Wpadam na chwilę, w celu ogarnięcia myśli i z poczuciem, że jeśli David Moyes zostanie zwolniony (dalej: jDMzz), rzecz będzie wymagała tekstu zdecydowanie bardziej gruntownego. Piszę „jeśli”, choć wszyscy inni traktują rzecz jak przesądzoną – po pierwsze dlatego, że wciąż nie ma oficjalnej wiadomości, po drugie zaś, że wciąż z trudem mieści mi się to w głowie.
Oczywiście wiem, że jest w całej tej historii punkt pierwszy i podstawowy: wyniki go nie bronią, a oglądanie tego, jak pokonuje go drużyna, którą do niedawna prowadził, grająca dziś pod trenerem młodszym-zdolniejszym, musi być dla jego nowych mocodawców doświadczeniem wyjątkowo upokarzającym (podobnie jak porażka z rąk innego młodszego-zdolniejszego, kierującego odwiecznym rywalem z Anfield Road). Oczywiście słyszę też pogłoski, że „stracił szatnię”, tu jednak natychmiast zaczynam mnożyć wątpliwości: zbyt dobrze pamiętam zdanie znającego przecież ten klub od podszewki Gary’ego Neville’a, że zarząd prędzej wymieni pół drużyny, nim zacznie szukać następcy Davida Moyesa. Stracił szatnię? Przecież ta szatnia i tak jest stracona – ktokolwiek przyjdzie do klubu jDMzz, będzie musiał pozbyć się całej masy zaawansowanych wiekowo lub zatrzymanych w rozwoju piłkarzy. Sir Alex też prędzej wysadziłby szatnię w powietrze niż pozwoliłby jej mieć wpływ na cokolwiek, zresztą przywoływane w mediach jako materiał dowodowy na kłopoty z zawodnikami pomeczowy twitt Rio Ferdinanda czy wpis na blogu Juana Maty nie świadczą o naruszonych relacjach w trenerem, tylko o zrozumiałej frustracji zawodników po kolejnej przegranej.
Powodów, dla których wciąż nie mogę w to uwierzyć jest więcej: jDMzz, będzie to przecież nie tylko jego klęska, ale także klęska tych, którzy zdecydowali o jego zatrudnieniu. JDMzz – miałbym ochotę nawet napisać – będzie to prawdziwy koniec epoki Fergusona; w końcu to on uczestniczył w procesie wyboru, on zapraszał Moyesa do domu, żeby oznajmić mu nowinę, on brał za tę decyzję pełną odpowiedzialność. Czy mógł się aż tak bardzo pomylić (już raz o to pytałem, cytując odnoszące się do Moyesa fragmenty autobiografii Fergusona)?
JDMzz, będzie to oznaczało naruszenie budowanej w ciągu tylu lat legendy klubu innego niż wszystkie także dlatego, że niewzruszonego wobec przejściowych niepowodzeń. Kiedy pół roku temu pisałem o cierpliwości zarządu Manchesteru United, przywoływałem zarówno nazwiska dwóch pierwszych następców Matta Busby’ego (szybkie pożegnanie z nimi nie oznaczało rozwiązania żadnych problemów), jak i początkowe trzy i pół roku pracy Aleksa Fergusona w tym klubie. Czy jeśli nowy w tym biznesie Ed Woodward (pamiętacie, jak zawalił letnie okienko transferowe?) i rodzina Glazerów zdecydują o wręczeniu menedżerowi wypowiedzenia po niecałym roku pracy, nie zaprzepaszczą czegoś absolutnie w świecie współczesnego futbolu unikalnego? Czy nie zrobią z tego wyjątkowego miejsca futbolowej firmy takiej samej jak wszystkie inne? Aż wstyd w tym momencie przypominać: zatrudnienie Davidowi Moyesowi miało być pomysłem nie na natychmiastowy wynik, nie na magię wielkiego nazwiska (Mourinho!), tylko na kolejne długie panowanie, nawet za cenę trudnych początków.
Kiedy sir Alex promował swoją autobiografię, mówił podczas spotkania z dziennikarzami, że nie ma żadnych dowodów na to, iż zwalnianie przez kluby menedżerów przynosi jakikolwiek skutek, są natomiast twarde dowody, iż opłaca się trwać przy swoim wyborze i trzymać się menedżera, któremu powierzyło się drużynę. „To ważna kwestia i coś, w co wierzę bardzo, bardzo mocno: wyrzucanie menedżerów w niczym nie pomaga”.
Zostawiam Was z tym testamentem sir Aleksa. JDMzz, wrócimy do rozmowy.
Witam
Czytam Pańska opinie na ten temat i w jednej kwesti się nie zgodzę. Dokładnie chodzi mi o to ze Moyses nie panowania w szatni, widać u niego brak silnej psychiki przykład jego wypowiedzi pomeczowe jak ostatnia że nie rozumie dlaczego jego drużyna przegrała. Kolejny powód brak panowania w drużynie nie ma autorytetu z którego czerpać powinni zawodnicy, następny problem jest to ze nie potrafi opanować gwiazd United( Ronney, Vidic RvP, Mata, Evra itp) . Tyle jesli chodzi o moje spostrzeżenia w kwesti Trenera bo widać je gołym okiem .
Pozdrawim serdecznie
Panie Okoński Pan napisze o lasach Sherwood czy tam trenerze spursów- też go zostawić na lata i rozpocząć okres stabilizacji w Tottenhamie? poziom podobny- i have no idea what im doing. Wczorajszym blamażem z evertonem, pomrocznością jasną na konferencji pomeczowej i błazenadą z Rooneyem, ten człowiek sam sobie założył pętlę na szyję lub jak kto woli- położył jaja na kowadle.
A to nie jest tak że to Moyes zerwał z tradycją i zepchnął United na tak nielubiany przez kibiców tor wydawania kasy, wręcz przekupstwa piłkarskiego. Ferguson miał styl, młodzi, angielscy, nie koniecznie tanio ale bez przesady, najlepiej z regionu czego przykładem są Jones, Smalling i Zaha, welbeck a dawniej Rio, Becks, Scholes itd Wydał czasem ale tez przedtem sprzedał… Prosty schemat budowy drużyny gdzie są i gwiazdy i młodzi chłopcy z ulicy.
Moyes wszystko popsuł, bo nikt mi nie powie że te słynne 200m do wydania było już przed sezonem… Pojawiło się nagle gdy Moyes sobie przestał [w sumie niggdy nie zaczął] radzic z aktualnym składem.
Chronologia jest prosta i brutalna dla tradycji United, pierwsze to kontrakt Rooneya i te 300k tygodniówki, dwa to zakusy na zakupy rzędu 200m funtów co niszczy właśnie kulturę United i zbliża ich do Chelsea i City, nie idzie = nakupujmy. Trzy to ostatnie informacje o negocjacjach z Kroosem i „plotkowe” 250k tygodniówki….. więc i pewnie następne zakupy by były przepłacaniem ambicji i kupowaniem lojalności do barw. Dla mnie to Moyes zniszczył tradycje i historie klubu, nie władze United. SAF tworzył giazdy i to było piękne, Moyes chciał je kupować…
Panie Okoński-pisze Pan bzdury.
MU będzie jak każda inna firma, no to uwaga, to jest firma jak każda inna, jak ktoś nie wierzy to polecam sprawdzić notowania na giełdzie, wyniki słabe, akcje w dół, JAK W KAŻDEJ FIRMIE.
Dlaczego te „wszystkie futbolowe firmy” postępują tak a nie inaczej? Bo to sie najbardziej opłaca. Z dniem w którym zacznie sie opłacać postępować inaczej, zmieni sie sposób działania tych firm, proste.
Popełniono liczne błędy. Zatrudniono faceta bez osiągnięć (na tym poziomie, czyli sam top piłkarskiego świata), następnie nie zwolniono go dostatecznie szybko, mimo że od stycznia nie było najmniejszych wątpliwości że gość nie ma pomysłu i po prostu nie daje rady.
Praca jak każda inna, nie potrafisz jej sprostać to poszukają kogoś kto potrafi.
Lepiej późno niż wcale.
Co za idiotyczny komentarz.
Polecam sprawdzić, od momentu kiedy Moyes objął United akcje poszły w górę, w ostatnich tygodniach notują znaczące wzrosty.
Kurs akcji ma się do wyników klubów jak piernik do wiatraka, w przeciwieństwie do relacji – wyniki finansowe – kurs akcji. Inwestorów interesuje kondycja finansowa klubu, a nie wyniki, a skoro kondycja finansowa jest wyjątkowa dobra to przekłada się to na stabilny wzrost akcji.
a ta dobra kondycja finansowa klubu bierze się z zarabianych pieniędzy, nieprawdaż? a pieniądze wykładają sponsorzy i fani, przy czym ci pierwsi dlatego, żeby dotrzeć do fanów. a teraz powiedz mi, że na końcu tego łańcucha nie znajduje się szeroka grupa ludzi zainteresowanych wynikami. i myślisz, że inwestorzy będący na drugim końcu nie biorą tego pod uwagę? grałeś kiedyś na poważnej giełdzie, czy po prostu newconnectu liznąłeś albo, nie wiem, gry komputerowej z tego tematu?
Nie grałem na poważnej giełdzie. Tylko co to ma do rzeczy? Oczywiście, że wyniki w dłuższej perspektywie przełożą się na wyniki finansowe, tyle że dla inwestorów znaczenie mają wyniki finansowe, a nie sportowe. United jako globalna marka z szeregiem umów sponsorskich i wiernymi kibicami zapełniającymi stadion mimo braku wyników sportowych generuje fantastyczne przychody co pozwala akcjom klubu świetnie trzymać się na giełdzie, wbrew temu co pisał mój przedmówca. Z jego komentarza wynikało, że akcje lecą na łeb na szyję z powodu wyników sportowych co jest wierutną bzdurą, bo nawet nie zadał sobie trudu żeby sprawdzić po ile były akcje rok temu, a po ile są dzisiaj, więc zwracam uwagę na to, że komentarz jest nie merytoryczny, a właśnie brak merytoryki zarzuca komentujący autorowi, sam mając z tym duże jak widać problemy.
Czy Manchester był wyjątkowy z cierpliwością wobec menadżerów, czy to sir Alex był wyjątkowy? Za pozostawieniem Moyesa zupełnie nic nie przemawia poza, w tym wypadku irracjonalną, niechęcią do zwalniania menadżerów. Można mówić, że został zwolniony przed upływem roku, ale na pewno nie przed końcem sezonu. Dla United on już jest skończony i nie ma najmniejszego powodu by Moyes dalej prowadził zespół jeśli ktoś ma go zastąpić.
Moim zdaniem bardziej niż niezwalnianie menadżerów cechą United jest niezgoda na przeciętność. A Moyes okazał się do bólu przeciętny. Na tym poziomie przeciętność to katastrofa i słabość.
Serio, z tej notki przebija zupełnie już irracjonalna niechęć do „szybkiego” pozbywania się menadżerów. Moyesowi dano spieprzyć wszystko co było do spieprzenia – z mistrza kraju zrobił pośmiewisko. Widzę czasami porównania z Brendanem Rodgersem – tyle że on zrobił z pośmiewiska mistrza. Nawet w zeszłym (nieudanym przecież) sezonie widać było w tym jakiś plan. U Moyesa widzę tylko strach i nieudolność.
Bzdury, żaden inny wielki klub nie wytrzymałby tak długo jak Man Utd z trenerem klasy Moyesa. Dali mu cały sezon, choć wyniki i styl gry od początku były tragiczne. Wedlug mnie powinien być zwolniony dużo wcześniej, zobaczymy jaki będzie jego następny klub, to da nam ostateczną odpowiedź co do jego klasy. Obstawiam Championship lub, z całym szacunkiem oczywiście, klub maksymalnie klasy West Ham United.
Tak nawiasem mówiąc to konferencje Moyesa to doskonały przykład jak zdemotywować i wyalienować większość zawodnikłw od których potem zależy własna przyszłość.
Od samego początku twierdziłem, że ten facet buduje kopię Evertonu, okazało się jedynie, że oryginał jest nieco lepszy niż podróbka…
Co do magii nazwiska Mourinho, nie sądzę, gdyby dane mu było prowadzić MU, osiągnął wynik analogiczny do Moyesa. Zresztą nie tylko on, przynajmniej kilku takich by się znalazło.
Co do braku twardych dowodów na to, że zwalnianie menedżerów przynosi jednak wymierne wyniki to znalazłoby się pewnie więcej, a już na pewno tyle samo twardych dowodów, aniżeli na trwanie przy tym, któremu powierzono drużynę…
Wystarczająco dużo napatrzyłem się przy sprawie Boasa na preferowane przez Pana podejście do derekrutacji, więc nie spodziewałem się i w tym przypadku innego poglądu. Niestety, jak słusznie zauważył Stelma, w zdecydowanej większości przypadków to już tak nie działa…
Pozostawienie Moyesa na stanowisku ucieszyłoby zapewne wielu kibiców, choć niekoniecznie z czerwonej części Manchesteru… Z mojego punktu widzenia optymalnym rozwiązaniem byłaby wymiana na linii Wenger-Moyes lub zatrudnienie czarnego konia: Howarda Webba 🙂
A tak poważnie to czas już najwyższy na zdecydowane ruchy, pod względem pucharowym, a co za tym idzie finansowym, sportowym, itd. 2 sezony są w zasadzie stracone. O kwestiach wizerunkowych nawet nie wspominając. Chociaż jakby tak się nad tym zastanowić to nie mam pewności czy Howard Webb lepszego wyniku niż Moyes jednak by nie osiągnął 🙂
O tak – Fulham, Cardiff, WBA, Swansea czy Tottenham to są chociażby twarde dowody z tego tylko sezonu z angielskiego tylko podwórka jak fantastyczną poprawę z reguły przynoszą zmiany menedżerów.
Również niezliczone tryumfy Chelsea w Premier League od zwolnienia Jose Mourinho we wrześniu 2007 roku dowodzą racji tej tezy, szczególnie kiedy popatrzymy na Manchester United, gdzie nie zwolniono sir Alexa w czasie kryzysu z lat 2004 – 2005. To absolutnie niepojęte, zwłaszcza gdy wiosną feralnego 2005 roku Czerwone Diabły zakończyły sezon bez trofeum, a jesienią odpadły w fazie grupowej z Champions League Było widać, że formuła stosowana przez Fergusona się wyczerpuje i na stanowisku menedżera potrzeba kogoś nowego, młodszego ze świeższym spojrzeniem, zwłaszcza na taktykę, niż przestarzały Szkot. Niestety, szefostwo z Old Trafford wówczas nie postąpiło tak jak postąpiłby każdy zarząd myślący nowocześnie i klub mocno na tym cierpiał przez kolejne lata, zdobywając jedynie 5 tytułów mistrzowskich oraz tylko 3 razy docierając do finału LM, podczas gdy Chelsea w tym czasie święciła niesamowite sukcesy.
Ponadto Real Madryt w kontekście walki o decimę na przestrzeni minionych 11 lat to doskonały przykład na to, że błyskotliwa żonglerka trenerami to jest to!
KrólJulian pokaż mi człowieka ze środowiska piłkarskiego, powtarzam, człowieka ze środowiska piłkarskiego, który głosi podobne opinie, że nie dawanie menedżerom czasu jest słuszne.
Jesteś takim samym idiotą jak zdecydowana większość klubowych prezesów we współczesnych czasach, którym futbolowy biznes myli się ze zwykłym biznesem.
Tak na szybko,bo z telefonu: dzięki za porównanie z prezesami większości klubów, faktycznie jestem takim samym idiotą jak oni. Poproszę o chwilę cierpliwości, bo obowiązki zawodowe nie pozwalają mi akualnie na polemikę z tym bełkotem,ale wieczorkiem nie omieszkam się ustosunkować…
I tu się nasuwa pytanie czy zdecydowana wiekszośc prezesów klubowych może byc nazywana ludżmi ze środowiska piłkarskiego czy nie ? Tak tylko pytam i nie mogę sie doczekać wieczoru heh
no i co, danny, teraz powiesz? moyes poleciał. w manchesterze rządzą więc idioci?
Po pierwsze – podczas „kryzysu” United w latach 04-05, diabły gracko trzymały się miejsca w LM i kasy jaka z niej płynie.
Po drugie – jak już trzymamy się Anglii, to choćby ostatnie dwie roboty Roya Hodgsona, w WBA i Fulham, gdy oba te zespoły spadały na równi pochyłej, wydawało się że na pewno polecą. Oczywiście że zmiana trenera nie gwarantuje lepszych wyników zawsze, ale wygłaszając kategoryczne sądy za jednym lub drugim rozwiązaniem, wypada ocenić kompetencje poszczególnych managerów.
Po trzecie – Real Madryt dał Mou 3 lata na zbudowanie teamu. Nie dało to szczególnie lepszych efektów. Choć oceniając politykę trenerską Realu, należy raczej się zatrzymać nad tym jak co poniektórzy szkoleniowcy tam trafili. I mean: Quineroz, V.Luxemburgo(czy jakośtam) J.D. Ramos(pracuje obecnie od kilku lat w Metaliście, konsekwentnie nie zaliczając progresji wyników, pomimo zaufania i czasu), Schuster. Real chyba dalej myślał że trener powinien „nie przeszkadzać”, jak za Del Bosque.
Jedyne przedwczesne zwolnienie w tych latach to Capello, choć niektórzy mogą wołać, że ot też w szatni Realu miał problemy(vide:Guti)
Pellegrini, pomimo imponującego rozprawiania się z ogórkami, zawalił WSZYSTKIE ważne mecze – oba Gran Derbi(zadecydowały o tytule) 1/8 LM z Lyonem, który potentatem nie był, nawet we Francji panowanie stracił, wcześniej baty od słabego już Milanu. A z pucharu króla odpadł po kompromitującej porażce 0:4 z III-ligowcem. To wszystko byłoby może do przeżycia, gdyby nie fakt że przed sezonem Real zaliczył rekordowe okienko w historii klubu(250 mln euro ponad) i absolutny brak zwycięstw w ważnych meczach, plus ten sam efekt co rok temu – 2 miejsce w lidze, 1/8 LM i P.Króla na pewno nie w Madrycie. I to wszystko „osiągnięte” przez trenera debiutującego na tym szczeblu, gdy w tle pojawiła się możliwość zatrudnienia gościa który udowodnił, że potrafi to wszystko wygrać.
Po czwarte – O J.D. Ramosie wspominałem, Mancini z City też kiedyś LM by podbił? Levy w Śląsku też do LM się wybierał;) Przykłady gdy dano czas i g$#@o z tego wyszło mógłbym mnożyć jak Ty te odwrotne, tylko po co? Zrozum – w futbolu, w zarządzaniu nim, nie ma sztywnych reguł, prowadzących prosto do sukcesu.
Podstawowy błąd jaki popełniasz, to myślenie że manager jest w klubie alfą i omegą, robi transfery i wszystko od niego zależy. Dziecinne podejście to jest. Nawet jeśli Solskier spadnie z Cardiff, to odsądzenie go od czci i wiary, tak jak jego poprzedników, bez oceny działać „ekscentrycznego”(nic lżejszego nie znajduje) właściciela klubu, jest godne dziennikarza kolumny sportowej Faktu.
Jako kibic United możesz być fetyszystą długoterminowych rozwiązań, ale wypadałoby czasem wyjrzeć poza grajdołek i zauważyć, że inni osiągali sukcesy innymi nieco metodami i niejednokrotnie są to większe sukcesy niż MU.
@Danny
Na wstępie pragnę złożyć serdeczne wyrazy współczucia MU z powodu pojawienia się tzw. kibica, który twierdzi, że włodarze tego klubu są idiotami.
A teraz od końca-zacznij czytać ze zrozumieniem, nie stwierdziłem, że nie dawanie czasu menedżerom jest słuszne, więc polemizujesz sam ze sobą, a to drastycznie obniża poziom dyskusji…
Real Madryt-faktycznie doskonały przykład na to, że żonglując trenerami nie da się wygrać LM. Bo Danny stwierdził, że to w zasadzie główny i jedyny powód, więc pewnie tak jest. Ciekawe Danny czemu Real prześwietlasz pod kątem sukcesów na arenie europejskiej, zaś CFC wyłącznie krajowej? Bardzo to mądre, po prostu geniusz bilansu…
„Również niezliczone tryumfy Chelsea w Premier League od zwolnienia Jose Mourinho we wrześniu 2007 roku dowodzą racji tej tezy,”-proponuję byś otworzył sobie wikipedię i trochę tam poszperał (więcej nie wymagam), może dowiesz się co w tym latach wygrała Chelsea…
„Było widać, że formuła stosowana przez Fergusona się wyczerpuje i na stanowisku menedżera potrzeba kogoś nowego, młodszego ze świeższym spojrzeniem, zwłaszcza na taktykę, niż przestarzały Szkot. Niestety, szefostwo z Old Trafford wówczas nie postąpiło tak jak postąpiłby każdy zarząd myślący nowocześnie i klub mocno na tym cierpiał przez kolejne lata, zdobywając jedynie 5 tytułów mistrzowskich oraz tylko 3 razy docierając do finału LM, podczas gdy Chelsea w tym czasie święciła niesamowite sukcesy. ”
Jasne, że było widać, że chcą zwolnić SAF, cała Polska widziała… Oj bredzisz Dany strasznie…
Nie będę wypisywał tu nazw klubów, którym zmiana trenera dobrze zrobiła, bo szkoda na to czasu.
SAF wielkim menedżerem był i nie zmieni tego nietrafiony wybór następcy, czy nawet stwierdzenie, że Ziemia jest płaska. Oczywiście każda zmiana wiąże się z ryzykiem, więc, zakładając, że aktualnie piastujący stanowisko menedżer ma odpowiedni potencjał, by osiągnąć stawiane przed nim cele, jego retencja jest odpowiednim rozwiązaniem, jeśli zaś nie ma wspomnianego potencjału to powinien zostać zmieniony. Brak decyzji o zmianie już jest błędem. Oczywiście zakładamy, że posiada on odpowiednie uprawnienia, narzędzia, itd., itp. Zwlekanie z decyzją o derekrutacji to czysty koszt, powie ci to każdy kto ma jakiekolwiek pojęcie, niekoniecznie o piłce.
Dam ci dobrą radę Danny-jak czegoś nie rozumiesz to po prostu przeczytaj raz jeszcze, a jak i to nie pomoże to po prostu zapytaj.
Z wysokiego konia upadek jest bardziej bolesny.
Liverpool spadł z niższej wysokości. Owszem również bolało tułanie się po odległych miejscach ale nie było takiej presji bo i tytułów klub ostatnimi czasy się nie nachapał. Zarząd, piłkarze, kibice latami przyzwyczajani do odświętnych sukcesików nie wywierali takiego parcia. Rogers dostał wiadro świetego spokoju i pozwolenie na własną ścieżkę.
Moyes nie ma takiego komfortu. Odziedziczył skład jakościowo porównywalny moim zdaniem. Też powinien pierwszy rok poświęcić na karczowanie drewna a drugi na lekki zaciąg pod własną myśl. W trzecim mógłby rozwinąć skrzydła. Tylko czy zarząd wytrzyma dwa lata na siódmym w lidze miejscu ? Z pierwszego na siódme ?
Nie sądzę.
Gdyby nie mieli tego w planach to by nie dostał 6-cio letniego kontraktu. Bardzo słuszne stwierdzenie co do Rodgersa.. miał spokój i wolną rękę na budowanie i układanie zespołu, którego brakło Moyesowi… David od razu został ustawiony na celowniku tysięcy reporterów, kibiców i wszystkich zainteresowanych piłką nożną. Za duża presja i za duże oczekiwania
To ciekawe, bo mnie się wydawało że Moyes to akurat miał całkiem dobre warunki do pracy, namaszczony przez wielkiego poprzednika, wspierany DO KOŃCA przez kibiców na stadionie. Czas miał, pieniądze na transfery również.
„Za duża presja i za duże oczekiwania”. Jak sama przyznałaś, ta robota Moyesa przerosła 😉
Niestety ale Moyes sam zapracował na na taką sytuację, i nie chodzi nawet o wyniki. Gdyby za tym była jakaś myśl przewodnia, jakiś plan, jakaś strategia. Czegoś takiego nie ma. Moim zdaniem taki klub jak MU to za duże progi dla takiego trenera jak DM. Po prostu, nie dźwiga presji. Przedziwne roszady kadrowe, kompletnie chybione transfery, źle dobierane taktyki pod przeciwników. Dwumecz z Bayernem mógł zmylić kilka osób ale to był raczej efekt wybuchu ambicji u zawodników MU i lekceważenia rywala przez BM niż przejaw geniuszu Moyesa.
Kiedy SAF przejmował klub MU nie był nigdzie w okolicach statusu który ma teraz. Nie ta marka, nie ten chajs, nie te czasy. SAF dając błogosławieństwo Moyesowi dał się ponieść nostalgii, zapominając co jest potrzebne od zaraz, tutaj i teraz, w dzisiejszych czasach.
Sam chciałbym żeby Moyes dostał 2-3 lata na zbudowanie swojego projektu, bo bez presji wyniku i z czasem na naukę moim zdaniem dałby radę. Ale to raczej się nie stanie. Szkoda w sumie.
Dziwne te rozumowanie, że skoro sprawdziło się czekanie z Fergusonem, ma się dprawdzić z jego następcą. Póki co many jednostkowy przypadek wybitnego trenera, który zamiast anomalii jest traktowany jako potwierdzenie rzekomej reguły.
A to bardzo trafna uwaga, bo autor bloga pisze tu nawet o pewnej kulturze klubu z długoletnim trenerem. Nie przeczę, że to z cała pewnością model marzeń, ale zacznijmy może od kogoś kto się sprawdzi przez dłużej niż rok. Oczywiście nie ma tu reguły i za chwilę MU może znaleźć godnego następce, któremu można powierzyć drużynę na lata, problem polega na tym, że tacy trenerzy na kamieniu się nie rodzą i może to chwilę potrwać.
W gruncie rzeczy obecne czasy różnią się tym od czasów początków Fergusona, że każde niepowodzenie w lidze, brak awansu do Ligi Mstrzów oznacza duże straty finansowe, poza tym MU stać na bardziej obiecującego trenera, np. Kloppa, który również może się mocno związać z klubem, może być kuszony dużym budżetem transferowym itd.
ale nic się nie zmieniło jeśli chodzi o football. każdy chce wygrywać a miejsce 1 tylko jedno. Zmiana trenera zawsze jest ryzykownym przedsięwzięciem i nie wiadomo czy Jurgen Klopp byłby lekarstwem na całe zło. Moyes dostał szansę na budowanie zespołu i kontrakt na 6 lat więc ciężko powiedzieć czy już teraz z niego zrezygnują.
Można dać trenerowi czas na realizację jakiegoś projektu, nawet jeśli w krótkim terminie ten projekt wiąże się z gorszymi wynikami. Pytanie, czy Moyes taki projekt miał. Jakoś nie zauważyłem.
Tak, skład MU nadawał się do przebudowy. Pytanie, czy ta przebudowa się w tym sezonie zaczęła. Jakoś nie zauważyłem. Wręcz przeciwnie, idiotyczną decyzją o daniu megakontraktu Rooneyowi opcje tej przebudowy zostały skutecznie zawężone.
Co do pojawiającego się tu nazwiska Kloppa – coś wskazuje, żeby miał wynosić się z Borussii, i to do klubu, który nawet nie będzie grał w pucharach?
No to stało sie, czyli jDMzz juz nie aktualne. Panie Michale prosimy zatem o zapowiadany zdecydowanie bardziej gruntowny tekst 🙂
Szkoda mi Moyesa, w MU chyba teraz jednak potrzeba kogos w typie Mourinho ” wszyskowiedzacego” bo po Fergusonie i odejsciu całej jego ekipy tam wszyscy sa jak dzieci we mgle.
Rzeczywiście poleciał
Champagne for everyone:)
teraz czekam na kolejne namaszczenie Fergusona: good old willy British manager:
Allardyce, czy Pulis? Którykolwiek i tak gorzej być nie mogło:)
Myślałem też o Samie,ale jest jeszcze jeden taki menago-zna klub, ma wyniki, styl, z alexem się dogada,no i niebawem może być bezrobotny-same plusy!
Mark H.?
raczej bez szans, miał konflikt z Alexem gdy prowadził City, to roboty „po znajomości” nie dostanie, nawet Szkotem nie jest co byłoby okolicznością łagodzącą:)
Nie,nie, ale to też bardzo ciekawy typ,no i 200 mln £ wydałby bez wysiłku 🙂 miałem na myśli Bruce’a 🙂 niech wybiorą na stałe kogoś z głową,bo trochę już mi tych normalnych meczów z MU zaczyna brakować…
„MU będzie jak każda inna firma, no to uwaga, to jest firma jak każda inna, ”
To nie jest prawda.
Kluby piłkarskie to nie są zwyczajne firmy ponieważ kibice to nie są normalni klienci.
Normalni klienci nie utożsamiają się z firmami, które ich obsługują. Kibice piłkarscy uważają się za część klubu.
Dla normalnych klientów jakość produktu ma zwykle pierwszorzędne znaczenie (a przynajmniej parametr jakość-cena) – szczególnie przy wydatkach planowanych i to na poważne kwoty (a, powiedzmy, 1000 funtów rocznie to jest poważna kwota). Gdyby jakość futbolu decydowała to ile klubów w Anglii by się ostało? Kto by chodził na mecze zespołów mających kłopoty?
Żeby jednak utożsamienie się kibica z klubem było możliwe, klub musi dawać poczucie ciągłości (że to jest cały czas ten sam klub) i odrębności. Jednym ze sposobów dawania tego poczucia jest realizowanie wartości.
Nie wypowiadam się w kwestii zwolnienia Moyesa. Nie mam wyrobionego zdania.
Wiem jednak, że mimo wielu podobieństw klub piłkarski nie jest „jak każda inna firma” – prowadzenie tej „firmy” wymaga brania pod uwagę czynników nieobecnych w zwykłych warunkach biznesowych.
Sic transit gloria mundi.
Wyniki nie broniły Moyesa, ale trzeba by było znać rzeczywistość alternatywną by orzec, czy inna osoba na jego miejscu miałaby lepsze. Dość powiedzieć, że wyniki nie broniły Rodgersa po zeszłym sezonie, a jednak włodarze Liverpoolu, przyzwyczajeni już do rozczarowań, uznali, że rok to za mało na rzetelną ocenę dokonań trenerskich. Z jakim rezultatem – obserwujemy właśnie teraz, czyli po upływie półtora roku od zatrudnienia…
Osobiście polecam lekturę „Matematyki niepewności” Leonarda Mlodinowa, czyli książki poświęconej rachunkowi prawdopodobieństwa – autor analizując między innymi wyniki ligi baseballowej z kilkudziesięciu lat w prosty sposób dowodzi jak przypadkowe i nieracjonalne były decyzje o zwalnianiu czy zatrudnianiu trenerów.
Dajcie już spokój z tym porównywaniem Rogersa i Moyesa.
Pierwszy dostał drużynę środka tabeli i po pierwszym sezonie pozostał w środku tabeli, drugi dostał mistrza i zrobił drużynę środka tabeli.
Pierwszy od początku miał wizję i styl drużyny i konsekwentnie Liverpool tak grał jak Rogers tego chciał, drugi zupełnie nie widział czego chce, a „styl” było widać w meczu z Fulham.
Pierwszy dostał bajzel po porzedniku i zaczął od razu wymiatać pinokiowatych gwiazdorów, drugi dostał niezbalansowaną drużynę, wydał 70 mln funtów i zrobił z nich team pinokiowatych gwiazdorów.
„wyniki nie broniły Rodgersa po zeszłym sezonie”
Wyniki Rodgersa broniły.
Jasne, 61 w 38 meczach nie wygląda świetnie: 1.6 punktu na mecz to forma na górną część tabeli.
No ale jeśli tylko rozpatrzymy formę Liverpoolu od grudnia to dostajemy 45 punktów w 24 meczach. 1.87 punktu na mecz. Forma zwykle wystarczająca na 4 miejsce.
Okres przejściowy Rodgersa trwał 4 miesiące.
Naprawdę polecam przywoływaną przeze mnie w pierwszym poście książkę – autor w prosty sposób udowadnia, że 24 czy 38 meczów to nie jest próba, na podstawie której warto formułować jakiekolwiek wnioski.
Prosty zabieg myślowy – wyobraźcie sobie, że RvP gra w tym sezonie w tylu meczach, co Suarez, a ten ostatni w tylu meczach co RvP – gdzie byłby Rodgers a gdzie Moyes?
I sorry – poprzedni MU zdobył mistrzostwo nie swoją siłą, lecz słabością rywali. Na tych ostatnich deprymująco wpływał też strach przed Fergiem („oni nas i tak dopadną, i w ogóle wszystko marność”), a tego nie mógł podrobić absolutnie żaden następca.
Napisałeś:
„wyniki nie broniły Rodgersa po zeszłym sezonie”
Uzasadniłem pogląd przeciwny: w zeszłym sezonie wyniki broniły Rodgersa.
W jaki sposób uzasadnisz swoje twierdzenie?
Od razu zauważę, że argument z „małej próby” nie uzasadnia twierdzenia: „wyniki nie broniły Rodgersa w zeszłym sezonie”.
„38 meczów to nie jest próba, na podstawie której warto formułować jakiekolwiek wnioski.”
Serio? Jakiekolwiek?
Zatem na koniec sezonu nie jesteśmy nawet w stanie powiedzieć czy Manchester City jest lepszy od Norwich? Za mała próba?
Poza tym próba 38 meczów nie jest wcale taka mała. Np w nauce statystyka t studenta stosowana jest nawet dla grup 12 obserwacji każda.
„Prosty zabieg myślowy – wyobraźcie sobie, że RvP gra w tym sezonie w tylu meczach, co Suarez, a ten ostatni w tylu meczach co RvP – gdzie byłby Rodgers a gdzie Moyes?”
Proszę bardzo.
Sądząc po wynikach bez Suareza Liverpool prawdopodobnie walczyłby o top 4. Suareza nie było w 5 meczach, w tym czasie LFC zdobył 10 punktów.
Przyjmijmy jednak, że Suarez dostał 16 meczowego bana i w następnych 11 meczach (RvP ominął 16 meczów) średnia spadłaby do 1.6 punktu na mecz (bardzo pesymistyczne założenie, nie?) co daje 17 punktów. Razem 22 punkty w pierwszych 16 meczach. W następnych 19 meczach Liverpool z Suarezem zdobył 47 punktów. Razem: 69 punktów.
Tyle o Rodgersie.
Średnią dla MU policzę wieczorem, jednak może być tak, że kontuzja RvP była błogosławieństwem w przebraniu: dzięki niej Moyes nie musiał upychać RvP i Rooneya w jednej drużynie, a chyba nienajlepiej mu to wychodziło, nie? Nie wydaje mi się by Moyes umiał korzystać z tego zawodnika. RvP dawał do zrozumienia, że Moyes źle ustawia zespół taktycznie. Te problemy nie wynikały z kontuzji RvP. Być może nieobecność RvP dała Moyesowi wygodne usprawiedliwienie (jak widać niewystarczające).
@ Klemens
Przepraszam za spóźnienie.
Ćwiczeń z wyobraźni ciąg dalszy.
„Prosty zabieg myślowy – wyobraźcie sobie, że RvP gra w tym sezonie w tylu meczach, co Suarez, a ten ostatni w tylu meczach co RvP – gdzie byłby Rodgers a gdzie Moyes?”
Kwestię Suareza już omówiliśmy. Czas na Robina van Persiego w drużynie Moyesa.
Manchester United rozegrał 18 meczów z RvP w składzie. Zdobył w tych meczach 30 punktów. To daje 1,67 punktu na mecz.
Manchester United rozegrał 16 meczów bez RvP w składzie. Zdobył w tych meczach 26 punktów. To daje 1,62 punktu na mecz.
Moja wyobraźnie podpowiada mi, że kontuzje RvP nie były najważniejszą przyczyną tragicznych wyników MU.
A Twoja?
Jesteś może posiadaczem tej książki? Aktualnie jest niedostępna w księgarniach internetowych, a w bibliotekach też jej nie uświadczysz, bo to pozycja popularnonaukowa…
@Klemens
Jesteś może posiadaczem tej książki?
Podziało się! Dopiero teraz dowiedziałam sie, że David poleciał dla mnie to szok … Giggs będzie tymczasowym trenerem pierwszego zespołu .. przynajmniej do momentu znalezienia nastepnego szkoleniowca United
Z jednej strony rozumiem powody zwolnienia Moyesa, z drugiej boli mnie że został zwolniony akurat teraz, gdy zaczęło być widać jakikolwiek pomysł w jego grze (4-2-3-1 z Matą i Kagawą za napastnikiem) i akurat na cztery mecze przed końcem sezonu. Czy Giggs będzie mógł się wykazać w tych czterech spotkaniach tak aby przekonać zarząd, że powinien prowadzić drużynę w następnym sezonie? Nie. Czy uda się znaleźć jeszcze przed mundialem nowego menadżera? Możliwe. Czy nowy menadżer nie prowadząc drużyny w ani jednym meczu będzie wiedział jakie zmiany są w niej potrzebne? Nie. Jaki to do cholery miało sens?
Trzeba było już dać mu dokończyć ten sezon, w między czasie szukając menadżera. Najbardziej boję się, że zarząd postawi na jakiś półśrodek , bo „gorzej być nie może”. Może właśnie Giggs powinien dostać szansę? Ale szansę, a nie cztery mecze…
Stefan to proste zwolniono go właśnie teraz ponieważ po meczu z Evertonem Man Utd stracił matematyczne szanse na top 4. Dzięki zapisom w kontrakcie umożliwiało to rozwiązanie tegoż bez konieczności wypłaty rekompensaty za całe 5 lat a jedynie za rok. Decyzja o zwolnieniu zapadła podobno już w lutym.
Jeżeli było tak jak mówisz, to następca powinien być już dawno dogadany, więc dlaczego nie jest? Czy zarząd jest aż tak niekompetentny, że przez dwa miesiące nie był w stanie podpisać przedwstępnego kontraktu z następcą? Jeżeli tak to zgroza. Czy może naprawdę naiwnie liczą, że Giggs z chwili na chwilę to poukłada i w cztery mecze udowodni, że warto na niego postawić w następnym sezonie?
Tak jak napisałem, abstrahując od tego co prezentował Moyes, uważam że zarząd prezentuje nieprzemyślaną decyzję.
Nietrafioną decyzją było zatrudnienie Małego Szkota w ogóle. Zarząd dał się zwieść zapewnieniom Wielkiego Szkota, który zwyczajnie nie chciał by jego następca(Mourinho) – a) odsunął go od drużyny, ukrócił jego wpływy, b) przyćmił jego samego.
Serio myślisz, że Fergie w ogóle brał pod uwagę, że Mou mógłby przyćmić jego samego? Po czym wnosisz? A jeżeli tak to kiedy? Musiałby kolekcjonować trofea wiele, wiele lat… Zresztą dlaczego Mourinho miałby odciąć go od drużyny skoro są serdecznymi przyjaciółmi? Zresztą Fergie sam się od niej odciął i nie ingerował w to co robi DM.
Przykre jest to jak bardzo pomylił się SAF, ale w momencie wybierania następcy wybrał według mnie najlepszą możliwą kandydaturę. Trenera na wiele lat, który wchodził krok po kroku po szczeblach trenerskiej kariery, wciąż jeszcze młodego, ale z wymaganym doświadczeniem. Słynącego z wprowadzania do składu młodych piłkarzy i znajdowania ich znikąd. Prawdziwego football freaka, który oglądał na żywo po trzy mecze w tygodniu w różnych zakątkach kontynentu. Trenera który wydawało się notuje rewelacyjne rezultaty z przeciętnym Evertonem.
Sam byłem bardzo zadowolony z tego wyboru, bo wydawał się naturalną koleją rzeczy. Jak się okazało Moyes po prostu nie podołał wyzwaniu. Jednak myślę, że to nie jest tak zły trener jak mówią nam o tym wyniki i jestem przekonany, że w następnym klubie pokaże jeszcze, że umie prowadzić drużynę.
@Stefan (pod Twoim nie wyświetla mi się możliwość odpowiedzi)
” Zresztą dlaczego Mourinho miałby odciąć go od drużyny skoro są serdecznymi przyjaciółmi?”
Ty tak na poważnie, czy jaja sobie robisz? Myślisz że jak goście się kumplują, to mają to samo spojrzenie na futbol i zawsze dojdą do porozumienia? Jeden klub nie pomieściłby dwóch takich ego, ktoś musiałby ustąpić.
Od 2002 – kiedy Mou pojawił się w Porto, kto więcej trofeów zdobył? Z szczególnym uwzględnieniem europejskich pucharów?(tytuły mistrzowskie – 7 do 6 dla Mou, puchary krajowe – 4-1 dla Mou, Europejskie 3-1 dla Mou. nawet wliczając „tarcze dobroczynności i puchar ligi angielskiej, Mou wygrał więcej) Dodam że Fergie nigdy nie był w takiej sytuacji jak Mou w Porto, czy w Interze, gdy musiał sprzedawać by na wzmocnienia mieć(okienko przed 09/10 jest na 14mln plusie, jedyny plus jaki United odnieśli, to wtedy gdy Ronaldo uparł się by odejść)
Dla mnie różnice między jednym i drugim wyznaczają starcia z Barceloną. O ile jeszcze pierwszą klęskę finałową jakoś rozumiałem, druga dowodzi absolutnego braku refleksji Szkota. Lub to 0:3 z Milanem 06/07 – nie widziałem by w LM Mou przegrywał tak przekonująco, mając przecież b.mocny zespół.
I jeszcze to odpadanie Fergiego w grupie, gdy Mou raptem dwa razy nie zawitał do półfinału, z grupy wychodząc zawsze.
W rozgrywkach ligowych obaj są świetni, ale na poziomie europejskich pucharów Mourinho jest zwyczajnie lepszy.
Ciekawe co się stanie z cudownym dzieckiem Moyesa. Mam nadzieje, że ktoś, ktokolwiek, zaoferuje z 20 milionów i pozbędziemy się Rooneya, choć z tą tygodniówką nie będzie to łatwe. I tak, uważam, że największym błędem Moyesa było zatrzymywanie na siłę Rooneya, co zdestabilizowało szatnie. W drużynie jest dwóch lepszych napastników i dwie lepsze 10 gdzie zatem ma grać Rooney? Najlepiej w Chelsea. Ferguson miał już wszystko przygotowane aby pozbyć się Wayna, Moyes natomiast postanowił za wszelką cenę go zatrzymać i budować zespół wokół 28 letniego palącego, pijącego, z nadwagą, bez kondycji, nie do końca napastnika, nie do końca pomocnika, który ma trudności z przyjęciem najprostszej piłki. Wręczenie opaski kapitańskiej Rooneyowi to już było przegięcie.
Rooney mimo słabego jak na niego sezonu zbliża się do granicy 20 bramek i 20 asyst… To jeden z najgenialniejszych piłkarzy na planecie który jednym genialnym zagraniem często odwraca losy meczu. Co jak co, ale uważam, że to był akurat słuszny ruch. Drużyna potrzebuje wyrazistego lidera, który potrafi ją pociągnąć za uszy do góry i takim kimś powinien być Rooney. Inna sprawa, że nie powinien grać z kontuzją, jeszcze inna, że wg. mnie powinien być inaczej ustawiony na boisku, itd.
Problem polega na tym, że za Moyesa o ustawieniu Rooneya na boisku decydował Rooney.
Rooney nigdy nie był liderem na boisku, chciałby za takiego uchodzić i angielskie media chciałyby aby takim był a to jednak różnica. Vidic to jest lider i to jego trzeba było zatrzymać co niebyłoby pewnie problemem przy odrobinie dobrej woli. Rooney od podpisania kontraktu nie gra nic, a Moyes nie był w stanie posadzć go na ławce nawet gdy miał kontuzję stopy i tu cytat za panem M: „miał problemy z kopnięciem piłki”. W meczu z Evertonem grając jako wysunięty napastnik, jedyny napastnik w drużynie, wszedł w pole karne 3 razy, wiele razy natomiast cofał się bez potrzeby do pomocy i psuł co tylko mógł. Polecam powtórkę pierwszego gola Evertonu, takich sytuacji było kilka. Okazjonalny hollywod gol nie czyni z Ronneya piłkarza klasy światowej. Miał na takiego zadatki ale niestety bez pracy potencjału się nie osiągnie.
Ot właśnie, Rooney dochapał się statusu półboga w składzie, niezmienialny, ma grać choćby w meczu partolił każdą piłkę i jedną nogę miał niesprawną (rewanż z Bayernem), każdy nowy zakup będzie negocjował tygodniówkę porównywalną do tych 300tys.
Mecze ostatnich tygodni pokazują że tą drużynę trzeba budować wokół duetu Mata-Kagawa (z Januzajem w roli douczającego się zmiennika) za 1 napastnikiem – Rooney albo Van Persie pewnie w czerwcu będą na targu.
Panie Michale, a może Moyes do Spurs słyszałem, że poszukują menadżera, skoro Moyes zasługiwał na czas to może Tottenham da mu go więcej. Szkoda żeby taki geniusz się marnował.
Jeśli miast wyników sportowych, będziemy się trzymali „świętego” wizerunku klubu niezwalniającej nikogo, fanom MU pozostałoby jedynie się modlić.
A co do końca Ery Fegusona – Fergie zawsze powtarzał że nikt nie może być większy niż klub. Jego samego też chyba powinno to dotyczyć, nie?
Niestety nie zgadzam się z główną puentą płynącą z tego wpisu. Trzeba sprawę postawić jasno. Żyjemy w XXI wieku, w którym futbol nabrał innego znaczenia niż w XX wieku. Nie rozumiem po co United miało by nie zwalniać Moyesa. Oni i tak obdarzyli już go ogromnym kredytem zaufania, którego nie dostał by w żadnym innym klasowym klubie na świecie. W każdym innym klubie szkot dawno został by już zwolniony, a w Manchesterze dostał prawie cały sezon. Powiedzmy sobie szczerze Moyes odziedziczył skład, który zdobył mistrzostwo z przewagą kilkunastu oczek, a teraz ten sam zespół( nawet lepszy po sprowadzeniu Maty) zajmuje miejsce siódme. Na jakiej podstawie United miało by jeszcze ufać Moyesowi. Patrząc na zawodników, od razu można dostrzec bezsilność. Oni nie wierzą w swoje umiejętności piłkarskie. Problem jest w ich psychice, oni są załamani. David Moyes nie umiał poprowadzić tego zespołu, to było za dużo jak na niego.
@przecinek
„W rozgrywkach ligowych obaj są świetni, ale na poziomie europejskich pucharów Mourinho jest zwyczajnie lepszy.”
Bardzo możliwe, że masz rację.
Jednak Ferguson był wielkim managerem nie tylko z powodu wyników. Ferguson to chyba największy budowniczy w historii futbolu. Zbudował ile topowych drużyn w jednym klubie? 3? 4? Ile talentów odkrył i rozwinął? To są dyscypliny w których Mourinho nie istnieje, a które też powinny być brane pod uwagę w ocenie managera.
Tez stawiam na SAF’a , jak Mourinho wytrzyma jeszcze ze 20 lat na szczyce to mozna bedzie porównac. A teraz taki Guardiola w krotkoterminowych rozważniach jest lepszy 😛
Ten największy talent to akurat nie odkrył, tylko ukradł Wengerowi sprzed nosa, za pomocą portugalskiego asystenta. A jeśli chodzi o samo rozwijanie, to Ferguson dawno temu prowadził treningi samodzielnie, potem zdawał to na sztab, zresztą Moyesowi wypominano zwolnienie ludzi Fergusona. Choć za stworzenie tego systemu należą się Szkotowi punkty.
Tyle że po ilu latach w United przyszłą ta wielka fala wychowanków? Jak gdzieś Mou popracuje tyle, to możemy się go zacząć czepiać. Z jednej strony faktycznie ma awersje do smarkaczy(patrząc też na obecną Chelsea, z Lukaku na czele) z drugiej ktoś masowo przed/po nim wprowadzał w Chelsea/Realu wychowanków? Jese ostatnio wystrzelił, ale to 93 rocznik. Ale jego pojawienie równoważy Varane na ławie Carlo, największe chyba odkrycie Mou. Tyle że Francuz grał dojrzale ponad wiek, a odpowiedzialność i dyscyplina taktyczna jest obowiązkiem u Mou.
Ps. Mówiłem że Liverpool wygra? Choć przyznaje że mecz był bardziej wyrównany niż myślałem, nawet biorąc pod uwagę że druga bramka City weszła na wielkim fuksie:)
@Ruta
Niech Guardiola weźmie zespół dopiero do podium pretendujący, to można go będzie rozważać w kategoriach wielkiego trenera. Jego Barcę można przyrównać do Realu del Bosqe – wielka kadra, złote piłki, to i wielkie wyniki.(oczywiście trochę naciągam, regularność punktowa przemawia za Guardiolą)
Zobaczymy jakim się okaże wizjonerem, gdy nie będzie mógł uskuteczniać tiki-taki.
@przecinek
„Ten największy talent to akurat nie odkrył, tylko ukradł Wengerowi sprzed nosa, za pomocą portugalskiego asystenta.”
Ukradł czy nie ukradł, ale talent rozpoznał, zapłacił ile trzeba, a następnie rozwinął do poziomu kosmicznego.
„Tyle że po ilu latach w United przyszłą ta wielka fala wychowanków? Jak gdzieś Mou popracuje tyle, to możemy się go zacząć czepiać.”
Ale ja się nie czepiam. Stwierdzam tylko, że w tej dyscyplinie (dla mnie osobiście dość istotnej) Mourinho nie istnieje. Dopiero gdy zaistnieje i będzie miał wyniki choćby w 1/2 tak dobre jak Ferguson, będę gotów na serio porównywać go do Fergusona.
Mourinho jest lepszym taktykiem niż Ferguson. Ok.
Ale Ferguson to strateg, który widział klub w perspektywie dziesięcioleci.
Mourinho podejmuje decyzje w perspektywie następnego sezonu lub dwóch.
Ferguson był jak wybitny mąż stanu, który potrafił zapewnić swojemu państwu dziesięciolecia prosperity.
Mourinho jest jak wybitny generał, który potrafi wygrywać bitwy i kampanie. Jak już wykroi sobie swoje państewko i wykaże się umiejętnościami w rządzeniu to będziemy mogli wrócić do tej rozmowy (Ale podejrzewam, że nie wrócimy. Może się mylę, ale Mourinho wygląda mi na faceta, który czułby się chory obniżając szanse swojej drużyny – choćby o 1 punkt procentowy – na zdobycie ważnego tytułu tylko po to by rozwinąć zawodnika, który zwiększy jego szanse na zdobycie tytułu za 3 lata. No a tym właśnie jest dawanie czasu meczowego młodym, rozwijającym się zawodnikom)
„Mówiłem że Liverpool wygra? Choć przyznaje że mecz był bardziej wyrównany niż myślałem, nawet biorąc pod uwagę że druga bramka City weszła na wielkim fuksie:)”
Mówiłeś.
Z tym, że różnica zdań między nami nie dotyczyła tego, czy LFC jest faworytem, tylko, czy jest faworytem zdecydowanym. Nadal uważam, że booki miały rację i Liverpool miał nieznacznie większe szanse 🙂
Bodaj teraz w Chelsea ma budować drużynę na lata, zapowiadał że w pierwszym sezonie tytułu nie będzie. Romek, obity niepowodzeniami szczególnie ligowymi, może dać mu tym razem więcej czasu i nie zwalniać prze pierwszych symptomach słabszej postawy zespołu.
Zauważ na jakich polach minowych pracował Mou. Na początku sezonu 07/08 zaliczył parę słabszych spotkań – out. W Realu za nieudany sezon wzięto taki, który jeszcze przed przyjściem Portugalczyka byłby przełomowy. 85 pkt? W ilu sezonach XXI wieku dałoby to tytuł? Półfinał LM?
I jeszcze Inter, patrząc jak Moratti rozprawiał się z następcami Mourinho, tam też było solidne pole minowe. A finansowo Inter też już ciągnął rękawami.
Prawdziwy komfort miał w Porto. Ale Fergie też odszedł z Abeerden:)
Jestem zachwycony twoimi porównaniami, o generałach i mężach, dodam że nie ma w tym cienia ironii. Sam też pozwolę sobie na jedno.
Sir Alex istotnie był wielkim władcą i chorował na wszystkie choroby wielkich, długo panujących, władców w historii. Rządząc wszystkim i wszystkimi, w coraz bardziej autorytarny sposób, nieustannie wierząc w swą nieomylność, pomimo pewnych przejawów dekadencji „państwa” pod koniec rządów, stworzył system absolutnie od siebie zależny. W swojej megalomanii, podświadomie, chcąc by „poddani” odczuli stratę Największego z Wielkich. Ten casus dotyczył wielu wielkich władców, Francuskiego „Króla Słońce”, Cesarza Augusta itp. Nawet jeśli spadek komfortu obywatelskiego był różny, to po „złotym wieku” był niemal zawsze.
A pomyśl sobie, co byłoby gdyby Mou, dzięki swoim zdolnościom taktycznym, oraz komforcie pracy – stabilizacji i finansach, wzniósł się, szczególnie w europejskich pucharach, odrobinę wyżej niż Sir Alex, w zdecydowanie krótszym czasie? Blask złotego wieku mógłby stracić na lśnieniu. A do tego, w głębi duszy, Ferguson nie pozwolił nigdy. Nikt nie może być większy niż klub/on.
Jest jeszcze coś. Jakby nie patrzeć Chelsea lżej zniosła okres utraty managera niż United, pomimo że następca Mou(patrząc na jego późniejsze dokonania w lidze angielskiej) był o wiele mniej kompetentny niż Moyes, który przynajmniej w tym Evertonie sobie jakoś radził. Oczywiście, absolutny brak autorytetu Granta, sprawił że nie mógł nic zmieniać w sposobie gry Chelsea. The Blues praktycznie przez rok grali bez trenera, opierając się tylko na tym co wpoił im Mou. I radzili sobie lepiej niż dobrze. To tak odnośnie budowania.
Było bliżej niż się spodziewałem, ale gdyby nie fuksiarski gol zwycięstwo The Reds byłoby o wiele spokojniejsze. City starczyło pary na pierwszą część drugiej połowy. Ale niech będzie, my bad.
Z fajniejszych dowodów profesjonalizmu buków, ostatnio był wspomniany Diego Simeone, faworyt do objęcia Wisły w 2010:)
A tak serio, nie lubię się odnosić do buków, bo nie przepadam za bukmaherką jako zjawiskiem. Dla mnie Ci ludzie nie pasjonują się sportem, nie analizują stylów gry, prowadzą interes w oparciu o czysto matematyczne wyliczenia, co potwierdza fakt że to matematycy zarabiają tam najlepiej. Żerują na paskudnym spekulanctwie(vid:Simeone). Dodatkowo bukmaherka jest jednym z czynników paskudnego zjawiska korupcji, nawet jeśli nie jedynym. Dlatego nie lubię się do niej odnosić, choć jestem realistą i wiem że nikt nie znajdzie się w Europie z taką władzą i jajami jak Stern, by to ukrócić.
Ps. Co do bycia „Realistą”, to pięknie dziś Real zagrał, pięknie. Wielki Alonso i Wielki Modrić. Gdyby jeszcze di Maria zdecydował się być odrobinę większy, 2:0 to byłoby to. Ale i tak Królewscy nie zlekceważą Bawarczyków przed rewanżem, a jeden gol na wyjeździe, to niemal awans:)
„Bodaj teraz w Chelsea ma budować drużynę na lata, ”
Póki co NIC nie wskazuje, żeby zmienił swoje podejście. Mając Lukaku, wolał ściągnąć z emerytury Eto’o – tym razem przy okazji zmniejszając swoje szanse również krótkoterminowo.
Doprecyzowując, nie wiem czy można tu mówić o zmianie generalnego podejścia, natomiast bez większego wysiłku wyraźne symptomy zmian można jednak dostrzec. Prócz Lukaku można wskazać na np. 20 innych młodych graczy, których nie wprowadził do składu, ale przeprowadzana w CFC zmiana ma raczej charakter odtworzenie a nie reorientacji. Lukaku raczej średnio pasuje do koncepcji Mourinho, przede wszystkim pod względem umiejętności defensywnych. Nie sądzę, by zagrzał miejsce w Chelsea, nie twierdzę, że nie ma potencjału, itd., po prostu w tej koncepcji raczej by się nie odnalazł, choć to młody gracz i jeszcze „do ukształtowania”. Osobiście jestem zwolennikiem jego transferu-będzie to najlepsze zarówno dla niego, jak i dla Chelsea. W lecie zaś avanti, idziemy na zakupy, przy okazji sprzedając kilku graczy-wtedy zmiany personalne i generalny kierunek zmian powinien być już wyraźnie widoczny.
Pomimo obecności dziadka Eto’o i słabości pozostałych napastników Mou zaszedł w LM dalej niż niektórzy giganci, np. z Bundesligi, którzy, jak twierdzili niektórzy po zeszłorocznym finale, mieli zdominować te rozgrywki przez najbliższe kilka lat…
Będzie tekst o moyesie, czy dyskusja będzie sie toczyć tylko tutaj??
Myślę, że MU nie zdecydowałby się na zwolnienie Moyesa nie mając dogadanego dobrego menadżera…
Jak już wielokrotnie wskazywano, ci, którzy narzekają, że „SAF to dostał czas i też mu nie szło na początku” pomijają kilka istotnych okoliczności. W momencie przybycia do MU, Alex Ferguson miał na koncie:
– 3 mistrzostwa Szkocji,
– 4 puchary Szkocji,
– 1 puchar ligi szkockiej,
– 1 Puchar Zdobywców Pucharów (w finale pokonał Real Madryt),
– 1 superpuchar Europy (pokonał wówczas HSV, czyli, rzecz jasna, ówczesnego zdobywcę Pucharu Europy)
A wszystko to zdobył z Aberdeen, nie z Celtikiem czy Rangers. Czyli, u licha, miał CV, które uprawniało go do otrzymania kredytu zaufania, dawało nadzieję, a przede wszystkim przekonywało o jego mentalności zwycięzcy. Na dodatek, obejmował drużynę, która broniła się przed spadkiem, więc naturalne było dla wszystkich, że sukcesy przyjdą dopiero za jakiś czas. Moyes do momentu przyjścia do MU nie wygrał niczego, a obejmował drużynę, która broniła mistrzostwa Anglii. To są poważne różnice. Moim zdaniem podjęto jedyną sensowną decyzję.
„Na dodatek, obejmował drużynę, która broniła się przed spadkiem, ”
Ile razy będzie powtarzany ten durny mit?
Za Atkinsona United NIGDY nie spadł poniżej czwartego miejsca. Fakt, początek sezonu 86/87 mieli słaby, ale do „bronienia się przed spadkiem” jeszcze sporo brakuje.
Ta, zespół oscyluje koło 20 miejsca po 1/3 sezonu, nic się nie dzieje, zmiana trenera to kosmetyka…
Ciekawe, gdyby Atkinsonowi „dano czas” to ile poniżej tego 4 miejsca na koniec sezonu spadłby?
Mówić o „zagrożeniu spadkiem” w listopadzie to jest gruba przesada, ot co. Ale przede wszystkim – to jest zafałszowanie pozycji United w lidze lat 80. United był drużyną czołówki w przejściowym kryzysie, a nie drużyną broniącą się przed spadkiem.
BTW, Ferguson z tego kryzysu United nie potrafił wyciągnąć przez pięć sezonów (wynik 87/88 był outlierem).
Co do pozycji diabłów – true. Ale puchar Anglii i – przede wszystkim – Puchar Zdobywców Pucharów, piechotą nie chodzą. Zresztą, jak kolega wspomniał, Alex nie był anonimowy dla europy, a jego najlepsze wyniki w Abeerden przypadły na drugą połowę jego panowania.
Tak sobie teraz skojarzyłem, że wystrzał United w PZP, w kolejnych sezonach poparty wynikami w lidze, przypadł DOKŁADNIE w momencie gdy angielskim zespołom skończył się ban na puchary europejskie. Przypadek? Może. Musze to dokładniej przeanalizować, niemniej to ciekawa rzecz do przemyślenia;) Nie ścigać się, tylko budować team, aż pojawi się możliwość gry o wielką stawkę, to byłoby coś:)
„Mówić o „zagrożeniu spadkiem” w listopadzie to jest gruba przesada”
Może gdyby Fulham sobie w listopadzie powiedziało, że może być kandydatem do spadku, nie byłoby w takiej czarnej Du$#e 😉
Te wszystkie dywagacje prawdopodobnie i tak są bez znaczenia, jeżeli racje mają plotkarze, którzy głoszą, że Moyes miał po prostu klauzulę w kontrakcie – brak awansu do LM = rozwiązanie umowy, i to w każdym z 6 lat. Zresztą, niedługo być może okaże się, że taką samą ma Wegner..
@przecinek
„Bodaj teraz w Chelsea ma budować drużynę na lata,”
Mam taką przypadłość, że nie wierzę w nic co mówi Mourinho dopóki nie mam innych silnych przesłanek. Facet traktuje swoje wypowiedzi publiczne jak żołnierz granaty. Uwierzyć Mourinho na słowo to jak podziwiać piękno lecącego w Twoim kierunku odbezpieczonego granatu 🙂
No, ale zobaczymy, może rzeczywiście tym razem zajmie się budowaniem a nie wyłącznie eksploatacją.
„Zauważ na jakich polach minowych pracował Mou.”
No ale te pola minowe sam sobie po Chelsea wybierał. Widać odpowiada mu praca na polu minowym. Jakby chciał zająć się budowaniem to by sobie wybrał odpowiedni klub i wynegocjował odpowiedni kontrakt.
„Jestem zachwycony twoimi porównaniami, o generałach i mężach, dodam że nie ma w tym cienia ironii. Sam też pozwolę sobie na jedno.”
Dzięki.
„Sir Alex istotnie był wielkim władcą i chorował na wszystkie choroby wielkich, długo panujących, władców w historii(…)”
To bardzo możliwe.
„W swojej megalomanii”
Megalomania kojarzy mi się z urojeniami na temat własnej wielkości. Niestety (dla mnie jako kibica Liverpoolu jest to szczególnie przykre), wielkość Fergusona nie była urojona…
Może tak być jak piszesz, że motywem Fergusona było ochranianie swojego ego. Ale może też tak nie być: Mourinho ma wystarczająco wiele kontrowersyjnych cech, by usprawiedliwić niechęć do zatrudniania tego wybitnego trenera.
„A tak serio, nie lubię się odnosić do buków, bo nie przepadam za bukmaherką jako zjawiskiem. Dla mnie Ci ludzie nie pasjonują się sportem, nie analizują stylów gry, prowadzą interes w oparciu o czysto matematyczne wyliczenia,”
I w tym widzę ich wartość. Afekt nie wpływa na ich ocenę. Bo na moją wpływa, a to prowadzi do błędów w ocenie.
„Dodatkowo bukmaherka jest jednym z czynników paskudnego zjawiska korupcji,”
Prawda.
„No, ale zobaczymy, może rzeczywiście tym razem zajmie się budowaniem a nie wyłącznie eksploatacją.”
Zobaczymy. Choć nadal ma nad sobą Romka, aż zaskoczyło mnie stwierdzenie Mou, ile właściciel będzie miał do powiedzenia odnośnie wystawienia rezerwowego składu na Anfield. Wątpię w jakiś wysyp wychowanków, raczej będą uskuteczniać system wypożyczeń, choć ten obrócił się ostatnio przeciw nim.
„Jakby chciał zająć się budowaniem to by sobie wybrał odpowiedni klub i wynegocjował odpowiedni kontrakt”
Istotnie, bardziej budował własną markę, niż jakikolwiek klub, choć przyczyn późniejszej dominacji Porto w kraju, dopatrywałbym się w efektywnym korzystaniu z wpływów z Europejskich Pucharów z jego kadencji.
„Megalomania kojarzy mi się z urojeniami na temat własnej wielkości.”
Oj, wykazał się nią Fergie w starciach z Barceloną i nie tylko. W swoich transferach „na nos” piłkarzy których nawet nie widział.
„Mourinho ma wystarczająco wiele kontrowersyjnych cech, by usprawiedliwić niechęć do zatrudniania tego wybitnego trenera.”
Panowie w swych kontrowersjach są tak podobni, że tylko oni, unurzani we własnym egocentryzmie, mogą to negować. Choć w wypadku Mou, myślę że częściowo przynajmniej, może to być poza. Powtarzam – może.
„I w tym widzę ich wartość. Afekt nie wpływa na ich ocenę. Bo na moją wpływa, a to prowadzi do błędów w ocenie.”
Nie uściśliłem. Chodzi o to że kurs może być oparty wyłącznie o rachunek prawdopodobieństwa i weryfikowany liczbą zakładów, maksymalizując korzyści finansowe buka. A tym może się zająć ktoś, kto o piłce wie tyle że istnieje, jest natomiast świetnym w liczbach matematykiem. Kurs jest więc obliczony nie na rzeczywiste określenie szans obu stron, tylko maksymalizacje profitów z zakładów.
Ciekawe jak tam mit o tym, że Moyes daje szanse młodym.
W 6 tygodni przeczytałem wszystkie wpisy na tym blogu, od kwietnia 2008 po kwiecień 2014 – mimo iż obowiązków dnia codziennego mi nie brakuje, a więc i czasu wolnego nie jest wiele – nieraz siedząc przed komputerem do drugiej w nocy z piątku na sobotę, z soboty na niedzielę i ostatnio w święta wielkanocne kiedy wreszcie mogłem sobie pozwolić na luz, bo można było odespać takie wieczory, słowem człowiek odpoczywał. I podsumuję to jednym zdaniem – Panie Michale, proszę nie przestawać pisać!