Tymczasowy klub

Rafa Benitez ma oczywiście rację: Chelsea popełniła błąd dając mu tytuł tymczasowego menedżera. Ba, popełniła błąd zatrudniając go. Zwalniając Roberto di Matteo. Wyrzucając Andre Villas-Boasa. Rozstając się z Carlo Ancelottim. Mam ciągnąć wyliczankę? Proszę bardzo: wręczając wypowiedzenie Jose Mourinho. Podpisując umowy o pracę z panami Scolarim czy Emenalo. Pozwalając piłkarzom na bezpośrednie kontakty z właścicielem, ponad głowami kolejnych szkoleniowców.

Rafa Benitez ma oczywiście rację: Chelsea to klub w stanie przejściowym. Wiedzieliśmy to już w ostatnich miesiącach pracy Ancelottiego, wiedzieliśmy, kiedy zaczynał Villas-Boas i kiedy di Matteo z powodzeniem zatrzymał na chwilę nieunikniony proces. Ustawienie, styl gry i skład personalny, którego trzon wykuwał się jeszcze za czasów Jose Mourinho dożywają swoich dni. Nie można czynić menedżerowi zarzutu z tego, że zdarza mu się sadzać na ławce Lamparda, Terry’ego czy Cole’a – trzeba mu pozwolić na szukanie nowych rozwiązań. Ustawiając jako punkt odniesienia w ocenie jego pracy nie arcyszczęśliwą wygraną w Lidze Mistrzów, tylko szóste miejsce na koniec poprzedniego sezonu Premier League.

Rafa Benitez ma oczywiście rację: kibice zajmujący się ubliżaniem trenerowi nie pomagają ani klubowi, ani drużynie (patrz stosunkowo najświeższe przykłady Alexa McLeisha w AV i Steve’a Keana w Blackburn). Zwłaszcza że prawdziwy adresat ich wściekłości jest dokładnie ten sam, co jego. I tymczasowy menedżer, i fani Chelsea nie mają odwagi powiedzieć wprost: klub, z którym się związali i który uważają za swój, to zabawka w ręku kogoś innego. Zabawka kosztowna, zabawka, dzięki której także oni mają co jakiś czas wiele radości (czy byłyby mistrzostwa i puchary, gdyby nie pieniądze Romana Abramowicza?), ale jednak zabawka. Rzecz jasna trudno się spodziewać, że kibice będą gryźć rękę, która ich karmi – pisałem już kiedyś, że powstrzymując się od krytykowania właściciela klubu zachowują się bardziej odpowiedzialnie niż on sam. Znajdują więc kozła ofiarnego i wypominają temu kozłowi jakieś mityczne wypowiedzi z czasów pracy w Liverpoolu, pomijając masę okoliczności łagodzących, np. taką, że to nie on przygotowywał tę drużynę do sezonu i nie on kupował do niej zawodników.

Rafa Benitez nie ma oczywiście racji, czyniąc pierwszą z podniesionych przez siebie kwestii przedmiotem publicznych rozważań. Podpisał kontrakt, dostaje niemałą pensję, więc powinien nadal robić swoje, nie dzieląc się frustracją z dziennikarzami. „Uważam, że moi szefowie zrobili ogromny błąd” – w jakiej firmie wypowiedzenie takich słów nie oznacza automatycznej dymisji?

Podejrzewam jednak, że Rafa Benitez wie, co robi. Że jego relacje z piłkarzami stały się w międzyczasie tak napięte (w ostatnich paru dniach plotki o awanturze w ośrodku treningowym dementowano co najmniej kilka razy…), iż uznał, że nie ma nic do stracenia. Nie miał wprawdzie karteczki, jak podczas słynnej liverpoolskiej konferencji na temat rywalizacji z MU, ale postanowił uprzedzić nieuniknione i sam pokierować scenariuszem swojego odejścia. Wiem, że piłka nożna jest zaludniona przez maniaków, ambicjonerów i frustratów, ale nie mieści mi się w głowie, że można dać się sprowokować hałaśliwej grupie z trybun, skandującej hasło nie tak znów obraźliwe. Klucza do wczorajszej tyrady upatruję więc raczej w zdaniu „Lubię trenować piłkarzy, nie nazwiska”.

Scenariusze na najbliższe godziny są zaiste fascynujące, zwłaszcza że będą miały wielkie znaczenie dla walki o pierwszą czwórkę. Realistyczne są moim zdaniem trzy. Pierwszy, mimo wszystko najbardziej prawdopodobny: Benitez, jak planowano, zostaje do końca sezonu; drużyna bez chemii i autorytetu gra w kratkę, doczłapując się do Ligi Mistrzów, bo inni mają jeszcze gorzej. Drugi: na parę miesięcy przychodzi Awram Grant. Wszyscy się z Chelsea nabijają, ale i w tym przypadku drużyna awansuje do Champions League. Trzeci, najbardziej wariacki, ale przecież w tym klubie od dawna mnóstwo rzeczy jest postawionych na głowie: tymczasowym menedżerem zostaje John Terry. Niektórzy się z Chelsea nabijają, niektórzy dopatrują się w tym wyborze jedynego logicznego. Czy dżentelmen ów będzie potrafił spełnić powierzone mu zadanie, nie próbuję nawet zgadywać.

Chelsea. Kiedyś to był bardzo fajny klub.

25 komentarzy do “Tymczasowy klub

  1. ~ezi

    wszystko powyższe było o Chelsea wiadome przed przyjściem Rafy więc i on wiedział gdzie wchodzi. acz nie spodziewałem się aż takiej determinacji kibiców w uprzykrzaniu mu życia.
    ale z ciekawszych rzeczy o których nie zdążyłem do poprzedniej notki: derby Londynu za kilka dni i uświadomiłem sobie, że to najlepsze mecze ostatnich lat. nie pamiętam nudnych, nie pamiętam beznadziejnie jednostronnych. można obstawiać w ciemno i wysoki poziom i emocje. według mnie to lepszy produkt niż przereklamowane i przejedzone „el classico”. trudno znaleźć w ostatnich latach inną rywalizację dwóch drużyn równie emocjonującą.

    Odpowiedz
  2. ~answer

    ,, Chelsea Londyn. To był kiedyś bardzo fajny klub,, taki podstawowy błąd … Nigdy nie było takiego klubu jak Chelsea Londyn, i nie będzie . Radze sprawdzić jak sie klub nazywa, co najlepsze tylko w PL takie błąd jest powielany

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński Autor wpisu

      Proszę bardzo, poprawiłem. Miałem napisać na pisanym po polsku blogu „Chelsea Football Club”? Jakoś mi to nie brzmi.

      Odpowiedz
      1. ~Break

        Raczej chodzi o to, że nie pisze się Chelsea LONDYN, Tak jak nie pisze się Tottenham Londyn, Westham Londyn, Fulham Londyn itd. 🙂

        Odpowiedz
        1. ~Ron Obvious

          Lub AC Milan Mediolan (swego czasu chyba w „Tempie” lub „Sporcie” tak zwykli pisać), HSV Hamburg czy o zgrozo FC Walencja:)

          Odpowiedz
  3. ~adipetre

    Wg. mnie najwiekszym bledem Chelsea w ostatnim czasie bylo przedluzenie umowy z di Matteo. To byl moment w ktorym ta zdolna grupa pilkarzy powinna trafic pod skrzydla prawdziwego fachowca, czlowieka z warsztatem i wizja. Di Matteo na pewno takim czlowiekiem nie jest. Sytuacja zaczela przypominac ta z City, tam rowniez zaufano nieodpowiedniemu menedzerowi i jesli dzis na pracy Manciniego ktos korzysta, to tylko rywale.

    Naprawde ciezko sie doszukac roznic miedzy sama praca di Matteo i Beniteza, Chelsea dzis gra tak samo niestabilnie, niechlujnie jak w ostatniej kampanii. Benitez poszedl podobna droga, bylo nieco bardziej radykalny, ale globalnie to rowniez byla robota wykonywana po cichu, bez szerszej idei, w ograniczeniu do obowiazujacej konwencji.

    Jesli chodzi o przyszlosc, musi przyjsc trener z pomyslem i papierami, cierpliwy i charyzmatyczny, potrafiacy budowac, nie zaden makiawelista w typie Mourinho. Nie po to sie kupuje Oscara, Mate i Hazarda, inwestuje olbrzymie srodki w scouting i akademie by zaopiekawal sie tym facet, raz na dzis, dwa nieadekwatny, niepasujacy to szerzej narzuconego kierunku. Heynckes jest do wzieca? Jesli nie on to Klopp, moze Prandelli, albo opcje bardziej ryzykowne – Blanc badz Pellegrini.

    Odpowiedz
    1. ~castylia

      brak przedłużenie umowy z di matteo po latach byłoby odbierane jako największy błąd. z kolei nie można było z nim tej umowy nie przedłużyć, choć wielu czuło, że to błąd i tak też się stało.
      stabilizacja na ławce trenerskiej jest tu wręcz niezbędna, ale obawiam się, że niestety nie nastąpi ona zbyt prędko, a szkoda. liczy się tylko wynik, a w takich warunkach ciężko jest spokojnie budować ekipę. różne nazwiska krążą na giełdzie trenerskie, niezależnie jednak od tego na które z nich padnie wybór pewne jest, że bez wygranych w kolejnych meczach jego właściciel dołączy do rzeszy bezrobotnych trenerów. można do tego po pewnym czasie przywyknąć-we mnie wzbudza to mniej więcej takie emocje jak to kto bedzie sędziował mecz naparzanka tczew – suwak suwałki…

      Odpowiedz
  4. ~Andrzej K

    @adipetre

    Pełna zgoda – ktoś z papierami, wizją, fachowiec. Czy kimś takim nie był AVB? Czy nie widać tego dziś po Spurs? Wiem że można sądzić że Chelsea to inny kaliber ale czy nie przypadkiem głównie ze względu na fanaberie RA? Ktoś tych zawodników rozpuścił, pozwolił im olewać Granta, AVB i innych. O Benitezie nie mówię bo to inna historia.

    Odpowiedz
    1. ~castylia

      akurat „papierów” to boas chyba zbyt mocnych nie ma :), wizję zapewne posiada, a czy jest fachowcem to czas pokaże… z tego co pamiętam to chelsea za jego czasów grała katastrofalnie, a wyniki były wprost proporcjonalne do jakości tej gry… Nie bardzo rozumiem jak Abramowicz, a przede wszystkim w jakim celu, miałby „rozpuścić” zawodników? Chyba to trener nie dał sobie z nimi rady, bo dobrał niewłaściwe metody, a przede wszystki prezentował fatalną postawę… Zakładając jednak, że Abramowicz maczał w tym palce to mam nadzieję, że w przyszłym roku również „rozpuści” zawodników i ponownie wygrają LM 🙂 jest to jakiś sposób 🙂

      Odpowiedz
  5. ~castylia

    chelsea kibicuję już blisko 30 lat i oczywiście zgodzę się, że kiedyś to był fajny klub, ale obecnie jest jeszcze fajniejszy, bo jednak znaczy coś więcej w tej lidze (mam na myśli ostatnie lata). poprzednio jedynie pojedyncze zwycięstwa z MU, Arsenalem czy Liverpoolem były powodem radości, dziś to zupełnie inny poziom i inne problemy…pamiętam jak strzelał prince of shed, stein, zola, czy flo, a w pamieci utkiwły mi również zabawne momenty związane z 3ką zakupioną z crazy gangu… piękne czasy, ale pod względem sportowym średnio udane, nie licząc rekordu zdobytych punktów w 1 lidze czy pucharu zenitha…obecnie pod tym względem jest znacznie lepiej.
    Warto przypomnieć, że Ken Bates też był dość kontrowersyjną postacią, chyba nie mniej niż abramowicz. chyba „najbardziej normalny” z tego grona był śp matthew harding, ale niestety nie było mu dane zarządzać tym klubem.
    john terry w roli trenera-oczywiście taka plotka się pojawiła, ale szanse na materializację tego scenariusza określane przez buków jako 1:50 są chyba dość realistyczne. avram grant jako trener tymczasowy – możliwe, choć benitez powinien dotrwać do końca sezonu. na konferencji Benitezowi puściły nerwy, ale trudno mu się dziwić-niezależnie od wyniku meczów kibice w kółko swoje… z drugiej strony jednak wykazał się on brakiem profesjonalizmu w swoim komentarzu odnośnie właścicieli.
    jeśli chodzi o kwestię trenerów to istotnie ojciec mateusz powinien odejść po wygraniu LM, ale chyba nikt nie zwolniłby trenera, który wygrał ten puchar…
    Zwolnienie Ancelottiego oceniam jako błąd, zatrudnienie scolariego i boasa – kompletna pomyłka, zaś emenelo to chyba bardziej „ucho” romana niż trener…
    nie sądzę, że chelsea jest zabawką abramowicza, może w początkowym okresie tak było, ale pozostając przy tej metaforze,chyba obecnie zabawa tą zabawką bardzo go wciągnęła i w tej chwili jest już dla niego czymś znacznie więcej.
    oczywiście należałoby dać szansę jakiemuś menedżerowi na spokojne budowanie drużyny, ale obawiam się, że w klubie o tej kulturze, gdzie panuje kult macho, jest to niemożliwe. typowa sytuacja, znana z korporacji-brak wyników = out. załugi w przeszłości-pamiętamy, zapłaciliśmy panu za to… szkoda, bo można stworzyć z tych zawodników ponad 20 pozostałych, którzy są wypożyczeni ciekawą mieszankę. oczywiście częste rotacje menedżerów to absurd, ale na przeciwległym biegunie znajduje się arsenal z trenerem wengerem, który pozostaje na swoim stanowisku za zasługi, więc obie wspomniane skrajności są nieefektywne. dobrym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie zoli czy poyeta i danie im szansy na wykazanie się np. przez 2 sezony, ale obawiam się, ze to niemożliwe… W każdym sezonie musi być gra o najwyższe cele i tak to już jest.
    z tego co widzę to działanie abramowicza jest jednak racjonalne i logiczne, podpisał finansowe fair play, inwestuje w młodzież, dba o stabilizację finansów klubu i widać w tym jakąś myśl. problem polega na tym, że trudno jest przebudować drużynę, czy przeprowadzić zmianę, osiągając przy tym wspaniałe wyniki… w tym sezonie liczę jedynie na top4 kosztem arsenalu, który teoretycznie ma łatwy terminarz, ale city do meczu z mu też teoretycznie nie powinno stracić punktów, a jak to się skończyło wszyscy widzieli.
    czekamy na trenera i trzymamy kciuki za romka, by tym razem dobrze wybrał. według mnie dobrym wyborem byłby klopp, ale obawiam się, że nie interesuje go ta posada.

    Odpowiedz
  6. ~DawidSz

    @~castylia. Przecież to żarty. Wypowiadanie się o Abramowiczu to jak mówienie o alkoholu przez pijaka. Kibice Chelsea są od niego uzależnieni, ale z drugiej strony najczęściej nie chcą zobaczyć ile zła ten człowiek wyrządza nie tylko ich klubowi, ale również całej lidze. Tak, dał dużo też dobrego, ale żeby nam plusy nie zasłoniły minusów. Wszystko to, o czym pisze Gospodarz jest przecież faktem, wyobraźmy więc sobie, że takie rzeczy dzieją się w innych klubach… ja dziękuje.

    Inna sprawa, że nie jestem przekonany do tego, czy Rafa wie co robi. Taktycznie-piłkarsko-boiskowo może jest bardzo dobry, ale w kontaktach interpersonalnych to jednak fajtłapa.

    Zbliża się następna emocjonująca kolejka i zobaczymy jak Chelsea poradzi sobie WBA…

    Odpowiedz
    1. ~castylia

      cóż… oczywiście autor przywołuje pewne fakty i ciężko z nimi polemizować, co więcej również nie uważam by postawy prezentowane przez kibiców, beniteza, czy też poszczególnych piłkarzy stanowiły powód do dumy, ale zapewniam, że przed „erą” abramowicza i erą internetu grało w chelsea kilku piłkarzy, przy których wybryki terrego, colea, itd. to mały pikuś… (np.vinnie jones z opuszczonymi do kolan szortami celebrujący strzeloną bramkę przed trybuną lokalnego rywala :)), co do kibiców to obecne zachowanie w porównaniu z headhunterami to wręcz publika operowa… trenerzy?też kilka oryginałów się trafiło po drodze…
      Ken Bates vs Abramowicz-zdecydowanie wolę tego drugiego, niemal pod każdym względem.
      Żeby plusy nie zasłoniły nam minusów to poproszę o przykład kilku z nich, podzielmy i na wymiar sportowy i pozasportowy, ja jakoś ich nie dostrzegam, ale jako kibic chelsea siłą rzeczy jestem subiektywny. Z pewnością bez trudu je podasz. Ze szczególną uwagą zapoznam się z przykładami, bądź negatywnymi konsekwencjami obecności abramowicza w chelsea dla tego klubu, no a już przebieram nogami by dowiedzieć się jakie to szkody wyrządził od PL… Będę wdzięczny za przykłady. Czekam z niecierpliwością.
      Ostatnio aż zęby bolą od oglądania CFC, więc po meczy z WBA wiele się nie spodziewam…

      Odpowiedz
    2. ~castylia

      tak jak sądziłem… przykładów szkód wyrządzonych przez abramowicza chelsea i lidze nie podano…
      a co do kwestii relacji beniteza i kibiców chelsea warto dodać, że wspomniani kibice mają przecież powody przynajmniej do braku sympatii w stosunku do osoby beniteza. moim zdaniem i tak forma oraz intensywność ich protestu jest dość umiarkowana.

      Odpowiedz
      1. ~DawidSz

        Spokojnie: jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy. Zresztą o tych wadach już pisałem dalej. Więc przypomnijmy i wyobraźmy sobie, że każdy klub w lidze ma takiego właściciela. Po pierwsze, poziom zaangażowania w klub, który właściciel może traktować – nie jako dobro wspólne – lecz swoją zabawkę. Mieć zachciankę w postaci Torresa, zwolnić Di Mateo i chyba już to przesądzone nie przedłużyć kontraktu z Lampardem mimo próśb kibiców, kiedy United przedłuża kontrakt z Giggsem, Liverpool namawia Carraghera do zostania i tak dalej.
        Również to co dalej pisałem – czyli ta dostojewszczyzna Abramowicza. „Brakuje mu – słusznie pisze Michał Zachodny – logiki, spokoju i cierpliwości – to przywary oczywiste, których nie zmieniają żadne przyjęte lekcje czy zdobycze kolejnych menedżerów. Chelsea pozostaje pośmiewiskiem, choć zaskakująco skutecznym przy tak wielu rotacjach i problemach jakie od czasu do czasu zapełniają gazetowe kolumny”.
        Czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić innych właścicieli, którzy pompują imponujące pieniądze – choć Roman nie był pierwszym ni ostatnim, ale robił to w sposób nazbyt wulgarny i nieprzemyślany – we własne kluby, niemal wymuszają pewne rotacje w składzie na kolejnych trenerach, po czym nagle ich zmieniają jak rękawiczki? Bo tylko półfinał, bo Torres nie gra, zespół nie lśni jak własny jacht nad zatoką wenecką? A przecież dawniej ten klub jakby był solidniej budowany, choć na włoskich zastępach i jednym genialnym Holendrze.
        To wszystko o czym pisałem teraz i wcześniej, o czym pisał Gospodarz czy Zachodny, stało się niestety częścią naszej ukochanej ligi i w jakiś sposób nią przesiąkło. Styl pracy Abramowicza stał się stylem pracy jednego z ważniejszych zespołów PL. A przecież powinno być inaczej: to menager, piłkarze i kibice tworzą klub, a szef ma prawo oczywiście podejmować decyzje, ale niech to będą racjonalne decyzje, czymś uzasadnione, a nie bo tak się szefowi widzi. To wszystko pozostawia ślad na klubie i lidze.

        Odpowiedz
        1. ~castylia

          miło, że doczekałem się na odpowiedź. z tego co widze gływnymi zarzutami są brak logiki, cierpliwości, itd.
          co do braku cierpliwości zgodzę się, bo również uważam, że nie jest to cecha, którą obdarzono abramowicza w nadmiarze. co do braku logiki to byłbym jednak ostrożny, bo nie wiemy w oparciu o jakie przesłanki podejmowane są jego decyzje, więc nie powinniśmy się do nich odnosić we wspomniany sposób. akurat zachodnym się nie „zaczytuję” i nie sądzę by jego wnioski były trafne, chyba że ma wgląd w dane na podstawie których romek podejmuje wspomniane decyzje, co z kolei jest mało prawdopodobne…
          abramowicz działa w spoób prosty, oparty na prakseologii oraz praktycyźmie-daje większość narzędzi i akceptuje metody nowego menedżera, oczekując w zamian efektów-tak, z grubsza, działa każde przedsiębiorstwo. gdy nie ma efektów, nakłady przynoszą jedynie straty, więc menedżer jest nieefektywny i powinien odejść. proste.
          klub jako dobro wspólne, może w lidze parafialnej ten slogan się sprawdza, ale nie w sytuacji, gdy ktoś z własnej kieszeni wydaje milard dolarów, tu chyba jesteśmy zgodni…
          decyzje abramowicza mogą być niezrozumiałe, ale nie nielogiczne, znaczenie tych słów jednak nieco się różni…
          chelsea budowana w stabilny sposób w oparciu o włoski zaciąg i gullita? ken bates był mistrzem stabilnego budowania, które nie przynosiło żadnych większych efektów.
          jeśli styl pracy abramowicza jest przyczyną szkód jakie wyrządził on PL to chyba nie ma sensu toczyć dyskutować. radzę rzucić okiem jak wygląda sytuacja w innych ligach europejskich pod tym względem. dodatkowo niewątpliwym atutem abramowicza jest to, że jest on również kibicem chelsea, a nie jedynie właścicielem, czego nie można powiedzieć o wielu osobach. zasadniczo wolę abramowicza niż glazera i podejście prezentowane przez pierwszego ze wspomnianych panów. szejków nie biorę pod uwagę, gdyż uważam ich zainteresowanie futbolem jako chwilową fanaberię, która niebawem minie.
          pojawienie się abramowicza korzystnie wpłynęło na poziom PL i jej pozycję w Europie, a i rozgrywki stały się bardziej emocjonujące i zacięte. ryzyko wizerunkowe również nie uległo zwiększeniu, więc …
          obwiam się, że prezentowane tu teorie są na tyle utopijne, oderwane od rzeczywistości, że ich trudno byłoby mi wskazać klub bądź ligę, która działa na tych zasadach… liga parafialna tak, drużyna księży i dziennikarzy również-pełna zgoda, ale chyba nic poza tym…
          klub lub przedsiębiorstwo jako dobro wspólne-ciekawa teoria, wydaje mi się, że gdzieś już takie podejście widziałem i nikomu nie wyszło to na dobre…
          ech ci niepoprawni romantycy-kibice chcę żeby przedłużyć kontrakt lamparda no to przecież trzeba przedłużyć… jak dzieci… ten fragment z ignorowaniem postulatów kibiców to było na serio czy tylko żart, bo nie mam już pewności :)?
          niestety futbolu i biznesie romantyczno-socjalne podejście kończy się zawsze tragicznie, więc dobrze że abramowicz działa tak jak działa-all is fair in love, war and football

          Odpowiedz
          1. ~castylia

            żeby być dobrze zrozumianym-abramowicz nie poprawił wizerunku PL i nie przyczynił się postrzegania piłki jako sportu dla dżentelmenów i przez dżentelmenów uprawianego. piłka to sport dla mas i dla dżentelmenów, plebsu i lumpenproletariatu-między innymi dlatego ta dyscyplina jest tak popularna. moralność, etyka, Dostojewski i właściciele klubów piłkarskich? no jakoś mi to do siebie nie pasuje…

  7. ~slash

    Moim zdniem największym problemem Chelsea już od pewnego czasu jest właśnie Terry, Cole i Lampard. Wiem, że są to legendy klubu, zawodnicy Ci jednak mają zbyt mocną pozycję i podminowują kolejnego już menagera. Czy ktoś widział kiedyś Gigsa, Scholsa krytykującego Fergusona? Czy na pierwszych stronach tabloidów były artykuły o kłótniach treningowych wyżej wymienionych z menagerem? Chyba nie, inni jak Keane czy Beckham pomimo satusu legend szybko wylatywali, kiedy tylko podważali decyzje Szefa. W Chelsea natomiast co chwilę słychać jak to Terry (ewidentnie nie mogący się pogodzić z faktem, że odgrywa coraz mniejszą piłkarsko rolę w drużynie) czy Lampard komentują i podważają decyzje trenera. Abramowicz powinien to przeciąć i podjąć tą trudną decyzję. Terry, Cole i Lampard powinni podzielić los Drogby i wtedy dopiero bedzie można budować nową Chelsea. Nowy menager będzie mógł ustalić skład na mecz bez stresu, nie wystawię Terego obrazi się, nie wystawię Lamparta obrazi sie (zacznie się kopanie dołków), nie wystawię ich obydwu angielska prasa stanie murem za swoimi bohaterami i mnie pożre. Ktokolwiek przyjdzie po Benitezie zastanie tą samą szatnie z tymi samymi problemami.

    Odpowiedz
    1. ~castylia

      w pełni się zgadzam, dlatego uważam, że przedłużenie umowy colea o kolejny rok było błędem, a wspomniana trójka powinna odejść – wyłącznie, co należy wyraźnie podkreślić, z wymienionych powyżej względów nie mających nic wspólnego z formą sportową. niestety abramowiczowi brakuje spokoju i cierpliwości, a szkoda…

      Odpowiedz
  8. ~DawidSz

    Przecież to chciał zrobić zatrudniając Villasa-Boasa. Tylko, że powiem tak: dla mnie Abramowicz to w pewnym sensie postać trochę wyjęta z Dostojewskiego – szargana namiętnościami i sprzecznościami. Nie neguję przecież, że on nie ma żadnego planu; ba, może nawet i ma najlepszy biznesplan, piłkarski plan napisany przez samego i demiurga piłki nożnej, ale co z tego, skoro czasami łapie go taka karamazowszczyzna, te porywy, i cały plan traci sens. Zwalnianie Mourinho, Ancelottiego, zatrudnienie Beniteza, szybka zachcianka w postaci Torresa, zatrudnienie w wiadomym celu Boasa, aby zrobił małą rewolucję kadrową i taktyczną, ale nagle z braku wyników (jakby wyniki miały być natychmiastowe przy takich zmianach) zwolnienie go i późniejsze wyczyny z Di Mateo… to jak tu myśleć o długotrwałym planie. Można liczyć na zrywy i tyle.

    Odpowiedz
  9. ~castylia

    z kolei z tym wpisem nie sposób się nie zgodzić, abramowiczowi brak cierpliwości, opanowania, a przede wszystkim chybapełnego zaufania do człowieka, którego poniekąd sam wybrał, jakim jest każdy kolejny menedżer. w tej chwili w chelsea dokonuje się zmiana pokoleniowa i podobnie jak w każdym procesie zmiany musi nastąpić etap zamrożenia, a na to szans w chelsea nie widać… niestety w sporcie sukcesów nie można pomnażać jak kapitału niemal bezustannie w postępie geometrycznym, zaczynając np. od uzyskanego w niejasnych okolicznościach pociągu z paliwem kopalnym…
    villa boas nie mógł dać sobie rady z drogbą, terrym, colem, itd., bo dla nich nie był on absolutnie żadnym autorytetem, a rozwiązywanie konfliktów wykorzystując w tym celu pozycję formalną świadczyły jedynie o jego bezsilności i dość ubogim warsztacie menedżerski ( w ujęciu kompetencji kierowniczych).
    faktycznie w postępowaniu abramowicza trudno doszukać się nieraz logiki i chyba nie ma sensu nawet tego robić bo są to zapewne działania podejmowane pod wpływem silnych emocji, a te z racjonalnością nie mają zazwyczaj zbyt wiele wspólnego…
    chelsea określana jest mianem pensjonariuszy, ale dobrze, że abramowicz stara się ten nick „zdjąć” z klubu (oczywiście żartowałem).
    romek zarządza klubem jak chce, jego cyrk-jego małpy. chelsea sportowo za jego kadencji osiągnęła największe sukcesy, nie widzę minusów jego obecności. oczywiście metody zarządzania klubem i atmosfera w szatni i na trybunach, zwolnienia menedzerów mogą budzić kontrowersje, ale nic na to nie poradzimy

    Odpowiedz
  10. ~batt18les

    Chelsea i to co sie z tym klubem dzieje srednio mnie interesuje. Jednak jest slowo, ktore mnie strasznie uderzylo w tym tekscie. John Terry i dżentelmen. To jest gruba przesada.

    Mozna sie spodziewac jakigos preview przed jutrzejszym meczem?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *