Słowo na „ż”

Angielska federacja piłkarska chce doprowadzić do całkowitego wyeliminowania z kibicowskiego słownika pojęcia „Yid”, „Żydek”, w londyńskim slangu brzmiącego jak wulgarna obelga. Co na to Tottenham, którego kibice używają tego słowa z dumą? Ma kłopot.

Sprawa jest złożona wielopiętrowo, więc nie zamierzam sugerować, że istnieje jedno łatwe rozwiązanie. Przypomnijmy: klub powstał w dzielnicy, której niemałą część zamieszkiwali przed wiekiem ortodoksyjni Żydzi. Skądinąd założyli go uczniowie chrześcijańskiej szkółki niedzielnej, ale w tym miejscu nie musimy historii komplikować: faktem jest, że wielu kibiców Tottenhamu miało i nadal ma żydowskie korzenie. I że wielu fanów drużyn z Tottenhamem rywalizujących (głównie West Hamu, Chelsea czy Arsenalu) w stadionowych „polemikach” sięgało i sięga po oręż antysemityzmu. „Chasydzi [zasiedlający pobliską dzielnicę Stamford Hill – przyp. MO] zapewniali grunt, na którym antysemici mogli siać swoją nienawiść” – napisał Franklin Foer w książce „Jak futbol wyjaśnia świat”. „Spurs are on their way to Auschwitz”, śpiewało się więc, i nadal się śpiewa na londyńskich trybunach, skandując nazwisko Hitlera albo naśladując odgłos wypuszczanego w komorze gazowej Cyklonu B. Nie pomagają kampanie edukacyjne, prowadzone przez FA i poszczególne kluby; nie pomógł bardzo dobrze zrobiony film „Y-word”, w którym o powstrzymanie się od antysemickich obelg apelowały gwiazdy Arsenalu i Chelsea, a który wyreżyserował komik David Baddiel (zresztą kibic Chelsea o żydowskich korzeniach).

Niewątpliwie walki z rasizmem na brytyjskich stadionach nie ułatwia fakt, że fani Tottenhamu przyjęli za swoją tarczę i tytuł honorowy coś, co miało być antysemicką obelgą. „Nazywacie nas Żydkami – owszem, będziemy nimi, a wy się Żydków bójcie” – zdają się mówić ci, którzy co tydzień wznoszą przy akompaniamencie bębna okrzyk „Yids!” albo określają się jako „Yid Army”. Bezradność w prostej ocenie tego zjawiska ilustruje klasyczna już scena opisana w książce Foera: fani Manchesteru City zaczynają śpiewać „Otoczymy Tottenham z pałami na wierzchu, wołając: »mamy napleta, mamy napleta, mamy napleta, a wy nie«” [przeł. Anna Czarnecka], zaś kibice z Londynu odpowiadają, podnosząc się ze swoich miejsc i z dumą ściągając spodnie – coś, co z pewnością nie mieści w kanonach postępowania organizacji antyrasistowskich, ale (jak zauważa Foer) jest ripostą tak niemożliwą do sparowania, że w tej wymianie ostatnie słowo należy do fanów Tottenhamu.

Rzecz w tym, że chociaż trudno w tym nie zauważyć postępu (zamiast określać Żydów mianem „trucizny narodu”, jakaś część społeczeństwa identyfikuje się z nimi, choćby ironicznie), problem nie znika. Po pierwsze dlatego, że nawet zasymilowani w języku fanów Tottenhamu Żydzi nadal pozostają „inni i obcy”, po drugie – nadal pozostają obiektem ataków. „Owszem, wiemy, że kibice Tottenhamu nazywają się »Żydkami« bez podtekstu antysemickiego – streszczam własnymi słowami stanowisko Football Assotiation. – Problem w tym, że dla wielu neutralnych uszu wciąż brzmi to jako okrzyk antysemicki, że są ludzie, którzy czują się nim obrażeni i że mamy tu do czynienia z przestępstwem ściganym przez prawo”. Jak ukarać kibica Chelsea czy West Hamu za używanie sformułowania, które kibic Tottenhamu używa z dumą? Jak uniknąć – także w sądach – zarzutu o stosowanie podwójnych standardów? Czy nie lepiej zaapelować do tych, którzy mówią o sobie „Yid Army” z, nazwijmy to, szlachetnych pobudek, by dali sobie spokój, i dzięki temu móc uderzyć w pozostałych? Czy najprostszym sposobem zaradzenia problemowi nie będzie wyeliminowanie słowa na „ż” także ze słownika fanów Tottenhamu?

Anthony Clavane, autor świetnej książki „Does Your Rabbi Knows You Are Here?”, mówi, że jako Żyd ma poczucie dyskomfortu, słysząc doping na White Hart Lane – przede wszystkim dlatego, że dostarcza alibi antysemitom kibicującym innym drużynom. „Jestem Żydem, ale nie jestem Żydkiem i nie chcę, żeby tak o mnie mówiono nawet podczas klubowych polemik” – powtarzają niektórzy kibice Tottenhamu o żydowskich korzeniach, a mnie się przypominają słowa, sformułowane przy innej okazji przez Episkopat Polski: „Choćby tylko jeden chrześcijanin mógł pomóc, a nie podał pomocnej ręki Żydowi w czasie zagrożenia lub przyczynił się do jego śmierci, każe to nam prosić naszych sióstr i braci Żydów o przebaczenie”. „Choćby tylko jeden Żyd czuł się dotknięty naszymi śpiewami, powinniśmy przestać” – czy nie tak powinna brzmieć dojrzała odpowiedź kibica Tottenhamu na oświadczenie FA?

Nawet jeśli powinna tak brzmieć, to nie zabrzmi. Klub z północnego Londynu, nie po raz pierwszy zresztą, deklaruje, że jest świadom delikatności problemu i zapowiada dalsze konsultacje na ten temat wśród swoich kibiców. Trudno wróżyć tym konsultacjom powodzenie: kilkadziesiąt tysięcy ludzi od kilkudziesięciu lat obnoszących z dumą miano „Żydków” nie zrezygnuje prędko ze swoich przyzwyczajeń. Realistycznie rzecz biorąc nie sposób ich wszystkich aresztować i dać zakazy stadionowe. Zwłaszcza że – co w tym wszystkim wydaje się najważniejsze – problemem są nie oni, ale ci, którzy sięgają po język rasistowski na pozostałych stadionach, nie tylko pod adresem kibiców Tottenhamu przecież, ale także żydowskich (muzułmańskich, czarnoskórych…) piłkarzy, menedżerów, właścicieli i kibiców innych klubów. Rozumiejąc więc problem, jaki mają działacze Football Assotiation, myślę, że proponowana przez nich droga na skróty okaże się drogą naokoło.

28 komentarzy do “Słowo na „ż”

  1. ~Michał

    Totalna hipokryzja, skoro słowo na N jest takie złe to czemu sprzedaje się w UK tyle płyt amerykańskich raperów i jakoś nikt nie chce rozwiązywać tego problemu. Bogatych nie wolno cenzurować!? Prawo mówi wyraźnie, że nie można kogoś nazywać Yid, Nigger itd. ale co z nazywaniem siebie. Czy Jay-Z może nazywać tak siebie i kolegów w utworze emitowanym przez wszystkie stacje radiowe (Niggas in Paris), a zwykłemu kibicowi Tottenhamu nie wolno? Jaką gwarancje mają kibice Spurs, że jeśli zaprzestaną używać słowa Yid, FA rozprawi się z kibicami Chelsea i Arsenalu? Nadal będą sobie syczeć i szyderczo śmiać się, że Tottenham został ukarany za ich przewinienia. Tymczasem F.A. będzie wzdrygać ramionami w bezradności, że nie mogą zabronić ludziom syczeć, albo będą udawać, że problemu nie ma i nic nie słyszeli.

    Odpowiedz
  2. ~erictheking87

    Podobny problem istnieje w Ajaxie, z tym, że tam klub żeby było jeszcze śmieszniej nie ma żadnych żydowskich korzeni.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      Eric, no cojapacze, polecam jakąkolwiek biografię Cruyffa, Michelsa, Meyera de Honda (to akurat malarz a nie piłkarz :), itd… No i książkę Simona Kupera „Ajax, Żydzi, Holandia”, a także wpisanie w google np. haseł: caransajax, stiba, cruyff ratował annę frank … w 1978 roku podczas wojny Yom Kippur jedynie dwa państwa poparły bezwarunkowo Izrael: USA i Holandia…
      Gwiazda Dawida, jako nieoficjalny i alternatywny herb tego klubu, nie wzięła się z przypadku, ale ma właśnie głębokie uzasadnienie historyczne…

      Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Żeby być precyzyjnym – chodziło mi o powstanie klubu. Natomiast nie zagłębiałem się w ten temat specjalnie, a jedynie bazuje na tym co wyczytałem lat kilka temu – z tego co mi wiadomo, sympatia, czy jakaś tam identyfikacja z Żydami pośród kibiców Ajaxu nastąpiła po jakimś czasie od powstania klubu dopiero.
        Z tego co mi wiadomo 😉 ale możliwym jest, iż się mylę 😉

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          Generalnie gdy zakładano Ajax, w Amsterdamie było sporo diaspor żydowskich i w obiegowej opinii Blauw-Witt i Ajax były „ich” klubami,ale dopiero w latach 60, gdy Carans i inni milionerzy zaczęli inwestować ogromne kwoty w klub i powstały legendarne drużyny Ajaxu, zaczęto ich kojarzyć z tą narodowością a również i kibice zaczęli przejmować pewne artefakty kulturowe i wszystko potoczyło się dalej, a obecnie sytuacja z kibicowaniem jest podobna jak w Kogutach, utrwaliły się pewne stereotypy, kibice Ajaxu są dumnymi Joden, z kolei kibice innych drużyn wyszydzają te ich „korzenie”. Ajax to ani mnie ziębi ani grzeje, ale historię ma ciekawą, no i kilka drużyn miał też takich, że ciężko je zapomnieć …
          W jednym przypadku są to Żydzi, w innym wieśniacy, a w jeszcze innym nienawiść do wszystkich dookoła, itd., kibice są pomysłowi i szybko stworzą coś wokół czego można się zjednoczyć, a to coś wcale nie musi być powszechnie podziwiane i akceptowane, często nawet lepiej, gdy jest wyszydzane i obrażane, to tylko cementuje grupę i wzmaga mechanizm oblężonej twierdzy.

          Odpowiedz
          1. ~erictheking87

            Dokładnie, masz rację z tym elementem oblężonej twierdzy. Zresztą, to ludzka natura to tworzenia wszelkiego rodzaju „jednoczących podziałów”.
            A takich klubów jest mnóstwo – faszyzujące Lazio, komunistyczne Livorno, robotniczy FC Zurich i inteligencki Grasshopper, robotnicze Boca i River klasy średniej/wyższej… i można by tak to w nieskończoność ciągnąć.

  3. ~KrólJulian

    Polecam książkę popełnioną przez legendę Spurs-Trevora Tannera „TOTTENHAM MASSIVE”, której pierwotny tytuł miał brzmieć „Yids”, zasadniczo już pierwsze 10 stron stawia wspomniane w tym wpisie problemy w nieco innym świetle,a po lekturze kolejnych wiadomo dlaczego słowo na Y początkowo drażni uszy, a później staje się powodem do dumy dla kibica Kogutów… Reklamówki tego nie zmienią 🙂
    Polecam i życzę miłej lektury, żywiąc jednocześnie nadzieję, że skłoni autora blogu do przemyśleń i popełnienia kolejnego wpisu. Gdyby okazała się niedostępna-chętnie ją udostępnię, choć posiadam jedynie wersję papierową.
    BTW, komiczne jest również to, że na czele CFC, której kibice znani byli z ekstremalnego antysemityzmu, stanął Roman Abramowicz…:)

    Odpowiedz
  4. ~hb

    Trochę szerszy background:

    http://spursmania.org/index/infopage/4/Yid_Army

    I recenzja wspomnianej wyżej, bardzo słabej książki Tannera:

    http://spursmania.org/index/news/1901/Yid_Army_droga_na_szczyt

    W temacie – na wszelkie działania względem kibiców Tottenhamu jest już za późno – Yid Army i Yids jest tak wrośnięte w tożsamość i historię klubu, że niemożliwe jest według mnie wyeliminowanie tego elementu, bo byłoby to fałszowanie nie tylko historii, ale też tożsamości klubu. Jak wytłumaczyć nienawiść kibiców Spurs do Chelsea (z wzajemnością) bez odwołania się do „Y-word” i przyśpiewek o Auschwitz, bombardowaniach WHL etc.). Zresztą, jak Pan napisał – sytuacja nie jest czarno biała i na każdego żydowskiego kibica Tottenhamu mającego z „Yid Army” problem znajdzie Pan dwóch czy trzech którzy powiedzą „jesteśmy dumni, że nie-żydzi identyfikują się z żydowskością naszego klubu”. Ja powiem tak – odwracając problem – tłumoków z Chelsea, West Hamu etc. nie nauczy się szacunku dla odmienności. Ale za to Spurs jako „Yid Army” robią dużo dobrego dla szerzenia tolerancji wobec odmienności w północnym Londynie. W końcu skoro jeśli nieżydowski kibic Spurs będzie identyfikował się jako „Żyd”, to siłą rzeczy będzie krzewił tolerancję dla tej mniejszości.

    Odpowiedz
  5. ~Klemson

    Mądrze prawisz Julian, czytałem tę książkę T’ham Massive, faktycznie jak ktoś się z nią zapozna to zrozumie. W normalnych warunkach to trzeba by tam trochę „pomieszkać” żeby przesiąknąć tą atmosferą i poczuć na własnej skórze ten kulturowy tygiel, a wiadomo że w życiu się różnie układa i nie każdy ma taką możliwość. Miło, że pojawiają się tu czasami też inne tematy, a nie tylko taktyka i transfery.

    Odpowiedz
  6. ~Jaskier

    Ciekawy wpis, Michale. Mam pytanie o skalę zjawiska i czy rzeczywiście: „„Spurs are on their way to Auschwitz”, śpiewało się więc, i NADAL SIĘ ŚPIEWA na londyńskich trybunach, skandując nazwisko Hitlera albo naśladując odgłos wypuszczanego w komorze gazowej Cyklonu B”?

    Jeśli tak, to żenujące, ale wydaje mi się, że tego typu zachowania to margines, który ze stadionów dawno przeniósł się do niektórych pubów (podobnie jak inne zachowania rasistowskie).

    Szkoda, że nie wspomniałeś o Krakowie. Mamy przecież w mieście bojówkę Cracovii o wdzięcznej nazwie „Jude Gang”.

    Odpowiedz
  7. ~erictheking87

    Czy jest ktoś w stanie mi wytłumaczyć dlaczego w 1 składzie są tacy gracze jak: Valencia, Anderson i Young, a Kagawy nie ma nawet na ławce?????
    Nie wiem czy coś się stało Japończykowi, czy może Moyes postradał rozum?

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      Dokładnie, dokładnie to samo pomyślałem…
      Fellaini także bardzo pozytywnie.

      Chociaż trzeba powiedzieć szczerze, że Utd dopiero zaczęli grać kiedy Palace się przesunęli do przodu całą drużyną, czyli po utracie bramki.
      Można było to zobaczyć w 2 połowie, kiedy Utd zaczynali akcje, na ich połowie było 3-4 graczy Palace.
      Wcześniej ani jednego i niestety schemat wyglądał identycznie jak w poprzednich meczach – kiedy przeciwnik siada z tyłu i się nie rusza, Man U są bezradni i walą głową w mur. Czy też Youngiem w mur, prawda…

      Odpowiedz
          1. ~KrólJulian

            mnie wystarczy, że me262schwalbe poda nam nazwy drużyn, które miałyby wyprzedzić MU, gdyby poległo w walce i miało skończyć na tym 8 miejscu, zwłaszcza tych ekip z miejsc 5-7…

          2. ~me262schwalbe

            Swoje tezy opieram na:

            1) Moyes mając do dyspozycji piłkarzy o podobnym potencjale (wyłączając RvP i Roo) nie osiągnął więcej niż owe 6-8.
            2) Jak to już było wiele razy stwierdzone, że majstra wygrywa się poprzez ogrywanie średniaków, CP poległo tylko poprzez błąd sędziego
            3) Transfer Fellainiego dodaje na pewno płuc, wątroby, mięśni i włosów , ale czy jakości to już jest kwestia dyskusyjna.
            4) Moyes potrafi wpoić swoim podopiecznym walkę na murawie do ostatniej kropli krwi i potu, czyli nadal brak dodatkowego plusa, który pozwalałby na przeskoczenie choć o jedną pozycję w górę

            Co do zakładu owszem chętnie przyjmę: szanse na to, że MU będzie 6-8 oceniam na jakieś 20-25%. Niemało. Czyli zakład 1:4,5 będzie odpowiednio wyważony. Z zastrzeżeniem, że w przypadku powrotu z emerytury czerwononosego na ławkę (bardzo lubią tego typu ruchy na starym Traffordzie), zakład zostaje anulowany.

          3. ~alasz

            Idealnie.

            Dajesz kurs 1,45, więc proponuje stawkę 1 tys złotych, chętnie więcej, oznacza to że jeśli MU zagra sezon życia i cudem będzie w pierwszej 5 przekazujesz mi ustaloną kwotę, jeśli zagrają to co powinni według ciebie przemnażasz kwotę przez 1.45 i tak szybko jak matematyczne szanse diabłów na 5 lokatę są zaprzepaszczone tak szybko dostajesz przelew ( kto wie może już na nowy rok).

            Na wszelkie formy gwarancji finansowych jestem otwarty.

            Co do meczu z CP nie widziałem, karnego raczej nie było, bo faul przed polem karnym, ale z drugiej strony taki tottenham który jak mniemam jest poza zasięgiem MU wygrał z tym samym rywalem dzięki karnemu za ręke która była po rykoszecie od kolana… No ale nie o lukach logicznych w rozumowaniu tutaj miałem rozmawiać.

  8. ~Tomas_h

    obejrzałem skrót Tottenhamu
    Eriksen
    kurna, co za koleś !!!
    wszyscy się nim zachwycają, to i ja dołączę
    będę obserwował, na pewno

    Odpowiedz
  9. ~rafo

    nic to nie da – Londyn jest mozaiką narodów – przezwiska na tle rasowym są tam nieuniknione … a zakazanie kibicom TOTT nazywania się Yid Army jest jakąś niedorzecznością. Nie mamy czego się wstydzić. Wystarczy spojrzeć na państwo Izrael – wojna sześciodniowa, starcie Jom Kippur, zniszczenie arsenału atomowego S.Husajna w 81r., Dajr az-Zaur 2007r. …. łomot, łomot, łomot! … w każdym, z tych akcji wojennych małe siedmio-milionowe państwo żydowskie leje niemiłosiernie liczniejszych kilkudziesięciokrotnie sąsiadów! Y I D A R M Y ! Ja jestem dumny z takiego przydomka.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      @ rafo
      Z tego co wiem to jakoś specjalnie tą opisaną przez ciebie historią kibice THFC nie żyją i pukali się nawet w głowę, gdy nie tak dawno temu przekładano mecze, np. z WHU, z powodu Yom Kippur… Wśród członków czegoś co określasz mianem Yid Army więcej jest ludzi pochodzących z Afryki i Karaibów, aniżeli osób pochodzenia żydowskiego, więc nowożytną historią państwa Izrael specjalnie się nie podniecają…

      Odpowiedz
  10. ~erictheking87

    Kolejny mecz S’amptonu, kolejne oblężenie i kolejny brak zwycięstwa.
    Przecież oni mogli ten mecz wygrać z 5-0, a skończyło się remisem… ehh…

    Na + Osvaldo dobrze się wprowadził do drużyny, już teraz widać, że będzie z niego pożytek, czekam z niecierpliwością aż się zgra w pełni z kolegami.

    Święci dobrze w obronie, kreatywnie w ataku, tylko jakoś wykończenie zawodzi. A mają na pewno graczy, którzy potrafią zdobywać bramki. Dzisiaj co prawda Jaaskalainen bronił wybornie, w dodatku mieli jeszcze pecha, bo chyba dwa słupki były… ale taka jest właśnie różnica między drużynami jak Southampton a Man United. Utd by dzisiaj skończyli WHU i pewnie na 2-0 by się skończyło.

    Odpowiedz
  11. ~dyż

    A mi od lat chce się za przeproszeniem rzygać tym wiecznym gadaniem o Żydach. Poważnie. Ileż można? Wiecznie pokrzywdzeni, a cały świat trzymają w swoich rękach. Każdy wie o co chodzi. Obraź Polaka – spoko, to tylko polaczek. Obraź Żyda – antysemita, rasista, bandyta, natychmiast przeprosić! Dajmy już temu spokój. Cała ta poprawność polityczna to jedna wielka komedia. I nie chodzi tylko o Żydów. Teraz poprawność polityczna zaciekle broni m.in. muzułmanów czego wynikiem będzie zniknięcie populacji europejskiej, jeżeli w porę się nie opamiętamy…

    Odpowiedz

Skomentuj ~Jaskier Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *