We czwartek, kiedy okazało się, że podczas rozgrzewki przed meczem z Midtjylland Anthony Martial złapał kontuzję i jego miejsce w wyjściowej jedenastce zajmuje niejaki Marcus Rashford, dziennikarze piszący o angielskiej piłce zasadniczo robili dwie rzeczy. Ci, którzy nie musieli akurat obsługiwać meczu Manchesteru United w Lidze Europejskiej, umieszczali na Twitterze mniej lub bardziej śmieszne żarty z Louisa van Gaala, który mimo wydania w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy kilkuset milionów funtów, zmuszony jest wystawiać w pierwszym składzie legendarnej do niedawna drużyny jakichś nieopierzonych nastolatków. Ci, którym przyszło pisać o spotkaniu MU z Duńczykami, rozpaczliwie przeszukiwali internet w poszukiwaniu informacji, kto zacz ten Rashford, na wypadek, gdyby przypadkiem miał się okazać tak zwanym jasnym punktem drużyny. Jakież było ich zdziwienie, że o chłopaku nie było ani słowa w Wikipedii, jakaż była ich rozpacz, kiedy okazało się, że strzelił gola, potem kolejnego, a oni (no dobra: a my, bo przecież rzecz dotyczy również niżej podpisanego…) wciąż nie wiedzieli o młodym Angliku absolutnie nic.
Dziś, kiedy Rashford do dwóch goli strzelonych Midtjylland dołożył kolejne dwa, tym razem w meczu z Arsenalem, wiadomo już o nim całkiem sporo – nawet to, że bez bonusów zarabia… 500 funtów na tydzień. I choć oczywiście tej doskonałej serii (dwa mecze, cztery gole i asysta – tyle bramek dla MU strzelił niejaki Falcao) nie zdoła pociągnąć, i choć fanom United natychmiast przypomnieli się Federico Macheda czy nawet Adnan Januzaj, przeciwko Arsenalowi znów wchodzący z ławki, to przecież w popisie Rashforda jest coś, co pozwala uwierzyć, że nie wszystko w manchesterskiej epoce van Gaala było złe.
Zauważmy na marginesie: warunki, w jakich Holender musi pracować w ostatnich tygodniach, są wyjątkowo trudne: dziennikarze i kibice odwrócili się już jesienią, piłkarze zaś świetnie wiedzą, że dłużej klasztora niż przeora, a następny przeor ma być Portugalczykiem. Jak mobilizować drużynę w takich warunkach? Jak domagać się szacunku od zawodników, jak wymagać od nich konsekwentnej realizacji tego, co się zaplanowało? Jasne: można powiedzieć, że van Gaal sam jest sobie winien, że gdyby drużyna wygrywała, a przynajmniej grała przez większość sezonu w lepszym stylu, nie byłoby problemu. Jest jednak pewna okoliczność, którą przy podsumowywaniu pobytu Holendra w Manchesterze trzeba będzie wziąć pod uwagę – okoliczność, przy której przywołanie nazwiska Rashford będzie jak znalazł, nawet gdy młody Anglik przestanie strzelać na zawołanie.
Chodzi o szanse stwarzane młodzieży, co – jak podkreślał van Gaal po meczu – od początku należało do jego obowiązków w MU i co w czasach sir Aleksa Fergusona było nieusuwalnym składnikiem klubowej tożsamości. I nie przesądzając, ile w tym było ściemy, mającej przykryć fakt, że trzynastu piłkarzy ma kontuzjowanych, a wiele kosztownych transferów okazało się niewypałami, zauważmy jednak: oprócz Rashforda, rocznik 1997, wychowanka, zobaczyliśmy w tym sezonie także Camerona Borthwick-Jacksona, rocznik 1997, wychowanka, Willa Keane’a, rocznik 1993, wychowanka, Jesse Lingaarda, rocznik 1992, wychowanka, Donalda Love, rocznik 1994, wychowanka, Paddy’ego McNaira, rocznik 1995, wychowanka, Joe Rileya, rocznik 1996, wychowanka, Regana Poole’a, rocznik 1998, wyszperanego w Newport, Nicka Powella, rocznik 1994, znalezionego w Crewe Alexandra… Dziś, oprócz Rashforda, debiutowali także James Weir, rocznik 1995, wychowanek, i Tim Fosu-Mensah, rocznik 1998, wypatrzony w akademii Ajaxu, a przecież są również James Wilson, rocznik 1995, wychowanek, wypożyczony obecnie do Brighton, i Tyler Blackett, rocznik 1994, wychowanek, wypożyczony do Celticu, i mam podejrzenie, że o kimś zapomniałem. Być może ze względu na tę zdolną młodzież w Manchesterze wahają się wciąż, czy zatrudniać Jose Mourinho, czy wytrzymać jeszcze z van Gaalem, a potem złożyć odpowiedzialność za tych młodziaków w ręce Ryana Giggsa? Być może ze względu na nią trybuny Old Trafford dziś, po raz pierwszy od dawna, śpiewały o „Armii van Gaala”?
Akapit o Arsenalu wydaje się zbyt oczywisty do napisania. Lepszej okazji na walkę o mistrzostwo Anglii Kanonierzy mieć nie będą przy kryzysie Chelsea, przebudowie Liverpoolu, nierównej formie Manchesteru United i zawirowaniach w Manchesterze City, skąd odchodzi Manuel Pellegrini. W drużynie, która gra ze sobą wystarczająco długo, by łatwo było o telepatyczne niemal zrozumienie, są piłkarze, którzy wiedzą, jak to jest – wygrywać mistrzostwo kraju czy nawet świata, o Lidze Mistrzów nie wspominając: Petr Cech, Mesut Ozil, Per Mertesacker, Alexis Sanchez. Jest w końcu wojownik w środku pola, Francis Coquelin. Jest najlepszy rozgrywający Premier League w tym sezonie, wspomniany Ozil. Są zdolni Brytyjczycy. Tylko… no cóż, nie ma charakteru.
Pokonani przez Barcelonę spuścili głowy i zapomnieli o smaku wywalczonego dopiero co zwycięstwa z Leicester? Zobaczyli skład gospodarzy i myśleli, że mecz sam się wygra? Że Carrick i Blind na środku obrony oraz Rojo i Varela na bokach (a po kontuzji Rojo jeszcze Fosu-Mensah) będą się przewracać w polu karnym na sam ich widok? Czym wytłumaczyć żenująco słaby mecz Walcotta? Łatwość, z jaką Varela wyłączył Sancheza? Pomny, że w sobotę Arsenal przyjeżdża na White Hart Lane, nie będę kontynuował – na derby Kanonierom z pewnością starczy mobilizacji. Nie wykluczam zresztą, że forma, która po Bożym Narodzeniu w przypadku Arsenalu trochę siadła, zacznie znowu rosnąć – a co to jest kryzys, doświadczą na własnej skórze ich północnolondyńscy rywale. Co powiedziawszy jednak… rozumiem, że kibice Arsenalu się martwią takimi tekstami, jak ten z „Independenta”.
Co mi się jeszcze w ten weekend podobało? Charakter Tottenhamu, to oczywiste, który mając w nogach czwartkowy mecz z Fiorentiną walczył do końca, by złamać opór fenomenalnego w bramce Swansea Fabiańskiego (nieoczekiwany zdobywca zwycięskiego gola, Danny Rose, powiedział, że tak dobrej gry bramkarza rywali nie pamięta – ja, niestety, pamiętam popis Tima Krula sprzed trzech lat; dodajmy jednak, że i Lloris dwa razy ratował gospodarzy). Nade wszystko jednak: decyzja Manuela Pellegriniego, by być wiernym sobie i także w finale Pucharu Ligi wystawić w bramce Willy’ego Caballero – Argentyńczyk pięknie odwdzięczył się za zaufanie, broniąc trzy karne. Trudno nie zauważyć, że Pellegrini żegna Anglię z wielką klasą.
Co do Totków, to napiszę tak: w środę na Upton Park nie muszą mieć charakteru. Wystarczą umiejętności i wspomnienie zdecydowanej przewagi, jaką mieli w pierwszym starciu z Młotami. Po wczorajszej udręce jaką przeżyłem obserwując Młoty przeciw obecnej ekipie Big Sama jestem pełen najgorszych przeczuć. Chyba, że pan Payet przypomni sobie, że jednak potrafi grać w piłkę. Bo ostatnio, to za mało u niego grania, a za dużo snucia się po boisku.
A co do Arsenalu, pełna zgoda: charakteru wojowników to jakoś Arsene zaszczepić im nie może… Na derby się zmobilizują, to pewne, nawet, jeśli forma im ostatnio siadła.
A kiedy siadła forma Tottenhamu? Grafik napięty, sporo meczów w nogach, mają prawo zwolnić… a jednak się chłopaki kulają do przodu…
Arsene od lat potrzebuje zdecydowanego lidera. Szczerze mówiąc zastanawiam się też czy częściowo nie wynika to z tego, że Wenger chce mieć wszystko pod kontrolą? Koniec końców po prostu unika ukształtowanych piłkarzy z silnym charakterem.
Zdecydowanie w stawianiu na młodzież u LVG może się naprawdę podobać. Koniec końców nawet długa wyliczanka autora nie jest kompletna. Chociażby Jesse Lingard (już nie najmłodszy) szansę dostał dopiero u Holendra. Nie jest to może wyjątkowy talent, ale ze swoich zadań wywiązuje się naprawdę nieźle. Wcale bym się nie zdziwił gdyby Holender w United zbudował solidne fundamenty dla kolejnego menadżera.
Panie Michale Manchester United jest ciągle legendarny ( 20 TIMES) i tyle w temacie.Jeżeli ktoś dorówna albo przebije MU wtedy może Pan tak napisać teraz jeszcze nie i długo,długo nie-tak podejrzewam.Pozdrawiam
No właśnie, pozostało jedynie żyć historią, niezbyt odległą, ale jednak… Liczy się tu i teraz – czyli: zwycięstwo-wtopa-remis-zwycięstwo-wtopa… Tłuste lata pewnie jeszcze przyjdą, pytanie tylko kiedy i czy znowu będzie to taka seria jak za SAFa… Aktualnie są typowym ligowym średniakiem z górnych stanów średnich.
Określenie „legendarny” nie odnosi się do tu i teraz.
więc żyjmy tą legendą a co tam teraźniejszość…
Poza Arsenalem reszta w miarę zgodnie z planem, łącznie z pucharem, WHU wymyka się wszelkim racjonalnym typom, więc większych pretensji mieć do nich nie można.
Typy na wt-śr:
AV-Everton – bez przekonania stawiam na remis, ale chętnie wysłucham opinii, bo nie mam jakoś pomysłu na to spotkanie
B’mouth-Święci – również remis, choć nie wykluczam 1, również chętnie się skonsultuję
L’ster-WBA – tu konsekwentnie również obstawiałbym remis podpierając się 1ką jako zwrotem
Norwich – Chelsea – i tu uwaga, uwaga niespodzianka – pewne 1 – pamiętam czasy, gdy taki wynik był normą, mam nadzieję, że do nich nie wrócimy i będzie to jednorazowy przykry incydent
Sunderland-CP każdy wynik możliwy – obstawiam X ze zwrotem przy 1
Arsenal Swansea 2 remis zwrot – no co ja biedny mogę poradzić, że ten Arsenal nie chce zdobyć tego majstra, następna taka okazja już za jakieś 20 lat, chcę czekać – niech czekają
Stoke – Sroki – nie mam pomysłu, obstawiam X
WHU-Tott – 2 po prostu nadszedł czas na wtopę Młotów
Liverpool – City – X i 2 zwrot, trzy porażki City w lidze pod rząd to chyba zbyt wiele, no chyba że Liverpool będzie chciał się odkuć za PL…
MU – Watford ciężkie próba przed narybkiem MU, Szerszenie jednak mają charakter, to nie mięciutki – słodziuchny Arsenal… Będzie sporo biegania, masaż łokciami i zderzenia, poza tym MU zwyczajnie lubi ostatnio takie mecze wtapiać – daję na zachętę X ze zwrotem w przypadku 2jki.
WHU – Tott argument za 2 może byc dokładnie tak samo użyty w wypadku obstawienia za 1 a mnie nie zdziwi x heh
Co do meczu Norwich – Chelsea to pamiętam sezon, w którym Kanary rozprawiły się zarówno z The Blues jak ii z Tottenhamem i pozniej grali w Pucharze UEFA gdzie nawet Bawarie pogonili. Taki odpad z United wtedy u nich szalał Mark Robins chyba mu było.
Jak przewidziałem heh tyle tylko, ze szkoda, ze przegrana z przeciętnym jednak WHU. Dużo biegania i bijatyki no ale filozofia Pocha jeszcze nie przewiduje kontuzji i slabszej formy zawodników. Harry powinien odpocząć ale jak to zrobić a w sobotę derby ze wscieklym pewnie Arsenalem
Podsumowując poprzednią kolejkę, to niezłe tyły. W tej samej minucie, co weszło CFC, to spaliły Lisy; zupełnie na odwrót w meczach Szerszeni z Wiśniami i Drozdów z Orłami (lepiej było pozostać przy dwóch remisach), Poch na szczęście się nie przeliczył, choć długo sprawdzał cierpliwość; Ars – no cóż, w tym czasie oglądałem inny mecz więc się nie wypowiem, ale wygląda mi to tak jak napisał autor, wyszli, zobaczyli skład MU i dopisali sobie 3 pkt.
Jutro kolejna szansa na odkucie się :);
kolega na mnożył tych remisów…
No i na początek AV – Toffies, jak dla mnie pewna 2, chociaż Toffiki rozczarowują, kurs 1.75 sugeruje, żeby nie grać tego meczu, Villa też nie będzie wszystkiego jak leci przegrywała, sam już nie wiem.
Wiśnie – Święci teoretycznie remis, ale ze wskazaniem na Świętych, może zagram jak już wielokrotnie próbowałem nawet z sukcesami X kurs 3.30 a gdzieś około 75 – 80 minuty 12.
Lisy – Drozdy chyba zanosi się na powtórkę meczu Lisy – Kanary, Drozdy są już raczej spokojne, ale to nie znaczy, że będą wszystkim potrzebującym rozdawać punkty, mam tu ochotę zaeksperymentować i zagrać 3.5 (wyniki 2:2, 2:3 i wyższe) kurs 3.56.
Chyba coś źle przekleiłem więc jeszcze raz :
Podsumowując poprzednią kolejkę, to niezłe tyły. W tej samej minucie, co weszło CFC, to spaliły Lisy; zupełnie na odwrót w meczach Szerszeni z Wiśniami i Drozdów z Orłami (lepiej było pozostać przy dwóch remisach), Poch na szczęście się nie przeliczył, choć długo sprawdzał cierpliwość; Ars – no cóż, w tym czasie oglądałem inny mecz więc się nie wypowiem, ale wygląda mi to tak jak napisał autor, wyszli, zobaczyli skład MU i dopisali sobie 3 pkt.
Jutro kolejna szansa na odkucie się ; kolega na mnożył tych remisów…
No i na początek AV – Toffies, jak dla mnie pewna 2, chociaż Toffiki rozczarowują, kurs 1.75 sugeruje, żeby nie grać tego meczu, Villa też nie będzie wszystkiego jak leci przegrywała, sam już nie wiem.
Wiśnie – Święci teoretycznie remis, ale ze wskazaniem na Świętych, może zagram jak już wielokrotnie próbowałem nawet z sukcesami X kurs 3.30 a gdzieś około 75 – 80 minuty 12.
Lisy – Drozdy chyba zanosi się na powtórkę meczu Lisy – Kanary, Drozdy są już raczej spokojne, ale to nie znaczy, że będą wszystkim potrzebującym rozdawać punkty, mam tu ochotę zaeksperymentować i zagrać poniżej 1,5 czyli trzy wyniki 0:0; 1:0 i 0:1 kurs 3.02.
Kanary – Blues też mi się wydaje, że można tu poszukać niespodzianki, ale kurs 2.02 na 1X to trochę mało, może lepiej obstawić wygraną Blues jedną bramką X + HC 1:0 wtedy kurs 3.52.
Black Cats – Orły, fatalna seria Orłów trwa, ale na razie są jeszcze na dość bezpiecznym miejscu, Kotom trochę pazury przytrzasnął Młot, ale chyba nie na tyle, żeby nie mogły zagarnąć całej puli, remis dla nich będzie jak porażka, 1 kurs 2.46.
Rozsierdzeni Kanonierzy zapewne rozstrzelają niewinne Łabędzie; w zeszłym roku trafnie udało mi przewidzieć, że Fabian odgryzie się Wengerowi po kursie oscylującym wokół 10.00 . Ale tym razem chyba nie da rady, nawet po wczorajszym poligonie. Spróbuję zagrać 1 + HC 0:1 kurs 1.91.
Garncarze – Sroki brak mi tu jakiegoś pomysłu, ale na pewno punktów bardziej potrzebują Sroki, kurs 4.03,
Młoty – Koguty, jak sobie przypomnę z jaką łatwością Koguty poradziły sobie w pierwszej rundzie, to nic innego, jak obstawić 2 i cieszyć się z kursu 1.94. Jednak to są derby i nie sądzę, że Bilić nie wyniósł nic z tamtej lekcji, pokazał już wiele razy, że umie grać z faworytami, czyli jakieś tam punkciki przemawiają za innym rozwiązaniem. Ale jak na razie zadyszki u Kogutów mimo napiętego kalendarza nie widać, a wręcz przeciwnie. Ponadto, jak mi się wydaje, to Koguty jak już coś, to kładą głowę pod topór/tasak/siekierkę a nie pod Młot.
Rewanż za finał Pucharu Ligi i przy okazji trzecia porażka z rzędu w Lidze przez City i przy okazji realne włączenie się United o miejsce w przyszłorocznej LM? Może tak być, kurs 2.46.
Diabły – Szerszenie tutaj akurat nie mogę znaleźć kursu na kolejne dwie bramki tego młodziana – trzeba mu dać szansę, podejrzewam, że przy niewielkim wkładzie może zwrócą się koszty całego miesiąca nietrafionych typów. Oczywiście nie oznacza to pewnej 1. Zagram tutaj powyżej 3.5 (wyniki 2:2, 2:3 i wyższe) kurs 3.56.
oj znam ten ból 🙁
AV-Toffiki postawię ostatecznie X ze zwrotem 2, ale na takim lajtowym kuponie, bo kurs 1,6 nie poraża
B;mouth S;ton na tymże kuponie 1 remis zwrot 1,85 również szału nie robi
Lisy WBA remis ze zwrotem w przypadku 1 z kursem 1,51, więc również dorzucam to do powyższego kuponu
Sunderland – CP X i to już puszczam na głównym kuponie z podpórką na wypadek wygranej CP z kursem 2,04
Kanary-Chelsea tu wysyłam dwa rodzaje kuponów X ze zwrotem w przypadku wygranej gospodarzy z kursem 2,95, a więc zacnym i kupon z 1 ze zwrotem w przypadku remisu z kursem 3,2
Arsenal Swansea idę na całość 2 ze zwrotem w przypadku remisu, Panom z Arsenalu już dziękujemy – kurs 5,0
Stoke Sroki również obstawiam X, ale nie na głównym kuponie
WHU Tott pewna 2jka Koguty muszą jeśli marzą
Liverpool MC X 2 zwrot 2,10 na głównym kuponie
MU Watford 2 remis zwrot na głównym kuponie, jak szaleć to szaleć po kursie 2,90
Konkludując, główny kupon z kursem 302,14 gram 5z6 i prosty łącznie pula 4520,12 zł gram za 35 zł, więc absolutnie lajtowo
to ostatni mecz WHU, który obstawiam 🙂 A co do Kanarów to jak przez mgłę pamiętam to spotkanie hłe, hłe, hłe Jeremy Goss i Mark Bowen na megafarcie 🙂 to był koszmar 🙂 pamiętam całą jedenastkę i rezerwowych 🙂
Tak tak i odpadli chyba dopiero z Interem a w każdym razie na bank włoskim klubem a byl to okres , w ktorym ekipy z Italii rządziły niepodzielnie
oj tak z Interem – to pamiętam jeszcze lepiej 🙂 a jakoś mi mignął Ian Culverhouse w necie, w końcu wychowanek Kogutów, no i zaprowadził mnie to na stronę List of Norwich City F.C. Hall of Fame members!!! Jest na niej jakieś… 120 nazwisk tak na szybko licząc! Coś nieprawdopodobnego, z tego oczywiście większość świetnie znana koneserom brytyjskiej piłki – z Efanem na czele 🙂 120 graczy w galerii sław to nie ma nawet Barca i Real, a tu proszę – Kanar potrafi 🙂
Z powyższym tekstem koresponduje Rafał Stec, ale jest odmiennego zdania. I chyba ma rację. Holendra darzę szacunkiem (ale niekoniecznie uznaniem) od czasów jego pierwszej przygody z Barceloną. Wówczas zamiast promować młodzież wolał założyć kolonię holenderską. Sprowadził ( i nieraz wystawiał w meczu) chyba ośmiu rodaków. Nie dziwię się katalońskiej nostalgii za holenderską myślą szkoleniową, niemniej „nos” trenera czasem zawodził. Na jego obronę moze być fakt, ze u niego debiutowało kilku późniejszych wirtuozów piłki, niemniej tylko cud ( albo matka) sprawił, ze z klubem nie pożegnał sie X. Hernandez.
Praca LvG w kadrze to co innego…
http://www.espnfc.com/barclays-premier-league/23/blog/post/2818906/arsenal-criticism-for-lack-of-leaders-is-missing-the-point ot taka odpowiedź do „oczywistego akapitu” :P. Arsenalowi brakuje jakości a nie siły mentalnej. Pisałem o tym na początku stycznia ( jak rozpadła się pomoc z Cazorlą i Caoquelinem), wiec nie można mnie posądzić o zmienność poglądów w zależności od wyników. I jestem w stanie podjąć dyskusje , ze w tym meczu Cazorla z pierwszej połowy sezonu, uciakłby z pod pressingu pomocników MU i znów by było jak w pierwszym meczu , czyli akcje pod bramką MU . A tak to Ramsey sobie nie poradził. Wiadomo , że to biegacz a nie playmaker 😛
Frajerska porażka. Znów trzeba się oglądać za plecy. Ramsey od co najmniej kilku spotkań w fatalnej formie. Masa złych decyzji i spowalnianie akcji. Cazorli brakuje, ale co ma powiedzieć Van Gaal…
To i tak niezwykłe, że drużyna w takiej formie i z takim dorobkiem punktowym wciąż ma szanse na mistrzostwo (być może tylko do soboty).
Jaskier , i Ty tez na Ramseya??? On Cazorlą nigdy nie bedzie 🙁 Ramsey jest w lepszej formie niż: oj długa lista- Sanchez, Coquelin,Giroud, Walcott, Koscielny , Gabriel, BFG. To sa pytania do menagera dlaczego środek obrony bez Martecackera jest niekompatybilny , a pomoc bez Cazorli dysfunkcyjna? I jeszcze raz powtórzę to nie chodzi o kwestie mentalne tylko braki w jakości. I tu dalsze pytania; jaka jest koncepcja budowy tego zespołu? Cazorla przesunięty dość przypadkowo na MC , Coquelin to bajkowa historia , dalej Ballerin- miał byc gwiazda a ja od grudnia widzę gościa który ma wielkie braki w ustawianiu się i walce o górne piłki, w defensywie wszystko opiera na szybkości, niestety w 2-3 ostatnich spotkaniach doszła fatalna jakość dośrodkowań( jakbym znów Sagnie tam oglądał :P) Ja tu koncepcji budowy nie widzę żadnej. Przyszedł Ozil i Sanchez to udało sie wygrać dwa razy FA Cup, teraz przyszedł Cech i to sa prawdziwe słowa, on dał te naście punktów juz. Bez niego Arsenal byłby tam gdzie MU 🙁
Wiem, że Ramsey to nie Cazorla, ale ja nie oczekuję od Walijczyka by stał się Hiszpanem. Ale że stać go na lepszą grę niż obecnie, pokazywał niejednokrotnie. Teraz razi jego nieskuteczność, podejmowanie złych decyzji i spowalnianie akcji (praktycznie przestał grać na jeden kontakt). Twierdzisz, że nie nadaje się na grę w środku pola. To gdzie w takim razie powinien grać? Gdy grywał na skrzydle, wielu podkreślało (chyba nawet on sam), że to nie jego pozycja… Bliżej bramki przeciwnika? Tam Ozil…
Bez Cecha (+kilkanaście punktów) bylibyśmy tam gdzie United? Hmm, zerknij na tabelę ;), MU już tylko 4 punkty za Kanonierami.
Przeciwnicy w kryzysie, nie najgorzej z kontuzjami, tymczasem znów ta sama historia. Do kompletu brakuje tylko wtopy z Kogutami i z Hull. W dwa tygodnie stracić szansę na jakiekolwiek trofeum potrafi chyba tylko Papcio ;).
Ramsey gra tak jak mu trener pozwala , jak musiał to i na prawej obronie dawał radę! Czyli znów kamyczek w ogródku managera 🙁
Pisząc, tam gdzie MU , miałem na myśli cały sezon generalnie, oni o mistrza nie walczą tylko o miejsce w LM, gdzie i my w sobotę lądujemy 😛 .
Podania to kolejne wielkie kłamstwo o Arsenalu, dokładnie tak jak piszesz- nic na jeden kontakt , wszystko wolno i do najbliższego. Sorry ale tak się przeciwnika nie zaskoczy 🙁
Chciałbym, tytułem wsparcia, coś pozytywnego napisać o Arsenalu – optymistyczne jest to, że Jaskier pisze rozłącznie partykułę nie z przysłówkami w stopniu najwyższym – to rzadka i cenna umiejętność i oby znalazła przełożenie na efektywność zawodników wspomnianej ekipy.
Jedno mnie jednak zastanawia – czy wniosek, że Arsenalowi brakuje jakości ma charakter generalny czy odnosi się do konkretnego spotkania z MU, bo jeśli to drugie to jestem trochę zdziwiony… Patrząc na skład MU z tego meczu to, z całym szacunkiem, jakiejś wielkiej jakości w nim nie widać, młodość, ambicję, itd., ale gdyby ich tak położyć na szalach to pod względem jakościowym gracze Arsenalu są chyba poza zasięgiem… No nie wiem czy tu jakość akurat zaważyła najbardziej na wyniku… Jeśli chodzi generalnie o kwestię poprawy jakości Arsenalu to oczywiście generalnie tak, ale w tym konkretnym przypadku to grali przecież z ekipą w połowie złożoną z dzieciaków…
Kolejka cudów 🙂
Top 4 zagrali wszyscy pod Luja. Chyba ze współczucia, kim musi grać. Niemniej jednak dzięki za zmniejszanie dystansu 🙂
PS – Totki błysły. To była fajna szansa na liderowanie
Tym razem krótko bo za bardzo nie mam czasu:
Tot-Ars X
Che-Sto też spróbuję X
Eve-WHU heh zagadka, 2
MC-AV 1 + HC 0:1 lub nawet HC 0:2
NU-B’mouth 1
Sou-Sun X
Swa-Nor 1
Wat-Lei 2
CP-LFC hmm 2
WBA-MU X
a ja zasnąłem przy tym typowaniu, niestety nie miałem żdnego proroczego snu…
Tott – WHU również obstawiam remis, przede wszystkim nie przegrać
Chelsea – Stoke również remis
Toffiki – WHU zaryzykuję jedynkę, choć gospodarze u siebie grają przeciętnie
MC AV inny wynik niż 1 byłby jakimś żartem
Sroki – B’mouth spróbuję 2 Sroki jako niespodziankę
Swięci Sunderland x
Łabędzie Kanarki to chyba ostatni dzwonek dla Kanarów X2
Watford Lisy 2
CP – Liver a ja tu postawię na niespodziankę 1
WBA – MU również X
no to jeszcze tylko dwa mecze i odpalam karuzelę 🙂
i jak – weszło? u mnie wtopa po całości, ale za tydzień to już musi wejść 🙂
A propos Ramseya: http://www.standard.co.uk/sport/football/is-aaron-ramsey-the-biggest-threat-to-arsenals-defence-a3192576.html
Właśnie o tym wspominam w następnym wpisie. Nieprzypadkowo zagrał z Tottenhamem nie na środku…
No ale Panowie, jakiej znowu jakości brakuje Arsenalowi? Piłkarzy na poziomie mają od groma, mierzyli się z tak absurdalnym składem United, że dawno takiego nie widziałem, a że Arsenalowi dzieje się to, co zawsze w takich meczach i w tej części sezonu to nic nowego (wiele razy o tym tu pisałem, żeby nie było:)). Nie jest kwestią braku jakości, że w takim meczu z grupką młodzianów czołowi zawodnicy z Londynu nagle są bez formy (niemalże wszyscy!) i nie potrafią sforsować obrony i pomocy, która – powiedzmy sobie szczerze – nigdy nie zagrałaby w takim meczu, gdyby ich koledzy byli zdrowi. Nie czarujmy się brakiem jakości, choć wzmocnienia zawsze każdemu by się przydały, bo tej nie brakuje zawodnikom Wengera. Im brakuje głodu chęci rozpierdolu przeciwnika i jaj, które podczas biegania wygrywałyby Walkirię.
I tu trafiłeś w sedno, bingo 🙂
Jakiż prosty ten czarno-biały świat. Wszystko w nim oczywiste 🙂
Przegrana United – przez trenera (Moyesa, VanGaala).
Przegrana Chelsea – przez kryzys.
Przegrana Liverpoolu – przez słabych piłkarzy.
Przegrana City – przez kontuzje.
Przegrana Arsenalu – przez brak jaj.
Oczywiście między czarnym a białym jest kilka tysięcy odcieni, nikt tu nie zamierza uciekać się do prostych recept na złożone problemy, ale jakości to mogło Arsenalowi zabraknąć w meczu z Barcą, nie zaś z MU w takim składzie… Przez analogię można stwierdzić, że jakości zabrakło też w ostatnich spotkaniach Legii czy Bayernowi… Dziś ostatni z teoretycznie trudnych przeciwników, ale z taką grą to mam już poważne wątpliwości czy później będzie z górki…
Lads, it’s Tottenham.
Właśnie obejrzałem sobie highlightsy z meczu Evertonu z WHU… to jest fascynujące, że mając taki fajny skład, grając dobrą piłkę i mając niezłego trenera, idzie Evertonowi tak mizernie. Spokojnie mogli się bić o LE w tym sezonie. A mecz z WHU mógł się spokojnie skończyć z 5-0 albo 6-0…
Ekhm… niezłego trenera powiadasz? A mi się wydaje, że to naiwny jak dziecko Martinez prowadzi Everton. Tak, zdarza się nie strzelić karnego przy stanie 2:0, podobnie jak zdarza się strzelać bramki grając w osłabieniu. Ale robić kolejną zmianę ofensywną (środkowy napastnik za pomocnika wcześniej pomocnik za obrońcę) przy wyniku 2:0 (przypominam grając w osłabieniu od 40 minut) to już naprawdę tylko Roberto mógł wymyślić – a że Młoty to nie są jakieś zmanierowane panienki w stylu Newcastle, to (po raz kolejny) widzieliśmy to co zwykle się dzieje na Goodison w końcówce meczu – chaos….
wg mnie Martinez mocno przereklamowany – najsłabszy element Evertonu