Gdybym był jednym z tych młodych, łatwo się rumieniących publicystów zajmujących się na co dzień komentowaniem polskiej polityki, napisałbym pewnie, że lektura dzisiejszej porannej prasy była „porażająca”. Manchester United odniósł najważniejsze zwycięstwo pod wodzą Davida Moyesa, a z nagłówków, leadów i śródtytułów kolejnych tekstów bije nazwisko Aleksa Fergusona. To było podobno w jego stylu, przy użyciu jego taktyki i jego piłkarzy – czytam peany pod adresem poprzednika i robi mi się zwyczajnie żal następcy. Ma chłop sukces, rzeczywiście jak dotąd największy, bo odniesiony z nożem na gardle (mecz z Bayerem Leverkusen w fazie grupowej nie odbywał się pod aż taką presją), awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, i co? I wszystko to zasługa tego czerwononosego pryka wpatrującego się weń w milczeniu z dyrektorskiej loży? Naprawdę?
Czytam jeszcze raz teksty z ostatnich paru dni. Czego w nich nie znajduję… Rzekomą awanturę Moyes-Giggs. Pogłoski o zdejmowaniu przez kibiców transparentu „Wybrany”. Szeroko omawianą wypowiedź trenera juniorów Evertonu Kevina Sheedy’ego, że obecny trener MU na Goodison Park nie interesował się młodymi piłkarzami. Plotki o zainteresowaniu prezesów klubu Luisem van Gaalem. Nawet poniedziałkowe relacje z konferencji prasowej Davida Moyesa hojnie ilustrowano – odpowiednio komentując – zdjęciem, na którym za plecami menedżera MU jest fotografia drużyny triumfującej pod wodzą jego poprzednika.
Zwyczajnie nie kupuję tej narracji. Jasne: pierwszy sezon Davida Moyesa należy uznać za spisany na straty, między jego MU a Liverpoolem Brendana Rodgersa ziała w niedzielę przepaść, a spośród wszystkich ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów to drużyna mistrza Anglii wydaje się rywalem najbardziej pożądanym. Powodów, dla których tak to wygląda, jest jednak mnóstwo – nie sposób sprowadzić ich do formuły, że ten wiatr okazał się zbyt silny na Moyesowską wełnę. Część z nich wiąże się, niestety, ze spadkiem po Fergusonie, część z tym, że w trakcie, gdy Moyes i dyrektor Woodward mościli się dopiero w nowych fotelach, wszyscy rywale na potęgę się zbroili – o tych i innych powodach obecnych kłopotów MU pisałem już wielokrotnie, więc nie będę się powtarzał. Wczoraj zresztą, przygotowując po meczu tekst dla Sport.pl, sięgnąłem po inne porównanie: pierwszych miesięcy Davida Moyesa na Old Trafford z pierwszymi miesiącami Brendana Rodgersa na Anfield. On również nie od razu dopracował się dzisiejszej zwycięskiej formuły, a zanim ją znalazł, próbował wielu ustawień i piłkarzy. Chłoszcze się Moyesa za transfer Fellainiego (tu również warto się wstrzymać z oceną, skoro przez wiele miesięcy Belg leczył kontuzję), ale przecież Rodgers nabywał m.in. – oddanego już do Sunderlandu – Fabio Boriniego albo Luisa Alberto czy Iago Aspasa.
Mój problem polega pewnie na tym, że nie lubię skrajnych sądów i pozornie łatwych rozwiązań. Moja rzeczywistość rzadko okazuje się „porażająca”, odcienie szarości wolę od czerni i bieli. We wczorajszym meczu MU widziałem tyleż energię ofensywy, co defensywne rozchełstanie – i wcale nie uważam, że oglądaliśmy jakiś przełomowy mecz w najnowszych dziejach drużyny z Old Trafford. Uważam natomiast, że także w jego świetle winni jesteśmy Davidowi Moyesowi dwie rzeczy: powstrzymanie się z bilansem co najmniej do jesieni, kiedy po kolejnym okienku transferowym będzie można powiedzieć „sprawdzam” deklaracjom o tym, że wie, co zamierza (i tak jestem minimalistą, skoro w przypadku Fergusona czekano prawie cztery lata…), oraz nienadużywanie nazwiska poprzednika, kiedy taktykę na wygrany mecz opracował ktoś inny.
Panie Michale, z przyjemnością czytam Pana teksty, jednak tutaj, podobnie jak za dzisiejszy tekst na Sport.pl, należy się mała nagana 🙂
Porównanie do Rodgersa o tyle nietrafione, że już w pierwszym sezonie gołym okiem widać było postęp w grze. zwłaszcza w jej stylu. I to już od początku, patrz mecz z City w sierpniu, nie wygrany tylko przez babol – bodaj – Skrtela. Ten styl procentował na koniec sezonu, ostatnie 8 spotkań bez porażki, w tym Chelsea i wygrana 6:0 z Newcastle.
U Moyesa cały sezon panuje nijakość i kolejne błędy, gdzie największy to kaleczenie wybitnego rozgrywającego Maty spychaniem go na skrzydło i brak pomysłu na ustawienie Rooneya i RvP. A mamy koniec sezonu!
Do tego Rodgers z zarządem poświęcili pierwszy sezon na czyszczenie składu z przepłacanego szrotu – Adam, Downing, Carroll. A Moyesie nie zrobił NIC, żeby naprawić lata zaniedbań Fergusona.
A Borini jest na wypożyczeniu. Cały poprzedni sezon stracił przez kontuzje, teraz odbudował formę i wróci do LFC. Luis Alberto jest bardzo utalentowanym, ale wciąż młodym zawodnikiem (21 lat), to śpiew niedalekiej przyszłości, w której będzie szaleć za napastnikami. A Iago Aspas ma po prostu pecha, gdyż walczy o miejsce w składzie z dwoma najlepszymi napastnikami w Premier League.
Bardzo dobry artykuł Panie Michale i jakże trafny. Też mnie denerwuje jak cięgie baty zbiera po każdym meczu David Moyes a kibice krzyczą na angielskich forach, że powinien odejść od pierwszych meczy, nie dając mu szansy na budowanie zespołu. Przejęcie tak potężnego klubu jak United to nie jest łatwe zadanie i na pewno David zasługuje na kredyt. Wczorajsza wygrana trochę ostudziła emocje wokół jego osoby ale dalej jest pod straszliwą presją i to z każdej z możliwych stron. Wczorajsze zwycięstwo było jego i nikt nie powinien mu tego odbierać sam się ucieszyłem jego radością gdy RVP strzelał swoje gole a David podskakiwał z radości (mimo, że sam jestem fanem Chelsea). Dajmy mu pracować a na rozliczanie sezonu przyjdzie pora później.
To porównanie Moyesa z Rodgersem słabe jest. Po pierwsze, zupełnie inny punkt startu. Po drugie, już w pierwszym sezonie Rodgersa na Anfield był postęp. Po trzecie, Fellaini był kupowany za zupełnie inne pieniądze niż Aspas czy Luis Alberto i z zupełnie innymi oczekiwaniami; do tego nie da się powiedzieć, że Moyes nie znał jego możliwości. Pytanie natomiast, czy miał pojęcie, jaką właściwie chce przeznaczyć dla niego rolę w drużynie. (To samo, tylko w jeszcze większym stopniu, dotyczy Maty).
Ja jakoś zapamiętałem np., jak odpadli z Oldham z Pucharu Anglii i ze Swansea u siebie z Pucharu Ligi. Albo jak remisowali mecz za meczem (w sumie 13 remisów i 9 porażek w Premier League – wśród tych ostatnich głądko na wyjeździe z WBA, u siebie też z WBA, z Arsenalem i AV). Że nie poszło im w derbach. Że punktowo wypadli niewiele lepiej niż za czasów Dalglisha. Że postęp był stopniowy (na koniec 2012 roku byli na dziewiątym miejscu w tabeli). Oczywiście było widać, że idzie nowe, ale zważ: ile się nadyskutowaliśmy o Allenie czy Hendersonie, zanim się wpasowali w zespół. Ile dali sprowadzeni dopiero zimą Coutinho i Sturridge. Aha, zapomniałem a propos tych, którym się nie udało, wspomnieć Sahina. Moim zdaniem też Rodgers na początku grał inaczej, bardziej opierając się o posiadanie piłki – szukał swojej formuły, aż ją znalazł. A o punkt startu spierać się można bez końca: jaki był (rosnący) potencjał Liverpoolu na początku sezonu 2012/13, zwłaszcza dzięki Suarezowi, a jaki (malejący) potencjał MU na początku sezonu 2013/14.
Obok tych słabych wyników była jedna całkiem dobra gra i co najważniejsze POMYSŁ.
Starty punktów głównie powodowane były nie przystosowaniem się do taktyki trenera, czy to samo można powiedzieć o Moyesie?
Rodgers przejmował zespół, któy przez dwa lata nie wiedział co to pressing, a w ataku grał „na aferę”, pogrążony w przeciętności i przyzwyczajony do porażek. To jest trochę różnica?
Dodać do tego 2 lata poza LM i mała szansa na sprowadzenie graczy z topu.
United nie mieli tego problemu, a Rodgers musiał sięgać po mniej znanych, ale utalentowanych,. albo po rezerwowych graczy dużych klubów(Sturridge, Coutinho).
Porównanie nie na miejscu, Rodgers miał o wiele więcej do zrobienia z ekipą załamanych nieudaczników, których głaskano po głowie po dwóch dobrych meczach, a następnie dostawali w dupę od jakichś ogórków.
U Moyesa nie widać pomysłu na drużynę, nie ma gry bez piłki, pressing jest im obcy, organizacja gry obronnej leży, nie widać nawet żadnych wyuczonych schematów ataku, (no dobra podanie do Rooneya->cross do Valencii/Younga->wrzutka).
Zespół wygląda na zagubiony, a sam trener sprawia wrażenie jakby nie wiedział gdzie jest i co ma robić.
I to jest zasadnicza różnica. Rodgers od początku wiedział co chce zrobić, ale przy okazji ciągle się uczył i naprawiał to co nie działało.
Moyes natomiast nie wie co się wokół Niego dzieje.
Ciekawe że united wygrało 2 poważny mecz w tym sezonie po tym z arsenalem i wszyscy komentatorzy nagle nabrali mocy w tej kwestii. Z przeciętnym zespołem byli wczoraj o krok od katastrofy. Ta drużyna nie ma pomysłu na grę, wczoraj po prostu odpalił stary dobry RvP. Obrona ośmiesza się przy każdej okazji. Trzy ostatnie transfery : Kagawy, Fellainiego i Maty nie wnoszą nic, nie grają albo grają na niewłaściwych pozycjach. Myślę że skończy się to jak w 2010 po Mou,obraz nędzy i rozpaczy na dłuższy czas.
Stało się tak jak przewidywałem na tym forui united awansowali , bo olympiakos to jak większość tego typu ekip zespół swojego stadionu. Wczoraj zwyczajnie stchórzyli szczególnie na początku 2 polowy wygladało to jakby czekali na wyrok w postaci 3 budy bo i tak wpadnie. United bardzo słabe i zgadzam się , że zadecydowaly indywidualności, którym Grecy szczególnie w obronie niespecjalnie przeszkadzali. Jak juz dostali 3 gongi to zaczęli cisnąć i mogli nawet cos tam walnąc. Wystarczylo więcej zęba i determinacji a united juz by w 8 nie bylo ale w ten sposób buduje się często ekipę więc teraz wszystko jest możliwe.
„jaki był (rosnący) potencjał Liverpoolu na początku sezonu 2012/13, zwłaszcza dzięki Suarezowi, a jaki (malejący) potencjał MU na początku sezonu 2013/14.”
I to jest kluczowa różnica, którą trzeba dostrzec porównując start D.Moyesa i K.Dalglisha. Na prawdę nie wiem kto oczekiwał, że w tym sezonie Manchester United uzbiera tyle punktów co w zeszłym. Kiedy każda czołowa drużyna z top4 się wzmocniła, szkot nawet dobrze nie wiedział na jaką pozycję będzie potrzebował wzmocnień. Według mnie jedną z głównych przyczyń tylu porażek jest obrona, duża rotacja, mała koncentracja. Druga z nich to czynnik psychologiczny – wygrali Premier League w zeszłym roku, wiadomo, że przeciwko takiej drużynie się gra najlepiej. Odszedł dla wielu z nich jedyny trener, dla którego grali, a i początkowy TERMINARZ też wiele pozostawiał do życzenia. Nie bez powodu ci piłkarze o 2 klasy lepiej spisują się w lidze mistrzów – wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie widziałem w nich waleczność – a to przecież jeden ze znaków rozpoznawczych Czerwonych Diabłów. Obawiam się mimo wszystko, że na kogokolwiek by nie trafili w 1/4, to nie mają większych szans na awans do półfinału (chyba najlepiej jakby trafili na Borussie) – są w tym sezonie za słabi. I nie jest, to tylko wina Moyesa ale również spadku, który dostał po Sir Alexie. Potrzeba 2-3 dobrych transferów, lewy obrońca, prawy skrzydłowy i środkowy pomocnik – no i puścić tego Kagawe bo szkoda chłopa – chociaż piłkarz z Azji musi być – taki marketing.
„Potrzeba 2-3 dobrych transferów, lewy obrońca, prawy skrzydłowy i środkowy pomocnik – no i puścić tego Kagawe bo szkoda chłopa – chociaż piłkarz z Azji musi być – taki marketing.”
Kagawa to jest akurat dowód, że Moyes po prostu nie potrafi wykorzystywać potencjału swoich piłkarzy. Jakoś za Fergusona funkcjonował w rotacji i radził sobie co najmniej nieźle.
„Kiedy każda czołowa drużyna z top4 się wzmocniła, szkot nawet dobrze nie wiedział na jaką pozycję będzie potrzebował wzmocnień.”
To ciekawe, bo wiedział to każdy niedzielny kibic PL. Zresztą Moyes i zarząd też to wiedział – stąd te podchody pod Thiago, a potem żałosna saga z Fabregasem.
Nikt nie oczekiwał że MU zdobędzie tyle punktów co w zeszłym, ale jeśli aktualny mistrz traci w 2/3 sezonu realną szansę awansu do LM, to o czym my mówimy.
„Kagawa to jest akurat dowód, że Moyes po prostu nie potrafi wykorzystywać potencjału swoich piłkarzy. Jakoś za Fergusona funkcjonował w rotacji i radził sobie co najmniej nieźle.”
Kagawa w tym sezonie jest po prostu bez formy, dlatego nie gra, zresztą wychodził w pierwszym składzie 4 razy i 3 z ławki. O puszczenie go miałem na myśli, że szkoda takiego piłkarza aby był tylko rotowanym – mimo wszystko rezerwowym.
„To ciekawe, bo wiedział to każdy niedzielny kibic PL. Zresztą Moyes i zarząd też to wiedział – stąd te podchody pod Thiago, a potem żałosna saga z Fabregasem.”
Z tym Fabregasem, to wcale bym się nie zdziwił jakby to było wszystko pod publikę aby media miały o czym gadać. Transfery będą, nie martw się, już jeden pochopny w postaci Fellainiego dostali kibice i teraz każdy mu to wypomina. Ile miał czasu? United nigdy nie byli zbytnio aktywni na rynku.
„Nikt nie oczekiwał że MU zdobędzie tyle punktów co w zeszłym, ale jeśli aktualny mistrz traci w 2/3 sezonu realną szansę awansu do LM, to o czym my mówimy.”
Trochę z innej strony, która drużyna z aktualnie zajmujących top 4 uważasz, że powinna ustąpić miejsca United? Bitwa była ewidentnie nie równa i dopiero w przyszłym sezonie będzie można oceniać człowieka, który jednak wykonuje zawód, o którym wiesz tyle co przeciętny kibic.
„Trochę z innej strony, która drużyna z aktualnie zajmujących top 4 uważasz, że powinna ustąpić miejsca United?”
Co za dziwne stawianie sprawy. Nikt nie „powinien ustąpić”, powinna być walka pięciu drużyn o miejsce w Top 4 – tyle że jedna z nich w tym sezonie spisuje się bardzo mocno poniżej oczekiwań.
” Bitwa była ewidentnie nie równa i dopiero w przyszłym sezonie będzie można oceniać człowieka,”
Nic nie rozumiem. Dlaczego „bitwa była nierówna”? Przypominam, że Chelsea i MC też mają nowych trenerów i jakoś im nie przeszkodziło to ani wykonać transferów poprawiających jakość drużyny, ani zaznaczyć swój styl, który okazał się skuteczny.
Tak tylko, że United prowadzi trochę chyba jednak inną politykę transferową nie sądzisz? Mourinho znał już klub od wewnątrz. Tak samo Pellegrini był w o niebo lepszej sytuacji – miał dwa tygodnie czasu więcej i nie musiał się przejmować finansami. Obie drużyny wydały ponad 100 mln euro – Fergie od lat starał się zrobić wszystko aby wygrać ligę jak najmniejszym nakładem środków finansowych. I znając Szkota, on odchodząc z klubu uważał, że drużyna nie potrzebuje wzmocnień – nie zdawał sobie jednak sprawy, że nikt poza nim z tego teamu nie wyciągnie 200% potencjału – dlatego, że ich nie zna w takim stopniu jak on, a na to potrzeba czasu, którego jak widać nikt w tych czasach nie ma. A szkoda.
Bzdury waść piszesz. Pellegrini przychodząc z Hiszpanii był w lepszej sytuacji niż Moyes, toż to herezja. Moyes już od końca stycznia wiedział od Fergusona,że będzie jego następcą, od ponad 11 sezonów przygotowywał swój zespół do meczów przeciwko Man Utd i ty próbujesz nam wmówić, że Szkot nie znał mocnych i słabych stron Utd. Powinien znać graczy Man Utd lepiej niż ktokolwiek z nas, bo to jego praca za którą był sowicie opłacany. A tak na marginesie to Moyes wydał już ponad 70 milionów funtów na wzmocnienia i jakoś poprawy w składzie i w grze nie widać.
Mam wrażenie, że, to pokolenie ludzi mających cierpliwość wyginęło, a ja jestem jednym z nielicznych, którzy pozostali.
Najlepiej od razu zwolnić trenera, któremu się powierzyło projekt (kto wie może długoterminowy tj. pierwszy sezon skazany na porażkę) i jednak trochę czasu należałoby mu dać. Słabe sezony zdarzały się i w wykonaniu Fergusona. Nie można być cały czas na Topie.
Ten trener zostanie i jeszcze nie raz pochwalisz United grające pod jego wodzą.
Pozdrawiam, kibic Man Utd
Jestem kibicem United i codziennie czytam artykuły i wypowiedzi o tym klubie. Zdanie Pana Okońskiego zadziwia mnie o tyle, że nie spotkałem się wśród kibiców United z marginalizowaniem Moyesa po zwycięstwie z Olympiakosem przez wskazywanie Fergusona jako faktycznego autora tego zwycięstwa, więc nie wiem skąd się to wzięło… Popularne jest za to zdanie wręcz przeciwne, część kibiców United usprawiedliwia Moyesa twierdząc, że z winy Fergusona odziedziczył podstarzały, wypalony skład bez potencjału, pomijając fakt, że spartaczono okienko transferowe, a obecna ekipa minus Fellaini i Mata zdobyła niedawno mistrzostwo. Nie rozumiem więc, jak można powiedzieć, że ten zespół nie ma potencjału z winy poprzedniego sternika.
Mecz z Olympiakosem był bez wątpienia najlepszym meczem United po okiem Moyesa, bo pierwszy raz udało mu się odpowiednio nastawić zawodników przynajmniej pod kątem zarówno mentalnym jak i taktycznym, mimo że takich meczów „o wszystko” było już kilka i sezon zbliża się do końca.
Porównanie Moyesa z Rodgersem zupełnie Panu nie wyszło, bo jak ktoś pisał, Rodgers na wejściu przewietrzył skład i w jego pierwszym sezonie było widać, że próbuje różnych koncepcji taktycznych od 4-4-2 przez 4-3-3, diamenty i grę trójką obrońców. Moyes nie wyciąga wniosków, nie próbuje modyfikacji, taktyka jest rodem z epoki kamienia łupanego oparta na szerokiej grze skrzydłami i rekordowej liczbie wrzutek. Moyes bazuje na tym co uskuteczniał w Evertonie, z jakiegoś względu nie chce spróbować grać inaczej, przez co zawodnicy tacy jak Kagawa, Mata i Januzaj tylko marnują się w tym klubie.
Januzaj to w tym klubie zaistnial dzieki Moyesowi…
Bez przesady Man utd wcale nie zagrał jakoś fantastycznie. Gdyby nie światowej klasy parady bramkarza, Grecy wcisnęliby jedną bramkę i dziś każdy rozpisywałby się o kolejnej tragedii na Old Trafford. Całkowite cofnięcie się po strzeleniu trzeciej bramki i oddanie inicjatywy Grekom utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że Moyes się nie nadaje. Ile razy w tym sezonie ten minimalizm i strach Szkota kosztował utratę punktów w końcówkach ciężko zliczyć. Ostatnie trzy minuty meczu wyjaśniły w końcu po co Moyes wydał 27 milionów na Fellaniego. Najdroższy w historii futbolu żelbetonowy kloc, jest perfekcyjny w graniu na czas.
Jeśli chodzi o porównania z Rogersem to są całkowicie chybione. W Liverpoolu, pomimo słabych wyników, widać było wyrazną zmianę systemu i sposobu gry. Było widać jakąś koncepcję i zamysł trenera. Co widać w Man Utd Davida Moyesa, jaki styl gry chce wprowadzić, jak chce polepszyć grę i wyniki, ja tam nie widzę niczego co napawałoby optymizmem. Moyes i tak zostanie zwolniony, dla dobra klubu powinno to nastąpić jak najszybciej.
„Całkowite cofnięcie się po strzeleniu trzeciej bramki i oddanie inicjatywy Grekom utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że Moyes się nie nadaje.”
To jest w ogóle ciekawe zagadnienie – w zależności od obecnego wokół drużyny klimatu takie cofnięcie się może być postrzegane przez ogół jako:
a) oznaka słabości – patrz Moyes teraz
b) oznaka wyrachowania taktycznego – patrz… no niech będzie ten Rodgers na początku sezonu. lub Mourinho kiedykolwiek
Wskaż kiedy Mourinho „kiedykolwiek” cofał się przed przeciwnikiem klasy Olympiakosu. I pozwalał by ten stwarzał sobie tyle okazji.
Nie chodzi o klimat, tylko przeciwnika. No chyba że chcesz postawić znak równości między obecnym mistrzem Grecji, a największymi na świecie, to spoko, stawiaj sobie.
MouWinHo już taki jest, że nie cofa się przed nikim i niczym, jedni go za to kochają, a inni nienawidzą 🙂
Gdy Rodgers się cofał w 3 pierwszych kolejkach to Stoke, AV i MU razem stworzyli 3-4 sytuacje bramkowe, więc to było przynajmniej skuteczne 😉
I to jest prawdziwa porażka United w tym meczu.
Że po raz kolejny przedłuży ten mitologiczny „czas” dany Moyesowi.
Nikt też z komentatorów nie mówi, że wynik meczu zupełnie nie oddaje jego przebiegu. Remis to maksymalnie na co zasłużyło United. Gol z karnego, gol z wolnego… tylko jeden z akcji. A i tak to akcje greków były tymi atrakcyjniejszymi. Po prostu dawno nie widziałem, by drużyna tak słabsza, prezentująca tak denerwujący futbol (nie wiem, może komuś się podoba ta żałosna gra na czas Felliniego w końcówce spotkania, dla mnie za takie coś powinno się przyznawać walkower drużynie przeciwnej) odniosła zwycięstwo takiego rozmiaru.
Sorry Panie Michale, ale porównywanie Rogersa z Małym Szkotem jest bardzo nietrafione. Liverpool był w rozsypce od ostatniego sezonu Rafy, United mieli swoje wady(środek pola), ale potrafili korzystać ze swoich zalet.
Mam szczerą nadzieję że nie uświadczymy pary United-Dortmund. Fakt że któryś z tych zespołów dostałby się do półfinału byłby obelgą dla reszty.
Diabłom życzę Bayernu, niech wbije ich w ziemię, zapakuje 5-6 goli, i Moyes wyleci.
Dortmund niech rozjedzie Real.
Moyes nie uniósł się ponad przeciętność przez 11 lat w Evertonie(3 razy wybrany LMA of the year, chyba tylko przez awersję wybierających do trenerów spoza wysp), skąd przypuszczenie że zrobi to teraz? W rewanżu United mieli więcej szczęścia niż rozumu, w 1/4 szczęścia zabraknie na pewno.
Ciekaw natomiast jestem, jak brak ligi mistrzów w przyszłym sezonie na Old Trafford, odbije się na finansach klubu, co za tym idzie – tych wyczekiwanych transferach? Po odcięciu od LM Juve popadło w przeciętność na parę ładnych lat, podobnie Milan, ale tam wpływ miał też upadek właściciela klubu. Ile lat United będą płacić za błędy Moyesa i ego Fergusona?
Z tym ostatnim argumentem, chodzi mi o prawdopodobne kryterium wyboru następcy. Choć była idealna okazja, by wziąć kandydata najbardziej kompetentnego na stanowisko, Fergie nigdy by nie pozwolił by ewentualny następca okazał się lepszy od niego, by go przyćmił.
niedawno wrzuciłem tu link to strony FFP, jest tam ciekawa symulacja tego jak wspomniany brak udziału w LM wpłynie na finanse MU, itd. Generalnie wygląda to nieciekawie jeśli wierzyć autorom…
Wyprorokowałem te dwie pary 😉
W Monachium już świętują półfinał 🙂
Fan Tottenhamu nie zrozumie tego chyba. Moyesa przerosła sytuacja, porównania do Fergusona biorą się stąd, że David do dnia dzisiejszego nie odcisnal na zespole żadnego śladu, prócz miernoty. Jest taktycznym beztalenciem bredzacym na konferencjach bzdury ze uszy puchną, totalnym amatorem w tym względzie. Tutaj nie ma czasu na naukę bo czołówka europejska odjeżdża i ciężko ją dogonić. Liverpool do dzisiaj ma kaca po Dalglishu i jego pomysłach. Moyes nie ma wizji, jaj by móc powierzyć mu największy budżet transferowy do wydania w historii MU a tak się zanosi.
Że pozwolę sobie bezczelnie wkleić mój własny post z pewnej strony o Utd:
Powiedzmy sobie szczerze – wygrana u siebie 3-0 ze słabym Olypiakosem nie jest powodem do jakiejś wielkiej dumy (3-2 w dwumeczu nie zapominajmy). Oczywiście, fajnie, że United grają dalej i trochę $ wpadnie do klubowej kasy, jednak uważajcie aby radość ze zwycięstwa nie przysłoniła wam prawdziwego wyglądu spotkania.
Prawda jest taka, że Moyes podobno piłuje na treningach grę defensywną, ale tego kompletnie nie widać. Dalej jesteśmy słabi w destrukcji w środku pola, a gra defensywy wygląda na niepoukładaną.
Olympiakos mógł nam dzisiaj spokojnie strzelić kilka bramek i tylko nieudolności ich zawodników w naszym polu karnym i znakomitym paradom De Gei zawdzięczamy czyste konto. A, że jedna bramka dla Olympiakosu – która w zasadzie mogła wpaść z niczego, zmieniła by definitywnie postrzeganie dwumeczu, nie muszę chyba nikogo przekonywać.
Tak więc margines błędu był bardzo niewielki i mam trochę za złe Moyesowi, że drużyna nie cisnęła na 4-0. Zresztą on w wywiadzie pomeczowym stwierdził, że po meczu z Lpoolem powiedział graczom, iż muszą wygrać 3-0 z Grekami. Niby szczegół, ale jednak pewien minimalizm widać i sprawianie wrażenia zadowalania się opcją minimum. A co jeśli Olympiakos jednak by strzelił bramkę? Już wiele razy w tym sezonie widzieliśmy końcówki, w których to inne drużyny wyglądały jak Manchester United strzelając nam bramy w 88,89,90 min itd.
Druga sprawa, to że niestety dalej nie widać koncepcji gry, ani żadnych wyuczonych schematów rozegrania piłki.
Tą kwestię bardzo dobrze zamaskował Giggs swoim przeglądem pola i znakomitymi zagraniami – sęk w tym, że to po prostu indywidualne umiejętności, doświadczenie i dokładne podania tego gracza zafundowały nam sporo dobrych sytuacji, a nie koncepcja rozgrywania piłki w trójkątach, natychmiastowy pressing, czy gra wysoką linią obrony na spalonego.
Kolejna kwestia, to plus dla Moyesa za cofnięcie Rooneya na pozycję ofensywnego pomocnika, co dało Van Persiemu większą swobodę operowania pod bramką przeciwnika. Jednak i w tym plusie jest niestety minus, ponieważ pokazuje on dobitnie, że Moyes nie ma pojęcia jak wpasować w drużynę Matę, czy Kagawę, przy jednoczesnym posiadaniu Rooenya i RVP na boisku. Czyli stare problemy pozostają nierozwiązane.
Inną rzeczą jest gra Carricka – przy Giggsie wyglądał dużo spokojniej, jednak jego odważnych zagrań do przodu i brania na siebie ciężaru rozegrania, nie zaobserwowałem dzisiaj.
Nigdy nie byłem wielkim fanem Carricka, nawet po znakomitym zeszłym sezonie, i niestety dalej uważam, że ten gracz, to po prostu niezły uzupełniacz. To nie był i dalej nie jest facet, który ma wystarczające umiejętności i przede wszystkim charakter, aby być głównym ofensywnym mózgiem drużyny.
Aby zakończyć pozytywnym akcentem, wydaje mi się, że wrzucenie Welbecka było bardzo trafnym zagraniem Moyesa.
Nadał trochę – tak potrzebnej – szybkości i dynamiki drużynie, a i walczył w każdym sektorze boiska. Kręciłem nosem przed 1 gwizdkiem, ale musze przyznać, że to był bardzo udany pomysł.
Łatwo mówić, że United powinno starać się strzelić czwartą bramkę. Po hat-tricku RVP Olympiacos był zmuszony do zaatakowania. Gdyby United nadal próbowało strzelać to odkrycie się mogłoby być tragiczne w skutkach. Grecy byli w tym meczu niezwykle groźni, więc Moyes wolał nie ryzykować. Moim zdaniem była to dobra decyzja. Stracenie bramki automatycznie eliminowałoby Manchester z LM i ciekaw jestem jaka fala krytyki spadłaby na Szkota.
Sam mecz nie powalał. Był wprawdzie niezwykle ciekawy dla każdego widza, ale postawa United nie zachwycała. Sam nie widzę zbytnio postępów w grze i raczej nie jestem zwolennikiem Moyesa, ale nie mam żadnego wpływu na decyzję w klubie i pozostaje mi czekać na niezwykle ciekawe letnie okienko transferowe i trzymać kciuki za aktualnego menadżera. Kluczowe może też być to jak Szkot poradzi sobie z krytyką na koniec sezonu. Jeśli w październiku-listopadzie nadal nie będzie widać poprawy to powinien odejść, ale jeśli United zacznie grać lepiej to będzie to znaczyło, iż David zdał niezwykle trudny test.
Z ostatniej chwili: dowidziałem się, że w półfinale LM nie zagra żadna drużyna z Angli!
proponuję więc zmienić źródło informacji, bo obecne ewidentnie wprowadza w błąd..:)
A może jednak coś w tym jest, że to sposób Fergusona na wygrywanie- w środę wystarczyła maksymalna mobilizacja drużyny przeciwko nieskutecznym Grekom. To nie jest tak, że wygrała drużyna lepsza taktycznie czy lepiej poukładana – United zmobilizowało się na ligę mistrzów, bo w lidze grają (walczą?) co najwyżej o miejsce w lidze Europy.
Nie chodzi tutaj jednak o bezpośrednią zasługę Fergusona w tym zwycięstwie, a raczej o fakt, że sam David Moyes nie spowodował skoku jakości w grze Manchesteru przeciwko Olympiakosowi. Osobiście bardzo dużą przyjemność sprawia mi oglądanie meczów dwóch zorganizowanych drużyn wykonywujących plan taktyczny założony przed spotkaniem, obserwowanie zmiany ustawienia podczas meczu w celu zneutralizowania przeciwnika i tym podobne- nawet, jeśli nie pada wiele bramek. Natomiast w meczu MU-Oly nie dostrzegłem żadnego planu gospodarzy, raczej huraganowe ataki i samotne rajdy piłkarzy. United poszło na wymianę ciosów bo było 2 bramki w plecy, tym razem się udało, ale też szczęście było po naszej stronie, bo Grecy mieli również kilka świetnych sytuacji.
Co więcej, czynnikiem w dużej mierze decydującym okazał się… 40 letni skrzydłowy, który grając na pozycji środkowego pomocnika szukał podań do przodu- cecha pomocnika w MU rzadko spotykana. Oczywiście da takiego rozwiązania uciekał się również Ferguson, szczególnie w lidze mistrzów.
Odnośnie porównania Moyesa z Rodgersem to ja całkiem niedawno gdzieś na forum pisałem dokładnie coś odwrotnego, chwaląc managera Liverpoolu za pomysł i odwagę wprowadzania zmian i ciągłego szukania najlepszego wariantu dla zespołu. Bardzo zazdroszczę kibicom liverpoolu trenera z odwagą. Tak czy inaczej, moim zdaniem porównanie zupełnie nietrafione, tak samo zresztą jak stwierdzenie „i tak jestem minimalistą, skoro w przypadku Fergusona czekano prawie cztery lata…”, bo pozycję startową Moyes ma jednak zupełnie inną niż Fergie trzy dekady temu, nie trzeba tłumaczyć dlaczego.
Defensywa wygląda słabo bo z 5 stoperów zazwyczaj przynajmniej 2 jest kontuzjowanych, do tego dochodzi Rafael (dobry ale chorobliwy) oraz bardzo słaby Evra.
A tak na marginesie to przypuszczam, że Guardiola jest zachwycony perspektywą gry z zespołem, gdzie w najważniejszym meczu sezonu w środku pola występuje Carrick i Giggs, czyli zupełnie jak w finale w 2009 roku.
Wgl nie lapie tego porownania Moyesa do Rodgersa, chyba ciezko przychodzi po prostu Panu przyznawanie sie do bledow.
Btw P. Robertsa, tego 17-latka ktory wszedl w drugiej polowie meczu City-Fulham stac wg mnie na wielkie rzeczy, oby chociaz jego nie zepsuli…
Ooo niieee… coś czuję, że kiepsko będzie mi się czytało następny wpis Pana Michała.
2-0 prowadzić, i przerżnąć 3-2 z Sherwoodem… co za porażka.