To miał być drugi debiut Wojciecha Szczęsnego – i znów na Old Trafford. Jasne: po feralnym meczu z Southamptonem i przesunięciu na ławkę polski bramkarz pojawiał się jeszcze na boisku, ale nie przeciwko tak mocnemu rywalowi i nie w meczu o taką stawkę. Ogromna szansa na wykazanie się, wielkie nadzieje, a w efekcie… rozczarowanie, bo w trakcie prawie stu minut gry zmiennik Ospiny nie miał w zasadzie nic do roboty, poza kilkoma rutynowymi interwencjami przy strzałach z dystansu. Uderzenia Rooneya zatrzymać nie mógł, Anglik miał zresztą mnóstwo miejsca między Koscielnym a Mertesackerem (a równie wiele miejsca miał, nie pierwszy raz w tym meczu, podający do kapitana MU di Maria).
Może więc mieć Polak pretensje do rywali, że nie dali mu się wykazać: że choć przez większą część meczu mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki, to ich akcje toczyły się na jałowym biegu, wokół leitmotivu, jakim była próba dogrania piłki na głowę ustawionego za Rooneyem Fellainiego. Po meczu z Monaco postanowiłem sobie nie komplementować pochopnie Arsenalu – dziś dotrzymanie postanowienia przychodzi mi o tyle łatwo, że mogę skoncentrować się na krytykowaniu Manchesteru United.
Poza szybkością, zdecydowaniem i koncentracją Davida de Gei, którego interwencji po strzale Cazorli gospodarze zawdzięczają to, że przegrali tak nisko, trudno dostrzec cokolwiek dobrego w najnowszym wcieleniu Manchesteru United. Nie wiem, kto z obrońców gorszy: Rojo, Smalling czy Valencia (chyba jednak Valencia, bo błąd przy golu Welbecka nie był jego jedynym w tym meczu…), nie wiem, kto z pomocników bardziej anonimowy: Herrera w pierwszej czy Carrick w drugiej połowie, co do Fellainiego zaś – ktoś podsumował, że to wspaniały piłkarz, dopóki nie widzi piłki przy swojej nodze, bo wtedy zaczynają się kłopoty… Długa piłka na aferę (pardon: na Fellainiego), próby wymuszenia rzutów karnych i spięcia z naprawdę dobrze sędziującym Michaelem Oliverem – co jeszcze zapamiętamy z tego występu Czerwonych, pożal się Boże, Diabłów? Jak wyglądała organizacja ich defensywy przy pierwszej bramce Arsenalu? Ile niecelnych podań i strat w środkowej strefie odnotowali (nawet Cazorli udawały się wślizgi na mało ruchliwych rywali)? Co się dzieje z formą opłacanych przez klub gigatycznymi pieniędzmi di Marią, Herrerą, Rojo albo trzymanym na ławce Falcao? Gdzie się podziewają młodzi zdolni, którzy mogliby w związku ze spadkiem formy tamtych dostać i wykorzystać swoje szanse – coś jak Mason, Bentaleb czy Kane w Tottenhamie Pochettino? Czy van Gaal wie, co robi, tak często w trakcie sezonu zmieniając ustawienia (4-3-3, 3-5-2, 4-1-3-2, 4-4-2) i miejsca poszczególnych piłkarzy (Rooney!) na boisku? Czy w przypadku dzisiejszego meczu naprawdę miało sens dokonywanie podwójnej zmiany w przerwie?
Fakt, że Arsenal nie wygrywał tu od ośmiu lat, jest miarą słabości holenderskiego projektu na przebudowę MU. Na zadawane dziś rano pytanie Michała Szadkowskiego, dokąd idzie van Gaal, najświeższa odpowiedź brzmi: powinien iść do Canossy. Żeby jeszcze nie pogrążył go piłkarz, o którym Holender w momencie rostania wypowiadał się w tonie dość lekceważącym… Zemsta jest rozkoszą bogów, powiadają. Bogów i Danny’ego Welbecka.
Jeszcze parę tygodni temu wieszczył Pan koniec projektu Arsenalu, dzisiaj MU. A jedynym projektem, który skończy się na koniec tego sezonu będzie Pana Tottenham, który tylko dzięki sezonowi konia paru zawodników jest jeszcze tak wysoko w tabeli.
Ten koniec (Tottenhamu) akurat wieszczę nieustannie, od początku sezonu. Chociaż ktoś z dziś grających może wypaść z pierwszej czwórki, bo Liverpool z Coutinho akurat zechciał złapać wiatr w żagle.
Sezon konia paru zawodników: zabierzmy więc Coutinho Liverpoolowi, Hazarda lub Coste z Chelsea, Sancheza z Arsenalu i Yaya (nomen omen 😉 ) z MCity – szczególnie chodzi o ich najlepsze okresy w tym sezonie. Ciekawe jakby wyglądała tabela bez nich – wszystkich na raz lub pojedynczo.
Piłka nożna polega na 'dniu konia’, w większości przypadków, więc przytyk mało dokuczliwy ;).
aż się dziwię, że to pan popełnił coś takiego … . Otóż tak, podwójna zmiana była jak najbardziej sensowna. shaw średnio wyglądał pod względem szybkościowym w obronie, a w ataku też niewiele z niego pożytku było. Herrera radził sobie całkiem nieźle pod względem ofensywnym, ale blind przez dwie połowy nie dałby radę w pojedynkę łatać środek pola, więc carrick był naturalnym wyborem ! Przecież aż nadto widoczny był brak sławetnego balansu między atakiem, a obroną drużyny united.
co do valenci – faktem jest, że dopiero uczy się gry jako lewy obrońca, ale sanchez nie miał z nim dzisiaj lekko i jak na przemianowanego pomocnika, antonio radził z nim sobie całkiem dobrze.
p.s. pisanie o meczu na gorąco jest o tyle ryzykowane, że potem wychodzą na wierzch takie głupoty jak te wyżej napisane. polecam przestudiować statystyki, obejrzeć chociaż kilku minutową powtórkę i zrobić korektę tekstu
No już naprawdę nie żartujmy o tym, że Valencia dopiero uczy się grania na lewej obronie. Uczył się tego za SAF-a. I to wcale nie w ostatnim sezonie. Jeśli zawalił, to dlatego, że nie wyszedł mu mecz, a nie dlatego, że nagle stanął na nie swojej pozycji.
Od kiedy Valencia gra na lewej obronie?
@parasite
Ale co dziwi Cię w tym tekście? Nadmiar prawdy? Fakt, że jest ona tak gorzka i trudna do przełknięcia? Niestety, jako wieloletni fan United, muszę się z Panem Okońskim zgodzić. To, co wyprawiali podopieczni van Gaala woła o pomstę do nieba.
Formacja defensywna nie istnieje. Mówienie, że Valencia dopiero uczy się tam grać, jest kłamstwem, bo występował na tej pozycji wiele, wiele razy, czy to zastępując kontuzjowanego Rafaela, czy zastępując go, gdy ten dostawał czerwoną kartkę. Antonio umie grać na tej pozycji, a błąd nie był podyktowany brakiem doświadczenia, tylko niechlujstwem, to było po prostu zbyt lekkie podanie. Nijak nie da się tego wyjaśnić ograniem na danej pozycji.
Formacja pomocy praktycznie nie istniała w tym meczu, podobnie jak w wielu innych. Kreatywność Herrery prysła wraz z opuszczeniem samolotu na lotnisku w Manchesterze. Ale jeszcze bardziej martwi mnie di Maria, którego pierwsze mecze pełne były dynamiki, chęci, a obecnie jest on piłkarzem sfrustrowanym, grającym na poziomie swoich kolegów. Swoim emocjom dał upust wczoraj, co zostało skwitowane czerwoną kartką. Jak już mówimy o statystykach, to przeliczmy dwie: liczbę dośrodkowań (z uwzględnieniem dośrodkowań na sytuacje bramkowe) oraz liczbę podań prostopadłych, z linii pomocy do napastników. Obie będą żenujące.
Na koniec powiedzmy sobie coś szczerze. Jedyną osobą, która jeszcze ma formę i chęć do grania w tej ekipie jest David de Gea. Jeśli on ją straci lub jego talenty zostaną wykupione przez Real, fanów MU czekają bardzo ciężkie miesiące.
nie wiem ile masz lat kolego @lssrs i od kiedy interesujesz się piłką, ale jeśli uważasz, że nowej pozycji na boisku można się nauczyć występując tam „wiele, wiele razy” to proponuję przerzucić się np. na golfa. zapisz się do jakiejś drużyny choćby z b klasy i wtedy zabieraj się za pisanie o pozycjach na boisku. i naucz się czytać ze zrozumieniem – nie tłumaczyłem błędu ekwadorczyka, tylko oceniłem jego grę na prawej obronie w całym meczu.
p.s. okoński, choć ma tendencje do wyolbrzymień w odniesieniu do każdej z drużyn PL pisze teksty, któe na ogół są ok i to mnie zdziwiło – jednobarwność wpisu wyżej
Brawo, brawo 😛 Najłatwiej na początku tendencyjnie ustawić przedmówcę w narożniku imputując mu młody wiek i niewiedzę ( z braku doświadczenia?), potem wskazach inne kierunki zainteresowań ( dlaczego golf a nie haft szydełkowy?), ostatecznie braki w czytaniu ze zrozumieniem.
Strasznie Sie kolega @parasite zacietrzewia. Ja jako postronny czytelnik zrozumiałem obie wypowiedzi i przy takiej ich złożoności uznaje je obie równocześnie za 100% prawdziwe lub 100% fałszywe ( a co tam :P).
PS. Mogę zrozumieć stan umysłu kibica MU, bo przegrać u siebie z Arsenalem to naprawdę juz koniec świata 😛
A żebyś wiedział. 🙂 Jest to w jakiś dziwny sposób upokarzające. Bo jeśli coś wydawało się pewnikiem, to fakt,że jakkolwiek źle Manchester by nie grał, to Arsenal przegra sam ze sobą. A tymczasem to United weszli tym razem w rolę autodestrukcyjnych frajerów.
Wygląda to wszystko dość dramatycznie. Zwłaszcza kompletny brak pomysłu na grę. Może za czasów Fergusona gra United nie była subtelna ale ileś wrzutek ze skrzydła wpadało w pole karne, Rafael czasem się zapędził ze skrzydła w pole karne. Był wiatr. Teraz jest posiadanie piłki, długa na Fellainiego i czarna rozpacz. Wczoraj wejście Januzaja na kilka minut ożywiło nieco prawą flankę, ale żeby to przynosiło efekty musi trwać przez 60 minut i to na obu flankach.
wyjątkowo słaba retoryka „parasite”, ewidentnie widać że emocje wzięły górę, a to musi dziwić, bo wydawało mi się, że jednak nikt już tu nie ma większych złudzeń co do MU, a tu proszę… Serca kibica nie da się jednak oszukać. Miło jednak, że wyszedł z niebytu i uraczył nas tu swoimi przemyśleniami. Nie wiem czy Valencia musi się uczyć grać na nowej pozycji, a nawet czy to dobry, czy też zły pomysł, by forsować jego obecność na niej, wiem jednak, że to jeden z miliona problemów z jakimi boryka się United i najprawdopodobniej nie najważniejszy, choć istotny. Obawiam się, że rzeczonych problemów nie rozwiąże kolejne 100 czy 200 milionów (vide cena nie gra roli) wrzucone do pieca w letniej przerwie. Tam wszystko żyje własnym życiem, a reżyser, sądząc po wczorajszym spotkaniu i wyrazie twarzy w najazdach kamery, utracił kontrolę nad filmem… Niby to trochę podobne do starego United, a jakże inne… Na pewno tej lidze potrzebne jest silne United, ale przyjdzie Nam chyba na nie czekać dłużej niż niektórzy sądzą…
W każdym razie redaktor Okoński powinien zreflektować się, zedytować wspomniane fragmenty i przynajmniej raz, a może nawet 2-3 krotnie zapoznać się z tym spotkaniem, by dostrzec te niuanse taktyczne, geniusz podwójnej zmiany, itd. Ja się tylko zastanawiam skoro ten Shaw taki wolny to czemu wystawiono go od początku? No chyba nikt nie liczył na to, że wygra pojedynki biegowe ze skrzydłowymi Arsenalu?
Ale ja tam się nie znam, chodzę w golfie i nie gram w golfa.
@parasite
Cóż, inni czytelnicy bloga już podsumowali Twoją retorykę, ja wobec tego nie mam już wiele do dodania. Sugestie dotyczące wieku były argumentem śmiesznym, propozycja związana z golfem wręcz żenująca. Wydaje mi się, że poziom mojej wypowiedzi był zaproszeniem do dyskusji rzeczowej, a nie stosowania agresji słownej.
Kapitalny tekst, panie Michale! Kibiców MU oczywiście prawda w oczy kuje. Na twitterze widzę także słowa krytyki w kierunku Olivera! To naprawdę żałosne. Słabość MU LvG widać od początku sezonu. Ile tak naprawdę ten zespół zagrał dobrych meczów, takich w których bez wątpliwość można powiedzieć,że w pełni zasłużyli na zwycięstwo? Czy wykorzystamy palce jednej ręki? Ostatni mecz ligowy MU, z Newcastle to był idealny pokaz szczęścia tego zespołu. To,że do tej pory są na 4 pozycji jest czymś nieprawdopodobnym. Na szczęście teraz przyjdą ciężkie mecze, z Tottenhamem, Liverpoolem, Southamptonem czy Chelsea. To będzie sensacja jeśli United skończy sezon w Top4.
Wczorajszy mecz to także wyraz niegospodarności Manchesteru na rynku transferowym. Wydać taką kasę na gwiazdy światowego formatu i uzyskać tak żałosny efekt. Di Maria po dobrym początku zgasł jak Ozil w poprzednim sezonie. Falcao to w ogóle porażka stulecia, nawet transfer Balotellego można uznać za sukces w porównaniu do Kolumbijczyka. Jedynie transfer Blinda można uznać za jakiś tam sukces, ale i tak Holender ma utrudnione zadanie, ponieważ w defensywie grają obrońcy którzy o wyprowadzaniu piłki nie mają zielonego pojęcia, stąd biorą się długie, prymitywne piłki od Smallinga, Jonesa czy Evansa na Fellainiego. To nie jest pragmatyzm, to jest bezradność. Gdyby nie indywidualna klasa takich piłkarzy jak Rooney czy Van Persie to United błąkałoby się teraz w środkowej części tabeli.
Oglądasz czasem mecze United?
„Gdyby nie indywidualna klasa takich piłkarzy jak Rooney czy Van Persie to United błąkałoby się teraz w środkowej części tabeli.”
Van Persie?
Nie gniewaj się, ale albo nie masz pojęcia o czym piszesz albo z premedytacją chcesz doprowadzić do tego żebym dostał przepukliny ze śmiechu;)
sorry, ale zaskoczeniem to była w zasadzie całkiem niezła postawa MU, dla mnie to była pewna 2, a okazało się że jednak po walce. Umówmy się, aktualnie Arsenal, nawet ze wszystkimi obciążeniami, o których wielokrotnie tu pisano, to jednak znacznie lepsza ekipa od MU. No i co by nie mówić, trener również lepszy.
kto by się spodziewał, że dożyjemy takich czasów gdzie United przygrywa wszystko jak leci ! i to z Arsenalem na własnym stadionie ! coś czuje iż United czek taki sam los jak niegdyś Liverpool, który po latach świetności aż do dziś jest ligowym średniakiem, tyle słów krytyki w strone Moyesa w tamtym sezonie i co ? Van Gaal wydał na transfery więcej niż City i Chelsea przez ostatnie 20 lat, a wyników jak nie ma tak nie było, niebywale ! to pokazuje jak wielkim trenerem był Ferguson, który miał pięć razy słąbszy skład, a wygrywał wszystko
W transmisji, którą wczoraj oglądałem realizator w pomeczowych powtórkach pokazał w zwolnionym tempie Arsena Wengera idącego do szatni i jego piękny, naprawdę piękny Uśmiech szczęśliwego człowieka. Takim chcę go zapamiętać.
Wiem, że wpis mało merytoryczny, ale futbol to również emocje i radość po zwycięstwie, a Old Trafford swą konstrukcją daje oglądającym okazję odgadnąć po wyrazie twarzy stan emocjonalny trenera lub zawodnika podczas jego kilkudziesięciometrowego spaceru do szatni.
A On naprawdę był szczęśliwy, oby jak najwięcej takiego Arsena.
Mam nadzieję takim go zobaczyć szczególnie po jego ostatnim meczu w roli trenera Arsenalu.
Rozumiem, że Szczęsny jest naszym rodakiem, ale na Boga postarajmy się go oceniać obiektywnie. Gracze MU może nie dali mu się wykazać, za to sam Szczęsny sprawiał wrażenie, jakby chciał dać im na to szansę. Niedokładne wybicia, niepotrzebne wyjścia (szczególnie utkwiło mi w pamięci wyjście na 25m, w sytuacji, w której per w pełni kontrolował i piłkę i rooneya, które zakończyło się paniką i wybiciem piłki wprost w fellainiego- szczęśliwie skończyło się bez gola- I polowa), brak spokoju na przedpolu (wypuszczenie wrzutki na długi slupek, które omal nie skonczylo się uderzeniem rooneya na pustą bramkę- szczęśliwie piłka spadła mu z powrotem do rąk- II polowa). Zaprezentował wszystkie wady, które doprowadzają kibiców afc do szału i jeśli miał być to mecz, którym miał wzmocnić swoją pozycję, to osiągnał efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego. Pozdrawiam
Kiedyś wydawało się, że Szczęsny musi wejść na światowy poziom, że to talent czystej wody, ale po prostu zatrzymał się w rozwoju, ba nawet cofnął. W tej chwili to ledwie przeciętny jak na standardy BPL bramkarz. Taka jest prawda i możemy zaklinać rzeczywistość, ale dzisiaj raczej nikt poważny już nie uważa go ze najlepszego na swojej pozycji, czy nawet najbardziej perspektywicznego.
United doczekało się niezgorszej analizy swoich.. występków, dlatego skupie się na tym co pokazał Arsenal. Daleko było wprawdzie od jakości (quality) zaprezentowanej w meczu z City, niemniej jednak spotkanie to uwydatniło wszystkie-pozytywne- zmiany, które klub ten przechodzi ostatnimi czasy. 11 strzałów z czego 8 celnych (na OT sic!) przy 10 i ledwie 5 celnych gospodarzy buduję nam dystynkcję, jeżeli dodamy do tego ponad dwukrotnie większą liczbę dryblingów, oraz większą liczbę przechwytów dostajemy obraz drużyny znacznie bardziej konkretnej, wyrazistej w tym co robi. Plan bossa oparty na banalnym pomyśle przerzucenia odpowiedzialność za grę na rywala, który ma z tym problem wypalił, w kontrze do jego holenderskiego vis-a-vis. Co prawda prostotę warto cenić, jednak pomysł oparty na schemacie „dzida do Fellainiego i jakoś to będzie” jawi się jako nieco.. zbyt toporny. Trudno nie pomyśleć, że drużyny zamieniły się trochę rolami, jakże głupie były błędy gospodarzy, jak cierpliwie grali Kanonierzy. Właśnie ta ich cierpliwość i od biedy nazwijmy to cynizm (pamiętacie mecz tych drużyn na ES?!) są tym prawdziwym novum, dawny Arsenal z przyjemnością rzuciłby się na rywala grając w przewadze tj. wyczarowałby mu szansę na kontry, jak było wczoraj, każdy widział. Nic tam, wymarzony finał Arsenal-Liverpool.
Jaka szkoda że to MU jest takie beznadziejnie słabe, bo pojawiło się znowu kilka od dawna nie widzianych tu komentatorów, którzy kiedyś regularnie tu piknikowali i grilowali to MU podśpiewując wesoło glory, glory. Mam nadzieję, że równie regularnie będą pojawiali się obecnie, bo przecież kilka tekstów o ich ulubieńcach pewnie jeszcze powstanie np. przy okazji podsumowań – rozczarowanie sezonu, największy niewypał transferowy, najlepszy bramkarz, najgorszy trener, itd.
Naprawdę aż tak bardzo musisz ujawniać te nagromadzone przez lata kompleksy wobec MU? 😛 To prawda, że grają fatalnie, ale nie lepiej się cieszyć grą swojej drużyny zamiast ciągle do znudzenia prowokować kibiców MU? To prawda, że trochę ich odpadło po tym jak zaczęło ono grać jak gra teraz. Ale myślę, że dużo więcej przez takie teksty jak Twój. Po co pisać skoro zamiast merytorycznego komentarza jest zawsze taka szydera. Kiedyś było tutaj kilkadziesiąt komentarzy pod każdym wpisem, teraz często kilka, kilkanaście góra. Może więcej merytoryki, mniej złośliwości. Wiem, wiem za chwilę napiszesz, że to nabuzowani kibice MU obrażają innych 😀 ale takich, co tutaj byli i rzeczywiście się tak zachowywali już tutaj nie widzę.
sorry, trochę człowieka poniosło, ale wierz mi, że przyczyną nieobecności tu kibiców MU nie były wcale takie teksty jak mój, bo liczba tych tekstów była iście śladowa. Przyczyną był fakt, że byli kibicami sukcesu, a dziś nie ma powodów by odtrąbić sukces więc zniknęli 🙂 szkoda trochę, bo do dziś uśmiecham się na myśl o tych dyskusjach kto był lepszy Big Tom, Ashley Young, czy tym podobne wynalazki. Nie mam żadnych kompleksów, a wydaje mi się, że jeśli już to wspomniani kibice MU raczej je mają, a szkoda, w końcu prawdziwy kibic musi być ze swoją ekipą na dobre i na złe, no nie ?
@ddd
jestem z United od 1991r, (więc z ligą angielską przy okazji również) pisałem posty i tutaj a teraz nie piszę bo zwyczajnie brak czasu…
Zwycięstwa cieszą, porażki bolą ale po to van Gaal jest na Old Trafford aby „naprawić” United. Chciał w tym sezonie zdobyć Puchar Anglii, nie udało się, wystarczyć musi miejsce w top-4. I jeśli to osiągnie to zadanie zostanie wykonane. Niech dostanie zawodników jakich chce, ustawi ich tak jak chce, wtedy bedzie można wymagać mistrzostwa i gry do jakiej przyzwyczaiło Nas United pod wodzą Fergusona czyli jeśli nawet nie pięknej to skutecznej 🙂
Naprawdę nie rozumiem zacietrzewienia niektórych kibiców MU co do tekstu Pana Michała. To prawda, że fragmentami jest on napisany tak jak gdyby nie oglądał Pan dokładnie tego meczu 😉 ale z wydźwiękiem całego tekstu się nie sposób nie zgodzić. Od lat jak kibicuję MU nie było ono tak słabe. Najsmutniejsze jest to, że wczorajszy mecz był jednym z lepszych w tym sezonie. Mimo to nie udało się uniknąć głupich błędów i żenujących zachowań w postaci tych symulek. Jedyna nadzieja, że LVG pójdzie do tej Kanossy – zazwyczaj pamięta się tylko pierwszą część tej historii i zapomina o tym, że ostatecznie to cesarz był zwycięzcą całego konfliktu.
panowie smutne, ale prawdziwe gdzie angielska piłka ? czyżby już lige niżej niż Francja ? Monaco, PSG, LIverpool nawet z grupy nie wyszedł, a City co prawda z Barceloną, ale byli tylko pachołkami w tym meczu, moja teoria jest tak PREMIER LEAGUE nie jest najlepszą liga świata tylko najbogatszą, przychodzą do niej co sezona świetni zawodnicy z innych lig, a potem sie dostosowują poziomem do drużyn angielskich i stają się średni!
Doprawdy, nie rozumiem temperatury wypowiedzi powyżej. Czyżby kibice MU byli rozgoryczeni grą swoich pupili, która notabene wcale nie była zła, czy może końcowym wynikiem, który był wielce prawdopodobny? Rozumiem, że dawniej (jeszcze za czasów Alasza, MU dogoniłoby Ars i przegoniło), wtedy mielibyśmy do czytania propagandę sukcesu, niewiele mająca ze stanem faktycznym. Cóż, każdy widzi to co chce widzieć. Widocznie suszarka się zepsuła i z tego powodu takie larum…
Z innej beczki…
Rzadko cieszę się z klęsk Anglików w Europie. Tymczasem, nawet mimo zepsutego kuponu, lekcja pokory dla kibiców CFC (no bo przecież wyjątkowego nic to nie nauczy) napawa mnie optymizmem na przyszłość.
Otwarte pozostaje pytanie: w którym miejscu jest tak naprawdę kochana przez nas PL????
dokładnie, MU zadziwiająco wysoko postawiło poprzeczkę, ale wynik chyba nikogo nie zaskoczył.
co do chelsea to ten mecz pokazał w jakim są miejscu, w przyszłym będzie pewnie podobnie, potrzeba jeszcze minimum 2 sezony i trochę szczęścia, by w tej LM zaistnieć tak na poważnie.
nie wiem na którym miejscu może być PL, ale osobiście palmy pierwszeństwa bym jej na pewno nie przydzielił, a to że obecnie jest tak wyrównana to jednak w 90% efekt dołującego poziomu gry „tzw” czołówki i w jakiś 10% lepszej gry ekip spoza niej… Tzn. jeśli ktoś ogląda tylko mecze PL to oczywiście była, jest i będzie niezmiennie na 1 🙂
A tak na marginesie to z poglądami Alasza na aktualną grę MU chętnie bym się zapoznał, ale chyba przyjdzie Nam na to jeszcze jakiś czas zaczekać 🙂 W jednym z ostatnich wpisów zapowiadał, że oni jeszcze wrócą i to jeszcze silniejsi, no to pozostaje Nam jedynie cierpliwie czekać… Co do tego, że kiedyś będą silniejsi niż obecnie to w zasadzie nie mam wątpliwości 🙂
Normalnie, nie mogę. Nie chciałem być złośliwy, co wielokrotnie mi zarzucano. Teraz pałeczka jest u Ciebie 🙂
ale ja to tylko tak żartobliwie, ironicznie, zero złośliwości, daję temu MU wielki kredyt zaufania, ale jak w przyszłym sezonie będą lżejsi o 150-200 baniek, a gra będzie podobna do aktualnej to się już nie powstrzymam 🙂
Ja też czekam na Alasza tym bardziej, że na bank tu jest i czyta i krew go zalewa i czyta…:) ech dramat kibica
A co do powrotów to jak mnie kiedyś z jednej knajpy wywalili to też się odgrarzałem, że jeszcze wrócę i takie tam i co ? I zamkneli mi te knajpe więc na miejscu Alasza bym uważał
Też tak kiedyś miałem, ale to było 10 lat temu, knajpy nie ma, a Liverpool w tym samym miejscu:)
Mecz w wykonaniu Chelsea tak bardzo beznamiętny, że szkoda nawet pisać, całym sercem byłem za PSG, widząc jak chłopaki grają w piłkę: swobodnie, w środku pola bez nerwów i tak dalej, a Londyńczycy, mając przewagę, nażarli się pragmatyzmu aż im bokiem wyszedł.
No z ta ortografią mi nie wyszło trochę ale mała uroczystośc rodzinna była i te sprawy
Julian ja wciąż nie mogę się pogodzić, że Premier League nie jest już najlepszą ligą świata :/
kto pamięta te czasy gdy w półfinałach ligi mistrzów były trzy angielskie kluby ? ehh
wczoraj oglądałem mecz Virareall – Sevilla myślę iż te kluby spokojnie walczyłbym w Anglii o top 4
taki Liverpool na dzień dzisiejszy nie ma polotu do tych klubów
to prawda ale w la liga świetnie wychowują ale też i świetnie szukają
a co do tego to ja nie mam wątpliwości, że też byłyby w czubie, choć wyznawcy PL pewnie powiedzieliby, że pojadą do Stoke i poniosą klęskę 🙂 Człowiek ogląda tyle lat to zawsze sobie jakoś to wytłumaczy, ale dla równowagi to zawsze sobie po meczu Chelsea jakąś inną piłkę zapodaję żeby utwierdzić się w przekonaniu, że po 1:0 też jest życie i można dalej grać do przodu…
Swoją drogą bardzo ciekawym pomysłem byłoby spojrzenie na transfery sir Alexa. Czy on przez wszystkie lata kupił „gwiazdę”? Taką właśnie pokroju Falcao? Nawet jeśli, to teraz co przychodzi do głowy to może RvP. Poza nim albo młode talenty, albo po prostu dobrzy ew. bardzo dobrzy gracze. Charakter drużyny budowali zawodnicy, którzy „gwiazdami” stawali się dopiero w Utd. I to jakimi! Zmienił się nam charakter klubu.
Spoks United się przełamią niestety w ten weekend
Od kiedy, przedstawiam swoje typy na forum, to ponoszę same klęski. Ale spróbuję jeszcze raz:
CP i Tofiki – 1 bank, Gunners vs. Młoty i CFC-Święci X2, Burnley – MC 1X, WBA-Stoke X, poza tym Lisy, Black Cats, Łabędzie i Spurs. Dwa banki + 5 z 8. Zdaję sobie sprawę, że wygląda to tendencyjnie i życzeniowo dla kibiców Spurs, ale co tam…, raz na jakiś czas można.
No CP Ci już raczej weszło
no nie miałem czasu napisać ale w zasadzie identycznie poza zmianą łabędzie na liverpool, ale oczywiście już w plecy… Jutro spróbuję na 3 mecze, u mnie 2 tygodnie temu tysie do przodu i od tego czasu zostało 150 zł-same wtopy hehe, na szczęście nie za swoje, ale marne to pocieszenie…
A ne mówiłem ? Heh i może wreszcie nawet Poch zrozumiał, ze Townsend to kopacz na kluby typu QPR czy inny Leicester no i oczywiściue gra w obronie tak jak była beznadziejna tak jest ale Maurizio modny wiadomo
No prawda mówiłeś :). Tylko trochę poniewczasie. Kupon już był. Trafne banki, potknięcie CFC i MC i to by było na tyle 🙁
pisze gdzieś na stronach, że Wenger chce zatrzymać Walcotta , dobre żarty dawno bym go sprzedał, zero pożytku z niego ma, w dodatku piłkarz to wątpliwej jakości do tego (jak cały Arsenal zresztą) bardzo kontuzjogenny
Pochettino z kolei ładuje Rosea heh , że niby to najlepszy lewy obrońca i takie tam pierdoły