Eurodziennik: Ludzie, opamiętajcie się!

Dwa dni po meczu z Niemcami, dwa dni przed meczem z Austrią: świetny moment, żeby zastanowić się na chłodno nad komentowaniem występów reprezentacji Polski. Kiedy po porażce z Niemcami pisałem tu o byciu kibicem, Greg odpowiedział wpisem o byciu realistą. Być realistą, to w przypadku tamtego meczu: „Po pięciu minutach zobaczyć, że nie mamy po prawej stronie żadnego napastnika. Widzieć, że nasi gracze są zbyt wolni, nie mają techniki, piłka im odskakuje, dodatkowo nie mają opanowanej techniki dryblingu, a mimo to zamiast grać podaniami do wolnego zawodnika na drugim skrzydle, próbują przejść przez trzech, czasem czterech niemieckich obrońców i tracą piłkę. Widzieć, że Lewandowski nie dostrzega innych zawodników, ale na siłę i bez namysłu kopie piłkę ponad i obok bramki przeciwnika. (…) Widzieć, że nasza obrona jest zbyt wolna i nie potrafi zatrzymać napastnika, nie mówiąc o przejęciu piłki. Widzieć wywracającego się polskiego piłkarza (potknął się o trawę!) w czasie akcji…”.

To głos jednego tylko internauty, ale znalazłoby się kilka utrzymanych w podobnym duchu tekstów dziennikarzy. Z drugiej strony można by zacytować parę artykułów w zasadzie chwalących występ polskiej reprezentacji, no i oczywiście wypowiedzi samego Leo Beenhakkera. „Ludzie, opamiętajcie się! – mówił do przedstawicieli mediów trener naszej kadry. – Czy tylko ja jedyny w Polsce dostrzegam, jak duże postępy zrobili wasi zawodnicy? Nie musimy się wstydzić porażki z Niemcami. Rozegraliśmy 70 minut wyrównanego pojedynku z piątą drużyną na świecie!”.

No więc jak właściwie było? Grali źle czy dobrze? Przeciwnik był w zasięgu czy poza zasięgiem? Czy możliwy był lepszy dobór pierwszej jedenastki, lepsza koncepcja gry? Dziś wszyscy powtarzają, że Żurawski okazał się nieporozumieniem, ale przecież przed meczem z Niemcami nikt tego nie wróżył, prawda? Więcej: to dziennikarze towarzyszący drużynie podczas zgrupowania dostarczali nam informacji, że dawny gracz Celticu jest w życiowej formie. Nie o Żurawskiego zresztą idzie, nie o Smolarka (słaby był, czy nie dostawał podań?), nie o Golańskiego (skąd pewność, że Wawrzyniak lepszy?), a o stwierdzenie bardziej generalne: o porażce Polaków nie przesądziła źle dobrana taktyka, tylko indywidualne błędy kilku piłkarzy. Znów Beenhakker: „Jako trener mogę przygotować zawodników na sto procent do gry, ale nie na kontuzje, żółte czy czerwone kartki ani na to, że ktoś na chwilę porzuci moje założenia”.

Jak padły bramki dla Niemców? „W pierwszej sytuacji jeden z piłkarzy nie wiadomo dlaczego nie przesunął się z resztą defensywy”. Drugi gol z kolei to „kwestia złej decyzji innego zawodnika, który powinien wybijać piłkę za boisko” (cytaty z konferencji Beenhakkera za „Gazetą Wyborczą” i „Dziennikiem”). Oczywiście na tym to polega, że jedni popełniają błędy, a inni z nich korzystają – kiedyś skorzystał Smolarek w meczu z Portugalią, teraz skorzystał Podolski w meczu z Polską. Jednak pobrzmiewające w końcówce Polsatowskiej relacji żądanie, by za błąd Jacka Bąka zapłacił Leo Beenhakker, wydaje mi się zdecydowanie przedwczesne. Podobnie jak przedwczesny jest komentarz Piotra Żelaznego we wtorkowym „Dzienniku”, w którym padają twierdzenia-cepy, że „poważnym błędem selekcjonera” było nie tylko wystawienie Żurawskiego, ale i powierzenie mu opaski kapitana, że tylko jeden lewonożny boczny obrońca w składzie oznacza, iż z selekcją było coś nie tak, że w zespole brakuje „łowcy goli, klasycznego środkowego napastnika”. „Czyżbyśmy mieli zatęsknić za tak wyszydzanym przez kibiców i media Grzegorzem Rasiakiem?” – pyta nawet Żelazny, i zdaje się, że pyta serio…

Czytając ten tekst, myślę o bolączkach naszego dziennikarstwa sportowego, rozpiętego między przedwczesną euforią a przedwczesnym czarnowidztwem. Dlaczego tak niewielu sprawozdawców potrafi czytać grę? Dlaczego np. prawie wszyscy piszą o zamieszaniu, jakie zrobiło wprowadzenie Rogera, a niemal nikt nie mówi o odpowiedzi Niemców: wejściu na boisko Schweinsteigera i przydzieleniu pomocnika Legii pod opiekę Fringsa? Nie widzieli, czy nie uznali tego za ciekawe i ważne? Przeszkadza mi to odejście od analizy poszczególnych spotkań na rzecz zasłaniania się statystykami albo formułowania ogólnych sądów, zawierających jedynie słuszne klucze do rzeczywistości. „Dlaczego nie poszło nam w meczu otwarcia w Korei? Engel za wcześnie skończył selekcję zawodników jadących na mistrzostwa…” Po tamtym mundialu każdy wiedział lepiej, kogo PZPN powinien zatrudnić na posadzie trenera, a potem kogo trener powinien powoływać. Czy wiedział również, ilu piłkarzy ustawiać w murze, jak bronić się przy rzutach rożnych, a jak kontrować w meczu z kolejnym rywalem? Czy teraz jest w stanie napisać taki tekst o gospodarzach turnieju? Właściwie to bardzo chciałbym go przeczytać, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że Austriacy piłkarsko wcale od nas nie odbiegają i że wiemy, jak z nimi wygrać.

A na Euro był dzisiaj fajny dzień. Upiory poprzedniego turnieju, które i tym razem przez długie minuty podawały sobie piłkę na własnej połowie, zostały przebite osinowym kołkiem przez Szwedów i nie będą nas już dłużej straszyć. Hiszpanie wystartowali bajecznie, ale mając w pamięci 4:0 z Ukrainą podczas mundialu w Niemczech nie wpadam w euforię. Zresztą Rosjanie grali naprawdę dobrze – to w sumie trzecia drużyna zaczynająca turniej od porażki, którą typuję na wyjście z grupy. Pozostałe to oczywiście Włochy i… Polska. W sporze realista-kibic, jak widać, ciągle jeszcze biorę stronę kibica.

16 komentarzy do “Eurodziennik: Ludzie, opamiętajcie się!

  1. ~agaton

    Bardzo lubię Pana czytać -na 80% zgadzam się z wnioskami-a te pozostałe 20% to mój większy REALIZM! Nie chwaląc się -wynik Polska-Niemcy wytypowałem BEZBŁĘDNIE! Niestety z grupy NIE WYJDZIEMY!!Już jutro,, klamka” zapadnie.

    Odpowiedz
  2. ~abbe

    Jedyna pociecha,ze antyfutbol wreszcie totalnie przegrywa na tych mistrzostwach-Włosi,Grecy,Turcy,Austriacy,Szwajcarzy czy nasze niedoszłe ,,orły”.To co zaprezentowali Grecy woła o pomstę do nieba,wspomniane przez Pana ,,UPIORY”pasują jak ulał -brawo!!

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Antyfutbol o Szwajcarach – za ostro, podobnie chyba o Włochach. Starali się. Na pewno prawdziwe określenie Greków, może… Francuzow, chyba Austriaków, nie przkonwyali piłkarsko Czesi.

      Odpowiedz
  3. ~fan.sport

    Ponieważ przychodzą mi do głowy pewne przykłady, pozwolę sobie zostawić komentarz na temat dziennikarstwa sportowego w Polsce.Po pierwsze: życzyłbym sobie, by nasi dziennikarze podchodzili do kwestii piłki nożnej tak jak to się robi w Anglii. Nie wiem czy faktycznie to jest standard, ale znajomy przywiózł mi kiedyś angielski dziennik, gdzie na stronach sportowych rozpisana była szczegółowo taktyka reprezentacji Anglii po meczu eliminacyjnym. Wielki tekst, pełno konkretów, analizy poszczególnych akcji itp. Jak mówię, nie wiem czy to standard w brytyjskiej prasie, ale czegoś podobnego nie widziałem u nas nigdy.Dla przykładu: PS. Kupiłem wydanie piątkowe lub sobotnie, w którym poświęcono całą stronę na 3 zdjęcia z podpisami – niczym w Brawo Sport (Błaszczykowski stoi obok grupy. Widocznie wie już że wraca do domu – Beenhakker ręką pokazuje Kubie, że będzie musiał opuścić kolegów).Ogólnie PS stał się bardziej bulwarowy (choć od czasu do czasu pokazują się w nim jakieś niby analizy taktyczne). No ale skoro nie ma konkurencji na polskim rynku, to nie ma się co dziwić, że ta gazeta się sprzedaje.Podobnie sprawa wygląda w studiu przedmeczowym na Polsacie. Świerczewski, Hajto, Adamski, Kowalczyk – są to byli lub obecni piłkarze, którzy wiedzą chyba na czym polega piłka. Zamiast fachowych i interesujących analiz gadają (jak wczoraj) o jakiś dyrdymałach. Czy oni nie zdają sobie sprawy z tego, że oglądający po 6 godzin dziennie piłę nożną to nie laicy ale prawdziwi fani piłki nożnej? Jeśli ktoś siedzie przed TV od godz 17.00 do 23.00 to oczekuje czegoś więcej niż stwierdzenia „ten zawodnik nie trafił w bramkę”.Może ekipa Polsatu zebrała swoją paczkę by móc wieczorami (nocami?) świetnie się bawić, bo niemal w każdym programie musi paść stwierdzenie „kończymy program ale nasi eksperci jeszcze długo będą dyskutować w tej kwestii – ale chyba pobliski sklep będzie już zamknięty”.

    Odpowiedz
  4. ~Bartek

    W Żurawskiego wierzyłem tak, jak i Pan, ale zawiódł kompletnie. Ale w jednym muszę się zgodzić z czarnowidzami – Żurawski nie ma osobowości kapitana – kiedy Cannavaro złapał kontuzję, płakał (Cannavaro, twardy jak diament lub John Terry) ze złości i żalu, Żurawski beztrosko opowiada Polsatowi o swoich problemach. Trzeba nam mocnego kapitana-przywódcy, którzy będą potrafili natchnąć kolegów wolą walki – jak S. Gerard, Terry, Ferdinand (wiem, w ManU opaska dość często wędruje)… Nie wiem, kto tę opaskę mógłby godnie unieść, ale wydaje mi się, że kilku walczaków w tej ekipie jest (choćby specjalista od strącania szyszek wokół sadionów – Mariusz Lewandowski, Wasilewski, Boruc -najtwarszy psychicznie Polak- czy Krzynówek). Wkurza mnie, że za zasługi opaskę dostał Bąk, który nie jest dowódcą i nie ma charyzmy, kiedy inni siądą, on będzie im przytakiwał, zamiast porwać do walki.

    Odpowiedz
  5. ~kkogut

    Tęskni się do Match Of The Day, prawda? Tam komentatorzy-dawni piłkarze potrafią zanalizować mecz, taktykę, postawę piłkarzy, zmiany ustawień dokonywane przez trenera w najdrobniejszych szczegółach. Dlaczego Kowalczyko-Hajty tego nie potrafią? Strasznie sie polskie dziennikarstwo stabloidyzowalo – w lepszym (Z czuba) albo gorszym (Przgelad Sportowy, o Superekspresach nie mowie) stylu, ale to sa tylko opinie wlasne, zero analizy.

    Odpowiedz
    1. ~Tomek G

      Osobiście jedynym polskim ekspertem, który przekazał mi coś, czego już wcześniej nie wiedziałem, był Jerzy Engel. Mówcie co chcecie, ale czasem pokazywał przesuwanie się formacji, przekazywanie krycia i inne takie. A te śmieszne gadki byłych piłkarzy, o których pisze fan.sport… Zawsze się zastanawiałem, czy te komunały wygłaszane przez większość sportowców to kwestia ich samych (stresu przed mikrofonem, po prostu braku gadanego), czy też raczej dziennikarzy, którzy najczęściej też popadają w pytaniach w łatwiznę i banał.

      Odpowiedz
  6. ~DJ RAMOL

    Świetny text, gratulacje! Rzeczowy i spokojny, bez tego całego bicia piany (- wodzu na Kowno! albo po porażce: – hajże na Soplicę!, czyli na Beenhakera, Żurawskiego albo kogo tam mamy pod ręką). Moje ogólne refleksje o Polakach:1. Niemcy są od nas o klasę-dwie lepsi (i Włosi, i Holendrzy, i Portugalczycy i jeszcze kilka innych drużyn na tym turnieju). Bez uświadomienia sobie tego podstawowego faktu, każda ocena niedzielnego meczu będzie się snuła jak dym na wodzie, nie dotykając sedna.2. Euro wygrywa się tak naprawdę właściwym szkoleniem małolatów, co u nas totalnie leży.3. Mimo tego Polacy rozegrali naprawdę niezły mecz, nie bali się atakować i wystąpili w tej samej dyscyplinie co Niemcy, co (przypominając sobie występy na ostatnim muindialu) wcale nie było wcześniej oczywiste. Dodajmy, że pierwszego gola straciliśmy ze spalonego.4. Wszyscy Ci, którzy krytykują Żurawia, Ebiego czy Krzynówka, zapominają (nie chcą pamiętać?), że Ci piłkarze z grubsza biorąc zawsze grali tak jak w niedzielę – tyle, że ich styl bywa osładzany i maskowany przez strzelone przez nich lub przez kolegów gole. Nie są to gwiazdy futbolu europejskiego i nie bez przyczyny grają w średnich zespołach klubowych – w dodatku Ebi i Krzynek są tam zaledwie rezerwowymi. Po prostu poza Rogerem, Błaszczykowskim i może Żewłakowem (i Wasilewskim?) NIE MAMY w polu zawodników choćby zbliżających sie poziomem do europejskiej czołówki. Taka prawda i tego żaden trener, i żadne ustawienie na boisku nie zmienią. 5. Styl z Niemcami daje realną nadzieję na awans do ćwiartki. Co więcej, gdyby przyszło nam tam zagrać z Czechami, to – o dziwo – w naszym zasięgu jest nawet półfinał… Wiem, że dziwnie to brzmi, ale wynika nie z chciejstwa, tylko z realnej analizy szans. Podkreślam jednak – szans. Nie mniej, ale i nie więcej. Bo Austriacy i Chorwaci na pewno tanio skóry nie sprzedadzą i nie będzie łatwo ich pokonać.Pozdrawiam

    Odpowiedz
  7. ~Robbie

    Przerwa w meczu i na ITV wypunktowali błędy Grygery, a potem Cristiano Ronaldo przy utracie bramek dla obu zespołów w pierwszej połowie. Ciekawi mnie, ile uwagi poświęcą na to dziennikarze w Polsce.Kolejna sprawa, która nie podoba mi się w mediach: nie potrafią przewidywać lub brać ryzyka przewidzenia, co się może wydarzyć.

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Zero uwagi. W przerwie najpierw są długie reklamy, a potem ogólne ględzenie zadowolonych z siebie „ekspertów”. Nie o poszczególnych akcjach czy zawodnikach. Takie picie sobie z dzióbków albo dyskretne złośliwości pod adresem Beenhakkera – że robi to Boniek jest conajmniej dziwne. Przecież sam był trenerem-katastrofą

      Odpowiedz
      1. ~fan.sport

        Sorry, że tak bezczelnie pytam zamiast sobie samemu poszukać: na których stronach www znajdę ciekawe komentarze przed i pomeczowe? Oczywiście pytam o serwisy UK, bo nie liczę na to by pod domeną PL znajdowało się coś takiego 🙂

        Odpowiedz
        1. ~Robbie

          Dla mnie jazdą obowiązkową są serwisy telewizji (BBC, ITV, SkySports) oraz powiązane z nimi programy publicystyczne. Z perspektywy UK, mogę obejrzeć znacznie więcej programów. Bardzo poprawiło się zwłaszcza ITV oraz ich analizy, niewiele odstępują od MotD.Publicystycznie, uwielbiam czytać the Guardian oraz the Times, naprawdę ciekawie piszą o piłce, zwłaszcza o tym, czego w ekranie telewizora nie widać. Artykuły często przesycone są ciekawostkami niedostępnymi dla zwykłego widza, może i zbyt błahymi, aby pokazać sie je w tv. (oprócz programów a’la 2good 2bad lub Third Eye).Zauważyliście, że jeżeli dany Czech tracił piłkę, w ogóle się nie wracał. Ani przy 0:1, ani 1:1, ani 1:2, zero poświęcenia… Ponadto, każda przyjęta piłka odskakiwała im na kilka metrów (wyjątkiem Plasil oraz Sionko). Za to Portugalczycy przegrali absolutną większość pojedynków główkowych, jeżeli w ich polu karnym znalazł się np. Klose z Ballackiem, szybko by ich w ten sposób rozbili.

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            W zasadzie Robbie wszystko wymienił. Dołożyłbym jeszcze Daily Telegraph, gdzie pisze m.in. Henry Winter (polecam link po prawej stronie bloga, w „Czytam”). Sprawdza się zasada, że im poważniejsze pismo, tym ciekawiej pisze także o futbolu – w tym sensie można sobie darować „Daily Mirror” czy „Sun”. No i upieram się, że MotD nie ma sobie równych; czekam na płyty z programami nadawanymi podczas Euro i pewnie napiszę o nich w którymś momencie w „Eurodzienniku”. Porównanie tego, co dziennikarze BBC mówili o meczach Polaków podczas mundialu w Niemczech, z tym, co mówiono w telewizjach polskich było bardzo ciekawe…

          2. ~fan.sport

            Dziękuję bardzo za polecone serwisy. Właśnie importuje je do moich zakładek 🙂 Ponieważ mój angielski nie jest zbyt dobry, będę podpierał się pomocami naukowymi – ale czego się nie robi dla uzyskania tak cennych opinii 😉

  8. aniko80@vp.pl

    Moje spostrzeżenie dotyczące komentarzy sportowych będzie spostrzeżeniem kibica – laika… Może owe ogólniki wynikają z ogólnej tendencji, żeby wiedzieć wszystko i natychmiast… A zatem wiedzieć, czy wyjdziemy z grupy, dlaczego tak, dlaczego nie, kto za to jest odpowiedzialny… itp. To taka żądza wiedzy i panowania nad wydarzeniami. Także takimi jak mecze Euro… Ciekawe, na ile jest w nas zachwyt nad grą jako taką? Na ile czujemy rytm meczu? Takie to są małe spostrzeżenia laika… Pozdrawiam. Anna Cieślak.

    Odpowiedz
  9. ~darek638

    Witam!Bedzie tylko o Zurawskim. Pan Redaktor pyta, kto wiedział przed meczem z Niemcami,że Żurawski jest bez formy? O braku przydatności Żurawskiego do gry w reprezentacjiPolski pisałem na forum GW, Blogu R.Steca wielokrotnie. Żurawski nie jest zły on jestbeznadziejny. Proszę mi powiedzieć, kiedy ten zawodnik przebiegł z piłką 20 metrów?Kiedy wygrał jakiś drybling? Kiedy miał udany strzał z dystansu(o głowie nawet nie wspominam)? Kiedy przytrzymał piłkę? Słowem kiedy zrobił coś pozytecznego?Pytanie kiedy zaryzykował jakieś oryginalne zagranie? Nigdy! Przecież to parodiazawodnika.Nasi obrońcy, pomocnicy na których wszyscy narzekają mają wiecej dryblingów, rajdów i gry na ryzyku w jednym meczu, niż Żurawski w całym sezonie.Kapitan zwykle spokojnie drepcze po lewej stronie boiska, (bo marzy o zejściu do środkai atomowym strzale z dystansu?!), podaje w zasadzie tylko do tyłu lub w bok, nie jest w ogólekreatywny, waleczny po prostu udaje grę i tak grając, rozegrał ostatnie 20 meczów wreprezentacji. Dlaczego Benhaker to toleruje nie mam pojęcia. Na koniec jedna ważnasprawa. w meczu z Niemcami narzekano na różnych piłkarzy np. na Krzynówka aletrzeba być głęboko niesprawiedliwym aby piłkarzy którym różnie się układa ale ciągnątę drużynę, podejmują mnóstwo pojedynków 1 na 1, harują w odbiorze, ryzykujądryblingi, nie bacząc na dziennikarskie statystyki słowem robią wszystko to czegonie robi Zurawski, mogą być porównywani za uczciwą grę ze statystą?!I ostatnie słowo, nie jestem osamotniony w takiej ocenie Zurawskiego tylko, że u nas nieliczy się fachowość tylko sława, tylko kiedy on dobrze grał? Kto to pamieta.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *