Wrócił na dobre: José Mário dos Santos Félix Mourinho, jakiego znamy jak zły szeląg, rozgrywający swe boje tyleż na boisku, co poza nim. Po skrytykowaniu stylu Aston Villi i wyznaczeniu Tottenhamowi miejsca w szeregu nie tyle nawet przez podkupienie Williana, co przez późniejszy komentarz o konieczności robienia badań medycznych przed nagłaśnianiem transferu, uderzył w Manchester United. Uderzył – powiedzmy to od razu – celnie; ten typ tak ma, że często uderza celnie. „Dlaczego kibice na Old Trafford mieliby odnosić się do mnie wrogo?” – pytał teatralnie zdziwiony, przyciskany przez dziennikarzy na temat próby wyciągnięcia z MU Rooneya. – „Przecież to nie ja mówiłem, że będzie grał u mnie drugie skrzypce”. Ano właśnie. Fatalne zdanie, wypowiedziane przez Davida Moyesa podczas tournee po Azji, że owszem, potrzebuje Rooneya, ale jako rezerwowego na wypadek kontuzji van Persiego, wróciło czkawką. Mourinho mówił bowiem dalej: „Próbujemy kupić piłkarza, któremu menedżer powiedział, że będzie rezerwowym. Nie ubiegamy się o van Persiego. Gdybym powiedział, że Ramires jest u mnie w odwodzie i gra tylko jeśli Lampard jest zmęczony lub kontuzjowany, a potem ktoś chciałby Ramiresa, nikt nie miałby pretensji o takie zachowanie”. A potem, zapytany wprost, czy to David Moyes jest winien temu, że Rooney chce odejść, odparł: „Oczywiście”. Zrobienie z trenera drużyny przeciwnej wroga zajęło mu półtorej kolejki.
Inna sprawa, że na prowokacje Mourinho (przedostatnia zdarzyła się ponoć kilka godzin przed meczem, kiedy Chelsea miała złożyć kolejną ofertę kupna angielskiego napastnika; ostatnia po spotkaniu, kiedy sugerował, że Anglik powinien poprosić o wystawienie na listę transferową) David Moyes znalazł dwie najlepsze odpowiedzi: szczodrze skomplementował Wyjątkowego w programie meczowym, a do gry w pierwszym składzie wydelegował… Wayne’a Rooneya. Ten zaś nie rozczarował nikogo: ani serdecznie witających go fanów MU, ani równie przychylnych kibiców Chelsea. Niewiele było w tym meczu ciekawego, ale jeden wślizg, jeden strzał i jedno dogranie Rooneya wystarczyłoby od biedy, żeby sklecić kilkudziesięciosekundowy skrót. Czasem Anglik pudłował – podania nie docierały, wślizgi trafiały w nogi zawodników Chelsea, ale przyjmijmy, że to z nadmiaru entuzjazmu.
Żaden z menedżerów nie chciał zaryzykować: nawet gdy w końcówce można było mieć nadzieję, że krycie nie będzie już tak ścisłe, Moyes wprowadził Giggsa w miejsce Welbecka, a Mourinho Mikela za Schurrle. Dlaczego nie wszedł Mata? Menedżer Chelsea mówił przed spotkaniem, że chciał mieć piłkarzy jak najbardziej ruchliwych – dlatego nie zdecydował się również na grę z nominalnym napastnikiem – ale ani de Bruyne, ani Schurrle zbytnio się w tym meczu nie nabiegali (wydelegowany do gry jako „fałszywa dziewiątka” Niemiec był piłkarzem bodaj najmniej dostrzeganym przez kolegów), natomiast klasy podań Hiszpana, i jego umiejętności utrzymania się przy piłce, brakowało dramatycznie. „Może nie biega najszybciej, ale najszybciej myśli” – skwitował ktoś ze znajomych na Twitterze. Nie chciałbym w tym momencie rozpętywać jałowej dyskusji o kolejnym transferze, który nie dojdzie do skutku, zauważę jednak: uporczywe pogłoski, że Mata nie pasuje do koncepcji Mourinho pojawiają się od momentu powrotu Wyjątkowego na Wyspy, a posadzenie na ławce podczas jednego z najważniejszych meczów sezonu jest sygnałem, który musi dawać do myślenia także samemu zawodnikowi. Czy to nie od podobnej decyzji sir Aleksa Fergusona przed meczem z Realem zaczęły się napięcia między Rooneyem a jego zwierzchnikami z MU? (owszem, zauważyłem, że po meczu Mourinho powiedział, iż Maty nie zamierza się pozbyć, a jedynym powodem pozostawienia go na ławce jest nie w pełni zaleczony uraz, jednak pytanie, jak wiele najlepszy w ostatnich sezonach piłkarz Chelsea będzie grał w tym roku, pozostaje zasadne; podobnie, jak pytanie, co o swojej przyszłości w klubie mają myśleć Torres czy Demba Ba).
Żeby nie zajmować się wyłącznie wybrzydzaniem można oczywiście, oprócz niespektakularnego spokoju Carricka w drugiej linii, pochwalić doskonały występ duetu Ferdinand-Vidić za jego plecami; obaj rzeczywiście są wolniejsi od każdego z graczy ofensywnych Chelsea, ale grę czytają fenomenalnie. Można też przypomnieć, że podobnie pragmatyczne podejście cechowało Moyesa w czasach Evertonu. Może gdyby to nie było zaledwie drugie jego spotkanie ligowe w roli menedżera MU, może gdyby nie grał na Old Trafford po raz pierwszy, w końcówce rzuciłby wszystko na szalę w stylu słynnego poprzednika, a zamiast Giggsa na boisku pojawiłby się Kagawa? Słowo „kreatywność” wydaje się tu kluczowe, zwłaszcza w kontekście napakowanej do granic możliwości przestrzeni przed polem karnym gości, ale zamiast niego musi niestety paść słowo „ostrożność”. W tej fazie sezonu poniekąd zrozumiała, ale zabijająca widowisko. W dzisiejszym meczu nastawiony głównie na grę z kontry Jose Mourinho z pewnością nie będzie z tego powodu narzekał, a punkt na Old Trafford był dokładnie tym, co zapisał w przedsezonowych planach.
Majkel
Dzięki za potwierdzenie mojego bardzo ogólnego, choć jak się okazało wystarczająco celnego, komentarza
🙂
„Fatalne zdanie, wypowiedziane przez Davida Moyesa podczas tournee po Azji, że owszem, potrzebuje Rooneya, ale jako rezerwowego na wypadek kontuzji van Persiego, wróciło czkawką.”
Media wyciely jedno zdanie z szerszej wypowiedzi:
„“I think he’s got a major role to play because we need to try and get as many goals as we possibly can. I think Wayne can play up-top he can play dropped in. Overall my thought on Wayne is he’ll be key. If for any reason we had an injury to Robin. Robin, we are going to need him. I want to be able to play the two of them, I want to be able to use Danny Welbeck, Chicarito as well. The first year I think I have to get a chance to see (all the players) and how best to use them. It’s a chance for me to get Wayne right back to where he was. That’s the challenge and a challenge I want to take on. I’ve also got to make sure it’s not just him and we don’t concentrate on him. Manchester United isn’t about Wayne Rooney.”
Jesli ktos na podstawie tej wypowiedzi wnioskuje, ze Moyes zakladal dla Rooneya lawke, to ja nie wiem… Z reszta Rooney chce odejsc od kilku miesiecy, ta wypowiedz nie ma nic do tego. Jak Pan zauwazyl, wszystko wzielo sie od meczu z Realem. W pierwszym spotkaniu Rooney gral piach, usiadl na lawce w rewanzu calkowicie slusznie, ale sie wzial i obrazil. Szkoda ze Real nie chce go kupic.
Chelsea ma problem. Chelsea jest drużyną o złym balansie. Mają zdecydowanie więcej rozgrywających niż moga sensownie użyć i to nawet przy rotacji, natomiast ataku nie maja zupełnie. Obrona nie najlepsza, defensywni pomocnicy to właściwie jeden Ramires i przemianowany Lampard.
Grali z ekipa kulawa tam gdzie oni maja przesyt, ale zaryzykuje stwierdzenie, lepsza wszędzie indziej. No i wyciągnęli remis, mając trochę szczęścia (to był karny Panie Lampard, bo rąsią daleko od tułowia blokowała strzał w polu karnym, skoro spurs dostali z CP to to jest znacznie większe przewinienie) i korzystając z braku doświadczenia welbecka.
Rooney walczył, rooney biegał, rooney psuł. Staranie się jest za słabe, liczą się efekty. Strzelił tam gdzie powinien był podać do RVP. Miał „ciężką noge” i kilka razy z pierwszej grał nie w tempo. Dla mnie był do zmiany.
Carrick i Cleverley za to mocno na plus, zwłaszcza młody anglik. Krytykuje się go, oczekując goli i asyst, a on gra głębiej od Michaela, jest cały czas pod grą, gra bardzo dobrze z pierwszej piłki, przenosi ciężar gry a jak ma okazje to posyła piłkę do napastnika. Świetnie czyta gre, zamyka przestrzeń na rozegranie rywalom, dziś zasłużył na pochwały. Poprawić strzały i będzie kawał gracza.
Czego brakuje tej drużynie to tego faceta który rozetnie podaniem obronę rywala, miał nim być dziś rooney ale zabrakło mu dokładności. Wolałbym zobaczyć kagawe za anglika.
Szukamy jednego kreatywnego na rozegranie, no i jednego na środek pola, clev i carrick ilościowo to za mało.
Valencia dzis tez na plus, odbija sie chłopak od zeszłosezonowego dna. Nie jest to antoś z najlepszych czasów, ale lepiej.
Notabene gramy asymetrycznie, z prawym skrzydłowym i lewym obrońca mającym pas przestrzeni przed sobą. Ciekawie.
Moyes daje rade w mojej ocenie, dziś mam wrażenie że to on był tym sprytniejszym taktycznie i lepiej reagował na wydarzenia boiskowe. Podoba mi się jego córka, brałbym numer.
Co do younga jeszcze, nie spodziewam sie ze bedzie z niego coś dobrego, cóż zaha moim zdaniem jest bardziej nieprzewidywalny, myślę że warto byłoby zaryzykować i postawić właśnie na młodszego anglika w końcowej fazie meczu.
Przewidywałem przed sezonem powrót taktycznej gry w meczach gigantów. Jestem rad że sie sprawdza, mam nadzieje że dalej będzie tylko lepiej.
Chelsea ma obronę nie najlepszą ? A kto wczoraj zatrzymał Van Persiego ? W ogólne nie dali mu pograć. Jest za wcześnie, żeby rozmawiać o pomocnikach defensywnych gdyż na dobrą sprawę tylko dwóch zagrało w tym sezonie. A co do ofensywnych graczy to Chelsea nie chce powtórki z zeszłego sezonu kiedy to grał Benayoun niechciany w WHU. A napastnicy to faktycznie problem, bo ani Torres ani Ba nie grają dobrze, a Lukaku jak na razie nie miał większej szansy by się pokazać. Moim zdaniem za mała rotacja panuję w tym klubie na niektórych pozycjach. Sądzę, że w 100% przygotowany Mata oraz Luiz mogą rozruszać grę na dobrym poziomie.
Obrona to problem ilościowy, wczoraj Terry z Cahilem grali bardzo dobrze, jest Luiz (którego jednak benitez przesunął do pomocy, nie wiem jak będzie u jose, ale obrońca wybitnym to on dla mnie nie jest). Ivanovic i Cole bez zmienników wysokiej klasy. Nie lepiej byłoby poświecić jedna „10” na jakiegoś obrońce?
Akurat moim zdaniem Luiz był najlepszym obrońcą Chelsea w ostatnim sezonie. Ivanovic ma dobrego zmiennika, zwie się Azpilicueta. Co prawda Cole coraz wolniejszy a jego zmiennik Bertrand gra w kratkę. Obroną to ich najmniejsze zmartwienie, problem mają z napastnikiem.
jeszcze jest taki chłop co Kalas się nazywa, chwilowo kontuzjowany, ale za jakiś czas wróci, a pozostałych nie wspominając…
@alasz gościu karny dla Totenhamu a dzisiaj to dwie zupełnie inne sprawy. Widać że jesteś kibicem manu więc masz subiektywne zdanie ale trzeba na to spojrzeć obiektywnie. Lampard trzymał rękę bliżej ciała, strzał był mocniejszy i zawodnik bliżej piłki niż w przypadku CP. To w zupełności nie jest taka sama sytuacja bo i mecz z dużo większym ciężarem pokoleniowym, w końcu oglądał go cały świat. Decyzja pana Atkinsona jak najbardziej słuszna, z duchem gry bo i na dużo dzisiaj pozwalał.
P.S. Clattenburg I Webb pewnie by karnego gwizdneli 😛
Lampard miał rękę daleko od tułowia. Faktem jest że strzał był z bliskiej odległości, ale jednak zatrzymał piłkę ręka. Twarowski z Nahornym tez skłaniali sie ku karnemu.
Ciekawe co piszesz o meczu spurs z CP. Otóż ta piłka odbiła sie od kolana a następnie od ręki tego samego zawodnika. To było bardziej przypadkowe.
Kilka lat temu Chelsea dostała z MU karnego za ręke Carricka, to było na stamford bridge, zdecydowanie bliżej ciała miał rękę wtedy Michael a jednak gwizdnięto.
MU potrzebuje zawodnika z magic touch oraz konkurencji dla Evry, wtedy będzie drużyną kompletną gotową wywalczyć mistrza PL. Czas na zakupy Panie Moyes
Od pierwszej minuty było widać, że Mourinho założył sobie plan optymalny- punkt na Old Trafford. Gdyby to moja drużyna podchodziła z taką zimną kalkulacją do meczów z największymi rywalami to nie byłbym zadowolony, ale podejrzewam, że Mourinho można więcej wybaczyć. Prawdopodobnie gdyby Moyes wiedział, że tak będzie wyglądał mecz to za Rooneya zagrałby Kagawa, który lepiej sie sprawuje w „ciasnej grze”, ale trzeba też pamiętać o wymiarze symbolicznym występu Anglika. W sumie po raz kolejny MU wyszło najlepszym możliwym składem i mi się ich gra podobała. Od chwili gdy gra sie nieco uspokoiła grali piłką, dużo po ziemi, z wykorzystaniem wszystkich zawodników od obrony po atak. Patrząc na Chelsea miałem wrażenie, że w każdej chwili może zacząć grać lepiej, a jednak przez cały mecz raczej niezdecydowanie ruszali pod bramkę MU.
Valencia jest najlepszym defensywnym skrzydłowym na świecie. Gdyby tylko wraz z rozwijaniem jego zdolności obronnych nie pikowała w dół pomysłowość i celność dośrodkowań, byłby naprawdę świetnym grajkiem, a tak… No cóż, The Phil Jones oraz Valencia na prawym skrzydle oznacza zerową kreatywność, w następnym meczu spróbowałbym wariantu z Ekwadorczykiem na prawej obronie, a przed nim Young. Na drugiej stronie Welbeck z Evrą to też takie sobie rozwiązanie, bo Anglik nie ufa swojej lewej nodze i traci połowe ze swojej efektywności. Podsumowując, moim zdaniem problemem znowu były skrzydła… United przydałby się klasowy skrzydłowy. Ehh, gdyby Hazard jednak wybrał United…
MU potrzebuje Naniego i w szczególności Rafaela jak najszybciej gotowych do gry. Z nimi i Kagawą powinni tworzyć dużo więcej szans na zdobycie gola.
Podobała mi się gra United w defensywie, mam wrażenie że wygląda to trochę lepiej niż pod Fergusonem. Z Chelsea ostatnimi czasy MU grało słabe mecze, więc wczorajsze spotkanie (oraz decyzje Moyesa!) jak dla mnie zdecydowanie pozytywne.
Także odnoszę wrażenie, że Moyes znacząco lepiej niż Fergie w poprzednim sezonie ustawia defensywę. Chociaż z drugiej strony olbrzymi wpływ na ten wizerunek ma na pewno forma Rio i Vidica, w poprzednim sezonie rzadko sie zdarzało żeby obaj byli zdrowi i w formie.
Przede wszystkim jednak United zagrali wczoraj wysokim pressingiem, u SAFa nie obserwowaliśmy tego często a taka gra odciąża obrońców.
Szkoda, że zanotowany wynik okazał się sporo słabszy niż gra, a z drugiej strony dobra gra z CFC pozwala spojrzeć z optymizmem na następcę Fergusona. The chosen one
Stef
Mam wrażenie, że zdecydowanie za wcześnie stawiasz taką tezę. Na obraz gry obronnej rzutuje przede wszystkim gra od początku sezonu nominalnych centrów. Żadna to tajemnica, panowie grają ze sobą od lat i doskonale się uzupełniają. To daje mylne wrażenie, że MU jest defensywnie ustawiony, a on jest po prostu mocny tymi dwoma key playerami. Tak ja to widzę.
I czy taką grą można być usatysfakcjonowanym… Mam odczucie lekkiego rozczarowania. Zdaję sobie sprawę z bardzo trudnego przeciwnika, ale graliśmy u siebie, Jose poszedł w defensywę, więc można było w przerwie dokonać kilku roszad, szczególnie za nie będącego w formie Wayne’a.
Uważam, że walka u siebie o punkty powinna być priorytetem – na obcych „mocnych” stadionach granie na remis ma sens, ale u siebie, jakoś powinno być ostrzej….
Pozdrawiając
T.
Ja też tak to widzę – forma Ferdinanda i Vidica jest kluczowa dla odniesienia wrażenie, że obrona funkcjonuje znacznie solidniej niż w poprzednim sezonie. Co do tego nie mam wątpliwości. Ta para rozumie się telepatycznie, świetnie się ustawiają, dyrygują bocznymi obrońcami. To nie jest przypadek, że Jones, czy Evans tak wychwalają grę u boku Rio, czy Nemanji.
Co do Rooneya – ile osób tyle opinii, to właśnie w piłce jest niesamowite. Tobie Rooney się nie podobał szczególnie, mi również – nie czuł gry, podawał niecelnie, strzelał w momencie kiedy mógł wypuścić RVP sam na sam, itd. Z drugiej strony faktycznie ciężko zasuwał – ten wślizg z końcówki przy linii końcowej, poezja – stary dobry Rooney. Ja jednak mimo wszystko uważam, że pełnię formy Rooney złapie najszybciej za dwa, może trzy tygodnie – o ile do tego czasu nie będzie już piłkarzem Chelsea. On potrzebuje rytmu meczowego.
Natomiast co do Moyesa. Wydaje mi się, że po prostu DM gra ostrożnie, bo zaczyna pracę, piłkarze muszą w niego uwierzyć, kibice muszą w niego uwierzyć, prasa musi w niego uwierzyć. W tej perspektywie chyba mimo wszystko lepiej jest ugrać punkt po naprawdę dobrej grze niż zagrać świetnie, ale nadziać się na jedną kontrę i nałożyć na siebie i drużynę dodatkową presję. Nie spodziewam się cudów po pierwszym sezonie Moyesa, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu, który bardzo powoli krok po kroku będzie dążył do celu. To będzie ewolucja, a nie rewolucja. Niby było to wiadomo od początku, ale chyba i tak musiałem się przekonać do tego sam.
Stefan
Ostatni akapit to same celne spostrzeżenia. Moyes gra bezpiecznie, bo remis z Chelsea to wynik niezły jak na trzeci mecz w sezonie nowego menadżera, a media tylko czekają na jego potknięcie. Gdy wszystko sie rozkręci to zapewne będzie walczył o 3 pkty w każdym meczu, ale na tym etapie nie ma sie co go czepiać. Na pewno plusem jest to, że w LM może grać tym ustawieniem co ostatnio, bo wszyscy piłkarze (może oprócz RVP) bardzo skutecznie udzielają sie w defensywie.
United niby dobrze grało ale jakiejś klarownej sytuacji nie stworzyli. Też bali się przegrać przez co mecz wyglądał jak wyglądał. Obydwie drużyny grały asekurancko, oczywiście United lepiej wyglądał ale też trzeba wziąć po uwagę fakt, że jednak grali u siebie. Karny powinien być podyktowany moim zdaniem. Może to by ruszyło ten mecz…
Ilość strzałów – kluczowy miernik …
Patrząc tylko i wyłącznie na to co Rooney robił na boisku, możnaby odnieść wrażenie, że Anglik podjął decyzję o pozostaniu w United. Jego podania rzeczywiście nie zawsze osiągały cel (kwestia ogrania?), a strzały pozostawały wiele do życzenia. Natomiast liczba fauli jest w moim odczuciu objawem zaangażowania, którego nie można było mu odmówić. Chciałbym także zwrócić uwagę na jego współpracę z RvP. Nie udało się co prawda strzelić gola (drużyny Mou zawsze dobrze się bronią), ale sporo było między nimi podań (RvP najczęściej podawał właśnie do Roo) co dobrze wróży na przyszłość. Jeśli oczywiście Roo nie opuści Old Trafford.
Moja analiza meczu z punktu widzenia fana United : http://www.diably.com/art/show/analiza-united-chelsea/375
Czytałem, w sumie gdybyś nie zaznaczył na wstępie, że jesteś fanem MU to w życiu bym się nie domyślił po przeczytaniu tego wpisu…
Mi również Rooney się podobał. I powinien tak grać u Moyes’a, jak wczoraj, czyli za Van Persim. Klasycznym snajperem to on nie był nigdy, a z czasem (i zbieranym doświadczeniem + zawsze niezłą techniką, przeglądem pola ale i sercem do walki w obronie) mógłby się nawet stać klasycznym 'box-to-box’ pomocnikiem. Trójka Rooney, Carick i (np.) Clev mogłaby wymiatać – a i transfer ofensywnego pomocnika z najwyższej półki stałby się zbędny…
Tylko te skrzydła, na razie rzeczywiście słabo. Może jak wróci Nani, to będzie trochę lepiej (choć to zależy od tego, „jaki” Nani wróci…).
Z takich ciekawostek tematycznych:
http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2402592/Wayne-Rooney-Chelsea-transfer-dilemma-Manchester-United-stars-imaginary-Dear-Deidre-letter.html
polecam video na samym końcu. Najpierw jest The Special One, a później bardzo krótka i konkretna puenta całej historii w wykonaniu The Choosen One.
A tak na serio warto to sobie oglądnąć, bo Moyes zaskakująco dobrze się zaczyna czuć przed mikrofonami i kamerami. Na luzie, z uśmiechem, prosto między oczy czystym konkretem.
Istotnie trudno byłoby z tego meczu wybrać jakieś ciekawe fragmenty np. do 5minutowego skrótu, bo Mourinho przyjechał po punkt i wspomniany punkt wywiózł, do tego kibice MU są w dobrych nastrojach i optymistycznie patrzą w przyszłość, więc czego chcieć więcej-wszyscy zadowoleni i o to chodzi!
A co do zachwytów na Cleverleyem to polecam jego fanom końcówkę tego meczu. Kiedyś autor bloga pisał o wymiotującym Sandro po meczu, a Cleverley chyba również po tym meczu wymiotował, ale nie z powodu zmęczenia… Został dwa razy tak bezczelnie skręcony przez Hazarda, że to aż rzadko spotykane na tym poziomie i aviomarin pewnie był w użyciu po meczu…
Życzę wszystkim fanom MU, by Cleverley, Valecia, Welbeck grali jak najczęściej i jak najwięcej
A co do karnych dla MU i Chelsea za „rękę” Lamparda, czy faul na Coleu to sądzę, że decyzja o ich nie przyznawaniu była właściwa, a fani MU, co potwierdził też Poll. Teraz o karnego czy przedłużanie meczu w nieskończoność nie będzie już tak łatwo jak kiedyś, oj nie będzie.
A ja z tego meczu zapamiętam jedynie tego sponiewieranego przez Hazarda Cleverleya-bezcenne, bo co do reszty to była to strata czasu.
O kurcze, to Hazard był w ogóle wczoraj na boisku? Bo w ogóle go nie było widać, myślałem, że na ławce spędził cały mecz… hah, to ci nowina 😛
Jak pisałem chelsea z MU dostawała już większe prezenty, pamieta ktos karnego za symulacje zirkowa? Albo brak czerwonej kartki dla luiza? Cuda sie działy.
Co do Hazarda, to ja podobnie jak eric nie odnotowałem jego obecności, pare razy gryzł trawę po kontaktach z valencia.
Co do welbecka, tez mam wrażenie że może byc z niego świetny zawodnik jak tylko poprawi celownik, na bank lepszy niz którykolwiek z „napastników” Chelsea. Ma 2 gole w lidze, Torres dojdzie do tego pułapu w tym roku kalendarzowym? Koniec sierpnia, troche czasu jest 😀
@Alasz chłopie jak w ogóle możesz mówić o prezentach dla chelsea, podczas gdy ostatni mecz na SB to była kpina w wykonaniu sędziego, a poprzedni ligowy mecz który sędziował „czerwony Howard” jakąś komedię z karnymi dla manutd zrobił. We wcześniejszych latach bywało równie jak we wszystkich meczach /oprócz Barcy/ raz jedni dostają, raz drudzy.
W tamtym pamiętnym spotkaniu, 3-2 było dużo błędów arbitra. Przypominam że Torres powinien był wylecieć za swoje kung fu znacznie wcześniej, a MU należał się karny za zagranie ręką bodaj Cole’a po dośrodkowaniu Valenci.
Były tez słynne mecze Atkinsona 2 z rzędu na Stamford Bridge gdzie arbiter delikatnie mówią walnie przyczynił sie do zwycięstwa.
Akurat w meczach z Chelsea zwłaszcza na SB jesteśmy raczej natrętnie krzywdzeni. Co tez powiedział Evra po meczu LM wygranym po golu Rooneya, tyle razy ich tu ograbiono że brak karnego na ramiresie (notabene który powinien był dostać czerwo wcześniej) jest ledwo wyrównaniem za jedno ze spotkań.
Co do 3-3 i dwóch karnych webba, karny na evrze jest bez dyskusji, welbeck szukał nogi żeby sie przewrócić. Tyle że w tamtym spotkaniu cahill faulował welbecka sam na sam i nie wyleciał z boiska, na samym początku meczu. Wole grac 80 minut z przewaga gracza niż mieć karnego w końcówce.
Zresztą były na tym blogi płomienne dyskusje na ten temat. Wiadomo żady kibic patrzy przez pewien pryzmat swojej drużyny, ale nie mogę przyznać że Chelsea jest w długiej perspektywie pokrzywdzona przez arbitrów w meczach z MU, bo uważam że jest na odwrót.
Możemy kruszyć nawzajem w tym temacie, ale nie dojdziemy do porozumienia. Pozdro.
Pierwszy mecz Avrama Granta z United. Karny po symulce, bramke po doliczonym czasie. Takich sytuacji można na pęczki wyliczać. Jedni i drudzy na siebie coś znajdą co nie zmienia faktu, że ostatni mecz na SB to była kpina sędziowska.
@alasz
kiedyś już była tu dłuższa dyskusja o sędziowaniu w kontekście MU, więc zapewne nikogo nie przekonasz, ani nikt nie przekona ciebie do swoich racji, szkoda czasu.
Ja akurat Hazardem nigdy się specjalnie nie podniecałem i osobiście wolę de Bruyne, ale to szczegół, wczoraj Hazard zagrał słabiutko, w sumie to już dawno nie widziałem jakiegoś dobrego meczu w jego wykonaniu, ale Cleva pojechał okrutnie…
Co do Welbecka to szczerze mu życzę żeby grał jak najwięcej, już chyba pobił swój zeszłoroczny rekord strzelecki, więc miejsce w składzie mu się należy.
Ja się specjalnie nie napinam zdobyczami strzeleckimi Torresa, dla mnie może nie strzelić nic do końca sezonu, albo nawet dorzucić ze 2-3 samobóje byle tylko Chelsea wygrywała.
Napastnik niebawem przybędzie i mam nadzieję, że będzie to wasz narodowy bohater-boski Roo, bo widać, że z klubem specjalnie się już nie identyfikuje i cały się pali to współpracy z wielkim Mourinho!
Tacy artyści grali z takimi drewniakami ze aż wielki jose machał rękoma by arbiter kończył mecz.
Głupio wygląda jak śmiejesz sie z kogoś kogo nie potrafisz pokonać, nawet zdominować i cieszysz sie że udało się ugrać remis.
No ale skoro lubisz robić z siebie głupka to nie przeszkadzam.
Ale ja nie śmieję się z kogoś, np. Cleverleya, śmieję się z konkretnej sytuacji, więc nie bardzo rozumiem co w tym głupiego? Głupotą jest śmianie się z kogoś kogo nie potrafisz pokonać, ciężko się z tym nie zgodzić, ale jeszcze głupsze jest śmianie się z pokonanych…
Ja z kolei nie przeszkadzam w fetowaniu remisu, nie bardzo rozumiem, ale szanuję to 🙂
Clev też sądził że Hazard notuje kolejny bezbarwny występ do czasu gdy nie został ośmieszony, a najzabawniejsze było to jak próbował jeszcze użyć rąk do zatrzymania Hazarda, ale to też nie pomogło 🙂
A szydercze uwagi komentatorów Canal + pod adresem Phila Jonesa były wręcz niesmaczne, nie doceniają jego wielkiej klasy 🙂
Phil Jones walczy z piłką – to chyba było najlepsze. Tyle, że ta jego urokliwa nieporadność w dryblingu często okazuje się bardzo skuteczna – jak on to robi, że gubi tą piłkę, gubi, aż zgubi przeciwnika nie potrafię pojąć.
Swoją drogą, wiem że sytuacja tego wymaga, bo raz że Rafael jest zawieszony, a dwa że ma kontuzję, ale Jones po prostu jest słaby jako boczny obrońca. Fakt w obronie daje sobie radę, ale z przodu wyjdzie mu coś raz od wielkiego dzwonu. Całe szczęście, że Moyes widzi go jako środkowego obrońcę, a przynajmniej tak deklarował w wywiadach – tam jest jego miejsce.
I słusznie robi że skupia się na obronie. Dla mnie taki np. David Luiz jak się zabierze za wyprowadzanie piłki w meczu z mocniejszymi rywalami to zaczyna pachnieć bramką i to niestety nie dla Chelsea, więc akurat Jones chyba bardzo solidnie wykonuje swoją pracę i fajnie że koncentruje się na tym co potrafi najlepiej.
W usprawiedliwieniu Cleverleya (choć też mam spore wątpliwości co do faceta) powiem, że być wkręconym przez Hazarda to nie wstyd. Jestem pod wielkim wrażeniem tego gościa…
nie twierdzę że to wstyd, twierdzę natomiast że skoro część osób uważa występ Cleva za fantastyczny to ja się tylko z tego powodu mogę cieszyć
Cholera, nacisnąłem alt+r i zreloadowało mi całą stronę wraz z komentem… yhh…
Więc w formie skróconej – Clev moim zdaniem zaliczył występ na bardzo solidne 7/10 – dużo dobrej gry wślizgiem, niezłe ustawianie się w defensywie, dobre ustawianie się w ofensywie w celu oferowania alternatywnej możliwości rozegrania piłki, a także dobre 'upłynnanie’ gry. Brak może jakichś spektakularny through balli, ale bądźmy szczerzy – chłopak gra jeszcze głębiej niż Carrick, co jest dalekie od jego naturalnej i preferowanej pozycji.
Osobiście nie przypominam sobie po prostu tej akcji z Hazardem, ale z tym wkręcaniem to trochę tania sprawa, bo taki Ronaldo w barwach United, mógłby przyprawić Hazarda o tygodniową migrenę pod tym względem gdyby tylko chciał.
Uważam, że w tym meczu akurat Cleverley o wiele bardziej był przydatny dla drużyny niż Hazard, co jednak nie zmienia faktu, że ten drugi ma o niebo lepszy drybling i generalnie ma większy wpływ na poczynania Chelsea niż Clev.
Mimo mojej sympatii do Tommiego, to jeszcze nie ta klasa co Hazard.
Co prawda to nie ta sama pozycja i zadania, ale jednak, Hazard jest w drabince pt. 'rozwój piłkarski’ wyżej od Tommiego C.
No i o to chodzi, nikt tu chyba nie zamierza porównywać Cleverleya z Hazardem i odwrotnie, bo raz istotnie nie ta sama pozycja, a dwa to chyba i oczekiwania co do obu graczy były znacznie większe… Rozczarowanie towarzyszące ich występom, co najmniej lekkie, to jednak cecha, która ich łączy. Zero stabilizacji formy…
Ronaldo czy Messi wkręcić mogą każdego, akurat to nie ulega kwestii.
Dla mnie Hazard występy Hazarda są rozczarowujące, więc w tej mizerii wyłapuję pewne perełki i tyle. Podobnie jak dla Was, fanów MU każdy lepszy występ Cleva stanowi nadzieję na powrót do formy… Normalna sprawa.
Może i Hazard jest wyżej w drabince od Cleva, ale aktualnie to nic wielkiego z tego dla zespołu nie wynika, powiedziałbym nawet, że jest znacznie gorzej niż było to na początku jego przygody z PL i jeden czy dwa udane dryblingi w meczu tego nie zmienią…
No i proszę, że spierali się, spierali i osiągnęli konsensus i jest ok.
Człowiek robi sobie nadzieje, nowy sezon, fajne dyskusje pod notkami… a potem zastaje to samo co zwykle. Szkoda, bo kiedyś można tu było prowadzić długie i naprawdę wartościowe dyskusje z kibicami innych drużyn, a teraz jest to jakaś żałosna przepychanka na poziomie gimnazjum. Autor też już się praktycznie poza notkami nie udziela, kilku innych kibiców z ciekawymi poglądami także. Pod każdą notką jest kilka komentarzy na poziomie, a reszta to zaczepno-obronne starcia.
Chyba pora znów się wyłączyć
Stefan,
jak zamkniesz oczy problem nie zniknie. Można dyskutować jeśli jest o czym, a wczorajszy mecz nie dostarczył spodziewanych emocji, a nawet jakichkolwiek emocji, więc ludzi starają się znaleźć jakiś substytut, który ich dostarczy.
Dla ciebie jako umysłu ścisłego powinno być to całkowicie klarowne, a tak a propos, to z tego co pamiętam to zdarzało się również i tobie prezentować dość kontrowersyjne poglądy, również w tematach związanych dość luźno z piłką. Nie dla wszystkich piłka to statystyka, analizy, taktyka i strategia i może nawet lepiej, że tak jest, bo byłoby przeraźliwie nudno. Są emocje to ludzie się spierają, ale „dadzą sobie po razie” i wszystko wraca do normy, nie ma się co obrażać.
Klemson ależ ja się nie obrażam, bo i nie mam za co przecież. Poglądy mam kontrowersyjne i lubię też w dyskusjach czasem odbiec od piłki, nawet nie będę ukrywał, że nie.
Jednak zamiast fajnej analizy meczu (było, nie było pierwszego szlagieru tego sezonu – już w tej kolejce kolejne, nie kolejny, a kolejne – co za liga!) mamy tutaj przepychanki rodem z podstawówki. Szkoda trochę, bo niektóre komentarze czytelników bloga to perełki, które czyta się często nie mniej przyjemnie niż notki autora.
Mam nadzieję, że zarówno piątkowe spotkanie Chelsea z Bayernem o Superpuchar, jak i niedzielne ligowe starcia wagi ciężkiej dostarczą nam ciekawych tematów do dyskusji. Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać niedzieli, połknę jeden mecz po drugim i to jakie. Może i tutaj atmosfera trochę się poprawi;)
Mnie martwi bardzo wyginięcie kibiców tych mniej popularnych klubów jak Everton, Newcastle, West Ham itd.
Było ich tu kiedyś kliku, smuci mnie, że już ich w ogóle na blogu nie widuję, bo zawsze ciekawiły mnie ich opinie, szczególnie te odnośnie ich klubów.
Pan Michał też coraz rzadziej wdaje się w konwersacje z czytelnikami, przypuszczam, że również ze względu w/w przepychanek.
Z drugiej strony cały czas jest wysoki poziom wiedzy merytorycznej czytelników i z tego należy się cieszyć 🙂
@Stefan
A prawdziwe flamewar’y to są u Steca na blogu, jak Rafał odpali jakiś temat Barcelońsko/Madrycki. Po prostu jak w piaskownicy, z dużym naciskiem na pseudofilozoficzne wywody.
Jak tam widzę Braca-Real w notce, to już nawet nie próbuje czytać komentarzy… tak więc, u Pana Michała może nie jest tak źle 😉
To mnie właśnie smuci, kiedyś była tu większa różnorodność i więcej kulturalnej dyskusji, a przede wszystkim można było się czegoś ciekawego dowiedzieć o klubach z którymi człowiek po cichu sympatyzuje.
Wojny na blogu Steca, (czy Wołowskiego!) mnie nie interesują, blogi te czytam rzadko, a komentarzy wogóle, bo po prostu żal na to czasu. Zresztą ile razy można się sprzeczać na temat wyższości Messiego nad Ronaldo i odwrotnie, staje się to po prostu nudne do wyrzygania. Serio dziwię się, że ludziom chce się to jeszcze czytać. Nie chciałbym tylko żeby i tutaj było podobnie, bo bardzo tego bloga lubię.
Dokładnie tak, liga trochę się rozhula to i będzie o czym pisać. Faktycznie ten weekend zapowiada się arcyciekawie, oby tylko piątkowa przystawka nie okazała się klapą… Tak czy inaczej Mourinho po wygranym meczu powie pewnie, że już wcześniej wspominał, że Bayern Guardioli to już nie to samo co Haynckesa, zaś po przegranej, że to był w zasadzie mecz o czapkę gruszek.
A w komentarzach panuje jeszcze wakacyjne rozprężenie, ale wierzę że z czasem to się zmieni i wszystko wróci do normy.
Sporadycznie zaglądam na wspomniane przez Ciebie blogi, a od konkursów piękności w rodzaju Leo czy CR07 zdecydowanie wolę Miss World 🙂
Z innej beczki, panowie oglądali wczorajszy mecz Bayernu? Ja wytrzymałem tylko kilkanaście minut, nie moja liga, nie moje klimaty, drugi mecz dopiero obejrzałem Bayernu, bo byłem ciekaw jak tam zespół Guardioli gra. A gra przeokropnie nudno. Liczba podań na własnej połowie wręcz przerażająca, razem na całym boisku (679 out 771 successful). Ciekawe jak będzie w następnych meczach, bo przecież oczekiwania są wielkie, a póki co, wszystko rozczarowuje.
Co do ostatniego meczu United z Chelsea, to ekstremalnie również rozczarowujące widowisko. Mourinho wyszedł dość odważnym i eksperymentatorskim składem, przez co miał problem z wyjściem często z własnej połowie. Hazard od początku sezonu jakoś tak niemrawo moim zdaniem gra. Chelsea oddało tylko jeden strzał z polna karnego, ale z samej niemalże szesnastki. Wszystkie więc przedsezonowe zachwyty (nad City również) chwilowo należy odłożyć na bok, jak również nadzieje wielu, że to koniec Wengera, które od kilku lat wracają:)
Duży plus w tym meczu, to obrona United. Bardzo solidna i mądra gra, widać, że Moyesowi zależy na defensywie. Ale również ofensywnie jakoś zespół nie zachwycił. Co prawda często gra była zdominowana przez Manchester, ale niewiele z tego wynikało. Brakowało tego, co – pewnie posypią się gromy – wielu chciałoby widzieć w wykonaniu Cleverleya, czyli właśnie pierwiastka geniuszu, takiej umiejętności stworzenia akcji, czegoś takiego, co przechyla szalę zwycięstwa. Przepraszam, ale ja tego u tego chłopaka nie widzę. Jest solidny, często bardzo dobry, ale nic ponadto.
Ogólnie wynik dla wszystkich dobry.
Pierwstku geniuszu powinniśmy bardziej szukać w którymś z czterech ofensywnych zawodników. To oni są od fajerwerków. Tom daje im tylko sposobność do ich odpalenia. Taka jego rola, podobnie jak Carricka.
@Autor
no i ma Pan Lamelle zamiast Bale’a. A może i jeszcze jakiś transfer Spursi wykombinują. Ma Pan jakieś przeczucia jak reszta okienka będzie rozegrana w wykonaniu Leviego i Baldiniego?
Wprawdzie nie mnie wołasz do tablicy, ale myślę że kibice Spurs będą bardzo zadowoleni. Argentyńczyk to piłkarz z zadatkami na światowy top. Myślę, że zrobi sporo wiatru, i z niejednego obrońcy zrobi śmigło.
Zazdroszczę trochę kibicom Tottków, bo myślę że wzmocniłby ofensywę każdego klubu na świecie, może nie od razu, ale jestem pewien że fajnie się rozwinie w najbliższym czasie.
Overmars właśnie potwierdził, że siły lądowe Tottenhamu Hotspur, dowodzone osobiście przez generała Leviego, przypuściły pełnoskalowy atak na twierdzę Amesterdam, w celu zdobycia Christiana Eriksena.
Trzeba przyznać, że jest to dobra koncepcja.
Chociaż ja jakimś specjalnym jego fanem nie jestem, ale przyznaję bez bicia, że widziałem go live tylko kilka razy. A jako, że Spuris mają krater na pozycji AM grającego za ST, to chyba warto zaryzykować z tym Eriksenem.
IMO to kolejny dobry transfer Tottków, szczególnie że za duńczyka nie trzeba będzie płacić wysokiego odstępnego.
Jedyny problem – za to naprawdę bardzo duży jaki widzę w Spurs to za duża ilość transferów. Trzeba było poprzestać na dwóch, trzech naprawdę przemyślanych wzmocnieniach, resztę budżetu zostawić na zimowe okienko, ewentualnie na następne letnie kiedy będzie już widać, gdzie dalej są braki. Nie możesz wprowadzić do jedenastki pięciu, czy sześciu nowych piłkarzy. A to podobno jeszcze nie koniec. To może się źle skończyć. Osobiście nie pamiętam przypadku żeby taki natłok transferów przyniósł coś dobrego
Problem to Tottenham będzie miał jak się do Ligi mistrzów nie załapie. Tyle nakładu na nowych zawodników, faktem Bale odejdzie to się spłaci ale pensje też kosztują.
Coś czuje, że Wenger jeśli chce przetrwać jesień, będzie musiał rzucić się na ochłapy z rynku transferowego. Bo losowanie grup LM zwiastuje mu klęskę.
A tak przy okazji – przeczytałem właśnie kolejny 'artykuł’ na goal.com i doszedłem do wniosku, że pseudopublicystyka na tej stronie wyrżnęła gębą o dno. Naprawdę, nie da się już czytać wypocin redaktorów tego serwisu.
Szkoda, że akurat się to zbiegło, z zablokowaniem całej sekcji 'sport’ na telegraph.co.uk… Coraz mniej artykułów na dobrym poziomie można przeczytać w necie za darmo :-/
Losowanie grup idealne dla Chelsa. Podejrzewam, że wyjdą z kompletem punktów. City pewnie za plecami Bayernu, Arsenal pewnie uciuła te punkty na wyjście z grupy.
United za to trafiło na ciekawą grupę – Shakhtar od kilku sezonów pokazuje klasę, odejście Fernandinho i Mkhitaryana zapewne będzie odczuwalne. Trener Lucescu to stary lew i na pewno znajdzie odpowiednich zastępców.
Leverkusen wystartowało całkiem obiecująco w lidze, w zeszłym sezonie też długo naciskali na Dortmund.
Real Sociedad – z Hiszpanami gra nam się ciężko, dodatkowo drużyna z Baskonii swoje już zrobiła i teraz zagra bez presji. Może być czarnym koniem tej grupy.
David i Diabły muszą się bardzo sprężyć. Nie będzie chyba odpuszczania fazy grupowej, jak to bywało za Sir Alexa.
@ Erictheking. Dzięki za troskę o kibicow mniej popularnych klubów . Nie udzielam się na temat Newcastle, no bo o czym tu pisać. czekam cierpliwie na powrót Demba Ba, bo bez niego to chyba nic nie wygramy ;). Generalnie zamiast poprawy po słabszym sezonie czeka nas chyba kolejny odcinek pt. Utrzymanie. Pożyjemy zobaczymy. A komentowanie meczów MU i CFC zostawiam bezpośrednio zaangażowanym emocjonalnie. Nigdy nie pokocham Jose M. i jego pomysłu na futbol. Moyesowi życzę powodzenia podobnie jak AVB, Pellegriniemu, Laudrupowi i Rodgersowi. Niech będzie ciekawie.
Pozdrawiam
@pablo
heh, nigdy człowiekowi nie chce się komentować kiedy jego ekipa zbiera akurat baty – znam to skądś 😉
NU na pewno się pozbiera prędzej czy później, mają sporo fajnych graczy, tylko trzeba ich jakoś poukładać. No i wywalić Ashley’a i przede wszystkim tego klauna premier league na zbity pysk. To zdecydowanie by pomogło.
@wszyscy
akurat fajny cytat na teamtalku przeczytałem, pod artykułem, w którym Wenger mówił o możliwości destabilizacji składu przez nabycie dużej liczby nowych graczy (i pewnie dlatego postanowił nie kupować nikogo).
„best quote ever „Spurs have sold Elvis and bought the Beatles!” Garth Crooks”
Mi się wydaje, że Newcastle czeka naprawdę ciężki okres ich nowy dyrektor sportowy jest, hmm jakby to powiedzieć grzecznie, ekscentryczny?;) Z kolei Pardew to jednak chyba gość przypadek, a tak szybko go nie zwolnią – ośmioletni kontrakt zobowiązuje