Wychowuj zamiast kupować

„Chociaż pozostają obawy o zarządzanie – o długi, zagranicznych właścicieli czy szokująco wysokie prowizje dla agentów – to przyjemnie było wpaść do siedziby Premier League na kawę, kanapki i porcję dowodów, że piłka nożna zmierza we właściwym kierunku” – entuzjazmuje się Patrick Barclay. I nie ma na myśli rewolucji związanej z sędziowaniem (od tegorocznych rozgrywek Ligi Europejskiej incydentom w obu polach karnych mają się przyglądać piąty i szósty arbiter), ale zmianę regulaminu angielskiej ekstraklasy, regulującą liczbę wychowanków, i w ogóle młodych piłkarzy, w kadrze pierwszego zespołu.

W ten sposób nasz niekończący się spór z kolegą nth, o nie całkiem wolny wolny rynek, zyskuje nową odsłonę: od przyszłego sezonu na 25 piłkarzy pierwszej drużyny co najmniej ośmiu musi być młodszych niż 21 lat lub mieć za sobą co najmniej trzy lata wychowywania przez angielskie lub walijskie kluby jeszcze przed ukończeniem 21 lat (jeśli juniorów jest więcej – kadra może mieć więcej niż 25 osób, jednak liczba starszych nie może przekroczyć 17). Od razu natomiast wchodzą w życie przepisy dotyczące przejrzystości finansowej: liga ma otrzymywać z klubów raporty roczne, uwzględniające zadłużenie i comiesięczne zobowiązania, a jeśli stwierdzi jakieś nieprawidłowości – może nakładać kary, choćby zakaz transferów.

Z wolnym rynkiem nie ma to wiele wspólnego, ze zdrowym rozsądkiem – niejedno. Angielskie kluby muszą ograniczyć przesadnie rozdęte składy (to, ilu piłkarzy miało w maju podpisane kontrakty z ledwo zipiącym finansowo Newcastle, wołało o pomstę do nieba) i stawiać na rozwój wychowanków (co leży również w interesie reprezentacji…). W Liverpoolu, gdzie kadra wymieniana na klubowej stronie liczy 56 osób, o 17 miejsc dla piłkarzy z zagranicy walczyć będą 23 osoby, więc zawodnicy typu Philippa Degena czy Nabila El Zhara będą pewnie musieli odejść. W przypadku Chelsea: pierwszy skład liczy 26 osób, do których można dodać 11 wypożyczonych; z tych 26 siedem spełnia kryteria wyszkolenia w Anglii i Walii. Ciekawa jest sytuacja Arsenalu: na 28 piłkarzy pierwszego składu tylko czterech urodziło się w Anglii lub Walii, ale kolejnych 12 zostało wychowanych przez klub, np. Fabregas, Clichy, Denilson czy Bendtner. Jak mówi szef ligi Richard Scudamore, nikt nie zakazuje kupować 25-latka z zagranicy, ale żeby znaleźć mu miejsce w składzie, trzeba najpierw kogoś sprzedać. Przed menedżerami i prezesami wiele ciekawych dyskusji…

Jednym z efektów zmian będzie pewnie wzrost wartości rynkowej angielskich piłkarzy. Procederu sprowadzania z zagranicy bardzo młodych chłopców zapewne nie uda się ograniczyć: byle przed skończeniem 21 lat zdążyli wypełnić obowiązek trzech lat treningu… Nie zakończy się natomiast napięcie między Premier League a UEFA, która właśnie debatuje nad zasadami financial fair play. W wielu punktach postanowienia Anglików są zbieżne z myśleniem Michela Platiniego, ale w kilku znacząco się różnią – UEFA chce, żeby powiązać wydatki klubów z ich dochodami z działalności piłkarskiej lub okołopiłkarskiej (na prostej zasadzie bilansowania budżetu: nie możesz nieustannie wydawać więcej niż zarabiasz), władze Premier League nie mają natomiast nic przeciwko temu, żeby bogaci właściciele kredytowali funkcjonowanie swoich klubów praktycznie bez ograniczeń. W czerwcu ubiegłego roku straty Chelsea przekroczyły 65 milionów funtów, czym nikt się nie przejmuje, skoro dziurę w budżecie wypełnia Roman Abramowicz…

UEFA zamierza wprowadzić financial fair play w rozgrywkach europejskich od 2012 r. Czy oznacza to, że Chelsea czy MC nie będą mogły grać w Lidze Mistrzów, czy w ciągu najbliższych lat budżety tych klubów zaczną się bilansować? Jeśli to drugie, z pewnością moglibyśmy napisać, że piłka nożna zmierza we właściwym kierunku – nawet bez kawy i kanapek z Premier League.

16 komentarzy do “Wychowuj zamiast kupować

  1. ~Stefan

    Panie Michale to nie do końca tak…W klubie z Premier League będzie mogło grać 25 piłkarzy z czego 8miu ma być wychowankami klubu (przed ukończeniem 21 roku życia co najmniej 3 lata muszą grać/trenować w tym klubie). Czyli 17tu może zostać sprowadzonych po 21 roku życia do klubu.Dodatkowo może grać dowolna ilość piłkarzy poniżej 21 roku życia, ale co śmieszne niekoniecznie muszą oni być wychowankami klubu…Przepisy te moim zdaniem wywindują ceny młodych piłkarzy, szczególnie tych którzy nie ukończyli 18tego roku życia. Co jeszcze śmieszniejsze – przypuszczam, że ruszy prawdziwa ofensywa wypożyczeń 19/20 letnich piłkarzy jako, że będą oni mogli grać bez żadnych ograniczeń…Szczerze mówiąc wg. mnie przepisy te są nieco absurdalne…Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
    1. ~Arcadio Cardone

      a ja czekałem na podobną „rewolucję” w angielskiej piłce, młodzi Anglicy będą mieli pole do popisu i miejsce do właściwego rozwoju. Co z tego że za młodzików będą płacić więcej, nawet lepiej dla małych klubików których są wychowankami, bogaci będą finansować w jakimś stopniu biednych. To na wielki plus. Widać że Angielska piłka chce postawić na rozwój młodych, kończy się era Beckhama, Lamparda, Gerrarda, Terrego i Ferdinanda, pora na kształtowanie…. poważne kształtowanie następców bo na następnym mundialu nie będzie już żadnego z wyżej wymienionych a jak narazie nie widzę godnych następców. Oczywiście jest Walcott, jest Bostock, Wilshere oraz Rodwell i Agobanhor ale to troszkę za mało. Są też młodzi którzy dobry turniej zagrali tego lata na mistrzostwach (nie pamiętam jakich a nie mam czasu sprawdzić) i dopiero teraz będą mogli pokazać się w klubach i powoli udowadniać swoją wartość oraz jeśli na to zasłużą cenić się.

      Odpowiedz
      1. ~diably.com

        Słabość młodzieżówki angielskiej to jakiś mit…WYstarczy spojrzeć jakie wyniki osiągali młodzi Anglicy na kilku najwazniejszych młodzieżowych imprezach tego roku. ME u-21 : wicemistrzostwoME u-19 : wicemistrzostwo

        Odpowiedz
    2. Michał Okoński

      Ale przecież ja to dokładnie piszę. Przypuszczam, że chodzi o nieporozumienie ze słowem wychowanek – tu chodzi o człowieka, który przed ukończeniem 21 lat przez co najmniej trzy lata trenował w którymś z klubów Anglii lub Walii. Wiem, oczywiście, że taki Fabregas wyszedł ze szkółki Barcelony, ale do Arsenalu trafił na tyle wcześnie, żeby zapracować na status „home grown”…

      Odpowiedz
  2. ~cpl

    Czyli po raz kolejny wychodzi na to, że nasz Levy to świetny prezes. Pewnie w końcu przyda się polityka sprowadzania młodych Brytyjczyków, nie mówiąc już o bardzo dobrym stanie finansów (w tym opłacanie bieżącej działalności za pomocą przychodów).

    Odpowiedz
  3. ~Jak

    i tak przecież kluby bedą sprowadzały 17-18 letnich brazylijczyków,afrykanów itp itd o wiele czesciej aniżeli dużo droższych brytyjczyków bo po 3-4 latach w klubie będą oni tak samo spełniali wymagania nowych przepisów jak ich brytyjscy koledzy-więc ogólnie to niczego za bardzo nie zmienia dla angielskiego futbolu narodowego poza tym,że kluby będą większą wagę przykładały do własnych szkółek z myślą o swojej korzyści

    Odpowiedz
    1. ~mewstg.blox.pl

      A mnie podoba się to, że Anglicy mają odwagę takie zmiany wprowadzić. Rozsądek i ekonomia podpowiada żeby za wszelką cenę trzymać się tego co jest: najlepsza i najlepiej sprzedająca się liga, prymat w LM. Co z tego wyjdzie to zobaczymy, ale odwagę należy pochwalić.

      Odpowiedz
      1. ~zwz

        Każdy przepis można obejść. Kto zabroni firmie naftowej Abramowicza podpisać taki kontrakt sponsorski z Chelsea, który pozwoli klubowi się zbilansować? A że za logo na koszulce przepłaci dziesięciokrotnie,to już zupełnie inna historia.

        Odpowiedz
  4. ~m

    Zastanawiam się jak będzie wyglądać sprawa „60 spotkań”.Przez najbliższe lata może przez ten przepis dojść w Anglii do załamania w sensie sportowym-nie wiem,który trener będzie miał do dyspozycji takich graczy U-21,którzy poradzą sobie zarówno w fazie pucharowej LM czy dalszych rundach FA/Carling Cup.Tak samo z kwestią „3 lat” – zanim najzdolniejsi młodzi obcokrajowy zaliczą wymagany okres,zanim nabiorą doświadczenia…Gdyby tą zasadę wprowadzać stopniowo(teraz np.4,później 6 i na koniec 8),myślę,że kluby nie miałyby problemów.Zresztą-taka zasada obowiązuje w euro-pucharach-ale tam jest do zagrania kilkanaście a nie kilkadziesiąt spotkań…

    Odpowiedz
  5. ~nth

    Nie miałbym generalnie problemu z tym, gdyby nagle zgodzono się, aby nie było handlu zawodnikami w ogóle. A wolny rynek niech sobie istnieje. Przecież nie zawsze musimy z niego korzystać. Jak w życiu – nie wszystko życzymy sobie kupować. Mogą być tylko tygodniowe pensje wynikające z indywidualnych kontraktów. W końcu, jak postulowano, ważne i pożądane okazywałoby się ich (do końca) wypełnianie. Taki Sol Campbell zasłużyłby wtedy choć na odrobinę uznania. Nie jestem oczywiście wystarczająco logiczny, aby wyobrazić sobie całościowo jakąś dla takiego pomysłu konstytucję i cały spójny system, więc nie rozwijam. Skoro jednak mamy handel, który, odnoszę wrażenie, większość mimo wszystko generalnie lubi i oczekuje, to nie ograniczajmy zbytnio tej gry. Stają bowiem na przeciw siebie dwaj znakomici biznesmani i handlarze jak Daniel Levy i Simon Jordan, i nie ma powodu, aby system nazywał złodziejem, tego pierwszego tylko dlatego, że nie chce przepłacać i narażać klub na ewentualne straty, za które teraz jak się dowiadujemy, Liga będzie go ścigać. Co do młodszych zawodników to wydaje się, że skoro będą teraz w cenie, to kluby tym bardziej będą się chciały zabezpieczać profesjonalnymi z nimi umowami już na bardzo wczesnym etapie. No i co z wielkim Ryanem Giggsem? A jeżeli generalnie jest tendencja do uczynienia Premiership na nowo bardziej angielską, to ja nie mam nic na przeciw. Znów legalne miejsca stojące – co najmniej za bramkami (gdzie i tak się stoi) a Wednesday, Coventry i QPR znów w pierwszej lidze?

    Odpowiedz
  6. ~alasz

    Peter Kenyon odszedł z Chelsea, w sesie wykonywanego stanowiska, przyznam ze jestem zdziwiony, ale cóz. Adebayor nie zagra z MU, nie było co prawda oficjalnego komunikatu, ale jest to nieuniknione, w swietle kontuzji robinho teveza (a taka ładna piosenka została ułozona specjalnie na jego powitanie…) santa cruza, brak togijczyka jest dosc sporym problemem, został bellamy. Z innych kontuzjowanych zabraknac moze ferdinanda czy tez stephena irelanda. Na tę kolejke czekam z zapartym tchem, derby manchesteru i derby londynu, bedzie ciekawie.

    Odpowiedz
  7. ~Robert Blaszczak

    Bzdura, panie Michale, bzdura.Bez specjalnego rozbudowywania argumentow, pozwole sobie ujac to tak:1) Ceny za mlodych angielskich zawodnikow znowu poszybuja w gore i wrocimy do kupowania Rooney’ow i SWP’ow za fortuny. Ceny nastoletnich Brytyjczykow beda niesamowite.2) Premier League wie co sie swieci, kiedy rzad wprowadzi 50% podatek i najlepsi (najlepiej zarabiajacy!) pilkarze beda uciekac do Serie A, La Ligi, a nawet Bundesligi. Wowczas:a) Kluby i tak zaczna grac mlodymi.b) kluby i tak zaczna wydawac mniej na pensje.W ten sposob, tak czy siak, bez iluzji wladz Premier League, na boisku bedzie wiecej mlodych Anglikow (standardowo niechetnych na gre za granica) oraz budzety latwiej bedzie zbilansowac (mniej spektakularnych transferow, mniej gwiazd za 100k+/tydzien).Zdrowy rozsadek zdrowym rozsadkiem, ale…I.) Decyzja rzadu o podatkach wynika z nadchodzacych wyborow. New Labour walczy o utracone glosy najubozszych, a najlatwiej dokopujac bogatym).II.) Wladze EPL maja dobre okolicznosci aby wdrozyc w zycie zasady, ktore niedlugo beda obowiazywaly tak czy inaczej.III.) Dlugoterminowe oslabienie angielskiej ligi oraz koniec hegemonii w Champions’ League.IV.) Choc nadal procentowo niewielka, ale jednak emigracja a la Jermaine Pennant (http://www.guardian.co.uk/football/2009/jul/10/jermaine-pennant-real-zaragoza-transfer).V.) Bogate kluby i tak beda potrafily zbanalsowac biznes aby grac w Europie. Przy tych pieniadzach mozna cuda wyczyniac, lacznie z 'niezaleznymi’ firmami placacymi czesc kosztow utrzymania klubu (np. Stewardzi zatrudnieni przez firme X, ktora oficjalnie zarabia funta na obsludze meczu, bowiem de facto jej glowny udzialowiec/wlasciciel jest zarazem wlascicielem klubu. Jezeli mi taki pomysl przyszedl w 5 sekund, to duze ryby tym bardziej wiedza, jak to obejsc).Mozna pochwalac decyzje EPL, ale prosze spojrzec na problem z wiekszej perspektywy, tak w kontekscie obecnych wydarzen w polityce, jak i dlugoterminowosci efektow. Realistycznie patrzac, fajnie miec Luke Madricia czy Palaciosa w skladzie. Naprawde mysli Pan, ze za 2-3 lata nadal beda tam grac, jezeli faktyczne 'zmiany’ wejda w zycie?Piszac to, troche czuje sie jak Stanczyk. Niby wszyscy swietuja dobra decyzje, a ja ubolewam nad ciemnymi chmurami zblizajacymi sie nad moja ukochana pilke w Anglii…

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Dzięki za polemikę i witaj po przerwie. W szczegółach się oczywiście różnimy. Ja, zdaje się, napisałem, że młodzi Anglicy jeszcze podrożeją, a o 50-procentowym podatku pisałem już w innym miejscu. Na razie jednak pozostajemy w sferze obaw: Pennant nie jest argumentem przekonującym, bo w mało którym czołowym klubie znalazłby miejsce w pierwszym składzie. Na pensje Palaciosów czy Modriciów kluby będzie stać jeszcze długo – ba, będzie je stać na danie takim piłkarzom podwyżek. Jeśli władze PL coś antycypują, to nie tyle rewolucję podatkową, co financial fair play Platiniego – ale ona wpłynie na funkcjonowanie klubów nie tylko na Wyspach.

      Odpowiedz
      1. ~Robert Blaszczak

        Neguje nadgorliwosc wladz EPL. Jezeli tylko poczekaliby z decyzja kiedy weszlaby ogolnie w zycie w calej Europie, wowczas liga hiszpanska by nie odskoczyla na sezon-dwa. A tak sie stanie i mozliwe, ze bedzie trudnym zatrzymac ten trend. Pennant pokazuje, ze juz teraz 'przecietni’ pilkarze moga wybierac Hiszpanie. Tak i Bosman, ktory ustanowil nowe prawo w futbolu, nie byl pilkarzem pierwszych stron gazet, ba! nawet przecietnym.

        Odpowiedz

Skomentuj ~Arcadio Cardone Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *