Idą derby

„Nagłe wycie policyjnych syren zakłóca polowanie na kibiców przeciwnika. Po przejściu zwartej kolumny fanów na płocie przed domem kibicującego rywalom pisarza pojawia się triumfalnie zatknięty łeb świni. Na stadionie słychać rasistowskie wyzwiska, trwa rzucanie monetami w najbliższego piłkarza tamtych, a jeśli nie daj Bóg grał on kiedyś w naszej drużynie – sektor gospodarzy wypełniają transparenty „Judasz”. Mecz co chwila przerywają faule. Sypią się kartki. Piłkarze wdają się w bójki. Nienawidzę meczów derbowych”.
To fragment felietonu z „Gazety Wyborczej” sprzed trzech lat. Przypomniał mi się, kiedy Michał Olszewski powiedział w redakcji, że już nie może chodzić na derby, a właściwie ma coraz większy problem z chodzeniem na mecze w ogóle. Rzecz w tym, że (jeśli dobrze Michała zrozumiałem) poziom agresji, która bije z części sektorów, jakoś w tobie zostaje i brudzi twoją relację z ludźmi już poza stadionem. Że jest ci wstyd, bo wybrałeś ten sam klub, którego barwy noszą demolujący miasto chuligani. No i że w ogóle mecze derbowe stają się bez mała własnością bandytów.
Ale przecież może być i tak (wciąż wierzę, że może być tak też jutro na Reymonta, między Wisłą i Cracovią), że zachowanie kibiców przestaje mieć znaczenie. Mógłbym tu dać opis kilkunastu derbów Londynu, które były po prostu wielkimi meczami: gdzie padało więcej niż pięć goli albo przegrywający 2:0 goście podnosili się i strzelali trzy bramki w drugiej połowie. Nie będę tego robił, bo kibic z każdego miasta zna takie przykłady. Marzę o derbach, po których obie strony mówią o sobie z respektem, nawet jeśli jedna ostatecznie okazała się lepsza.
Wróćmy do tekstu sprzed lat. Wyobrażałem sobie w nim pierwszy w historii mecz między Arsenalem i Tottenhamem. 19 listopada 1887 roku nic nie zapowiadało, że rywalizacja między tymi klubami stanie się tak mordercza – drużyna Kanonierów powstała rok wcześniej, cztery lata po Kogutach, a do północnego Londynu miała się przenieść ćwierć wieku później i wtedy dopiero awantury między kibicami wybuchły w najlepsze. Samo pierwsze spotkanie było ponoć pasjonujące, choć do dziś trwają spory, czy w ogóle uwzględniać je w statystykach: kwadrans przed końcem, przy stanie 2:1 dla Tottenhamu, mecz przerwano na skutek panujących nad boiskiem ciemności. Pisałem o tym, bo miałem wrażenie, że ciemności nad boiskiem mogą w przypadku meczu derbowego posłużyć za metaforę numer jeden. A metafora numer dwa? Gdy w ostatnich latach zaczęły się pojawiać nieśmiałe propozycje, by Tottenham i Arsenal wspólnie użytkowały nowy większy stadion, kibice nie chcieli o tym słyszeć. A przecież podczas I wojny światowej, gdy ministerstwo uzbrojenia zarekwirowało stadion White Hart Lane na fabrykę masek gazowych, drużyna na zaproszenie rywali rozgrywała mecze na Highbury. Maska jako derbowy symbol pojednania, nie ochrona przed policyjnym gazem łzawiącym.
PS. O polskich neofaszystach i obiektywnym BBC definitywnie następnym razem. Po derbach.

23 komentarze do “Idą derby

  1. ~kibic ligowy

    artykuł jednostronny ukazujący jak zawsze jedną stronę medalu bo takie sensacje się sprzedają na forum publicznym.

    Odpowiedz
  2. ~Pies Andaluzyjski

    fajny tekst , oby takich więcej. I proszę się nie przejmować debilami-naziolami. To pryszczate nastolatki. Choć sposób ich myślenia przeraża.Mocni tylko w kupie, albo na Forum. To tacy, którzy wyzywają policję od najgorszych. Najśmieszniejsi są Ci, którzy krzyczą lub wypisują na murach „konfidenci”. Zwykle oni pierwsi pekają na komisariatach i sypią kolegów.Derby tak, idioci nie!

    Odpowiedz
  3. ~SLOWIAN

    przecież wy Zyda na oczy niewidzieliście buraki.Jak coś wam niewychodzi to zwalacie to na Zyda albo geja .Zawsze bedziecie bezrozumnym marginesem społecznym wskazanym na upadek słabych . Jesteście chorym odpadem silnej Słowiańskiej rasy ,którą trzeba eliminować od zarania , zeby Słowianie byli bez rasą Boga. Najśmieszniejsze jest to ze sami siebie wytłuczecie garstko silnych tylko w grupie półzwiezaków.

    Odpowiedz
  4. ~Kibic Wisły

    Kazdy krakowski kibic dobrze wie, ze przydomek „Żydzi” nie ma nic wspolnego z faszyzmem, czy też antysemityzmem i mowienie, ze kibice Wisły są faszystami itd. itp. jest zwykłą prowokacją. Kolejną oczywistością jest, ze kibice Cracovii sami utożsamiają się z tym przezwiskiem, tak jak i kibice Wisły wiedzą ze są nazywani „Psami”… Wiadomo, ze powinien być obustronny szacunek do siebie, ale patrzac na dzisiejsza mlodziez, to niestety trzeba przyznac ze wszystko idzie w przeciwnym kierunku. Rowniez chcialbym, zeby derby odbywały się tylko i wylacznie przy DOPINGU dla swojej druzyny a nie ANTYDOPINGU, ktory dominuje podczas tego pilkarskiego swieta, co umiejsza jego randze, ale podpinanie okrzyków „J***Ć ŻYDÓW” pod faszyzm, czy rasizm to juz gruuuba przesada, bo nie ma to z tymi ideologiami NIC WSPÓLNEGO.

    Odpowiedz
    1. ~Amalaryk

      Dzisiejsza młodzież? To proszę niech mi Pan wyjasni z kogo dzisiejsza młodzież ma brać przykład? No z kogo? Z pokolenia obecnych 40-50 latków? Przepraszam bardzo. Ostatnio widziana sytuacja. Banda takich starych degeneratów zajmowała przede mną kilka miejsc w pociągu. Piwo, wódka lały się strumieniami. Przekleństwa mnie już mniej raziły. Prosze jednak nie pisać „ta dzisiejsza młodziez”. Jeżeli jest Pan z tego pokolenia, 40-50 latków, to proszę niech Pan sie nie wypowiada. Bo pańskie pokolenie nie dość, iz jest bandą degeneratów, wychowanych i zatwardziale siedzących jeszcze w realich starego systemu, to pańskie pokolenie poniosło największą klęskę – klęśkę wychowawczą. Pańskie pokolenie nie potrafiło stać sie dla Nas wzorem, przykładem. Jesteście Przegranymi, jesteście Zerami – przykro mi to pisać. Jednak nadzieji dodaje mi to, że nie wszyscy z tego pokolenia są tacy, mam na myśli swoich rodziców. Oni nie przegrali, sa zwykłymi ludźmi, ale potrafili wychowac dzieci i nie przegrać swego życia. Wiec Szanowny Panie, proszę o chwilę refleksji. P.S. Derby dla Cracovi. Ja Kocham Lecha, Kocham go cały czas, przez całe życie, nie tylko jeden raz, ja Kocham Lecha, lalalalaMiłość – Wiara – WalkaLech – Cracovia – Arka

      Odpowiedz
  5. ~Kibic Wisły

    Prawda jest taka ze wiekszosc kibiców, nie tylko Wisły to głupie gnoje, które nigdy nie były w Oświęcimiu, a nawet jak byly to ich główki są zbyt puste zeby zrozumieć tragedie jaka tam się wydażyła… Często słyszałem tą przyspiewke i za kazdym razem robilo mi się żal tych ludzi, bo nie wiedza co spiewaja. Ale rowniez i dla nich przyjdzie taki czas ze zrozumieją i moze wtedy wpadną w refleksje nad swoim niegdysiejszym zachwoaniem. Ja jestem prawdziwym kibicem Wisły i nie mam zamiaru bojkotować derbów tylko z powodu jakiś ćwierćmózgów, bo moje miejsce moze zajac kolejny, ktory wiecej złego wniesie na stadion niz dobrego, a to bedzie zarowno moja jak i Mojego Ukochanego Klubu porażka…

    Odpowiedz
  6. ~polak mały

    Z tego co wiem to klub Cracovia utworzony został przez Żydów Polskiego pochodzenia więc jest to prawda że można nazwać ich klubem żydowskim, a gdzie tu faszyzm czy rasizm?? Już niedługo za samo słowo żyd bedzie można być skazanym, chory naród i chora mentalność.

    Odpowiedz
  7. ~Peregriner

    Witam wszystkich rozsierdzonych…Ten redaktor ma rację ! Nie mam ochoty chodzić już na mecze i patrzeć co chołota wyprawia na „moim” stadionie, jak piłkarze faulują się nagminnie, PZPN toleruje przkupnych sędziów i działaczy… .Bagno !Pamiętam ,że w latach 60-tych, po pożarze na stadionie Cracovii, piłkarze tejże grali na Reymonta.I co ? Stało się coś z tego powodu…? Ubyło nam trawy na murawie… ?Szliśmy wtedy po meczu do Rynku. Było gośno ale nikt nikogo nie „katował” i nic nie niszczono.Cieszy mnie kolejny tytuł mistrza Polski, ale to już nie taka radośc jak kiedyś..

    Odpowiedz
  8. ~maki

    Ale derby to święto. Ja ogladam w ropku tylko 2 mecze Wisły. „Derby Krakowa” z Cracovią i „Derby Polski” z Legią.Pozostałe mecze nie maja znaczenia. Dlatego mimo chamstwa natrybunach (mecz oglądam w TV)sa to mecze ,któe ekscytują pawdziwychkibiców.Zyczę panu (sympatykowi Cracovii) i sobie (sympatykowi Wisły)wspaniałych przeżyć.

    Odpowiedz
  9. ~lukasz st

    Cześć Michale. pamietam że kiedys byslimy w podstawowce albo z Tobą albo z Markiem S. na derbach na Cracovii. rok gdzieś około 1983. nie wiem co to bylo ale pamietam że Wisła wygrała w karnych więc chyba jakiś puchar???

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Cześć Łukasz, ja pamiętam derby z kwietnia 1983 i gol Tobollika z rogu, o którym potem pisał wiersze Harasymowicz. Pamiętam je tak dobrze, że nie jestem pewien, czy w ogóle na nich byłem, czy zmyśliłem to sobie później. Wydaje mi się jednak, że pierwszy mecz Cracovii, który widziałem, to Puchar Lata z Videotonem Székesfehérvár, z czerwca 1983. Ale potem chodziliśmy na stadion nieraz: w dniu meczu od rana nie mogłem wysiedzieć w domu i żeby zabić jakoś czas chodziłem po Marka S. piechotą z drugiego końca miasta, a i tak byliśmy na trybunie jako jedni z pierwszych.

      Odpowiedz

Skomentuj ~polak mały Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *