Marszałek Ryan

Do wczorajszych zapisków i zachwytów sprzed trzech tygodni, dorzucam jeszcze garść statystyk z infografiki „Timesa”. Ryan Giggs, o jedenaście lat starszy od Cristiano Ronaldo, przebiegł podczas meczu z Interem blisko 400 metrów więcej (Walijczyk 9923 m, Portugalczyk 9555 m), wypracował dla Manchesteru pięć sytuacji bramkowych (Rooney 4, Evra 3, Scholes 2), miał pięć udanych dryblingów (Park, Rooney i Ronaldo po 2). Obrazek pokazuje również (w lewym dolnym rogu) taktyczną zagrywkę Fergusona: dokonaną tuż przed przerwą wymianę pozycji między przestawionym na lewe skrzydło Rooneyem a Giggsem właśnie; wymianę, która zaowocowała m.in. asystą Anglika przy golu Ronaldo. Zbyteczne dodawać, że Walijczyk grający za plecami Berbatowa był równie niebezpieczny jak w meczach, podczas których występuje jako skrzydłowy albo „zwyczajny” środkowy pomocnik.

  

Źródło: „The Times”

Zdanie, że Giggs mniej biega, za to świetnie wie, gdzie na chwilę przystanąć, żeby znaleźć się w centrum wydarzeń, nie jest więc do końca prawdziwe. Za to prawdopodobieństwo, że to właśnie on zostanie wybrany piłkarzem roku wzrasta z meczu na mecz.

23 komentarze do “Marszałek Ryan

  1. ~Number 9

    A ja stawiam na tytuł piłkarza roku dla Steviego G. Jego szanse po meczu z Realem właśnie znacznie wzrosły 🙂

    Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Pamiętam, jak piłkarzem roku został David Ginola i to w sezonie, w którym Tottenham o mały włos nie spadł z ligi. Dorzucę więc – nie wycofując się z kandydatury Giggsa – Lukę Modricia. Wiem, że to ekscentryczny gest fana, ale w końcu jestem u siebie :-)Na zachętę wideo z najlepszymi akcjami Chorwata z niedawnego finału Pucharu Ligi. Zauważcie, że ten malec nie tylko podaje, drybluje i strzela, ale również walczy o piłkę. I to jak: http://www.dailymotion.pl/search/manchester/video/x8n4f2_modric-v-manchester-united_sport

        Odpowiedz
        1. ~Bartek S.

          Nie jest to wcale takie ekscentryczne. Luka naprawdę zrobił postępy, okrzepł. Mi imponuje właśnie nie tyle rozgrywaniem i tą subtelną robotą, ale też tym, że właśnie w ostatnim czasie się strasznie zadziorny porobił. Myślę jednak, że na dzień dzisiejszy Vidic jest poza zasięgiem – rewelacyjny w obronie, jego drużyna nie traci goli, a on je za to często strzela. I jeszcze o Giggsie – czuję się trochę jak adwokat diabła, ale powiem, że ta statystyka z Timesa trochę kłamie. Bo Giggs miał przebłyski, ale w moim odczuciu nie był najlepszy na boisku. Bardziej produktywny wydawał mi się Roo – to on miał piękną asystę, a w obronie harował jak wół. Giggs w defensywie nie grał tak agresywnie, a momentami był niewidoczny na boisku, czego o Waynie nie można powiedzieć, bo on -niczym Bóg-był wszędzie. 🙂

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            „Nie pamietam kiedy, nawet nie wiem gdzie się to stało. Więc z pewnością nie był to gwałtowny impuls, ale długotrwały proces. Z typowego łowcy goli, błyskawicznego zabójcy o sile niedźwiedzia wyewoluował dojrzały, zdolny do absolutnego podporządkowania się dobru drużyny, harujący na całej długości i szerokości boiska supernapastnik, który ku rozpaczy rywali nic nie stracił ze swych umiejętności strzeleckich” – to cytat z bloga „W światło bramki”, poświęconego Rooneyowi (wpis z 24 lutego). Fajny punkt wyjścia do rozmowy, którą trzeba będzie kiedyś podjąć. Pamiętamy, jak Alex Ferguson narzekał, że Rooney robi zbyt wiele rzeczy naraz zamiast skupić się po prostu na polowaniu na gole. Po zaaklimatyzowaniu się w drużynie Berbatowa pewnie by już tego nie powiedział… Zaiste, Rooney (a także Tevez) to przypadek niewiarygodny, zwłaszcza jak na napastnika: instynkt snajperski plus niebywała pracowitość. Wielkie umiejętności, zero efekciarstwa, sto procent wysiłku.A może powinniśmy zacząć w tej drużynie szukać słabych punktów? Trochę na przekór Jose Mourinho, który twierdzi, że ich nie dostrzega…

          2. ~Runi

            Temat Rooneya rzeczywiście zasługuje na osobną notkę. W środę najbardziej imponował mi (oczywiście oprócz genialnej asysty) w końcówce spotkania, kiedy cofał się do defensywy i wspomagał Evrę. Niestety, cały czas zdarza mu się zapomnieć, zagotować i zupełnie bez sensu wyciąć rywala w niegroźnej sytuacji. To prawda, on nigdy nie bierze jeńców:)

          3. ~Bartek S.

            Chyba od występów Ronneya w Portugalii trwa moja fascynacja tym brzydalem. 🙂 Dla mnie to najbardziej wartościowy gracz Diabłów w obecnym składzie. Słabe punkty ManU na pewno dadzą się znaleźć. A w każdym razie słabsze. Prawy obrońca to pozycja, na której nie ma tu wybitnego zawodnika :). Neville gorzej od Giggsa i Scholesa znosi upływ czasu, Browna dawno nie było, ale kiedy grał, też zarzucano mu błędy (on jest mocno niedoceniany), Rafael to dość szalony chłopak, który czasem zapędza się na skrzydło i zapomina o defensywie, wreszcie O’Shea, którego lubię bardzo, ale który nie jest typowym prawym obrońcą. Uważam zresztą, że to on jest najlepszy z tego zestawu, choć pewnie nikt się ze mną nie zgodzi, bo to „zapchajdziura”. 🙂 Poza tym ta drużyna jest kompletna. Poza Ronaldo i Berbą nie ma chyba ani jednego „gwiazdora” mentalnego, za to wielu bardzo dobrych i pracowitych chłopaków: Park, Carrick, Rooney, Tevez, Evra, Andreson i dwie legendy pomocy. A ostatnimi czasy pokazują się znakomici młodzianie: dla mnie angielskim odkryciem sezonu jest Johny Evans (choć kontrkandydatów jest wielu). Zaimponował tym, że znosił presję największych meczów, a dwa tygodnie temu żółtodziób wyłączył z gry samego Ibrę, powszechnie uznawanego za geniusza.

          4. ~piotrek

            Rzeczywiście, o Rooney mogłaby powstać notka. Na szczeście gość szybko trafił pod skrzydła Fergusona, co przeobraziło go kompletnie. Na Euro 2004 Rooney potrafił w zasadzie tylko (no i aż) przyjać piłkę i huknąć z dystansu. Teraz ma świetny drybling, przegląd pola, długie piłki, grę obronną no i kondycję stachanowca. I ta mentalność! Nie ma takiego drugiego napastnika, który ma takie możliwości, a przy tym tak poświęca się dla dryżuny (chyba że Tevez :)). Zresztą, ciężko go nazwać napastnikiem, jak on gra to jest prawdziwą instytucją. Jeszcze 2-3 lata temu był największym pyskaczem na boisku, wylatywał za dyskusje, a teraz w wielkich meczach wydaje sie oazą spokoju. Wydaje się rownież wyjadaczem, który przeżył już wszysto na boisku, a przeciez ma dopiero 24 lata. Trzeba tylko mieć nadzieję, że Rooney nie rozpadnie się jak Michael Owen, bo obaj zaczynali podobnie…

          5. Michał Okoński

            Na razie (zaczynam już przygotowania do jutrzejszego arcyważnego meczu o wszystko) Wayne Rooney znalazł się w samym centrum medialnej burzy: Manchester opublikował, a następnie ocenzurował wywiad, w którego pierwotnej wersji Rooney mówi, że zawsze nienawidził Liverpoolu (I’m very excited about the game because I grew up as an Everton fan hating Liverpool, that hasn’t changed). Wiadomo: chłopak z dzielnicy, który związał się z Evertonem, niby trudno się dziwić i niby żadna rewelacja, ale jednak klub woli dmuchać na zimne. I to mimo że Alex Ferguson mówi, że… wcale się Rooneyowi nie dziwi (Hate’s an easy word to say, easier than dislike. Maybe it is not the right word, but he’s had lots of stick from their fans over the years so it’s understandable). Napięcie rośnie…

          6. ~Bandzior

            Myślę, że wśród poświęcających i pracujących dla drużyny napastników trzeba wymienić też Eto’o(chyba to, że nie jest z PL go nie przekreśla?;-) ), choć rzeczywiście Rooney walczy jeszcze więcej. Uwielbiam go od paru lat, głownie za tę jego ambicję, waleczność i posturę. Nie ma co go porównywać do Owena bo ten jest przy Waynie chucherkiem. A Rooney to chłop z prawdziwego zdarzenia, który jest cichym bohaterem Manchesteru. Jest dla mnie absolutnym przeciwieństwem Cristiano i właśnie dzięki niemu Portugalczyk tak błyszczy.

          7. ~Bartek S.

            Problem w tym, że Eto bywa czasem siewcą fermentu. To on się obraża, każe płacić sobie tyle co Messiemu, nie raz już stroił fochy. On ma świadomość bycia gwiazdą. Rooney też ją ma, ale chyba wyłącznie poza boiskiem. Stąd ten brak oporów do zapieprzania. Czasem wydaje się, że gwiadorscy CR7 i Berba nie wracają do obrony, bo nie za to im płacą, oni są od bycia sobą. Tymczasem Rooney zawsze walczy, jest sercem drużyny. Dla mnie jest to piłkarz idealny (ot, w ustach kibica to jak publiczne wyznanie miłosne), silny, szybki, technicznie nienaganny, z mentalnością, której nie spotyka się często. Co do umiejętności Rooneya i Teveza – myślę jednak, że Wayne jest dużo lepszym piłkarzem. Ciut lepiej utrzymuje się przy piłce, a przede wszystkim ma genialne podanie. Tevez jako podający nie ma tej precyzji ani finezji. Roo potrafi podawać genialnie – w jednym z ostatnich meczów ubiegłorocznej LM spod własnego pola karnego podał do CR tak, że na trzydziestym metrze od bramki przeciwnika piłka spadła Portugalczykowi niemal na nogę. I w tym też tkwi jego geniusz.

          8. ~Bandzior

            Absolutnie nie chcę wyjść na rasistę, ale wydaje mi się, że Eto’o ma te swoje różne humorki przez to, że jest Murzynem. Mam na myśli to, że oni mają pociąg do wyróżniania się, efekciarstwa itd(Samuel ma podobno 17 aut i kilkaset komórek). Lecz u niego ma to też swoje dobre strony bo jak zaweźmie się, żeby grać jak najlepiej to jest to naprawdę widać na boisku. Jest to po prostu inna mentalność, o czym chyba wszyscy wiedzą. Różne narody i nacje mają różne mentalności i nie chce tu absolutnie decydować czy któraś jest lepsza od drugiej. Wydaje mi się, że Rooney jest idealnym zawodnikiem.. dla Manchesteru.

          9. ~eh

            gdybys tak nie zaczął to może byś nie wyszedł,a tak musisz się nad tym poważnie zastanowić. Co byś powiedział na zdanie: wczoraj ukradli mi samochód, nie chcę wychodzić na szowinistę, ale największy talent w tej dziedzinie mają Polacy. To napewno oni.

          10. Michał Okoński

            Ja również wolałbym nie czytać tu komentarzy, które czyjeś przywary interpretują rasowo.

        2. ~taxi_rock

          z całym szacunkiem (naprawdę sporym 😉 ) Modric ma takie same szanse na piłkarza roku co Jacek Wilshere :]też walczy, też strzela, tez drybluje, w meczu z Wigan (które grało bez Heskey’a – reszta podstawowy skład) walczył i wygrywał pojedynki 1 vs 1 z tymi wielkimi murzynami. Piekne bramki strzelał, etc, etc ;)I jedynie od Luki odstaje ilością występów w 1 drużynie. Poważnie mówiąc …. piłkarzem roku w Anglii może być Giggs, bądź Gerrard – w zależności od tego która ekipa co wygra.

          Odpowiedz
          1. ~mewstg.blox.pl

            Gerard nie zostanie „Piłkarzem roku”, bo za dużo szlał poza boiskiem.

          2. ~kkogut

            Eee, z tym Modriciem to przecież prowokacja była 🙂 Ale teledysk ładny i zawodnik znakomity. A piłkarzem roku będzie Giggs, Vidić lub Gerrard (jak Liverpoolowi pójdzie tak jak ostatnio)

  2. ~nth

    Gdyby chcieć zrecenzować niezapowiadaną zmianę szaty graficznej to na początku najłatwiej zauważyć, choć być może najtrudniej jednoznacznie zinterpretować, przejście do czerwieni. Ale zacznę od końca: intuicja zawiodła. Bo raz już podejrzewałem, że skądś znałeś wynik poniedziałkowego meczu Spurs z West Ham. I to na dzień przed samym spotkaniem. Zdementowałeś. Ostatnio drugi raz – niemal pewny, gdy skądś wiedziałeś o awansie całej czwórki do ćwierćfinału. Ale teraz? To już chyba przesada: skąd na miły Bóg masz informacje na dziesięć kolejek przed końcem, że Blackburn jednak poleci do drugiej ligi? To apropos mojego ulubionego bramkarza Robbo, który w nagłówku bloga zdaje się przytakiwać, że futbol jest jednak okrutny. Ale (od finału 1 marca) czy dla Fostera, któremu Robinson sam kiedyś przecież strzelił gola z 80 metrów? Oj nie. No to broń się Robbo. Już dziś z Arsenalem.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      No to ogłaszam uroczyście, na 10 kolejek przed końcem: Blackburn się utrzyma 🙂 Jeśli połączyć umiejętności piłkarzy (Santa Cruz!) z kompetencją trenera (Allardyce!), nie może być co do tego najmniejszych wątpliwości.Zmiana szaty graficznej dotyczy wszystkich blogów „Tygodnika Powszechnego”, ujednoliconych w sposób nawiązujący do papierowego wydania. Zdjęcie Paula Robinsona wynalazł redaktor naszego wydania internetowego, Michał Kuźmiński. Byłem wstrząśnięty: na codzień nie interesuje się sportem, nie wie oczywiście, że Robbo zmienił klub, a trafił idealnie – zdjęcie jest równie mocne jak tytuł (przypuszczam, że szukał przez klucz „Tottenham”, żeby sprawić mi przyjemność). I była to jego pierwsza propozycja…Okrucieństwo futbolu na przykładzie Robinsona… Katastrofa z Chorwacji, seria kiksów w lidze, utrata miejsca w kadrze i w klubie, from hero to zero… Niestety, gol strzelony Fosterowi tego nie zrównoważy, co piszę z żalem, bo też okropnie go lubię, no i nie jest jasne, czy przypadkiem nie jest lepszy niż Gomes.

      Odpowiedz
  3. ~piotrek

    Jestem kibicem Man United, ale kurcze futbol jest piekny. Kto by wymyślił taki wynik przed meczem? Ze Vidic zawali gola i wyleci z boiska?! Ze najgorszy piłkarz Liverpoolu w sezonie Dossena przelobuje fantastycznie vdsa?! Anderson i o’shea grali fatalnie ze strony United, a vidicowi osobiscie wybaczam w zupelnosci, chłop chyba po prostu pękł po tych wszystkich fantastycznych meczach. Liverpool był troche lepiej ustawiony taktycznie, no i wypuntkował kardynalne błedy diabłów. Polecą buty w szatni….Niesamowite. Dla ligi angielskiej może to i lepiej, bez sensu jak tytuł rozstrzyga się w marcu.

    Odpowiedz
    1. ~Planet

      Jakoś nie mam serca użalać się nad ManU. Ale wychwalać Torresa – jak najbardziej. To z jaką łatwością mija rywali, przywodzi mi na myśl czasy młodości i dryblowanie o 10 lat młodszych kolegów na podwórku. Bardzo ładnie poustawiana obrona Liverpoolu. W sytuacjach gdzie zagrożona mogła być bramka Reiny, zawsze gdzieś wyskakiwał z asekuracją kolejny obrońca. Ronaldo został całkowicie odcięty od gry (potrajanie krycia!). Na pewno nie jest to początek jakiegoś końca, ale sygnał ostrzegawczy na pewno.

      Odpowiedz
  4. ~michal790

    Gra Giggsa z Interem była imponująca. Wiadomo, już nie ta szybkość i dynamika co dawniej, ale najważniejsze, że potrafi teraz dać wiele drużynie grając zupełnie inaczej. Wprowadzał niezbędny spokój, znakomicie rozgrywał piłkę. Rzeczywiście, był takim dostojnym marszałkiem.PS. Ogromnie się cieszę, że był Pan na moim blogu. To dla mnie wielki zaszczyt. Zapraszam ponownie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *