Zdarza się niezwykle rzadko – zdarzyło się bodaj raz w ciągu ostatnich czterech sezonów – żebym odpuścił niedzielnowieczorne blogowanie o Premier League. W związku z weekendem majowym i wydaniem podwójnego numeru „Tygodnika Powszechnego” nadarzyła się jednak wyjątkowa okazja wypadu w góry: ponieważ w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin nie oglądałem żadnego meczu, trudno żebym się teraz wymądrzał na temat spadku QPR i Reading, straconych dwóch punktów Tottenhamu (życzliwi informowali mnie na Twitterze, po tym jak wyznałem, że dzięki nieoglądaniu końcówki meczu z Wigan dłużej pożyję, iż sama ostatnia minuta doliczonego czasu gry kosztowałaby mnie rok…) albo wywalczonego w starciu z nowym mistrzem Anglii punktu Arsenalu. Obiecuję nadrobić zaległości i stosowny wpis zamieścić jutro, a już dziś czekam na Wasze opinie, zapraszając przy okazji do lektury wywiadu, który dla portalu iGol.pl przeprowadził ze mną Kuba Machowina. Jest trochę o piłce, trochę o dziennikarstwie, trochę o mającej się wkrótce ukazać książce i trochę o życiu. Może starczy na wpis zastępczy?
Cześć,
Czytałem wywiad, jest znakomity. Spora pewnie w tym zasługa pytającego, ale także Twojego talentu do snucia opowieści. Jestem ciekaw zatem książki. Szczególnie zjawiskowe było interesowanie się piłką w czasach telegazety i innych dobrodziejstw multimedialnego świata. 🙂
Przeglądam bloga już jakiś czas, ale nie miałem okazji się wypowiedzieć. A skoro wpis zastępczy, to i zastępczy komentarz, że też bloguję na http://www.OknoTransferowe.blogspot.com i pozdrawiam!
Michał Żuk
Mój Boże, ja też śledziłem Premier League w telegazecie, bo C+ nie miałem.
How old are we?
Eee telegazeta to była już nowa era, my zaczynaliśmy od poniedziałkowej gazety (GW, PS), wtorkowego Tempa (do Polski północnej docierało dizeń później, bo w telewizji 3 programy były, a telegazetę to miałemwtedy jak ją sobie na telewizor położyłem, później było radio (5live) na falach średnich i jakieś „shooty” z 2-3 tygodniowym poślizgiem, no i wreszcie telegazeta. Swoją drogą – mina śp babci kumpla, która nie mogła się nadziwić dlaczego przez bite 2 godziny oglądamy te „litery” zamiast telewizji-bezcenne 🙂
Jak od telegazety zaczynałeś to młody chłopak jeszcze jesteś 🙂
Moja droga była w zasadzie taka sama tylko przypomnę, że w owych czasach PS też docierał w niektóre miejsca z 1 – dniowym poślizgiem
Pięknie powiedziane! Był jeszcze w początku lat 90. program w dostępnej w Krakowie telewizji BBC World, gdzie podawali wyniki w przerwie meczów, pokazując trybuny, ale nie akcje. O oglądaniu meczu na zakodowanym Canale Plus daję w książce cały akapit. To był dopiero hardkor 😉 Można by złożyć z takich historii niezłą opowieść o przywiązaniu…
Nie wspominałem o oglądaniu zakodowanych meczów na canal plus, bo nie to był faktycznie hardkor i nie sądziłem, że ktoś jeszcze w takiej formie je śledził 🙂 Momentami obraz był całkiem znośny, a jak po kilku minutach wzrok przywykł do tego ekstremum to sporo dało się „wypatrzeć”. Zawsze to lepiej niż czekać na „Sportową Niedzielę” 🙂
Też zaglądałem do telegazety, jak Manchester nie był pierwszy, to zachodziłem w głowę czemu. Przecież moja drużyna jest najlepsza.
Telegazeta strona 238, pamiętam jak dziś…
To źle pamiętasz, liga angielska jest na 236. Na 238 jest Serie A i La Liga