Cztery wesela i pogrzeb

Niech mi ktoś jeszcze powie złe słowo o Europa League. Że salon odrzuconych, że pełno słabeuszy, że trzeba zacząć grać na kilkanaście dni przed rozpoczęciem sezonu ligowego, że podróże rozbijają przygotowania do meczów weekendowych i że w dodatku trzeba jeździć do miejsc tak egzotycznych jak Donieck… Emocjami, których dostarczył nam wczorajszy mecz Fulham, można by obdzielić kilkanaście spotkań Ligi Mistrzów – Hugh Grant, który pojawił się na stadionie, z pewnością nie żałował obserwując cztery wesela Fulham i pogrzeb Juventusu.

Przypomnijmy: po zwycięstwie w Turynie 3:1, Juventus błyskawicznie objął prowadzenie także na Craven Cottage. Czerwona kartka dla Cannavaro mogła, ale nie musiała ułatwić Londyńczykom zadania, jednak już w ciągu pierwszych 45 minut fenomenalny Zamora i Zoltan Gera zbliżyli swoją drużynę do korzystnego wyniku. Patrząc na trybuny w przerwie nie można było mieć wątpliwości, że to nie koniec, i rzeczywiście: bardzo szybko kolejnego gola dorzucił Gera, co oznaczało dogrywkę, na którą jednak gospodarze nie mieli ochoty. Osiem minut przed końcem Dempsey zdobył bramkę godną największych techników, jakich Anglia oglądała: Bergkampa, Henry’ego, Ginoli. Jeśli nie widzieliście, poszperajcie po sieci, bo warto.

Nieczęsto piszę tu o Fulham, ale często łapię się na myśli, że nie lubię, kiedy zbliża się mecz Tottenhamu z tą drużyną (a podejrzewam, że to samo uczucie znają kibice innych drużyn Premier League – zresztą bijanie wielkich stało się specjalnością zespołu Roya Hodgsona). Dlaczego? Po pierwsze, to drużyna świetnie zorganizowana taktycznie – wczoraj np. dająca wszystkim malkontentom (narzekającym, że czerwona kartka to już dziś żadna korzyść) lekcję gry w przewadze, prowadząca akcje bardzo szeroko i z utrudniającą krycie wymiennością pozycji. Ale też umiejętnie ważąca proporcje między grą twardą a grą techniczną, umiejąca wykonywać stałe fragmenty gry, dobrze się broniąca, z pewnym bramkarzem, wyróżniającym się pod obiema bramkami środkowym obrońcą, wizjonerskim rozgrywającym (wczoraj akurat nieobecnym z powodu kontuzji), a przede wszystkim – środkowym napastnikiem, który w grze tyłem do bramki jest dziś może najlepszy na Wyspach. To niewiarygodne, ile nauczył się Bobby Zamora od czasu nieudanego pobytu w Tottenhamie: nie tylko o niebo poprawił skuteczność, ale świetnie współpracuje z kolegami – asystuje przy ich bramkach, rozgrywa, a przynajmniej – celnie zgrywa, jeśli przychodzi mu akurat przyjąć górną piłkę. Silny był zawsze, z techniką bywało różnie – stąd pewnie Fabio Capello nie kwapił się, by sprawdzać Zamorę w reprezentacji. Po wczorajszym występie jednak, kto wie? Trener Anglików był wczoraj na Craven Cottage i nie mówcie, proszę, że to dlatego, że prowadził kiedyś Juventus…

Po drugie, menedżer. Roy Hodgson, siła spokoju i ogromne doświadczenie, a także dobra ręka do transferów. Odrodzony w Fulham tak samo, jak odrodzili się tu jego najlepsi dziś piłkarze, np. Murphy, Schwarzer czy właśnie Zamora. Kiedy Juventus objął prowadzenie, nie wyglądał na nadmiernie zdenerwowanego. Czy uświadomił swoich piłkarzy, że ten Juventus jest zaledwie cieniem wielkiej drużyny z przeszłości? A może uświadomił im po prostu, że są wystarczająco dobrzy, aby wygrać z każdym (w poprzedniej rundzie wyeliminowali przecież obrońcę tytułu)?

Najwspanialszy dzień w historii klubu? Z pewnością jeden z najwspanialszych. A sądząc po dość sprzyjającym losowaniu – zapewne nieostatni. Napalamy się na kolejny rewanż po jednym z najbardziej dramatycznych finałów w historii Ligi Mistrzów (Bayern-MU) i na pojedynek zespołów grających najpiękniejszy futbol świata (Barcelona-Arsenal), ale na boku pieścimy myśl jakże przyjemną, że świat nie kończy się na Lidze Mistrzów.

24 komentarze do “Cztery wesela i pogrzeb

  1. ~Jak

    Dla mnie rozgrywki europejskich pucharów to czyste piękno od zawsze i ciągle żałuje,że Puchar Zdobywców Pucharów został zlikwidowany (to już 11 lat-ostatni finał na Villa Park Lazio-Mallorca 2:1(ehh sentyment :)).Powodem jego zniknięcia był fakt znacznego rozszerzenia LM a tymsamym częstego występowania zdobywców krajowych pucharów w tych najbardziej medialnych rozgrywkach klubowych świata,a przecież mogli to inaczej wykombinować i zostawić także te wspaniałe rozgrywki co dla nas kibiców byłoby wielką korzyścią.Postawa Fulham przypomina mi Osasunę,Boro Espanyol czy Udinese z poprzednich sezonów(jeżeli brać pod uwagę średniaków z najlepszych lig)

    Odpowiedz
  2. ~alasz

    Cztery wesela i pogrzeb-gdy spojrzałem na tytuł zinterpretowałem go następująco: Wesela MU Arsenalu Liverpoolu i Fulham, a pogrzeb Chelsea. Można na wiele sposobów 😀 Co do Zamory, patrząc na jego grę, zastanawiam się, w czym ale to w czym lepszy od niego jest Heskey? Doprawdy na miejscu Capello byłego gracza Liverpoolu bym nawet pod kandydaturę nie poddawał. Widać Fabio cos w nim widzi, tylko co? Co do Losowania LM, myślę ze Arsenal trafił na drożynę z która łatwiej będzie im sie grało niz np z Interem czy tez MU. Juź jestem po telefonie z kolega, fanem the Gunners od lat, podobnie jak ja mający dość ciągłych epopei pod adresem drużyny potocznie zwanej Farsą. Jeśli tym razem sędzia nie będzie udawał niewidomego i będzie porostu uczciwie to szanse podobnie jak Wenger oceniam 50-50, drużyna Wengera na pewno nie przegra tego meczu w szatni jak choćby Stuttgart. Liczyłem ze to jednak MU wylosuje Hiszpanów ale los w przeciwieństwie do zeszłej rundy nie podzielał mojego zdania.

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      Alasz no to ja miałem lepsze życzenia – stawiałem na MU kontra Bayern no i się udało. Będzie grane, tak jak w 99yum – moi niemieccy kumple idą ze mną do knajpy (pomimo zakazu palenia tam obowiązującego). Będzie super wieczór, doczekać się nie mogę. A na Arsene’a tez liczę. Jak jakiś patałach Norweg nie będzie gwizdał, to powinno być dobre spotkanie. Chyba że znowu panienki katalońskie pójdą w upadki i przewrotki ….

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        My tu sobie o rewanżu za finał 99, a Bayern chyba chciał odświeżyć sobie pamięć, dokładnie przypomnieć sobie jakie to uczucie, dziś we Frankfurcie wygrywali po 7 minutach (wtedy po 6) gdy wydawało sie ze wygrają spotkanie, dostali bramkę w 87 po czym od razu kolejna i spotkanie zakończyło się 2-1 dla Eintrachtu, może i nie była to 91 i 92 minuta ale scenariusz jakby znajomy 😀

        Odpowiedz
        1. ~Junak

          Rewanż z United to Bayern miał w 2001 kiedy w ćwiercfinale LM dwukrotnie pokonał MU odpowiednio 1:0 i 2:1.Wtedy też po raz ostatni zdobył Puchar Europy pokonując w finale na San Siro Valencię w rzutach karnych.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            To ja wiedziałem, ale jak już reklamują to jako rewanż wszędzie to niechaj tak będzie 😀

  3. ~Junak

    Ja zachwyciłem się Girondins Bordeaux które wygrało swoją grupę w pięknym stylu zostawiając w pokonanym polu takie tuzy jak Bayern i Juventus + Hapoel.Teraz być może mają lekki kryzys,ale ciagle są mocni i grają wspaniałą piłkę-oby zwyciężyli w wenątrzfrancuskiej batalii niezwykle doświadczony pucharowo Lyon,a potem…kto wie ;).Podobnie urzeczony byłem swego czasu grą Bayeru Leverkusem oraz Deportivo La Coruna które osiągały odpowiednio finał oraz półfinał LM.

    Odpowiedz
  4. ~Zolner

    szkoda, że u nas same pogrzeby. a jak się już jakiś trafi, to taki skromny (cywilny prawie) ,że łatwo można go nie zauważyć… Pozdrawiam

    Odpowiedz
  5. ~Bandzior

    Jakoś nie mogę dać wiary, że Dempsey chciał tak zrobić. Widać na powtórkach, że od momentu przyjęcia piłki, nawet nie spojrzał w stronę bramkarza. Nie zmienia to faktu, że bramka piękna, jednak na moje oko fartowna 😉

    Odpowiedz
    1. ~Number 9

      O to był już spór pod poprzednim wpisem. Kolo jest technikiem i mówi, że chciał strzelać. Jakoś uwierzyłem, bo pasuje do cudowności wieczoru.

      Odpowiedz
  6. ~Student87

    I dla mnie właśnie piękno futbolu polega na tym że nie zawsze faworyt (patrz Juve) wygrywa. Faworytem w zeszłej rundzie był Szachtar a też odpadł. Kto by w ogóle pomyślał że odpadnie Marsylia przegrywając drugi mecz u siebie. A jeszcze nawiązując do Ligi Mistrzów tyle kasy na Ronaldo, Kakę i Benzemą a Real odpadł z Lyonem. Futbol jest piękny i widowiskowy bo niesie niespodzianki. Czasem tylko szlag trafia jak się chodzi do bukmachera. Jedynie żal że od kilku lat w kontekście europejskich pucharów nie pisze się o naszych drużynach w tym okresie..

    Odpowiedz
  7. ~FFC

    Malutkie sprostowanie: wizjonerski rozgrywający Fulham, Danny Murphy, bo o niego zapewne chodzi, nomen omen również odrodzony po słabym okresie na WHL, był wykluczony z powodu czerwonej kartki w Doniecku. A poza tym, bardzo miło ujrzeć jest wpis o Fulham, zwłaszcza w takim tonie. Już niedługo rewanż w ćwierćfinale Pucharu Anglii! Choć nie ukrywam, że drżę o wynik, i tak jest zawsze, gdy drużyna rusza do północnego Londynu…

    Odpowiedz
  8. ~Crackers

    Bramka Dempsey’a którą zobaczylem dzięki tej notce (mimo tego, że wynik spotkania sledzilem na bieżąco) sprawiła, że pierwszy raz od meczu „mojej” Chelsea się usmiechnąłem. To jest genialne !

    Odpowiedz
  9. ~Tomas_h

    Michał gratuluję wygranej ze Stoke (ślicza bramka Kranjcara). Ale obronę to chyba by trza co nieco uszczelnić – napór gospodarzy i to własne podanie głową do bramkarza była z serii zawałowych….

    Odpowiedz
  10. ~Q

    jak dla mnie Murphy to koleś solidny do bólu i z charakterem, a wizjoner z niego żaden (to już prędzej Dempsey czy nieodżałowany Bullard), ale że się odrodził to nie da się ukryć i wykonuje swoją robotę na boisku.Za to Schwarzer za bardzo nie miał z czego się podnosić bo w Boro bronił bardzo dobrze i po prostu ze względu na podeszły wiek (Marka nie Garetha) tudzież wiarę w młode talenty Turnbulla i śmiesznie wyglądającego ziutka (nie pamiętam jak się nazywa ale nawet niezły, Jones?) Southgate nie zaproponował mu konkurencyjnego kontraktu w stosunku do Wieśniaków, a ci to skrzętnie wykorzystali.

    Odpowiedz
  11. ~erictheking87

    ogladalem wczoraj troche villi z wolvsami. lipa jaka byla na boisku zostala swietnie oddana przez realizatora pokazujacego capello z taka typowo marsowa mina.downing, na ktorego liczylem, ze moze wkreci sie do skladu i cos zapyka na lewym skrzydle w reprezentacji, powolanie to moze sobie chyba narysowac. ogolnie mialem wrazenie, ze to raczej graczy wolverhamptonu capello przyjechal ogladac a nie villi…no ale za dwie godzinki united z poolem gra, wiec na obiad krwisty befsztyk mozna by powiedziec.

    Odpowiedz
  12. ~alasz

    Mecz aż kipi z emocji. Dwa błędy Howarda Webba, MU należał sie wolny a nie karny, natomiast Mascherano powinien już nie brać udziału w tym meczu. Ostatni obrońca faul bez intencji odebrania piłki, do widzenia. Taka sama sytuacja jak z Vidiciem rok temu. 5żółtych kartek dla Liverpoolu, w pełni zasłużone, a i Torres ma szczęście ze jeszcze jest na boisku, kopnął w wapno i ewidentnie faulował Evre. Pool broni się cała 11, i kontruje, brakuje troszkę miejsca w ataku dla MU, ale miejmy nadziej ze to się zmieni. Wątpliwe ze ten mecz skończył się bez czerwonej kartki.

    Odpowiedz
    1. ~wiesiek90

      Inteligentne zachowanie Valenci. Był faulowany przed polem karnym i „dokończył” akcję już w polu karnym. Bardzo podobna sytuacja jak w pierwszym półfinale Carling Cup z MC, gdzie faulowany był Bellamy przez Rafaela…

      Odpowiedz
    2. ~m

      Karny prawidlowy:If a defender starts holding an attacker outside the penalty area and continuesholding him inside the penalty area, the referee must award a penalty kick.

      Odpowiedz
    3. ~Tomas_h

      Alasz zgodzę się z przedmówcami – decyzja Webba o karnym słuszna. Natomiast Mascherano już powinien być w szatni, to prawda. Mecz rewelacja – ależ ognia było i walki, aż miło się oglądało. Park zagrał dzisiaj wielkie spotkanie, a SAF świetnie ustawił srodek pola wiedząc, że tu się bedzie dopiero działo….W konkluzji – to nie koniec walki o tytuł. Rozstrzygnięcie wg mnie będzie podczas MU-Chelsea.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Znam ten przepis o kontynuowaniu faulu w polu karnym, można powiedzieć ze dało się to podciągnąć w dwie strony, ale na pewno Liverpool poszkodowany przez sędziów nie jest, czerwień ewidentna, brak zawieszenia Gerrarda. W tym spotkaniu Liverpool nie umiał przeciwstawić sie niczym poza faulowaniem. Teraz jednak pomyślałem ze sędzia zachował sie z duchem gry, oczywiście było to na styk, ale Valencia był w bardzo dogodne sytuacji do strzelenia, sam na sam, karny ma za zadanie odtworzyć sytuacje strzelecka, a wiec odtworzył. Co by nie mówić, wygrał zespól zdecydowanie lepszy i nie można nawet myśleć o wypaczeniu wyniku.

        Odpowiedz
  13. ~Tomas_h

    No nieźle – to się chyba dzisiaj nasz „Gospodin Raman” nieźle wścieknie. Co za tydzień dla Bluesiaków – najpierw LM, a teraz EPL…Konsekwencje mogę być baaaaaaaaaaaaaardzo poważne …Glory, glory…

    Odpowiedz

Skomentuj ~wiesiek90 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *