Podobno racjonalność jest ostatnią rzeczą, której moglibyśmy spodziewać się po świecie piłki nożnej i faktycznie: patrząc na kwoty transferowe na przykład, trudno byłoby z taką opinią się spierać. A jednak kibic średniego klubu, którego największa gwiazda dochodzi w pewnym momencie do wniosku, że lepiej mu będzie w klubie galaktycznym, musi mieć poczucie, że futbol jest racjonalny. Do bólu.
Z perspektywy Garetha Bale’a chęć przejścia z Tottenhamu do Realu wydaje się przecież oczywistością. Znakomity 24-latek wyrósł w ciągu ostatniego roku o głowę ponad swoich kolegów, a z pewnością wyrósł także ponad aktualne możliwości swojego klubu. Poświęcać jeszcze jeden rok króciutkiej kariery na walkę o jakieś czwarte miejsce w Premier League, spędzać czwartkowe wieczory na bieganiu za piłką w Lidze Europejskiej, podczas gdy wszystko, co najważniejsze, rozgrywa się we wtorki i środy w Lidze Mistrzów? Stara się o niego Real Madryt, najbogatszy i jeden z kilku najsłynniejszych klubów świata. Stara się o niego TERAZ. Dlaczego miałby czekać jeszcze rok, skoro za miesiąc czy dwa jakiś Charlie Adam albo inny Ryan Shawcross może mu złamać nogę i marzenia o staniu się drugim Ronaldo rozwieją się na wietrze, choćby tym znad Britannia Stadium?
Czytelnicy książki „Futbol jest okrutny” wiedzą, że z odejściem Bale’a godziłem się już wczesną wiosną, nie wiedząc jeszcze, jak zakończy się sezon 2012/13. W momencie, gdy fantastycznym strzałem zza pola karnego przesądził o zwycięstwie nad Sunderlandem w ostatniej kolejce – zwycięstwie daremnym, bo w tym czasie Arsenal wygrywał na boisku Newcastle – racjonalne z perspektywy Walijczyka wydawało się właśnie odejście. Owszem, istniały i istnieją sposoby na zaklinanie rzeczywistości, zarówno z kategorii romantycznych, jak i – powiedzmy – pozytywistycznych. Te pierwsze mówią o więzi z trenerem, który wymyślił mu nową pozycję na boisku, o małej córeczce, której życia nie chciałby narażać na gwałtowną zmianę (rodzice podobnych maleństw wiedzą, że to nietrafny argument, i przeprowadzkę trudniej zorganizować w wieku późniejszym), o tym, że świetnie się czuje wśród kumpli z White Hart Lane, że jest skromnym chłopcem, spędzającym każdą wolną chwilę z rodzicami w Walii itp., itd. Te drugie mówią, że Tottenham i Andre Villas-Boas wciąż pozostają dla niego stworzeni: że w Londynie może się jeszcze wiele nauczyć, a w Madrycie (patrz Luka Modrić) nie będzie miał tyle swobody…
Kibic średniego klubu zna te wszystkie argumenty na pamięć. I dodaje kolejne: że Bale dopiero co podpisał kontrakt czyniący go jedną z twarzy Premier League. Że brał udział w promocji nowych strojów Tottenhamu i że w koszulce tej drużyny wystąpił obok Messiego na okładce Fify 14. Że klub wzmacnia się właśnie, i że z Paulinho, Chadlim, a najprawdopodobniej także Soldado, w przypadku pozostania Bale’a miałby najmocniejszy skład w historii występów w ekstraklasie – z pewnością pozwalający myśleć o czwartym (drżyjcie, Kanonierzy) miejscu. Że oferuje Walijczykowi nowy, rekordowo wysoki kontrakt, pozwalający na odejście za rok…
Kibic średniego klubu wylicza to wszystko i… nie wierzy. Ma w pamięci trofea, które nazbierali po odejściu Carrick, Berbatow czy Modrić (zgoda, ten ostatni nie został jeszcze mistrzem Hiszpanii i Ligi Mistrzów nie wygrał, ale jego gola przeciwko MU na Old Trafford nie sposób wymazać z historii Champions League) – ale też i te, które zgromadzili inni uciekinierzy z północnego Londynu, Fabregas, van Persie czy Nasri. Trochę mu smutno, kiedy to pisze, bo wyobraził już sobie nowy, grający w ustawieniu 4-3-3 Tottenham, z Paulinho, Sandro i Dembele w środku, a przed nimi Lennonem lub Chadlim, Soldado i Bale’em – i były to przyjemne wyobrażenia. Przeżył już jednak wystarczająco wiele wakacji pod znakiem bolesnych rozstań, by teraz stąpać twardo po ziemi. Nawet sumując kwoty wydane na nowych piłkarzy, nie umie wymyślić innego sposobu na domknięcie budżetu, jak sprzedaż swojego najlepszego zawodnika.
Powiedzcie mi, że nie wytrzymałem nerwowo, brytyjska prasa dała się zwieść plotkom, w których produkowaniu hiszpańskie media nie mają sobie równych, a szczęśliwy i skoncentrowany na przygotowaniach do sezonu Gareth Bale podpisze nowy kontrakt z Tottenhamem.
Jak pan sądzi Panie Michale, czy oferta 60 lmn + Di Maria i Coentrao jest prawdziwa? Bądź ten 82 czy 86 mln funtów? Dla mnie są to już niewyobrażalne kwoty. Oglądając wczorajszy sparing z South China FC doszedłem do wniosku że Tottenham gra o wiele ładniej dla oka i lepiej bez Garetha. Wymiany pozycji , klepki Sigurdssona z Dempseyem czy Lennonem, bajka po prostu, może czas aby Daniel Levy przystał na propozycję Realu, za te pieniądze już można na prawdę wiele zrobić. Bo jak pan wspomniał jest możliwość że taki sezon już się nie powtórzy.
Bale jest świetnym piłkarzem, ale – powiedzmy sobie szczerze – nie jest wart tych 100 mln. To jeszcze nie jest ani Messi, ani Ronaldo. Nie ten poziom i w tym sensie Tottenham, jeśli sprzeda Bale’a za taką cenę, będzie to wielki, wielki sukces.
Ale jeśli ma wydawać pieniądze tak jak wydaje – 30 mln na Soldado – to ciężko patrzeć na to w inny sposób niż zatracenie przez Levy’ego (wraz z oddaniem kompetencji Baldiniemu?) magicznej zdolności negocjacji. Zapłacenie wysokiej przecież klauzuli za naprawdę przeciętnego napastnika jest, cóż, wręcz głupie.
Soldado 30, Paulinho 15 i tam jeszcze jakiś skrzydłowy za drobne… z czegoś to trzeba zapłacić. Spurs raczej dobrego wujka nie mają, więc sprzedaż Bale’a wydaje się nieunikniona.
Jeśli ta plotka o ofercie Realu na 100mln jest prawdziwa, to Levy nie powinien się 2 razy zastanawiać.
Joe Lewis biedakiem nie jest.
Ale jeśli oferty o których się mówi są prawdziwe, to powinien Levy’emu kazać Garetha zanieść na rękach do Madrytu.
Naprawdę przeciętny napastnik Soldado
Sezon 2010/11 44 mecze, 25 goli w tym 18 w lidze
Sezon 2011/12 51 meczy, 27 goli w tym 17 w lidze
Sezon 2012/13 46 meczy, 30 goli w tym 24 w lidze
pzdr
@hazz2
rzeczywiście niebywały przeciętniak, tym bardziej, że aktualnie są setki bramkostrzelnych napastników, o zbliżonych do Soldado statystykach, do wzięcia niemalże od zaraz za kwotę oscylującą wokół 25-30 mln funtów 🙂 Na miejscu Leviego nie zastanawiałbym się zbyt długo, no chyba że zarzucił sieci na Rooneya lub Suareza, których zamierza sprowadzić za wspomnianą kwotę, no to szacuneczek (oczywiście żartuję)
Tak sobie myślę, że ten Suarez to by się nadał i Wengerowi na nosie by zagrali:)
Suarez to by się nadał jak cholera, ale pewnie nawet nie ma takiej opcji… Z drugiej jednak strony, jeśli chciałby w najbliższym czasie zdobyć jakieś trofeum to powinien zaryzykować i postawić właśnie raczej na Koguty, aniżeli na Arsenal, choć pewnie skończy się i tak tym, że pozostanie w Liverpoolu…
Nie wydaje się Panu, że Tottenham już wydaje pieniądze, które dopiero otrzyma za sprzedaż Bale’a? Moim zdaniem klub sobie poradzi, skład będzie lepiej zbalansowany przez wzmocnienia w ważnych miejscach.. trochę mi się to kojarzy z Arsenalem rok temu. A jeśli Bale faktycznie pójdzie za 80 baniek, to będzie to majstersztyk transferowy i marketingowy.
Levy/AVB muszą w siebie bardzo nie wierzyć, skoro bardzo korzystna oferta Realu nie robi na nich wrażenia. Owszem, Bale jak nie odejdzie, to będzie nadal profesjonalistą i jego zaangażowanie się nie zmieni. Jednak moim zdaniem warto zespół zbilansować, a nie uzależniać od boskich kopnięć jednego zawodnika.
Realowi natomiast Bale… wydaje się odrobinę zbędny. Ale skoro tak bardzo chcą, to Tottenham słusznie chce Królewskich wydoić do ostatniego euro
Zarabiam pieniądze tu:
http://www.learnmoneystrategy.com/JohnTayds/
zalecam to także Tobie, nie jest to zanadto złożone, a zarobić można nieźle 😉
„Z perspektywy Garetha Bale’a chęć przejścia z Tottenhamu do Realu wydaje się przecież oczywistością. Znakomity 24-latek wyrósł w ciągu ostatniego roku o głowę ponad swoich kolegów, a z pewnością wyrósł także ponad aktualne możliwości swojego klubu”
To prawda, ale akurat przejście do Realu byłoby głupotą. Zupełnie nie widzę Bale’a i CR7 w jednym zespole – ktoś z nich musiałby się podporządkować temu drugiemu i zrezygnować ze swojego stylu gry, i umówmy się, że tym, który się podporządkuje, nie będzie Portugalczyk.
Z punktu widzenia Realu ten transfer jest głupotą jeszcze większą – jak klub, który został bez napastników, może wydawać prawie sto milionów na zawodnika, który mu nie jest do niczego potrzebny?
Dziwi mnie to wszystko. Dziwi mnie, dlaczego Bale’a sobie odpuścili United – przecież do ich stylu gry pasowałby idealnie. Ale mam wrażenie, że ta cała karuzela transferowa dawno przestała być racjonalna, przynajmniej w odniesieniu do tych topowych klubów.
Też się temu przyglądam w podobny sposób i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Realowi pomerdały się kluby i zamiast wyciągać Luisa, to – z sobie tylko znanych przyczyn, może kryterium galaktyczne (cena!) jakoś to uzasadnia – uwzięli się na Garetha.
No i ok, załóżmy że negocjacje zwieńczone, rekordy transferowe pobite, Bale w Realu i teraz ten, he he, biedny, zgłupiały Ancelotti, który – najprawdopodobniej – będzie preferował 4-3-3 będzie musiał ich jakoś wpasować, i to jeszcze tak, żeby pecking order był zachowany. Nie wiem co będzie dalej z Benzemą, ale w meczowej jedenastce z hiper-bramkożernymi Garethem i Cristiano wygląda na piąte koło u wozu.
To proste – wymyślili sobie, że będą mieli dwóch Ronaldów.
Z tym, że Bale to jeszcze mimo wszystko jedna klasa niżej.
Ale już np. takiego Di Marie miażdży w każdy możliwy sposób.
Generalnie mając dwóch takich skrzydłowych jak Bale i Ronaldo myślę, że napastnik raczej nie byłbym problemem – może jedynie w tym sensie, żeby za bardzo im nie przeszkadzał na boisku.
„To proste – wymyślili sobie, że będą mieli dwóch Ronaldów.”
To nie zagra. Bayern też miał dwóch fantastycznych skrzydłowych i sukces osiągnął dopiero, gdy jednego z nich posłał na ławkę.
To jest bez sensu nawet bez wzięcia pod uwagę, kto jest trenerem Realu. Staje się już totalnie absurdalne, gdy uwzględnia się preferowany przez Ancelottiego styl gry.
Ekstremalne pieniądze, ale do tego już się chyba przyzwyczailiśmy w ostatnich latach. Tu jednak zaskakuje fakt, że Real Bale’a nie potrzebuje najmocniej, nie takie wzmocnienie kibice chcieliby widzieć, inne pozycje wydają się słabiej obsadzone, szczególnie po utracie Higuaina, a przecież klasowy napastnik w dzisiejszych czasach również będzie kosztował sporo, nie wspominając o wynagrodzeniu dla niego. A tu nagle klub z Madrytu po odczekaniu niemal całego lipca wychodzi z taką ofertą.
Ja powiem, że przejście Bale’a w pewien sposób mnie cieszy. Liga oczywiście straci świetnego piłkarza, ale Tottenham utraci koło zamachowe, główny nerw (serce, wątrobę czy co tam można użyć), które zastąpić będzie trudno, a nie sądzę by wsparciem wielkim do walki o TOP4 były aktualne transfery. Zobaczymy, może AVB znajdzie ciekawych piłkarzy, którzy okażą się wzmocnieniem.
A liga niedługo rusza. Na szczęście, najgorszy okres się kończy powoli.
Dwa i pół tygodnia…
W końcu 🙂
Aż musiałem wejść na stronę Realu, żeby sprawdzić, czy transfer został już oficjalnie ogłoszony:) Real i Perez zostali niejako postawieni pod ścianą – skoro w Gran Derbach będą musieli stawić czoło duetowi Messi – Neymar nie ma możliwości, by Ronaldo był sam, potrzebuje pomocnika, a atletyczny Bale pasuje jak ulał. Jednak ja, jako kibic któremu jednak bliżej do Katalonii oddałbym wiele, by gwiazdorzy zamienili się miejscami – tj. Neymar wylądował w Madrycie, a Barca sięgnęła po Bale’a. Szkoda jednak, że to już tylko pobożne życzenie… Ciekawe tylko, czy Ronaldo się nie obrazi, ze jego obecny klub śmiał za kogoś zapłacić pieniądze większe, niż za jego samego;)
Real jest klubem wyjątkowym także pod tym względem,że nie będąc własnością szejków czy innego miliardera wydaje tak wielkie kwoty.Robi to dzięki…tradycji,sukcesom,historii która ubrana w odpowiednie opakowanie marketingowe pozwala na rzucanie takich sum które w stosunkowo niedługim czasie się zwracają(prawa do pieniędzy z wizerunku danego zawodnika itp itd)
Inna sprawa,że sporej części kibiców styl Pereza(którego sami przecież wybierają chociaż chyba nie jest tak,że głosy wszystkich socios liczą się tak samo) absolutnie się nie podoba i uważają(raczej słusznie),że bardziej go interesuje rozwój medialny,marketingowy oraz finansowy aniżeli sportowy który jest jakby dodatkiem.
jak już Perez się na kogoś hipotezę, to koniec świata. być może Hiszpanom spieszy się tak bardzo, bo chcą wreszcie ściągnąć kogoś, kto ma szansę na zdobycie zp w niedługim czasie, nie zaś zawodników, którzy tę nagrodę już mają w kolekcji;)
zapraszam do odwiedzenia mojego bloga, mam nadzieje że każdy znajdzie coś dla siebie :d http://hackingpod.blogspot.com/
Akurat na mnie te 433 z Soldado, Lennonem i Balem w pierwszej linii…specjalnego wrazenia nie robi. Chyba nie ma w tej chwili klubu w czolowce PL ktory w ataku pozycyjnym bylby az tak schematyczny jak Tottenham wlasnie i transfer Żołnierza niewiele w tej kwestii zmieni. Adebayor w normalnej formie jest pilkarzem lepszym od Roberto.
Powinien jeszcze tego lata przyjsc na WHL zawodnik typowo ofensywny, ktory miejsce w skladzie wywalczy sobie od razu i wniesie do gry przede wszystkim kreatywnosc.
Co do Bale’a…moim zdaniem on nie odejdzie. Tottenham sportowo na jego sprzedazy by skorzystal ale Levy sie uparl, i wlasnie tego argumentu mi w powyzszej notce najbardziej brakuje. Dochodza jeszcze opinie dobrze poinformowanych dziennikarzy, ludzi…opinie jednoznaczne, Bale najblizsza kampanie rozegra na WHL. Mam watpliwosci czy podpisze nowa umowe, ale w kwestii jestem spokojny…i na pewno tego spokoju nie zaburzy kilka artykulow madryckiej bulwarówki.
Swoja droga…intuicja mi podpowiada ze projekt Ancelottiego okaze sie klapa.
Adebayor to świetny napastnik ale czy lepszy od Soldado to nie wiem a co do braku plejmejkaerato ciekawe bo są w koncu tacy wybitni gracze jak hudlestone czy inny sigurdson
Ta utrata Bale’a dla Totków nie musi byc wcale taka zła. Zakładając, że te ujawnione oferty czy propozycje były prawdziwe – 86 mln lub trochę mniej i dwójka piłkarzy do składu – dzięki temu można wzmocnić skład o naprawdę dobrych piłkarzy, a nie uzależniać, jakby nie patrzeć, całą grę od Bale’a.
Dodatkowo, odejście za rok i tak wydaje się przesądzone – nawet jeżeli tego lata nie zawita do Madrytu. Więc, czy jest sens, oprócz względów, nazwjimy je – sentymentalnych, trzymać go na siłę?
Zainteresował mnie komentarz ~songo – czyżby ten transfer, to była po porstu odpowiedź na sprowadzenie do Barcy Neymara?
Tak swoją drogą – ile na Bale’a nie wydadzą, i tak będzie to takie wydarzenie marketingowe, że Perez już na tym dobrze zarobi. Jak zawsze.
Na razie się pojawiła opcja powrotu Modricia na WHL w zamian za Bale’a. Gdyby się to udało Levy’emu, to byłoby to transferowe mistrzostwo świata.
„Swoja droga…intuicja mi podpowiada ze projekt Ancelottiego okaze sie klapa.”
Ja mam bardzo duże wątpliwości, czy to jest projekt Ancelottiego.
Jeżeli jest ofeta +-100 to trzeba Go sprzedać i Levy to zrobi. Ma łeb do tego wyczekał Real do końca kiedy „musieli” odpowiedzieć na Neymara. Moja opinia jest taka że AVB z Levym and co powinni wydawać co oczywitse na napastników jak Soldado ale potrzebna jest jeszcze jedna siła w napadzie, mam wrażenie że AVB stale wierzy w Ade i Defoe