Porque me diste un golpe?

Nie wyrabiam się z blogowaniem. Przeglądam (i wyrzucam do kosza) notatki z poprzedniej kolejki, z imponującego boju West Bromwich Albion z Manchesterem City, albo z nie tak znów efektownego, ale wystarczająco efektywnego pojedynku Fulham z Chelsea. Wszystko nieaktualne, może poza tym, że wielokrotnie przez nas opiewane umiejętności organizowania gry defensywnej przez Roya Hodgsona potwierdziły się także wczoraj na White Hart Lane, gdzie Tottenham wymęczył zwycięstwo jedynie dzięki złodziejskiemu instynktowi Jermaina Defoe (po meczu z MC przeczytałem, że cała czwórka obrońców WBA kosztowała łącznie 2,3 miliona funtów, nie wiem, czy wczoraj nie była jeszcze tańsza…). No, także Fulham – tak niedawno przecież obite przez Manchester United – zdążyło jeszcze odegrać się na Arsenalu. Ktoś, kto oglądał ten mecz od początku i – jak często bywa przy takich okazjach – jego pierwsze wrażenia były wrażeniami najsilniejszymi, z trudnością pewnie uwierzy, że na Craven Cottage Arsenal miał 47 proc. posiadania piłki (zaledwie trzeci raz w tym sezonie piłkarze Arsene’a Wengera nie przekroczyli 50 proc.) – tak absolutna była dominacja Kanonierów w pierwszych 45 minutach. Dalej: eksperymentalnie zestawione MU (Michał Zachodny policzył, że gdyby jedenastka Alexa Fergusona grała na swoich nominalnych pozycjach, byłoby to ustawienie 2-3-5) nastrzelało pięć bramek Wigan, ale potem w sposób zdumiewający potknęło się z Blackburn, a dzisiaj – już w normalnym ustawieniu, w dodatku bez feralnego de Gei w bramce – dostało baty od dołującego ostatnio Newcastle i pytanie, czy o Aleksie Fergusonie pisać się będzie tak, jak o Andre Villas-Boasie, nie brzmi tak znowu absurdalnie. Chelsea po remisie z Wigan i klęsce z Aston Villą zdołała wygrać z Wolves, ale atmosfera na Stamford Bridge wciąż daleka jest od poprawnej. MC, zanim rozgromił Liverpool (ależ brakuje w drużynie Dalglisha kontuzjowanego Lucasa…), sensacyjnie przegrał z Sunderlandem, choć po golu ze spalonego. Sunderland pod wodzą Martina O’Neilla to skądinąd osobny temat: z klubu zagrożonego spadkiem w parę tygodni stał się klubem myślącym o europejskich pucharach. Kto by pomyślał, że z drużyn czołówki tylko Tottenham przejdzie przez okres świąteczny bez porażki, choć za cenę kontuzji Parkera, Sandro i Gallasa: Harry Redknapp uparcie wystawiał tę samą jedenastkę i jego najlepsi piłkarze wczoraj dosłownie doczołgiwali się do 90. minuty.

Blaski i cienie rotacji to kolejny temat, z którym się nie wyrabiam. Podobnie jak wpływ Pucharu Narodów Afryki na wyścig o mistrzostwo Anglii i o miejsca w Lidze Mistrzów: jak poradzą sobie zwłaszcza MC i Arsenal? W przypadku tego ostatniego zespołu tematami zupełnie osobnymi i absolutnie wyjątkowymi są powrót do Premier League Thierry’ego Henry’ego (w sam raz, żeby zastąpić wyjeżdżającego na PNA Gervinho), no i podsumowanie niesamowitego roku Robina van Persiego. Choć może, także w świetle dzisiejszego wieczora w Newcastle, należałoby mówić również o niesamowitym roku Demba Ba…

Kręci mnie jednak, żeby zamiast o tym wszystkim, napisać o sprawie Terry’ego i Suareza, czyli o mniej lub bardziej domniemanym rasizmie, wciąż odżywającym w Premier League. Napisałem „mniej lub bardziej domniemanym”, bo zarówno w przypadku obrońcy Chelsea, jak i napastnika Liverpoolu, mamy różne wersje wydarzeń, a podejrzani nie przyznają się do winy. Kłopot w tym, że nawet jeśli byliby rzeczywiście niewinni (co w świetle dochodzenia policji i Football Association wydaje się mało prawdopodobne), problem rasizmu wyłazi drzwiami i oknami ze wszystkiego, co wydarzyło się wokół. Wystarczy przeczytać pierwsze oświadczenie Liverpoolu, w duchu „Suarez nie jest rasistą, bo ma wielu czarnych kolegów”, albo usłyszeć, jak Alan Hansen używa słowa „kolorowi” w studiu Match of the Day (jakiego koloru jest sam Hansen?!), żeby zobaczyć, że nie jest dobrze. Niby wszyscy już wiedzą, czego nie wolno mówić i robić, a jednak jakby na wpół świadomie wciąż mówią i robią…

Zanim angielski futbol poradzi sobie z problemem rasizmu, upłynie wiele wody w Tamizie. Jeśli uparcie myślę jednak, że tej wody będzie raczej mniej niż więcej, to dzięki reakcji mediów, które po zapoznaniu się z raportem FA dość jednomyślnie skrytykowały Liverpool za poprowadzenie sprawy Suareza, a przede wszystkim dzięki samemu raportowi angielskiej federacji. Czytałem w ostatnich latach wiele dokumentów wytworzonych przez instytucje polskiego państwa na różne sporne tematy, raporty sejmowych komisji śledczych itp., ale mało który może się równać z przejrzystością, wnikliwością i bezstronnością tego sprawozdania. Jeżeli macie jeszcze wątpliwości, po prostu go przeczytajcie; niezależnie od samej sprawy Suarez-Evra dostaniecie rzadką możliwość zobaczenia Premier League zza kulis: jak pracują sędziowie, jak urzędnicy klubowi, a jak przedstawiciele FA.

A tytuł dzisiejszego wpisu? Zaczerpnąłem go właśnie z raportu federacji (zob. strona 27) ; pan Evra zapytał pana Suareza: „Dlaczego mnie kopnąłeś?”.

107 komentarzy do “Porque me diste un golpe?

  1. ~Michał Zachodny

    Michał, ciekawe jakby Kenny Dalglish zareagował na Twoją ocenę wnikliwości i bezstronności tego raportu? 😉

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      No źle by zareagował, to jasne. Zabrnął – on i klub – trochę za daleko, żeby się teraz wycofać. Nie podoba mi się to, rzecz jasna. Uważam, że kampania koszulkowa była błędem i że proste przeprosiny pozwoliłyby sprawę zamknąć wiele tygodni temu, zapewne bez ośmiomeczowej kary (co za strata dla Liverpoolu)…

      Odpowiedz
      1. ~aleklfc

        Szanowny Panie Michale, bardzo szanuje Pańskie zdanie, ale w temacie Suareza nie zachował Pan (w mojej opinii )bezstronności, jakiej bym oczekiwał właśnie od Pana.Oczywistym jest, że „coś” było na rzeczy. Każdy praktycznie mecz piłkarski, zwłaszcza derbowy, wiąże się ze złośliwościami, faulami, wyzwiskami ( zarówno piłkarzy jak i kibiców). Aż strach pomyśleć co mogą nawrzucać sobie Bellamy z Rooneyem po jakimiś ostrzejszym spięciu. Czy jak CB nazwie WR ” niebieską sprzedajną ci….” to dostanie taką karę jak Suarez? Moim zdaniem nie i niesłusznie, bo nie ma różnicy czy obrażam kogoś na tle rasowym, czy jakimkolwiek innym. A w rozpoznawanej sprawie mieliśmy kolejny przykład „dyktatury mniejszości”.Ponadto przechodząc do meritum, z racji na wykonywany przez siebie zawód, muszę zadać parę pytań.1. W jakiej procedurze skazuje się kogoś stwierdzając, na duże prawdopodobieństwo zdarzenia w wersji przedstawionej przez pokrzywdzonego?2. Przy braku jakichkolwiek dowodów na wielokrotność powtarzania słowa ” negro” uznaje się, iż miało to miejsce , wbrew zasadzie in dubio pro reo.3. W jakiej procedurze pozbawia się oskarżonego prawa do rzetelnej i skutecznej obrony? Przecież z tym mamy do czynienia w FA. Jeżeli FA może zaostrzyć karę w przypadku uznania apelacji za pochopną, to de facto jest to pozbawienie lub ograniczenie oskarżonego w prawie do rozpoznania sprawy przez dwie instancje. Żadna cywilizowana procedura nie zna takiego rozwiązania. Dziwi się Pan, że w takiej sytuacji LFC nie złożyło apelacji?4. „Akcja Koszulkowa” proszę wsłuchać się w słowa hymnu LFC i tam znajdzie Pan odpowiedź. Ponadto kibice również przez wszystkie mecze wspierali Luisa.5. Dlaczego za złamanie komuś nogi w trakcie meczu otrzymuje się karę niższą aniżeli za rzekome obrażenie innej osoby?Abstrahując od powyższego, nie tracę z pola widzenia faktu, iż zawodnik przyznał się do użycia tego słowa, Już to samo w sobie winno być okolicznością łagodzącą. Inna sprawa to taka czy dobrze, że tak zrobił?Przedstawił Pan raport i pracę FA jako nad wyraz rzetelną , a taką nie jest. Trzeba naprawdę zamykać oczy by nie dostrzec,że to zakulisowych rozgrywek. To FA nie różni się wiele od PZPN vide sprawa Piszczka.Nikt w tej organizacji nie zajął się notorycznym faulowaniem Suareza, wcześniej Toresa i innych nowych w lidze. Bo przecież to jest swego rodzaju ” fala”. Muszą zobaczyć, że PL jest inna – siłowa. Wiem, że czasami w/w przesadzali, ale obiektywnie w 80 % sytuacji, gdy padali na ziemie byli faulowani, a gwizdek sędziowski milczał częściej niż w innych sytuacjach. Zawodnik ma również granice swojej wytrzymałości i coś w nim kiedyś pęka.Ponadto ciekawe jest jaką karę będzie musiał dostać TERY? Jego kamery zarejestrowały i nie ma mowy tu o domniemaniach. Pewnie dostanie mniejszą, bo CFC widząc co FA zrobiła z w sprawie Suarez, przyjmie postawę grzecznościową i potulnie prosić będzie o niski wymiar kary. Bo inaczej to co ?12- 14 meczy zawieszenia. To przecież absurd!!!Reasumując. Troszkę jednostronnie się Pan wypowiedział o raporcie co mi do Pana nie pasuje. Czytam Pańskie teksty z dużą uwagą i niecierpliwie czekam na następne, ale nad tym tematem proszę pochylić się dokładniej.Serdecznie pozdrawia,AD

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          > 1. W jakiej procedurze skazuje się kogoś stwierdzając, na> duże prawdopodobieństwo zdarzenia w wersji przedstawionej> przez pokrzywdzonego?> 2. Przy braku jakichkolwiek dowodów na wielokrotność> powtarzania słowa ” negro” uznaje się, iż miało to miejsce> , wbrew zasadzie in dubio pro reo.To są chyba dobre pytania o ile rzeczywiście brak jakichkolwiek innych dowodów.> 3. W jakiej procedurze pozbawia się oskarżonego prawa do> rzetelnej i skutecznej obrony? Przecież z tym mamy do> czynienia w FA. Jeżeli FA może zaostrzyć karę w przypadku> uznania apelacji za pochopną, to de facto jest to> pozbawienie lub ograniczenie oskarżonego w prawie do> rozpoznania sprawy przez dwie instancje. Żadna> cywilizowana procedura nie zna takiego rozwiązania.A tu nie masz chyba racji. Jeśli wnosisz apelację to musisz się liczyć z tym, że kara zostanie zaostrzona. A jak będziesz robić cyrki z sądu, to sędzia będzie dla Ciebie mniej przychylny. Bo „frivolous” to chyba bardziej „niepoważny” niż „pochopny”> Dziwi> się Pan, że w takiej sytuacji LFC nie złożyło apelacji?Ja się jeszcze nie dziwię, choć uważam, że to raczej był błąd – chyba trzeba było się odwołać.> 4. „Akcja Koszulkowa” proszę wsłuchać się w słowa hymnu> LFC i tam znajdzie Pan odpowiedź. Ponadto kibice również> przez wszystkie mecze wspierali Luisa.Też nie rozumiem tego czepiania się akcji wsparcia zawodnika. Dopóki nie mam innych dowodów i spór wygląda na sytuację „słowo przeciw słowu”, a zawodnik jest linczowany medialnie bez tych dowodów to trzeba swojego zawodnika wspierać. Co w tym dziwnego? Co w tym bulwersującego?> Abstrahując od powyższego, nie tracę z pola widzenia> faktu, iż zawodnik przyznał się do użycia tego słowa, Już> to samo w sobie winno być okolicznością łagodzącą.Zgadzam się. Najwyraźniej uważał, że to nie jest działanie rasistowskie.> Inna> sprawa to taka czy dobrze, że tak zrobił?> Przedstawił Pan raport i pracę FA jako nad wyraz rzetelną> , a taką nie jest. Trzeba naprawdę zamykać oczy by nie> dostrzec,że to zakulisowych rozgrywek.To jest teza. Teraz podaj uzasadnienie. Co konkretnie uważasz w raporcie za nierzetelne. Zwrócę uwagę na te elementy, kiedy będę czyatł raport.>To FA nie różni się> wiele od PZPN vide sprawa Piszczka.> Nikt w tej organizacji nie zajął się notorycznym> faulowaniem Suareza, wcześniej Toresa i innych nowych w> lidze.A także faulowania Cristiana Ronaldo i RvP 🙂 Taki już los dobrych zawodników… A te niegwizdane faule na Suarezie dają się wytłumaczyć „syndromem Naniego”. Gość najpierw zdobywał ekstra przewagę nurkami, potem sędziowie – niechcąc dać się oszukiwać – nie gwizdali mu nawet fauli rzeczywistych. Nani się wykurował z nałogowego nurkowania, wydaje mi się, że Suarez jest w trakcie kuracji. Niemniej jeszcze minie trochę czasu nim sytuacja się znormalizuje.Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            > > się Pan, że w takiej sytuacji LFC nie złożyło apelacji?> Ja się jeszcze nie dziwię, choć uważam, że to raczej był> błąd – chyba trzeba było się odwołać.Sprawa apelacji zaczyna się wyjaśniać. Jak się zdaje odwołanie mogło dotyczyć wyłącznie wysokości kary a nie wyroku jako takiego. Tak w każdym razie rozumiem to co napisano w Telegrafie:”Despite all these concerns, Liverpool still decided not to appeal against the suspension and fine because they felt it would have been an exercise in futility given that they would have been working within the same procedures. A new panel, appointed by the FA, could have reduced the ban but would have had no power to overturn the verdict.”www.telegraph.co.uk/sport/football/teams/liverpool/8992915/Liverpool-to-complain-to-FA-over-handling-of-Luis-Suarez-case-and-demand-reform-of-disciplinary-process.htmlTymczasem myśmy chciali zmiany wyroku.Zatem nie chodziło wcale o groźbę rozszerzenia bana – jeden mecz w tę jeden we w tę to niewielka różnica.Pozdrawiam

          2. ~xpander

            > A tu nie masz chyba racji. Jeśli wnosisz apelację to> musisz się liczyć z tym, że kara zostanie zaostrzona. A> jak będziesz robić cyrki z sądu, to sędzia będzie dla> Ciebie mniej przychylny. Bo „frivolous” to chyba bardziej> „niepoważny” niż „pochopny”Postępowanie przed komisją FA ma oczywiście mało wspólnego z polskim kpk, ale rację ma twój przedmówca. Jeśli orzeczenie zaskarżane jest na korzyść oskarżonego to sąd odwoławczy obowiązują zakazy reformationis in peius oraz reguły ne peius. Art 434 i 454 kpk. W procesie cywilnym zresztą również nie można pogorszyć sytuacji strony wnoszącej apelację (chyba że została wniesiona również apelacja drugiej strony). To tak w ramach ciekawostki, bo oczywiście z polskim prawem, a już na pewno postępowaniem karnym, nie ma to wiele wspólnego.

        2. Michał Okoński

          Odpowiadam Alkowilfc: Dzięki za krytyczny głos. Ja w gruncie rzeczy w swoim wpisie poprzestałem na ocenie, nie uzasadniając jej przesadnie, więc dał mi Pan okazję do rozwinięcia. Przy okazji zbędna może deklaracja, że żadnej z drużyn, których rzecz dotyczy, nie kibicuję albo raczej obu kibicuję w równym stopniu, Patrice’a Evry nie uważam za niewiniątko itd.Jasne, że „coś” było na rzeczy i że złośliwości, faule czy wyzwiska są na porządku dziennym w każdym spotkaniu (patrz choćby opisywany w raporcie incydent Evra-Kuyt, strona 25, punkt 83 dokumentu), co nie znaczy, że powinniśmy je akceptować albo że FA, Premier League, sędziowie, menedżerowie, dziennikarze nie powinni podejmować działań mających na celu ich wyeliminowanie. Co w kontekście naszej polemiki ważniejsze: są one także wbrew przepisom, wedle których organizuje się piłkarskie rozgrywki w Anglii, a na których naruszenie (FA Rule E3) powołuje się federacja. Oczywiście jeśli Bellamy nazwie Rooneya tak, jak nazwie, powinien dostać karę. Czy taką samą, jak Suarez, to zależy od wielu kwestii, nad którymi zastanowi się niezależna komisja dyscyplinarna, ale ja widzę tu naruszenie tych samych punktów – Rule E3(1) i Rule E3(2) – co w przypadku Evry i Suareza, tylko nie ze znieważaniem na tle rasistowskim, ale na tle płci lub orientacji seksualnej; stosowne przepisy znajdzie Pan na stronie 18 raportu, w punkcie 49.Co do pytań „zawodowych”: postępowanie przeciwko Suarezowi odbyło się na podstawie wewnętrznych przepisów FA, szczegółowo w raporcie komisji omówionych. Nie mamy tu do czynienia z procesem sądowym, tylko z postępowaniem o naruszenie praw regulujących życie wewnętrzne jakiejś organizacji. Kłopot w tym, że chcąc grać w Premier League Luis Suarez, jak każdy piłkarz zresztą, godzi się na ich przestrzeganie. Krótko mówiąc: federacja jest w prawie podjąć taką decyzję. Podejrzewam, że czując delikatność sytuacji właśnie dlatego tak szczegółowo ją uzasadnia. Zresztą, choć nie mamy do czynienia z procesem sądowym, to widzę staranie o maksymalną bliskość jego standardów; postępowanie prowadzą prawnicy, Luisa Suareza reprezentują prawnicy itd. Czy oznacza to ograniczenie prawa do rzetelnej i skutecznej obrony? Urugwajczyk zostaje zapoznany z zarzutami, dostaje czas na przygotowanie swojej wersji wydarzeń, przedstawienie świadków itd., FA daje mu jeszcze ekstra kilka dni… Co do zaostrzenia kary w przypadku uznania apelacji za pochopną – to właśnie są wewnętrzne przepisy FA, obowiązujące zarówno piłkarzy Liverpoolu, jak MU i wszystkich innych. Kluby za każdym razem kalkulują, czy apelować, czy nie – moim zdaniem słusznie, bo generalnie mamy tu do czynienia z szacunkiem dla zdrowego rozsądku (przy ewidentnych przypadkach klub nie apeluje, przy spornych federacjach nie nakłada ekstra kar za nieuzasadnioną apelację, a w sytuacjach, gdy klub ma rację, apelacja pozwala federacji wycofać się z niesłusznie nałożonej kary). Przy okazji zwracam uwagę, że Suarez odrzucił oskarżenie i zażądał przeprowadzenia całej procedury. Zwracam też uwagę, że zmieniał zeznania w trakcie i że przyznał w końcu, iż użył słowa „negro” – i spór miał miejsce jedynie o to, czy używając go chciał obrazić Evrę, czy posłużył się sformułowaniem w Urugwaju neutralnym. To dlatego komisja wynajęła ekspertów-lingwistów i to dlatego uzasadniając wyrok odwoływała się także do orzeczeń Izby Lordów w podobnych sprawach, generalnie w duchu: jesteś u nas, więc musisz się liczyć z tym, jak zostaniesz przez nas zrozumiany, nawet jeśli w swoim subiektywnym poczuciu nie wydaje ci się, żebyś zrobił coś złego.O łamanie nóg trwa spór po każdym złamaniu nogi: czy powinno się za szczególnie brutalne faule karać ostrzej, czy nie? Nie wykluczam, że orzecznictwo komisji będzie zmierzać w tę stronę, choć tu oceny będą dużo trudniejsze: piłka jest coraz szybsza, chciał czy nie chciał, źle ocenił sytuację, spóźnił się o ułamek sekundy itd.? Podobnie jest z chronieniem „nowych” w lidze; wiem, że o takich rzeczach jak polowania na kości pewnego typu piłkarzy mówi się podczas spotkań sędziów. O sprawie Terry’ego trudno na razie się wypowiadać, bo procedury trwają – tu główna różnica polega jednak na tym, że jego słowa słyszeli kibice, którzy złożyli skargę na policji i uruchomione zostały „właściwe” procedury prawne; piłkarz Chelsea jest oskarżony o złamanie obowiązującego w Anglii prawa, a nie tylko o naruszenie wewnętrznych przepisów federacji.Akcję koszulkową przy Suarezie oceniam tak źle, jak dobrze oceniałem przy Dudku. Wtedy trzeba było pomóc koledze podnieść się w trudnej sytuacji, po błędzie, który drogo kosztował drużynę – tak, to była wielkość Liverpoolu, jego etosu, wierność hymnowi itd. Teraz, moim zdaniem oczywiście, tego hymnu nadużyto. Od menedżera i kolegów Urugwajczyka oczekiwałbym raczej powiedzenia: „szkoda, że swoim zachowaniem osłabiłeś drużynę, ale nie mamy do ciebie pretensji – na przyszłość po prostu uważaj na słowa”. Uważanie na słowa zrobiłoby lepiej wszystkim; w gruncie rzeczy mój ulubiony fragment raportu to zdanie sędziego Marrinera do Evry (punkt 103, strona 30), kiedy ten poskarżył się na zachowanie Suareza: „Uspokój się, Patrice, mecz jest fantastyczny, po prostu przestańcie się przepychać”. Otóż tak właśnie: futbol jest fantastyczny, szkoda go psuć.

          Odpowiedz
  2. ~pk

    W meczu MU najbardziej mnie martwi, ze grali najlepsi zdrowi pilkarze. Dyskutowalismy pod jakas notka o Cahillu. Dalej uwazam, ze by sie przydal (oczywiscie za pozno juz), bo teraz jedyny skuteczny zdrowy skrzydlowy marnuje sie na RB. Tak moglby tam grac Jones, ktory srednio gra jako CB w ostatnich meczach… Nani powinien przemyslec kilka spraw, bo dwa ostatnie mecze w jego wykonaniu byly tragiczne.

    Odpowiedz
    1. ~dark

      Diabły zostały przytłoczone. Newcastle siadło na nich wysokim pressingiem, problemem było wymienieni 3-4 celnych podań, momentami zawodnicy wyglądali jakby błądzili we mgle. Ba i Ameobi gdy się rozpędzili pokazywali tylko plecy Ferdinandowi i Jonesowi, potencjał szybkościowy mają naprawdę znakomity. Tchiote i Cabaye rządzili w środku pola. Nani, kolejny raz bezproduktywny, jak zwykle gdy już nie miał co z piłką zrobić walił z ponad 20 metrów:/ Giggs kilka razy puścił prostopadłą piłkę, ale cóż, obrońcy rywala przewidywali każdy ruch i od razu kasowali, przejęciem albo wybiciem na aut. Trochę szkoda, że przy 0-2 Simpson wybił piłkę z linii bramkowej. Gdyby padła bramka kontaktowa, być może jakiś zryw spowodowałbym przynajmniej wyrównanie. W niedzielę mecz z City, który może znów skończyć się klęską. Chyba, że kolejny raz po ciężkich batach Ferguson przywróci drużynie blask i od początku do końca zaczną gryźć trawę. A Rooneyowi, nie będzie odskakiwała piłka.

      Odpowiedz
      1. ~Johnny99

        Niezbyt dobre radzenie sobie z ostrym pressingiem to już stara przypadłość MU. Kiedykolwiek komuś uda się na Diabłach „siąść”, w sensie ciągłego biegania i doskakiwania, te od razu zaczynają mieć problemy nawet z przyjęciem piłki czy rozegraniem dwóch podań (choć takie momenty się zdarzały – kiedy NUFC łapało oddech przed kolejną rundą dręczenia). Oczywiście, każda drużyna zaczyna mieć z tym problemy, kiedy przeciwnik pressuje umiejętnie, ale mam wrażenie, że spośród europejskiej czołówki MU radzi sobie z tym najgorzej. Wczoraj miejscami wyglądało to wręcz tragicznie – bezradność MU totalna, jak w przysłowiowych już meczach Polski ze Szwecją. Ale z drugiej strony trzeba też pamiętać, że wszystkie bramki dla Newcastle padły w sytuacjach „1 przypadek na 100” (wcześniej na Old Trafford Blackburn miało trzy celne strzały, z których padły trzy gole..). Gdyby nie łut szczęścia i niezrozumiałe zachowanie Jonesa, skończyłoby się znowu na 0:0 i nikt nie miałby prawa mieć o ten wynik pretensji. Wydaje mi się, że to stąd bierze się spokojna reakcja Fergusona.

        Odpowiedz
    2. ~Spokojnie

      Abstrahując od ustawienia, taktyki, indywidualnych błędów, dobrej gry Newcastle i tak dalej, to mnie osobiście najbardziej przerażał sposób konstruowania akcji ofensywnych. Piłkarze z wielkim mozołem tworzyli jakieś kilkunastopodaniowe akcje i męczyli się niemiłosiernie w schematycznym do bólu ataku pozycyjnym nie dlatego, że próbowali grać kombinacyjnie i utrzymywać się maksymalnie długo przy piłce, nawet nie dlatego, że NU na więcej nie pozwalało, bo były takie momenty, gdy dało się pograć, tylko dlatego, że nikt, ale to absolutnie, dosłownie nikt nie miał pomysłu na to, co z tą piłką w ogóle w tej ofensywie robić. Dominował więc wariant zagrania „oddam piłkę koledze, może ten coś wymyśli”. Kończyło się na tym, że po powolnym, z trudem wypracowanym, kilkuminutowym „naporze” na bramkę NU ktoś tracił piłkę w tak łatwy sposób, że aż ciężko było uwierzyć, że to ci sami piłkarze, którzy kilka dni temu lekką ręką strzelali po pięć goli. Defensywa NU stała i spokojnie czekała – nie trzeba było robić o wiele więcej, tylko się skupić, czekać i pilnować ustawienia. Jak raz jeden w końcu udało się im poważnie zagrozić bramce NU, to skończyło się szczęśliwą obroną i jakimś zamieszaniem.Ale gra grą, ok, można przegrać i trzy zero, można i więcej, zdarza się. Gorzej, że w drużynie nie było widać jakiejś sportowej złości, jakiejś determinacji w próbach zmian wyników do ostatniej piłki. Nie było nikogo, kto by poderwał towarzystwo do walki o zostawienie po sobie dobrego wrażenia. Niemal każdy atak zaczynał się od zagrania do tyłu, wszelkie kontrataki kończyły się, zanim się w sumie zaczęły, bo któryś tam zawsze się zakręcił w piłką koło nóg, zamiast iść do przodu, było dużo rozglądania się po sobie z nieukrywanym zdziwieniem, trochę wzajemnych pretensji, dużo podawania, oby podać dalej, bezradności przy wywieraniu presji przez rywala i inne takie. Był taki moment, gdy któryś z graczy Newcastle założył siatkę Ferdinandowi odgrywając piłkę tyłem (!), a ten skoczył z jakimiś pretensjami do Evry – z tego, co pamiętam, to się faktycznie działo w strefie Evry, ale czy na pewno Ferdinand nie powinien mieć sobie nic do zarzucenia w tym momencie (i w kilku innych)? Rooney był ciągle zdziwiony, jakby znów dochodził do wniosku, że ma kiepskich kolegów, a jego miejsce jest na Etihad, gdzie nawet piłka odskakiwałaby mu od nogi w dobrą stronę. W kontekście niedzielnego meczu z City ta „mentalność zwycięzców” może być powodem do sporych obaw – już jedna katastrofa z sąsiadami w tym sezonie nastąpiła, czyżby zbliżała się kolejna?Jedynym plusem jest to, że jeśli nieoficjalne doniesienia nie mijają się bardzo z prawdą i Rooney faktycznie był zawieszony za picie, a potem był święcie przekonany, że z nim w składzie mecz z Blackburn zakończyłby się zwycięstwem, to otrzymał dobry przykład na to, jak z nim w składzie można również przegrać i to w sposób nieprzynoszący chwały. Jego technika użytkowa powalała z nóg – przyjęcie piłki niemal jak w polskiej ekstraklasie i „podania” do pierwszego, lepszego obrońcy NU. Przydatny w defensywie, to fakt, ale chyba nie miał być wczoraj DM. Może znów trzeba go wysłać na urlop do USA, czy innego Dubaju? Lindegaard w bramce przestał być uznawany za cudotwórcę tudzież amulet – może to też jakiś pozytyw? Może w końcu SAF uzna, że trzeba postawić jednego z nich na dłużej, bo zmiana co mecz nie ma większego sensu.Szkoda Jonesa, wędrowanie po boisku mu nie za bardzo posłużyło. Jeszcze w dodatku został autorem jednego z ładniejszych samobójów – to nie takie proste, by strzelić bramkę samobójczą głową, przy asyście bramkarza drużyny przeciwnej. Może SAF postawi go teraz w ataku, jeszcze tam w tym sezonie nie grał. Gdyby tak dopracować ten wariant z podaniem od bramkarza (z naciskiem na to, od którego bramkarza ma być podanie), to byłoby to duże wzmocnienie siły ofensywnej, szczególnie po wczorajszych, huraganowych atakach.

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Alan Hansen zapytany wczoraj, co nie działało w MU, odpowiedział „wszystko”. Rooney strasznie słaby, boczni pomocnicy nieskoncentrowani – wiele niecelnych podań, złych przyjęć itp., środkowi za słabi w rywalizacji z agresywnym w pressingu Tiote, stoperzy pogubieni przy dwóch silnych wysokich napastnikach Newcastle. OK, może bramkarz bez winy przy golach – ale wpuścił trzy… To się raczej dotąd nie zdarzało: MU przegrywający dwa mecze z rzędu, i to w tym drugim grając już bez eksperymentów z ustawieniem w składzie zbliżonym do najmocniejszego.

        Odpowiedz
        1. ~Spokojnie

          Niby obiektywnie rzecz biorąc, te dwa mecze to nie tragedia – druga lokata utrzymana, strata do lidera do odrobienia, więc nic się takiego nie stało, poza tym, że można się trochę z mistrza i jego nieporadności wczorajszej pośmiać. Jednak, moim zdaniem, tym razem dzieje się coś poważniejszego. Na ogół rywale z dużą dozą respektu i ostrożności podchodzili do MU po porażce, podkreślając że zapewne teraz drużyna będzie chciała się odegrać i powetować sobie wcześniejszą wpadkę, co sprawi, że piłkarze MU będą groźniejsi i bardziej zdeterminowani. Alan Pardew chyba też mówił coś podobnego przed wczorajszym meczem. I na ogół tak było, nawet, gdy znów grali kiepsko, to mimo wszystko dawali radę wyciągać korzystne wyniki i wszelkie braki w grze czy dyspozycji równoważyli choćby graniem do ostatniej minuty. Wczoraj nie potrafili się poderwać do poważnej walki nawet w momencie, gdy przegrywali już 0:2. W normalnych warunkach, gdy United przegrywa 0:2 około 50 minuty, to kibic siedzi spokojnie i czeka na bramki, które paść muszą nieuchronnie (tak, jak Pan to opisywał w poprzedniej notce), ale wczoraj widać było, że już nic z tego nie będzie, że nie będzie tego słynnego „3:2 z 0:2” i goli w ostatnich minutach. Nie było komu strzelać, nie było z czego strzelać, nie było na co patrzeć. Gracze United nie mieli żadnych atutów, nawet w postaci pojedynczego zawodnika, który by trochę szarpnął grę w końcówce. Nie mieli odwagi podejmować podejmować pojedynków 1 na 1, byli ogrywani, jakby im ktoś spętał nogi, grali zupełnie bez przeglądu pola, jakby nie wiedzieli, co się dzieje dookoła. Nie wiem, czy dadzą radę być przynajmniej równorzędnym rywalem do City, skoro wyraźnie mają jakiś większy problem z mentalnością i psychicznym nastawieniem do meczu, a wyprowadzeni z równowagi niekorzystnym przebiegiem gry nie dają rady się pozbierać.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Sporym problemem jest to że w okres świąteczny, czyli sporo spotkań w krótkim czasie wchodzimy z wieloma urazami i mamy malutkie możliwości rotacji. 11 urazów. Obawiam sie że urazy w tym sezonie nas pogrążą, trzeba to zanalizować, dlaczego jest ich tak dużo.

      1. ~Granit

        Nie, raczej nie. Poprawność polityczna w dzisiejszym wydaniu to jakaś komedia. Za niedługo nie będzie można puścić bąka, bo jakiś gej się obrazi. Balotelli powiedział, że takie „pogaduszki” są na porządku dziennym na boisku, a i Evra świętoszkiem nie jest…

        Odpowiedz
      2. ~alasz

        W sposób znacznie bardziej idiotyczny. Ta poprawność polityczna jest sprzeczna z innymi zasadami, ponoć wolność słowa mamy. Zawsze trzeba szukać złotego środka, obecnie przeginamy w druga strone, idziemy droga absurdu.Napisałem raz napisze drugi, określenie czarny nie jest wyzwiskiem, tak samo jak biały, jeśli mam opisac osobe powiem czarny, lub czarno skóry, odrzucam teze o wulgaryźmie w tym określeniu. Inteligencja nie pozwala mi szerzyć zwrotów typu „afroamerykanin”, to jest tak durne jak tylko może być.

        Odpowiedz
  3. ~tomeks

    Ja bym zwrócił uwagę na rolę bramkarzy w wyścigu o tytuł. Szanse tych, którzy mają fachowca z prawdziwego zdarzenia między słupkami są moim zdaniem zdecydowanie większe. Przykłady? MC i Tottenham. Ci pierwsi mają Harta, który zapewnił im już kilka punktów. Nawet w ostatnim meczu z Liverpoolem, bo kto wie jakby ten mecz się ułożył gdyby nie jego udana interwencja w sytuacji sam na sam z Downingiem. Koguty też by nie były tak wysoko, gdyby w ich bramce stał Gomes. Ale jest Friedel. Może nie aż tak widowiskowy jak Hart, ale niesamowicie pewny. Pozostałe kluby z czołówki takich „kozaków” już nie mają. No może z wyjątkiem Newcastle, ale ten zespół mimo wszystko odstaje od potentatów, choć ich ostatni mecz z MU raczej tej tezy nie potwierdza. Wspomniane MU ma niby dwóch dobrych bramkarzy, ale Sir Alex nie za bardzo wie, co z nimi zrobić. Po co kupował za wielkie pieniądze Hiszpana, skoro teraz twierdzi, że Duńczyk jest równie dobrym fachowcem i rotuje składem? Na tej pozycji, to chyba kiepski pomysł. Obaj bramkarze MU to zresztą zawodnicy na dorobku. De Gea kompletnie nie umie grać na przedpolu i jeszcze zawali niejedną bramkę. Podobnie jest ze Szczęsnym, który choć jest niezłym showmanem, to jednak takiego spokoju drużynie nie daje. Cech i Reina, to osobny temat. Forma obu od dłuższego czasu pikuje w dół i nie zdziwię się jeśli po sezonie Chelsea i Liverpool będą szukać bramkarzy. Cech nie wybronił Chelase dosłownie nic. No może poza strzałem w doliczonym czasie gry meczu z Wilkami, ale piłka szla prosto w niego. Poza tym puszcza wszystko jak leci. Reina co drugi mecz prokuruje sobie groźną sytuację pod bramką. Wychodzi więc na to, że o tytuł będą walczyć MC i Tottenham. Jestem kibicem MU więc liczę na to, że Sir Alex wreszcie ogarnie bałagan ze składem, także z bramkarzami, i ten zespół wreszcie zaskoczy.

    Odpowiedz
  4. ~Piotr

    Trzeba walczyć z boiskowym chamstwem jako całością a nie tylko z rasizmem który jest tylko częścią brudnej gry na boiskach piłkatrskich i jest to coś co w piłce istnieje od początku a w niektórych piłkarskich regionach prowokacje i obrażanie przeciwnika stały się wręcz sztuką.

    Odpowiedz
  5. ~Roger_Kint

    > Jeżeli macie jeszcze> wątpliwości, po prostu go przeczytajcie;Poczytam. Bo oczywiście wątpliwości mam. Tym bardziej, że wyrok wydano w standardzie „balance of probability” – znaczy się, sprawa nie jest jasna i bezsporna.Czas na rzetelne przeczytanie i analizę znajdę pewnie za jakieś dwa tygodnie – teraz sobie tylko podczytuję.Jak na razie najbardziej uderzyło mnie to, że teraz lepiej rozumiem Evrę. Jemu sie wydawało, że został nazwany „nigger”. No a to faktycznie jest ekstremalnie obraźliwe.”Boss, Suarez called me a nigger.”At the time, Mr Evra understood this to mean „Okay, nigger, nigger, nigger””I want to make a complaint because Suarez has called him (meaning Evra) a nigger five times.”Podejrzewam, że gdyby się chłop nauczył hiszpańskiego lepiej, to by nie robił takich scen.No ale zrobił i teraz pewnie jest mu głupio.> pan Evra zapytał pana Suareza: „Dlaczego mnie kopnąłeś?”.No, to jest wersja ocenzurowana tego pytania, czyż nie?Pozdrawiam

    Odpowiedz
  6. ~Roger_Kint

    @ Michał Okoński:O, to może być ciekawe:”Liverpool are unhappy that Evra was granted three meetings with the FA and given access to video evidence well in advance of the December hearing.It is Liverpool’s belief that Evra was coached by the FA disciplinary team before meeting the commission, enabling him to piece together his version of events to tally with the footage and appear more consistent in his verbal evidence than he had been in earlier statements.”http://www.telegraph.co.uk/sport/football/teams/liverpool/8992915/Liverpool-to-complain-to-FA-over-handling-of-Luis-Suarez-case-and-demand-reform-of-disciplinary-process.htmlJak myslisz, to prawda, że Evra – w przeciwieństwie do Suareza – miał dostęp do materiałów przed złożeniem zeznań?To by wyjaśniało spójność zeznań, na której jak się zdaje w znacznej mierze oparto werdykt.Coś mi się zdaje, że nie wystarczy przeczytać raport by orzec o jego bezstronności.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      W raporcie jest, że Evra zostaje przesłuchany, a potem skonfrontowany z zapisem wideo – dopytany np. o incydenty, o których zapomniał (na wideo widać np., że był szczypany, co było ważne dla całej sprawy, a Francuz o tym nie pamiętał).

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > W raporcie jest, że Evra zostaje przesłuchany, a potem> skonfrontowany z zapisem wideo – dopytany np. o incydenty,> o których zapomniał (na wideo widać np., że był szczypany,> co było ważne dla całej sprawy, a Francuz o tym nie> pamiętał).Tak jest w raporcie. Ale w Telegrafie piszą, że zanim Evra został przesłuchany odbył 3 spotkania z ludźmi z komisji dyscyplinarnej. I to nie piszą tak:”Liverpool podejrzewa, że doszło do spotkań” tylko:”Liverpool are unhappy that Evra was granted three meetings with the FA and given access to video evidence well in advance of the December hearing.”Jak się zdaje fakt tych spotkań dla autora tekstu nie jest wątpliwy.No a jeśli takie spotkania miały miejsce i rzeczywiście udostępniono dowody Evrze przed złożeniem zeznań to chyba podważałoby całe postępowanie, nie?

        Odpowiedz
      2. ~Roger_Kint

        @Michał. A jednak chyba nie do końca jest tak jak napisałeś:> W raporcie jest, że Evra zostaje przesłuchany, a potem> skonfrontowany z zapisem wideo – dopytany np. o incydenty,> o których zapomniał (na wideo widać np., że był szczypany,> co było ważne dla całej sprawy, a Francuz o tym nie> pamiętał).(Tylko weź poprawkę na to, że Ty przeczytałeś raport a ja jeszcze nie, więc jeśli gdzieś się mylę to miej wyrozumiałość)Paragraf 11:On Thursday 20 October, Ms Kennedy, the Head of Off-Field Regulation and a member ofthe Regulatory Legal Team at the FA, interviewed Mr Evra in Manchester. (…)”Paragraf 12″During the interview, the FA and Mr Evra watched some video footage of the match.”Z tego w żaden sposób nie wynika taka kolejność jaką przedstawiłeś. „During” równie dobrze może oznaczać, że pokazano mu video w pierwszej częsci spotkania.Poza tym mam pytanie zasadnicze: czy to rzeczywiście było przesłuchanie? Co sie stało z protokołem z tego „przesłuchania”? Zauważ, że nie ma nic o nagraniu przebiegu spotkania ani o żadnych protokołach. A po spotkaniu z Suarezem, Dalglishem, Comollim i Kuytem:”The interviews were recorded and transcripts were produced.” (paragraf 14)No a co z zapisem rozmów z Evrą?2 października odbyło się spotkanie Kennedyego z Suarezem. Suarez nie miał okazji obejrzeć materiału.I teraz tak. Te rozmowy sobie odbyto a nastepnie:”Between 4 and 7 November, the FA obtained signed witness statements from thefollowing individuals: Mr Evra, Mr Marriner (the referee), Mr Phil Dowd (the fourthofficial at the match), Sir Alex Ferguson (the Manchester United manager), Mr RyanGiggs, Valencia, Hernandez, Nani, and Anderson (all Manchester United players).”Zatem przed złożeniem oficjalnych zeznań odbyto z Evrą rozmowę w czasie której poznał materiał zgodność z którym miała stanowić o wiarygodności.Na pierwszy rzut oka zarzut wobec FA o „coaching” ma ręce i nogi. Pozdrawiam

        Odpowiedz
  7. ~Marseyciderman

    Chcialbym zaczac od tego w jakim kierunku zmierza swiat, czy chce w takim swiecie zyc. Niestety ale zmierza w zlym kierunku. Czesto w zyciu bywa tak, ze ludzie wcale cie nie znajac, lub znajac pobieznie, przyczepiaja ci metke, bo cos kiedys zrobiles. Dla mnie sprawa Suareza tak wlasnie wyglada. Suarez przychodzil do nas z metka i wszyscy dobrze o tym wiedzieli. W dzisiejszym swiecie tak juz wlasnie jest, ze nie mozna byc szczerym. Bedziesz szczery, powiesz o swoich slabosciach i juz przegrales. Nie beda mogli cie pokonac, wykorzystaja twoje slabosci. Tak sie wlasnie stalo. Mysle ze nie przypadkiem w dniu feralnego popoludnia zaczynala sie kampania do walki przeciw rasizmowi. Znajomi kibice united mowia ze problem Evry nie jest to ze jest czarnoskory, jego problemem jest to ze jest Francuzem. Dla mnie Evra nie ma po prostu za grosz wstydu, bo wszyscy dobrze wiedza ze sam swietoszkiem nie jest. Ale znajac Alexa, to mysle ze mocno maczal w tym palce. Nie mozemy pokonac ich na boisku, zrobmy z Liverpoolu rasistowski klub. Dziwie sie ze Liverpool tak nie poradnie poprowadzil ta sprawe. Z drugiej strony mam wielu znajomych, ze tak powiem pochodzenia afrykanskiego i musze przyznac ze kazdy z nich jest bardzo czuly na punkcie koloru skory, ale rowniez powiedzial bym ze wlasnie oni sami sa najwiekszymi rasistami. Coz historia zrobila swoje i nie da sie tego tak latwo naprawic. Mysle ze Suarez musial wiedziec ze to slowo urazi Francuza, ale tak juz jest, ze z chamami trzeba postepowac po chamsku. Evra byl agresywny w stosunku do Suareza, no to ten mu powiedzial. Cala historia, ale zeby wyciagac brudy z boiska i robic z tego taka szopke. Rozumiem gdy shrek przeklinal do kamery, to zupelnie cos innego, ale zeby cos takiego naglasniac, to musialo byc celowe. Lesne dziadki musieli dac wysoka kare, bo Suarez to pilkarz z najwyzszej swiatowej polki, wiec swiat musial sie dowiedziec. Jestem ciekaw jakby potoczyla sie ta sprawa, gdyby zamiast Suareza wmieszany byl np. nikomu nie znany Henderson. Suarez pewnie dostanie troche wolnego i wroci z podwojona sila. Ale metka niestety zostala przylepiona. Nie podoba mi sie to, ze jedna nieprzemyslana decyzja mozna przekreslic sobie w tym wlasnie swiecie tak wiele. Czy chce w takim swiecie zyc, niestety musze.

    Odpowiedz
    1. ~pk

      „Evra byl agresywny w stosunku do Suareza, no to ten mu powiedzial.”Ale w jaki sposob Evra byl agresywny? Pytam bo nie wiem. I troche smieszne jest pisanie, ze SAF maczal w tym palce, bo on akurat kompletnie sprawy nie komentowal. Evra natomiast incydenty zglaszal juz w trakcie meczu, nie chcesz chyba powiedziec, ze SAF jest jasnowidzem i przed meczem wiedzial, ze Suarez powie do Evry „negrito” i kazal mu zlozyc na to skarge. Evra ogolnie swiety nie jest, ale w tej sprawie dziwi mnie zwalanie winy na niego. Mozna sie klocic o decyzje FA, ale czym jest winny Francuz w tej sprawie? Ze zlozyl skarge? Powinien pewnie podac reke i zapomniec o sprawie, jak chce Blatter? Suarez najpierw szczypie Evre, a potem tlumaczy sie, ze to negrito to bylo przyjacielskie. Dziwne.PS. Mowi sie, ze Suarez nie wiedzial, ze w Angli negrito brzmi gorzej niz w Urugwaju, ale nikt nie pomysli o tym, ze Evra niekoniecznie jest specem od hiszpanskiego (i to jeszcze koniecznie z tamtego regionu, bo to jakies tam roznice sa) i mogl nie wiedziec, ze te negrito to zwykly zwrot. Jesli myslal ze to cos jak nigger, to sie nie dziwie jego reakcji. Pretensje mozna miec do FA, ale nie do Francuza, ktory sam przyznawal, ze nie uwaza Suareza za rasiste, tylko poczul sie obrazony i prowokowany.

      Odpowiedz
      1. ~Marseyciderman

        Tak jak pisalem wyzej Suarez mial metke, Alex dobrze o tym wiedzial. Prosta historia, sluchaj Evra powalcz troche z nim, po prowokuj zuc do niego ty latynosie itp. a noz widelec koles nie wytrzyma i ugryzie go w ucho, a byc moze dostanie czerwona kartke, bo wiemy ze jest nieobliczalny. Znam Alexa wystarczajaco dobrze, zeby sadzic, ze po marcowym meczu na Anfield, mocno sie glowil jak wylaczyc Suareza. Chyba ze juz nie pamietasz jak Suarez osmieszyl defensywe diabelkow. Alex dobrze wiedzial ze rozpoczyna sie kampania przeciw rasizmowi, wiec mogl Evre odpowiednio nastawic. Ze Evra nie byl agresywny. Pamietam te powtorki na skyu jak krzyczal cos do Suareza. Wedlug mojej opini byl i tagze prowokowal Suareza. A to ze Alex nie komentowal to zupelnie nic nie znaczy. Pewnie mial zwolac konferencje i powiedziec sluchajcie to wszystko to jest moj chytry plan. Moglo tak byc ale wcale nie musialo. A gdy bylo inaczej to Evra wcale nie musial zaraz robic z tego afery, takie zeczy sie zdarzaja, maszeruj albo gin.

        Odpowiedz
        1. ~DWT

          Serio chłopie, nie rób wsi…A co do tematu, się domyślam, że mogło o to chodzić:87. „Mr Evra told us that he began the conversation by saying „Concha de tu hermana”. Mr Evra’sevidence was that this is a phrase used in Spanish like when you say „fucking hell” inEnglish, but the literal translation is „your sister’s pussy”.”

          Odpowiedz
        2. ~Roger_Kint

          > Tak jak pisalem wyzej Suarez mial metke,Tak, miał metkę, ale ta metka sama się nie przykleiła. Ilu znasz zawodników, którzy zabawiali się w Drakulę na boisku?Ja tam Suareza lubię, ale nie będę udawał, że to spokojny, zrównoważony i odpowiedzialny facet. Przynajmniej na boisku.> Alex dobrze o tym> wiedzial. Prosta historia, sluchaj Evra powalcz troche z> nim, po prowokuj zuc do niego ty latynosie itp. a noz> widelec koles nie wytrzyma i ugryzie go w ucho, a byc moze> dostanie czerwona kartke, bo wiemy ze jest nieobliczalny.I jeszcze dodaj, że ten plan miał być odpalony po godzinie gry, bo wcześniej o żadnych prowokacjach ze strony Evry nie wiadomo.Nie wydaje Ci się bardziej prawdopodobne, że Evra źle zrozumiał Suareza, podjarał się i naopowiadał wszystkim dookoła, ze został wyzwany od niggerów, w związku z tym wszyscy – włącznie z Fergiem zaczęłi wspierać obrażonego i tak się nakręciła spiralka.No a potem kiedy przyszło zrozumienie było już za późno – maszyna poszła w ruch.> Znam Alexa wystarczajaco dobrze, zeby sadzic, ze po> marcowym meczu na Anfield, mocno sie glowil jak wylaczyc> Suareza.No tak. Ale gdyby chciał wykartkować Suareza to chyba nie zacząłby tej akcji po godzinie meczu? Chyba lepiej wykartkować gościa w pierwszej połowie?> Ze Evra nie byl agresywny. Pamietam te powtorki> na skyu jak krzyczal cos do Suareza. Wedlug mojej opini> byl i tagze prowokowal Suareza.Nawet ta komisja stwierdziła, że to Evra sprowokował zajście, wiec tu chyba nie powinno byc sporu.Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~pk

            > Nawet ta komisja stwierdziła, że to Evra sprowokował> zajście, wiec tu chyba nie powinno byc sporu.Malo sie ta sprawa interesowalem, dzieki, nie wiedzialem czy to prawda, czy po prostu kolejna z teorii Marseycidermana.Szkoda, ze nie sprobowano (nie mam pomyslu, jak powinno to wygladac formalnie) tej sprawy zalatwic polubownie. Tak tylko nakreca sie spirala nienawisci miedzy dwoma klubami. Jestem pewien, ze gdyby Evra z Suarezem usiedli przy stole i pogadali na spokojnie, cala sprawa rozeszlaby sie po kosciach. Zabraklo jakiegos impulsu, moze ze strony FA, zeby sprobowac porozmawiac. Bo w rasizm Suareza to ja nie wierze.

          2. ~Roger_Kint

            > > Nawet ta komisja stwierdziła, że to Evra sprowokował> > zajście, wiec tu chyba nie powinno byc sporu.> Malo sie ta sprawa interesowalem, dzieki, nie wiedzialem> czy to prawda, czy po prostu kolejna z teorii> Marseycidermana.Paragraf 383:Whilst it was Mr Suarez who fouled Mr Evra in the 58th minute, it was MrEvra who started the confrontation in the goalmouth in the 63rd minute. Mr Evra was in astate of shock because of the foul which involved a kick on his knee, with which he hadhad problems previously. He approached Mr Suarez and used an offensive phrase, albeitnot one that Mr Suarez heard and not one involving any racial element. Mr Evra forcedMr Suarez back and eventually behind the goal-line. Mr Suarez responded to Mr Evra’sadvance by making the comments that we have set out in paragraph 382 above. (…)When provoked, Mr Suarez overstepped the mark and responded in a way which isunacceptable. His actions are not excused by the fact that it was Mr Evra who started thisparticular confrontation, although this was the context in which Mr Suarez made theobjectionable comments.> Szkoda, ze nie sprobowano (nie mam pomyslu, jak powinno to> wygladac formalnie) tej sprawy zalatwic polubownie.Myślę, że nie było takiej opcji. Maszyna ruszyła i mimo pewnych gestów ze strony Evry nie dało się juz tego zatrzymać.Sam Evra miał wątpliwości co zrobić kiedy myślał i ogłaszał wszystkim dookoła, że został bardzo, ale to bardzo poważnie obrażony. Można chyba domniemywać, że te wątpliwości byłby znacznie poważniejsze gdyby wiedział, że to „negro” po hiszpańsku to jednak nie to samo co „nigger” po angielsku.> gdyby Evra z Suarezem usiedli przy stole> i pogadali na spokojnie, cala sprawa rozeszlaby sie po> kosciach.Też tak myślę.> Zabraklo jakiegos impulsu, moze ze strony FA,> zeby sprobowac porozmawiac.Marzenie ściętej głowy. No ale może z tego galimatiasu wynikną pewne korzysci: jeśli uda się jakoś sprawić, żeby komisja była rzeczywiście niezależna od FA i żeby najpoważniejsze zarzuty wymagały lepszego udokumentowania to już będzie niźle.Pozdrawiam życząc dobrej nocy

          3. ~Marseyciderman

            Moje odniesienie nawiazuje do metki rasisty. Uwazam ze przykleili mu ja bardzo niesprawiedliwie. Jaki jest Suarez do konca nie wiem, ale mysle ze rasista na pewno nie jest. Tez tak mi sie wydaje, ze Evra cos zle zrozumial, a dobrze wiadomo, jak wrazliwi so czarni, jesli chodzi o podobne slowka. Sprawa zaszla za daleko i ciezko juz bylo to wszystko odkrecic. Pewne zeczy odczytujemy za pomoca mowy ciala. Gdzies ta granica przez kogos zostala przekroczona. W moim odczuciu, wrazliwosc Evry na pewne slowka przechylila cala szale. Co do teorii spiskowych Alexa, to prowokacja w kierunku fanatykow tego pana. Mocno goscia nie trawie i sprawia mi przyjemnosc wypisywanie bzdur na jego temat. Musisz chyba przyznac ze na tym blogu jego fanatykow nie brakuje. Pozdrawiam.

          4. ~Roger_Kint

            > Moje odniesienie nawiazuje do metki rasisty.No to widać źle zrozumiałem to co napisałeś:”Tak jak pisalem wyzej Suarez mial metke, Alex dobrze o tym wiedzial. Prosta historia, sluchaj Evra powalcz troche z nim, po prowokuj zuc do niego ty latynosie itp. a noz widelec koles nie wytrzyma i ugryzie go w ucho, a byc moze dostanie czerwona kartke, bo wiemy ze jest nieobliczalny.”Na moje o niewprawne oko wynikało z tego, że chodzi o jakąś metkę, którą Suarez miał przed meczem z MU.> Uwazam ze> przykleili mu ja bardzo niesprawiedliwie.Jeśli chodzi o metkę rasisty to całkowicie się z Tobą zgadzam. A z nami zgadza się sama komisja i pan Evra.> Tez tak mi sie wydaje, ze Evra cos zle zrozumial, a dobrze> wiadomo, jak wrazliwi so czarni, jesli chodzi o podobne> slowka. Sprawa zaszla za daleko i ciezko juz bylo to> wszystko odkrecic. Pewne zeczy odczytujemy za pomoca mowy> ciala. Gdzies ta granica przez kogos zostala przekroczona.> W moim odczuciu, wrazliwosc Evry na pewne slowka> przechylila cala szale.On, jak się zdaje, wykazał wrażliwość na słówko, które zrozumiał jako „nigger”. Ja tę wrażliwość rozumiem.Pozdrawiam

          5. ~Marseyciderman

            Dobrze zrozumiales, mial metke z Holandii, ale nad tym nie ubolewalem. Chcialem wskazac tylko pewna doze zaleznosci, dlaczego tak latwo zarobil teraz druga, duzo gorsza, z ktora do dzis nie moge sie pogodzic. Na dodatek sprawa irytuje mnie tym bardziej, ze we wszystko wmieszany jest Manchester United. Jak widziales wczorajszy mecz na Anfield, to pewnie nie przegapiles tego incydentu z kibicami. Cos mi sie zdaje, ze znow bedzie glosno o Liverpoolu.Zeby nie bylo, tez rozumiem ta wrazliwosc.P.S. Gratuluje narodzin syna.Pozdrawiam.

          6. ~Roger_Kint

            > Manchester United. Jak widziales wczorajszy mecz na> Anfield, to pewnie nie przegapiles tego incydentu z> kibicami.Meczu nie oglądałem, ale śledziłem na bieżąco. Tej akcji nie dało się prześlepić.>Cos mi sie zdaje, ze znow bedzie glosno o> Liverpoolu.Mam inne przeczucia: w tej sprawie zachowamy sie zgodnie z oczekiwaniem społecznym, więc ta sprawa nie będzie nas zabardzo obciążać u neutralsów.> P.S. Gratuluje narodzin syna.Dzięki. Ma już prawie 4 miesiące a kawał chłopa z niego.And he never crawls alone :-)> Pozdrawiam.

        3. ~pk

          Pomyslales przez chwile, ze dla MU jest totalnie niekorzystne juz PO meczu z LFC, ze Suarez nie bedzie gral przez 8 spotkan? W interesie MU jest, zeby LFC kradlo pkt innym druzynom. Gdyby cala sytuacja dotyczyla Silvy czy Aguero, to jeszcze bym rozumial sens Twojej spiskowej teorii dziejow. A tak? Kiepski ten motyw.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            > Pomyslales przez chwileTutaj można skończyć Twoja wypowiedź. Nie pomyślał 😀

    1. ~pk

      Czerwona Ronaldo, nie ma o czym dyskutowac. Sytuacja troche jak z Rooneyem z Czarnogora. Chwilowe wylaczenie myslenia, kopniecie, sekunde pozniej juz zalowali, ale za glupote sie placi. Ronaldo pewnie nie dostal czerwonej, bo Dawson zachowal sie bardzo fair i nie zrobil z tego cyrku. Wiekszosc pilkarzy rzucilaby sie na murawe, Dawson pokazal klase. Ale czerwona ewidentna, blad arbitra.

      Odpowiedz
  8. ~Stefan

    Czy ktoś mi przypomni kiedy United ostatnio wyciągnęło wynik? Czy ostatnim takim meczem przypadkiem nie był mecz o tarczę? Ten klub słynie z tego, że nawet w sytuacjach beznadziejnych się podnosi, że co sezon strzela mnóstwo bramek w doliczonym czasie i to bramek na wagę zwycięstwa, lub remisu, że potrafi gonić tytuł i nawet mając kilkanaście punktów straty ugrać mistrzostwo. To jest największa siła tego klubu, tyle że w tym sezonie to jakoś nie działa. Za dużo młodych piłkarzy wchodzących do drużyny? Za dużo rotacji? Nie wiem gdzie jest problem, ale na pewno trzeba go odnaleźć i rozwiązać. Bo to tymi punktami wywalczonymi w beznadziejnych sytuacjach zdobywa się mistrzostwo…

    Odpowiedz
      1. ~alasz

        Swoją droga nie mieliśmy zbyt wielu okazji, nie było czego odrabiać. Nie zmienia to faktu że to co pokazano z NU to przypomina tylko wspomniany mecz z fulham 2 lata temu. Dno i 3 metry mułu.

        Odpowiedz
  9. ~RW (fan AFC) i AK(fan CFC)

    Dla tych co nie lubią dużo czytać radzę odpuścić sobie mój „bardzo długi komentarz”. Życzę przyjemnej lektury.Przeglądałem ostatnie wpisy Pana Michała i nie znalazłem podsumowania obecnej kampanii w Premier League. Jako, że każda drużyna jest na półmetku 38-mio meczowego maratonu (prawie wszystkie drużyny z wyjątkiem Tottenhamu i Evertonu nawet mają już rozegraną 20 kolejkę) zrobiłem sobie luźne podsumowanie i wymianę poglądów z innym fanem BPL. Począwszy od ostatniego meczu Newcastle – MU do ogólnej sytuacji w tabeli doszliśmy do takich oto wniosków:1. Ostatnia wpadka MU, druga z rzędu może być tylko wierzchołkiem góry lodowej problemów. Główny problem Manchesteru United tkwi w defensywie i jej kompletnym braku zgrania w obronie – osłabienie w postaci braku lidera jakim jest Vidic, niepewność bramkarza (tak De Gea jak i Lindegaard) przekładająca się na obrońców, spadek formy u zdrowych weteranów (Ferdinand i Evra to nie Ci sami piłkarze co kilka lat wcześniej) i wreszcie kontuzje zarówno podstawowych graczy jak i zmienników. Drugą uwaga to atmosfera panująca w szatni Czerwonych Diabłów. Wystarczy wspomnieć dwa nazwiska liderów: Giggs i Rooney oraz ich afery seksualne lub inne wybryki szczególnie angielskiego napastnika. Wpływ na niskie morale ma również seria katastrofalnych występów w tym sezonie – pogrom przez MC, odpadnięcie z LM, porażka z Crystal Palace, do tego dochodzi „niezwykłe” ustawienie zawodników na boisku oraz niska skuteczność pozostałych piłkarzy ciągnących zespół z Old Trafford – w słabej formie jest Hernandez, Berbatov z kilkoma przebłyskami, Nani równie skuteczny co irytujący, zawodzący Young… Pozostaje młodzież, która nie jest jeszcze gotowa unieść odpowiedzialność za cały zespół i zdolna do wygrywania meczów „gdy nie idzie”. 2. Ba, Cabaye, Tiote – choć to dopiero połowa sezonu to mam pewność graniczącą z przekonaniem, iż w letnim okienku transferowym czołówka tabeli lub inne kluby spoza Anglii będą miały ogromną chęć na wyciągnięcie ich z Newcastle. Cena Ba (który przeszedł do Newcastle za darmo ze spadkowicza WHU) już w tym momencie rośnie ostro w górę, a gdyby nie PNA zawodnik w takiej formie miałby szansę na króla strzelców, co jeszcze mocniej wywindowałoby cenę. Pozostała dwójka kupiona za mniej niż 10 mln Euro też sporo będzie kosztować przed następnym sezonem.Czy oni sami będą jednak w innych zespołach takimi samymi, a nawet lepszymi piłkarzami? Śmiem wątpić… Ba i Tiote imponują warunkami fizycznymi. Ba i Cabaye mają dobrą technikę. Dodatkowo – Ba zmysł snajpera, Tiote umiejętność rozbijania ataków, a Cabaye poziom rozgrywania piłek. Prawdą jest, że obecnie każdy z nich zasługuje na miano gwiazdora drużyny Srok, ale przypadek Carolla powinien dać wszystkim zainteresowanym klubom do myślenia. Wszystko zależy od właściciela – Mike Ashley robiący w ostatnich latach świetne interesy w klubie gdy dostanie satysfakcjonującą go ofertę pewnie nie zawaha się ich sprzedać.3. Manchester City w wyścigu po mistrzostwo mają tylko 3 rywali na drodze: – najważniejszy i największy to sam Manchester City, który musi cały czas utrzymywać dystans w stosunku do reszty klubów, a zasiadanie na fotelu lidera często pozwala na rozluźnienie w szeregach zawodników. Nie wolno zapomnieć o kontuzjach/absencjach w zespole (nawet mimo szerokiej ławki rezerwowych) oraz sytuacji wewnątrz drużyny (z obserwacji można zauważyć problem trzeciego klasowego napastnika – Balotelli i Aguero grają, Dzeko siedzi na ławce, a gdy dostaje szansę gry od pierwszych minut to nie widać w nim pełnego zaangażowania, Tevez to temat skończony). (nie)moc MC ukaże się w najbliższych tygodniach, gdy bracia Toure udadzą się na PNA. Szczególnie problem braku Yaya Toure będzie dotkliwy dla Manciniego – De Jong i Barry to nie ta sama półka DMów.- drugim rywalem jest … Tottenham Hotspurs. Tak tak, Koguty to drużyna o dziwo najrówniej trzymająca formę z faworytów, wygrywająca mecze (niektóre w bólach, niektóre całkiem łatwo), w których kiedyś traciłaby punkty. Grają przyjemną dla oka piłkę, mają mocny „pierwszy garnitur” i trenera, który prowadzi ich do kolejnych wygranych. Kolejna ważna kwestia to brak poważniejszych kontuzji w zespole. Jedynym mankament w tym zespole to brak rotacji w składzie przez HR, co może odbić się czkawką dopiero w drugiej części sezonu. Warto zauważyć, że ławka rezerwowych nie jest zbyt długa i mocna. Powalczą jednak z City, o to jestem pewny. – ostatnim zespołem, który zagrozi to MU. Chociaż ostatnio są w małym kryzysie to jednak ciągle mają graczy i trenera, którzy dadzą z siebie wszystko w dalszej części sezonu, który zawsze jest w ich wykonaniu lepszy. Pamiętać należy, że oni nigdy się nie poddają i potrafią nawet odrobić kilkanaście punktów straty jeżeli wespną się na wyżyny swoich umiejętności. Ostatnio liczne kontuzje i wahania formy mogą jednak zachwiać ich pewnością siebie w kolejnych meczach dlatego nie zdziwię się, jeżeli wylądują na 3 miejscu w końcowej klasyfikacji.4. Wyraźnie klaruje się sytuacja w górze tabeli. Jest „Big Three”, która będzie walczyć o mistrzostwo i kolejne 3-4 zespoły (Arsenal, Chelsea, Liverpool, Newcastle), które będą walczyć o miejsce dające prawo w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przewaga będącego na pierwszym miejscu Manchesteru City do miejsc 3-4 wynosi aż 11 punktów, co patrząc na sytuację w poszczególnych klubach jest możliwe do odrobienia. Arsenal Londyn po odejściu Fabregasa i Nasriego to nie ta sama drużyna. Brzydka gra, opieranie się głównie na napastniku Van Persim, mnóstwo kontuzji i standardowe braki w obronie – tak w skrócie da się opisać drużynę Wengera. Co prawda zespół jest nieprzewidywalny w tym sezonie, gdyż są w stanie zarówno wygrać z każdym jak i przegrać. Trudno wytypować, które ostatecznie zajmie miejsce, ale na więcej niż trzecia lokata ich nie stać. Tak źle grającą Chelsea dawno nie widziano – bardzo słabe wyniki, fatalna atmosfera w drużynie i wreszcie brak wielu klasowych zawodników to główne bolączki tego klubu. Nawet wzmocniona transferami raczej nie odrobi już straty do lidera. Nawet o 4 miejsce w lidze będzie niezwykle trudno jednak jest to realna szansa.Wydawać by się mogło, że Liverpool w tym sezonie przebije się do „Big Four”, ale rzeczywistość po 20 kolejce jest brutalna dla tego zespołu. Perspektywa braku Suareza, powracającego po kontuzji Gerrarda oraz nie do końca trafionych transferów powoduje, że są na poziomie ligowego średniaka. Pomimo dobrej defensywy w lidze, lecz bez solidnego wzmocnienia ataku i skrzydeł nie mają zbyt wielkich szans w walce o awans do Ligi Mistrzów.Najmniejsze szanse w tym gronie ma Newcastle. Pomimo waleczności i straty tylko 4 punktów do miejsca nr 4 nie mają potencjału by tego dokonać. Ich sytuację dodatkowo komplikuje brak najlepszego strzelca przez kilka najbliższych tygodni z powodu PNA.5. Na koniec kilka słów o sytuacji w dolnej części tabeli. Na chwilę obecną 5 zespołów balansuje w strefie spadkowej i jej granicy – QPR, Wolves, Bolton, Wigan, Blackburn. Byt w Premier League tych drużyn będzie zależeć od wzmocnień/osłabień w zimowym okienku transferowym. Pozwolę sobie wytypować trzy zespoły do spadku.Najtrudniejsza sytuacja panuje w Blackburn, gdzie brak wsparcia kibiców, nieznane plany właścicieli klubu i najgorsza obrona w lidze stawiają Steve Keana – lub jego następcę – przed zadaniem urastającym do niewykonalnego. Do spadku typuję również zespół Wigan – do słabej obrony warto dodać najgorszy atak w lidze oraz „odważną” taktykę 3-4-3 (jak na zespół walczący o utrzymanie) stosowaną przez Roberto Martineza. W tamtym sezonie pomyślnie klub uratował się przed spadkiem, ale w tym sezonie ta sztuka może się nie udać. Ostatnia drużyna, która wyląduje w barażach to Bolton Owena Coyla. Jeżeli dojdzie do skutku transfer podstawowego obrońcy drużyny i reprezentanta Anglii Garego Cahila to zespół znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji przed drugą częścią sezonu. Coś w maszynce trenera Boltonu wyraźnie się zacięło, czasem zabrakło szczęścia, czasem zimnej krwi i opanowania – tylko jeden remis i aż 14 porażek musi budzić obawy fanów Kłusaków.Ktokolwiek kto dotarł do końca dziękuję za przeczytanie będę wdzięczny za dyskusję oraz zdanie innych co do prawidłowości zawartych tutaj tez i wniosków.

    Odpowiedz
    1. ~pablo_KSC&NUFC

      Fajny tekst. Widzę,że nie tylko mnie wzięło na dłuższe pisanie. W wielu kwestiach się zgodzę choć do walczących o puchary dorzuciłbym Sunderland, który pod wodzą M.O’Neilla może wiele więcej.Niestety dla mnie odejście gwiazd NUFC wydaje się nieuniknione, a szkoda,bo mogliby sie wzmocnić i powalczyć o top 4 w przyszłym roku. Tak czy owak jest ciekawie.Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~RW

        Sunderland może powalczyć o Ligę Europejską, ale to prawdziwe maksimum na co można liczyć. Podejrzewam, że celem na ten sezon jest spokojne utrzymanie się w lidze z perspektywą przebudowy składu. Pamiętając Martina O’Neilla z Aston Villi, który mając skromne środki potrafił stworzyć solidny skład oraz uwzględniając, że Sunderland daję szansę i środki nowemu trenerowi to za 1-2 sezony skompletuje na tyle solidną drużynę, by mogła walczyć o europejskie puchary.Wszystko zależy od wizji właściciela Srok. Jeżeli dostanie ofertę za Dembę Ba w granicach 35 mln to ciężko mu będzie odrzucić taką ofertę, podobnie jak za pozostałe gwiazdy Newcastle. Wiele zależy też od klubu jaki po nich by się zgłosił – taki MU z perspektywą gry w LM na pewno by mógł ich skusić. Jedyny piłkarz, który nie powinien nigdzie się wybierać to Krul, zwłaszcza po tym jak wywalczył miejsce w składzie.

        Odpowiedz
  10. ~pablo_KSC&NUFC

    Dobry wieczór z Newcastle :). Powoli schodzę z obłoków na ziemię. Nie chcę zakładać bloga gdyż wolę czytać Michała Okońskiego. Nie mogę jednak odmówić sobie popełnienia laurki dla pana ,któremu miesiąc temu stuknął rok pracy w pewnym miejscu. Za nim jeszcze poprowadził pierwszy trening był najbardziej znienawidzoną osobą w mieście (obok właściciela,który Go zatrudniał) i wśród wielu (?) fanów na świecie ( w tym niżej podpisanego kibola Srok od 25 lat ). Jego poprzednik Chris Houghton cudów nie czynił ale sprawił,że Toon Army zaczęli grać niezłą piłkę. Kibicom podobała się charyzma trenera i jego dobry wpływ na międzynarodówkę futbolistów. Po kilku chudych latach (byliśmy beniaminkiem) to już był fajny prognostyk na przyszłość. Tymczasem tamtejszy Wojciechowski Józef (czyt.Mike Ashley – dzieki Ci Panie,że są jeszcze Anglicy w Anglii wśród właścicieli) ku osłupieniu WSZYSTKICH postanowił zwolnić Chrisa H.i zastąpić go jednym z wielu trenerów na Wyspach. Przyznaję, że jeszcze gdy Charlton grał w Premiership widać było jego fajny wpływ na zawodników, podobnie jak w West Ham Utd. ale to było wszystko co ten człowiek osiągnął na najwyższym szczeblu rozgrywek w ojczyźnie futbolu.Po co taka zmiana ? Czas pokaże.Debiut był niezły : 3-1 z Liverpool ( bez względu na skład zawsze groźny rywal dla każdego ) ale to było za mało by podbić serca fanów. Zwłaszcza,że wkrótce doszło do katastrofy pt.porażka w 3 ligowym Stevenage w FA Cup. Nadszedł 5 luty 2011. Na St.James’ Park przyjeżdża Arsenal. Ośmiesza gospodarzy przy prawie każdej akcji i prowadzi bez problemu 4-0. W najdramatyczniejszym meczu jaki widziałem Liverpool – Milan, The Reds mimo batów 0-3 do przerwy „wyglądali” o wiele lepiej niż wówczas Sroki. Nie wiem jak można pomóc swym podopiecznym widząc ich bezradność, wiem natomiast,że COŚ się stało. Na pewno Wojtek Sz.i jego kumple czuli się juz b.pewnie,a i sędzia też dał karnego z kapelusza ale na litość boską:jak klasowa drużyna ( 2 tyg.później ogląda na Emirates Stadium Arsenal,który ogrywa po świetnej końcówce Barcelonę 2-1 ) może stracić punkt prowadząc 4-0. Ile razy takie rzeczy się zdarzały w historii piłki.Usłyszę, że to młodzieńcza fantazja ekipy Wengera i ich brak cwaniactwa. Poniekąd tak ale … halo! Z 4-0 robi się 4-4 ! Nie wiem jak dla innych, dla mnie to był przełom w mojej relacji z trenerem. Po tym meczu go zaakceptowałem,Nawet jak mu nie szło, a jak mu szło (np. 2-2 na Stamford Bridge) to bardzo się cieszyłem.Nowy sezon. Dla mnie bez wielkich nadziei. Będzie środek tabeli to ok. Brat mi mówi,że widział tego Ba już w… Hoffenheim i miał fajne przebłyski. Ja mu na to,że Leon Best i Ben Arfa to są goście, a i ten Krull w bramce się wyrabia ale nadal nie mogę przeżyć odejścia Shaya Givena.Nagle w listopadzie okazuje się,że Sroki są w czołówce (11 spotkań bez porażki nie było nawet za Keagana). Oczywiście nie podniecam się,bo to początek,a i Michał Okoński trafnie przepowiada,że zacznie się kryzys gdyż nadchodzą mecze z czołówką. Zresztą nie potrzeba czołówki – nawet WBA nas leje w domu (zasłużenie, byłem pod takim samym wrażeniem jak A.Shearer niedawno w MOTD-dzięki Ci Panie za najlepszy program o piłce). Kończąca rok orażka 3-1 na Anfield Rd. nie boli ani trochę,bo i tak jesteśmy w tabeli wyżej niż myślałem,a po za tym widzę,że transfery udane (jak się czują ludzie z WHU,którzy oddawali za darmo Demba Ba),Krull obok Joe Hart’a najlepszy w lidze,a i bez najlepszego wg.mnie Bena Arfy dajemy radę więc jest miło.ŚRODA, 4 Stycznia. Żona z dziećmi wyjechała na 2 dni, więc po pracy idę po wino (poświąteczny brzuch nie zmieści piwa), będę sobie patrzył jak to wkurzony po sensacyjnej porażce z Blackburn ( JAK MOŻNA TRENEROWI TAK SPIEPRZYĆ 70 URODZINY ! WSTYD!), MU będzie odzyskiwał reputację i wyżywał się na moich Bogu ducha winnych ulubieńcach. Wpadam do domu włączam kompa – już grają,jest walka. Nie ma czasu by otworzyć butelkę ( udało się w przerwie ).Jak było potem na boisku wie każdy śledzący TĘ ligę. Ja wiem, że Man.United przeżywa kryzys (derby,FC Basel,Blackburn) ale tu nie chodzi o to,że akurat oni ( wolałbym zobaczyc zdołowaną twarz Romana A.). Dla mnie liczy się,że : prowadzimy i się nie cofamy,a jak bronimy to z poświęceniem acz bez paniki i do końca konsekwentnie nękamy rywala jak najdalej (b.ważne) od swej bramki.Bodaj Alan Hansen ( uwielbiam gościa komentarze ) w MOTD powiedział,że Vidić to skała i bez niego właśnie tak wygląda obrona MU. A mnie się wydaje, że ten b.dobry piłkarz też by tu nie pomógł (nie chodzi o rozmiary porażki). Ani on ani nawet …Steve Bruce:). Ten facet może nie jest najlepszy w swoim fachu ale potrafił stworzyć zespół .Cokolwiek przyszłość przyniesie wiem,że wstydu nie będzie bo jest z nami On.Dziękuję Panu.Panie Alan Pardew . psSuarez ma wielki talent ale to nie wszystko (żeby było jasne Evra też nie jest święty). Jak się jest idolem i osoba publiczną to trzeba mieć łeb na karku,inaczej przylgnie łatka i sędziowie lub/i kibice będą po takim delikwencie jechać.

    Odpowiedz
    1. ~Garfield

      Być może piszesz ciekawie, ale nie dowiem się tego, gdyż już w drugim akapicie zaczęły mnie boleć oczy (i serce) od błędów w interpunkcji. Popracuj nad tym.

      Odpowiedz
  11. ~Garfield

    Dokument FA szokuje mnie (pozytywnie) poziomem profesjonalizmu. Brawo!A teraz zupełnie nie na temat:Bracia i siostry forumowicze. Wielu z Was praktycznie oddycha EPL, więc mam cichą nadzieję, że na to właśnie czekaliście. Czyż nie byłoby wspaniale zostać menedżerem jednej z drużyn? Nie, nie mówię tu o eFeMie, lecz o zupełnie nowatorskim połączeniu tej zabawy z ogólnie nam znaną i lubianą Fantasy EPL. Czyli przejmujemy i przez lata budujemy drużynę wirtualnie, ale wyniki czerpiemy prosto z prawdziwych boisk. Osobiście zawsze mrzyłem o czymś podobnym, lecz jeszcze nigdy nie udało mi się zbliżyc do ideału tak blisko: http://www.profsl.com/smf/index.php?board=1465.0Start w przyszłym tygodniu. Zainteresowanych proszę o przesłanie mi PW już na ProFSL (też Garfield).

    Odpowiedz
  12. ~Maksi

    Masakra. To co? W następnym meczu piłkarze Liverpoolu wyjdą w koszulkach z napisem tego gnoja z trybun?www.igol.pl/article,43659.htmlBiorę pod uwagę graczy pierwszego składu. W United gra 9 czarnoskórych piłkarzy, w Arsenalu 11, w City 7, w Tottenhamie 11, w Newcastle 8. W Liverpoolu? Jeden. W ostatnim roku kupiono do Liverpoolu 9 piłkarzy. Samych białych… Przypadek?

    Odpowiedz
      1. ~Maksi

        Jedną z ról klubu jest „wychowywanie” swoich kibiców. Po incydencie ze Suarezem klub zachował się tak, jakby lekceważył rasizm, żenujące odzywki uznając za część gry. Poczytajcie komentarze polskich kibiców Poolu po zdarzeniu z czarnoskórym piłkarzem Oldham.http://lfc.pl/44335/kibice-lfc-oskarzeni-o-rasizm„Prowokacja”, „kabel”, „biały po meczu by się nie poskarżył”, „czarny coś wymyślił”, „taki teatrzyk zagrał jakby mu ktoś murzyńskie namiot obrabował „. Żałosne.Na szczęście, część kibiców ostro skrytykowała zachowanie kibica obrażającego gracza Oldham.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Nie tylko klub, wystarczyło wejść na bloga i poczytać oszczerstwa i kłamstwa pod adresem Evry przez choćby rogera. Że niby symulował faul (był filmik który pokazuje upadek, nic więcej), że był ośmieszany w meczu (nie był, ale to szczegół) więc wymyślił to by sie odegrać. Że suarez mówił to po przyjacielsku itp itd, głupota poganiała głupotę, szkoda że sie autor nad idiotyzmem nie zreflektował.Sam klub ośmieszył się tak jak nie było mi dane wcześniej zaobserwować, wystosował pismo w którym insynuował i kłamał na temat evry. Nie przeproszono do dziś.Teraz zachowali sie prawidłowo, choć za to nalezy się dobre słowo. Cóż ludzie potrafią się zacietrzewić niesamowicie, potrafią budować niestworzone historie i za nie zabijać albo ginąć, za tego barana klubu bm nie obwiniał. Głupich nie sieją.

          Odpowiedz
          1. ~Maksi

            No tak, klub tym razem zachował się w porządku. Gość z trybun dostał dożywotni zakaz stadionowy. Decyzja została przyjęta przez polskich fanów Poolu z umiarkowanym entuzjazmem: „Jakis je-ba-ny murzyn pobeczal sie, ze zostal nazwany czarnym”, „Murzynów nauczyło się że są świętymi krowami.”, „Żałosny jest ten Adeyemi co za płaczek…”, „Powiesz do murzyna czarnuchu, wielka afera, bo wielce go obraziłem”. Oczywiście cytaty z lfc.pl. Trzeba je wydrukować, przetłumaczyć i wysłać Glenowi Johnsonowi. Gratuluję, Roger, ziomków.Są też głosy rozsądne, poznać je można po największej ilości kliknięć „nie lubię”.

          2. ~pk

            Przeraza mnie swiadomosc przecietnego Polaka na temat rasizmu. Ulubiony argument – 'jak do mnie mowia bialy to sie nie obrazam, nie wiem o co chodzi Murzynom jak mowi sie do nich czarny’. Moze gdyby biali poczuli troche dyskryminacji, np. nie mogli dostac pracy przez kolor skory (w Anglii powszechny problem, byly pomysly, zeby nie dolaczac zdjec do CV, bo duzo z nich odrzucanych jest bez czytania, jak pracodawca widzi zdjecie czarnoskorego) czy byli wyzywani, tylko za to jak wygladaja, to tez zaczeliby byc przewrazliwieni. Ale nie mysl, ze tylko kibice LFC tak maja. Ja nie mam zadnych zludzen, gdyby to sie dzialo na Old Trafford, to na devilpage.pl komentarze by byly identyczne. Ostatnio jak byla afera, ze liniowy we Francji powiedzial do zawodnika 'odejdz ty Arabie’, to na devilpage gosc pisal, ze on nie rozumie gdzie jest problem, bo on by sie nie obrazil, jakby ktos do niego powiedzial 'odejdz ty europejczyku’. Ja w polski system edukacji niestety juz nie wierze.

          3. ~alasz

            Tu mnie troszkę pk zaintrygowałeś. Ostatnim zdaniem, że nie wierzysz w polski system edukacji. To raczej kwestia wychowania, kultury osobistej, no i czy to jest cos co człowiek wynosi ze szkoły, nie wydaje mi się.Co do samej edukacji, cóz uważam że szkolnictwo wyższe jest na naprawdę niezłym poziomie (co widać po konkursach, mój wydział ze swoimi projektami jak formuła student czy aero design które wygraliśmy w USA radzi sobie, powiedziałbym dobrze), ale na niższych szczeblach idzie to w złym kierunku, obniżanie wymagań, coraz łatwiejsze matury (ja nie przeczytałem żadnej lektury, na lekcjach polskiego gadałem/grałem/spałem/nie byłem podobnie jak koledzy a mimo tego kompletnego olania przedmiotu po około 70% uzyskaliśmy, tego sie po prostu nie da nie zdać), jak patrze na egzamin z matematyki to tylko można zapłakać, trywialny, wręcz kaszka z mleczkiem, jak mawiał mój nauczyciel, on by nam takiego sprawdzianu nie mógł dac bo nas szanuje. Mimo to ludzie nie zdają, nie pojęte. Jakby nie zdawali to jeszcze pół biedy, ale CKE potem obniża poziom by zdali. U mnie na jednym egzaminie z Mechaniki płynów na 120 (sporo osób powtarza przedmiot) zdała 1. Zmieniono sposób? Obniżono próg? Ułatwiono? Nie, chcesz zdać masz umieć, no i lud sie nauczył i zdało potem aż 8 (w tym moja skromna osoba). Tak samo powinno byc z maturami, poziom jest trzeba sie dopasować, nie zdało 90%, no i dobrze, przynajmniej nie beda udawali studentów na zaocznych, prywatnych czy kierunkach bezwartościowych.

          4. ~pk

            Poziom studiow wyzszych, szczegolnie scislych i medycznych w Polsce jest bardzo wysoki. Ale ja koncze humanistyczny kierunek na UW, wydawaloby sie elitarna uczelnia, i tak z 60 procent cwiczen prowadzonych jest przez doktorow, ktorzy odpalaja prezentacje, ewentualnie przepytaja cie z lektur. Na palcach jednej reki mozna policzyc zajecia, ktore staly na wysokim poziomie merytorycznym i pobudzaly do myslenia.Co do matury, pelna zgoda. Kolejny problem jest taki, ze wiekszosc mlodych ludzi idzie na studia, wielu z nich na humanistyczne, i efekt taki, ze co roku jest kilkuset nowych socjologow/politologow/prawnikow bez pracy w zawodzie. Jesli jeszcze idzie sie na taki kierunek, ze swiadomoscia, ze chce sie miec dyplom i zdobyc jakas ogolna wiedze, to ok. Ale wielu moich kolegow narzeka, ze za rok nie bedzie mialo 'pewnej’ pracy, jak np. lekarz. A z drugiej strony coraz mniej jest fachowcow rzemieslnikow. Problem jest taki, ze po gimnazjum (przynajmniej w moim srodowisku) pojscie do zawodowki czy technikum to byla jakas zyciowa porazka, kazdy chcial trafic do dobrego LO. Ale wielu z moich kolegow lepiej by zrobilo, gdyby nauczylo sie byc elektrykiem czy mechanikiem, a teraz koncza zarzadzanie na roznych malo prestizowych uniwersytetach, bez wiekszych szans na prace. Czesc z nich sama przyznaje, ze gdyby nie presja srodowiska i rodzicow, to woleliby przyuczyc sie do jakiegos konkretnego zawodu, bo nigdy nie mieli ambicji naukowych, a tak maja poczucie traconego czasu na uniwerkach. Inna sprawa, na jakim poziomie stoja zawodowki i technika w Polsce.Ogolnie, nie do konca wiem gdzie jest blad, ale moim zdaniem cos mocno szwankuje w polskim systemie edukacji. Mamy rocznie najwiecej magistrow w Europie, tylko czy nam to potrzebne? PS. Scholes na lawce O.O

          5. ~alasz

            Ze studiami humanistycznymi jest taka kwestia że nauka studentów jest dość tania. Dlatego tez wszystkie uczelnie prywatne są humanistyczne lub ekonomiczne, choć te to jest naprawdę niski poziom. Tak jak piszesz, zajęcia z rzutnika, u mnie co prawda wykłady tez sa tak prowadzone, ale gwoździem programu zawsze sa ćwiczenia, a sprzęt tani nie jest. Ja ostatnio robiłem prace, badanie aerodynamiczne modelu samolotu ortodoksyjnego (skrzyniowiec, konstrukcja zamknięta, kto chce zobaczyć o co chodzi niech poszuka stratosa ligeti, coś podobnego), badania były prowadzone w wakacje na polu totalnej budowy, bowiem uczelnia dzięki pomocy uni europejskiej powiększa swój asortyment, jest tablica informacyjna na skrzyżowaniu nowowiejskiej, bodaj 350 mln kosztuje cały plan. Mamy 3 tunele raczej do modeli małych rozmiarów, teraz mają dojść kolejne sporo większe. Albo Kamera do obserwacji spalania, 250 tys zdjęć na sekundę to koszt około pół miliona. Sporo z tych pieniędzy uczelnia zarabia sama przez swoje projekty naukowe albo granty europejskie. To uzmysławia dlaczego nie ma uczelni technicznych prywatnych-inwestycja nie opłacalna.Natomiast ich obecność ogółem, przy naszym systemie jest szkodliwa dla takich ludzi jak Ty. Jest pewne zapotrzebowanie na rynku, popyt, a podaż jest nieproporcjonalna do popytu. Nie wiem dlaczego jest jakies dziwne przekonanie że kazdy musi iśc na studia, jakby samo pójście miało coś dać. Tym sposobem pracodawca przebiera w całym natłoku humanistów. Brakuje ludzi do prac wyspecjalizowanych, np człowiek posiadający uprawnienia do pracy na dźwigu dostaje około 12 tys zł miesięcznie. Wózek widłowy to możliwość zarobku około 6 tys. Tych ludzi nie ma więc im płaca.W moim odczuciu należałoby zlikwidować uczelnie prywatne-wszystkie, to nie ma sensu, wrócić do wyższych progów maturalnych (jedyny egzamin jaki pisałem w zyciu który wymaga 30% by zdać, kto wymyślił te chora liczbe, sprawdzian w liceum miał normalny próg 50%), to znaczy zaweżyc sito, ludzi bez matur, a tych powinno być przynajmniej 50% roku, przekierowywać na kursy specjalnościowe, czy to na dźwigi czy to na wózki czy to hydraulika czy co to tam może być. Wszystkim będzie lepiej.

          6. ~Granit

            sugerujesz, że na lfc.pl jest niby niższy poziom niż np. na devilpage ? Nie ośmieszaj się…

  13. ~erictheking87

    Przychodzę z pewnego forum gdzie ludzie z przeciwnych stron barykady się błotem obrzucali, liczę na kulturalną lekturę, a tu proszę: FLEJM ON!Może byście sobie Panowie odpuścili trochę? Ja wiem, że Roger nie spocznie dopóki nie dopnie swego, tym bardziej Alasz, ale tak może by trochę wyluzować?Bo czasami mam wrażenie, że bronicie swoich klubów jak cnoty własnej siostry, pogardzając lekko opinią odmienną.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      Eryku, królu miły.Ja się bardzo chętnie zastosuję do Twojej rady tylko proszę Cię wskaż pod tą notką miejsce w którym zaflejmiłem: będę wiedział jakich zachowań unikać na przyszłość. Bo patrzę, patrzę i nie widzę. Pomożesz?

      Odpowiedz
    2. ~alasz

      To mnie teraz zaskoczyłeś. Racz zwrócić uwagę, że jestem dość mało aktywny w dyskusji, a z Rogerem pod tym tematem nie zamieniłem nawet słowa.Swoje co do sytuacji saurez-evra napisałem wcześniej, odniosłem się do insynuacji i kłamstw Rogera również wcześniej, juz do tego nie wracam.

      Odpowiedz
  14. ~pablo_KSC&NUFC

    Hatem Ben Arfa !!! Gol sezonu w Anglii? I pomyśleć ,że nie ma pewnego placu w Srokach gość ,który ma coś z Messiego :). Miłego oglądania

    Odpowiedz
    1. ~Maksi

      E tam, lepszy prezent dał Wam sędzia w meczu z City ;). Owszem, zagranie niebezpieczne, ale Kompany ewidentnie trafił w piłkę, a Nani (zwłaszcza, że to on) wstał i nadal walczył o piłkę.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Nie ma to najmniejszego znaczenia czy on trafił w piłke cyz nie trafił, totalnie żadnego. Oderwał dwie stopy od ziemi w araku na piłkę, a to juz jest czerwona karetka i tyle. Słuszna decyzja arbitra. Musiał dać czerwoną.

        Odpowiedz
        1. ~nalewacz

          Szedł sankami, ale nóg łamać nie chciał, w piłke trafił bardzo czysto, chyba jednak żółta maks. Szkoda ze mimo wszystko sędzia wypaczył mecz, bo do 10 minuty nie istnieliśmy. Bardzo dyskusyjna decyzja.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Pamiętam naniego dwa sezony temu, to samo na villa park i ta sama decyzja, tez trafił w piłke, po meczu Alex powiedział że w dzisiejszej piłce to jest czerwona i nie ma na co narzekać. Dziś jest to samo. Jedyne pytanie jakie jest istotne to czy było wejscie obiema nogami. Było=czerwona, zamyka o całkowicie dyskusje. To jest przepis i tyle. Gdyby nie było czerwonej miałbym pretensje, tak samo jak pokazywałem wejście palaciosa w ronaldo, gdzie nie było kartki a byc musiała. Jedyna dyskusja jaka można prowadzić to czy przepis jest słuszny, ja mówię że jest, Ty możesz mówić że nie jest, ale póki istnieje Company musi zejść z placu. Musi.

          2. ~Maksi

            Dobra, dobra. Gdyby takie wejścia sędziowie KONSEKWENTNIE karali czerwienią, drużyny PL kończyłyby takie mecze, w których iskrzy, po ośmiu. W końcówce Ferdinand ewidentnie sfaulował przeciwnika tuż przy linii pola karnego. Gdyby rywal go przeszedł, byłby sam na sam. I co? Czerwień?

          3. ~alasz

            Nie był by sam na sam bo jeszcze był smalling i jones w polu. Natomiast dlaczego nie wyleciał de jong za to samo co Kompany to jest zagadka.Co do wejść, nie obserwuje ich wielu, ostatnio Drogba z QPR zrobił to samo i tez wyleciał, bo MUSI. Dzis musiał Kompany i musiał de jong, jeden wyleciał drugi niestety nie. No była taka akcja Valenci przy prawej strnie pola karnego gdzie kolarov ewidentnie go sfaulował, wydawało mi sie że na lini pola karnego, jeśłi tak powinna być 11.

          4. ~Tomas_h

            Przyznam szczerze, że tego nie zauważyłem, ale bardzo możliwe że tak było. Ri oi jego interwencje doprowadzały mnie dzisiaj do szału, więc pewnie było tak jak piszesz.

  15. ~dark

    Głupotę i zamiar też należy karać. Jakby trafił Portugalczyka to rok by nie wychodził z gabinetów rehabilitacyjnych. Ci do meczu, wreszcie widać Cojones Diabłów. Gryzą trawę, w obronie nie odpuszczają. Czemu, czemu nie dało się tak zagrać ze Srokami.

    Odpowiedz
    1. ~Maksi

      A jaki zamiar miał Kompany? Piłkę zaatakował z boku, trafił w nią. Tak ja pisałem wcześniej, Nani kontynuował grę. Gdyby nie Shrek, który ruszył z płaczem do arbitra, pewnie nie byłoby nawet faulu.Szkoda. Zapowiadało się ciekawe spotkanie.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Przepisy to przepisy, powtarzam, oderwał dwie stopy od ziemi, to jest zakazane, nie wolno spróbować, jeśli to zrobisz czerwona. To jest czerwień, czy trafił w piłkę jest tutaj nie istotne, rozpatrujemy tylko kwestie wejścia i za to właśnie wylatuje. Arbiter musiał dać, to jest przepis i tyle. Rok temu to samo zrobił Gerrard na OT i też wyleciał i tez był lament a arbiter podjął jedyna słuszna decyzje.Giggs niszczy dziś city.

        Odpowiedz
        1. ~pk

          Alasz wydaje mi sie, ze nie ma takiego przepisu. Jest tylko ze wslizg nie moze byc brutalny, o nadmiernej mocy i cos tam jeszcze. Ale nie ma o 2 foot tackle i zeby nie unosic nog. Tak sie tylko przyjelo.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            http://www.independent.co.uk/sport/football/news-and-comment/referees-are-just-applying-law-on-twofooted-tackle-767086.html„A player who jumps into a tackle two-footed is not in control of himself and therefore if he makes contact with the player, ball and player, or if the referee determines there to be excessive malice in the challenge, he will be dismissed.”There has been no 'clampdown’ on the tackle or new directive issued referees are simply applying the law as it has always stood.”Nie wolno i tyle.

    1. ~Tomas_h

      Jesli mowisz o tej po strzale Aguero, to masz racje. Na pewno byla lepsza od tej interwencji po wolnym Kolarova w 92 minucie. Koszmar jakis …

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Lindegaard dzisiaj wypluwał piłki przed siebie. Może to efekt tego, że padał deszcz, a może czegoś innego, ale nie bronił zbyt pewnie. Chociaż z drugiej strony obciążanie go obiema bramkami też nie jest do końca fair. Wolny Kolarova był naprawdę dobrze bity nad murem, a bramka Aguero – no cóż, obronił to nogami, więc nie miał praktycznie wpływu na to gdzie wybije piłkę.

        Odpowiedz
          1. ~Stefan

            Bardzo dobre pytanie – na drugą bramkę złożyły się cztery czynniki/błędy.- strata Scholes’a- powinien był to naprawić partner do którego podawał, chociażby faulem- obrońcy nie byli dobrze ustawieni- Lindegaard obronił nogami i przez to wypluł piłkę przed siebie, chociaż tak jak pisałem jego do końca też za to nie można winić

  16. ~Stefan

    Pozwolę sobie napisać kilka zdań o meczuScholes – Pan Michał na Twitterze napisał, że Scholes gra słabo. Owszem – podarował City bramkę na 3:2 i ta strata zdecydowanie go obciąża. Jednak uspokajał grę i miał blisko 100% skuteczność podań (wydaje mi się, że do celu nie doszły raptem dwa, lub trzy podania).Co do czerwonej kartki – nie czuję się kompetentny żeby oceniać pracę arbitra, ale wydaje mi się, że w myśl przepisów atak Kompany’ego to czerwień. Abstrahując od oceny arbitra, taki atak w tej strefie boiska to po prostu idiotyzm.Mnie ten mecz rozczarował – tzn może inaczej rozczarowała mnie postawa United. Dlaczego nie poszli za ciosem? Na przerwę powinni schodzić prowadząc czterema bramkami (niewykorzystana sytuacja Welbecka). A po przerwie zamiast usiąść na City i wbić im kolejne bramki zadowolili się 3:0. Na efekt nie trzeba było długo czekać, najpierw świetny wolny Koralova, a potem jeden błąd i robi się 3:2 i niepotrzebne nerwy w końcówce, gdzie tak naprawdę mecz już dawno powinien być rozstrzygnięty.Jestem zawiedziony

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Podpisuje się pod wszystkim co napisałeś.Rudy sobie grał w środku to co robi zawsze, a city jak wielu przed nimi biegali sobie wokół. strata i jedno niecelne podanie, miał tez odbiór a tak reszta na luzie, on grał tamci biegali, jak to zawsze było. Ten gość jest przez wielu uznany najlepszym gracze w historii premierleague, każdego jednego gracza obu drużyn mógłby wiele nauczyć.

      Odpowiedz
  17. ~Tomas_h

    Jak na moje, to mecz na pewno miał dwa oblicza, co każdy chyba widział. Do przerwy absolutna dominacja MU, związana raz z mocą w środku pola, a dwa z redukcją składu Citizens. Przy tym poziomie drużyn efekt łatwy do przewidzenia – nie masz szans grając w 10 dać odpór, co nieraz się potwierdziło. Potem następuje przerwa oraz cud i czar Manciniego (jak na moje to musi być naprawdę master w tego rodzaju speech’ach motywujących. Po przerwie na boisko wychodzi ekipa, która mało że nie zaczyna grać w piłkę, to jeszcze za nią biega i całkiem to wychodzi. Na pewno sprawę ułatwia bajka bramka Kolarova z wolnego już w 47, ale nie tylko. Fenomenalną robotę robi przede wszystkim Kun Aguero (na moje bezdyskusyjny man of the match), ale cały blok defensywny MC zaczyna w końcu grać w piłkę, zagęszczać pole i za bardzo nie daje skrzydłom MU się rozwinąć. Błędem może być tylko mocny faul w polu karnym na bardzo szybkim dzisiaj i trudnym do złapania Valencii, ale udaje się, sędzia nie gwiżdże drugiego karnego. Poza tym, hulaj dusza, piekła nie ma, jedziemy z koksem i gonimy wynik, a nawet pozwalamy sobie na wprowadzenie Hargreavesa, co chyba trzeba bardziej uznać za prowokację niż potrzebę.Moja konkluzja jest taka – man meczu, Kun, bezdyskusyjnie. Cud meczu, to że De Jong nikogo nie zabił, nie urwał nogi w okolicach biodra, nie zarobił nawet kartki. Cały czas się zastanawiam, jak to w ogóle możliwe. Strzał meczu, nie mam pojęcia, bo zarówno 1/0, jak i 3/1 zapierają dech w piersiach. Porażka meczu, to przeszkadzanie sędziego w rozgrywaniu piłki (za często się pętał w centrum i zawadzał zawodnikom), nerwy Rio, który drze się na innych nie widząc swoich błędów, no i Nasri, słabo w konstrukcji, słabo w środku, słabo wszędzie. Spadek formy, zdecydowany. Na koniec swoiste wyznanie: mecz obejrzałem w domu na PC, nie ukrywam, z przyczyn obiektywnych. Po blamażu w lidze w październiku (1:iluś tam), po formie którą prezentuje MC, po dwóch ostatnich meczach, o których chciałbym zapomnieć, po wynikach fazy grupowej LM, po spotkaniu z Crystal Palace, no bałem się iść do pubu z szalikiem na szyi…. Mam nadzieję, że to już koniec tych dramatów i początek jaśniejszych dni.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      No cos ty, bramka na 2-0 najlepsza. Pozatym zgadzam sie ze wszystkim co napisałeś. Ten mecz, co warto zauważyć wiele kosztował obie ekipy, pod koniec było sporo wody na murawie. Mnie serce zamarło jak jones zszedł na chwile w pierwszej połowie. Nie stać nas na kolejna kontuzje, juz mamy druga drużynę u lekarza…

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Ja też zamarłem jak Jones zszedł, na szczęście to chyba tylko stłuczenie. No i mamy z powrotem Scholesa, to bardzo dobra informacja. Pewnie minie chwila zanim wróci do optimum formy, ale teraz w obliczu takiej ilości kontuzji to wymierne wzmocnienie składu. Szczególnie, że rudzielec nie będzie się musiał aklimatyzować, itd.I też najbardziej podobała mi się bramka na 2:0, szczególnie, że wydawało się już, że to stracona piłka i jest po akcji, a Welbeck jeszcze ją sięgnął i wpakował do siatki. Takie właśnie akcje potrafią zrobić różnicę

        Odpowiedz
      2. ~Tomas_h

        A, za pomniałem dodać Jonesa. Jego pogoń za piłką i jej wielokrotne tracenie just like that przy linii bocznej – również koszmarne wystąpienie tak jak Rio. To moja opinia, rzecz jasna

        Odpowiedz
  18. ~Borys

    Panie Michale, powrót Scholesa i w okoliczności w jakich „zadebiutował” (czyli bądź co bądź ważny mecz) to pole do popisu dla dziennikarzy. Mam nadzieje, że w wolnej chwili coś pan o nim skrobnie 😉 Osobiście jestem w szoku po tym ruchu Fergusona…

    Odpowiedz
  19. ~alasz

    Sir Alex bardzo krytyczny wobec zepsołu po meczu. Wytyka niechlujstwo,odpuszczenie w drugiej połowie. Ten mecz pokazał jak dużo jest do poprawy, cóz zespół w budowie, troche to potrwa. Przyszły sezon będzi lepszy, regularniejszy.

    Odpowiedz
      1. ~alasz

        Wyglądało lepiej niż było, to młoda drużyna, bardzo młoda, taki Jones potrafi przebojowo wejśc w rywala i głupio stracić piłke. Brak mu doświadczenia, to sie wyrobi z wiekiem. Młodzi gracze sa nieregularni. Ja nieomylny nie jestem, ale mówię co myślę. Z LM przeszarżowaliśmy w olewaniu rozgrywek grupowych.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *