Dead man walking

O tym, że Olympique Lyon jest silnym przeciwnikiem, w ciągu ostatnich lat przekonywał się niejeden europejski zespół. Ale nic to: media, zwłaszcza angielskie, rządzą się własną logiką. Minęły zaledwie dwa tygodnie od tekstu „Benitez ma kłopoty”, w którym opisywałem umiarkowane zachmurzenie nad Anfield Road, i zachmurzenie zdążyło przejść w gwałtowne opady. Przeglądam kolejne gazety i portale: „Czy porażka z Francuzami to początek końca ery Beniteza? Wypowiedz się: tak / nie”. „Czy Kenny Dalglish powinien być menedżerem Liverpoolu?”. „Czy Benitez przetrwa do końca sezonu?”. A może jego skórę – zastanawia się jeden z komentatorów – uratuje skomplikowany sposób podejmowania decyzji przez właścicieli klubu, którzy w zasadzie ze sobą nie rozmawiają? O takich to kwestiach dyskutuje się dzisiaj w Anglii.

Wiem, że nigdy nie było powodów, by darzyć Rafę Beniteza zbyt wielką sympatią – całkiem niedawno Henry Winter nakreślił jego obraz jako zimnego, taktycznego obsesjonata z całkowitą nieumiejętnością obcowania z ludźmi (z dziennikarskiego punktu widzenia brzmi to jak wyrok…). Wiem też (dyskutowaliśmy o tym pod ostatnim tekstem), że trudno go całkowicie rozgrzeszać z polityki transferowej: miał w ciągu pięciu lat pracy znakomite posunięcia, ale miał również wiele nietrafionych, i trudno się dziwić, że w tych dniach przypomina się głównie te ostatnie. Skądinąd Lee Cattermole, który w sobotę jako piłkarz Sunderlandu zneutralizował drugą linię Liverpoolu, mógł w tym meczu zagrać w czerwonej koszulce – Benitez jednak, zamiast wydać 6 milionów na młodego Anglika, wolał zainwestować 20 milionów w niegrającego od miesięcy Aquilaniego. Podobnie krytycznie można oceniać decyzje taktyczne z ostatnich dni: wystawienie trójki obrońców w meczu z Sunderlandem wcale nie uszczelniło defensywy, postawienie na Ngoga w ataku podczas meczu z OL nie przyniosło efektu bramkowego (nie lepszy Kuyt, grający w tym miejscu przed transferem do Liverpoolu?), a zmiana Benayouna na Woronina została natychmiast oceniona przez kibiców – buczeniem.

Mnie jednak nade wszystko interesuje ten medialny mechanizm, który raz uruchomiony – wydaje się nie do powstrzymania. Rafa Benitez czyta gazety, podobnie jak czytają je jego pracodawcy i podwładni. Po oczach biją go te wszystkie wyliczenia: o najgorszej serii od 1987 r. albo o zespole, w którym tylko trzech piłkarzy (Reina, Gerrard i Torres) ma mistrzowskie kwalifikacje… To ostatnie jest opinią Stana Collymore’a, jednego z rzeszy coraz śmielej krytykujących Hiszpana byłych piłkarzy Liverpoolu – im bardziej zresztą ich droga menedżerska lub piłkarska była powikłana, tym ostrzejsze formułują sądy. Porównajmy choćby osiągnięcia trenerskie Beniteza z sukcesami grzmiącego wczoraj w SkySports Sounessa…

Ostatnią szansą na zatrzymanie rozkręconej spirali medialnej jest niedzielny sukces w meczu z MU. Goście z Old Trafford w tym sezonie nie imponują (tak samo zresztą jak w poprzednim…), ale swoje robią. Tyle że mamy do czynienia z czymś w rodzaju „derbów Anglii” – meczem, w którym taktyczne decyzje Beniteza liczyć się będą równie mocno, co pasja jego urodzonych w Liverpoolu i okolicach piłkarzy: Carraghera i Gerrarda. Pytanie tylko, czy Gerrard wystąpi? Na razie jest to wątpliwe, podobnie jak udział w tym spotkaniu Torresa, Riery i Johnsona…

Podobnych problemów Benitez jeszcze w Liverpoolu nie miał. Szkoda tylko, że kiedy mówimy o kryzysie wywołanym przez kontuzje, na odsiecz Liverpoolowi nie może przyjść Michael Owen. On także był do wzięcia w wakacje.

75 komentarzy do “Dead man walking

  1. ~fan.sport

    Osobiście jestem zaskoczony wczorajszą postawą Liverpoolu. Wydawało mi się, że mają wystarczająco wiele motywacji do tego by na własnym stadionie wygrać spotkanie w LM i odwrócić jakoś tą złą tendencję. Teraz, jak faktycznie autor tekstu zauważył – mecz przeciw MU jest ostatnią szansą…Nie zamierzam rozczulać się nad Benitezem. On pracował jak w raju. Mimo braku sukcesów w ostatnich sezonach wciąż wydawał bez opamiętania. Teraz niektórzy uważają, że przy obecnej sytuacji kadrowej nawet Mourinho by sobie nie poradził… Tyle, że nikt inny tylko Benitez odpowiada za obecny stan swojej kadry. I smutne to może, ale jakoś podświadomie czuję pewną satysfakcję, że Wenger mimo skromniejszych środków transferowych jest dziś (przeciwnie do Beniteza) na fali wznoszącej.

    Odpowiedz
  2. ~taxi_rock

    Liverpool ma 4 mecze przegrane z rzędu, a przed nimi szlagier z United – jak przegrają, to tracą do nich już 10 pkt i w październiku odpadają z walki o tytuł.Ale przecież później też nie mają łatwiej – wyjazdy do Arsenalu i Fulham. Uratować ich może fakt, że Wenger w Pucharze wystawi rezerwowych, ale to też pewnie nie będą aż tak głębokie rezerwy jak przed rokiem, bo są i Silvestre i Senderos, Ramsey, czy choćby na pozycji bramkarza Fabian, bądź Almunia – bo Vito raczej nie zagra, chyba że Szczęsny dostanie szansę. Myślę jednak, że występ z Liverpoolem byłby dobrym przetarciem się dla Almunii przed powrotem do składu (o ile wróci, bo na ławce już siedzi, a gra ciągle Vito). Po meczu z Fulham, które też do łatwych nie należy na Craven (gdzie Arsenal dzięki znakomitej postawie Vito uratował 3 pkt) znów mecz z Lyonem, – i tym razem na wyjeździe. Stawiam, że w przypadku porażki z United, Rafa będzie się pakował i wracał skąd przyszedł.

    Odpowiedz
  3. ~alasz

    Wiadomym jest ze trener odpowiada za wyniki druzyny, obecnie te liverpoolu są katastrofalne przy przyjetych ambicjach, przed wyciaganiem koncowych wniosków i spuszczeniem gilotyny, zarzad powinien jednak brac szerokie spectrum do analizy. Sytuacja po pierwsze, mimo ze ciezka nie jest tragiczna, awans wciaz mozliwy zalezacy tylko od liverpoolu, przy 3 zwyciestwach awansuja na 100%, po drugie sezon trwa a wiec o zastepce nie jest łatwo, osobiscie nie przychodzi mi do głowy nazwisko sprawdzonego trenera o wysokich kwalfikacja który jest bez pracy i podoła objac taki klub jak Liverpool. Oczywiscie mozliwosc odkupienia trenera uwazam za niemozliwa, skor amerykanscy własciciele ledwo dali 2 mln na greka, a jeszcze musieli by zapłacic odprawe (nie mała bo kontrakt swiezy) Benitezowi to raczej ku tej opcji beda nie chetni. Dochodzi do tego sytuacja kadrowa, nieciekawa, ale przewidziec intensywnosc kontuzji nie sposób, mozna psioczyc na ławke, tyle ze ta jest bezposrednio zalezna od pieniedzy, których de facto nie ma w klubie za wiele. Co gorsza torres i gerrard dostali urazów w meczach, nie bójmy sie tego słowa, o pietruszke co gorsza nie klubowych. Chciałbym poruszyc jeszcze kwetie która uwazam za najciekawszą, jak Pan podał artykuł Henry’ergo Wintera, to jest to chyba najistotniejsza kwestia w tym trudnym momecie. Kontuzje kluczowych graczy, musza grac zmiennicy, sytuacja tragiczna, presja tworzona przez prase i kibiców, nagonka ludzi z otoczenia klubu, czy teraz, bardziej niz taktytka, generała i dowódcy, piłkarze nie potrzebuja trenera „debrego wujka”? To ze Carragher sobie poradzi z nagonka jest do przewidzenia, ale czy taki, jak to nieszczesnie go wskazuje, Lucas, krytykowany przez własnych kibiców? Trzeba podniesc morale druzyny z podłogi, bez tego nawet idealny plan taktyczny nie wypali. PS. Woronin grał dobrze w sparingach przed pierwszym sezonem :D, a i najwazniejsze, Panie Michale, Niedzielne spotkanie bedzie na Anfield, tym samym które ucichło wczoraj w 93 minucie.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Dzięki, Old Trafford poprawiłem. Wczoraj cytowałem rumor „Jose for Liverpool”, przywołany pod poprzednią dyskusją liverpoolską przez Rogera_Kinta w kontekście radiowej wypowiedzi Guillema Ballague. Dziś na twitterze podrzuca go Henry Winter…

      Odpowiedz
      1. ~lpl

        co do kolegi Rogera… mija prawie doba a on nic jeszcze nie skomentował, może głęboko poszukuje w statystykach i cyferkach tak mu wiernych. Po wczorajszym pewnie ma się czego doszukiwać.

        Odpowiedz
        1. ~spectator

          Po co to niepotrzebne złośliwości? Jak będzie chciał to napisze. I mimo że się z nim nie zgadzam często, to chętnie poczytam 😉

          Odpowiedz
          1. ~zwz

            Słusznie. Zostawcie Rogera Kinta w spokoju. Z obozu Liverpoolu ma do powiedzenia najwięcej, a teraz jego głos by się tu przydał.Benitez nie ma lekko, bo jego najlepsi piłkarze są kontuzjowani lub bez formy. Gerrard i Carragher, którzy trzymają morale LFC, mają dołek. Mascherano robi błędy – chyba za dużo tych podróży przez ocean. Johnson zawala w obronie. Z Lucasa, co Roger właśnie pokazał, ludzie będą za dwa lata. Tylko Reina trzyma poziom, no i Torres jak jest zdrowy.

      2. ~alasz

        Cos moze byc na rzeczy. Wiadomym jest powszechnie ze Mourinho najbardziej lubie piłkę angielska, co nie jednokrotnie deklarował. Jednakze ma wiazaca umowe która nalezałoby rozwiacac to jedna sprawa, oczywiscie jak najbardziej do przeskoczenia, ale Jose sie ceni, jak wiemy se słynnej juz pogawedki z dziennikarzem ( http://www.sport.pl/pilka/1,65057,5760213,Jose_Mourinho__Zarabiam_9_mln_euro__Nie__to_raczej.html ). Musiałby zrezygnowac z czesci wynagrodzenia, ale to i tak sproa gotówka, a ta Liverpoolczycy nie szastaja.

        Odpowiedz
  4. ~zdisio

    Jeśli z Manchesteren nie zagra Gerrard do Benitez jest na wylocie. Jak dla mnie to jedyny naprawdę dobry transfer którym Benitez wzmocnił i zmienił tochę oblicze tego zespołu to jest Torres a reszta jakieś Benayouny i inne Riery nie mowiąc o Aquilanim jak pan sam powiedział tu 20 baniek i jeszcze Keane w zeszłym roku też ponad 20 mln. dożucił by trochę i miałby Robinio albo Benzemę. Niestety Liverpool w naprawdę ważnych trudnych chwilach zależy od Gerrarda tylko , że gosć już tochę się nabiegał pracował za dziesięciu. Pewnie, że tak można ale 3-4 sezony ale potem każdego dopadnie kryzys kontuzje i okazuje się ,że nie ma liderów w zespole. Przed sezonem myślałem że to Arsenal będzie mial problemy ale liverpool jak dla mnie nie ma drugiej lini Alonso jednak coś tam za Sevena potrafił zrobić. Atak też kiepściutko bez Torresa też niema komu grać. A zresztą fane hiszpana nie jestem i nigdy nie byłem

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Transferu Benayouna zawsze będę bronił. Kosztował niewiele (zwłaszcza w porównaniu z Babelem), a pożytek z niego ogromny. Strzelił wiele ważnych bramek w Premiership i w Lidze Mistrzów, nieraz asystował, rozkręcał akcje ofensywne, wszystko jedno, czy Benitez ustawiał go za napastnikiem czy bardziej z boku. Wczoraj był najlepszy w Liverpoolu, może obok debiutanta Kelly’ego.

      Odpowiedz
  5. ~Roger_Kint

    A o czym mam tu pisać?Jest tak strasznie, że aż śmiesznie. Niedawno Michał Okoński straszył mnie wizją Liverpoolu bez Torresa, Gerrarda i Kuyta. No koszmarna wizja, nie? A teraz rzeczywistość: Kuyt wprawdzie ocalał ale za to poległ Johnson i Reira. Słowo daję wolałbym stracić Kuyta niz tych dwóch. Kelly, który mógłby zastąpić Johnsona też ranny. Naprawdę nie mamy kim grać. Jedyna pociecha, że ten Aquilani właśnie zagrał kilkanaście minut w rezerwach (zabawna rzecz: Gillett siedział na trybunach. I czegoś strasznie zadowolony był. Nie chce mi się wierzyć, że tak mu się twarzyczka śmiała z powodu zwycięstwa rezerw Poolu nad Sunderlandem).W LM sprawa nie wygląda beznadziejnie: trzeba przynieść siedem punktów z trzech meczów. No, to jest do zrobienia. O ile zawodnicy zaczną wracać i nie będzie następnych kontuzji. Ale czemu maiłoby nie być? A jak wrócą to zawsze mogą się nabawić nowych kontuzji np potykając się o piłki plażowe.Jak tak dalej pójdzie to bedziemy walczyc o utrzymanie w lidze. I musimy bardzo uwaza bo Portsmouth na pewno sie wzmocni w zimowym okienku transferowym, Hull ani Burnley tez nie moga byc lekcewazone…

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Johnson dziś mówił, że będzie gotów na niedzielę, podobnie zresztą jak Torres (Gerrarda nie był pewien). Zostało jeszcze parę dni. Natomiast czeka nas chyba powrót do rozmowy o sile ławki. Dziś Ferguson wymienił pięciu piłkarzy w porównaniu z meczem z Boltonem, z czego tylko dwie zmiany były wymuszone urazami (Evra i Giggs). Rooney i Fletcher w ogóle do Moskwy nie polecieli, Owen i Carrick byli wśród rezerwowych. Kiedy ostatnio Rafa Benitez, przez lata wystawiający w kolejnych meczach różne jedenastki, stosował rotację (powtarzam: rotację, nie łatanie dziur, wymuszone kontuzjami)?

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > Johnson dziś mówił, że będzie gotów na niedzielę, podobnie> zresztą jak Torres (Gerrarda nie był pewien). Zostało> jeszcze parę dni.Bardzo sie obawiam takich ozdrowień przed ważnym meczem. Gerrard nie był gotowy do gry ale wyszedł na mecz z Lyonem i teraz się pocimy.> Natomiast czeka nas chyba powrót do> rozmowy o sile ławki. Dziś Ferguson wymienił pięciu> piłkarzy w porównaniu z meczem z Boltonem, z czego tylko> dwie zmiany były wymuszone urazami (Evra i Giggs). Rooney> i Fletcher w ogóle do Moskwy nie polecieli,Zaraz zaraz, to Rooney nie miał urazu? „The Premier League champions are certain to miss the likes of Rooney (calf), Giggs (thigh) and Evra (foot),”za skysports.> Owen i Carrick> byli wśród rezerwowych. Kiedy ostatnio Rafa Benitez, przez> lata wystawiający w kolejnych meczach różne jedenastki,> stosował rotację (powtarzam: rotację, nie łatanie dziur,> wymuszone kontuzjami)?Służę informacją. Ostatni raz Benitez rotował w meczu z Sunderlandem. Mianowicie wystawił Babela na lewej pomocy i Aurelio na lewej obronie mimo, że dysponował Reirą i Insuą.Na obu tych pozycjach można się spodziewać dość silnej rotacji w trakcie całego sezonuPodobnie jak w centrum obrony: jeśli wszyscy zawodnicy będą zdrowi bo mamy Carrę, Aggera, Skrtela i Kyrgiakosa (który w paru meczach pewnie też wystartuje – szczególnie przeciw wysokiej, dobrze grającej w powietrzu opozycji typu Bolton). W meczu z Sunderlandem nie było rotacji tylko dlatego, że Benitez postanowił wypuścić wszystkich 3 na raz.A jak wejdzie do gry Aquilani to sobie będziemy rotować w centrum pomocy.Przypuszczam, że Kelly też dostanie swoje szanse, bo styl gry Johnsona jest jednak bardzo męczący…

        Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            Errata do ErratyDrugi ruch rotacyjny w meczu z Lyonem to Insua zamiast Aurelio. No to mamy dwie rotacje w ostatniej kolejce LM Poolu vs dwie rotacje MU.Dziwnie się czuję broniąc Beniteza przed zarzutem, że rotuje zbyt mało 🙂 Zwykle bronię go przed zarzutem przeciwnym 🙂

          2. Michał Okoński

            Insua, zdaje się, nie grał w sobotę z powodu późnego powrotu z Argentyny. Ale tezy generalnej bronię: Benitez ma nieporówananie mniejsze pole manewru niż Ferguson.Trudno co dzień pisać nową notę o Liverpoolu, więc tylko podrzucam użyteczny link: transfery ery Beniteza, 229 milionów na 76 piłkarzy. Wiem, że długi czas nie decydował samodzielnie, ale przecież nie odbywało się to wbrew jego woli, a hiszpański kierunek poszukiwań zdradza jego preferencje. Oto link:http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-1221975/Rafa-Benitezs-229m-spending-spree-The-76-players-signed-Liverpool-managers-reign.html?ITO=1490 (pewnie Onet go rozbije, trzeba będzie skopiować i usunąć spacje)

          3. ~Roger_Kint

            @Michał Okoński1. Dziesięć pomyłek. Raczej solidny materiał w tym Guardianie. Nie zgadzam się tylko co do trzech spraw. 'Poor signings’ – Nie do końca. Uważam, że Benitez radził sobie nieźle jeśli wziąć pod uwagę zespół jaki odziedziczył. Autor tego nie uwzględnia. No ale wiadomo: nikt zdrowy na umyśle nie będzie twierdził, że Benitez dorasta w tym aspekcie do pięt Wengerowi.”Control of the youth academy” – Nie zgadzam się całkowicie. Benitez zaczął kontrolować akademię od zimy/wiosny tego roku. Zarzut jest chybiony.”The 'list of facts’ against Ferguson”. Naprawdę nie widzę w jaki sposób miałoby to wpłynąć na wynik meczu ze Stoke, Evertonem i Wigan w ciągu następnych 20 dni.Cała reszta nie kłóci się specjalnie z tym co wiem/podejrzewam. Wręcz przeciwnie.2. Rotacja.Napisałeś:> Ale tezy generalnej bronię: Benitez ma nieporówananie mniejsze pole manewru niż Ferguson. Próbowałeś tej tezy bronić twierdząc, że Ferguson rotował skład w ostatnim meczu a Benitez nie może sobie na to pozwolić. Okazało się, że może i że rotował. Potrzebny inny argument. Teza może jest słuszna, może nie – ja np uważam, że nie jest słuszna, że owszem Ferguson ma większe pole manewru, ale tylko trochę większe. Ale się nie upieram – chętnie przeczytam jakąś analizę porównawczą składów obu zespołów.> Insua, zdaje się, nie grał w sobotę z powodu późnego powrotu z Argentyny.Ale był dostępny, mógł grać i nie grał. To chyba rotacja? Leiva był w tej samej sytuacji i wystartował.3, Zwalnianie Beniteza> Rafa Benitez zaś, którego Amerykanie nie zamierzają zwalniać z pracy (dostał dziś silne wotum zaufania)Mi takie wsparcie kojarzy się raczej z ostrzeżeniem, że cierpliwość się kończy, taki pocałunek don Corleone, a chłopcy z ferajny już czyszczą giwery.. Z drugiej strony tak sie zastanawiam: co się stanie jeśli jakiś klub – powiedzmy Real Madryt – dojdzie do wniosku, że ich aktualny trener nie spełnia oczekiwań? Kiedy w przeszłości pisano o awansach Realu wobec Beniteza za jeden z głównych atutów Poolu podawano stabilną sytuację managera… No ale ta zaleta pracy u nas właśnie zaczyna wyglądać dość podejrzanie. 3. Zakupy Beniteza. Link z DM.Podałeś kiedyś listę (za Michałem Szadkowskim) złych zakupów Beniteza powyżej 1mln. Przypominam:”Keane, Babel, Dossena, Leiva, Pennant, Morientes, Leto, Josemi, Mark Gonzalez.”Trzeba z niej teraz skreślić Gonzalesa i Leto – jak się zdaje myśmy na nich jednak zarobili. (osobiście przesunąłbym tez Leivę do przypadków szczególnych ale się nie upieram).Zostają: Keane (19.0) + Babel (11.5) + Dossena (7.0) + Pennant (6.7) + Morientes (6.3) + Josemi (undisclosed w Daily Mail – w Timesie piszą, że 2 mln) + ewentualnie Leiva ( 6.0)Środki alokowane źle: 52.5 – 58.5 (Bez Leivy i z Leivą)Środki alokowane przyzwoicie, dobrze, bardzo dobrze lub za wcześnie orzec: 170.5 – 176.5% środków alokowanych źle: 23% – 25.5% ( w zależności od Leivy)wziąwszy pod uwagę, że:1. Benitez budował zespół z bardzo niskiego poziomu i musiał kupować wielu zawodników żeby łatać aktualne dziury (w tym czasie np MU był już zbudowany – SAF mógł sobie pozwolić na dopełnianie składu jednym, dwoma pewniakami na sezon) i…2. Te jego zakupy to byli czasem zawodnicy drugiego albo trzeciego wyboru bo Parry nie pozwalał mu kupować pierwszorzędnych celów i…3. Benitez mógł zaoferować znacznie niższe pensje niż konkurencja – zarówno początkowe (przechodząc do Poolu.Torres zgodził się na sporą obniżkę), jak i docelowe jeśli zawodnik się sprawdził to mi wychodzi, że Benitez osiągnął niezły wynik. Nie, nie rewelacyjny(10/10), nie bardzo dobry (8/10-9/10). Przyzwoity (6/10-7/10).Dla porównania złe – wg Szadkowskiego – zakupy Chelsea, która w momencie przejęcia przez Mourinho była w nieporównanie lepszym stanie niz Pool, wiec odsetek źle lokowanych środków powinien być niższy, bo mogli kupować pewniaków (dane za transfermarkt.com):Kezman (6.7mln), Tiago (11mln) , del Horno (11mln), Wright-Phillips (28 mln) , Szewczenko (40 mln – dziwne wydawało mi się, że to było bliżej 30 mln. A może oni dodaja do kwoty transferu od razu pensję?), Boulahrouz (11 mln).Razem wychodzi: 107.7 mln środków alokowanych źle.Wg tego transfermarkt Chelsea wydała na transfery 416 mln.Środków alowanych źle: 25.8% Jeśli zaś zmniejszyć wartość Shevy o 10 mln to i tak mamy ciut ponad 24%Tak 'dobry’ wynik Chelsea ma tylko dlatego, że te wydatki nie uwzględniają sezonu 2003/2004 kiedy to zasilili Chelsea m.in: Veron, Parker, Smertin i Geremi.Nawet jeśli transfermarkt zawyża ceny piłkarzy to myślę, że nie zakłóca to za bardzo proporcji – w końcu zawyżaja także sumę wydatków wiec proporcje nadal moga byc ok. Może przysiądę fałdów w niedzielę i przejrzę inne źródła dotyczące transferów Chelsea.Pozdrawiam

          4. ~alasz

            Co do samej rotacji, przyjrzyjmy sie kadrom, złoze zestawienia dwóch druzyn w formacjach najczesciej stosowanych, MU 4-4-2 bo rozchodzi sie o ten sezon, i Liverpoolowskie 4-4-1-1. 11 potencjalnie najsilniejsza moim zdaniem, w nawiasie zawodnicy którzy moga i graja na tych pozycjach, ale nie jako „zapchajdziura”, gdy inni sa kontuzjowani. pomijam zawodników z paroma tylko wystepami.Zaczne od MU bo znam sytuacje nieporównywalnie głebiej. van der sar (foster, kuszczak)- Rafael(brown neville, o’shea) Ferdinand Vidic (Evans Brown, O’shea) Evra (fabio, O’shea)-Valencia (nani, park, obertan) Carrick-ofensywniejszy pomocnik (Giggs scholes) Fletcher-od zadan defensywnych (Heargreaves-skoro lada momet ma wrócic, anderson) Giggs(nani, park, obertan)-Berbatov Rooney (owen, macheda) Giggs w ataku czy O’shea w pomocy jak z CSKA nie uwzglednione gdyz zdaza sie zadko.(ten to w sumie wszedzie juz grał XD)LiverpoolReina (Cavalieri)-Johnson (degen) skrtel carragher (agger kyriakos) aurellio (insua degen dossena)-riera (benayoun babel el zahar) mascherano (lucas) aquilani (gerrard lucas), kuyt (benayoun babel aurelio el zahar)- gerrard (aquiliani el zahar benayoun) -torres (voronin ngog kuyt babel)Wychodiz ze Benitez ma mozliwosci tasowania w swojej druzynie. Czyli rotacje stosowac moze co robi. Najwazniejsza jest jednak kwestia jakosci. Spójrzmy na pozycje napastnika, potencjalnie torresa moze zastapic az 4 graczy, jednakze spadek jakosci bedzie bardzo odczuwalny w przypadku kazdego z nich (kuyt zostawi dziure która musi zajac inny gracz). Jesli wiec patrzymy na zastepnika przez pryzmat ile zespół traci, to sytauacja MU wyglada znacznie lepiej. Tu moim zdaniem jest najwiekszy problem liverpoolu.

          5. ~Roger_Kint

            Z tym Torresem to nie do konca jest tak jak piszesz. W zeszlym sezonie ciezko pracowalismy nad tym jak go zastapic bo byl kontuzjowany przez polowe sezonu (startowal w zaledwie 20 meczach ligowych). I Benitez – mimo jak napisales 'widocznego spadku jakosci’ – radzil sobie bez Torresa bardzo dobrze. Torres strzeli 14 bramek – reszta zespolu 63 – 5 mniej niz caly MU :-)Duzo gorzej idzie nam zastepowanie Gerrarda.Pozdrawiam

          6. ~Junak

            Wenger wydawał przez te same lata równie wielkie sumy a sukcesów jakby jeszcze mniej np.junior Walcott ,Rosicki,Eduardo,Nasri,Hleb,Flamini,Reyes i cała masa innych kosztujących duże pieniądze zawodników.Ogólnie czasy się bardzo zmieniły(jak w 1995 Evans kupował Collymorea za 8 mln funtów to był to rekord transferowy-najwyższa suma jaką kiedykolwiek zapłacono za piłkarza na wyspach i co ważne jeden z nielicznych taki przypadków w tamtym okresie) ,ale to dopiero początek bo ceny dzieki wszelkim miliarderom będą jeszcze dużo wyższe

          7. ~lukeroux

            Witam, zainspirowany Twoją wypowiedzią udałem się na stronę transfermarkt.com i podliczyłem kwoty jakie wydali Wenger i Benitez od sezonu 04/05 do tegorocznego okienka. Arsenal: Wydatki 135mln Euro; Bilans: +15mln EuroLiverpool: Wydatki 308mln Euro; Bilans -152mln EuroCałkiem spora różnica, dzięki powściągliwej polityce transferowej Wengera Arsenal mógł pozwolić sobie na budowę Stadionu przynoszącego rekordowe przychody. Prawie trzykrotnie mniejsza suma wydana na transfery pozwoliła na chwilę obecną zbudować Wengerowi lepszą i bardziej przyszłościową drużynę. Więc zanim zaczniesz wypisywać banialuki sprawdź fakty.

          8. ~zwz

            A stadion jest kluczem – ten, który teraz pozwala zarabiać Arsenalowi, tak samo, jak ogranicza rozwój Liverpoolu. Mieli budować nowy, ale nie stać ich, i nie będzie ich stać przy tych długach i zagrożonych zyskach (wyobraź sobie, że odpadną już teraz z CL).

          9. ~Junak

            W porządku,przesadziłem trochę (chociaż ty także nieco róznisz sie z Michałem w ilości pieniedzy wydanych przez Beniteza;) 😉 -oczywiście niewielka róznica i nie ma tematu,ale własnie…czy da się ustalić ile to naprawdę był?) ,ale chciałem pokazać ze nie jest wcale tak jak wielu pisze iz Wenger nie ma pieniedzy i tylko podkradanymi młodziakami których fantastycznie rozwija(to fakt bezsporny) osiaga niezłe wyniki bo wydaje również dobrą gotówkę-a samych wyników od kilku lat nie ma.Do tego trzeba dodac fakt ze Benitez musiał wydać więcej bo przeją zespół o wiele gorszy kadrowo podczas gdy Arsenal był już zbudowany.

          10. ~lukeroux

            Nie zgodzę się, że Arsenal był już zbudowany bo właśnie od sezonu 04/05 zaczęła się problemy zespołu i jego przebudowa u, a to że Arsenal miał, ma i będzie miał mocniejszą drużynę to fakt ;D. Chciałbym, żebyś zwrócił uwagę, że Wenger wydaje tylko pieniądze, które sam zarobił z transferów, a poczynania Beniteza zwiększyły znacznie dziurę w budżecie The Reds. Wenger w porównaniu do innych teamów top 4 a nawet Tottenhamu nie wydaje wielkich pieniedzy na pilkarzy, ma się to zmienić w 2011 roku kiedy większość posiadłości wybudowanych w miejscu Highbury zostanie sprzedana co pozwoli zmniejszyc kredyt zaciagniety na Emirates Stadium. Chociaż Wenger może już całkowicie odzwyczaił się od wydawania pieniędzy :).

          11. ~Junak

            Arsenal miał za sobą 8 lat pracy Wengera i wszystko w miare poukładane,a Benitez przejął pogrążonego w maraźmie „trupa” i trzeba było od czegoś zacząć -a to coś kosztować musiało i o to mnie sie rozchodzi

          12. ~lukeroux

            Zgadza się Wenger to wspaniały boss. Benitezowi nie udało się w te 5 lat poukładać Liverpoolu, jeżeli teraz przyjdzie nowy menedżer to będzie musiał znowu zaczynać wszystko od początku.

          13. Michał Okoński

            Dwie uwagi, poniekąd na marginesie: Arsene Wenger kończy dziś 60 lat. Rafa Benitez zaś, którego Amerykanie nie zamierzają zwalniać z pracy (dostał dziś silne wotum zaufania), może mieć poważne kłopoty finansowe, jeśli nie awansuje do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Przy niewielkim, w porównaniu z MU czy Arsenalem, stadionie, istotną część klubowego budżetu stanowią wpływy z Ligi Mistrzów UEFA; strach pomyśleć, co będzie jeśli się do niej nie zakwalifikują. Większy tekst o tym:http://www.guardian.co.uk/sport/david-conn-inside-sport-blog/2009/oct/22/liverpool-finances-champions-leagueCzytajcie Davida Conna. W kwestii ekonomii futbolu jest niezrównany, a „The beatiful game? Searching the soul of football” to lektura obowiązkowa dla każdego zajmującego się angielską piłką…

          14. ~Junak

            Chyba ze klub przejmie jakiś spuerbogacz-wtedy bedzie już zupełnie inaczej i sukces przyjdzie uważam…,ale wcale mi się takie cos nie podoba i będe zawsze to podkreślał

    2. ~lpl

      no proszę jednak potrafisz być obiektywny, mimo że nie jestem fanem Twojego zespołu to strasznie CI współczuje, gdyby moja drużyna miała tyle kontuzjowanych grajków i tak nie wesołą sytuację też by CI było mnie żal. Prawda jest taka, przełomowym może być mecz w sobotę o ile trochę kadry u was wyzdrowieje o tyle macie większe szanse. Nie śmiem sądzić że nie macie je małe, ale mielibyście większe w pełnym składzie.Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > no proszę jednak potrafisz być obiektywny,Hehehehe. Ja zawsze jestem obiektywny, a kto mysli inaczej jest uprzedzony 🙂 mimo że nie> jestem fanem Twojego zespołu to strasznie CI współczuje,Dzięki> gdyby moja drużyna miała tyle kontuzjowanych grajków i tak> nie wesołą sytuację też by CI było mnie żal.Słowo daję, że to możliwe. Kiedy Spurs nie mieli żadnego centralnego obrońcy przed meczem z nami to naprawdę było mi smutno. No ale potem w jakis tajemniczy sposób anulowała się Bassongowi kara za czerwona kartkę, cudownie ozdrowiał King, a Carragher i Skrtel porozbijali sobie na wzajem głowy (Skrtel mial pęknietą szczękę z którą grał przez nastepne tygodnie a Carragherowi założono kilkanaście szwów. Mysle, że ta durna kolizja jest jedna z przyczyn fatalnej obrony na początku sezonu – ja bym chyba za bardzo głowy nie narażał na ich miejscu – stąd gole kiedy przeciwnicy skakali wyżej/zwiększą determinacją) Pozdrawiam

        Odpowiedz
  6. ~zliv

    Mourinho w LFC? Musiałby sobie przypomnieć, jak to jest trenować zespół klasy Porto, z o wiele większymi aspiracjami do tego. LFC to byłby zespół do zbudowania od podstaw. Rafa sam próbuje tego dokonać: jednych usilnie chce sprzedać (Babel, Woronin, Degen), innych kupić (długa lista, szkoda wymieniać). Problem zawsze ten sam: gdy jakiś zawodnik jest do wzięcia – Rafa nie ma kasy, gdy jest kasa, dany zawodnik jest już w Man City lub Sunderland. Nie wiem, czy przypadkowe są daty: Cattermole w S’land – 29 lipca, Aquilani w L’pool – 7 sierpnia. Osobiście mam wielki żal do Rafy, że odpuścił Owena, który byłby idealnym uzupełnieniem Torresa. Jednak mimo wszystko chciałbym, żeby mógł rok popracować SAM, bez podpórek nieżyczliwych dyrektorów sportowych i ignoranckich właścicieli. I bez oglądania się na opinie publiczną. Ten sezon, choć jeszcze nie stracony, mógłby być przełomowy. Ale trzeba byłoby podjąć duże ryzyko, wliczając w nie ofensywę transferową w przerwie zimowej.

    Odpowiedz
    1. ~Junak

      W sumie to już trwa tak od 19 lat- Souness przeją najbogatszy,najlepszy wtedy i będący na szczycie LFC i sprowadził ich mocno w dół,a potem beznadzieja rozwijała się pod rządami Evansa ….i wreszcie Houllier trochę przywrócił blasku starając się odbudowac dawną potegę lecz pogrążył się w maraźmie i odszedł ustępując Benitezowi który powtórzył drogę francuza dają LFC posmak dawnej wielkości i krótki ale prawdziwy czas chwały w postaci LM(Pucharu Europy-zdecydowanie piekniejsza nazwa 😉 lecz potem też zamotał się w tym wszystkim i mamy to co…zawsze-jedyna szansa na przywrócenie dawnej świetności to niestety w obecnych czasach petro-miliardy od księcia czy innego bogacza -chore czasy według mnie.

      Odpowiedz
      1. ~zliv

        Sytuacja LFC robi się nieciekawa. To, co może ją uratować, to wygrana nad ManU. A później kolejne nad Arsenalem, Fulham, Lyonem, B’ham i ManCity… Czy to jest w obecnej formie możliwe? Niestety nic na to nie wskazuje. Jak dobry nie byłby Aquilani, nie będzie w stanie odmienić oblicza zespołu w wystarczającym stopniu. Gerrard, Mascha, Carra i Torres chyba powoli uświadamiają sobie, że Rafa to jednak nie jest żaden czarodziej, a po prostu bardzo dobry manager. Czy dadzą mu wystarczająco dużo wsparcia? Tak, by to wsparcie zobaczyli wszyscy: od właścicieli po kibiców? Jeśli najbliższe mecze LFC wygra, odpowiedź będzie twierdząca. I wtedy uwierzę w jakieś wzmocnienia w styczniu i walkę o miejsce w CL w następnym roku… A na razie pozostaje nam, fanom The Reds „hold our heads up high and don’t be afraid of the dark”…

        Odpowiedz
  7. ~piotrek

    Ferguson dokonal 3 zmian niewymuszonych kontuzjami Evans – Vidic (byl zdrowy caly czas), Carrick – Fabio, Owen – Nani. No i te wymuszone to Evra – O’shea, Giggs – Scholes, ale tego w rotacje nie wliczam. Jak wroci Hargreaves i Obertan to ciekawe kto ze srodka pola (Hargreaves, Obertan, Giggs, Carrick, Scholes, Nani, Valencia, Anderson, Fletcher, Park) bedzie najczesciej siedzial na trybunach. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. ~lpl

      jeżeli wróci Hargo i dojdzie Obertan to będzie niezła zagwostka dla nas kibiców, bo dla Fergiego będzie to kwestia czasu między jednym meczem a drugim aby spojrzeć który z zawodników lepiej spisuje się na treningach i czy odpowiada on akurat dobranej taktyce na przeciwnika. Myślę że Owen będzie typowym DM na zmianę z Fletcherem, do środka będą ich dopełniać w ramach rotacji Carrick, Anderson i Scholes. Skrzydła to też kwestia myślę głównie formy. Obertan dla mnie to wielka niewiadoma, Park nie zachwyca w tym sezonie, nawet nie widziałem meczu w którym grał od początku, Nani nie potrafi się wstrzelić w sezon, jedyny pewniak Giggs, a jeszcze Valencia, który coraz lepiej sobie poczyna. Oczywiście to wszystko opracowane na założeniu że nikt nie dozna kontuzji, moim skromnym zdaniem Man Utd ma problem w ataku. Jak nie ma Rooneya to Berba i Owen nie ciągną tak gry, jak nie ma Berby to Roo i Owen nie sprawują się jak powinni. Trochę z innej beczki, coś mi się wydaje że w okienku letnim Ferguson zaszaleje, gdy już Man City i Real przystopują zacznie się szarża reszty klubów, tych z wyższej półki.

      Odpowiedz
  8. ~alasz

    Bukmacherzy sami nie wiedza co sie moze stac. Za zwyciestwo Liverpoolu kurs-2.55, za zwciestwo MU 2.50, (dane z totomixa) oczywiscie skoro mecz jest na anfield z reguły kursy sa odwrotne, ale wciaz bardzo wyrównane. Dorzucam jeszcze wypowiedz Iana Wrighta http://www.thesun.co.uk/sol/homepage/sport/football/2694531/United-will-add-to-Reds-woe.html mówiacym ze nie wiezy w liverpool bez gerarda i torresa, a takze majacy przeczucie wobec roli Owena w tym meczu. Alez by to musiało bolec kibiców liverpoolu gdyby ta bramke wbił „Saint Micheal”. Swoja droga, czytałem ostatnio pewien artykuł na stronie poolu, gdzie autor chcac zapomniec o meczu z sunderlandem poszedł z synem na film Pixara „odlot”, nie spedził czasu dobrze, gdyz w filmie jest całe mnóstwo dmuchanych balonów…

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      > Bukmacherzy sami nie wiedza co sie moze stac.Nawet nie wiedzą kto wystąpi. Nikt nie wie> Alez by to musiało bolec> kibiców liverpoolu gdyby ta bramke wbił „Saint Micheal”.Saint Michael… Saint Michael… Nie znam zawodnika. Mieliśmy kiedyś jednego grajka o imieniu Michael, ale on nosi teraz wdzięczną i bardziej pasującą ksywkę 'Judas’. Niektórzy z nas dodają do niej jeszcze jakieś ozdobniki, których oszczędzę czytelnikom tego bloga.Jeśli tego zawodnika masz na mysli, to muszę przyznac Ci rację. Nas nawet boli kiedy on kopie piłkę prosto… Kiedy podaje celnie – jest źle, kiedy strzela bramki dla swojego nowego ukochanego klubu – jest fatalnie. Gdyby strzelił nam… Nie, nie to niemozliwe jest – po wszystkich katastrofach i niefartach tego sezonu jeszcze to?!!! Jakiś koszmar.Idę spać z nadzieją, że przyśni mi sie cos przyjemniejszego. Może Alien, albo Freddy Kruger? > Swoja droga, czytałem ostatnio pewien artykuł na stronie> poolu, gdzie autor chcac zapomniec o meczu z sunderlandem> poszedł z synem na film Pixara „odlot”, nie spedził czasu> dobrze, gdyz w filmie jest całe mnóstwo dmuchanych> balonów…Tomkins: naczelny sunshiner Liverpoolu. Ale wiedzę ma dużą.Tu sa jego dwa fajne teksty o Benitezie:http://tomkinstimes.com/2009/10/the-benitez-myths-series/http://tomkinstimes.com/2009/10/my-day-with-crisis-hit-benitez/Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Rozumiem złosc na Owena, jest naturalna, zapewne sam bym wyklinał, wychowanka który gra dla najwiekszego rywala. Absolutnie zrozumiałe, ale patrzac z persepktywy piłkarza, byłby niepoczytalny psychicznie gdyby odrzucił oferte. Gra w wielkim klubie, albo oferty z klubów pokroju Hull…decyzja natychmiastowa. Co wiecej jesli sobie przypominam, rafa nie był wielkim entuzjastą Owena, został sprzedany bez żalu, kibice Liverpoolu tez swieci nie sa, wygwizdali Michaela w zeszłym sezonie przeciwko newcastle. W lato był za darmo, a chyba sie zgodzisz ze jako zmiennik dla Liverpoolu nadawałby sie bardzo dobrze. Z lyonem wszedł woronin, ale gdyby był Owen to szansa na bramke była by wieksza, złosliwie dla ukrainca moge napisac ze wogóle jakas by była.

        Odpowiedz
        1. ~Jak

          W takim razie Shearer był nienormalny bo regularnie odrzucał oferty Fergusona jak i innych czołowych klubów…ale,Owen to nigdy nie było serce LFC-on kocha grać w piłkę na wysokim poziomie i kocha dobrze zarabiać,a gdzie to już mniej ważne.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Shearer kierwoał sie swoim sercem i miłoscia do klubu który wspierał całe zycie, Owen natomiast kibicował evertonowi gdzie grał jego ojciec, co wiecej grął juz dla MU jako 15 letni chłopak, ale jego ojcec wybrał oferte liverpoolu. Prawda jest ze dla Owena najwazniejsza jest sama gra na wysokim poziomie, zarobki jedak pamietajmy, w MU ma znaczaco nizsze niz w Newcastle i zapewne gdzie indziej dostałby wiecej (szacuje sie ze zarabia w tej chwili 40tys funtów tygodniowo z Newcastle pobierął 110). Shererowi wybrło serce, bo tej decyzji, racjonalnie nie da sie wytłumaczyc. Gra o najwyzsze cele z ligowym bojem. Jak to jedak mówia serce nie sługa.

          2. ~Roger_Kint

            > liverpoolu. Prawda jest ze dla Owena najwazniejsza jest> sama gra na wysokim poziomie,I dlatego przeniósl sie z Realu do Newcastle????> MU ma znaczaco nizsze niz w Newcastle i zapewne gdzie> indziej dostałby wiecejNo wlasnie, ze jedynymi klubami które wyrazaly zainteresowanie byly Hull i Stoke. Tam na pewno by nie zarobil wiecejPozdrawiam

          3. ~zwz

            KIedy Owen przenosił się z Realu do Newcastle, Sroki nie wyglądały tak źle. On zresztą też był przed paroma kontuzjami… A finansowo na powrocie na wyspy też nie stracił, bo Newcastle płaciło mu fenomenalnie.

        2. ~Roger_Kint

          > Rozumiem złosc na Owena, jest naturalna, zapewne sam bym> wyklinał, wychowanka który gra dla najwiekszego rywala.To by nie wystarczyło, zeby zbudować w nas tak ciepłe wobec niego uczucia. Judasz ma długa historię robienia pod górę naszemu klubowi.1. rok 2004Kolega przeszedł do Realu za symboliczną kwotę 8mln. To, że chciał przejść do Realu nikogo nie bulwersuje – ale dlaczego za 8mln? Otóż dlatego, że groził klubowi, że odejdzie w następnym sezonie za darmo.Trochę wcześniej złożył był deklarację, że chce zostać w Poolu i nigdy nie odejdzie za darmo. Parę miesięcy później zrobił nas w… powiedzmy delikatnie: trąbę. Tak się nie zachowuje lojalny piłkarz kiedy zgłasza się po niego najbogatszy klub świata a wie, ze jego macierzysty klub jest biedny jak mysz kościelna. Lojalny piłkarz mówi co najwyżej tak: „To wielki zaszczyt, ze Real Madryt widzi mnie jako element swojego wspaniałego zespołu. Jeśli tylko oferta będzie dobra dla Liverpoolu jestem gotów zagrać dla królewskich.” . Moge pokazać dziesiątki takich wypowiedzi i piłkarzy, którzy swoim odejściem pomagali opuszczanemu klubowi. Wtedy byśmy za niego dostali minimum dwa razy tyle. Minimum. W końcu za tyle sprzedali Owena w następnym sezonie, nie?Gdybyśmy dostali 16 mln a nie 8, Benitez podwoiłby swój budżet transferowy netto z 2004 roku. Podwoiłby. Owen odszedł a Liverpool został bez pieniędzy i bez żadnego – powtarzam: żadnego zawodnika – który był w stanie strzelić więcej niż 10 goli w lidze na sezon.Swoją zdradą Judasz opóźnił nasz rozwój o minimum jeden rok.2. 2005Po w umiarkowanie udanym sezonie w Realu (wprawdzie sporo siedział na ławie, ale kiedy wchodził robił na boisku masakrę: strzelił 16 bramek w tym 13 ligowych i z najlepszą średnią min/bramki) Judasz został poinformowany przez włodarzy klubu, ze raczej sobie w następnym sezonie nie pogra – królewscy kupili Robinho i Baptistę – i powinien poszukać nowego klubu. No to Benitez przychodzi do niego i oferuje możliwość powrotu. Owszem nie stać nas na zapłacenie 16 mln – cały budżet transferowy Beniteza w tamtym sezonie to niecałe 15 mln netto – ale przecież Real by się nie upierał przy tej kwocie. Gdyby Owen powiedział „Liverpool i nikt inny” to by może nas było stać. Wspaniała okazja, żeby naprawić to co zepsuł rok wcześniej.Co robi zatem nasz bohater? W lipcu, w czasie trwania negocjacji, podpisuje kontrakt z Newcastle – tylko dlatego, ze tam mu dali więcej pieniędzy. To, że miał gdzieś aspekt sportowy a liczyła się tylko kasa potwierdził Sven Goran Ericsson w czasie afery z fałszywym szeikiem (styczeń 2006).I to jest drugi numer wywinięty przez Owena.3. lipiec 2009Podpisanie kontraktu z MU jest decyzją zrozumiałą co nie zmienia nic w ocenie tego kroku. W ogóle to prawie każda zdrada ma jakieś racjonalne wytłumaczenie, ale nie przestaje przez to być zdradą…4. Październik 2009Michael Owen stwierdza, że teraz gra dla największego klubu na świecie… Nie będę się spierał czy MO powiedział prawdę: myślę, że powiedział prawdę: MU obok Realu i Barcelony to największy klub świata. Chodzi o to, że akurat Judasz nie powinien wypowiadać się w tej kwestii. Po prostu. Nie każda prawda musi być wypowiedziana.Jak widzisz MO ciężko zapracował na naszą sympatię.

          Odpowiedz
          1. ~lpl

            CIekawa historia, nie studiowałem wcześniej tak szczegółowo kariery Owena ale Ty jako kibic Liverpoolu nawet nie musiałeś bo to standard. Osobiście traktuje MO jako typowego najemnika i solidnego gracza pozyskanego dzięki mądrej i ekonomicznej głowie Fergusona. Umówmy się: Owen to dobry, napastnik który może strzelić 10-15 bramek w sezonie, ograny w Premiership, za darmo w dodatku i z marną pensją. Zastanów się również nad taką opcją: 5-6 lat Ronaldo przeszedłby na podobnych warunkach do Liverpoolu, pewnie byś się ucieszył i również potraktował to jako 2-3 sezonowy kontrakt najemny, bez emocji, bez wychwalania czy obrażania. Pewnie kibice MU w większości obrzucili by jego dom pomidorami ale mi to zwisa. Nie od dzisiaj wiadomo że piłkarze (w większości) są tak zaprojektowani aby chcieć dla siebie jak najlepiej, w sumie to natura ludzka, jakby mi Liverpool zaoferował posadę scouta z powiedzmy 10 tysiącami miesięcznie nie odmówiłbym (dla wyjaśnienia fanem mu jestem). Z drugiej strony jestem pewien w 110% że taki Rooney nigdy nie odejdzie z Manchesteru, nie wiem co musiałoby się stać aby było inaczej, podobnie Giggs, Scholes, i Gary. Chociaż przyznam że do pewnego momentu miałem podobne zdanie o Beckhamie… 🙂

          2. ~Roger_Kint

            > Osobiście traktuje MO> jako typowego najemnika Zgoda> i solidnego gracza To sie jeszcze zobaczy. Obawiam sie, ze masz racje, ale nie ukrywam nadziei, ze MO juz sie skonczyl. Bardzo mnie podniósl na duchu wystep przeciw Boltonowi..> Zastanów się również nad taką opcją: 5-6 lat Ronaldo> przeszedłby na podobnych warunkach do Liverpoolu, pewnie> byś się ucieszył i również potraktował to jako 2-3> sezonowy kontrakt najemny, bez emocji, bez wychwalania czy> obrażania.Bylbym w niebo wziety. My tu w tej sprawie nie mamy zadnych pretensji do kibicow MU ani do Fergusona: macie potencjalnie dobrego zawodnika, ktory jest zadowolony z siedzenia na lawce. Inna rzecz czy bylby zadowolony z siedzenia na lawce Poolu…> Pewnie kibice MU w większości obrzucili by jego> dom pomidorami ale mi to zwisa.Pewnie trochę niecheci by bylo – ale jednak Ronaldo nazdobywal dla Was pare tytulow i odszedl za slusznym odszkodowaniem. Mysle, ze znalazby sporo zrozumienia.Podobnie jak Owen by to zrozumienie znalazl gdyby nie poprzednie numery.> Nie od dzisiaj wiadomo że piłkarze (w większości) są tak> zaprojektowani aby chcieć dla siebie jak najlepiej, w> sumie to natura ludzka,Zgoda> jakby mi Liverpool zaoferował> posadę scouta z powiedzmy 10 tysiącami miesięcznie nie> odmówiłbym (dla wyjaśnienia fanem mu jestem). Kazdy normalny czlowiek zarabiajacy normalne pieniadze tak by postapil. Ale pilkarze nie zarabiaja normalnych pieniedzy – oni wszyscy sa multimilionerami, Owen posiada kilkadziesiat nieruchomosci, stadnine koni i inne takie. W tych okolicznosciach kierowanie sie w decyzjach paroma tysiacami wiecej/mniej jest moim zdaniem slabe. Nadal zrozumiale, ale slabe.> Z drugiej> strony jestem pewien w 110% że taki Rooney nigdy nie> odejdzie z Manchesteru, nie wiem co musiałoby się stać aby> było inaczej, podobnie Giggs, Scholes, i Gary. Chociaż> przyznam że do pewnego momentu miałem podobne zdanie o> Beckhamie… :)No ale Bekham na pewno by nie odszedl gdyby nie dostal w twarz butem kopnietym w zlosci przez Fergiego. SAF nawet się nie wysilił, żeby po tym przeprosić… Słowo daję, że gdyby mój manager tak sie zachował to przestałbym pracować dla niego przy najbliższej okazji.A Rooney nie mówi, że nigdy nie odejdzie z MU, on mówi „dopóki klub mnie będzie chciał”.Pozdrawiam

          3. ~alasz

            A czy nie było tez tak, ze Benitez wcale nie starał sie zatrzymac Owena na anfield? Pytam sie gdyz, jako Kibic Liverpoolu napewno znasz sytuacje dokładniej. Micheal wobec was swiety (o ironio) nie jest, ednak on nigdy nie deklarowął miłosci do klubu, tak samo jak nie deklarował niecheci do innego. Nie palił chłopak mostów. Wobec powrotu do Newcastle to mim zdaniem przesadzasz, gdyz oni jak sam mówisz dali oferte która real chciał. Ciezko by było w sytuacji Owena robic bunt i domagac sie zaakceptowania oferty sporo nizszej na która i tak zazad realu by sie nie zgodził, wtedy natomiast podkopał by dołki pod newcastle. Oczywiscie to tylko gdybanie ale jak dla mnie było tak: real mnie nie chce a tylkko newcastle dało oferte, a chce grac na MŚ wiec musze grac regularnie. Chyba zgodzisz sie ze mna ze na czym jak na czym, ale na kadrze owenowi zalezało zawsze. W MU jest poprostu uzupełnieniem, chce tez wywalczyc sobie bilet na MŚ, o co bedzie niezwykle trudno. Jednakze wiem jak kibic widzi cała sprawe, ja osobiscie mam podobnie z tevezem który dal mnie jest wrogiem numer jeden.

          4. Michał Okoński

            Moim zdaniem, Roger, wychodzi z Ciebie kibic; porzucasz obiektywizm. Rok 2004: po odejściu Houllier zaczynają się spekulacje na temat jego przyszłości. Rafa nie jest przesadnie zainteresowany (ma na oku Morientesa, który przychodzi pół roku później za kwotę tylko o półtora miliona mniejszą, zresztą kiedy o kwotach mówimy, warto pamiętać, że w rozliczeniu za Owena przyszedł też Nunez), nawet nie wystawia go w pierwszych meczach Ligi Mistrzów, żeby nie skomplikować możliwości transferu. Wtedy 8 milionów za piłkarza, który miał rok do końca kontraktu było rynkową ceną. Rynkową, czyli dobrą dla Liverpoolu. Chyba że uważasz, że z lojalności do klubu powinien przedłużyć kontrakt – wtedy cena rzeczywiście byłaby zaporowa. Ale czy leżało to w jego interesie? Trzeba brać też pod uwagę relacje Beniteza z zawodnikami: z Owenem ewidentnie nie było „chemii”, czuł się niechciany. Czy to wszystko jego wina?Kiedy przychodził Morientes, nie sądziłeś, że będzie to maszynka do strzelania goli?Rok 2005: otóż Real upierał się przy kwocie. Pierwszą ofertę złożyło Newcastle i potem do licytacji włączyły się Liverpool i… Everton, ale nie były w stanie przebić tej pierwszej oferty. Newcastle miało pieniądze i było zdeterminowane; Liverpool pieniędzy nie znalazł i chyba przesadnie nie szukał. Co do aspektu sportowego, w perspektywie Mundialu, który w ogóle był motywacją do odchodzenia z Realu (Owen chciał grać regularnie), większe szanse, ba – wręcz gwarancję gry w podstawowej jedenastce -miał w Newcastle. Ale pamiętam, że spekulowano wówczas, iż zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji, bo wolałby wrócić do Liverpoolu. Prościej powiedzieć, że Liverpool nie chciał/nie mógł go kupić, niż mówić o Judaszu.Lipiec 2009: Nic nie stało na przeszkodzie, żeby Liverpool zaoferował mu kontrakt…

          5. ~Roger_Kint

            > Moim zdaniem, Roger, wychodzi z Ciebie kibic; porzucasz> obiektywizm. Rok 2004: po odejściu Houllier zaczynają się> spekulacje na temat jego przyszłości. Rafa nie jest> przesadnie zainteresowanyDlaczego tak uważasz? Zaraz po podpisaniu kontraktu poleciał do Portugalii przekonywać Gerrarda i Owena by zostali. Toczył rozmowy z obydwoma.> (ma na oku Morientesa, który przychodzi pół roku później za kwotę tylko o półtora> miliona mniejszą,)I kto wie? Moze byłby partnerem Owena? Owen zawsze grał jako pierwszy napastnik a Morientes w Madrycie – czyli przez wiekszą część swojej kariery – jako drugi. Zaprawdę – jedno nie wyklucza drugiego. Wręcz przeciwnie.> zresztą kiedy o kwotach mówimy, warto> pamiętać, że w rozliczeniu za Owena przyszedł też Nunez),Fakt> nawet nie wystawia go w pierwszych meczach Ligi Mistrzów,> żeby nie skomplikować możliwości transferu.Uściślijmy: w jednym meczu. Transfer Owena sfinalizowano 13 sierpnia. Jedyny mecz w jakim mógłby zagrać Owen to mecz z Gratzem 10 sierpnia. No i o czym to ma swiadczyc? Sam bym tak zrobił bez wzgledu na to czy bym chcial zatrzymac Owena czy nie: na niespełna 72 godziny przed transferem wszystko było jasne: albo sprzedam Owena teraz za pół ceny, albo w następnym sezonie odejdzie za darmo.> Wtedy 8> milionów za piłkarza, który miał rok do końca kontraktu> było rynkową ceną. Rynkową, czyli dobrą dla Liverpoolu.> Chyba że uważasz, że z lojalności do klubu powinien> przedłużyć kontrakt – wtedy cena rzeczywiście byłaby> zaporowa.16 mln to cena zaporowa? Za czołowego napstnika w Europie? Cena zaporowa dla Galaktycznego Realu Madryt? Poza tym gdyby Owen obawiał się, że Pool zablokuje jego przejście do Realu cena rzeczywiscie zaporową to mógł tam wstawić klauzulę wykupnego. Mogl w tej klazuli wymienic imiennie kluby wobec ktorych nie wolno wlodarzom Poolu zawyzac ceny.Tak, uwazam, że śmiało mógł podpisac nowy kontrakt. Powiedział, że chce zostac w klubie i ze na pewno nie odejdzie korzystając z prawa Bossmana. A potem szantażowal klub dokladnie tym co obiecywał, że nigdy…Poza tym miał jeszcze jedną opcję – moim zdaniem najlepszą. Zastosował ją np Johnson tej zimy w Portsmouth.1. Owen nie podpisuje nowego kontraktu.2. Klub przedstawia Realowi rozsądna cenę: 15-20 mln.3. Real kupuje albo nie4. Jeśli Real kupuje to fajnie – wszyscy sa zadowoleni. Jesli nie kupuje – Owen podpisuje nowy kontrakt z nami. W kontrakcie moze umieścić odpowiednia klauzule.Tak to by wygladalo, gdyby Owen zachowal sie lojalnie. Jak Glenn Johnson wobec Portsmouth w kłopotach finansowych.> Ale czy leżało to w jego interesie?To zależy jak definiujesz interes. Finansowy? Oczywiście, że nie – na pewno dostał fajną premie za podpisanie kontraktu z Realem. Interes sportowy? Jak najbardziej bylo w jego interesie sportowym by Real zaplacil za niego rzeczywista cene rynkowa.Nawet tamten galaktyczny Real nie wydałby 20 mln na rezerwowego. Gdyby go rzeczywiscie widzieli jako ważnego zawodnika to by zapłacili te pieniądze i Owen by grał. A tak żaden z socios nie zadawał pytań czemu Owen nie gra: czego oczekiwac po zawodniku na którego wydalismy kieszonkowe?> Trzeba brać> też pod uwagę relacje Beniteza z zawodnikami: z Owenem> ewidentnie nie było „chemii”, czuł się niechciany.A nie, tego bym nie brał pod uwagę.Benitez podpisał kontrakt 16 czerwca. Wtedy reprezentacja Anglii była na ME w Portugalii, które to mistrzostwa zakończyły się 4 lipca. Potem zawodnicy mieli urlop. Kiedy niby Owen miał się przekonać czy jest chemia? Kiedy mia zobaczyc jak mu sie uklada wspolpraca?Benitez poleciał do Portugalii przekonywać Gerrarda i Owena. Jednego przekonał, drugiego nie. Teraz juz wiemy, co dla Owena stanowiło główna motywację – po transferze do Newcastle i aferze z fałszywym szejkiem wiemy to bezspornie. Benitez tego mu zaoferowac nie mogl.> Kiedy przychodził Morientes, nie sądziłeś, że będzie to> maszynka do strzelania goli?Tak, tak wlasnie sadzilem. Cholera jasna jeszcze teraz pamietam. Ja taka cicha nadziej mialem nawet w rok po tym transferze. Bylem juz w Anglii poszedlem na mecz Poolu. Pierwszy raz na Anfield, o mój Boze!. Gralismy z Middlesbrough i Morientes wlozyl dwie bramki… Pamietam, pomyslalem sobie: teraz chlop sie przelamie, nabierze pewnosci i pokaze na co go stac… Pokazał.> Rok 2005: otóż Real upierał się przy kwocie. Pierwszą> ofertę złożyło Newcastle i potem do licytacji włączyły się> Liverpool i… Everton, ale nie były w stanie przebić tej> pierwszej oferty.Jasne. Tottenham nie byl w stanie przebic oferty na Croucha zlozonej przez Sunderland a Portsmouth upieralo sie przy kwocie. Gdzie teraz jest Crouch? O tym wlasnie pisze: zawodnik ma pewne pole manewru. Owen wykorzystal to pole by zarobić. Crouch by grac u ulubionego trenera.> Newcastle miało pieniądze i było> zdeterminowane; Liverpool pieniędzy nie znalazł i chyba> przesadnie nie szukał.Znaczy sie sugerujesz, ze Pool pozalowal kasy na Owena? Mial pieniadze ale ich nie wydal? Gdzie mial ich szukac? W tym oknie transferowym sprzedalismy/nie przedluzylismy kontraktu z 10 zawodnikami mniej (3) lub bardziej (7) pierwszego skladu. Kogo jeszcze mielismy sprzedac? Gerrarda? Nasz budzet wynosil brutto 29.73 mln z czego 6.3 wydalismy zimą na Morientesa. Na lato mamy zatem 23.4 mln i jest to wartosc dalece wysrubowana. Wartość budżetu netto wynosiła 14.73 mlnTo, ze Owen jest dostepny stalo sie jasne 25 lipca 2005 – wtedy Real kupil Baptiste (i chyba w tym samym momencie Robinho). Wtedy juz kupilismy Reine (6mln), Croucha (7mln) i Gonzalesa (3.5) (nie jestem pewien czy mielismy Sissoko – 5.6 mln). Razem co najmniej 16.5 mln (lub 22mln z Sissoko). Mielismy w budzecie miedzy 1.5 – 7 mln. Ok, coś zawsze mozna doskrobać – 5 mil tu czy tam, można cos obiecac później… ale w sytuacji Liverpoolu AD 2005 nie da się zwiekszyć budżetu netto o 110% z dnia na dzień.Nawet przed tymi zakupami wydanie 16 mln na jednego zawodnika przy stanie naszej druzyny z 2005 roku to by bylo samobojstwo. Decyzja w duzym stopniu zalezala od Owena – albo zagra przeciwko Realowi na obnizenie ceny albo nie. 24 Sierpnia – na tydzien przed zamknieciem okna transferowego Owen podpisal kontrakt z Newcastle.To jest bardzo silna przeslanka mowiaca o intencjach Owena. Chcialby do nas przyjsc to znajac nasza sytuacje finansowa zbilby cene. Kiedy przechodzil do Realu nie mial zahamowan przed graniem przeciwko Liverpoolowi. > Ale pamiętam, że spekulowano wówczas,> iż zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji, bo wolałby> wrócić do Liverpoolu.Nie poczekal. Podpisal na tydzien przed terminem.> Prościej powiedzieć, że Liverpool> nie chciał/nie mógł go kupić, niż mówić o Judaszu.Prosciej ale nie prawdziwiej. Nie jestem w stanie teraz tego wykazać, ale mam 100% pewności, że Belague cos o tym pisal. Poszukam w niedziele to moze znajdę. W kazdym razie jestem absolutnie przekonany, ze Benitez chcial Owena ale nie bylo go stac.> Lipiec 2009: Nic nie stało na przeszkodzie, żeby Liverpool> zaoferował mu kontrakt…A tu sporu nie ma. Myśmy go nie chcieli. Malo tego – zdaje sie, ze tuz przed podpisaniem kontraktu agent Owena kontaktowal sie z Poolem z oferta pierwokupu. Tak czy owak podpisanie kontraktu z odwiecznym rywalem po tym jak sie calowalo liverbirda jest krzywe. Zrozumiale i w ogole – ale krzywe.Samo w sobie byloby to jeszcze do przelkniecia – ale niestety to podpisanie kontraktu z MU jest jak puenta dlugiej historii relacji Michaela Owena i Liverpoolu. Historii w której nasz klub raczej nie wyrządził mu żadnej krzywdy.A w niedzielę będzie epilog…

          6. Michał Okoński

            Pamiętasz to, oczywiście lepiej. Upieram się, że 8 milionów plus Nunez za człowieka, który ma rok do końca kontraktu było dobrą ceną – zwłaszcza wtedy. Czy, poza sentymentalnymi, miał powody do przedłużania kontraktu? Czy nie mógł chcieć czegoś nowego; czegoś więcej? Czy podobnych dylematów nie przeżywała jakiś czas później inna ikona Liverpoolu, Gerrard (a z innej działki: Lampard)? Przedłużenie kontraktu, jak pokazują przykłady dwóch wymienionych, oznacza zostanie w klubie. Johnson to jednak inny przykład, gdyby nie finansowe tarapaty Portsmouth i wcześniejsze odejście Harry’ego Redknappa, pewnie by został. Z Crouchem to też bardziej skomplikowane: szedł po prostu do klubu o większych ambicjach i możliwościach, pal licho trenera (choć to też był argument).Oczywiście nie chciałem sugerować, że Liverpool pożałował pieniędzy na Owena…

    1. ~Robert Błaszczak

      Benfica rozbiła Everton w którego kadrze na mecz zabrakło 10-11 nominalnie grających tam piłkarzy. Sam Moyes kwestię porażki bagatelizuje. Fulham dopiero nieszczęśliwie w 93. minucie remisuje z Romą.

      Odpowiedz
      1. ~Grzesiek

        Po prostu Roma grała do końca i chwała im za to chociaż ten klub jest jak rep. Anglii tzn. wielka (w tym wypadku imperialno rzymska;) napinka i przekonanie o własnej wyższości a w rzeczywistości baty i nędza w stosunku do wielkiego ego,a ten karny zmarnowany jak to oni.Everton zaś grał generalnie najlepszymi zawodnikami jakich miał do dyspozycji ,tak jak w ostatnim meczu,meczach ligowym(tymi którym miał zdrowych (tzn.Cahil,Flleini,Saha,Yobo,Hibbert,Howard itp) i nie usprawiedliwia to takiego pogromu jednak bo to sa piłkarze co grać potrafią na poziomie ,ale klub ten nie ma doświadczenia,umiejętności na europę najbardziej chyba z wszystkich liczących się zespołow Premiership -ze względu na swój „pierwotnie brytyjski” 😉 styl gry chyba.Jednak spokojnie wyjdą z grupy razem z Benficą(fantastyczny jest ten Di Maria swoją drogą i jeszcze kilku fajnych piłkarzy w tym zespole sie znajduje) i

        Odpowiedz
  9. ~Robert Błaszczak

    Czyżby jeszcze nikt nie napisał, że Liverpool nie stać na zwolnienie Beniteza? Amerykanie nie mają 20 milionów funtów, które musieliby wypłacić mu tytułem rekompensaty. Znając życie, przeżyje dzięki temu obecny kryzys i wskoczy na czwarte miejsce w ostatniej kolejce.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      > Czyżby jeszcze nikt nie napisał, że Liverpool nie stać na> zwolnienie Beniteza? Amerykanie nie mają 20 milionów> funtów, które musieliby wypłacić mu tytułem rekompensaty.> Znając życie, przeżyje dzięki temu obecny kryzys i wskoczy> na czwarte miejsce w ostatniej kolejce.1. Nie stac ich dopóki ksiázé Fajsal nie wykupi Gilleta.2. Takie ordynarne zwolnienie to tylko jeden ze sposobow zalatwienia sprawy. Mozna wygonic Rafe z klubu innymi srodkami. Np. powiedziec mu, ze nie dostanie zadnych pieniedzy na transfery i ze lepiej bedzie dla wszystkich zeby sobie szukal innego klubu. Sa na tym swiecie niezle kluby zainteresowane uslugami Rafy – w kazdym razie byly jeszcze tego lata.Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~Jak

        Jednak póki co to kibice organizują marsz przed meczem połączony z protestem przeciwko właścicielom którzy zapowiedzieli obecność na spotkaniu z United-i to ich by się z radością w pierwszej kolejności pozbyli

        Odpowiedz
      2. ~Robert Błaszczak

        Nie zgodzę się z Tobą, że są inne metody oprócz zwolnienia, na które Liverpool będzie strać dopiero po przejęciu klubu.Dlaczego Benitez (cokolwiek by mu zarząd nie powiedział) sam miałby zrezygnować?* Nie dostanie pieniędzy – będzie dalej pracować za lukratywne wynagrodzenie, a na każdej konferencji prasowej podkreślał, że słaby wyniki to wina zarządu, a nie jego. Wszak gra kim może. Zacznie zdobywać większą sympatię kibiców antagonizując ich z właścicielami.** Odszedłby sam teraz i co? Bez rekompensaty, bez pracy. Wszystkie najlepsze kluby walczą w europejskich pucharach i nic lepszego niż Atletico (robota prawie wzięta) czy Roma (już wzięta) teraz mu się nie trafi. No chyba że kadra Polski ekhm… Może coś w grudniu, ale jedyne warte kąski trafią się dopiero w lipcu, kiedy skończą się MŚ.Fani Liverpoolu są skazani na Beniteza i amerykańskich właścicieli, bądź arabskiego księcia.

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          > Nie zgodzę się z Tobą, że są inne metody oprócz> zwolnienia, na które Liverpool będzie strać dopiero po> przejęciu klubu. (…)> ** Odszedłby sam teraz i co? Bez rekompensaty, bez pracy.Ależ można je stosować jeszcze przed przejęciem.W kazdej pracy pracodawca moze obrzydzić życie pracownikowi. W każdej.Mozna kupować zawodników bez zgody managera. I sprzedawać – np na pokrycie długów. Mozna zabronić kontaktów z mediami i wypowiadania sie w sprawach dotyczących klubu. Można robic różne cyrki – vide Newcastle.> Wszystkie najlepsze kluby walczą w europejskich pucharach> i nic lepszego niż Atletico (robota prawie wzięta) czy> Roma (już wzięta) teraz mu się nie trafi. Za parę miesięcy zwolni sie stanowisko managera Realu Madryd. Najpóźniej latem.> Fani Liverpoolu są skazani na Beniteza i amerykańskich> właścicieli, bądź arabskiego księcia.Ja sie nie czuje skazany na Beniteza. Ja go bardzo cenię i mam nadzieję, że zostanie na stanowisku.

          Odpowiedz
          1. ~Robert Błaszczak

            Jeżeli odwala się takie cyrki (z transferami za plecami oraz zakazami komentowania), wówczas narusza się kontrakt menadżera z klubem. Menadżerów wówczas może sam odejść, a rekompensatę i tak dostanie. Przykład Kevina Keegana jest precedensem, na który inni będą się powoływać. Więc tak czy inaczej, klub pieniądze menadżerowi będzie musiał wypłacić + klub stracili wiele punktów PR w oczach fanów.Wizerunek Keegana, choć odszedł sam i sądował się z Newcastle, wśród fanów nie ucierpiał. Benitez mółgłby zrobić tak samo.Liga angielska już pokazała spuszczając w/w oraz Leeds, że świętych krów (OK, poza ManUnited) tam nie ma i spaść może każdy. A miejsce w środku tabeli dla zespołu z tak napiętym budżetem jak Liverpool spadek może oznaczać.

          2. ~Roger_Kint

            > Jeżeli odwala się takie cyrki (z transferami za plecami> oraz zakazami komentowania), wówczas narusza się kontrakt> menadżera z klubem. Menadżerów wówczas może sam odejść, a> rekompensatę i tak dostanie. Przykład Kevina Keegana jest> precedensem, na który inni będą się powoływać. Jaká rekompensate otrzymal Keegan? Z tego co wiem to by 1 mln funtów. Co najwyzej póroczne zarobki managera. Mylsle, ze na takie – polroczne – odszkodowanie jeszcze Liverpool stac. Pozdrawiam

          3. ~Robert Błaszczak

            Keegan chciał dostać 8.5mln, ale z sąd przyznał mu 2mln plus odsetki. Dlaczego? Ponieważ de facto nie został zwolniony, ale odszedł sam. Jeżeli KK zostałby wywalony na bruk, dostałby prawie 9mln (3-letni kontrakt na 3mln/sezon). Niedawno BBC opublikowałą newsa, że Keegan dostanie 1.5mln, ale nie wytłumaczono skąd zaniżenie tej kwoty. Podobnie będzie z Benitezem. Odejdzie sam (i będzie w stanie wykłucić się, że to z winny klubu), dostanie śmieszne pieniądze. Na chwilę obecną jest to kwota w rejonie 20mln funtów (niedawno podpisany nowy kontrakt). Chelsea musiała wypłacić ok.18mln funtów Mourinho oraz ok. 9mln dla Granta. Nie pamiętam, jaka to była suma dla Scolariego, ale chyba coś w rejonie 15mln (3-letni kontrakt na 6mln/sezon). Liverpool 20mln na oddanie komuś teraz nie ma.

          4. ~Junak

            Oczywiście Robert ma rację-tak samo jest z Mancinim który ciagle dostaje wynoszącą 6 mln rocznie pensje od Interu i jeszcze troche podobnych sytuacji-co jest zresztą normalna sprawą-w końcu wszyscy znają zasady jeszcze przed podpisaniem kontraktów na ktore sie obie strony godzą

          5. ~Roger_Kint

            Mam duży kłopot z Twoja odpowiedzią. Popraw mnie jeśli sie mylę, ale nasza wymiana zdań wyglądała dotychczas mniej wiecej tak:1. Ty napisałeś, że Poolu nie stać na zwolnienie Beniteza.2. Ja odpisałem, ze są inne metody pozbycia się niechcianego managera – np przez obrzydzenie mu życia i ingerowanie w jego decyzje dotyczące personelu. Taki manager może sam zrezygnować z pracy.3. Ty napisałeś, że takie działanie nic nie pomoże, bo manager – nawet jeśli sam odejdzie z pracy – może dowieść, że został potraktowany niestosownie i otrzyma odszkodowanie. Powołałeś się na przykład Keegana.4. Na to ja stwierdziłem, że to odszkodowanie będzie znacznie niższe niż odszkodowanie płacone w wypadku ordynarnego zwolnienia i też przywołałem przykład Keegana. Stwierdziłem tez, że na taki wydatek – rzędu paru mln – zarząd Liverpoolu byłoby stać.W kontekście naszej rozmowy mam kłopot ze zrozumieniem o co Ci chodzi. Zmieniłeś zdanie i teraz zgadzasz się ze mną, że klub może wywrzeć skuteczny nacisk na managera by ten zrezygnował ponosząc przez to mniejsze nakłady niz przy ordynarnym zwolnieniu z pracy? > Chelsea musiała wypłacić ok.18mln funtów MourinhoNie do końca tak. Wg Guardiana musiała zapłacic połowę tego. Druga połowa została wypłacona w zamian za podpisanie przez Mourinho zobowiazania, że nie bedzie trenował w Anglii przez jakiś czas (nie pamietam jaki). Było to o tyle istotne, że Levy akurat poszukiwał kogoś na miejsce Ramosa w Tottenhamie. Pozdrawiam

  10. ~McLeod

    Kibicuję Manchesterowi United i jak łatwo się domyślić, nie cierpię Liverpoolu. Porażka w Lidze Mistrzów ekipy Beniteza to najgorsza wiadomość jaka mogła nadejść – to kolejna porażka L’poolu z rzędu i trudno będzie o kolejny niekorzystny wynik w niedzielę… Ja wiem, w tych spotkaniach prawa serii nie obowiązują, ale… Zobaczymy, mecz coraz bliżej. Build a bonfire, build a bonfire…

    Odpowiedz
    1. ~Robert Błaszczak

      Może to jest zły strzał, ale…”Kibicuję Manchesterowi United i jak łatwo się domyślić, nie cierpię Liverpoolu.”Czy to znaczy, że każdy kto kibicuje ManUtd musi nienawidzić Liverpool 'bo tak wypada’ i tak reagują inni fani? Może się mylę w Twoim przypadku, ale w przypadku 95% polskich fanów obydwu drużyn, którzy nigdy nie byli na meczu swojej drużyny, a tym bardziej szlagierowych derbach, takie negatywne emocje i wzorce są czerpane z internetu.Byłem w sumie na kilku meczach z Tottenhamem – jako kibic Chelsea nikt mnie nie zmusi ich nienawidzić, mimo że jedna z porażek była upokarzająca – finał Pucharu Ligi 2008.Podobnie z Arsenalem, ManUtd, West Hamem i Fulham. Nic do tych zespołów nie mam, ba! Arsenal i Fulham nawet lubię.Na Liverpool jestem trochę cięty, ale byłem chyba na jakiś 6 meczach z nimi, byłem w Liverpoolu i jakoś nie mogłem znaleźć wspólnego języka z kibicami tego zespołu. W sensie – jeżeli już coś takiego miałbym napisać, to doświadczyłem to.

      Odpowiedz
      1. ~lager

        Robert Błaszczak – niestety jest tak, ze jesli kibicujesz Manchesterowi to musisz nienawidzic Liverpoolu, nad czym bardzo ubolewam. Wiekszosc 'polskich’ kibicow nie bylo na jakimkolwiek meczu swojej druzyny, nie mowiac o derbach, wiec nie maja zadnych powodow aby ich nienawidzic. Najwierniejszym kibicem Liverpoolu jakiego 'znam’ jest Roger_Kint, ktory pisze jedne z najcelniejszych i najciekawszych komentarzy na tym blogu. Jesli w jakis sposob nie lubie L’poolu, to tylko ze wzgledu na Beniteza – a i tak nie jest to wielka antypatia. Jednak kiedys napisalem podobny komentarz na jednym z portali o Manchesterze, krytykujac ludzi ktorzy bezmyslnie wyzywaja inny klub, za co dostalem bana =) (krytyka byla konstruktywna, nie bicie piany). Wiadomo, ze pojedynki takie jak dzisiejszy wywoluja sporo emocji, jednak powinny one sie przekladac na ciekawe dyskusje (takie jak prowadzone sa tutaj – vide Michael Owen) lub 'przekibicowywanie sie’ sympatykow obu druzyn w pubie. A zamiast tego widzimy bezsensowny flame jednych na drugich, a gdyby jednego z drugim spytac o co im chodzi najpierw bysmy dojrzeli pelne niedowierzenia spojrzenie, ze zadajemy tak glupie pytanie, pozniej, wciaz nalegajac uslyszelibysmy ze „tak trzeba” a na koniec zwyzywano by nas, ze nie jestesmy prawdziwymi kibicami tylko sezonowcami i ze w ogole nie czujemy o co w tym wszystkim chodzi… Pozdrawiam.

        Odpowiedz
  11. ~alasz

    Jutro równie ciekawie jak na boisku moze byc na trybunach. W 1994 fani „The Reds” wywiesili znany już wszystkim transparent „Au revoir, Cantona and Man United. Come back when you’ve won 18.” Nadeszła chwila, gdy prosba została spełniona. Kibice MU załoza koszulki „18 and that’s a fact” Co wiecej, planuja załozyc maski Erica Cantony. Wywieszony ma byc plakat Michaela Owena strzelajacego zwycieska bramke City z napisem „Welcome to Manchester”. Na koniec planuja przypomniec bramke Darrena Benta, gdyz jak wiemy zestawy piłek plazowych i reczników zostały wykupione. Policja natomiast ma nie wpuszczac na stadion kibiców z owym ekwipunkiem, jednakze jak pisze Henry Winter na swoim twiterze, kibice MU sa ze zacytuje „ingenious” i znajda sposób. Bedzie sie działo.

    Odpowiedz
  12. ~alasz

    Na szybko po pierwszej połowie. Praca sedziego to jest skandal, kazda sporna decyzja na korzysc graczy liverpoolu, berbatov dostaje zółta kartke za to ze obaj ciagneli sie za koszulke, kuyt ma rozdarta koszulke bo szamotał berbatovem a nie odwrotnie, słuszna pretensja graczy UNITED bo dzis sa poprostu traktowani nie równo. Niepewny wystep Ferfdinada dopusił do główki benayouna kardynalne podanie do Van der Sara, słaby wystep scholesa któryrego zabawa z piłka mogła skonczyc sie tragocznie. Liverpool walczy i fauluje (lucas 3 faule i bez kartki ciekawe) evra dostał zółty kartonik za to ze torres potknoł sie o własna noge w biegu, co ewidentnie pokazuje powtórka. Jesli sedzia bedzie zawody tak dalej prowadził mkoze dac liverpoolowi wygrana, jesli sie opamiata i bedzie poprostu traktował równo obiue druzyny, to United maja poprostu wiecej jakosci, widac to w akcjach które przeprowadzaja sa płynniejsze, naprawde jestem wielkim zwolennikiem twardej gry, mi chodzi tylko o to zeby jedni i drudzy mieli te sama mozliwosc a tak na boisku ewidentnie nie jest. Zreszta to samo zauwazył pan Nahorny.

    Odpowiedz
    1. ~Golden_Guy

      Niestety, po drugiej połowie pan Mariner dał kibicom United jeszcze kilka dowodów na to, jak bardzo skrzywiona była jego ocena sytuacji. Co nie zmienia faktu, że nie można się zasłaniać słabą postawą sędziego i mam nadzieję, że SAF nie będzie tego robił, bo zagraliśmy słabo na własne życzenie. Więcej o tym, jak Michał skrobnie notkę 😉

      Odpowiedz

Skomentuj ~Golden_Guy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *