Inni bohaterowie

Kiedy niewidoczni są Torres i Gerrard, a Wayne Rooney jest w miarę uważnie pilnowany, mecz potrzebuje innego bohatera. Tym razem okazał się nim Park Ji-Sung, dziś po raz setny wychodzący w pierwszym składzie MU. Popatrywaliśmy na ten mecz w „Tygodniku”, z redaktorem Mucharskim, i to on zaczął zestawiać Koreańczyka z siedzącym przez 90 minut na ławce Berbatowem. Najpierw, jeszcze w pierwszej połowie, kiedy Park nonszalancko przyjął piłkę w polu karnym Liverpoolu, a potem precyzyjnie i od niechcenia zarazem odegrał ją Valencii: cały Bułgar. Potem, kiedy mając przed sobą tylko Reinę, zmarnował podanie tegoż Valencii, główkując obok słupka: typowy Bułgar. Wreszcie po godzinie gry, gdy wykorzystał inne dośrodkowanie z prawej strony, tym razem od Fletchera: Bułgar w pigułce. Parka i Berbatowa więcej oczywiście różni niż łączy – a przede wszystkim różni ich to, że w naprawdę ważnych meczach Alex Ferguson sięga po tego pierwszego, ceniąc jego pracowitość i wybieganie, zwłaszcza kiedy trzeba przeszkadzać przeciwnikom w rozegraniu akcji. Tym razem jednak Koreańczyk był ustawiony wyżej, niż można by się spodziewać: z trójki środkowych pomocników MU to on miał najwięcej swobody i to on kilkakrotnie – z wiadomym skutkiem – pojawiał się w polu karnym Liverpoolu.

O karnego, który przyniósł wyrównanie, można się pewnie spierać, i to podważając decyzję Howarda Webba z dwóch skrajnie różnych perspektyw (że podyktował jedenastkę, a nie rzut wolny sprzed linii pola karnego, bo tam Mascherano zaczął przewracać Valencię, i że skoro już w ogóle odgwizdał faul, to dlaczego nie wyrzucił Argentyńczyka z boiska – od razu powiem, że mam poczucie, że obu przypadkach zachował się prawidłowo), ale do tego incydentu doszło na tyle szybko, że ani piłkarze MU nie zdążyli się porządnie zdenerwować wcześniejszym zdenerwować golem Torresa, ani Liverpool nie zaczął dyktować własnego, domyślam się: mocno kunktatorskiego stylu gry. Przede wszystkim jednak – patrząc z perspektywy Liverpoolu – należałoby się martwić formą kluczowych zawodników. O tym, że Gerrard jest w ogóle na boisku mogliśmy się przekonać właściwie dwukrotnie, choć – przyznajmy – w obu przypadkach było niebezpiecznie pod bramką van der Sara. Kłopot w tym, że były to jedyne dwa przypadki, kiedy pod bramką van der Sara było niebezpiecznie… Torres strzelił wprawdzie gola, ale dwukrotnie fatalnie przyjmował piłkę w szesnastce Manchesteru i obrońcy udaremniali niebezpieczeństwo. Johnson kilka razy dał się ograć Naniemu, a Insua – znów bardzo dobremu Valencii (zwłaszcza kłopoty Anglika z grą defensywną muszą martwić Beniteza i Capello). O Mascherano zmilczę – za ocenę jego występu wystarczy wybuch wściekłości Carraghera, kiedy Webb podyktował karnego. Maxi Rodriguez, podobnie zresztą jak rozpoczynający mecz na ławce Aquilani czy wyrzucony ze składu za krytykowanie Beniteza Riera, wciąż gra w kratkę (dziś na „nie”, także związku z brakiem komunikacji z bocznym obrońcą)… Generalnie: zbyt mało podań (chyba że z pominięciem drugiej linii, co grozi brakiem precyzji) i zbyt duża odległość między Torresem a resztą. Tu skądinąd można pokusić się o analizę porównawczą, bo przecież gospodarze wyszli w podobnym ustawieniu, a Rooney nie był ani przez chwilę izolowany – przeciwnie, uczestniczył niemal w każdej akcji MU.

Jesteśmy już w tym momencie sezonu, że przy każdym z zespołów pierwszej siódemki mamy sporządzoną listę meczów, które zostały do końca, i próbujemy wróżyć, ile podczas tych meczów można zdobyć punktów. A że kalendarz Liverpoolu wydaje się zdecydowanie łatwiejszy niż np. kalendarz Tottenhamu, nie wyciągamy z dzisiejszej porażki żadnych daleko idących wniosków. MU wygrał zasłużenie, ale przecież można się było tego spodziewać – tę akurat porażkę piłkarze Beniteza zdążą sobie jeszcze zrekompensować.

Co nie zmienia faktu, że po dobiegającym końca weekendzie faworytem do zajęcia czwartego miejsca w lidze wydaje się Manchester City. Tottenham bardzo przyjemnie zaskoczył, wygrywając na wyjeździe ze Stoke, ale po kontuzji Pawluczenki (a wcześniej, na treningu, Jermaina Defoe) łatwiej byłoby wyliczyć zdrowych piłkarzy Redknappa niż tych, którzy się leczą lub przechodzą rehabilitację. Owszem, przebąkuje się, że Bentley wróci za chwilę, Defoe, Jenas i Huddlestone w miarę niedługo, a co najważniejsze: Lennon w przyszłym tygodniu może zacząć powoli truchtać, ale przed nimi wciąż mecze z Chelsea, Arsenalem i MU, oraz ten być może najważniejszy – na City of Manchester Stadium. MC również wygrało dziś trudny wyjazdowy mecz…

A co z mistrzostwem? Chelsea, sponiewierana odpadnięciem z Ligi Mistrzów, tylko zremisowała z Blackburn, po kolejnym nieprzekonującym występie Johna Terry’ego. Owszem, był w tym spotkaniu środkowy obrońca imponujący formą, ale nie grał w zespole gości, a w dodatku był debiutantem: od czasu kapitalnego występu Michaela Dawsona przeciwko Liverpoolowi nie przypominam sobie równie dobrego przywitania z Premier League jak to, które zanotował dziś Phil Jones. Nie chcę powiedzieć, że Chelsea grała fatalnie albo że nie stworzyła wystarczającej liczby okazji, żeby ten mecz wygrać. Ale… nie wygrała.

Dojrzewają za to chłopcy Wengera. Że potrafią grać olśniewająco, wiemy nie od dziś. Od niedawna natomiast widzimy, że potrafią radzić sobie z presją, sięgając po punkty w okolicznościach niesprzyjających czy wręcz traumatycznych. Wygrana ze Stoke po utracie Ramseya to przykład najmocniejszy, ale przecież przed tygodniem trzeba było do końca walczyć o zwycięstwo z grającym w osłabieniu Hull, a dziś – w osłabieniu bronić korzystnego wyniku z West Hamem. W najbliższych tygodniach wiele będzie zależało od Sola Campbella – Vermaelen po czerwonej kartce będzie pauzował jeden mecz, a zbyt wielkiego manewru w obronie Wenger nie ma. Z drugiej strony do składu wrócił Fabregas, wznawia treningi van Persie. Z trójki pretendentów na fali wznoszącej są dziś Arsenal i MU.

Siedzimy więc nad karteczkami z listą meczów, ślinimy ołóweczki, dodajemy, odejmujemy, i stawiamy pytania: jak na piłkarzy Chelsea wpłynie odpadnięcie z Champions League i spowodowane tym faktem połajanki Abramowicza (właściciel nie tylko urządził sobie wielogodzinną sesję z Ancelottim, jeszcze na Stamford Brigde po porażce z Interem, ale następnego dnia odwiedził ośrodek treningowy w Cobham, gdzie przesłuchiwał zawodników, ekipę medyczną, ludzi odpowiedzialnych za szkolenie młodzieży itp.; mówi się wprawdzie o jego wielkich inwestycjach w klub, mających nadejść latem, ale wcześniej o mistrzostwo muszą powalczyć ci, którzy jeszcze tu są – także rozglądający się za nowym pracodawcą Deco, Cole czy Ballack)? Jak zawodnicy Arsenalu poradzą sobie z poczuciem, że to naprawdę może być ten sezon? Pod każdym względem najodporniejsi wydają się podopieczni Alexa Fergusona, ale pomyślmy: niech nagle coś się stanie Wayne’owi Rooneyowi. Czy mi się tylko wydawało, czy Anglik lekko utykał, opuszczając dziś Old Trafford?

50 komentarzy do “Inni bohaterowie

  1. ~Miko_Gooner

    Niestety, Wayne Rooney musiałby schodzić z boiska z głową pod pachą, żebyśmy nieśmiało (bardzo nieśmiało!) mogli podejrzewać, że nie wystąpi w najbliższych spotkaniach.Chelsea jest w ewidentnym kryzysie i – zważywszy ich kalendarz (ManUtd, Liverpool, Tottenham na wyjeździe, Villa u siebie) – ja zaczynam ich powoli skreślać. W tej chwili nie dałbym nawet głowy za to, że wywiozą trzy punkty z Portsmouth.A więc – Arsenal albo ManUtd. Ci drudzy zdają się mieć nieco lepszy układ meczów i, rzeczywiście, imponują formą. Mają też po swojej stronie całe środowisko sędziowskie. Przy czym zastrzegam, nie mówię o spisku, nie jestem idiotą. Raczej o tym, że wszyscy sędziowie pracują w tym sezonie w sposób żenujący i jakoś tak się składa, że pomyłki częściej korzystne są dla chłopców pierdoły Fergusona i częściej niekorzystne dla Kanonierów.Ja wciąż wierzę w Arsenal. Oby rozstrzygająca nie okazała się różnica bramek.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Po pierwsze szacunku trochę dla najlepszego managera ostatnich lat (wszech czasów?). To raz, dwa, nie chce używać epitetów, ale jakim człowiekiem trzeba być by życzyć kontuzji komukolwiek? Jaka radość jest pokonanie kogoś przez urazy? Trzy wymień mi te pomoce sędziowskie, zwłaszcza np nieprawidłowa bramkę Terrego w meczu na SB. Czekam tylko aż napiszesz ze karny w meczu Mu-Arsenal był nieprawidłowy.

      Odpowiedz
      1. ~ThomasJefferson

        Spokojnie, Miko już taki jest – wystarczy popatrzeć na, skądinąd rewelacyjnego, bloga, którego jest autorem :)Jeśli chodzi o błędy sędziowskie na korzyść MU, to można uznać dzisiejszego karnego za naciąganego. Ale poza tym nie pamiętam, kiedy ktokolwiek z arbitrów pomagał wam w tym sezonie.

        Odpowiedz
        1. ~etk87

          hmm… mysle, ze akurat karny byl jak najbardziej zasluzony.valencia zaczal byc ciagniety przed polem karnym – to fakt, ale po przekroczeniu lini 16 metrow argentynczyk faulowal go dalej, wiec zlamanie regul gry mialo miejsce rowniez w polu karnym, za co nalezy sie oczywiscie rzut karny.zolta karta takze wydaje mi sie sprawiedliwa kara. w ogole, bylem zaskoczony tym jak webb sedziowal – pomijajac pare drobnych bledow, bardzo dobrze radzil sobie z prowadzeniem widowiska. nie pozwolil by mecz przerodzil sie w krwawa laznie, ale rowniez swoimi decyzjami nie sabotowal go.szczerze mowiac, to chyba jeden z lepszych wystepow jakie mialem okazje ogladac w jego wykonaniu.

          Odpowiedz
          1. ~Bartek S.

            Przy karnym Valencia zachował się bardzo inteligentnie. Nie upadł zaraz za linią, ale jeszcze kroczek dalej, żeby nie dać sędziemu pretekstu do podyktowania rzutu wolnego. 🙂 Ten zawodnik to w ogóle cudowny zakup – widać, że krzepnie (początek sezonu był średni) i przy dobrym dniu jest nie do zatrzymania. Rzecz tym dziwniejsza, że Antonio ma tylko jeden zwód. Robi go jednak tak szybko i przyspiesza tak dynamicznie, że obrońcy rzadko są w stanie go dogonić na tych kilku metrach.

          2. ~Borsuk

            Sledze dokladnie mecze United oraz gre Valencii w tym sezonie i musze powiedziec ze ani razu nie widzialem zeby symulowal, badz szukal przewinienia. W tej sytuacji tez nie dostrzeglem cwaniactwa, w moich oczach Antonio probowal sie utrzymac na nogach i wykonczyc ta akcje, jednak prawa fizyki i reczna robotka Mascherano odmowily mu tego przywileju. Mniej niz zero nieczystej kalkulacji, to jest tego typu pilkarz, przez co tym bardziej rozsmiesza mnie pomeczowy komentarz Beniteza

          3. ~grzechunho49

            Nie wiem gdzie Ty miałeś oczy. Ale jak się jest fanem jakieś drużyny to można wszystko zobaczyć nawet coś co nie miało miejsca. Poza tym sędziowie w tym sezonie sędziują pod MU. Podobno liga angielska jest na tak wysokim poziomie to nie rozumie dlaczego sędziowanie jest na tak niskim poziomie i taki Webb jeszcze sędziuje. A może ktoś ma w tym swój cel żeby ten sędzia prowadził spotkanie … A może jakiś członek zarządu lub ktoś związany z klubem ma rodzinę w F.A.?…

          4. ~alasz

            Przykłady przykłady a potem jeszcze troche przykładów. Jeśli dla ciebie, Masherano nie faulował to nie mam pytań. Przykładu nie widzę wiec nie ma co komentować.

          5. ~grzechunho49

            Jeśli chodzi o Webb’a to podam Ci taki najważniejszy przykład mecz Polska – Austria na Euro 2008. A i poza tym liczy się gdzie zaczyna się popełniony faul a nie gdzie kończy.

          6. ~alasz

            Otóż nie mój drogi, liczy się pozycja dogodniejsza dla faulowanego. Rafael tak samo w półfinale faulował bellamyego, zaczął go ciągnąc przed polem karnym, a skończył w polu karnym. Rzut karny, zgodnie z przepisami. Co więcej w meczu z Austriakami Roger strzelił ze spalonego. Howard Webb popełnia błędy, jak każdy, ale to jest świetny arbiter, który daje grac zawodnikom, panując nad nimi kiedy trzeba. W opinii zawodników to najlepszy arbiter na wyspach. Podoba mi sie jego zezwolenie na męska grę, podziwiam tez sposób jaki potrafi uspokoić graczy nie używając kartek. Jest też odważny, nie boi się dać karnego. W meczu Diabłów z poolem, być możne powinien być wolny, być możne karny (liczy się gdzie masherano PUSZCZA Valencię a nie gdzie go łapie), na powtórkach niejednoznacznie to widać, jedna noga w polu jedna za, a arbiter nie ma możliwości posłużyć sie technologia. Poszedł z korzyścią dla atakującego. Nie wyrzucił Mashernao, a wedle zasad powinien był. Nie zespół widowiska. Jak dla mnie posłużył się logika. Polacy winia Webba nie wiadomo za co. To nie wina tego policjanta ze nie potrafią grac.

          7. ~grzechunho49

            Chcesz więcej błędów Webba to masz: http://www.sportfan.pl/artykul/6327/webb-nie-uznal-prawidlowego-gola-ale-wpadka i http://dziennik.pl/sport/pilkanozna/article297389/Howard_Webb_przeprosil_za_swoja_pomylke.html i http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,6558667,Czy_Howard_Webb_wypaczyl_wynik_dla_Manchesteru__Cala.htmlA poza tym dlaczego podczas transmisji tv komentatorzy gdy jakiś sędzia nie podyktuje karnego mówią, że gdyby sędziował Webb to karny by był. A wydaje mi się że używają tych stwierdzeń na podstawie meczu Austria-Polska. I jakby tak dawał ostro grać to dlaczego podyktował ten karny? Dlatego że chciał się zrehabilitować. Dobry sędzia nie naprawia swoich błędów podczas meczu.I Webb to oczywiście bardzo dobry sędzia. Wolne żarty. Ha ha ha.

  2. ~Angamoss

    Wydaje się, że dla układu tabeli najistotniejsze będą trzy ostatnie spotkania City i Tottenhamu. Na szczęście podejmujemy Koguty u siebie, nie wiem, czy uda się choćby „wyzerować” bilans tych drużyn z tego sezonu, ale trzy punkty muszą paść łupem The Citizens!Ostatnie kolejki to będzie maraton – United(dom), Arsenal(wyjazd), Aston Villa(d), Spurs(d) i na wytchnienie – West Ham(w). Faworyci do 4. miejsca? 😉 Tylko wspomnę, że The Citizens potrafią się sprężyć na najlepszych, a z United wygrali u siebie już raz w tym sezonie. Chelsea możemy dużo pomóc(choć bardziej wolę określenie – przeszkodzić United:)), dlatego na miejscu kibiców CFC nie załamywałbym rąk!

    Odpowiedz
    1. ~me262schwalbe

      Z tego co pamiętam, to Citizens „leżą” Kogutom; dlatego byłbm ostrożny z jednoznacznym wskazywaniem faworyta tej konfrontacji. Faktycznie to nie są te same drużyny niż w kilku ostatnich sezonach (zwłaszcza MC), ale ostatnie ich spotkanie zakończyło się dość dotkliwie dla Adebayora i spółki. Dodatkowo nie można zapominać, że gdzie dwóch się bije może skorzystać trzeci lub nawet czwarty.

      Odpowiedz
  3. ~kenyy

    >>>Czy mi się tylko wydawało, czy Anglik lekko utykał, opuszczając dziś Old Trafford?Wydawało sie Panu 😉

    Odpowiedz
  4. ~alasz

    Jakiś czas temu życzyłem sobie ofensywnego, kreatywnego pomocnika z ciągiem na bramkę. Już znalazłem 😀 Park Ji-Sung spełnia się w tej roli nadspodziewanie dobrze, powtarzając za Wengerem, Quality Player.

    Odpowiedz
    1. ~etk87

      park na takiej pozycji gral w psv jak mnie pamiec nie zawodzi, i w meczach z bodajze milanem radzil sobie wysmienicie.aczkolwiek gdyby united zatrudnilo np. takiego joe colea, to nie obrazilbym sie.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Zależny jakiego Joe Cole’a, jeśli tego co teraz, z tego sezonu to ja serdecznie ale podziękuje. W tym meczu co mnie bardzo cieszy, MU pokazało ze nawet jesli Rooney nie gra wyśmienicie, drożyna potrafi wygrywać, przejąc ciężar, to nie jest One man team.

        Odpowiedz
  5. ~Fajder

    Nie wiem czemu sie uwzieliście na tego Terry’ego,jako jeden z niewielu dziś przeciwko Blackburn zagrał dobrze.W Chelsea znów zawodzi pomoc,trucie tego ustawienia 4-3-2-1 miast spróbować np.diamentu juz mi sie przejadło.Swoją drogą najbardziej zawiódł mnie Lampard,po raz kolejny z resztą.(Anelka nie lepiej,chociaż dzisiaj stanowił poważne zagrożenie w pierwszej połowie)Anglik po prostu od meczu z…Arsenalem zdaje się nie ma formy,psuje proste podania i nie rozgrywa piłki jak dawniej. Według wielu kibiców nasz marsz na mistrza skończył się z tym meczem.Niestety,jeżeli Carlo nie zmieni składu z najlepszego na papierze na ten z formą to coś czuje że skończymy(po raz n-ty) na drugiej pozycji za MU.A gadanie że możemy wygrać FA Cup już nikogo nie satysfakcjonuje – ten puchar jest tylko dodatkiem do ewentualnego zwycięstwa w BPL – a bez niego,jest w sumie mało wartościowy jedynie warty odnotowania obrony tytułu.

    Odpowiedz
  6. ~Roger_Kint

    Riera nie został wywalony z drużyny za krytykowanie Beniteza – a w każdym razie nie tylko. Samo krytykowanie zwykle nie wystarcza (vide Babel). Riera popełnił o wiele poważniejsze wykroczenie: uderzył (przynajmniej raz) jednego z młodzików w czasie treningu na oczach pozostałych chłopców. Paskudna sprawa, nie? Z jakichś tajemniczych przyczyn Riera zapomniał wspomnieć o tym wydarzeniu dziennikarzom kiedy się skarżył na to, ze Benitez ograniczył mu czas gry. Biedak nie wiedział co takiego zrobił, że Benitez się do niego nie odzywa…Generalnie Pool grał juz na trzecich nogach: to był nasz 5 mecz w ciągu 13 dni, a Benitez postanowił nie dawać odpoczynku Gerrardowi ani Torresowi – miałem same czarne myśli przed meczem – nikt nie był bardziej zaskoczony ode mnie pierwszą bramką w meczu…>>>>>>>>>>>>O karnego, który przyniósł wyrównanie, można się pewnie spierać, i to podważając decyzję Howarda Webba z dwóch skrajnie różnych perspektyw (że podyktował jedenastkę, a nie rzut wolny sprzed linii pola karnego, bo tam Mascherano zaczął przewracać Valencię, i że skoro już w ogóle odgwizdał faul, to dlaczego nie wyrzucił Argentyńczyka z boiska – od razu powiem, że mam poczucie, że obu przypadkach zachował się prawidłowo)Możesz jakoś uzasadnić czemu faul popełniony poza polem karnym ma być karane jedenastką? A gdyby zawodnik popełnił inne przewinienie – np zagrał piłkę ręką? No wiesz – łapie piłke ręką tuż poza polem karnym i – cały czas jej dotykając – wnosi ją na pole karne?Osobiście uważam, że ta decyzja była summa summarum korzystniejsza dla Poolu niż alternatywne czerwona kartka i wolny tuż sprzed linii pola karnego. Karnego + żółć wybrałbym każdego dnia tygodnia. No ale podobnie fani Chelsea wybraliby zaliczenie „gola, którego nie było” niż czerwoną kartkę dla Cecha i karbego dla Poolu w półfinale LM, ale do dziś w tym właśnie golu upatrują przyczyn swojej porażki, tak i niektórzy fellow supporters Liverpoolu będą się skarżyć na tego gola – to pewne.Rooney rzeczywiscie utykał po meczu.

    Odpowiedz
    1. ~m

      If a defender starts holding an attacker outside the penalty area and continues holding him inside the penalty area, the referee shall award a penalty kick.Ze strony fifa.to chyba zamyka Twoje 'watpliwosci’?

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        Dzięki.Z drugiej strony – właśnie pokazywano powtórki na MOTM – Mascherano nie popełnił faulu na polu karnym: puścił Valencię tuz przed…

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          No i jaki jest Twój pogląd teraz?”If a defender starts holding an attacker outside the penalty area and continues holding him inside the penalty area, the referee shall award a penalty kick”Uważasz, że Mascherano 'continued holding him inside the penalty area’?

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Pozwolę się wtrącić. Jak pisałem pod przednim wpisem, uważałem ze sędzia popełnił dwa błędy, mianowicie wolny i czerwona kartka. Oglądałem te powtórkę i oglądałem (nawet jakby wprowadzili powtórki, to ta sytuacja i tak jest niejednoznaczna a godzinę oglądać nie można), poczytałem opinie innych i uznałem podobnie jak Pan Michał ze sędzia wybrał najlepiej jak tylko mógł. Dla widowiska. Mój punkt widzenia na tę chwile jest taki, Masherano puścił rękę tuz przed polem karnym, jednakże pozbawił Valencię sytuacji bardzo dogodnej do strzelenia bramki, zadaniem karnego jest odtworzenie sytuacji bramkowej. Czyli tutaj nadawało się idealnie. Jednakże, jako ze faulujący jednak puścił tę rękę, obejrzał tylko żółtą. Karny podyktowany z duchem gry, faul ewidentny świetna sytuacja a i atak bez celu odebrania piłki. Gdyby był wolny to MU miało by sytuacje zdecydowanie gorsza niz sami sobie wyrobili. Sporna decyzja ale rozpatrzona na korzyść atakującego. Arbiter jak dla mnie postąpił po prostu mądrze. Z całą pewnością Liverpool o skrzywdzeniu mówić nie może, o wypaczeniu wyniki również nie ma mowy. Wygrała drużyna lepsza, zdecydowanie. Mógł sędzia wyrzucić Torresa, mógł i Mascherano. Mógł wyrzucić Fletchera i Kuyta, ale zachował się wyśmienicie, uspokoił graczy. Dla mnie mecz prowadził wzorowo, dał grac, ale jednocześnie nie stracił kontroli nad grą. Z reszta na tych powtórkach jednoznacznie stwierdzić nie można czy tu było w polu karnym czy nie, ręka może i nie była ale nogi Valenci juz tak. W takich przypadkach stosuje sie korzyść atakującego. No i presja trybun. Gdyby sędzia dał i karnego i czerwoną również by się spokojnie wybronił.

          2. ~Roger_Kint

            > czerwona kartka. Oglądałem te powtórkę i oglądałem (nawet> jakby wprowadzili powtórki, to ta sytuacja i tak jest> niejednoznaczna a godzinę oglądać nie można),Zgoda. Im więcej 'obejrzeń’ tym więcej wątpliwości. (I pomyśleć, że jednym z zarzutów wobec wprowadzenia video jest to, że nie bedzie o czym gadać w barach nad piwem. Otóż, nadal będą kontrowersyjne decyzje – tyle, że dzięki video da się wyeliminować te najbardziej krzyczące o pomstę do Nieba niesprawiedliwości).> poczytałem> opinie innych i uznałem podobnie jak Pan Michał ze sędzia> wybrał najlepiej jak tylko mógł.No i proszę – mam odmienne zdanie: powinien wyrzuć z boiska Mascherano i podyktować wolnego… > Gdyby był wolny to MU miało by sytuacje> zdecydowanie gorsza niz sami sobie wyrobili.Nie w ciągu meczu. Owszem, taki wolny to co najwyzej 15% gola (a karny to tak z 90%), ale gra w 11 na 10 przez cały bez mała mecz to dużo więcej.> Z całą pewnością> Liverpool o skrzywdzeniu mówić nie może, Ależ oczywiście, że będziemy sie skarżyć – tak jak Mourinho i Chelsea nie mogą zapomnieć o golu_którego_nie_było z półfinału LM 2004/5. To, że on nie zdołali władować nam bramki przez 180 minut + różne doliczone czasy – nie ma znaczenia. To, że alternatywnie do tej braki sędzia mógł wywalić z boiska Cecha i podyktować karnego, nie ma znaczenia. Jedynym powodem dla którego odpadli jest niesłusznie – ich zdaniem – uznana bramka. Dlatego możemy się spodziewać identycznych reakcji moich współfanów… Zdaje się, że Rafa już zdążył się poskarżyć na tego karniaka.

          3. Michał Okoński

            Moim zdaniem wyrzucenie Mascherano z boiska było nieuzsadnione: z boku pędził Carragher, dający jednak Reinie jakiś rodzaj asekuracji. Co do karnego: wczoraj widziałem, że Argentyńczyk ciągnął Valencię za koszulkę, później puścił i znowu pociągnął – już w polu karnym. Przywidziało mi się?

          4. ~m

            Panie Michale, ale w przepisach nie ma mowy o ostatnim obroncy, a o czerwonej, jesli obronca 'denies clear goalscoring oportunity’. W tym przypadku mozna bylo to tak traktowac, bo Carra na pewno nie zdazylby dobiec do Valencii i zablokowac strzalu.

          5. ~Roger_Kint

            > Moim zdaniem wyrzucenie Mascherano z boiska było> nieuzsadnione: z boku pędził Carragher, dający jednak> Reinie jakiś rodzaj asekuracji.Jak zauważył już -m mascherano 'denied obvious goalscoring opportunity’. To wystarcza to odesłania zawodnika pod prysznic nawet jesli obok pędzi 10 Carragherów.> Co do karnego: wczoraj> widziałem, że Argentyńczyk ciągnął Valencię za koszulkę,> później puścił i znowu pociągnął – już w polu karnym.> Przywidziało mi się?Przewidziało Ci się. Gdyby Mascherano był sprytny i ciągnął za koszulkę to może nic by nie było (chociaż powinno by było być), ale Mascherano zachował sie jak idiota pociągnął Valencię za rękę – także nie mogło być żadnych wątpliwości co do faulu. Niemniej po puszczeniu ręki Valencii Mascherano nie fauluje go ponownie. Właśnie obejrzałem sobie tę akcję kolejne kilka razy ze stop-klatką w kluczowym momencie. Rzecz przebiega tak:Na jakieś 3 metry przed polem karnym Mascherano chwyta Valencie za rękę. Nie od razu mu to sie udaje wiec poprawia chwyt. Nastepnie próbuje go obrócić wokół własnej osi, ale Valecia sie nie daje cały czas zmierzając do upragnionego pola karnego. Mascherano widzi zagrożenie i zwalnia uchwyt. Na stopklatce, którą sobie właśnie mam przed sobą wygląda to tak:Valencia odpycha sie lewą nogą od murawy przed polem karnym, jego prawa noga (i prawie całe ciało) znajduje sie juz nad polem karnym. Mascherano jeszcze dotyka ręki Valencii ale go już nie ciągnie.Miom zdaniem powinien byc wolny a nie karny. I czerwień dla Mascherano.A tak przy okazji: moim zdaniem za tę bramkę niemniejszą odpowiedzialność ponosi Agger: zamiast zablokować Valencii drogę na pole karne i zepchnąć go na skrzydło robi coś całkowicie przeciwnego. Koszmar.

  7. ~Stefan

    Zacznę od szlagieru; ManU grało po prostu znacznie lepiej niż LFC, co widać po statystykach. Czy był karny, czy go nie było? Czy powinna być czerwona kartka dla Mascherano, czy nie? Czy Torres powinien dostać kartkę za swoje zachowanie przy karnym, czy nie? To są pytanie, które można sobie zadawać, ale tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia – ManU był dzisiaj od LFC wyraźnie lepszy. The Reds grają wyjątkowo schematycznie, wszystkie piłki do Torresa, często z pominięciem drugiej lini. Gerrard był dzisiaj jednym z najmniej widocznych piłkarzy na boisku – zauważyłem, że grał jak schodził po meczu z murawy. Chociaż to i tak lepiej niż Carrick, bo jego przez cały mecz praktycznie nie widziałem. Świetny mecz zagrał Park i Fletcher, ten drugi wyrasta na następce Keano – widzieliście tą przepychankę? Cały Roy… Do tego ruchliwy Valencia, solidna obrona i Rooney świetnie wykonujący swoją robotę. Zasłużone zwycięstwo podopiecznych FergusonaNajwiększa niespodzianka to z pewnością wynik Chelsea. Spodziewałem się raczej odwrotnej reakcji piłkarzy z SB na odpadnięcie z LM, tymczasem – grali bez rewelacji. Oglądałem wprawdzie tylko ostatnie 30 minut tego spotkania, ale chyba miałbym problem z wyróżnieniem chociaż jednego lepszego piłkarza w szeregach The Blues dzisiejszego dnia. Cenne dwa punkty uciekły. Czy będzie szansa na odrobienie ich?Arsenal; ta drużyna dojrzewa, już nie tylko jest w stanie zagrać miłą dla oka kombinacyjną piłkę, a także potrafi wyszarpać zwycięstwo grając w dziesiątkę – po tym poznaje się mistrzów. Ile to już razy dziennikarze i komentatorzy skreślali w tym sezonie Kanonierów?Losy tytułu nie rozstrzygnęły się jeszcze – czeka nas kilka bardzo ciekawych ligowych kolejek. Myślę, że wszyscy pretendenci do tytułu jeszcze pogubią punkty. To będzie emocjonująca końcówka, szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać następnej kolejki;)

    Odpowiedz
  8. ~michalj

    Co do meczu United, to po pierwszej bramce stanęła mi przed oczami wizja czwartej z rzędu przegranej z Poolem. Wszystko zaczęło się od straty Carricka, który grał w tym meczu fatalnie. Gdyby nie fakt, że Fletcher biega za dwóch, kiepska gra Carricka nie jest aż tak widoczna. Strasznie irytuje mnie Anglik w tym sezonie i mogę tylko domyślać się, że SAF stwaia na niego, bo w tej chwili nie ma innego wyjścia. Anderson kontuzjowany, Scholes nie może już grać każdego meczu, a Hargo dopiero wraca do wielkiej piłki. Daję sobie jednak głowę uciąć, że jeśli OG4 wróci w dobrej formie to Carrick powędruje na ławkę, albo na listę transferową.Tak się również przy okazji złożyło, że oglądałem dwa mecze Chelsea pod rząd (Inter i B’burn) i jak na moje oko widza postronnego, to Ancelotti strasznie się ostatnio pogubił. I to co ciekawe, nie mając jakiejś wielkie plagi kontuzji. Inter to moim zdaniem mecz przegrany przez złe zmiany, a Blackburn, przez złe ustawienie. Swoją drogą, to dlaczego zrezygnował z diamentu? Kto tak naprawdę grał dzisiaj na lewym skrzydle Chelsea? Czy Kalou grał w ataku, czy ofensywnego pomocnika? Jeśli to drugie, to jakie zadania miał Lampard? Śmieszne to, ale wszyscy obawiali się, że to najmniej doświadczony Turnbull będzie gwoździem do deski Chelsea, a tu okazuje się, że może nim być najbardziej doświadczony Ancelotti. Podobało mi się co powiedział Roman: „Are you good players? Or just well-played players?”

    Odpowiedz
    1. ~m85

      Krytyka Carricka mocno przesadzona. Fakt, dzisiaj był bardzo słaby, ale od kilku miesięcy (od ok. grudnia) gra przeważnie dobrze, a niekiedy i bardzo dobrze. Dzisiaj nie wyszło – trudno. Atrybuty Carricka są jednak niezbędne do odnoszenia sukcesów przez drużynę Fergusona.Co do Chelsea – mówiłem już kilka miesięcy temu, że jest to mocno przereklamowana drużyna to ludzie robili duże oczy…

      Odpowiedz
  9. ~Youth

    Parę kwestii wartych jest poruszenia w kontekście powyższej notki Autora:1. Z trzech pozostałych w wyścigu o tytuł koni największe szanse moim zdaniem ma…Manu. Drużyna doświadczona, mocna psychicznie, przyzwyczajona grać pod dużą presją o najwyższe laury od lat, i, choć jestem fanem The Reds muszę to obiektywnie przyznać, mająca najlepszego managera w historii futbolu. Chelsea jest w dołku, jej kluczowy zawodnik rozsadził szatnię od wewnątrz, popsuł atmosferę i sam nie potrafi się pozbierać boiskowo. W dodatku porażki jakby podłamały The Blues gubiących w tym sezonie punkty w bardzo dziwnych okolicznościach. Arsenal- to właśnie jego najchętniej widziałbym na czele tabeli na koniec rozgrywek. Rodzą się jednak wątpliwości- czy możliwość osiągnięcia celu nie sparaliżuje piłkarzy Wengera, czy podołają trudom koncówki sezonu (Chelsea już nie gra w LM przecież), czy okażą wreszcie swą pełną dojrzałość? Z drugiej strony- jeśli nie teraz, to kiedy?2. Liverpool czyli, to co mnie interesuje najbardziej. Przed sezonem wydawało się, że wystarczy postawić kropkę nad i, dokupić jednego, dwóch brakujących zawodników i stworzy się skład mistrzowski. A potem żądający sukcesów właściciele zachowali się irracjonalnie i zamiast dokonać ostatniego wysiłku przykręcili kurek z pieniędzmi, pozwolili odejść kluczowym zawodnikom, nie znaleźli wartościowych zmienników dla podstawowych graczy (nie mówię tu już nawet o alternatywie dla Torresa i Gerrarda). W efekcie niepewny udział w LM, walka do końca o 4 miejsce (które The Reds w mojej opinii przegrają) i terapia szokowa. Ale może to i lepiej. Czas Beniteza dobiega końca, ba, czas większej części składu dobiega końca. Choć przebudowę drużyny zacząłbym, gdybym miał nieograniczoną władzę, od zmiany właściciela…Kto wie, gdzie w przyszłym roku zagra Torres- bo w to, że zostanie na kolejny sezon na Merseyside to śmiem wątpić…3. O Manu słów kilka jeszcze. Fakt- ewentualna kontuzja Rooney’a (Broń Panie Boże) byłaby katastrofą (także dla poziomu Mundialu), bo w zasadzie lidera tego formatu, na jakiego wyrasta były zawodnik Evertonu, SAF musiałby długo szukać (Ferdinand i Gigs, przy całym ich autorytecie, już tak nie powalczą na murawie, nie pociągną zespołu). W kontekście przyszłego sezonu SAF poszuka pewnie jeszcze napastnika i pomocnika, by mieć większe pole manewru.4. I tak całkiem już na koniec- czytanie tej notki zbiegło mi się z kończeniem Fever Pitch Nick’a Hornby’ego. Kto nie czytał- niech od razu leci do księgarni. Podobnie jak niniejszy blog- doskonale napisane o futbolu.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      > 2. Liverpool czyli, to co mnie interesuje najbardziej.> Przed sezonem wydawało się, że wystarczy postawić kropkę> nad i, dokupić jednego, dwóch brakujących zawodników i> stworzy się skład mistrzowski. A potem żądający sukcesów> właściciele zachowali się irracjonalnieKto Ci powiedzial, ze Hicks i Gillet zadaja sukcesow? Chlopaki maja sukcesy sportowe w … no wiesz gdzie je maja, nie? > i zamiast dokonać> ostatniego wysiłku przykręcili kurek z pieniędzmi,Oni przyrecili ten kurek dwa lata temu. Od tej pory Rafa musi mniej wiecej bilansowac wydatki zakupami. Jedyny moment w ktorym wpuscili troche srodkow do druzyny bylo lato 2007.> pozwolili odejść kluczowym zawodnikom, nie znaleźli> wartościowych zmienników dla podstawowych graczyTo byla robota dla Beniteza i jego ludzi a nie dla Hicksa z Gillettem. Jesli masz pretensje o zastepstwo dla graczy, ktorzy odeszli to pretensje zglaszaj do Beniteza – dostal wystarczajaco duzo pieniedzy. Wlascicieli mozesz obarczyc wina za brak wzmocnien zespolu. A to zupelnie inna historia.Poza tym z tymi zamiennikami nie jest wcale tak zle. Johnson jest lepszy niz Arbeloa, Kyrgiakos jest gorszy niz Hyppia a o Aquilanim nie wiemy zbyt wiele (ale to tez nie jest wina wlascicieli) wiec z ocena trzeba poczekac.> W efekcie niepewny udział w LM, walka do końca o 4 miejsce> (które The Reds w mojej opinii przegrają)To nie jest efekt dzialania wlascicieli tylko Rafy, zawodnikow i kontuzji. Wlasciciele nie odpowiadaja za marne wyniki sportowe. Gdybysmy grali w tym sezonie na swoim normalnym poziomie to by mozna bylo sie czepiac wlascicieli. To tak jakby maratonczyk, ktory nie da rady przebiec 1km skarzyl sie, ze sponsor kupil mu nie dosc nowoczesny stroj.

      Odpowiedz
    2. ~Bartek S.

      Zaskakują mnie Wasze opinie, według których to MU jest faworytem. Mi wydaje się, że na dziś największe szanse na mistrza ma jednak Arsenal – Kanonierów nie czeka już mecz z Chelsea. Obie ekipy grają z MC i z Kogutami, ale wydaje mi się, że nie zaliczający wpadek Arsenal ma szanse zgubić mniej punktów w meczach z teoretycznie słabszymi ekipami aniżeli MU. Choć ciekaw jestem jak będzie w Birmingham, gdzie przyjedzie Wenger. A Liverpool – wciąż kusi mnie zakład, że gracze The Reds wylądują w tym sezonie na 7 miejscu. 🙂

      Odpowiedz
    3. ~piotrek

      Ferguson stworzył prawdziwą maszynkę do grania; doświadczeni, kształtowani przez niego od lat zadownicy świetnie czują sie w różnych konfiguracjach na boisku, dostosowując się do danego przeciwnika (jedna z wielu zasług ciągłości na ławce trenerskiej). Zawodnicy wypadają przez kontuzje, przez swoje „marzenia o Realu Madryt”, a to wciąż działa! Dlatego nawet brak Rooneya jakoś specjalnie by mnie nie martwił, ostatecznie na ławce siedzi inny napastnik kupiony za 30mln przed rokiem… I już niezależnie, czy diabły wygrają cokolwiek, czy nie, dla mnie ten sezon już jest niesamowity (o przepraszam, przecież wygrali Carling Cup!). Odejście Ronaldo zbilansowało bardziej drużynę, zastapił go bardziej zdyscyplinowany taktycznie Valencia (jego wrzutki powoli można porównywać do beckhamowych…). Ale co liczy się najbardziej w tym roku, to zespół, bo diabły stanowią więcej niż suma poszczególnych części. Niesamowicie się ogląda najbardziej utytułowanego brytyjskiego trenera, który wciąż rok po roku się uczy czegoś nowego taktycznie; jak też zawodników od 4 lat wygrywających największe trofea z takim głodem zwycięstw i wybieganiem. A co do „zakręcających kurka” właścieli Liverpoolu, czy Benitez nie wydał w tym roky ponad 40mln na dwóch graczy? Przy braku środków, nie lepiej kupić więcej bardziej perspektywicznych graczy, którzy kiedyś się zwrócą? Albo wprowadzić choć jednego wychowanka do składu? The Reds osiągnęli pewien szczyt rok temu, a po czymś takim zawsze trzeba trochę odświerzyć skład. Polityka Beniteza przypomina trochę Real Madryt z poprzedniej epoki 'galacticos’ – miejmy kilka dużych gwiazd za wszelką cenę, a resztę się zapcha graczami z promocji. To nie działa niestety…

      Odpowiedz
  10. ~Stefan

    Ależ ja nie krytykuję Carricka za całokształt, bo w tym sezonie doprawdy nie ma za co. Robi robotę zarówno jako środkowy pomocnik, a wcześniej świetnie sobie radził jako obrońca. Jednak dzisiejszy mecz zagrał słabiutko, był bardzo mało widoczny – może dlatego, że zamiast za piłką uganiał się za Gerrardem?Szczerze mówiąc wypatruję z utęsknieniem powrotu Owena Hargreaves’a, jeśli wróci do formy sprzed kontuzji to będzie to duże wzmocnienie środka pola

    Odpowiedz
  11. ~dziaam

    Manchesteru niestety nikt już chyba nie powstrzyma, za mocni są skubańcy.Komentując pracę sędziów największy minus dla sędziego meczu AFC-WH za wywalenie Vermealena. Karny? Jasne. Żółta kartka? Przydałaby się. Ale tak od razu czerwień?

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      gadanie… w takim momencie sezonu, z takim a nie innym kalendarzem i taka roznica punktow jaka dzieli pierwsze 3 zespoly, pisanie, ze ktoregos z nich nikt nie powstrzyma jest po prostu bezsensowne.tym bardziej, ze rooneyowi prawdopodobnie odnowily sie problemy z kolanem (nie wiem czy po meczu utykal, ale na pewno po jednym ze starc ewidentnie mial klopot by normalnie chodzic).absolutnie wszystkie scenariusze sa wiec mozliwe na dzien dzisiejszy.

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        Jeśli się okaże, że Rooney jest kontuzjowany, to faktycznie moja niepewność wzrośnie. Ja w ogóle mam nadzieję, że wszystko jeszcze jest możliwe i MU da się powstrzymać, po prostu twierdzę, że w tym momencie wyglądają najmocniej. A końcówki sezonów United zazwyczaj rozgrywa świetnie.

        Odpowiedz
  12. ~alasz

    No to Benitez pojechał po bandzie. Jakoby oglądał powtórki i wniosek który wyciągnął to symulacja Valenci. Ja naprawdę nie wiem, jak można pomyśleć ze to jest symulacja, nie da się biec bez pracy rąk, a zwłaszcza jak ktoś cie ciągnie. Taka wypowiedzią manager podważa swój autorytet, staje sie śmieszny. Co innego gdy mówił o wolnym, wtedy oczywiście dyskusyjna sprawa, ale faul jest ewidentny.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      > No to Benitez pojechał po bandzie. Jakoby oglądał powtórki> i wniosek który wyciągnął to symulacja Valenci. Ja> naprawdę nie wiem, jak można pomyśleć ze to jest> symulacja, nie da się biec bez pracy rąk, a zwłaszcza jak> ktoś cie ciągnie. Taka wypowiedzią manager podważa swój> autorytet, staje sie śmieszny. Co innego gdy mówił o> wolnym, wtedy oczywiście dyskusyjna sprawa, ale faul jest> ewidentny.Rafa nigdzie nie twierdzi, że nie było faulu 🙂 On tylko powiedział „The way he fell down is strange. When you see the replay it is suspicious how he went to the ground,”Jak dla mnie to sprawa jest oczywista: Valencia zamienił faul na rzut wolny na karnego dzięki malowniczemu upadkowi, który wprowadził sędziego w błąd. Nie co do faulu, a co do miejsca jego popełnienia. Nie robię z tego zarzutu Valencii – przecież sobie tego nie wyliczył co do 10cm i w momencie upadku nie wiedział czy był faulowany już na polu karnym:-) Uważam, że padanie przez faulowanego zawodnika – nawet gdy moze utrzymać sie na nogach – jest fair (np Gerrard w finale LM przeciw Milanowi). Uważam też, ze nie ma w tym nic godnego potępienia, ze faulowany zawodnik chetniej pada w polu karnym niz poza nim – winny jest zawsze zawodnik faulujacy a nie faulowany.Niemniej Rafa ma rację (chociaż wolałbym by z tą swoją racją siedział cicho). Za to nie zgadzam się z oceną Fergusona:”The referee was right, he tugged him down. He didn’t bring him down outside the box, he didn’t go down until he was inside the box. The decision was correct,” said Ferguson. Mascherano nie sfaulował na polu karnym.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        W prawdzie nie pamietam czy to Benitez, czy moze Mourinho, chodz raczej ten pierwszy, posadzał MU jakoby dostawali duzo karnych. Natknąłem sie na podsumowanie, uwazam za ciekawe wiec umieszczam.Home League Penalties Conceded since 04/05 Season :-Manchester United 5Arsenal 4Chelsea 3Liverpool 2Home League Penalties awarded since 03/04 Season :-Arsenal 30Liverpool 17Chelsea 15Manchester United 15Przyznam szczerze ze ilość karnych dla Arsenalu, przez swoja nieproporcjonalność zastanawia. Swoja drogą, nie masz wrazenia ze kibice arsenalu maja skłonność do określenia :”sędzia znów mnie oszukał”? Mój przyjaciel często go używa, będąc w pubach tez obija mi sie po uszy, a choćby w tej ostatniej czerwonej kartce Vermalnea, jeśli był faul to sędzia musiał dać czerwona kartkę.

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          Te statystyki sa troche podejrzane. W karniakach 'conceded’ liczymy 11 od sezonu 04/05 a przyznane od sezonu 03/04. Ja tam statystykiem nie jestem, ale mam wrazenie, ze powinien byc badany ten sam okres (jeszcze fajniej by bylo, gdyby osoba, ktora dostarczyla tych statystyk rozpisala rok po roku, zeby sie dalo obejrzec mediane – bo np. wtedy gdy Mourinho/Benitez mowil o tej rzekomej przewadze mogl miec racje a juz dwa lata pozniej statystyki mogly sie zmienic)Niemniej tak na pierwszy rzut oka wyglada to dosc przekonujaco. Moze jak znajde chwilke to sie przyjrze tym danym blizej.> Swoja drogą, nie masz wrazenia ze kibice arsenalu maja> skłonność do określenia :”sędzia znów mnie oszukał”? Mój> przyjaciel często go używa, będąc w pubach tez obija mi> sie po uszy, a choćby w tej ostatniej czerwonej kartce> Vermalnea, jeśli był faul to sędzia musiał dać czerwona> kartkę.Eeeee… Nie bardziej niz fani innych druzyn nawyklych do przegrywania. Ty kibicujesz MU, wiec nie musiales wyrabiac w sobie takiego mechanizmu obronnego, ale stawiam dolary przeciw orzechom, ze fani MU w latach 80 tez mieli duuuuzo pretensji do sedziowania.

          Odpowiedz
    1. ~alasz

      Ja patrze i się nacieszyć nie mogę 😀 Głęboko liczę i wierze w 4 miejsce Tottenhamu. Z cała sympatia dla Aston Villi jaka darze ten klub, to oni graja piłkę zbyt jednowymiarowa jak na europejska arenę. Znając jednak Koguty, to oni sami sobie jeszcze utrudnia zadanie. Poza meczem na OT życzę samych zwycięstw. Wracając do City to śmiem wątpić ze w przyszłym sezonie będziemy oglądali Manciniego w niebiesko-białym szaliku. Bynajmniej nie ze względu na ocieplenie.

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Alasz, bądź dobry 😉 Jakby nie było, to naprawdę MC w tym sezonie pokazywało dobrą piłkę. Pamiętam świetne spotkanie z MU i wynik 4/3, do tego niedawny mecz z Chelsea i 4/2. Dlatego dziwię się, jak bardzo siadła im gra i nie za bardzo mi się to podoba. Choć nie przepadam za szejkowym rozumieniem futbolu, to trochę mi ich szkoda. Hmmm, a może po prostu tęsknię za Tevezem? A Mancini to już historia – nie postawiłbym żadnych pieniędzy że tam będzie w przyszłym sezonie.

        Odpowiedz

Skomentuj ~alasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *