Wciąż rozczarowani? Wasza drużyna zawiodła na całej linii? Poza bramkarzem nie było w niej jasnego punktu? Trener-magik nie wyciągnął królika z kapelusza? No to teraz wyobraźcie sobie, że jesteście Francuzami. Nie tak dawno zdobyliście mistrzostwo świata i Europy, dopiero co byliście wicemistrzami świata, wasi piłkarze są supergwiazdami w najlepszych ligach kontynentu, a jest ich tylu, że wokół powołań do reprezentacji nieustannie odbywa się u was krwawy spór (wasz Brożek, pominięty przy wybieraniu składu na Euro, nazywa się David Trezeguet). Jedziecie na wielką imprezę jak zawsze, by walczyć o medale, i… odpadacie po pierwszych trzech meczach, zdobywając tyle samo punktów i tracąc dużo więcej goli niż jakaś tam Polska.
Do występu Polaków na Euro oczywiście wrócimy. Posłuchamy na spokojnie, co mają do powiedzenia oni sami, poczekamy aż opadnie piana, którą biją chłopcy z Polsatu (o „oficjalnym nadawcy” właściwie trzeba by napisać osobno, i pewnie znajdzie się moment podczas któregoś z dni przerwy po ćwierćfinałach – na razie polecam komentarz księdza Andrzeja pod moim ostatnim wpisem: święte słowa, nie tylko dlatego, że pochodzą od kapłana), a my sami nabierzemy dystansu. Na razie jesteśmy po zakończeniu rozgrywek w grupie śmierci, i na razie żegnamy Francuzów.
Po pierwszych meczach tej grupy wróżyłem im klęskę i stawiałem na awans Włochów. Francuzi – pisałem – są jak śmierć nudni. Dziś byli raczej jak śmierć nieszczęśliwi. Najpierw kontuzję odniósł Ribery – piłkarz, który wyrastał ponad tę drużynę, jak Boruc nad Polaków. Później był karny i czerwona kartka, a gdy w drugiej połowie zebrali się jeszcze do walki – dobił ich gol po rykoszecie, który właściwie należałoby zapisać jako bramkę samobójczą na konto jednego z największych futbolistów ostatniej dekady – Thierry’ego Henry’ego. A jeszcze nie wyleczył się Vieira, a jeszcze dotychczasowe filary tego zespołu były bez formy (skąd my to znamy…) i w związku z tym przez wszystkie trzy mecze trwało poszukiwanie najlepszego ustawienia tych pozostałych. Zaprzyjaźniony współpracownik „Tygodnika” pisze mi z Francji, że w tamtejszej telewizji Raymond Domenech mówił przed chwilą, jak jest bardzo dumny z drużyny, bo mimo poturbowania Ribery’ego, karnego i wyrzucenia Abidala walczyła do końca. „Bardzo ładne słowa – dodaje mój korespondent – tylko szkoda, że nie potrafią wygrać żadnego meczu…”.
Nie powiem, żebym spotkanie Francja-Włochy oglądał niezwykle uważnie – co jakiś czas popatrywałem przecież na Holendrów. Widziałem jednak dostatecznie dużo, żeby powiedzieć jeszcze słowo tym, którzy nie zostawili wczoraj suchej nitki na Tomaszu Zahorskim za to, że kiedy już znalazł się sam na sam z chorwackim bramkarzem, nie był w stanie go pokonać. Jak w takim razie ocenić występy na Euro Luki Toniego? Przecież zmarnowane przez Włocha w ostatnich dniach „setki” idą, nomen omen, w dziesiątki.
Co się zaś tyczy Holendrów, przed nimi Portugalczyków i Chorwatów, jutro pewnie Hiszpanów: w przypadku każdej z tych drużyn mecz z udziałem piłkarzy teoretycznie rezerwowych nie był meczem gorszym niż ten rozegrany przez teoretycznie pierwszy skład. Nie ma problemu trzech meczy w dziewięć dni czy czterech meczy w dni trzynaście – jest, jak we wszystkich czołowych klubach świata, normalna rotacja zawodników, która ani nie zmienia stylu gry zespołu, ani żadnego z pauzujących piłkarzy nie wybija z rytmu. Ćwierćfinały z udziałem wypoczętych gwiazd… nie mogę się doczekać.
Święta racja z Francuzami. Odzwierciedlenie takiej naszej polskiej rzeczywistości. Fajnie by było mieć kiedys polskeigo Trezeguet, albo Henry’iego. Fajnie zobrazował postawę polaków mój kumpel – http://mstwora.blog.onet.pl/
Takie dwie francuskie ciekawostki:a) Przed meczem pojawil sie problem z Thuramem. Francuski obronca mial powiedziec trenerowi, iz nie czuje sie na silach psychicznie zagrac w tym meczu. Zawodnika, ktory bierze udzial w kazdej imprezie miedzynarodowej od 1996 roku i wygrywa dwie z nich, podobno przerosla presja. Zamiast niego w skladzie pojawia sie Abidal. Jak bylo dalej, wiemy.b) Szukam na youtubie, ale jeszcze nie ma. Przed wjazdem na stadion, w komicznej sytuacji znalazl sie autokar z pilkarzami Francji. Nie wyrobil sie przejezdzajac przez brame, staranowal ogrodzenie. Cofajac uderzyl w eskortujacy samochod osobowy. Nastepnie znowu ruszyl do przodu i znowu staranowal ogrodzenie. Zaczal ponownie cofac i… znowu staranowal samochod osobowy. Wszystko nagrane z helikoptera badz dachu stadionu w Zurichu. Polecam szukac i szukac, to na pewno bedzie internetowy hit i puenta wystepu Les Bleus na tych mistrzostwach ;-]Najlepszym bramkarzem turnieju jest niewatpliwie Gianluigi Buffon. Choc w rankingu BBC prowadzi nadal Boruc, to Buffon faktycznie uratowal Wlochy przed blamazem. Dzisiejsza parada przy strzale Benzemy (alez on byl beznadziejny w tych 3 meczach!) zostala przepleciona obrona karnego w meczu z Rumunia. Gdyby nie ten wlasnie karny, Wlosi by nie mieli dzis co swietowac. Dzis ponownie to Buffon byl najwieksza gwiazda na boisku. Parady Boruca sa fajne i mile dla oka, ale to Buffon przepchnal rodakow do dalszej rundy…… a tam latwo nie bedzie. Bez rdzenia pomocy oraz z Tonim, ktory jak nikt potrafi znalezc sie tam, gdzie spadnie pilka, a potem jak nikt – ta okazje zmarnowac! Cos fenomenalnego :-)Btw. milo widac link do blogu Chelsea Poland po prawej stronie, musze chlopakom pogratulowac wspolpracy z Panem, mala rzecz a cieszy 🙂
Voila!http://news.bbc.co.uk/sport1/hi/football/euro_2008/7460354.stmCzekalem czekalem i sie doczekalem, kochane BBC 😉
Domenech jest zdecydowanie najbardziej intelektualny z wszystkich trenerow. Dlatego potrafi dobrac slowa nawet po takiej porazce. Pewnie teraz Francuzi go odwolaja. A potem bede zalowac…
Intelektualny trener to brzmi nieźle, ale mnie przypomina bardziej kuglarza. Czy to on nie on chodził do wróżki albo zajmował się astrologią przy układaniu składui? Nawet jesli nie, to co właściwie ten Domenech osiągnął? No wiem, wicemistrzowie świata, tylko jakoś w mało przekonującym stylu. Przed Euro ledwo, ledwo, na Euo żenada i to mając taką pakę, nie jakichś Zahorskich czy Wawrzyniaków. Nie ma Francja do trenerów, bo Santini był równie komiczny. Nie kibicuję Arsenalowi, więc z dwóch powodów powiem: czas na Wengera. Jest dobry no i niech już idzie z tego Londynu 🙂
Z jednej strony Domenech, z drugiej Bilić. Może futbol, przynajmniej na poziomie boiska, nie potrzebuje ludzi „zainteligentnych”?Koncepcja z Wengere, zwłaszcza dla Spursów, musi brzmieć kusząco, czyż nie? 😉 faktem jest, że naprawdę myśl szkoleniowa we Francji przeżywa regres. Paul Le Guen, który tak świetnie grał kiedyś w PSG, a potem wprowadzil Olympique Lyoński na Olimp francuskiego futbolu klubowego, teraz paryżan o mało co nie spuścił do Ligue 2. O przygodzie z Rangersami szkoda gadać. Santini (de facto poprzednik Le Guena w OL), chyba jeszcze gorzej spisał się na Wyspach. Pewnie jednak i tak najgorętszym kandydatem będzie jednak Deschamps, a Wenger dalej będzie sobie żył na ZEA 🙂
Bingo! Tez obstawiam Wengera. Jak nie on, to wezma ktorego z bylych mistrzow (Laurent Blanc albo Didier Deschamps) i bedzie klapa. A co do zaslug Domenecha, to sobie wypraszam. Wicemistrzostwo to nie w kij dmuchal. Ale to prawda, ze jego druzyna zawsze sie jakos tak „slizgala”. No i teraz wyslizgala…
A pamietacie jak w 2006 r. pokonali Brazylie, ktora niby wygrala mistrzostwa jeszcze przed ich poczatkiem? Banda dziadkow, ktorych juz wszyscy skreslili po slabych turniejach w 2002 oraz 2004… Wychodzi teraz na to, ze Francja ponownie silnie uderzy w… 2012 🙂
Nie wiem, co oznacza zwrot najbardziej intelektualny, ale nie poradził sobie z jednym małym problemem: co zrobić, gdy nie ma Zidana. Jakoś nie sądzę, że poradziłby sobie w przyszłości. Owszem ma ciekawy sposób selekcji oparty na znakach zodiaku, ale to raczej nie zdało egzaminu. Nie wiem też, co rozumieć przez dobór słów, w końcu po meczu oświadczył się swojej partnerce.
Dopiero teraz zobaczylem to oswiadczyny. Ale jaja. A myślałem, że w świecie piłki nic mnie już nie zdziwi 🙂
Widzę, że coś ominąłem ;-)Jakiś link do filmiku lub artykułu poproszę 🙂
Daily Motion, ale po francusku:http://www.dailymotion.com/video/x5tih4_raymond-domenech-demande-estelle-de_news
Spoko spoko, Robbie comprend en peu de français aussi 🙂 Dobry motyw, a jednak futbol jest piękny i potrafi budować dookoła siebie pozytywną atmosferę nawet po porażce ;PMiło też zobaczyć Franka Leboeufa – kopę lat! 😀
Święta racja z poziomem komentowania na Polsacie. A wydawało mi się, że to ja jestem przeczulony… Zadowolenie z siebie pp. Borka i Kołtonia plus tupet p. Hajty jest jeszcze mniej strawny od poziomu gry naszej reprezentacji. Pierwsi dwaj z imprezy na imprezę robią się coraz bardziej wypacynkowani, i przekonani o własnej atrakcyjności czego dowodem niech będzie choćby smutnawy „dżingiel” gdzie nasi komentatorzy występują w … strojach reprezentacji. O chamskim indagowaniu zmęczonego Beenhakkera tuż po meczu z Chorwacją nie wspomnę… P. Kołtoniowi dziennikarska dociekliwość pomyliła się z gimnazjalnym sztubactwem. Mądrości wypowiadane przez Hajtę sprowadzające się do totalnego kwestionowania Leo plus kupczenie samobójczą śmiercią Adama Ledwonia mające na celu zdezawuowanie zaplecza polskiej reprezentacji było obrzydliwe. Pan Hajto z namaszczeniem prokuratora oskarżający i Pan Borek z gorliwością ministranta przytakujący. Tak to były reprezentant i przemytnik papierosów w jednym wraz z dziennikarzem czołowej stacji w Polsce przywołali do porządku naszą ekipę trenerską.
Oprócz Jopa, angielscy komentatorzy oszczędzają negatywnych komentarzy o piłkarzach. Wczoraj, kiedy Shearer chciał coś powiedzieć o skuteczności Toniego, O’Neill zasugerował coś a la 'jakbys swojej skuteczności nie pamiętał’ i wszyscy wybuchli śmiechem. Dystans, dystans.Jak czytam o studiu Polsatu to mam wrażenie, że oni już nie komentują tego jako „selekcjonerzy”, ale „prezesi PZPN”.
Kurde ale Domenech to dla mnie najwiekszy frajer naprawdę. Ma tak fantastycznych piłkarzy, doskonałych technicznie, odpornych na presję, przyzwyczajonych do wygrywania, młode gwiazdy światowej piłki to stawia na staruchów i tych co są słabi i bez fomry. Ja na jego miejscu zamiast Thurama do obrony wstawiłbym Mexesa (niepowołanego niestety), na prawy bok Sagnol, lewy świetny Evra, drugi stoper Gallas W pomocy zamiast beznadziejnego Tualalana grałby znakomity Nasri , Ribery i Malouda na bokach, przed obroną niezniszczalny Maka. Dwójka napastników: Benzema i Trezeguet (którego też nie było). Na ławie Henry, Thuram, Vieira i Flamini (też niepowołany). Nasri grałby podobnie jak Zidane, a ma do tego predyzpozycje, Malouda i Ribery schodziliby do środka i wymieniali się pozycjami. Benzema absorbowałby uwagę rywali i z nimi walczył, liczyłbym na znakomity nos snajperski Trezeguet. Ciekawy jestem czy jakby Domenech grał tak ustawionym zespołem też graliby tak nudnie, kiepsko i nieciekawie. Wątpię bo byłby to wariant ofensywny a Francuzi znakomici technicy umieją kreować grę. Szkoda mi Trójkolorowych a szczególnie Nasriego, zdjętego beznadziejną decyzją trnera w momencie kiedy zespół musiał zaatakować . Może to Samira zabrakło. Ale przed Les Blues świetlana przyszłość, najlepszy system szkolenia młodzieży działa znakomicie, Aime Jaquet nad wszytskim czuwa i już za dwa lata Francja będzie jednym z Faworytów Mundialu.
Lista nieobecnych jest porażająca: Trezeguet, Mexes, Flamini, Sagna (o ileż lepszy od Sagnola)… A my się kłucimy o Brożka i Bosackiego – bo kontuzjowanych nie licze.
Witam!Troszkę nie ładnie przejechać się po Francji, pod tezę, że wróżył Pan im klęskę.Francja to największa potęga piłkarska obok Brazyli i takiej ilości fantastycznych zawodników we wszystkich czołowych ligach nie ma żadna inna nacja.Są kłopoty z grą druzyny narodwej ale kto z mocnych nie ma kłopotów. Gwiazdysą zmęczone sezonem im „nie chce” się grać ale jak grać bez gwiazd?!Widzę wyraźny kryzys rozgrywek typu Euro czy MŚ. Gwiazdy mają swoje małe ojczyznyw klubach, tam przeżywają swoje najważniejsze mecze sezonu w otoczeniu kumpli,przyjaciół, wielkich gwiazd ze wszystkich stron Świata i być z nimi 300dni w roku to fascynujące doswiadczenie. Szkoda Francji, wolę ich 100 razy niż kunktatorsko grajacych Włochów.Ciekawe z jakiego powodu wprowadzono przepis o podwójnym karaniu za faul w polukarnym, przecież to nieludzkie. Karny i czerwona kartka. Nawet w Prawie Karnymunika się podwójnych kar. Dla mnie to absurdalny przepis. Na tych samych MistrzostwachR. Van Niesterloy był faulowany w polu karnym(chyba nawet przez Włocha?) przezostatniego obrońcę wyraźniej niż Toni ale walczył o utrzymanie równowagi i nic wkońcu nie był w stanie zrobić, sędzią udał(?), że nie widzi, taki epizodzik., A Pan LiubosMichel od razu karny,czerwona i po meczu. Obaj sedziowie działali w oparciu o te sameprzepisy.Pozdrawiam.
@ Darek638Ale czy ja się po Francuzach przejechałem? Faktem jest, że po pierwszym meczu przestałem na nich stawiać, tak jak po pierwszym meczu Czechów przestałem stawiać na drużynę Brucknera (dowody na blogu). Prawda, są potęgą w wychowywaniu wielkich piłkarzy, ale wielkiej drużyny z nich nie zbudowali (może nie mają wielkiego trenera?). Wczoraj było mi ich żal, o czym zdaje się napisałem: najpierw kontuzja, potem karny i kartka, wreszcie rykoszet i to od nogi największego po Zidanie ich piłkarza… to musiało dobić Francuzów ostatecznie – bo wcześniej walczyli. Co do podwójnego karania, też mam wątpliwości. Ale z Van Nistelrooyem nie ma co porównywać: wtedy sędzia puścił grę, bo Holender utrzymał się przy piłce i dalej stanowił zagrożenie dla bramki rywali; gdyby się wywrócił, arbiter miałby kłopot…No i nie zgadzam się z opinią o kryzysie rozgrywek typu Euro. Gwiazdy są w formie, było już parę wielkich meczy, oglądamy WIELKĄ Holandię, dobrych Hiszpanów i Portugalczyków, zaskakująco dobrych Chorwatów, kto wie, co pokażą jeszcze Niemcy i Włosi, a dziś odpadnie drużyna, której będzie żal – wszystko jedno, Rosja czy Szwecja. Ćwierćfinały zapowiadają się super.@ RobbieMimo wszystko nie wiem, czy to był najlepszy moment na oświadczyny. Chciałbym myśleć, że to piękne: pokazać, że futbol nie jest wszystkim, że to tylko gra, a życie jest gdzie idziej. Ale boję się, że Domenech zasłonił się dziewczyną, bo wiedział, co go czeka nazajutrz od mediów. Przecież on w każdym sensie ma sto razy gorzej od Beenhakkera: najpierw nie zabrał tylu gwiazd, potem z pozostałymi niewiele pokazał (ot, autobus, który nie mieści się na zakręcie). Więc może przynajmniej liczył na życzliwość widowni romantycznej. Podejrzliwy ze mnie człowiek…
a jak dla mnie to on po prostu obiecał jej, że oświadczy się jako selekcjoner Tricolores 😉 świadom rychłego odejścia z posady, chciał tylko spełnić to, co powiedział ;-)btw. tak technicznie. Nie da się podzielić tego bloga na strony? Bowiem pasek przewijania na stronie głównej staje się coraz mniejszy i coraz trudniej po stronie się poruszać. Wydaje mi się, że 10-15 notek na jednej stronie wystarczy, aby było czytelnie 🙂
Poprawione. Teraz są tu wpisy z ostatniego miesiąca – reszta w archiwum.