Los tak zdarzył, że w ostatnim dniu okienka transferowego jestem w jednej z dolin Beskidu Niskiego, w dodatku otoczony chmarą dzieciaków, co skutecznie uniemożliwia koncentrację na tym, na czym zwykle w takim dniu się koncentrujemy. Nie ma co się rozgadywać: w chwili, gdy Wy przerzucacie się kolejnymi informacjami i plotkami (zwłaszcza, obawiam się, tymi ostatnimi: znam jak zły szeląg wszystkie mechanizmy ostatniego dnia okienka, i na żadne się już nie nabieram), ja pilnuję trampoliny, huśtawek i zejścia do potoku. Niby nie narzekam, niby coś zyskałem, bo ostatnio coraz mocniej nabierałem poczucia, że poza tym, iż służy on prezesowi Levy’emu, który wtedy czuje, że żyje, ostatni dzień okienka transferowego wymyślono głównie po to, żebyśmy klikali przycisk „odśwież” na rozlicznych, rzekomo dobrze poinformowanych stronach internetowych. A jednak, do licha, jakoś ciężko bez tej adrenaliny. Jakoś ciężko ze świadomością, że dowiem się jako ostatni. No dobra, sam jestem sobie winien: mogłem wcześniej pomyśleć, że skoro w weekend jest kolejka ligowa, to władze Premier League zamkną okienko w piątek.
Coś jednak wymyśliłem. Żeby całkowicie się od Was nie izolować, zrobiłem obszerne wypisy ze znakomitej, choć kontrowersyjnej momentami książki „Soccernomics” Simona Kupera i Stefana Szymanskiego, którzy jak mało kto w świecie piszących o futbolu rozkminili kulisy udanego i nieudanego kupowania. Ich 12 darmowych porad dla klubów, porad, z których ku naszej uciesze nikt nigdy nie korzysta brzmi:
1. Nowy menedżer traci mnóstwo pieniędzy na transfery – nie pozwólcie mu na to (chyba jasne, każdy nowy ma swoje koncepcje i swoich ulubieńców, widać po Tottenhamie, ale przecież nie tylko; gorzej, że oprócz kupowania także pozbywa się dobrych piłkarzy, którzy z jakichś powodów mu nie pasują – przeważnie, niestety, ze zniżką, patrz pod Andy Carroll, półtora roku po 35-milionowym transferze wypożyczany przez nowego szkoleniowca Liverpoolu).
2. Korzystaj z mądrości zbiorowej (również jasne: lepiej, żeby decyzję o zakupie podejmowała jak najszersza grupa ludzi; autorzy „Soccernomics” szerzej omawiają przykład Olympique’u Lyon, gdzie prezesa, trenera i dyrektora sportowego wspiera grupa doradców i opinie o zawodnikach się ucierają – skutek: OL rzadko pudłuje).
3. Gwiazdy mundiali czy Euro są wyceniane za wysoko, nie kupujcie ich (lubię przykład Johna Jensena, który strzelił fantastyczną bramkę w finale cudownego dla Duńczyków Euro’92: sprowadzający go do Arsenalu George Graham był przekonany, że kupuje bramkostrzelnego pomocnika, w Londynie Jensen strzelił zaledwie jednego gola w ciągu czterech lat, a kibice wyprodukowali nawet pamiątkowy T-shirt „Widziałem, jak John Jensen strzelił”).
4. Piłkarze z niektórych krajów są drożsi z definicji, nie nabierajcie się na to (łatwiej podjąć decyzję o zakupie przeciętnego Brazylijczyka niż genialnego Meksykanina, średni w gruncie rzeczy lewy obrońca Giovanni van Bronckhorst nie radził sobie w Arsenalu, ale i tak trafił do Barcelony – miał szczęście urodzić się Holendrem; mam wrażenie, że Wigan sprowadzające piłkarzy z kompletnie „niemodnych” krajów Ameryki Południowej wyciągnęło wnioski właśnie z tego punktu).
5. Starsi piłkarze również są drożsi (to Arsene Wenger zauważył i wyprowadził najdalej idące konsekwencje z faktu, że płacąc fortunę za zawodnika, który ma za sobą kilka świetnych sezonów, płaci się za kogoś, kto szczyt swoich możliwości ma już za sobą – przed laty zresztą sam pozbywał się takich piłkarzy dość bezcemeronialnie i skupiał na rozwijaniu talentów tych, którzy swój szczyt mieli dopiero przed sobą; mówimy oczywiście o czasach, kiedy menedżer Kanonierów cieszył się jeszcze względnym komfortem pracy – ostatnie okienka są dowodem, że i on uległ presji działania na krótką metę).
6. Napastnicy są przeceniani, bramkarze niedoceniani, jeśli już wydawać kasę, to na tych drugich (również nie ma co rozwijać – takie są po prostu fakty, najlepszy bramkarz świata zawsze będzie parę razy tańszy od najlepszego snajpera).
7. „Mężczyźni wolą blondynki” – zidentyfikujcie ukryte przesłanki decyzji waszych skautów (zabawne, ale podobno tak jest: jeśli wysyłają was na oglądanie 22 bliżej nieznanych piłkarzy, zawsze najpierw zwrócicie uwagę na blondyna, no chyba że jesteście w Skandynawii; jeśli chodzi o piłkarzy lepiej znanych, najpewniej skupicie się na „gwieździe Mundialu” bądź „Brazylijczyku” – patrz punkty 3 i 4).
8. Najlepszy wiek na transfer to 20-22 lata (znamy liczne przypadki świetnie zapowiadających się młodzieńców wyszperanych przez kluby np. na mistrzostwach świata do lat 17 czy głośne wojny transferowe o 16-latków, którzy nigdy karier nie zrobili; udane zakupy 18-latków typu Rooney to wyjątki; zwykle potrzeba nieco większej dojrzałości, żeby się zaadaptować w nowych warunkach.
9. Jeśli ktoś zaoferuje wam za piłkarza więcej, niż jest wart, sprzedajcie go bez wahania (tu przykładów w „Soccernomics” jest więcej, podobnie postępowali Brian Clough i Peter Taylor w złotych czasach Nottingham Forest, tak działał Lyon, tak postępował słynny twórca „Moneyball” Billy Beane), co płynnie przechodzi w:
10. Znajdźcie następcę, jeszcze zanim sprzedacie (generalnie kluby powinny się spodziewać, że prędzej czy później ich najlepsi piłkarze zwrócą czyjąś uwagę i powinny w związku z tym się zabezpieczać – Lyon kupił Tiago na miejsce Essiena za jedną czwartą tego, co Chelsea wyłożyła za pomocnika z Ghany).
11. Kupujcie piłkarzy z problemami osobistymi, zawsze są tańsi (rzecz jasna musicie mieć sposób na to, jak im pomóc uporać się z tymi problemami; alkoholik Clough i uzależniony od hazardu Taylor byli w tym mistrzami, ale z pewnością można i bez tego; Harry Redknapp podał rękę niejednemu „złemu chłopcu” z wielką korzyścią dla prowadzonych przez siebie drużyn).
12. Pomóżcie w przeprowadzce (banał banałów, ale do dziś w wielu miejscach kompletnie lekceważony: kupujecie gościa za dziesiątki milionów i nie pokazujecie mu szafki w szatni, nie wspieracie w szukaniu mieszkania czy domu, szkoły dla dzieci, pracy dla żony, zostawiacie go kompletnie samego z mnóstwem bardzo praktycznych problemów, za to oczekujecie, że od pierwszego meczu będzie zachwycał media i kibiców).
Pomyślcie w ostatnim dniu okienka, jak wiele z dokonywanych właśnie transakcji było wynikiem jakiejś długofalowej strategii, a ile działania „na aferę”, irracjonalnego lub kompulsywnego. Ilu prezesów w panice po niezbyt udanym początku sezonu odczuło nieprzepartą potrzebę sięgnięcia po portfel, ilu nowych menedżerów uznało, że zamiast pracować z tymi, których odziedziczyli, łatwiej sprowadzić nowych, ilu zaś zamiast przyłożyć się do poszukiwań dało sobie wcisnąć „gwiazdę”. Wspomniany Olympique Lyon kupował Essiena czy Diarrę, bo byli dobrzy, a nie dlatego, że byli znani. Dobrzy nieznani zresztą zawsze zgodzą się na niższe pensje; jeśli wierzyć „L’Equipe”, w sezonie 2007/8 prezes Aulas wydawał na płace zaledwie 31 proc. klubowego budżetu – w Anglii nie do pomyślenia. Doprawdy, w taki dzień jak ten wolałbym kibicować innemu klubowi.
PS W związku z treścią pierwszego akapitu ostatniego dnia okienka szukajcie mnie raczej na Twitterze, choć na bloga również będę zaglądał. Zimą już nigdzie nie wyjadę.
W sumie to nihil novi jeśli chodzi o te postulaty. Sam tytuł kojarzy mi się z freakonomią, też bardzo dobrą książką, w pierwszej, albo drugiej części nie pamiętam, autor analizował daty urodzin piłkarzy. Najwięcej zawodowych graczy to ci urodzeni w pierwszym kwartale roku. Pokazuje to że w młodszych latach odbywa się selekcja w poszczególnych grupach wiekowych, wiadomo jaka różnice robi jeden rok (styczeń, a grudzień jako data urodzenia), dlatego trenerzy częściej promują graczy urodzonych w na początku roku. Nawiasem mówiąc cała seria, „punkty przełomowe” jest godna polecenia.Szkoda że nie poruszył Pan tematu LM. CIty w trudnej grupie, liczę na borussie.
Beskidy, bardzo lubię, choć najbardziej Śląski, czy Żywiecki 😉 choć ja raczej preferuję ciężki plecak, namiot i dobre kilometry.Co do transferów – fakt, rzadko kiedy te w ostatnich dniach okna są dobre. Ale czasem sytuacja sama się tak układa, że menedżer nie ma wyboru – a to jakaś niespodziewana kontuzja, a to nieoczekiwane odejście. Jak dla mnie złotych zasad nie ma w tej kwestii. A propos ostatnich ruchów – Carrol w WHU. Dla mnie bez sensu, nic na tym wypożyczeniu LFC nie zyska. Chyba, że za tygodniówkę przyjdzie jakiś inny gracz do ofensywy, ale oprócz Dempseya nikogo na horyzoncie nie ma. CHyba, że kolejny noname jak Bin Laden. Za to sam Carrol może zyskać – w nastawionej na niego taktyce Młotów może się w końcu odnaleźć i po sezonie ostatecznie ustalić swoją pozycję w klubie (albo jest brany na poważnie albo sprzedany za lepszy pieniądz, niż po roku siedzenia na ławce)
LFC zyska na pewno to że nie będzie płaciło mu kolosalnej tygodniówki, 90 tys funtów tyg, o ileś tam się zmniejszy, nie wiem ile pokrywa WHU, nie zdziwię się jak 100%. To jest 4.5 mln za sezon. Jako że będzie grał, a do taktyki allardayce’a jest wręcz idealny, to cena nie będzie dalej pikować w dół, a jest on warty tak około 10 mln funtów (nie dałbym i tego, ale jak Michał napisał, pewne nacje i pozycje są wysoko cenieni, dodatkowo z jakiś przyczyn ten drewniak ma dobrą prase) i LFC po sezonie może go opchnie za te, boja wiem, jak znajdzie frajera, 15 mln i zminimalizuje swoją stratę.LFC już jest na nim w plecy, trudno, teraz trzeba robić wszystko by nie tracić jeszcze więcej, dlatego też został wypożyczony do, co tu dużo mówić, idealnej dla siebie drużyny.Swoją drogą zarówno kibice MU (ja na pewno) jak i liverpoolu są zasmuceni (w sensie gro tych kibiców jest) że z ich drużyny odchodzi napastnik, z którym wiązano duże nadzieje, ale z jakiś przyczyn im nie sprostał (berba był królem strzelców, dorobku bramkowego nie ma się co wstydzić, ale jednak oczekiwano więcej). Różnica jest taka że MU opuszcza magik, piłkarz który potrafił wprawić człowieka w zachwyt, można się było delektować jego techniką, czuciem piłki, wyobraźnią. LFC opuszcza drewniak pierwszej wody, człowiek któremu nogi nie służą do gry a do transportowania głowy, która notabene nie służy do myślenia, więc naprawdę nie ma kogo żałować.
Cholernie szkoda mi, że Berba odszedł do Fulham. Chociaż z drugiej strony, jeszcze bardziej szkoda by było gdyby kolejny sezon przesiedział na ławce.I ta nonszalancja z jaką poruszał się po boisku – będzie mi tego brakować. I jestem więcej niż pewny, że w Fulham nastrzela sporo bramek.48 bramek w 108 ligowych meczach to naprawdę świetny bilans, a jego pojedyncze magiczne zagrania będę pamiętał. Przekładka z West-Hamem, przewrotka kompletująca hattricka z Liverpoolem, pięć bramek przeciwko Blackburn. Szkoda…
Nie chce mu tu wystawiać laurki, bo mimo całej mojej wielkiej sympatii pewne wady miał (nie jest fighterem, nie ma tej zadziorności, diabelskości w sobie, nie potrafi ponieść zespołu, zmotywować kolegów itp), ale mówiąc najprościej berba swoją grą sprawia że cieszy mi się mordka i tyle.Ten zwód z west hamem zapamiętam na zawsze, nawet nie chodzi o to że wykombinował to tak szybko i że miało taki wyraźny efekt w postaci gola, nie, chodzi o to że wydaje się że on to robi od niechcenia, ot tak, tak samo jak kleił na centymetr wszystkie piłki jakie do niego leciały, znów, ot tak, ta mowa ciała tego gracza, który porusza się jak primabalerina. Jestem racjonalistą, inżynierem, umysłem stricte ścisłym, człowiekiem który całe muzeum louvre zwiedził w 2 godziny i nic nie było w stanie zwrócić mojej uwagi na więcej niz minute, ale w grze Bułgara zawsze widziałem coś unikalnego co mnie przykuwało. Będzie mi tego magic toucha brakować, tej nonszalancji, tej nutki artysty jaką ma w sobie i w swoich zagraniach, na szczęście jest tuż za rogiem i mogę się po delektować jego grą, bo co by o Bułgarze nie powiedzieć, drugiego takiego nie ma.Jest tak jak mówi Stefan, smutniejsze od żegnania Bułgara, byłaby świadomość że taki gracz nie gra regularnie w piłkę.
Można oceniać Carrolla różnie, ale nie widzę sensu, żeby go zwyczajnie obrażać. Po końcówce sezonu w której zaczął grać drużynowo, walecznie i przestał rzucać fakami do sędziów szanuję go jako człowieka (bardziej pechowca życiowego) i nie widzę sensu zwykłego wyzywania go.Wypożyczenie nie jest tragedią, ale można to było rozwiązać lepiej. Umowa zakłada 100% pensji (80 tyś) i możliwość wykupu po sezonie za 17 mln. Tylko deal jest taki – ten ruch ma sens jeśli przyjdzie ktoś inny. Jak nie to zostaje posucha w ataku. Carroll super jakości by tam nie wniósł, ale choćby w meczu z City pokazał, że w nerwowej końcówce w stylu: wrzucamy na aferę może przynieść pożytek (o ile się nie mylę Rodwell wybijał piłkę z linii bramkowej po jego strzale). Ale Brendan obiecuje jutro transfery, oby tylko przemyślane. Plotki mówią o Dempseyu i wypożyczeniu Sturridge’a.
Czy obrażam świnie stwierdzeniem że nie lata? Człowieka nie znam, mało mnie interesuje, znam piłkarza i widzę co potrafi, a raczej czego nie potrafi.Nigdzie nie odniosłem się do osoby Carrolla, bo pojęcia o nim nie mam (i dobrze mi z tym), pisząc że nie używa głowy do myślenia, miałem na myśli sprawy sportowe, myślenie na boisku, co nie jest jego mocna stroną. Co do wariantu z wejściem na nerwowe końcówki, ile razu strzelił gola w takiej sytuacji dla LFC? 0. Naprawdę jest powód by go trzymać? Juz nieznany chłopak z rezerw ma większa szanse wbić coś przez efekt zaskoczenia. Albo ten Niemiec co to jeszcze nie strzelił gola w seniorskiej piłce, co przyszedł z leverkusen za 1 mln. Na sturridgea to bym nie liczył, chelsea ma tylko jego i torresa w napadzie. Dempsey to kwestia kasy, dadzą ile trzeba to będzie, nie dadzą to nie będzie.Przekonamy się dziś, ale szansa że Rodgers ściągnie większe drewno od Carroll jest praktycznie równa 0.
Nie będę się kłócił, ale zamiast tych wymyślnych określeń wystarczyło napisać, że nie myśli na boisku. Nieważne.Niemniej w obecnej sytuacji po okienku uważam nadal, a nawet bardziej, że to błąd. Na trzy miejsca w ataku zostają: Suarez (ok, mało skuteczny), Borini (niewiadoma), Sterling (ok, ale młody), Osama (niewiadoma), Downing (n/c), Morgan (bardzo młody), ten Niemiec (też młody). Drewniak, dwie niewiadome, trzech młodych i Suarez. Szału nie ma. Wypadnie Suarez i Borini i będziemy grać samą młodzieżą.
Ja to rozumiem, praktycznie każdy klub ma na jakiejś pozycji podobny dylemat, my np mamy tylko rafaela na prawej obronie, a nie jest on raczej znany ze stałej wysokiej formy w całym sezonie. Będzie jakieś przesuwanie różnych graczy na różne pozycje (patrz carrick na środku obrony) i jakoś to będzie. Czy chciałbym prawego obrońce? Jasne, ale odpowiednio dobrego, SAF zawsze powtarza że nie ma sensu kupić byle kupić. Jak nie ma nikogo odpowiedniego na rynku, to lepiej nikogo nie kupować.LFC 1,5 roku temu zrobiło błąd wydając fortune na następce torresa i jeszcze z kontuzją. Z perspektywy czasu, zgodzisz się że lepiej było nikogo nie kupić i poczekać do nowego sezonu.Dlatego powtarzam, LFC nie ma komfortowej sytuacji w napadzie, zgoda, ale lepsze to niż szaleńcze wyrzucanie kasy w błoto, albo posiadanie napastnika tylko po to by go posiadać, mimo że ewidentnie trener go nie widzi w swoich planach.A tak ap ropo, to ten niemiec to najdziwniejsza umowa sezonu, chłopak poszedł do liverpoolu, ale leverkusen ma prawo go odkupić w ciągu 4 lat za dokładnie tą samą kwotę za która sprzedali. Ciesz się że pozbyliście się spearinga i adama, został jeszcze downing i mozna powiedzieć że brudy Dalglisha zostały wysprzątane. No chyba że Rodgers zrobi z niego lewego obrońce i okaże się to wielkim odkryciem, w co wątpię. Hendersona bym zostawił, jakiś tam potencjał ma, więc mozna wiązać z nim nadzieje, a nóż wystrzeli i będzie dobrym graczem.
No ja nie mam, w przeciwieństwie do grona osób, pretensji do Brendana czy zarządu, że nie kupili Dempseya. Nie wart był tej ceny to ok, w końcu klub pokazał, że nie będzie przepłacał bez sensu. To jest bardzo dobry ruch. Tylko, że okno nie trwało jednego dnia, a przez dwa miesiące myślę, że można było znaleźć pracodawców Spearingowi, Adamowi, Cole’owi, Downingowi etc. i za tą kasę pozyskać napadziora (bo wynika z sytuacji, że Brendan miał do dyspozycji 4 mln które dostał za Adama). Trzeba liczyć teraz, że odpalą no-name i nikt nie będzie łapał kontuzji i zawieszeń. W końcu za to środek pola wygląda całkiem obiecująco. Pretensje mam za to o czcze powtarzanie, że będzie jeszcze 1-2 transfery. I nie zdziwiłbym się, gdyby kasa dla Brendana była obiecana jeszcze 30 sierpnia, po czym dzień później te obietnice zostałyby złamane. Obym się mylił, ale mam złe wspomnienia dot. właścicieli ;)A tak ogółem mówiąc to wydaje mi się, że cała liga angielska przyciągnęła kilka głośnych nazwisk, zamiast się ich pozbywać. Cazorla, Hazard, Podolski, Garcia, Maicon. To chyba trend trochę odwrotny od ostatnich lat, gdzie często najlepsi odchodzili do Barcy, Realu, itp.
W tym roku niestety też jeden z najlepszych odszedł – Modric. Chociaż ogólnie rzecz biorąc jakość raczej poszła do góry…
> LFC zyska na pewno to że nie będzie płaciło mu kolosalnej> tygodniówki, 90 tys funtów tyg, o ileś tam się zmniejszy,> nie wiem ile pokrywa WHU, nie zdziwię się jak 100%. To> jest 4.5 mln za sezon. Jako że będzie grał, a do taktyki> allardayce’a jest wręcz idealny, to cena nie będzie dalej> pikować w dół, a jest on warty tak około 10 mln funtówpodobno WHU placi 100 % tyg. + 1.5 mln F za wypożyczenie, razem daje to ok. 6 mln F. Na pewno wyjdzie mu to na dobre bo do stylu Allardyce z pewnoscia pasuje
A Spurs oddają drugiego kreatywnego gracza i to za śmieszne 13 bań hehe to w zasadzie dla mnie jest kryminał za działanie na szkodę firmy dla panów Leviego i AVB
Za to Mancini, który przez całe okienko siedział cicho, teraz przyznaje że do Man City ma zawitać jeszcze ok. pięciu piłkarzy. Ciekawe czy coś naprawdę głośnego się stanie u Citiziens.
> A Spurs oddają drugiego kreatywnego gracza i to za> śmieszne 13 bań hehe to w zasadzie dla mnie jest kryminał> za działanie na szkodę firmy dla panów Leviego i AVBModrić i VdV za Dembele, Sigurdssona, Moutinho i Llorisa? Jak to wypali to uznam, że Tottenham się raczej nie osłabił.
Pełna zgoda tylko, że tych dwóch ostatnich jeszcze nie ma no i powiem jeszcze, że Jao to świetny gracz, Loris to może być bramka na lata, Dembele bardzo dobry ale VdV lepszy a Sigurdson ? Jeszcze baaaaaaaaardzo dużo musi się uczyć i nie wiem czy jest graczem na ekipę celującą w TOP4
Jeżeli zastępstwem Holendra mają być Dembele i Sig, to uważam, że to jest jak najbardziej in plus. VdV to świetny gracz, ale mało ruchliwy, dość powolny, nie pracujący w defensywie, fizycznie też nie najmocniejszy. Czysty talent, ale bez odpowiedniego „opakowania”, które pozwoliłoby mu grać w ulubionym przez AVB 4-3-3.
Ze świetnym przeglądem, niezlym pierdyknięciem itp udowodnił to już wielokrotnie a taki Sigurdson nawet nie zaszura umiejętnosciami do niego niestety. Więc zostaje tylko Dembele, który też wybitny nie jest więc – odeszli VdV i Luka a przyszedł Dembele i Sigurdson…na chwilę obecną oczywiście
Transfery Spurs mówią jedno – walczymy o miejsca 6 – 8 niestety heh Dempsey ? 29 lat i jedyne co pokazywał to to , ę ma zmysł do strzelania goli. VdV też ma a reszta cech to przepaść. Dla mnie Tottenham ma sezon z głowy bo trzeba spojrzeć tez kto siedzi na ławce a tu już zaczyna si e prawdziwy dramat
Patrzę na te transfery i powiem wam, że takiej karuzeli to ja dawno nie widziałem.To jedna z najciekawszych końcówek okienka od dawna.Spursi kupują – Lioris, Moutinho i sprzedają VDV, Dos Santos (wyp.). Dzieje się. QPR, City też ostro działają na rynku – będzie bogate podsumowanie okienka coś czuję 😉
Cieszę sie bardzo z odejścia Dos Santosa. Pamiętam go jak debiutował w Barcelonie za czasów Rijkaarda i pamiętam jak przychodził za 6 milionów do Tottenhamu.To był transfer z góry skazany na porażkę szkoda , że tak długo nie dawał mu odejść prezes Levy. Teraz dopiero jego kariera nabierze tempa jestem o tym przekonany . Mallorka to będzie dla niego idealne miejsce dla rozwoju i promocji a w przyszłości jeszcze zobaczymy go w mocnym europejskim klubie .
Soccernomics to jedna z najbardziej otwierajacych oczu ksiazek, a juz na pewno o pilce. Tuz po skonczeniu czytania rzucilem sie, aby budowac sklad 19-21 latkow w FIFA 12 skupowanych za marne pieniadze, ale niezle szkolonych. Doszedlem do momentu, gdy pewnego pulapu przekoczyc nie sposob intrzeba rzucic sie na grubsze miliony.Ale gdyby tobil tak kazdy, to upadlaby jedna z najciekawszych instytucji wspolczesnej pilki- transfer frenzy. Komus wpadnie kilka funtow i wydaje emocjonalnie, no pieknie.Konczy sie Mundial i kazdy chce zobaczyc jak krol strzelcow poradzi sobie w nowym klubie, a bohater Chorwacji czy wygryzie lidera ataku.Kogo nie bawil transfer 30-latka Zlatana do Paryza, ten ponudzi sie 31 sierpnia. Ja bawie sie przednio:)
Świetnie pieniądze wydaje Swansea. 5.5 mln funtów za Pablo Hernandeza !! Przecież to świetny gracz z Valencii. Generalne poza Barcelona i Realem, hiszpańska liga wydaje się „niezagospodarowanym lądem” z którego angielskie średniaki mogłyby wyciągać świetnych piłkarzy za o wiele mniejsze pieniądze niż rodzime gwiazdy w stylu Jarvis czy Fletcher.
Zdecydowanie najlepszym transferem Swansea jest Michu który jako pomocnik wymiatał w tamtym sezonie w barwach madryckiego Rayo Vallecano kreując grę,ciągnąc ten zespół do przodu i w końcu strzelając kilkanaście bramek….Pablo Hernandez ostatnimi czasy mocno spuścił z tonu i był tylko rezerwowym więc nic dziwnego,że go puścili-a cena być może zależy też od długości kontraktuZa godzinkę Atletico-ChelseaLegia wczoraj bardzo słabo i niestety nie ma grupy w LE,ale przy odrobinie szczęścia mogło być 2:2 i awans(Żyro zawalił piłkę meczową)
Podzielam pogląd, że królem okienka na razie jest Swansea. Nawet po odejściu Sinclaira i Allena, sprowadzili Michu i Hernandeza – wygląda mi to na planowane zakupy. Reszta, z moim Tottenhamem włącznie, na razie królowie chaosu. Oczywiście pytanie, co będzie za trzy godziny, ale na razie wygląda na to, że wychodzimy z okienka słabsi – bez dublerów dla Assou-Ekotto czy Lennona (odeszli Rose i Giovani), z wątpliwym bilansem Dembele i Sigurdsson za Modricia i van der Vaarta. Przydałby się ten Moutinho, oj, przydałby się…
Porto wie że levy jest na musiku, wiedzą że modric odszedł, wiedza że kasa jest, tym razem to nie on dyktuje warunki rozmów. Pytanie brzmi ile wyda na Moutinho, bo jeśli zbliży sie do 30 mln funtów to przepłaci. Ciekawa sytuacja, co woli zrobić levy, przepłacić czy grac sezon w osłabionej kadrze?Około 4 godzin do końca, mnóstwo czasu, spurs mogą skończyć z kimś zupełnie innym 😀
PIĘĘĘĘĘĘĘĘKNIEEEEEE sezon Chelsea zaczął się!!!! nie minęła 10 minuta i NOWA Chelsea wymiata że aż miło. ok, to teraz parę długich piłek do Torresa…
Dobra chłopaki, jak wygląda sytuacja? Byłem na piwie, czy też dwóch i z tego co widzę… ominął mnie kawał okienka. niby 5 godzin, a ile może się wydarzyć.Jak z tymi Spursami? Widzę, że Dempsey i Lloris już zakontraktowani obok Dembele. Tom wylatuje podobno… a co z tym Moutinho? Kupili go w końcu czy nie?City podobno Javi Garcie prawie usidlił. United się nim interesowali jakiś czas temu, chociaż mnie osobiście chłopak na kolana nie rzucił.Wenger też się wzmocnił – Arshavin wraca na Emirates – ostre wzmocnienie, LOL.
Arsenal kupił… bramkarza. Dejan Iliev. Tyle o nim wiem, no i nie wiadomo czy uzyska pozwolenie o prace. Spodziewałem sie defensywnego pomocnika albo napastnika. Ogólnie brakowało hitu w tej końcówce (jak moutinho).Spurs moim zdaniem z bilansem ujemnym w pomocy, VdV i Modric-out, Sigurdsson, Dempsey, Dembele-In. Jest spadek jakościowy.
Spadek jakościowy w 2 linii to jedno ale dramat to na ławce jest kosmiczny dopiero heh 8 miejsce tak bym oceniał szanse Spurs w tym sezonie
Niewielka strata, bo trochę nudnawy ten ostatni dzień. Kluby bardziej sprzątały niż się wzmacniały. A obrazem nędzy niech będzie fakt, że hitem było zamieszanie wokół Dempseya, który rano był w Aston Villi, w południe w Liverpoolu, a wieczorem trafił do Spurs. Całe zamieszanie wokół Moutinho można było zamknąć koło 15ej gdy poszła informacja, że jedzie z Porto na mecz, a wielkie podniecenie wokół Llorsia to pomyłka, bo 15 baniek za bramkarza gdy obrona dziurawa, a w kadrze przynajmniej 2 solidnych golkiperów.King Kenny pozostawił po sobie dziurę w sakiewce, bo Liverpool nie miał 7 baniek na Dempseya, nawet gdy sprzedał Adama i wygonił Carrolla. Już na Hendersona nie znalazł się chętny.
Hendersona chciało chyba Stoke, na pewno ktoś składał ofertę (wg Sky Sports, bo tam śledziłem okno), ale klub ją odrzucił. Gdyby chcieli go sprzedać to by go sprzedali, choćby żeby Brendan uciułał na Dempseya, ale widać wolał go zostawić niż mieć kasę.
Dosyć niefortunnie termin superpucharu ustalono na ostatni dzień okna transferowego. Spotkanie to zeszło całkowicie na dalszy plan. A szkoda, bo sam mecz był dobry i – szczerze mówiąc – dosyć zadziwiający. Oczywiście, dla mnie to żadna niespodzianka, że Atletico ograło Chelsea, ale żeby w takim stylu i w tak jednoznaczny, niepozostawiający żadnych złudzeń sposób? Ja wiem, że to puchar drugiej kategorii i nie wszyscy chcą się zabijać w meczu o to trofeum, ale jakiś tam poziom pasowałoby zachować. Piłkarze z Londynu wyglądali trochę tak, jakby się obawiali, że któregoś z nich Roman jeszcze zdąży sprzedać w ramach last-minute, więc się woleli nie wychylać i nie przypominać o swoim istnieniu. Gdyby nie Cech, to by mogło się skończyć dosyć sporym nokautem, a i piłkarze z Madrytu już trochę zwolnili przy 2:0, słusznie przypuszczając, że przy tak grającej Chelsea jeszcze im się okazje do podwyższenia prowadzenia trafią, nawet jeśli przestaną tak szturmować pole przeciwnika. Jeśli Torres będzie się tak ruszał, jak wczoraj, to zimą będzie miał nowego kolegę – Falcao. Chłopak był wczoraj genialny, ale trzeba przyznać, że obrońcy Chelsea postanowili mu nieszczególnie przeszkadzać. Każda z jego wczorajszych bramek świadczy zarówno o jego klasie, jak i o nieporadności defensywy londyńczyków. Szczególnie David Luiz (zwany przez Jacka Zielińskiego „Andre Luizem”) grał tak, jakby przez przypadek wziął ze sobą jakiegoś złego szeląga – niemal za każdym razem był w złym miejscu, źle się ustawiał, dokonywał niewłaściwych wyborów, biegał nie w tę stronę, co trzeba, obracał się przez złe ramię, patrzył nie w tę stronę, w którą powinien, o słupku zamiast samobója nie wspominając. On oczywiście miewa tendencje do utraty głowy w defensywie (może z niego trzeba jakiegoś DMa zrobić zamiast stopera?), ale wczoraj to przeszedł samego siebie. Ciekawe, czy ta wpadka sprawi, iż piłkarze Chelsea poczują w sobie zew krwi i będą chcieli odrobić wczorajszą klęskę z nawiązką w meczu z Bogu ducha winnym QPR, czy może powiąże im ona nogi na dłużej, zwłaszcza że okazja do powetowania porażki nadarzy się dopiero za dwa tygodnie.
> Dosyć niefortunnie termin superpucharu ustalono na ostatni> dzień okna transferowego.Termin meczu o superpuchar jest niezmienny od co najmniej paru lat. To ostatni piątek sierpnia. A że akurat się złożyło, że tym razem był to ostatni dzień sierpnia i kończyło się okienko. Cóż, przypadek.Co do postawy Chelsea, to aż smutno było patrzeć… Kapitalny argument w ręku tych, którzy lubią się spierać o wyższość jednej ligi nad drugą. Wczoraj to była przepaść, tyle że grał szósty zespół Premier League ;). Luiz? Szczerze mówiąc, to nie bardzo rozumiem, co taki gość robi w podstawowej jedenastce Chelsea. Serio. Najbardziej to przypomina mi Denilsona, który swego czasu najwięcej zagrożenia stwarzał swojemu zespołowi. Dobrze, że przyszedł prawy obrońca, bo na środku to zdecydowanie powinni grać Cahill/Terry/Ivanovic.Jeszcze a propos okienka. Dziwi mnie, że Chelsea nie ściągnęła napastnika. Kontuzja Torresa i co wtedy? Nie ma ani Drogby, ani Anelki, ani Kalou, ani Lukaku… Dziwne.Trochę podobnie jest w Liverpoolu. Suarez out i zostaje sam Borini. Caroll jest, jaki jest, ale jako zastępca czy zmiennik mógłby się przydać. Nie rozumiem, jak klub, który w zeszłym roku płacił po kilkanaście-kilkadziesiąt milionów za graczy dość przeciętnych (Henderson!), dał sobie wyrwać Dempseya, który kosztował zaledwie 6 mln funtów…Dwa najmocniejsze zespoły zeszłego sezonu (a pewnie i tego) mają w składzie po 4 solidnych napastników. City: Aguero, Tevez, Balotelli, Dżeko. United: Van Persie, Rooney, Welbeck, Hernandez. To może mieć kapitalne znaczenie.
Racja, mój błąd. Niemniej jednak nieszczęśliwie się złożyło. Jakiś prestiż ten mecz powinien mimo wszystko zachowywać, w końcu grają ze sobą dwie najlepsze drużyny obu europejskich rozgrywek.A jeśli chodzi o spór pomiędzy zwolennikami ligi angielskiej a hiszpańskiej, to cóż… Teraz cała nadzieja w City 😉
Bardzo słabe zawody Tottenham, 1 pkt zawdzięczają jedynie przebłyskowi Dembele oraz świetnym interwencjom Friedela. W pierwszej połowie Koguty nie miały w ogóle pomysłu na grę, za to Norwich po kapitalnych dośrodkowaniach dochodziło do sytuacji bramkowych. W drugiej połowie trochę lepiej grali Spurs, ale nawet prowadząc 1-0 nie kontrolowali ani przez chwilę meczu. Jakoś średnio na razie widac efekty pracy AVB, albo na odwrót: widać efekt: czyli całkowity chaos.
Wbrew temu, co piszą niektórzy, wydaje mi się, że Tottenham po okienku bynajmniej nie jest mocniejszy niż w zeszłym sezonie. Owszem, Dembele i Dempsey to solidni gracze, ale Modric i VdV to gracze zdecydowanie bardziej kreatywni.Na plus na pewno to, że udało się wykupić za bezcen Adebayora i bramkarza na „na lata”. W sumie ciekawa sprawa, czy Lloris (kapitan reprezentacji Francji) pogodzi się z rolą rezerwowego? Czy też raczej to on wskoczy do bramki? Znając trochę Wijasza-Boasza, podejrzewam, że postawi na młodszego Llorisa.
Śmiem twierdzić, że Dembele może okazać się graczem z półki Modrica. Dempsey to nie ta liga, za to Gylfi już jak najbardziej może się rozwinąć. Tottenham nie ma ławki i to jest największy problem. Oczywiście oprócz tego, że jak na razie AVB ma problem z poukładaniem drużyny – jak już pisałem, jeżeli dostanie czas to pewnie ją poukłada. Kwestia tylko czy dostanie czas, bo chwilowo wygląda to fatalnie
Dembele ma papiery na wielkiego zawodnika, tyle tylko że on nie jest i nie będzie bezpośrednim następca modricia. Ten, w mojej ocenie po prostu się nie zjawił w tym oknie. Dempsey i Gylfi to dobre transfery, ale obaj są bliżsi charakterystyce VDV, natomiast brakuje człowieka który upłynni gre, kto zawsze da dodatkową opcje rozegrania, kto znajdzie nietuzinkowe podanie, albo po prostu pomorze przytrzymać piłkę. Dziś własnie tego przejścia brakowało spursom, nie rozegrali norwich, nie zmusili ich do biegania za piłką, nie dali okazji do błedu w ustawieniu.Poza pomocą arbitra, o punkcie przesądził również friedel, który bronił wybornie, mogli ten mecz łatwo przegrać. 2 pkt po 3 meczach, a już część kibiców domaga sie powrotu Harry’ego.
Zapomniałeś dodać, że ten 1 pkt Spurs zawdzięczają również sędziemu… zdecydowanie należał się karny dla Norwich. Ogólnie rzecz biorąc jak tak dalej pójdzie to AVB na WHL długo nie pociągnie
Amen – jak zostaną przy 2 punktach po 9 kolejkach to się Levy wścieknie i z „projektu” zostaną strzępy. A jak wiemy, historia zna takie przypadki
Gra Chelsea to jakiś horror w ogóle. Dwóch defensywnych pomocników z czego jeden świetny ale wystawiany na skrzydle (Ramires po zejściu na moment do środka powstrzymał jedną z kontr Atletico) wraz ze statystą Lampardem (taki był z niego holding midfielder jak z Terrego bramkarz) już na początku pokazało swoje firmowe rozgrywanie piłki z własnymi obrońcami doczekując się gwizdów na trybunach (jak na stamford bridge w zeszłym sezonie). Jak spróbowali ruszyć do przodu to wiemy czym to kończyło się. Ofensywna trójka (ach, Ramires czwarty) była odcięta od linii pomocy. Strasznie mądrze taktycznie zagrało Atletico co tylko pokazuje że europa NOWĄ Chelsea chyba sobie szybko rozpracowała. Dwa mecze o puchary, dwie przegrane w żenującym stylu bo Chelsea nie miała argumentów ani z City będącym jedną nogą na wakacjach ani z Atletico (tu już masakra). Ogolnie zadnej zmiany w stosunku do zeszłego sezonuSwoją drogą ciekawe czemu Di Matteo ma poklask wśród wesołej huzarii kibicującej Chelsea a takiego Granta to niszczyli na każdym kroku.
Takie moje luźne spostrzeżenie n/t rozpoczętych właśnie rozgrywek ligowych – defensywa w tym sezonie w Premier League jest dosyć umowna i raczej zwiastuje niezłe wyniki w ciągu najbliższych paru kolejek.Praktycznie wszystkie drużyny z czołówki poza Arsenalem (a może oni też? nie oglądałem zbytnio gunnersów) mają obrońców w formie wakacyjnej – City, Utd, Lpool, Chelsea (wczoraj np.), N’castle, Spursi… i można by tak wymieniać całą tabelę.Przypuszczam, że to chwilowa globalna zniżka formy, i liczę, że się skończy przed Europą. Dobrze by było. Szczególnie dla City.
Jose wczoraj na pewno robił jakieś notatki ;-))) Ależ będzie dwumecz w LM, mam nadzieję że będzie na co popatrzeć
Wychodzi na to, że najlepszym transferem Arsenalu było zatrudnienie Boulda jako trenera obrony. Zero straconych bramek w trzech meczach. Nie pamiętam takiej serii.Diaby kapitalny. Oby nie odniósł kontuzji… Na plus także Jenkinson. Przyznaję się, że nie wierzyłem w niego. W zeszłym roku szalenie chaotyczny, popełniający głupie błędy, a teraz… Sagna powinien się zacząć martwić o miejsce w podstawowej jedenastce ;).Jeszcze tylko Giroud się nie może odnaleźć. Przypomina mi on trochę Berbatova, który miewał w United kiepskie serie. Podobna frustracja po nieudanych zagraniach. Dziś znowu dobra okazja i pudło.Na ławce Walcott i Gervinho (trochę „jeźdźcy bez głowy”, ale na końcówki, w przypadku niekorzystnego wyniku, się na pewno nadają). Niedługo wrócą Wilshere i Rosicky. Może być ciekawie.
> Wychodzi na to, że najlepszym transferem Arsenalu było> zatrudnienie Boulda jako trenera obrony. Zero straconych> bramek w trzech meczach. Nie pamiętam takiej serii.> Diaby kapitalny. Oby nie odniósł kontuzji… Na plus także> Jenkinson. Przyznaję się, że nie wierzyłem w niego. W> zeszłym roku szalenie chaotyczny, popełniający głupie> błędy, a teraz… Sagna powinien się zacząć martwić o> miejsce w podstawowej jedenastce ;).Nie zgodzę się z tym Jenkinsonem. Dzisiaj podawał fatalnie i gdyby nie nieudolność graczy Liverpoolu mogło by się to skończyć bramką/ami. Sagna po powrocie z miejsca wskoczy do składu, jeżeli Jenkinson nie poprawi kilku elementów. Podobnie wygląda sprawa z Perem – gdyby był inny sędzia (Attkinson? Foy? Dowd?) to wyleciałby z boiska, a dodatkowo karnego by Liverpool dostał. Faktem pozostaje kolejne czyste konto, ale trzeba też zauważyć, że napastnicy rywali nie postawili wysoko poprzeczki. Prawdziwy test będzie 23 i 29 września (MC i Chelsea) – wtedy zobaczymy efekty pracy Boulda:)Diaby dzisiaj rzeczywiście pokazał się z dobrej strony. Mam nadzieję, że jak rozegra więcej spotkań i nie złapie kontuzji to dorzuci jeszcze jakieś bramki (bramka z Liverpoolem u siebie czy z Aston Villą).Ox dzisiaj niewidoczny, Giroud musi popracować na treningach bo póki co to nie wygląda zbyt dobrze.
Jenkinson świetnie w obronie sobie rozdział, w pojedynkach 1 na 1 był nie do przejścia, ale podawał bardzo słabo. Mertesacker też pare razy zagrał partyzanta i gdyby np arteta nie skosił suareza przed polem to mogło być nieciekawie.Podolski coraz lepszy, dużo daje defensywnie swojej drużynie, lubi i potrafi popracować w odbiorze, popisał się też wytrzymałością bo zagrał do cazorli, przebiegł całe boisko i mimo zmęczenia nie pomylił się, co nie jest w cale takie proste.Szokujący mecz gerrarda, był do zmiany w przerwie, poza tym pool pokazuje że można mieć filozofie, ale trzeba mieć wykonawców, a jakość pomocy i co by nie mówic, ataku pozostawia wiele do życzenia. Kolejne mecze LFC to Sunderland (W) i MU (D), łatwo nie będzie.
No, mnie się akurat Jenkinson podobał. Wiem, parę kiepskich podań zaliczył, ale w stosunku do moich przewidywań po kontuzji Sagni („syf, kiła i mogiła” ;)) na prawej strony obrony tragedii póki co nie ma. Choć zgadzam się z tym, że Sagna i tak wskoczy do składu.Co do stwierdzenia, że czyste konto udało się zachować z powodu indolencji strzeleckiej graczy Liverpoolu, to zwróć uwagę, że czystych pozycji niemal nie było (nie licząc jednego urwania się Sterlinga i strzału z dystansu Shelveya – a i to trudno uznać za setki). Właśnie na tym moim zdaniem polega poprawa gry defensywnej. A Walcott nie gra, bo nie umie bronić…
Futbol…Za stary się na to robię… Jak tak dalej będą grali to perspektywa dożycia 30 wydaje się odległa, już jestem bardziej szpakowaty od RVP…
Wreszcie wyciągnęli przegrany mecz, za to właśnie kocham ten klubZa Opta Sports: „85 – Man Utd won a PL game they were losing with five minutes remaining for the first time since April 1993 (vs Sheff Wed). Drama””6 – Manchester United have already recouped more points from losing positions this season than they did in the whole of 2011-12 (3). Upgrade „Fakt, zagrali beznadziejny mecz, fakt mógł się zupełnie inaczej potoczyć gdyby nie to, że Evra się pośliznął, fakt RVP powinien wykorzystać karnego, itd. Liczy się to, że znów zanotowali comeback jak dawniej. Cały poprzedni sezon się to nie udawało, no ale wreszcie się udało.Oby Ferdinand z Vidicem nie łapali kontuzji, bo jestem pewien, że jak odzyskają formę, a to przyjdzie wcześniej czy później z ograniem meczowym to cała obrona będzie wyglądała znacznie pewniej.
Przynajmniej nie mają kłopotów ze stwarzaniem okazji strzeleckich, a i tu widać spory nie wykorzystany potencjał. Natomiast gra obronna całej drużyny jest za słaba, pozwalamy oddawać zbyt dużo strzałów, chyba najwięcej w lidze.Gol bezpośrednio z rzutu rożnego, średnio strzelamy takie coś raz na sezon. Oby w tym była zwyżka.
Goal.com mnie zaskakuje czasami: Cleverley 4/10, Kagawa 6/10. Ktoś chyba sobie jaja robi. Japończyk zanotował dzisiaj imo kompletnie anonimowy występ, natomiast Tom praktycznie każdą piłkę grał do przodu i znakomitą większość z nich dogrywał celnie. Jego gra na jeden kontakt także była b.dobra, nie zaliczył co prawda zbyt wielu długich przerzutów czy spektakularnych through ball’i, ale uważam, że był jednym z najlepszych graczy Utd na boisku.
Moim zdaniem obaj zagrali poprawnie, ale bez szału. Mecz oglądałem z Ojcem, jemu się Cleverley nie podobał, moim zdaniem grał nieźle*. Kagawa natomiast dość bezbarwnie – cóż nie w każdym meczu można zagrać świetnie. Dzisiaj wyraźnie nie wszystko mu wychodziło, a i piłkarze Soton go dość mocno poniewierali* P.S. – Można prosić o statystyki Cleverleya z OPTA Sports?
Cleveley 44/46 podań w pierwszej połowie, cos koło 95% skuteczności podań.http://fourfourtwo.com/statszone/share.aspx?i=0cxq2Poprawny występ, ale nic specjalnego nie grał.