10.00.
Zamykanie okienka. Dla dziennikarzy telewizyjnych kilkanaście godzin na klubowym parkingu, w oczekiwaniu na zajeżdżającą właśnie gwiazdę, o której transferze dotąd się nie mówiło. Dla fanów nadaktywność na forach internetowych i wiara w najbardziej nawet niezwykłe plotki. Dla klubowych prezesów, menedżerów, dla agentów piłkarzy – nieustanne wiszenie na telefonach, nerwowe negocjacje i kulawe kompromisy. Dla obsługującego sekretariat piłkarskiego związku czy ligi: nieustanne sprawdzanie, czy faks działa jak należy (był całkiem niedawno przypadek, bodaj Kevina Doyle’a, kiedy transfer nie doszedł do skutku, bo popsuła się maszyneria). Dla trenera reprezentacji, irytacja, że zamiast o rozpoczynającym się właśnie zgrupowaniu, jego podopieczni myślą o tym, czy ktoś zadzwoni. Dla piłkarzy wreszcie…
No właśnie, dla piłkarzy. Zanim zaczniemy się nakręcać (co ja mówię, przecież już jesteśmy nakręceni…), przeczytajmy tekst Rohana Rickettsa, który jako piłkarz nie zrobił wprawdzie wielkiej kariery (choć trenował i w Arsenalu, i w Tottenhamie), ale który potrafi oddać atmosferę jak mało kto. Znów trzeba szukać dzieciom nowej szkoły? Znów trzeba sprzedawać dom, i to dom, który kupiło się zaledwie rok temu? „Tato, tato, dlaczego znów się przenosimy, tato, tak nam tu dobrze…”. Co odpowiedzieć w takiej sytuacji?
Przeczytajcie tekst Rickettsa. O transferach zdążymy jeszcze pogadać. Dziś blogujemy na żywo.
10. 25
Zanim rozkręci się na dobre (czy się w ogóle rozkręci to temat, do którego wrócimy), garść statystyk. Niezawodny John Ley podsumował, że do wczoraj wszystkie kluby Premier League wydały 310 milionów funtów (w porównaniu z 480 milionami sprzed roku daje to spadek o 35 proc.). Lwią część tej kwoty, 130 milionów, wydał Manchester City. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby nie było szejków…
Kluby oszczędzają, zarówno w związku z ogólnym kryzysem, jak i z zapowiadanymi przez FIFA regulacjami, wymuszającymi rozsądniejsze niż dotąd gospodarowanie (chodzi zwłaszcza o relację pensje zawodników – obroty klubu). Także i dziś pewnie niejedna zmiana barw wiązała się będzie z wypożyczeniem, a negocjacje dotyczyć będą tego, który klub weźmie na siebie jaki procent wynagrodzenia wypożyczanego…
10.45.
Taxi_rock przeszedł już do rzeczy, czyli do nazwisk. Przejście Marka Schwarzera z Fulham do Arsenalu to rzeczywiście jedno z najbardziej spodziewanych i najbardziej niepewnych wydarzeń dnia: Arsenal potrzebuje bramkarza, a w Fulham objawieniem pierwszych tygodni sezonu został Stockdale. Tylko co z ewentualnym zmiennikiem/rywalem Stockdale’a, skoro Shay Given zdecydował się zostać w Manchesterze City? Z frontu bramkarskiego, Tottenham powinien ogłosić wypożyczenie ze Spartaka Moskwa Stipe Pletikosy – to ten gość, który siedział koło Modricia na trybunach White Hart Lane w minioną sobotę i patrzył, jak Cudicini wpuszcza strzał Rodallegi. Kontuzja Gomesa nie jest poważna, ale Redknapp chce mieć trzech dobrych bramkarzy, tak na wszelki wypadek. Pletikosa miał poważną kontuzję kolana, ale w ciągu ostatnich kilkunastu dni trenował z golkiperami Tottenhamu i wszystko wydawało się być w porządku.
Inne transfery, które nas dziś czekają? Robinho z Manchesteru City do Milanu (pamiętacie zamieszanie sprzed dwóch lat i jego przejście z Realu, pierwszy galaktyczny transfer szejków? To był najgorętszy ze wspólnie przeżywanych ostatnich dni okienka). Paul Konchesky z Fulham do Liverpoolu. Asamoah Gyan z Rennes do Sunderlandu; to byłoby wydarzenie, także ze względu na sumę, którą się wymienia. Robbie Keane gdziekolwiek, na przykład do Newcastle lub West Hamu (ale tylko w przypadku, gdy Tottenham znajdzie czwartego napastnika na jego miejsce; z Luisem Fabiano i Klaasem Janem Huntelaarem się nie udało). Eidur Gudjohnsen gdziekolwiek, na przykład do Stoke. Armand Traore z Arsenalu do Birmingham. Charles N’Zgobia z Wigan do Birmingham…
Najbardziej niedorzeczny rumor poranka, Adebayor z MC do Tottenhamu, został już zdementowany. Mancini nie będzie robił interesów z rywalami.
11.00
Premier League się wyludnia. Wyjedzie Robinho, wyjechał Mascherano. Zdziwieni nie jesteśmy, bo w ciągu ostatnich tygodni wszystko wskazywało na to, że Argentyńczyk pożegna się z Liverpoolem. Jesteśmy za to zniesmaczeni, że ten świetny piłkarz dołączył do szeregu zawodników, którzy żegnali się z poprzednim pracodawcą bez klasy. Scott Parker przy przechodzeniu z Charltonu do Chelsea, Gareth Barry przy transferze z Aston Villi do MC, Dymitar Berbatow idący z Tottenhamu do Manchesteru United – w każdym z tych przypadków mieliśmy do czynienia z odmową gry lub treningu, i w każdym z tych przypadków zasłużony i popularny dotąd zawodnik zostawił po sobie złe wrażenie. Mascherano akurat skłonny jestem usprawiedliwić co do generaliów (wielokrotnie żalił się, że źle się czuje, rozdzielony z rodziną – żona konsekwentnie odmawiała przeprowadzki do Anglii), choć nie co do szczegółów (odmowa gry z meczu z Manchesterem City, która potężnie sfrustrowała kolegów z zespołu). Jak będzie teraz wyglądała druga linia Liverpoolu? Środek Poulsen-Meirelles, z Gerrardem przed nimi, na papierze przedstawia się bardzo przyzwoicie. O transfery Rafy Beniteza spieraliśmy się tu do upadłego, więc przypomnę: kupiony przed rokiem za 17 milionów Aquilani już z Anglii wyjechał, wypożyczony do Juventusu.
Nie tylko w kontekście tych osłabień prawdziwymi wydarzeniami okienka są decyzje o… zostaniu w klubie. Dotyczy to zwłaszcza Fabregasa, ale także o Torresie i Gerrardzie mówiło się, że wyjadą z Anglii. Strach pomyśleć, czym byłaby bez nich nasza ulubiona liga, zwłaszcza że jakichś megagwiazd – no, może poza Yaya Toure – w tym okienku transferowym nie sprowadzono.
11.15.
W Tottenhamie, kiedy kończą się sierpień i styczeń, nigdy nie jest nudno. Pamiętacie, jak z rozpędu sprowadzili Rasiaka? Harry Redknapp z furią odrzuca wprawdzie powtarzaną przez media kliszę, że jest biznesową spryciulą, żeby nie powiedzieć kombinatorem, a kilka dni temu zapowiadał, że zaraz po meczu z Wigan wyjeżdża z żoną na kilkudniowe wczasy, ale z pewnością zostawił Danielovi Levy’emu listę życzeń. To zresztą głównie prezes klubu lubi czekać na ostatnią chwilę, przypierając partnerów biznesowych do muru. Jako kibic Tottenhamu życzyłbym sobie sprowadzenia Ashleya Younga i Scotta Parkera, ale tylko ten drugi wydaje mi się jakoś realny – zwłaszcza, że nie przedłużył kontraktu w West Hamie, a Awram Grant nie mówi już na jego temat tak kategorycznie jak dotąd. Zapewne Levy sprawdził w Realu możliwość wypożyczenia którejś z gwiazd niemieszczących się w koncepcji Mourinho, ale np. w przypadku Lassana Diarry (grał pod Redknappem w Portsmouth, gdzie zauważyli go Hiszpanie) problemem jest wysokość pensji – w północnym Londynie piłkarzom płaci się mniej niż gdzie indziej. W Mediolanie czeka na telefon inny były podopieczny Harry’ego, Muntari. Tańszą wersją Younga jest Ryan Babel – jakikolwiek transfer piłkarza przedniej formacji pozwoli odejść Robbiemu Keane’owi, jak to zwykle ostatniego dnia okienka. Do oddania w ramach ewentualnej wymiany (za Parkera?) są Jenas, Hutton, a także – kontuzjowani, co rzecz komplikuje – Bentley i O’Hara. Umówmy się jednak: akurat ławka Tottenhamu jest długa i szeroka, do panicznych zakupów nie ma najmniejszych powodów.
12.00
Jeśli ktoś z kibiców MU liczył na transfer Jacka Rodwella, to nie tym razem: klub poinformował, że nie wybiera się na zakupy. Siedem godzin do końca okienka i na razie wydarzyło się niewiele. A przecież te godziny są potrzebne nie tylko na dogadanie się klubów między sobą i klubów z piłkarzem, ale także na badania lekarskie, czasem – w przypadku piłkarzy z pokaźną listą kontuzji w C.V. – dość szczegółowe. Na szczęście Scott Parker nie ma daleko 🙂
12.30
A według mnie jest to najlepsze okienko transferowe Wengera od lat, pisze Jacek Przypadek. Myślę bardzo podobnie: Francuz postawił na piłkarzy doświadczonych, którzy od razu wchodzą do pierwszego składu. Jeśli to ma być ten rok, to trzeba tak kupować. Ale: bez dwóch zdań potrzebny jest bramkarz, nie zaszkodziłby także defensywny pomocnik. Żeby ogłosić Arsenal największym wygranym okienka wystarczy zatrzymanie w klubie Fabregasa, ale załatwienie sprawy Schwarzera pieczętowałoby sprawę…
PS Jeszcze a propos Arsenalu: Aleksander Hleb ma wrócić na Wyspy, wypożyczony do Birmingham. Birmingham i Stoke miały być dziś aktywne, podobnie jak Blackpool, którego menedżer mówił, że potrzebuje co najmniej ośmiu piłkarzy…
14.20
Birmingham będzie grało w piłkę ładniej niż dotąd. I jeszcze mocniej zadomowi się w Premier League. Aleksander Hleb wniesie doświadczenie, technikę, dyscyplinę taktyczną i, podobnie jak Jean Beausejour, może strzelać bramki.
Harry Redknapp jednak nie pojechał na wakacje z Sandrą. Dziś rano na boisku treningowym oglądał grę kontrolną, ale dorwany przy okazji przez dziennikarzy powiedział, że poza Pletikosą nie spodziewa się żadnych transferów – „może jednego czy dwóch naszych wypożyczymy”.
Robinho jest w Mediolanie, Konchesky w Liverpoolu (zresztą już od weekendu), a Gyan w Sunderlandzie; wygląda na to, że kluby zdążą. Sprzeczne informacje na temat Marka Schwarzera. Wszystkie sfinalizowane dotąd transfery były zapowiadane. Czyli jednak spokojna końcówka?
15.50
Czas na przerwę, redagowanie pisma itd. Zwłaszcza, że niewiele się dzieje. W helikopter, którym Ryan Babel leci z Liverpoolu do Londynu, jakoś nie wierzę. Podobnie jak w samolot, którym w przeciwną stronę podróżuje Carlton Cole. Może lepiej pogadać o nowym menedżerze Aston Villi? Kevin McDonald ma ochotę zostać na dłużej, część piłkarzy jest za nim, zawsze zresztą cieszył się mirem w klubie. Bob Bradley, jak wiemy, odpadł, a David Moyes przeszedłby z deszczu pod rynnę, czyli z klubu bez wielkich pieniędzy do klubu, który właśnie zaczął oszczędzać.
18.00
Robinho w Milanie. Ale rozrzutny ten Manchester City. Nie chodzi o to, ilu piłkarzy kupuje, ale co się z nimi potem dzieje. Robinho, Bellamy, zatrzymani w rozwoju Ireland czy Johnson, wypuszczony Dunne, który rozkwitł w AV, zapomniany na ławce Santa Cruz (następny w kolejce będą pewnie Adebayor, no i Given)… Niby nie moje zmartwienie, ale – zwłaszcza tych młodszych – szkoda.
W ostatnich godzinach ogłaszano poza tym, także w tzw. poważnych źródłach przejście Ryana Babela z Liverpoolu do Tottenhamu. Temat upadł, podejrzewam na gorąco, w związku z fiaskiem negocjacji między Liverpoolem i WHU w sprawie Carltona Cole’a. Babel nie jest, jak wiemy, klasycznym napastnikiem, ale przy tylu kłopotach ze zdrowiem Torresa nie można w klubie zostawiać samego Ngoga.
18.10
Brawa dla Sunderlandu: Gyan w Premier League to wydarzenie dnia. Duet Gyan-Bent zapowiada się groźniej niż ubiegłoroczny Bent-Jones. Gdyby jeszcze nie tracili tylu głupich bramek…
19.10
Odebrało mi mowę. Teoretycznie jest po czasie, ale jak wiemy z historii, tylko teoretycznie. Powrócę tu.
21.30
No to już wiecie, dlaczego odebrało mi mowę. Nic jeszcze nie wiadomo, jak to z Tottenhamem bywa. Parę lat temu poszedłem spać po zamknięciu okienka w przekonaniu, że nic więcej się już nie wydarzy, a obudziłem się jako kibic Grzegorza Rasiaka. Rafael van der Vaart to inna klasa, ale też klub od tamtej pory znalazł się w trochę innym miejscu. Niezawodny Harry Redknapp mówi, jak to się wszystko potoczyło: jeszcze wczoraj Holender szedł do Bayernu za 18 milionów, transfer nie doszedł do skutku i cena drastycznie spadła – jak rozumiem, Mourinho nie widział go w składzie…
Czy będzie go widział Harry? Kiedy opadnie euforia to pytanie trzeba będzie sobie zadać. Mnie się wydaje, że można pomieścić w składzie trzech piłkarzy ofensywnych: Modricia, van der Vaarta i Lennona, ale tylko w ustawieniu 4-2-3-1, z Brazylijczykiem Sandro i Huddlestonem za plecami, i jednym wysuniętym napastnikiem z przodu. Ale to oznacza, że mamy za dużo napastników…
No nic, zaczekajmy jeszcze parę godzin. Nie można spać spokojnie, jak się jest kibicem Tottenhamu.
21.50
Ale zacytujmy też van der Vaarta sprzed dziesięciu dni: „Jeśli odchodzisz z Realu, jest tylko jeden klub, do którego odchodząc nie robisz kroku w dół – Manchester United”. Nie żebym miał mu za złe. Ot, dziwnie się toczą piłkarskie losy (patrz pod Rohan Ricketts, do którego link dałem tu dwanaście godzin temu).
Reszta transferów? Brawo Stoke (za Gudjohnsena, Pennanta i Wilsona, wcześniej za Jonesa). Brawo Birmingham (za Hleba) i Wigan (za di Santo). Myślę, że po dzisiejszym dniu kompletnie przerażeni muszą być kibice West Hamu: choć udało się zatrzymać w klubie Parkera i Cole’a, to przecież liczono na wzmocnienia. A brak dobrego bramkarza może kosztować Arsenal mistrzostwo Anglii…
23.15
Gdybym robił w papierze, czytaj: w gazecie, pewnie bym oszalał. Właśnie upłynął deadline na ostatnie wydanie, a ja wciąż nie wiem, czy transfer van der Vaarta do Tottenhamu doszedł do skutku, czy nie. Jeżeli doszedł, sprawa jest na czołówkę i komentarz. Jeśli nie doszedł, pewnie również na komentarz, tyle że ironiczny. Sprawa nie zostanie rozstrzygnięta do jutrzejszego ranka: zawalona podobnymi tego typu „transferami ostatniej godziny” Premier League bada jeden przypadek po drugim, czy wszystko jest w porządku, i nie zamierza się spieszyć.
Inna sprawa, że pozytywne rozpatrzenie tej akurat sprawy leży w interesie Premier League. Utyskiwaliśmy na fakt, że kolejne wielkie gwiazdy opuszczają angielską ekstraklasę, a na ich miejsce nikt jakoś nie przychodzi. Nawet wielkie wydatki Manchesteru City elektryzują bardziej kwotami niż nazwiskami (może wyjąwszy Yaya Toure, o czym już dziś wspominałem). A tu proszę: wicemistrz świata, piłkarz Realu Madryt, wcześniej gwiazda Ajaxu i HSV, czarująca fenomenalnymi bramkami, niebanalnymi podaniami, znakomicie wykonująca stałe fragmenty gry, ograna w największych ligach Europy, w różnych ustawieniach taktycznych i pod różnymi trenerami, a wreszcie – co marketingowo ma przecież ogromne znaczenie – żonaty ze znaną i piękną kobietą. Słowem: promocyjnie wielki atut nie tylko dla Tottenhamu, ale dla całej ligi. Jak wielki piłkarsko, można zobaczyć choćby tutaj.
Wygląda na to, że musimy zaczekać do jutra. Jeśli transfer nie dojdzie do skutku, tragedii nie będzie. Jeśli dojdzie, największym zmartwieniem Redknappa będzie poradzenie sobie z dużą świetnych piłkarzy grzejących ławę. Mówiliśmy o tym problemie w kontekście MC, ale przyjrzyjmy się kadrze Tottenhamu. Jeżeli pierwsza jedenastka (z van der Vaartem), to: Gomes – Czorluka, King, Dawson, Bale – Lennon, Huddlestone (Sandro), Modrić, van der Vaart – Defoe, Crouch, jedenastkę rezerwową tworzą: Cudicini (Pletikosa) – Hutton (Kaboul), Bassong, Gallas, Assou-Ekotto – Bentley (Giovani), Palacios, Jenas, Krajnczar – Pawluczenko, Keane. Pokażcie mi drugi zespół tak napakowany. Czy na miejscu Jenasa, Pawluczenki, Keane’a czy Gallasa zadowolilibyście się występami w Carling Cup? Następne okienko dopiero w styczniu…