Jedenastka roku

Wstydliwa przyjemność każdego kibica: wybieranie jedenastki roku, dziesięciolecia albo i wszechczasów, jedenastki najlepszych tegorocznych debiutantów, albo – zwłaszcza w przypadku takich drużyn jak Tottenham, gdzie lata bez sukcesów nauczyły fanów autoironii – jedenastki najgorszych transferów w historii klubu. Dla mnie układanie takich drużyn to czynność prawie automatyczna, coś jak rysunek konferencyjny, wykonywany na przedłużającym się kolegium. Dziś, kiedy w lidze angielskiej zakończył się sezon i kiedy mam w perspektywie wielotygodniowy odwyk, układam oczywiście jedenastkę zakończonych właśnie rozgrywek.

Od razu powiem: znam wybory samych piłkarzy, zrzeszonych w związku zawodowym. Moje decyzje będą się od nich różnić. Mam wrażenie, że głosującym w tamtym plebiscycie trudniej skreślić gwiazdy i postawić na kogoś mniej wykreowanego – bezpieczniej wybierać Gerrarda niż człowieka, który w mniemaniu ligowego średniaka nie jest wcale dużo lepszy. Do rzeczy jednak.

Na bramce: Edwin van der Sar. Bronił może mniej spektakularnie niż wybrany w plebiscycie Professional Footballers’ Association David James, ale z najwyższym trudem przypominam sobie jego błędy. Równa, wysoka forma mimo trapiącej go stale kontuzji pachwiny, niewiele straconych bramek… Za rok trzeba się będzie uważniej przyjrzeć Joe Hartowi z Manchesteru City (to nie on dziś bronił w meczu z Middlesbrough).

Prawa obrona: Bacary Sagna z Arsenalu. Gra tej drużyny opiera się m.in. na ofensywnych wejściach bocznych obrońców, a na prawej stronie Sagna płynnie wymienia się pozycjami z grającym przed nim Emmanuelem Eboue – z ich dośrodkowań pada mnóstwo goli, a mało który z rywali atakuje tą stroną. Głosujący piłkarze również postawili na zawodnika Arsenalu i z tą decyzją wypada się zgodzić: Micah Richards u Svena Gorana Erikssona występował raczej na środku obrony, a Glen Johnson, choć wrócił do formy z czasów West Hamu, z Francuzem nie może się równać. Aż strach pomyśleć, że to jego pierwszy sezon w drużynie.

Środek obrony: gdyby nie kontuzje trapiące Johna Terry’ego sprawa byłaby bardziej skomplikowana, ale tak wybór pary Rio FerdinandNemandja Vidić wydaje się niekontrowersyjny. Tegoroczne sukcesy Manchesteru po prostu biorą swój początek w defensywie. A ja aż nie mogę uwierzyć, że Rio Ferdinand – przed laty kontuzjowany podczas wielogodzinnego siedzenia przed telewizorem z nogami wyciągniętymi na ławie – dojrzał tak bardzo, by stać się kapitanem reprezentacji.

Lewa obrona: pierwsze miesiące zapowiadały, że będzie to sezon Garetha Bale’a. Młodziutki Walijczyk, kupiony przez Tottenham ubiegłego lata, długo był najjaśniejszym punktem drużyny. Pewny w obronie, skuteczny w ofensywie i lepszy niż Beckham przy stałych fragmentach gry, wydawał się niepodważalnym kandydatem na to miejsce – cóż, skoro od grudnia nie gra z powodu kontuzji. Cztery gole w dwunastu meczach to świetna statystyka, ale dwanaście meczy to za mało. W tej sytuacji więc, w rywalizacji z Joleonem Lescottem z Evertonu, zostaje wybór bezpieczny: kolejny mistrz Anglii, Patrice Evra. Kto w Manchesterze jeszcze żałuje Gabriela Heinze?

Prawe skrzydło: Cristiano Ronaldo. Wybór podyktowany poniekąd pragmatyzmem: potrzebuję dwóch miejsc dla napastników, a Portugalczyka można (powinno się?) ustawić także w ataku albo na lewym skrzydle. Powiedzmy więc, że David Bentley z Blackburn będzie tym razem pechowcem, a uzasadnienie dla Ronaldo możemy sobie darować.

Środek pomocy: Cesc Fabregas, sprawa równie oczywista jak z Ronaldo. To, że Arsenal bez Henry’ego pozostaje wciąż tym samym, najpiękniej grającym w piłkę zespołem, jest w ogromnej mierze zasługą Katalończyka – jego prostopadłych podań, niespodziewanych przerzutów, bajecznych zagrań z pierwszej piłki, dziewiętnastu asyst, no i bramek. A do pary Gareth Barry, pomocnik Aston Villi, który wygryzł z pierwszego składu reprezentacji Franka Lamparda, z mojej jedenastki zaś – Stevena Gerrarda. Drużyna z Birmingham była jednym z objawień tego sezonu, a zasługa w tym Barry’ego – ogromna. Asysty i bramki, strzelane także z rzutów wolnych i karnych (brał odpowiedzialność i nie zawodził) – to jedno. Wślizgi, blokowanie strzałów, przechwyty, słowem: gra w destrukcji – to drugie. Nieprzypadkowo Rafa Benitez bije się właśnie o tego piłkarza: Gerrard nieraz grał w tym sezonie zbyt głęboko, jeśli Liverpoolowi uda się kupić Barry’ego – kapitan The Reds wróci tam, gdzie jego miejsce: przed pole karne rywali.

Lewe skrzydło: Ryan Giggs. Dziś, w 758. występie w barwach MU (rekord Charltona wyrównany) zdobył gola, który przypieczętował dziesiąte mistrzostwo Walijczyka. Niech to wystarczy za uzasadnienie. Ani Joe Cole, ani Morten Gamst Pedersen dziś nie błyszczeli, no może o Stewarta Downinga warto byłoby się pospierać, ale doprawdy: u mnie w takim dniu nikt nie miałby z Giggsem szans.

Atak: zagrał dziś przeciwko sobie. Fernando Torres pogrążył Tottenham swoim 24. golem w debiutanckim sezonie – tu również wystarcza znajomość statystyk. A Dymitar Berbatow, który tym razem rozczarował, nie zawiódł wszak w finale Pucharu Ligi i tylu innych meczach, w których przychodziło mu niwelować kuriozalne błędy własnej obrony. Wybieram go zamiast Didiera Drogby i Emanuela Adebayora, bo przy słabszej drugiej linii Tottenhamu jemu trudniej o strzelanie goli (a dodajmy jeszcze asysty przy golach Robbiego Keane’a). To również wyróżnienie na pożegnanie, bo nie sądzę, by po dwóch tak udanych sezonach miał jeszcze zostać w Anglii.

Co za sobota. Portsmouth przegrywa u siebie z ratującym skórę Fulham, grające o pietruszkę Middlesbrough miażdży 8:1 Manchester City, walcząca o tytuł Chelsea traci zwycięstwo w ostatnich sekundach meczu ze słabeuszem, zdegradowane Birmingham i Reading (wypadałoby coś napisać o syndromie drugiego sezonu, czyż nie?) godnie żegnają się z Premiership. Nudy? Jakie nudy?

11 komentarzy do “Jedenastka roku

  1. ~zemanel

    Z tym Giggsem to trochę pan pojechał. On był głównie rezerwowym, a Joe Cole megagwiazdą. No i Pepe Reina w bramce – najwięcej czystych kont w sezonie. Gerrard zawsze będzie lepszy od Barrego. Nie lubi się Liverpoolu…

    Odpowiedz
    1. ~aapa

      eee zemanel przesadzasz, liverpool był wyjątkowo słaby w tym sezonie PL. Aż szkoda, że innej drużynie (najlepiej Tottenhamowi 🙂 ) nie udało się tego wykorzystać. Zamiast Giggsa osobiście dałbym Rooneya, charował niesamowicie, bardziej nawet jako pomocnik niż napastnik, a Ronaldo w życiu nie strzeliłby tylu bramek gdyby nie czarna robota wykonana przez Anglika. W ogóle MU to ewenement, bo praktycznie cały sezon bez klasycznego napastnika. Jeżeli Berba zostanie to będzie cud, ale raczej należy się spodziewać, że odejdzie. Jak już to liczę, że gdzieś poza Anglię.

      Odpowiedz
  2. ~LFC

    A dla mnie Reina – Carragher, Ferdinand, Terry, Riise – Ronaldo, Gerrard, Lampard – Rooney, Torres, Berbatov

    Odpowiedz
    1. ~Garth Crooks

      James – Sagna, Ferdinand, Carvalho (Carvalho has been an unsung hero, a silent and consistent force in Chelsea’s back four throughout the whole year – their rock. He was also their player of the year and if he stands out among that lot, he must be pretty good), Evra – Ronaldo, Gerrard, Fabregas, Ballack – Torres, Rooney

      Odpowiedz
  3. ~Klemens

    Tylko że takie „nudy” są nawet w lidze polskiej, gdzie taki ŁKS w ostatnich sekundach meczu zapewnia sobie utrzymanie sensacyjnie wygrywając z Lechem w Poznaniu, pozbawiając tego szansy na gry w pucharach… Że nie wspomnę o tym, że przed ostatnią kolejką aż cztery drużyny niepewne były swego pierwszoligowego bytu (abstrahując od Zagłębia Lubin). To standard, o którym nie powinno się nawet pisać…

    Odpowiedz
  4. ~westhampoland.com

    Takie ustalanie jedenastki sezonu jest według mnie trochę bez sensu. Jednak piłkarze, których Pan wyżej wymienił, w minionym już sezonie, grali znakomicie. Oczywiście można by stworzyć jeszcze jakąś ławkę rezerwowych, gdyż wyróżniających się zawodników było znacznie więcej. Sezon 07/08 dla mnie, jako kibica West Hamu, był sezonem bezbarwnym. 10 miejsce, kupa kontuzji, brak koncepcji na grę, dziurawa obrona, odpadnięcie z pucharów – wszystkie te sprawy nie napawają optymizmem. Jeśli miałbym umieścić któregoś z piłkarzy Młotów w „11” sezonu, byłby to niewątpliwie Robert Green. Bramkarz ten na pewno przewyższa umiejętnościami (i formą) Davida James’a i śmiało mógłby konkurować z van der Sarem o miejsce w bramce Manchesteru United (gdy by tam grał, a to raczej niemożliwe).Pozdrawiam

    Odpowiedz
  5. ~Jasix

    Pewien niedosyt (z racji braku piłkarzy Chelsea w tym zestawieniu – zespołu wicemistrza Anglii) pozostaje. James to spore zaskoczenie wg mnie i moim skromnym zdaniem równie dobrym zawodnikiem na tej pozycji byłby Petr Cech (możliwe, że z racji licznych kontuzji przegrał tę rywalizację). Obrona także zaskakująca, nie przypuszczam aby Clichy był lepszym lewym obrońcą od Ashley Cole’a, który w ostatniej fazie sezonu grał naprawdę niesamowicie. Zresztą wybranie do jedenastki sezonu obrońców z zespołu, który stracił aż o 9 bramek więcej od lidera i 5 od wicelidera brzmi trochę niedorzecznie. Pomoc – Ronaldo – pewnik, Gerrard i Fabregas, no cóż myślę, że Michael Ballack, który ostatnio imponuje formą mógłby powalczyć o któreś z miejsc, no ale być może Niemiec obudził się trochę za późno. Zaskoczeniem lekkim dla mnie jest postać Younga, myślę, że tutaj mógłby się znaleźć równie dobrze Joe Cole, który zaliczał jeden z lepszych sezonów w swojej karierze i faktycznie był wyróżniającym się zawodnikiem CFC w tym sezonie, zresztą zdobył za to nagrodę od kibiców.Co do ataku nie mam wątpliwości. Zdecydowanie Torres i Adebayor odstawili w tym roku całą resztę i to na spory dystans. Przed sezonem stawiałbym grube pieniądze na Didiera Drogbę w tym zestawieniu jednak reprezentant WKS-u wyraźnie ten sezon odpuścił z nie do końca jasnych mi względów. W meczach o ogromną stawkę potrafi odnaleźć formę, w spotkaniach ze słabeuszami odpuszcza) – myślami chyba w swoim wymarzonym Milanie.

    Odpowiedz
    1. ~bazilio

      Ja tez mam niedosyt, jako kibic Blackburn. Moim zdaniem najlepszym bramkarzem był Friedel, to niesamowite, ile potrafił wyciągnąć prawie co tydzień. To nie jest drużyna gwiazd, walcząca o mistrzostwo, ale bałbym się, na którym miejscu skończyła by, gdyby nie on. Gdyby Ronaldo za Giggsa był po lewej, to na prawej wstawiłbym Bentleya. No i w ataku Roque Santa Cruz, jeden z najskuteczniejszych snajperow Premieship.

      Odpowiedz
  6. ~emju

    Nad Giggsem to bym się poważnie zastanowił, bo mimo, że jest on grającą legendą wydaje mi się, iż nie jest on już tak pewnym punktem w zespole. Zdecydowanie na tą pozycje wybrałbym Downinga. Jeśli chodzi o atak to zmieniłbym Berbatova, gdyż do skutecznego Torresa potrzeba prawdziwego „walczaka”, który oczyściłby drogę do bramki hiszpanowi, a więc Tevez bądź Rooney:) A poza tym pierwszy raz tu jestem i blog bardzo mi się spodobał. Serdecznie pozdrawiam:)

    Odpowiedz

Skomentuj ~Garth Crooks Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *