Czasem myślę, że dla kibica-inteligenta to najtrudniejsza rzecz na świecie: przyznać przed samym sobą i przed całym światem, że facet, którzy straszy z okładek pism dla nastolatków, którego plakaty i koszulki nabywają dzieci już w wieku przedszkolnym, i o którym fantazjują damy, będące z kolei przedmiotem jego fantazji, jest rzeczywiście najlepszym piłkarzem świata. Widzisz gościa na reklamie gaci? Na billboardzie zachęcającym do kupna perfum? W magazynie kobiecym w poczekalni u dentysty? W piśmie modowym u fryzjera? Ba: w naukowym periodyku, analizującym fenomen, cytuję, „seksualizacji widowiska sportowego” i „ciała zawodowego piłkarza jako formy kapitału zarówno w sensie dosłownym, fizycznym, jak i kulturowo-symbolicznym”?
Przecież nie takich zawodników uczono cię podziwiać. Przecież jako obiekt uwielbienia odruchowo wybierasz zespół, nie jednego piłkarza, a jeśli już wybierasz piłkarza, to takiego, który dla zespołu pracuje, np. Makelele albo (jeśli już trzymać się zestawu okołotytułowego) Moutinho. Przecież cenisz Aleksa Fergusona, a w związku z tym pamiętasz fragment jego autobiografii, z którego wynika, że David Beckham przez związek z „tą kobietą” (ergo: przez drogę kariery realizowanej także poza boiskiem) tak naprawdę nie stał się nigdy wielkim piłkarzem. Pamiętasz Harry’ego Redknappa, naśmiewającego się z misternie trefionych fryzur Garetha Bale’a, do których nadmierne przywiązanie nie pozwalało ponoć piłkarzowi na pełne zaangażowanie w treningi. Uczestniczyłeś w dziesiątkach debat na temat gwiazd i gwiazdeczek nurkujących na boisku, nie dostrzegając faktu, że często zwyczajnie boją się bólu albo uciekają z nogami, żeby obronić się przed kontuzją. Z pewnością nie odrobiłeś lekcji gender i większość zachowań charakteryzujących postaci, o których tu mowa (dbałość o wygląd, fryzurę i strój, okazywanie bólu, łzy i nadmierna ekspresja), uważasz za niemęskie.
Są pewnie jeszcze powody wtórne: problem, nazwijmy to, klasowy – oto bogaty chłopak z bogatego klubu, po rekordowym transferze i z rekordowym kontraktem, najwyraźniej świadom własnej wartości (Leo Messi przecież, równie bogaty, przynajmniej udaje skromnego); czy w ogóle jest coś, czego mu brakuje? I w końcu także poczucie złamania regulaminu konkursu w trakcie jego trwania: skoro głosowanie w plebiscycie na Złotą Piłkę miało trwać do 15 listopada, nie można go nagle przedłużać tylko dlatego, że 19 listopada jeden z kandydatów rozegrał fenomenalne spotkanie. Dlaczego nie można by wziąć pod uwagę tego meczu w przyszłym roku, jak – powiedzmy – w plebiscycie „Grand Press” teksty opublikowane po 31 października?
Najtrudniejszy akapit tekstu: uzasadnić wybór oczywisty. Rafał Stec wszakże zwolnił mnie z tego obowiązku. „Ten wyżyłowany rewolwerowiec zwyczajnie zasłania wszystkich – napisał z mocą swojego autorytetu. – Wielomiesięczną kanonadę właśnie zwieńczył strzelaniną na szczycie. Ze Zlatanem Ibrahimoviciem, którego życiową misją jest chyba udowadnianie, iż futbol można zamienić w grę solową”. Poprzestańmy na tym, nie dopisując już tych wszystkich goli (66, jeśli dobrze pamiętam) i asyst (16, o ile mnie pamięć nie zawodzi).
Kiedy przed rokiem w mediach całego świata rozpętała się dyskusja na temat sławetnego wyznania „Estoy triste”, jedną z interpretacji podsunął pracujący wówczas z Ronaldo na co dzień Jose Mourinho: miało chodzić właśnie o pominięcie gwiazdy Realu przy wręczaniu nagrody dla najlepszego piłkarza sezonu. Problem w tym, że nawet jeśli ostatecznie ją otrzyma, jego smutek nie zniknie. Nawet zostawiając na boku kwestie proceduralne (a także niedawny afront ze strony Seppa Blattera): on wie, że żaden współczesny Pindar nie napisze ody na jego cześć. Kibicu-inteligencie, po prostu: nie kochasz go tak mocno, jak na to zasługuje.
Na moim blogu znajduje się wpis o tej samej tematyce, również w pewnym stopniu wywyższający CR7 i pomniejszający wyczyny innych, z Ribery’m na czele. Jeśli ktokolwiek ma ochotę zapoznać się z moim zdaniem na ten temat, to zapraszam tutaj – http://kacperpowrozek.pl/zlota-pilka-dlaczego-ma-przejsc-do-tych-a-nie-innych-rakartykul/
Ronaldo już dawno przestał być płaczącym nastolatkiem, a nawet kiedy nim był to było to wstydliwe, niemęskie, budzące odrazę i ogólną dezaprobatę. Gdyby to Messi się rozpłakał opisywalibyśmy ten płacz jako przejaw szczerości, a Messiego jako emocjonalnego faceta, któremu mimo że jest gwiazdą nieobce są ludzkie uczucia. Co więcej to przecież rzadkie u mężczyzn i godne naśladowania, że publicznie okazują emocje.
Tak różne są ich wizerunki, śmiem twierdzić, że oba są fałszywie wykreowane przez pismaków. Koniec końców czytelnik dostaje to co chce przeczytać.
Jeżeli Ronaldo nie dostanie w tym roku złotej piłki to będzie to skandal – był w tym roku najlepszy, koniec, kropka.
Franck Ribery.
osiągnięcia drużynowe się nie liczą, to jest indywidualna nagroda
Tak, to jest indywidualna nagroda dla najlepszego piłkarza. Pytanie, czy za „najlepszego” uważamy takiego, który podporządkowuje swoje indywidualne osiągnięcia sukcesom drużyny, czy takiego, który jest nastawiony głównie na indywidualne błyszczenie.
Ta Złota Piłka to będzie bardzo ważny znak, co dzisiaj w piłce jest ważne.
Już raz daliśmy znak kiedy Messi dostał złotą piłkę w 2010 a np. Sneijder był w finale mistrzostw świata, wygrał LM, puchar krajowy i mistrzostwo z Interem we wszystkich tych rozgrywkach na przestrzeni całego sezonu będąc głównym dyrygentem Interu. W tym samym sezonie Iniesta i Xavi zostali mistrzami świata i również byli za Messim.
Prawda jest taka, że dzisiaj zwracamy uwagę na popisy solowe i zachwycamy się głównie średnią bramek na mecz
W ogóle nie rozumiem co ludzie się tak uczepili jego łez na Euro 2012, przecież chłopak miał wtedy zaledwie 17 lat, przegrał finał rozgrywany w swoim kraju… ja też bym płakał.
Nie słyszałem natomiast ani razu abyś ktoś coś mówił na temat płaczącego Balotelliego po porażce z Hiszpanią, a też można mu to spokojnie wytknąć biorąc pod uwagę jak się napinał w meczu z Niemcami…
Trzymajmy się jednak sprawy najważniejsze. Ronaldo jest BEZDYSKUSYJNIE obecnie najlepszym piłkarzem na świecie. Człowiek atleta; maszyna do strzelania bramek, wykańczanie akcji ma opanowane absolutnie do perfekcji (to wypuszczenie piłki kolanem przy drugiej bramce… ahhh).
Człowieka należy szanować biorąc pod uwagę, że w jego przypadku taki stan rzeczy to w głównej mierze (wiadomo geny, też) ciężki trening i ciągła praca nad sobą.
Oczywiście chodziło mi o Euro 2004 i Ronaldo miał wtedy bodajże 18 albo 19 lat.
” nie kochasz go tak mocno, jak na to zasługuje.”. Przestań generalizować, dla mnie jest najlepszy
Mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Króla w 5 lat.
W tym sezonie wtopa z Borussią, Atleti, potem jeszcze raz Atleti, Barceloną.
Może dlatego? Szkoda, że wygra przez szwindelek FiFa. tak jak za nim nie przepadam jak ma już wygrywać niech wygra fair.
Efekt świeżości, gość strzelił z rzędu kilka bramek w lidze, hat-tricka w meczu ze Szwedami i już pierwsza połowa roku poszła w niepamięć… W zasadzie CR tegoroczny konkurs piękności pewnie więc i wygra, ale Leo mierzy w rekordy z innej planety i cichutko zbliża się do ich pobicia. Fajnie będzie zobaczyć eksplozję radości CR po wręczeniu tej nagrody, bo z tym zeszłorocznym szczękościskiem nie było mu do twarzy…
Szwindelek? No tak czego można spodziewać sie po kibicu Barcelony jak nie spisku. Dziwne,ze ci nie przeszkadzało jak w 2010 wygrał Messi.
dla kibica Barcelony to właściwie nie miało chyba większego znaczenia kto z trójki graczy, którzy znaleźli się na podium w 2010 stanął na jego najwyższym stopniu…
Czasami wydaje mi się, że niektórzy kibice Barcelony tak zaczadzeni swoją Barcelonką, że powinni wyjść na dwór, żeby łyknąć trochę świeżego powietrza.
To trafne stwierdzenie odnosi się chyba do kibiców wszystkich klubów, a nie tylko Barcelony…
Osobiście regularnie nie narzekam na brak ruchu na świeżym powietrzu, ale jak widać nie ma to bezpośredniego przełożenia na osobiste sympatie i antypatie… Spróbuję zimnego prysznicu.
Bardziej miałem na myśli bezkrytyczne podejście do swoich idoli. Preferuję kibicowanie z pasją, ale trzeźwy osąd pomiędzy meczami.
to zupełnie tak jak ja
w futbolu kocham tylko chłopaków z mojej ukochanej drużyny. Krystyny nie potrafię, choć doceniam i szanuję ( kilka lat musiało minąć bym to napisał ). Ale ani on ani żaden inny Zlatan nie byliby tak wspaniali bez kolegów ze swych drużyn, którzy ciężko pracują i obsługuja swoich gwiazdorów.
Ja od dłuższego już czasu uważam Ronaldo za najlepszego piłkarza naszego globu. Messi opiera swoją grę tylko na szybkości i dryblingu a Ronaldo dokłada również do tego siłę czy grę głową. Wg. mnie Portugalczyk jest bardziej kompletnym piłkarzem od Argentyńczyka. A tak niechęć do Cristiano tylko dlatego,że nakłada żel na włosy, nosi odblaskowe ciuchy itp. jest po prostu żałosna.
Bardziej kompletnym ? A to bardzo ciekawe …taki Leo mimo nikczemnych warunków świetnie sobie radzi i z baniaka też potrafi przyłożyć.
w sumie to zastanawiałem się przez chwilę czy też tu czegoś nie napisać, ale odpuściłem 🙂
A ja podzielam zdanie tych, którzy twierdzą, że CR jest najlepszym piłkarzem na świecie i w pełni zasługuje na wspomnianą nagrodę.
Messi jest piłkarzem z innej planety, więc siłą rzeczy nie powinien być brany pod uwagę tym konkursie i należy raczej skupić się, zgodnie z sugestią Eto’o, na wymyśleniu osobnego określenia na tego piłkarza 🙂
W czym problem? Jak każdego, można go lubić, mieć do niego obojętny stosunek, albo go nie znosić (to opcja dla sfrustrowanych). Ja go lubię.
A kto krył Ronaldo w meczu barażowym? Wrzucam autocytat:
„Szwedzi mnóstwo wolnego miejsca zostawiali Ronaldo… Nie chcę być w tej chwili złośliwy, ani też nie żartuję…”.
Więcej o tym tutaj, bez wnikliwej analizy gry, suche fakty:
http://slowfoot.pl/wczorajsze-mecze-baraze-o-awans-do-ms-2014-2/
Przy okazji też zapraszam do odwiedzin:
http://slowfoot.pl/
Czytam namiętnie Pana notki na blogu.
Pozdrawiam,
Paweł
PS. Nagrodę, moim zdaniem, powinien otrzymać Arjen Robben.
Dobry wpis.
W przeszłości nie lubiłem go za dość częste symulowanie (i za to, że grał w United, he he). Dziś muszę przyznać: po prostu jest najlepszy.
A dla mnie Kryśka to wieczny numer 2 czyli pierwszy z przegranych
Uff, ależ derby Liverpoolu, palce lizać. Remis po kursie 3.3 wszedł 🙂
Właśnie obejrzałem MOTD z derbów merseyside. Kurde, nawet oglądając skrót w kiepskiej jakości, emocje adrenalina skoczyła mi pod sufit.
Co za spotkanie…
Chciałbym, aby ten 50-ty mecz AVB jako trenera Tottenhamu był jego ostatnim… Pewnie moje życzenie nie będzie spełnione ale nie widzę innej możliwości na uratowanie sezonu jak wstrząs w tym momencie, bo zaraz będzie za późno.
Ja nie jestem zwolennikiem podejmowania decyzji pod wpływem emocji, ale muszę przyznać, że sytuacja nie taka zła, choć prawie beznadziejna …
ja również nie jestem zwolennikiem podejmowania decyzji pod wpływem emocji-przede wszystkim nigdy nie powinni zatrudniać tego „fachowca”, a z ogłoszeniem decyzji o jego zwolnieniu powinno się zaczekać do poniedziałku 🙂
Powiem krótko – a nie mówiłem ? heh trol masakruje
święte słowa. a jaka cisza nagle nastała 🙂
Dwa punkty straty do top4 po wymianie połowy składu. No po prostu tragedia.
Kibice Tottenhamu powinni być cierpliwi, drużyna niech trenuje, układa się na spokojnie i w przyszłym, albo i następnym sezonie może o cos powalczy.
Krzykaczy zwalniających trenera zalecam ignorować.
jasne, powalczy sobie…
no Koguty dzisiaj zostały zjedzone przez City …
Może rzeczywiście Pellegrini swoim zalecił dziś rano posiłek w KFC 🙂
Kurde trochę wtopa z tym 6-0. Myślałem, że się skończyło 3-0… 😡
Uważam jednak, że był by to szczyt głupoty wywalać w tym momencie AVB. Facet w zeszłym sezonie uzyskał najlepszy punktowo wynik w historii występów Spursów w PL. Chyba zasłużył na trochę czasu?
A zarzut pt. 'one Bale band’ odpieram następująco – który z trenerów, którzy coś wygrywali, nie miał w swojej drużynie graczy, którzy mu sami potrafili wygrywać mecze, nawet całymi seriami?
To właśnie najlepsze drużyny charakteryzuje to, że mają tego typy piłkarzy w swoim składzie.
Keep calm and support AVB.
Co do meczu Utd-Cardiff, przychodzi mi do głowy od razu porównanie England-Germany. Niby Angole cisneli ich cały mecz, a skończyło się jak zwykle.
To samo widziałem dzisiaj na boisku.
Za to Rooney spieprzył perfidnie ostatnią akcję, mógł być bohaterem… ale cóż, oliwa sprawiedliwa.
W zasadzie z dymisją to można zaczekać tylko nie bardzo wiem na co, bo wygląda to wszystko z meczu na mecz coraz gorzej… A tego zeszłorocznego rekordu punktowego to raczej Levy sobie do gabloty nie wstawi, z kolei w tym sezonie nie zanosi się raczej na jego pobicie…
Z taką grą i taktycznymi rozwiązaniami Boasa to ja nie mam pewności że 9-10 punktów, które w ostatnich 3 ostatnich i przyszłym meczu z MU tu niektórzy widzieli Totki uzbierają do końca roku…
No ale AVB prezentuje się bardzo okazale-z CR07 stworzyłby najpiękniejszą parę na gali wręczenia złotej piłki w kategoriach gracz i trener roku 🙂
Ja jako krzykacz powiem tak – pełna zgoda
Hehe, to akurat trafna uwaga 😀
Zaiste, ładnie by w parze wyglądali 😉
Jak napisałeś o bokserkach, to mi się przypomniał tekst z filmu Fight club, o tym, że w dzisiejszym zniewieściałym świecie kwintesencją męskości jest david beckham w bokserkach Calvina Kleina na boku jadącego autobusu:)
Co by nie mówić, złota piłka bardzo się Ronaldo należy. Można go nie lubić, nie lubić Realu, nie lubić Portugalii, ale nie można nie docenić jego wyczynów. Mam nadzieje, że środowisko piłkarskie się w końcu zreflektuje i Ronaldo nagrodę dostanie!
Komercjalizacja tego sportu sprawia, że czasami zatraca on swoje oblicze pod ogromem zalewających nas ze wszystkich stron reklam z piłkarzami w roli głównej
Tytan pracy i tyle. Początkowo chłopak nie miał wcale większego talentu, a jednak stał się najlepszym piłkarzem świata. Świadczy to tylko o jego charakterze.
Ronaldo to prawdziwa legenda w swieci pilki noznej