Siedem punktów na zamknięcie okienka

1. Tego, że padnie kolejny rekord i że w Anglii na piłkarzy znów wyda się ponad miliard funtów, można się było spodziewać nie tylko w związku z nieopuszczającą kluby radością z nowego kontraktu telewizyjnego. Do Manchesteru przeprowadzili się – i rozpoczęli przebudowę drużyn pod swoje potrzeby – Jose Mourinho i Pep Guardiola, podobnie było z Antonio Conte w Chelsea. Zatrudnienie trenerskich gwiazd tej rangi musiało się wiązać z przyznaniem im stosownego budżetu, imponujących inwestycji można było się spodziewać również po Jurgenie Kloppie, dla którego kończy się właśnie pierwsze pełne lato w klubie, i Arsenie Wengerze, znajdującym się pod presją na starcie ostatniego roku dotychczasowej umowy z Arsenalem. Leicester z kolei i Tottenham, pracujące z nieporównanie skromniejszymi budżetami, grają w Lidze Mistrzów – pewność zysków związanych z rozegraniem co najmniej sześciu meczów w tych elitarnych rozgrywkach pozwoliła klubowym księgowym na powiększenie budżetu transferowego o kilka milionów i sprowadzenie np. Slimianiego czy Sissoko. W kilku klubach pojawili się nowi inwestorzy/udziałowcy, West Ham zaś gra od tego roku na większym stadionie – zyski z kilkunastu tysięcy biletów ekstra również piechotą nie chodzą. 

Siłę ekonomiczną Premier League najlepiej pokazują jednak wzmocnienia Crystal Palace. Klub ze środka tabeli, o maleńkim stadionie, rekompensuje sobie odejście Bolasiego zakupem Benteke i Townsenda, a wysokością kontraktu kusi także, było nie było, reprezentanta Francji Mandandę. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, dlaczego Yohan Cabaye nie gra np. dla Milanu? Ja przestałem. Aż trzynaście klubów angielskiej ekstraklasy kupiło piłkarzy za największe sumy w dziejach. Ciąg dalszy nastąpi.

2. Najwyżej ocenić trzeba zakupy tych, którzy skończyli je wcześnie. Wczorajszy wieczór dla Kloppa, Mourinho czy Guardioli był wyjątkowo spokojny – najważniejsze cele zrealizowali jeszcze przed startem ligi lub – jak w przypadku wymieniającego bramkarza menedżera MC – z kilkudniowym zapasem. Zwłaszcza krytykowany na wielu forach menedżer Liverpoolu działał zdecydowanie – także jeśli idzie o wyczyszczenie kadry z zawodników niechcianych. Nawet za Benteke udało mu się zainkasować tyle, że wcześniejszy zakup tego napastnika z Aston Villi nie wydaje się już aż tak ekstrawagancką pomyłką. Pytanie, oczywiście, czy drużynie nadal nie przydałby się upgrade na pozycji bramkarza; sceptycyzm kibiców, jeśli idzie o defensywę, studzi imponujący debiut Matipa, a i Lovren wydaje się definitywnie wracać do formy. Mane? Zachwyca.

3. Największym wygranym jest oczywiście Manchester United. Marketingowo to jasne – bijąc transferowy rekord świata przy okazji zakupu Pogby klub niegrający w Lidze Mistrzów udowodnił, że jego miejsce pozostaje w światowej elicie. Nas jednak interesuje bardziej aspekt sportowy: już pierwsze mecze przekonały, ile defensywie Czerwonych Diabłów daje obecność Bailly’ego, a o golach Ibrahimovicia pisać będziemy jeszcze nieraz. Przyznaję: Szwed nie zostanie tu długo, ale podobnie było kiedyś z dobrze wspominanym na Old Trafford Henrikiem Larssonem. Mourinho też nie przepracuje tu dwudziestu lat – ma wygrać mistrzostwo jak najszybciej, w czym Ibrahimović specjalizuje się równie dobrze jak on. Mchitarjan zmieściłby się w wyjściowej jedenastce trzech czwartych drużyn tej ligi; patrząc, jak Mourinho układa kadrę meczową, trudno nie czuć zawiści.

4. Guardiola nie pozostał w tyle. Obrona została wzmocniona potrafiącym dobrze grać piłką Stonesem, z przodu pojawił się Nolito, poszukiwania grającego nogami bramkarza zwieńczyło sprowadzenie Bravo z Barcelony. Ten ostatni transfer – a raczej wypchnięcie z klubu Harta – będzie jednym z kryteriów oceny nowego menedżera MC, na razie jednak Guardiola wygrywa wszystko, co było do wygrania. Inna sprawa, że Katalończyk – podobnie zresztą jak np. Mauricio Pochettino w Tottenhamie, nastawia się raczej na pracę z powierzonymi mu piłkarzami w ośrodku treningowym – po Sterlingu widać, jakie tu drzemały rezerwy, więc np. brakiem wzmocnień na bokach obrony nie ma się co przejmować.

5. Trzy transfery Arsenalu, Chelsea i Tottenhamu każą pytać o sensowność klubowego planowania. Arsene Wenger chciał lepszego napastnika niż Olivier Giroud, próbował ściągnąć Vardy’ego i Lacazette’a, i skończył z Lucasem Perezem: czy snajper Deportivo naprawdę okaże się lepszy od Francuza? I dlaczego tak ślimaczył się zakup Mustafiego (bo tego, że defensywa wymagała wzmocnienia nie sposób oczywiście kwestionować – podobnie jak tego, że w środku pomocy przydaje się ktoś bardziej, ekhem, granitowy od kryształowego Wilshere’a)?

Chelsea, ściągająca Davida Luiza kilkanaście miesięcy po jego odejściu, wypada mimo wszystko zabawniej niż MU sprowadzający Pogbę – w tamtym przypadku żegnano się jednak z młodzieńcem, tu wraca piłkarz mocno dojrzały, który podczas pobytu w Paryżu nie dał się raczej poznać ze stron w Londynie nieznanych. No ale cóż: klub zmienił trenera, trener zmienił priorytety – i tylko agent piłkarza kupi sobie teraz nową willę albo dwie.

Tottenham zaś, wydający za pięć dwunasta 30 milionów funtów za Sissoko? Przyznam, że mam wątpliwości co do tego transferu. Po pierwsze, fakt, że czekano do ostatniej chwili, wskazuje, że nie był towarem pierwszej potrzeby – a i wyprzedażowej zniżki nie udało się uzyskać. Po drugie, w Newcastle Francuz gasł bodaj częściej niż błyszczał. Po trzecie, Pochettino unikał dotąd zakupów piłkarzy, którzy mogli naruszać fenomenalną atmosferę w szatni – wierzył raczej w to, że może wytrenować powierzonych mu młodzieńców (Dier na nowej pozycji przed rokiem, teraz Winks czy Onomah wprowadzani na miejsce sprzedanych Masona czy Chadliego) albo sprowadzić kolejnych (Alli, ściągnięty za marnych kilka milionów). Gwiazda wicemistrzów Europy, kupiona za ogromne pieniądze, powinna grać w pierwszym składzie – ktoś więc grać przestanie. Erisken? Lamela? Dier może? Pamiętajmy, że za chwilę aspiracje do powrotu zgłosi Dembele, na którego temat Pochettino żartował po meczu z Liverpoolem, że bez niego Tottenham „nie istnieje”. Mam do Argentyńczyka patologiczne zaufanie, ale tutaj skłonny jestem przypuszczać, że mógł powstrzymać prezesa przed szpanowaniem trzydziestoma milionami ostatniego wieczora transferowego okna – nawet jeśli Sissoko, podobnie zresztą jak N’kodou, z pewnością da drużynie więcej szybkości.

6. Najbardziej ucieszyła mnie przeprowadzka wspomnianego już Jacka Wilshere’a. Tyle wokół niego było szydery, tyle krytyk i tyle presji, że Anglik potrzebował nowego początku. Z dala od celebryckiego Londynu, z dala od feralnego sztabu medycznego Arsenalu i pod opieką Eddiego Howe’a, powinien przypomnieć sobie i nam, jak świetnym potrafi być piłkarzem. Byłoby skądinąd zabawne, gdyby za dwanaście miesięcy obaj wciąż pracowali razem – tym razem na Emirates.

7. A transferem roku i tak jest N’golo Kante.

10 komentarzy do “Siedem punktów na zamknięcie okienka

  1. DawidSz

    Wypowiem się tylko w kwestii Liverpoolu. W moim przekonaniu klub pozostał z tymi samymi problemami, co w tamtym sezonie i nie do końca wierzę, że coś da się z tym zrobić. Zamiana Milnera na lewego obrońcę może i jest ciekawym pomysłem, ale nie wiem czy do końca trafionym, a pozostawienie na tej pozycji Moreno stanowi gwarancję utraty kilku bramek w sezonie. Pierwszy ma serce do gry, drugi nie ma głowy, ale raczej żaden z nich nie nadaje się na tę pozycję. Równie wielkie wątpliwości mam do środka obrony. Klopp już prawie wypchnął z klubu Sakho, więc pozostaje gra Lovrenem, Matipem bądź Klavanem albo młodym Gomezem, ale powiedzmy sobie wprost, nawet jeśli mamy ich wszystkich czterech zdrowych, to u większości kibiców ligi angielskiej te nazwiska wzbudzają jedynie uśmiech politowania, lecz co zrobić wtedy, gdy dwóch lub trzech z nich będzie kontuzjowanych? Albo jeszcze gorzej jeśli zabraknie Cana na środku pomocy, który przecież zbyt często lubi się przemieścić daleko na połowę przeciwnika. I tu jest kolejny brak w postaci defensywnego pomocnika albo – co już jest marzeniem ściętej głowy – kreatywnego defensywnego pomocnika. Zatem środek pomocy również stanowi dziurę, szczególnie bez Cana, gdzie para Henderson i Wijnaldum nie radzi sobie razem, a osobno też wyglądają jakby grali w różnych ekipach.

    Zero z tyłu będzie rzadkim widokiem – bez względu czy będzie bronił Karius czy Mignolet – bo treningiem nie wszystko można załatwić, choć bardzo chciałbym się mylić. Póki co jednak pierwsze mecze pokazały tę słabość dobitnie. W żadnym z nich nie było spokoju z tyłu.

    Odpowiedz
  2. Greg

    To wlasnie Poch wymogl na Levy’ m kupno Sissoko a nie Levy wciskal go Pochettino na sile. Ogolnie co najmniej 10 milionów przeplacone, ale to niezly grajek, stosunkowo mlody, mysle, ze bedzie z niego pociecha.

    Odpowiedz
  3. claude

    Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad okienkiem LFC.

    W obronie mieli bryndzę straszną, czy się wzmocnili ? Na środku dwójkę skrtel/kolo zastąpili duetem matip/klavan. Klavan w pierwszych meczach już pokazał, że to mogą być dla niego za wysokie progi, Matip zagrał jeden mecz, ciężko oceniać. Nie wiem gdzie redaktor widział ten imponujący mecz Matipa. Jeżeli Matip zagrał imponująco, to Xhaka (o którym de facto ani słowa) z Watfordem wyglądał jak reinkarnacja Xabiego Alonso z najlepszych lat. Wszystko wskazuje na to, że stracili najlepszego do tej pory defensora (choć i tak nie jest to jakiś wirtuoz)- Sakho. Boki obrony oprócz Clyne’a to jest kompletny kabaret. LO- Pomocnik i parodysta Moreno PO- Clyne i zmiennika zdaje się brak.

    Reasumując, było źle, nie jest lepiej.

    W środku pomocy brakowało im klasowego b2b, który pomoże w rozegraniu ataku pozycyjnego, gdy run and gun Kloppa nie będzie zdawało egzaminu. Co kupili ? Gościa, który grał jako podwieszony napastnik, którego rozegranie piłki w porównaniu z Dembele, Pogbą, czy Cazorlą nie istnieje. Na Dm bez zmian- Can kot, zmiennika brak. Oczywiście są jeszcze lucas i hendo, ale do słowa 'klasowy’ trochę im brakuje

    Reasumując, problemy zostały.

    No i wreszcie ofensywa. Mane faktycznie wygląda genialnie, ale pytanie brzmi czy nie jest tam przypadkiem za dużo grzybów w barszczu. Przy instynktach strzeleckich mane i cou, firmino już wygląda na trochę pokrzywdzonego. Na chwile obecną sytuacje równoważy jeszcze lallana, ale jeżeli do składu wejdzie stu, to firmino będzie miał wokół siebie ludzi, których proces myślowy, z piłką przy nodze, w okolicy pola karnego, wygląda mniej więcej tak: shoot, shoot, shoot, shoot pass.

    Reasumując, wygląda to bardzo groźnie, ale czy na przestrzeni całego sezonu, mając tak chimerycznych i samolubnych graczy jak cou i mane da się utrzymać powtarzalność ?

    Klopp jest genialnym trenerem i może tę grupę zaciągnąć bardzo wysoko, ale okno transferowe, w mojej opinii, skrewili.

    Odpowiedz
    1. Caligari

      „Jeżeli Matip zagrał imponująco, to Xhaka (o którym de facto ani słowa) z Watfordem wyglądał jak reinkarnacja Xabiego Alonso z najlepszych lat”.

      Xhaka jest wspomniany w tekście:

      „w środku pomocy przydaje się ktoś bardziej, ekhem, granitowy od kryształowego Wilshere’a)”.

      Odpowiedz
  4. Keane

    Napisał Pan o Liverpoolu, że być może nadal przydałby się upgrade na pozycji bramkarza – chyba zapominając, że Liverpool takowego już kupił. Loris Karius z Mainz. Przewidziany jako nr 1, niestety doznał kontuzji w przedsezonowym meczu z Chelsea.

    Odpowiedz
  5. de Richelieu

    Co do Arsenalu, zdaje się, że z sensownym planowaniem nie było znowu tak źle. Jeszcze przed euro przybył -mający „eleganta” w lewej nodze- Xhaka w miejsce Rosickiego, Flaminiego, Artety i Wilshere’a (choć wtedy wydawało się jeszcze, że Jack sezon spędzi w gabinetach lekarskich zamiast Bournemouth). Co do Pereza, w pierwszym oficjalnym wywiadzie dla Arsenalu, obok typowych formuł „jestem szczęśliwy”, „dam z siebie wszystko”, pojawiło się jedno ciekawe zdanie: Wenger kontaktował się z Perezem już na początku okienka transferowego. Ok, Vardy był pierwszym wyborem, ale nie jest też tak, że Perez to typowy „panic buy”, zdaje się, że Boss miał na niego oko już w trakcie zeszłego sezonu. Co do Mustafiego, to tym transferem jestem zachwycony, o tym, że Koscielny nie ma z kim grać było wiadome już od 2 lat, a teraz dostał klasowego partnera i w ogóle kulejąca od wielu lat obrona Kanonierów zaczyna wyglądać imponująco: Cech na bramce, młody arcy-zdolny Bellerin z boku, para stoperów Kosa i Mustafi oraz Coq lub Xhaka jako DM- nice. Czemu ten transfer się tak ślimaczył oczywiście nie wiem, hipoteza jest następująca: Valencia naprawdę nie chciała się z angielskim klubem targować, zapłacone 40 mln euro to ciągle mniej niż 50 mln euro z klauzuli, może tych pieniędzy dotyczyły rozmowy…? Na koniec, Jack. Mnie ten transfer cieszy, grając systemem 4-2-3-1, naturalne miejsce dla Jacka to partner DM w cofniętej dwójce, bo przecież nie #10 Oezila. Tyle, że na te dwa miejsca ochotę mają: Xhaka, Cazorla, Coq i Elneny, obawiam się, że Wilshere przegrywa w tym momencie z każdym z tej czwórki. Lepiej niech pogra u Howe.
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. Daniel

      de Richelieu – momentami ironizujesz w ocenie zachowania Wengera na rynku transferowym tego lata czy jak? Nawet jeśli Perez i Mustafi nie byli klasycznymi „panic buys”, to nie zmienia to podstawowej kwestii, że zostali sprowadzeni na The Emirates zbyt późno.

      Mourinho i Guardiola dali przykład tego jak powinien przebiegać modelowy proces transferowy. Sprawnie i konkretnie.

      Odnośnie Liverpoolu okienko takie samo jak ileś poprzednich. Benitez, Hodgson, Dalglish, Rodgers, Klopp…nieważne kto, od lat nic się nie zmienia. Niby przyszło paru niezłych/dobrych grajków ale brakuje wzmocnień w postaci graczy, których kunszt i klasa u nikogo nie budzą wątpliwości. Według mnie jeśli Liverpool ma finiszować w TOP4 to jedynie dzięki fenomenalnym zdolnościom TRENERSKIM Kloppa.

      Odpowiedz
  6. Baandzior

    Transfer Kante za takie pieniądze to majstersztyk. Ciągle nie mogę się nadziwić, że Leicester tak tanio go puściło.

    Odpowiedz
  7. michal77

    W kwestii słabości sztabu medycznego Arsenalu uważam, że nie koniecznie to ich wina, że Kanonierzy częściej się „sypią” niż w innych klubach. Według mnie to ma związek z pieniędzmi – bogatszych stać na zatrudnienie zdrowszych piłkarzy.
    Druga sprawa, choć może jednak Pierwsza, że Wenger ma sentyment do niektórych piłkarzy. Arsen to romantyk przecież.

    Odpowiedz
  8. Król Julian

    N’golo Kante faktycznie wygląda dobrze, jeśli utrzyma formę to może i faktycznie zasłuży na miano transferu roku. Żeby jednak nie było w tej Chelsea tak różowo to dla równowagi przepłacili trzykrotnie za bocznego obrońce i kupili najdroższą maskotkę klubową na świecie…
    Ciekawa sprawa to status homegrown Pogby, ale kto bogatemu zabroni…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *