Eurodziennik: Sneijderze musisz, Tusku nie musisz

Gdzie nie spojrzę, wszyscy boją się o Holendrów. W prasie, na innych blogach, także pod moim ostatnim wpisem trwa debata, czy spełnienie nie przyszło za wcześnie, czy niewiarygodna rozrzutność z dwóch pierwszych spotkań nie odbije się na postawie drużyny van Bastena w dalszej fazie turnieju i czy murowany dziś faworyt do mistrzostwa Europy nie zakończy przygody np. na ćwierćfinale. Z tymi pytaniami w tyle głowy oglądałem starcie Hiszpanów ze Szwedami, założyłem bowiem, że to Szwedzi wyjdą z drugiego miejsca w grupie D i trafią w jednej czwartej na Pomarańczowych.

Wnioski, jakie wyciągnąłem, raczej wzmacniają ten zbiorowy niepokój: oto drużyna mająca w swoim ręku wszystkie atuty; drużyna grająca szybko i z rozmachem, przemieszczająca się z piłką zarówno skrzydłami, jak środkiem, w szybkim ataku i w ataku pozycyjnym, angażująca w ofensywę nie tylko napastników i drugą linię, ale także bocznych obrońców i defensywnego pomocnika (znakomity Senna, kto wie, czy nie najlepszy na tym turnieju spośród zawodników asekurujących obronę, mógł nawet strzelić gola w 68. minucie), natrafia na zespół solidny, ale znowu bez przesady. I długo, baaardzo długo nie może sobie z nim poradzić.

A przecież to spotkanie nie decydowało o wszystkim. Obie drużyny mając po pierwszych meczach trzy punkty nie grały pod presją, obie miały świadomość, że w razie porażki będą mogły jeszcze powalczyć ze słabszym rywalem w rundzie ostatniej. Jak grałoby się Hiszpanom, jak będzie się grało Holendrom z poczuciem, że to już jest mecz o wszystko? Co by było z Hiszpanami, gdyby w 78. minucie Henrik Larsson zamknął akcję po zgraniu piłki na długi słupek przez Sebastiana Larssona? Co będzie z Holandią, gdy Ruud van Nistelrooy stanie oko w oko z niemal bezbłędnym dziś Olafem Mellbergiem?

Holandia Holandią, ale co będzie z Polską? Warto odnotować deklarację prezesa PZPN, zawczasu dającego Leo Beenhakkerowi wotum zaufania. Wygląda na to, że Michał Listkiewicz pragnie się przypodobać opinii publicznej i mediom, zachowującym (z niechlubnym wyjątkiem studia Polsatu) wyjątkową trzeźwość sądów w sprawie przyszłości polskiej drużyny. Szkoda, że trzeźwości sądów zabrakło innemu człowiekowi rozgrywającemu batalię o sympatię opinii publicznej: Donaldowi Tuskowi. Dzisiaj „Times” szeroko informuje o kłopotach, jakie w Rotherham spotkały imiennika Howarda Webba, emerytowanego specjalistę od sygnalizacji świetlnej. Czy Tusk, zastrzegający się wszak że jako premier powinien wypowiadać się spokojniej, nie dołożył cegiełki do kampanii nienawiści przeciw angielskiemu sędziemu?

To pytanie jest oczywiście retoryczne: w „Tygodniku Powszechnym” uczono mnie zawsze, że zadaniem męża stanu nie jest schlebianie społeczeństwu, tylko odważne formułowanie wizji i sądów niepopularnych. Jeśli już premier nie potrafił pójść pod prąd nastrojów albo przynajmniej trochę je tonować, to – że zacytuję równie skądinąd nieprzemyślaną wypowiedź poprzedniego prezydenta Francji – stracił dobrą okazję, by siedzieć cicho.

Wracając do mistrzostw Europy: z turnieju odpadają upiory Euro, choć zagrały dziś dużo lepiej niż ze Szwecją i dużo bardziej ofensywnie niż przed czterema laty. W tej sytuacji nie zaryzykuję dywagacji na temat, która reprezentacja okazała się do tej pory najsłabsza. Lepiej tradycyjnie i do zweryfikowania przez Was podam propozycję jedenastki kolejki. W systemie 4-5-1 będą to: Boruc w bramce, Boulahrouz, Mellberg, Pepe i Grosso w obronie, van der Vaart, Senna, Deco, Sneijder i Ribery w drugiej linii oraz van Nistelrooy w ataku (Lobont, van Bronckhorst, Modrić, Robben i Torres tym razem na ławce rezerwowych).

13 komentarzy do “Eurodziennik: Sneijderze musisz, Tusku nie musisz

  1. ~US_capitalist

    ==> Irlandia : Niemcy – 1 : 0 ! Żadnych dogrywek ! Najbardziej liberalny kraj Europy i jeden z przodujących w budowie kapitalizmu w świecie POkazał, co o tym myśli. My – Liberałowie – jesteśmy dumni, że maleńka, liberalna Irlandia (III miejsce na świecie w/g Haritage Foundation) o produkcie krajowym brutto (per capita) WYŻSZYM niż mają SOCJALdemokratyczne Niemcy nie ugięła się. Swój nadzwyczajny rozwój Irlandia zawdzięcza nie żadnej tam UE, tylko Wolnemu Rynkowi, Kapitalizmowi, Liberalizmowi, niskim POdatkom i amerykańskim przedsiębiorcom (wrednym kapitalistom-wyzyskiwaczom)z branży IT.

    Odpowiedz
  2. ~Bartek

    Rosja może Szwedów pokonać, jeśli wzniesie się na wyżyny (a Pavluchenko zechce grać drużynowo). A nawet jeśli to Szwecja wyjdziez grupy i trafi na Holandię, to nie będzie to mecz porównywalny z tym hiszpańskim. Wczoraj druzyna Aragonesa grała słabo – trochę jak Barcelona w tym sezonie- kilkaset podań zmierzających donikąd. Cały czas próbowali wejść środkiem do bramki, a Szwedzi zgrabnie przesuwali obronę. Ani razu Hiszpanie nie przenieśli ciężaru gry na skrzydła, nikt nie zrobił szybkiego rajdu i nie wrzucił piłki w pole karne ze skrzydła (próbował Ramos). I choć Senna zagrał mecz wybitny (paru innych też niezłe), to ich taktyka była pozbawiona pazura, bazowała jedynie na ich genialnej technice i nawet nie próbowała brać pod uwagę tego, z jakim przeciwnikiem walczą. Zabrakło zdecydowania i kluczowych, tzw „ostatnich” podań (cały czas rozgrywali piłkę jak w koszykówce – po obwodzie). Holendrzy mają więcej ikry, dynamiki i więcej wariantów rozprowadzenia piłki – raz grają na klatę van Nistelroya, który zgrywa do v.d.Varta i Sneijdera, raz Robben i Sneijder ciągną akcję skrzydłami, a kiedy indziej dynamicznie podłącza się Bronkhorst. Dlatego porwnywanie bezproduktywnej Hiszpanii do dynamicznej Holandii „z jajami” nie jest zbyt przekonujące.

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Ja się nie zgodzę, że Hiszpania grała słabo i że nie grała skrzydłami – a Silva, zmieniający je co chwilę, a Cazorla, a chodzący do przodu Capdevilla i Segio Ramos. Ale porównanie fakt – naciągnięte, bo drugie i linie i atak Hiszpanów i Holendrów są zupełnie inne (tu jeden defensywny pomocnik i dwóch napastników, tu dwóch defensywnych, dalej trzech ofensywnych i Ruud). Chyba że chodzi tylko o to, że artysta trafia na solidnego, to zwracam honor 🙂

      Odpowiedz
      1. ~Bartek

        Nie chodzi mi o to, że Hiszpanie nie biegali po skrzydłach, ale nie grali klasycznych oskrzydlających akcji. Zarówno Silva, Cazorla, Capdevila (dość słaby) i Ramos (dobry) biegali po skrzydłach, ale dośrodkowań prawie nie było – dostawali piłkę, biegli, oddawali znowu do Senny, Xaviego lub Iniesty – i znowu na drugie skrzydło. Ta piłka tak krążyła, a piłkarze szukali okazji na prostopadłą piłkę do Torresa i Villi, nikt nie szarpnął porządnie skrzydłem, nie rozciągnął obrony. Gdyby Hiszpanie trzy razy odważnie zagrali skrzydłem, to obrońcy nieco by się rozciągnęli i może wtedy byłaby szansa na zagranie prostopadłego podania ze środka do Torresa. A tak – Szwedzi stali na środku, blokowali piłki i fizycznie tłamsili napastników.

        Odpowiedz
        1. ~kkogut

          Może racja. Trudno się dziwić, bo skrzydło to zwykle zagranie wzdłuż bramki albo centra na główkę, a choć Torres dobrze gra głową, to jednak przy Szwedach wysiada. Ale z Rosją tak Hiszpanie grali. No i Holendrzy to zupełnie inny futbol, ale fakt – gole zdobywali tu głównie z szybkiego ataku. Myślę, że Szwedzi przejdą Rosjan, no i przekonanamy się w ćwierćfinale, jak zagrają z nimi vanbastenowcy. A potem przedwczesny finał z Hiszpanią

          Odpowiedz
          1. ~kaperek

            Plan Szwedów był prosty na Hiszpanię i takiż będzie na Holandię (jeśli…): maksymalnie zacieśnić pole gry, nie dać się rozpędzić tej machinie ofensywnej, która tak zachwyciła w meczu z Rosją. I to zadziałało, udawało się też Szwedom groźnie kontrować.Ale ciekawe było to, że Hiszpanie poza tym, z czego zawsze ich pamiętaliśmy, to znaczy talentem wielkich gwiazd, piękną i kombinacyjną grą, pokazali również ciężką pracę przez 92 minuty. Nie było marudzenia tylko walka na całego. Tylko w ten sposób można walczyć o mistrzostwo Europy, więc uważam ich za faworytów – oprócz Holendrów i może Chorwatów.

          2. Michał Okoński

            Mecze dopiero za dwie godziny, więc jest chwila, żeby coś dopowiedzieć – zwłaszcza w nawiązaniu do wpisów Bartka. Obejrzałem skrót meczu Hiszpanów raz jeszcze i nie mogę się zgodzić ze zdaniem, że brakowało im pazura, zdecydowania albo że byli bezproduktywni. Przeciwnie: mecz z takim przeciwnikiem był dla nich wielkim testem tylekroć kwestionowanego charakteru; testem, moim zdaniem, zaliczonym (tu zgodziłbym się z Kaperkiem, który pisze, że nie było marudzenia, tylko walka na całego). Próbowali po swojemu – cierpliwą wymianą mnóstwa podań i próbą dogrania do napastników, ale kiedy to nie wychodziło, widziałem też akcje skrzydłami. Po jednej, Sergio Ramosa prawą stroną, należał się im nawet karny po faulu na Villi. Potem był jeszcze drugi potencjalny karny – po ręce. A oni nawet nadmiernie nie protestowali, tylko próbowali dalej. W sumie paradoksem jest, że tyle sposobów przedarcia się pod bramkę Isakssona wypróbowali, a zdecydowała… zagrana górą długa piłka, z którą teoretycznie szwedzcy obrońcy nie powinni mieć problemów.

      2. ~Bartek

        Nie chodzi mi o to, że Hiszpanie nie biegali po skrzydłach, ale nie grali klasycznych oskrzydlających akcji. Zarówno Silva, Cazorla, Capdevila (dość słaby) i Ramos (dobry) biegali po skrzydłach, ale dośrodkowań prawie nie było – dostawali piłkę, biegli, oddawali znowu do Senny, Xaviego lub Iniesty – i znowu na drugie skrzydło. Ta piłka tak krążyła, a piłkarze szukali okazji na prostopadłą piłkę do Torresa i Villi, nikt nie szarpnął porządnie skrzydłem, nie rozciągnął obrony. Gdyby Hiszpanie trzy razy odważnie zagrali skrzydłem, to obrońcy nieco by się rozciągnęli i może wtedy byłaby szansa na zagranie prostopadłego podania ze środka do Torresa. A tak – Szwedzi stali na środku, blokowali piłki i fizycznie tłamsili napastników.

        Odpowiedz
  3. ~matiredfan

    Holendrzy poradzą sobie ze Szwedami! Myśle, że w walce o ćwierćfinalk to własnie oni pokonaja Rosjan..Zapraszam do siebie: http://matiredfan.blox.pl/html„Wątpię, by znalazł się ktoś, kto ślepo wierzył w obronę mistrzowskiego tytułu przez Greków. W 48-letniej historii ME (pierwszy czempionat odbył się we Francji w 1960 roku) jeszcze nie zdarzyło się, by mistrz tytuł obronił i nic nie wskazywało, że prekursorem takiej sytuacji może zostać średniak międzynarodowej piłki – Grecja. Przyznam się, że przed rozpoczęciem austriacko-szwajcarskiego turnieju nie wierzyłem nawet w to, że piłkarze Otto Rehhagela choćby wyjdą z grupy. Wczoraj krach mistrzów Europy stał się faktem i teraz pozostała im tylko walka o honor.”

    Odpowiedz
  4. redlemon@vp.pl

    Hey=*Jestem po raz pierwszy raz na Twoim blogu i bardzo mi się tu spodobało;]Ciekawe notki masz xPjak chcesz to zajrzyj do mnieNapewno znajdziesz coś co Cię interesuje choć blog niedawno został założony…x) wwww.red-lemon.blog.onet.plPozdrawiam:*

    Odpowiedz
  5. ~Dobry

    Ciekawa jedenastkaMoja 11 po 2 kolejkach wyglądała by takBoruc – Boulahrouz, Pepe, Ujfalusi, van Bronckhorst – David Silva, Modrić, Sneijder, C. Ronaldo – van Nistelrooy, Villa (rezerwa: Lobont, van der Saar – Grosso, Mellberg, Simunić, M. Nilsson – Senna, Robben, Deco, Sionko – Torres, Podolski)

    Odpowiedz
  6. ~bartoszewsky

    Holandii kibicuję od lat kiedy tylko nie gra z Polską (a gra z nią wyjątkowo rzadko). Chyba jak każdy jestem zafascynowany jej grą i chyba jak każdemu wydaje mi się, że to jakiś sen, który musi kiedyś prysnąć jak bańka mydlana. Niewykluczam, że w półfinale z.. Włochami. Swoją drogą, to bardzo ciekawe jak Oranjes zagrają z Rumunią – praktyka ostatnich wielkich turniejów wskazuje na to, że ten kto za mocno kombinuje raczej marnie kończy…Intrygujące jest też to, jak Holendrzy sobie poradzą, gdy coś pójdzie wybitnie nie po ich myśli – szybko stracą gola, nie strzelą karnego, będą grać w „10”. To byłby prawdziwy test dla tej drużyny. Widzę, że sporo ciepłych słów, także na blogu Wołowskiego, poświęciłeś Lobontowi. Taka scenka sprzed lat mi się przypomniała. Graliśmy sparing z Rumunią przed mundialem w Korei i Japonii. Lobont wypałał pilkę po centrze z rzutu rożnego, rzucił ją na ziemię i rozpoczął kontrę… biegnąc z nią przy nodze aż na naszą połowę obok naszych zdumionych piłkarzy. 😉

    Odpowiedz

Skomentuj ~bartoszewsky Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *