Szarawo

Zabieram się do pisania z opóźnieniem, chyba dlatego, że musiałem odreagować frustrację podwójną: najpierw remisem Tottenhamu, później poziomem derbów Manchesteru. Zresztą sądząc po wynikach i dramaturgii kilku innych meczów, sfrustrowanych kibiców musiało być więcej. Przecież nie tylko Kaboul z Gallasem podarowali Sunderlandowi wyrównującego gola – podobny prezent sprawił Evertonowi Lee, wdając się w niepotrzebny pojedynek z Bainesem zamiast po prostu wykopać piłkę daleko w pole. Miał czas i miejsce, była 94. minuta… Podobnie w meczu Newcastle-Blackburn: gospodarze sprawili gościom aż dwa prezenty, pierwszy – co zdumiewające – pochodził do rewelacyjnego w spotkaniu z Arsenalem Tiote. W drugim przypadku środkowemu obrońcy Srok zabrakło zdecydowania w starciu z Jasonem Robertsem; memento dla stoperów Tottenhamu przed sobotą.

W meczu na St. James’ Park mieliśmy do czynienia z jednym z pięciu incydentów, które musiały w tej kolejce zakończyć się czerwoną kartką: Barton powinien wylecieć za uderzenie Pedersena i nic dziwnego, że został po fakcie zdyskwalifikowany przez Football Association. Cóż za demony ścigają tego piłkarza, który szczerze wyznaje, że nie potrafi kontrolować własnej agresji… Paradoksalnie incydent przydarzył mu się akurat wtedy, kiedy znajdował się w bardzo dobrej formie – jego podania-asysty przy golach Carrolla były ozdobą kolejnych spotkań Newcastle, a teraz straci rytm meczowy i kolejny już raz będzie musiał wszystko zaczynać od początku. Nie mógłby brać przykładu z takiego Scotta Parkera? To uwaga na marginesie, ale strach pomyśleć, o ile punktów mniej miałyby na swoim koncie Młoty, gdyby nie piłkarz, o którym kibice wołają, że jest jedynym, któremu się chce na Upton Park.

Inne kartkowe incydenty to słuszne usunięcie z boiska Fellainiego (za odwet na piłkarzu Boltonu) i Essiena za wejście w nogi Dempseya (choć Amerykaninowi żadna krzywda się nie stała, piłkarz Chelsea atakował dwiema nogami). W dwóch pozostałych przypadkach arbitrów zawiódł instynkt: zarówno Cattermole, faulujący Modricia, jak Fabregas, atakujący piłkarza Wolves, powinni wylecieć. Pomocnik Tottenhamu miał już przed rokiem złamaną nogę i skarżył się po meczu, że mógł ją mieć złamaną po raz kolejny, co groziłoby nawet zakończeniem kariery – na szczęście zdołał podskoczyć i złagodzić siłę uderzenia. Może Howard Webb okazał się w tym przypadku nadmiernie gwiazdorski, nie chcąc podejmować decyzji, której domagali się wszyscy wokół? Tak czy inaczej chwalę go za niepodyktowanie karnego dla Tottenhamu w innym gorącym momencie meczu: Zenden nie dotknął wprawdzie piłki, ale Bentley przewracał się zanim jeszcze Holender go dotknął.

Kibicom Arsenalu narażę się pewnie za wstrzemięźliwość związaną z oceną występu Fabiańskiego. Owszem, Polak trzykrotnie popisał się kapitalnym refleksem, broniąc na linii strzały piłkarzy Wolves. Mój kłopot polega jednak na ocenie jego zachowania podczas stałych fragmentów gry, kiedy ma problemy z podjęciem decyzji, wyjść czy nie wyjść, pogłębiając tym samym niepewność obrońców. Przedwczoraj kilka razy gospodarze mogli wyrównać właśnie po rzutach rożnych, a Fabiański raczej przyglądał się rozwojowi wypadków niż próbował na nie wpłynąć.

O derbach Manchesteru ani słowa. Fakt, że ambitni ponoć gospodarze nie zamierzali nawet podjąć próby wygrania tego spotkania, zwalnia nas z wysiłku dyskutowania o nim. Tym bardziej, że tematów bardziej atrakcyjnych zostało co niemiara. Pierwszy z brzegu: czy Ian Holloway, który przed jutrzejszym „meczem o sześć punktów” z West Hamem dał odpocząć aż dziesięciu piłkarzom (a i tak omal nie wywiózł punktu po niezłym spotkaniu z Aston Villą), powinien być za to ukarany przez FA? W sieci krąży jego wściekła tyrada na ten temat, radzę wyszperać. Drugi: fala piłkarzy młodszych, grających w mniej „celebryckich” klubach, którzy doczekają się zapewne powołań do reprezentacji Anglii; uczymy się nazwisk Phil Jones i Jordan Henderson. Trzeci: dlaczego z Chelsea odszedł asystent Carlo Ancelottiego, klubowa legenda Ray Wilkins. Czwarty, pewnie najważniejszy i najbardziej kontrowersyjny zarazem: spłaszczenie tabeli i mało przekonujące występy zespołów z obecnej pierwszej czwórki nie świadczą o podniesieniu średniego poziomu angielskiej ekstraklasy, a raczej o tym, że ci najlepsi zaczynają roztapiać się w ligowej szarości. Jeśli w weekend nie wydarzy się jakieś futbolowe trzęsienie ziemi, chętnie temat rozwinę.

50 komentarzy do “Szarawo

  1. ~Hidden

    Moim zdaniem Fabiański zagrał świetny mecz, kolejny już, bo takie były również z Partizanem oraz Manchesterem City. Jeden z angielskich kibiców Arsenalu w komentarzu na temat spotkania z Wolves napisał, że następnym razem kiedy Fabiańskiemu przydarzy się jakiś babol, to powinniśmy traktować go jako bardzo dobrego bramkarza, któremu zdarzyła się wpadka, a nie kiepskiego bramkarza miewającego świetne spotkania.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Powinniśmy przyjąć do wiadomości, że to bardzo dobry bramkarz, który bardzo słabo gra na przedpolu. To nie są pojedyncze wpadki, on tego po prostu nie potrafi. Boruc też ma ten problem, tylko u niego bardziej mozna mówić o wspomnianym przez Michała niezdecydowaniu. Fabiański natomiast sprawia wrażenie, jakby chciał złapać każdą piłkę. Tak czy siak z takimi brakami (nie do wytrenowania, albo to masz, albo nie) nie mają czego szukać w czołowych kubach.

      Odpowiedz
  2. ~taxi_rock

    Nie do końca się zgodzę, a może nawet w ogóle (w pewnych kwestiach). Cattermole atakował piłkę i tę piłkę trafił, wejście było ostre, ale w piłkę i to że przy okazji Modric dostał w nogę to raczej nie wynik brutalnego faulu, a ostrego wślizgu. Na moje oko żółta tu wystarczy, bo 1 – Chorwatowi nic się nie stało, 2 – nie był to atak na nogi, a na piłkę, w dodatku udany. Kopnięcie Modricia było tu całkowitym przypadkiem. Co do narażania się kibicom Arsenalu, to chyba nie w sprawie Fabiana, który oczywiście nie gra na najwyższym światowym poziomie,ale porównując to z tym co prezentował w poprzednim sezonie – radość kibiców z jego formy nie powinna dziwić 😉 Co innego jeśli chodzi o decyze sędziego w tym meczu, Fabregas powinien wylecieć, ale …. nie zapominajmy, że wcześniej ostro atakowali Milijas i Henry (chyba nikogo to nie dziwi). Nie pokazali oczywiście tych wejśc w MotD, ale nad Fabregasem już się pochylili. Na moje oko atak Karla na nogi Arszawina był bardziej niebezpieczny, niż wślizg Ceska. Hiszpan oczywiście powinien dostać kartkę, ale faul Henry’ego (nie wiem czy Pan widział, skoro oglądał pan derby Manchesteru) wyglądał podobnie do tego co Taylor zrobil Eduardo (a nawet żółtej nie dostał) – Ostre wejście tuż nad kostką, Arszawin stał na tej nodze, w którą dostał i chyba tylko cud uchronił go przed poważną kontuzją.

    Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Z tym nawet nie ma co dyskutować – Wenger co roku narzeka na brutalną grę, tymczasem w tym sezonie kanonierzy zebrali już 4 czerwone kartki (najwięcej w lidze do spóły z WBA) i 25 żółtych kartek… wstyd.

        Odpowiedz
          1. ~alasz

            To ja arsenalu bede bronił, statystyka owszem, pokazuje kartki, ale one nie wynikaja, z brutalności, polowania na kości czy chamstwa, wynikaja z dziurawej obrony. Wiekszośc tych kartek to faule taktyczne (koscielny ma juz 2 czerwone, które ujżał po tym jak uciekł mu obronca, patrz liverpool patrz newcastle), inne wynikaja, jak ten fabregasa, z tego ze zawodnicy arsenalu kompletnie nie potrafią robic wślizgów i ich gra w tym aspekcie do złudzenia przypomina mi Scholesa i jego slizgi, to znaczy albo trafie albo nie, trafia-wporządku, nie trafia to kartka murowana. 50-50.

          2. ~taxi_rock

            Kos z Liverpoolem dostał czerwo za to, że piłka dotknęła jego ręki na środku boiska, zupełnie przypadkowo, ale kartkę dał, co poskutkowało czerwoną, takie to są te kartki. Ale niektórzy widzą tylko czerwony kartonik na Livescore.com przy nazwisku gracza Arsenalu i jazda. Bo przecież Wenger śmiał zwrócić uwagę, to musi mu się dostać, bo swoich nie potrafi upilnować. Wenger nie mówił nigdy by tylko jego piłkarzy chronić przed groźnymi wejściami, mówił o wszystkich piłkarzach, no ale wtedy nie można by po nim jeździć, więc ten mały szczegół się pomija ….

          3. ~Hidden

            Przecież Wilshere dostał z Birmingham czerwoną… Ostatnia kartka Kościelnego była za faul taktyczny, a poprzednia za zagranie ręką. Ogólnie Arsenal nie gra brutalnie, ale po co oglądać mecze skoro można zajrzeć w tabelkę i uważać się za eksperta?Co do wejścia Fabregasa. Czy należy mu się czerwień, skoro brutalne wejście Henry’ego to nie był nawet faul, a kiedy (bodajże) Milijas nadepnął na nogę Songa sędzia również nie sięgnął po gwizdek?

          4. ~Stefan

            A kto pisze, że Arsenal gra brutalnie? Zwracam tylko uwagę, że jak na razie najskuteczniej na wyspach kolekcjonuje kartki różnych kolorów – i tyle, takie są fakty i nie ma co się z tym spierać…

      1. Michał Okoński

        Faul był, brutalny, a ja go nie zauważyłem. Jedyne, co mogę powiedzieć, oglądając takich piłkarzy, jak Henry, Cattermole i co najmniej kilku innych, to bezradne „coś z tym trzeba zrobić”. Napisałem kiedyś, że przed laty grało się brutalniej, i podtrzymuję tę opinię, ale to nie znaczy, że o bezpieczeństwo i zdrowie zawodników nie należy dbać. Problem numer jeden to samokontrola: radzenie sobie zawodnika z nadmiarem adrenaliny, wyzwalającej się w trakcie meczu (trenerzy powinni raczej w tym pomagać, niż dodatkowo piłkarzy „podkręcać”). Problem numer dwa: surowość kar. Upieram się np., że w tym tygodniu FA powinno zdyskwalifikować nie tylko Bartona, ale i Huddlestone’a (za nadepnięcie Elmandera przed tygodniem). Może w szczególnych przypadkach okres dykswalifikacji należy wydłużać, np. do pięciu czy siedmiu spotkań? Jakie to miałyby być przypadki, to osobny problem, ale z pewnością do rozstrzygnięcia.

        Odpowiedz
        1. ~czebex

          Wydaje mi się, że wydłużanie kar w specjalnych okolicznościach prowadziłoby do nadużyć. Z jednej strony życzyłbym sobie, żeby Cattermole, Henry czy Paul Robinson odpoczęli sobie czasem od piłki na dłuższy okres czasu, ale z drugiej… pewnie za takie same przewinienia dużo łagodniej byliby traktowani piłkarze United, Chelsea albo Arsenalu. Albo reprezentanci Anglii. Chyba nic się nie zmieni w tej kwestii, dopóki angielskie media będą przymykać oko na brutalną grę.

          Odpowiedz
          1. ~stary trafford

            A czy przymykają? Czasem są wręcz kampanie przeciwko faulującym. Ja sobie nie przypominam, żeby – poza Hollowayem przedwczoraj – ktoś kwestionował orzeczenia FA, w sensie jego paneli dyscyplinarnych. Bo Holloway to jednak coś innego, niewiadomo zresztą, czy ktokolwiek go ukarze. Może się dał wypuścić znającym przepis dziennikarzom?

          2. ~kijciwoko

            Tyle, że to nie jest sprawa tylko i wyłącznie ligi angielskiej. Bez systematycznego tropienia boiskowych bandytów i rozdzielania surowych kar nic się nie zmieni. Robienie nagonki raz w roku kiedy akurat ktoś komuś złamie nogę to bzdura, bo raz czy drugi ktoś potem dostanie kartkę a później wszystko wróci do normy. Trzeba zmienić zapis w regulaminie mówiący, że jak sędzia zdarzenie widział i w protokole zapisał to już federacja figę może zrobić (przykład kiedy FA miała związane jajca: http://www.youtube.com/watch?v=d7sNO92GPuQ , warto zawrócić uwagę gdzie stoi asystent, Mo Matadar chyba się zwał) albo dać sędziom narzędzie do rozstrzygania spornych sytuacji na boisku, bo najwyraźniej ekstra sędziowie się nie sprawdzają (przykład z ostatniej kolejki Ligi Europy: http://www.youtube.com/watch?v=AnNzZmjCIXs ).

      1. ~alasz

        http://motd2u.blogspot.com/ tutaj jeśli interesuja cie poszczególne skróty, całość zawsze dostpena jest na torrentach pare godzin po emisji, która jest zawsze około 23. Jesli miałeś na mysli na zywo to tuja jest bardzo ciezko, chyba ze masz BBC one i BBC two na satelicie.

        Odpowiedz
  3. ~erictheking87

    zgadzam sie dziam – moze nie w 100% ze wszystkim co napisales, ale z ogolnym sensem wypowiedzi.fabianski to dobry bramkarz, ale nie na poziomie swiatowym. zreszta, zaden z naszych goalkeeperow nie jest na takim poziomie. boruc jedynie o niego zahaczal w latach swojej swietnosci w celticu.przede wszystkim, pomijajac juz brakujace aspekty bramkarskiego rzemiosla, nasi bramkarze – poza borucem – nie posiadaja wyjatkowo waznej cechy, ktora maja wszyscy najlepsi bramkarze swiata – umiejetnosci zarzadzania i kierowania defensywa na takim poziomie rozgrywkowym.jedynie boruc (ponownie) chyba moze uchodzic za goscia, ktory ja posiadl w dostatecznym stopniu, jednak on cierpi na te same dolegliwosci co barthez (czyli nadmiar szeroko pojetej ekscentrycznosci i nieprzewidywalnosci), ktore go nieco dyskwalifikuja moim zdaniem.fabianski i kuszczak sa swietni, niestety w trudnych sytuacjach zdecydowanie zbyt czesto zdarza sie, ze maja shaky-hands.duza niepewnosc fabianskiego w wychodzeniu do dosrodkowan stanowi powazny problem w brytyjskich ligach, gdzie jak wszyscy wiemy, bramkarzami wychodzacymi na przedpole w celu wylapapywania pilek z dosrokowan sedziowie nie przejmuja sie zbytnio.kuszczak natomiast jest zdecydowanie zbyt nerwowy w sytuacjach gdy znajduje sie pod presja, a jego komunikacja z linia obrony jest na jeszcze gorszym poziomie niz u fabianskiego.lukasz i tomek to sa kandydaci na naprawde swietnych bramkarzy nr 2. i nie mowie tego ze zlosliwoscia, lecz jak najbardziej powaznie. posiadaja wysokie umiejetnosci, gwarantujace wystepy na przyzwoitym poziomie gdy pierwszy bramkarz ma 2 miesiace z glowy z powodu kontuzji, jednak jako calosc 'bramkarskiego produktu’ nie sa moim zdaniem wystarczajaco dobrzy by na stale bronic w tak wielkich klubach.co do szczesnego wstrzymuje sie z glosem do momentu, az zagra pare waznych meczow.

    Odpowiedz
  4. ~etk87

    mam takie niezbyt bystre pytanie – co oznacza czerowna roza (?) z czarna kropka na srodku, ktora od jakiegos czasu nosza ludzie na wyspach? bo widzialem ja juz i u politykow (ostatnio u camerona), pilkarzy(dzisiaj wszyscy gracze villi i united maja ja na koszulkach), trenerow, artystow itd.bo przypuszczam, ze cos mi umknelo…

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      To jest symbol na cześć zołnierzy walczących za swój kraj. Co roku o tej porze to noszą, wielke pretensja do MU ze na swoich koszulkach domowych tego nie umieszczają (liverpool tez).Co do meczu z AV, to co robi dzis Mike Dean to jest jakis skandal, to jakich on wejśc nie gwiżdże nie mieści mi sie w głowie, chciałbym sie mylić ale cos czuje ze szykuje sie poważna kontuzja u któregoś z graczy.Co do gry to żal komentować, berba i nani beznadziejni.Mike Dean, dzis nakazał zapasy.

      Odpowiedz
      1. ~etk87

        no wlasnie juz doszukalem sie, ze to dzien pamieci, ale i tak dzieki za info :)co do meczu, to bardziej sledze jak albrighton sobie radzi niz patrze na calosciowy przebieg spotkania (z ktorego nic nie wynika, powiedzmy to sobie wprost).a nani rozgrywa kolejny bezproduktywny mecz. ostatnio ktos mi wypominal pod poprzednim tematem, ze chimerycznosc naniego to mit. ale on naprawde, znowu niczego nie pokazuje. owszem poczatek sezonu mial swietny, ale teraz znowu sie zacial (nie wspominajac juz o berbie…).

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Wejście w evre omal nie złamało mu nogi, mike dean nie widzi tam faulu… co z tego ze trafił w piłke skoro nogi miął na wysokości kolan, hernandez dostaje zółta kartke-słuszna, ale chwile wcześniej ani zostaje sciety równo z trawa i NIC, nawet faulu. W pierwszej połowie zwłaszcza, widac było ze sędzia daje bic sie graczom, a piłkarze MU, ci na placu akurat nie sa w tym najlepsi. Essien dostał czerwona krtke z fulham, ludzie dyskutowali, troche za surowa, ale to było wejście wyprostowanymi nogami a to jest zawsze czerwona. No chyba ze sędzia jest Mike Dean.

          Odpowiedz
  5. ~Spokojnie

    Gdybym wiedziała, jak podziałają na graczy United stracone bramki i jak bardzo odmienią one obraz ich gry, to od pierwszej minuty trzymałabym kciuki za dwa szybkie gole dla AV – kto wie, co by się działo, gdyby gospodarze strzelili swoje bramki w pierwszych minutach meczu? Obertan był bliski zostania bohaterem dnia, gdyby tak trochę precyzyjniej przymierzył podczas którejś z tych dwóch najlepszych sytuacji. Piłkarze United niemal nie schodzili z połowy rywala w końcówce meczu – szkoda, że tak późno. Dobre zmiany, chociaż Macheda miał swój udział przy utracie drugiego gola. Uff… Za tydzień oglądam mecz zaopatrzona w środki uspokajające.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      Mysle, ze jestes w bledzie. dwie szybko strzelone bramki dla villi moglyby sie skonczyc katastrofa. zreszta, tak na dobra sprawe, druga bramka dla villi w tym meczu powinna byc nie na 2-0 a na 4, albo 5-0.ostatnie 10 minut meczu tylko nalezalo w pelni do united. av byla lepsza w wielu aspektach gry i pomimo swietnego powrotu man utd, to oni zasluzyli na zwyciestwo, bo byli po prostu lepszym teamem.zawiedli nani (pomimo swietnej asysty), berbatov, i linia defensywy, ktora 3 skrzydlowych w postaci downinga, younga i albrightona terroryzowalo przez wiekszosc meczu.

      Odpowiedz
        1. ~etk87

          a to przepraszam. wybacz, mialem lekkie skrzywienie, bo przegladalem wczesniej devilpage, a ludzie tam na powaznie takie rzeczy wypisuja…

          Odpowiedz
          1. ~Spokojnie

            Nie, nie, ja nie na poważnie. Po stracie tych dwóch bramek pokazali, że jednak stać ich było na lepszą grę w tym meczu, chociaż wydawało się, że to wybitnie nie ich dzień i nie są w stanie nic zrobić. Wcześniej nie dali rady się tak zmobilizować, bez utraty goli i konieczności gonienia wyniku na łeb na szyję, stąd moja ironiczna uwaga.

  6. ~Tomas_h

    Kilka rzeczy rzucało sie dzisiaj w oczy – kompletny brak formy i sinusoida w dol w kontekście gry Naniego i Berbatova (Bułgara ostatni raz chwaliłem chyba za Liverpool, potem długo długo nic), chęć pokazania się z jak najlepszej strony Machedy, osłabienie Evry na prawym skrzydle i motanie po boisku Parka. Ilość ataków AV prawą dziurawą stroną MU wołała o pomstę do nieba. W efekcie spowodowało to sporo błędów bloku defensywnego (sorry chłopaki, ale przydużo było tych slupkopoprzeczek), no i w końcówce …. nagła chęć walki i powrót do gry. Trochę chyba jednak późne te dwie zmiany, ale jakże dobre i konieczne. W mojej opinii choć to kolejny remis na wyjeździe to wynik ponownie więcej szczęśliwy niż sprawiedliwy, a tak jak zauważył wyżej alasz, Mike D …. Mógł chyba troszkę studzić zapal, puszczenie tego wszystkiego „na żywioł” mogło się na serio źle skończyć dla któregoś z graczy. Dowolnie wybranej drużyny, chociaż też uważam że chyba jednak zgodnie z odwiecznym prawem gospodarza AV pozwalała sobie na więcej.

    Odpowiedz
    1. ~Spokojnie

      O, sinusoida, to bardzo dobre porównanie. Całe United jest w tym momencie jedną wielką sinusoidą, każda formacja z osobna i wszyscy razem. Na przykład, po bardzo dobrym meczu naszej defensywy z City, trzy dni później od utraty większej liczby bramek piłkarzy ratują słupki, poprzeczki, brak precyzji strzelców AV i wszystko, co tam jeszcze mogło uratować wynik (brakowało tylko, żeby tego karnego nie strzelili). Wygląda na to, że od meczu z Liverpoolem wraca „stary, dobry” Berbatov – snuje się po boisku, rusza jak mucha w smole, nie wychodzi do dobrych podań i ma pretensje, że mu źle podają, przeszkadza w rozegraniu piłki koledze z drużyny, rozkłada ręce, przewraca oczami… Człowiek się męczy oglądając tego zawodnika, a przecież niedawno tak miło było popatrzeć na to, co robił na boisku. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys po piorunującym początku, ale mógłby chociaż przejawiać większy entuzjazm w swojej obecności na boisku. Park też wczoraj częściej irytował, niż tworzył realne zagrożenie, a przecież niedawno został bohaterem meczu. Nani powinien zostać kilka razy po treningach i indywidualnie poćwiczyć wykonanie rzutów rożnych, bo jak już nie idzie z gry, to pasowałoby chociaż postraszyć przeciwnika wykonywaniem stałych fragmentów, a nie dośrodkowywać na „krótki słupek”, czyli najbliżej stojącego obrońcę. Od gracza tego typu można wymagać precyzyjniejszych dośrodkowań, niezależnie od jego obecnej formy, kwestii dochodzenia do siebie po chorobie, itd.Wynik jak najbardziej niesprawiedliwy, co nie zmienia faktu, że do ostatniej sekundy meczu miałam nadzieję, że dołożą tę bramkę i wywiozą trzy punkty 🙂 Ale już wystarczy meczów tego typu, pasowałoby się wziąć do roboty i przestać gubić punkty, bo Chelsea pewnie dziś znów odskoczy, a tydzień temu była na wyciągnięcie ręki.

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Cieszę się że się ze mną zgadzasz. Tylko przy jednym mi szczęka opadła – wynik niesprawiedliwy, czyli AV powinna wygrać 3/2. Bo tak osobiście rozumiem twoją sugestię :-))))) Bądźmy przez chwilkę obiektywni – tym składem i zaangażowaniem co niektórych, naprawdę wynik i ten punkcik okazał się darem losu.

        Odpowiedz
        1. ~Spokojnie

          Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam z kolei Twoją sugestię 🙂 Tam wyżej chodziło mi o to, że wynik jest niesprawiedliwy, bo gracze AV zasłużyli na pełną wygraną i nie skromne 3:2, a wręcz 2 (jeśli nie więcej, dodając te słupki i poprzeczki):0, wygrana United 3:2 to byłoby zupełnie „against the run of play”, co nie zmienia faktu, że sprawiedliwość sprawiedliwością, a kibic i tak będzie po stronie swoich, więc trzymałam kciuki, żeby Obertan (zasłużył jak mało kto na zostanie bohaterem meczu) tam coś wsadził pod koniec i żebyśmy te trzy punkty jednak wyrwali cudem. Punkt jest po tym, co mogliśmy obejrzeć wczoraj, niezłym wynikiem, denerwuje tylko fakt, że postawieni pod ścianą się wzięli do roboty, czyli jednak się dało i dyspozycja dnia nie była aż tak katastrofalna, trzeba było tylko wcześniej zacząć tak grać jak w ostatnich 10 minutach.

          Odpowiedz
          1. ~Tomas_h

            To się chyba nazywa konformizm – cokolwiek by się nie działo, to jesteśmy tak WIELCY, że oni se sami strzelą …. A dawno w lidze już tak nie jest, zastanawia mnie tylko, że nie mogą tego dostrzec co niektórzy mentorzy odpowiedzialni za psyche piłkarzy. A powinni, oj powinni !

  7. ~Stefan

    Gdyby dzisiaj był na boisku Rafael to AV nie wjeżdżałaby raz po raz prawym skrzydłem…Szczerze mówiąc dzisiejsza gra United była fatalna, a remis bardzo szczęśliwy (chociaż mało zabrakło – Friedel obronił twarzą) a byłoby 3:2 dla United po strzale Obertana – i byłby to kuriozalny wynik. Aston Villa zasłużyła dziś na 3 pkt.BTW jeśli miałbym się doszukiwać plusów – to właśnie dyspozycja Obertana zrobiła na mnie świetne wrażenie. Szarpal, dryblował i oddał ze cztery strzały – i to wszystko w ciągu 10, czy 15 minut.

    Odpowiedz
    1. ~Spokojnie

      Ogólnie na plus zaliczyć można fakt, że młodzi zmiennicy potrafili odmienić obraz gry i wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik, ale prawdą jest, że Obertan pokazał się z najlepszej strony. Mógł się SAF pokusić o wcześniejsze zmiany, zwłaszcza, że po przerwie nie wyglądało na to, że w grze podstawowej jedenastki może coś drgnąć. W powietrzu wisiała raczej utrata gola i dobrze byłoby wcześniej rozruszać ofensywę, by odciążyła nieco graczy formacji defensywnych. Jakby Obertan zaczął wcześniej robić zamieszanie pod polem karnym AV, siła ich ataków musiałaby osłabnąć.Tak przy okazji, to muszę przyznać, że nie wiem, o co chodzi z tymi wyjazdami – zakodowali sobie, że te mecze mają być ciężkie, wymęczone, wynik wyrwany w wielkich bólach, a ogólna dyspozycja drużyny kiepska, czy co? Jeszcze kilka takich wyjazdowych remisów i Chelsea będzie nie do dogonienia. Mam nadzieję, że seria bez porażki nie zamieni się w serię bez zwycięstwa.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Na początku sezonu na wyjazdach graliśmy bardzo dobrze, a że w ostatnich minutach w dziwnych okolicznościach traciliśmy bramki to już zupełnie inna sprawa. Przecież taki mecz z Evertonem to było 80 minut dyktowania warunków gry od A do Z i absolutna dominacja, a jak się skończyło wszyscy pamiętamy… Przykre jest to, że w tym sezonie w głupi sposób tracimy punkty, bo dyspozycja jako taka wcale nie jest zła. Dotychczas jedynymi naprawdę lepszymi od United drużynami (mającymi więcej z gry) była właśnie Aston Villa i Valencia

        Odpowiedz
  8. ~keano89

    Myślę że po dzisiejszym wyniku Chelsea, kilka osób inaczej spojrzy na remis Manchesteru z Sunderlandem (na wyjeździe!) Zresztą ten wczorajszy punkt Czerwonych Diabłów też nie okazał się taki najgorszy. Zapowiada się pasjonująca dalsza część sezonu, wszyscy tracą punkty…

    Odpowiedz
    1. ~żul

      nie miałem wątpliwości kiedy wrociłem do ogladania drugiej połowy spotkania chelsea z sunderlandem że druzyna ze stamford bridge prędzej straci 3 bramkę niż strzeli kontaktową. Wygląda to tak jakby w chelsea biegało po boisku 10 michaelow carrickow (+ utalentowany bramkarz) roszczących sobie prawo do nazywania się najlepszą drużyną w anglii (abstrahując od widocznego obniżenia poziomu ligi). Najśmieszniej jest kiedy ktoś mówi o wygraniu przez chelsea ligi mistrzów w tym sezonie. Ekhm, ja rozumiem że nie ma w tym roku żadnego faworyta wybijającego się ponad przeciętność ale żeby było aż tak źle?? źle będzie dla piłki jeśli mistrzostwa nie wygra arsenal albo united. już lepiej by było gdyby tottenham sięnał po koronę niż ta co drugą kolejkę banda indolenckich michaelow carricków w liczbie 10 + bohater w bramce.

      Odpowiedz
  9. ~Tomas_h

    Nie ukrywam, że cały czas nie wiem co powiedziec. Oglądałem lewym okiem, to jednak nie moja paka, ale rezultat nie z tej ziemi. Że tak powiem z pewną nieśmiałością – WTF ??????

    Odpowiedz
    1. ~żul

      Otóź to, WTF i po co oni wychodzili na drugą połowę (drogba lubi spacerować co udowadnia co tydzień dumnie krocząc po boisku ale reszta oprócz mikela i cecha?)p.s. apropos ławki: niech mi tylko nikt nie waży się śmiać kiedy w 1/8 ligi mistrzów josh mcEachran wejdzie odmieniać losy spotkania!!!ogólnie, ta sama ekipa co za scolariego, z tymże w zeszłym sezonie „wypadało już coś wygrać a liga na tyle osłabła że się udało”

      Odpowiedz
  10. ~erictheking87

    heh… niezle jaja. po angielsku – na bekonie.no ale tego typu atrakcje zdarzaja sie w tej lidze nie od dzis. za to jednak kochamy wlasnie lige angielska a nie hiszpanska ;)z drugiej strony szkoda mi chelsea… bo mam 3 ich graczy w fantasy, i w dodatku drogbe jako (c).

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      No nie gadaj – Real właśnie wyszarpał zwycięstwo, ledwie 1/0 ale im pykło pod sam koniec. Czasami tam też jest ciekawie, zasada „lej mistrza” a do tego have fun, obowiązuje wszędzie :-)))

      Odpowiedz
  11. ~alasz

    Mnie ciekawi co innego, Pan Michał i niektórzy tutaj zachwycają sie Jackiem Wilsharem, którego ja wielkich zawodów nie zanotowałem, ale co mecz Henderson gra na fantastycznym poziomie, poziomie do którego Wilshare możne kiedyś dojdzie a moze i wogóle, a o nim cisza. Ach te media, wmówią ludziom ze średniak jest talentem wszech czasów, drugi George Best, jesli chodzi o media tylko na boisku tego nie widać.Ja sie naprawde wilshare’a nie czepiam, to zawodnik dobry, moze nawet niekiedy bardzo dobry, ale nie jest nawet na tej samej orbicie na jakiej prasa go umieszcza. Wsród anglików w środku pomocy sa przynajmniej 3 lepsi, Rodwell, Henderson i Cleverley, w tej kolejności.Welback czytam ze Man of the Match, a ja w niego juz nie wierzyłem, może jeszcze nawet wróci do MU? Choc Welback +gotówka=henderson to byłby swietny biznes dla obu stron. Kolejny dobry mecz Cleverleya, może nawet z Obertana będzie piłkarz, widze że znów mamy czasy świetnej młodzieży na OT.Piłka to jednak piekny sport i jak Harry Redknapp powiedział, rózni ludzi emaja rózne zdanie na temat róznych graczy.

    Odpowiedz
    1. ~Jaskier

      Prawo do własnej opinii każdy posiada, jednakże… Na jakiej to podstawie, kolego Alasz, twierdzisz, że Cleverley jest lepszy od Wilshere’a? W ilu meczach PL go oglądałeś, hę? Ile goli, asyst zanotował? I warto pamiętać, że Jack jest zawodnikiem pierwszego składu (i to w sytuacji, kiedy Arsenal praktycznie bez kontuzji).

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Hendersona zauważam. Podlinkowałem tekst o nim do powieszonego przed chwilą nowego wpisu. Wśród dziwnych czasami (Smalling? Carlton Cole?) nominacji Capello, ta jak najbardziej zasłużona. Ale też Wilshere to inna kategoria; kandydat na „mózg” drużyny. Takich w Anglii nie ma zbyt wielu.

        Odpowiedz
  12. ~Stefan

    To zdaje się druga porażka CFC w trzecim meczu i trzecia ogółem – zaczyna się robić ciekawie… Arsenal wskoczył na drugie miejsce. Dystans pomiędzy pierwszymi trzema drużynami jest bardzo mały – zaledwie 3 punkty. Swoją drogą myślę, że wykrystalizowała nam się pierwsza trójka. Natomiast mam wrażenie, że walka o czwarte miejsce będzie jeszcze bardziej zacięta niż rok temu.Przed sezonem, a potem po pierwszych kolejkach prognozowałem, że w tym roku do wygrania ligi wystarczy 80 punktów i wszystko wskazuje na to, że moja prognoza ma rację bytu

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *