Piłka sss…kopana

Znam tę historię na pamięć. Ze zrozumiałych względów (noszę to samo nazwisko) śledziłem karierę Mirosława Okońskiego jak mało którego piłkarza. Wycinałem zdjęcia z gazet, opowiadałem kolegom z podwórka, że jest moim kuzynem, wściekałem się na kolejnych trenerów reprezentacji, że go nie powołują, a kiedy nadszedł wreszcie mecz z Cyprem – odchorowałem to, że Wojciech Łazarek nie potrafił mu znaleźć miejsca na boisku. Wiedziałem oczywiście, że imprezuje, że odwiedza kasyna, że po zakończeniu kariery roztrwonił majątek. Co mnie zdziwiło, to duma, z jaką opowiada o tym „Magazynowi Futbol”.

Nie, właściwie wcale mnie nie zdziwiło. Dało raczej jeszcze jedną odpowiedź na pytanie, dlaczego polska piłka wydaje się terenem przeklętym, na którym nikt nigdy niczego nie osiągnie – a jeżeli zdoła wybić się ponad przeciętność, to nie dzięki otoczeniu, ale wbrew niemu (znakomitą analizę tego otoczenia daje Rafał Stec w książce, od której pożyczam tytuł wpisu). Jak można sądzić, że picie i hazard nie mają wpływu na boiskową postawę? Jak można nie dostrzegać, że nieprzetrawione resztki alkoholu powodują, iż w 70. minucie meczu nie sposób dopędzić piłki, a uzależnienie od kasyna w ogóle nie pozwala się skupić na grze? Aż głupio stawiać podobne pytania, ale najwyraźniej trzeba je stawiać w kraju, w którym na permanentnej bańce ma chodzić prezes PZPN (co podaję na odpowiedzialność Zbigniewa Bońka), wieść gminna niesie, że sztab medyczny reprezentacji bywał angażowany do odtruwania jednego z poprzednich trenerów, a wspomniany Stec pisze, że z nietrzeźwymi szkoleniowcami spotykają się już juniorzy.

Oczywiście smutna historia Mirosława Okońskiego ma swoje warianty w innych krajach. W Anglii dla podobnych przypadków – sportowców uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hazardu – działa klinika „Sporting Chance”, współzakładana przez Tony’ego Adamsa, kilkanaście lat temu również walczącego z alkoholizmem. Powiedziałbym nawet, że trudno się dziwić ludziom, którzy po zakończeniu kariery nie potrafią sobie poradzić z poczuciem pustki, tęsknotą za dawnym uwielbieniem tłumów, brakiem cotygodniowej porcji adrenaliny… Dla ludzi wciąż uprawiających sport jest to jednak memento.

Nie dalej jak wczoraj „Daily Telegraph” opublikował tekst adresowany najwyraźniej do jednego czytelnika, Stevena Gerrarda. Henry Winter pisze, że przed kapitanem Liverpoolu najważniejszy sezon w karierze; sezon, po zakończeniu którego piłkarz ma szansę zostać mistrzem Anglii i mistrzem świata (czy to realne, to temat na osobną rozmowę…). Tyle że aby te cele osiągnąć, musi to i owo poświęcić. Dziennikarz nawiązuje do niedawnego procesu sądowego, wytoczonego Gerrardowi w związku z bójką w pubie: sąd go uniewinnił, ale ogłaszając wyrok zauważył, że wdanie się przez niego w scysję było nieroztropne. Nieroztropne było również, dodaje publicysta „Daily Telegraph”, siedzenie w knajpie do trzeciej w nocy i picie piwa kilka godzin po meczu, kiedy organizm sportowca potrzebował regeneracji.

Winter idzie dalej: mówi o napięciu między lojalnością Gerrarda wobec starych kumpli z Huyton, a wykonywaniem zawodu wymagającego profesjonalizmu, oddania i odpowiedzialności. Pięciu kompanów Gerrarda przyznało się tamtej nocy do bijatyki, a jeden do zastraszania – wszystkich skazano na 150 godzin prac publicznych. „Gerrard potrzebuje przyjaciół, którzy powinni go chronić przed igraniem z ogniem, próbujących ugasić pożar, a nie dolewających oliwy do ognia” – czytamy w „Daily Telegraph”. – „Ci ludzie muszą dostrzec ograniczenia płynące z faktu, że ich słynny przyjaciel jest sportowcem, a w szczególności muszą zrozumieć, że Gerrard jest u szczytu zawodowej kariery”.

Polski problem, jeden z rozlicznych, polega na tym, że mało kto z dziennikarzy rozmawia z piłkarzami podobnym językiem – a większość wręcz podbija swoim rozmówcom bębenka. Mirosław Okoński mówi, że marzył o lidze hiszpańskiej i że nie udało się przez obowiązujący w PRL-u przepis, zezwalający na wyjazd dopiero po trzydziestce. „Dajcie mi teraz 20 lat, dajcie mi te możliwości, jakie są dziś…” – dodaje. Ktoś powinien mu powiedzieć, że kierując się filozofią „lufka, lufka i na mecz” dziś zmarnowałby swój wielki talent tak samo jak przed dwudziestu laty.

77 komentarzy do “Piłka sss…kopana

  1. ~wiesiek

    Eh, myślałem, że napisze pan o meczu o Tarczę Wspólnoty no ale cóż.. ;)Tak, problemy światka piłkarskiego z pokusami dzisiejszego świata są widoczne, przeciwko przykładom Gerrarda a także Ronaldinho dobrym wzorem jest na przykład Ferguson, który po wygraniu ligowego spotkania z Aston Villą na OT studził Federico Machedę, że nie pozwoli by mu woda sodowa uderzyła do głowy…Także wniosek ważny, by pozostali zawodnicy lub osoby ze sztabu drużyny dbały o odpowiedni wizerunek klubu nie tylko na zewnątrz ale także wewnątrz…A jeśli chodzi o pijanych szkoleniowców to i owszem, jako zawodnik parę razy się z tym spotkałem…

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Nie ma autorytetów dla młodego piłkarza (poza pieniądzem). Jeśli trener jest pijany i skorumpowany – o czym też Okoński mówi (Mirosław) – to czego nauczy? Gerrard i tak miał szczęście, bo zaczynał pod Gerardem Houllierem. Ale Feguson czy zmarły ostatnio Bobby Robson to przykłady najlepsze. W MU karierę zrobił Giggs, a nie złoty chłopiec Lee Sharpe – może tak samo utalentowany…

      Odpowiedz
  2. ~kazek z chicago

    To jest bardzo i jedynie indywidualny aspekt zycia, tak zycia a nie sportu czy p.noznej w tym przypadku. Czlowiek/zawodnik albo chce byc w grze albo nie. Nie systemy, nie uklady, nie slabosci ale ON sam musi decydowac! Nie ma idealow. Trzeba sie nauczyc jak to wszystko wyposrodkowac aby sukces i doskonalosc osiagnac. Niektorym sie to udaje. Zycze zdrowia wszystkim i pozdrawiam.

    Odpowiedz
  3. ~TVKibic

    Nie zgadzam się z twierdzeniem, że dziś Okoński roztrwoniłby swój talent. Gdyby dziś ten człowiek miał 20 lat, myślałby tak jak obecny 20-latek, a nie ten przykładowy z czasów PRL-u. Porównując ludzi u progu dorosłości z lat 80-tych XX w. i tych, którzy obecnie zaczynają dorosłe życie, uważam, że widać wyraźną różnicę w mentalności tych dwóch pokoleń.Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. ~starsza pani:)

      Byli może mniej kreatywni,ale bardziej odpowiedzialni i to znacznie wcześniej niż obecnie młodzi ludzie.Spójrz proszę,jak późno obecnie dochodzi do usamodzielnienia,a przecież warunki ku temu są lepsze.

      Odpowiedz
    2. ~Bodzio obserwator

      A CO PRZESZKADZAŁO MU WTEDY MYŚLEĆ JAK LUNAŃSKI, BONIEK I PARU INNYCH?POPROSTU INNA KONSTRUKCJA MÓZGU.

      Odpowiedz
    3. ~sebol33

      a jak dziś myślą 20sto latki???? jeśli nie tak jak Mirek wtedy , zabawa, dopalacze , narkotyki , zabawa, bardzo mało ludzi w tym wieku poważnie myśli o życiu, i to jest bardzo smutne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Odpowiedz
      1. ~TVKibic

        Jest też wielu młodych ludzi, którzy mają świadomość swego talentu i robią z niego dobry użytek.Nikt nie jest w stanie stwierdzić z całą pewnością, że losy Mirka dziś ułożyłyby się tak jak np. Radka Matusiaka.Dziś miałby o wiele więcej do zyskania niż wtedy – i na tym m.in. opieram swój pogląd.

        Odpowiedz
  4. ~and63

    czy osiąganie wyzyn sportowych…albo robienie czegokolwiek na pograniczu geniuszu nie jest wynikiem „pewnego” dopalania. Nigdy nie miałem wielkiego kontaktu ze sportem ale w moim mieście kiedys była extraklasa w pingponga. Ja w każdy piątek chodziłem na piłkę i potem do baru na piwko a przy stoliku obok tenisiści łapali formę (a może tylko zrzucali stresy). Osiąganie coraz większych wyczynów sportowych trzeba jakoś stymulować. W dodatku luzactwo też musi z czegoś wynikać.

    Odpowiedz
  5. ~porażka

    I cóż z tych wypocin wynika. Nic. Mirosław Okoński nie tyle się chwalił co podkreślił że życie sportowe miał takie jakie chciał. Teraz też wygląda na człowieke szczęśliwego i zadowolonego. I nic nikomu do tego nawet jeśli nosi to samo nazwisko.

    Odpowiedz
  6. ~30 latka z dorobkiem :-)

    Czlowieku, nie ma co gdybac! Jak sie ma 20 to sie mysli w takich kategoriach, wiec daj sobie spokoj I idz strzel sobie piwo.

    Odpowiedz
  7. ~fr23fgr

    Co do wypowiedzi Zbigniewa Bońka to ma on rację. Wystarczy się wybrać na Warszawska Starówkę i istnieje duże prawdopodobieństwo spotkania prezesa PZPN wieczorami na bardzo dużej bańce co osobiście kilka razy stwierdziłem!!!

    Odpowiedz
  8. ~wujek_dobra_rada

    za chudy jesteś w podstawówce cię nikt nie lubił i się teraz mądrzysz wydaje ci sie jesteś lepszy a i tak zostaniesz leszczem. tylo nie płacz po tym poście i idź po żonę do sąsiada…

    Odpowiedz
  9. ~yogi

    Ale Pan Mirek jaki był taki był . A pamiętacie jak R. Kosecki na jednym ze spotkań zrzucił ze złością koszulkę reprezentacji polski ?

    Odpowiedz
  10. ~... .

    Ostatnio w polskiej piłce mieliśmy dwie historie w tym temacie szeroko komentowane w mediach. Pierwsza to problemy Igora Sypniewskiego, druga to hazardowe ciągoty utalentowanego Kamila Grosickiego. Wywiady, zdjęcia, przypadki. Wydaje mi się jednak, ze temat uzależnień piłkarzy powoli wychodzi z cienia tabu, niestety często tylko po to by stać się tematem sensacyjnym.

    Odpowiedz
  11. ~Jacek

    Kilka lat temu pojechałem z młodymi piłkarzami reprezentować nasze miasto, my zrobiliśmy swoje, a piłkarze( nie wszyscy, głównie młodzi) popili. Pamiętam co powiedział senior pokazując na jednego z młodych, „ten ma otwartą drogę do wszystkich klubów Europy, ale tak pije , że nigdy tam nie dojdzie” I tak pili na tej imprezie po meczu, wspomniany młody wylądował na dołku, a trenera nie można było znaleźć, albo dobudzić……..

    Odpowiedz
  12. ~Chuck N.

    W każdym kraju niektórym ludziom odbija palma, jak za szybko zrobią karierę, Polska nie jest tu jakimś wyjątkiem. Weźmy choćby za przykład Maradonę. Pijak, narkoman, w wieku 45 wrak człowieka…

    Odpowiedz
  13. ~aus Neumunster

    Mam znajomego, który mieszkał w Niemczech po sąsiedzku z p. Mirosławem i nie raz mu podpowiadał, żeby chociaż parę mieszkań kupił i je wynajmował to mu kasy do końca życia nie zabraknie, ale jak ktoś ma kiełbie we łbie, to tak się to kończy… Hulaj dusza piekła nie ma, a jak wątrobę przepiję (G.Best) to wsatwię sobie nową… 🙁

    Odpowiedz
  14. ~quba

    Zapomina pan, że piłkarze to też ludzie, a nie maszyny. Im też się należy coś od życia, jeżeli preferują taki sposób rozrywki, ich sprawa. Nie można ich winić za to że niektóży z nich nie są wystarczająco ambitni, by prowadzić życia zakonnika, byle tylko być choćby troszkę lepszym piłkarzem.

    Odpowiedz
    1. ~In vino veritas

      Zawsze mogą mieć niestrawność lub „filipińską” chorobę.Problem ogólnie dotyczy wszystkich – masz do wyboru bawić się (no przecież trzeba odpocząć, choć może to mieć konsekwencje w różnej postaci) lub pracować nad sobą. Bardzo łatwo jest przekroczyć granicę (jeśli stąpamy po równym gruncie nic się nie stanie, ale stojąc nad przepaścią ten jeden krok do przodu …).

      Odpowiedz
  15. ~Ateńczyk

    Byłem w tym samym czasie co Okoński w Atenach. Znam go b. dobrze. Miał opinię pijaka, dziwkarza, hazardzisty, faceta co pożycza pieniadze i nigdy ich nie oddaje. Najgorsze cechy człowieka z którym nakleży unikac kontaktów. Nawet imigranci mówilo o nim „ŚMIEĆ”Kilka razy od wierzycieli dostał po mordzie.Tak też wygladało jego dalsze życie po Grecji

    Odpowiedz
  16. ~młody gracz

    Lufka, lufka i na mecz, gol, gol, kasa, kasa, ……………., a na koniec życie na cudzej łasce – jakież to polskie.Nic się nie zmieni do momentu gdy polską piłką rządzić będąCi sami, którzy w teorii walczą z układami. Dwulicowość działaczyjest przerażająca.

    Odpowiedz
  17. ~rzeszów

    Michał Okoński wygląda na pajaca i frajera ,a Mirek Okoński na wyluzowanego kolesia.Co komu do tego jak ktoś kieruje własnym życiem?Oko żył żyje jak chciał i niektórych pajacyków bardzoo to denerwuje dlatego wypisują bzdury.

    Odpowiedz
  18. ~kksfun

    Mirek był i jest wielki. W odróżnieniu do tego artykułu. Charakteru się niestety nie wybiera. POSŁUCHAJCIE MOJEJ HISTORII ZWIĄZANEJ Z OKONIEM. Cztery lata temu byłem na wakacjach w Grecji. Szef taverny pyta mi się skąd jestem. Odpowiadam: POZNAŃ. A on na to: Z tamtąd jest OKOŃ. Grał w naszym AEK. Do dziś jest idolem kiboli AEK. Do końca urlopu nie było mowy żebym za cokolwiek mógł zapłacić w tej tavernie. W Hamburgu też OKONIA pamiętają doskonale. W moim Kolejorzu nie było lepszego od czasu Okonia. S Z A C U N E K W I E L K I P A N I E M I R K U !!!

    Odpowiedz
  19. ~kołolski55

    Dlaczego smutna ? Sam Okoński opisuje w przytoczonym wywiadzie swoją karierę w wesoły sposób z dużym dystansem do tkz. „gwiazdorstwa”.

    Odpowiedz
  20. ~majolka

    Ostatnie zdanie było super;nie będę trenował bo mi sie nie chce jeżdzic do Wronek………..jasne …moze samolot wyczarterowac…Śmieszne…. Jak widze piłkarzy szwedajacych sie po knajpach to wiadomo ze bedzie zawsze jakaś zadyma;tak było 25 lat temu i to sie nigdy nie zmieni,bo nadaja sie tylko do łopaty ze swoim tokiem myslenia,mysle,że sa wyjatki choc takich nie znam.

    Odpowiedz
  21. ~Bonio

    Cała Polska piłka nożna to wielka pomyłka. Gdyby nie z zagranicy piłkarze, murzyni to na 100 rozegranych meczy Polska zajęłaby miejsce na końcu tak jak dzisiaj (i tak zajmuje). Wielkie pieniądze otrzymuja i co? NIC! Polska Piłka Nożna skończyła się w 1982 roku w Hiszpanii jak zajęliśmy 3 miejsce! A teraz powinno być tak: Mecz wygrany zgarniają całą pulę, remis piłkarze dostają talon na małą pizzę, mecz przegrany płacą potężne kary… No przecież grają i tak dla kasy!

    Odpowiedz
  22. ~były abstynent

    A pijak po zakończeniu pijackiej kariery też coś musi robić? Przecież piłkę można kopać do kiedy pozwalają stawy i mięśnie (bez tłumów czy pieniędzy na plaży lub w lesie). A zamiast alkoholu pić zdrowe soki z sokowirówki.

    Odpowiedz
  23. ~Jurek

    Boniek ma wprawdzie wielki chlapacz i czesto palnie cos, co ani przypial ani wypial… Co do Laty i jego permanentnym chodzeniu „na bance” sam sie przekonalem na wlasne oczy. Dwa late temu, gdy do Dziwnowa zjezdzaja sie jak co roku na plazowa impreze nasze byle gwiazdy sportu przyjechal m.in.: Lato, Kasprzyk, Tajner i kilku innych. Zaproszeni na jacht zaglowy „Morskie Opowiesci” poplywali kilka godzin glownie po Zalewie Kamienskim, tankowali nieco bardziej niz rowno, tak ze trzeba bylo co poniektorym pomagac, gdy nadszedl czas „karmienia ryb” zolodkowymi niestrawnosciami. O opuszczeniu jachtu o wlasnych silach przez wiele godzin nie moglo byc mowy. Z tego wynika, ze Lato raczej za kolnierz nie wylewa, tak jak i wielu innych bylych sportowcow. Jesli chodzi o bylych, to niech tam… Ale gdy dotyczy to „dzialaczy” – jak Lato, lub dzialaczy i trenerow – jak Tajner to tu mialbym dla nich rade, ze lepiej by bylo dla polskiego sportu, aby zostali w domu i tylko przy okazji roznych „zakrapianych imprez” opowiadali o swoich zyciowych sukcesach i trenowali „podnoszenie ciezarow”.

    Odpowiedz
  24. ~Kassa _biceps 41,5

    Niemieccy piłkarze po skończeniu kariery mają:stadniny koni, agencje handlu nieruchomościami,sale treningowe itd,itd…Wiecie dlaczego? bo są p o u k ł a d n i moralnie , życiowo i zawodowo.Mirek Okoński no cuż fajny facet , szczery ziomal i co z tego, jakim może być przykładem dla młodych chłopców grajacych w piłkę?palant, który roztrwonił swój talent niestety robiąc dookoła siebie bardzo dużo zła o czym nawet nie zdaje sobie sprawy.Mógł być wielką legendą , jest tylko legendą.

    Odpowiedz
  25. ~Bolloni19

    Znam Mirka, to mój kolega z boiska, grałem z nim w drużynie. Nie przeciętny talent, ale zmarnowany.Wielka technika użytkowa na boisku. mało takich można było spotkać kiedyś, obecnie też nie widzę. Szkoda że tak dramatycznie potoczyły się jego losy.Pozdrawiam go serdecznie.

    Odpowiedz
  26. ~byly arkowiec

    jak sie nie znasz na pilce -nie zabieraj glosu.Mirek -to najlepszy technik jaki byl w naszym kraju.Potrafil z pilka zrobic wszystko,a jego ekscesyalkoholowe nie maja znaczenia,bo gral rewelacyjnie,a w Niemczech wowczas byl na pierwszych stronach gazet.Dzisiaj gra w oldbojach i nadal zadziwia.Podobnie lewonoznym talentem,lecz zmarnowanym byl Stanislaw Gadecki–z Arki Gdynia.Nie opluwa sie czlowieka,jesli samemu niczego sie nie osiagnelo,zwlaszcza w rodzinie.

    Odpowiedz
  27. ~tuitamwiem

    Skorumpowanie dzialaczy sportowych, sprzedaz meczy przez „wybrancow”, picie alkoholu przez pilkarzy. To wszystko opisala w swojej ksiazce zona pilkarza, ktory gral razem z Mirkiem Okonskim w Lechu. Czytalem ta ksiazke w calosci (rekopis) nie taka jaka potem bylo mozna kupic – czytaj wydac. Nikt tej ksiazki w Polsce nie chcial wydac, a „wielcy sponsorzy” Klubu Lech tego dopilnowali. W polsce ksiazka zniknela, z polek zaraz po wydaniu, a autorka z powodu nieprzyjemnosci nie ponowila wydania,a nawet wydanie w j.niemieckim bylo „okrojone”. Mysle, ze ze wzgledu na corke i obecnego meza Pani X nie zdecydowala sie na pokazanie polskiego pilkarstwa „od kuchni” w tych latach. Z tego co mi doniosly jaskolki byla zona pilkarza X chce wydac ta ksiazke. Nie mam pojecia czy znalazla juz wydawce. Zycze jej powodzenia.

    Odpowiedz
  28. ~elka

    Podoba mi się opinia „kuzyna” Okońskiego. Cieszę się ,że zainspirował internautów do normalnych wypowiedzi pozbawionych arogancji i głupoty.Wreszcie piszecie jak przystało na kulturalnego komentatora.

    Odpowiedz
  29. ~LAzarz

    to typowe:Polska jak jestes dobry to zostaniesz zniszczony przez „pisakow” lub ludzi udajacych expertow.Okonski to jedenen z najlepszych pilkarzy HSV i Polski.Mirek byles w tym czasie jednym z najbardziej znanych i pracowitych Polakow w Niemczech i to sie liczy!!

    Odpowiedz
  30. ~marek

    Pilka nozna to jeden z prymitywnych sportow. Do niczego sie nie przyczynia z wyjatkiem tworzenia egoistycznych osobowosci.Wolalbym aby poszlo to w zapomnienie na rowni z innymi „wynalazkami” Inkow jak wyrywanie serca dla Bogow.

    Odpowiedz
      1. ~ozon

        Zapomniałeś o próbie zimnej wody. Jeżeli wrzucona ze skrępowanymi kończynami nie utonęła, to znaczyło że była winna czarów, gdyż nawet woda nie chciała jej przyjąć.

        Odpowiedz
  31. ~ozon

    Nie bardzo rozumiem intencje autora artykułu. …… „Po zakończeniu kariery roztrwonił majątek”. Drogi panie. Mirek roztrwonił SWÓJ majątek, a nie powierzone mu przez kogoś pieniądze! To że mówi o swojej karierze otwartym tekstem i nie robi z siebie świętoszka?Opowiedział prawdziwą historię swojego życia, a nie jakieś dyrdymały które ostatnio dość często możemy znaleźć w prasie.Chwała mu za to. Chylę przed nim głowę.W piłce osiągnął dużo więcej niż niejeden sportowiec żyjący jak prawiczka z kółka różańcowego.Dywagacje „Co by było gdyby?” Może zabrakłoby mu tak zwanej „pary” bez radości życia jakie prowadził.Gdyby, gdyby, gdyby!Nie zgadzam się z powszechną opinią że 1 procent to talent, a reszta to ciężka praca.Nie zapominajmy że sportowcy też są ludźmi ze swoimi słabostkami, a nie maszynami do robienia wyników.Jeśli o mnie chodzi to wolałbym teraz oglądać na boisku nawet najbardziej skacowanego „Okonia” niż dzisiejsze tak zwane gwiazdy.Powodzenia Panie Mirku.Inne przykłady?”Dziennikarz nawiązuje do niedawnego procesu sądowego, wytoczonego Gerrardowi w związku z bójką w pubie” ???Mieszkałem w tym kraju przez parę lat i wiem że w sądzie można znaleść się nawet za odepchnięcie od siebie zbyt nachalnego, pianego tubylca który za wszelką cenę chce ci uprzyjemnić wieczór.Sami mieszkańcy wysp mówią: Dotknij człowieka, a już zacznie kombinować jak od ciebie wyciągnąć odszkodowanie. To jest UK.A jeżeli trafi się znany człowiek ( w domyśle mający pieniądze) to już niemal pewne.Jaki był wyrok? Winny jak diabli. Przestępstwo? Siedzenie w pubie i nieodpowiedni dobór towarzystwa.Tak. Tak. Powinna go spotkać za to dotkliwa kara.Czy dożywocie nie będzie zbyt łagodnym wyrokiem?Ukłony dla autora artykułu.

    Odpowiedz
  32. ~tomek

    A gdzie mieszczą się kliniki dla księży uzależnionych od kobiet,dzieci,alkoholu i hazardu?Może w tym katolickim tygodniku napiszecie obiektywny artykuł o niegodziwościach,upadkach czy moralnej degrengoladzie funkcjonariuszy kościoła,którzy mają jeszcze czelność pouczać i nauczać wiernych.Wiem,wiem….bardzo trudno i ciężko jest pisać o własnych słabościach,lepiej jest wybrać jednego nieszczęśnika z poza grona i obsmarować go jak ostatniego łajdaka.Zalecam poszukanie bagna we własnych szeregach,zapewniam że znajdziecie go tam na wieki pisania.

    Odpowiedz
  33. ~Koszalin

    Mirek „Oko” był naprawdę utalentowanym i bardzo pracowitym piłkarzem. Kiedy piłkarze Gwardii Koszalin będąc w II lidze kończyli trenning, On zostawał i trenował dalej np. strzały lewą nogą na bramkę. Już uczył się wtedy bycia profesjonalnym piłkarzem, aż w końcu trafił do HSV. A jego słabostki….., któż ich nie ma?! Fajny gość poznałem go osobiście. Mirek jesteś Wielki!!!

    Odpowiedz
  34. ~trza zyc!

    kto by czytal twoje wypociny gdybys sie tak nie nazywal? chcesz pojechac na tym nazwisku? zapytaj kogokolwiek na ulicy Miroslaw Okonski? zawsze uzyskasz odpowiedz: pilkarz i do tego nieprzecietny! i nie czepiaj sie ostatniej deski ratunku kolego. pilkarz zyl jak chcial bo mogl sobie na to pozwolic a i dzis dobrze sobie rade daje. a ty kim jestes? czego tym artykulem probujesz dowiesc? pewnie nawet na ulice boisz sie wyjsc. wole kiedy ludzie ciesza sie zyciem i biora z niego pelnymi garsciami. popelniaja bledy, potykaja sie ale ida dalej. wiedza ze zyja!!! A ty biedaku co wnukom bedziesz opowiadal w przyszlosci? …..siedzialem przed monitorem i klikalem…klikalem…klikalem… zaraz zaraz niech sobie przypomne drogie dzieci… a! juz wiem!… klikalem… klikalem…….

    Odpowiedz
  35. ~luone zawsze łks a

    IGOR SYPNIEWSKI przyklad upadlego szkoda bardzo bo cenie takich piłkarzy ich pilka po mimo brakow kondycyjnych zawsze szukala ale nie zmienia faktu ze zawsze koncza zle ostatnio widziwlem go pod blokiem na balutach w lodzi pewnie zaraz po wyjsciu z wiadomo z kad wygladal jakby szukal kogos wiadomo kogo swoich kolesi co go doprowdzili do takiego stanu niestety prawdopodobnie sie juz nie podniesie ale wielu ludzi zawsze chetnie mu pomoze ale to on musi przedewszyskim chciec

    Odpowiedz
  36. ~scyzoryk

    Piękne nożyce Panie Michale. Ale zazwyczaj Pan odpowiada na posty, a tu widzę, że uniósł się Pan ponad tłumem. Może słusznie, a może jesli wchodzi Pan między wrony (blog na onecie) to może trzeba z nimi pokrakać.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Otóż nie, wcale nie muszę krakać – mogę nadal mówić swoje. Przeczytałem komentarze pod moim wpisem i mam poczucie, że większość ich autorów nie oczekuje mojej odpowiedzi; nie zmieniłem też zdania na temat samego wywiadu z Mirosławem Okońskim. Jedyny nowy fakt to rozbity tej nocy samochód Davida Bentleya: piłkarz Tottenhamu, jeszcze niedawno powoływany do reprezentacji Anglii, o trzeciej nad ranem wjechał w słup, prowadząc w stanie nietrzeźwym. Na stronie Tottenhamu przeczytałem kilka godzin temu jego oświadczenie, w którym przeprasza kibiców i klub za swoje zachowanie „całkowicie nie do zaakceptowania w przypadku zawodowego piłkarza”. „To była dla mnie pobudka zarówno w sensie prywatnym, jak i zawodowym” – deklaruje Bentley. Nie twierdzę oczywiście, że od tej pory zostanie członkiem Armii Zbawienia – zauważam jedynie, że w tamtym świecie nie do pomyślenia jest szpanowanie podobnymi wybrykami. A jeśli myśli się o karierze serio, wypada słuchać rad Henry’ego Wintera.

      Odpowiedz
      1. ~popo

        Patrząc na komentarze pod notką, dochodzę do wniosku, że szanse na odbudowę polskiej piłki są zerowe. Jak u nas mają wyrastać piłkarze światowego formatu?Dla mnie, dla Pana, życiorys Okońskiego może być przestrogą. Jesteśmy jednak w mniejszości. Dlaczego? Wydaje mi się, że w Polsce po prostu większa część społeczeństwa, będąc na jego miejscu, pokierowała by swoją karierą dokładnie tak samo. Wystarczy spytać pierwszego lepszego nastolatka o opinię np. na temat Wojtka Kowalczyka. On jest idolem. To niewiarygodne, ale grywam trochę na warszawskich boiskach i wiem jak jest. Okoński, Kowalczyk zmarnowali kariery? Przeoczyli wspaniałą szansę? Gdzie tam!! Przecież oni właśnie doskonale ją wykorzystali! EhhhZ innej beczki. Chciałem się dowiedzieć, jakie są Pana przewidywania na zbliżający się sezon. 🙂 Diabły obronią tytuł? Zmiany w Top4? City, Villa, Everton, a może Tottenham? 🙂 Któryś z beniaminków znowu zaskoczy? Kandydat na nową gwiazdę? A może by tak jeszcze jakaś mała notka przed sobotą? :)Pozdrawiam, stały czytelnik 🙂

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Dzięki za miłe słowa. Przed sobotą będzie nie mała notka, tylko ogromniaście wielki wpis na rozpoczęcie sezonu – już któryś wieczór z rzędu nad nim siedzę i nie mogę skończyć 🙂

          Odpowiedz
          1. ~taxi_rock

            Miejmy nadzieję, że tym razem nie będzie jej reklamy na onecie, bo znów zaleje bloga masą „komentatorów”.

      2. ~scyzoryk

        Nie spodziewałem się, że mi Pan odpowie.Chyba trochę mnie Pan żle zrozumiał bo z wpisem generalnie się zgadzam. Kliniczny przykład mentalności polskiego piłkarza to Wojciech Kowlaczyk. Jak dla mnie możliwości, co najmniej Bońka. Osiągnięcia to gole z Holandią i Sampdorią. Ale jak piłkarz w Legii wówczas nie pił to byl ofermą garnizonową.Tylko chyba Pan wiedział, że jak poruszony zostanie piłkarz Okoński to olabaoga, posypie się z rogu onetowości i dostanie się za uduchowiony wizerunek.Można odpowiadać (fakt, że satysfakcja żadna), możn zmilczeć. W pewien sposób świadomie wygenerował Pan rekację, która Pan zmilczał. Tak po prostu obserwacja. Troszkę też piłem do zderzenia Tygodnik – Onet, a w środku kapitał.

        Odpowiedz
  37. ~Foka

    Najpierw przypomnę historię innego piłkarza. Wychował się w biednej rodzinie, w wieku 12-tu lat stracił ojca. Skonfliktowany z własną matką i zawistnym (o talent) starszym bratem w zasadzie nie miał szans na zrobienie kariery. „Fachowcy” wróżyli mu co najwyżej karierę woźnego w klubowej recepcji. A jednak ów człowiek zrobił światową karierę, najpierw jako piłkarz, a potem trener. Dlaczego? Bo w pewnym momencie życia trafił na FACHOWCA, który pokierował jego karierą. Odciął podopiecznego od podwórkowych koleżków, dziennikarzy i pozostałych delikwentów, którzy mieli negatywny wpływ na jego osobowość. Sposób okazał się bardzo skuteczny i dziś nie muszę (chyba) wymieniać nazwiska owego piłkarza.Kto w trakcie kariery kręcił się koło Mirka O…? Szkoda gadać.

    Odpowiedz
  38. ~Krzysiek

    Trzeba być skrajnym ignorantem i debilem aby pisać o KIMŚ kogo nigdy nie widziałeś i nie poznałeś. Przede wszystkim nie opieraj sie na tym samym nazwisku aby podnieść ilość wyświtleń „swojej” strony. I nigdy już nie wypowiadaj się na temat piłki nożnej i wszystkigo co jest z tym związane ignorancie. Mimo wszystko pozdrawiam jak człowiek człowieka….

    Odpowiedz
  39. ~Mike

    Kiedy „Okoń” był u szczytu ja i moi koledzy chcieliśmy być tacy jak on. Potem kilka meczy nie tak grał jak zawsze a każdy z nas myślał o przetrenowaniu. Po latach dopiero dowiedziałem się, że po meczach dochodziło do niezłych libacji alkoholowych z udziałem, panienek i Bóg wie czego jeszcze. Zawsze mu zazdrościłem tego, że był w Kolejorzu „Kimś”. Był przez nas wszystkich uwielbiany. Był też tylko człowiekiem, narażonym na pokusy. Nie twierdzę, że go rozgrzeszam ale w tych czasach to tylko wybitnym pozostawała wóda bo na resztę „Władza” nie pozwoliła.Mam nadzieję, że nikt nie brał przykładu z „Okonia czarnej strony mocy”.Mam nadzieję, że mój syn będzie świadkiem, kiedy w Polsce liczyć będzie się tylko piłka i zwycięstwo a do reprezentacji nie będzie się „szło” po kasę ale po splędor i honor.Pozdrawiam wszystkich Kibiców

    Odpowiedz
  40. ~moherek

    Taki Michałek O. próbuje ratować to całe piłkarskie bagno i dnoOpanuj się dzieciaku ,nie flustruj, bo i tak każdy wie ,czym jest polska piłka.Zyjesz chłopie w iluzji

    Odpowiedz
  41. ~Daniel

    Mam pytanie nie zwiazane z wpisem:czy autor bloga (lub moze ktorys z forumowiczow) wie, czy gdzies w Europie organizuje sie konkursy podobne jak Wygraj Lige dotyczace lokalnej ligi, w ktorych mozna kupic wirtualna druzyne i sterowac nia tylko przy uzyciu internetu? Z gory dzieki!

    Odpowiedz
    1. ~kafar

      W Anglii najlepsze tego typu rozgrywki oferuje Times http://playthegame.timesonline.co.ukZasady zupełnie inne niż w wygraj ligę, ale zabawa jest przez to znacznie ciekawsza i wciągająca.Poza tym m.in. http://fantasy.premierleague.com/ http://uk.premiership.fantasysports.yahoo.com/http://www.cyki.com/http://www.guardian.co.uk/fantasyfootballhttp://premierfantasy.soccernet.espn.go.com/app/start.jspWszystkie na zasadach mniej lub bardziej zbliżonych do Wygraj LigęSoccernet oferuje ponadto gry w ligachwłoskiej – http://serieafantasy.soccernet.comhiszpańskiejhttp://laligafantasy.soccernet.com/Po włosku http://www.gazzetta.it/Magic_Cup/

      Odpowiedz
      1. ~Daniel

        wow, wielkie dzieki!szkoda ze na espn ligi hiszpanska i wloska jeszcze zamkniete, ale pewnie otworza w przyszlym tygodniu!

        Odpowiedz
  42. ~:)

    Uważam, że każdy jest człowiekiem i wszystko jest dla ludzi. Nie wiem czy pan redaktor grał kiedyś w piłkę czy zawsze o niej tylko pisał. Nam zawsze trener powtarzał, „nie interesuje mnie co robicie dzień przed meczem”, ale jeśli na drugi dzień ktoś przeszedł obok meczu po ciężkiej nocy to dużo czasu minęło zanim kolejny raz zagrał. Wynika więc z tego, że Okoński był profesjonalistą.Wszyscy zazdroszczą piłkarzom pieniędzy, sławy, pięknych kobiet. Tak na prawdę to ciężki zawód, bo czy Ty potrafiłbyś nie pić przez cały sezon, nie zerwać ani jednej nocy z kolegami? Stajesz się wzorem dla młodych piłkarzy (Gerrard) i jako osoba publiczna musisz dbać nie tylko o wizerunek i postawę na boisku, ale i poza nim. Każdy (jedyny!) twój występek sprawia, że lądujesz na pierwszych stronach gazet.I te pieniądze. Za duże pieniądze. Nie każdy przeznacza je w odpowiedni sposób, ale są jego własnością i każdy może zrobić z nimi co tylko zechce!!! Wstyd tylko, gdy redaktor pyta po latach „z czego się pan teraz utrzymuje?” Wczoraj miało się wszystko, a dziś nie ma się nic.”Dajcie mi te możliwości co dzisiaj”, Okoński zrobiłby to samo, a Ty Michale dalej byś wycinał jego zdjęcia z gazet i powtarzał, że to twój kuzyn…

    Odpowiedz

Skomentuj ~zwz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *