W sobotę, 16 czerwca 2012 roku o godzinie 20.45, mój sąsiad sięgnął po wiertarkę i zaczął pruć ścianę. Nie sądzę, żeby postanowił w ten sposób zdystansować się od mistrzostw Europy. Słyszałem już o takich wypadkach: przed wieloma laty opowiadano mi historię człowieka, który tak silnie przeżywał mecze, że nie mógł ich oglądać. Kiedy tylko zbliżała się transmisja, ustawiał fotel przed telewizorem, wyjmował piwo z lodówki, po czym wychodził przed dom i przez następne dziewięćdziesiąt minut, z doliczonym kwadransem przerwy i paroma minutami „Fergie time”, wściekle podlewał grządki, aż wreszcie mecz się skończył, a jego ogródek zamienił się w błotniste bajoro.
Rozumiemy go, prawda? Oglądamy teraz nasze paznokcie, wyżymamy koszule, opróżniamy popielniczki i odnosimy do kuchni szklanki, zastanawiając się, dlaczego kolejny raz daliśmy się nabrać. Czy nie lepiej było wywiercić parę otworów, zamocować półkę na książki, których czytanie byłoby doprawdy dużo lepszym zajęciem niż oglądanie piłki nożnej? W sobotę, 16 czerwca 2012 roku o godzinie 22.42 pozamykałem strony internetowe i odłączyłem fora społecznościowe, na których już, w ciągu paru zaledwie minut od zakończenia spotkania, zaroiło się od frustratów, pytających, ile to wszystko kosztowało, krytykujących rząd, opozycję, Kościół, trenera, piłkarzy i cały pieski świat.
Co im odpowiedzieć? Że wciąż oglądamy fantastyczne mistrzostwa Europy i że wciąż odbywają się one w Polsce? Że dziś w Warszawie, równolegle z bojem wrocławskim, byliśmy świadkami wielkiej sensacji, w której drużyna skazywana na pożarcie, najsłabsza – wydawałoby się – w grupie, mając nóż na gardle zdołała wygrać mecz z absolutnym faworytem i awansować, eliminując tego ostatniego? Że gdyby nie desperacka interwencja Kadleca, wybijającego piłkę z pustej bramki w ostatnich sekundach meczu, także Czesi odpadliby z mistrzostw? A może nic nie odpowiadać, skoro im w ogóle nie chodzi o futbol? „Dziwni są polscy komentatorzy – napisał ktoś z anglojęzycznych obserwatorów spotkania na Twitterze. – Wciąż mówią o wierze, nadziei, sercu, pragnieniach, przeznaczeniu, szczęściu, Opatrzności, bla, bla, bla, zamiast skupić się na piłce nożnej”.
My jednak zgromadziliśmy się tutaj, żeby rozmawiać o futbolu. Żeby spróbować zrozumieć, dlaczego się nie udało. Dlaczego – podobnie jak z Grecją – po dwudziestominutowym szturmie, podczas którego doliczyłem się pięciu dobrych okazji, pozwoliliśmy rywalom wrócić do gry, a po zmianie ustawienia (w 55. minucie Grosicki zastąpił Polanskiego) przestaliśmy grać w ogóle. To ostatnie akurat łatwo wytłumaczyć: jeden Czech więcej w strefie środkowej, plus nasi skrzydłowi niewracający za bocznymi obrońcami rywala. To pierwsze wytłumaczyć trudniej. Może najbardziej tym, że z tych piłkarzy łatwiej ustawić drużynę do taktyki negatywnej, jak z Rosjanami, niż samemu coś skonstruować. Tam wiadomo było, o co chodzi: zagęścić środek, nie dopuścić do szybkiego ataku, którym piłkarze Advocaata zmasakrowali Czechów w swoim pierwszym meczu na Euro. Tu już inaczej: trzeba było znaleźć sposób na przedarcie się pod bramkę inaczej niż w szybkim ataku, kiedy wyczerpał się już pierwszy impet, nie wychodziły strzały z daleka, a stałych fragmentów nie udawało się wywalczyć. I nie było komu znaleźć tego sposobu.
Rzecz w tym, że mamy niezłego bramkarza, przyzwoitego środkowego obrońcę (Perquisa mam na myśli) i świetnego prawego obrońcę (choć dziś akurat Piszczek zagrał słabo…), mamy dobrego prawoskrzydłowego i znakomitego napastnika. Brakuje rozgrywającego, który potrafiłby tym wszystkim dyrygować. Który zagrałby prostopadłą piłkę do tegoż napastnika albo zrobił nieoczekiwany przerzut na skrzydło (zwłaszcza lewe, bo na prawym Błaszczykowski był tym razem pilnowany wyjątkowo starannie). Owszem, były momenty, kiedy próbował Obraniak, były i takie, kiedy próbował Polanski – choć ten ostatni miał kompletnie inne zadania, a potem został zmieniony, nie jestem zresztą pewien, czy słusznie. Ale spajającego to wszystko lidera się nie dorobiliśmy (względnie: nie zdołaliśmy go naturalizować).
Jasne, że najłatwiej po czymś takim zabrać się za wyrzucanie z pracy (albo zwyczajnie nie przedłużyć kontraktu). Okropnie jednak jestem ciekaw ludzi, którzy wyselekcjonowaliby na ten turniej innych piłkarzy, względnie ułożyliby z tych, którzy zagrali w reprezentacji Polski, coś jakościowo innego. Jestem pewien, że pojawią się na tuziny, nie sądzę jednak, bym był w stanie im uwierzyć.
Oczywiście wiem, że to była najsłabsza grupa. Wiem, że u Czechów nie było Rosickiego, że dotąd raczej z nimi wygraliśmy, itd., itp. Też jestem przygnębiony: głównie tym, że Lewandowski był osamotniony i nawet kiedy już udało mu się wygrać samotny pojedynek z obrońcami, nie miał komu odegrać wywalczonej piłki. I tym, że gdy Murawski pomylił się fatalnie przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy, Czesi skontrowali i Jiraczek nabrał Wasilewskiego na prosty zwód. Najbardziej pewnie tym, że rywal, kiedy już musiał, na skutek wieści z Warszawy – bez problemu przejął inicjatywę.
A jednak jestem Polakom wdzięczny za ten wielki tydzień. Ja w ciągu tego czasu podbijania bębenka nie widziałem – widziałem normalne, nieuleczalne kibicowanie wbrew rzeczywistości. W gruncie rzeczy wiedzieliśmy, jakie jest nasze miejsce w piłkarskiej hierarchii, a do samego końca udawało nam się tę wiedzę kwestionować. Pewnie stąd zresztą skala tego przygnębienia: gdyby skompromitowali się już w pierwszym meczu albo dostali łomot w drugim, byłoby łatwiej. Z drugiej strony: za chwilę rozpoczną się eliminacje mundialu. Ta drużyna jest młoda, może pograć ze sobą kolejnych kilka lat. Może się rozwinąć. Może w ciągu tego czasu uda się dołożyć do niej rozgrywającego, a póki co: nadal się cieszyć fantastycznym turniejem.
Dziękuję, panie Michale, za ten tekst, za dystans, a może najbardziej za tę twitterową opinię. Jeśli ma Pan ochotę, to zachęcam do zerknięcia na moją literacką jedenastkę marzeń (http://literatki.com/6427/jedenastka-marzen) i tekst o Hornbym, czy raczej o mojej przygodzie z piłką, odczytywanej przez pryzmat „Futbolowej gorączki” (http://literatki.com/6449/krotka-historia-choroby-o-futbolu-i-innych-demonach).
To był całkiem fajny dla nas turniej. Balansowaliśmy na granicy naszych możliwości, czasami ze szczęściem (obrona Tytonia), czasami bez (nieskuteczność pierwszych 20 minut z Czechami). Ciekawe, czy jesteśmy w stanie przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest? Obawiam się, że (jak pisze Gospodarz), winni będą wszyscy święci i w ogóle komuna i agentura. A tu prawda tak trywialna, że aż się w nią wierzyć nie chce – z pustego i Salomon nie naleje. Zmiana Polanskiego nietrafiona? Mimo wszystko już przed nią przestaliśmy grać. Piszczek albo bardzo zmęczony, albo słabszy dzień – i wypadałoby zmienić. Tylko na kogo? Brożek w roli zbawcy? Smutny dowcip. A co teraz powiedzą wszyscy fani ligowych gwiazdek, którzy domagali się wpuszczenia Grosickiego czy tam innego Rybusa? Ależ wiatr zrobił… Boenisch nie zagrał źle, Perquis też, Wasyl – ilu obrońców by się na taki zwód nie nabrała – również. Ech tam, bramkę Błaszczykowskiego oglądałem 25 razy i tego już nam nikt nie odbierze. Szkoda, może jeszcze kiedyś…
A może bardziej jeszcze za zdanie: „My jednak zgromadziliśmy się tutaj, żeby rozmawiać o futbolu.” Dziękuję.Futbol nie był dla nas okrutny, byliśmy trochę za słabi i musimy wrócić do rzeczywistości. W moim życiu to najlepszy turniej, choć zostawi on po sobie gorzki posmak. Zostajemy ze 180 minutami niezłej piłki, z paroma zaprzepaszczonymi szansami, z kilkoma dobrymi piłkarzami i, oczywiście, ze stadionami. Miejmy nadzieję, że Legia, Lech, Widzew i inne kluby zrozumieją (wydaje mi się, że dwa pierwsze już to zrozumiały), że bez wychowanków nic się nie osiągnie (klubowo również, bo to jedyna metoda – bez bogatego sponsora – na sukcesy sportowe/finansowe). To jedyna droga, chyba że powstanie jakiś centralny system szkolenia.Gratulacje dla Greków, znów pokazali, że są wielcy (jak w meczu z nami, gdy sędzia niespecjalnie im sprzyjał, mówiąc eufemistycznie, w drugim meczu nie zaliczono im bramki; oni wychodzą na murawę, by gniew Achilla opiewać)
Dziś zamiast karnego dostali żółta kartkę i ban w ćwierćfinale.BTW, Rosjanie odpalili race, oznacza to że będzie uruchomiona kara z zawieszenia? Wszak raca była jednym z głównych powodów.Widziałem Rosjan na mieście (tych normalnych ludzi), niesamowicie przybici, nie mogli wręcz w to uwierzyć, przecież oni, tak sami mówili, jechali wygrać ten turniej. Jeden dobry mecz to za mało.No ale łagry ich nie czekają 😀 (chyba)
I co Ty na to hazz2? Ciekawe….
Zero zwyciestw, cale dwa punkty w najslabszej grupie w historii ME… nudny mecz w ktorym przez 20 minut chcialo im sie atakowac,a moze to czesci przez 20minut pozwalali?;-)Ale autor bloga podobnie jak wiekszosc blogerow jak rowniez dziennikarzy wypsuje i wspanialych emocjach, niesamowitych spotkaniach, genialnych mistrzostwach. Jakos tego kompletnie nie czuje, moze to ja doroslem i srednio mnie juz jara bezcelowebieganie wedlug zalecen taktycznych, nie ma akcji ofensywnych= nuda i nic tego nie zmieni, nawet 100 kolejnych wpisow jak to bylo zajefajnie.
Pewnie, że to wcale nie koniec! Pierwszy raz od długiego czasu widziałam tak udany występ naszej reprezentacji w turnieju tej rangi. Przegraliśmy tylko jeden mecz 🙂 A co najważniejsze, mimo błędów przez Pana wskazanych, graliśmy do końca: nie wycofaliśmy się na własną połowę, widać było, że „Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy” – do ostatnich minut pozostawaliśmy w grze. Ja także mam nadzieję, że ten zespół jeszcze się rozwinie, że piłkarze zaczną grać bardziej zespołowo, poprawią taktykę. Marzy mi się jeszcze, żeby nasi kibice też się rozwinęli i potrafili podziękować zawodnikom za ich starania – niezależnie od efektów. Wszystkich wzruszyli śpiewający (po przegranej 4:0) Irlandczycy – a przecie i „Polacy nie gęsi i swój język mają”. Pokażmy, że umiemy się cieszyć piłką!
Bardzo dobry tekst. Gratuluje. Zgadzam się z myślą. Bardzo bolało mnie to że widziałem ta nieumiejętności rozprowadzenia ataku. Polacy chcieli każdą piłkę posyłać najk najszybciej w strefę koło bramkową. Nie miał kto tego rozprowadzić.Teraz dziennikarze domagają sie dymisji Smudy, choć ten ma kontrakt ważny jeszcze 13 dni!! Absurd.Mam tylko jedno marzenie, wielkie marzenie, abyśmy my Polacy, przedstawiciele, spokojnie usiedli, przeanalizowali sytuacje, doszli do przyczyn naszych słabości piłkarskich, wyciągnęli wnioski i uruchomili plan naprawy. Wieloletni, bo przecież najgorzej jest w szkolnictwie (choć ciesze się jak widzę na wielu boiska szkółki i trenerów, uczących brzdąców trzymania piłki, wymiany pozycji, gierki na utrzymanie itp itd). Na spokojnie przeanalizujmy sytuacje. Bez tych wskazywania jednego winnego całego zła wszechświata, nie interesuje mnie kto spieprzył, interesuje mnie tylko jak naprawić. Zawsze do przodu.Czy moje marzenie może się spełnić?Piłkarzom dziękuje, bo wiem że dali z siebie tyle ile mogli. Więcej nie potrafili.Chciałem tez wyrazić nadzieje że dalej będziemy sie cieszyć tą imprezą, naprawdę ostatnie 9 dni było wspaniałych, byłem dumny z tego jak się bawimy, byłem zaskoczony jak fajnym krajem z jak fajnymi ludźmi może być polska. Chciałbym by to trwało jak najdłużej, bo na sama myśl powrotu frustratów, nieudaczników i oszołomów az mnie skręca.
Co ? Kolego przeczytaj sobie swoje wcześniejsze wpisy i oceń hehe co za brednie heh z twoich wpisów można było wywnioskować, że mamy super ekipe a tylko malkontenci dają do pieca ! Co za brednie … teraz kolega Alasz pisze o szkoleniu .. dramat !
heh naucz sie czytać heh ze zrozumieniem heh.
Sami optymiści…Wg. mnie jak zwykle daliśmy ciała, nie wygraliśmy żadnego meczu mając sporego farta (obrona karnego Tytonia) i sędziów którzy generalnie nam sprzyjali (czerwona karta dla Greków), grając wszystkie trzy mecze u siebie (nota bene ze wspaniałym dopingiem). Koniec końców zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie (najgorszej grupie). A do awansu nie zabrakło nam „tak mało” a dwóch bramek (czyli tylu ile udało nam się wbić we wszystkich trzech meczach).Taka jest prawda o Polskiej piłce, takie jest nasze miejsce w szeregu.Stwierdzenie, że mało zabrakło do awansu byłoby na miejscu gdybyśmy z Czechami zremisowali, ale do cholery – przegraliśmy. Gdyby reprezentacja odpadła zrządzeniem losu, bramką w końcówce, czy różnicą bramek można by było mówić o tym, że mało zabrakło.Swoją drogą mój Tata przed turniejem postawił, że Polska nie wygra meczu z Grecją, że Polska nie wygra meczu z Rosją, że Polska nie wygra meczu z Czechami i że Polska nie wyjdzie z grupy. Nie nie jest malkontentem, chyba po prostu na trzeźwo ocenił nasze szanse.
100/100 Brawo !
100/100 Brawo !
Nareszcie tekst nie ociekający frustracją i żalem. Bo już się niedobrze robi od czytania tych narodowych wymiocin. Nareszcie spokojny, wyważony, pełen miłości do futbolu tekst. Euro toczy się dalej. Szkoda tylko, że bez naszych.
Panie Michale pełna zgoda tyle, że mam 1 małe pytanie – co by nam dło wyjście z grupy ? Co by to zmieniło we… wszystkim co dotyczy tzw polskiej piłki ? p.s. no ale rozumiem hehe rodzina Kuby nie mogła wejść na mecz…
Cytat z powyższego artykułu:W sobotę, 16 czerwca 2012 roku o godzinie 22.42 pozamykałem strony internetowe i odłączyłem fora społecznościowe, na których już, w ciągu paru zaledwie minut od zakończenia spotkania, zaroiło się od frustratów, pytających, ile to wszystko kosztowało, krytykujących rząd, opozycję, Kościół, trenera, piłkarzy i cały pieski świat.”To skąd wie o tym wszystkim autor????
Bo kiedy wyłączyłem, tych parę minut po skończeniu meczu, było tego już aż nadto.
A ja myslę , że po prostu jak się strzela , to trzeba trafiać w bramkę . Jeżeli się nie terafia , strzela głową z zamknietymi oczami , to inni wygrywają .
Smuda zostań.Drużyno zostań.Bez kompromitacji, z taką wolą zwycięstwa zostańcie w grze.Sukcesy przyjdą z czasem.
Miny ruskich kiboli po meczu; BEZCENNE!!! Grecy! Kocham was!!!
Byłam swiecie przekonana,ze nasi nie wygrają. nawet bardzo zdziwiona,ze udało im sie zdobyc jedną bramkę w meczu rozpoczynającym.A teraz coz. Ani Dziwisz,ani Nycz,ani nikt na boisku – nie modlił sie do tego urojonego bozka i do jp2. No i macie.
jakie nowe eliminacje człowieku????!!! czystkę trzeba zrobić w PZPN a potem zaczynać wszystko od zera!!!! czystka miała być już kilka lat temu, ale na nasze nieszczęście, przyznano nam organizację Euro 2101 i trzeba było rozpiąć parasol ochronny nad półgłówkiem Lato i jego kumplami…((((( Rosjanie do domu a u nas czas czystki – same dobre wiadomości!!! ))))
O czym tu nawijać długie komentarze ? Najsłabsza drużyna turnieju odpadła zgodnie z przewidywaniami fachowców i tyle… Jak można wygrać, jeśli nie strzela się na bramkę rywala ? Po prostu Smuda zapomniał tego nauczyć kopaczy…
No to nie jest koniec bo przed nami mecze grupowe cwiercfinały i finał
To jest to co sama odczuwam i całkowicie sie Panem zgadzam. Błaszczykowski dobrze pilnowany, Lewandowski często faulowany, brak rozgrywającego i zabrakło trochę szczęścia, bo mielismy kilka dobrych sytuacji – szkoda – ale to nie koniec swiata
Bądźmy więc nadal z nimi, bądźmy dla nich tak – jak oni dla nas wylewają hektolitry potu na murawie.
Przyczyna porażki jest głębiej niż nam się to wydaje. Co zadecydowało? Brak kondycji, skuteczności, nowoczesnej gry, niestandardowego myślenia, pomysłu, zgrania. Przed Euro zajmowaliśmy się wszystkim: strojami dla piłkarzy, głupimi orzełkami, gadżetami, reklamami, tylko nie poziomem gry. Pisałam wcześniej, że jeżeli tak pójdzie dalej nie wygramy żadnego meczu. I tak się stało. Duża rolę miały tu media, którym cel uciekł i zajmowano się autostradami, stadionami a nie najważniejszym: jak zrobić, żeby nie mieć drużyny poniżej 60 miejsca FIFA. Pocieszające jest to, że w tej grupie był podobny poziom, a o zwycięstwie często decydował przypadek, wychwycenie rykoszetu itp. Ale to nie rozwiązuje żadnego problemu. On pozostał razem z kiepską polską drużyną, którą trzeba w ogóle zmienić, dając nowych młodych piłkarzy (a takich mamy) nieobciążonych przegranymi meczami, korupcją w PZPN itp, o czystszych umysłach, skupionych tylko na grze. Wtedy można myśleć w wygranych meczach. Utrzymanie obecnego statusu nic nie zmieni.
TO pozczątek naszej klęski EURO 2012
najgorsze miasto w Polsce – wroclaw i najbardziej NIEPRZYJAZNE
Piłka to przecież zabawa, gdy się ją traktyje śmiertelnie poważnie to człowieka może ogarnąć czarna rozpacz, więc po co sobie przysparzać niepotrzebnych cierpień, powiedzmy sobie, że brakło naszej druzynie umiejętności (szczególnie strzeleckich ) , brakło właściwej strategii gry i trochę szczęścia. Teraz już bez wielkich emocji można oglądać inne mecze i kibicować najlepszym. Jeżeli do płki włącza się silne poczucie nacjonalizmu, to może boleć a jezeli podziwiamy piękną grę niezależnie od nacji to brak jest uczucia rozczarowania tylko radość z gry, czyli podziwianie umiejętności gry zespołowej, popisów indywidualnych zawodników, mądrej strategi uzależnionej od sytuacji bieżącej itd.
Nic sie nie stało, Polacy nic się nie stało….Panie Michale. Może pan pisac „ku pokrzepieniu serc” takie teksty, ale nic nie zmieni sytuacji że jesteśmy najgorszą drużyną na tych mistrzostwach. Rzeczywiście, możemy pochwalić piękną grę Lewandowskiego ( ale jak jest kryty przez 3 to i Maradona nie jest w stanie strzelić gola), możemy mówić o fenomenie Tytonia, nawet pochwalić Błaszczykowskiego, ale nie zapominajmy że drużyna skłąda się z 11 grających a u nas grało 5 max 6 a reszta stała. Tak proszę pana STALI w miejscu udając zawodników.Obrona zachowywała sie jakby jej nie było. Brak zgrania i kondycji. Ale to nie jest pierwszy raz. Możemy zaśpiewać „Nic sie nie stało, Polacy nic się nie stało….”, ale to tylko da zachęte aby nic nie zmieniać , że jest dobrze, że nie potrzebne są zmiany, że zagraliśmy super…. itd. Za parę dni przeczytam w prasie, że właściwie to my Polacy wygraliśmy Euro2012 bo zrobiliśmy parę stadionów, tysiące kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, przebudowaliśmy setki dworców i kilometry lini kolejowych… i że jest pięknie i jesteśmy liderami w Europie bo radzimy sobie z kryzysem. Cały ten sukces europejski Polski to jedna wielka propaganda… i opowiadanie o sukcesach polskiej reprezentacji piłkarskiej w Euro2012 jest tylko częścią całości propagandy w którą pan, panie Michale niestety pięknie sie wkomponował. PS.Właśnie stoję pod dworcem w Świnoujściu i czekam na klientów którzy mieli dojechać pociagiem i pani informuje ,że pociag jest spóźniony 40 minut. Sąsiad z boku -niemiecki taksówkarz- również czekający na ten pociąg zadaje mi pytanie co sie stało że aż 40 minut ma spóźnienie pociąg, może był wypadek, zastanawia się odpowiadam mu nic sie nie stało, to tylko normalne spóźnienie z niedowieżaniem kiwa głową i ze swpółczuciem mówi że szkoda że Polacy wylecieli z Euro. Jeszcze raz panie redaktorze zaśpiewajmy razem :Nic sie nie stało, Polacy nic się nie stało….
SUPER DRUŻYNA !!! JESTEM DUMNA Z NASZEJ DRUŻYNY !!! DZIĘKUJĘ ZA WIELE PIĘKNYCH CHWIL ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Wciąż mówią o wierze, nadziei, sercu, pragnieniach, przeznaczeniu, szczęściu, Opatrzności, bla, bla, bla, zamiast skupić się na piłce nożnej”.Chore ministerstwo sportu, prezes PZPN, chory system szkoleniowy całego sportu, tumiwisizm, wizjonerstwo przy braku pracy. Jeśli tego nie będzie koniec, to szkoda.Trzeba najszybciej zmienić ten bałagan !!!
Polaki-buraki i dzikusy,powinny siedziec w domciu….Teraz o tym dowiedzial caly swiat po zamieszkach w Warszawie
To nie futbol jest okrutny lecz kasa nim rzadzaca. Gdyby Lewandowski nie bal sie kontuzji, to dal by z siebie cos, chociaz w procencie tyle co w Niemczech za EURO. W polakach nie ma juz ducha walki, milosci do Ojczyzny od dawna, liczy sie tylko KASA, I to jest problem. Spojrzmy na Grekow. Bravo Grecja! Taki Narod nie podda sie, nie da sie zniewolic, przekupic!
uwazam ze nasze chlopaki dali nam wiele radosci sa wspaniali i mysle ze smuda musi ich dalej trenowac czuje ze ta porazka ich uskrzydli na przyszle lata wierze w to batdzo a wygrana widoczkie musi trafic w inne rece kto wie moze w rece kogos bardziej potrzebujacego np ronaldo wuobrarzacie sobie jego pyszalka zalamie sie na maksa puki co teraz bede kibicowac czeczechom
Podsumowanie EURO w wykonaniu SMUDY.http://zmiloscidolegii.blox.pl/2012/06/Milion-mysli-klebi-mi-sie-w-glowie-Najwazniejsza.html
Apetyt rośnie w miarę jedzenia! Kochani przecież braliśmy udział w EURO nie jako pełnoprawni uczestnicy (65 miejsce w rankingu) tylko jako bonus dla gospodarza. Zrobiliśmy więcej jak możnaby się spodziewać. Za grę zawodnikom i trenerom trzeba podziękować i „iść” dalej. Z drugiej jednak strony mam pytanie: – dlaczego nie było interwencji kiedy „władze” zadecydowały o rozgrywaniu ostatniego , najważniejszego meczu na stadionie Wrocławia a nie na stadionie narodowym, do którego „NASI” byli już przyzwyczajeni. I tak GOSPODARZE się przemieszczali, i jak się okazało grali na obcej murawie w strugach deszczu, a GOŚCIE grali w idealnych warunkach. Czy to nie był ukłon w stronę drużyny czeskiej, która we Wrocławiu była bardziej u „siebie” niż nasza drużyna.Ja – jako matematyk dziękuję polskiej drużynie i jej trenerowi, bo wszystko co robili robili w dobrej wierze i najlepiej jak potrafili. Powiem więcej, polskie rozgrywki nie miały nic wspólnego z matematycznym prawdopodobieństwem, tylko opatrzność LOSU spowodowała, że ta nasza polska ekipa dostarczyła nam tyle zdrowych emocji. Nie zaprzepaśćmy tej dobrej energii, gdyż DOBRO można szybko w destruktywne ZŁO zamienić!
Zgadzam się całkowicie z Panem matematykiem! Prawdę powiedziawszy, spodziewałam się trzech przegranych, w meczu z Rosją obstawiałam 4:0 dla gości. Wynik ten padł, ale na meczu Hiszpania-Irlandia, gdzie kibice pokonanej drużyny pięknie pokazali, jak cieszyć się z samego występu na turnieju, a nie tylko z wygranej – i jak towarzyszyć drużynie do końca.
Nie wyszliśmy z grupy, ale ten tydzień kibicowania to było coś fantastycznego. Eksplozje radości po golach Lewandowskiego i Błaszczykowskiego, emocje przy niewykorzystanym karnym Karagounisa, tysiące ludzi w strefach kibica śpiewających hymn Polski. Należy podziękować naszym piłkarzom i trenerom za to, że mimo, że nie odnieśli wielkiego sukcesu sportowego (chociaż mecz z Rosją uważam za bardzo dobry) zdołali wykrzesać z nas tyle radości. Euro się nie kończy, wprost przeciwnie, rozkręca się na dobre.
Tylko przez 9 dni wystarczyło nam mieć ogromny zapał do wspierania naszej drużyny! Ostatnie 30 min kiedy potrzeba było ogromnej wrzawy na stadionie ludzie milkli, to samo w strefach kibica. NIe kopie się leżącego! Jeśli my sami będziemy się traktować podle to inni będą robić to samo. Media rozdmuchujące zwycięstwo! Przecież od początku wiedzieliśmy, że możemy odpaść. To jest sport, rywalizacja- jedni przechodzą dalej inni odpadają, co nie znaczy że są nic nie warci. Uszanujmy ich wkład w te piękne przeżyte dni! Trzeba wyciągnąć wnioski szkoleniowe, naprawić błędy i przeć do przodu aby wziąć udział w Mistrzostwach Świata.Wyrzućmy z siebie kompleksy!Przestańmy szukać ciągle w zadawaniu pytań obcokrajowcom jak im się u nas podoba potwierdzenia, że jest cudownie, jedzenie wspaniałe itd. Będą zadowoleni i mniej albo wcale.Jeżdżę po świecie i są miejsca gdzie mogę pojechać jeszcze nie jeden raz a są takie gdzie nie wrócę. Napewno żaden z obywateli tego kraju nie wpadnie w kompleksy z powodu mojej dezaprobaty. Uczestniczmy nadal z podniesioną głową w igrzyskach sportowych, których jesteśmy gospodarzami. Wprawdzie nie będziemy kroili zwycięskiego torta na stole ale ważna jest też wspólna biesiada z innymi uczestnikami tej imprezy. Optymista
Przeczytałem z przyjemnością. Ma Pan Michał rację. Dziękuję.
Nie chce mi się nawet tym denerwować już. Teraz już tylko byle do sierpnia i Premier League, z krótkim przerywnikiem na Angoli odpadających z turnieju.Di Matteo zostaje na stanowisku co chyba nas wszystkich bardzo cieszy. Ciekawe co zrobi z graczami takimi jak Marin i Hazard (i ew. Hulk). Moyes do Spursów (to byłaby interesująca mieszanka, czyż nie?), Podolski w Arsenalu (w duecie z RVP?), Kagawa w Utd (cholernie interesuje mnie jak będzie wyglądał w parze z Clevem/Scholesem)… już teraz zapowiada się fascynujący sezon. A przecież właściwe okienko jeszcze nawet nie jest otwarte.
Na pewno Polska nie była najsłabszą reprezentacją na tym turnieju-nieskuteczność była decydująca,przecież strzałów(w tym celnych) mieliśmy naprawdę dużoZa chwilę Igrzyska Olimpijskie i kolejna Polska drużyna do wspierania(tym razem zdecydowanie bardziej klasowa),realnie możemy liczyć nawet na medal
Nic dodać, nic ująć. Chyba najlepszy blogowy wpis, na jaki natknąłem się od wczoraj 🙂
Pierwszy raz czytam ten blog i juz wiem, ze na pewno tu wroce. Ze wszystkim sie zgadzam nie 99%, lecz w 100%. Dzieki za obiektywizm, ktorego tak nam dzisiaj brakuje.
Witam! Chciałbym wam przedstawić produkt firmy Nike, piłkę Mercurial do gry w piłkę nożną. Jest bardzo tania mimo, że wykonana jest z bardzo wytrzymałego materiału, zrobiona z 24 łatek a nie jak w tradycyjnych z 32, co zapewnia lepszą dynamikę i kontrolę. Sam ją posiadam i jestem bardzo zadowolony. Polecam!