A gdybym nie brał teraz dzieci, swoich i nieswoich zresztą, na parę dni w góry, gdybym nie odcinał się od internetu, telewizora, a nawet, szczerze mówiąc, od ojczystego języka, pisałbym nie tylko o najbliższej kolejce Premier League i kolejnych meczach Ligi Mistrzów. Pisałbym pewnie o wczorajszym wyroku angielskiego sądu najwyższego, zezwalającym Tottenhamowi na wywłaszczenie ostatniej fabryczki działającej od dziesięcioleci w bezpośrednim sąsiedztwie White Hart Lane; fabryczki, której właściciele nie zgadzali się na przeprowadzkę i blokowali tym samym rozbudowę stadionu (mocno nieoczywista sprawa, w której znalazłyby się i niedotrzymane obietnice ze strony klubu, i tajemnicze podpalenie spornego obiektu). Z pewnością pisałbym także o niewpuszczeniu przez ludzi podających się za kibiców Chelsea czarnoskórego pasażera do wagonu paryskiego metra – i o wszystkich tych rzeczach, które przy okazji uruchomiła ta ponura w sumie historia.
W tym przypadku pisałbym pozytywnie i z tęsknotą do standardów przy okazji wyznaczonych: o tym, że wytropienie i nałożenie na pięciu sprawców zakazów stadionowych zajęło raptem dwa dni i że teraz klub nie robił żadnych uników, jak przy sprawie Terry-Ferdinand przed trzema laty, ba: w chwili, gdy się nad tym zastanawiam, trwają starania o zaproszenie obrażonego mężczyzny wraz z rodziną na rewanżowy mecz między Chelsea a PSG do Londynu, żeby pokazać mu (jak się wyraził na wczorajszej konferencji Jose Mourinho), jaka naprawdę jest Chelsea. Prezes klubu Bruce Buck już spotkał się z prezesem antyrasistowskiej kampanii Kick it Out Lordem Ouseleyem, rzecznik Romana Abramowicza dał wyraz niesmakowi i oburzeniu swojego szefa, Mourinho mówił za piłkarzy, a w mediach przypomniano wszystkie prorównościowe kampanie, w które zaangażowane są gwiazdy tego klubu. Tak, gdybym nie odcinał się właśnie od internetu, napisałbym również, że wykopywanie rasizmu ze stadionów prędko się nie skończy (być może zresztą należałoby pisać o wykopywaniu rasizmu z życia publicznego, oddzielając zjawisko od piłki nożnej), ale jeśli ma się kiedykolwiek udać, to jedynie tą drogą: kibice-rasiści muszą wiedzieć, co myślą o ich postawach ludzie, których uważają za idoli, i co myśli o tym klub, który nie chce być ich klubem.
Nie o taką Premier League walczył Lech Wałęsa (nawiązuję do serii wypowiedzi byłego prezydenta)… Cóż, dla mnie samo nagłośnienie tej sytuacji z paryskiego metra, reakcja klubu, trenera itp. pokazuje gdzie jest Anglia, a gdzie Polska. U nas przecie chodzenie na stadion to działalność antykomunistyczna, prolustracyjna, przede wszystkim antyżydowska, a ludzie kolorowi, to ekstrawagancja by złościć nas białych. Nie wiem skąd tyle tej (prawicowej) polityki na stadionach, ale wiem, że to tradycja jeszcze przedwojenna, choć w latach 30-tych XX wieku, nie dominowała tak jak teraz. Nie wydaje mi się też, że się to szybko zmieni.
Nie zmieni się, bo w naszym życiu publicznym jest za dużo sfrustrowanych podpalaczy, którzy są postrzegani jako ludzie odważni, mówiący o tym, czego inni się powiedzieć boją. Patrz, przypadek Bogusława Pazia – profesora filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego – co ten nabroił! Tego to rozweselił film, na którym separatyści z Donbasu znęcają się na żołnierzach ukraińskich oraz bezczeszczą ich zwłoki. I co na to ludzie? (Polacy?) Ano ludzie na Facebooku pogratulowali mu odwagi. Cholernie bym nie chciał, żeby ten typek kibicował Tottenhamowi. 🙂 A co na to kibice Chelsea?
Pozdrawiam
nie sądzę, by Profesora interesowały go tak plebejskie rozrywki jak sport, ale że wszyscy są równi, więc także otrzymałby zaproszenie, może nie od razu na Chelsea – PSG, ale np. na Dynamo Kijów – Guingamp, oczywiście do w loży, ale na trybuny.
A tak z innej beczki to:
– oczywiście nikt nie bierze na poważnie tej gadki Mou o sędziach, ale ostatnio sporo się tego nazbierało, a to co dziś wyczyniał ten Atkinson to jakiś ponury żart. Pal licho te karne, ale ten faul Barnesa wyprostowaną nogą, gdy piłka była już ponad metr od Matica tylko cudem nie skończył się pożegnaniem z piłką, może i na zawsze… FA nie widzi problemu,
– słabo widzę ten Manchester w przyszłorocznej LM, oj słabo… Nawet już się nie staram ogarnąć co ten LvG tam kombinuje, bo gość chyba się zadryblował, a w końcu futbol to prosta gra…
Teraz nawet Mourinho może uwierzy we własne słowa, po tym co wyprawiał Atkinson. Jednak wszystkich w tym sezonie przebił Kevin Friend we wczorajszym meczu Świętych z Liverpoolem. W pierwszej połowie mieliśmy do czynienia z komedią, a nie piłką nożną, gdyby Southampton trenował Mourinho, to dziś, po swoich wypowiedziach, byłby pewnie zawieszony do końca sezonu. Nie zobaczyć trzech karnych należących się ekipie Koemana, puszczać mecz przy faulach, a przy ich braku gwizdać, kompletnie nie panował sędzia nad tym, co działo się przez pierwsze 45 minut. Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie tak słabego poziomu sędziowania.
Liverpool wygrał szczęśliwie, ale i tak czasami bywa, najważniejsze, że strata się zmniejszyła.
Ja United nie widzę w Lidze Mistrzów. Większość zespołów wygląda na zdeterminowane, aby walczyć o TOP4, a tam nic kompletnie się nie zmienia. Ten sam brak taktyki, ta sama bezzasadna bieganina, wyciąganie druzyny za uszy przed indywidualne wyczyny którejś z gwiazd albo przez świetną obronę bramkarza.
No i jak tam typy z ostatniej kolejki. U mnie licho :(. Zagrałem bank CFC, MC i Ars, potem Młoty, Łabędzie, L’pool, Tigers, pozostałe X. 3 banki + 4 z 7. Dobrze chociaż, że Hurricane potrafił dobić, 1 pkt. marna pociecha, ale zawsze coś…
u mnie na zero, łabędzie mnie załatwiły i stoke, ta AV to jednak brak powagi, francja i bundesliga znowu uratowały mi skórę. Dziś za to wygrałem 240 – obstawiłem Sh Wed z Millwallem – pewniak, w LM też nie było zaskoczenia, ale pomieszałem z Championschip i nic nie weszło (tym razem Norwich i Cardiff odrobinę zaskoczyły). W piątek wpiszę typy na weekend, kolejka wygląda na łatwiejszą, przynajmniej kilka spotkań, finału PL nie obstawiam, bo każdy wynik jest możliwy.
Kibice Chelsea podobnie jak pewnie innych klubów zdegustowani całą sytuacją. Prawda jest taka że nie możemy w tej sytuacji obwiniać klubu, bo żaden klub nie zezwala na tego typu zachowania. Cieszy bardzo szybka reakcja władz chelsea o których wczoraj zresztą wspomniałem u siebie na blogu . Najważniejsze żeby szybko odciąć się od tych osób i klub to zrobił. Osoby zamieszane w sytuację dostały dożywotnie zakazy wejścia na stadion, jeden z nich stracił pracę a media rozdmuchały całą sprawę tak, że przez najbliższe klika miesięcy nie powinno być podobnych sytuacji. Teraz każdy, któremu coś podobnego przyjdzie do głowy, będzie pamiętał przypadek z Paryża, bo nie można było go przeoczyć (wszystkie angielskie gazety o nim napisały)
W Polsce system kar za podobne wybryki jest za niski. Dożywotni zakaz wejścia na stadion w przypadku wszelkiego rodzaju wybryków kibiców moim zdaniem pomógłby w dużym stopniu, a np. Legia w rewanżu z Ajaxem grała by niesiona dopingiem kibiców a nie echem odbijającym się po pustych krzesełkach.
jakieś przykłady czy tylko pustosłowie?
Rasizm był i będzie. I to nie ma nic wspólnego z ideologią jakiegokolwiek klubu. Najgorzej chyba i tak w tej kwestii stoi Seria A.
Pamiętaj jak na tym blogu było pisane o MU jako najgorszym mistrzu Anglii od wielu lat. Tymczasem patrząc przez pryzmat rozgrywek ligi mistrzów to Man City jest najgorszym mistrzem Anglii w XXI wieku, przynosząc swoją postawą w LM jedynie wstyd i hańbę. Dotychczasowi mistrzowie Anglii: Chelsea, MU, Arsenal, potrafili jednak godnie reprezentować Anglię na arenie międzynarodowej, owszem Chelsea i MU zdarzały się wpadki takie jak brak awansu w fazie grupowej, ale były to tylko mało znaczące pojedyncze wpadki, a postawa City w LM to jest jedna wielka niekończąca się wpadka. Jako wielkiemu fanowi PL, wstyd mi jest że mamy takiego słabego mistrza.
Przestań się mazać…wizja im na moment zniknęła ale jest jeszcze rewanż więc spokojnie bym do tematu podchodził
no to się skupili i pokazali, teraz czas na skupienie się na PL i trzeba było tak od początku.
Ja to w sumie jakiś ciekawy tekst o Arsenalu bym sobie coś znowu tu przeczytał, bo normalnie nie mam szczęścia, co ich oglądam z jakimś poważniejszym przeciwnikiem to wygląda to jak dzień świstaka. Kiedyś Wenger specjalizował się w rozwijaniu talentów, dziś je „zwija”, każdy kto tam przyjdzie więdnie w oczach i gra coraz gorzej… Trochę szkoda, dla mnie Arsenal był przeciwnikiem marzeń w kolejnej rundzie LM, cóż trudno…
To prawda no ale jak na codzień gra się w lidze, w której obronę traktuje się po macoszemu to czego oczekiwać ? Jedyny menago z kolei, który idzie w innym kierunku jest genetalnie znienawidzony hehe