Dzień wolności podatkowej

Sądząc po liczbie komentarzy pod moim ostatnim wpisem, temat transferu Cristiano Ronaldo wciąż nie przestaje Was poruszać. Otworzę więc jeszcze jeden wątek, dotyczący motywacji Portugalczyka. Jeden z tropów, nazwijmy go: psychologizujący, podsunął darek 638. Na inny, nazwijmy go: ekonomiczny, wskazał kilka tygodni temu Andriej Arszawin, który z charakterystyczną wschodnioeuropejską szczerością („Moja rada dla Rosjan, którzy myślą o transferze do Anglii, by traktowali te sprawy poważniej”) narzekał, że podpisując kontrakt z Arsenalem nie zwrócił należnej uwagi na kwestie podatkowe.

Rzecz w tym, że zmagający się z kryzysem finansowym rząd Gordona Browna zdecydował o podniesieniu do 50 proc. podatku dla najlepiej zarabiających; po tej decyzji Wlk. Brytania stała się drugim wśród najbardziej uprzemysłowionych krajów świata pod względem obciążeń podatkowych dla krezusów (przewodzą Włosi, a w Hiszpanii, która ze zrozumiałych względów interesuje nas najbardziej, podatek dla bogaczy wynosi ok. 25 proc.). Arszawin, któremu rosyjski fiskus zabierał ponoć 13 proc., od kwietnia 2010 r. (wtedy wejdzie w życie brytyjska reforma) oddawać będzie 40 z 80 tys. funtów zarabianych tygodniowo: Rosjanin uznał, że nie tak się umawiał z Arsenem Wengerem i zażądał podwyżki.

Mike Warburton, jeden z czołowych brytyjskich ekspertów podatkowych, wróży eksodus największych gwiazd Premier League do krajów, gdzie obciążenia fiskalne są mniejsze. Phil Smith, agent pośredniczący przy niejednym transferze, dodaje: „Są piłkarze, którzy nie zdecydują się na transfer do Anglii z powodów podatkowych – zobaczycie w kwietniu”. Jeśli przebierający właśnie w ofertach Ribery i Benzema wybiorą Hiszpanię zamiast Wysp, to przy zbliżonej wysokości kontraktu na samych podatkach zaoszczędzą kilkanaście procent. Dodajmy do tego słabnącego funta i bardzo prawdopodobne żądania piłkarzy, aby kluby podniosły im pensję, by zrekompensować koszta reformy podatkowej: Arsene Wenger już w chwili jej ogłoszenia mówił, że może zatrząść podstawami angielskiej dominacji w europejskiej piłce.

Oczywiście pieniądze nie są wszystkim, a w każdym razie wierzymy w istnienie piłkarzy, którzy podejmując decyzje o zmianie klubu kierują się także względami sportowymi. Z drugiej strony… Jeśli Cristiano Ronaldo zarabiał 125 tys. funtów tygodniowo, po reformie podatkowej traciłby rocznie 670 tys. funtów. Jak mawia Jerzy Pilch, nie jest to wiele, ale zawsze jest to coś.

PS Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Wolności Podatkowej.

8 komentarzy do “Dzień wolności podatkowej

    1. Michał Okoński

      Dzięki za dobre słowo – tu i pod wpisem o jedenastce roku 🙂 Cracovii życzymy szybkich decyzji władz polskiej piłki. Napisałem kiedyś zdanie, że jeden z przywilejów pisania o lidze angielskiej polega na niepisaniu o lidze polskiej – i w tych dniach, kiedy już kompletnie nic nie wiadomo, baraże odwołane, wyroki sprzeczne itd., odczuwam ten przywilej szczególnie mocno.A przy okazji (i off topicowo): nie żal Ci, że w klubie nie ma już Wojciecha Stawowego? Czy to się nie zaczęło psuć właśnie wtedy, gdy odszedł?

      Odpowiedz
      1. ~pablo

        1.Ja nie oczekuję niczego o lidze polskiej ale skoro zauważasz 13.06 jako swieto a do Pasów coś czujesz stąd moja delikatna wzmianka.2.Oczywiście,że tak uważam (mój ojciec wiślak też) ale „to se ne vrati”. WS mógłby jeszcze zrobić sporo dobrego ale,że właściciel klubu lubi lizusów…Jest sporo kibiców przy Kałuży,którzy zawsze krytykowali WS,myslę,że teraz tesknia za nim bardziej niż ja. dobrejnocy

        Odpowiedz
  1. ~stary trafford

    Jeśli to wszystko prawda, to i tak konkurencyjna jest jedynie liga hiszpańska, a w niej jedynie dwa kluby. Wenger niepotrzebnie panikuje, bo wszyskie gwiazdy nie odejdą i narodzą się nowe, o czym on wie świetnie, bo uniego gwiazdy się rodzą najczęściej. I gwiazdy też będą przychodzić, bo Ancelotti będzie wydawał pieniądze Abramowicza – trzeba odmłodzić Chelsea – i Arabowie z MC mają ich w bród. Na przekór kryzysowi, podatkom i Platiniemu w Anglii będą wszyscy kupować jak szaleni. Zresztą Deloitte twierdzi, że kluby mają się dobrze w czasach kryzysu

    Odpowiedz
  2. ~belgart

    nie chcę się czepiac ale suma którą traciłby Ronaldo jest troszkę większa. Przyjmując 50% obciążenie podatkowe to tygodniowo oddaje 62,5 tys. Pomnożyc to trzeba o ilośc tygodni w roku i daje nam to sumę 3,312,500 a to już robi róznicę

    Odpowiedz
  3. ~TomGrey

    Czyli czuć w powietrzu „Winds of Change”. Patrząc na to co Rosja robi z resztą naszego kontynentu – przewiduję exodus zawodników do Rosji. Może by to było do zrealizowania bo to jest kasa ale…to jest też football, magiczna gra. Mam nadzieję że zawsze będzie era dobrego futbolu, a kto go zdominuje??? Na pewno nie najbogatszy:D

    Odpowiedz
  4. ~darek638

    Może tym razem o ekonomii. Rosja ma większe problemy finansowe niż trzon Europy. Gwiazda rosyjskiej siatkówki Abramow w tym sezonie bedzie grał w Polsce i to nie w Bełchatowie ale w Jastrzębiu. Zawsze dażyłem UK dużą sympatią, teraz kiedy mam możliwość odwiedzania tego kraju(byłem tam 3 razy w ciagu 2 lat) zawsze prywatnie a to jest bardzo ważne by z dystansem spojrzeć na sprawy kraju bez koloryzującego przewodnika. Zdumiewa mnie skromność mieszkających na Wyspach obywateli. Stara demokracja z nazwy Manarchia a myśli się o szarym człowieku i chociaż bogaci jak wszędzie rządzą, wykonali gest solidarności(50%). U nas właśnie w tym roku bogaci będą płacić 10% mniej podatku dochodowego Anglia to kraj fantastycznych zabytków, zamków niezwykle gęstej sieci autostrad. Jednocześnie wiekszość społeczeństwa żyje w skromnych pamietających królową Wiktorię domach. Fakt w zabudowie szeregowej ale na ogół w dwóch pokojach, umywalki mają osobne krany od zimnej i ciepłej wody(również w Pubach), samochody jak u nas, wcale nie lepsze a takich osiedli jak podwarszawskie Łomianki czy Stara Miłosna gdzie jest kilka tysięcy nowych fantastycznych domów w ogóle nie widziałem(może są?!) A ludzie żyją bardziej radosnie niż u nas. Inne priorytety. Mieszkania mają skromne ale w mieszkaniach to głównie spią. Cały czas są w ruchu, odwiedzają 3 razy dziennie puby, najczęściej różne żeby spotkać jak najwiekszą grupę przyjaciół. W pubach jedzą w trakcie dnia uprawiają sport lub uczestniczą w innej ciekawej działalności. Jak widzą podróżujących z plecakami, uśmiechają się z daleka. KIedy u nas tak będzie? Jedno wyjaśnienie na koniec, bo zaraz ktoś mi dołoży, że tam tacy fajni a u nas i nie tylko demolują, rozrabiają. Przypuszczam, że normalnie w domu nie ma u nich tak ścisłej grupowej integracji, jest też na pewno margines, który w Anglii sparaliżowany jest przez monitoring i większość ta dobra rządzi a nie jak u nas rządzą dresy.Ciekawostka tam wszyscy przybysze starają się być lepsi. W miejscach gdzie jest zakaz fotografowania nie widziałem ani jednego przypadku, żeby ktoś robił zdjecia a około 25% zwiedzających to nasi. Na pytanie dlaczego nie zmienią ruchu lewostronnego lub archaicznych kranów mają jedną odpowiedź. Po co zmieniać jak to jest dobre?! Sympatyczny kraj.Pozdrawiam.PS. Przepraszam, miało być o ekonomii. Premiership pewnie osłabnie ale co robić są wżniejsze sprawy niż futbol(?).

    Odpowiedz

Skomentuj ~zwz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *