyscy zastanawiali się „poda mu rękę czy nie poda”, a dwie czerwone kartki i dwa rzuty karne podniosły dodatkowo temperaturę), ale dlatego, że za jednym zamachem mieliśmy gwałtowny zwrot w dwóch najbardziej fascynujących zawodach tego sezonu: o mistrzostwo Anglii i o czwarte miejsce. Wszystko przecież wydawało się w ostatnich tygodniach poukładane: wygrywająca Chelsea i gubiący punkty MU z jednej strony, oraz tracący formę i punkty MC z drugiej strony. Nawet wczorajsza pierwsza połowa prawidłowość tę potwierdzała: Chelsea grała dobrze, a Manchester City słabo niemal do 45 minuty, kiedy Tevez niespodziewanie strzelił wyrównującego gola.

Niespodziewanie, bo kiedy Wayne Bridge nieco na oślep wybijał piłkę jak najdalej od swojego pola karnego sytuacja znajdowała się pod kontrolą gospodarzy i potrzeba było naprawdę katalogu błędów, by na przerwę obie drużyny schodziły z remisem. Najpierw Mikel niedokładnie główkował w stronę niepewnie stojącego na nogach Terry’ego, potem dał się ograć Carvalho, a następnie Terry ustawił się po złej stronie Teveza i nie zdołał zablokować strzału, na samym końcu zaś zagapił się Hilario.

Nie mogę w tym miejscu nie przypomnieć sezonu 2006/07, w którym porażkę Chelsea w wyścigu o mistrzostwo Anglii można wiązać z długotrwałym leczeniem Petra Czecha (i równoczesnymi kłopotami zdrowotnymi Johna Terry’ego). Nie wiem, jak długo Czech nie będzie grał w piłkę tym razem, ale jego portugalski zastępca nie wydaje się wystarczająco kompetentny (delikatnie mówiąc…). Ze zdrowiem Terry’ego wprawdzie wszystko w porządku, ale analiza we wczorajszym Match of the Day przekonała mnie, że skandal, w którego centrum się znalazł, nie pozostaje bez wpływu na jego koncentrację.

W każdym razie po dwóch błędach Hilario i dwóch czerwonych kartkach (zwłaszcza ta Ballacka wydaje się zbędna: dlaczego piłkarz tak doświadczony mając już żółtą kartkę szedł na tak ryzykowny wślizg?) Chelsea nie miała już szans na zwycięstwo i mecz zakończył się sensacyjnie – z pożytkiem dla wszystkich pozostałych uczestników wyścigu, bo znów w tabeli Chelsea i MU dzieli tylko punkt (a Chelsea i Arsenal tylko trzy punkty), podobnie jak drużyny między miejscem czwartym a szóstym; siódma Aston Villa traci do czwartego Tottenhamu cztery punkty, ale rozegrała dwa mecze mniej.

W walce o to czwarte miejsce najmniejsze szanse dawałbym dzisiaj… Tottenhamowi. Wygrali wprawdzie po heroicznym boju (i naprawdę znakomitej pierwszej połowie) mecz z Evertonem, ale stracili Toma Huddlestone’a i w rozstrzygające miesiące wchodzą z zaledwie trzema zdrowymi pomocnikami, Krajnczarem, Modriciem i Palaciosem (a ten ostatni ma już 9 żółtych kartek – po dziesiątej czeka go dyskwalifikacja…). Można było z mniejszym lub większym skutkiem radzić sobie bez Lennona (wciąż nie wiadomo, czy nie będzie musiał mieć operacji), Jenasa (operacja we środę) albo Bentleya, ale wyłączenie Huddlestone’a, przez którego przechodzi większość akcji i którego precyzję kilkudziesięciometrowych podań mogliśmy dziś docenić przy pierwszym golu, oznacza przekroczenie punktu krytycznego. Widać było zresztą, co zaczęło się dziać po zejściu Anglika z boiska – żeby przywrócić względną równowagę w środku pola trzeba było nie tylko wprowadzić Kaboula, ale i Gudjohnsena, zostawiając z przodu jednego napastnika.

Oczywiście Tottenham miał w tym meczu jeszcze innych bohaterów: Pawliuczenkę, który strzelił szóstego gola w swoim czwartym występie, rozumnie walecznego Palaciosa, a w pierwszej kolejności – Modricia i Bale’a. Walijczyk trzyma z dala od pierwszej jedenastki zdrowego już Assou-Ekotto, bo nie tylko poprawił grę obronną, ale przede wszystkim jest nie do powstrzymania w akcjach ofensywnych, a jego dośrodkowania są o niebo lepsze od tych Kameruńczyka; doprawdy nie sądzę, żeby w pierwszych miesiącach tego roku którykolwiek z piłkarzy Tottenhamu grał równie dobrze jak on. Chorwat z kolei swoją wszechobecnością, znakomitymi podaniami i równie dobrym odbiorem piłki, rozbił cały plan taktyczny Davida Moyesa, do zejścia Huddlestone’a przynajmniej… (uprzedzając pytanie o Gomesa dopowiem, że jego dzisiejsze błędy przy górnych piłkach należy przypisywać kontuzji: Brazylijczyk grał na środkach przeciwbólowych i każde nagłe wyciągnięcie ramion w górę było dla niego torturą).

Jest w tym sezonie jeszcze jedna walka godna epopei: Portsmouth o możliwie najbardziej honorowe rozstanie z Premiership. Zbankrutowany klub ma już zarządcę komisarycznego (czy pasuje tu nasze słowo: syndyk?) i zgodnie z przepisami powinien stracić dziewięć punktów – po sobotnim wyjazdowym zwycięstwie nad Burnley ma ich 19, cztery mniej niż przedostatni w tabeli gospodarz spotkania… Syndyk liczy wprawdzie, że Premiership nie zastosuje się do swojego własnego regulaminu (precedensów nie było, bankructwo Portsmouth to pierwszy taki przypadek w historii ekstraklasy), ale jakoś trudno uwierzyć, by było to możliwe. O tym, dlaczego tak się stało, kto zawinił i co z przypadku Portsmouth wynika dla innych klubów napiszę przy innej okazji – dziś tylko raz jeszcze wyrazy najwyższego uznania dla kibiców, wciąż fenomenalnie dopingujących tę drużynę, oraz dla jej piłkarzy i menedżera. Właściwie to im należałoby teraz dedykować słowa hymnu Liverpoolu, „You’ll never walk alone”. Jak powiedział po wygranej z Burnley David James, „Mówiło się, że z dwunastu meczów powinniśmy wygrać dziesięć. No to teraz zostaje tylko dziewięć”.

PS Finał Pucharu Ligi również zasługiwałby na osobną notkę, ale trzeba wracać do prowadzenia numeru „Tygodnika” (będzie dużo o Kapuścińskim i Domosławskim, skądinąd…). Właściwie jedyna kontrowersja, związana z tym spotkaniem, wiąże się z jego piątą minutą i pytaniem, czy oprócz podyktowania karnego dla AV sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę Vidiciovi – poza tym drużynie Martina O’Neilla, zmuszonej w tygodniu do gry w powtórce Pucharu Anglii wyraźnie zabrakło sił. Szkoda kontuzjowanego Owena, który miał jedną z ostatnich szans, by przypomnieć o sobie Fabio Capello, i zaczął ten mecz bardzo dobrze. A Rooney? Cóż, ten jest klasą dla siebie i zakładam się o kolejną flaszkę wina, że zarówno koledzy z boiska, jak dziennikarze piszący o futbolu, wybiorą go w tym sezonie na piłkarza roku.

84 komentarze do “„Zostaje dziewięć”

  1. ~Miko_Gooner

    „Przyznając rację francuskiemu menedżerowi nie idę jednak tak daleko jak on i nie doszukuję się w tym spisku – przecież żaden z tych menedżerów nawet pośrednio nie zachęca do łamania rywalom nóg.”Zgoda. Ale menedżerowie na ogół są ludźmi co najmniej po czterdziestce. Od ludzi po czterdziestce zwykle należy wymagać rozsądku i życiowej mądrości. A rozsądek i życiowa mądrość każą brać pod uwagę możliwe konsekwencje.Jeśli wstawionemu osiemnastolatkowi dam do ręki kluczyki od ferrari i zachęcę, żeby się zabawił, to przecież nawet pośrednio nie zachęcam go do rozjeżdżania dzieci na przejściu dla pieszych. Pijany osiemnastolatek wsiadając do ferrari nie wsiada doń przecież z zamiarem rozjechania dziecka. Prawdopodobnie po wyjściu z samochodu, kiedy zobaczy zwłoki swojej ofiary, rozpłacze się i uświadomi sobie tragedię, której jest sprawcą.Ale czy to zwalnia od odpowiedzialności? Zarówno tych wszystkich, którzy grzeją przez miasto 150 km/h, jak i tych, którzy dają im kluczyki?Wypadków na drogach nie da się całkowicie zlikwidować, podobnie jak strasznych kontuzji na boiskach. Ale ktoś powinien wreszcie zdać sobie sprawę, że są działania, które mogą ich liczbę zwiększać, i działania, które mogą je ograniczyć. Pobłażliwość dla Taylorów, Smithów, Shawcrossów i Huntów z jednej strony oraz Allardyce’ów, Pulisów i Brownów z drugiej to klasyczny przykład tych pierwszych.I jedyny spisek, którego dopatruje się – nie bez przyczyny – Wenger, to właśnie zgoda wyspiarskiego środowiska na taką grę. John Cross na Twitterze zwrócił uwagę, że we wczorajszych MoTD więcej było słów współczucia dla Shawcrossa, niż dla Ramseya. Po zmasakrowanej nodze Eduardo w angielskich mediach mnóstwo było głosów życzących Taylorowi, by szybko wrócił do siebie. To nie są przypadki, niestety.Pozdrawiam serdecznie,Miko_Gooner, http://900milodislington.blox.pl

    Odpowiedz
    1. ~m85

      I dlatego Wneger nie powinien wsadzać do Ferrari tak nieprzygotowanych kierowców jak Ramsey, czy Wallcot, którzy nie wyrabiają na zakrętach.Wspomniałem o tym w poprzedniej notce – to nie było zagranie na czerwoną kartkę. Słowa Wengera i Fabregasa („my nie narzekamy” – litości!) żenujące. Żal Ramsey’a, ale w tej lidze od lat roi się od dużo bardziej brzydkich fauli. Jasne jest i oczywiste, że wielu dlatego woli wprowadzać młodzików wtedy, kiedy fizycznie będą do tego przygotowani. Wenger jednak nie…On gra według swoich zasad i chce, żeby liga się dla niego zmieniła. A ja mówię – nie ma nic złego w agresywnej grze. Złe są takie wslizgi jak te Taylora, czy Gallasa(! Fatalny wślizg przy akcji, która doprowadziłą do bramki na 3:2 z Boltonem. Gdie wtedybyliście panowie Wenger i Fabregas ?), ale nie takie starcia jak w dniu wczorajszym. Może panie Wenger pora stawiać na zawodników, którzy nadają się do tej ligi, a nie ciągle łamiące się dzieciaki.

      Odpowiedz
        1. ~m85

          A co tu rozumieć ? Posłużyłem się ta samą, żeby nakreślić inny problem, który być może jest przyczyną. Nie spisek, nie polowanie na kości rywali. Drużyny typu Stoke grają z wszystkimi lepszymi w podobnym stylu. Zresztą o polowaniu na nogi można było mówić, kiedy United grali w Fa Cup z Arsenalem kilka lat temu(! 4:0) – wślizgi Kanonierów na wysokości kolan. To, że nie skończyło się wtedy tragedią, podobnie jak po ostrym wejściu ostatnio Gallasa, czy niejeden raz Eboue, to niekoniecznie zasługa faulujących, którzy umiejętnie cofnęli nogę w ostatniej chwili. Być może ofiary są po prostu lepiej przygotowane fizycznie i pomimo, że wejścia przeciwników wydawały się dużo brutalniejsze niż faul Shawcrossa(nadal muszę nawoływać o zdrowy rozsądek – mówienie, że ma na koncie Ramseya jest niemal równie mądre jak oskarżanie zawodników LFC o fatalną kontuzję Alana Smitha na Anfield), to obeszło się bez fatalnych urazów.Może warto zacząć od tego, czy mr Wenger nie za wcześnie wsadza swoich młodzieniaszków za kierownicę Ferrari…

          Odpowiedz
      1. ~jacek przypadek

        Mógłbym napisać, że odwracanie sytuacji i robienie z człowieka z urwana nogą winnego całego zajścia jest niesmaczne ale to nie prawda. To jest po prostu głupie. Eduardo też był chudym, łamliwym dzieciakiem? No tak, to nie pasuje do teorii więc lepiej pominąć to milczeniem.Kontuzja była dziełem przypadku i nikt nie wini gracza Stoke ale są pewne granice w wypisywaniu głupstw i dodawaniu do tego teorii.

        Odpowiedz
        1. ~m85

          Nikt nie wini Shawcrossa? Ha! Pomińmy to milczeniem. Ktoś pisze, że Ramsey jest sam sobie winien? Co za głupoty.Twierdzę jedynie, że Wenger zamiast gadać o jakimś spisku zaczął w końcu dobierać zawodników, którzy nie boją się walki i są do niej dobrze przygotowani.

          Odpowiedz
          1. ~jacek przypadek

            W takim razie kto go wini? Tylko proszę bez ogólników, że piłkarze i trenerzy Arsenalu. Nie czytałem wszystkich wypowiedzi w tym temacie więc na 100% nie mam pewności ale np. Wenger powiedział po meczu: „I didn’t see man bad tackles in the game. But this one was horrendous and I am very sad… That is not football for me and I refuse to live with that… I cannot do anything about it. The players are professional they have to respect the rules and each other. The players who don’t do it have to be punished… A three-match ban is just ridiculous.”Moim zdaniem bardzo wyważona wypowiedź w kontekście tego, że jego młoda gwiazda została zniesiona z murawy w takim stanie. Miał przepraszać? Nie wiem jak zareagowaliby inni trenerzy ale nie spodziewam się nastawiania drugiego policzka. Czy na podobne potępienie co Wenger zasługuje trener reprezentacji, który już od pewnego czasu w pierwszym składzie wystawiał Ramseya? Czy Wenger ma przestać wystawiać Eduardo zanim ten nie dorośnie do Twoich standardów?

          2. ~m85

            Masz znienawidzoną przeze mnie tendencję do postrzegania świata w czarnych, albo białych kolorach. Jest też szary. O jakich przeprosinach prawisz? Kto wymaga od Wengera, aby ten za cokolwiek przepraszał po meczu? Chodzi o to, żeby nie gadał bzdur. A mówiąc o tym, że to nie był futbol, że zagranie Shawcrossa było skandaliczne i powinien dostać wyższą karę, gadał właśnie bzdury.To nie chodzi o moje standardy. Ja takich nie nakreslam, tylko Premier League. Od lat słyszę narzekania Wengera jak to jego zawodnicy są krzywdzeni. Arsenal również od lat ma kłopoty z kontuzjami i rzadko kiedy wynika to z brutalnej gry przeciwnika. Problem być może(podkreslam być może!) nie leży właśnie w ostrej do przesady grze rywali, a w zawodnikach Wengera…

          3. ~jacek przypadek

            Czy mam rozumieć, że trzy złamane nogi i zarzut, że to Wenger wystawia niewłaściwych zawodników to nie jest biało – czarne widzenie świata? Komentatorzy w MOTD stwierdzili, że Ramsey był w tym przypadku zbyt szybki dla Shawcrossa i to była główna przyczyna tej kontuzji. W takim razie, idąc Twoim tokiem rozumowania, Wenger powinien wprowadzać do składu wolniejszych graczy, żeby następnym razem nie wyprzedzili przeciwnika bo to prowadzi to niebezpiecznych sytuacji? Paranoja!Słabsze drużyny o niższych umiejętnościach piłkarskich muszą nadrabiać walką, zdecydowaniem i siłą w momencie starcia z elitą. To jest zrozumiałe i nie mam zamiaru tego krytykować. Ale jeśli niemal po każdym niepowodzeniu Arsenalu nieomylni komentatorzy mówią, że Arsenal znów nie wytrzymał fizycznie to przeciwnicy wiedzą, że o ile dla United walka siłowa nie jest słabym punktem, to w przypadku Kanonierów tak właśnie jest i warto kilka razy nie odstawić nogi i pokazać dzieciakom kto tu rządzi. Później gdy nawet gdy w przypadkowym starciu kontuzję odnosi gracz Arsenalu to w moim odczuciu pozostaje niesmak. Ja wolę drużyny które chcą grać w piłkę. W drugiej połowie meczu gdy fizyczna grą odpowiedział Arsenal (też zwrócono na to uwagę w MOTD) Stoke nie miało NIC do zaoferowania piłkarsko (miało oszczepniczo ale to inny temat). Przecież jak ktoś lubi walkę to może grać w rugby – nikt nikogo w futbolu na siłę nie trzyma.Nikomu nie życzę kontuzji, ale ciekaw jestem opinii w momencie gdy podobny dramat spotka kogoś z Man United albo jakiegoś reprezentanta Anglii. Czuję, że trochę się zmieni optyka postrzegania takich „wypadków”.

          4. ~m85

            „Czy mam rozumieć, że trzy złamane nogi i zarzut, że to Wenger wystawia niewłaściwych zawodników to nie jest biało – czarne widzenie świata? Komentatorzy w MOTD stwierdzili, że Ramsey był w tym przypadku zbyt szybki dla Shawcrossa i to była główna przyczyna tej kontuzji. W takim razie, idąc Twoim tokiem rozumowania, Wenger powinien wprowadzać do składu wolniejszych graczy, żeby następnym razem nie wyprzedzili przeciwnika bo to prowadzi to niebezpiecznych sytuacji? Paranoja!”I kolejny raz mówisz o rzeczach, które nie miał miejsca. Podkreślałem w ostatnim wywodzie zwrot „byż może”, aby dobitnie pokazać, że nie jest to kategoryczne stwierdzenie, a próba spojrzenia na sprawę z nieco innej strony. Prawdą jest bowiem to, że co tydzień w PL jest wiele groźniejszych wślizgów niż ten po którym złamał nogę Ramsey. Ba, nie tylko w PL, ale w całej Europie. Prawdą jest również to, że zawodnicy Arsenalu należą najbardziej kontuzjogennych zawodników w lidze. Może to jest prawidłowy trop, a nie szukanie głupawego spisku. Przecież takie Stoke ze wszystkimi gra podobnie – zdecydowanie, agresywnie. Jeśli pękniesz to przegrywasz.”Ja wolę drużyny które chcą grać w piłkę. W drugiej połowie meczu gdy fizyczna grą odpowiedział Arsenal (też zwrócono na to uwagę w MOTD) Stoke nie miało NIC do zaoferowania piłkarsko (miało oszczepniczo ale to inny temat). Przecież jak ktoś lubi walkę to może grać w rugby – nikt nikogo w futbolu na siłę nie trzyma.”Gra siłowa w piłkę to nie rugby. Znowu wychodzi to o czym mówiłem poprzednio – albo coś jest czarne, albo białe. Wielu ludzi uwielbia taką agresywną grę, tym wyróżniała się od lat Premier League i za to ludzie ją kochają. Stoke nie gra brutalnie, grają siłowo, ale piłka nożna to nie tylko technika. Wenger tego najwidoczniej nie rozumie, jego piłkarze też i jak widać kibice również mają z tym problemy. „Nikomu nie życzę kontuzji, ale ciekaw jestem opinii w momencie gdy podobny dramat spotka kogoś z Man United albo jakiegoś reprezentanta Anglii. Czuję, że trochę się zmieni optyka postrzegania takich „wypadków”.”A jakie mogłyby być opinie? Taki jest futbol, pech – zdarza się. Gadanie jednak farmazonów o tym jak to rywale polują na AFC, a Arsenal i tak nie narzeka(haha, Cesc błysnął) jest dla mnie po prostu żenujące.

          5. ~m85

            Zapomniałbym…Nawet w tamtym sezonie gracz United został ZDECYDOWANIE bardziej brutalnie zaatakowany i do dnia dzisiejszego nie może się odnaleźć. Mowa o młodym Possebonie, który został fatalanie sfaulowany przez Pogatetza. I co? Nie było takiej szopki jak teraz.

          6. ~jacek przypadek

            Jeżeli ktoś robi szopkę to tylko media. Jeżeli wypowiedzi ludzi związanych z klubem są dla Ciebie „szopką” to jesteś nieobiektywny i chyba nie ma sensu dalej dywagować.

          7. ~jacek przypadek

            To zapytam inaczej, czy po takim wejściu jak w sobotę Shawcrossa czy poprzednim Taylora na Eduardo „dorośli” i mniej kontuzjogenni gracze innych drużyn mieliby urwaną nogę czy nie? Wyjmujesz z miejsca Ramseya i wkładasz np. Gerrarda czy Torresa, albo takiego Shawcrossa. Moim zdaniem 8 lub 9 na 10 skończyłoby podobnie (pewnie tylko Rooney i Drogba by wstali, otrzepali się z piasku i pobiegli dalej).”Stoke nie gra brutalnie, grają siłowo, ale piłka nożna to nie tylko technika. Wenger tego najwidoczniej nie rozumie, jego piłkarze też i jak widać kibice również mają z tym problemy. „Problemy to ma Liverpool i City bo jednej z tych drużyn zabraknie w Lidze Mistrzów. Wenger z zaburzoną znajomością piłki nożnej i uzależnieniu od techniki (bleee) zajmuje na razie trzecie miejsce i nie jest bez szans w walce o mistrzostwo. Poza tym nie napisałem, że Stoke grało brutalnie – jak już dyskutujemy to staraj się proszę czytać moje posty.”a Arsenal i tak nie narzeka(haha, Cesc błysnął)”Wenger stara się bronić swoich piłkarzy – to co robi każdy trener. A Cesc po meczu powiedział tylko, że według niego piłkarze nie są wystarczająco chronieni. Ma do tego prawo bo trzy razy widział złamaną nogę swojego kolegi w trakcie meczu z niżej notowaną drużyną opierającą swoją grę na sile i zaangażowaniu. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to są powody do narzekań. Dopóki nie dopadnie to gracza z Twojej ulubionej drużyny – nie zrozumiesz.

          8. ~m85

            Dla mnei wypowiedzi Wengera i Cesca po meczu to szopka.”To zapytam inaczej, czy po takim wejściu jak w sobotę Shawcrossa czy poprzednim Taylora na Eduardo „dorośli” i mniej kontuzjogenni gracze innych drużyn mieliby urwaną nogę czy nie? Wyjmujesz z miejsca Ramseya i wkładasz np. Gerrarda czy Torresa, albo takiego Shawcrossa. Moim zdaniem 8 lub 9 na 10 skończyłoby podobnie (pewnie tylko Rooney i Drogba by wstali, otrzepali się z piasku i pobiegli dalej).”A dla mnie 99/100 przypadków nic by się nie stało. Jak już zaznaczyłem – wejście Shawcrossa w mojej opinii nie zasługiwało nawet na czerwoną kartkę. Taylora jak najbardziej, ale nie o tym teraz dyskutujemy. „Poza tym nie napisałem, że Stoke grało brutalnie – jak już dyskutujemy to staraj się proszę czytać moje posty.”To w takim razie o co chodzi? Bo teraz już nie wie o czym dyskutujemy. Prawiłeś o rugby etc., a tutaj się jednak okazuje, że nie gra brutalnie. To w takim razie co jest nie tak? Siłowa gra? W takim razie nie wiem co robisz na blogu o Premier League :)”Dopóki nie dopadnie to gracza z Twojej ulubionej drużyny – nie zrozumiesz.”Kontuzje w starciach z rywalami na długi miesiące wyeliminowały Neville’a, czy wspomnianego Possebona, który przyjął duży bardziej brutalny wślizg niż Ramsey, a kości miał całe. W końcu chyba trzeba ustalić po co ta dyskusja. ROzumiem rozgoryczenie po kontuzji, ale potępiam komentarze pomeczowe, a przede wszystkim mówienie o dziwacznym spisku, czy fatalnym wejściu Shawcrossa. Teraz się więc pytam – o co Tobie chodzi? Czego oczekujesz?

          9. ~Mariusz_AFC

            „A dla mnie 99/100 przypadków nic by się nie stało.”Wow. Podasz podstawę tej tezy? Robiłeś badania Ramsey’owi i wyszło Ci, że ma niską zawartość wapnia?

          10. Michał Okoński

            To ja się włączę, z nadzieją na wyciszenie emocji. Zacznę, przewrotnie, od przywołania wpisu na blogu uczestnika także i tej dyskusji:http://900milodislington.blox.pl/2010/03/Kibic-Arsenalu-przeprasza.html Nie ze wszystkim się zgadzam, ale imponuje mi koncept i kompetencja, no i może nutka dystansu dobrze zrobi na spuszczenie powietrza z nas wszystkich 🙂 Co do meritum: myślę, że lepiej jednak pozostać przy prostych konkluzjach. Spróbuję jeszcze raz. A) Wejście Shawcrossa w Ramseya było brutalne. B) Mimo że wejście było brutalne, było raczej wynikiem fatalnego zbiegu okoliczności, inaczej mówiąc: Shawcross nie chciał zrobić krzywdy Ramseyowi. C) Nie zmienia to faktu, że naruszył przepisy i został ukarany. Czy wystarczająco surowo, to inna kwestia, ale póki co takie są właśnie przepisy; nie stopniuje się kary w zależności od rodzaju kontuzji. D) Przeciwko Arsenalowi gra się ostro. E) Może istnieć związek między kontuzjami Eduardo, Diaby’ego i Ramseya z faktem, że przeciwko Arsenalowi gra się ostro (choć trudno w tym kontekście mówić o spisku). F) Emocje Wengera po meczu łatwo zrozumieć, choć oczywiście lepiej byłoby, żeby umiał je powściągnąć. G) Istnieje pilna potrzeba refleksji nad większą niż dotychczasowa ochroną zdrowia piłkarzy. A skoro już się odzywam: uważajcie z powielaniem stereotypów. Aaron Ramsey np. nie do końca potwierdza stereotyp typowego piłkarza Arsenalu – nie jest chuchrem, a zanim przyszedł do Arsenalu przeszedł twardą szkołę w Championship (był zawodnikiem Cardiff). A Ryan Shawcross był przez rok pilnie obserwowany przez Arsene’a Wengera, zanim Francuz zdecydował się na kupno Vermaelena.

          11. ~zwz

            Nic dodać i nic ująć do tej wypowiedzi Jacka Przypadka:”Słabsze drużyny o niższych umiejętnościach piłkarskich muszą nadrabiać walką, zdecydowaniem i siłą w momencie starcia z elitą. To jest zrozumiałe i nie mam zamiaru tego krytykować. Ale jeśli niemal po każdym niepowodzeniu Arsenalu nieomylni komentatorzy mówią, że Arsenal znów nie wytrzymał fizycznie to przeciwnicy wiedzą, że o ile dla United walka siłowa nie jest słabym punktem, to w przypadku Kanonierów tak właśnie jest i warto kilka razy nie odstawić nogi i pokazać dzieciakom kto tu rządzi. Później gdy nawet gdy w przypadkowym starciu kontuzję odnosi gracz Arsenalu to w moim odczuciu pozostaje niesmak. Ja wolę drużyny które chcą grać w piłkę. W drugiej połowie meczu gdy fizyczna grą odpowiedział Arsenal (też zwrócono na to uwagę w MOTD) Stoke nie miało NIC do zaoferowania piłkarsko (miało oszczepniczo ale to inny temat). Przecież jak ktoś lubi walkę to może grać w rugby – nikt nikogo w futbolu na siłę nie trzyma. Nikomu nie życzę kontuzji, ale ciekaw jestem opinii w momencie gdy podobny dramat spotka kogoś z Man United albo jakiegoś reprezentanta Anglii. Czuję, że trochę się zmieni optyka postrzegania takich „wypadków”.”Zwłaszcza ten wątek angielski, daje do myślenia, bo rzeczywisćei „angielskie lobby” chętnie w takich przypadkach bagatelizuje przewiny swoich. To coś jak z nurkowaniem Gerrarda. Gdyby się nazywał Drogba, miałby przechlapane.

          12. ~jacek przypadek

            W sumie zgadzam się od A do… G ale jeszcze bardziej zgadzam się z przywołanym wpisem z bloga 900milodislington. Ale ciężko zachować spokój jak czytam bzdury o tym, że tylko dzieciom Wengera łamią się nogi… ale odpuszczam ten temat żeby nie zaogniać sytuacji. Pozdrawiam.

          13. ~alasz

            Nie zgadzam sie ze było to brutalne wejscie. Czy było obiema nogami? NIE Czy było wyprostowana noga? NIE, czy było powyzej kostek? NIE. Czy było to najostrzejsze wejscie w tym meczu? NIE. Na zdjeiu tuz przed zderzeniem, widac jak ramsey ma ustawiona noge, jest mi cholernie szkoda, ale ten incydent to wyłacznie efekt pecha. Nie było to brutalne zagranie, nie było to umyslne spowodowanie krzywdy, była to gra, zwykła gra, i próba odebrania piłki wslizgiem. Mój kolega jest wiernym kibice arsenalu od niepamiętnych lat, ale widział powtórki i widzi ze chłopak stał jak stał. Noge mozna złamac idac, a co dopiero grajac w piłke. Nie zgodze sie ze trzeba przemyslec ochorne piłkarzy, tak jak rajdowcy wiedza ze moze grozic im wypadek tak samo tutaj jest podobnie. Dosłownie sekunde po tym jak shearer powiedział „he was to quick for him” pokazane jest zdjecie jesgo stopy, wykrzywionej i podatnej na atak, gdyby stał normalnie, nie doszlo by do tego. Niestety stał jak stał. Pech.

          14. ~m85

            Zapomniałeś o najważniejszym. Był to wślizg dokonany na zawodniku Kanonierów, a to już samo w sobie jest największym futbolowym grzechem. Nie można tego czynić albowiem mr Wenger oraz mr Fabregas sobie tego nie życzą i kropka! I teraz wszyscy „Aaaaamennnn”.Włączyłem się na dobra sprawę w dyskusję i nadal do końca nie wiem o co chodzi drugiej stronie. Jacek z Przypadków jakoś nie chce odpowiedzieć…

          15. ~jacek przypadek

            Po tym jak napisałeś że 99% zawodników uniknęłoby w takim starciu złamania stwierdziłem, że już nie warto z Tobą w tej sprawie dyskutować i mam zamiar w tym wytrwać. A to, że mnie nie rozumiesz to wcale nie oznacza, że w moich wpisach coś jest nie tak. Amen.

          16. ~m85

            Problem w tym, że to tylko gdybanie i nigdy nie sprawdzimy kto ma rację. Ja mogę się jedynie oprzeć na faktach – w najlepszych ligach świata co tydzień dochodzi do co najmniej tak groźnych wślizgów jak ten Shawcrossa. Tak parszywie wyglądających złamań jakoś co tydzień jednak nie ma, więc stąd mogę wysnuć taką, a nie inną tezę. Przywowałem zresztą przypadek dużego groźniejszego wslizgu Pogatetza, który nie wywołał takiego lamentu ani wśród samej ekipy United, ani wśród kibiców.

          17. ~ThomasJefferson

            Twoim problemem jest to, że nie chcesz przyjąć do wiadomości, jaką tezę stawia większość osób: wejście Shawcrossa było nieumyślne i brutalne. Chciał trafić w piłkę, ale pozycja ciała i impet, z jakim próbował ją kopnąć świadczą o braku jakiejkolwiek ostrożności i umiejętności przewidywania wydarzeń. Wina leży wyłącznie po jego stronie – chyba z tym nie ma co dyskutować. Chciałbym też wyrazić swoją opinię na temat kary, jaką chcieliby widzieć niektórzy fani Arsenalu: zawieszanie Shawcrossa na dłużej niż 3 mecze byłoby niesprawiedliwe. Ryan zachował się głupio, nieodpowiedzialnie, ale absolutnie nie zamierzał skrzywdzić kogokolwiek w jakikolwiek sposób. 3 mecze banu i trauma, która będzie mu towarzyszyć to według mnie wystarczająca kara. Już prędzej Taylor powinien dostać dłuższe zawieszenie.

          18. ~Miko_Gooner

            Słowa pochwały od powszechnie szanowanego felietonisty i znawcy są dla mnie zaszczytem. Mam tylko nadzieję, że pochlebstwo od kibica Tottenhamu nie okaże się pocałunkiem śmierci :)Pozdrawiam, do zobaczenia na Twoim lub moim blogu. A kiedyś może wybierzemy się wspólnie na derby 🙂

  2. ~Mariusz_AFC

    „doskonale wyobrażam sobie, że przed meczem z Arsenalem menedżerowie każdej kolejnej drużyny uczulają swoich piłkarzy, by nie obawiali się wślizgów, walki bark w bark i nieustannego pressingu”Ja sobie wyobrażam, że do podobnych zachęt ze strony managerów dochodzi przed większością meczów EPL. To jest normalne i jest codziennością tej ligi. Dla graczy Stoke, Boltonu czy innej drużyny preferującej futbol siłowy, zakrzyknięcie: „zagramy tym razem fizycznie i ostro” to coś więcej. A przecież w takich słowach wypowiadają się gracze tych zespołów przed meczami z Arsenalem.Styczniowy „dwumecz” z Boltonem objawił prawdziwą walkę i grę bark w bark jednej z tych drużyn. „Przyznając rację francuskiemu menedżerowi nie idę jednak tak daleko jak on i nie doszukuję się w tym spisku – przecież żaden z tych menedżerów nawet pośrednio nie zachęca do łamania rywalom nóg.”Oczywiście, że żaden z managerów nie powie swojemu zawodnikowi: złam nogę temu xxx. Manager za to może powiedzieć: kopnij tego (Ramsey’a, Fabregasa, Walcotta…) to przestanie tak kozaczyć. To jest jak samo nakręcająca się spirala. Manager przyzwala na brutalniejszą grę -> piłkarz czuje się usprawiedliwiony -> efekt takiego zdarzenia może być różny.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      @ Mariusz_AFC @Miko_Gooner Rozumiem Wasze stanowisko i sam zdaję sobie sprawę, że granica jest cienka. Ale doprawdy nie wiem, jak lepiej można by ją ustalić. Zakazać wślizgów w ogóle? Ale przecież wślizg jest sztuką, bez niego piłka nożna straciłaby – dla mnie przynajmniej – wiele swojego smaku. Że drużynę grającą futbol techniczny, złożoną w dodatku z piłkarzy o niezbyt imponujących warunkach fizycznych (dla bezpieczeństwa piję do Tottenhamu, z Defoem, Lennonem czy Modriciem w składzie), najłatwiej wytrącić z uderzenia właśnie na polu fizycznej rywalizacji – nie jest niczym zdrożnym. Dajecie przykłady skrajne (Bolton Allardyce’a, brr…), ale jest przecież np. Everton, również znakomicie umiejący grać pressingiem, również wiedzący, co to wślizg. Lubimy i cenimy go za to. W ogóle lubimy takie cechy angielskiej piłki, jak waleczność, nieustępliwość, bieganie więcej od rywala itd., i podziwiamy takich piłkarzy jak Essien czy przywoływany tu przeze mnie Palacios. Równocześnie lubimy i cenimy angielską piłkę właśnie za to, że nie ma w niej polowania na piszczele. To, co się stało i Eduardo, i Ramseyowi, było przecież nieszczęśliwym wypadkiem. Zazwyczaj po meczu pełnym nawet ostrej gry zawodnicy obu zespołów schodzą do szatni podając sobie ręce, dziękując za walkę, rozmawiając – to wszystko nie są rzeczy wymuszone jakąś politycznie poprawną kampanią. Jesteśmy profesjonalistami, szanujemy się nawzajem, a nawet – kto wie – jutro zagramy w tej samej drużynie… Czasy Vinniego Jonesa się skończyły.Nie mówię już o tym, że całkiem niedawno to piłkarze Arsenalu (Vieira, ale nie tylko on) otrzymywali mnóstwo czerwonych kartek za ostrą grę. Całkiem niedawno, w meczu z Boltonem, faulował Gallas… To wszystko nie jest proste, niestety.

      Odpowiedz
      1. ~Miko_Gooner

        Ale przecież ja ani przez chwilę nie chcę odbierać angielskiej piłce jej twardej i męskiej strony. Cały szkopuł właśnie w dobraniu proporcji. Kiedy Carlos Vela po raz ochnasty odbija się od obrońców przeciwnika, zżymam się i mam ochotę napisać mu list, że albo przypakuje na siłowni, albo niech szuka szczęścia w innej lidze. Ale kiedy nasz kapitan jest po kilka, kilkanaście razy na mecz brutalnie ścinany bez jakiejkolwiek reakcji sędziego – domagam się, żeby ktoś coś z tym zrobił.Jeśli Ryan Shawcross łamie nogę Jeffersowi wślizgiem od tyłu, to ktoś powinien zareagować. Może gdyby przed trzema laty dostał roczną dyskwalifikację, w ten weekend nie złamałby nogi Ramseyowi? Może gdyby Birmingham zostało obciążone kosztami leczenia i pensją Eduardo, rzeźnik McLeish zastanowiłby się nad tym, jak zagrzewa swoich piłkarzy do boju?Przywoływanie akurat faulu Gallasa z Boltonem jest o tyle nietrafione, że… Gallas nie zrobił nikomu krzywdy. I moim zdaniem nieprzypadkowo – to nie był wślizg, Gallas do samego końca zachował kontrolę nad swoim ciałem i potrafił zatrzymać nogę, tak że nie zgruchotała ona Daviesowi stopy. Faul? Jak najbardziej! Groźny? Zdecydowanie! Kartka? Bezwzględnie żółta, może nawet czerwona! Ale Daviesowi nic się nie stało.Jeszcze raz odwołam się do metafory samochodowej – Gallas to doświadczony kierowca, który przekroczył prędkość. Dzięki wieloletniej praktyce potrafił wyprowadzić auto z poślizgu, lekko tylko potrącając dziecko na pasach. Skończyło się na siniakach, nikomu nic się nie stało, ale mandat kierowcy się należy – absolutnie go nie usprawiedliwiam!Tymczasem Shawcross to młody idiota, któremu kolejne ofiary uchodzą płazem, bo rodzice zachęcają go do ostrej jazdy, a sąd za każdym razem skazuje na trzy godziny robót społecznych.Naprawdę, nie nawołuję do kastrowania angielskiej piłki z – excusez le mot – jaj. Zresztą to nie chodzi tylko o angielską piłkę, wszak Wasyl wciąż jeszcze nie wrócił na boisko. Ja tylko domagam się takich reakcji futbolowych władz, które skłonią trenerów i piłkarzy do powtórnego przemyślenia swoich priorytetów.

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Co do ostatniego zdania, zgoda – cytowałem zresztą wypowiedź Fabregasa mniej więcej w tym duchu. Zdrowie piłkarzy trzeba chronić, niezależnie od tego, ile zarabiają, czy są ubezpieczeni itp. Mam natomiast kłopot z retoryką typu „rzeźnik McLeish”. Uważam, że ze wszystkich trzech fauli, które wiązały się ze złamaniami piłkarzy Arsenalu, tylko ten na Eboue podczas meczu z Sunderlandem miał w sobie znamiona celowości (no dobra: nie „tylko ten”, bo to daje jedną trzecią…).

          Odpowiedz
          1. ~Miko_Gooner

            Ależ ja od początku mówię – żebyśmy przestali sprowadzać sprawę do „chciał”, a zaczęli poważnie traktować przypadki „wiedział, że może”. Dlatego właśnie przywołałem metaforę samochodową – kto świadomie rozjeżdża pieszego, jest po prostu mordercą i należy mu się więzienie (dlatego np. uważam, że Keane za faul na Hangelandzie powinien siedzieć). A ja mówię o tych, którzy po pijaku wsiedli za kółko i ruszyli przez miasto 150 km/h. Chcieli zabić? Nie. Przeżywają własną tragedię? Pewnie tak. Ale zabili, są winni. Wiedzieli, co może się stać, ale zignorowali możliwe konsekwencje. Płacz nic tu nie zmieni, a im należy się kara.

        2. ~Mariusz_AFC

          W sumie mógłbym się podpisać pod powyższą opinią. Faul Gallasa był oczywiście brzydki. W Anglii na kilkaset zawodników EPL zapewne tylko kilku byłoby w stanie z premedytacją złamać komuś nogę. Tak jak Gallas nie zamierzał zranić rywala, tak samo Shawcorss. Pytanie: czemu Shawcross w tak młodym wieku ma już na koncie Jeffersa i Ramsey’a? Czemu przechwałki kolejnych zawodników „nie lubią jak się ich kopie” uchodzą płazem?Michale, zgadzamy się chyba z tym, że ostra gra, to nie gra brutalna. Mamy przymknąć oko na kolejny takie zdarzenie w Arsenalu (chłodno stwierdzając – przypadek) dla zachowania ducha angielskiej piłki? Mamy liczyć się z kolejnymi ofiarami? Czy może zacząć mówić otwarcie o tym co jest złe, co należałoby zmienić? Zestawienie Gallasa z Tylorem i Shawcrossem nie jest do końca fortunne moim zdaniem, ale jestem w stanie zrozumieć sens – chodzi o to, że nikt nie jest bez winy. OK. Wprowadzenie jakichś dodatkowych rozwiązań w stosunku do ciężko kontuzjowanych graczy, byłoby moim zdaniem jakimś krokiem w dobrym kierunku. Zawsze jest to lepsze niż stwierdzenie, że X faulował tak samo brutalnie, więc o co temu Arsenalowi chodzi?

          Odpowiedz
  3. ~lukeroux

    Proszę nie robić z Shawcrossa takiego świętoszka bo rok temu po jego faulu Adebayor odpoczywał od piłki przez 4miesiące, złamał też kostkę Francisa Jeffersa.Pulis, Allardyce, McLeish są zakałami tej ligi, czy to przypadek, że gracze Arsenalu łamali nogi w meczach z drużynami znanymi z ostrej gry(Diaby-Sunderland, Eduardo-BirmCity, Ramsey-Stoke), mottem tych zespołów jest „Oni nie lubią jak się ich kopie” któremu przyklaskują angielskie media.Ps. Nie wiem dlaczego arbitrzy nie zwracają uwagi na zachowanie Delapa, facet przy wyrzucie z autu łapie za ręcznik i wyciera piłkę(trwa to ładną chwilę), to jest cyrk a nie piłka nożna.

    Odpowiedz
  4. ~Stefan

    Zacznę od tego, że bardzo mi przykro z powodu kontuzji Aarona Ramseya – tym bardziej, że to niezmiernie utalentowany piłkarz, wciąż bardzo młody, a taka kontuzja może odcisnąć piętno na jego karierze. Jednak nie możemy winić za tą kontuzję Shawcross’a, to typowo brytyjki defensor, grający twardo, odbierający piłkę wślizgami – wychowanek ManUtd, którego piłkarze nie słyną ze zbytniej ustępliwości… Nie zrobił nic złego, to było wejście jak każde inne – nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że skończyło się tragicznie.Mam tylko nadzieję, że podobne przypadki nie sprawią, że będziemy oglądać w Premiership sędziów odgwizdujących każdy wślizg. Koniec końców to są wyczynowi sportowcy, kasujący za tydzień gry więcej niż przeciętny Polak zarabia w kilka lat, są narażeni na ryzyko kontuzji – między innymi za to się im płaci. W ciągu sezonu Premiership zdarza się jedna, czasem dwie tak parszywe kontuzje na 760 meczy, więc nie demonizujmy – nie jest to zjawisko nagminne. I zmienianie charakteru ligi (np. poprzez bardziej natarczywe gwizdanie) z powodu tak odosobnionego przypadku byłoby zjawiskiem wręcz patologicznym.Takie rzeczy się zdarzają i tyle. Zapytaj dowolnego rajdowca, czy wsiadając do samochodu bierze pod uwagę ryzyko wypadku – KAŻDY odpowie Ci, że bierze je pod uwagę. Piłkarz wychodząc na boisko też powinien brać pod uwagę ryzyko kontuzji, to wszystko.CFC – ManCity -> Hilario wpuszczał straszne szmaty, Terry grał fatalnie. Nie ma co wyciągać pochopnych wniosków (do końca sezonu daleko), ale Chelsea na dzień dzisiejszy nie prezentuje się najlepiejStoke – AFC -> Arsenal pokazał po raz któryś już, że gra na stałym równym poziomie! Przegrywa wprawdzie z potęgami (CFC, ManUtd), ale drużyny które są w jego zasięgu odprawia z kwitkiem, nie potyka się, nie robi koszmarnych błędów. Rak temu w ten sposób ManUtd zdobył mistrzostwo, czy w tym roku tak je zdobędzie AFC? Wcale bym się nie zdziwił – kiedy już wszyscy zapowiadali, że to koniec sezonu dla AFC (po przegranej z ManUtd i CFC) ja byłem pewien, że jeszcze włączą się do walki o tytuł i oto są…AV – ManUtd -> Kolejny świetny mecz Berbatova, miał swój spory udział przy obu bramkach. ManUtd zagrało bez rewelacji, ale solidnie. Szkoda kontuzjowanego Owena, który naprawdę dobrze prezentował się w pierwszej połowie – kolejny raz pokazał, że potrafi być tam gdzie trzeba, wtedy kiedy trzeba… Rooney – jak zwykle ostatnio – klasa sama dla siebie. Kolejna już asysta Valencii przy bramce Roo – warto zwrócić uwagę, że w ostatnich meczach 75% bramek dla ManUtd pada po akcjach Berbatov-Valencia-Rooney. Największy test w drodze po tytuł przed ManUtd – czy wygrają u siebie z CFC? Czy pokonają na wyjeździe City?Walka o tytuł wkracza w decydującą fazę – pisałem o tym kilka kolejek temu, napiszę kolejny raz. Do końca sezonu jeszcze kilka meczy. Wszyscy będą gubić jeszcze punkty – nie zdziwię się jeśli o mistrzostwie Anglii zadecyduje bilans bramek…

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Podpisuje sie pod tym co piszesz. Ludzie, atak showcrossa nie był brutalny, był zwyczajny, poprostu ramsey źle stał w chwili wslizgu, ped zrobił swoje. Anderson ma kontuzjie równie powazna, bez kontaktu jakiegokolwiek sie jej nabawił. 6 miesiecy i rehabilitacja, bo zerwał wiezadło. Ronaldo tak zwany gruby, padł w meczu interu nietknięty. Zdarza sie. Przykre ale, pisanie ze ban dla zawodnika to jest juz czysta, nieskarzona pomyslunkiem głupota.Bardzo dobry wystep berbatova, nie wezyłem jak pobiegł i zabrął piłke. Był jeszcze wslizg, niesamowite, takie rzeczy bługar robi….

      Odpowiedz
      1. ~piotrekk

        Atak Shawcrossa nie był zwyczajny był bez wyobraźni, to w ogóle nie był wślizg .Ramsey nie stał źle, stał normalnie, tylko całym ciężarem ciała (na złamanej nodze) w takim przypadku wystarczy kopnąć ze średnią siłą i noga łamie się jak gałązka , tak było w przypadku Eduardo . Kiedyś był posądzony o nurkowanie a on właśnie poderwał do góry nogi aby uniknąć kontuzji , doświadczeni piłkarze umieją to robić, Ramsey niestety jeszcze nie , wsadził nogę tam gdzie nikt z doświadczonych piłkarzy by nie wsadził Noga Cisse nie złamała się sama jak Pan pisał pod poprzednim wpisem, tylko pod wpływem obciążenia , masa ciała podczas pędu zwiększa się kilkukrotnie i przy próbie zmiany jakiegokolwiek kierunku siła działająca ( w tym przypadku na nogę Cisse ) jest niesamowicie duża .Ktoś we wcześniejszych komentarzach wspomniał o sztuce wślizgu. Tak wślizg jest sztuką i nie każdy potrafi go robić , przypomnijmy sobie wślizg Campbella w czasie meczu w Porto. To jest sztuka ! W pełnym biegu noga przy murawie i czysto w piłkę . Wślizg moim zdaniem powinien być dopuszczalny np. w przypadku zagrożenia utratą bramki, przerwania kontrataku, zablokowaniu strzału itp, nie rozumiem sensu wślizgu w strefie środkowej gdy nic się nie dzieje albo w celu wyładowania frustracji, takie zagrania muszą zostać wyeliminowane. W komentarzach często pojawia się słowo walka , nieustępliwość itd .Zgoda , ale niech piłkarze nie zachowują się jak kamikadze . Piłka moim zdaniem powinna iść w kierunku rozwoju technicznego i taktycznego oraz wyeliminowaniu z gry ” dziadków do orzechów” , z przyjemnością ogląda się Barcelonę Arsenal i piękne bramki , Ronaldo był kiedyś najczęściej faulowanym piłkarzem w premiership teraz co pięć minut na murawie leży Fabregas. Nie dziwie się że piłkarze Arsenalu są kontuzjowani bo graja zaawansowaną technicznie piłkę . Jeśliby przenieś całą drużynę Arsenalu do Hiszpanii to Real i Barcelona naprawdę miałyby problem z mistrzostwem.

        Odpowiedz
        1. ~m85

          Barcelona to klasa wyżej do United oraz CFC, które niszczyły Arsenal. Mecz meczowi wprawdzie nierówny, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że AFC nie miałby wielkich szans na równorzędną walkę z Madrytem i Barcą w La Liga.To, że Arsenal nie pasuje do tej ligi to nie jest wina Premier League, a Wengera, który nieumiejętnie dobiera sobie zawodników. Później wychodzi, że nie wszyscy są fizycznie przystosowani do gry w PL i jest kontuzja za kontuzją, a Kanonierzy płaczą jakiego to mają pecha.Za agresywną grę wielu ta ligę uwielbia. Nie jest przecież tak, że raz na razem zdarzają się takie wypadki. To ryzyko zawodowe – zarabiasz ogromne pieniądzę, ale musisz się liczyć z tym, że nie zejdziesz o własnych siłach z boiska. I tak jest nie tylko w Premier League, ale na całym świecie.

          Odpowiedz
          1. ~Bartek S.

            Co racja, to racja. Arsenal to jest gorsza Barcelona. Może nie w tym momencie, bo Barca ostatnio gra piach, ale generalnie jest to drużyna podobna, ale w finezyjnych zabawach gorsza niż FCB. Mimo wypadku Ramseya (akurat to był wypadek, a nie rzeźnicki wyskok) chcę, żeby liga angielska była brutalniejsza od hiszpańskiej. W tej ostatniej zdarzają się wprawdzie bardzo dobre mecze, ale zdecydowanej większości nie jestem w stanie oglądać ze względu na gwizdek sędziego, który nie milknie nigdy i sygnalizuje co drugie wejście bark-w-bark. Ja już wolę Anglię.

        2. ~alasz

          Ramsey źle stał. To jest fakt. Polecam MOTD z soboty i zobacz jak ma ustawiona stope. Cały ciezar na krawedzi stopy. Wslizg jak wslizg. Dwa mówiłem o ronaldo tak zwanym grubym czyli tym z brazyli. Nie był atakowany. Co do zdania: „masa ciała podczas pędu zwiększa się kilkukrotnie i przy próbie zmiany jakiegokolwiek kierunku siła działająca ( w tym przypadku na nogę Cisse ) jest niesamowicie duża .” to z grzecznosci nie skomentuje, ale fizyki prosze nie przytaczaj bo widze ze nie masz bladego pojecia. Co do przyjemnosci ogladania barcelony, to nie tyczy sie wszystkich. Ja nie odczuwam zadnej, liga hiszpanska jest nie do ogladania własnie poprzez brak fizycznych zmagan, liczne symulacje itp. Tymczasem do głownej mysli, m85 ma ciekawa teze, która rozbudowął bym dalej. Mianowicie piłkarzy arsenalu nie nauczono unikac atkau rywala. Cos co taki ronaldo robił perfekcyjnie, potrafił upasc tak by sobie nic nie zrobic, zabierął nogi, przeskakiwał. W takim rugby sa duzo ciezsze ataki, ale zawodnicy wiedza kiedy ich uniknac. Atak showcrossa byał zwyczajny, powiem wiecej był na zółta kartke, tylko ze efekt jaki uzyskał skłonił sedziego do czerwonej. Ramsey źle stał!! Jesli ma sie tak ułozona noge to niezykle łatwo ja złąmac byle wslizgiem.

          Odpowiedz
          1. ~Mariusz_AFC

            Nie wierzę! Ramsey sam jest sobie winny złamanej nogi, bo:a). źle stałb). był za szybkic). Wenger nie nauczył go jak unikać ostrych starć

          2. ~piotrekk

            Przykład Cisse odnosił się do komentarza pod wpisem ” Nie oglądajcie faulu na Ramseyu”Jeśli chodzi o fizykę to być może źle użyłem określenia masa zwiększa się kilkukrotnie a powinienem energia potencjalna jest tak duża , ale jedno z drugim się łączy.Proponuje przejrzeć zasady dynamiki Newtona , zagadnienia bezwładności i pędu . Wybacz, ale nie zgodzę się z tym , że kości łamią się podczas biegu same przynajmniej w moim mniemaniu . Jeśli chodzi o ten feralny faul to uwierz mi nie ważne jest czy Ramsey stał krzywo czy na pięcie , palcach, prawej krawędzi stopy czy lewej . Ważne jest ,że stał całym ciężarem ciała .

          3. ~alasz

            Jesli chcesz wejsc w dyskusje na temat fizyki to zapraszam, uprzedam tylko ze nie masz szans, skoro mylisz pojecia pedów sił i mas. Masa relatywistyczna mogła wzrosnac, ale wzrost godny odnotowania jest przy predkosciach zblizonych do swiatła. Mam wrazenie ze az tak szybko ta akcja nie przebiegła. Co wiecej energia potencjlana…prosze nie pisz bzdur, bo jako osobe która fizyke ma codziennie po pare godzin az boli mnie jakie herezje wypisujesz, juz zaprzeczyłes teori einsteina wiec albo opublikuj swoje przemyslenia alebo wrócmy do piłki.”nie wazne czy ramsey stał krzywo… dosc istotne jest ustawienie bo siła na mniejsza powierzchnie daje wieksze naprezenie, polecam zagadnienia z wytrzymałosci konstrukcji. Tak czy siak, tu nie ma czyjejs winy. 1. Ramsey źle stał.2. showcross zrobił wslizg3. niestety xle sie skonczyłonie ma winnych, tak niestety sie stało. Co do kontuzji MU to niejakiego pana hargreavesa nie widziałem ponad rok, anderson zerwał wiezadło i nie wiadomo czy wróci wczesniej niz ramsey.

          4. ~piotrekk

            Proponuje teorie względności zostawić w spokoju. Moja próba wyjaśnienia od strony fizycznej miała na celu zaprzeczyć twojej teorii na temat samo łamiących się kości z naciskiem na samo.Jeśli chodzi o związek masy i energii , jak wiadomo każdy obiekt posiadający swoją masę i poruszający się z pewną prędkością posiada swoją energię ( dlatego jest różnica przy zderzeniu czołowym z 40 tonowym tirem a z samochodem osobowym , przy tej samej prędkości ). Według teorii Einsteina , zwiększenie energii układu zwiększa jego masę, zmniejszenie energii powoduje zmniejszenie masy i odwrotnie ubytek masy powoduje ubytek energii układu.Masa jest równoważna energii .Nie wiem w jaki sposób i gdzie zaprzeczyłem tej teorii . Przypomnę ,że noga Ramseya złamana została pod wpływem uderzenia a nie obciążenia.Pod wpływem obciążenia została złamana noga Cisse i tutaj zasadne by było rozpatrywanie naprężenia . Co do ostatniego zarzutu przykro mi , ale nie znajduje uzasadnienia dla bezmyślnego ataku ( nie wślizgu) Shawcrossa i nie przekonuje mnie argument walka o piłkę.

          5. ~alasz

            Samo to sie nic nie łąmie, jednazke nie wiele trzeba by ja złąmac. RAMSEY STAŁ NA KRAWEDZI STOPY-to jest przyczyna. Nie brutalne wejscie, bo takiego wogóle tam nie było, był atak na piłke, spóźniony jak 7 innych w meczu, ale zadziała asiła na noge bedaca w takiej a nie innej pozycji. Co do fizyki, wybacz ale musze, bo niecierpie ludzi posługujacych sie pojeciami których nie znaja. Myslisz energie KINETYCZNA z potencjalna. To jest pierwsza kwestia, nastepnie nie rozumiesz teori einsteina, bo to nie ziwekszenie energi zwieksza mase, masa nie jest nie moze byc i nigdy nie bedzie równowazna energi. Tam sie nawet jednostki nie zgadzaja wiec opanuj ten wyciek bzdur. Na przyszłosc prosze nie pisz uzywajac pojec ci obcych, rozumiem ze ktos moze nie znac fizyki, nawet ze mzoe pomylic energie z masa, chodz chila pomyslunku juz powinna ci podpowiedziec ze głupoty piszesz, ale kiedys trafisz na osobe zajmujaca sie tym na codzien, która jasno jak na dłoni widzi brak pojecia w temacie. Wyjasniam to kulturalnie, gdyz ja tez mam dziedzny na których sie nie znam, jak historia czy inne sztuki. Wslizgów showcrossa w meczach jest ze 20, poprostu chłopak źle stanoł. Nie ma tutaj niczyjej winy, jest pech, zdarza sie wszedzie tylko inne zespoły nie robia szopki. Wspomniany possebon był wynikiem nieodpowiedzialnego wejscia. Giggs z aston villa złamał reke, czyja to wina? Niczyja poprostu sie stąło. Kumpel wracajac z imprezy tez złamał reke i nie miał pretensji do kraweznika, bo rola kraweznika jest aby tam byc. Nie zmieniaj układu wszechswiata, zostaw fizyke w spokoju, bo tu przysżłosci nie zrobisz. Pozdro.

          6. ~piotrekk

            Co do pierwszej kwestii to rzeczywiście masz racje , pomyliłem się ,ale tylko w piśmie . W rzeczywistości myślałem o energii kinetycznej, dawno już nie miałem z tym do czynienia.Jeśli chodzi o drugi zarzut tak emocjonalnie przez ciebie uzasadniany to chciałem ci przypomnieć ,że nigdzie nie napisałem słowa równa tylko równoważna . Na tym poziomie fizyki jaką ty reprezentujesz ( nie koniecznie kultury ) powinieneś odróżniać znaczenie tych słów . Jeżeli dalej tego nie rozumiesz to proponuje przypomnieć sobie wzór który się pojawia prawie przy każdym zdjęciu Einsteina.Równoważna – w układzie jeden czynnik jest równoważony przez drugi, w tym przypadku masa i energia . Skutek faulu na Ramseyu wnioskuje jest dla pana zbiegiem złych okoliczności . Każdy ma prawo do swojego zdania . Dalsza dyskusja w tych tematach z panem wydaje się dla mnie zbędna.

          7. ~taxi_rock

            Odnośnie tej myśli, że Wenger kruchych piłkarzy dobiera, a czy nikt nie pomyślał, że właśnie po takim złamaniu nogi ten piłkarz robi się kruchy ? Diaby nie miewał ciągłych kontuzji przed złamaniem nogi w mecz z Sunderlandem. Później dłuegie miesiące się leczył, a od tego czasu co chwile ma jakieś urazy. Eduardo przed faulem Taylora też nie wypadał co chwilę. Teraz wrócił [tzn. rok temu] i co chwile ma problemy ze zdrowiem. Ramsey też do tej pory nie wypadał co chwilę. Zagrał chyba w 26 meczach, jestem pewien, ze po powrocie przez wiele miesięcy będzie łapał kontuzje.

  5. ~taxi_rock

    Palacios ma już 9 kartek, a wczoraj trochę w cieniu kontuzji Aarona, 10 kartkę dostał Song i nie zagra w 2 meczach. Pod nieobecność Abou, Aarona, czy Songa bedzie ciężko walczyć w środku boiska, np z Hull na KC Stadium. Co ciekawe, Song dostał kartkę za to, ze biegł obok Delapa i ten ciągnął go za rekę. Paranoja. Song za faul rywala dostaje 2 mecze bana, a Shawrcoss za złamanie nogi [kość strzałkowa i piszczelowa] 3 mecze. Abstrahując od tego, czy specjalnie to zrobił czy nie. Bo wiadomo ze nie chciał mu urwać nogi, ale uważam ze coś tu jest nie tak, jeśli są takie dysproporcje w „banach” dla piłkarzy. Martin Taylor przed 2 laty też tylko 3 mecze zawieszenia dostał. Podczas gdy np Rio Ferdinand w tym sezonie aż 4 za odepchnięcie rywala.

    Odpowiedz
    1. ~darek638

      Tak to była tragedia. Nie potrafię tego opisać. Chciałbym zwrócić uwagę na rolę sędziego w tym spotkaniu. Dopuścił do bardzo ostrej gry. Praktycznie dłuższymi okresami nie używał gwizdka,chciał dać grać w stylu G.Polla, zawodnicy nakręcali się. Nie udało się. Po tragedii, pojawiły się u niego wyrzuty sumienia, że mógł zapobiec. Odgwizdał karnego w 90 minucie, za nastrzeloną rękę przy podaniu, nie strzale w światło bramki. Ilu sędziów z Premiership odgwizdałoby rękę w takiej sytuacji? 1 na 20.Twierdzę, żeby nie to wydarzenie z Ramseyem nie byłoby 3 punktów dla Arsenalu.Tak myslę. Ciekawe z kim się Pan założył o Rooneya, jest to osoba, która chyba nie śledzi wydarzeń piłkarskich. Książka Domosławskiego wzbudziła również moje zainteresowanie. Przyjaciel, który jeździ po całym Świecie, żeby sprawdzić przyjaciela. Chciałby Pan mieć takiego przyjaciela?Pozdrawiam.

      Odpowiedz
      1. ~Mariusz_AFC

        Oczywiście taka ręka jak ta z meczu przeciw Stoke zawsze powinna być odgwizdana. Bendtner podawał do wybiegającego Walcotta (proponuję prześledzić powtórki raz jeszcze). Obrońcy nie maja prawa zatrzymywać tych podań z rozstawionymi rekami. Kropka.Czemu nie zwróciłeś uwagi na inne wydarzenie, gdy na czystej pozycji strzeleckiej był Bendtner i bezczelnie odepchnięty przez gracza Stoke, ze zdziwieniem spostrzegł brak reakcji sędziego?

        Odpowiedz
  6. ~kot

    Panie Michale, doprawdy znam Pana tylko z tego bloga, ale szanuję jak cholera. Nie pisze Pan o jakichś bzdurach rodem z tabloidów, nie szuka taniej sensacji, nie manipuluje faktami i jest Pan bezstronny nawet pisząc o Tottenhamie. Dlaczego tak jest, że nie mogę przeczytać Pana artykułów o tematyce sportowej w prasie ogólnopolskiej? To znaczy zaraz, ja czytam Pana bloga i mi to wystarczy ale inni???Dlaczego muszą być skazani na czytanie bzdur pisanych przez miernoty pokroju Michasia Pola, który jest dla mnie symbolem tego całego syfu, którego nigdy nie widziałem na Pańskim blogu. Przecież Pan powienien zostać dziennikarską osobowością roku, bo takich właśnie obiektywnych, wyważonych osób wciąż za mało!

    Odpowiedz
    1. ~mati_AFC

      czytam Pana bloga, powiedzmy od poczatku tego sezonu (szczerze żałuję, że nie od wcześniej), rzadko zabieram glos w dyskusjach*, ale zdecydowanie podpisuje sie pod powyższymi slowami. zwykle wśród znajomych to ja jestem „tym co to się całkiem na piłce kopanej zna i ma dosyc przemyslane spostrzezenia” :), ale czytajac Pana czuje sie jak uczniak, co trochę będąc zaskoczony błyskotliwością Pana komentarzypodsumowując: thank You & keep up the good work!* To ze malo pisze ma pewien zwiazek z forma komentarzy na forum – tym, ze trzeba w kazdy z nich z osobna kliknac. Nie wiem jaki ma Pan wpływ na ich kształt, ale to chyba jedyna wada jaką mogę wytknąć w tym blogu (Mi dużo lepiej by się je czytało gdyby od razu były rozwinięte, chociażby kosztem parokrotnego wydłużenia strony. Z drugiej strony wiem że nie każdy tak lubi ;/)

      Odpowiedz
      1. ~piotrek

        Również podpisuję się pod tymi komentarzami. Od mniej więcej poprzedniego sezonu czytam Pana wpisy, i już moim zwyczajem stało się wchodzenie na bloga każdej niedzieli po zakończonej kolejce PL. Co do finału carling cup… Jak Ferguson to robi? Który to juz puchar w jego karierze? Zawodnicy United po prostu wyszli i bez specjalnych kalkulacji grali jak umieli, narażając się często na groźne kontry – taki fajny futbol sprzed ery beniteza czy mourinho. Zadziwiające jest też to, że obok Giggsa, Scholes’a, Rooney’a (murowany piłkarz roku) albo przebłyskami Berby, reszta to po prostu wyrobnicy, którzy w każdym meczu gryzą trawę, wysiłkiem nadrabiając brak kosmicznej techniki (Fletcher, Carrick, Park, Valencia, o’shea, brown..); niesamowity jest też Evra, który właściwie bez odpoczynku gra cały sezon na pełnych obrotach. Rafaela za 3-4 lata będzie chciał Real Madryt za 30mln…

        Odpowiedz
    2. ~erictheking87

      skoro robimy sobie taka zbiorowa chwile szczerosci to i ja sie przylacze.rowniez czytam Panskie teksty chyba gdzies od 2 lat, aktywnie komentuje jednak od niedawna. moze dlatego, ze dotychczas moim #1 byl Rafal Stec. jednak mam wrazenie, ze od jakiegos czasu obnizyl on swoje loty, a i tekstow ogolno sportowych u niego przybywa, pilkarskich ubywa (poza tym eh… on zazwyczaj kibicuje tym aktorzynom z italii).I szczerze mowiac, gdy dzisiaj porownuje niektore teksty np. p. Szadkowskiego czy Pola (nie wspominajac juz o tym fakto-podobnym PS, czy innych bublach-czasopismach o pilce) do Panskich to tak sie zastanawiam, gdzie ja mialem oczy przez te wszystkie lata.Mam takie subiektywne, calkowicie prywatne wrazenie, ze w przeciwienstwie do wiekszosci polskich dziennikarzy sportowych, najpierw jest Pan kibicem a pozniej dziennikarzem. Dlatego moze tez i wrazenie mam takie, ze teksty, ktore Pan tworzy sa od kibica dla kibica.Moze nie zawsze zgadzam sie do konca z Panskimi pogladami, ale prawie zawsze zachecaja one do przemyslen.Poza tym strasznie fajnie, ze bierze Pan czynny udzial w dyskusji pod swoimi tekstami (skadinad zazwyczaj bardzo ciekawej, bo wielu czytelnikow ma rowniez imponujaca wiedze o tym co dzieje sie na angielskich boiskach).cholera no, dlugo szukalem kogos, kto pisalby tak ciekawie o tym co mnie fascynuje.wiec dokladnie jak mati_AFC powiedzial: thank you & keep up the good work!

      Odpowiedz
    3. ~Tomas_h

      Michał, wszyscy cukruja, to i ja od siebie dorzucę. Cieszę się bardzo że tego bloga prowadzisz, zazdroszczę lekkiego pióra i wyważonych, wręcz dyplomatycznych, ocen wydarzeń w PL. Żeby nie było, u mnie też jesteś numerem jeden – przeglądam jeszcze Stecie, Pola, Supergiganta i Wołowskiego, ale to inna liga w stosunku do Ciebie. Zresztą, tylko tu komentuję, reszta z w/w – pomińmy milczeniem. W konkluzji – dołączam się do chóru – dziękując za bloga i treści w nim zawarte. Keep on goin’, nie zwalniaj i pisz, chłopie, pisz :-)))))))Pozdrawiam serdecznie – glory glory Man Utd.

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Ależ mi zrobiliście dzień dobroci… Zdaje się, że już to kiedyś napisałem, ale po czymś takim się powtórzę: dla mnie jako kibica i dziennikarza w jednym pisanie tego bloga jest doświadczeniem fantastycznym, a Wasze współuczestnictwo – wymagające, prostujące błędy, wyłapujące łatwizny – stanowi nieustającą mobilizację. Już nie mówię o tym, że każdy z nas kibicuje komuś innemu, a potrafimy ze sobą rozmawiać także o sytuacjach kontrowersyjnych, wspólnie próbując dociec prawdy… Jedyne, co mnie w tym wszystkim martwi, to ograniczona pojemność doby i fakt, że poza blogiem mam mnóstwo innych (szczerze mówiąc: obiektywnie ważniejszych) obowiązków. Nie ma dnia, żebym się nie zżymał, bo mam poczucie, że uciekają kolejne tematy, w dodatku przez polskie media nieopisane albo opisane w sposób nie do końca ścisły. Gdybym zajmował się tylko tym, to kto wie… Może całe szczęście, że się nie zajmuję? Chociaż czasami, jak powiedziałem, trochę żal.Z drugiej strony jeszcze parę lat temu byłem człowiekiem równie ześwirowanym, a moje szaleństwo nie znajdowało ujścia. Więc (nie zaczyna się zdania od więc) dobrze jest jak jest. Dziękuję i proszę o jeszcze…

        Odpowiedz
        1. ~Tomas_h

          Majkiel – noł problem 🙂 Zaproś do swojego pubu na wspólne oglądanie i postaw kolejkę Carlsberga (oczywiście bezalkoholowego) i będziemy kwita :-))))))))))))))Taki tam żarcik, z olbrzymim przymrużeniem oka …………….

          Odpowiedz
  7. ~polskaGOL

    I znowu podwójna kara. Mecz dla Chalsea skończył się w 75 min. To nie był brutalny faul. Po co karać za to karnym i czerwoną kartką. Równie dobrze możnaby wyrzuć trzech najbliżej stojących zawodników. Nie jestem kibicem zawodników Abramowicza, ale uważam, że sędzia zepsół mi widowisko dokładnie 15 minut przed jego zakończeniem. Potem było już tylko kopanie leżącego i jego frustracja w postaci faulu Balacka. Nie lubie tego przepisu!

    Odpowiedz
    1. ~Bartek S.

      Ciekawe, jak teraz będzie wyglądała 11 Chelsea w następnych meczach – czerwone kartki i kontuzje srogo ich przetrzebiły. Może być im ciężko wygrywać.

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Bart, spójrz w kalendarz – mają przed sobą Portsmouth, West Ham Utd i Blackburn, a pierwszy mecz dopiero za 2 tygodnie (13, 20 i 24). Sprawdzian na serio z Aston Villą w zasadzie za miesiąc – myślę że nie będzie źle punktowo. Ale, poczekamy zobaczymy. Mecz sezonu – 3 kwietnia – coraz bliżej ….

        Odpowiedz
        1. ~Bartek S.

          Faktycznie, zapomniałem o przerwie (skandalicznej skądinąd 🙂 ). Mimo to sądzę, że braki kadrowe mogą się okazać kosztowne. A Portsmouth bym nie lekceważył – oni fantastycznie się zachowują wobec swojej sytuacji i wcale się nie zdziwię, jak powalczą z The Blues i ambicją nadrobią co nieco 🙂

          Odpowiedz
          1. ~kkogut

            Kto ma przerwę, to ma przerwę 🙂 Było nie odpadać z Pucharu Anglii…

          2. ~Tomas_h

            Bart, ta przerwa to kolejny skandal- święte słowa. A za waleczność Portsmouth – będę trzymał kciuki. Sezon będzie chyba tak ognisty do ostatniej kolejki (9 maja kończą, kolejna afera….. 🙂 )

    2. Michał Okoński

      A to jest kwestia, której nie zdążyłem podjąć: moim zdaniem kartka dla Belettiego była wątpliwa, bo w stronę bramki biegł już Terry, a Gareth Barry został zepchnięty trochę w lewo. Czy wychodził na czystą pozycję? Chyba nie…

      Odpowiedz
  8. ~Q

    świetny tekst, pozwolę sobie dorzucić trochę szerszy opis Terryego.jeszcze tylko nadmienię że kartki dla Vidy nie powinno być bo faul nie był absolutnie celowy i Agbonlahor sam wpadł w nogi Serba (dobry napastnik musi wykorzystywać błędy obrońcy…).dla mnie najelpszym zawodnikiem Tottenhamu był Krancjar, cholernie żałowałem i żałuję nadal że Manchesterowi szkoda było marnych 2mln na gracza który robi i za skrzydłowego i za rozgrywajka, do tego potrafi tak ułożyć stopę przy strzale z kosmicznych kątów że nic tylko stać i podziwiać…co zaś do feralnych kontuzji Arsenalu to są one po części wynikiem tego że Kanonierzy grają soft jak na Wyspy i wszyscy wiedzą, jak Pan słusznie zauważył, że można ich zniechęcić do gry ostrą walką, ale też każdy jest uczulany żeby nie odpuszczać, bo dzieciak pewnie odpuści…teraz o Terrymuważam że nie grał źle a nagonka na niego osiąga chore rozmiary.w pierwszej połowie wyłączył Teveza z gry jak dziecko, Apacz kompletnie nic nie mógł zrobić, nawet piłki pod presją Angola mu odskakiwały.druga słabsza, ale też bez zdecydowanych błędów (bo te z MotD to po każdym meczu dla każdego zawodnika można by zmontować, ot choćby Vida w finale pucharu był żenujący miejscami, ale miał też kilka świetnych interwencji).proszę sobie przypomnieć jak grał MU z Evertonem po meczu w tygodniu we Włoszech, to samo spotkało teraz The Blues, od 60 minuty się wypompowali, dodatkowo musieli gonić wynik przez Hilario…i właśnie !gdyby nie Hilario to po meczu wszyscy chwaliliby Terryego za świetne kierowanie zdziesiątkowaną obroną (bez bocznych obrońców i bez Essiena można by śmiało dodać) i zachowanie czystego konta…pierwszy gol to przecież błąd bezmyślnego Obiego i oczywiście bramkarza, Cech by tego w życiu nie wpuścił, Carvalho i JT można ciut winić ale bez nadzwyczajnych kiksów, zmusili Teveza do strzału z niewygodnej pozycji i to powinno wystarczyć…drugi gol to tylko i wyłącznie zasługa Hilario, Cech by tego w życiu nie wpuścił.trzeci gol to tylko i wyłącznie zasługa Belettiego.no czwarty stracony grając w 9 i samemu próbując wyrównać, poszła kontra i na zmęczonych tygodniem i zdołowanych zawodników wystarczyło, tak samo jak wystarczyło Rodwellowi kolejkę wcześniej…specjalnie oglądałem to spotkanie pod kątem gry Johna i oprócz kartki dosyć niepotrzebnej to nie można się przyczepić o wiele rzeczy, Tevez zagrał słabiej niż zwykle, oprócz gola podarowanego przez Mikela i Hilario to nie za wiele zdziałał, jeden groźny strzał i jedno dobre podanie już w przewagach.w przewadze dwóch zawodników dopiero mógł spokojnie przyjąć bez presji i zaczynać akcje…proszę nie iść z tłumem i samemu bez sugestii przeanalizować cały mecz.nie był to najlepszy mecz JT26, ale widywałem gorsze…

    Odpowiedz
    1. ~etk87

      vidic powinien tak po prawdzie wyleciec z boiska za to jak przejechal korkami po lydce bodajze ashleya younga w drugiej polowie. dostal chyba za to tylko zolta kartke, wiec moze mowic o naprawde kupie szczescia.nie wiem jak incydent z karnym wygladal, bo od 5minuty ogladalem mecz, natomiast jak Q mowi Agbonlahor po prostu wpadl w nogi vidica i w tym przypadku karnego absolutnie nie bylo.

      Odpowiedz
        1. ~Bartek S.

          Z tym Vidicem jest kłopot. Fantastyczny miniony sezon, a ten jakiś dziwny – wiem, że kontuzja, wiem, że przerwy w grze, ale i tak niepokoi mnie zniżka formy. I wcale się nie zdziwię, jeśli sir Alex sprzeda Serba (wbrew zapewnieniom) za dobrą kasę. Ten sezon pokazuje, że Vidic też nie jest ze stali. Choć nie rozumiem, dlaczego aż tak często tnie w tym roku szybszych od siebie – jakby brakowało mu inteligencji, by brak szybkości nadrabiać ustawieniem.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Ciezko jest mu dojsc do odpowiedniej dyspozycji, co wróci to wylatuje z powodu urazu to samo rio ferdinand, brak ogrania, z milanm wygladał strasznie. Oni sie uzupełniali, obronca techniczny i siłowy, teraz nie ma ani jednego ani drugiego. Uwazam ze gdzyby nie kontuzje głównie obrony to nie było by wogóle emocji w walce o mistrzostwo, mielibysmy spokojna przewage. Licze ze na konicówke rozgrywek pech kontuzji nas opusci, bo zadna druzyna tylu graczy nie traciła co my. Był momet ze 14 na raz…

          2. ~Bartek S.

            Ja tylko mam dziwne przeczucie, że Vidic już nie będzie lepszy. Wiem, teza ryzykowna i na pewno przedwczesna, ale coś mi mówi, że Serb nie wróci już do dyspozycji sprzed roku. A jeśli tak będzie, nie zdziwi mnie jego sprzedaż do Realu. Zwłaszcza, że ogromne postępy zrobił Evans, a za chwilę przybędzie jeszcze jeden obrońca. Młody Irlandczyk to zresztą kawał zadziora, a widać, że z meczu na mecz przybywa mu mądrości. I choć zdarzają się mu takie fragmenty jak pierwsza połowa z Milanem, miewa też mecze kapitalne. Tak czy inaczej – będzie ciekawie. A ja osobiście bardzo tęsknię za Johnem O’Shea. Różnie ludzie o nim mówią, ale dla mnie jest to jeden z ważniejszych piłkarzy MU w ostatnich sezonach – nie najlepszych, ale najważniejszych.

          3. ~etk87

            evans ze smallingiem moga stworzyc bardzo ciekawy duet, zupelnie inny od rio-vida, ale moze on byc rownie efektywny.szczerze mowiac, nie widzialem jeszcze smallinga w akcji, ale z tego co czytalem (jakas wypowiedz fergiego dla skysports) to bardzo szybki gracz i nadzwyczaj dojrzaly jak na swoj wiek i pozycje, na ktorej wystepuje.mysle, ze najwazniejsze aby rio z vidicem zagrali teraz kilka meczow ze soba, tak aby ponownie sie zgrac. moze w ten sposob obu bedzie latwiej dojsc do formy.bo tak jak chlopaki powyzej mowia, zarowno rio jak i vida w parze z johnnym graja wyjatkowo marnie,a evans mimo wszystko jeszcze nie jest zawodnikiem, ktory moglby byc liderem srodka obrony.zobaczymy, jesli united sie pozbiera i ta najbardziej newraligiczna formacja wreszcie bedzie grala na przynajmniej przyzwoitym poziomie, to obrona mistrzostwa jest calkiem realna.

          4. ~Bartek S.

            Jeśli posklejają obu panów, a Vida nie postanowi kogoś brutalnie wyciąć, może wreszcie uda się im zagrać kilka meczów obok siebie. Byłoby to tym bardziej na miejscu i czasie, że lada chwila najważniejsze mecze LM i mecz z Chelsea, który może być decydujący dla tytułu (choć nie mam złudzeń, że MU i CFC jeszcze punkty zgubią). Dla fanów Diabłów byłoby więc ideałem, by dwójka Rio-Nemanja na nowo się dotarła i uzupełniała w tych kilkunastu meczach, które zostały do końca sezonu. Co nie zmienia faktu, że przyszłość należy na pewno do Evansa. Smallinga widziałem dotąd ledwie kilka razy, ale sprawia znakomite wrażenie. Czekam więc na jego przybycie na OT. Pod skrzydłami sir Alexa powinien się wiele nauczyć – Manchester kreuje ostatnio niezłych defensorów – taki choćby Pique nie byłby dziś jednym z najlepszych graczy LaLiga, gdyby nie szlify odebrane w angielskim klubie.

          5. ~alasz

            Wspomniany pique to dla mnie przykład pokazujacy słabosc defensorów w laliga, gdy był w MU dostawałem niemal zawały gdy patrzyłem na jego gre, wspominam mecz MU-arsenal 2-1 na OT w którym wystapił. Moim zdaniem w tamtej lidze poziom gry defensywnej jest sporo nizszy niz w angli. Co by tłumaczyło, trudnosci hispzanów w strzelaniu anglikom, poza finałem w rzymie, bili głowa w mur. Pique w MU by sie nie przebił, takie moje zdanie, chłopak to jednak półka nizej niz evans.

          6. ~audehw8oydhu289

            Przypomnę ci ,że Hiszpania to aktualny mistrz europy i uczestnik tegorocznych mistrzostw świata a Barcelona triumfator poprzedniej edycji ligi mistrzów , Pique jest podstawowym zawodnikiem tej reprezentacji oraz jednego z najsilniejszych klubów świata . Jeśli chodzi trudność zdobywania bramek to nie widziałem bramki strzelonej Barcelonie w Rzymie ani też przez Chelsea w fazie pucharowej . Stwierdzenie ,że Pique nie załapałby się w Manchesterze nie jest argumentem na potwierdzenie tezy o piłkarskiej wyższości Evansa !

          7. ~Bartek S.

            Od czasów MU Pique bardzo się rozwinął. Na dziś jest moim zdaniem zawodnikiem ciut lepszym od Evansa, choć to ten drugi będzie dużo wartościowszym obrońcą. A ze słabością obrońców z La Liga też bym nie przesadzał – pewnie, że w Anglii poziom defensorów jest wyższy, ale Hiszpanie też nie mają się czego wstydzić. Puyol, Pepe, a zwłaszcza Alves to przecież żadne ogórki 🙂

          8. ~alasz

            Gdy juz ogladam zmagania w hiszpani, przewaznie namówiony przez znajomych, razi mnie sposób gry obronnej duzej czesci zespołów, taka tenerifa czy podobne jej druzyny, graja radosny futbol w tyłach, pozostawiajac rywalom mase miejsca. Hiszpanie skolei jako reprezentacja swoje zwyciestwo oparli na kolektywnej grze, graniu piłka i poprostu nie oddawaniu jej rywalowi. Jednak nie zgodze sie ze poziom obrony jest tam wysoki. Przy czym oczywiscie biore odniesienie do angli czy włoch. Co do meczu z chelsea to chyba nie musze przypominac ze tam najlepszym obronca był sedzia i jego miajmy nadzieje slepota, gdzyz nie podyktowanie co po niektórych karnych to skandal. Pepe podobnie jak sergio ramos nie robia na mnie wrazenia, nie mówia ze sa słabi,a le myslac o najlepszych nie rozwazam wyzej wymienionych. To ze pique sie rozwinoł nie podlega dyskisji, jednak majac wybór miedzy evansem a nim w planach długoterminowych-no contest.

  9. ~polskaGOL

    Podoba mi się SAF jak rotuje bramkarzami, grał van der Sar, osatni mecz ligowy Foster, a w Pucharze Ligi Kuszczak. MU nie ma problemu z bramkarzami w momencie gdy podstawowy jest kontuzjowany. Zarówno Arsenal jak i Chalsea po kontuzji GK na tej pozycji ma kołki czego dowodem są ostatnie mecze Fabiana i Hiliario, brak ogrania i takie babole.

    Odpowiedz
  10. ~Jaskier

    Ciekawy, obszerny wpis. Oby więcej takich. PS Jeszcze raz przypomnę: Partykułę „nie” piszemy z przysłówkami w stopniu wyższym i najwyższym osobno. W drugim teksie na przestrzeni kilku dni ten sam błąd ortograficzny (nienajlepiej – źle! nie najlepiej – dobrze!). Panie Michale, nie wypada… 😉

    Odpowiedz
  11. ~YID

    Ryan Shawcross to prawdziwa reklama Premier League. Teraz już wszyscy czytelnicy wiedzą, za co kochamy tę ligę. Zdaniem Boba Wilsona władze ligi i federacji są zadowolone z tak brutalnej gry. To nie jest liga dla mięczaków.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Niech tak zostanie, hiszpanskiej nie da sie ogladac, wiec ciesze sie ze jest jeszcze miejsce dla facetów. Kiedys gra byał ostrzejsza, wiecej wslizgów, wiecej walki. Kontuzji jednak nie było znacznie wiecej. Problem lezy gdzie indziej, nad tym trzeba sie zastanowic. Ramsey stął na boku stopy, to był pech. Nie nalezy dorabiac do tego filozofi.

      Odpowiedz
    2. ~Junak

      Heh-zabawne stwierdzenie według mnie bo twarda gra nie ma nic wspólnego z bezsensownym,brutalnym,często chamskim łamaniem nóg(szczególnie w środku pola gdy nie ma zagrożenia bezpośredniego) i tym podobnymi prymitywnymi zachowaniami które nie należą do dyscypliny -(ale w sumie niema co się dziwić bo ludzie lubią agresje oglądać gdy im samym nic niegrozi tak jak w NHL gdzie zaakceptowano,zalegalizowano wręcz można powiedzieć te żenujące walki pomiędzy hokeistami które przerywają mecze i smak cały rywalizacji psują jak dla mnie bo tamtejszym kibicom to się bardzo podoba i uatrakcyjnia widowisko a wiadomo,że „biznes is biznes”)

      Odpowiedz
  12. ~mir

    a czy Pan Michal jest spokrewniony z najlepiej wyszkolonym technicznie polskim pilkarzem Mirosławem Okońskim?

    Odpowiedz
  13. ~loco-motion

    „nie” ze stopniem najwyższym przymiotnikow i przyslowkow piszemy oddzielnie! nie najlepiej…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *