Kolejka kadrowiczów: kontuzje i karne

I znowu zrobiło się ciekawie. I znowu Chelsea ma tylko dwa punkty przewagi nad Manchesterem United, i znowu mający mecz zaległy Arsenal przybliżył się do prowadzącej dwójki… I znowu wygrywały drużyny z końca tabeli: Wolverhampton i Portsmouth, i znowu stracił punkty Liverpool, i znowu Tottenham zremisował wygrany, zdawałoby się, mecz, i znowu mnóstwo bramek stracił West Ham, i znowu w bramce Manchesteru City zabłysnął Shay Given…

Oglądałem tę kolejkę mając w tyle głowy piątkowe losowanie mundialu: Anglicy poznali pierwszych przeciwników, a skoro tak, to grupa trzydziestu kilku ludzi, którzy mniej lub bardziej racjonalnie myślą o wyjeździe do RPA, namacalnie poczuła, że to już bardzo niedługo… Jak to poczucie wpłynęło na ich postawę w piętnastej kolejce Premiership? Dawali z siebie wszystko, czy przeciwnie: dziwnie nie mogli się skoncentrować? Och, nie chcę bynajmniej powiedzieć, że Frank Lampard czy Jermain Defoe nie wykorzystali jedenastek, bo byli myślami w RPA albo że z tych samych powodów nieskuteczni byli Steven Gerrard, Darren Bent czy Peter Crouch. Pomyślałem jednak o reprezentantach Anglii szukając narracyjnego klucza do tej kolejki – jak zwykle obfitującej w gole, dramatyczne momenty i kontrowersyjne decyzje, ale co do samych rozstrzygnięć poszczególnych meczów – bynajmniej nie zaskakującej.

Nam najłatwiej mówić oczywiście o tych, o których najtrudniej mówi się Fabio Capello: o bramkarzach. David James, wiadomo: kontuzjowany. Na papierze może najlepszy bramkarz Anglików wciąż się leczy, a nawet kiedy jest zdrowy – nie jest w stanie trenować przez cały tydzień (pamiętamy, że selekcjoner twardo zapowiedział, że piłkarzy nie w pełni sił do RPA nie zabierze…). Chris Kirkland zszedł z kontuzją – jego wprawdzie ostatnio nie wymieniano w pierwszej trójce kandydatów do reprezentacyjnej bramki, ale w meczach Wigan prezentował się całkiem dobrze i kto wie, czy jego uraz nie kosztował zespołu straty punktów. Robert Green od pierwszych minut meczu z MU czuł się źle i również opuścił boisko przed końcem, a wcześniej zawalił co najmniej jednego gola. Ben Foster w ogóle nie wystąpił – po serii kiepskich meczów w pierwszej fazie sezonu Alex Ferguson woli stawiać na Tomasza Kuszczaka i musimy przyznać: Polak go nie zawodzi. Joe Hart wpuścił dwie bramki… Jedynym, który zachował czyste konto, był widniejący na blogowej winiecie Paul Robinson, ale jego Włoch powołuje niezwykle rzadko. Może powinien zmienić zdanie?

Jedno jest pewne: w drodze do półfinału (z pierwszych symulacji wynika, że jest w zasięgu ręki, bo wcześniej Anglicy nie powinni wpaść na żadnego z groźnych rywali) sen z powiek Fabio Capello będzie spędzać przede wszystkim kwestia obsady bramki. A może by tak ekspresowe powołanie dla Manuela Almunii, który po tylu latach pobytu w Anglii może już starać się o brytyjski paszport?

Nie ma jednak sensu zamienianie tego wpisu w analizę poszczególnych formacji. Powiem tylko, że wobec kontuzji trapiących nieustannie środkowych obrońców (Ferdinand, Upson, Woodgate, Jagielka, doliczmy do tego nierówną formę Lescotta i fakt, że także Terry opuścił boisko narzekając na jakiś uraz) nie wykluczam, że Capello będzie zmuszony próbować nie tylko Gary’ego Cahilla, ale i Michaela Dawsona czy Michaela Turnera. W reprezentacyjnej formie jest James Milner, dziś chyba kandydat numer jeden do miejsca na lewej pomocy (choć tym razem zagrał w środku), mimo iż do zdrowia wrócili Joe Cole i Stewart Downing. Capello ma w tych dniach wiele powodów, żeby oglądać mecze na Villa Park (do składu AV wrócił Heskey, oprócz Milnera są jeszcze Ashley Young czy Gabriel Agbonglahor) i, oczywiście, na White Hart Lane.

Fabio Capello podczas losowania mundialu Fot. AFP/Onet.pl

Bohaterami meczów kolejki byli jednak Irlandczyk, którego szansy wyjazdu na mundial pozbawił Thierry Henry, i Amerykanin, który za pół roku znów będzie powstrzymywał angielskich napastników. Shay Given, niezawodny w bramce MC od tylu miesięcy, tym razem obronił karnego Franka Lamparda (co jak co, ale karne Lampard strzelać umie: wcześniej nie spudłował przy jedenastu okazjach) i Chelsea przegrała. Tim Howard powtrzymał w podobnej sytuacji Jermaina Defoe i Tottenham nie zdołał wygrać.

W meczu MC-Chelsea gwiazdy gospodarzy stanęły na wysokości zadania – i skuteczny Adebayor, i harujący Tevez, i błyskotliwy Wright-Philips (kolejny, który liczy na powołanie, choć na prawej pomocy są przecież Lennon, Walcott, no i pewnie Beckham), i niezawodny Barry, do spółki z de Jongiem wygrywający boje z Essienem – zawiódł jedynie przywrócony do pierwszego składu Robinho. Chelsea, która nie straciła gola od blisko 9 godzin i która w sposób tak bezapelacyjny zdemolowała przed tygodniem Arsenal, i tym razem nie grała źle (może z wyjątkiem Petra Czecha…) – a przecież przegrała zasłużenie.

W zasadzie spierać się można tylko o błędy Howarda Webba. Carlo Ancelotti mimo porażki podał Hughesowi rękę, Hughes zaś kolejny raz uciekł spod gilotyny: spisywany na straty po serii siedmiu remisów wygrał dwa kluczowe mecze (licząc środowe zwycięstwo nad Arsenalem w ćwierćfinale Pucharu Ligi). Jedyne, co przeszkadza mi w tej sekwencji, to fakt, że galaktyczna drużyna mobilizuje się najwyraźniej jedynie na mecze z najsilniejszymi rywalami – w ten sposób trudno serio myśleć o Lidze Mistrzów.

Podobnie trudno serio myśleć o Lidze Mistrzów kontrolując mecz do tego stopnia, jak robił to Tottenham na Goodison Park, i aż dwukrotnie dając sobie wydrzeć zwycięstwo (pierwszy raz trwoniąc dwubramkową przewagę, drugi – nie wykorzystując karnego w doliczonym czasie gry). Niełatwo mi to pisać, bo przez większą część spotkania Harry Redknapp mógł być dumny ze swoich piłkarzy: nikomu nie gra się łatwo na Goodison Park przede wszystkim ze względu na siłę fizyczną podopiecznych Davida Moyesa, ale goście podjęli wyzwanie także na tym poziomie. To już nie tylko szybkość Lennona, elegancja Krajnczara i strzelecki instynkt Defoe’a świadczą o obliczu tej drużyny, ale nieustępliwość Palaciosa, z którego przykład biorą inni. Aż dziw, że przy takiej liczbie wślizgów i wysoko uniesionych łokci obyło się bez czerwonej kartki.

Być może zresztą w obawie przed nią Redknapp zdjął w przerwie Benoit Assou-Ekotto i wprowadził Garetha Bale’a – w każdym razie nie była to fortunna zmiana, bo młody Walijczyk dwukrotnie nie poradził sobie z nieco tylko starszym Irlandczykiem, Seamusem Colemanem (w ogóle o przebiegu meczu decydowały właśnie trzy zmiany: najpierw wejście Colemana, później zejście Assou-Ekotto, a wreszcie pojawienie się na boisku Sahy i Yakubu). Lekcje dla Fabio Capello: najlepszym wykonawcą rzutów karnych wśród angielskich napastników jest… Michael Owen; Jermain Defoe, mimo gola, zdradza chyba objawy zmęczenia, bo tym razem obrońcy (zwłaszcza Hibbert) częściej go doganiali. Crouch pracowity i nieźle odgrywający kolegom, kilka razy pogubił się przed bramką, nie zawiedli Lennon oraz pukający do kadry Huddlestone i Dawson.

W meczu Aston Villi z Hull reprezentanci Anglii grali aż miło – pięciu w drużynie gospodarzy, m.in. niechciany kiedyś na Anfield Stephen Warnock (ponieważ grę Wayne’a Bridge’a wielokrotnie krytykowano, a wczoraj odniósł kontuzję, być może to lewy obrońca Blackburn będzie w RPA zastępcą Ashleya Cole’a), choć ja nastawiałem się na oglądanie tego szóstego. Występujący w zespole gości Jimmy Bullard całkiem niedawno wrócił do gry po wielomiesięcznej przerwie, odzyskał formę, być może zaczął myśleć także o powrocie do kadry i… już w pierwszej fazie meczu ze łzami w oczach opuścił boisko. Jego kontuzja wyglądała poważnie, choć uraz dotknął drugie, zdrowsze dotąd kolano. Jeśli Bullard szybko się nie wyleczy, Hull znów może mieć kłopoty.

Liverpool kolejny raz zawiódł, a rozgrywający pięćsetny mecz w barwach tej drużyny Steven Gerrard wyróżnił się, niestety, próbą wymuszenia rzutu karnego. Trenerzy Blackburn (Allardyce właśnie wrócił do pracy po operacji serca) poukładali defensywę, a na własnym stadionie przegrywają niezwykle rzadko – gdyby jeszcze ich piłkarze nie tracili głowy pod bramką rywali… Z drugiej strony w jednym przypadku Robinsona uratowała poprzeczka. W Liverpoolu jednak po staremu: bez Torresa, czyli bez zębów.

Lista kontuzji piłkarzy Manchesteru United robi wrażenie nawet jeśli zważyć na długość ławki tej drużyny – w dodatku niemal wszystkie te kontuzje dotknęły piłkarzy defensywy. Z różnych powodów po sobocie nie mogą grać lub trenować Gary Neville, Nemanja Vidić, Rio Ferdinand, Jonny Evans, John O’Shea, Rafael i Fabio, Edwin van der Sar, Wes Brown i Owen Hargreaves – a we wtorek trzeba przynajmniej zremisować z Wolfsburgiem, żeby obronić pierwsze miejsce w swojej grupie Ligi Mistrzów. Z West Hamem przez moment grali z Giggsem i Fletcherem na bokach obrony oraz Evrą i Carrickiem w środku. Na Niemców może wyleczyć się Vidić, ale jest więcej niż prawdopodobne, że jego partnerem będzie ponownie Carrick. Rozmiary zwycięstwa nad West Hamem imponujące, choć niemal do końca pierwszej połowy mecz był bardzo wyrównany. Z kadrowiczów błysnął Carrick, na swoim poziomie grał Rooney, w West Hamie boleśnie brakowało Carltona Cole’a. Ciekawe, czy w Niemczech znów wystąpi Darron Gibson, który w dwóch ostatnich meczach zdobył trzy gole. No i ciekawe, co z tym Owenem: czy ma jeszcze szanse na Mundial?

48 komentarzy do “Kolejka kadrowiczów: kontuzje i karne

  1. ~Grzsiek

    Co do Gerrarda to on oszukuje bardzo często więc żadnego zdziwienia już z mojej strony byc nie może-tak samo jak i tego,że nikt w UK go publicznie nigdy nie napietnuje na dużą skalę jak w przypadku „obcych”(a szczególnie ten zakłamany pajacyk Henry Winter(wiem,że lubisz jego styl pisania i jest on dla Ciebie Michał kimś istotnym,ale to tak jak z Benitezem -świetny „mechanicznie” profesjonalista ale mierny człowiek)

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      A czemu tak ostro o Winterze, jeśli można wiedzieć? Widziałem go parę razy w tv, gdzie świetnie wypada, no i pięknie pisze. Te jego skojarzenia i porównania zawsze klasa. Czasem kupowałem 4-4-2, gdzie też miał rubrykę. ale ostatnio zniknął.Michał Zachodny zarzuca mu, że popiera Owena, ale to chyba żaden grzech. Gerrardowi pomagał pisać autobiografię, to chyba się nie dziwię, że go nie krytykuje – zresztą wszyscy o tym wiedzą, więc czysta sprawa.

      Odpowiedz
      1. ~Grzesiek

        Czysta?-myslałem ze rolą dziennikarza jest obiektywizm i skoro sie smaży artykuł na Ngonga to i na regularnego nurka Gerrarda też by wypadało,skoro się rzuca pomysły”Hej ukażmy i zdyskwalifikujmy Henrye-go za podbicie piłki dłonią” to trzeby by zarzucić tekst „nie bierzmy Benta na MŚ bo z Tottenhamem wymusił karnego” itp itd,albo gdy się jest paranoikiem i widzi w Platinim wielkiego wroga ludu(brytyjskiego) który niszczy wszystko co należy do strefy wpływów UK(choćby historycznie i mentalnie) to trzeba by przypomnieć kto był szefem FIFA 1966 i jakie przekręty wtedy leciały-oczywiście tak naprawdę nie powienien pisać jednoznacznych i brukowych wręcz tekstów na zaden z podobnych tematów i przykładów tylko bez wielkich słów rzetelnie opisywać realia i zdarzenia,ale jeżeli już to bez tego zakłamania.Jak najbardziej wypada korzystnie w swietle reflektorów i ma bogaty jezykowo „wpis”-zreszta juz o tym pisałem,ale jest dla mnie takim zakłamanym propagandzistą i go nie szanuję po prostu(tak to moja zupełnie subiektywna i prywatna opinia).Osobiście bardzo cenię teksty redakcji sportowej BBC.

        Odpowiedz
    2. ~Roger_Kint

      > ale to> tak jak z Benitezem – (…)mierny człowiekBardzo ciekawe to co piszesz. A możesz napisać czym sobie Rafa zasłużył na taką ocenę? I może jeszcze prośba o parę przykładów topowych managerów PL, którzy są „nie-marnymi ludźmi”.Dziękuję.

      Odpowiedz
      1. ~Grzesiek

        Szczerze?-ja już kiedys pisałem ze takimi samymi ludźmi jak Benitez sa Ferguson czy Wenger bo to wymusza robota którą wykonują(presja itp) jako kontratak dla Michała który szczególnie złe cechy ludzkie widzi w Benitezie z tego co pisał(luzik jednak aby nie napinać atmosfery;).Teraz w tym swoim wywodzie także użyłem nazwiska hiszpańskiego trenera tylko dlatego aby mieć namacalny przykład ludzki dla autora tego bloga(pewnie głupio czy niezrozumiale wyszło ale…bywa)-sam inaczej to odbieram ze względu na jak już pisałem specyficzny zawód na najwyższym poziomie któremu towarzyszy gigantyczna presja,stres.

        Odpowiedz
  2. ~Mariusz_AFC

    Złożę swoje uwagi, ale dotyczące mojego podwórka (choć cała kolejka faktycznie była niezwykle ciekawa i eksponująca się do wszelkich analiz).Piszesz o Almunii… A tu jak na złość (może Manuel też poczuł, że te mistrzostwa sa tak blisko i się stremował) bramkarz Arsenalu zaliczył jeden ze słabszych ostatnich meczów. Pomimo zagrania na „zero” z tyłu, Almunia był strasznie niepewny przy wysokich piłkach posyłanych w okolice piątego metra. Delap zrobił swoimi wrzutami z autu więcej zamieszania niż cały zespół Stoke razem wzięty. Nasz GK powinien moim zdaniem skupić się bardziej na obecnej formie, niż zaprzątać mysli ew. powołaniem do kadry Anglii. Jeszcze kilka takich (oby nie poważniejszych) wpadek i być może Fabiańskiemu oddane będzie to, co zabrał mu pech (kontuzja w momencie gdy Almunia także leczył się przez kilka tygodni).Walcott… Niestety dla Arsenalu ale na szczęście dla Anglików, Walcott w obecnej formie (czy raczej tej sprzed sprzed 1-2 tygodni) nie nadaje się nawet na skrzydło w Arsenalu. Chłopak ma niesamowite możliwości ale w związku z licznymi urazami i pauzami w grze, nie może złapać odpowiedniego rytmu, nie ma sposobności wejść spokojnie w sezon. Ostatnie jego wejścia z ławki wyglądały bliźniaczo podobnie. Dostawał zazwyczaj piłkę i rozpędzony pędził z nią przed siebie. W większości kończyło się to stratami futbolówki. W obecnej formie nie jest dla nikogo konkurentem. No ale na szczęście jest jeszcze kilka miesięcy. Jest czas by Walcott mógł rozegrać kilka dobrych spotkań z rzędu, by poczuł piłkę, rozumiał się z partnerami, poczuł się pewniej na murawie. Wierzę, że z czasem wróci do formy, choćby sprzed roku.Oczywiście jestem zadowolony z rozstrzygnięć tej kolejki. Wygraliśmy mecz grając jedynie Arszawinem jako naszym ostatnim napastnikiem. Zagraliśmy dobre spotkanie i z jakąś dawką nadziei możemy spoglądać na kolejne spotkanie (oj trudno znów będzie!) z Liverpoolem na Anfield.

    Odpowiedz
  3. ~Michał Zachodny

    Chyba gdzieś zabrakło w tej wyliczance bramkarskiej kadry Capello jednego nazwiska – Scotta Carsona z West Bromwich Albion. On w tym sezonie spisuje się rewelacyjnie, zresztą jak i cały zespół Baggies (puścił zaledwie 15 bramek w 19 meczach). Problem w tym, że gra na zapleczu Premier League, Championship, gdzie, jak wiadomo, ten poziom nie jest tak wysoki jak w lidze wyższej. Czy wobec słabszej formy (prawie) każdego z wymienionych przez Autora bramkarzy ma Scott szanse na wejście 'tylnimi drzwiami’ do kadry? Warto się nad tym zastanowić, ale mimo wszystko byłaby to wielka sensacja.Owen w kadrze to chyba temat 'konik’ Henry’ego Wintera. Nie wiem (a raczej wątpie) czy ma w tym osobisty interes, ale ostatnio robi wszystko by zawodnik United dostał powołanie na jakikolwiek mecz. Wyolbrzymia pojedyncze zagrania Michaela, chwali bardziej od innych piłkarzy Fergusona… brakuje mu w zasadzie tylko transparentu z hasłem 'Owen for World Cup!’, który wywieszałby na każdym meczu;) Ale ja go rozumiem – to fenomenalny piłkarz, posiadający naprawdę wielkie doświadczenie. W zasadzie brakuje mu tylko minut gry i choć przyszedł do United pełen nadziei to jakoś wciąż w ten główny system i pierwszą jedenastkę Sir Alexa nie może się wpasować. Pewne jest jedno – ma coraz mniej czasu, a selekcja wstępna, choć trudna, to zakończy się w okolicach kwietnia. Pozostanie 30 piłkarzy i z nich wybierze Capello już 23 na turniej. Jak wiemy, obecnie Owen nie jest nawet w tej pierwszej grupie…O kolejce póki co cicho siedzę, wybitnie dla mnie nieudana. Tylko jedno zdanie o Howardzie Webbie: wciąż razi wielką niekonsekwencją w swoim sędziowaniu. To i kilka czynników sprawiło, że od czasu EURO 08 jest on w coraz słabszej formie.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Bramkarze: Almunia i Carson. O tym pierwszym nie było całkiem serio. Kiedy powraca ten temat, uśmiecham się pod nosem, bo wyobrażam sobie, że musi to być kłopotliwe dla dumnych Anglików: rozważać powołanie nienajlepszego przecież w swojej ojczyźnie Hiszpana (więcej o tym pisałem w maju). Carson chyba nie ma powrotu do kadry, przynajmniej póki gra w Championship. Za dużo też jego błędy kosztowały tę reprezentację.Winter i Owen: też to widzę, ale jak zwykle w przypadku tego dziennikarza staram się słuchać. W ostatnim tekście na ten temat Winter pisze, że plan A Anglików to gra Heskey-Rooney, plan B – wprowadzenie Defoe’a, plan C (rozpaczliwy) – wejście na boisko Croucha i granie na niego górnych piłek. Na Owena nie ma tu miejsca, a raczej byłoby w przypadku kontuzji Defoe’a: instynkt ten sam, głowa chłodniejsza (no i gorsza forma…). Tylko że jako drugi napastnik może grać jeszcze niejeden skrzydłowy w tej kadrze, więc chyba rzeczywiście Capello zabierze jedynie czterech…

      Odpowiedz
  4. ~matisitnik

    Mnie najbardziej zdumiewa fakt, że na 5 podyktowanych rzytów karnych, tylko jeden został wykorzystany. Jakaś zbiorowa niedyspozycja?

    Odpowiedz
  5. ~nth

    Kultura to coś czego potrzebuje cywilizacja. Szukam więc, jak ten nauczyciel z dnia świra, tych choćby jednych rozumnych oczu, które się przyłączą. Ale o co chodzi? O odbudowę kultury prawdziwej walki na boisku. Barkiem w bark. I to właśnie jak najbardziej z tym testosteronem. Ale co może kibic i do czego ja właściwie piję? Ano do tego żeby zaraz nie drzeć ryja z trybun: cheat-cheat-cheat, gdy zawodnikami, którzy padają na murawę są takie Palaciosy z meczu Evertonu i Spurs. Piłkarze, którzy walczą z prawdziwą determinacją jak niewielu i dla radości gawiedzi ryzykują włożenie łba w kosiarkę. Piłkarski świat (jak ja to widzę) od zawsze składał się z takich co to grają do końca i z takich co preferują opalanie się na murawie. Nam pozostaje do zrobienia tak tylko niewiele: łaskawie docenić i rozróżnić jednych od drugich. Niewiele, ale jakże okazuje się to trudne.A przy okazji: ależ piękny stadion ten Goodison. Podświetlona Mauretania prezentuje się wyjątkowo. I gdzież oni się chcą przenosić? Lepiej niech siedzą na miejscu. Bo stadionowo to już nic lepszego przytrafić im się nie może.

    Odpowiedz
  6. ~alasz

    To ja co do webba sie nie zgodze, w meczu City-Chelsea był bezbłedny. Reki gwizdnac nie powinien a i carvalho przejechał noga po tevezie, moje zdanie podzielili w MOTD hansen i shearer.Co do reprezentacji angli, mam nadzieje ze Capello zrezygnuje z heskeya, bo pozytek poza masa z niego zaden, nie nadaje sie do konstrukcji ataku a i wykancza srednio. Ach, gdyby tylko Dean Ashton grał w piłke…jeszcze do niedawna miałem nadzieje na powrót tego swietnego napastnika, jednak ostatnio pozuciłem resztke nadzieji. Ciekawi mnie jak postapi Capello z Heargreavesem, zdrowy grał u Capello zawsze, a piłkarzem lepszym od barrego jest bez dwóch zdan, nie ujmujac niczego pierwszemu, jednak Hargo to najwyzsza półka z mozliwych, a wolne i karne strzela pewnie. Sam Gibson pokazał cos interesujacego z west hamem, mianowicie swietne prostopadłe podane po którym Rooney był sam na sam. Długa droga przed chłopakiem, ale moze pójść w slady Fletchera. Dla mnie dosc symboliczne, pokazujace co sie dzieje z liverpoolem w tym sezonie, było pokazanie ich meczu jako ostatniego w MOTD, pieknie to oni nigdy nie grali, ale sie liczyli…

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Do kadry jest jeszcze Zamora.A w sprawie nurkowania, to chyba Harry zakazuje tego swoim piłkarzom – jeszcze wcześniej Lennon wpadł w pole karne i stracil kontrolę nad pilką przy zderzeniu z jakimś obrońcom, ale nie wywrócił się tylko próbował biec dalej. Taki Fellaini to nie dość, że walił łokciami to łapał piłkę w ręce ze dwa razy – to dopiero cheat.

      Odpowiedz
  7. ~Coben

    Chyba jednak meczu nie Liverpoolu nie oglądałeś bo po pierwsze Robinsona nie uratował słupek tylko poprzeczka a po drugie w Blackburn nie gra już Warnock przeszedł do Aston Villi. Ale czekam kiedy napiszesz coś dobrego o Liverpool’u bo twoje teksty odnośnie tego zespołu są zawsze na nie.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Moja wtopa: skleiłem dwa mecze! Zaraz poprawiam… Blackburn solidne w defensywie, Warnock bardzo dobry w Aston Villi. A dla Liverpoolu zawsze mam ciepłe słowa, kiedy tylko mam powody – polecam omawianą na tym blogu całą drugą połowę poprzedniego sezonu. Przyznasz, że w tym sezonie powodów do komplementowania Liverpooli jest jakby mniej.

      Odpowiedz
      1. ~Coben

        Zgadzam sie jak najbardziej poza dwoma meczami z Hull i MU pozostałe to kompromitacja na całej linii. Z braku Alonso można by napisać prace magisterską. No ale zobaczymy jak to dalej sie potoczy w tym sezonie może tam gdzie dwóch się bije to trzeci skorzysta

        Odpowiedz
  8. ~erictheking87

    Panie Michale, wiem, ze wspiera Pan jako kibic spursow ich graczy zarowno obecnych jak i bylych, ale robinson w bramce anglii to tykajca bomba zegarowa, o ktorej nikt nie wie kiedy wybuchnie. jesli capello widzial tamte mecze na video, to nie dziwie mu sie, ze nie interesuje sie robinsonem.a co do lamparda, to czy ja wiem czy on umie az tak dobrze strzelac? pare razy nie strzelil waznych karnych, no ale ogolnie to chyba taka narodowa przypadlosc anglikow… oni zawsze przeciez mieli pecha w karnych. i tak szczerze mowiac to w mojej opini jednym facetem w anglii, ktory umial strzelac karne byl beckham. do momentu jak fatalnie przestrzelil karnego w meczu bodajze z portugalia (po tym meczu byl to juz zupelnie inny czlowiek jesli chodzi o ten element gry), nie przypominam sobie zeby kiedykolwiek wczesniej nie wykorzystal 11.w obecnej kadrze anglikow moim zdaniem nie ma gracza, ktory umie bezlitosnie wykorzystywac ten element gry. lampard, gerard, rooney – owszem maja swietny strzal, to wszyscy wiedza. ale to nie jest to 'clinical finish’, przy ktorego precyzji zaden bramkarz nie ma szans.dlatego na miejscu capella na zgrupowaniu przed MS cwiczylbym ten element do bolu.ewentualnie mozemy mowic tu – tak jak Pan wskazuje – o owenie, ale sadze, ze jego rozbrat z kadra jest mimo wszystko zasluzony.chyba, ze pojawi sie jakies objawienie i bedziemy mieli nastepce beckhama w kwestii stalych fragmentow.ciekawa jest tez kwestia, ktora Pan poruszyl – a mianowicie lewe skrzydlo anglikow. mimo wszystko, stare, moza by juz powiedziec – przyslowie, mowiace o tym, ze najsmutniejsza chwila na nowym stanowistku dla trenera rep. anglii jest moment, kiedy uswiadamia sobie, ze nie moze powolac do kadry ryana giggsa, jest wciaz akutalne.klasycznego, lewonoznego lewoskrzydlowego mozna szukac w anglii ze swieca. jest downing i nikt poza nim. poza nim mamy jeszcze a.yonga i joe colea i ewentualnie milnera. z czego tylko cole wydaje mi sie graczem, sposrod wymienionych, ktory podnosi wyraznie poziom pilkarski reprezentacji anglii i moze zaslugiwac na miano gwiazdy tej druzyny i nie jest tylko uzupelnieniem dla rooneya, gerrarda i lamparda…pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. ~Bartek S.

      Z całą pewnością jest za miękki na Wyspy 🙂 Świadczy o tym 97 goli strzelonych w 164 meczach w barwach Manchesteru United.

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Przez pytanie przemija złośliwość, nie można delikatniej troszkę? A ad vocem – nie wiem czy być zawstydzonym czy nie z racji przytyku? Z Man-u odszedł 3 lata temu (zaraz będzie 4), a kończył występy znacznym spadkiem formy. Jedyne co go ratowało to forma w Lidze Mistrzów w tamtym roku. Dlatego to moje pytanie – latka lecą, na szczęście nie tylko mi :-)))

        Odpowiedz
        1. ~erictheking87

          mysle, ze przy kontuzjogennosci ruuda, w tej chwili gra na wyspach moze przerastac jego zdrowotne mozliwosci. ale mysle, ze kierunek: wlochy jak najbardziej dla niego moglby byc udany. albo ew. jakis klub w hiszpanii. tylko, ze jego ambicje siegaja poziomu realu czy barcy. no ew. valencii. ale jak wszyscy wiemy tam ruud sie nie przyda po prostu. a pozostale kluby to nie ta klasa.

          Odpowiedz
        2. Michał Okoński

          A cóż ja mogę potwierdzić? Może tyle, że o ewentualnym transferze van Nistelrooya do Tottenhamu mówiło się już latem, tyle że wtedy wciąż leczył kontuzję. Problemy widzę trzy: ambicje samego Holendra (jeśli już zmieniać klub to po to, by grać w pierwszym składzie i bić się o najwyższe cele; Tottenham ma wprawdzie walczyć o Ligę Mistrzów, ale szansa na wyjściową jedenastkę nie jest już tak oczywista), wysokość pensji, jaką przyjdzie mu płacić (tu akurat zaletą jest z kolei niska zapewne cena wyjściowa), i fakt, że obecnie Tottenham ma już czterech, a jeśli dobrze policzyć, to pięciu klasowych napastników. Zanim przyjdzie do kupowania, trzeba dobrze sprzedać Pawluczenkę. A po jego sprzedaniu albo uznać, że tym czwartym jest Giovani dos Santos, albo sprowadzić kogoś, dla kogo pozycja „numeru czwartego” nie będzie źródłem nadmiernych frustracji, ale kto – kiedy przyjdzie co do czego – nie zawiedzi. Młody zdolny? Doświadczony ligowiec ale klasy, powiedzmy, Kevina Doyle’a? Jak widać, nie bardzo w ten transfer Holendra wierzę.

          Odpowiedz
          1. ~ciah

            Ciężko ocenić umiejętności Gibsona bo na razie nie zagrał wystarczającej ilości ważnych meczy. Widać u niego brak pewności w niektórych sytuacjach. Wydaje mi się, że mógłby mocniej popracować nad zwinnością. Jedno jest pewne: strzał z dystansu ma niezły;) i jest wychowankiem, a to jest spory atut.

  9. ~Bartnexo

    Gibson w ManU wygląda, ŚWIETNIE!!! Jak tak dalej pójdzie Teatr Marzeń szybko zapomni o Scholsie i pozwoli mu powoli spocząć na ławce jak Nevillowi. Znakomity strzał z dystansu już stał się jego metką, jeśli jeszcze poprawi odbiór w połowie przeciwnika, może to być początek nowego kręgosłupa w United. Cieszy mnie widok tak usposobionego ofensywnie środkowego pomocnika, bo takich piłkarzy cenię sobie wysoko. Do Pana wypowiedzi o ManU dodałbym postawę Valencii, który powoli nabiera skrzydeł i pewności siebie. Znakomicie dogrywał piłkę i pracował biegowo na prawym skrzydle. Tak krytykowany, jako naturalny zastępca CR powoli staje na wysokości zadania.

    Odpowiedz
    1. ~stary trafford

      Gibson Gibsonem (jest jeszcze Fletcher), ale kto jutro zagra w obronie? Bo wiadomo już, że nie Vidić. Mikrus Evra? Syn dyrektora Gill? Carrick? To ma być ta najdłuższa ławka w kraju… Zapowiada się bardzo ciężki mecz, a trzeba choć zremisować.

      Odpowiedz
      1. ~Bartnexo

        Może być kanonada z obu stron 😉 Carricowi podobno spodobała się gra w obronie, może i tym razem stanie na wysokości zadania. Wiadomo, że będzie ciężko- Dzeko to znakomity snajper o nieprzeciętnych warunkach fizycznych i będzie często nękał obronę, ale dobrze grającą pomocą Manchester jest w stanie przytłoczyć rywala i wywieść upragniony punkt.Wydaje mi się, że ManU ma długą ławkę, porównywalną do Realu i Chelsea, ma również strasznego pecha, gdyby te kontuzje rozłożyć na wszystkie formacje, sytuacja nie była by tak dramatyczna.

        Odpowiedz
        1. ~stary trafford

          Pech zaiste rzadki. A Carrick jest wystarczająco szybki, świetnie się ustawia, dobrze przewiduje, co zrobią inni, no i ma świetną technikę. Da radę 🙂

          Odpowiedz
    2. ~erictheking87

      nie zachwycalbym sie az tak gibsonem. strzaly bardzo roznie mu wychodza. w samym meczu bodajze z portsmouth (a moze to bylo z west hamem?) trafil w choragiewke i spartaczyl pare strzalow. co nie zmienia faktu, ze jak mu siadzie to jest na co popatrzec. gdzies tak od roku czy dwoch lat obserwuje go i gosc ma naprawde soczysty strzal, ktory widac, ze trenuje, ale musi jeszcze wiecej trenowac zeby wychodzily mu nie 3 na 10 tylko 7 na 10.co do pozostalych aspektow gry, to do scholesa mu daleko oj daleko. no ale ma jeszcze czas zeby sie rozwinac, a przyklad fletcha pokazuje, ze nawet w wieku 26 lat mozna przejsc metamorfoze z kopacza-dopelniacza w kluczowego gracza. no ale na dzien dzisiejszy scholes i gibson to po prostu nie ta klasa pilkarska.

      Odpowiedz
      1. ~stary trafford

        Daj spokój, Scholesowi też wychodzą trzy na dziesięć, potrafi walnąć w trybuny, nie trafić woleja itd. Gibson, Welbeck, Obertan, Macheda – future is bright, future is red.

        Odpowiedz
        1. ~Bartnexo

          Właśnie Gibson ma wiele lat gry przed sobą, ale zapowiada się znakomicie, Scholes swoje udowodnił i wygrał. Wątpię by Gibson go przerósł w osiągnięciach (choć bym chciał) ale może mu dorównać. Młodzież ManU ma wybitną, kolejne pokolenie dojrzewa i szykuje się piękna saga pod wodzą SAFa.

          Odpowiedz
        2. ~alasz

          Jako dłógoletni fan MU, co do gibsona, który zagrał jak wyzej pisałem jedna fajna piłke do roo to trzeba powiedziec ze nie mozna go porównac z paulem Scholesem, człowiekiem-mózgiem człowiekiem o taki wachalrzu podan jakich prózno szukac gdziekolwiek na swiecie. Rudy to jest rozgrywajcacy, człwoiek kontrolujacy gre, gibson ma strzał, ma warunki fizyczne, ale on podawac jak scholes nie bedzie umiał chodzby za 100 lat treningu. Moze sie rozwinac w walczaka, z atomem w nodze, ale pomysł azeby zastapił scholsea jest tak poroniony jak pomysł greenpeace na wyłaczenie oswietlenia na drogach przelotowych. Gibsona z West hamem obserwowałem, pare razy miał bardzo złe podania, pare razy dobrze wspomógł obrone, pare razy zablokował i strzelił (2 tragiczne 1 swietny). Jednakze poza podaniem do roo nie widziałem niczego kreatywnego w jego grze, chodz z andersonem stanowia ciekawy miks. On ma 22 lata wielkim talentem nie jest, ale moze byc solidnym graczem. Poczekamy zobaczymy. Swoja droga, ogladałem paula scholesa latami, strzały miał swietne, ale to nie to czyniło go wielkim graczem, a własnie wahlacr podan, ilez akcji zapoczatkował przezutem na drugie skrzydło, idealnym tak ze zawodnik nie musiał zmieniac tempa biegu? Ile razy otwierał defensywe rywala, a nade wszystko na zawsze zapamietam podanie jakim obdarzył Rooneya w pół finale LM w spotkaniu z milanem bramka na 2-2. Jak dla mnie, to było najwspanialsze podanie jakie miałem mozliwosc ogladac, moze tylko cantona w meczu ze spurs pare lat wczesniej sie z tym równał. Jedno musniecie piłki i 4 kapitalnych włoskich obronców nie wie co sie stało…Genialne. O Rudym pomocniku mółgbym pisac prace magisterska, Sir Alex powiedział ze to on zastapił cantone (chodzi o podania), uwazał go za najlepszego gracza swiata w sezonie 98-99 (smiech na sali ze złota piłke dostał rivaldo za nie wysjcie z grupy LM…). Gdy ja ogladałem jego gre zawsze zachwycał mnie technika podan, dzis niewielu takich graczy. Zidane opisł paula jako najlepszego srodkowego pomocnika przeciwko jakiemu grał, gdy przyjechał espanyol na testimonial match solskjeara, bili sie o jego koszulke. http://www.youtube.com/watch?v=u169qAWd6T0wklejam filmik który jak dla mnie najlepiej oddaje styl jego gry. Takim go pamietam a to ostanie podanie na załaczonym obrazie…do dzis pamietam andy graya mówiacego „he passed it like in training ground”. Przez wielu niedoceniany, ale przez ludzi futbolu ceniony, gdyby paul scholes był młodszy to zapewniam ze steven gerrard i frank lampard, nie ujmujac niczego obydwu wielkim graczom, graliby obok niego drugie skrzypce.Opowiem moze anegdotke, gdy w pubie uciołem pogawedke z kibicem liverpoolu, anglikiem przynajmniej z 40 letnim stazem kibicowskim, rozmawialismy o wielu rzeczach ale gdy spytałem koogo najbardziej by chciał w poolu powiedział ze właśnie Scholesa, „cos he makes the game „click”, he makes it happen”. Co jest jeszcze bardziej na czasie dzis, bo liverpool despercako by go potrzebował. Sam nigdy nie rozumiałem, jak tacy gracze jak ronaldinho czy kaka czy ibrahimovic uznawani sa wielkimi, gdy przeciez obok nich graja znacznie lepis xavi czy pirlo.

          Odpowiedz
          1. ~Bartnexo

            Ponieważ To właśnie Oni strzelają bramki i tworzą widowisko. Sprawiają, że rzesze ludzi wciąga się w piłkę i czeka na indywidualne popisy jednego lub drugiego. Ci piłkarze również robią różnicę w meczach, które sami wygrywają. Co do Scholsa (Jest wielki, to nie przypadek, że został w ManU na tak długo) i Gibsona, przy kierunku jaki sobie obrał młodziak, jest w stanie za parę lat zastąpić w pełni Rudego. Pierwsze sezony na boisku dla wszystkich piłkarzy to ocieranie się o wielkość, później następuje oszlifowanie speców z Teatru Marzeń i powstaje prawdziwy diament. Jego doskonalenie trwa krócej lub dłużej ale efekt jest identyczny, czyli w pełni wykorzystanie predyspozycji fizycznych i mentalnych piłkarza na danej pozycji. Troszkę cierpliwości.

          2. ~sailor_jimmy

            Amen. Ze swojej strony dodam [jestem fanem MU, też już z niezły stażem], że nawet jeśli z Gibsona wyrośnie drugi Fletcher, nawet ten z przed dwóch lat to i tak nie będzie źle. Nie wiadomo jak się rozwinie tak naprawdę, podawać jak Scholes co prawda nie będzie, ale mało jest ludzi na świecie z takim talentem do rozgrywania. Na pewno solidny środkowy pomocnik z niego wyrośnie, czas pokaże czy będzie w stanie grać na poziomie pierwszej 11 w United. Co do nagród, pełna zgoda, ale tak już jest urządzone. Takie wyróżnienia muszą dostać postacie medialne, które się sprzedają, które powodują u fanów euforię. Większość fanów bardziej zachwyca się bramkami strzelanymi seryjnie i na zawołanie, mniejszą uwagę przykładając do asystentów i tych którzy robią czarną robotę z tyłu. Na nagrodę dla Ronaldo pracował cały zespół, bo ktoś musiał odbierać piłki, dograć do niego, czasem ściągnąć uwagę obrońców. A Scholes… piłkarz cichy, zupełnie odcinający się od mediów i szumu wokół siebie… Bardzo chciałbym, żeby obok największych piłkarzy ostatnich czasów oprócz Zidane’a czy Maldiniego ktoś zaczął wymieniać Ryana Giggsa. Naprawdę zasługuje. Mecz z West Hamem – 36-latek wraz z rok młodszym kolegą opanowali cały środek pola w wyjazdowym meczu najlepszej ligi świata. Impressive.

          3. ~alasz

            Temat nagród tez jest niezwykle ciakwy. To kto głosuje i jak głosuje ukazuje przykład bonka, który 2 lata temu glosował na tottiego, bo jest wielki i jest z romy. Spójrzmy na ostatnia 10 france football, ibravimovic…za co? Za transfer, najbardziej przereklamowany grajczyna swiata, człosiek który NIGDY ani w ajaxie ani w juve ani w interze nie wypocił JEDNEJ marnej bramki w fazie pucharowej LM. Gdyby ode mnie zalezało kto dostanie złota piłke, dostałby xavi, bo był poprostu niesamowity, mimo niecheci do hiszpanów i barcelony, musze powiedziec ze był najlepszy. Wspomniany sezon 98-99 gdzie United wygrali wszystko, najlepszy nasz piłkarz na 18 miejscu w rankingu…smiech na sali. Ronaldinho, kolejny grajczyna, jak przyszło co do czego to w finale z arsenalem najgorszy na placu boju, kto ratował katalonczyków? Prawdzwiy wielki piłkarz henka Larsson. Za długo zyje na swicie zeby kupowac opinie swiata mediów. W tym roku do galeri sław, gdzie zostawia sie odcisk stopy, spośród nominowanych, gdzie był miedzy innymi Giggs, wygrał ronaldinho…no to ja nie mam pytan, skoro sezonowiec jest lepszy od gracza bedacego na topie 20 lat. W takim swiecie zyjemy.

          4. ~Dixie Dean

            Zgadzam sie calkowicie. Nie wiem, co niektorzy widza w przereklamowanej Barcelonie i dlaczego jej grajczyny (jak to celnie ujales, hehe ) zdobywaja tyle indywidualnych nagrod. Taki Messi w PL nie zdobylby nawet 5 bramek, angielscy obroncy zrobiliby z niego miazge. To, ze radzi sobie w PD nic dla mnie nie znaczy. Lubie czytac Twoje komentarze i licze na to, ze czesciej bedziesz poruszal temat wyzszosci PL nad PD, czlowiek moze wtedy troche odetchnac od tej wszechobecnej w mediach panegiryzacji Barcelony. Pozdrawiam serdecznie

          5. ~Bartek S.

            Masz rację, że Gibbson nigdy nie będzie miał takiego podania jak Scholes. Zresztą spośród młodych zawodników środka pola w MU największe szanse na bycie wielkim ma Anderson (choć Gibbson na długo zostanie w składzie). To Anderson zrobił w ciągu dwóch ostatnich lat niezwykłe postępy i świetnie się rozwija. Choć Rudemu też nie dorówna. W tym roku Paul nie zachwyca jakoś szczególnie, ale przed rokiem był rewelacyjny. No i ten przegląd pola. A tak nieco prowokacyjnie dodam, że w MU podania podobnej klasy, co te Scholesa zdarzają się Wayne’owi. Jemu też zdarzają się długie, a bardzo precyzyjne piłki przez całe boisko (w jednym z meczów LM w tamtym roku zagrał piłkę z 30 metra od swojej bramki na narożnik karnego przeciwnika idealnie pod nogi CR7 – to są wielkie zagrania).

          6. ~alasz

            Ja pamietam podanie Roo z finału w moskwie, wywalczył piłke pod polem karnym, i podanie przez całe bosiak, ronaldo biegnie, na płenej szybkosci, mysle-za daleko, a idelanie, ronaldo nie musiał zwalniac ani gonic, rece same składały sie do poklasku. Zgodze sie ze Rooney ma takie mozliwosci. Posiada je tez berbatov. Jednak rudy był mistrzem takich zagrywek. W ostatnim MOTD shearer powiedział ze dla niego to najlepszy piłkarz MU ostatnich lat, z młodego zaciagu, giggs beckham neville, to on był według alana najlepszy. Ja bym sie zastanawiał czy paul czy Giggs, dla mnie ta sama, najwyzsza półka. Z ta róznica ze Giggs mimo wszystko bardziej „medialny”.

          7. ~stary trafford

            Giggs i Becks przed Rudym… A dziś Gibson ok, ale Owen… W tej formie na pewno przed Berbatowem, i wreszcie argumenty dla Capello.

          8. ~alasz

            Rudy i Giggs przed becksem. Berbatov to inny typ, gra w tym sezonie swietnie, zobacz west ham, wszedł berba i owen, berba udział w dwóch bramkach, owen szukał okazji. Porównac sie ich nie da, Owen konczy ale nie tworzy, berba tworzy i wykancza.

  10. ~alasz

    Czy Michael Owen czyta Panski blog? Bo chyba pokazał dzis ze warto go miec po swojej stronie. Fabio Capello powinien cos przemyslec. Owen strzelił 12 goli w LM w swojej karierze, dla MU 5.

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      O tym samym wczoraj myślałem 🙂 Jakiś czas temu zastanawiałem się co on robi w Man-ie, a tutaj proszę. Trzeba też zauważyć, że chłop aż tak bardzo się nie narobił, bo obsłużył go genialnie Obertan (ten to dopiero miesza…), ale strzelić 3 brameczki na wyjeździe w LM to nie w kij dmuchał. Michał, chyba nie ma co zazdrościć Capello wyboru, bo od nadmiaru może głowa lekko rozboleć, prawda? A Tomek Kuszczak cały czas robi wrażenie, przy bramce bez szans, ale kilka interwencji z top półki. Gratulacje, po prostu gratulacje !!!

      Odpowiedz
      1. ~Bartek S.

        Nie chcę wyjść na taniego prowokatora, ale wczoraj przez dłuuuugi czas miałem wrażenie, że Owen jest najsłabszy w całym MU. W pierwszej połowie widziałem go raptem dwukrotnie 🙂 Po raz kolejny okazało się jednak, że nie każdy napastnik musi być Rooneyem czy Kuytem – niektórzy po prostu mają instynkt. Klasę pokazał przy trzeciej bramie. Przebiec taki kawał, z piłką przy nodze, asyście obrońcy i drugim nadbiegającym z boku, a na koniec tak spokojnie strzelić – to potrafi niewielu napastników. Bez podpałki, z pełnym opanowaniem. Kolejny raz wielki potencjał pokazał Obertan. Kolejny też raz Nani pożegnał się z OT. Zachwycali mnie Fletcher (fenomenalny zawodnik) i Anderson. Ale najciekawsze było zetknięcie Scholesa i Gibssona. Jeszcze przed meczem gadaliśmy tu z Alaszem o wyższości rudego nad młodym. Wczoraj dał nam kolejne argumenty. Gibbson słabiutki, niedokładny w podaniach i niechlujny, a obok Scholes, przez którego przechodziła każda ofensywna piłka i który rozdzielał je z dokładnością i klasą rzadko spotykaną. Cieszy kolejny występ Tomka. Cztery ostatnie mecze, dwa gole. Jeden z karnego (prawie wyjęty) i jeden Dzeko przy absolutnym braku szans (krótki słupek, mocno, z 3 metrów). Zaimponował mi wczoraj Manchester. Oglądałem ich z ciekawości, bo był to najbardziej kuriozalny skład, jaki w tej drużynie oglądałem. I okazało się, że nie tylko się nie skompromitowali (Wolfsburg rzadko wymuszał stałe fragmenty, które mogły być jego najmocniejszą stroną), ale pokazali charakter. Czasem fajnie jest być kibicem. 🙂

        Odpowiedz
        1. ~Tomas_h

          Bart prowokacja – ale o so chozi??? 😉 Nie ma problemu, ale … Przyznam się przede wszystkim, że meczu nie widziałem, tylko highlights (postawiłem na transmisję Realu, kurcze jak mi tęskno do CRona w Manie…). Ale z Owenem to jest tak trochę jak z Inzaghim – tez na nim wszyscy psy wieszali, że nie potrafi stanąć do piłki i jej zasłonić, a nazwę lis pola karnego to w sumie kto zdobył ? Bramek napykał mnóstwo, a tak nawiasne – w sumie to o wynik biega. Więc może niech i czasami Michael ms dni masakryczne, ale jak strzela taki wynik, no to może malkontenctwu trzeba powiedzieć pass? Taka myśl z czubka głowy. W Manie jest rzeczywiście siła, chociaż brakuje mi tu paru elementów do pełnego zobrazowania drużyny kompletnej. Można by podyskutować chyba jeszcze o współpracy Gibson-Scholes, sporo pracy tu czeka młodego, ale dajmy mu czas. Ja trochę szukam w składzie następnych graczy typowo ofensywnych (co jest z Machedą?), a znajduję jako nowość fryzurę Berbatowa. Żeby nie było – poprzedniej opaski nienawidziłem i korekty doczekać się po prostu nie mogłem …. 🙂

          Odpowiedz
          1. ~Bartek S.

            Wiem, że Owen to jest typ napastnika niewidzialnego, ale skutecznego. I jest w tym znakomity. Choć zamiast lisów wolę lwy pola karnego jak Drogba czy Rooney. Ciekawi mnie, jak będzie wyglądała linia ofensywna MU w najbliższym czasie. Berba, Roo i Owen są świetni, ale poza nimi jest jednak problem. Bo choć od kilku lat do składu dobija się Welbeck, nie wygląda mi na gotowego do gry. Podobnie Macheda. Nani, jak Balecerowicz, musi odejść. Wcześniej był w cieniu CR7, teraz ma jego kompleks i nie może zrozumieć, że wcale nie oczekuje się od niego solówek. Wydaje mi się, że jego kłopot jest natury psychicznej – umiejętności i motorykę ma, ale podejmuje zbyt dużo złych decyzji. Wczoraj zdarzało mu się zakiwać samemu ze sobą, podać za późno, za wcześnie, wcale. Smutne to, bo jakoś chłopa lubię. Fajnie natomiast wyglądać zaczyna Valencia. Dla mnie był rozczarowaniem pierwszych miesięcy – pamiętałem z Wigan jego grę i liczyłem na powtórkę, której nie mogłem się doczekać. A tymczasem Ekwadorczyk nauczył się gry MU i się do niej dopasowuje, jednocześnie pozostając sobą – czyli świetnym wrzucaczem 🙂 z niebywałym przyspieszeniem. Dziś czekam na Rubin Kazań. Niech odpadnie któraś z wielkich drużyn. 🙂 Mogą obie – będzie śmiesznie, jak z grupy nie wyszłyby Barca i Inter. 🙂

          2. ~erictheking87

            zgodze sie w pelni co do naniego. w zasadzie ma potencjal by byc pilkarzem niewiele gorszym niz ronaldo, ale tak jak zauwazyles chyba jakas blokada psychiczna mu przeszkadza – cos w stylu kompleksu starszego brata, ktoremu mlodszy stara sie dorownac ale nie bardzo jest w stanie, z roznych – niezaleznych od niego – przyczyn. zreszta mysle, ze teorie troche potwierdza to, ze nani podobno ciagle co crona dzwoni z prosba o rade i pocieszenie.moze nani musi po prostu zrozumiec, ze trzeba byc soba, a nie probowac zostac kopia kogos innego? mysle, ze jesli uda mu sie odnalezc wlasna tozsamosc – wlasny styl, to jeszcze beda z niego ludzie. no i musi sobie poradzic z presja zwiazana z oczekiwaniami kibicow (mysle, ze nie tylko), ze bedzie drugim ronaldo.natomiast jesli chodzi o valencie, to szczerze mowiac wydaje mi sie graczem o charakterystyce zblizonej do naniego. przy czym chyba troche wiecej ma w sobie rasowego skrzydlowego, bo czesto lubi posylac corssy spod lini koncowej.o owenie nie ma co pisac. od lat wszyscy wiedza o nim wszystko. nie wiem czy na wyspach jest napastnik, ktory moze rownac sie w grze bez pilki i wychodzeniu do podan z bedacym w formie owenem. zreszta owen zawsze byl typem clinical-finishera, a w newcastle probowali zrobic z niego takiego troche target-mana i dlatego pewnie gral jak gral.ok, kwestia tego jak druga linia tooneys dostarczala pilki, a jak druga linia united to robi to juz inna sprawa 😉

        2. ~alasz

          Owen to taki typ napastnika, łatwo mozna go przeoczyc, ale jesli dostanie swoja szanse to czesto ja wykorzystuje, przy trzeciej bramce zaimponowało mi jak załatwił goniacego go obronce. Gdy ten go doganiał, wbiegł tuz przed niego, czyniac go bezradnym. Szczerze mówiac, wolałbym wpuszczac na ratowanie wyniku owena, niz croucha. Owen dał jakies argumenty. Co do naniego…nie zapeszaj 😀 Miejmy nadzieje ze juz w styczniu sie pozegnamy, 3 sezon w MU a postepów nie robi. Jak wyglada jego 74 minuty gry, na tle 16 minut Obertana? Swietna zmiania, rewelacyjna asysta na 2-1. Kuszczak zaskauje forma, jest znacznie pewniejszy siebie, ciesze sie ze foster siedzi na ławce, bo dostawałem zawału gdy to on bronił bramki. Dzis pozegnanie liverpoolu z LM, licze na jakas notke Panie Michale, zwazywszy ze pisął pan ze watek liverpoolu zachaczy pan przy okazji odpadniecia z LM własnie.

          Odpowiedz
          1. ~sailor_jimmy

            Co do Naniego, to naprawdę pora, żeby pożegnał się z klubem. Pożytek z niego ostatnio żaden, wczoraj asysta przy pierwszej bramce ale oprócz tego mnóstwo strat i niepotrzebnych dryblingów, niedokładnych podań… Na dodatek w drugiej połowie wyraźnie odpuścił obowiązki defensywne, zostawiając na lewej stronie samego Evre, który przecież często wspierał „stoperów”… Ciekaw jestem opinii autora blogu na temat tego zawodnika, bo na polskich serwisach poświęconych United większość ludzi cały czas się nim zachwyca…

          2. ~alasz

            Nani to niestety ten sam syndrom co Quaresma, obu techniki odmówic nie mozna, ale decyzje podejmuja straszne. Mój przyjaciel zwykł mawiac, ze obaj to moga sobie grac w piłke plazowa, do tego sie nadaja. Ronaldo spoczatku równiez miał problemy z pedoejmowaniem decyzji, chciał okiwac cały swiat. Ronaldo jednak ciagle sie rozwijał, czego o nanim powiedziec nie mozna. Powinien spróbowac szczescia gdzie indziej, ja juz w rychły prospekt tego gracza niestety zwatpiłem. Wpominasz o problemach natury psychiczniej, mozliwe, zwłaszcza ze w reprezentacji portugali notuje niezłe wystepy, których nie umie przeniesc do klubu.

Skomentuj ~kkogut Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *