Puchary nie tracą blasku

Teraz, kiedy ten dwumecz już za nami, wszystkie wypowiedziane wcześniej słowa tracą, na szczęście, swoją wagę. Zamiast spierać się o to, co właściwie mieli na myśli Gary Neville i Carlos Tevez albo czy deklaracja Roberto Manciniego o odwróceniu koła historii nie okazała się przedwczesna, możemy pozostać przy tym, co zwyciężyło: przy futbolu.

Chociaż i w dzisiejszych derbach Manchesteru były, niestety, momenty okropne: rzucanie z trybun butelkami i monetami w wybijającego rzut rożny Bellamy’ego, cios wymierzony przez Ferdinanda Tevezowi albo atak z tyłu Scholesa na nogi Wrighta-Philipsa; chociaż sędzia Howard Webb raz czy drugi się pogubił, to jednak emocji czysto piłkarskich było – podobnie zresztą jak w pierwszym półfinale – co niemiara, a najwięcej dostarczyli ich ci, którzy powinni byli, czyli dwie najjaśniejsze gwiazdy obu zespołów (ligi?), Carlos Tevez i Wayne Rooney.

Za wcześnie oczywiście na ostateczną odpowiedź, czy Alex Ferguson miał rację, czy też popełnił błąd nie podpisując kontraktu z Argentyńczykiem: mimo wielkiej formy Teveza i mimo goli, które strzelił dawnemu pracodawcy, wciąż jeszcze może być tak, że i bez niego MU obroni mistrzostwo i powalczy w Lidze Mistrzów, o wygraniu Pucharu Ligi nie wspominając. Szkot ma grającego w podobnym stylu co Tevez Rooneya, a oprócz niego Berbatowa i Owena – więc po odejściu Ronaldo borykał się z boleśniejszą dziurą do zapełnienia i stąd konieczność wydania pieniędzy raczej na Valencię. Na Old Trafford, inaczej niż na City of Manchester Stadium, trzeba w tych dniach pilnować każdego wydanego funta, co w głośnej wypowiedzi podkreślił przywołany na początku Neville: nie żeby Tevez był nieprzydatny dla drużyny, on po prostu był zbyt kosztowny.

Kosztowny, ale wart tych pieniędzy – udowodnił to w pierwszym spotkaniu, ale udowodnił i teraz, nie tylko dzięki akrobatycznej sztuczce zmniejszając rozmiary porażki i dając tym samym MC kilkanaście minut nadziei na sukces w dogrywce, ale przede wszystkim w iście Rooneyowym stylu terroryzując defensywę rywala. Tyle że, nie pierwszy raz w tym sezonie, zabrakło mu godnych siebie partnerów – i na boisku, i na ławce trenerskiej. Owszem, trzeba chwalić występ Bellamy’ego i Givena, a także dość eksperymentalnie dobranej pary stoperów Kompany-Boyata, ale ich oceny bledną przy notach pięciu pomocników i jedynego napastnika mistrzów Anglii. „Nie zmylił się mistrz taki”, chciałoby się powiedzieć o Alexie Fergusonie, kolejny raz w meczach przeciwko silnym rywalom stawiającym właśnie na ustawienie 4-5-1 i kolejny raz odnoszącym sukces dzięki cierpliwości i konsekwencji. Nic to, że Berbatow i Owen na ławce, nic to, że Scholes ma swoje lata, a Carrick do szybkich nie należy – to dwaj pomocnicy zdobyli dwa pierwsze gole, a partnerujący im Darren Fletcher był bodaj czy nie najlepszy na boisku (nie zapominajmy o Giggsie, zaliczającym kolejną ważną asystę, i o nadspodziewanie dobrze grającym Nanim); „bodaj”, bo przecież był jeszcze Rooney, o którym Alex Ferguson powiedział chwilę temu, że zagrał dużo lepiej niż w weekend, kiedy – przypomnijmy – strzelił cztery gole Hull.

Słowem: machina Manchesteru United, do której funkcjonowania mieliśmy tyle zastrzeżeń, tym razem zaskoczyła, a „hałaśliwi sąsiedzi” wracają do siebie, podobnie jak we wcześniejszym meczu ligowym na tym stadionie pognębieni w doliczonym czasie gry. Emocje, bramki, gra do końca i gwiazdy w wielkiej formie. Kto jeszcze będzie narzekał na krajowe puchary? Z FA Cup odpadły już MU, Liverpool i Arsenal, w Carling Cup oszołomiły derby Manchesteru… Królowa jest zachwycona.

PS Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim wpisem. Przepraszam, że się powtarzam, ale to wielka satysfakcja być gospodarzem tego forum. Wiele podjętych przez Was kwestii podejmę w kolejnej notce; odszedłem od jej pisania, żeby obejrzeć derby Manchesteru…

26 komentarzy do “Puchary nie tracą blasku

  1. ~Angamoss

    Rozgoryczenie, które mnie chwyta, jest nie do wypowiedzenia.Wszystko przemawiało za City. Racja historyczna, ambitny menadżer, no kurde wszystko.Stało się inaczej i to uczucia jest dla mnie strasznie przykre. Nie wiem, od czego zacząć notkę po tym meczu. Może od słów, że jestem dumny? Że mimo porażki nikogo nie będę się czepiał, że to czasem tak po prostu, cholera jasna, jest i nic nie można poradzić?Panie Michale, Pan jest od okrutności futbolu, którą mi i wielu fanom City właśnie zadało! :)Tymczasem idę sobie to przemyśleć. Nic, finanse, konflikt Carlito – Neville, długi United, nie obchodzą mnie teraz. Zasmucony po stokroćAngamoss

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Chyba jednak nic nie przemawiało za City, może poza pieniędzmi i formą Teveza. Na pewno nie racje historyczne, a menedżer może ambitny, ale w tej lidze żółtodziób. Przerobił ich Ferguson w II linii. Może gdyby Adebayor mógł grać od początku i nie zepsuł tej swojej, jak już wszedł.Żal MC tylko ze względu na te faule i obrzucanie Bellamiego. Bo MU lepsze.

      Odpowiedz
  2. ~Michał Zachodny

    Nie zgodzę się kompletnie, że Darren Fletcher był tym drugim, po Rooneyu oczywiście. Owszem, przy drugiej bramce zaliczył on asystę, jednak ilość popełnionych błędów była wręcz zatrważająca, jak na zawodnika, który tak błyszczał miesiąc, półtora temu. To Scholes był najjaśniejszą osobą w linii pomocy Manchesteru United, a także, uwaga, Nani – obaj przez wielu (mnie również) spisywani na straty i raczej kontynuację kariery poza programi OT. Tevez w MC jest klasą sam dla siebie, a mnie najbardziej zadziwia Gareth Barry. Zawodnik kreowany przez wielu na trzecią gwiazdę środka pola w kadrze Anglii jest cieniem piłkarza znanego z Aston Villi, a dużo lepiej od niego prezentuje się w City De Jong, o reszcie piłkarzy z Premier League nie wspominam.Wielu było dzisiaj buntowników na Old Trafford. Ilość osób obwiązanych w żółto-zielone szaliki była wprost zatrważająca, ale mnie… ciesząca. Szczerze życzę by kluby Premier League pozbyły się takich zadłużających ich szkodników, którzy na futbolu chcieli zarobić i jeszcze robią to nieudolnie.

    Odpowiedz
    1. ~Angamoss

      Gareth niestety nie spełnia swojej funkcji należycie i Twojemu zdziwieniu muszę przyznać rację. Barry jest mało kreatywny(!!), a jego umiejętności w defensywie też nie zachwycają – w meczu z United zamiast jego i Zabalety wolałbym dwóch de Jongów – i to boli.

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        „W przekroju całego sezonu” (przepraszam za wyrażenie) ocena Barry’ego chyba nie będzie aż tak surowa. Dzisiaj zabiegał go Fletcher właśnie. Chwaląc Szkota nie miałem nawet na myśli kluczowego podania do Carricka, ale właśnie jego pełną energii obecność-wszechobecność. Z pomeczowej wypowiedzi Rooneya widać zresztą, ile Fletcher daje drużynie…Protesty przeciw Glazerom to temat sam w sobie. Protestującym życzę jak najlepiej, tak niewiele mogą…

        Odpowiedz
        1. ~Michał Zachodny

          Dużo zależy od tego co City osiągnie na koniec sezonu. Wiemy, że ofensywnie niewiele można im zarzucić (zwłaszcza Tevezowi, Bellamy’emu, Adebayorowi i nawet Benjaniemu!), ale w defensywie, oprócz wyśmienitej gry Givena już mankamentów znalazłoby się dużo więcej. Sądziłem, że Barry był kupiony przez Hughesa by zabezpieczać wraz z De Jongiem czwórkę ofensywnych graczy (trzech ofensywnych pomocników/skrzydłowych i napastnika), a za Manciniego niewiele się zmieniło. O ile De Jong radzi sobie naprawdę dobrze i mi imponuje to Barry jest tłem zawodnika, który zachwycał kolejnych selekcjonerów reprezentacji. W takiej formie nie ma szans w rywalizacji z choćby Milnerem, a kontekst letnich MŚ w RPA jest także ważny. Do pełni szczęścia Manciniemu brakuje zawodnika grającego w stylu nie Fletchera czy Barry’ego właśnie, ale Essiena, który idealnie łączy pracę w defensywie i ofensywie. Kończąc, jeśli Gareth, zawodnik którego bardzo szanuję, miał być płucami Citizens to chyba w lecie szejkowie poszukają funduszy na kogoś lepszego. A są do tego zdolni.

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            Ja miałem i mam wrażenie, że chodzi właśnie o rolę Essiena: teoretycznie zabezpiecza tyły, ale potrafi pociągnąć atak, dośrodkować, zrobić nieoczekiwany przerzut, uderzyć z dystansu… Dodatkowy atut to lewa noga – w razie potrzeby może grać i na skrzydle, i na lewej obronie. Nie mam wątpliwości, że Mancini będzie miał z niego pociechę. Już bardziej martwię się o Irelanda: czy dostanie wystarczająco wiele szans gry.

          2. ~Michał Zachodny

            Ireland to świetny zawodnik i, wydaje mi się, do kilku innych klubów wpasowałby się idealnie, choćby takiej Aston Villi, albo Tottenhamu. Poprzedni sezon miał rewelacyjny, a kolejne transfry Citizens jakby sztucznie pozbawiły go szansy gry w pierwszym składzie. Jeśli nie jest w tym klubie dla pieniędzy to może właśnie od niego zacząć się exodus znanych nazwisk, niezadowolonych ze swojej pozycji. Co do Barry’ego… nadal nie widzę go w roli Essiena. Może na Villa Park nawet było mu do tego bliżej, ale na CoMS? Niestety nie. On jest świetnie wyszkolony technicznie, a przeglądu pola pozazdrościć może mu 95% ligowców w Anglii, ale nie widzę tej inspiracji, błysku jaki cechuje grę defensywnego pomocnika Chelsea. Gareth Barry to zawodnik idealnie wpisujący się w schemat 4-4-2, a mniej do podzielonego na defensywę i ofensywę 4-2-3-1, które preferują w Manchesterze City.

  3. ~alasz

    Ja moze zaczne z innej strony, chce pochwalic Howarda Webba, za to ze dzis dał grac, za to ze pozwolił na emocje. To włąsnie takich spotkan cżłowiek wyczekuje, mało złosliwych faulów (ferdinad owszem szturchnoł teveza ale tez ten przesadził z reakcja, podobnie jak bellamy evansa). Szczególnie w pamieci zapały mi dwie interencje arbitra, gdy jeden z zawodników city lecał po walce a howard webb wymownie kazał wstac i druga miedzy fletcherem ia richardsem, wszedł pomiedzy uspokoił i gramy dalej. BRAWO. Dzis widziałem wszytko za co kocham Manchester United miłoscia szczera i do zgonna. Widziałem zaangazowanie, widziałem DRUZYNE, gdzie kazdy zawodnik dawał z siebie wszystko, gdzie jeden walczył za drugiego. Widziałem dobre, szybkie, składne akcje (ach cóz to byłby za piekny gol gdyby Roo strzelił na 3-0) widziałem determinacje. Ale nie byłby to kompletny obraz MU gdyby nie ta bramka w ostatnich minutach. Dzieki, wielkie dzieki za ten mecz. Mecz jak dla mnie kompletny, wspanała atmosfera (bellamy dostał moneta, co jest karygodne, ale tez wiecej tam aktorstwa niz zeczywistej krzywdy), dobry poziom sportowy, zaangazowanie, walka emocje i zwyciestwo MU 😀 Lepiej byc nie moze o wiecej prosic juz nie moge.Prosze nie zrozumiec mnie źle, ale odnosze wrazenie ze gra na przestrzeni lat straciła cos bardzo waznego, czego czesc widziałem dzis. Mianowice to były wojny, to były starcia, batalie jak bill shankly mawiała duzo wazniejsze niz sprawa zycia i smierci. Dzis ogladam miliarderów kopiacych piłke, padajacych w sytuacjach tak kuriozalnych ze az smiesznych. Ogladam gre barcelony widzac ak padaj przy kazdym kontakcie, co gorsza słysze ze to sie ludziom podoba. Jest mi przykro bo kiedys to była gra mezczyzn, twarda ale uczciwa. Cos takiego jak pojedynki Keane’a i vieiry, walczyli ale szacunek do siebie mnieli. Dzis tego juz nie ma. Ktos kiedys wymyslił ze oni maja byc „przykładem”. Idiotyzmu wiekszego nie słyszałem, gdzy ja takiego przykładu nie chce. Polecam artykuł z redlogu traktujacym własnie o tym.http://redlog.pl/2010/01/26/kiedy-mewy-sledza-lajbe-15-lat-po-wybryku-cantony/Nie wiem czy prawda jest konflikt vidicia z fergusonem, jesli to prawda, zegnamy serba, (w tym sezonie mnie nie zchwyca, głownie przez kontuzje), prawdopodobnie zeganmy andersona i parka, myslałem tez ze naniego. Odsuniety od skałdu, nosił bagaze przed meczem z wolfsburgiem!! Miał dwie opcje, spakowac sie, albo nieziemsko zapier***ać na treningach. Byłem swiecie przekoany ze wybierze to pierwsze, ale mój szok gdy zobaczyłem go w 11 z hull, mój szok gdy zagrał naprawde swietnie, za co chwalił go sam Ferguson nastepnie szok ze zagrał w waznym meczu i znów dobrze, skłania mnie ku mysli ze on walczy o swoje. Inna kwesta jest ze istnieje znaczny problem jako ze nani woli prawa strpne czyli strone valenci ale to inna kwestia.

    Odpowiedz
  4. ~piotrek

    Panie Michale, zgadzam sie ze wszystkim, oprocz tego – „cios wymierzony przez Ferdinanda Tevezowi”. To byl oczywiscie faul, nawet na zolta kartke, ale on po prostu rozlozyl rece, zeby zastawic mu droge. Mial je wyprostowane, nie zgiete, zeby nie uderzyc Teveza lokciem, ale nie chcial pozwolic mu przebiec (niezgodnie z przepisami). Duzo bardziej karygodne bylo zachowanie Ferdinanda w meczu z Hull przeciwko Faganowi, i nie ma sie co oszukiwac, kilka meczow posiedzi on na trybunach. Sam przebieg spotkania cudowny (az do ostatniej minuty obie strony Manchesteru mogly byc ukontentowane). Fenomenalna interwencja Van der Saara, ktora pokazal, dlaczego Tomek po tylu dobrych spotkaniach musial usiasc na lawce. Nani moim zdaniem zagral lepiej niz w meczu z Hull (tam nieodpowiadaly mi jego niecelne dosrodkowania) Wczoraj gral skutecznie, dobrze przyspieszal, nie kiwal sie bezcelowo. Wielokrotnie widzielismy Naniego na lewej stronie, mysle ze wczoraj gral na prawej, dlatego ze gral Giggs. Nani jest dosc wszechstronny jesli chodzi o pozycje na boisku i mysle ze jesli zalezy mu na pozostaniu w Manchesterze, dostosuje sie do tej lewej flanki, bo Valencii nie wygryzie ze skladu. Cieszy mnie postawa Rafaela, nawet nie czysto sportowa, ale mentalna, gdzie walczyl z takim chlopem i prowokatorem jak Bellamy, a wytrzymal to psychicznie i fizycznie, cieszy mnie tez ze Ferguson dal mu szanse w drugim meczu, po stosunkowo srednim pierwszym. Druga sprawa, ze mogl wyleciec z boiska juz na poczatku spotkania za ten nietrafiony wslizg, ale Bellamy musial mu niezle za skore zalezc, bo z natury nie jest to agresywny gracz (mowie o Rafaelu). Atmosfera na trybunach podobno rewelacyjna, szkoda ze na sportklubie malo co slychac. Akcja z szalikami ponownie zaostrza konflikt miedzy kibicami a wlascicielami, a przez kilka lat byl wzgledny spokoj. Popieram ja calym sercem, szkoda ze Glazerowie musieli akurat na MU sie dorabiac.http://devilpage.pl/index/news/komentarze/20601/magia_liczb_wayne_a_rooneya/ – artykul jest oczywiscie stronniczy, ale warto go przeczytac dla samych liczb. Jak tak dalej pojdzie, to Real bedzie zalowal, ze kupil Ronaldo, nie Rooneya. 19 bramek w styczniu – rok temu na zakonczenie sezonu Ronaldo mial 18. Wpis dosc chaotyczny – za co przepraszam, ale za 1,5 godziny egzamin i ciezko mysli poukladac =)Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  5. ~m85

    Starcie Rio z Tevezem uważam za zupełnie przypadkowe. Nie było ewidentnego ruchu łokciem, a jedynie rozłożenie rąk mające na celu zastawienie przeciwnika.Co do Teveza – dla City być może był tyle wart, dla United nie. W United po tak przeciętnym początku sezonu jak miał w City nigdy nie otrzymałby tylu szans. To jest po prostu typ zawodnika, który musi być głaskany z każdej strony, który musi się czuć gwiazdą w zespole. W United byłby tylko rezerwowym, tak jak w zeszłym sezonie. A czy ktoś ma wątpliwości, że po tym co pokazał w zeszłym sezonie nie był warta tej olbrzymiej sumy ?Wczorajszy mecz to dominacja United. Fantatsycznie zagrała druga linia Diabłów, ze Scholsem na czele. Ten facet być może niezbyt już radzi sobie w 442, ale jak ma do pomocy dwóch kolegów w środku pola to automatycznie ma również więcej miejsca i potrafi to wykorzystać jak mało kto. Świetny zawodnik.

    Odpowiedz
  6. ~michalj

    Czytam komentarze i dziwy mnie biorą, no bo jak to, Nani świetny? Fletcher znakomity? Ja chyba oglądałem inny mecz. Co swoją drogą nie jest dalekie od prawdy, bo mecze wczoraj były dwa – oba trwały po 45 mintut. Pierwsza połowa to majstersztyk taktyczny ze strony MC. Miałem wrażenie, że ustawienie na boisku było następujące: obrona United, potem 3 defensywnych pomocników, potem caly zespół MC i gdzieś tam w oddali samotny Rooney. Napastnik MU był tak dalego od swoich pomocników, że czasami, nie wiedziałem, czy on jest jeszcze na boisku. Wśród Diabłów ze świeczką szukać było znakomitego gracza. Za to MC, groźne jak chociażby w meczu z Chelsea. SWP szybki i nieustępliwy, Bellamy jak zwykle groźny, Tevez o mały włos strzeliłby pierwszą bramkę, do tego fenomenalna druga linia.Potem, przyszła druga połowa i tu zaczął się prawdziwy spektakl. MC zaczęło gubić siły, założenia taktyczne zaczęły schodzic na drugi plan. I wtedy United przycisnął. Ach, gdyby Rooney i Carrick wykorzystali swoje okazje, byłby pogrom i satysfakcja jeszcze większa. Druga linia grała jak z nut, Giggs, przyjmował, podawał i wkręcał obrońców w boisko jak za najlepszych czasów. A podanie Rooneya do Giggsa, przy pierwszym golu… rozpłynąłem się z zachwytu. Swoją drogą, zauważyłem, że United sa lepiej przygotowani fizycznie do gry niż większość innych zespołów. Stąd ta niesłychana ilość strzelonych bramek w ostatnim kwadransie. Wiele razy, widziałem United smętny w pierwszej połowie, aby w drugiej dobić rywala kilkoma bramkami i ostatnią strzelić jeszcze na wszelki wypadek w 93 minucie. Czyżby tu krył się sekret ostatnich 3 mistrzostw?

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Jeśli o mnie chodzi, to napisałem, że Nani grał nadspodziewanie dobrze – bo nauczyłem się już myśleć, że z tej mąki nie będzie chleba. Zdecydowanie bronię też zdania o dobrej grze Fletchera. A że mecz miał dwie połowy, to święte słowa. Manchester City nie miało się czego wstydzić po gwizdku końcowym, ale z pierwszej połowy mogło wręcz być dumne. Bellamy wymieniany wśród kandydatów na piłkarza roku…

      Odpowiedz
  7. ~Daniel_em

    Ja poczekam zatem na notkę o kolejce :)Wczoraj zamiast pucharowych derbów wybrałem spotkanie na Villa Park. Było świetne, w niesamowitym tempie utrzymywane przez 90 minut. Nawet komentatorzy pod koniec zasmucili się że sędzie przedłużył spotkanie o tylko 3 minuty, bo chciało się oglądać o wiele dłużej.pozdrawiam tymczasem

    Odpowiedz
  8. ~grzesiek.g

    tez ogladałem wczoraj Villa Arsenal świetny mecz mimo wyniku 0-0.w co raz to lepszej formie co mnie cieszy Manchester Utd w niedziele w Londynie z Arsenalem wygrywaja jak nic !!

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Kontuzja Vermaelena oznacza, że Sol Campbell będzie w drugiej fazie sezonu bardzo ważnym piłkarzem Arsenalu. Strasznie jestem ciekaw, czy wytrzyma presję i jak będzie z jego zdrowiem… Pal licho, że nastawiałem się na to, że spędzi następne miesiące na grzaniu ławy.

      Odpowiedz
      1. ~Bartek S.

        Wenger mówi, że Vermaelen wróci szybko. Jeśli nie, to będzie się sporo działo. Zwłaszcza, że Solowi już za chwilę przyszłoby grać przeciwko Rooneyowi, potem Drogbie i Anelce, potem Kuytowi i Bentowi. Słowem – kontuzja holendra przydarzyła się w najgorszym momencie dla Arsenalu. Ale może faktycznie Vermaelen wróci już na MU.

        Odpowiedz
        1. ~Andrzej Kotarski

          Vermaelen to Belg;) Sol widać było, że ścigać się już nie będzie, ale przegląd pola i inteligencja zostaje. Miał jedną taką sytuację, gdzie musiał przeanalizować pozycję kolegi z obrony, bramkarza i napastnika i wybrał jedyne rozwiązanie, które było bezpieczne, wykonał je kapitalnie.

          Odpowiedz
          1. ~Bartek S.

            Tak, wiem, że Belg, wiem 🙂 Palnąłem. Mimo że wierzę w inteligencję i doświadczenie Sola, wydaje mi się, że wobec szybkości, siły i dynamiki Rooneya czy Drogby braki motoryczne mogą być kluczowe. Ale to dobrze, bo tym ciekawsze będzie widowisko. A nuż czekają nas kolejne magiczne pojedynki – jak te Rooneya i Givena z Pucharu.

    2. ~Andrzej Kotarski

      Dla Arsenalu to dobrze, że wrócił Fabregas, bo widać inaczej gra drużyna z nim. Jego podanie z pierwszej piłki do Rosicky’ego – pierwsza liga. Zamiast próbować cudacznego strzału pomyślał i stworzył Czechowi 100% sytuację, po której ten ostrzelił poprzeczkę. Interesująco będzie w niedzielę, bo ważne punkty są do zgubienia. Chelsea marzy o remisie.

      Odpowiedz
  9. ~John

    Przyznam, ze jako fan ManUtd ucieszyla mnie wiadomosc o zwyciestwie mojej druzyny. Szkoda tylko, ze jestem we Wloszech i nie moge obejzec za duzo. Cieszy rowniez dobra forma Scholesa, szkoda, ze takie przeblyski zdarzaja sie mu co raz rzadziej, powoli odchodzi nam duzej klasy pilkarz. Jestem ciekaw jaki plan ma Ferguson wzgledem jego osoby, kogo szykuje na jego miejsce jako prowadzacego gre ofensywnego pomocnika? Gibson? Obertan? Anderson?

    Odpowiedz
    1. ~m85

      Scholes już od lat nie gra w United na pozycji ofensywnego pomocnika. Wydaje mi się, że żaden z wymienionych zawondików nie zastąpi Rudego. Póki co wszystko wskazuje na duet Carrick, FLetcher, w zanadrzu może być jeszcze Hargreaves i plejada zdolnych zawodników z Cleverleyem, Jamesem, Tunnicliffem, czy Pogbą na czele.

      Odpowiedz
      1. ~piotrek

        Anderson to chyba w MU dlugo nie pogra, Obertan to bardziej skrzydlowy a Gibson malo kreatywny. Mlotek w nodze ma, ale nie popisuje sie takimi podaniami jak Rudy. A wczorajsze 50 metrowe przerzuty Scholesa prosto na noge po prostu bajka.

        Odpowiedz
  10. ~grzesiek

    co do Campbella to jego wystep w wczorajszym meczu był bez zarzutów,jak bedzie to wygladało w perspektywie sezonu zważywszy na kontuzje Vermalena ……..

    Odpowiedz

Skomentuj ~Andrzej Kotarski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *