Nie znoszę pisać o błędach sędziów. Z mnóstwa powodów, które pewnie niejeden raz tu wyliczałem. Po pierwsze: mówiąc o błędach sędziów uruchamia się często logikę linczu, która niejednego arbitra zmusiła do przedwczesnego zakończenia kariery. Po drugie: chodzi właśnie o błędy, mniej lub bardziej trywialne pomyłki z tej samej kategorii, co – powiedzmy – pudło będącego już sam na sam z Czechem Valencii w ostatniej minucie meczu Chelsea-Manchester United albo Sterlinga na początku drugiej połowy derbów Liverpoolu. Mark Clattenburg nikogo nie chciał dziś okraść ani oszukać, nie uczestniczył w żadnym perfidnym spisku z Alexem Fergusonem, nie jest wynajmowany przez żadną „Fergie Association”, z pewnością chciał poprowadzić mecz jak najlepiej. Sędzia jest jak saper nie dlatego, że myli się raz, bo jak wiemy, zdarza mu się to znacznie częściej, ale dlatego, że paskudny fach wykonuje. Po trzecie bowiem, dostrzeżenie wielu kontrowersyjnych sytuacji, które proszą się o jego interwencje, nam – siedzącym przed telewizorami – zajmuje nieraz kilka powtórek w zwolnionym tempie. On ma ułamek sekundy. Podczas mundialu w RPA Michał Pol uczestniczył w zorganizowanych przez FIFA testach, podczas których dziennikarzom pozwolono pobiegać z chorągiewką przy linii, przy ogłuszającym ryku dobiegających z głośników wuwuzeli: szczerze przyznał, że nie uznał prawidłowo strzelonego gola, a i przy trafnie zinterpretowanych spalonych zgadywał. Po czwarte (to już argument pozaracjonalny): żywię metafizyczne przekonanie, że wpadki sędziów zerują się na koniec sezonu, to znaczy co straciłeś w dzisiejszym meczu, odzyskasz za kilka tygodni lub miesięcy. Po piąte, za część błędów arbitrów odpowiedzialni są piłkarze: gdyby sami starali się grać fair, nie próbowali oszukiwać i wymuszać korzystnych decyzji, nie dochodziłoby do takich sytuacji jak ta dzisiejsza z Torresem. Przepisu o karaniu żółtą kartką za wymuszanie faulu nie wymyślono przecież, kiedy w XIX-wiecznej Anglii i Szkocji zabrano się za kodyfikowanie piłki nożnej – to wynalazek zdecydowanie XXI-wieczny. Hiszpan, owszem, został zahaczony przez Evansa, ale padał jak łan zboża po spotkaniu z kombajnem Bizon. W meczu Evertonu z Liverpoolem nurkował nawet Phil Neville…
Żeby było jasne: sam pamiętam Markowi Clattenburgowi niejedno (to on nie uznał gola Pedro Mendesa na Old Trafford w 2005 roku, pamiętam też, jak posypał się podczas derbów Liverpoolu w 2007 roku, kiedy – namówiony przez Stevena Gerrarda – zmienił kolor kartki i wyrzucił Hibberta z boiska, a potem nie pokazał czerwonej kartki Kuytowi za faul na Neville’u i nie podyktował karnego dla Evertonu; nie wiem, czy od tamtej pory prowadził jakiś mecz tej drużyny). Dziś dwie, a może trzy spośród jego ważnych decyzji okazały się nietrafione: z pewnością ta o drugiej kartce dla Torresa i z pewnością ta o uznaniu bramki Hernandeza, być może również ta o kolorze pierwszej kartki dla hiszpańskiego napastnika (za ostre wejście w Cleverleya, tuż przed przerwą). Z pewnością ekipa Chelsea ma prawo czuć się sfrustrowana. Ja także jestem sfrustrowany, że muszę o tym wszystkim pisać (a mógłbym jeszcze o wrzucaniu na boisko monet, a nawet fragmentów siedzeń przez fanów ze Stamford Bridge i najprawdopodobniej spowodowanego tym urazu jednego ze stewardów, a także o skardze Chelsea na obraźliwe ponoć wypowiedzi sędziego pod adresem dwóch jej piłkarzy).
O ileż lepiej byłoby zająć się przecież po prostu piłką nożną. Kolejnym pięknym golem Juana Maty na przykład. Albo lepiej: rozmową o grze skrzydłami. Przed meczem z Chelsea Alex Ferguson jak zwykle próbował psychologicznych sztuczek, mówiąc, że za czasów Mourinho ta ekipa była dużo silniejsza, ale daleko istotniejsze wydały mi się jego rozważania na temat odchodzenia Manchesteru United od gry dwójką skrzydłowych. Sam jestem na tyle dorosły, żeby pamiętać wszystkie niemal konstelacje bocznych pomocników z Old Trafford, z Giggsem, Sharpem czy Kanczelskisem, Poborskym i Beckhamem na przykład. Owszem, piłka się zmieniła: David Pleat tłumaczył w BBC, że szeroką grę mogą zapewnić zarówno atakujący boczni obrońcy (coś takiego mogliśmy oglądać np. podczas meczu MU z Bragą), jak schodzący do boków napastnicy. Szukając na boisku miejsca zarówno dla Kagawy, jak dla Rooneya i van Persiego, naturalne wydaje się przestawianie Czerwonych Diabłów w „diament”. Tyle że mając w perspektywie spotkanie na Stamford Bridge, z niepokonaną dotąd Chelsea i jej fenonenalnym tercetem Hazard-Oscar-Mata operującym przed dwójką defensywnych pomocników – ręka w górę, kto się spodziewał, że przeciwko liderowi tabeli MU wyjdzie z Ashleyem Youngiem i Valencią obok Cleverleya i Carricka? Owszem, nawet Tottenham przed tygodniem zdołał pokazać, że kiedy fenomenalna ofensywa Chelsea traci piłkę, kontratakujący rywal ma więcej miejsca niż powinien, ale żeby myśleć o kontratakowaniu należałoby najpierw zabezpieczać tyły… Owszem, warto atakować stroną Ashleya Cole’a
(zobaczcie, gdzie skrzydłowi MU przyjmowali piłkę – Young jednak częściej schodził do środka). W moim przekonaniu jednak Ferguson podjął spore ryzyko – jego piłkarze wprawdzie zaczęli świetnie, ale gospodarze odzyskali inicjatywę i po 50 minutach wcale nie zanosiło się na zwycięstwo gości. Szkoda, że o tym nie porozmawiamy.
Angielska piłka. Ziew. Błędy, panie. Ziew. Bramkarz wypuszczający piłkę z rąk albo piąstkujący nie w bok, tylko dokładnie przed siebie, gdzie na linii pola karnego czyha ktoś na okazję do strzału. Obrońcy, którzy kompletnie odpuszczają krycie przy rzucie wolnym. To oczywiście już mecz wcześniejszy, derby Liverpoolu. Tu również gra skrzydłami w roli głównej: zobaczcie, ile razy próbowali dośrodkowywać zawodnicy Evertonu.
Przyznaję: oglądało się to wszystko fantastycznie, ale ile naszych emocji wzięło się z niewymuszonych błędów drużyn, którym się dziś przyglądaliśmy? Że Tottenham sprawi swoim fanom jazdę bez trzymanki, można było być pewnym po pierwszych 45 minutach, które zakończyły się dwubramkowym prowadzeniem drużyny Villas-Boasa, ale powiedzmy, że taka jego uroda. Co jednak ze spotkaniem Everton-Liverpool? Gdzie się podziała filozofia posiadania piłki trenera gości? Ile zdumiewających pomyłek popełnili jego piłkarze, zwłaszcza młody Wisdom, kompletnie nieradzący sobie z Mirallasem (skrzydła!)? O tym też chciałoby się porozmawiać – cóż, skoro tematem dnia znów stał się Luis Suarez, idiotycznie prowokujący rywali po strzeleniu pierwszej bramki („nurkował” przed ławką rezerwowych Evertonu) i brutalnie, być może na czerwoną kartkę faulujący Distina, a zarazem zasługujący na zwycięskiego gola w ostatniej minucie. Miało nie być o sędziach, wiem, ale tam z kolei nie było spalonego…
Jest jeden błąd śedziego który wypaczył mecz… ten bląd widać tutaj http://www.facebook.com/photo.php?fbid=439517622773825&set=a.309372609121661.74647.309369765788612&type=1&theater. Jeśli ktoś nie widzi czerwieni to ja nie wiem co trzeba zrobić żeby ją dostać. Jak dla mnie Torresa w drugiej połowie już dawno powinno nie być
Oczywiście, że Torres powinien wylecieć za to zagranie, ale nie można tym tłumaczyć późniejszej pomyłki arbitra, bo chociaż faktycznie Torres „padał jak łan zboża po spotkaniu z kombajnem Bizon” to sędzia popełnił błąd, jakiś tam (z akcentem na jakiś tam) kontakt z Evansem był.
Oprócz błędów o których pisze autor brakuje jeszcze nie podyktowanego karnego za rękę Luiza – to nie była ręka przy ciele. A i zdaje się, że Rooney z boiska powinien wylecieć za faul na drugą żółtą kartkę.
Ogółem sędzia nie popisał się dzisiaj…
A, słusznie, napisałem nawet o ręce Luiza na Twitterze, ale potem tyle się wydarzyło, że kompletnie mi to wyleciało z pamięci.
Sytuacja z torresem widok arbitra. Jak oceniacie? Ja też bym dał kartkę.
http://i.minus.com/i8FQqgBLCeBOW.gif
Też bym dał kartkę, wygląda jak ewidentny nurek. Co nie zmienia faktu, że kontakt był, więc decyzję sędzia podjął błędną mimo najpewniej najlepszych chęci.
Podobnie jak w wypadku spalonego Chicharito – bardzo trudnego do wychwycenia. Zrozumieć arbitra można, bo to były centymetry – rozgrzeszyć dla odmiany nie, bo błąd popełnił
Tyle, że jak ktoś tam w komentarzach zauważył, Chelsea powinna grać w dziesiątkę przy stanie (najprawdopodobniej – karny to jeszcze nie bramka) 3:1. Bardzo poszkodowani kibice The Blues nie powinni się czuć, chociaż szczęśliwi na pewno nie są.
Takie mecze wogóle maja to do siebie, że kibice obu drużyn nie są specjalnie szczęśliwi. Przynajmniej ja pomimo 3pkt na cholernie trudnym terenie do końca zadowolony nie jestem, bo niesmaczne wrażenie pozostaje
a swoją drogą, jeżeliby przywołać powracającą dyskusję na temat technologii wideo – czy Clattenburg (albo jakikolwiek inny sędzia), będąc w tym miejscu i widząc to dokładnie z takiej perspektywy, w ogóle pofatygowałby się, żeby sprawdzić powtórkę? bo, tak jak napisał alasz, z tego ujęcia to ewidentny nur.
chyba, że byłoby jak w tenisie – drużyna ma ograniczoną liczbę szans na wykorzystanie technologii wideo w spornych sytuacjach.
..a może tak po prostu upada człowiek biegnący na pełnej szybkości, potrącony i wytrącony z równowago przez przeciwnika..łatwo jest się przewracać wbrew prawom fizyki, jak się siedzi przed kompem i bloguje, twituje lub komentuje..z mojej perspektywy oglądanie meczów ManU stało się, z powodu błędów arbitrów wypaczających wyniki wręcz nie do zniesienia..a zaczęło się od od Howarda Weba i oszukanego Tottenhamu..może Torres powinien wylecieć wcześniej..ale może też wtedy Chelsea nie musiałaby w 9 gonić wyniku..po bramce ze spalonego, po kolejnym ewidentnym błędzie sędziego, po niezasłużonym (w danym momencie) wyrzuceniu drugiego zawodnika z boiska..frustracja nie pomogła piłkarzom Chelsea..była za to jak woda na młyn dla ManU..nie pierwszy w tym sezonie raz..
Niesamowite jest to że jak sa błedy na korzyść MU to jest wielka afera, skandal i co to sie tam tylko da, ale jak jest w druga strone ci sami ludzie juz o tym nie krzyczą.
http://www.debatabledecisions.com/previous-seasons
Według tej strony w bilansie sezonowym straciliśmy przez arbitrów 6 pkt i bylibyśmy mistrzami. W tym sezonie z tottenhamem arbiter mylił sie na nasza niekorzyść, a z LFC była wielka afera o słuszna czerwoną kartkę i słuszny karny (według MOTD w każdym razie).
Rozumiem niesmak, ma go każdy oglądający mecz, ja tez go mam, a po powtórkach przy ostatnim golu (spalony jest nie do wychwycenia dla arbitra w takiej sytuacji, to jest 20 cm, zasłania go bramkarz i jeszcze wraca z pozycji spalonej) byłem zły jako ze i tak by to wygrali. Tylko warto zwrócić uwage że mecz mógł i powinien był byc rozstrzygnięty wcześniej, a nie był przez błędy arbitra na korzyść gospodarzy, którym w tym akurat terminarzu sprzyjały o wiele bardziej kontrowersyjne decyzje niz ta z torresem.
Po ostatnich latach ze wstrętem siadałem do meczu na SB, teraz dla odmiany nie czuje ze moja drużynę punktów pozbawił arbiter.
W sytuacji z Torresem Clattenburgowi można oddać jedynie bycie konsekwentnym do końca. Gdy uznał, że Hiszpan symulował, ukarał go żółtą kartką, czyli karą przewidzianą w takich sytuacjach. Sędziowie miewają tendencje do wybierania wyjścia „pomiędzy” w sytuacjach tego typu, czyli uznają, że zawodnik symuluje i rzut wolny czy karny się nie należy (czasem wręcz pokazując to wyraźnie, żeby nie było wątpliwości, że uważają upadek za aktorstwo, a nie przypadkowe potknięcie), ale jednocześnie nie pokazują aktorowi kartki za jego popisy. Clattenburg uznał, że Torres udawał i wyciągnął konsekwencje tej decyzji. Raczej powinien więc tłumaczyć się z tego, czemu zinterpretował tę sytuację tak, a nie inaczej, a nie z tego, czemu dał żółtą kartkę i nie oszczędził napastnika Chelsea, gdyż to było po prostu wynikiem jego interpretacji. Więc chociaż uważam, że Clattenburg podjął złą decyzję, nie zgadzam się z opiniami, że nawet, jeśli nie widział tego, że Torres był zahaczany, to mimo wszystko nie powinien dawać mu za to żółtej kartki. Kartka była konsekwencją złej decyzji, ale sama w sobie złą decyzją nie była, błąd nastąpił wcześniej.
To w sumie ten sam mechanizm, co z van Persiem w Barcelonie. Sędzia wtedy uznał, że RvP celowo zagrał po gwizdku, w wyniku tego pokazał mu drugą żółtą kartkę. Podjął decyzję i wyciągnął z niej konsekwencje, a my dyskutowaliśmy, czy słusznie założył, że RvP zrobił to celowo, czy nie, bo co do kartki, to nie było wątpliwości – jeśli uznał, że celowo, to miał pełne prawo ją pokazać.
Już ta jedna sytuacja by wystarczyła, by po meczu pozostał niesmak i ciężko byłoby go oceniać odcinając się od błędów sędziowskich, a tu jeszcze się trafił gol, którego nie było i kilka innych dyskusyjnych sytuacji.
Ten terminarz ma wyjątkowego nie farta do błędów. Atkinsona wygłupy przez 2 mecze z rzędu!! pamięta każdy, nawet rok temu przy 3-3 cahill nie dostał czerwonej za faul na welbecku sam na sam. MU nie wygrało tam blisko 11 lat w lidze i ma to gigantyczny związek z błędami arbitra, nie chce mis się tu wymieniać karnych z kapelusza, braku czerwonych magicznych wolnych bez faulu, spalonych których nie było itp itd.
Powiem szczerze dziś oglądając ten mecz do 60 minut miałem wrażenie że znów arbiter myli sie tylko na gospodarzy. Nie wiem jak torres nie wyleciął za swoje kung fu na cleverleyu, nie pojmuje jakim cudem nie było karnego za łape luiza która była daleko od ciała.
Złość narastała gdy po pierwszych wspaniałych 30 minutach gdzie alex wypunktował słabości chelsea perfekcyjnie, kolejne 30 należało do gospodarzy, którzy jak mówię powinni grać w 10 i prawdopodobnie przegrywać 3-1 po ewidentnym karnym.
Czerwona na ivanovicia niby oczywista, ale czy luiz 2 lata temu nie zrobił tego samego 2 razy na rooneyu i przeszło bez kartki? Cahill to samo.
Torresa nie powinno być na boisku już dawno, a w mojej ocenie to jest symulacja, nie ma możliwości by evans go tym mikro muśnięciem powalił, kładł się od samego początku, w MOTD mówią że zapomniał o jego pierwszej zółtej, chyba tak było.
Szkoda gola chicharito ze spalonego, ale niech mi ktos powie że widział to bez powtórki, to nie drogba z 2 metrowym na OT gdzie powtórka była zbędna. Szkoda tego gola bo goście i tak by to wygrali.
Po zwycięstwie na OT Spurs mówiłem że błędy arbitra, przynajniej 2 ewidentne karne, trzeba przełknąć pamiętając o historii spotkań i błędów w tych potyczkach na niekorzyść kogutów.
MU tyle razy w ostatnich latach było pokrzywdzone w tym terminarzu, że nie ma mowy bym współczuł chelsea, tym bardziej pamiętając ich zachowanie (zachodny nie będzie komentował pracy atkinsona, ale clattenberga juz pewnie tak…).
Arbiter popełniał dziś błędy na niekorzyść obu ekip, co oczywiście sie nie zeruje, ale nie powiedziałbym napewno ze chelsea ma prawo czuć sie pokrzywdzona.
Mikro co ? Bzdura ale to nie dziwi bo to kolejny raz potwierdza, że niektórzy na tym forum o sporcie a w szczególności piłce nie mają zielonego pojęcia.
Co do pierwszego akapitu: 3:3 Tobie mało? jednego z 2 karnych powinno nie być; przy każdym meczu tych dwóch drużyn wynajdujesz w Chelsea, że ktoś powinien wylecieć, że powinien być karny dla MU, a nawet nie wspomnisz o zeszłosezonowej farsie na Old Trafford (2 gole ze spalonych). Jakbym ja zaczął wyliczać ile karnych w ostatnich sezonach dostały Diabły z kapelusza, to za 10 minut nie skończyłbyś czytać tego komentarza.
Drugi akapit: na pewno grywasz w piłkę. Spróbuj schować rękę za siebie przed uderzeniem piłki z metra. Ręka była trochę odchylona od ciała, ale w zasadzie miał ją ułożoną w taki sposób, jak naturalnie „układa” się ręka przy ruchu całego ciała. Co on mógł zrobić z nią w ułamkach sekundy? Kung-fu Torresa? Przypomnij sobie kung-fu de Jonga w finale MŚ i porównaj. Cleverley wstał po sekundach i nawet nie narzucał się sędziemu.
Trzeci akapit: „wypunktował słabości”? Dwie akcje bramkowe, z tego jedna z bramek kuriozalna to wypunktowanie słabości? Zobacz sobie, która drużyna ile oddała strzałów (już o wrażenia optyczne nie pytam, bo zapewne widzieliśmy inne mecze) i wtedy pisz podobne teksty. Od 20. minuty do pierwszej czerwonej kartki MU grało po prostu piach, wcześniej wrażenie mogła robić asekuracja w polu karnym, zapewne uchroniło to od nawet 2 goli Oscara.
Akapit piąty: „nie ma możliwości, by evans go tym mikro muśnięciem powalił”. Tak samo powalił, jak Ivanovic powalił Younga. Czerwona jednak prawidłowa.
Akapit szósty: ja widziałem spalonego bez powtórki. I co, że Meksykanin zasłonięty przez bramkarza, a stał ktoś bliżej bramki? Nie. Ponadto, nie sądzę, że United „i tak by to wygrało”, Chelsea w 10 (jak powinno być) nieraz grała lepiej niż w 11 (ostatnio Barcelona, niegdyś West Ham z 0-1 do 4:1, jak wyleciał Maniche). W 9 już za trudno.
Akapit przedostatni: „zachodny nie będzie komentował pracy atkinsona, ale clattenberga juz pewnie tak…” A ty robisz odwrotnie – komentujesz pracę atkinsona, a ClattenbUrga nie. Sam zaświeciłeś przykładem. Miłego dnia życzę.
Sorry, to oczywiście do alasza
Alasz, gratuluje poczucia humoru.
Manchester poszkodowany w ostatnich latach, aha:
– http://www.youtube.com/watch?v=Cs88nvpF_gw
– http://www.youtube.com/watch?v=BoURMsXIAMI (sytuacja z 2:03)
– http://www.youtube.com/watch?v=OoGd0GUZYNg
– http://www.youtube.com/watch?v=IJQKeXFgZAg
– Drugi karny przed rokiem (3-3 na Stamford), ewidentny dive bodajże Welbecka.
– Brak drugiej kartki dla Rooneya i jakiejkolwiek dla rvp za uderzenie łokciem Davida Luiza.
Ale oczywiście sędzia w tych meczach myli się tylko na niekorzyść Manchesteru.
– http://www.youtube.com/watch?v=EY-FUfHUbiE&feature=related (dwa gole dla Manchesteru po spalonych)
– http://www.sportwizja.pl/film/11577/chelsea-vs.-manchester-united-33—premiership/ (drugi karny, o którym wcześniej wspominałem)
Możemy sie licytować na błędy arbitrów w pojedynkach MU z Chelsea, wiadomo że każdy będzie widział sytuacje ze swojej perspektywy, ot relatywizm. Ty mówisz o karnych z kapelusza, ja mogę wymieniać karne których nie było.
Co do Luiza, oglądałeś wczoraj MOTD (albo zerknij sobie dziś) Hansen wyśmiewa Luiza że chwa rece za siebie i biega, ale w tej akcji postanowił rostawić ręce szeroko, na tyle szeroko że jak piłka odbiła sie od reki to i tak nie dotknęła tułowia. W meczu MC z Borrusia MC dostąło karnego, w mojej opini nie zaśłużonego za to że subotic był trafiony w ręke która miał bardzo blisko ciała, tutaj miał wyciągniętą.
Owszem gram w piłke i wiem jakie są z tym tematem kontrowersje, ja spoglądam na sytuacje zastanawiając sie czy a) reka jest w naturalnym położeniu, tutaj uważam że nie, (choć luiz jest jakiś tkai nieskoordynowany sam w sobie :D) bo jest niemal pod katem prostym do tułowia, kto tak biega?
b) czy mógł uniknac kontaktu, tutaj nie mógł, ale tylko dlatego że miał wyciągnięta ręke. Jak dla mnie karny. Pamiętasz jak Chelsea dostała karny za ręke carricka na SB? Nie pamiętam czy to było na 1-1 czy 2-1, ballack dośrodkowywał, Carrick miał reke zdecydowanie bliżej ciała, był karny.
Co do kung fu, prkatycznie wszedzie w prasie pisza że to powinna byc czerwona, Neville którego krytyczne uwagi co do pracy arbitra warto wysłuchać, tez uważa ze to jest ewidentna czerwona. Cleverley popełnił bład, bo wstął i z grymasem bólu podał dłoń torresowi, co ciekawe mimo że ewidentnie go bolało, spójrz na jego twarz, mniej sie przewracał po boisku niz torres po starci z Evansem. Świetny przykład z de jongiem, dokładnie to samo zagranie.
Do około 30 minuty był na boisku jeden zespół, goście, od 30 do czerwonej ivanovicia, gospodarze. Polecam statystyki strzałów. Więcej oddali goscie dla dla ścisłości.
Sytuacja z ivanoviciem identyczna jak przy golu Lewandowskiego z Realem, lewy wbiega przed pepe, dając muy wybór, albo zwolnisz i de facto kończysz udział w akcji, albo nie, wpadasz na mnie i wylatujesz. Pepe wybrął pierwsze, ivanovic drugie, tutaj sytuacja klarowna jasna i prosta, musiał usunąc serba (choć jak wiemy na SB w przeciągu osatnich lat były takie sytuacje i arbiter nie usuwał niebieksich). Torres mija Evansa, notabene nie jest sam na sam, za daleko wypuszcza piłke która przejmuje Ferdidnand więc postanawia upaść. Teraz w kwesti przepisów, powiem ze nie było tak kartki dla Hiszpana, błąd arbitra, natomiast o czerwonej evansa nie ma mowy bo nie był ostatnim obrońca.
Ja komentuje prace Clattenberga cały czas, popełniał błędy w kluczowych momentach, ale na niekorzyść obu ekip. Nie będe jak mój imiennik że wszystko jest w porządku, pisząc tylko o meczu.
Gratuluje oka w sytuacji z Hernandezem.
Co do 11 na 10 i kto by to wygrał nigdy sie nie dowiemy, pozostaje zostać przy swoich zdaniach.
Również życze miłego dnia.
Tak, pamiętam rękę Carricka, to był karny na 2:1. W porównaniu z ręką Luiza, Carrick był o wiele dalej od piłki, jakieś 6-7 metrów na oko, (dobrego ujęcia nie znalazłem) i przy lekkiej wrzutce zdecydowanie miał czas, by rękę schować. Porównanie nie do końca trafione.
Co do statystyki strzałów, faktycznie, United oddali 1 strzał więcej w przeciągu meczu, ale wobec przewagi liczebnej, przy takiej klasie drużyny, było to oczywiste. Zalecam znalezienie liczby strzałów do czasu gry 11 na 11, z danych pokazywanych zwykle na górze ekranu w czasie transmisji wynikało, że do czasu pierwszego czerwa CFC miała dobre 5 strzałów więcej, zarówno w liczbie ogólnej, jak i celnych, zdaję się tu na moją nienajgorszą pamięć wzrokową, nie mogę nigdzie znaleźć. Już o rożne się nie czepiam, nie jestem Piechniczek 😉
BTW, na stronie Capital One Cup jest info, że sędzią w środę będzie Lee Mason. Have a nice and fair match, już nie zabieram głosu.
Sedzia wypaczył ale to akurat nie wina United. Ja tam popatrzyłem sobie na grę młodych zawodników z obu ekip i w zasadzie nie ma co porównywać. Hazard wyleczył np. Rooneya a ten genialny, największy talent na wyspach Cleverley kolejny raz pokazał jak jest przeciętny.Chelsea sama sobie winna, że spała przez pierwsze 25 minut a gra takiego Cahilla to patologia na tym poziomie.
Ależ żółć się wylewa… Cleverley akurat grał wczoraj defensywnego przecinaka i ze swojej roli (nowej dla niego) wywiązywał się całkiem nieźle co też zaznaczali komentatorzy C+. Zaliczył sporo odbiorów, 4 udane wślizgi, rozbił kilka kontrataków. Szału może nie robił, ale też i nie miał robić szału
Nie wiem Stefan czy jest sens odpowiadac na jego komentarze, ja juz od dawna ich nie czytam, najbardziej merytoryczne fragmenty wypowiedzi to „hehe”.
Realna ocena występu zawodnika to jest wylewanie żółci ? Grał przecinaka ? No to mu słabo wychodziło a już o zawalonej budzie nie wspomnę bo Ramires go zniszczył. Ale rozumiem SAF powiedział, że to talent więc na kolana i się modlimy. Cleverley z silnymi przeciwnikami nic nie pokazuje w ataku i tyle a podobno jest jakimś mega-kreatorem więc wypraszam sobie tą żółć. A do kolegi Alasza- masz jeden problem, o którym wspominałem wielokrotnie a polega on na tym, że o piłce pojęcie masz bardzo małe a do tego jesteś jakimś zwykłym zakompleksionym frustratem co parę osób już ci to na tym forum wytknęło więc coś na rzeczy pewnie jest.
hehe
Według mnie zagrał po prostu przeciętnie. Pytanie brzmi co on miał kreować skoro po 20stu minutach było 2:0? A kiedy przyszła pora na kreowanie siedział już na ławce, zszedł w 65 minucie. Tak naprawdę miał 20 minut na wykazanie się. Tak się złożyło, że musiał zagrać w zupełnie nowej dla siebie roli przecinaka, bo tego wymagała chwila i całkiem nie najgorzej sobie radził.
Kung fu Torresa było takie, że Cleverley wstał po 5 sekundach. Hiszpan poszedł za ostro, ale ostatecznie nie zaatakował rywala. Ledwie go drasnął. Za to dobrze, że dostał drugą żółtą, bo wk… mnie kładzenie się po byle kontakcie. Sędzia mógł się pomylić, byle tylko meczu nie dewastował. Gdyby był konsekwentny to wyleciałby tez Rooney. Może dałoby się na ten mecz jeszcze patrzeć, a tak od 70 minuty czułem się jednak oszukany. Nie tylko jako kibic Chelsea, ale jako zwykły widz spektaklu, bo zamiast bawić się futbolem czekałem na karnego, albo jakiegoś farfocla. I Pchła nie zawiodła.
Ręka Luiza??? Dla mnie rotfl. Nabita z metra. Ciekawe co miał z nią robić. Chyba wsadzić w majtki i tak biegać przez cały mecz, żeby czasem go ktoś nie ustrzelił.
A Ivanović się sfrajerzył. Było niemal pewne, że Young będzie się kładł. To c.pa nie piłkarz. Jeden z gorszych nurków w lidze. Owszem kontakt był, kartka słuszna, frajerstwo Ivanovicia
Hazard też by się położył, Bale by się położył i niestety 3/4 ligi by się położyło jak Young. Co do kartki Torresa i ofsajdu to były to błędne decyzje, ale jestem w stanie je zrozumieć – Torres non stop się przewraca i nurkuje, więc tym razem też mógł, natomiast sytuacja z Hernandezem też nie była taka oczywista, gdyż ten szybko uciekł z bramki. Moment podania do Javiera było bardzo trudno wychwycić gołym okiem, co innego na powtórce. Ten mecz jak i w ogóle masa innych jest przykładem na to, że powinno się w końcu wprowadzić te powtórki. Ciągle nie mogę pojąć czemu jeden sędzia nie może siedzieć przed ekranem i podpowiadać sędziemu głównemu jak to wygląda na powtórkach z różnych kamer, z różnych ujęć. Co jest takiego trudnego w tym?
nieistotne czy nabita z metra czy z 5 centymetrów. najnowsze wytyczne dla sędziów są takie, że jeżeli ręka „powiększa powierzchnię ciała”, to jest to karny (w tym przypadku). nie ma czegoś takiego jak „nabita”, gdy ręka tak bardzo odstaje od ciała.
Czy można wiedzieć, skąd masz informację o tych najnowszych wytycznych dla sędziów? Pytam serio, bo taka interpretacja zagrania ręką od zawsze wydawała mi się bezsensowna. Jeśli istotnie zacznie się gwizdać wszystkie takie przewinienia, to będziemy obserwować średnio 3 karne na mecz. Ponadto, gdy tylko trenerzy zorientują się w nowych wytycznych, nakażą swoim piłkarzom celowe nastrzelanie rąk rywali w ich polu karnym. Pozdrawiam
Dlatego ręce trzyma się przy ciele – ewentualnie skrzyżowane za plecami, wielu obrońców tak robi mimo, że ciężej jest utrzymać równowagę. Nabita, czy nie – jest to ewidentny karny, bo ręka nie była przy ciele to po pierwsze, po drugie bo Chelsea z tego zagrania ręką w polu karnym odniosła korzyść – dośrodkowanie zostało zablokowane.
Czy mógłby mi ktoś pokazać jakieś wiarygodne źródło, z którego wynikałoby, że „jeżeli ręka powiększa powierzchnię ciała” bądź „rywal odniosła korzyść”, to podyktowany musi być karny? Ja ZGADZAM się z tym, że tak być powinno. Pytam o wzmiankę w przepisach gry w piłkę nożną. Do tej pory byłem przekonany, że przewinieniem jest tylko umyślne zagranie piłki ręką. Zostawia to oczywiście pole do interpretacji dla arbitra. Niektórzy obrońcy chowają ręce za plecami, raczej właśnie po to, by zabezpieczyć się przed ewentualnym odgwizdaniem umyślnego zagrania.
To „zgadzam się” odnosiło się tylko do drugiej części wcześniejszego zdania, a mianowicie korzyści osiągniętej z zagrania ręką. 🙂 Pozdrawiam
Former Premier League referee David Elleray said the referee’s interpretation depends on whether the hand or arm is in an „unnatural” position at the point of contact.
Referees often consult their assistants on decisions
„Referees look at two specifics – did the hand or arm go towards the ball or in a manner which would block the ball, or is the hand in a position where it would not normally be?” Elleray told BBC Sport.
„The challenging decisions are if the defending player spreads their arms to make themselves bigger.
Dzięki xpander. 🙂
Nie wiem, być może moja znajomość języka angielskiego jest niewystarczająca, ale moim zdaniem ten cytat popiera raczej mój punkt widzenia. Ja to widzę tak: Sędziowie oceniają, czy zagranie było celowe na podstawie kilku czynników:
-nienaturalne ułożenie ramion;
-ruch ręki w kierunku piłki;
-CELOWE powiększenie powierzchni ciała (” if the defending player spreads their arms TO MAKE themselves bigger”).
Słowo klucz: interpretacja. Najlepiej, jakby wyprowadził mnie z błędu jakiś sędzia. 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Przed meczem Everton – LFC oglądałem skrót derbów z chyba 1999 roku, kiedy to Liverpool po wspaniałym meczu i genialnej bramce McAllistera w końcówce wygrał 3:2. Marzyło mi się podobne widowisko. Było blisko, ale sędzia bezdusznie odebrał mi zwycięstwo i wspomnienia na lata. Nie chciałbym tutaj płakać, ale nie dość, że LFC ma po prostu słaby skład to już kolejny raz w tym sezonie tracimy punkty przez słabe sędziowanie (wątpliwa czerwień Aggera z WBA, brak karnego z Arsenalem, komedia z MU i teraz nieuznany gol w prostej sytuacji). Może ten bilans faktycznie na końcu wychodzi na zero, ale póki co w przypadku LFC tego nie widać…
Spalonego nie było, ale nie był to pierwszy błąd arbitra o wadze ciężkiej w tym spotkaniu.
Kluczowe dla tego meczu było sfaulowanie mairelasa przez suareza (bez kartki co ciekawe) i wyeliminowanie najlepszego zawodnika na boisku z gry. Moge założyć sie o kazde pieniądze że z mairalasem everton by to wygrał.
LFC powinni byli grac w 10 po faulu bez piłki sterlinga na bainsie, co owocowało by jego druga zółta kartką, arbiter tylko go upomniał co jest wielkim błędem.
Mirallas Alasz. Swoją drogą świetny transfer – za bodajże 6 milionów funtów. Kolejny raz Moyes pokazuje jak za niewielkie pieniądze nabywać fantastycznych zawodników… Wczoraj miał dwie takie akcje kiedy pokazał umiejętności techniczne z najwyższej półki. Taki fajny rajd lewą stroną kiedy mijał piłkarzy LFC jak tyczki, a potem przyjęcie z taką ruletą/obrotem.
Też uważam, że Everton by to wygrał gdyby Mirallas został na boisku, bo obrona LFC zdecydowanie nie radziła sobie z nim. Zresztą przy tak bajecznej technice mam wrażenie, że większość defensyw w BPL nie będzie sobie radzić z nim…
„Luis Suarez, idiotycznie prowokujący rywali po strzeleniu pierwszej bramki” – to akurat było raczej dowcipne, zwłaszcza w kontekście przedmeczowej wypowiedzi Moyesa.
Panie Michale – cieszynka Suareza była kapitalna 🙂 Nawet Moyes mówił, że Luis go tym rozbawił. Znamy przecież wielu nurków, a w zasadzie tylko w przypadku Suareza jest moda na publiczne mieszanie go z błotem. Faktycznie bywa irytujący, ale nie dziwię się gościowi, że nie wytrzymuje napięcia, kiedy wszyscy wokół go nienawidzą i głośno o tym mówią.
Hehe jeśli ten cały Clattenburg walnął rzeczywiście te wszystkie teksty to jest kompletnym debilem
Czasami strasznie cięzko nie byc wyznawcą spiskowej teorii dziejów,lol http://podpressingiem.wordpress.com/2012/10/16/prawda-jest-na-wyciagniecie-reki/
PS. nie mówię że to co napisne jest w tym tekscie jest prawdą, ale jednak niektóre fakty warte sa zastanowienia.
Serdecznie pozdrawiam tych, którzy uważają, że czerwona Torresowi się należała: http://www.youtube. com/watch?v=Cs88nvpF_gw
Karny za rękę Luiza również uważam za śmieszny żart (polecam obejrzenie jakiegokolwiek odcinka Ligi+extra, gdzie Pan Sławek Stępniewski często musi naprowadzać ekspertów, że to jest zwykłe nastrzelenie i nie ma mowy o karnym)
Ps. Zapomniałbym… Czemu nikt nie wspomina o ewidentnej czerwonej dla Van Persiego za celowe uderzenie łokciem w twarz Luiza?
inna brutalna sytuacja jest wytłumaczeniem co do brutalności zagrania Torresa? Przecież to argument z gatunku…”dziadek siedzi na ławce a babcia też ma sandały”. Poza tym jeśli nie widzisz, to Evans jest skupiony na piłce i do niej dochodzi…a Torres nawet nie miał szans jej trafić (chyba, że zdemolowałby twarz Cleverley’a korkiem)…
Stefan napisał bardzo mądrze: „Też bym dał kartkę, wygląda jak ewidentny nurek. Co nie zmienia faktu, że kontakt był, więc decyzję sędzia podjął błędną mimo najpewniej najlepszych chęci. Podobnie jak w wypadku spalonego Chicharito – bardzo trudnego do wychwycenia. Zrozumieć arbitra można, bo to były centymetry – rozgrzeszyć dla odmiany nie, bo błąd popełnił”
Ot, dwie kluczowe decyzje dla przebiegu spotkania były błędne- z czego nieodgwizdany spalony obciąża liniowego, nie głównego. Nie zapominajmy że w meczu były inne sporne sytuacje (wejście Torresa, ręka Luiza- moim zdaniem z każdej decyzji arbiter by się wybronił). Dobrze jest podejść do tego z chłodną głową (co oczywiście dla kibiców Chelsea będzie niezwykle trudne, czemu się nie dziwie). Już w środe okazja na rewanż, miejmy nadzieje że do tego czasu atmosfera się uspokoi, bo jeśli nie to kości będą trzeszczały…
Chelsea sprawiała lepsze wrażenie od straty drugiego gola, i do pewnego momentu gdy grali w dziewiątke- nie wiem, czy była o tyle lepsza od MU, czy po prostu znów wyszło kunktatorstwo Fergusona- i właściwie nie wiem, co jest gorsze.
Michał wspomniał o tej „klasycznej” dla MU grze skrzydłami- kilka dni temu sam Ferguson mówił, że to „wbrew naszej historii”, nawiązując do nowego ustawienia w diament. Tylko że, jak tak patrze na „tamte” skrzydła, na Giggsa w najlepszych latach, Ronaldo, Beckhama, to jako kibic MU uświadamiam sobie, że skrzydłowych mamy na chwile obecną po prostu słabych. Tutaj przechodzimy do tematu głównie Valencii, który zagrał mierne spotkanie, miał dużo strat, fauli, nie wspominając już o sytuacji w której oddał strzał pod koniec meczu… Ale to nie jest o tyle wina jego słabej formy, bo on powyżej pewnego poziomu nie przeskoczy, ma dużo wad- nawet jak na typowego skrzydłowego. Zaliczył asyste- świetnie, ale jak na ilość miejsca, które zostawiał za sobą Hazard i Cole to powinien się przysłużyć znacznie bardziej-stąd też zupełnie nie rozumiem zachwytów nad nim. Na tle Maty, czy Hazarda, którego zatrzymać czysto okazało się kilkukrotnie ponad siły Carricka i spółki wyglądał bardzo cienko.
RVP to był strzał w dziesiątke, nie dość, że strzela jak na zawołanie, asystuje itd., to Rooney może grać bardziej w głębi, co wydaje się bardzo mu odpowiadać. Szkoda trochę, że środek nie ma żadnego wpływu na gre, ale zdaje się takie było wczoraj zadanie Carricka i Cleverleya.
Ogladam sobie spotkanie drugi raz i troche zmienił mi sie obraz tego pojedynku.
Do 35 minuty mecz pod dyktando MU, dużo lepsi, Chelsea jedynie wrzuca na afere a i to ze 2 razy. Potem mamy okres Chelsea, ale nie jest to jakaś miażdżąca przewaga, trudno im stworzyć zagrożenie pod bramka inaczej niz wrzutką. Środkiem nie udało sie ani razu.
Co ciekawe dokładnie w chwili strzelenia gola na 2-2 MU znów zaczęło dominować, dłużej utrzymywali sie przy piłce, wchodzili w pole karne, nie dopuszczali Chelsea juz do pola karnego aż w końcu RVP wypuścił Younga sam na sam. Normalnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Od czasu bramki ramiresa na 2-2, chelsea odda juz tylko jeden strzał w 79 minucie, bardzo niecelny z dystansu ramiresa, w pole karne już nie wejdą, ani w 11 ani w 10 ani 9, de gea jest juz nie całkowicie bezrobotny.
Ciekawe co mówisz o tym kunktatorstwie, bo po drugim seansie moge śmiało powiedzieć że chelsea miała przewagę tylko od 35 minuty do 53 minuty, niecałe 20 minut gry.
Polecam naprawdę obejrzeć całe spotkanie raz jeszcze na spokojnie, wszystkim, ma sie trochę inny odbiór.
Akurat zachowanie Suareza po bramce to nie była „idiotyczna prowokacja”. Nie wszystko co zrobi Urugwajczyk jest złe panie Michale. Naganne to było wypowiadanie się Moyesa o nim PRZED meczem. Cyniczna próba wpłynięcia na sędziów, co z resztą do tego trenera mało pasuje. Suarez odegrał się w sposób najlepszy z możliwych podczas radości po golu. Sam Moyes po meczu przyznał, że mu się to podobało i pewnie jakby był piłkarzem to zachowałby się podobnie. Widocznie łatka Suareza mocno oddziałuje także na pana.
Kibice nie powinni po takich dwóch meczach rozmawiać tyle o sędziach. Przecież cztery zespoły stworzyły dwa dobre widowiska bez ich pomocy i wcale nie utrudnili mu pracy. W derbach przecież był oczywisty gol, sytuacja wcale nie trudna do ocenienia dla liniowego a jego decyzja podjęta została bardzo późno. Facet wiedział, że to już niemal koniec meczu, na stadionie Evertonu kocioł i spanikował. Zabrakło mu koncentracji do końca. Zapewne zgadywał podobnie jak pan Pol.
Jeśli chodzi o drugi mecz to przecież Torres nie nurkował, bo powtórki potwierdzają kontakt z Evansem. Pytanie tylko jak miał upaść, żeby dostać zasłużony rzut wolny? Ostatnio podczas gali Leaders Collina powiedział, że piłkarz ma pełne prawo wywrócić się i otrzymać rzut wolny, kiedy jest faulowany. Wymaganie od piłkarzy utrzymania się na nogach do końca jest nie do końca uczciwe. Przecież jakby Torres wytrącony z rytmu jakoś by utrzymał się na nogach to pewnie De Gea złapałby piłkę i faul Evansa pozostałby niezauważony. Nie można tłumaczyć też sędziego, że powinien rzekomo wyrzucić Torresa szybciej. W takim razie liczba jego błędów tylko się powiększa. Jest sędzia techniczny z boku. Nie ma żadnych przeszkód w tym, żeby on nadzorował na powtórkach pracę głównego i w razie wątpliwości wezwałby go do konsultacji. Dodanie nawet kilku minut do wczorajszego spotkania byłoby znacznie lepsze niż poczucie wypaczenia wyniku przez sędziów. Trudno mi o wyrozumiałość dla arbitrów, którzy przecież nie mylą się z premedytacją i na pewno nie zależy im na publicznym linczu. Na wyciągnięcie ręki leży sposób na poprawę ich pracy a oni unikają technologii jak delegaci PZPN przy głosowaniu. Nikt nie zastąpi ich robotami i nie zabierze im pensji przecież. Czemu więc miliony ludzi na świecie widzą w kilka sekund po zdarzeniu, że sędzia się pomylił a on sam dowiaduje się o tym po meczu, kiedy już nie można nic zmienić? Lepiej. Decyzja o spalonym to najtrudniejszy element w sędziowskim fachu? Telewizje przecież są w stanie z dokładnością cm wykazać (nie)słuszność decyzji. W jednej tylko kolejce błędne decyzje o spalonym dały punkty Arsenalowi, United i Evertonowi a odebrały Liverpoolowi i Chelsea. Trzy decyzje, po jednej każdego liniowego, wypaczyły bezpośrednio wyniki trzech spotkań Premier League. Nikt chyba nie lubi dyskutować o sędziowaniu po meczu, bo oznacza to ich błędy, więc musi to być negatywne. Jednak zamiast kłócić się o to co zrobił Clattenburg dobrze a co źle dziś powinniśmy debatować o tym co zrobić, żeby miał w następnym spotkaniu mniejsze szanse na popełnienie błędu. Trzeba już dziś przełamać technologiczne tabu i zacząć myśleć o zmianach, które przecież byłyby wprowadzane kilka sezonów.
Jeśli chodzi o sam sport. To w obu meczach świetne pierwsze połowy. W derbach Rodgers zakończył emocje w przerwie dodając wysokiego Coatesa do neutralizacji wielu dośrodkowań Evertonu. Liverpool postanowił w czwartek zagrać mocnym składem w LE i stracił na tym. Odczuć można było zwłaszcza brak Johnsona. Wyszli po przerwie z nastawieniem defensywnym i porzucili na czas derbów filozofię Rodgersa. Nie było ani posiadania, ani cierpliwości, ani wielu podań. Sprawdziło się stare porzekadło, że derby rządzą się własnymi prawami. Szkoda nieuznanej bramki, bo wygranie tego meczu w takim momencie dałoby the Reds niezłego kopa na kolejne mecze. Suarez jak zwykle w centrum uwagi. Jak już zapomni się o jego reputacji, zauważy, że nie symuluje on co 5 minut, ale co kilka spotkań to zobaczy się świetnego piłkarza, który w pojedynkach 1 na 1 nie ma sobie równych w lidze. Wczoraj to on nastrzelił Bainesa, zdobył gola i na koniec dołożył kolejnego, którego mu odebrano. I teraz zróbmy małe podsumowanie. Ile w tym sezonie Suarez skorzystał na symulacji? NIC. Ile stracił w sytuacjach, kiedy nie symulował a jego opinia mu zaszkodziła? Z Norwich łokciem go znokautowano w polu karnym i nic, ze Stoke Huth go zdeptał i nic, z Evertonem strzelił bramkę i mu ją zabrano. Oczywiście ktoś powie, że sam jest sobie winien, ale czemu np. Gareth Bale jest usprawiedliwiany unikaniem kontuzji i nie ma na niego nagonki? Liverpool nie chce Suareza nurkującego, ale ma pełne prawo być sfrustrowany tym, że arbitrzy traktują go w specyficzny sposób. Urugwajczyk już został okrzyknięty największym nurkiem w piłce, chociaż żadna jego próba symulacji nie wyrządziła krzywdy futbolowi, ponieważ sędziowie słusznie to interpretowali.
Liverpool pokazał słabość w tym meczu, ale również dobrze wróży na przyszłość. Słabością jest wąski skład. Rodgers ryzykuje stawiając na młodych, ale mu to zaprocentuje w przyszłości. Dla mnie najciekawsze w tym meczu było zderzenie Allena z Fellainim. Obaj za 15mln, obaj z innych bajek a ich pojedynki wcale nie wychodziły korzystniej dla gigantycznego Belga. Raz Allen odbijał się jak od ściany, żeby w następnej akcji sprytnie wejść ciałem przed rywala i uciec z piłką. Rodgersowi brakuje opcji w ataku, Lucasa w środku do odbioru oraz zdrowia u prawych obrońców i bramkarza. W Liverpoolu panuje oczekiwanie byle do stycznia po tym jak zepsuli koniec letniego okienka i nie mają napastników poza Suarezem. Ten sezon może być za wczesnym na TOP4, ale Rodgers może być spokojny, bo wykonuje dobrą pracę. On sam się przecież uczy prowadzenia dużego klubu i na następne derby będzie lepiej przygotowany.
Chelsea pokazała charakter. Mata, Hazard, Oscar to świetne trio, ale Torres z przodu do nich nie pasuje. Sturidge tym bardziej. Nie zdziwi mnie jak Abramowicz w zimie zapoluje jednak na Falcao. United pokazało, że silna obrona, zbalansowana pomoc to nic w porównaniu do skutecznego napastnika. Ferguson ma nowego człowieka do wygrywania im spotkań, w których wcale nie grają lepiej od rywala. Dogranie piłki w pole karne do RvP to gol. Fenomen. Na ligę to United starczy na długo, ale w Europie to nie przejdzie. Co by nie było to Chelsea gra w lidze najlepszą piłkę na dzień dzisiejszy. Di Mateo idzie nieźle a musi się potwierdzać, bo teraz ma pokazać dominację na boisku a nie tylko zmysł do gry obronnej. Oczywiście znowu odbywa się to po finansowym szaleństwie właściciela, ale jestem już zmęczony tą nierówną walką na tym froncie i nie chcę się już o to złościć. Nie zapominajmy, że czekają ich KMŚ i ten dobry start pozwoli im utrzymać się w walce jak przyjdzie grać na kilku frontach naraz. Szkoda właśnie, że za mało dziś mówimy o Macie, który nie przestaje imponować i ma wielki głód gry na okrągło. To on już jest liderem tej ekipy i wcale nie będzie nikomu brakować przywódców na boisku, gdy znikną z klubu Lampard i Terry.
„Decyzja o spalonym to najtrudniejszy element w sędziowskim fachu? Telewizje przecież są w stanie z dokładnością cm wykazać (nie)słuszność decyzji”
No ale tego nie da sie latwo zmienic. Wezmy pod uwage np. te bramke Hernandeza – tu jeszcze nie ma problemu. Sedzia uznaje gola, techniczny widzi, ze byl spalony na monitorze, to anuluja gola, i jest pilka dla bramkarza.
Ale co zrobic, jak sytuacja jest odwrotna? Czyli nie bylo spalonego, pilkarz wychodzi sam na sam, ale linowy nieslusznie podnosi choragiewke, bramkarz nawet sie nie rzuca a pilkarz strzela bramke. Sedzia nie uznaje bramki bo liniowy machnal flaga, ale techniczny widzi, ze nie slusznie. I co wtedy? Tak po prostu uznac gola? Przeciez bramkarz widzial decyzje sedziego, ktora na niego wplynela.
A jak pilkarz wychodzi sam na sam, sedzia liniowy pokazuje, ze spalony – nieslusznie, a glowny przerywa akcje zanim napastnik zdazy strzelic. To co wtedy? Nie da sie przeciez powtorzyc akcji.
Albo jest koltowanina pod bramka, ktos strzela, bramkarz broni, sedzia podnosi choragiewke, ze ten co strzelal byl na spalonym (nieslusznie), sedzie glowny gwizdze, zeby przerwac akcje, a jeszcze ktos inny w tym czasie dobija pilke i jest gol. No i co wtedy? Akcja juz przepadla, ale widac, ze nieslusznie. Gola sie nie odda, bo sedzia gwizdnal, ale to co bramkarz ma zaczynac z piatki, mimo ze trenerzy, sedziowie i pilkarze wiedza, ze powinien byc uznany gol?
Odpowiedź na Twoje pytanie jest całkiem prosta. Liniowy powinien pokazać czy był spalony już po zdobyciu bramki, a napastnik i bramkarz powinni dograć do końca i dopiero po ewentualnej strzelonej bramce liniowy powinien podnieść chorągiewkę, techniczny daje znać dla głównego, że jest spalony. I mamy 100% pewności, że był spalony, a jeżeli z powtórek wynika, że jednak nie było – to bramka jest uznana.
Ja nie widzę problemu w tym, żeby liniowy podniósł chorągiewkę 5 sekund później – po tym jak się wyjaśni czy bramka została strzelona, czy też nie.
Emocji w takim wypadku by nie ubyło – za to pomyłek sędziowskich jak najbardziej.
Dlatego nie chcę wymieniać sędziów na maszyny, ale dać im pomoc. Nie każda decyzja powinna bazować na powtórkach, ale tylko kluczowe, czyli takie, które wpływają na przebieg meczu. Gol, czerwona kartka, rzut karny. Trzy sytuacje, w których w razie wątpliwości sędzia używa do pomocy technologię i zmniejsza częstość występowania błędów. Nie wyeliminuje to wszystkich złych decyzji, ale nawet niewielkie polepszenie standardu sędziowania to gra warta świeczki. Problemem byłoby sprawdzanie każdej decyzji sędziego, ale można wypracować metody, który nie zniszczyłyby widowiska i nie hamowały gry. Poza tym przy kontrowersyjnych decyzjach i tak przeważnie zamieszanie przed wznowieniem gry jest dłuższe niż obejrzenie powtórki.
Do fanów Suareza, delikatnie mówiąc nie należe, ale mnie zaimponowął wczoraj potrójnie.
1. Był wczoraj uczciwy, wyjatkowo nie symulował, tutaj sie z kolega nie zgodze robi to raz na kilka spotkań, przeciętnie robi to kilka razy w meczu, jednak wczoraj grał tak jak powinien zawsze, czyli koncentrując sie na swojej dobrej grze a nie na kartkowaniu wszystkich w koło.
2. Zagrał bardzo dobrze piłkarsko, pokazał na jak wysokim poziomie umie grać.
3. Tym chyba najbardziej. Dystansem do siebie samego. Również uważam że jego zachowanie było zabawne, z jajem.
Zobaczymy tylko jak długo będziemy oglądali Suareza 2.0, oby jak najdłużej. Ronaldo tez przestał symulować, ale co sie poturlał przez 2 pierwsze lata w MU to jego 😀
Tak jak pisałem wcześniej zawodnik ma prawo wywrócić się jak jest faulowany. Suarez wywraca się normalnie kilka razy w meczu, ale w dużej większości robi to po kontakcie z przeciwnikiem. Symuluje co kilka spotkań co jest beznadziejne, ale normalnie nie różni się od nikogo innego w tej lidze. Wczoraj Fellaini potrafił odbijać od siebie rywali a jak poczuł kontakt to leciał jak kłoda. Tak grał przecież przez lata Drogba. Czemu piłkarz ma utrzymywać się na nogach jak zamiast tego może otrzymać rzut wolny w dogodnej pozycji, który mu się należy, bo przeciwnik nie gra zgodnie z zasadami.
poziom niektorych komentarzy jest niezwykle dolujacy. niby to normalne, ze kibice obiektywni nie sa, bo nie moga byc, ale mozna sie starac choc troche. krytyke innych trzeba zaczynac od zapytania siebie samego czy na pewno mam racje? no ale to sie nie zmieni, wiec nie ma co sie rozpisywac. z Panem Radkiem natomiast zgadzam sie calkowicie, no moze tylko nie widze tej wysokiej pozycji L’poolu na koniec sezonu, no ale na pewno zgodze sie, ze wszystko idzie w dobrym kierunku. pozdrawiam
Zauwazcie, ze nikt nie zwraca uwagi na to, ze Valencia dostal zolta za symulowanie, gdy byl jeszcze bardziej ewidentnie faulowany niz Torres. Po prostu Clattenburg jest tragicznym sedzia, popelnil mase bledow (dwie niesluszne zolte za symulowanie, powinien usunac Rooneya, podyktowac karnego dla MU, nie uznac gola dla MU, ukarac RVP, moze dac czerwona Torresowi za pierwszy faul), ale czytanie teraz w wielu miejscach, jak to sprzyjal MU jest meczace. Dobrze, ze juz w srode powtorka do rewanzu, oby bez sedziowskich bledow.
A to akurat prawda z tym żółtkiem dla Valencii za symulowanie – absolutnie absurdalna decyzja arbitra…
Ani Valencia wtedy nie symulował ani nie był faulowany. W tym momencie arbiter już był dawno zagubiony i dobrze, że spotkanie skończyło się bez bójki, bo nawet nie zauważał jak dziko zaczął zachowywać się Luiz pod koniec.
Clattenburg prowadził (jeśli dobrze policzyłem) 6 spotkań Liverpoolu od tamtych pamiętnych derbów. 1 wygrana, 1 przegrana i 4 remisy. Wychodzi więc na to, że albo tam miał słabszy dzień, albo postawił trochę grosza na ich wygraną (oczywiście skłaniam się ku pierwszemu), a nie jest na co dzień kibicem L’poolu i nie dąży w każdy meczu do przekręcenia ich rywali.
W ogóle sedziowanie bardzo słałe było w tej kolejce. Dowd nie dał karnego w meczu Villa z Norwich. Taylor (to chyba był on) uznał gola Artety ze spalonego, o meczach w Liverpoolu i Londynie już było wspominane.
Szkoda, że sędziowanie zdominowało tę kolejkę, bo niedzielne mecze były po prostu świetne, zwłaszcza ten ostatni.
Ja pisałem o sędziowaniu spotkań Evertonu – od tamtej pory chyba nie dostał ani razu meczów Evertonu.
W tym roku dopiero poprowadził Everton. W styczniu 2012 z Aston Villą (1:1)
Dobra strona dotycząca sędziów i spotkań jakie prowadzili, nie tylko w lidze, ale też w pucharach, czy na wielkich turniejach.
http://www.worldfootball.net/schiedsrichter_profil/mark-clattenburg/3/1/eng-premier-league-2011-2012/
@Michał
„Gdzie się podziała filozofia posiadania piłki trenera gości?”
Tu akurat wielki plus dla Rodgersa. Pokazał, że jest elastyczny, że rozumie co się dzieje na boisku, że jednak ma plan B a filozofia nie jest celem samym w sobie. Jestem przekonany, że po tym meczu zaufanie zawodników do BR może tylko wzrosnąć.
Od 20 minuty Everton zaczął nas tłamsić w środku pola i na lewym skrzydle. Wejście Coatesa i Shelveya było odpowiedzią na oba te problemy: wrzutki na pole karne były mniej groźne i Allen został trochę odciążony od zadań defensywnych – samodzielne krycie Fellainiego jest zadaniem nad wyraz niewdzięcznym…
Dwa walczaki w miejsce dwóch technicznych: Rodgers zepsuł tym posunięciem widowisko neutralsom ale dobre samopoczucie neutralsów raczej nie znajduje się wysoko na jego liście priorytetów.
Pozdrawiam
Nie będę już powielał tu wszystkich dyskusji nt. sędziów, powiem tylko jedno: Suarez (wobec którego mam tysiąc sprzecznych uczuć) jest mistrzem 😀 żeby czasem pomyśleć i się nie wywracać to głowy nie ma, ale żeby wymyślić taką odpowiedź to łeb ma na karku jak nikt 😀
Jako dziwne postrzegam argumenty, że te błędy są ok, bo kiedyś były jakieś w drugą stronę. Co to ma konkretnie do tego meczu?
Można się oszukiwać, że Cleverley wczoraj miał bardziej defensywne zadania, ale prawda jest taka, że niemal nie istnieli z Carrickiem. United coraz bardziej stają się drużyną bez pomocy. Oczywiście obaj wymienieni nieźle sobie radzą z przeciętniakami, ale stylu rozgrywania piłki brakuje ewidentnie. Ratują to akcje ze skrzydeł, wycofywanie Rooneya, operujący pod polem karnym Kagawa. Ale Manchester narzucający najlepszym swój styl gry to rzadkość. I albo Tom szybko pójdzie w górę, albo (bez wzmocnień) będzie musiał Fergie z pozycji aspiranta podchodzić do takich meczy jak z Chelsea czy europejską czołówką,
Zwróc uwagę ile sytuacji stworzyła sobie cheslea z gry środkiem pola-ani jednej. Mieli tam znaczną przewagę ciał, bo 5 graczy a MU 3, mimo to ani razu nie przeszli. Wszystkie okazje mieli po wrzutkach z bocznych sektorów.
Druga sprawa, MU nawet za swojej najlepszej ekipy w 2008 nie był nigdy zespołem którego celem było posiadanie piłki same w sobie czy zamykanie rywala w polu karnym. W pamiętnym dwu meczu z Arsenalem w LM, gdzie londyńczycy byli zdeklasowani, o ile sie nie myśle to oni mieli większe posiadanie.
Jako że obejrzałem spotkanie dwa razy, jestem wręcz pewien że w pierwszej połowie plan był taki by po odbiorze szybko przejść skrzydłem, co uczynili kilkukrotnie. Także sposobem rozgrywania było granie skrzydłem.
Ja osobiście uwielbiam jak Mu gra szeroko, szybko i buduje akcje 2,3 zagraniami.
Dlatego jak piszesz że MU narzucający swój styl gry rywalom to rzadkość muszę się nie zgodzić, przez 60 minut gry 11 na 11 Chelsea przejęła inicjatywę na niecałe 20, przez pierwsze 35 min jak mieli piłkę nie byli w stanie nic zrobić.
Co by nie mówisz, alasz ma tutaj rację. MU zawsze było bardziej bliskie filozofii jaka tak dobrze widać u Mourinho… odbiór 2-3 podania i już pod bramką przeciwnika. Szybka gra, wymiana i dublowanie pozycji… Nie pamiętam MU, które w potyczce z równorzędnym przeciwnikiem chciało klepać piłką….zawsze kontry były specjalością United. Dlatego Carrick i Scholes jest tak ważny dla SAF’a. Bo po odbiorze potrafią przerzucić grę gdzie są hektary wolnego miejsca dla skrzydłowych/napastników. A Cleverley jest zupełnie innym typem gracza…lubiącym dotykać piłkę wiele razy ale bardzo krótko, będąc cały czas w ruchu. Co przydałoby się United szczególnie gdyby środek pola wyglądał Clevs- Modric – Carrick (Fletcher)…bo niestety Kagawa jest typową 10 i nie potrafi rozrzucać akcji z 40-50 metra od swojej bramki. Jeśli United przejdzie na grę szybszymi podaniami…wtedy Rooney musi być napastnikiem, a klepaniem konstruować akcję będzie Clevs – Kagawa (bo 3 pomocnik bedzie holderem-passerem w typie Carricka).
Tia…
http://www.whoscored.com/Regions/252/Tournaments/2/Seasons/3389/Stages/6531/PlayerStatistics/England-Premier-League-2012-2013
Sorry, link nie linkuje poprawnie. otóż i Carrick, i Scholes, i Cleverley są w pierwszej dziesiątce najczęściej podających zawodników PL w tym sezonie. 3 z 10 najczęściej podających to zawodnicy MU. Podtrzymujecie z Alaszem tę tezę o lekceważeniu kontroli meczów przez posiadanie?
Kontrola meczu i posiadanie piłki nie sa wcale jednoznaczne.
MU chce kontrolować mecze tyle tylko że to nie ma wiele wspólnego z posiadaniem piłki. Jak pokazał mecz z Chelsea w niedziele, ale nie tylko bo podobnych spotkań można wymieniać naprawdę wiele, ile to było pojedynków Arsenal-MU przez ostatnie lata gdzie kanonierzy mieli więcej piłkę a mecz był pod kontrolą diabłów?
Zawsze uważałem że posiadanie piłki dla samego posiadania piłki nie jest drogą.
Dlatego kontrola spotkania jest celem, ale czy środkiem jest posiadanie piłki? Niekoniecznie.
Tymczasem Arsenal odrobił 4 gole straty!!
Napisałem „kontrola przez posiadanie”, to raz. Dwa: 3 piłkarzy MU w dziesiątce najczęściej podających ligi to bardzo mocny argument za tym, ze Wasze tezy są nieprawdziwe, a MU gra z kontry wtedy kiedy nie umie kontrolować meczu przez posiadanie piłki. Bo kiedy jest w stanie, robi to.
Nie umie albo nie chce, zależy od założeń na dany mecz.
Statystyka pokazuje LICZBE podań, a ta nie zawsze ma przełożenie na CZAS spędzony z piłką. Liczba podań graczy Mu bierze sie z tego że chcą grać szybko pod polem karnym rywala, rzadko kóry gracz holuje piłkę, Cleverley akurat bardzo lubi grac z pierwszej piłki co dostanie to oddaje, dlatego ma dużo podań, ale juz przy piłce tak dużo czasu nie spędza.
Także ja zdecydowanie zostaje przy swoim.
Arsenal wygrał 7-5, jak długo żyje takiego spotkania nie pamiętam.
Alasz, proszę Cię.
http://www.whoscored.com/Regions/252/Tournaments/2/Seasons/3389/Stages/6531/TeamStatistics/England-Premier-League-2012-2013
Kliknij w „possession” i daj już spokój.
Ale jak ja naprawdę nie widzę tutaj sprzeczności 😀
Jak gramy z 17 zespołami ligi to po prostu samo z siebie wychodzi ze maja większe posiadanie.
Ale jak gramy np z Chelsea na SB, to może byc inaczej. Uważam że Alex chciał ustawić zespól pod kontre i to zagrało.
Dlaczego nie pod posiadanie piłki? Bo w tym aspekcie bylibyśmy gorsi, trzeba grac pod swoje mocne strony, to jest zapewne to co chciałeś usłyszeć i masz racje.
Kazdy trener ma swoja filozofie gry, Alex zawsze lubił szybkie akcje oskrzydlające, nie wydaje mi się by kiedykolwiek budował ten zespół opierając się na piłkarzach gwarantujących mu większe posiadanie piłki. Przecież mógłby ściągać graczy o takiej charakterystyce, a tego nie robi, taki jego zamysł.
Ja naprawdę nie dostrzegam sprzeczności miedzy statystykami a tym co napisałem.
Jaja jak berety z tymi oskarżeniami Clattenburga. Okazuje się że Mata nie słyszał aby go obrażano, słyszał to ponoc ktos inny.
Kolejny przypadek z Mikelem, otóż on tez tego ponoć nie słyszał, ale powiedzieli mu to Luiz z Ramiresem. Ten klub przechodzi sam siebie.
Podobno Mikel poszedł do arbitra po meczu i krzyczał że połamie mu nogi. Cóż grunt ze nie było to na tle rasistowskim.
Zeby było jeszcze zabawniej to nie pierwsze oskarżenia chelsea w kierunku arbitra, Frisk w LM dla przykładu. Graham Poll napisał dziś że jego równiez spotkały podobne oskarżenia ze strony… chelsea, no kto by sie spodziewał, Terry Cole i Lmapard twierdzili ze powiedział im w trakcie meczu ze da im nauczkę. Oczywiście okazało sie że kłamali.
http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2225000/Mark-Clattenburg-shocked-angry-Chelsea-allegations–Graham-Poll.html
Wiarygodność chelsea oscyluje wokół zera, gdyby to był jakikolwiek inny klub, bez historii pełnej kłamstw i oszczerstw może bym był w stanie uwierzyć, teraz czekam na finał tej sprawy, mam tylko nadzieje że jeśli Clattenberg bedzie oczyszczony z zarzutów gracze Chelsea zostaną porządnie ukarani za swoje kłamstwa, nie pierwszy już raz to robią, trzeba wyciągnąć konsekwencje.
Swoją droga Chelsea urażona rasizmem po tym jak stawali murem za Terrym. Może byc jeszcze zabawniej?
http://tnij.org/s0fe
😀
już się tak ośle nie podniecaj tą chelsea, zajmij się lepiej swoimi świętojebliwymi graczami united, rio, evrą, giggsem dla przykładu..
Nie przeszło ci może przez myśl, że podczas meczów bywa dość głośno czy też to, że rasistowski komentarz rzucony w kierunku gracza leżącego na boisku mógł być słyszany przez piłkarzy stojących w bezpośrednim otoczeniu arbitra a przez poszkodowanego nie? Zwroty typu „hiszpańska c….” czy „małpa” to zapewne dla ciebie standard, ale zapewniam, że ludzie w GB mają nieco inną optykę postrzegania takich zachowań… Rozumiem, że jesteś wielkim fanem grającej wyjątkowo piękną i skuteczną piłkę tej aktualnie gorszej ekipy z Manchesteru, ale to chyba jeszcze nie powód żeby próbować obrażać inne drużyny? Może zamiast oglądać po raz kolejny cały mecz warto skupić się na kluczowych fragmentach? Skoro jednak uważasz, że nie było faulu na Torresie, gdzie kontakt z kolanem i śródstopiem obrońcy jest ewidentny (abstrahując już od kwestii 90stopniowego zamachu obrońcy) to zachęcam do wybrania się na jakiekolwiek boisko, założenia w pełnym biegu „siatki” obrońcy (mam tu na myśli obrońców starszych niż 12 wiosen) i przekonania się na własnej skórze jak lekkie „trącenie” w stopę i kolano wpływa w takiej sytuacji na możliwość utrzymania równowagi i kontynuacji biegu… Zachęcam do podzielenia się wrażeniami na forum!
Co do spalonego przy trzeciej bramce-był ewidentny (półmetrowy) i sędzia liniowy jest właśnie od tego by takie wychwycić, więc popełnił kolejny ewidentny błąd na korzyść MU. Zdążyłem już przyzwyczaić się do ewidentnego faworyzowania ekipy Sir Alexa przez sędziów, bez tego tych tytułów byłoby znacznie mniej. Na szczęście liga bardzo się wyrównała i tym roku i nie sądzę by „wielki manchester” nawet z tradycyjną już współpracą sędziów wygrał cokolwiek, czego sobie i Państwu serdecznie życzę!
Reading – Arsenal, czyli:
http://youtu.be/ymPu2PdLW3I