Rotacja, durniu

To właściwie może być jeden z lepszych cytatów kończącego się sezonu: Rafa Benitez mówi, że Manchester United wcale nie był najlepszy, on po prostu zdobył najwięcej punktów. A zdobył ich najwięcej dlatego, że najwięcej wydaje na piłkarzy (w tej akurat kwestii można by się zresztą pospierać: Alex Ferguson w ubiegłe wakacje kupił Berbatowa i dwóch Serbów, którzy na razie nie znaleźli miejsca w pierwszym składzie; pieniądze wydane na Bułgara dają się porównać z tymi, które wydał Benitez, no chyba że Hiszpan zapomniał już o 20 milionach, które zainwestował w Robbiego Keane’a…).

Cóż, każdy ma swoją teorię. Moja jest taka, że Ferguson najlepiej zarządza składem, który ma do dyspozycji, cały czas utrzymując w gotowości zarówno gwiazdy, jak i młodzież (po co wielkie zakupy, skoro można stopniowo wprowadzać Rafaela, Evansa, Fostera, Welbecka, a ostatnio Machedę). Rotacja, durniu – mógłby powiedzieć do Beniteza, któremu przecież ten element menedżerskiej sztuki nie jest obcy, choć w tym roku stosował go jakby rzadziej. Rotacja jako sposób utrzymywania piłkarzy w formie przez rekordowy sezon w historii klubu: 66 spotkań rozgrywanych w ciągu 290 dni.

Mam w swoich fiszkach opowieść Steve’a McClarena, który przez lata był asystentem Fergusona. Były trener reprezentacji Anglii od sir Alexa nauczył się, że sezon tak naprawdę zaczyna się na 10 meczów przed końcem. To jak uprawianie biegów długodystansowych: musisz umieć przez cały czas utrzymać się wśród najlepszych, ale prawdziwą twarz pokazać na finiszu. Jeśli nie potrafisz stosować rotacji – mówi McClaren – w kwietniu, na 10 meczów przed końcem, masz kompletnie dosyć (patrz: Aston Villa).

Tyle że jeśli ją stosujesz, musisz jeszcze umieć wytłumaczyć piłkarzowi będącemu u szczytu formy, strzelającemu gola za golem, dlaczego ni stąd ni zowąd siada na ławce (podobnie jak musisz wytłumaczyć siedzącemu na ławce, jak wiele może od niego zależeć – najlepszy przykład to oczywiście Sheringham i Solsjkaer w finale Ligi Mistrzów 1999). „Piłkarze nigdy nie myślą, że potrzebują odpoczynku – kontynuuje McClaren. – Jeśli są zdrowi, chcą grać. To właśnie czyni pracę menedżera tak delikatną: musisz obserwować drużynę bardzo uważnie, wypatrując najdrobniejszych objawów zmęczenia. Bycie menedżerem oznacza umiejętność czytania ludzi równie mocno jak umiejętność prowadzenia treningu czy opracowywania taktyki”.

Ferguson patrzy oczywiście na statystyki: kto ile przebiegł itd., i jak to się zmienia z meczu na mecz. Ale przede wszystkim patrzy właśnie na ludzi. Wie, że rotacja ich nie uszczęśliwia, ale nie dba o to, a raczej uważa to za nieuniknione: „Wolę takich, co są źli, że nie grają, niż takich, którym grzanie ławy odpowiada”. Zaczął bodaj po feralnej wpadce w Lidze Mistrzów 1993/94 (odpadli w pojedynku z Galatasaray), kiedy okazało się, że nie sposób grać wciąż tą samą jedenastką na wszystkich frontach – i wprowadził młodych Beckhama, Giggsa, braci Neville’ów czy Butta na mecze Pucharu Ligi. Patrick Barclay, którego obserwacjom ten tekst wiele zawdzięcza, podaje, że w niezapomnianym sezonie 1998/99 tylko 9 piłkarzy MU rozgrało więcej niż 30 meczów ligowych (McClaren dopowiada, że Schmeichel i Beckham zostali nawet w trakcie tamtej kampanii wysłani na krótkie wakacje). Dziś ta liczba wynosi… trzy. Jeśli zaś brać pod uwagę także rozgrywki pucharowe: na 64 rozegrane dotąd mecze jedyny Vidić wychodził 50 razy w pierwszym składzie, a tylko szóstka piłkarzy grała od początku w ponad 40 meczach. Dobrym przykładem może być Carrick: 36 razy w pierwszym składzie i 6 razy z ławki (a piłkarz roku Giggs – odpowiednio 27 i 19). W sumie Ferguson skorzystał z 34 piłkarzy, ani razu nie wystawiając w dwóch kolejnych meczach tej samej jedenastki. Patrick Barclay podsumowuje: w ciągu dekady team game zmieniła się w squad game.

Z tej perspektywy wszystko wydaje się zrozumiałe. Wściekłość Ronaldo, schodzącego z boiska podczas meczu z MC. Spokój Fergusona, ignorującego kibicowskie monity w sprawie zatrzymania w klubie pewnego Argentyńczyka. Wielka rola w drużynie piłkarzy pozornie nieefektownych, jak Fletcher, Park czy O’Shea. Harówka Rooneya. Genialne podania Carricka. Niemal perfekcja pary stoperów Ferdinand-Vidić. Świetne wejścia Teveza. Obecność wśród najlepszej ósemki kończącego się sezonu szóstki piłkarzy MU…

Naprawdę jestem pełen podziwu dla Rafy Beniteza za to, jak próbował dotrzymać kroku Czerwonym Diabłom, ale cytowaną na początku wypowiedzią trafił jak Rory Delap do bramki Wigan: niby piłka w siatce, ale wrzucona bezpośrednio z autu. Gola nie ma, jest za to kupa śmiechu.

63 komentarze do “Rotacja, durniu

  1. ~Witz

    Co by o słowach Beniteza nie mówić, w kwestii finansowej ma niezaprzeczalną rację i nie zmieniają tego idiotyczne wyliczenia, które znaleźć można tu i ówdzie. Rzecz bowiem polega na tym, że dużą część pieniędzy Hiszpan wypracowuje sobie sam, sprzedając. Nie wiem czy Benitez pamięta, że wydał na Keane’a 20 milionów, ja za to pamiętam, że sporą część tej kwoty odzyskał. Ferguson z kolei może sobie spokojnie grać drewnianym Berbatowem, który w tym sezonie ligowym strzelił o jedną bramkę więcej niż… Marcin Wasilewski (sic!), bo koniec końców wejdzie Tevez i wszystko naprawi. W tej sytuacji tym śmieszniejsze wydają się doniesienia o rychłym odejściu Argentyńczyka. MU nie zarobiłoby na nim nic (co zresztą temu klubowi niepotrzebne, bo – jak wiadomo – oni nie muszą sprzedawać, by kupować), straciłoby fantastycznego gracza, a zatrzymało bezproduktywnego Bułgara, czemu oczywiście przyklasną media.A co do całości wypowiedzi… Benitez miał rację, ale tylko do pewnego stopnia. Manchester United nie był w tym sezonie lepszy piłkarsko. Był lepszy w zdobywaniu punktów. Bez względu na wszystko, zawsze udało się co najmniej to 1-0 wymęczyć. Pobili Liverpool konsekwencją. Bo co komu przyjdzie z widowiskowego 5-0 z AV, kiedy na koncie zespołu są dwa 0-0 ze Stoke? Najzabawniejsze jest to, że w tych dwóch bezbramkowo zremisowanych meczach Liverpool stworzył więcej sytuacji niż United przez 10-15 kolejek ligowych. Tylko co z tego? Skuteczność się kłania – demon ostatnich lat.Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~shibby

      Zgadzam sie w pelni z tym co napisal pan Michal. Manchester w tym sezonie zwyciezyl dzieki swietnej rotacji prowadzonej przez Fergusona i dluzszej lawce rezerwowych (ktorzy nie obrazaja sie gdy na niej siedza). Gdy w The Reds brakowalo Torresa i Gerrarda to raczej nie bylo na lawce dwojki zawodnikow ktora godnie moglaby zastapic wyzej wymieniona pare. A z tym Berbatovem.. smiech na sali jak ludzie nie zauwazaja po co bulgar jest w United, jak dobrze wczoraj zauwazyl bodajze pan Rafal Nahorny Berbatov jest w United tym ostatnim rozgrywajacym ktory potrafi kapitalnie przyjac pilke, poczekac na wbiegajacych pomocnikow/napastniow (bramka teveza z City) i wtedy jakims niby jak to ludzie mowia drewnianym podaniem otworzyc koledze droge do bramki. A co do Teveza.. wczorajszy wywiad dla Sky Sports prosto z murawy Old Trafford: „Ok and a very easy question, do you want to stay in Manchester United? Carlos: very difficult..”

      Odpowiedz
    2. ~olle

      Primo – pieniądze nie grają. Nazywając Berbatowa drewnem za 30 milionów sam to potwierdziłeś.Secundo – problemem Beniteza nie jest brak pieniędzy, tylko przywiązanie do głupich taktycznych schematów. Ostatnie 5 sezonów (a właściwie okienek transferowych) w jego wykonaniu to ciągłe wyprzedawanie połowy składu i kupowanie na jej miejsce nowej połowy. Ferguson w tym czasie nie sprzedał ŻADNEGO zawodnika kupionego w ciągu ostatnich 5 lat. Niektórzy z nich grają 2-3 mecze w sezonie, część 10-15, a niektórzy 50 :). Efekty? Brak Darrena Fletchera w finale LM będzie odczuwalny niemal tak samo jak brak Roya Keane’a 10 lat temu. Gdyby tym zespołem rządził Benitez to Fletchera, O’Shea, Naniego już dawno nie byłoby w zespole. Na ich miejsce przyszedłby Barry albo Quaresma – gracze o „większych” nazwiskach, ale umiejętnościach porównywalnych, tyle że kompletnie niezgrani z zespołem.

      Odpowiedz
    3. ~m85

      bezproduktywny Berbatov, a świetny Tevez? Na jakiej planecie człowieku żyjesz? Wystarczy spojrzeć w statystyki…Dimitar nie gra na pozycji napastnika i wie to każdy kto ogląda regularnie mecze United dlatego rozliczanie go z bramek jest niepoważne.

      Odpowiedz
      1. ~Witz

        Przecież o tym pisałem… Niby dlaczego Bentez sprzedaje co rok „pół składu”? Bo żeby kogoś kupić, musi mieć na to forsę. Ferguson nie sprzedaje, bo nie musi. On może wszystkim wmawiać, że zakupieni przez niego piłkarze są piłkarskimi bogami i nie musi ich sprzedawać, bo go na to stać. Tak było z Veronem. Tak jest z pożal się Boże Nanim i Andersonem. O kondycji finansowej obu klubów świadczy ciekawe porównanie – Fernando Torres kosztował parę milionów więcej niż duet Plasic&Tosic. Dość wymowne.A na temat Berbatowa to aż głupio się sprzeczać. Jego największym atutem jest… przyjęcie piłki. Równie dobrze ja mógłbym sobie wmawiać, że Lucas Leiva strzelił w tym sezonie 3 gole, zaliczył parę efektownych asyst i na spółkę z Aurelio powstrzymał Ronaldo. Tyle że dobrego piłkarza to z niego nie czyni. Zresztą… zobaczymy w przyszłym roku, kiedy Tevez będzie biegał w jakimś Realu czy innym Interze, kto będzie w stanie ciągnąć grę United, kiedy Rooney i Ronaldo będą mieli słabszy dzień. W tym roku ostatni zryw miał Giggs, a Park przeżył apogeum kariery. Z samym Drewbatowem gra ofensywna United będzie wyglądała cokolwiek pokracznie.Skoro już piszę, poruszę inny ciekawy temat, który mnie osobiście rusza o wiele bardziej, niż „aftermath” walki o mistrzostwo. Kto waszym zdaniem spadnie? Hull czy Newcastle? A może oba te zespoły przy megafiniszu WBA? Liverpool na Hawthorns gra jak na kacu i aż mi szkoda, że Benitez nie dał szansy paru młodzikom.

        Odpowiedz
        1. ~olle

          Szkoda mi czasu, by dyskutować z takimi argumentami. Drewbatow? Człowieku, co ty za pierdoły wygadujesz? Bułgar technicznie nie odstaje od Ronaldo czy Torresa – jego przyjęcie piłki, balans ciałem, podanie – klasa światowa. A skoro Benitez co roku sprzedaje połowę składu to mam pytanie – po jaką cholerę wcześniej tych zawodników kupował, skoro nie są to zawodnicy na poziomie mistrzów Anglii?

          Odpowiedz
          1. ~Witz

            Ech 🙂 Wypowiadasz się tak, jakby fakt, że się z tobą nie zgadzam był wbrew zasadom savior-vivre’u. O przyjęciu piłki przez Berbatowa pisałem. Balans ciałem to faktycznie również mocna jego strona, ale nie może być inaczej, bo przy jego zwrotności brak takowego oznaczałby seryjne straty piłki. Podania, które gra, czyli przeważnie 10-20-metrówki specjalnej techniki nie wymagają. Porównania techniczne do Ronaldo i Torresa są z kolei całkiem zabawne. Tak czy tak na jego temat do konsensusu nie dojdziemy. Dla ciebie jest wart 30 mln, jest bardzo dobry technicznie i tak dalej. Dla 30 milionów za takiego gracza to nieporozumienie.A propos Beniteza – chyba nie do końca jasny był dla ciebie mój poprzedni post. Pół umieściłem w cudzysłowie. Ty tak powiedziałeś. Proponuję rzucić okiem na transfery Liverpoolu w ostatnich paru latach. Hiszpan najpierw sprzedawał graczy Houlliera wymieniając ich na lepszych w granicach możliwości finansowych. Później wymieniał kolejne najsłabsze ogniwa. Oczywiście zdarzały mu się wpadki, ale te mają miejsce wszędzie. Rzecz w tym, że wpadki Beniteza są o wiele widoczniejsze niż np Fergusona, który może lekką rączką wywalić 30 mln na wspomnianego już Verona i nie musi się przyznawać do błędu. Benitez każdą pomyłkę musi jak najszybciej naprawić (np Keane). Zespół w jedno okienko buduje się tam, gdzie jest kupa forsy. Pytanie „po co kupował graczy niewystarczająco dobrych, by walczyć o mistrzostwo?” jest dla mnie po prostu zabawne. Życie to nie Football Manager.Pozdrawiam

          2. ~Squezee

            Benitez ma tak mało pieniędzy i przez to przegrywa rywalizacje z MU ? HahahahahahaTo jest pierwszy sezon Beniteza, kiedy w ogóle jego Liverpool nie wypadł z walki o mistrza w okolicach lutego. Pierwszy ! Bo do tej pory złudne marzenia o mistrzostwie kończyły się w okolicach 25 kolejki. Najlepszy jest argument, że biedny Rafa musi sprzedawać, bo nie miałby pieniążków na wzmocnienia. Przepraszam – a kto sprowadzał takich a nie innych piłkarzy, których po sezonie się pozbywał ?? Kto za to odpowiada? Najchętniej winą za swoją nieudolność Rafa obarczyłby menadzera MU. Hitem „polityki” transferowej pulchnego była tegoroczna sytuacja z R. Keanem. Co jak co, ale Sir Alex takich strzałów nie dawał, owszem mógł i mylił się nie jeden raz, ale takiego kuriozum w jego (i nie tylko jego) wykonaniu nie pamiętam. Teraz zachowanie Beniteza odbieram jako tupanie nóżkami dziecka, któremu odebrano zabawki, bo było niegrzeczne i nie bardzo potrafi sobie z tego zdać sprawę. Ja uważam, że największy niedosyt w tym sezonie może mieć Chelsea. Drużynę, którą niesamowicie odmienił Hiddink, która gra aktualnie naprawdę świetnie. I aż żal, że Holender nie zagościł od początku na Stamford Bridge. Wówczas walka o mistrzostwo byłaby jeszcze bardziej pasjonująca, jestem przekonany, że wtedy Chelsea byłaby najgroźniejszym rywalem Sir Alexa. Innym wygranym tego sezonu jest w moim odczuciu Stoke. Drużyna od poczatku skazywana na walkę o utrzymanie, skazywana na spadek poradziła sobie znakomicie. Zobaczymy co będzie dalej, gdyż dla beniaminka najtrudniejszy jest podobno drugi sezon…

          3. ~piotrek

            A co to w ogole jest za argument, że ktoś ma więcej kasy? Bo jak dla mnie to brzmi niedorzecznie. Ferguson jest w klubie od 23 lat, i zaczynał w chwili, kiedy to Liverpool byłem dzisiejszym United. Potem wygrał 20 trofeów, czyniąc z klubu markę rozpoznawalną na całym świecie, a pomagali mu w tym świetni fachowcy od marketingu (np Kenyon, teraz Gill). Aby powiększac zyski, United co roku jeździ na tournee po różnych kontynentach; owszem, inwestują 30mln w Berbatova, ale z długoterminowym managerem z najwyższej półki można zakładac, że nie są to pieniądze wyrzucone w błoto, a poza tym zwrócą się one wpływami z UEFA i telewizji. No i w napędzanym sukcesami klubie można też spokojnie rozbudowywac stadion, 76 tysiecy to najwięcej w całej lidze. Transfery ostatnich lat były w większości trafione i budowały drużynę: Ferdinand, Rooney, Ronaldo, Vidic, Evra, Tevez, Anderson; do nich dołączają młodzi ze szkółki albo też 'kradzieni’ 16 latkowie. Owszem, Ferguson nie sprzedaje, ale czy musi? Transfery się zwracają, klub jest dochodowy od lat, inaczej Glazerowie by nie zaciągali 500mln długu, aby go nabyc. Ergo, miałczenie Beniteza, że ktoś miał więcej kasy jest żałosne. Kasa ta nie spadła z nieba, ani nie została dodrukowana. Poza tym potrzeba pewnej godności, aby pogratulowac przeciwnikowi klasy sportowej, którą ten posiada bez 2 zdań.

          4. ~Witz

            Owszem. Ferguson jest w klubie od 23 lat. Benitez od 5. Ferguson kasę sobie wypracował. Benitez na miarę możliwości zarobił jej w diabła dużo porównując do rządów poprzednich menedżerów. Po sezonie, w którym był blisko stwierdza fakt – ciężko mu konkurować z nakręcaną od ponad 2 dekad (będę złośliwy – od niecałych 2 dekad) masziną finansową Fergusona. Co w tym jest żałosnego? Dajcie spokój…

          5. Michał Okoński

            Ależ wywołałem burzę. Spieracie się ostro wokół dwóch głównie kwestii: wkładu Berbatowa w mistrzostwo Manchesteru i sensowności transferów Rafy Beniteza. Na oba tematy mam własne zdanie, lokujące się, szczęśliwie, pomiędzy ścierającymi się najostrzej dyskutantami.Najpierw Berbatow: oczywiście mówienie o nim per „drewniany” jest nieporozumieniem, co nie znaczy, że w ciągu ostatnich miesięcy usprawiedliwił oszałamiającą kwotę, jaką za niego zapłacono. Pisałem już tu kiedyś, że jego największy pech polega na tym, że podczas meczu SPRAWIA WRAŻENIE niezainteresowanego. Sprawia wrażenie, bo statystyki pokazują, że biega równie dużo jak inni napastnicy (wyjąwszy może Rooneya) – no ale nie wszyscy kibice muszą czytać statystyki. Dla obrońców jego gra bez piłki to koszmar: ani się obejrzą, a znajdzie się za ich plecami. Do fenomenalnego przyjęcia piłki, umiejętności zastawienia się, balansu ciałem, utrzymywania się na nogach, o których mówiliście, dodałbym jednak niebanalność i klasę podań, otwierających kolegom drogę do bramki. Przykładów byłoby wiele, ostatni to asysta przy golu Teveza w meczu z MC: najpierw nienaganne przyjęcie długiego podania od Fletchera, później fantastyczne podanie w tempo do wychodzącego Argentyńczyka, a wszystko niby od niechcenia… Chętnie przyznaję, że nie zawsze gra w zgodzie ze standardami, które wyznaczył jeszcze partnerując Keane’owi w Tottenhamie, i że kibice Manchesteru wcale go nie polubili. Tu jednak pada chyba ofiarą ich wojny o Teveza: jeśli za kogoś daliby 30 milionów, to właśnie za Argentyńczyka.Żeby ułatwić dyskusję o transferach Beniteza, służę linkiem zbierającym je wszystkie w jednym miejscu: http://www.liverweb.org.uk/benitez.asp Co z tego podsumowania wynika? Po pierwsze, że Hiszpan wydawał dużo więcej pieniędzy niż zarabiał, po drugie, że nieraz kupował drogo (ponad 20 milionów za Torresa, prawie tyle samo za Keane’a i Mascherano), po trzecie, że nierzadko przepłacał (11 milionów za wiecznego rezerwowego Babela, 7 milionów za powszechnie krytykowanego Dossenę, prawie 6 milionów za Morientesa, sprzedanego dwa razy taniej do Francji, gdzie się odrodził), po czwarte, że często musiał sprzedać tych, których wcześniej kupił, bo kompletnie się nie sprawdzili. Trafił z Luisem Garcią, Xabim Alonso, Carsonem, na którym zarobił ponad 2 miliony, Reiną, Crouchem, z którego się śmiano, ale który strzelił mnóstwo ważnych bramek i został sprzedany z czteromilionowym zyskiem, Aggerem, który nie był tani, ale również może przynieść niezły dochód, Kuytem, Skrtelem, Benayounem, Rierą. Pudłował – z różnych zresztą powodów – z Morientesem, Josemim, Kromkampem, Zendenem, Bellamym, Goznalezem, Palettą, Woroninem, no i przede wszystkim – z Robbiem Keanem.W sumie wcale nie czarno-biały obraz. Zresztą któremu menedżerowi nie zdarzały się transferowe wpadki? Historia Tottenhamu składa sie w ogromnej mierze z takowych, ale i Alex Ferguson, bywało, mylił się spektakularnie. Nie chcę wywoływać kolejnego sporu – tym razem o Verona, więc skupię się na obsadzie bramki. Pamiętacie Massimo Taibiego? A Roya Carrolla? Marka Bosnicha? Ricardo?

          6. ~Ahmed

            Obraz nie jest czarno-biały, bo też jak zauważono ktory memadżer błędow nie popełnia ?? Kwestię Berbatowa zostawiam na boku, ale stawiam zarzut, że Liverpool nie osiaga sukcesow (poza cudem wygrana Liga Mistrzow) glownie z powodu, ktory nazywa się Rafa Benitez. O tym, ze można mieć mało pieniędzy i osiagać wyniki ponad miare świadczy przykład wielokrotnie przywoływanego na tym zacnym Blogu menedzera Evertonu – Davida Moyesa ( pewnie w przyszłości następca Sir Alexa) . Czy Szkot może rownać się zasobnościa portfela z takimi druzynami jak Tottenham, Manchester City, Aston Villa, Portsmouth, Newcastle ( o pierwszej czworce nawet tu nie ma sensu wspominać ) ??? I akurat narzekania rudowłosego Szkota na brak jestem w stanie zrozumieć i myślę, że gdyby dysponował chociaż połowa tego, co ma Benitez to dziś The Toffees szykowali by się do walki o Champions League.

          7. ~zwz

            Faktycznie pochwał Moyesa nigdy dosyć, ale w krytyce Beniteza przesadzać nie warto. Nie ma klasy, co pokazał nie tylko tą wypowiedzią (atakował Keeana po odejściu: po co?), ale fachowcem jest przednim. Weźmy jego konfrontacje w LM – jak odprawił Real… Potem natrafił na fachowca jeszcze leszpego, Hidinka, ale to żaden wstyd być gorszym od Hidinka. W tym sezonie miał wreszcie drużynę i jego straty do MU znacznie się zmniejszyły. Powalczy za rok…

          8. ~Witz

            Na chwilę odchodząc od tematu – Benitez właśnie pogratulował United, nazywając je wielkim klubem. Trochę honoru więc chyba jednak ma?A co do poruszanych kwestii. Berbatowa ze słowem drewno kojarzę z racji przyzwyczajenia, tak już się przyjęło w moich ze znajomymi (w tym zresztą kibicami Mancs), że jest Bimitar Drewbatow. Idealnie podsumował tego gracza pan Michał. Dodam, że ja osobiście jestem o tyle zdziwiony jego „leniwością”, że przecież w duecie z Keanem, który jest gorszą wersją Rooney’a robił za jednego z najlepszych napastników ligi. Dostał lepszego partnera i obniżył loty. Dziwne.Co do podejścia „Benitez problemem Liverpoolu”. Cóż… Są momenty, kiedy autentycznie mam tego faceta dość, jednak spoglądając na progres, jaki klub uczynił na przestrzeni ostatnich pięciu lat, trudno mówić o nim w kategorii „problemu”. A ponadto ostatnio coraz szybciej się uczy (oczywiście nie tyczy się to niektórych kwestii, ale to insza inszość). Sytuacja Moyesa jest o tyle inna, że on walczy nie o jedno konkretne miejsce. Go satysfakcjonuje zakres 4-6. A poziom trudności w tych rejonach tabeli wzrasta niesłychanie szybko wraz z miejscami. Ile by się nie mówiło o wyrównywaniu poziomu, I od V miejsca dzieli 27 punktów. V od X 13. Moyes jest świetnym menedżerem, ale z wywyższaniem go na ołtarze trzeba poczekać, aż obejmie jakiś czołowy klub. Abramowicz po niego raczej nie sięgnie, ale United niedługo będą mieli wakat. A jeśli nie uda się trafić tam… Prezesi Arsenalu trochę się już niecierpliwią…Myślę, że o transferach Beniteza aż szkoda rozgadywać się w tak interesującym momencie sezonu, w związku z którym powtórzę pytanie: jak myślicie, Hull czy Newcastle? 🙂

          9. Michał Okoński

            To jednak nie takie proste z tymi gratulacjami: cała wypowiedź Beniteza jest właściwie wielką odmową złożenia gratulacji Fergusonowi. Cytuję BBC:Liverpool boss Rafael Benitez refused to congratulate Manchester United manager Sir Alex Ferguson for beating his side to the Premier League title. „I prefer just to say well done to the club, a big club, a good club,” he said after Liverpool beat West Brom 2-0. „Normally you have to be polite and respect the other manager but during the season we have seen a lot of things that I didn’t like, so that’s it. „I say congratulations to United because they have won. And that’s it.” Nie nazwałbym tego pokazem klasy.A co do kwestii Newcastle czy Hull, wolę nie ryzykować prognoz. Nawet (a może: zwłaszcza) rezerwowy skład MU będzie walczył o zwycięstwo w ostatnim meczu, z kolei Aston Villa na pożegnanie fanów będzie starała się nie przegrać. Może więc powiem tylko tyle, że jeśli zrównają się punktami, to lepsze bramki ma Newcastle 🙂

          10. ~alek

            Właśnie, i jszcze ktoś tu wspomniał, że United we wszystkich rozgrywkach pobili Liverpool na głowę a nie tylko w Premier League i to też swiadczy o ich klasie!;-)

  2. ~fourfourtwo

    Benitezowi niestety zabrakło klasy. Rozgrywki były fascynujące. Trener Liverpoolu stworzył świetną drużynę, ale przegrał. Przegrał po raz kolejny mistrzostwo Anglii. Nie pomogły dwa zwycięstwa nad MU w rozgrywkach. O tych zwycięstwach już niedługo niewielu będzie pamiętać. Można być sfrustrowanym, ale żeby opowiadać takie historie.

    Odpowiedz
  3. ~hanower

    Panie Mirku – gdzie można zobaczyć tą bramkę Rory’ego Delap’a? Przeszukałem pół Internetu i nigdzie nie mogłem jej znaleźć…

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Jeśli pytanie jest do mnie – mam na imię Michał 🙂 – to ja po prostu obejrzałem kawałek tego meczu…

      Odpowiedz
  4. ~dzino

    Zauważcie, jakie zaufanie ma Ferguson do swoich zawodników. Wczoraj zagrał na remis i chociaż Arsenal cisnął przez większość drugiej połowy, dopiął swego. Tevez – każdy sobie ostrzy na niego zęby, każdy go widzi w składzie ale myślę ze chłopak zostanie w Manchesterze, kibice go uwielbiają na równi z Rooneyem a teraz jak jest mozliwość, że odejdzie swoją miłość okazują mu na każdym kroku. A wczoraj Fabański w bramce, Kuszczak na ławce. Po tym finale z Tottenhamem wydawało się, że Ferguson stawia na Fostera a tymczasem wczoraj Kuszczak mógł świetowac mistrzostwo, w roli rezerwowoego ale zawsze. Wydaje mi się, że ten który zagra z Hull (Kuszczak, Foster) będzie także rezerwowym w Rzymie. Zobaczymy!

    Odpowiedz
  5. ~Witz

    A przykładów wielbłądów transferowych Fergusona nie chce mi się nawet podawać, bo nie wystarczą na to palce rąk wielodzietnej rodziny. On może sobie na to pozwolić. To nie jest zarzut. To jest swego rodzaju pochwała, że potrafił doprowadzić do takiego stanu rzeczy.

    Odpowiedz
  6. ~darek 638

    Witam!Kończy się sezon. Od dawna nie wypowiadałem się na Pańskim Blogu, czytam regularnie ale w zbyt wielu punktach nie zgadzam się z Panem, więc uznałem, że nie wypada wchodzić w frontalny dyskurs.Ponieważ jak już wspomniałem kończy się sezon, czas na podsumowania, warto możeby było coś odmiennego od głównego nurtu napisać ale przede wszystkim jednak skłonił mnie do wypowiedzi bierzący jątrzący felieton . Kochany Panie Michale, „Rotacja, durniu” to jest właściwy tytuł aby podsumować znakomity sezon, znakomitego trenera?! Przeczytałem link, który Pan podaje(Rafael Benitez) i nie znajduje żadnego powodu aby w taki niesympatyczny sposób dokładać profesorowi futbolu. Ma rację Benitez mówiąc, że MU dysponuje większym budżetem, bo oprócz zakupów, które zostały skomentowane, nie zapominajmy o płacach piłkarzy. Ocena układu sił w stylu, że ci co wygrali są najlepsi jest proszę wybaczyć mało konstruktywna…W takim razie nawiązując do felietonu, najlepszy futbol w tym sezonie pokazał Liverpool i to zdecydowanie. Bo futbol to na szczęście nie tylko wyniki ale też styl. Styl Liverpoolu w tym sezonie był najlepszy. Największa liczba zawodników uczestniczyła w akcjach ofensywnych, które miały największy rozmach. Strzelali najwiecej goli, najwiecej sytuacji też marnowali . Liverpoolu dawał najlepsze widowisko. Trzeba też zaznaczyć, że był to ich szczytowy sezon w skali ostatnich lat. Widzę w tym rękę trenera Beniteza. MU natomiast, miał sezon zupełnie przeciętny, to że było masę szczęśliwych wymęczonych zwycięstw, to już zostało wiele razy powiedziane ale cieniutko było ze stylem. W porównaniu z ubiegłym sezonem kiedy MU grał pięknie, prezentując niezliczoną ilość bajecznych kontrataków przez całe boisko, często na jeden kontakt, ten sezon był siermiężny miałem cały czas wrażenie, że oszczędzają siły na wiosnę. Mnóstwo szczęścia, debiutant Macheda też ma spory udział w tytule. Teraz co do rotacji jako zasady. To właśnie Benitez i Maurinho pierwsi zauważyli, że jest to niezbędny element taktyki aby mieć świeżość w decydujących miesiącach. Sir Alex dopiero w tym roku. Bezapelacyjnie najlepszym piłkarzem sezonu był N.Vidic bez niego MU słabo by lądował. Ferdinand miał najsłabszy sezon od wielu lat zarówno jeśli chodzi o jego ilość spotkań jak i poziom gry. Chciałbym też wyróżnić piłkarzy, którzy przez cały sezon prezentowali absolutnie najlepszą grę na swoich pozycjach: B.Sagna, N.Vidic, P.Evra, S.Gerrard, F.Lampard, F.Torres i W.Rooney. Na pozostałych pozycjach również w bramce nikt nie dominował, było wielu prezentujących międzynarodowy poziom mistrzowski ale mieli konkurentów na podobnym poziomie na swoich pozycjach lub zbyt krótko prezentowali bardzo wysoki poziom jak np. Droggba czy Essien.Nagrody dla Giggsa to żart. Przecietny sezon, może nawet słabszy ale prestiż…rozumiem chociaż nie popieram.Giggs to w ogóle „dziecko szczęścia”, pamietam jak w 10 lecie jego wystepów w MU zorganizowano mu specjalny mecz za który dostał połowę jeśli się nie mylę wpływu z biletów. Czy wielu piłkarzy miało takie mecze w środku kariery? Dalej jeśli chodzi o wyróżnienia to za najwiekszy postęp wyróżniłbym Irelanda. Najlepiej rokujący Macheda i Gibbs który spadł z księżyca a okazało się że gra lepiej niż słabszy w tym sezonie G.Clichy. Największy zawód Deco. Panu redaktorowi życzę mniej prowokacyjnych tytułów, bo to już nawet wychodzi z mody. Proszę popatrzeć jak GW sporządniała. Kiedyś regularna strzelnica kto silniej ugodzi Rasiaka, Kuszczaka, Ronaldo, Janasa itd.itp. I skończyło się na szczęście! Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Tytuł „Rotacja, durniu” jest aluzją do napisu umieszczonego przez Billa Clintona w siedzibie jego sztabu wyborczego podczas pierwszej kampanii prezydenckiej: „Gospodarka, durniu”. W tym sensie nie jest jątrzący – Clinton adresował te słowa do samego siebie. Talentów Beniteza nie kwestionuję, poza jednym: talentem do wypowiadania się publicznie. „Profesor futbolu” niepotrzebnie zraża sobie innych, a wczoraj mógł po prostu pogratulować rywalom zwycięstwa. Szczerze mówiąc rzeczywiście uważam, że najlepszą drużyną w sezonie jest ta, która ten sezon skończyła na pierwszym miejscu. 38 meczów to jest już jakaś możliwość wyciągnięcia średniej…No i nie zgadzam się w kwestii rotacji: jak napisałem Alex Ferguson zaczął ją stosować dobrych 15 lat temu, a więc wtedy, kiedy Benitez prowadził rezerwy Realu Madryt, Jose Mourinho zaś był tłumaczem Bobby’ego Robsona. A poza tym zgoda, zgoda: odkrycia sezonu to m.in. Ireland i Gibbs, rozczarowanie – Deco… Nie chcę tego wątku rozwijać, bo myślę poświęcić takim kwestiom osobny tekst.W każdym razie dzięki za polemikę, trochę mi brakowało 🙂

      Odpowiedz
      1. ~darek638

        Drogi Panie Michale. Tak się składa, że zupełnie nieźle orientuję się w zagadnieniu życia i kariery politycznej B.Clintona.Przeczytałem nawet obszerną(ok.900stron)fascynującą autobiografię tego niezwykle utalentowanego polityka. Nie widzę, żadnej uprawnionej analogii. Clinton dochodząc do władzy w 1993 odziedziczył rekordowy w historii deficyt, recesję słowem dramatyczną sytuację gospodarczą. Co uczynił? Po ośmiu latach prezydentury USA miało rekordową nadwyżkę budżetową wysokości 1000 mld. USD(podaję z pamięci) został potrojony wskaźnik giełdowy itd. USA stanęły na nogi. Później „zdolny syn” G.W.Bush przez osiem lat „odważnych rządów” pobił znacząco rekordy ojca, pogrążając już nie tylko gospodarkę własnego kraju.Kończąc, niezwykle cenię i lubię sir Alexa ale rotacja to nie jego pomysł i jeszcze w ubiegłym sezonie grał możliwie długo żelaznym składem. w tym sezonie w duzym stopniu rotację wymusiły kontuzje i to na kluczowych pozycjach np.prawa obrona, środek obrony i pomocy. Jestem również przekonany, że R.Benitez nawet bez naszych podpowiedzi potrafi się właściwie zachować i nie musi o tym powiadamiać mediów. Pozdrawiam.

        Odpowiedz
        1. ~michalj

          Chyba trochę zgubiłeś meritum sprawy. A po drugie, naucz się proszę zasad interpunkcji, bo aż oczy bolą jak się czyta twoje komentarze.

          Odpowiedz
        2. ~rooney

          hahahh on nie widzi analogii! Przeczytałes 900 stron i nie słyszałes o powiedzeniu „gospodarka, durniu” – to jest właśnie analogia. Naprawdę nie wiesz o czym mowa czy tylko udajesz. Co za typ!!!

          Odpowiedz
          1. ~michalj

            Prawdopodobnie jakiś troll. Co jak co, ale myślałem, że na tego bloga to żaden nigdy nie trafi.

          2. Michał Okoński

            A cóż to za kanonada? Przypomnę zdanie, które czasem powtarzam: jestem tu gospodarzem i zależy mi na tym, żeby wszyscy goście czuli się dobrze, więc namawiam do łagodniejszego traktowania się w polemikach. Co do meritum: upieram się, że sir Alex stosuje rotację od lat, a Rafa Benitez, choć też posiadł tę umiejętność, w tym sezonie sięgał po nią rzadziej. Co Hiszpan powinien sobie napisać nad biurkiem?

          3. ~alek

            Powinien sobie napisać, ” Nigdy nie będę zaczepiał pana sir’a Alexa Fergusona” haha

    2. ~dzino

      No i widzisz, głupio wyszło. Chciałes być taki mądry a wyszedłeś na ignoranta, żeby nie zrozumieć aluzji w tytule?? Poza tym zarzucanie Michałowi Okońskiemu prowokujących tekstów i porównywanie do Gazety jest nieporozumieniem, co więcej jest zwyczajnie śmieszne, żeby nie powiedzieć głupie. Teraz widzisz różnicę? To jest prowokacyjny tekst!

      Odpowiedz
  7. ~piotrek

    A o potencjalnych spadkowiczach: lubię Midlsboroł (chyba przez Southgate’a), Newcastle to mimo wszystko wielka firma w PL ze świetnymi kibicami; jednakże gra obronna obu tych klubów w ostatniej kolejce to po prostu tragedia, poziom amatorski. Jeśli chodzi o Boro, idealną taktyką na sezon byłoby murowanie bramki i gra z kontry, tacy gracze jak Tuncay (rewelacyjny gol), Downing albo Alves (niewykorzystany potencjał) potrafią robic coś z niczego. System z 4 obrońcami, 3 defensywnymi zabijakami oraz powyższą 3 z przodu były idealny. Niestety Southgate nie potrafi tego zorganizowac. Natomiast w Newcastle jest ciągły stan wyjątkowy (chyba od czasu odejscia Robsona), klub jest okropnie zarządzany; w porównaniu z innymi klubami PL, które wykorzystują potencjał jak tylko mogą i grają naprawdę ambitnie (Hull, Stoke, Bolton, Wigan itd.), Newacstle nie zasługuje na utrzymanie….

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Jest jeszcze Sunderland, wciąż niepewny utrzymania, który właśnie strasznie rzęzi w meczu z Portsmouth. Ależ by to była katastfora, gdyby Newcastle zleciało. Może nawet powtórka scenariusza Leeds, długi, wyprzedaże i szybko kolejny spadek. No ale Shearer ma jeszcze szanse. A nadzieja Hull w Kuszczaku…

      Odpowiedz
  8. malaszkiewicz@op.pl

    Benitez moze i mówic ze maja „tylko” wiecej punktów, ale spójrzmy ciut szerzej, liverpool-wicemistrz, cwiercfinał pucharu angli, puchar ligi odpuszczony, cwiercfinał LM. MU-mistrz, półfinał pucharu angli, zwyciestwo w MŚ i pucharze ligi finał i prawdopodobne (oby) zwyciestwo w LM. Ciezko sie nawet zastanawiac kto jest lepszy bo na wszystkich fronatach zostali pobici. Co do transferów i rzekomych pieniedzy tu sa fakty, gołe i wesołe: http://redlog.pl/2008/05/08/transfery-czyli-ktos-tu-klamie/kwestia tevez i berbatov, widze ze berba jest piłkarzem lepszym, chodź nie gra jako napastnik, raczej operóje na 40 metrze, ale tevez jest diabłem z krwi i kosci i dlatego kibice go kochaja, on zostawi zycie na boisku, takich w manchesterze wniosa na piedestał.A i dygresja, czy ktos zauwazył ze wnuczkowie alexa fergusona wbiegaljac na boisko WSZYSCY mieli koszulki 9 BERBATOV? ciekawe ciekawe….

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Dzięki za statystyki z redlog. To rzeczywiście zamyka sprawę. I pogratulować roboty… Imponujące zestawienie.

      Odpowiedz
      1. ~Witz

        Wadziłbym się, przy odrobinie czasu stworzyłbym nawet własne zestawienie opierające się nie na ilości wydawanych pieniędzy, ale na ogólnym bilansie wydatków i przychodów na rynku transferowym. Pisałem już chyba ze 3 razy, że Benitez często kupuje za uzyskane na sprzedaży swoich grajcerzy pieniądze. Byłoby odrobinę obiektywniej…

        Odpowiedz
        1. ~Witz

          scoobeiro… dopiero po fakcie rzuciłem okiem na te cyferki i zauważyłem, że tam uwzględniono również sprzedaże… hmmm.. muszę w takim razie wymyślić coś, co potwierdza moje zdanie, inaczej będę musiał przyznać się do błędu ^^o! już mam! transfery w zestawieniu liczone są od 1 I 2007. To o tyle niesprawiedliwe, że Benitez ciągle dokładał kluczowe elementy do swojego zespołu, podczas gdy Ferguson tylko uzupełniał go pojedynczymi ogniwami.opracuję zestawienie od lata 2004 do zimy 2009 w ramach zadośćuczynienia za niekliknięcie w link przed napisaniem posta. ciekawe jakie nam liczby wyjdą 🙂

          Odpowiedz
          1. ~Witz

            i jeszcze… te liczby na redlogu są coś nie ten teges. Torres przykładowo kosztował 20 mln…Panie Michale, jest w onetowskich blogach opcja włączenia możliwości edycji postów? Bo czuję się trochę jak bot…

          2. ~Witz

            ok, poddaję się.. na tym redlogu jest wszystko… pozostaje przyjrzeć się kwotom i zweryfikować ich prawdziwość, innego spisku jeż chyba nie znajdę…teraz to już naprawdę czuję się jak bot

  9. ~zliv

    Na obronę Beniteza mam jeden tylko argument: Rafa był do niedawna tylko trenerem, podczas gdy Sir Alex był i jest w Man U managerem! Sir Alex zasłużył sobie na to, żeby być w klubie alfą i omegą. Decyduje o wszystkim: kogo kupić, kogo sprzedać, itd. Każde słowo Sir Alexa jest traktowane niczym słowo wyroczni. Tymczasem Rafa musiał często przełykać wciskanych mu wbrew jego woli piłkarzy. Bardzo silną pozycję miał w klubie Rick Parry – (współ)odpowiedzialny za transfery. Na szczęście Rafa ostatecznie pokonał Parry’ego, który wraz z końcem sezonu odchodzi z LFC, w związku z czym jego pozycja jest od początku tego roku (kalendarzowego) bardzo słaba. W tym świetle transfer Keana wygląda zupełnie inaczej: dostał go Rafa wbrew sobie i swojej taktyce (mimo, że przez lojalność wobec pracodawców i samego Keane’a mówił coś innego) i sprzedał natychmiast, gdy mógł. Rafę będę oceniał po nadchodzącym oknie transferowym i pierwszej części sezonu, który w koncu poprowadzi jako udzielny władca, choć z wciąż bliższą królewskiej, niż cesarskiej (tu znów Sir Alex).Mam też nadzieję, że bliższe prawdzie są plotki o transferach Barry’ego, Lennona, Davida Silvy, Downinga, czy Davida Villi, niż te o chęci pozyskania Pranjica, czy Negredo (zbyt przypominają transfery Pennanta, Babela, Ngoga)…

    Odpowiedz
  10. ~przesz

    W kwestii wpływu rotacji na liczbę zdobytych punktów w ostatnich 10 kolejkach polecam zestawienie:http://www.thefootballreview.co.uk/articles/article.aspx?id=27Natomiast jeśli chodzi o to, czy to to tylko pieniądze sprawiły, że ManU jest w tabeli nad Liverpoolem, analiza cytowana w artykule z Timesa, wskazuje, że nie. Ferguson miał więcej kasy, ale też wycisnął więcej niż ktokolwiek w Premier League z każdego dostępnego funta. Drugi był … Benitez.http://www.timesonline.co.uk/tol/sport/football/fink_tank/article6297138.eceI na koniec już bardziej ogólnie polecam stronkę:http://analizameczu.pl/

    Odpowiedz
  11. ~:)

    Od kilku miesięcy obserwuje Pana felietony. Świetna robota, a ostatni wpis genialny . „Naprawdę jestem pełen podziwu dla Rafy Beniteza za to, jak próbował dotrzymać kroku Czerwonym Diabłom, ale cytowaną na początku wypowiedzią trafił jak Rory Delap do bramki Wigan: niby piłka w siatce, ale wrzucona bezpośrednio z autu. Gola nie ma, jest za to kupa śmiechu.”Futbol jest okrutny…Fan The Reds

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Czuję się rozpieszczany… Ale muszę też powiedzieć, że jestem trochę zaskoczony, że nasza dyskusja skoncentrowała się na Benitezie i że w ogóle temat wypowiedzi menedżera Liverpoolu od dwóch dni nie schodzi z czołówek angielskich mediów. Mnożą się opinie, komentarze, wpisy na blogach, ba, głos zabrał nawet Związek Menedżerów Ligowych (LMA), apelując o opamiętanie. Historyczność sukcesu MU i świeżość umysłu Fergusona, który od razu po meczu z Arsenalem zaczął mówić o przyszłosci, schodzą jakby na dalszy plan. Szkoda.

      Odpowiedz
  12. malaszkiewicz@op.pl

    Manchester United na biało w finale z barcelona, poszperałem i na biało zawsze MU ogrywało barcelone, w sesie awansu, 2-1 w pucharze zdobywców pucharów, słynne 3-3 w 99 gdzie sedzia dał dwa karne których owodów nie znam do dzis. Miejmy nadzieje ze Fergie znowu na biało ogra klub który gra w fianle dzieki sedziemu, o moim marzeniu i finale Ferguson-Hiddink nie pisze bo ktos zabił ten sen…

    Odpowiedz
  13. malaszkiewicz@op.pl

    Jest tez troszke inne ciekawsze posumowanie, uwzgledniajace wieksza ilosc klubów. Witz specjelnie dla ciebie. MC szybko wskoczyło na drugie miejsce XDhttp://redlog.pl/2009/03/23/panie-benitez-koncz-wasc-wstydu-oszczedz/

    Odpowiedz
  14. ~ranieri

    Niezła zagrywka ze strony Liverpoolu. Rzekomo oferuja za Tevez 56 milionów. Oczywiscie na pewno nie wyłoża takiej kasy ale właściciel Teveza będzie miał argument, że Liverpool tyle daje a wy nie chcecie dac 30 milionów;-) I o to Liverpoolowi zapewne chodzi.

    Odpowiedz
    1. ~zliv

      Wierzysz w to, że to gra Liverpoolu? Jestem przekonany, że miesza menago Teveza. To on jest źródłem każdego przecieku łączącego Teveza z klubami Premiership, czy Realem, Milanem… To samo, zachowując proporcje, robią menedżerowie Rengifo i Stilicia w Lechu. L’pool pewnie chętnie by przygarnął Teveza, ale obawiam się, że będzie miał niewiele więcej kasy na transfery, niż kosztuje sam Apacz. Cała akcja zaowocuje pewnie pozbyciem się z Man U Berbatowa i jego spektakularnym powrotem do Spurs. No chyba, że Sir Alex nie będzie chciał się przyznać do popełnienia wielomilionowego, transferowego błędu, jakim było sprowadzenie Bułgara. Wówczas ktoś na jego uporze skorzysta. Oby Liverpool:)

      Odpowiedz
      1. ~Piotrek K.

        W zyciu nie oddalbym Bulgara za Teveza. To ze wizualnie (jego leniwy styl grania) wydaje sie kibicom, ze Berbatov jest do niczego nie znaczy, ze taki jest. Pomijam juz statystyki (najwiecej asyst w lidze, 3 strzelec zespolu) ale kazdy kto kiedys gral w pilke widzi przewage inteligencji nad wyrobnictwem i bieganiem w kolko. Rooney to polaczenie Teveza i Berbatova temu jest najlepszy. Ale jesli do wyboru jest bieganie 'coast to coast’ (co kibice kochaja) albo dreptanie w srodku pola ale nie bezproduktywne wybieram to drugi. Zreszta wyniki bronia Fergusona. Nie sprawdzalem w ilu meczach z Berbatovem Manchester przegral, ale wielu sobie nie przypominam (a ogladalem chyba wszystkie w tym sezonie). Podstawa jest fakt, ze Bulgar NIE JEST SRODKOWYM NAPASTNIKIEM w ManUtd. On gra takiego ofensywnego rozgrywajacego, taki Carrick, tylko jeszcze blizej pola karnego. Jedyny jego naprawde rozczarowujacy wystep to polfinal z Evertonem i ten karny. To bylo zenujace.

        Odpowiedz
      2. ~ranieri

        Nie no chwila, czytałem, że Liverpool chce dac 56 milionów ale uważam, że to taka gierka, żeby Manchester nie miał za łatwo z wykupieniem Teveza. I menago czy agent nie ma tym nic wspolnego. A ściągnięcie Berbatowa nie było błedem moim zdaniem i Alex nie będzie chciał się go pozbyć.

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          Źle przeczytałeś.Te 56 mln to opłata transferowa plus zarobki za trzy lata przy założeniu, że Tevez zarabiałby 160 000 tygodniowo co jest bajką, bo ile wtedy trzeba by płacić Torresowi i Gerrardowi?Ot dziennikarz chciał podkręcić informację.Pozdrawiam

          Odpowiedz
  15. malaszkiewicz@op.pl

    Berbatov, dyskusja na jego temat powraca tutaj regularnie. Berba według statystyk actim został 4 najlepszym graczem sezonu w premiership, a najlepszym UNITED, chodz przyznaje ze ranking zbił mnie z nóg i do dzis nie wiem co mam o tym myslec (denilson najlepszy w arsenalu??). Jedno jest pewne, berba nie gra tak jak w zespole spurs, ale czy gorzej? Moim zdaniem gra zupełnie inaczej, ferguson ustawia go bardziej jako rozgrywajacego, polecam mecz z porto, i przyjrzec sie gdzie on operuje. Okolice 40 metra. Ostatnio na devilpage pokazało sie porównanie, teveza z zeszoego sezonu, a wiec dla niego bardziej udanego z obecnym dimitara.http://www.devilpage.pl/index/news/komentarze/18031/berbatow_czy_tevez_/

    Odpowiedz
  16. malaszkiewicz@op.pl

    Ze statystyk jasno wynika ze berba lepiej rozgrywa lepiej podaje, lepiej „kreuje”, ale gołym okiem widac zaangazowanie teveza, tego statystyka nie zmiezy, zmiezy tylko sukcesywnosc a tu berbatov jest naprawde imponujacy. Naszło mnie ciekawe skojarzenie z obroncami, berba jest jak rio, kapitalnie sie ustawia, dyryguje i „wyczuwa” sytuacje, tevez z nemanja sa jak buldozery, walka walka i jeszcze raz walka. W druzynie przydaja sie oba charaktery. Zauwazmy ze rio na boisku tez raczej nie wydaje sie tak zaangazowany i walczacy jak vidic, mniej rzuca sie w oczy. Ja z berby jestem zadowolony tak samo jak chciałbym pozostania teveza, ilez oni nam tyłek razy ratowali? Z boltonem berba po podani teveza ze stoke odwrotnie…

    Odpowiedz
  17. ~Roger_Kint

    @Michał OkońskiWybacz, ale Barclay pisze patykiem na wodzie. Jego argumentacja nie ma wartości. On twierdzi, że w 1999 roku w MU było 9 zawodników, którzy grali 30+ meczów w lidze. A tym roku jest ich niby tylko 3. I to jest jego argument za tezą o wielkim znaczeniu rotacji teraz w przeciwieństwie do tego co się działo w futbolu 10 lat temu.Najpierw więc skorygujmy: O’Shea i Rooney już osiągnęli 30 meczów więc z 3 zawodników zrobiło się 5.Ok. Tak jest w tym roku. Ale może to tylko jednoroczne wahnięcie? Może kontuzje (np. Ferdinanda) i wykluczenia miały swój udział? A jak było w zeszłym roku kiedy MU miał mało kontuzji? MU też zdobył Majstra. No sprawdzamy:Ferdinand: 35, Wes Brown 36, Giggs 31, Evra 33, Ronaldo 34, Vidic 32, Carrick 31, Tevez 34, Razem: 8. No faktycznie ogromna różnica. W 1999 było tych zawodników aż 9 a w 2008 tylko 8. A byłoby tylko 10 gdyby nie kontuzje: Rooneyowi zabrakło 3 meczów a VdS 1. Zgodnie z logiką Barkaleya mamy rewolucję w ciagu jednego roku, nie?Tak to jest jak się szuka argumentów pod z góry przyjętą tezę, zamiast rzetelnie posiedzieć nad danymi.Poza tym dziwię się Barcalayowi, że nie wie kto to jest first teamer. Ja wiem. To jest zawodnik który na 95% wystąpi w każdym naprawdę ważnym meczu jeśli to tylko jest możliwe. W MU są to : Rooney, Ronaldo, Van der Saar, Evra, Vidic, Ferdinand. W Poolu to są: Reina, Gerrard, Carragher, Torres i Kuyt (także Alonso w drugiej części sezonu). W czym tu problem? Ok. W Poolu i w MU takich zawodników jest po 6, ale już w Chelsea jest ich 8 (Drogba, Malouda, Lampart, Essien, Bosingwa, Ashley Cole i Terry) + 2 prawie zawsze występujących o ile sa dostępni (Anelka i Carvalho). No i co z teraz? Przecież gdyby nie zatrudnienie Scolariego to by Chelsea walczyła o Majstra, nie? A prawie bez rotacji. Za Mourinho rotacji było jeszcze mniej, prawda? On nawet ogłaszał w mediach swoją listę niedotykalnych 9 zawodników.Teza Barclaya jest nieudokumentowana i trzeba by mu uwierzyć na słowo.Ty uwierzyłeś. A ja nie. Ja wierzę, że gdyby Ferguson miał w składzie zamiast Fletchera np Gerrarda, zamiast Rafaela powiedzmy Bosingwe, a zamiast Giggsa Nasriego i gdyby nie miał w tym zespole kontuzji, to nie czytalibyśmy o genialności systemu rotacji tylko o pożytkach płynących z pewności siebie jaką zapewnia gwarantowane miejsce w składzie. Dokładnie tak samo jak rok temu kiedy rotacyjny system Beniteza był przeciwstawiany stałemu systemowi SAFa.PozdrawiamPS. Jeszcze z tym Benitezem i gratulacjami. Przypomnij mi czy SAF pogratulował Benitezowi po 4-1 na Old Trafford. Tak z ciekawości pytam. Nie usprawiedliwiam Beniteza bo uważam, że powinien był pogratulować. Ale ciekaw jestem, bo nigdzie takich gratulacji od SAFa dla Beniteza nie znalazłem.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      To zacznę od końca: Ferguson nie gratulował (o ile pamiętam) Liverpoolowi po porażce, ale to jednak co innego niż gratulacje po mistrzostwie Anglii czy Pucharze. Z tego jest znany, że jako człowiek staroświecki wysyła takie gratulacje w formie pisemnej – nawet Wengerowi, z którym bywał skłócony. Od Rafy Beniteza wiemy, że po zwycięstwie nad Milanem w Stambule dostał od sir Alexa list z gratulacjami i paroma zdaniami komplementów na temat taktyki Liverpoolu (nie chcę oczywiście Fergusona wynosić pod niebiosa, on też potrafi zachować się okropnie, ale w tym konkretnym przypadku zachowuje formy). First teamers: nie do końca się zgadzam, bo w arcyważnych meczach MU bywało, że na ławce siadali Ronaldo lub Rooney, a w Liverpoolu do wymienionych przez Ciebie dodałbym Mascherano i Skrtela. Wiele kwestii zależy tu rzeczywiście od interpretacji. Miał Mourinho swój w miarę żelazny skład, ale jednak w walce o Ligę Mistrzów wysiadał na przedostatniej prostej. Byli przemęczeni? Brakowało świeżości? Nie sprawdzimy. Ubiegłoroczny sezon MU: z oficjalnych statystyk klubu (http://www.stretfordend.co.uk/s easons/season2008.html) przepisuję, że w pierwszym składzie więcej niż 30 razy wychodziło 5 osób: Ferdinand (35), Brown (34 + 2 z ławki), Evra (33), Ronaldo (31 + 3), Vidić (32). Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, aż 20 piłkarzy zagrało powyżej 13 spotkań w pierwszym składzie i z ławki. Ja bym to nazwał rotacją właśnie. Ten sezon (2008-09) był oczywiście wyjątkowy, bo poza Liverpoolem przed kilkunastoma laty nikt nie zagrał tylu meczów w ciągu roku… Tyle razy czytałem, że MU miał się wypalić, ale się nie wypalił. No mają dłuugą ławkę po prostu. Spróbuj przewidzieć jedenastkę na mecz z Hull. Nie wydaje mi się, żeby wyglądała na rezerwową.Dzięki za polemikę. Ja rzeczywiście myślę podobnie jak Barclay.

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        1. Gratulacje od SAFa”po zwycięstwie nad Milanem w Stambule dostał od sir Alexa list z gratulacjami”No, wtedy Pool nie był dla MU żadnym przeciwnikiem. Żadnym. No i w takich warunkach łatwiej o kurtuazję, nie? Teraz, kiedy Arsenal podupadł, z Wengerem też wymienia uprzejmości. A jak było 5 lat temu?Na moje oko to Benitez się dostosował do poziomu SAFa, może zszedł odrobinkę niżej, ale i tak w moim rozeznaniu obaj kwalifikują się do przysłowia: trafił swój na swego.2. First TeamersW których arcyważnych meczach Ronaldo siedział na ławce kiedy był w pełni sił? Nie pamiętam żadnego.W tym sezonie w PL wystąpił w pierwszym składzie 31 razy + 2 razy z ławki. Te dwa razy to mecz z Chelsea z 21 września – pierwszy mecz ligowy po operacji (4 dni wcześniej wszedł z łąwki w meczu z Villarealem), oraz mecz z Middlesboro z 2 Maja, kiedy kwestia tytułu była na 80% przesądzona.Pierwsze 3 mecze opuścił z powodu kontuzji. Wydaje mi się, że jeszcze miał w czasie sezonu jakąś krótką niedyspozycję.W CL wystąpił dotychczas 10 razy. W tym tylko raz z ławki – mecz z Villarealem – pierwszy mecz po kontuzji.No i gdzie ta rotacja Ronaldo? Moim zdaniem analiza meczów Ronaldo wskazuje, że jest to zawodnik eksploatowany przy każdej okazji.Musze teraz kończyć – czas do roboty – ale obiecuję, że przyjrzę się pod tym kontem pozostałym wymienionym przeze mnie zawodnikom pierwszego składu MU. Mam bardzo silne przeczucie, że będzie bardzo podobnie jak z Ronaldo.Mascherano – zgoda. Skrtel niezgoda. Luknij na skład Poolu po podpisaniu nowego kontraktu przez Aggera. Skrtel był zawodnikiem I skłądu dopóki Agger był kontuzjowany/dochodził do formy/wyjąsnił sprawę swojej przyszłości w klubie. Teraz Skrtel walczy z Aggerem. A pogodzi ich zapewne Carra za 2 lata kiedy sam zacznie grać ciut mniej…3. Mourinho On był zawsze o włos od sukcesu w PL. Jego przegrane z Poolem to były remisy ze wskazaniem 🙂 Gdyby mu się udało to byśmy dziś chwalili zalety stałości składu.To samo z Chelsea dziś. Przegrali z Barcą o jedną decyzję sędziowską.4. Metodologia dowodu Barclaya:”przepisuję, że w pierwszym składzie więcej niż 30 razy wychodziło 5 osób”Barclay miał na myśli zawodników występujących a nie zawodników startujących. Sam sprawdź. Dlatego do liczby 3 zamierzał dołożyć O’Shea, który 1/3 meczów rozegrał wchodząc z ławki.Jeśli chcesz porównać zawodników zaczynających mecze w tym sezonie z zawodnikami którzy w 1999 w ogóle pojawili się na boisku to to jest słabe. Musimy stosować to samo kryterium: albo starty, albo występy. Rzucę okiem na te statsy jutro, ale i tak mam przeczucie, że różnice będą nieduże w granicach 15%. Góra 20% :-)Wybacz skrótowość odpowiedzi, ale muszę pomykać do roboty.Pozdrawiam serdecznie i do napisania jutro.

        Odpowiedz
      2. ~darek638

        Witam!Dyskusja już jest „tylko” o to, kto ma rację. Bo przecież nikt nie kwestionuje, że rotacja jest koniecznością ale też nikt nie wie jak głęboka powinna być rotacja. Zbyt głęboka po prostu osłabia i nie na każdego przeciwnika można wystawić gorszy skład.O Chelsea Morinho. Była to pierwsza i chyba ciągle jedyna drużyna budowana tak aby na każdą pozycję trener miał dwóch zawodników. Nigdy nie odpadli z LM z powodu słabości fizycznej, tylko po golu którego nie było i po karnych( Liverpool). Po niesłusznej czerwonej (Barcelona). Bez Mourinho z gorszym składemz MU po karnych i teraz, wszyscy pamietają jak było z Barceloną. Zawsze w erze Morinho i po nim docierali do półfinału LM. W ubiegłym sezonie Benitez ustanowił rekord, grania kolejnych meczów innym składem jak pamiętam około 70. Właśnie w ubiegłym sezonie jak pamietam MU miał poważne tąpnięcie fizyczne jakoś tak w końcu kwietnia. Evra na przykład w jednym z meczów LM został zniesiony z boiska na skutek zmęczenia właśnie. Powtarzam, rotacja jest koniecznością ale w ważnych meczach to wielkie ryzyko i chyba tylko kontuzje mogą ją wymusić. Aby wygrać sezon trzeba znacznie więcej zrobić niż tylko doktrynalnie zmieniać skład. I pytanko na koniec. Która drużyna w meczach Wielkiej Czwórki miał najgorszy bilans?Pzdr.

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Oczywiście nie warto toczyć dyskusji tylko o to, kto ma rację. Ja w każdym razie nie chciałbym. Dlatego chętnie oddaję, co nie moje: Roger_Kint nie myli się w kwestii Cristiano Ronaldo (rzeczywiście odpoczywa lub siada na ławce w meczach mniej istotnych – ale jednak odpoczywa…). Rotacją nazywam nie system, w którym każdy ma równe szanse, ale taki, w którym menedżer potrafi wyselekcjonować drużynę zwycięską biorąc pod uwagę zdrowie i siły tych najcenniejszych – uzupełniając ich tzw. squad players. W tym sensie rotacja jest, jak pisze Darek 638, oczywistością – pozostaje natomiast pytanie o szerokość i klasę zaplecza. I ja, i Roger_Kint, potrafimy wyselekcjonować optymalną jedenastkę MU, Liverpoolu, Chelsea itd., pytanie, co się dzieje, kiedy ktoś z tej optymalnej jedenastki potrzebuje odpoczynku czy złapał kontuzję (a jeśli złapał kontuzję, bo jest przemęczony: grał za dużo?). Tu się będę upierał: Liverpool bez duetu Torres-Gerrard w kluczowych spotkaniach nie poradziłby sobie tak dobrze, druga linia Chelsea bez Essiena wygląda zdecydowanie gorzej niż z Essienem – w MU takich niezastępowalnych piłkarzy jest MOIM ZDANIEM (zastrzegam: przecież to wszystko subiektywne sądy człowieka omylnego…) zdecydowanie mniej. Skądinąd niedzielny mecz z Hull pokaże klasę zaplecza MU, podobnie zresztą jak pokazał ją finał Pucharu Ligi.No a teraz już kompletne drobiazgi (zgoda jeszcze na Skrtela i Aggera: pierwszy był podstawowy, gdy drugi się leczył): Ferguson gratuluje zawsze każdemu, taki już ma styl. Czy wtedy Liverpool nie był dla MU żadnym przeciwnikiem? Jednak MU odpadł z Ligi Mistrzów trochę wcześniej… Jego stosunki z Benitezem nie były tak napięte, zgoda, ale Wengerowi gratulował mistrzostw Anglii mimo iż obaj nieraz bardzo ostro się ścierali. I Mourinho z Liverpoolem: pamiętam te mecze i wiem, że można się spierać o uznanego gola, ale moje główne wrażenie to wrażenie zacinającej się maszynki Chelsea.I jeszcze raz dzięki za fajną polemikę. Blogując trzeba być jak Liverpool stosujący krycie strefowe przy rzutach rożnych: na moment spuścisz z oka któryś z sektorów i natychmiast znajdzie się tam jeden z Czytelników, a po chwili będziesz wyciągał piłkę z siatki 🙂 Tzn. trzeba się starać, choć i tak od wszystkich błędów się nie uchronisz. No ale Liverpoolowi też strzelają gole po rogach…

          Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            @Michał OkońskiNo to jestem. Trochę mi to zajęło, ale mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziony. Temat strasznie mnie wkręcił i naprawdę chciałbym dojść jak to jest z tą rotacją.Bardzo fajna ta strona ze statystykami – będę tam zaglądał.1. „Ubiegłoroczny sezon MU: (…)w pierwszym składzie więcej niż 30 razy wychodziło 5 osób: Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, aż 20 piłkarzy zagrało powyżej 13 spotkań w pierwszym składzie i z ławki. Ja bym to nazwał rotacją właśnie.”I teraz dla porównania statystyki MU z sezonu 1998/1999W pierwszym składzie więcej niż 30 razy wychodziło 5 zawodników:Schmaichel, Nevill, Beckham, Keane i York. Na granicy 30 meczów znalazł się Stam.Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki tylko 18 zawodników rozegrało powyżej 13 meczów w pierwszym składzie lub z ławki.Pytam: gdzie jest ta różnica? Tych dwóch rezerwowych to to jest ta kolosalna zmiana? Rewolucja?Piszesz tak:“Ja rzeczywiście myślę podobnie jak Barclay.” Dotychczas intuicja też mi podpowiadała, że taka zmiana nastąpiła, ale twarde dane mówią co innego. Czołowi zawodnicy są nadal eksploatowani przy każdej okazji (o czym w punkcie 2.), a zawodnicy słabsi walczą o miejsce w składzie. I już. Ta walka została teraz nazwana 'rotacją’. Tak jak zwolnienia z pracy nazywa się dziś redukcją etatów. Chętnie bym wrócił do głównonurtowego poglądu o postępującej rotatyzacji MU ale potrzebuję jakichś argumentów. Bez argumentów pozostanę jakimś dziwnym outsiderem, który się sprzecza z samym panem Barclayem i Michałem Okońskim na dokładkę :-)2.Ronaldo/Evra/Vidic/Ferdinand/VdS/Rooney nie są rotowani tylko grają w lidze praktycznie za każdym razem kiedy tylko się da. Co pracowicie sprawdziłem. Musiałem się trochę naszperać, ale było warto (jeśli będziesz chciał bardziej szczegółowe dane to służę). Dotychczas rozegrano 37 kolejek.Vidic Grał w 34 meczach w tym 1 z ławki. Dostał dwa razy czerwoną kartkę. Raz była to dyskwalifikacja na 2 mecze a raz na 1 mecz.Ilość meczów w których nie wystąpił choć był dostępny: 0.Ilość wejść z ławki: 1EvraDotychczas rozegrał 28 meczów. Zatem rotacja? A skąd! W meczu z 13 grudnia pauzował z powodu 5 żółtych kartek. Potem była czteromeczowa dyskawalifikacja za burdę na Stamford Bridge z czego dwa mecze Premiere League. A potem była kontuzja i następne 5 meczów z głowy. Jeden jedyny raz Ferguson nie wykorzystał Evry choć ten był dostępny: 11 kwietnia przeciw Sunderlandowi. I Evra z tej okazji wyraził swoje zagniewanie 🙂 No ale zostawienie zawodnika w domu raz przez cały sezon to nie jest rotacja, prawda?Ilość meczów w których nie wystąpił choć był dostępny: 1.Ilość wejść z ławki: 0Ferdinand: Dotychczas rozegrał 24 mecze. 11 meczów opuścił z powodu powtarzającej się kontuzji pleców.Dwa razy nie znalazł sie w składzie bez kontuzji: 22 kwietnia i 2 maja. Można jednak przypuszczać, że jego nieobecność była podyktowana strachem o plecy. Ale niech będzie, zaliczymy mu oba.Ilość meczów w których nie wystąpił choć był dostępny: 2Ilość wejść z ławki:0Ronaldo:Dotychczas rozegrał 33 mecze w tym 2 z ławki.Dwa z ławki to wspomniane już mecze: jeden zaraz po powrocie z kontuzji (I tak rozegrał ok 40 minut meczu) i drugi mecz to Sunderland 3 kwietnia.Nieobecności: Od początku sezonu do 13 wrześmia włącznie: rehabilitacja po operacji: (3 mecze) i 2 maja: mecz z Middlesboro. To jest ten jeden jedyny raz kiedy Fergi dał mu odpocząć :-). Ronaldo był dostępny w 34 meczach.Ilość meczów w których nie wystąpił choć był dostępny: 1.Wejść z ławki: 2 (choć moim zdaniem tylko jedno można przypisać rotacji. Pierwsze wejście z ławki było prawdopodobnie i tak przedwczesne.)Rooney:Dotychczas rozegrał 30 meczów w tym 5 z ławki.Nieobecności: Kontuzje: 5 meczówZawieszenia za kartki: 2 meczeIlość meczów w których nie wystąpił choć był dostępny: 0.Ilość meczów z ławki: 5. Z tego dwa wejścia można przypisać innym przyczynom. Pierwszy raz wylądował na ławie 27 września. Jeśli dobrze sobie przypominam to przyczyną nie była żadna rotacja, rozkładanie sił zawodnika itp, tylko zachowanie Rooneya w dwóch poprzednich meczach: darł się na kolegów, wymachiwał łapami, psuł atmosferę, zaliczył żółć w meczu z Chelsea i dostał karę. A 18 lutego to pierwszy mecz po kontuzji uda (hamstring) i nieobecności przez siedem kolejnych spotkań – w tym 4 ligowych.Podsumujmy zatem jak byli rotowani czołowi zawodnicy z pola MU:Razem nie rozegrali meczów kiedy byli dostępni: 4Wchodzili z ławki: 8 (choć ja rotacji przypisałbym tylko 5 przypadków)Mój wniosek jest taki jak łysego dzieciaka którego spotyka Neo u Wyroczni: nie ma żadnej łyżki. Jeśli chodzi o ligę to w MU nie ma rotacji najlepszych zawodników w celu zachowania ich sił. Jeśli jakiś zawodnik jest bezwględnie najlepszy na swojej pozycji to gra przy każdej okazji – a zmiennicy mogą liczyć co najwyżej na grę w pucharach lub ogony.4.“I ja, i Roger_Kint, potrafimy wyselekcjonować optymalną jedenastkę MU, Liverpoolu, Chelsea itd. “Przeceniasz mnie – ja nie potrafię. Ale tych paru zawodników pierwszego składu zidentyfikować potrafię :-)“pytanie, co się dzieje, kiedy ktoś z tej optymalnej jedenastki potrzebuje odpoczynku“Na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź – taka sytuacja zdarza się wśród czołowych zawodników raz na sezon i jest całkowicie pomijalna co można łatwo sprawdzić 🙂 Czołowi zawodnicy mają być gotowi do gry w lidze zawsze gdy nie są kontuzjowani.Dopuszczam możliwość taką, że się mylę, że coś przeoczyłem ale za mną stoją twarde fakty :-)Pozdrawiam serdecznie

          2. Michał Okoński

            Fantastyczna robota, tylko że… ja nie twierdzę i nie twierdziłem, że między sezonem 98/99 a obecnym istnieje fundamentalna różnica. Pisałem: „Zaczął [sir Alex rotację] bodaj po feralnej wpadce w Lidze Mistrzów 1993/94 (odpadli w pojedynku z Galatasaray), kiedy okazało się, że nie sposób grać wciąż tą samą jedenastką na wszystkich frontach – i wprowadził młodych Beckhama, Giggsa, braci Neville’ów czy Butta na mecze Pucharu Ligi”. To było pięć lat wcześniej.Poza tym Barclay Barclayem i Okoński Okońskim – co jednak począć z samym Fergusonem, mówiącym że rotacja jest kluczem do sukcesów MU? Cytuję: If you want to make sure you win something, you need a strong squad,” said Ferguson. „That has paid dividends for this club, and others who have the same mentality. The players understand it when they are left out from time to time but it doesn’t mean they accept it. They might do three days afterwards or three days before. They might know it has to be done and understand the mechanics of it. But they don’t like it. I don’t mind that. I would rather that than players who are quite happy to sit on the bench.”Oczywiście udowodniłeś, że Ronaldo, Vidić, Evra i prawdopodobnie Ferdinand są zawodnikami absolutnie podstawowymi; van der Sara Ferguson oszczędza, podobnie jak Rooneya. Napisałem o Rio „prawdopodobnie”, bo jednym z powodów rotacji jest właśnie troska o zdrowie podstawowych, poza tym Evans prezentuje się na tyle dobrze, że w przyszłym sezonie będzie wskakiwał częściej – podobnie któryś z Rafaelów będzie dawał odpocząć Evrze. Kwestionuję zdanie „mogą liczyć co najwyżej na grę w pucharach lub ogony”, bo puchary to jednak nie byle co – poza Pucharem Ligi, który od 15 lat służy Szkotowi do rozpoznania walką swojej młodzieży (zresztą tu też za nim poszli inni, a pamiętam gdzieś z przełomu tysiącleci biadania, że przez taką politykę upada prestiż rozgrywek, obawy o sponsorów itd.; w pewien sposób Puchar Ligi stał się tymczasem ciekawszy).Podsumowując: rotacja w MU zaczęła się piętnaście lat temu, a rozciąga się na ligę i puchary. Liczb nie kwestionuję – sam na nie popatrywałem, pisząc. Natomiast wniosek? Banalny: „It’s a game of opinions”… Bardzo cenię Twoje opinie 🙂

          3. ~Roger_Kint

            „Bardzo cenię Twoje opinie :-)”Dzięki za dobre słowo. Opinia odwzajemniona. Czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu i mam go w RSSach :-)”ja nie twierdzę i nie twierdziłem, że między sezonem 98/99 a obecnym istnieje fundamentalna różnica.”To w takim razie musisz się nie zgodzić z Barclayem, o którym napisałeś:”Patrick Barclay podsumowuje: w ciągu dekady team game zmieniła się w squad game.”A przecież jedynym argumentem Barclaya jest porównanie MU z 1999 i 2009. Tymczasem, jak to sprawdziliśmy, do zeszłego roku nic się nie zmieniło, więc pisanie o jakiejś trwałej tendencji i zmianie charakteru gry są nieuzasadnione.”Kwestionuję zdanie >>mogą liczyć co najwyżej na grę w pucharach lub ogony<<, bo puchary to jednak nie byle co"No pewnie, że FA Cup to jest fajne trofeum – szczególnie dla zespołów które nie mają szans w lidze 🙂 Niemniej jest to trofeum trzeciego wyboru – ciut wyżej niż UEFA Cup.Pozdrawiam serdecznie

          4. Michał Okoński

            Po prostu zdanie o team game i squad game świetnie brzmi; dla mnie to rodzaj podsumowania wywodu. A Puchar Anglii… cóż, miałem raczej na myśli Ligę Mistrzów, ale i FA Cup wielkie drużyny nie odpuszczają – w tym sensie Ferguson w meczu półfinałowym z Evertonem zrobił jednak absolutny (i szeroko komentowany) wyjątek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *