Horror czasu wolnego

Pewne rzeczy nie zmieniają się nigdy. Kiedy przed rokiem ruszałem na urlop (zresztą w to samo miejsce, co teraz – z dala od cywilizacji i, co gorsza, z dala od internetu…), narzekałem na czekające mnie dwa tygodnie domysłów i niepewności. Dziś jest podobnie. Wyjeżdżam na wakacje, a piłkarze właśnie je kończą: w większości klubów Premiership przygotowania do nowego sezonu rozpoczynają się w poniedziałek; tu i ówdzie nadgorliwcy i rekonwalescenci już biegają po pustych boiskach treningowych. Okienko transferowe otwarte tak szeroko jak bodaj nigdy dotąd i niemal każdego dnia przynoszące sensacyjne wiadomości (Michael Owen w Manchesterze United – jestem naprawdę zadowolony z siebie po wpisie sprzed paru dni…). W kilku klubach toczą się intrygujące rozmowy właścicielskie (weźmy Newcastle: czy wróci Freddy Shepherd i czy na posadzie menedżera zostanie Alan Shearer?). Upadek telewizji Setanta rodzi pytania o długoterminowe bezpieczeństwo finansowe angielskiej piłki, a ja… Ja w jakichś cholernych górach i nie dowiem się nawet, czy Tom Huddlestone wrócił do klubu z dużą nadwagą i czy natychmiast ustawiła się po niego kolejka kupców (bardzo bym nie chciał, żeby odszedł z Tottenhamu).

Wyznawałem przed rokiem, że najchętniej nie jeździłbym na wakacje, a jeśli już, to nie w miejsca pozbawione internetu. Owszem, jest służbowa komórka, ale zwłaszcza w czasach kryzysu należy się z nią obchodzić rozważnie. Przeglądanie gazet w pobliskich sklepach zwykle daje marne rezultaty: najważniejsze z mojego punktu widzenia informacje podawane są petitem, jeśli w ogóle. Pisania upokarzających esemesów do znajomych, żeby weszli na stronę klubu i sprawdzili wiadomości, nie znoszę – prawie wszyscy robią to nieuważnie. Zostaje wymykanie się chyłkiem z towarzystwa i wielokilometrowa wyprawa do kawiarenki internetowej (oby jeszcze istniała). Nie sprzyja to budowaniu więzi z resztą grupy, ale co tam… Wszystkie wakacje ostatnich lat oznaczają to samo nerwowe dopytywanie w różnych mieścinach o dostęp do sieci, a potem pospieszne czytanie wszystkiego naraz: wieści transferowych, relacji ze sparingów, komentarzy sfrustrowanych kolegów-kibiców…

Pewne rzeczy nie zmieniają się nigdy: wyjeżdżam na wakacje i znów nie wiadomo, które drużyny rozpoczną rozgrywki polskiej ekstraklasy, podobnie jak nie wiadomo, co będzie z Leo Beenhakkerem. Nie będę jednak ciągnął w nieskończoność cytatów z samego siebie; w gruncie rzeczy chciałem po prostu powiedzieć „do rychłego”…

12 komentarzy do “Horror czasu wolnego

  1. ~lasq

    Wobec tego, życzę miłego wypoczynku! I nie oszukujmy się, wszyscy wiemy, że jak każdy normalny człowiek, nie wytrzymałby Pan bez wakacji. Chociaż zgodzę się, że termin nie jest najszczęśliwszy. Choć lepszy chyba taki niż środek sezonu.Pozdrawiam,

    Odpowiedz
  2. ~:)

    Ja podobnie jak kolega życzę miłego wypoczynku 🙂 Czekamy na pana powrót z wakacji i kolejne felietony! Okoński? Kupuję.

    Odpowiedz
  3. ~kidza

    Znam ten ból…tak to jest człowiek jedzie na urlop, żeby uciec przed potworem jakim jest nałogowe dostarczanie do krwiobiegu informacji ze świata piłki, ale potwór jest głodny i trzeba go podkarmić. W 2004 roku na wakacjach byłem w takiej desperacji, że odcięty od jakichkolwiek informacji na Nordkappie brałem norweską gazetę i próbowałem znaleźć informacje o potyczce Wisły Kraków z Realem Madryt. Całe szczęście, że norweski jest podobny do niemieckiego to w sumie z newsów wychwytywałem potrzebne informacje.

    Odpowiedz
  4. ~vul6

    Dziwny problem, na pewno istnieją zapaleńcy których wystarczy poprosić żeby wysyłali codziennie panu świeże info przy pomocy choćby sms z bramki (no chyba że ma pan Erę…)

    Odpowiedz
  5. ~skoolshopsowner

    Jest już nowy wpis na moim blogu piłkarskim.Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania.http://www.skoolshopsowner.blox.pl/P.S. Ostatnio ledwie przeżyłem weekend bez świeżej porcji newsów. Wyobrażacie sobie moje zdziwienie kiedy w poniedziałek czytam „Michael Owen w Manchesterze United” ;))

    Odpowiedz
  6. ~Makówa

    Panie Michale,tyle się dzieje, a Pan ciągle z dala od komuptera? Prosze jak najszybciej wracać!Spragniony Wpisów Czytelnik.

    Odpowiedz

Skomentuj ~piecyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *