Przynajmniej się dziś wyśpię. Nie będę przecież rozpisywał się na temat takiego meczu szerzej, skoro zanim jeszcze cokolwiek zostało w nim ostatecznie rozstrzygnięte, ostateczne rozstrzygnięcie wziął na siebie sędzia. Była pięćdziesiąta minuta, Manchester City prowadził na White Hart Lane 1:0, Tim Sherwood dopiero co przegrupował drużynę, w miejsce nieprzekonującego Moussy Dembele wprowadzając Etienne’a Capoue, gospodarze otrząsnęli się z szoku pierwszego kwadransa, podczas którego zostali dosłownie zmiażdżeni przez szybkich i fenomenalnie znajdujących wolne sektory boiska zawodników gości, zaczęli wymieniać piłkę na ich połowie, zagrażali bramce Joe Harta ze stałych fragmentów gry, ba: zdołali nawet wyrównać po tym, jak Dawson wepchnął piłkę do siatki po rzucie wolnym Eriksena, sędzia nie uznał jednak gola, bo na spalonym był próbujący uczestniczyć w akcji Adebayor. Była więc pięćdziesiąta minuta, wszystko jeszcze było możliwe, nim stało się tak, jak gdyby nigdy nic nie było: jeden z najlepszych w pierwszej połowie piłkarzy Tottenhamu Danny Rose znalazł się tuż za Edinem Dżeko i uznał, że skoro tyle razy w pierwszej połowie mu się udało, i tym razem powinien ratować drużynę wślizgiem.
Rzecz w tym, że w pięćdziesiątej minucie Rose trafił w piłkę, a napastnik gości dopiero ułamek sekundy później zawadził o jego nogi, a właściwie położył się na nich kolanami (Państwo zresztą zobaczą sami, żeby nie było, że jestem nieobiektywny). Sędzia poradził się asystenta, odgwizdał karnego, a że uznał, iż obrońca był ostatni i pozbawiał rywala oczywistej okazji bramkowej, pokazał mu czerwoną kartkę. Było 0:2, co oznaczało faktyczny koniec meczu, a właściwie otwierało jedno tylko pytanie: ile jeszcze bramek strzelą zawodnicy Manchesteru City.
Ostatecznie strzelili pięć, a mogli pewnie więcej niż dziesięć, bo jeszcze w pierwszej połowie sam Aguero oprócz bramki, zdobytej po pięknym podaniu Silvy, trafił w słupek, zmusił Llorisa do nieprawdopodobnej interwencji, a jeden z jego strzałów z linii bramkowej wybił wspomniany już Rose. Partner z ataku kontuzjowanego w końcówce pierwszej połowy Argentyńczyka (to, że zszedł z boiska, było jeszcze jednym powodem umiarkowanego optymizmu kibiców Tottenhamu przed rozpoczęciem drugiej), Edin Dżeko, strzelał w tym meczu bodaj dziesięciokrotnie. Oczywiście, oczywiście (wydobywam z siebie resztki obiektywizmu): nawet kiedy grali jedenastu na jedenastu, Manchester City był o klasę lepszy, a gra Davida Silvy na całej szerokości boiska, między liniami Tottenhamu, była czymś niebywałym (Państwo zobaczą zresztą jego podania w tej strefie). I oczywiście: Tim Sherwood mylił się w swoim przedmeczowym wyznaniu niewiary w defensywnych pomocników (decyzja o wprowadzeniu Capoue była pośrednim przyznaniem się do winy), ale zapewne nie mylił się mówiąc, że Manchester City ma jednak słabe punkty, tyle że tego zweryfikować już nie mogliśmy, poza może – przyznajmy: siejącymi zamieszanie – stałymi fragmentami gry. Kwestię, czy się mylił także po meczu, mówiąc dziennikarzom, iż MC jest obecnie najlepszą drużyną na świecie, pozostawiam otwartą.
Część z goli, które padły po czerwonej kartce Rose’a, City zawdzięcza rykoszetom, ale nie miejmy złudzeń: jak nie te, wpadłyby inne. David Silva i Sergio Aguero nie biegali po boisku, oni się nad nim unosili. W jakimś sensie może nawet wdzięczny jestem sędziemu za tę czerwoną kartkę, bo pozwala jakoś przejść do porządku dziennego nad bezradnością i chaosem, jaki obserwowaliśmy wśród gospodarzy w ciągu pierwszej fazy spotkania, a w pomeczowej narracji znaleźć także miejsce na pochwałę siły charakteru i pasji, którą dziesięciu wściekłych ludzi pokazało dążąc do strzelenia choćby honorowego gola.
Napisałem dziś dla Sport.pl o Arsenalu, pytając, czy będzie w stanie wytrzymać tempo do końca sezonu, zwłaszcza z takim kalendarzem gier, jaki ma w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Gdybym jednak miał okazję porównać jego wczorajszy występ na St. Mary’s Stadium z tym, co pokazał dziś Manchester City, pytałbym raczej, czy to piłkarze Manuela Pellegriniego zechcą jeszcze łaskawie zwolnić tempo. Poza wszystkim: mówimy o drużynie, która w dwudziestu trzech spotkaniach ligowych strzeliła sześćdziesiąt osiem bramek, nie wykorzystując mnóstwa okazji do zdobycia kolejnych. „Horror, horror”, wyszeptał oszalały Kurtz i poszedł spać.
Tzn w zasadzie pełna zgoda ale ja niestety 1 raz mam mega pretensje do Tima bo jak dla mnie to wygladało, że przez ten ponad tydzień nic z ekipą pod katem tego meczu nie pracował. Do tego absolutnie nietrafione zestawienie pierwszej 11-stki. Sigurdson np. do wymiany po 1 połowie jeszcze bardziej niż Dembele no i wychodzi brak rotacji zawodników w obronie ale tu akurat taka sobie jego wina bo odziedziczył temat po poprzedniku i nie ma kim grać. Sędziowie to osobny temat ale mylili sie w obie strony tyle, że Tott bardziej to odczuł
Karny byl prawidlowo podyktowany.
Nie żartujmy.Wynik wynikiem,ale ta decyzja była okropna….
Decyzja totalnie daremna… chociaż przypuszczam, że niełatwa do wychwycenia dla sędziego.
Od razu przypomniał mi się wślizg roku, jaki Ferdinand wykonał na jednym z graczy NUFC podczas meczu na Old Trafford (1-1) kilka sezonów temu. Perfekcyjnie, idealnie trafiony w piłkę, nic tylko oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. A tu dup, karny, remis i 2 punkty niesprawiedliwie w plecy.
It happens (żeby nie powiedzieć dosadniej).
Prawidłowo podyktowany …dobre, ładnie sie ściemnia ładnie
A ja pozwolę sobie poruszyć wątek nieco odbiegający od tematu.
Gratuluję Panie Michale sukcesów w mainstreamowych mediach 😉
Zerkam sobie na sport.pl i cieszy mnie wielce masa pozytywnych komentarzy pod Pańskimi tekstami 🙂
Okazuje się jednak, że internetowe trolle, często spotykane sport.pl i innych tego typu serwisach, potrafią zmienić się w mówiących i piszących sensownie ludzi, kiedy widzą, że Autor tekstu, traktuje ich i poruszany temat poważnie, i profesjonalnie.
Pocieszające jest to – tzn., że istnieje jeszcze nadzieja dla internetowej wersji polskiego społeczeństwa.
PS. Myśli Pan, że FA anuluje zawieszenie Rose’owi po obejrzeniu powtórki video? Bo w teorii jest to możliwe.
PS.2 Może by tak jakiś tekst o Southamptonie Panie Michale? 😉 ostatnio nieźle sobie radzą, a turbulencje pt. „odejście (czy też raczej wymuszenie odejścia) Nicoli Cortese”, „Osvaldo robi burdel na treningu” (podobno trwają obecnie negocjacje z Juventusem n/t sprzedaży tego gracza) i angielskie talenty aka pół składu Southampton, wydają się być wdzięcznymi tematami na ciekawy felieton.
FA nie anuluje zawieszenia. Tym samym przyznałaby, że sędzia się pomylił, a przecież wiadomo że sędziowie w BPL są nieomylni, czego dowód dają nam co kolejkę.
Serio, dostaję wymiotnych odruchów patrząc na pracę sędziów kolejka w kolejkę. Który to z rzędu szlagier na którego wynik wpłynął sędzia?
Pięknie dziękuję za dobre słowo. Rzeczywiście jakoś nie jestem nadmiernie hejtowany 🙂 W kwestii Rose’a klub ma apelować, pisałem o Southamptonie na Sport.pl przy okazji odejścia Cortese, ale ciągle mnie nosi, żeby napisać więcej. Ciekawi mnie Pochettino jak wszyscy Bielsiści.
W nastepnej kolejce dobra okazja do tego, aby wsadzic łom w tryby tej machiny City. Mourinho w swojej żałosności zawsze po wygranym meczu skupia sie tylko na wyniku nie wspominajac o wlasnym stylu i szydzac z narzekajacych przeciwnikow. Natomiast mecze zremisowane/przegrane komentuje ze szczegolnym naciskiem na styl gry przeciwnika. Hipokryta.
No nic, licze na to ze do Manchesteru CFC pojedziez 4 autokarami i starczy na zastawienie nie tylko bramki ale calego pola karnego i mecz z City skonczy sie remisem po futbolu z 18 wieku wg nomenklatury JM
Nie sądzę, by Mourinho był w tego rodzaju komentarzach jakoś szczególnie odosobniony, proponuję też obejrzeć powtórkę tego meczu lub też zapoznać się chociaż ze statystykami tego spotkania, tak czysto poglądowo… Biorąc pod uwagę jedynie pomeczowe wypowiedzi, zbyt wielu trenerów, których na ich podstawie posadzić nie można by o hipokryzję to chyba się nie znajdzie… Z drugiej strony ciężko było spodziewać się przecież, że WHU zagra na SB otwartą piłkę i oglądać będziemy huraganowe ataki tej drużyny.
Z drugiej jednak strony Mourinho, np. komplementował ostatnio Arsenal i Wengera, oczywiście w charakterystyczny dla siebie sposób 🙂
Co do meczu z MC to nie wiem jak będzie on wyglądał i z którego wieku futbol w nim zobaczymy, ale w aktualnych rozgrywkach MC strzela u siebie średnio 3,8 bramki na mecz i chyba należałoby wziąć ten fakt pod uwagę przy ustalaniu taktyki, bo decydując się na wymianę ciosów można jedynie polec z kretesem i wracać do domu jednym autobusem, ale z bagażem 6 bramek… Pozostając w konwencji nomenklatury autobusowej i zakładając, że jeden autobus oznacza ustawienie całej drużyny w obrębie własnego pola karnego, wybijanie piłki w trybuny, itd., a więc skrajne ukształtowanie przyjętej na mecz taktyki, również zgadzam się co do tego, że prawdopodobne jest, że Chelsea może zagrać w tym spotkaniu 4 autobusami, a więc wariantem dość umiarkowanie defensywnym, zbliżonym do neutralnego i możemy zobaczyć świetny, porównywalny z tym najlepszymi ze wspomnianego przez Ciebie XVIII wieku.
A czy zakończy się on remisem to kto wie? Serce podpowiada mi, że będzie 1:0 dla Chelsea, a rozum, że 2:0 🙂 Oczywiście żartuję, nawet nie podejmuję się typowania wyniku, oby tylko nie 6:0 lub 6:3…
Ja tylko pragnę wspomnieć, że w XIX wieku grano ultraofensywny futbol. Trzeciego obrońcę wprowadzono chyba dopiero w 1925 roku, a wcześniej wszyscy prawie zawodnicy siedzieli w ataku:)
No jasne. Pierwszy mecz Anglia-Szkocja rozgrywany był w ustawieniu 1-2-7
I skończył się 0:0, czyli idealnym wynikiem:)
Tzn City jest faworytem ale jak znam , życie to Mou coś wymysli a , że City można ukłuć to pokazał nawet beznadziejny w środę Tott. Jose nie popełni tylu błędów kadrowych co Tim choć jeśli chodzi o obronę to ten ostatni za bardzo wyboru nie miał.
To co, zwalniamy trenera?
Kolego Air słabe to było jak zreszta wiekszośc Twoich wpisów a co do zwalniania to nie dowaliłes bo my z kolegą Królem za zwolnieniem Boasa byliśmy juz w zeszłym sezonie o czym często mozna było na tym forum poczytać
Swoją drogą, awansować do Ligi Mistrzów z ujemnym bilansem bramkowym to by było COŚ.
Panie Michale,
Przy nieuznanym golu dla Spurs na spalonym był Dawson a nie Adebayor. To właśnie Togijczyk przedłużał głową centrę. Chociaż swoją drogą ciekawe kogo miał na myśli liniowy podnosząc chorągiewkę.
Swoją drogą Man City należał się karny, ale… w pierwszej połowie po zagraniu ręką obrońcy Tottenhamu (chyba Bentaleba).
Ale jeśli pomyłki sędziowskiej mają w tym sezonie wyjść na 0 dla City to sędziowie muszą zacząć gwizdać przeciwko nim, bo przecież błędy na ich korzyść były wczoraj, z Newcastle, z Liverpoolem, z Arsenalem, a to pewnie i tak nie pełna lista.
Pełna zgoda. Bentaleb chyba ze cztery razy dotknął piłki – obiema rękami. Może sędzia uznał, że się zasłaniał – ale dotknął z całą pewnością.
Sędziowanie pod City zaczyna być coraz bardziej śmieszne, tej drużynie nie trzeba pomagać w taki sposób bo ma najlepszy i najszerszy kadrowo skład w tym momencie w Premier league, być może i na świecie.
Przypomina mi się jak sędziowali windowali Barcelonę Guardioli w którymś tam sezonie, jak załatwiali Fergiemu jego dodatkowy czas w tamtym sezonie…
Wszystko wskazuje, że City będzie mistrzem bo nawet jak stracą gaz to i tak będą wygrywać i ciułać punkty, a w tym momencie nie widzę możliwości żeby ktoś ich zatrzymał.
Koniec świata może być w każdej chwili, to dopiero będzie horror.
Nie dbasz o zbawienie duszy? Zbawienie w posoborowym Kościele jest niemożliwe.
Nazwałbym to jednak off-topikiem na piłkarskim blogu.
Jak się podobał kibicom United debiut Maty? Wniósł w meczu z Cardiff to czego brakowało dotychczas?
Wniosl – przede wszystkim jakas wiare w siebie i zaangazowanie. Nie zagral wybitnie, widac bylo, ze sie nie rozumie jeszcze z kolegami, ale w koncu wszyscy zaczeli sie starac. Evra mogl miec ze 3 asysty, Young piekna wrzutka przy bramce, piekny gol, Rooney to tak sie rozochocil, ze nawet z polowy chcial lobowac bramkarza, Valencia slupek i poprzeczka. Ogolnie to wyglada, jakby kazdy chcial zaszpanowac przed nowym kolega, z korzyscia dla zespolu. A jak sam Mata zacznie grac tak jak w Chelsea…
1. Nie było karnego , atak na piłkę, kropka ( szkoda Rose’a, bo dobry jest ). 2. Pewnie, że bez tego Citizens i tak by wygrali 3. Wiem, że się nie da o wszystkim ale pominięcie takiego nomen omen horroru jak A.Villa – WBA ( z 0-2 ) zakrawa na skandaliczną ignorancję :). W tej lidze poza czołówką dzieje się naprawdę mnóstwo kapitalnych rzeczy. Szacunek
Nie było kiedy obejrzeć. Ostatnie dwa wpisy zaraz po meczach 🙂
karnego chyba nie było ale trudno w tej konkretnej sytuacji potępić w czambuł sędziego; to było trudne do gwizdnięcia – atak z tyłu, noga zakroczna mogła zahaczyć pierwsza… nieoczywiste; w trzeciej powtórce z trzech różnych kątów może tak…
Na żywo wydawało mi się, że główny zawahał się i decyzja została podjęta po konsultacji z bocznym
Bardziej ewidentny ten niepodyktowany za rękę w I połowie i tu sędzia dał plamę (drugi boczny też)
PS. też gratuluję wiadra pozytywnych komentarzy w mainstreamie (duża część od ludzi, którzy pierwszy raz zetknęli się z Panamichałowym pisaniem)