Dwa tematy niedzieli i, w gruncie rzeczy, dwa tematy sezonu: przyszłość Arsene’a Wengera i przyszłość Andre Villas-Boasa. Oraz przyszłość kierowanych przez obu menedżerów drużyn. Przyszłość dwóch „projektów”, jednego zaledwie siedmiomiesięcznego, drugiego już szesnastoletniego. Z różnych być może powodów: w pierwszym przypadku wygląda na to, że szkoleniowiec Arsenalu nie ma piłkarzy z charakterem, w drugim – że piłkarze Chelsea nie mają szkoleniowca z charakterem. Nieważne, jaka jest prawda: media w Anglii wydały już wyroki, puszczając w obieg nawet kompromitującą dla szatni Chelsea pogłoskę, że w przerwie meczu z Birmingham do swoich kolegów z drużyny przemawiał Didier Drogba, odbierając głos Villas-Boasowi. Pogłoskę nieprawdziwą, bo napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej, owszem, mobilizował kolegów do lepszej gry w drugiej połowie, ale w dopiero w tunelu prowadzącym na boisko. Dodajmy, że takiej właśnie postawy dramatycznie brakuje w zespole Arsenalu. Ech, zaczynam się już powtarzać…
Trudno się wszakże nie powtarzać, skoro tyle już napisano i powiedziano. Zaczynając od Arsenalu: o tym, że kolejna drużyna, z którą przychodzi potykać się Kanonierom (w tym przypadku Sunderland), bardziej chce, mocniej wierzy i więcej biega. O fatalnej organizacji gry obronnej i o tym, dlaczego klub nie chciał zatrudnić Steve’a Boulda na trenera-koordynatora pracy z defensorami. O tym, że druga linia nie raczy obrońców asekurować. O obniżce formy tych, którzy czarowali w ofensywie jeszcze kilka lat temu (jak Arszawin) albo kilka miesięcy temu (jak Walcott), ale też o tych, którzy nigdy czarować nie potrafili (Chamakh). O poczuciu, że dokonywane w ostatnim dniu letniego okienka transferowego zakupy nie były trafione (owszem, Mertseacker, Arteta, Benayoyn są nieźli, ale czy „niezły” oznacza w tym przypadku „wystarczająco dobry”?; o Santosie nie wspomnę – zbyt dobrze pamiętam katastrofalny epizod w Tottenhamie reprezentacyjnego lewego obrońcy Brazylii, Gilberto). O wszystkich niepotrzebnych błędach, od których zaczynały się kolejne nieszczęścia (weźmy za krótki wykop Szczęsnego przed fantastycznym golem Boatenga we środę, weźmy faul Djorou, po którym Larsson bił wczoraj wolnego w 40. minucie). O nieuczeniu się na tych błędach (weźmy drugi gol Sunderlandu, po szybkiej kontrze – czy nie wystarczy podmienić nazwiska Robinho na Sessignon, by otrzymać fragment relacji z meczu z Milanem?). Brzemiennej w skutkach kontuzji Wilshere’a (wyobraźcie sobie, że Tottenham ma grać cały rok bez Modricia, MC bez Davida Silvy, MU bez Rooneya…) i zbyt dużej odpowiedzialności ciążącej na barkach van Persiego dodawać do tej listy nie chcę, bo to akurat niepowodzenia Wengera tłumaczy. Nie tłumaczy go fakt, że – używając jego własnych słów z przedmeczowej konferencji prasowej – jeżeli spotkania takie jak z Sunderlandem są testem charakteru dla piłkarzy, próbujących podnieść się po kompromitującej porażce w środku tygodnia, to oglądaliśmy drużynę bez charakteru. Roy Keane, który po meczu powiedział, że mamy do czynienia z najgorszym składem Arsenalu od lat, zauważył też coś innego: że więcej niż połowa piłkarzy grających z Sunderlandem założyła rękawiczki. „Od chwili, kiedy to zobaczyłem, wiedziałem, że będą kłopoty” – zgryźliwie zauważył człowiek, któremu charakteru nigdy nie było można odmówić. Bo można ten obrazek interpretować nie tylko w taki sposób, że oto delikatni chłopcy (delikatność nie jest skądinąd najwłaściwszą kwalifikacją w sporcie zawodowym) nie chcą zmarznąć, ale także, że umywają ręce – że nie chcą walczyć za ten klub i tego menedżera, że kiedy coś nie idzie po prostu spuszczają głowy i myślą o tym, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Pomyśleć, że jeszcze parę miesięcy temu coś podobnego można było mówić o niemal wszystkich piłkarzach Sunderlandu…
W Chelsea są zawodnicy, którzy chcą walczyć za klub. Problem w tym, że mają już swoje lata i młody menedżer rozpoczął przebudowę składu, idąc z nimi na wojnę. Pewnie nie miał wyjścia: przekonany, że taki Drogba wkrótce odejdzie i mając do dyspozycji kupionego za 50 milionów Torresa, próbował sadzać napastnika z Wybrzeża Kości Słoniowej na ławce. Podobnie robił z Lampardem i z innymi, narażając się rzecz jasna, a nie udowadniając przy tym, że nowi zawodnicy, np. beznadziejny wczoraj Raul Meireles, pasują lepiej do wyjściowej jedenastki. To, że zmieniony w meczu z Birmingham John Obi Mikel nie chciał podać ręki menedżerowi samo w sobie nie musi być powodem do niepokoju – w końcu akurat na jego pozycję ma Villas-Boas kilku lepszych – choć można też myśleć, że Mikel pozwolił sobie na taki gest, bo czuł, że zostanie za niego pochwalony przez starszych kolegów (inny przykład złych relacji to fakt, że po zmianie w przerwie Fernando Torres nie usiadł w drugiej połowie na ławce, wraz z resztą drużyny). Media angielskie, specjalizujące się w polowaniu na głowy menedżerów, donosiły w ubiegłym tygodniu nie tylko o spotkaniu między piłkarzami a Villas-Boasem po porażce z Evertonem – spotkaniu, podczas którego leciały ponoć wióry i które nie przyniosło, jak widać, oczyszczenia, ale także o esemesach, wymienianych między niektórymi zawodnikami a Jose Mourinho. Przeglądam swoje zapiski z początku sezonu i oczom nie wierzę, jak to szybko poszło: ta utrata zaufania piłkarzy do menedżera przełożyła się chyba na utratę zaufania menedżera do siebie samego. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć np. zdjęcia z boiska Maty i pozostawienia na nim Meirelesa; przykłady nieudanych zmian z ostatnich tygodni mógłbym mnożyć. Na Stamford Bridge był, owszem, menedżer, który wiedział, co robi, szybko reagował na zmieniające się wydarzenia, dostosowywał do nich strategię drużyny, motywował piłkarzy itd. – nazywał się Chris Hughton. Menedżer, który z pewnością mógłby podpowiedzieć Villas-Boasowi jedną prostą prawdę: że oprócz właściwej taktyki jest odpowiedzialny także za właściwe morale i ducha drużyny. I który nigdy nie wypowiedziałby zdania, na które pozwolił sobie Portugalczyk: że tak długo, jak ma poparcie Romana Abramowicza (na razie ma – z akcentem na „na razie”), nie potrzebuje poparcia najstarszych piłkarzy. Oczywiście nigdy nie jest tak, że piłkarze rozmyślnie grają przeciwko szkoleniowcowi – rzecz w tym, że to oni, nie właściciel klubu wychodzą na boisko. I że jeśli nie mają zaufania do szkoleniowca, ich gra może wyglądać właśnie tak, jak gra Chelsea w sobotę. Ślamazarnie, bez energii, bez przekonania, że odmiana niekorzystnego wyniku pójdzie jak z płatka, bo menedżer powie im, jak to zrobić.
Nie podejmuję się spekulować, jak długo to jeszcze potrwa. W przypadku Arsene’a Wengera z pewnością do końca sezonu, no chyba że mecz z Tottenhamem również zakończy się katastrofą (w co tradycyjnie nie wierzę). W przypadku Villas-Boasa zapewne także, choć wtorkowy mecz z Napoli może zmienić to przekonanie. W każdym razie obu menedżerom pali się grunt pod nogami: jest bardzo realne, że co najmniej jedna z drużyn, którymi kierują, nie zagra w przyszłym roku w Lidze Mistrzów. Co to oznacza dla obu Projektów, pisać nie potrzebuję.
’Brzemiennej w skutkach kontuzjiWilshere’a (wyobraźcie sobie, żeTottenham ma grać cały rok bez Modricia,MC bez Davida Silvy, MU bez Rooneya..’ Tutaj to troszke Pana ponioslo ;-). Silva, Modric czy Rooney to najlepsi pilkarze swoich druzyn. Najlepszy w Arsenalu jest Robin, i gdyby to on wypadl, moznaby usprawiedliwic takie porownanie. Dziwi mnie pewnosc siebie AVB w kontekscie bezpieczenstwa jego posady. Ciekawe, czy nie zalezy to wylacznie od wysokiego odszkodowania, jakie Roman musialby wyplacic. Z drugiej strony kim go zastapic? Kandydatow brak.W Arsenalu wiekszym problemem niz Wenger, sa zalozenia klubu, ze chcemy zarabiac, i to dobrze. Dzis jak chce sie wygrac, trzeba inwestowac. Barca niby gra wychowankami, ale i tak sprowadza drogie gwiazdy. Real juz w ogole. Inaczej sie nie da. A jak Cesca chce sie zastapic Arteta, to efekty widac na boisku. Chociaz i tak wieksze problemy kanonierzy maja w obronie. Nawet Vermealen nie jest juz solidny. Na dzien dzisiejszy zaden pilkarz obrony Arsenalu nie mialby miejsca w skladzie, a moze i na lawce MU, MC i chyba Tottenhamu. A obrona to podstawa. Kontuzje tez ich nie oszczedzaja, ale co to za argument, kazdy klub ma z tym problemy. Ciekawe czy po ewentualnej klesce ze Spursami, kibice na Emirates jawnie odwroca sie od Wengera.
Wyścig o 4 miejsce przypomina wyścig do mety pijanego, który co rusz potyka się o własne nogi i pada na twarz, człowieka z połamanymi nogami który stara sie dojść o kulach i niedorozwiniętego umysłowo biegającego bez ładu i składu który być może przypadkiem wpadnie na metę pierwszy. Jest tez Newcastle.Z menago jest tak że trzeba uważnie wybrać taka osobę, bo on jest najważniejszy w klubie, a potem, będąc przekonanym że to jest właśnie ta osoba która poprowadzi klub do sukcesów, stać za nim murem.Czy AVB jest taką osobą? Wątpię. Nie jestem osoba kompetentna by oceniać jego kompetencje taktyczne (choć niektóre sa nie zrozumiałe z mojej perspektywy), ale tylko obserwując z boku łatwo zauważyć że jego man management jest słaby, albo inaczej-nie istnieje. Sir Alex powiedział że to najważniejsza cecha u menago. Jeśłi nie potrafisz przemówić do ludzi, sprawić by uwierzyli w twoją wizje, jeśli nie potrafisz stworzyć warunków w jakich zespół ludzi powinien pracować, szacunek, dyscyplina, zaangażowanie, to choćbyś miał najgenialniejszy pomysł świata i tak nic z tego nie wyjdzie. Alex Ferguson powiedział, że dopiero po sukcesie, czyli wygraniu ligi, tak naprawdę poczuł że wszyscy sa z nim na pokładzie, jak sam przyznał, bez sukcesów jest tak jakbys zarządzał z marsa. AVB nie ma sukcesów, które budzą szacunek zawodników, nie potrafi się z nimi obchodzić i utworzyć kontaktów między ludzkich, poprawnych w układzie szef-zespółBycie szefem w porto, gdzie gracze, czasami wyśmienici, grają po to by wywalczyć kontrakty z lepszymi ekipami, a bycie szefem topowego zespołu z wielkimi sportowcami i wielkim ego to dwa różne zadania, to że sprawdził sie w pierwszym nie znaczy że nadaje się do drugiego. Dodatkowo dostał ten zespól w momencie w którym potrzebna jest przebudowa, zmiana pokoleniowa. Robił to kiedyś? Ma jakiekolwiek doświadczenie w tej dziedzinie?Carlo Ancelotti to był gość który powinien był zostać i podjąć się tego zadania, jest sprawdzony w wielkich klubach, wie jak kluby funkcjonują, wie jak dziękować ludziom i zastępować ich nowymi. Ma szacunek, który jest do tego niezbędny. Nie wygrał mistrzostwa w zeszłym sezonie. No naprawdę wielki powód by zwolnić takiego trenera.Co do Wengera, pisałem już rok temu (wtedy co czysto teoretycznie walczyli o 4 trofea) że nie maja charakteru i nie można brac ich na poważnie w walce o trofea. Teraz nie mają charakteru i nie maja wystarczających umiejętności piłkarskich.Oglądałem sobie dziś sunday supplement i zwrócono uwagę że Alex Ferguson by utrzymać świeżość w stosunkach z ekipą parę razy zmieniał asystentów, (Mclaren, Walter Smith, Queiroz, czy tez obecny Holender na M), a wenger wciąz ma tych samych.Słusznie pisze Pan o nie zatrudnieniu trenera od gry obronnej, wszyscy wiedza, od wielu lat, że obrona jest dziurawa, no to może by zaadresować ten problem. Gdy rura przecieka to się ja naprawia a nie czeka, jak sie nic nie zrobi to dalej będzie przeciekać.Wenger sie nie zmienia, tyle że świat się zmienił, Do końca sezonu nie ma sensu go zmieniać, nikt lepszy nie przyjdzie. Po sezonie trzeba porozmawiać, albo Wenger wraca ze swojej planety do świata realnego, albo nowy menago, nie ma sensu tkwić w tym marazmie.PS. Co do samego tekstu, porównanie Wilshare’a do silvy i rooneya jest nie na miejscu.
Porównanie faktycznie nietrafione – Wilshere jest zdecydowanie lepszy niż Rooney.
Moze i jest, ale nie o to chodzi. Porownanie jest nietrafione, bo wymienia najlepszych graczy ekip, a w Arsenalu najlepszy jest Robin. Zaburzone sa proporcje.
MU prawie cały rok gra bez kapitana i odbiorcy nagrody dla najlepszego obrońcy za poprzedni sezon, czyli Vidica.
Od Grudnia rok nie minął ale mam chyba inny kalendarz.A plotki chodzą że może wrócić przed końcem sezonu.
Ale przed grudniem tez niemal nie gral. Rozegral w lidze 6 meczow. i 3 w pucharach. Praktycznie caly sezon z glowy, co to jest 9 wystepow przy 47 sezon temu. Watpie zeby go wpuscili do gry pod koniec sezonu, raczej nie beda ryzykowac jego zdrowia.
SAF może sobie pozwolić na rok przerwy najlepszego obrońcy,ponieważ ma Ferdinanda (stary ale jary). Wenger, z tyłu nie ma nikogo!
Ale, że nie ma, to jest przecież wina Wengera, że dokonywał złych wyborów kupując obrońców. W obronie United, poza Ferdinandem, nie ma przecież zakupów za wielkie pieniądze.
Ferdinand kosztował krocie, ale poza nim najdroższy obrońca to Jones za szesnaście baniek, potem Smalling za dziesięć, Vidic za bodajże siedem, Evra za coś koło pięciu milionów, Rafael i Fabio za absolutne grosze, Evans jest wychowankiem. A warto zwrócić uwagę, że przez ostatnie lata o sile defensywy United świadczyli też O’Shea, Brown, Neville – wszyscy to wychowankowie. Podobnie jak Shawcross, który odszedł, bo się nie łapał. Pique ściągnięty za młodu z Barcy, który również odszedł, bo się nie łapał.Wychowanek Danny Simpson, który jest co najmniej solidny na prawej obronie w Newcastle. To tylko pokazuje jak dobrą rękę do obrońców ma Ferguson w ostatnich latach.Nie oszukujmy się na chwilę obecną nawet Jonny Evans zrobiłby w Arenalu wielką karierę, to tylko pokazuje jaka mizeria panuje w tyłach drużyny z Emirates
Jedyne, czego nie bierzesz pod uwage, to ewentualnosc, iz Ancelotti odmlodzenia druzyny odmowil. Bo ktos z jego CV i w jego wieku nie potrzebuje lat chudych. Osobiscie mam nadzieje, ze obaj szkoleniowcy zostana jeszcze na dlugie lata (sic!).Glownym zadaniem AVB bylo odmlodzenie skladu w ciagu najblizszych 3 lat. Z zadania sie wywiazuje. A ze odmlodzenia dokonuje sie bez znieczulenia, to juz blad Abramowicza. Powinien Drogbe czy Lamparda chwalic i glaskac (nie oglaszajac globalnego odmladzania), ale nie przedluzac kontraktow. Kontrakty sie skoncza, sklad sie odmlodzi automatycznie. Tak odszedl Ballack i nikt nawet nie zauwazyl.Wengera powinni zwolnic tylko jesli oczekuje sie od niego wielkich transferow. W co watpie. Jesli oczekuje sie od niego tego co widzimy: sprzedazy po podwojonych cenach kupna, to Arsenal ma sie swietnie. Czas juz zapomniec o the Invincibles, to jest inna druzyna. A Wenger wyciska z niej 120%, nawet jesli co miesiac zwalnia go inny brukowiec. Klub wciaz gra ladna pilke, jest kochany na calym swiecie, zapelnia nowiutki stadion co tydzien. Zawsze bedzie walczyl o top4, cwiercfinal LM / LE / FA Cup / League Cup. Ale jesli decydujemy sie ogrywac mlodziez w pucharach, a czesciowo tez w lidze, nie spodziewajmy sie trofeow.
„Klub wciaz gra ladna pilke”Moze mam pecha, ale na kilkanascie meczow Arsenalu w tym sezonie jakie widzialem, moze w 5 grali ladna pilke. O to mialbym do nich najwieksze pretensje. Rozumiem, ze troche zmienila sie filozofia klubu po odejsciu Cesca i Nasriego, nie ma juz tylu wielopodaniowych kombinacyjnych akcji, jest wiecej kontr i szybkich atakow skrzydlami, ale to wszystko w ich wykonaniu wyglada bardzo przecietnie. A przeciez z kontry tez mozna grac pieknie, vide Real Madryt. W Anglii ladna pilke gra Swansea, Tottenham i MC. Niestety, MU ktoremu kibicuje, gra skutecznie i z zaangazowaniem, ale nie pieknie (szczegolnie odkad Nani zaczal dolowac, jak byl w formie to akcje mialy rozmach i tempo, teraz wszystko zalezy od Valencii i jego crossa). Arsenal gra w kratke, zdarzaja im sie spotkania, gdy przyjemnie na nich popatrzec, ale to juz nie te czasy, gdy niezaangazowany kibic patrzyl na mecze Kanonierow z podziwem, a rece same skladaly sie do oklaskow. Dzis paleczke 'grajacych ladna pilke’ przejal Tottenham, to ich mecz wlaczam jak chce sie zrelaksowac.
OK, ponioslo mnie. Arsenal ma podstawy (i obowiazek?) by grac ladna pilke przez 90 minut. Vermaelen (w formie) i Koscielny sa lepiej wyszkoleni technicznie od przecietnych srodkowych obroncow, Walcott i AOC lepiej od przecietnych skrzydlowych, a Van Persie lepiej od przecietnego napastnika. Gdy czasem blysna mlodzi (jak Coquelin i AOC ostatnio), wydaje sie, ze wystarczy stabilna forma srodka pola Song/Arteta/Ramsey/Rosicky (ten ostatni nawet znow cos pokazuje ostatnio) by wszystko wrocilo do normy. Szkoda, ze sa to na razie przeblyski 10-minutowe, a nie 10-dniowe…Btw, jeszcze o srodku pola. Ciekawe, ze az do dzisiejszej prowokacji Pana Michala, duzo wiecej mowilo sie o braku Cleverley’a niz Wilshere’a. Nieslusznie?
Co do Walcotta i tego jego wyszkolenia technicznego to bym polemizował. Dla mnie to on właśnie jest dobrym przykładem przeciętnego skrzydłowego pod tym względem.
„Btw, jeszcze o srodku pola. Ciekawe, ze az do dzisiejszej prowokacji Pana Michala, duzo wiecej mowilo sie o braku Cleverley’a niz Wilshere’a. Nieslusznie?”Z pewnoscia Wilshere ma wiekszy wplyw na gre Arsenalu niz Cleverley na MU. Moim zdaniem poki co Jack jest tez lepszym pilkarzem niz Tom (genialny mecz z Barca w Londynie), chociaz moze gdyby ten drugi rozegral pelen sezon bez kontuzji w MU to bym zmienil zdanie. Jednak w obydwu przypadkach symptomatyczne jest, ze kibice klubow rozne niepowodzenia usprawiedliwiaja nieobecnoscia tych pilkarzy, a przeciez to jeszcze dzieci. Z jednej strony pokazuje to, jak slaby srodek pola ma MU, ze gosc bez ogrania na najwyzszym poziomie ma byc jej zbawca. Jak z Ajaxem wrocil do gry, to radosc wsrod wielu kibicow MU byla wieksza, niz jak Scholes zdjal buty z kolka. Z drugiej strony, jak slaba walecznosc pokazuje Arsenal jako zespol, skoro podkresla sie, jak powaznym oslabieniem jest brak Wilshere’a. Przeciez tu nie chodzi tylko o umiejetnosci pilkarskie, ciezko oczekiwac, ze jakby wrocil Wilshere, to Arsenal w kazdej formacji zaczalby grac lepiej (bo poza Robinem, i moze Szczesnym, to szwankuje tam wszystko). Ale Jack jako jeden z niewielu w Arsenalu zawsze (z tego co widzialem, ale i sluchalem kolegow kibicow Kanonierow) dawal z siebie wszystko, zawwsze gral ze 100% zaangazowaniem. Moze Anglik potrafilby natchnac takiego Arshavina, zeby szybciej przebieral nogami np. przy kryciu Valencii.
Wojtek tez dopasowuje się do poziomu kolegów, a w ostatnim meczu z sunderlandem AOC tez był solidarny.Swoją droga mimo słabości środka pola MU to obecnie i tak mamy lepszy od Arsenalu (Scholes, Carrick, Cleverley, Anderson to moze nie najlepszy przykład a jakby policzyc jeszcze Fletchera czy pogbe to nie jest najgorzej, przynajmniej perspektywy sa niezłe). Kanonierzy na kolana songiem artetą ramseyem i wisharem nie rzucają. Że diaby’ego z litości pominę.
A to ciekawe, bo jak wyslalem poprzedni wpis, za pozno mi sie przypomnialo, ze zapomnialem o Diaby’m wlasnie. Moze sie starzeje i pamiec juz nie ta, ale mruzac oczy kilka sezonow temu wydawalo mi sie, ze moglby z niego byc poor man’s Vieira/Yaya 🙂
Ja tam może nie będę przypominał głośno, ale 31 sierpnia myślałem, że Arteta to jest strzał w 10 – skill, doświadczenie i charakter, no wybór idealny dla Arsenalu… A tymczasem… gość kompletnie nie działa tak jak powinien. Albo Arsene go wystawia nie tam gdzie trzeba (czemu on w każdym meczu, w który go widzę, gra tak cholernie głęboko?).
Pelna zgoda. A dokladniej: czemu na wpol drewniany Ramsey wiecej biega przed nim niz za nim?
Jesli ktos jeszcze kiedys przekona Arshavina do szybszego przebierania konczynami dolnymi, to nalezy mu sie Order Usmiechu i Pokojowa Nagroda Nobla!A tak przy okazji, to nawet troche sie ciesze, ze EPL jednak nie ucieka reszcie swiata tak szybko, jak sie jeszcze przed chwila wydawalo. I Liga Mistrzow dzieki temu ciekawsza, i reprezentacja skorzysta na tym, ze dzieciaki w stylu Sturridge’a, Wilshere’a, Cleverley’a, Harta czy Richardsa graja (lub zaraz zagraja) pierwsze skrzypce w czolowych druzynach…
Dla Arsenalu widzę nadzieję, bo Wengera chyba jednak nikt pochopnie nie zwolni. To dobry menager, myślę, że jeżeli dostanie kasę na transfery i wyda ją z głową to klub wróci na właściwe toryCo zaś się tyczy Chelsea – w przypadku zwolnienia AVB będzie tylko gorzej, bo zawodnicy którzy raz poczuli, że są ważniejsi niż menager nie dadzą się łatwo podporządkować dla nowego szefa… a menagerów z takim CV, że piłkarze sami będą chcieli dla nich grać na rynku po prostu nie ma. Ktoś kto przyjdzie w miejsce AVB musiałby zrobić tam prawdziwą rewolucję.Dla postronnego obserwatora najbliższe miesiące na pewno będą interesujące
tak, tylko w przypadku Wengera są dwa pytania:- czy on potrafi wydać rozsądnie kasę? wiadomo, że umie kupować nastolatków, ale czy potrafi kupić piłkarzy doświadczonych;- czy doświadczony i bardzo dobry piłkarz przyjdzie grać do Arsenalu w którym zarobi dużo mniejsze pieniądze niż w innych klubach? – Wenger prócz niechęci do wydawania pieniędzy na piłkarzy w pewnym wieku, nie jest też skłonny do płacenia dużych pieniędzy piłkarzom, którzy grają dla Arsenalu, nie wiem czy to wynika z jego filozofii, czy z polityki właścicieli klubu
Tak? Goal.com właśnie podało, że Wegner powiedział, iż dla Arsenalu czwarte miejsce to jak trofeum.. pomijam już to, co pisano na twitterze po Milanie: „naprawdę wolicie co roku dostawać baty w LM niż np. wygrać FA Cup?”. Ale „czwarte miejsce jak trofeum”? Przecież mówimy o Arsenalu, a nie o np. (pozdrowienia dla Pana Michała) Tottenhamie. Dla takiego klubu jak Arsenal „zdobyciem trofeum” może być tylko i wyłącznie zdobycie trofeum. Jeżeli dla Wegnera dziś szczytem marzeń, a tak to wygląda z jego wypowiedzi, jest walka o czwarte miejsce w lidze, to nie ma lepszego argumentu za tym, że jego kariera w tym klubie powinna się w tym momencie zakończyć. No, chyba, że Arsenal już nie jest tym klubem, co kiedyś i nie ma ambicji nim być.
Z polityki właścicieli klubu – zresztą ostatnio chodzą słuchy, że zarząd AFC zrozumiał zrozumiał, że bez zmiany polityki płacowej się nie obejdzie. Ciekawe ile w tym prawdy
Problem z wynagrodzeniami to problem filozoficzny bardziej niż ekonomiczny. Wenger osobiscie dogląda każdą umowę, on musi na nia sie zgodzić. To nie jest tak że Arsenal wydaje na pensje kadrowo dużo mniej od takiego MU, nie, porównywalnie, do niedawna, bodaj chyba 3 sezony temu nawet więcej.Dlaczego tak jest? Bo Wenger to socjalista pełną gebą, on chce każdemu niemal po równo. To jest niezdrowe, chore by nie mówić gorzej.Weźmy takiego Diaby’ego gość zarabia około 70 tys funtów/tyg. Rosicky mniej więcej to samo. Michael Carrick który jest o niebo lepszym grajkiem od obu wymienionych nie dostaje tkiej tygodniówki.To rodzi kolejne problemy, ciężko sprzedać takich graczy bo nikt o zdrowych zmysłach nie da im podobnych umów, dlatego szczęśliwie sa w Arsenalu nawet jak nie grają. Kolejny bezsens to to że nie ma motywacji, bo co za róznica czy jestem ostatnia ofermą czy najlepszym napastnikiem ligi jak dostaje porównywalne kwoty?Czy sie stoi czy sie leży parę baniek sie należy.Socjalizm w jakiekolwiek formie i postaci jest system złym, nie sprzyjającym jakiemukolwiek postępowi.Swoją droga kiedyś czytałem poglądy polityczne Wengera, w jakimś wywiadzie, nie wiem jak można skończyć ekonomie i mieć takie poglądy.
Za sezon 2009/10 Gaurdian podawał, że Arsenal wydał 111 mln F rocznie na płace, a ManU 130 mln F; królowała Chelsea z wynikiem na poziomie 174 mln; LFC 120, Tottenham 61, AV 80, a ManCity 132,5. Tak więc trochę Wenger jednak od ManU odstawał nie mówiąc o Chelsea. W kolejnych sezonach wydaje mi się ta różnica jeszcze wzrosła.
Napisałem bodaj, nie miałem pewności. Wciąż sa to kwoty dość porównywalne, różnica 1.5 klasowego gracza.Meritum pozostaje to samo, za dużo płacą miernotom.http://www.lifesapitch.co.uk/laptv/saddest-indictment-on-wenger-is-he-dithers-on-transfers/Materiał z dzisiaj, tez mówią o tych wydatkach na pensje, lepiej obciąc diaby’m czy innym Rosickim i przeznaczyć na kozaków. No ale socjalistyczny wenger w zyciu tego nie zrobi.
O dziwo…różnica zmniejszyła się. United wydaje mniej po pozbyciu się kilku starszych zawodników oraz zakończeniu kariery przez Van der Sara, Neville’a i częściowo Scholesa, zaś Arsenal w rofu fiskalnym 2011 wydał wg ich oficjalnych wyników finansowych 124 mln.
Tak w kwestii informacyjnej: na wyniki finansowe klubów za sezon obecny to trzeba będzie jeszcze parę miesięcy poczekać. A o precyzyjne wyliczenia za sezon poprzedni też ciężko, bo o ile Man Utd podaje dokładne wyliczenia (135,5 baniek na płace z bonusami (wszystkich zatrudnionych, nie tylo piłkarzy)), plus 15,9 za „social security costs” plus kolejne 1,4 na „koszty inne” (razem 152,9 baniek wydanych na pracowników za rok finansowy zakończony bodajże 30 września), tak Arsenal podaje ogólnikowo:124,4 baniek na pensje – i tu nie wiadomo czy wliczyli już bonusy i resztę kosztów.Ale żeby nie było, z góry przyznaję, że raporty klubów tylko pobieżnie przeglądałem, gdyby ktoś miał ochotę wczytywać się w szczegóły, proszę:http://www.arsenal.com/assets/_files/documents/oct_11/gun__1318409853_Arsenal_Holdings_plc_-_Annual_.pdfhttp://mufplc.com/pdf/2010-11%20Statutory%20Accounts.pdf
Tak, za 2012 wyniki dopiero będą. Ale pisząc o United, posługiwałem się najświeższymi dostępnymi informacjami, tj wynikami za pierwszy kwartał roku fiskalnego 2012, czyli wynikami z listopada 2011. Tam można wyczytać, że Staff Costs w United w tym kwartale to 37.8 mln funtów. Przy zakupie czterech graczy (więc i wypłaceniu każdemu signing bonus) i przedłużeniu kilku kontraktów z innymi zawodnikami, jest to całkiem niezły wynik.Ważne jest jednak to, że oba kluby prowadzą najzdrowszą w Anglii (a w zasadzie także w Europie) politykę płacową. Starają się nie wydawać na płace więcej niż 50 procent swojego obrotu, co w innych klubach jest nie do pomyślenia. Dla kontrastu, City lub Inter wydają na ten cel znacznie powyżej 100 proc. przychodów wygenerowanych przez klub (w przypadku Interu mogło się coś zmienić w ciągu ostatniego roku, ale mało to prawdopodobne)
W MU jest tez system bonusów, także te zeszłoroczne pensje zawierają bonusy za mistrzostwo i finał LM. Niby oczywiste że taki system płacowy byc powinien wszędzie, to tak włąśnie nie jest.Mnie zawsze szokuje jak LFC może na tak słabych graczy wydawać tyle pieniędzy, jak można miec kadre ludzi o dużo niższych umiejętnościach i łoić niemal tyle samo.Co do Arsenalu, ogółem wydaja rozsądnie, jak xpander napisał, tyle że jak wiemy oni maja ustalony sufit płacowy, Wenger nie chce płacić powyżej 100 tys funtów tygodniowo, Van Persiemu oferuje cos koło 120 tys. Mimo to wydaje porównywalne kwoty do reszty, czyli miernoty maja tam disneyland.De facto to nie kontrakty gwiazd, to po 200 tys funtów sa problemem dlu klubów, im mogli by płacić i po 500 bo to sie opłaca, czy sportowo czy o wiele bardziej marketingowo, oni przynoszą do klubu wielkie umowy sponsorskie, oni sprzedają koszulki, przyciągają fanów, nimi sie reklamują.Problemem sa pensje miernot. No bo skoro jakiś tam gwiazrod zarabia ile zarabia to uzupełnienia składu odnosi swoje wyposażenie do niego. Przy czym on klubowi daje nie wiele, raz że spotkań zbyt wielu nie zagra, dwa że nawet jak zagra to nie wiele z tego będzie, 3 nie napędza całej tej koniunktury, ale miliony inkasuje.Dlatego system Wengerowski, bez kominów płacowych, jest systeme wszelako złym, sportowo nie mobilizuje, finansowo przynosi straty.
Dlatego Ferguson od kilku lat stara się ściągać zawodników młodszych, nawet jeżeli są to transfery ryzykowne. Koszt transferu to jedno, a druga strona medalu to tygodniówka, która rocznie często jest wyższa niż sam koszt nabycia piłkarza. Przykładowo taki Phil Jones, faktycznie kosztował 16ście baniek – dużo. Jednak jeżeli weźmie się pod uwagę, że przez pierwsze trzy, cztery lata gry na OT będzie inkasował pewnie połowę mniej niż Rio grając na tym samym praktycznie poziomie i zyskując na wartości to koniec końców można powiedzieć o świetnym interesie.Podobnie sprawa ma się z Chicharito, Smallingiem, braciami Da Silva i innymi wynalazkami Fergusona. Można się śmiać, że Bebe kosztował tylko 50% mniej niż Van der Vaart – tyle, że pobiera też pewnie z pięcio, czy sześciokrotnie niższą tygodniówkę, ten transfer akurat nie wypalił, 5 innych jest trafionych, więc śmiało można powiedzieć, że takie ryzko się po prostu opłaca.Wenger jakby stracił nosa do dobrych transferów, a prestiż Arsenalu spada – efektem czego piłkarze którzy wydają się być mu potrzebni i nie kosztują fortuny uciekają mu sprzed nosa – Cahill, a wcześniej Smalling, czy Jones. I to jest największy problem Arsenalu na chwilę obecną wg. mnie
Co do struktury płacowej jeszcze, artykuł z dzisiaj, oto Arsenal będzie prawdopodobnie kopiował model płac od MU.http://www.mirrorfootball.co.uk/opinion/columnists/john-cross/The-Arsenal-column-Why-Gunners-hope-copying-Manchester-United-s-wage-structure-will-help-keep-stars-like-Robin-van-Persie-by-John-Cross-article868943.htmlDobre przykłady z diabym czy innym bendtnerem, którzy gdyby byli w MU (co jest mało realne patrząc na ich umiejętności) nie mogli by liczyć nawet na połowę pensji która dostają na emirates.
Nagrodą w Arsenalu ma być właśnie socjalne odznaczenie! Cały świat patrzy jak za średnią piłkarską oddajesz wszystko co masz. EVERYBODY LOVES YOU! a później odchodzisz „na zachód”, by inne „młode wilczki” mogły się wykazać. Problem Arsena i Arsenalu polega na odmładzaniu się piłki nożnej. Wynagradza Ona, wielkimi pensjami co raz młodszych grajków,bez sukcesów czy choćby właściwego zaangażowania! Po jednym – dwóch sezonach proponuje bajeczne kwoty w kontraktach, mimo, że przydatność owych zawodników w tych projektach łatwo można poddać w wątpliwość (Fabregas,mimo wspaniałej dyspozycji w FCB, najpewniej zajmuje miejsce jakiegoś genialnego młodzika, a Nasri jest po prostu ekskluzywnym rezerwowym).Pasja Wengera stała się jego zgubą. Wypromował markę, która uszlachetnia młodych piłkarzy i tworzy z nich marketingowych tytanów, podatnych na przyziemne pokusy. W ostatnim czasie najbardziej razi w oczy, to, że nie ma nikogo w szatni, NIKOGO!!!, kto by tym chłopcom przemówił do rozumu! (Przecież Hanry po swój życiowy sukces uciekł do Barcy, f …ck to był strzał w kolano!!!) Bo każdy chce więcej, taka natura kapitalizmu. ps. Żeby to się zmieniło,życzę Arsenalowi awansu do LM i RVPersiemu zdobycia króla strzelców PL. Wenger potrzebuje ikony która zostanie!ps2. Ciekaw jestem, czy Ci najlepsi wśród Kanonierów nie dostają innych profitów za swoje sukcesy (oczywiście indywidualne)? Np. Mieszkanie w centrum Londynu, sztuczną wyspę arabską, czy karnet na solarium (w Australii z prywatnym odrzutowcem) 😉
Na Podhalu jest powiedzenie: szklem d… Nie utrzesz a od ostatniego mistrzostwa taka polityka dominuje w Arsenalu. Nikt nie wierzy w atak po trofea, ze kadra dojrzewa etc. Wiec albo klub zakomunikuje swoimi decyzjami ze obecna sytuacja jest dla nich ok i staje sie sredniakiem lub pokaze ruchami personalnymi, transferowymi ze ma po prostu cojones ktorych brakuje pilkarzom z nielicznymi wyjatkami. Zgadzam sie z p. Michalem ze zdecyduje sie to pewnie po sezonie.
Moja opinia jest taka, że Wengerowi potrzebni są porządny dyrektor finansowy i sportowy. Tacy dobrzy tatusiowie, którzy pomogą, ale i dadzą klapsa, i ustawią do szeregu kiedy trzeba.Oczywiście zatrudnienie takich ludzi wiązałoby się z oczywistymi konsekwencjami – podkopanie autorytetu Wengera i całą masą innych interpersonalnych problemów, dwa musieliby oni mieć błogosławieństwo zarządu, by wydać od czasu do czasu te 25 czy 30 mln Ł, a takiemu Van Persiemu wręczyć kontrakt z zapisem 200k Ł/week.A, no i jest jeszcze jeden problem – o ile się nie mylę Pat Rice kończy karierę po tym sezonie? Wenger zostanie sam na lodzie, bez żadnej pomocnej dłoni…
Tomasz kuszczak poszedł do watfordu na wypożyczenia, po seoznie kończy mu sie kontrakt i jest do wzięcia za darmo. Tak oto skońcyzł sie pobyt pierwszego polaka w MU.
Wypada podsumować Jego przygodę(?) z Czerwonymi Diabłami. Może któryś z fanów tutaj na blogu pokusi się o to? Jak uważacie – czy spełniły się jego marzenia? Czy tak sobie wyobrażał przebieg swojej kariery w tym klubie i dlaczego mu się nie udało? Czy to jego wina czy też został po prostu perfidnie wykorzystany przez Fergusona,któremu bezgranicznie mu ufał, co SAF bezwzględnie wykorzystał? A Ty Alaszu lub inni fani MU – czy wolelibyście być głębokim rezerwowym w klubie swoich marzeń czy jednak wolelibyście grać w pierwszym składzie w innym mniej prestiżowym klubie, który walczyłby o dostanie się do europejskich pucharów?
Chelsea wyraźnie słabsza od Napoli, najlepszy w Chelsea najmłodszy z piłkarzy CFC Sturridge, czy naprawdę odmłodzenie składu nie jest potrzebne?
Smutnie to wyglądało, mówiąc szczerze, dość przygnębiająco. Niemoc widzę, niemoc ….
To był przede wszystkim świetny mecz Napoli! Chłopaki niebieskich spinają się na Ligę Mistrzów i wychodzi im to wspaniale (troszkę mi przypominają Tottenham z poprzedniego sezonu w wersji Italy). Chelsea miała pecha trafiła w losowaniu najgorzej jak to było możliwe i zgodnie z przewidywaniami przegrała pierwszy mecz w Napoli. W rewanżu wyspiarze będą musieli szukać bramki, a Napoli będzie mogło kontrować (a są w tym elemencie znakomici)… nie ma nadziei! Dodam tylko, że wynik 3:1 po meczu wydaje mi się szczęśliwy dla londyńczyków. Co do odmłodzenia, AVB może nie zdążyć, ale to właśnie w Napoli Chelsea może znaleźć znakomitych zmienników dla Drogby i Maloudy! Dziś zagrali pierwsze skrzypce. 🙂
Pełna zgoda. CFC miała troche pecha z losowaniem i kontuzją Bosingwy, ale to właśnie Cole zapobiegł stracie 4 gola. Miałem wrażenie, że te drużyny zamieniły się futbolową mentalnością – cfc grała wolno, ślamazarnie a napoli szybkie kontry i podkręcanie tempa (choć pierwszy gol Lavezziego padł po ataku pozycyjnym – całkiem ładny był). Pierwszy sezon od x lat bez ani jednego anglika w ćwierćfinale? Epokowe wydarzenie 🙂
Napoli jest wspaniałe i oby co roku takie kluby grały w LM kosztem mocarzy ze swoich lig bo jest po prostu piękniej i bardziej interesująco.Chelsea ma jeszcze nie małe szanse na awans jeżeli zagra mocno i konkretnie na swoim ciasnym stadionie do jakiego Napoli na pewno nie będzie przyzwyczajone,ale ja całym sercem jestem z włoskim zespołem bo są nowi,ciekawsi,fajniejsi i mają swoje 5-minut,dni chwały po wielu wielu latach.
Ja jeszcze dodam,że w Neapolu przy okazji spotkań w europejskich pucharach regularnie mamy na trybunach racowisko,a nawet tzw. achtungi(głośne wybuchowe petardy) latają hehe ;).Stara dobra kibicowska klasyka w LM….Wogóle to mimo gigantycznych zmian,kart kibica,szalonych represji(większych niż w Polsce) i tymsamym mimo zabicia atmosfery i obniżenia przez to liczby kibiców przychodzących na mecze na włoskich stadionach klasycznym zapachem jest zapach…marihuany.Na San Siro się o tym przekonałem kiedyś,a i wiele innych osób pisze,że to coś powszechnego tam
W Hiszpanii też palą trawkę na stadionach. 🙂 Przynajmniej na SB!
To zalezy kto co lubi, mnie nie bawi włosko-polski styl kibicowania, gdzie nie ważne co sie dzieje na murawie, kibice swoje śpiewają, oni swoje my swoje. Nie widzę za grosz sensu w takim kibicowanoiu, ale kto co lubi.Ja tam wole gdy kibice reagują na to co dzieje sie na placu, potrafią docenić dobre, inteligentne podanie, nagradzają owacjami walkę, zaangażowanie, gdzie gracz może dostać brawa za to ze nie dopuści do autu. To jest atmosfera, a nie stado ludzi krzyczących i wyzywających na całe gardło.Z reszta anglicy nawet inteligentniej sie obrażają, pomysłowe piosenki, całkiem ciekawe teksty, a nie takie prostackie obelgi byle by cos powiedzieć jak u nas.No i to stanie na baczność 90 minut na polskich stadionach, czemu to ma służyć nie wiem, ani to wygodne, ani praktyczne.
Normalnie, nie komentuje, ale musialem,”Z reszta anglicy nawet inteligentniej sie obrażają”Np. piosenki o Adebayorze z mamą i tatą 🙂
> nawet tzw. achtungi(głośne wybuchowe petardy)> latają hehe ;).Stara dobra kibicowska klasykaPamiętam zabawy z petardami w podstawówce. Im ktoś był większym gamoniem (a znałem paru), tym większy miał z tego ubaw. Czemu starzy dobrzy kibice nie wpadli nigdy na to, że zamiast straszyć bramkarza, dużo śmieszniej będzie wsadzić sobie takiego achtunga w tyłek i odpalić?
Nie wiem wprawdzie czy kibic, ale jeden pan był nominowany, a może nawet dostał nagrodę darwina, bo wsadził sobie w tyłek końcówkę od pompy od pompowania opon samochodów ciężarowych. Palec znaleźli steki metrów dalej.Rodzina może dostać pieniądze za takie dokonania, także starzy dobrzy kibice nie krępujcie się, rekordy sa po to by je bić, może wasz palec znajda w większej odległości?PS. dziaam, ja tez miałem paru gamoni w podstawówce, ale juz petard nie było, przynajmniej nie pamiętam. Pytanie czy zmądrzeli czy nie wpadli na to?
> Pytanie> czy zmądrzeli czy nie wpadli na to?Brak internetu to dla dzieciaka duuużo więcej wolnego czasu. Stawiam na to.
Zapraszam do zajrzenia na strony: http://www.sztukawina.pl oraz http://www.scottishhouse.pl coś dla koneserów dobrych trunków 😉
Witam, zapraszam także do odwiedzin mojego bloga – http://nie-poprawny-politycznie.blog.onet.pl/ i udziału w dyskusji. Pozdrawiam.
Widzieliście powołania do Reprezentacji Anglii?Carrick zostawiony w domu. Trochę dziwne, bo w tej formie to powinien być grać pierwszego składu. Czyli jesteśmy skazania na Barryego w środku pola. Dalej oczy będą boleć.Za to jest powołanie dla Downinga. Jestem ciekawy po co on tam?Całe szczęście, że w pakiecie Carrolla nie wzieli…
Brak Carricka i obecnosc Downinga swoja droga, ale Frazier Campbell ? Bo wrócił po mega dlugiej kontuzji i strzelil gola ?
Brak Carricka i obecnosc Downinga swoja droga, ale Frazier Campbell ? Bo wrócił po mega dlugiej kontuzji i strzelil gola ?
Powołania absurdalne; Downing, Barry, Gerrard, Walcott, Campbell, Cahill, Cleverley, Young. Wszyscy oni prezentują albo fatalną formę, albo nie wiadomo jaką mają formę, bo świeżo wrócili po kontuzjach, albo co gorsza po prostu nie są piłkarzami na poziom kadry…
> Powołania absurdalne; Downing, Barry, Gerrard, Walcott,> Campbell, Cahill, Cleverley, Young. Wszyscy oni prezentują> albo fatalną formę, albo nie wiadomo jaką mają formę, bo> świeżo wrócili po kontuzjach, albo co gorsza po prostu nie> są piłkarzami na poziom kadry…No bez przesady, kogo poza Lennonem/Oxem i Carrickiem nie powołano? Gdzie są ci wszyscy Anglicy na odpowiednim poziomie?
Wstyd na OT, nie wiem co oni robili ale w piłke nie grali. Ciągłe dryblingi obu da silvów, younga i naniego-same straty. Pomocnicy nie podający piłek tylko tracący w idiotycznych sytuacjach.Na plus berba, szkoda tylko że grał z indywidualistami, no jeszcze hernandez coś grał.Powinni byli odpaść.
Nie oglądałem ManU, wierzę jednak w to co piszesz. Czy myślisz, że cel został osiągniety??Czy raczej nie za bardzo „na rękę” ten awans, czy może po prostu takie swoiste wpisanie się w słabość angielskich klubów na arenie europejskich pucharów (wyjątek Man City, bo wcale z gry nie byli lepsi, no ale wynik robi wrażenie). Dla wszystkich najważniejsza i tak będzie Premier.
Zwlaszcza Tom C. pokazal staremu rudzielcowi jak sie gra w pilke.
Tom C to akurat wczoraj złapał kontuzję i jest to fatalna informacja, jak tak dalej pójdzie to z tego chłopaka nic nie będzie
To akurat ponoć tylko stłuczenie, tydzień maks, tak Alex powiedział. Sam występ miał słaby czyli na tle kolegów wyróżniał sie pozytywnie…
Wkradła się znowu nonszalancja – tak jak w pierwszej połowie na Amsterdam Arena… ostatnio często im się nie chce grać, a pobawić się piłką
Wczoraj wróciły grzechy MU z fazy grupowej LM. Totalna ignorancja przeciwnika. Szybko objęli prowadzenie, było trzy bramki przewagi i później nic, krew z oczu leciała jak się na to patrzyło, no może jeden raz Nani ładną akcję przeprowadził, kiedy trafił w poprzeczkę. Ostatnio w angielskich gazetach można było wyczytać, że Naniemu ma zostać przedstawiona propozycja nowej umowy, na moce której miałby zarabiać 130k funtów tygodniowo. Nani w formie to skrzydłowy kompletny: szybkość, drybling, dośrodkowania, strzał z obu nóg, szkoda że ma taki problem z ustabilizowaniem takiej formy na dłużej. Gdy nie ma swojego dnia to przeważnie najbardziej irytujący piłkarz na boisku.Kolejny powód do zmartwień to forma prezentowana przez Younga, po powrocie na boisku gra straszną padake, nie wychodzą mu dryblingi, dośrodkowania czy strzały. Gdzie jest Ashley z początku sezonu albo przynajmniej z ten Ashley z Aston Villi?Tak odnoście wczorajszego meczu tylko napiszę o skrzydłowych bo ich brak formy razi w oczy i to tylko nie w tym meczu. Jestem pewien, że w niedzielę z Norwich gra będzie wyglądała dużo lepiej, zespół będzie bardziej skoncentrowany, bez zbędnej nonszalancji. Na to wygląda, że Manchester United bardziej niż zwykle trzeba rozdzielać na ten grający na krajowym podwórku i w Europie.
Young akurat po powrocie strzelił już nawet bramkę. I takiej kompletnej padaki nie gra – coś tam kopie. Może nie jest najgroźniejszą armatą, ale pierwszy do zmiany też nie jest, a zanim wróci do rytmu meczowego po kontuzji wypadałoby dać mu kilka spotkań.
Dla mnie to co on grał wczoraj to było poszukiwanie dna nurkując w rowie mariańskim. Samego dna nie dotknął, ale był blisko. Nie chciałbym go ogladac z norwich.
Zarabiaj nie wychodząc z domu !!!!http://pl.20dollars2surf.com/?ref=470665naprawdę można zarobić ! ja nie żałuję że się zarejestrowałam !!
Co tu dużo mówić, Bale to szmata.
Ale kogo dzisiaj obchodzi czy piłkarz jest szmatą? Liczy się w tej pieprzonej skomercjonalizowanej piłce skuteczność.Jakby zawieszali za takie zachowania to może by coś się zmieniło. Ale jak nie ma prawi żadnego ryzyka, a zysk sporo to czemu nie oszukiwać?
Czekam na opinię Michała. Ciekawe czy jako zwolennik uczciwości w piłce nazwie zachowanie swego pupila żałosnym, kompromitującym i skandalicznym.
Nic dziwnego, że w mediach krążą plotki, że usługami Bale’a zainteresowana jest Barcelona – grę aktorską wyćwiczył już wzorowo.za kanonierzy.pl 😀
Ależ meczyk na Emirates …. No bajka po prostu, kocham taki futbol 🙂
Uff, widząc dzisiejsze poczynania Diabłów przypomniał mi się Ajax:| David znów kilka razy dobrze interweniował, i całkiem w porządku wyglądała jego gra na przedpolu. Welback wyglądał momentami na strasznie zmęczonego, plątał się na murawie zamiast starać się odbierać piłkę. Alex powinien zmienić jego a nie Hernandeza. Nani znów mi wyglądał strasznie nijako. Po poprzednim sezonie spodziewałem się eksplozji w tym. Póki co wielki zawód. Trzy punkty jednak jadą na OT, a za tydzień Koguty. Jak pokazał Arsenal- da się:)
Tym bardziej, ze nie zagra Parker.
Przykre trochę jest to, że United strasznie kalkuluje ostatnio. Przecież od bramki na 1:1 gra Diabłów zmieniła się jak w kalejdoskopie i wcale specjalnie nie denerwowałem się w końcówce, bo widziałem, że znajdą bramkęKolejny świetny mecz De Gei, a Young znowu bezbarwnie, ale swoje zrobił – asysta przy bramce Giggsa, palce lizać
Ja się zastanawiam czy oni jakoś kalkulują, czy oni maja w głowie jaka blokade, która nie pozwala im grac na maksa gdy prowadzą. Trzeba ten problem rozwiązać bo sami sobie co chwila sprawiamy kłopoty.To sie powtarza praktycznie w każdym spotkaniu.
Myślę, że kalkulują – sezon jest długi… a granie na maksa non stop to też frajerstwo. Co nie zmienia faktu, że dzisiaj z Norwich wypadało wepchnąć jeszcze drugą bramkę i potem spokojnie klepać nie przemęczając się
Z LFC strzelili dwie i potem sie bawili, a tez była nerwówka. Jak juz chcą kalkulować to niech lepiej nauczą lepiej utrzymywac przy piłce, wtedy mozna sobie klepać te miliony podań w środku i odliczać czas do końca.Metoda-macie piłke i grajcie, nie jest dobra 😀
Uczą się na błędach, szkoda że własnych
Fatalny mecz Parkera. Obejrzałem raz jeszcze powtórki i okazuje się, że miał udział przy aż trzech golach Arsenalu. Najpierw nie zablokował dośrodkowania, po którym gola strzelił Sagna, potem nie zablokował strzału Van Persiego, wreszcie wykonał nieudaną próbę zablokowania strzały Walcotta. Nie widziałem statystyk, ale dawał się też ogrywać Rosicky’emu czy Artecie. Potem jeszcze czerwona kartka. Piszę o tym, bo Michał uważa zdaje się, że Parker byłby lekiem na całe zło w drużynie Kanonierów.Teraz pora na mecz z United, potem wyjazdowe mecze z Evertonem i z Chelsea. Może jeszcze być różnie.
Dzis nie gral dobrze, ale ile tak slabych meczow zagral Parker w sezonie?
Nie wiem. Nie oglądam wszystkich meczów Kogutów. Bez wątpienia jest dobrym piłkarzem, ale jakoś nie rozumiem zachwytów nad jego dyspozycją. Makelele to nie jest.
Szkoda mi Cardiff, bo wg. mnie zasłużyło dzisiaj na Puchar. Gratulacje dla Liverpoolu, bo szczęście sprzyja lepszym
Fakt, że szkoda Cardiff, ale statystyki i przebieg meczu mówią jasno komu należał się puchar…