Trener przyszłości

Wszyscy dookoła piszą o Jürgenie Kloppie i jego „najbardziej intrygującym projekcie we współczesnym futbolu”. Finał Ligi Mistrzów, wiadomo. Trzech Polaków, no jasne. Fantastyczny, oparty na szybkości, płynności i pressingu futbol, owszem. Pokonany Mourinho, phi. Ale jest jeszcze coś, co odsłania się podczas lektury arcywywiadu z trenerem, który na naszych oczach wyrasta, zapewne obok Pepa Guardioli, na wzór trenera przyszłości.

Najpierw miejsce, które współtworzy. „U nas się mawia, że nie potrzeba piłkarzy, można nawet zgasić na stadionie światło, a i tak przyjdzie 30 tys. ludzi” – opowiadał Rafałowi Stecowi Ulrich Köpitz, 65-letni emerytowany szkoleniowiec, związany ze sportem w regionie od dziesięcioleci. W opublikowanym nieco ponad miesiąc temu na łamach „Gazety Wyborczej” tekście Rafała najważniejsze było nie to, czy w Dortmundzie szaleją za Polakami, ale obraz klubu promującego wychowanków i dbającego o lokalną tożsamość. „Każdy, kto pracuje dla Borussii, jest kibicem klubu” – tłumaczy to „Guardianowi” trener Piszczka, Lewandowskiego i Błaszczykowskiego, wzbogacając opis własnymi wspomnieniami z Moguncji. „Kiedy tam grałem, w deszczowe sobotnie popołudnia przychodziło ośmiuset kibiców – mówi. – Gdybyśmy umarli, nikt by się nie zorientował, nikt by nie przyszedł na pogrzeb. Ale kochaliśmy ten klub i w Dortmundzie czuję tego samego ducha. To nadzwyczajny klub, klub robotniczy, klub zwykłych ludzi”; w innym miejscu dodaje: klub, nie przedsiębiorstwo. Zabawne, bo kiedy opuszczał Moguncję, obiecywał sobie, że następna praca nie będzie się wiązała z aż tak wielkim nakładem uczuć. Za dużo emocji, łzy i impreza pożegnalna, która trwa tydzień – ale po tygodniu w Dortmundzie okazało się, że wpadł z deszczu pod rynnę, tylko kibiców na stadionie nie jest 800, ale 80 tysięcy.

Oczywiście nie ma co przesadzać: „robotniczy klub” jest tuż za pierwszą dziesiątką najpotężniejszych klubów świata, w ubiegłym roku zarobił blisko 190 mln euro. Przed ośmioma laty na skraju bankructwa i nadal spłacający stare zobowiązania, po pięciu sezonach pracy Kloppa ma jednak na koncie dwa mistrzostwa i Puchar Niemiec, a teraz wicemistrzostwo kraju i finał Ligi Mistrzów. Tym razem nie traci kontaktu z rzeczywistością: jego budżet płacowy wciąż lokuje się gdzieś między Tottenhamem i Aston Villą, więc nic dziwnego, że nie jest w stanie finansowo rywalizować z największymi, także z Bayernem, który już podkupił im Goetzego, a za chwilę sięgnie pewnie po Lewandowskiego (albo z MU, który rok wcześniej zabrał im Kagawę, Realem, który sięgnął po Sahina itd.). „Nie będziemy działać tak jak Real czy Bayern, nie myśleć o podatkach i zostawiać problemy następnym pokoleniom – mówi Klopp. – Musimy działać poważnie i odpowiedzialnie”. Kibice, także dzięki tanim biletom, odpowiedzialność tę mogą jedynie chwalić.

Historia transferu Kagawy jest zresztą niezła, a obrazek jego dawnego szkoleniowca łkającego na widok genialnego rozgrywającego wchodzącego z ławki, by tułać się gdzieś po lewym skrzydle MU, zostaje w pamięci. Podobnie jak jego samotnie odprawiona żałoba na wieść o tym, że Goetze odchodzi do Bayernu. Cóż zrobić, braliśmy to wiele razy, skądinąd nie tylko w świecie piłki: „Spójrz, pracujesz dla »Guardiana«, przychodzisz do redakcji, gdzie patrzysz w kółko na tych samych kolegów i myślisz »O nie, wciąż to samo«… Może chciałbyś się przenieść do »The Sun«? Więcej pieniędzy, mniej pracy, więcej zdjęć, mniej słów” – opowiada trener Borussii Donaldowi McRae, a niejeden z nas cholernie dobrze wie, o czym mowa. Okazuje się, że można myśleć o kibicowaniu Borussii jak o kibicowaniu inteligenckiej gazecie w starciu z tabloidem, albo w ogóle przyjąć założenie, że trawa na innych pastwiskach nie jest bardziej zielona niż na naszym.

Można też zrozumieć, w jaki sposób Klopp ogrywał Mourinho – kiedy trenował jeszcze w Moguncji, jego ówczesny szkoleniowiec, Wolfgang Frank, zmuszał drużynę do oglądania setek „cholernie nudnych wideo” z meczami i treningami Milanu Arrigo Sacchiego, bo chciał wdrożyć (na poziomie drugiej ligi niemieckiej, trenerze Smuda!) podobny system gry. „Wcześniej myśleliśmy, że jeśli tamci mają lepszych piłkarzy, musimy przegrać – opowiada dzisiejszy „czarodziej z Dortmundu”. – Teraz zrozumieliśmy, że wszystko jest możliwe: można wygrywać z silniejszymi za pomocą taktyki”. To, jak Borussia radziła sobie z Realem jeszcze na etapie fazy grupowej Ligi Mistrzów, koncentrując swoją uwagę nie tyle na Ronaldo, co na podającym mu piłki Xabim Alonso, stało się już jednym z gorętszych tematów debat trenerskich w całej Europie.

I można zrozumieć, jak tworzył atmosferę w drużynie, zabierając ją na surwiwalową wyprawę do Szwecji, z dala od cywilizacji, gdzie zamiast trenować czy choćby biegać po lesie, piłkarze przez pięć dni mieszkali w namiotach, jedli to, co uda się im złowić lub upolować, rozpalali ognisko w deszczu, zmagali się z plagą komarów… Albo pokazując jej zdjęcia kolejnych „cieszynek” po golach strzelanych przez Barcelonę (nie chodzi o to, by kopiować kataloński styl, chodzi o to, by umieć się wspólnie radować nawet po bramce numer 5868, tak jakby była bramką numer 1 – wyjaśnia; skądinąd sir Alex Ferguson, pytany, do czego trudno mu było przywyknąć wraz z nadchodzeniem nowych czasów, mówił, że właśnie do tych wszystkich indywidualnych choreografii po strzeleniu gola, które zastąpiły wspólną frajdę całej ekipy). Budując bliską relację z zawodnikami (tu, jak słusznie podkreśla Rafał Stec, zestawiać go można raczej z Mourinho, niż z sir Aleksem; odejście Kagawy opłakiwali ponoć wspólnie z Japończykiem dobrych kilkanaście minut). Umiejętnie wymieniając jej ogniwa lub budując od nowa na odejściach, których wolałby uniknąć – to też fragment warsztatu przynależnego wielkim trenerom, jak wspomniany Ferguson, nawet ze zwycięskiej ekipy potrafiący usunąć jednego czy dwóch zawodników, żeby w pozostałych utrzymać głód zwyciężania.

Można też zrozumieć, dlaczego uwielbiają go media. Nie tylko podczas rozmowy z „Guardianem” prezentuje się znakomicie, otwarty, swobodny i, co tu kryć, cholernie fotogeniczny. Podczas meczów kamera po prostu go kocha: tańczącego przy linii bocznej, karanego finansowo za awantury z sędziami czy wręcz… skakanie po krzesełkach. Na konferencjach prasowych, znów jak Mourinho, odwraca uwagę od swoich piłkarzy, zdejmuje z nich presję, dyskretnie albo i niedyskretnie wbija szpile rywalom albo to na nich składa obowiązek wygranej („Jeśli wygramy na Wembley, nie będziemy najlepszą drużyną świata, ale najlepszą drużynę świata pokonamy…”). Dodając do siebie ten świat poukładanego klubu, zżytej drużyny, szkoleniowca będącego za pan brat i z kibicami, i z piłkarzami, i z taktyką, i z mediami, otrzymujemy mieszankę rzeczywiście czarodziejską.

Wiem, że z polskiej perspektywy wybór Borussii jako drużyny do kibicowania w finale Ligi Mistrzów urasta do rangi niemalże obowiązku patriotycznego. Problem w tym, że w kwestii obowiązków patriotycznych pozostaję nieufny, a nawet rodzi się we mnie pokusa pójścia pod prąd. Wyobrażam sobie jednak tę drużynę bez Lewandowskiego, Piszczka i Błaszczykowskiego, za to z moim ulubionym ostatnio Gundoganem i z Jürgenem Kloppem, przynajmniej na razie odrzucającym oferty najsłynniejszych klubów świata. Nawet jeśli nie wygra w sobotę, już jest wielki.

PS O „Czarodzieju z Dortmundu” ukazała się niedawno książka Elmara Nevelinga, dostępna także po polsku. Dla tych, którzy odpowiedzą poprawnie na pytanie, zatrudnienie w jakim klubie uniemożliwił Jürgenowi Kloppowi t-shirt, mam kilka jej egzemplarzy, ufundowanych przez wydawcę. Na prawidłowe odpowiedzi czekam do soboty, do momentu ogłoszenia składów na finał Ligi Mistrzów pod mailem futboljestokrutny@gmail.com. Dla tych, którym się nie powiedzie, pozostaje możliwość kupienia książki taniej bezpośrednio u wydawcy pod numerem telefonu 61 867 46 00 oraz na allegro u użytkownika vesper_pl.

101 komentarzy do “Trener przyszłości

  1. ~sebastianf

    Cóż… panowie powyżej lekko Panu zepsuli konkurs. 😀
    No, ale postaram się jednak napisać coś bardziej w temacie… trochę dlatego, że lubię dyskusję… trochę z żalu, a trochę na przekór wbijając kolejny „gwóźdź do trumny” Pana przemyśleń.
    Podobnie jak sugerowałem wcześniej Panu i Andrzejowi Kotarskiem, że i Bale i Tottenham dostaną zadyszki, tak i teraz uważam, że gloria chwały Kloppa pędzi szybciej niż powinna.
    W dużej mierze zgadzam się z Pana opiniami na temat trenera Borussi… ba powiem więcej… gdybym mógł wybrać trenera Arsenalu byłby to Klopp (to niestety nierealne), ale…
    Wydaje mi się osobiście, że zbyt wcześniej pisać peany na jego cześć. Rozumiem, że będąc w Borussii od 2008 roku zdobył dwa mistrzostwa Niemiec i puchar (chyba jeden). Rozumiem, że dotarł do finału LM… ciężko jednak porównywać jego osiągnięcia do Fergusona, Wengera, Beniteza czy choćby Ancellotiego.
    Dlaczego? Dlatego, że ja osobiście po za trofeami widzę jeszcze inne rzeczy… Jak długo pracował w jednym klubie… z jakimi problemami kadrowymi, finansowymi musiał się zmagać. Jakie wsparcie otrzymywał od zarządu? Kogo z wielkich wykreowała jego trenerska ręka?
    Wydaje mi się, że podobnie jak w przypadku Lewandowskiego nastąpiło medialne zachłyśnięcie… świat oszalał na punkcie Kloppa, tak jak oszalał na punkcie Lewandowskiego po meczu z Realem. Bądźmy również szczerzy… liga niemiecka, choć co roku mocniejsza jest dość specyficzna. Niektóre wyniki słabszych drużyn z czołówką przypominają raczej mecze hokejowe… Mimo braku klubów angielskich w półfinałach LM to wciąż najmocniejsza, najbardziej wymagająca i mordercza liga na świecie.
    Chciałbym zobaczyć (choć to niemożliwe) Borussie, Barcelone czy PSG w lidze angielskiej… grające cały sezon…

    Odpowiedz
    1. ~Dziaam

      „ja osobiście po za trofeami widzę jeszcze inne rzeczy. Jak długo pracował w jednym klubie. z jakimi problemami kadrowymi, finansowymi musiał się zmagać. Jakie wsparcie otrzymywał od zarządu? Kogo z wielkich wykreowała jego trenerska ręka?”

      To może zadaj sobie trud poszukania odpowiedzi na te pytania, wtedy Twój „gwóźdź” nabierze jakiegoś kształtu. Bo na razie nie postawiłeś ani jednej konkretnej tezy poza tym, że liga angielska najlepsza jest.

      Odpowiedz
      1. ~sebastianf

        Cóż… dziaam…
        Jak widzę chyba raczej nie zrozumiałeś formy komenarza, który umieściłem pod tekstem Pana Okońskiego.
        Więc poglądowo… to nie ja kładę na stole tezę, że oto pojawił się nowy mesjasz piłkarski popularnie nazywamy Kloppem. Zadaję jedynie pytanie, czy autor tekstu podobnie jak część poniżej komentujących wzięli pod uwagę wszystkie aspekty pracy Kloppa. W mojej opinii drogi Dziaamie nie wolno upraszczać pewnych spraw i w skali jeden do jednego porównywać trenerów z różnych lig. Teoretyzując… czy trener Hasan z jakiejś ligii arabskiej, który od pięciu sezonów wygrywa wszystko co w Afryce można wygrać jest lepszym trenerem od Pellegriniego, który nie wygrał obecnie nic?
        Po za tym… nie tworzę mitu wielkiej ligii angielskiej… w przeciwieństwie do niektórych… którzy po dwóch udanych sezonach Lewandowskiego piszą, że to jeden z najlepszych zawodników świata… i podobnie zresztą czynią to z Kloppem.
        Sugeruję Ci zerknąć na dokonania Kloppa w Chemnizter. Czarodziejowi nie udało się dokonać cudu przez cztery sezony…
        Myślę, że poczekałbym na stawianie pominików Kloppowi jeszcze kilka ładnych lat… być może sprawdzenia się w innej lidze i innych realiach… a być może wielu lat pracy w Bundeslidze.
        Reasumując… pytania były po to by zwrócić uwagę na pewne rzeczy, a nie po to… że by ktoś do mnie pisał w tak opryskliwy sposób.

        Odpowiedz
        1. ~dziaam

          „to nie ja kładę na stole tezę, że oto pojawił się nowy mesjasz piłkarski popularnie nazywamy Kloppem.”

          Nie stawia jej też Michał Okoński.

          „Zadaję jedynie pytanie, czy autor tekstu podobnie jak część poniżej komentujących wzięli pod uwagę wszystkie aspekty pracy Kloppa. ”

          Autor tekstu całkiem sporo aspektów pracy Kloppa zestawił z odpowiednikami u innych trenerów, ale…

          „nie wolno upraszczać pewnych spraw i w skali jeden do jednego porównywać trenerów z różnych lig.”

          …ani razu nie dokonał porównania Kloppa w skali jeden do jednego z kimkolwiek.

          „chyba raczej nie zrozumiałeś formy komenarza, który umieściłem pod tekstem Pana Okońskiego.”

          Moim zdaniem z kolei Ty nie zrozumiałeś do końca tekstu Pana Okońskiego. Albo nie odróżniasz pomnika od pochwalnej blogonotki.

          Odpowiedz
    2. ~forma piłkarska

      Naturalnie można dywagować i deliberować iż piłka angielska jest najlepsza na świecie tylko fakty przemawiają same za siebie . Aktualny ranking FIFA 7 miejsce a do końca roku wielce prawdopodobnie poza pierwszą dziesiątką . A to nie tylko problem reprezentacji . Również w klubowej piłce dzieje się źle i nawet zeszłoroczny zupełnie nie zasłużony tryumf Chelsea w lidze mistrzów nie zmienia tego obrazu. Warto zerknąć na klubowy ranking UEFA w który to w ostatnich piecu latach drużyn angielskie nie zdominowały pierwszych miejsca tak jak obecnie Bayern i BVB czy w ubiegłym sezonie Real i Barcelona .

      Odpowiedz
  2. ~tatarek

    Ech, musieliście wygadać? Ja uczciwie poszperałem w sieci i wczoraj wysłałem odpowiedź a tutaj ktoś sobie przeczyta komentarze i na gotowe pójdzie. Popsuliście zabawę tymi głupimi komentarzami.

    Odpowiedz
      1. ~tatarek

        Bardzo dobrze Panie Michale i jestem zaszczycony, że mi pan odpowiedział :). Skończyłem dzisiaj czytać pańską książkę i muszę powiedzieć, że jest świetna. Dużo ciekawych informacji można się z niej dowiedzieć (trochę jest tam też fragmentów z tego bloga). Napisana ciekawym językiem z ciekawym spojrzeniem na świat.

        Odpowiedz
  3. ~vandermerwe

    Moze nie o pilce ale z pilka niemiecka majace zwiazek. Hlasko nazwal Niemcow narodem slusarzy i stwierdzil, ze dla takich ludzi pisac nie bedzie. Pogardliwie wyrazajac sie o Niemcach nie zauwazyl, ze nawet jesli takimi sa, to sa fachowcami wysokiej klasy, nawet w owej slusarce. Uwazam, ze rowniez w pilce niemickiej widac cechy owego fachowego podjescia do spraw. Nie ma tym fajerwerkow, jest natomiast planowa i bardzo racjonalana praca. W przeciwienstwie do podjescia anglosaskiego, gdzie wychodzi sie z zalozenia, iz pieniadze zalatwiaja sprawe. Efekt jest taki, iz liga angielska moze uchodzi za najlepsza na swiecie ale angielska pilka nie byla w stanie powtorzyc sukcesu z 1966 roku, rozpaczliwie szuka dobrego angielskiego trenera, bramkarza czy zawodnikow w polu. Warto na owe fakty spojrzec z perspektywy osiagniec pilki niemieckiej.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  4. ~ojojoj

    Pani Michale, niestety nie dałem rady być wczoraj pod Globusem 🙁 czy jest jakaś szansa gdzieś Pana złapać w Krakowie i dostać autograf?

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński Autor wpisu

      No jasne 🙂 Codziennie jestem w redakcji „Tygodnika” na Wiślnej 12, zwykle od wczesnych godzin rannych do co najmniej 15.00.

      Odpowiedz
  5. ~sebastianf

    Po za tym…
    Sądze, że podobnie jak nie pomyliłem się w kwestii Tottenhamu (co może potwierdzić Pan Kotarski i być może Pan Okoński) jestem gotów „ukuć” tezę, że w przyszłym sezonie sytuacja będzie zgoła inna.
    Jestem przekonany, że mimo iż Bayern dokona sporych zakupów nie odegra już w Europie takiej roli jak dzisiaj. Uważam również, że diametralnie zmieni się sytuacja Borussii, której sukces niestety odbije się czkawką. „Możni” tego świata zwrócą uwagę na zawodników tego klubu i mając na uwadze historię „ekonomiczną” Borussi wydaje mi się, że potencjalne duże pieniądze będą kusić do sprzedaży zawodników.
    Mówiąc kolokwialnie… liga angielska dała ciała w tym sezonie, ale… Ci którzy twierdzą, że oto liga niemiecka jest najbardziej atrakcyjna, najmocniejsza, naj… itd. chyba nie widzą pewnego trendu. Mimo porażki klubów angielskich to właśnie na wyspę ciągnie najwięcej piłkarskich gwiazd. Jakoś nie widać by ten doskonały produkt zwany Bundesligą pokusił Cavaniego, Falcao czy Moutinho… ba temu ostatniemu bliżej do Monaco niż Monachium… (to oczywiście luźno rzucone nazwiska bo zaraz usłyszę, że to bloty, a nie gwiazdy).

    Odpowiedz
    1. ~adipetre

      Oczywista sprawa jest ze w PL standard jest w dalszym ciagu duzo wyzszy niz w BL.

      Tylko od Anglikow zalezy jak dlugo jeszcze beda ogladac plecy Niemcow i Hiszpanow, bo jesli myslimy o mozliwosciach finansowych i jakosci kadr… Wyspiarze w dalszym ciagu sa na samym szczycie.

      Jesli chodzi o Kloppa, w jego przypadku te 'tlo’ jest jeszcze silniejszym argumentem niz same rezultaty. Facet jest taktycznie bardzo wszechstronny, umie wychowywac i kreowac pilkarzy, jest tez swietnym psychologiem. Imo Jurgen to trener dokladnie tak dobry jak sie o nim obecnie mowi.

      Odpowiedz
  6. ~sebastianf

    Jeszcze luźna myśl…
    Myślę, że więcej zawodników z ligii angielskiej grałoby w pierwszych składach zespołów Bundesligii niż na odwrót… Mimo iż jestem kibicem Arsenalu sądze, że 80% składu United, Chelsea czy City przyjęto by tam z otwartymi rękami… czego o kanonierach raczej nie powiem. 😀

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      „80% składu United, Chelsea czy City przyjęto by tam z otwartymi rękami”

      Poza Bayernem na pewno, tylko w Bundeslidze liczą pieniądze i nikt nie płaciłby im pieniędzy, które obecnie dostają w PL.

      Za to we wszystkich tych klubach są zawodnicy z Bundesligi, nawet w pierwszych składach. Ostatnio coraz częściej oferty z Anglii idą własnie tam: Kagawa, Ba, Cisse, Podolski, Mertesacker, Dzeko, Holtby, Marin. Tego lata dojdzie na pewno jeszcze kilka nazwisk.

      Odpowiedz
    2. ~sebastianf

      Dziaam…
      Idą tam dla pieniędzy, ktôre czy tego chcesz, czy nie chcesz są częścią futbolu. Piłka to produkt. Im on lepszy, a może lepiej oprawiony tym więcej w nim pieniędzy.
      ZakŁadasz, że Ci zawodnicy są tam tylko bo są z… Bundesligi!? Błagam. Odrobine pokory. Dobrzy zawodnicy wyjęci za niewielkie pieniądze. Taki trochę… „Jarmark dla bogatych”. Ponad 20 lat kibicuje Arsenalowi i wiem jak budżet może boleć. Pisze z telefonu przepraszam za styl

      Odpowiedz
      1. ~sebastianf

        Na marginesie Twojej obrony Częstochowy… Tylko w dwòch z ostatnich 9 finałów LM zabrakło Anglików.

        Odpowiedz
        1. ~dziaam

          „Piłka to produkt. Im on lepszy, a może lepiej oprawiony tym więcej w nim pieniędzy.”

          Nie w Monaco i Paryżu.

          „ZakŁadasz, że Ci zawodnicy są tam tylko bo są z… Bundesligi!?”

          Nie wiem, skąd ten dziwny pomysł. Piszę tylko, że Anglia, która nie umie szkolić piłkarzy, coraz częściej kupuje w Bundeslidze, która robi to znakomicie.

          „Na marginesie Twojej obrony Częstochowy”

          Ewidentnie coś sobie ubzdurałeś.

          Odpowiedz
  7. ~sebastianf

    dziaam…
    Proszę… tylko nie rozpoczynaj dyskusji z poziomu „Niemcy szkolą znakomiecie”. Przede wszystkim temat szkolenia zawodnika to temat rzeka, którego teoretycznie nie da się doprecyzować…
    Czy 16-letni Fabregas to jeszcze szkoła hiszpańska, czy już Wengera? Czy Mandjukic to już szkoła niemiecka, czy jeszcze chorwacka? Jaki wiek zawodnika podasz jako granicę jego rozwoju, by móc określić jakiej szkoły jest wychowaniekiem?
    Bundesliga szkoli znakomicie… hmm… mając na uwadze, że to liga niemiecka, a więc Niemców w niej najwięcej… kiepsko ich szkoli. O ile mnie pamięć nie myli, Ci przedstawiciele Bundesligii… zebrani w reprezentacji Niemiec ostatni sukces osiągnęli w… 1996 roku ME?
    No chyba, że tak zwanym między czasie… Hiszpanie, Francuzi i kilka innych nacji szkoliło się w tej lidze.
    Zwracam również uwagę na fakt, że świetne szkółki ma Southampton, czy United. Doskonale również szlifuje zawodników Wenger. Fachowcy twierdzą również, że bardzo dobrze szkoli młodzież Francja. Rozumiem, że Lampard, Gerrard, Henry, Ibrahimowic, Messi, Kun… to również „produkty” doskonałej Budesligi.
    Uwierz… nikt, a przynajmniej ja nieodbiera blasku lidze niemieckiej. Mimo tego trzeźwym okiem patrząc (już ponad dwadzieścia lat) nie do końca jest tak jak mówisz.
    Nie jest tajemnicą, że Bundesliga Bałkanami stoi. Świetne szkolenie, doskonały scouting tamtych regionów powoduje, że niemieckie kluby pozyskują za niewielkie pieniądze utalentowanych młodych zawodników. Dla tych zawodników (zresztą i Niemców również) jest to jedynie odskocznia do gry w zamożniejszych ligach. Angielskiej, Hiszpańskiej, czy Włoskiej (choć w mniejszej mierze). Jak widać tendencja jest do out z ligii niemieckiej niż in… świadczy to o tym, że jest ona dla zawodników mniej atrakcyjna. Chyba, że wszystkich których wymieniłeś uważasz za idiotów, którzy nie myślą o niczym innym niż pieniądze.
    Przykładem mogą być rozmowy o kontrakcie Lewandowskiego, który ponoć chciał/chce od Borussi 6 mln za sezon… hmm… to pieniądze, które może wydać nawet Kroenke w Arsenalu.
    Reasumując… nie ujmuje Ci racji w niektórych opiniach. Wydaje mi się jednak, że mimo największej liczby kibiców, wysokiej średniej bramek Bundesliga jeszcze PL, czy PD nie dogoniła… dla większość z zawodników Bundesligi, Anglia i Hiszpania to Eldorado… zarówno finansowe jak i medialne… mogące wykreować z nich gwiazdy… największego formatu.

    Odpowiedz
  8. ~dziaam

    „mimo największej liczby kibiców, wysokiej średniej bramek Bundesliga jeszcze PL, czy PD nie dogoniła”

    Ani razu nie napisałem, że dogoniła. Napisałem, że tak jak hiszpańska szkoli lepiej, niż angielska. Przykładów na to są dziesiątki.

    Odpowiedz
  9. ~sebastianf

    Dziaam…
    Kończąc… nie ma złotej zasady „lepszego szkolenia”. Każda liga ma swoje perełki. Gdyby iść tokiem rozumowania „najlepszej szkoły” mielibyśmy dominację klubóe jednej reprezentacji i klubów jednej ligii. Tonąc w oparach absurdu klub, ktòry miałby najwięcej zawodników tej najlepszej szkoły… Zdominowałby wszystko.
    Na koniec… Czekam maja przyszłego roku… Myślę, że jak i w tym… Nie pomylę się bardzo.

    Odpowiedz
      1. ~tatarek

        Mi na pierwszy ogień przychodzą nazwiska: Steerling, Wilshere, McEahran, Jones, Pogba, + kilku innych obiecujących z rezerw MU (np. Jaruzaj), Powell, wymieniać dalej?

        Odpowiedz
        1. ~dziaam

          Nie, styka. Goetze, Mueller, Gundogan, Reus, Alaba, Badstuber, Kroos i cała zgraja innych na pewno przekazują im wszystkim pozdrowienia i życzenia szybkiego rozwoju.

          Odpowiedz
          1. ~KrólJulian

            A może pobawimy się we wskazanie ile „odpadów” z PL dobrze radzi sobie w śmiesznej Bundeslidze? Nie wspominając już o nastolatkach, którzy nie mieszczą się w kadrach swoich zespołów na wyspach, a grają w pierwszej 11 zespołów Bundesligi… Sytuacja odwrotna chyba nie ma miejsca?

      2. ~KrólJulian

        np. taki koleś z Tottenhamu co te cieszynki-serduszka robi jest produktem szkółki S’tonu, no i paru gości z Arsenalu, z których jeden również zaczynał we wspomnianej szkółce… o nieco starszych zawodnikach, np. z MU nie wspomnę… Mnie ten zachwyt nad „polską” BVB i Bundesligą jedynie śmieszy, a gdy czytam, że Lewandowski jest niemal pewniakiem do wygrania złotej piłki to wręcz turlam się ze śmiechu…
        Ot trafił się akurat taki finał i ok, zawsze to jakaś odmiana, ale nie wierzę w geniusz Kloppa, wielką BVB, itd. Bundesliga to właściwie Bayernliga dlatego nieprędko będzie nawet w połowie tak atrakcyjna jak angielska. Mam nadzieję, że Bayern pokaże im miejsce w szeregu i nie powtórzy się fuks z 1997…

        Odpowiedz
        1. ~dziaam

          Bardzo cenię Bale’a i Wilshera, ale to są dwaj świetni zawodnicy przy całej chmarze Niemców podbijających Europę (do spółki z Hiszpanami). Postawić naprzeciw tej dwójki Özila z Götze i siły są co najmniej wyrównane. Co dalej? Angielskie szkółki mogą pochwalić się zgrają uczniaków, Niemcy szkolą podstawowych zawodników wszystkich czołowych klubów Bundesligi i reprezentantów kraju, który Anglików kadrowo zjada.

          Liga angielska wciąż jest (chyba) lepsza niż Bundesliga, ale porównywanie poziomu zawodników wychodzących z poszczególnych akademii nie ma sensu – Anglia jest daleko w tyle, co potwierdzi niemal każdy uważny obserwator ich reprezentacji i Premier League.

          Odpowiedz
          1. ~KrólJulian

            porównując pierwsze reprezentacje Niemcy są silniejsi od Anglików, ale tak jest od 10tków lat…
            masz jakieś wątpliwości, vide „chyba”, że liga angielska jest lepsza od BL??? Bundesliga to Bayern, długo, długo nic, jeszcze przez moment (do czasu wyprzedaży) BVB i przepaść…

          2. ~dziaam

            „porównując pierwsze reprezentacje Niemcy są silniejsi od Anglików”

            Porównując młodzież tym bardziej.

            „masz jakieś wątpliwości, vide „chyba”, że liga angielska lepsza od BL?”

            Jeszcze jest lepsza, ale dystans zdecydowanie maleje.

            „Bundesliga to Bayern, długo, długo nic”

            W tym sezonie długo długo, poprzednie dwa sezony (kiedy Bayern też zaliczył finał LM) niekoniecznie.

            ” BVB i przepaść…”

            …jednego punktu nad Leverkusen z zawodnikami, których chętnie widzieliby u siebie kibice Chelsea, City, czy Arsenalu 🙂

          3. ~KrólJulian

            Między Bayernem a 5 drużyną w tabeli jest 40 (słownie czterdziestu) punktów różnicy… bayern od Borussi dzieli różnica 25 punktów 🙂 Czy będziemy kontynuowali dyskusję o Bundeslidze?
            W tym sezonie? Sądzisz, że w przyszłym będzie wyrównana walka, bo ja uważam, że przewaga Bayernu nawet wzrośnie.
            Pasjonowanie się tymi rozgrywkami to lekka perwersja… W takim razie co jest nie tak z poziomem szkolenia np. poczynając od Freiburga w dół tabeli… Czy jest zachwycający? Ciekawe…

          1. ~KrólJulian

            Co to znaczy „poziom szkolenia”? Jeśli porównujesz to rozumiem, że stosujesz jakieś miary, np. ilość tzw. wychowanków w pierwszym składzie, itd. ? Ja podaję pierwszy przykłąd z brzegu: Rajkovic, Mancciane, Sala, Bruma w HSV-młodzi gracze z Cobham…
            Poziom szkolenia jest kategorią na tyle obszerną i wieloznaczną, że do chwili, w której nie stwierdzimy jakie wskaźniki bierzesz pod uwagę w procesie formułowania opinii o tym, że jest on zachwycający w przypadku Bundesligii, właściwie trudno jest dyskutować…
            Nie rozumiem co jest „debilnego” w porównywaniu lig… No chyba, że masz na myśli bezprzedmiotowość porównywania całej PL z one-team-league, jaką jest Bundesliga, wtedy pozostaje mi się jedynie zgodzić…

          2. ~dziaam

            „Co to znaczy „poziom szkolenia”? Jeśli porównujesz to rozumiem, że stosujesz jakieś miary, np. ilość tzw. wychowanków w pierwszym składzie, itd. ?”

            Poziom szkolenia da się ocenić porównując poziom poszczególnych piłkarzy. Jest to wykonalne i o niebo łatwiejsze niż porównanie poziomu lig.

            Niemieckie szkółki wypluwają seryjnie młode gwiazdy, angielskie dostarczają średniaków jak Mancienne, albo kupują wychowanków z zagranicy, jak Bruma i Rajkovic. Czujesz różnicę?

          3. ~KrólJulian

            A propos tego Leverkusen, to zawodnicy tego klubu chyab chętniej widzieliby się w CFC, Arsenalu, czy MC, aniżeli te władze tych klubów widzieliby ich w kadrze swoich zespołów. np. temat takiego Schurrle w kontekście Chelsea… Po co w tym zespole taki przeciętny kopacz? Mam nadzieję, że ten temat okaże się jedynie plotką…

          4. ~KrólJulian

            „Niemieckie szkółki wypluwają seryjnie młode gwiazdy, angielskie dostarczają średniaków jak Mancienne, albo kupują wychowanków z zagranicy, jak Bruma i Rajkovic. Czujesz różnicę?”
            nie bardzo wiem jak można kupić wychowanka z zagranicy, ale pewnie można…
            Rozumiem, że dla ciebie wychowankiem jest ktoś kto gra w klubie od 4 roku życia? Skoro tak to ok…
            Tak się zastanawiam, skoro te niemieckie szkółki tak seryjnie wypluwają te perełki to czemu nie są w stanie wygrać LM, a ciągle wygrywają te patałachy z innych rejonów Europy? Biedni ci Niemcy…
            „Niemieckie szkółki wypluwają seryjnie młode gwiazdy, angielskie dostarczają średniaków jak Mancienne, albo kupują wychowanków z zagranicy, jak Bruma i Rajkovic. Czujesz różnicę?”
            Nie czuję różnicy, bo w Bayernie czy BVB to tych wyplutych z akademii wychowanków za wielu to nie ma…
            Co innego Barcelona, ta wygrała LM mając w składzie, o ile dobrze pamiętam, 7 wychowanków. Niemcy mogą jedynie o tym pomarzyć…

  10. ~dziaam

    „Czy będziemy kontynuowali dyskusję o Bundeslidze?”

    Wolałbym nie, bo nie wiesz o niej nic poza lekturą tabeli.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      Miło spotkać eksperta. Oczywiście możesz nadal powtarzać swoje bzdurne teorie o „wypluwaniu” wychowanków, problem polega na tym, że brakuje ci argumentów. A pisząc o porównaniu poziomu graczy kompletnie się skompromitowałeś, gdyż trudno o coś bardziej względnego… Śnij dalej 🙂

      Odpowiedz
    2. ~KrólJulian

      „Goetze, Mueller, Gundogan, Reus, Alaba, Badstuber, Kroos i cała zgraja innych” ekspert od Bundesligi wymienia perełki… Napocił się przy tym niesłychanie 🙂 Przysiągłbym, że o niektórych z nich już gdzieś słyszałem, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie…
      Zawsze na fali sukcesów pewnych ekip muszą wypłynąć „piknikowcy”, ale trudno-młodość ma w końcu swoje prawa…

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        „Przysiągłbym, że o niektórych z nich już gdzieś słyszałem”

        I tym właśnie różnią się od produktów angielskich klubów.

        Oraz: piłeś, nie komentuj.

        Odpowiedz
          1. ~dziaam

            „pisząc o porównaniu poziomu graczy kompletnie się skompromitowałeś, gdyż trudno o coś bardziej względnego”

            Zależy. Mi osobiście rzeczywiście trudno porównać np. poziom poszczególnych koszykarzy, czy golfistów – więc się o nich nie wypowiadam. Polecam Ci to samo.

    3. ~dziaam

      „nie bardzo wiem jak można kupić wychowanka z zagranicy”

      Prześlkedź sobie karierę swojego przykładu – Rajkovića. Niezły produkt akademii, co nawet w niej dobrze nie zagrał.

      ” w Bayernie czy BVB to tych wyplutych z akademii wychowanków za wielu to nie ma”

      Raz jeszcze – dokształć się i wróć.

      Odpowiedz
      1. ~KrólJulian

        „Prześlkedź sobie karierę swojego przykładu – Rajkovića. Niezły produkt akademii, co nawet w niej dobrze nie zagrał.”
        Trudno o większą bzdurę, Rajkovic był co roku wypożyczany, podobnie jak np. 20 młodzieżowców tego zespołu w obecnym sezonie, bo to element polityki CFC, ale akurat w tej kwestii nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji…
        ” w Bayernie czy BVB to tych wyplutych z akademii wychowanków za wielu to nie ma”
        No to wymień tych wychowanków Bayernu z 1 jedenastki …pewnie uzbiera się 10, w tym Alaba 🙂

        Odpowiedz
        1. ~dziaam

          „Rajkovic był co roku wypożyczany”

          …od momentu, kiedy został kupiony przez Chelsea (za parę baniek zresztą). Czyli z ich akademią nie ma nic wspólnego.

          „No to wymień tych wychowanków Bayernu”

          Nie będę uczył Cię posługiwania się guglem. 8 zawodników pierwszej jedenastki Bayernu uczyło się grać w piłkę w Niemczech, z czego 6 przeszło przez akademię FCB.

          Odpowiedz
          1. ~KrólJulian

            „Nie będę uczył Cię posługiwania się guglem. 8 zawodników pierwszej jedenastki Bayernu uczyło się grać w piłkę w Niemczech, z czego 6 przeszło przez akademię FCB”
            UUU… spuszczamy z tonu… „uczyło się grać w piłkę w Niemczech” Typowi wychowankowie… Ja tam naliczyłem 5, ale się nie znam… Czekam na tę Borussię…dużo roboty z tym nie będzie

            „Rajkovic był co roku wypożyczany”

            „…od momentu, kiedy został kupiony przez Chelsea (za parę baniek zresztą). Czyli z ich akademią nie ma nic wspólnego.”
            akurat nie od momentu kupienia i był graczem, słabym – to fakt,właśnie akurat takim na Bundesligę, zespołu akademii Cobham, wujek google ci podpowie…

          2. ~KrólJulian

            to już taki poziom absurdu, że ciężko dyskutować – „8 zawodników pierwszej jedenastki Bayernu uczyło się grać w piłkę w Niemczech, z czego 6 przeszło przez akademię FCB.” Fajna ta 11stka-w FMie taką grasz czy można wystawić ją w realu?

        2. ~KrólJulian

          Taki kłopot sprawia ekspertowi wymienienie 3-4 nazwisk …?
          To może wychowankowie Borussi Dortmund z pierwszej 11, tu będzie prościej, bo jest jedynie jedno nazwisko do wymienienia 🙂 Ale szkółkę mają fantastyczną… Lepszą niż wszystkie brytyjskie kluby razem wzięte…
          Boki zrywać jak świeże wiśnie…

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 – czy teraz już wygrałem, czy już za późno, bo twoje znaki zapytania i emotki pozbawiły mnie wszystkich forumowych żyć?

          2. ~KrólJulian

            wygrałeś, poddaję się, a to dzięki Borussi Dortmund naszpikowanej wychowankami i, jak to zgrabnie ująłeś, tymi, którzy uczyli się grać w piłkę w Niemczech.
            Jeszcze nigdy nikt tak mnie na łopatki nie rozłożył-przyznaję, że Bundesliga to najlepsza liga świata, a szkolenie w niej jest wręcz wzorowe. Ale mimo wszystko daleko jej do MU, Chelsea, czy Arsenalu, gdyż w tych drużynach wszyscy piłkarze uczyli się grać w piłkę w Anglii, wcześniej oczywiście coś tam kopali, ale to właśnie GB ich ukształtowała 🙂
            Nie wiem czy zasnę z tego wszystkiego…

          3. ~KrólJulian

            Muszę wstawić jeszcze kilka znaków żeby upewnić się, że zaliczyłeś forumowy zgon 🙂 🙂 ???????? 🙂 )
            PS ale z tymi wychowankami Borussi Dortmund to trochę ci się głupio zrobiło i próbowałeś to jakoś przykryć nie? Ok, to zrozumiałe, ja przymykam oko… Nic się nie stało, hej dziaam nic się nie stało!

  11. ~dziaam

    „uczyło się grać w piłkę w Niemczech” Typowi wychowankowie…”

    Osoba umiejąca czytać, widziałaby, że od początku pisze o NIEMIECKIM systemie szkolenia, a nie dortmundzkim, czy monachijskim. To zresztą robi jeszcze większe wrażenie, kiedy gwiazdy rodzą się w Stuttgarcie, Bremie, Kaiserslautern, czy Meinz, a kończą w finale LM.

    „Ja tam naliczyłem 5”

    To niewielu, prawda? Każda porządna ekipa ma co najmniej tylu.

    „[Rajković] był graczem, słabym – to fakt”

    No właśnie. Angielski klub wydaje 5 M € na 16-latka nie dlatego, że jest taki wspaniały, tylko dlatego, że ich akademie nie produkują nic ciekawego i musza szukać po świecie. Otóż Niemcy nie mają tego problemu, co własnie bezskutecznie próbuje Ci uświadomić.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      ” MU, Chelsea, czy Arsenalu, gdyż w tych drużynach wszyscy piłkarze uczyli się grać w piłkę w Anglii”

      Szacun. I have been trolled.

      Odpowiedz
      1. ~KrólJulian

        sorrki, zapomniałem, że masz problemy z wyłapywaniem ironii-umówmy się, że będę je następnym razem pisał dużymi literami, będzie łatwiej zrozumieć. No i pora jest taka, że nie bardzo można rodziców budzić i pytania zadawać…

        Odpowiedz
    2. ~KrólJulian

      umówmy się, że są kluby wydające na nastolatków jeszcze większe kwoty, a efekt jest podobny bądź gorszy…
      z kolei ja piszę o brytyjskim systemie szkolenia, w którym gwiazdy również rodzą się w mniejszych klubach, jak np. wspomniany S’ton.
      faktem jest, że wydali 3,5 mln. funtów, bo wtedy ich młodzi gracze byli słabiutcy, ale to było 8 lat temu… Od tego czasu wiele się zmieniło i jestem w stanie wymienić ci przynajmniej 40 młodych graczy CFC z potencjałem na grę w niezbyt odległej przyszłości w pierwszym zespole (może nie od razu pierwszej 11)… Jeśli jednak ostatecznie skończy się np. jedynie np. na 1-2 również uznam to za spory sukces, bo za resztę można zapłacić mastercard. Nie sądzę żeby czekała nas kilkuletnia dominacja Bayernu lub Borussi, ja już wielkich Bayernów kilka widziałem, a i zwycięstwo BVB w LM oglądałem, a za każdym razem kończyło się później „jak zwykle”, więc się nie „podpalam” zbytnio…

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        „piszę o brytyjskim systemie szkolenia, w którym gwiazdy również rodzą się”

        Wilshere i Bale. Wilshere i Bale. Wilshere i Bale. Wróć jak dojdą jeszcze jakieś, a tymczasem uznaj, że poza tą dwójką niemieckie roczniki 88-92 nie mają odpowiedników na tym samym poziomie w Anglii.

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          nie mają, ale co z tego wynika? po 92 też jest życie, poczekamy-zobaczymy jak rozwiną się kolejne roczniki i jak długo będziemy świadkami dominacji niemieckiej w futbolu klubowym, chyba się nie nacieszysz tym zbyt długo 🙂

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            „nie mają, ale co z tego wynika?”

            Że obaj nastukaliśmy z tysiąc znaków tylko po to, żebyś zrozumiał moja tezę wyjściową. Żywię nadzieję, że w przyszłości będzie Ci to szło lepiej, ku wygodzie Twoich przyszłych dyskutantów. Na wszelki wypadek wstań rano i odśwież lekturę naszej rozmowy. Papatki.

        2. ~KrólJulian

          nastukaliśmy żebyś zrozumiał, że na podstawie pojawienia się kilku dobrych graczy na przestrzeni 3-4 lat nie można wnioskować, że niemiecki system szkolenia młodzieży jest lepszy niż brytyjski, bo za chwilę nadejdą lata chude (co w przypadku piłki niemieckiej nie oznacza oczywiście jedynie mniejszą ilość utalentowanych graczy, a nie ich całkowity brak). Działaniem nieuprawnionym jest więc wyciąganie generalnych wniosków na podstawie tych kilku przypadków i wygrania przez Niemiecki zespół LM. Poczekamy-zobaczymy.

          Odpowiedz
  12. ~dziaam

    ” z tymi wychowankami Borussi Dortmund to trochę ci się głupio zrobiło”

    Twojej starej zrobiło się głupio, to ona pisała o wychowankach Borussii.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      I oto chodzi! Okazało się, ekspert od Bundesligi jest ignorantem 🙂 Dużo przyjemnie się będzie zasypiało mając świadomość jaką głupią musisz mieć teraz minę i jakiego durnia z siebie zrobiłeś 🙂 Bezcenne 🙂

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        „Dużo przyjemnie się będzie zasypiało mając świadomość jaką głupią musisz mieć teraz minę i jakiego durnia z siebie zrobiłeś”

        A żebyś wiedział. Z wielu sposobów na zabicie piątkowej bezsenności zrobiłem dyskusję z niepotrafiącym czytać gimbusem stosującym emotki i 10-krotne pytajniki. Trochę się czuję jak dureń.

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          No i o to chodzi! Ale w sumie takie zwycięstwo to co to za frajda, przyszło bez wysiłku ?
          A propos: Twoja mama ma zęby, tzn. protezę czy własne, naturalne uzębienie?

          Odpowiedz
          1. ~KrólJulian

            nie odpowiada, bo pewnie podejrzewa mnie o jakąś złośliwość albo ironię, a przecież uprzedzałem, że drukowanymi będą leciał w takim przypadku…

  13. ~tatarek

    Moim zdaniem minimalnie większą racje ma tutaj KrólJulian. Teraz sytuacja w angielskich szkółkach się poprawiła. Proszę sobie spojrzeć na rezerwy czy akademie klubów z PL a szczególnie MU czy Chelsea. A u Niemców pojawienie się takiej generacji może być chwilowe (tak samo jak zresztą u Anglików). Poza tym ta dominacja Bayernu co ma niby nastąpić to moim zdaniem można ją włożyć między bajki. Hiszpanie mają 2 razy więcej i to dużo lepszych wychowanków. Zobaczcie ilu z nich z dobrym skutkiem gra w PL.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Nic nie trwa wiecznie, więc jak uważasz, że komuś wróżę wieloletnią dominację, to czytasz nie lepiej od Juliana. Na dziś rezerwy Chelsea i Mu mogą podawać piłki niemieckiej młodzierzy – tylko tyle. O jutrze pogadamy jutro.

      Odpowiedz
      1. ~KrólJulian

        @tatarak
        nie dyskutuj z tym debliem dziaamem, bo wbrew pozorom on ma racje !!! „rezerwy Chelsea i Mu mogą podawać piłki niemieckiej młodzierzy” – to szczera prawda! Natomiast ta niemiecka „młodzierz” może tylko z podziwem patrzeć na balea, walcotta, wilshera i młodych graczy MU i powtarzać sobie – dla nas to kosmiczny poziom.
        wracaj do FMa dziaam, tam twoje miejsce 🙂 No i w tzw międzyczasie powtórz sobie zasady ortografii nieuku 🙂

        Odpowiedz
      2. ~KrólJulian

        skoro te rezerwy i szkółki niemieckich zespołów są takie dobre to przypomnij mi proszę które z nich grały w tym roku w next gen series? nastolatkowie z brytyjskich klubów mogą jedynie zaśmiać się z „młodzierzy” niemieckiej.

        Odpowiedz
      3. ~Klemson

        Teksty „dziaama” to wyjątkowy stek bredni przeplatany koszmarnymi błędami ortograficznymi. Najgorsza z możliwych kombinacji! Obrzydliwość!

        Odpowiedz
    2. ~KrólJulian

      pełna zgoda, również widzę poprawę, a w poprzednich postach zapomniałem wspomnieć o szkółce MU-seryjnie produkują talenty, to oczywiste i nie będę tu nawet wymieniał. Generalnie o szkółkach hiszpańskich nawet nie ma sensu wspominać-te niemieckie nakrywają czapkami…

      Odpowiedz
  14. ~sebastianf

    Julian…
    Szkoda tej dyskusji i nerwów…
    Przede wszystkim nie da się jednoznacznie określić co oznacza „szkoła niemiecka”… czy angielska, co też starałem się dziaamowi, ekspertowi eurosportu przekazać.
    Bo czy Eisfeld to jeszcze szkoła niemiecka, czy już niedługo będzie angielska… czy Fabregas to jeszcze hiszpańska, czy już angielska… czy Henry to francuska, włoska… czy angielska? Ci którzy mają jakąś wiedzę o Francuzie wiedzą o czym napisałem.
    Co do nazwiska… można by kilka dodać, ale jak widać dziaam po za Bale i Wilsherem niewiele skojarzy… bo gdzie Zaha, Ince czy Clyne…
    Idąc dalej tropem tej akadamickiej dyskusji za niedługo dojdziemy do słynnego już „DNA Barcelony”… i okaże się, że bez sensu dalej dyskutować bo Ozil ma DNA tureckie… zresztą jak obce DNA ma reprezentacja Niemiec. 😀
    Jeśli można pisać o myśli szkoleniowej to jedynie reprezentacje mogą coś zasugerować… a tutaj ani Niemcy, ani Anglicy nie błyszczą ostatnimi czasy… No chyba, że Dziaam jakimś karkołomnym manewrem połączy Hiszpanów, Francuzów i kilka innych nacji z niemiecką Bundesligą.
    Odnoszę wrażenie, które graniczy z pewnością, że oto na fali dzisiejszego finału LM i dobrej gry Lewandowskiego coraz więcej będzie takich głosów. To trochę moda i tak zwana sezonowość… w przyszłym sezonie CI sami ludzie będą nas przekonywać o szkółce włoskiej… hiszpańskiej… czy izraelskiej. Na marginesie szum medialny w Polsce graniczy z obłędem. Mam wręcz wrażenie, że to jakaś Legia, czy Lech grają.
    W mojej opinii o atrakcyjności… sile i medialności ligii świadczy exodus zawodników. Jak widać Bundesliga szuka taniej „siły roboczej”, którą zassysa z biedniejszych regionów. Hiszpania, Anglia i Włochy (choć w mniejszym stopniu) szukają w miarę gotowego produktu. A sami zawodnicy traktują Bundesligę jako przystanek do przesiadki niż cel ostateczny. Jak sięgam pamięcią na palcach jednej ręki można policzyć wielkie nazwiska i transfer w stronę Niemiec…
    Sugeruję również dziaamowi, żeby zerknął na transfery młodych zawodników w lidze angielskiej… nie od dziś wiadomo, że kluby ich unikają… nie dlatego jednak, że zawodnicy są kiepscy, ale kluby niebotycznie windują ceny rodaków. Dlatego większość managerów mających do wyboru dopłacić do transferu Anglika wybiera tańszy kierunek… L1, Bundesligę czy… choć w mniejszym stopniu La lige. Takie… hmm… supermarkeciki… choć jako kibic Arsenalu nienawidzę tego słowa.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      zgrabnie to ująłeś, pełna zgoda, obecnie w szkółkach niemieckich, brytyjskich, itd. są gracze, a czasami właściwie jeszcze dzieci, rodem z całego świata. Nie kontynuuję już przepychanki z dziaamem, skoro twierdzi, że szkolenie jest ta o niebo lepsze, a sama Bundesliga to poziom PL to dzieli nas zbyt wiele.

      Odpowiedz
  15. ~sebastianf

    I tak z innej beczki…
    Mając na uwadze mój wiek (37) i fakt, że nie wiesz dziaam z kim rozmawiasz (król Julian) sugerowałbym mniej emocji i tekstów w stylu „gimbus”.
    Rozumiem, że internet daje Ci anonimowość i totalną wolność słowa, ale odrobina kultury i wychowania należy się każdemu. Chamskimi, bezczelnymi i cwaniackimi tekstami nie zyskasz w oczach ludzi z którymi dyskutujesz…. a tym bardziej ich nie przekonasz.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Ciężko przekonać kogoś, kto uparcie myli poziom ligi z poziomem szkolenia piłkarzy. Piszę o niemieckim i wymieniam reprezentantów Niemiec (btw to ciekawe co napisałeś, Niemcy przędą podobnie cienko jak Anglicy?) i finalistów LM, z drugiej strony padają dwa nazwiska świetnych, porównywalnych z niemieckimi piłkarzy, przeciętny na niemiecki standardy Walcott i utalentowana młodzież, która dopiero czeka na udział w dorosłym futbolu. Wszystkiego najlepszego uczestnikom NextGen i młodzieżówce MU, ale do reprezentacji i LM (gdzie roczniki 89-92 z BL grają od dawna) jeszcze daleka droga.

      Odpowiedz
    2. ~dziaam

      Tak, szkolenie w BL wydaje się o niebo lepszeniż w Anglii, patrząc na jego efekty. Zbaczanie z tej jednej prostej tezy na porównywanie poziomu lig, czy do wręcz Hiszpanii, świadczy o braku kontrargentów w postaci światowej klasy młodych graczy rodem z Premier League.

      Odpowiedz
    3. ~KrólJulian

      ja 43, ale czuję się młodo 🙂 Zapewniam, że odróżniam pojęcie poziomu danych rozgrywek od poziomu szkolenia, ale należy zauważyć, że pomiędzy nimi zachodzi jednak zależność przyczynowo-skutkowa…
      W szkółkach, poza kilkoma wyjątkami, mamy również do czynienia z mieszanką trenerów, kultur, sposobów podejścia do szkolenia, preferowanych rozwiązań, że ciężko tu chyba jednoznacznie mówić o szkoleniu niemieckim, brytyjskim, itd…

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        „ciężko tu chyba jednoznacznie mówić o szkoleniu niemieckim, brytyjskim”

        Coraz ciężej, owszem. Ale Hiszpanie, Włosi i Anglicy ciągle mają dość wyrazisty styl, który ewoluował przez dekady. Co jest własnie w Niemcach ciekawe, czego powinni nauczyć się (nie wykluczam, że już zaczęli, poczekajmy) Anglicy – Bundesliga częściowo odcięła się od czegoś, co kiedyś można był nazwać ich stylem. Czerpią najlepsze wzorce z reszty Europy i próbują odnaleźć swój styl na nowo. Dzięki temu ich szkółki produkują graczy z jednej strony silnych i wytrzymałych, z drugiej bajecznych technicznie, z trzeciej inteligentnych i zdyscyplinowanych taktycznie.

        Odpowiedz
        1. ~tatarek

          Owszem: Niemcy mają bardzo obiecujące projekty i szkółki ale trochę przesadzasz. Nie wszyscy są tak od razu idealni a z drugiej strony możesz znaleźć takich samych ludzi w innych krajach. Ten fenomen niemiecki jest trochę zbyt rozdmuchiwany, dla mnie oni nie są żadnym fenomenem ponieważ widywało się już takie drużyny nie raz.

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            „Niemcy mają bardzo obiecujące projekty i szkółki ”

            Obiecujące byłyby, gdyby dawały nadzieje na efekty. A one dają konkretne efekty w postaci chłopaków ledwo po 20. roku życia grających w reprezentacji. Reprezentacji – powtarzam – która Angielską na turnieju rozgromiła i przywozi medal ME i MŚ nieprzerwanie od 2006.

            „Nie wszyscy są tak od razu idealni”

            Ok, ale tych naprawdę klasowych jest więcej niż w Anglii. I ciągle dochodzą nowi.

            „widywało się już takie drużyny nie raz”

            O jakiej drużynie piszesz?

          2. ~tatarek

            1) Obiecujące na to, że będą przynosiły takich graczy regularnie przez długi czas, pojedyncza generacja może się każdemu zdarzyć.
            2) Tutaj nie ma sensu już o tym dyskutować bo właśnie i ja i KrólJulian próbujemy cię przekonać, że tak wcale nie jest. Moim zdaniem to tylko pozory.
            3) Jeżeli chodzi o drużyny, które jak na swoje czasy wprowadziły świeżą piłkę i miały szanse na bycie długo na szczycie to np.: Węgry ’54, Brazylia 58-70 (im się udało), Argentyna ’78, Jugosławia z późnych lat 60. (pokrzywdzona przez Diensta w finale mistrzostw Europy z Włochami w 68), niedawny przypadek Holandii, Hiszpania przed obecną erą, która w końcu miała coś wygrać czy choćby niedawna angielska generacja zdolnych piłkarzy typu Lampard, Gerrard, Terry, Cole, Ferdinand, Becks itp. To jeżeli chodzi o drużyny narodowe. Klubowych przykładów jest jeszcze więcej

          3. ~dziaam

            ” ja i KrólJulian próbujemy cię przekonać, że tak wcale nie jest”

            Wiem, a ja bezskutecznie dopraszam się o konkretne argumenty inne niż Wilshere, Bale. A że PL oglądam bardzo uważnie i od dawna, to wiem, że nie doczekam się porównywalnych przykładów. Ale zamiast przyznania, że Anglia ma zaległości nie tylko względem Hiszpanii, ale i Niemiec, czytam wciąż, że żyję w swoim świecie i jestem głuchy.

            Owszem, żyję w swoim świecie, w którym dzieje się dużo ciekawych rzeczy poza angielskimi boiskami 🙂

          4. ~tatarek

            Drużyny ci jakoś podałem, z zawodnikami może być tak samo. Owszem, może w Niemczech jest trochę więcej ale różnica nie jest tak kolosalna jak dużo osób próbuje tego dowieźć. Poza tym nie rozumiem sensu dyskusji z tobą, jeżeli jedynych piłkarzy, których ty bierzesz pod uwagę są z przedziału 92-89. Zainteresuj się akademiami zespołów PL to zobaczysz, że są one bardzo obiecujące. Wymieniłem ci już wcześniej piłkarzy (było ich tam więcej niż Bale czy Wilshere), mogę dorzucić do tego Roo, Clev (chociaż nie wiem czy to nie na wyrost), Evans, Cole, Bertrand, Walker,Harta, Zaha, Shawcross, Clyne,Henderson, Richards itd.
            Powiesz, że to nie gwiazdy… Ja ci odpowiem, że ty też nie wymieniłeś jakichś wielkich gwiazd. Przypominam, że Niemcy nie mają żadnej gwiazdy klasy światowej. I nie chcę ci udowodnić, że Anglicy mają najlepsze szkolenia i wychowanków ale to, że wbrew pozorom nie jest tak źle. Anglikom jednak potrzeba sposobu myślenia Niemców i obchodzenia się z młodymi piłkarzami tak jak robią to w Niemczech. Jeżeli ich projekt uczyni dalsze postępy i utrzyma się to przyznam ci rację.

          5. ~tatarek

            Dodam, że przeczytałem post adipetre i zgadzam się w nim w 100%. Też miałem napisać ci coś podobnego- można było o tym przeczytać w wielu magazynach pilkarskich. Te pozory „bogactwa talentów” w Niemczech stwarzane są przez to, że po prostu młodzi gracze mają łatwiej się przebić. Dlatego jak w poprzednich postach uważam, że Anglicy powinni się uczyć postępowania z młodymi od niemców

        2. ~KrólJulian

          „Dzięki temu ich szkółki produkują graczy z jednej strony silnych i wytrzymałych, z drugiej bajecznych technicznie, z trzeciej inteligentnych i zdyscyplinowanych taktycznie.”
          Odkąd pamiętam Niemcy zawsze byli silni fizycznie i zdyscyplinowani taktycznie, oraz nienaganni taktycznie, więc jakiejś generalnej rewolucji w tym obszarze nie dostrzegam… Dorzuciłbym do tego jeszcze pewne cechy wolicjonalne, jak np.żelazną konsekwencję jako cechę, w którą ich drużyny ligowe oraz reprezentacja, są szczególnie hojnie obdarzone, i które doprowadzały do frustracji np. Linekera 🙂

          Odpowiedz
  16. ~tatarek

    Rzeczywiście z dziaamem szkoda dyskutować, on żyje w jakimś swoim świecie odporny na argumenty innych + jego ortografia i zachowanie są na nie na poziomie.
    Reprezentacja angielska zawsze będzie gorsza od niemieckiej i nie wiem po co używać tego argumentu. Anglicy przegrywają zawsze ze sobą, często przez pecha, trenerów czy presję kibiców. A póki to ta niemiecka młodzież niczego nie zawojowała. Na EURO szału nie było, stracili 2 bramki z defensywną grecją, przerżnęli z Włochami, którzy tak na prawdę oprócz tego meczu niczego wybitnego nie pokazali. Mają dużo młodych piłkarzy ale żaden z nich nie jest wybitny, np. na poziomie Maty, Xaviego, Iniesty czy choćby Rooneya.
    Patrzę sceptycznie na koncepcję opanowania Europy w najbliższych latach przez Bayern. Myślę, że teraz grają na swoim maksimum, potem będzie za dużo gwiazd+ Guardiola może położyć sprawę ze swoją tiki-taką. Druga linia Bayernu jest inna od Barcy, tam nie ma Xaviego, Iniesty i Fabregasa. Są gracze o innej specyfice.
    Generalnie to czego powinni się uczyć Anglicy od Niemców to zarządzanie klubami i niemieckiej precyzji bo oprócz bramkarzy to Niemcy nie wychowują wcale dużo lepszych graczy od Anglików.

    Odpowiedz
  17. ~adipetre

    Oho szkolenie, moj konik … i chyba tylko moj. Czytam i dochodze do wniosku, ze user ktory uzywal tego terminu do tej pory najczesciej nie do konca chyba zna jego znaczenie.

    Tak, dzis bardzo latwo byc fanem niemieckiej szkoly, niemieckich „talentow”…szkoda tylko ze wiekszosc tych fanatykow zapomina o kilku drobnych detalach skupiajac sie raczej na tym co najbardziej widoczne, powierzchowne, a wiec dzialajace na wyobraznie.

    Glownym powodem tego ze takiego Reusa w Europie znaja i szanuja nie jest fakt ze w Niemczech sie duzo lepiej szkoli…ale to ze w tamtym kraju o miejsce w skladzie jest duzo latwiej, raz ze trenerzy sa przedstawicielami nowej mysli (i sa Niemcami, to tez istotne), dwa ze tam po prostu jest slaba konkurencja…no jezeli pierwszym zmiennikiem krola strzelcow Bundesligi, gwiazdy klubu walczacego o wicemistrzostwo jest jakis Arkadiusz Milik…to o jakiej konkurencji mowa? W tamtym kraju jest na mlodych moda i klimat. I nie mylmy talentu z reputacja, Muller czy Reus sa okej, ale takich talentow jak oni jest w Europie ogrom, mieli warunki, charakter i doszli bardzo wysoko…ale nawet na Wyspach nie jest ciezko znalezc zawodnikow ktorzy w nogach talentu maja wiecej…niestety to ciale nie jest kraj dla mlodych ludzi.

    Jezeli tak dobrze ktos tu sie zaznajomil ze szkoleniem i mlodzieza ogolnie…to powinien zdawac sobie sprawe ze taki Sturridge czy Welbeck w wieku juniora na sniadanie zjadali tego Reusa…ale oni potem nie walczyli o miejsce w skladzie z Grosskreutzem, Perisiciem czy innym sredniakiem jeszcze w Gladbach ale Torresem, Drogba czy Rooneyem. A jak nie walczyli to byli wypozyczani pod skrzydla troglodytow typu Allardyce badz O’Neill ktorzy o wychowywaniu mlodziezy nie maja bladego pojecia, talent ginie…kolko sie zamyka, stad te mity o roznicy w talencie niemieckiej i angielskiej mlodziezy.

    To jest klucz – przejscie z juniora do seniora. Niemcy zadbali o to by ich mlodziez miala ta droga ulatwiona, Anglicy ciagle nie. Oni swoje talenty blokuja, nie umieja ich pielegnowac…przyklad pierwszy z brzegu to Ravel Morrison, ktory tego lata moglby pojechac na Mundial U20 badz Euro U21…nie pojedzie na zaden bo w tym kraju ciagle sie faworyzuje pilkarski szrot.

    Seria NextGen…zapewne dobrze znana. Szkoda ze na jej temat tak malo slow tutaj padlo. Dwa zespoly niemieckie, oba zajely ostatnie miejsce w grupie. Anglicy w top4 mieli trzech przedstawicieli…nawet jeden mecz miedzy przedstawicielami obu nacji udalo mi sie zobaczyc…Liverpool – BVB…kleska Niemcow z klubem ktory raz ze nie nalezy wcale do elity angielskiego szkolenia, dwa gral bez najlepszych pilkarzy (Wisdom, Suso, Sterling)…czego niestety o Borussii wtedy nie dalo sie powiedziec.

    Fakty sa takie ze te najlepsze akademie w Anglii typu MU, Chelsea, AV a niebawem pewnie do tego grona dolaczy i Tottenham, nie ustepuja w niczym najlepszym akademiom w Niemczech. Zgodze sie moge natomiast z opinia ze przecietna niemiecka akademia produkuje wiecej dobrych pilkarzy niz ta angielska.

    Jeden fakt ktory tez jest lekcewazony, nie wiem do konca z jakiego powodu… a jest on dowodem na postawione powyzej przeze mnie tezy. Anglicy na szczeblu juniorskim nie sa zadnymi szarakami… w tym roku mamy turnieje mistrzowskie wsrod 17, 19 i 20, 21-latkow…poki co wiecej kwalifikacji do tych rozgrywek, o dziwo uzyskali Anglicy. Osiagniecie tym wieksze ze na Wyspach do miedzynarodowej pilki mlodziezowej ludzie podchodza ciagle z mniejszym zaangazowaniem niz np. w Niemczech.

    Wg. mnie Niemcy sa ciagle daleko za Hiszpanami jest mowimy o szkoleniu mlodziezy (dla przykladu wystarczy porownac sobie kadry obu reprezentacji na najblizsze Euro U21). Z wolna podumowujac… Anglicy ustepuja Niemcom przede wszystkim z powodu braku trenerow nowej generacji, silniejszej konkurencji i braku wartosciowej czyli kulturalnej klasy sredniej. Roznica w ilosci tych faktycznych pilkarskich talentow nie jest wcale az tak drastyczna.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Przecież nigdzie nie napisałem, że w Niemczech rodzą się lepsi piłkarze, w ogóle nawet nie oceniam „talentów”. Oceniam efekty – czyli ukształtowanych młodych piłkarzy – które świadczą na korzyść Niemców.

      Brzmi bardzo rozsądnie teza, że przyczyną może być źle wykonany moment przejścia z juniora do seniora. jestem fanem PL i chętnie zobaczę, jak tamtejsze talenty wciągają nosem Muellera i Reusa. Dziś nie wciągają.

      Odpowiedz
    2. ~KrólJulian

      @adipetre, tatarek, sebastianf
      pełna zgoda.
      przebicie się młodego utalentowanego gracza do składu MU, CFC, Arsenalu, City, itd. jest praktycznie niewykonalne w angielskich. Pierwsze przykłady z brzegu-de bruyne i courtois, nikt chyba nie odmówi im talentu, a w takiej chelsea, nie mają nawet cienia szans na grę w wyjściowej 11… Lukaku otwarcie mówi, że chciałby zostać wypożyczony do Dortmundu bo tam będzie grał w pierwszym składzie, uwzględniając letnie wyprzedaże rzecz jasna. w bundeslidze łatwiej się przebić młodym graczom, to po prostu fakt, oczywiście nie odmawiam im talentu i o ich sukcesie decyduje więcej czynników, ale regularna gra stanowi priorytet. Niestety presja na wynik jest w topowych klubach PL tak wielka, że nie wyobrażam sobie, by np. MU czy CFC odpuściło na sezon czy dwa walkę o zwycięstwo w PL i LM kosztem wprowadzenia do zespołu całej palety młodych utalentowanych piłkarzy, a trochę szkoda. Cyba relatywnie najlepiej radzi sobie z tym Arsenal.
      Na koniec taka mała dygresja, czytałem kiedyś wywiad z trenerem Włochów, który prowadził ich drużynę U-16/17 (różnie jest to podawane) w 1993, gdzie przegrali w finale z Polakami i prężenia muskułów było wtedy z tego powodu w naszym kraju że ho ho…, a facet powiedział, że z tej kadry Włochy będą miały jednego zawodnika klasy światowej i będzie to Buffon, a to im w zupełności wystarczy. Z przycyzn oczywistych nie napiszę ilu graczy klasy światowej wyrosło z naszych mistrzów… I to jest właściwe podejście, bo poza nielicznymi wyjątkami, praktycznie nie ma możliwości, by drużyna, które chce regularnie walczyć o LM bazowała wyłącznie na wychowankach.
      Wspomniano również o byłej Jugosławii, biorąc pod uwagę wielkość tego kraju i ilość talentów piłkarskich/koszykarskich/siatkarskich, itd., Niemcy mogą jedynie pomarzyć o takim modelu szkolenia… Pamiętam mecz finałowy Pucharu Europy, w której Crvena Zvezda grała z OM, który była wtedy takim FC Holywood -to była paczka! Goetze, Gundogan, Reus, Alaba, Badstuber, czy innym Kroos- ja nie mówię nie, są ok, ale należy docenić również te talenty z akademii klubów PL.
      Chyba wszystcy doceniają tu klasę wspomnianych przez dziaama zawodników oraz systemu szkolenia w Bundeslidze, ale do tego, że jest on, oraz wspomniani zawodnicy, o niebo lepsi od tych z PL to raczej przekonać się nie damy 🙂

      Odpowiedz
      1. ~tatarek

        KrólJulian
        Dokładnie tak, ty rozumiesz co ja staram się dziaamowi wytłumaczyć. To dlatego, że Niemcy wprowadzają wychowanków chętnie do składów wydaje się, że mają ich więcej i są lepsi. A z tą Jugosławią to myślę, że „szklany sufit” pękłby gdyby wygrali to nieszczęsne Euro z ’68, gdzie Włochy strzeliły gola na 1:1 po jakiejś kontrowersyjnej decyzji, chyba strzelili z wolnego przed gwizdkiem, gdy nie było bramkarza. Szkoda, że wybrali do tego spotkania sędziego Diensta który 2 lata temu jako liniowy w finale MŚ też swoje „odwalił”. Szkoda, bo może byłaby drużyna pokroju Niemiec i mogliby namieszać.

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          Święte słowa, ale i dziś, gdy patrzy się na taką Czarnogórę, która gra jak równy z równym z Anglią, a liczba jej mieszkańców jest kilkunastokrotnie mniejsza od Londynu i dwukrotnie mniejsza niż np. takie Monachium, nie wspominając już o Chorwacji czy Serbii, to widać, że są jeszcze miejsca w Europie, gdzie o szkoleniu młodzieży znają się tak dobrze jak w Niemczech.
          w 68 Włochy strzeliły z wolnego przed gwizdkiem, ale bramkarz był w bramce, mur był ustawiony właściwie, ale niestety znalazła się w samym jego środku dziura… zdarza się, ale gdyby wykorzystali połowę swoich sytuacji, zwłaszcza po podaniach dzajica, byłoby po sprawie, a tak w dodatkowym meczu zupełnie siedli…

          Odpowiedz
          1. ~tatarek

            Tak, siedli i dostali 2:0 od Włochów a szkoda. Mogliby wykorzystać swoje sytuacje albo stworzyć ich jeszcze więcej. Bardzo dobrze radzili sobie sobie z włoskim cattenacio. No ale to tak na prawdę było do spodziewania, że siądą w powtórce. Tak samo jak MU siadło po przegranym meczu z Realem, takie rzeczy niestety wpływają źle na psychikę zawodników.
            A Czarnogóra i w ogóle kraje bałkańskie (dlaczego nie idzie Serbii?) to fenomen. Życzę Czarnogórcom awansu za ich mentalność zwycięzców i ładną grę. Myślę, że awansują z pierwszego miejsca.

    3. ~erictheking87

      @adipetre

      Bardzo ładny post.

      @dziaam
      Polecam Ci przyglądnięcie się Liverpoolowi i jego młodzieży.
      Taki Sterling w wieku 17 lat jest nie gorszy od Gotzego. Ba, podejmuje na boisku lepsze decyzje, gra cały czas z podniesioną głową i co ważniejsze – używa jej. A graczy z potencjałem Sterlinga jest tam kilku. Problemem jest to, że Liverpool za chwilę ściągnie kilku graczy europejskiej klasy i koło o którym Adipetre mówił zamknie się.

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        Bayern wydał 37 baniek na nieco gorszego Sterlinga. Mueller, Kroos, Reus i Gundogan są nie lepsi od angielskich rezerwowych. Ja sobie muszę to wszystko przemyśleć, albo najlepiej po prostu przerzucić się na hokej, bo jak na razie powyższe wyłącznie mnie śmieszy. Sory.

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          „nie gorszy od” oznacza również przynajmniej tak dobry jak, a nie jedynie „lepszy”
          hokej to jest jakaś zawsze jakaś alternatywa, no i Anglików miałbyś z głowy, bo w tej dyscyplinie sportu Niemcy biją ich o niebo na poziomie każdej reprezentacji 🙂

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            Nie gorszy i podejmujący lepsze decyzje to jakby nieco lepszy, prawda?

            Zresztą nawet bez tego dodatku tamto zdanie jest wystarczająco śmieszne dla kogoś, kto liznął choć trochę Bundesligi.

            Michał w następnej norce zalinkował ciekawy artykuł o Niemcach, polecam uwadze fanów PL.

        2. ~erictheking87

          @dziaam

          Zawsze podejrzewałem cie o kiepskie poczucie humoru.
          Twoja Barcelona, której jesteś, czy też byłeś fanem, (tak jak Arsenalu… do czasu kiedy grali jeszcze na poziomie półfinału CL), także dużo pieniążków wydawała na graczy, którzy się nie sprawdzali. Ba, Betis wydawał niewiele mniej kasy na Denilsona, ale nie wiem czy wtedy już się piłką interesowałeś.

          Generalnie pooglądaj sobie jak gra taki Sterling, zobacz sobie Gotzego w meczu np. z Malaga i pogadamy wtedy.

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            „jesteś, czy też byłeś fanem”

            Jestem fanem dobrej piki, tylko i wyłącznie. Będę sympatyzował i z Niecieczą, jak mnie ujmie grą.

            „Generalnie pooglądaj sobie jak gra taki Sterling, zobacz sobie Gotzego w meczu np. z Malaga i pogadamy wtedy.”

            Oglądałem Sterlinga regularnie (goście z C+ mają do Liverpoolu jakiś niezrozumiały sentyment) dopóki nie wygryźli go Sturridge i Coutinho. Oglądałem też większość z 34 meczów ligowych i 13 pucharowych Borussii. Uważam, że zebrałem wystarczającą próbkę, żeby śmiać się z porównania tych zawodników, przynajmniej na tym etapie. Mało tego, oglądałem Goetze jak był w wieku Sterlinga i już wtedy był dużo lepszy. Sterlinga porównałbym raczej z Shaqirim, do którego i tak jeszcze trochę młodemu brakuje.

Skomentuj Michał Okoński Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *