Chelsea podzielona?

A jednak nie mogę przestać pisać o Chelsea. I pretekstem nie jest informacja o gigantycznych stratach, jakie ujawniono właśnie podsumowując kolejny rok finansowy (choć rzeczywiście gigantyczne, są przecież nieco mniejsze niż przed rokiem, a Roman Abramowicz, który łatał dotąd wszystkie dziury, pewnie mimo kryzysu będzie łatał je nadal) ani pytanie, czy zatrudnienie przez londyński klub człowieka, który w reprezentacji trenuje piłkarzy innych londyńskich klubów, Pawliuczenkę i Arszawina, nie rodzi konfliktu interesów.

Moją uwagę zwrócił komentarz Johna Terry’ego, wygłoszony podczas pobytu kapitana Chelsea na zgrupowaniu reprezentacji Anglii, a więc poza kontrolą klubowych służb prasowych. „No jasne, że miał moje pełne poparcie – mówił o zwolnionym Brazylijczyku Terry. – I jestem pewien, że dwóch albo trzech piłkarzy powiedziałoby to samo”. No właśnie: dwóch albo trzech?! Co z resztą? I co w takim razie działo się w szatni Chelsea w ostatnich tygodniach? Henry Winter, tyleż poważany i nagradzany, co dobrze poinformowany dziennikarz „Daily Telegraph”, twierdzi, że o losie Scolariego zdecydowało ubiegłotygodniowe spotkanie Romana Abramowicza z Petrem Cechem, Michaelem Ballackiem i Didierem Drogbą. Co znamienne: żaden z tych trzech piłkarzy nie oszałamiał ostatnio formą…

Wiem oczywiście, że Ray Wilkins, który poprowadzi Chelsea w sobotnim meczu Pucharu Anglii z Watfordem (Guus Hiddink usiądzie jeszcze na trybunach) dementuje pogłoski o władzy piłkarzy – ale, tak na zdrowy rozum, co może mówić o tej sytuacji przedstawiciel klubu? Wiem też, że rozpisując się o kolejnych zwolnionych menedżerach Chelsea idę pod prąd powszechnych odczuć. Po pierwsze (co racja, to racja), ani Grant, ani Scolari nie potrafili przekonać do siebie kibiców, żyjących wciąż mitem Jose Mourinho. Po drugie, odejście obu rychło przyćmiewało nadejście fachowca o imponującym curriculum vitae (o paradoksie: wizerunek Scolariego-fachowca w ciągu kilku miesięcy radykalnie się zmienił…). A jednak nawet najwierniejsi z wiernych przyznają, że złe wyniki Chelsea pod Brazylijczykiem to kwestia ostatnich kilku tygodni. Nie żebym Scolariego bronił (oni wiedzą lepiej), po prostu wciąż mam poczucie, że decyzja w jego sprawie została podjęta zbyt szybko, by coś dało się o niej powiedzieć z całą pewnością i odpowiedzialnie.

Przedstawiciele rosyjskiej federacji dają do zrozumienia, że Roman Abramowicz nie dał im wyboru, wymuszając zgodę na podwójne zatrudnienie Hiddinka. Inna rzecz, że do czerwca interesy klubu i kadry nie muszą stać w sprzeczności: w tym czasie reprezentacja Rosji ma do rozegrania dwa mecze, oba w odstępie kilku dni (28 marca z Azerbejdżanem i 1 kwietnia z Liechtensteinem). Oznacza to praktycznie jedną dłuższą nieobecność trenera w Londynie, i to w czasie, gdy na mecze reprezentacji wyjedzie większość piłkarzy Chelsea. Problem, przed którym stanie Holender, będzie natomiast taki sam, jak problem jego poprzednika: starzejący się, wypalony psychicznie i osłabiony kontuzjami skład, w którym – jak widać z wypowiedzi Terry’ego – nie brakuje primadonn. Tę szatnię, ten zespół, trzeba będzie na nowo zintegrować, z niektórymi piłkarzami definitywnie się żegnając. To zresztą kwestia niejasna, także w kontekście ogłoszonych dziś wyników finansowych i tego, że mówiąc o nich trzeba uwzględnić również odprawę Scolariego: czy jeśli zostanie dłużej, Hiddink będzie miał pieniądze na przebudowanie drużyny? A może to on będzie tym, który zdecyduje się postawić na młodych-zdolnych z zaplecza: Mancienne’a, Stocha, di Santo…?

W pierwszym wywiadzie po zwolnieniu (dla „France Football”), Luis Felipe Scolari żali się, że przyszło mu kierować zespołem „biurokratów”. Że w Chelsea brakowało artystów, zdolnych – jak niegdyś Robben – w pojedynkę odmieniać losy meczu, i że dlatego tak zależało mu na sprowadzeniu Robinho. Jedno jest pewne (w tym zgadzam się kolegami tańczącymi na grobie Scolariego): z nie takich „biurokratów” Guus Hiddink budował drużyny, która oglądało się z wielką przyjemnością.

Więc jak? Umarł król, niech żyje król?

27 komentarzy do “Chelsea podzielona?

  1. ~dzino

    Jak zwykle świetny tekst!!! Chciałbym podkreślić jedno zdanie tutaj, że kibice Chelsea wziąż żyją mitem Mourinho. I dlatego trudno będzie ich zawdowolić, sprowadza sie to do tego, że Mourinho jest genialny, Grant to człowiek- Nikt, a Scolari – mistrz swiata, 2 miejsce na euro 2004 i 4 na MS 2006 – został ostatnio wręcz zmieszany z błotem i wdeptany w ziemię. Wszyscy kibice Chelsea wiedzieli lepiej tylko nie Scolari. Nic też nie mam do Mourinho, fakt ze ciagle jest wspominany w Londynie swiadczy jak wielką posiada osobowość. Chelsea najlepsze ma już za sobą i żeby znów była WIELKA trzeba zmienic więcej niż tylko trenera. Pozdrowienia dla Autora. Po prostu ten blog… ma to „coś” czego nie mają inne!!!

    Odpowiedz
  2. ~Kocur

    Czytam pana blog juz od dłuższego czasu i jestem pełen podziwu, naprawde wielkie gratulacje i podziekowania się panu należą.Jak do tej pory jednak nie komentowałem żadnych txtów, aż do teraz, gdyż sprawa „rządów” piłkarzy w tym klubie bardzo mnie intryguje.Według mnie problemu trzeba szukać u góry [Abramowicz]. To on nadał „władze” w Chelsea piłkarzom i była ona widoczna jeszcze za czasów wielkiego Jose, jednak on cieszył się wielką sympatią pilkarzy przez co utrzymywał dość długo swoją posadę. W Chelsea jest wiele indywidualistów, jednak jako jedność wychodzi im ta gra z mizernym skutkiem, zwłaszcza ostatnio, kiedy to oglądania ich meczy przyprawia mnie o senność.

    Odpowiedz
  3. ~fourfourtwo

    Bez wątpienia Hiddink jest znakomitym szkoleniowcem. Nie sądzę, aby kłopotem dla Holendra było pogodzenie pracy z reprezentacją Rosji i drużyną Chelsea (a, że jest możliwa opieka nad drużyną reprezentacyjną i klubową udowodnił trenując z powodzeniem równocześnie reprezentację Australii i PSV Eindhoven). Jednakże pamiętać musimy, że Hiddink znalazł się w zupełnie nowej dla siebie roli. Trenerem Chelsea będzie prawdopodobnie do końca sezonu, a do klubu trafia już po zamknięciu okna transferowego. Zadaniem jego nie jest więc zbudowanie nowego zespołu, a natchnienie wiarą, graczy, których zastał, iż Chelsea nie jest jedynie odskocznią do kolejnego klubu lecz ICH DRUŻYNĄ. Czy poza Terrym i Lampardem, Mancienne jest ktoś gotowy przelać ,,niebieską krew”? Gdzie jest Wayne Bridge! Kiedy patrzę na terminarz gier The Blues to myślę, że decydujące znaczenie dla reszty sezonu może mieć ewentualny sukces w dwumeczu z Juve. Jednakże większe szanse na awans daję drużynie z Turynu, bo wydają się być głodni sukcesu. Tak jak Chelsea za czasów José Mourinho.

    Odpowiedz
  4. ~Damian

    Wychwalacie Hiddinka pod niebiosa itp itd i ok.,ale on zupełnie nie poradził sobie w wielkim klubie juz wczesniej gdy z Realem Madryt zają w lidze jedno z najgorszych miejsc w historii klubu i odchodził w niesławie,tak samo w Betisie mu nie poszło i szybko został zwolniony …także sukcesy owszem jak najbardziej bo jest swietny,ale i porażki(szczególnie ten Real mu ciąży jak Scolariemu Chelsea)

    Odpowiedz
  5. ~Bartek S.

    Panowie, przepraszam, ale muszę to napisać, żeby choć raz poczuć tę okrutną satysfakcję, którą tak dobrze znają kobiety, gdy mówią: „A nie mówiłam?!”. A nie mówiłem?! 🙂 Kiedy Scolari przychodził do Chelsea, dyskutowaliśmy o tym, czy da radę okiełznać wielkie ego gwiazdorskiej ekipy, a na moje słowa o tym, że ta maszyna się zatnie, fani Chelsea gromko twierdzili, że nie ma na to szans, bo w Portugalii godził ze sobą większe gwiazdki. A jednak się wysypało. Ciekaw jestem tylko, czy Hiddink zdąży szybko coś naprawić. I jeśli nie – a sądzę, że nie poprawi nic na tyle, by Chelsea w tym sezonie wygrała ligę lub LM- to czy też zostanie przepędzony z Londynu. Zdaję sobie sprawę, że wpis nieco mało konstruktywny, ale raz jeden chciałem napisać sakramentalną, tak zazwyczaj nienawistną, formułę. 🙂 Pozdrawiam w oczekiwaniu na wieczorny meczyk.

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Punkt dla ciebie, kolego 🙂 A dzisiejszy meczyk ciekawy przez spotkanie dwoch Lampardow. Chelsea sobie wprawdzie poradzi, chlopaki beda wychodzic ze skory, zeby sie pokazac Nowemu. Ciekawe tez, kogo Wilkins bardziej lubi, a kogo mniej. Stawiam jednak na Drogbe w pierwszym skladzie i 4-4-2.

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Trudno wyciągać daleko idące wnioski na podstawie jednego meczu, rozgrywanego w dodatku ze słabym przeciwnikiem. Powiem więc ostrożnie: w tym konkretnym przypadku zwycięstwo zapewniła zmiana systemu 4-3-3 na 4-4-2, a zarazem zmiana Kalou na Stocha (prośby odwiedzających ten blog kibiców Chelsea zostały wysłuchane…). I za czasów Granta, i za czasów Scolariego Drogba lub Anelka zmuszani do gry na boku ofensywnego trójkąta tracili połowę swoich atutów. Czy z groźniejszymi rywalami będzie można pozwolić sobie na grę tą dwójką w środku ataku? Oto jest pytanie.Ale poza tym mecz z Watfordem raczej pokazał po raz kolejny, że fani Chelsea mają powody do zmartwień niż dał zastrzyk nowych nadziei. Przez ponad godzinę, poza zaskakująco – w kontekście ostatnich tygodni – dobrym Drogbą i może także debiutującym Manciennem (do debiutantów przykładamy jednak inne kryteria), trudno byłoby w tym zespole kogokolwiek pochwalić.

        Odpowiedz
        1. ~Bartek S.

          Mancienn świetny, bo nowy. Reszta drętwa straszliwie. No poza Anelką, bo strzelca trzech bramek się nie krytykuje. Zwycięstwo właściwie bardzo szczęśliwe – gdyby na miejscu Watfordu była drużyna wysokiej klasy, nie oddałaby zwycięstwa. Tyle że zawodnicy na co dzień grający ligę niżej przerazili się swojego prowadzenia i myśleli, że jak się będą bronić, to wybronią. I tu było miejsce dla Anelki. Ale każdy doświadczony, duży zespół, po stracie pierwszej (skądinąd ładnie strzelonej przy drętwym bramkarzu) bramki z chłodną głową trzymałby remis. Watford się wtedy spalił. Czekam na prawdziwy sprawdzian Chelsea, jakoś zupełnie nie wierząc, że Hiddink coś odmieni w stopniu radykalnym i w czasie tak krótkim. 🙂

          Odpowiedz
  6. ~Chester

    Na tym widz polega – zintegrować szatnie. Ale stawiam pytanie, czy tu tylko w Chelsea o to chodziło? Przecież Scolari pracując z Brazylią czy Portugalią – drużynami nasyconymi primadonnami – jakoś sobie radził. Więc czego zabrakło w Chelsea ? Fakt, praca z kadrą znacznie rozni się o tej w klubie. Gus Hiddink łatwo miał nie będzie. Przejmuje zespół w trakcie rozgrywek. W dodatku zespół może nie rozbity, ale jednak nie będący jednością. I jeszcze jedno – jeśli prawdą jest, ze zakulisowe rozmowy pewnych piłkarzy z Abramowiczem przyczyniają się do zwolnienia tranara, to w takim razie i Hiddink nic nie wskóra. W ten sposób demoralizuje się piłkarzy i daje do zrozumienia, że tak naprawde wszystko wolno, że wszystko zależy od nich. I jak tu motywować takich ludzi do dobrej gry ?

    Odpowiedz
  7. ~dzino

    Chociaz moze nie, nad tego typu bzdurami jakie sa wypisywane o Borucu po prostu należy przechodzić obojętnie, nie komentowac, nie zauważac.

    Odpowiedz
  8. ~Michał Zachodny

    Całkowity brak klasy pokazał Scolari w tym wywiadzie dla FF. Jeśli to wszystko prawda to jak pięknie on kłamał w lecie, gdy mówił, że choć wirtuozów ma od Brazylii różnych to i tak wielkich by zdobywać tytuły. Tymczasem to właśnie Big Phil okazał się najsłabszym ogniwem, pokazując, że nie jest w stanie przystosować się do nowych warunków, zrozumieć ich, działać gdy nie wszystko idzie po jego myśli, wyciągać wniosków z błędów swoich i innych, a przede wszystkim nie potrafił zapanować nad międzynarodowym zbiorem gwiazd i świetnych zawodników. On sam rodził konflikty i jeśli nie potrafił rozwiązać ich w lecie sprzedając paru graczy (a miał wolną rękę!) to znaczy, że zaistniała sytuacja jest jego winą. Trochę honoru, Scolari.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Kłamstwo to chyba za mocne słowo, raczej p.r. Trudno oczekiwać od trenera, który zaczyna pracę z drużyną, że zacznie w mediach krytykować swoich nowych podopiecznych albo, co gorsza, właściciela. Wszyscy wiedzieliśmy, że Chelsea stara się o Robinho; gdyby to on, a nie Malouda, spędził większą część sezonu na lewej stronie ataku, pewnie mówiłbyś inaczej. Faktem jest, że na Brazylijczyka zabrakło pieniędzy…

      Odpowiedz
      1. ~Michał Zachodny

        Ale popatrzmy na Robinho teraz, on w meczach wyjazdowych City nie istnieje więc skąd i u Pana, rozsądnego gościa, który o futbolu wie dużo więcej niż ja, wiara (czy też raczej przekonanie), że jeden zawodnik zrobiłby aż taką różnicę? Różnicę robi trener i to już powiedział niedawno jeden z zawodników, jak jeszcze Scolari był szkoleniowcem.. Sam 'Selekcjoner’ pokazał, że to nie był brak jednego zawodnika czy też dwóch – mógł w lecie za sumę 30 milionów (bo tyle oferowała Chelsea) kupić sobie nawet trzech zawodników na te pozycje – do ataku i na skrzydła – tak by nie mieć problemu i po trzech miesiącach nie narzekać na kontuzje. A popatrzmy co robi Scolari: nie ma opcji awaryjnej na Robinho (aż do końca stycznia gdy los i Mourinho podstawiają mu Quaresmę), zostajemy z trzema skrzydłowymi (później dochodzi do nich Stoch, na którego i tak stawia bardzo, bardzo rzadko) z czego tak naprawdę do gry nadaje się JEDEN – Joe Cole. On też łapie kontuzje i zostajemy z trójką zawodników, jednym lewoskrzydłowym, który nie zasługuje na to by grać w rezerwach – Malouda, oczywiście. Sprzedaje Bridge’a i na lewej stronie W OGÓLE zostaje nam dwóch zawodników: Cole i Francuz. Ashley wczoraj złapał kartkę i nie może grać przeciwko Aston VIlli (absolutnie kluczowy mecz dla Chelsea), a na jego miejscę będzie już musiał Hiddink przestawić prawego obrońcę.. nie muszę mówić, że prawe skrzydło Martina O’Neilla to jeden z najsilniejszych punktów drużyny z Birmingham? Najbardziej bawi mnie jego dwulicowość, której wcale nie trzeba kryć za działaniami PR-owskimi.. o tym jak od połowy listopada mówił pięknie o planie B, a bał się ustawić zespół w formacji 4-4-2, która przyniosła nam najwięcej pucharów w ostatnich latach.. Mówił dużo o stałych fragmentach gry, a w każdym kolejnym spotkaniu traciliśmy bramki właśnie po nich – przeciwko drużynom z drugiej, trzeciej ligi! Mówił o młodych zawodnikach, a gdy Chelsea prowadziła dwoma, trzema bramkami wpuszczał weteranów Ferreirę i Bellettiego, a nie Di Santo czy Stocha by się ogrywali z kolegami. Efekt taki, że ten drugi ratować miał zespół w meczu z Arsenalem, gdy debituował! Scolari po pierwszej klęsce stracił całkowicie rozum przy prowadzeniu drużyny, nie wiedział jak rozwiązać problemy i jego indolencja prowadziła do tego, że w Chelsea te problemy narastały, aż do takiego momentu, że Brazylijczyk musiał odejść. Ponoć Peter Kenyon upierał się by dać mu jeszcze szansę, że już dwa razy Scolariego przekonywał żeby nie rezygnował.. Cóż, kto by pomyślał, że po tych kilku sezonach to Roman Abramowicz będzie rozsądniejszy niż Peter Kenyon jeśli chodzi o decyzje dotyczące spraw piłkarskich?

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          To nie ja, to Scolari 🙂 To nie ja byłem przekonany, że wystarczyłoby tej drużynie kupić Robinho – to on tak mówi w wywiadzie dla „France Football”, sugerując, że w kluczowym momencie nie dostał wsparcia klubu. Natomiast co do dwulicowości: pomijając ludzi, którzy nie panują nad emocjami, każdy z menedżerów jest dwulicowy w tym sensie, o którym mówimy: choć jest o czymś dogłębnie przekonany, wie, że nie wolno mu tego powiedzieć, choćby dlatego, żeby nie utrudnić sobie współpracy z zarządem albo z piłkarzami. Nie dostaje pieniędzy na transfery – mówi, że ma wspaniałą kadrę i obiecującą młodzież. Jego lewoskrzydłowy albo bramkarz nawala, a nie ma kim go zastąpić – wychwala go pod niebiosa i deklaruje swoje pełne poparcie, choć najchętniej natychmiast zesłałby go do rezerw. Itd. Faktem jest, że – zwłaszcza po kontuzjach Joe Cole’a i Essiena – ławka Chelsea okazała się boleśnie krótka. Kto by pomyślał…

          Odpowiedz
          1. ~Michal Zachodny

            O ile w wypadku Essiena wychodzi tylko brak zaangażowania (Deco, Ballack), a nie umiejętności pilkarskich (bo takowe posiadają) to ze skrzydlowymi i napastnikami jest dużo gorzej. Ja się strasznie denerwuję slowami Scolariego bo przecież na początku września bylem formą Chelsea wniebowzięty (czego nie boję się przyznać;), a stosunkowo miesiąc, dwa później calość się odwrócila.. Zgadzam się, dwulicowość jest problemem u trenerów. Zwlaszcza chyba ostatnio oprócz Scolariego o sobie dali znać Benitez i Redknapp (ale tu w oczach kibiców Portsmouth o ile dobrze sobie przypominam). Cóż poradzić na to? Nic tylko się wściekać, bądź o gościu zapomnieć, jak to mam teraz okazję zrobić ze Scolarim;)

  9. ~Chester

    Przyjemnie było dziś patrzeć, jak Everton rozjechał Aston Ville. Tym bardziej, że The Toffies zagrali jeszcze bardziej osłabieni niż dotąd.

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Co prawda to prawda. I jaki początek… Wszyscy dookoła żyją derbami Mediolanu, ale mimo Beksa i Speszialłana nie sądzę, żeby oglądało się je fajniej niż te dwie nowe siły odświeżające ligę.

      Odpowiedz
      1. ~piotrek

        Włączyłem sobie derby właśnie (z zamiarem obczajenia pierwszych 5 minut gry), i ogladam calośc, świetny mecz!! Caly czas sytuacje, Adriano strzelił ręką, obrona Milanu jest dość kiepska, no i Spesialłan najwyraźniej jest more Spesial niż Anczelotti. Nie sądzę, żeby emeryci się podnieśli z 2:0 w plecy

        Odpowiedz
        1. ~kkogut

          No ja też zwracam honor (częściowo) – mecz dobry, ale i ten Puchar Anglii wcześniej był super. Kibicom Chelsea musi być jeszcze bardziej szkoda Speszialłana. Czy ten skład Interu jest taki mocny, jak kadra Chelsea? Chyba nie… A rządzi…

          Odpowiedz
          1. ~Bartek S.

            Kolego, czy kadra Interu jest tak mocna jak Chelsea. Tak. Jest równie mocna, choć duuuużo mniej gwiazdorska. I pewnie dzięki temu będzie jej łatwiej osiągnąć wielki sukces. Bo choć Inter zawala mecze z różnymi Cagliari czy Sampdoriami, to z dobrymi drużynami gra dobrze. A kadrę mają świetną – rewelacyjną obronę, destrukcyjną pomoc, która potrafi czasem strzelić (Stankovic nie ma klasy Kaki, ale radzi sobie na rozegraniu), no i rewelacyjny atak z Ibrą. Aż strach się bać, jak zaczną grać na swoim poziomie w LM.

          2. ~Mike

            eee… czy mówimy o tym samym Interze, który w wymienionej LM, przegrał z Werderm, Panathinaikosem i zremisował z Sosinem? A do tego grał po prostu beznadziejnie? Bo chyba coś ominąłem. Jak dla mnie twój rewelacyjny atak odbije się od Vidica i Ferdinanda jak od ściany. Za parę dni zobaczymy ile Inter jest naprawdę warty.

          3. ~Bartek S.

            Inter nie jest „mój”, nie lubię tej drużyny jak cholera, ale uznaję jej wartość. W tym roku w LM dali ciała, bo lekceważyli druzyny teoretycznie dużo słabsze (nawet Werder i Panathinaikos). Boję się jednak, że oni na duże firmy się będą mobilizować. Choć mam nadzieję, że masz rację – że Ibra odbije się od Rio i Vidica (lub Evansa, który jest rewelacyjny). Że Rooney, Berba i CR7 rozjadą obronę (choć ta jest mocna) Ostatecznie szacunek dla Interu szacunkiem dla Interu, ale kibicować będę tylko ManU. 🙂

          4. ~trej

            Należy jeszcze pamiętać, że jeden mecz będzie bez Vidica który w ostatnim czasie jest zdecydowanie fundamentem obrony MU. Liczę jednak, że Rio utrzyma koncentracje a Evans (?) zagra jak w poprzednich meczach tego sezonu. Zresztą ataki Interu, przynajmniej w wczorajszym meczu, nie były szczególnie wyrafinowanymi natarciami. Ilość sytuacji pod bramką Milanu to raczej zasługa tych z czerwonymi paskami niż niebieskimi.

  10. ~Damian

    hehe Mourinho póki co jedynie kopiuje osiągnięcia Roberto Manciniego który był wielkim przecietniakiem i spokojnie wygrywał lige aby w LM dostawac w d… raz za razem,a taki AC Milan mimo iz juz dawno w Serie A nic nie zwojował to w LM „rzadził” jeszcze niedawno-wiec w sumie tak dziwnie w tym Mediolanie jest ze Milan wygrywał w Europie a Inter w kraju…-ale nie mam watpliwosci ze niektórym Mourinho nieco przycmił rzeczywistosc swoja geba i osobowoscia bo on nic szczegolnego nie pokazuje jak na razie a mimo to go wychwalacie.

    Odpowiedz
    1. ~mewstg.blox.pl

      Czy wychwalamy? To się okaże,ale jak z nim się nie uda, to już chyba z nikim. Taka karma tego Interu. Można pakować kasę bez końca, można zmieniac trenerów, a i tak nic z tego. Jeżeli chodzi o ambicje europejskie oczywiście, bo w kraju jakos tam idzie.W innej skali to świetnie znam problem 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *