„Łatwo uczyć bronienia” – burczał Brendan Rodgers po niedawnej porażce z Chelsea. „Naprawdę, Brendan?” – chciałoby się zapytać po wczorajszym meczu z Crystal Palace, w którym jego piłkarze wypuścili trzybramkowe prowadzenie. Albo właściwie po całym sezonie, w którym podobnych przypadków nagromadziłoby się całkiem sporo. Nawet rozgrywany w czasie wielkanocnym mecz z Norwich, choć ostatecznie zakończony zwycięstwem, do końca trzymał w niepewności, podobnie jak np. spotkanie z Cardiff. Liverpool nieustannie uciekał do przodu dzięki fenomenalnej grze kwartetu ofensywnego, ale kiedy co jakiś czas oglądał się za siebie, widział upiory defensywy. 99 goli strzelonych to fenomenalne osiągnięcie, ale 49 straconych? Nawet piętnaste w tabeli Hull potrafiło bronić się lepiej. I można, owszem, mówić, że na tym polega trenerska filozofia i że to ona czyni tę drużynę tak atrakcyjną do oglądania, ale na końcu okazuje się, że to przez nią drużyna nie zostaje mistrzem Anglii. Posłuchajcie Jamiego Carraghera, gorzko wyrzekającego wczoraj wieczorem na brak lidera gry obronnej i przypominającego, że para Sakho-Skrtel tylko w jednym meczu sezonu zdołała nie dopuścić do utraty bramki.
Okoliczności były rzecz jasna nadzwyczajne: po strzeleniu trzeciej bramki Luis Suarez nawet nie cieszył się zanadto, tylko od razu popędził w kierunku piłkarzy Crystal Palace, by odebrać im futbolówkę i przyspieszyć rozpoczęcie gry od środka: jedyne, co mieli wówczas na myśli goście, to zmniejszająca się różnica bramek w stosunku do MC. To był amok, pościg, to było płynące z trybun „attack, attack, attack” kibiców – w sumie nic dziwnego, że aż tak się odsłonili. Pytanie tylko, czy ich trener nie powinien był zareagować przy stanie 2:3, wprowadzić na boisko Aggera czy Kolo Toure zamiast Mosesa, i spróbować coś uszczelnić? Pierwszy gol po rykoszecie, ok. Drugi z kontry, rozumiem. Ale ten trzeci, z przerażającym katalogiem błędów całej obrony? Przy bierności ławki trenerskiej, znajdującej się najwyraźniej na tej samej emocjonalnej huśtawce, co piłkarze? Mistrzostwo Anglii po czymś takim? Raczy pan żartować, drogi panie…
Zapomnieliśmy w trakcie tego fantastycznego sezonu, że Brendan Rodgers jest wciąż jeszcze młodym trenerem. Jak na swój wiek, nauczył się już bardzo wiele – i można być pewnym, że będzie uczył się dalej. Ale kiedy mówimy o wieku: trudno nie rozumieć łez Luisa Suareza. 31 bramek, nie licząc asyst, dwa tytuły Piłkarza Roku, z pewnością najlepszy futbol, jaki grał w życiu – w jakimś sensie wszystko idzie na marne, skoro upragnione mistrzostwo kraju właśnie się wymyka. Rok z życia piłkarza to bardzo dużo, drugiego takiego Urugwajczyk mieć już nie będzie. A najsmutniejsze jest pewnie to, że kolejna taka okazja, przy wszystkich spodziewanych zbrojeniach rywali i przy tym, że podobnie jak oni Liverpool będzie teraz walczył również na europejskim froncie, nie powtórzy się również jego starszym kolegom, zwłaszcza Gerrardowi.
Akapit o najbardziej zwariowanym sezonie Premier League już sobie daruję. Crystal Palace grało przecież o pietruszkę. Ciekawe, co zrobi jutro Aston Villa.
Po Twitterze krążą dziś cyferki ukazujące, ile drużyny z TOP4 wydały na defensywne piątki. Liverpool jest na pierwszym miejscu ze spokojną przewagą 15 milionów. Tzw. dobrze ulokowane pieniądze 🙂 Z graczy, którzy wyszli wczoraj w defensywie Liverpoolu przyszłość w pierwszej jedenastce mają tylko Mignolet i Sakho. Pozostałych dżentelmenów trzeba będzie czy to pożegnać definitywnie (Johnson!, zapewne Skrtel), czy wykorzystywać raczej jako graczy szerokiego składu (Flanagan).
Wiemy, że Rogders nauczył zespół atakować. Przyszły sezon pokaże, czy nauczy go również bronić.
BTW. zdaje się, że Twitter zmienił linki do miniaturek, przez co w prawym menu nie wyświetla się Panu grafika z niebieskim ptaszurem 🙂
Nie wiem czy takie porównanie ma sens, nie uwzględnia ceny i jakości piłkarza w samym momencie zakupu. Skrtel czy Johnson kupowani byli w swojej życiowej formie; City kolei zgarnęło Demichelisa za darmo.
Tak czy inaczej, uwaga nt konieczności przebudowania defensywy słuszna – aktualnie jest ona bardziej na poziomie Spurs czy United niż reszty drużyn z Top4.
Mimo wszystko kupno Johnsona było złą decyzją. Boczni obrońcy to tacy śmieszni kolesie („nobody grows up wanting to be Gary Neville” ^^), których można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze i mieć z tego ogromną korzyść dla drużyny.
Patrz: Azpilicueta, Zabaleta, Arbeloa. Można też zapłacić jak za zboże (Johnson, Kolarov, Coentrao). Czy jest sens tyle płacić? Nie wydaje mi się.
Heh, wierzyłem w potknięcie City i mistrzostwo Liverpoolu. Byłaby to fajna odmiana od nieustannych sukcesów Manchesterów, Mourinho, szejków i Wengera.
Szkoda i Suarez i Gerrarda i trenera. Co prawda jeszcze ostatnia kolejka, ale teraz w podsumowaniu sezonu wydaje się że pasuje określenie: Liverpool miał najwięcej atutów do wygrania mistrzostwa jeszcze na trzy kolejki przed końcem sezonu i na własne życzenie wypuścił mistrzostwo z rąk.
Przepraszam, ale… jakich sukcesów Wengera? 😀
Na przykład tego Pucharu Anglii, który wygra za niecałe dwa tygodnie. Albo tego sezonu Premier League, kiedy Arsenal nie przegrał ani jednego meczu.
To miałem na myśli, było to dawno, czasy tak odległe że prawie legendarne, ale jednak. Mistrzostwo Liverpoolu byłoby miłym akcentem. Pozostaje wierzyć w Atletico.
Tyle mówi się o straconej szansie Liverpoolu, ale tak naprawde największym przegranym okazuje się być londyńska Chelsea, spójrzcie na tabele, gdzie byliby gdyby nie wpadki ze słabeuszami z dna tabeli pokroju Norwich lub Sunderlandu? gdyby dodać im te 5 straconych punktów w ciągu ostatnich tygodni byliby liderami.. Największym przegranym ostatnich dni jest właśnie Mourinho który przegrał mistrzostwo Anglii z Norwich i Sunderlandem i odpadł w bardzo kiepskim stylu z najsłabszym (na papierze) rywalem w Lidze Mistrzów. Rodgersa za to nikt nie wini i tak osiągną wiele…
Wybacz, ale pierwsza zasada zmieniania przeszłości jest taka, że zmieniając jeden element, musimy się liczyć z tym, że zmianie ulegną wszystkie pozostałe. Nie ma czegoś takiego jak „gdybyśmy wygrali mecz z X na początku października, teraz mielibyśmy o dwie pozycje wyżej”.
Widzę że wszyscy przyswoili sobie „powrót do przyszłości” lepiej niż niejedną szkolną lekturę 😉
Jest coś takiego jak zasady zmiany przyszłości? Takie praktyczne?:)
No dobrze, liczmy się z tym że pozostałe wyniki się zmienią. Chelsea wygrała w tym sezonie 60% spotkań(wszystkie rozgrywki, nie chce mi się rozdzielać), powiedzmy że takie są szanse na zachowanie ich stanu posiadania. Nadal są to spore szanse.
Alternatywna przyszłość, w której zespół, po jednym zmienionym wyniku, prezentuje się podobnie jak by się prezentował, jest przecież jedną z możliwości. A założenie że zespół który na ogół wygrywa, będzie wygrywał, nie jest chyba tak ciężkim nadużyciem 😉
Ciekawa teoria… A gdyby w dodać Liverpoolowi 5 punktów, które stracił z Chelsea i CP to byłby hen, hen z do przodu. A gdyby Sunderlandowi dorzucić te punkty, które stracił przed Poyetem oraz w meczach ze słabeuszami, tez byłby teraz zasłużonym mistrzem.
Nie ma największych przegranych, są tylko przegrani i takim samym przegranym ostatnich dni jest Mourinho, jak i Rodgers. Atletico jest tak słabe na tym papierze, że aż dziwię się, że jeszcze meczu w LM nie przegrało, w La Liga też dołują-normalnie dno dna!
A tak na zakończenie to pragnę zauważyć, że Rodgers nie osiągnął w tym sezonie nic, podobnie jak Mourinho, owszem BR wprowadził drużynę na nowe tory, dokonał pozytywnej zmiany, ale to wszystko w charakterze pewnego kapitału-żaden nich z nie zdobył nic co można włożyć do klubowej gabloty.
Kendo make my day: „Na przykład tego Pucharu Anglii, który wygra za niecałe dwa tygodnie.” Przyłączam się do gratulacji i gratuluję zwycięstw w LM i PL, które Wenger „zdobył w przyszłym roku” 🙂
Do klubowej gabloty to nie, ale do klubowej kasy, to już owszem, Rodgers trochę dołoży 🙂
Jak już gdybamy co kto wygra, a czego nie, to ten sezon może się skończyć następująco, jeśli chodzi o zapełnianie klubowej gabloty:
Mourinho 0
Wenger 0
Rodgers 0
Moyes 1
to fakt, do klubowej kasy i BR i Mou trochę dorzucą.
A Moyes faktycznie może zaliczyć sezon do udanych-1 trofeum, pokaźna suma z odprawy na koncie, dużo wolnego czasu-żyć nie umierać 🙂
@KrólJulian
Takie małe pytanie amianowicie czy według Ciebie dziwna postawa Chelsea w niektórych meczach nie ma swojej genezy w …czerwonej kartce dla ramosa w GD ? Jak się głębiej zastanowić to moze byc os na rzeczy a za przykład niech posłuzy np. Villareal, który był tak zdeprymowany , że wpierdzielił sobie w meczu z Barcelona dwie budy co może skutkować abolutnie nizasluzonym tytułem dla tych ostatnich. To samo pytanie mozna zresztą skierować do Rogera patrząc na ostatnie wystepy The Reds i mało zrozumiałą postawę w ostatnich 10 minutach meczu z orłami, Wszystko układa sie w logiczną całość i zmierza do wiadomego finalu
Tak tylko pytam
@hazz2
mogło tak być, bo przecież nawet Mou nie wytrzymał zaczął wygłaszać tyradę o sędziach! Jakiś wielkich błędów sędziowskich to w tym meczach nie zaobserwowałem, ale faktycznie mogło mu przecież chodzić o sytuację z GB, bo kto raz był w Realu ten na zawsze będzie miał białe, królewskie serce! To jest typowy efekt motyla-podmuch wiatru przy wyciąganiu czerwonej kartki w jednym miejscu może spowodować huragan w miejscu oddalonym o setki kilometrów…
@Król
kurde coś w tym jest i można zaryzykować teorie, że ten podmuch zwalił z nóg Gerarda w meczu z Chelsea cholera coś w tym jest to fakt
Kurde, ciężko jest stwierdzić, jaki jest wpływ z czerwonych kartek z jednej ligi, na postawę i wyniki w innej. Za to z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że nie spodziewałem się iż kilka moich wpisów może skutkować koniecznością zatrudnienia terapeuty przez jednego z forumowiczów.
Słabe to strasznie heh ale ta czerwona kartka…
@hazz2
Nie mogę się nie zgodzić, to co napisałeś było piekielnie słabe. Nie żebym więcej od ciebie oczekiwał.
Pewnie nie skumałeś, ale z tym terapeutą, pisałem bardzo serio.
@przecinek
Nie skumałem to fakt heh pewnie przez ta czerwona kartkę dla ramosa
Nieprzewidywalny sezon, w sumie muszą być wielcy przegrani żeby mógł być wygrany, a tym wygranym jest główny faworyt, Manchester City. Dodajmy, że chyba nie porywał grą, bo nie pamiętam żadnej notki Pana Michała dotyczącej Citizens z tego sezonu.
W sumie to dobrze dla Pellegriniego, bo obiecał conajmniej jedno trofeum na sezon, czy jakoś tak….bez mistrzostwa by poleciał.
Śmiesza mnie troche te wszystkie wyliczanki medialne ktora obrona jest najlepsza w lidze, ktora pomoc czy atak i jeszcze oceniane czy dana formacja zasluguje na mistrzostwo czy nie. Artykulow na ten teamt w tym szalonym sezonie w PL powstalo mnostwo a wychodz z tego, ze wiemy mniej niz przed sezonem. Moim skromnym zdaniem na mistrzostwo zaslugiwala linia obronna Chelsea (najlepsza IMO w lidze, choc system gry zespolu bardzo mocno jej w tym pomagal) ale Chelsea misia nie zdobedzie. Tak samo jak zasluygiwal na triumf atak Liverpoolu (tez najlepszy w lidze), ktory tez pewnie tytulu nie zdobedzie. Mistrzem raczej bedzie City, ktoremu zostaje jedynie najglebsza pomoc (moze i tez najlepsza z genialnymi Toure i Silva, ale jako kibic Arsenalu chcialbyym cos zostawic swojej druzynie 🙂 ). W dodatku z dosc rozregulowana obrona, z klownem Kompanym, ktory znow znalazl sie w 11 sezonu mimo grania kichy drugi rok z rzedu. Tym samym prawie bezposrednio podarowal ten tytul LFC. Uwielbienie tego pilkarza przez media i ich slepota na jego wszystkie wpadki, ktorych bylo niemalo mnie po prostu powala. Nie rozumiem tego kompaltnie. A w tym wszystkim najsmieszniejsze jest to, ze Demichelis, ktory po slabym poczatku co mozna zrozumiec (pierwszy sezon w Anglii), ogranal sie i od dlugiego czasu gra przyzwoicie, jest co jakis czas przez media wysmiewany i wskazywany jako najslabsze ogniwo i partner „niegodny” Boga-Kompanego.
W sumie nie kojarze czy sa tutaj jacys kibice City. Jesli tak to bylbym bardzo ciekaw ich opinii na temat gry ich kapitana w tym roku. Pzdr
a ja bym jeszcze zadał pytanie kogo typują do sprzedaży, by sfinansować kolejne letnie transfery, jak dadzą sobie radę w 21osobowym składzie w następnej edycji LM i skąd kupią 8 swoich wychowanków, którzy znajdą się w tej grupie 🙂 ???
Sterling, Wisdom, Flanagan, Gerrard, Kelly, do tego jakiś rezerwowy bramkarz i z kolejnych 2 młodych szczawi. Szału nie ma, ale i tak lepiej niż w takim City czy innym FC Szejkowo
nie, nie, o Liverpool to się nie martwię, bo z tym sobie poradzą, pytałem o City 🙂 ?
Pardon, tak to jest jak się pisze 3 komentarze na 3 różnych stronach naraz 😉
Fakt, City w przyszłym roku w LM będzie straszliwie się męczyć. W najlepszym wypadku będą mieli 7 juniorów + Richardsa + 13 piłkarzy.
Powoli, jeszcze kar nie przyklepali, ciągle negocjują. Choć „negocjowanie własnej kary” brzmi absurdalnie.
Kara finansowa, to dla City pierdnięcie, a ból tych czterech piłkarzy mniej, uwidoczni się dopiero przy kontuzjach. Gdyby mieli mieć 16-18, ha, to byłaby kara!
A pierwszym do ewentualnej sprzedaży, jaki przyszedł mi do głowy to Dżeko. Już od dłuższego czasu spekuluje się jego odejście. Ale czy City potrzebują tyle wzmocnień? Dobrzy obrońcy nie zawsze są drodzy.
Pewnie im trochę złagodzą, oby tylko karę finansową :), bo 14 graczami to guzik zwojują, a do tego kun czy silva to na brak kontuzji nie narzekają.
Okazuje się, że powszechnie wyśmiewany model Romka pozwoli na przejście przez te regulacje suchą nogą 🙂
Nie wiem jaki ty model Romka widzisz. Ja widze ze MC, PSG czy inne Monaco duzo poźniej zaczeły hurtowy zakup piłkarzy to i FFP im trudniej spełnic. W Chelsea teraz to jednak tylko pól-hurt albo prawie detal 😛
Na plus Chelsea juz zczyna działac marka, którą sobie zdażyła juz wyrobić, czego pozostałym jeszcze brakuje.
miałem na myśli zakupy, a i owszem, ale graczy w wieku, który pozwala zrobić z nich wychowanków, a nie zakup gotowego produktu, jak to, przyznaję, miało miejsce do niedawna również w Chelsea. W tym roku pewnie kilku graczy dojdzie, ale nie jest to już hurtowy zakup, a raczej, jak słusznie zauważyłeś, detal 🙂 Miałem na myśli jedynie to, że nie będzie problemu z FFP czy liczbą wychowanków, a to pokazuje, że w odpowiednim momencie się zreflektowali…
Steven musi kontynuować tradycję. Jeśli nie teraz to kiedy mieli znów wygrać? W MU zrobią porządek, Chelsea i city sie wzmocnią, kto wie co z Evertonem. Arsenal sie nie liczy.
Jak mi pokazesz jakiegos młodego grajka z którego JM zrobił zawodnika pierwszej 11 to będę zaskoczony. On nie jest od rozwoju. Kupuje gotowy produkt, wyciska go mentalnie w 3 sezony i potem czas na kolejny zespoł.
Ten wpis powyżej był do Króla Juliana.
Varane. Bądź zaskoczony 😉
Ale francuz grał dojrzale ponad wiek, dlatego znalazł uznanie u Mou.
Z jednej strony racja – Mourinho nie lubi wprowadzać do składu smarkaczy. Z drugiej piłkarze w bardziej zaawansowanym wieku, potrafią u niego wskoczyć na wyższy poziom(Deco, Lampard) więc teza o „gotowym produkcie” trochę przesadzona.
Varane , kto to jest? nie odpowiadaj , znam chłopaka. Na razie to on jest perspektywiczny jak był za Mourinho. Taki przykład to ja tez znam , Santon się nazywa 🙂 Tyle samo grywał w Interze co Varane w Realu. I gwiazdy z niego już nie będzie. Ja czekam na przykład , gdzie JM wprowadził juniora do pierwszej drużyny, grał nim 2 sezony jako podstawowym graczem i po jego odejściu ten zawodnik dalej pozostał ważną postacią swoje drużyny ( niekoniecznie ważną postacią w zasięgu globalnym) .
@Ruta
Tak co odpowiedz zamierzasz zwiększać wymagania? Pewnie dopóki Mourinho nie przeprowadzi kogoś od nastolatka do złotej piłki nie będziesz usatysfakcjonowany. Czegoś się trzeba czepiać, bo wyników ciężko.
Zauważę tylko że Varane był poważnie kontuzjowany, głównie dlatego wypadł z obiegu.
@ Ruta
generalnie to poza jedną ekipą jakoś nie widzę drużyny, która większością wychowanków w składzie mogłaby aktualnie skutecznie rywalizować i wygrać LM… No niestety takie czasy, choć nie przeczę, fajnie byłoby ich oglądać. Już dawno pisałem, że jeśli z 26 wypożyczonych graczy, czy tych, którzy od 3 lat są regularnie w finałach FA MC 1-2 na stałe zagości w pierwszych składzie to będzie ogromny sukces. Nie mam co do tego żadnych złudzeń.
Ale to, że ktoś nie wprowadza szeroką ławą wychowanków nie oznacza, że jest kiepskim trenerem, bo to pachnie „dopóki nie wygra z Legią LM to dla mnie jest maliniakiem” 🙂
Tak się można licytować, pokaż mi piłkarza, który powiedział: Mourinho jest słabym trenerem, nie potrafił wznieść mnie na wyższy poziom…
A tak z innej beczki to szkoda, że nikt nie pisze tu o Poyecie, z generacji tych młodych trenerów to jedna z najciekawszych postaci i do tego ma zdolności nadprzyrodzone-skutecznie reanimował trupa…:)
Niedawno Pan Michał pisał o okrutnym demiurgu futbolu w kontekście Liverpoolu i jego słowa chyba się ziszczą. Trudno nie zauważyć faktu, że drużyna, która dokonała najsłynniejszego come-backu w mniej niż 10 minut pozwala sobie na taką samą (no, porównywalną, ranga nieco inna) wtopę.
Ja wiem czy ranga inna? Myślę, że dla The Reds porównywalna. W końcu czekają na mistrzostwo od wielu, wielu lat. Trochę mi szkoda LFC.
Szkoda straconej szansy Liverpoolu, no szkoda. Ale nie zgadzam się, że „teraz albo nigdy”. Man City budował zespół stopniowo i zdobył mistrzostwo w sezonie, w którym po raz pierwszy grali też w Lidze Mistrzów. Wojna na dwa fronty (krajowe puchary, a już na pewno Puchar Ligi, powinny grać głębokie odwody) wcale nie musi oznaczać klęski. OK., City wydawało grube miliony, ale umówmy się, wbrew jakiemuś dziwnemu mitowi Liverpool do biedaków nie należy.
Defensywa i mnóstwo straconych goli? Są, upraszczając, cztery możliwości lub ich kombinacje: a) wymienić obrońców +DM na lepszych, b) aktualnych nauczyć lepiej bronić, c) zmienić nastawienie całego zespołu na bardziej wyrachowane (jak pół drużyny atakuje i akurat nie wyjdzie jej pressing na połowie rywala, to ci biedni obrońcy mają hektary przestrzeni do zabezpieczenia), d) strzelać jeszcze więcej goli.
W to ostatnie trudno uwierzyć, drugie może dotyczyć Flanagana, Sakho i młodziaków z rezerw, bo reszta już się nie rozwinie. W związku z tym pierwsze wydaje się absolutną koniecznością, ale nie przyniesie wielkich efektów, jeśli nie wydarzy się „c”. Mam nadzieję, że Rodgers przy całej jego ofensywnej filozofii okaże się pragmatykiem, nie doktrynerem. Na razie udowadniał, że jest w stanie się uczyć i zmieniać.
Bo fatalny dla Liverpoolu rezultat meczu z Crystal Palace obciąża, niestety, chyba głównie trenera. Wszyscy np. piszą, jaki to słaby był wczoraj Johnson. Nie do końca była to jego wina – ile kilometrów przemierzył w grze ofensywnej, szczególnie w pierwszej połowie? I nadawał się pod koniec meczu do zmiany, tylko trzeba było to zauważyć.
Przed sezonem za wicemistrzostwo obwołano by Rodgersa półbogiem. Dziś można nawet usłyszeć głosy, że nie jest wystarczająco dobry do tej roboty. Futbol.
Mi osobiście Szkoda Liverpoolu i Gerrarda. Jesli nie Chelsea chcialbym zeby to oni wygrali po 24 latach a nie City ale Football czasem jest okrutny… podobnie jak fakt że stracili 3 bramki w 12 minut.
Chciałbym zaprosić Pana jak i Pańskich czytelników do dyskusji na moim blogu w artykule -game over dla the blues- http://www.mateball.com/p/194 Pozdrawiam 🙂
Czyli już wiemy. Niedziela będzie dramatyczna… albo nie, ale i tak liczę na Big Sama, bo, jeśli zagra jak z Tottenhamem, jest nadzieja. Dziś City tworzyło mnóstwo sytuacji, ale przez długi czas nic z tego nie wychodziło, a AV grała bez podstawowych armat ofensywnych, które przy kontrach by się przydały. Młoty będą o wiele bardziej wymagającym przeciwnikiem. Liczę na grę Carrolla, wrzutki Downinga, spalenie się graczy City, gromy z jasnego nieba, cokolwiek.
Sakho to zawodnik nieustannie wzbudzający moje wątpliwości. Duży, silny, wygląda groźnie… i generalnie na tym kończą się jego zalety.
Rodgersowi jak narazie udały się 2 transfery – Sturridge i Coutinho. Cała reszta, wskazuje raczej na to, że działania na rynku transferowym są jego piętą achillesową.
Takie bezrefleksyjne przypisywanie transferów trenerowi, wiedzie z reguły na manowce. Przy takich sprawach wiele do powiedzenia ma prezes, dyrektor sportowy, dyrektor finansowy, zarząd itd. itp. Niejednokrotnie zdarza się, że zarząd sprzedaje graczy których trener chciałby zostawić, niejednokrotnie też sprowadzają mu zawodników, których trener w drużynie nie widzi(zamiast tych których sobie życzył).
Decydujący głos w sprawie naboru, miał przykładowo Sir Alex, ale jego pozycja w klubie była inna niż większości managerów. Choć nawet on nie był decyzyjny, co do długości kontraktów. W wypadku bardziej drastycznych sum, podejrzewam że też mógłby zostać zawetowany.
@przecinek
Jakbyś tam był
Uroczo, widzę że dochowałem się własnego trolla. Żebyś ty przynajmniej jakikolwiek poziom reprezentował, to mogłoby być przynajmniej zabawne. Za to od teraz, pod każdą moją wypowiedzią, będzie mi się udzielał hazz2, ze swoimi pozbawionymi polotu komentarzami.
Czasem się zastanawiam, czy to męczące być takim ograniczonym i głupim. Mógłbyś mnie hazzzie oświecić, nie męczy cię własne jestestwo? Bycie tępym wsiurem, który niewiele widzi i rozumie, a to czego nie rozumie uważa za nienaturalne i niepotrzebne?
Nikogo lepszego nie znajdę, bo takiej dawki wieśniactwa, to nawet w necie dawno nie widziałem. Apogeum było chyba gdy, pod poprzednią notką, ktoś zirytowany rzucił, że komenty zamienią się zaraz w idiotyczną dyskusję, kto lepszy: CR7-Messi? A ty, bez żenady, stwierdziłeś że Messi.
Zatem, jak to być tobą? Zaskocz mnie wypowiedzią, omijając „na pewno lepiej niż Tobą” które pierwsze ci pewnie się nasunie. Obowiązkowe „heh” pośrodku, też w sumie możesz sobie darować.
Oczywiście miałeś rację z tymi transferami w Liverpoolu.
W Liverpoolu nawet bardziej niż gdzie indziej. U nas jest to oficjalna polityka klubu:
http://www.telegraph.co.uk/sport/football/teams/liverpool/10004873/Liverpool-transfers-to-be-decided-by-committee-not-Brendan-Rodgers-claims-Ian-Ayre.html
heh i suspokój się z tym wsiurem , bo że o kopanej pojecia nie masz to wychodzi z wiekszosci twoich wpisów ale skoro ja nie trzymam poziomu to przynajmniej wypada tobie go trzymać