Teraz albo nigdy

Będzie znowu trochę prywatnie, ale wybaczcie: piszę bloga dopiero od dwóch lat i tak się złożyło, że w ciągu tych dwóch lat (jak zresztą niemal przez całe moje kibicowskie życie…) Ukochana Ma Drużyna w tym momencie sezonu grała już raczej o pietruszkę. Jest 28 kwietnia, do końca rozgrywek w zasadzie dwie kolejki (Tottenham i Manchester City mają trzy mecze do rozegrania), a tu proszę: „moi” wciąż na czwartym miejscu.

Najchętniej pisałbym o tym codziennie – na szczęście pula obowiązków ze świata realnego skutecznie mi to uniemożliwia. Pisałbym o tym codziennie, bo mam poczucie, że szansa jest duża i że „teraz albo nigdy”. Ten dziwny sezon jest przecież sezonem niespotykanego w ostatnich latach kryzysu Liverpoolu, a dla Manchesteru City okazał się sezonem przejściowym: pieniądze zostały wydane, piłkarze sprowadzeni, ale po pierwsze, wciąż nie na wszystkie pozycje (oj, przydałby się klasowy rozgrywający…), a po drugie – chyba wciąż jeszcze nie powstała z nich drużyna. Trudno zakładać, ze za rok Liverpool również będzie dołował albo że szejkowie nie wydadzą kolejnych milionów – tym razem nie po to, żeby bić się o Ligę Mistrzów, ale po prostu o mistrzostwo. Trudno też się spodziewać, żeby jakiś grubszy kryzys przytrafił się zespołom obecnej pierwszej trójki: na wakacje zakupy zapowiadają i Chelsea, i MU, i Arsenal. Równie dobry moment na zajęcie czwartego miejsca i awans do Ligi Mistrzów może się więc już nie zdarzyć.

Pytanie, czy to realne? Najpierw spójrzmy na terminarz. Tottenham gra u siebie z bezpiecznym już Boltonem, a na wyjeździe z Manchesterem City i zdegradowanym już Burnley. Siedem punktów jest możliwe, ale i pięć może wystarczyć; najważniejsze nie przegrać na City of Manchester Stadium. Manchester City gra u siebie z Aston Villą i Tottenhamem oraz na wyjeździe z uratowanym przed spadkiem West Hamem. Siedem punktów może nie wystarczyć, jeśli tyle samo zdobędzie Tottenham. Aston Villa gra tylko na wyjeździe z MC i u siebie z Blackburn – konieczne do przeskoczenia Tottenhamu sześć punktów wydaje się mało prawdopodobne. Mówiąc o Liverpoolu, tracącym w tej chwili do londyńczyków dwa punkty, mówimy już raczej o szansach teoretycznych: grają u siebie z Chelsea i na wyjeździe ze zdegradowanym Hull. Rafa Benitez, który jeszcze niedawno „gwarantował” Ligę Mistrzów na Anfield Road, nie dotrzyma słowa.

Zarówno aktualna forma, jak i sytuacja kadrowa wydają się faworyzować Tottenham: z ostatnich dziewięciu meczów piłkarze Redknappa wygrali siedem, w tym z Arsenalem i Chelsea, do zdrowia wrócili Ledley King i Aaron Lennon (choć tego pierwszego, zdolnego do rozegrania tylko jednego meczu w tygodniu, lepiej zostawić wyłącznie na pojedynek z MC). Problemem jest postawa w spotkaniach wyjazdowych (aż dwa z trzech), ale zdegradowane już Burnley – choć będzie chciało godnie pożegnać się z ekstraklasą – po odejściu charyzmatycznego Owena Coyle’a nie jest już tak twardym orzechem do zgryzienia. Z Manchesterem City zaś ostatnio grało się Tottenhamowi nie najgorzej.

Piłkarze Manciniego, i sam Mancini, będą zresztą pod o wiele większą presją. W formie są dobrej, choć akurat spotkania z najgroźniejszymi rywalami (MU, Arsenal, Everton) tę ocenę osłabiają – a tu trzeba grać z równie niewygodnymi i zmobilizowanymi AV i Tottenhamem. Kluczowe pytanie o sytuację kadrową dotyczy bramkarza – fenomenalny Shay Given nie zagra do końca sezonu, Gunnar Nielsen jest niesprawdzony, więc w trybie nagłym i za zgodą władz Premier League udało się wypożyczyć z Sunderlandu Martona Fulopa. Pamiętam Węgra z Tottenhamu: bramkarzem jest przyzwoitym (powiedzieć „przeciętnym” byłoby jednak zbyt mocne), ale siebie nie przeskoczy. Z szatni MC dobiegają pomruki niezadowolenia, że menedżer każe zbyt ciężko trenować, ale nie sądzę, żeby to niezadowolenie mogło mieć wpływ na postawę zespołu podczas kluczowych meczów. Wszystkie oczy na Teveza…

Obawiam się, że po sobotnio-niedzielnych meczach – przypomnijmy: Tottenham-Bolton, MC-AV i Liverpool-Chelsea – raczej niewiele się wyjaśni, i że przez najbliższych kilkanaście dni podobnie autoterapeutycznych wpisów pojawi się na tym blogu jeszcze kilka. Co mnie zastanawia: jeśli czytać angielskie gazety między słowami, to sympatia dla drużyny z White Hart Lane stała się nagle powszechna (obawiam się jednak, że nie o sprawy czysto piłkarskie w tym chodzi, ale o prosty nacjonalizm: klub nie funkcjonuje za pieniądze szejków, jego trener jest stąd, podobnie jak stąd są kluczowi zawodnicy: Crouch, Dawson, Defoe, Huddlestone, King czy Lennon). Nawet krytyczny zazwyczaj Alan Hansen uważa, że to Tottenham jest najlepiej przygotowany do zajęcia czwartego miejsca: że ma lepszych piłkarzy, lepszą drużynę i lepsze rezerwy niż najgroźniejszy rywal. No nie wiem… Mecz z Manchesterem United pokazał, że ci dobrzy piłkarze – w pierwszym składzie i na zaiste potwornie silnej ławce rezerwowych – mogą zostać źle ustawieni albo mogą nie wytrzymać presji. O tym, że mogą się zatruć lazanią (pamiętacie mecz z West Hamem przed czterema laty?), że sędzia może nie zauważyć prawidłowo strzelonego gola (pamiętacie mecz z MU sprzed pięciu lat) albo podyktuje karnego za faul, którego nie było (pamiętacie ubiegłoroczny mecz z MU?), a w końcu że zagapią się przy rozpoczynaniu gry od środka (pamiętacie gola Fabregasa w tegorocznych derbach?) już nie chce mi się nawet mówić. Cholera, mecz z MC dopiero za tydzień, a ja rozegrałem go w myślach już kilkanaście razy.

53 komentarze do “Teraz albo nigdy

  1. ~Miko_Gooner

    Nie nazwałbym tego nacjonalizmem, bo to zbyt łagodne słowo. To jest niestety szowinizm i prostacka ksenofobia w najczystszej postaci. My, kibice Arsenalu, coś o tym wiemy ;)PS. Londyńczycy z małej. Przepraszam, zboczenie zawodowe 🙂

    Odpowiedz
    1. ~1234

      Ja jako kibic Arsenalu trzymam kciuki za Tottenham 🙂 Jeżeli City awansuje do LM, to w całej lidze skoczą i pensje zawodników, i ceny piłkarzy.

      Odpowiedz
  2. ~etk87

    zycze spursom jak najlepiej, bo jako neutralny kibic w walce o 4 miejsce wydaja mi sie najciekawsza druzyna, ktora moze awansowac do CL. graja fajny futbol, po skladzie widac, ze to faktycznie angielska druzyn,a a ich manager pomimo, ze srednio go lubie, zna sie na swoim fachu i wykonuje swoja prace swietnie jak dotad.city owszem tez ma silny sklad i po okienku bedzie mialo zapewne jeszcze silniejszy, ale mancini to facet, ktory dziala mi troche na nerwy, i ktory zapewne zrobi z calkiem brytyjskiego city zlepek pilkarzy z kontynentu.dostaje wysypki na sama mysl o zakupie jakiegos bzdurnego gago (jak mozna tak marnowac potencjal irelanda???). chwali mu sie sprowadzenie a.johnsona, jednak mam spore watpliwosci co do tego czy jest to jego autorski pomysl. poza tym gosc jak dotad nie 'kupil’ szatni. serca kluczowych graczy jak bellamy czy tevez pozostaly przy sparkym.o villi pisalem pod poprzednia notka Pana Michala. martin nie wykorzystuje w pelni talentu swoich graczy. czesto mam wrazenie, ze graja tak jakby chcieli osiagnac zwyciestwo minimalnym nakladem sil. martin jest chyba wyznawca 'efektywnego minimalizmu’, a jak wiemy w champions league gra na pol gwizdka potrafi sie szybko zemscic.zostal nam jeszcze pool. pisze Pan, ze „Ten dziwny sezon jest przecież sezonem niespotykanego w ostatnich latach kryzysu Liverpoolu”. powiedzmy sobie szczerze, ze jak na swoja marke, ten klub jest w permanentnym kryzysie od 20 lat, z malymi przeblyskami (finaly LM i puchar uefa z houllierem).zreszta, przeciez w sezonie, w ktorym wygral pool CL dal sie wyprzedzic evertonowi, a zeszly rok byl jedynym, w ktorym naprawde pokazywali forme godna mistrzow anglii.benitez od poczatku swego urzedowania na anfield mial problemy z utrzymaniem formy w lidze, a w obecnym sezonie mamy apogeum, w dodatku polaczone z porazka w LM.dla mnie benitez jest czlowikiem nr 1 do odstrzalu w liverpoolu, a wraz z nim, cala banda graczy, ktorzy nigdy nie powinni znalezc sie w takim klubie jak lfc.moim zdaniem potrzebna jest im po prostu rewolucja.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Co do MC: wielu obserwatorów krytykuje ten zespół za brak kreatywnego gracza w środku pomocy – w tym sensie odstawienie Irelanda na ławkę wydaje się błędne. Piłkarz o takim talencie powinien regularnie grać w piłkę… Co do Liverpoolu: wczorajsze wieści są takie, że kontuzjowany jest nie tylko Torres, ale także Kuyt i Ngog. I tu jest pies pogrzebany – pierwsza jedenastka wygląda jeszcze stosunkowo nieźle, ale zaplecze… Pożal się Boże. Przyjmijmy, że kontuzjowanych jest trzech napastników Tottenhamu: już nawet pomijając fakt, że każdy z nich jest lepszy od drugiego i trzeciego napastnika Liverpoolu, to jest jeszcze ten czwarty – bodaj równie dobry jak pozostali. Jak się nazywa czwarty napastnik Rafy Beniteza?

      Odpowiedz
      1. ~etk87

        konczac jeszcze watek barcelony – ten klub sam sie pograzyl, brakiem postawy fair play w trakcie meczu i co bardziej wymowne – po nim.nie umiec przegrac z honorem to najwiekszy wstyd.jak dlugo ogladam CL – a bedzie to juz kilkanascie lat – nie widzialem takiego numeru jak ten srodowy ze zraszaczami do trawy.chociaz jak czytam komentarze pod np. stecowymi notkami, to przecieram oczy ze zdumienia po prostu…czysta niczym lza barcelona przegrala z interem, ktory zabija futbol.wolne zarty po prostu…

        Odpowiedz
        1. ~etk87

          przepraszam za double posta. zle mi sie kliknelo.koment o barcy mial byc oczywiscie ogolnie do calej notki, nie do Panskiego posta o city i liverpoolu.

          Odpowiedz
  3. ~Andrzej Kotarski

    Tottenham wzbudza sympatię powszechnie, bo jest mocno okopany w tradycji angielskiej, ale też przez to, że nad tym klubem ciąży klątwa przerostu ambicji. W tym roku mogą one się wreszcie urzeczywistnić. W sporcie wiele razy mówiono już o podobnych klątwach – choćby wieczni faworyci do wygrania wszystkiego – Anglicy.Życzę powodzenia na weekend, ale dla mnie najważniejszy mecz roku rozgrywać się będzie na Anfield – być albo nie być dla Chelsea. Jak Liverpool wyeliminuje Atletico to może być Chelsea łatwiej.

    Odpowiedz
  4. ~xyz

    Stosujac Panska aksjologie, to karny ktorego nie bylo nie ma znaczenia, bo Manchester w tamtym meczu byl lepszy. Pije oczywiscie do stwierdzenia sprzed kilku wpisow, ze to bez znaczenia, ze Chelsea strzelila gola ze spalonego, bo byla lepsza od MU (cytat: „Spór o gola ze spalonego uważam za bezprzedmiotowy: owszem, w momencie podania Drogba znajdował się o blisko metr za obrońcami (…) spór ten przykrywa kwestię nieprzykrywalną: Chelsea była zdecydowanie lepszym zespołem.”) Moim zdaniem to jest piekne w futbolu, ze czasem slabszy wygrywa, ale to moje subiektywne odczucie 😉 Co do walki o 4 miejsce, zajmie je Tottenham. I bardzo dobrze.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      To chyba nie jest aksjologia 🙂 A co do meritum: do momentu karnego za rzekomy faul Gomesa na Carricku trudno było mówić, że MU był całkowicie lepszym zespołem, przeciwnie: w pierwszej połowie nie istniał. Odzyskał wiatr w żagle dopiero po tym karnym i bramce kontaktowej. Przypominam: mówię o meczu z ubiegłego sezonu… A poza tym wydawało mi się jasne, że ostatni akapit mojego wczorajszego wpisu jest jednak mocno ironiczny…

      Odpowiedz
  5. ~sadeq7

    Mnie zastanawia czy Tott’ham po awansie do ligi mistrzów da radę grać na dwóch frontach. Przykładem w tym sezonie jest Atletico Madryt, które nie zawojowało champions league a w lidze hiszpańskiej zajmuje 10 miejsce. Podobnych, mocnych kadrowo, zespołów, którym awans do cl przysporzył więcej kłopotów niż sukcesów można wymienić więcej.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      mnie raczej zastanawialoby jak spursi ze swoimi wahaniami formy poradziliby sobie w cl.to druzyna, ktora moze wygrac z kazdym ale tez i z kazdym przegrac. wielokrotnie byla omawiana na tym blogu umiejetnosc radzenia sobie z presja, z ktora gracze spursow radza sobie raczej sredniawo.rownie dobrze mogliby odpasc w grupie co dojsc do cwiercfinalow (to moim zdaniem taki max jaki tottenham moglby wyciagnac).ale chetnie zobaczylbym ich w CL. tylko, ze wczesniej musza do niej awansowac (a, ze to proste wcale nie jest, przekonal sie everton pare lat temu…), a jeszcze wczesniej mozliwosc grania o owy awas zapewnic sobie w lidze ;-)jak zwykle – boisko zweryfikuje wszystko ;-]

      Odpowiedz
        1. ~Patrycy

          > Odpisuje do wcześniejszego postu o Barcelonie,> > http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/champions-league/2009-2> 010/mourinho-wyzywany_sto2306616/story.shtml> hołota jak widać powszechna w kataloni. Podoba mi sie> zdanie Thiago Motty który w koncu na głos powiedział to co> widzi każdy-farsa to zbiór symulantów, ludzi niszczących> ten sport. Mam nadzieje ze sędzia dziś sie nie da, choc ja> wiem ze moja nadzieja jest płonna.No i wykrakałeś 😀

          Odpowiedz
  6. ~Jak

    Tottenham jest drużyną dużo bardziej kreatywną i elastyczną od dość jednowymiarowego,ograniczonego jednak Evertonu.i dlatego jeżeli zajmie 4 miejsce to ma bardzo duże szanse na awans do LM,a potem pokazanie się z dobrej strony w tych rozgrywkach.Koguty porównałbym do Fiorentiny w tym całokształcie stylowo-„możliwo-osiągnięciowym” 😉 w pucharach.Jeżeli jeszcze chodzi o porównania i Serie A to jest spora szansa iż w przyszłorocznej edycji LM będzie grała Sampdoria Genua(z Palermo powalczą na finiszu o 4 pozycję) która jest z kolei tak jak rzeczony Everton czy AV zespołem hmmm…nudniejszym,prostszym właśnie i jak mi się wydaje to ma (sporo?) mniejsze szanse na ugranie czegoś,dobre pokazanie się w rozgrywkach o Puchar Europy .Tak mi się jeszcze przypomniało,że właśnie za rok finał LM odbędzie się na Wembley-po raz pierwszy od 19 lat kiedy to w tym finale grała…Sampdoria hehe 🙂

    Odpowiedz
  7. ~Tomas_h

    A póki co – Farsa się mota przeciwko 10 kolesiom z Interu. Wielka Japa jak zawsze, wszystko przewidział :-)))) Dawać go do PL z powrotem ….

    Odpowiedz
    1. ~piotrek

      Brakuje mi go w PL również; jednak obawiam się, że Wyjątkowy pójdzie raczej do Realu Madryt po tym sezonie, za niewyobrażalną pensję. Po dwóch latach w realu – PL. Swoją drogą Buskets strasznie zawalił: 1) marketingowo to samobój, bo dotychczas barca miała opinię nieskazitelną, bajecznych, boskich, uczciwych artystów, 2) inter w 10 był jeszcze bardziej zdeterminowany na obronę. No można lubić Mourinho albo i nie, ale nie da się być obojętnym. Nadaje piłce kolorytu; i na pewno stał się już dawno najlepszym trenerem w historii wśród tłumaczy :)http://www.101greatgoals.com/videodisplay/5495425/

      Odpowiedz
      1. ~piotrekk

        Rozumiem , że ostatnie zdanie jest forma uszczypliwości próbującą umniejszyć i zdyskredytować osobę Mourinho . Można Go kochać , nienawidzić lub być pełnym podziwu dla jego kunsztu trenerskiego ( osobiście jestem w tej trzeciej grupie) Jako tłumacz i asystent pracował przez pięć lat z Bobby Robsonem a później jego nauczycielem był Louis van Gaal ( czy w finale uczeń przerośnie mistrza ?) . Czy to jest skaza w jego karierze ?

        Odpowiedz
        1. ~piotrek

          W żadnym wypadku nie traktuje tego jako skazy ani nic z tych rzeczy (na pierwszej konferencji prasowej w interze zaskoczył wszystkich czystym lokalnym dialektem; sam staram się kultywować języki obce, więc przez to go jedynie bardziej lubię); bardziej podziwiam jak z tej roli przeistoczył się trenera, którym jest dzisiaj. W barcelonie nazywają go „tłumaczem” aby w jakimś sensie go zdyskredytować, ale wobec jego osiągnięć raczej jest to dość małostkowe i niemożliwe przede wszystkim. Jako fan United do dzisiaj śni mi się mecz, w którym jego Chelsea wygrała „z nami” 3:0 i sięgnęła po mistrzostwo (wtedy też Rooney złamał środstopię): po prostu szacunek się należy. Jego gracze byli wtedy cyborgami, a pragnienie zwycięstwa zapuszczone przez Mou ich rozsadzało. A był to przecież jeden z ostatnich meczów po ciężkim sezonie… Spotkanie wczorajsze z barcą: majstersztyk

          Odpowiedz
  8. ~alasz

    Nie no te kartki wołają o pomstę do nieba. Reakcja farsy bezcenna-łokciem go uderzył, pokazuje ławka, jasne, pobił go niesamowicie, ciekawe jak on jeszcze moze grac? Messi pcha maicona na bandy, widziałem za to czerwone, ale UNICEF na koszulce wiec pewnie można więcej. Czekam na karnego z kapelusza. Wiemy przecież ze barcelona jest najlepsza, a jeśli nie jest to trzeba jej pomóc.Swoja droga Motta dostał czerwien chyba za to ze nazwał barcelone symulantami (słusznie), sedzia musiał go za to ukarac. Szkoda ze nie biega w koszulce barcelony….

    Odpowiedz
  9. ~alasz

    Niesamowite, sedzia nie uznał gola strzelonego ręką!! Wow, jestem pod wrażeniem, jak pamietamy ovrebo pozwalał grac rękoma, ale tylko jednej drużynie.

    Odpowiedz
    1. ~grzechunho49

      Myślałem że to jest blog o lidze angielskiej. A tu niejaki pan alasz daje wpisy odnośnie Barcelony. A ja myślałem, że angielskie kluby odpadły już wcześniej. No tak nie ma co komentować bo powody do komentowania odpadły w 1/8 i 1/4. Trzeba jakoś wyrzucić z siebie jakieś frustracje. A skoro w wyniku 4:1 pan alasz widział jakieś szanse Arsenalu i zauważa, że przewrócenie się w środku boiska piłkarza Barcelony ( po rzekomym uderzeniu w twarz) miało wpływ na wynik meczu to to pozostaje bez komentarza. Że niegodne tak wielkiego klubu, że to przeczy idei sportu to pozwala stwierdzić, że chyba ktoś nie oglądał zbyt wielu meczów skoro nigdy takie sytuacje się nie zdarzały?

      Odpowiedz
  10. ~etk87

    nooooo. pozamiatane B-]juz nie bede kopal lezacego i mowil, ze barca powinna konczyc mecz w 9 za samo symulowanie w polu karnym.ale powiem wam, ze usmiech konkretny mam na gebie ;-]banda symulantow odpadla. final bedzie normalny.

    Odpowiedz
  11. ~alasz

    Obejzałem powtórki na spokojnie. -czerwona dla messiego za pchniecie maicona na bandy-czerwona dla motty to jest śmiech na sali, i sędzia powinien go przeprosić jak i anulować te kartke-kara dla busquetsa za próbe (udana) jawnego oszustwa-gol ze spalonego pique-ewidentnego w przeciwieństwie do militoale pomijając wszystko, największe chamstwo było po meczu, włączenie zraszacza tylko w miejscu świętowania Interu. Mój stosunek do farsy ulega samemu pogarszaniu, myślałem ze osiągnęli dno, dzis pokazali kolejne. Była dezaprobata, była brak szacunku, w tej chwili gardzę nimi.

    Odpowiedz
    1. ~etk87

      dorzucilbym, ze alves spektakularnie probowal wymusic faul w koncowce (spektakularnie w bezczelnosci z jaka to robil). zreszta w pierwszej polowie rowniez chyba keita rzucil sie jak razony piorunem w 16 interu. poza tym bylo rowniez pare innych watpliwych sytuacji…co do kartek, to akurat dla motty mimo wszystko zasluzona (jako druga zolta), nie za sam faul (hehe… niezle sie usmialem jak zobaczylem powtorke) a za zachowanie po nim – ktoregos z katalonczykow ladnie przyduszal, wiec czerwien ostatecznie jak najbardziej zasluzona.a z ta czerwona dla messiego, to wybacz – ale juz Cie fantazja Alasz poniosla 😉 niby gdzies tam messi pchnal… ale rzut wolny to max, co bym dal interowi za to.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Co do motty, widziałem łzy w jego oczach, mówiąc szczerze podziwiam gościa, postaw sie w jego sytuacji, jakiś gosc udaje ze mu nie wiadomo co zrobiłeś (ledwo go musnął, bynajmniej umyślnie), dostajesz czerwona-nie zagrasz w finale. Nie zagrasz bo jakas gnida tarza sie po boisku. Złapał go za kark, z łzami w oczach, pewnie chciał wyjaśnienia. Sam nie wiem co bym zrobił. Nigdy nikogo nie uderzyłem, ale przyznam Ci szczerze, w tamtej sytuacji chyba bym juz nie wytrzymał.Messi pchnął na barierkę. Niesportowe zachowanie. Ostatnio w meczu sundrelnadu hutton zostął rzucony piłka. Była czerwona.Ile zółtych dostał farsa? 1 Nie wiem czemu sedzia nie daje. Motta nie zagra w finale, moze to była ostatnia szansa w karierze. Nie zagra przez zachowanie jakiego jest mi wstyd, wstydzę sie jako kibic piłkarski ze takie gnidy psuja opinie mojego ukochanego sportu. Z tym zraszaczem i z zachowaniem wobec mourinho, obrzucany napojami i innymi rzeczami, tym jak valdes powstrzymywał go przed świętowaniem z kibicami interu, to farsa pokazał swoja twarz. Nie dość ze banda oszustów to jeszcze chamstwo.Jestem kibicem MU, druzyny z teatru marzen, przegrywaliśmy wielokrotnie, nigdy nie niszczyliśmy cudzego sukcesu w tak idiotyczny sposób. Pamiętam owacje na stojaco dla ronaldo po hat-tricku dla realu, wiele innych wspaniałych zachowań kibiców. Nawet liverpool nie dostawał tak haniebnego przyjęcia.Mimo to ostatnio, jako ze mam plecak z napisem „Theater of Dreams since 1910” ktos powiedział mi ze prawdziwy teatr marzeń jest na camp nou. Camp nou ma tyle wspólnego z teatrem co smetnik za rogiem ulicy.Barcelona jako klub to obrazo piłki noznej.

        Odpowiedz
        1. ~Bartek S.

          Wczoraj straciłem szacunek głównie do Busquetsa. Za to, że leżał, wijąc się z bólu i popatrując w stronę sędziego jak szczeniak. Ale też za to, że gdy Motta do niego podszedł chwilę później i położył mu rękę na karku, ten chwycił się za szyję, jakby mu skręcił kark. Żenada. Nie ma się zresztą co rozpisywać – symulantów w Barcy było wczoraj więcej niż piłkarzy zdolnych przechylić szalę na swoją stronę. Za to dziś Fulham awansuje do finału LE, więc będzie trochę milej. 🙂

          Odpowiedz
      2. ~wfve

        tylko ze motta za to 'uderzenie’ dostal od razu czerwona (wbrew temu co mowili 'fachowcy’ w polsacie), a nie druga zolta. dosc subtelna roznica. dodalbym jeszcze niesluszna zolta dla gracza interu za czyste wybicie pilki messiemu..

        Odpowiedz
  12. ~Jak

    Motta dostał za machnięcie ręką do tyłu która trafiła akurat przypadkiem na twarz Busquetsa który to wykorzystał drugą żółtą,a nie bezpośrednio czerwoną i mogła to być ogólnie słuszna interpretacja bo „łapami” się nie macha w taki sposób i takie sytuacje nie raz już kończyły się żóltkiem(inną kwestią jest oczywiście perfidia rywala).Ten sam Thiago Motta odstawił cyrk na innym cyrkowcu permanentnym czyli Drogbie kiedy wymusił czerwoną na Stamford Bridge robiąc chyba z sześć pełnych obrotów na murawie(czyt.turlając się) i trzymając się za wszystkie części ciała kiedy Drogba machnął w jego kierunku ręką ledwo go muskając(oczywiście za sam zamiar mógł obejrzeć,ale…wiadomo o co chodzi)-każdy ma coś za uszami(szczególnie gdy chodzi o wysoką stawkę-ludzie honoru nie istnieją(no chyba,że…Jaruzelski 😀 😉 ) stety czy niestety).Co do zeszłorocznego finału to tam oszustw żadnej ze stron nie pamiętam.Chivu dostał jak najbardziej słuszną zółtą ponieważ skosił rywala razem z piłką gdy ten był przed nim już i nawet nie protestował-tak samo jak wczesniejsza pierwsza żółta dla Motty za identyczne zabranie ze sobą rywala(to już bardziej żółtko z niczego dla Pedro ewentualnie,ale też wpadł na uciekającego rywala ocierające się ciałem-czyli faul taktyczny).Lucio rozszarpał koszulkę Zlatanowi(wysoce przeceniony piłkarz jak dla mnie),ale to w ferworze walki w polu karnym(Webb by gwizdnął ;)?) i nie ma tematu.Tak samo jak faktu iż Toure zaliczył asystę ręką która po odbiciu od niej stworzyła idealną okazję wykorzystaną przez Bojana czego uznać nie można było.Pique nie był na spalonym pod warunkiem iż w którymś z narożników boiska został,zaspał gracz Interu( kamera pokazuje tylko sam srodek i muszę dorwać jakąś dobrą powtórkę całej linii w tym momencie) bo ogólnie to kiedy dostawał piłkę był na tej spalonej pozycji z perspektywy wąskiego ekranu TV.Ogólnie,za całokształ to absolutnie zasłużony awans Interu który był w tym dwumeczu zespołem lepszym,dojrzalszym i będę im mocno kibicował w pierwszym od 38 lat finale LM.

    Odpowiedz
    1. ~fidain

      Tylko, że sędzia wyraźnie wyciągnął od razu czerwoną a nie żółtą i potem czerwoną. Czyli dostał czyste czerwo – za co? Pomijam, że z żółtkiem też by się można kłócić. Fakt, łapą machnął ale musnął go tylko i to w szyje bardziej niż w twarz.

      Odpowiedz
      1. ~Jak

        Nie widziałem dokładnie(a komentatorzy coś mówili,że najpierw żółtą wyciągnął- dzisiaj rano zaś na livescore.com patrzyłem jeszcze i też widniały 2 żółte oraz czerwo przy nim),więc skoro tak było to zła,błędna decyzja.Natomiast sądzę iż sędzia zasugerował się widokiem ręki lecącej w stronę twarzy Busquetsa i jego upadkiem śmierci-więc mógł pomyśleć iż dostał chamsko np. łokciem bo super-widoczności i mozliwości analizy wideo sytuacji nie miał ,a decyzję musiał podjąć natychmiast.Tak jak pisałem żółta byłaby do przyjęcia raczej-choć też nie koniecznie musiała by być.

        Odpowiedz
    2. ~Jerry Herb

      Panowie! Apeluję o trochę spokoju pod wpisami pana Michała, w przeciwnym razie przestaniemy odróżniać jego blog od tysięcy innych stron poświęconych piłce, gdzie kibice wyrzucają z siebie inwektywy pod adresem piłkarzy nielubianej drużyny. Zazwyczaj jest tu spokojnie i dzięki temu miło.Barcelona odpadła, awansował Inter. Zostawmy to w tym miejscu i zajmijmy się rzeczami naprawdę ważnymi, czyli końcówką sezonu PL.

      Odpowiedz
      1. ~Zico

        Wstyd, ze takie trolle jak alasz sa tutaj tolerowane. Dziwi mnie brak reakcji autora bloga, poziom komentarzy od jakiegos czasu stale sie obniza. Jak tak dalej pojdzie zrobi sie tu prawdziwy smietnik.

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Staram się nie ingerować w treść postów, bo dyskusja zwykle moderuje się sama – tzn. jej uczestnicy sięgający po argmenty pozamerytoryczne, epitety itd., są niemal zawsze przywoływani do porządku przez innych. Ale przyznaję: również mam poczucie, że Alasz posuwa się za daleko, nazywając klub z Katalonii „farsa”, pisząc „gardzę nimi” itp. Przywiązałem się do tego, że potrafimy rozmawiać o piłce niezależnie od tego, komu kibicujemy, z klasą i kulturą – i o klasę i kulturę niniejszym apeluję…

          Odpowiedz
        2. ~Arcydiabeł

          Poziom komentarzy byłby niski, ale właśnie bez tych jaki ich nazwałeś trolli. Dzięki nim, po każdym wpisie najbardziej obeznanego w premiership polskiego dziennikarza, można zawsze poczytać tu jakąś ciekawą dyskusję. Jestem tylko czytelnikiem tego bloga, ale na herezje, które wypisujesz, musiałem zareagować. Co do samego alasza, nie myślałem, że ktoś może mieć identyczne z moim zdanie o Barcelonie, a tu proszę, trafił się rodzynek:)

          Odpowiedz
          1. ~Jak

            Tutaj nie chodzi przecież o to kto ma jakie zdanie,a o fakt psychodelicznego „szoł” którym po każdym meczu tego zespołu w LM tenże alasz częstuje wszystkich dookoła.Przecież skoro nimi gardzi i są dla niego farsą to nie powinien oglądać spotkań,albo też zachowywać to wszystko dla siebie skoro już raz powiedział co o nich uważa.Tymczasem po kolejnych spotkaniach FCB leci tutaj mrowie identycznych w przekazie paranoicznych pościków lub też postów które tylko zaśmiecają i niczemu nie służą.Normalnie jakbym „JarKacza” wszędzie występujący układ vel spisek będący oczywistą oczywistością widział ;)(tyle,że mr Jarosław jest bardziej cynikiem aniżeli paranoikiem ).PS Bynajmniej nie chciałem nikogo obrazić-po prostu tak to widzę.

          2. ~Alasz

            Wyjasnijmy sobie pewne kwestie raz na zawsze. Niemal kazde media stwierdzają, z absolutna pewnością, jakoby Barcelona była największym, najwspanilszym a już na pewni najpiekniej grającym zespołem na ziemi i jej obrzeżach. Traktując to jako aksjomat. Problem w tym ze ja widzę na boisku co innego. Nigdy nie odmowilem umiejętności graczom z hiszpani, nigdy nie krylem braku mojej sympati. Nie lubię wielu klubów, od Liverpoolu przez Chelsea aż po Milan. Tyle zetu nie o sympatie chodzi, a o szacunek którym mam do wyżej wymienionych i nie mam do barcelony. Bynajmniej nie od zawsze i „bo tak”. Nie cierpie oszustów, ludzi nie osiadajacych godności i hipokrytow. Napisałem ze nimi gardze, bo w istocie tak jest, skoro takie mam odczucie to tak mówię. Piłkę oglądam bo kocham ten sport, oglądając spotkania z udziałem Barcelony widzę kumulacje problemów dzisiejszej piłki, nagminne symulowanie-alves udając w ieewszym meczu trzym się za prawa nogę, tyle ze rzekomy faul miał być na lewej. Ile wczoraj były chamskich prób wymuszenia karnych? I żadnej żółtej. Wymuszenia na sedziach, turlania płacze, czy mi się to przewidzialo? To jest CO MECZ. Nigdy nie napisałem jak ktoś tu insynuuje ze arsenal miał szanse wygrać, ale pisałem o niegodnym zachowaniu, które jest nagminne i rozowszechnione w tym klubie ponad miarę. Jakie wywuluje to we mnie uczucie? Odraze i pogarde. Kiedy angielski zespół udawał tak perfidnie jak katalonczycy? Stad nazwa farsa która używam. Tak ich własnie widzę. Czytam o kopaniu autokaru, zaklocaniu ciszy nocnej, zachowaniu po meczu ( kibice, zraszacz, valdes). Jak mam to interpretować? Jose powiedział po meczu ze prosił graczy o szanowanie decyzji arbitra, mówił ze gdy gracz jest uczciwy to i sędziemu łatwo prowadzić mecz. Stad ciagle błędy na korzyść Barcelony. Oszukują. Cały czas. Po każdym meczu przytaczam przykłady, jako widzi kibic pilki nożnej czuje się oszukiwany, zniesmaczony. Po meczu czytam jak to oni pięknie grali. Jestem opozycja. Naisze jeszcze raz to jak zachowują się ci oszuści jest obraża piłki nożnej. Co do Pana Michala i stwierdzenia ze przekroczylem granice, jeśli to przepraszam, mam w zwyczaju używać ciężkich określeń, oddajacych to co czuje, taki jestem.

          3. ~Jak

            Skoro to jest jakaś misja i walka o prawdę to w porządku.Mnie osobiście chodzi tylko o to co powyżej napisałem.

        3. ~Jerry Herb

          Dziękuję za wsparcie. Mam jednak wrażenie, że nazywanie „trollami” tych, którzy piszą o „gnidach”, farsie” etc. ma w sobie coś z paradoksu kłamcy.Pozdrawiam wszystkich przedmówców!

          Odpowiedz
          1. ~Golden_Guy

            Jest jeszcze jeden problem z twoimi komentarzami, Alasz. Ładnie uargumentowałeś potrzebę ciągłego postowania inwektyw pod adresem Barcelony i po takim coming-oucie trudniej się przyczepić do treści. Natomiast nie podoba mi się to, że w ramach walki o „prawdę i rację najmojszą” robisz osobiste show z bloga pana Michała. Wchodząc tu liczę na inteligentną dyskusję o Premier League (sam ostatnio nie mogę się w niej udzielać), a coraz częściej napotykam anty-kataloński spam i off-top.Przykro mi, Alasz, trafiłeś pod zły adres. Z najszczerszymi intencjami odsyłam cię na blog Darka Wołowskiego lub Rafała Steca. Może tam ktoś zdoła choć po części pomóc ci wypośrodkować twój punkt widzenia.Pozdrawiam

          2. ~alasz

            Masz racje. Zobowiązuje sie nie kontynuować tematu. Chyba ze trafia na angielskiego przeciwnika w kolejnej edycji, wtedy oczywiście jeśli znów będą odstawiać cyrki będę zmuszony. Na swoje małe usprawiedliwienie powiem tylko ze odnosiłem sie do europejskich rozgrywek, w których biorą udział klub z premier league, jednak rozumiem ze poszedłem w temacie za daleko i za to przepraszam. Nie odwołuje natomiast ani słowa na temat tej zgrai oszustów.

  13. ~me262schwalbe

    Dlaczego jeśli nie teraz, to już nigdy??? Po tylu latach goryczy, może wreszcie przyszedł czas prosperity. Ten sezon pokazuje, że średnie drużyny równają w górę, w kolejnym będzie podobnie. Trzeba tylko uwierzyć, że można (audere est facere). Nikt nie ma patentu na wygrywanie (nawet, Ci którym się tak wydaje). Owszem jest coś takiego jak mentalność zwycięzcy, ale kiedyś trzeba było ją na być, gdyż nikt się z tym nie urodził. Jednym nauka przychodzi szybciej innym wolniej, ale to nie znaczy, że w przyszłości wcale nie zaznają smaku zwycięstw. Np. Hiszpanie przez całe lata nie potrafili wygrać z Włochami na imprezie rangi mistrzowskiej, do ostatnich ME.

    Odpowiedz
    1. ~Grzesiek

      Niemcy także jeszcze nigdy nie pokonali Włochów na turnieju mistrzowskim-tak więc kolejny naród ma przed sobą podobne zadanie .To tak of top przy okazji i w ramach ciekawostki przed MŚ 😉

      Odpowiedz
  14. ~Bartek S.

    Gracze Fulham to są jednak kozaki. 🙂 W tegorocznych pucharach nie widziałem drużyny z większymi jajami. Imponujące, co piłkarze z CC wyprawiają w Lidze Europejskiej. Skazywano ich na pożarcie od samego początku – od rozgrywek grupowych po każdy następny mecz fazy pucharowej. A ci wyeliminowali obrońcę pucharu, Wolfsburg, w niezwykły sposób pokonali Juventus, a dziś znowu podnieśli się z kolan, żeby strzelić potrzebne dwa gole HSV. Craven Cottage na pewno nie zostanie już w tym roku zdobyte w ramach pucharów. Jeden remis i same zwycięstwa. Zaraz zacznę podejrzewać, że Hodgson podpatruje coś od Mourinho, że tak nauczył piłkarzy grania na własnym stadionie. Od zwycięstwa Tottenhamu z Chelsea nic mnie tak nie cieszyło. 🙂

    Odpowiedz
    1. ~piotrek

      Naprawdę jest to niesamowite. Liverpool też fajnie przegrał, biorąc pod uwagę tylko ten sezon to w „swoim stylu”. I typowe: zespół walczy, aby wydrzeć gola Athletico, ostatnie 10 minut dogrywki, „panowie ciśniemy”… a Benitez robi zmiany: el Zhar, Degen i Pacheco :). Jak on to zrobił, że w ciągu 5 (czy ilu tam) lat urzędowania pozbawił się pratkycznie składu to tylko jeden Rafa wie.

      Odpowiedz
      1. ~Bartek S.

        Trochę mnie dziwi, że Juve tak zabiega o Beniteza. Jego wczorajsze zmiany mnie rozwaliły. Zwłaszcza zdjęcie Benayouna, który był dynamiczny, przebojowy i zdecydowanie się wyróżniał. A Fulham jest kapitalne. Grają tak, jak drużyna z ogromnym doświadczeniem – spokojnie robiąc swoje. To trochę jak z MU będącym w formie – „wiemy, co potrafimy, i robiąc swoje, osiągniemy sukces”. Jedno jest pewne – w całych tegorocznych pucharach Fulham jest największym zaskoczeniem. Bardzo radosnym skądinąd.

        Odpowiedz
        1. ~Alasz

          Z Liverpoolem to już stara historia, zmiany jak zwykle, tyle ze kto tam ma wejść? Nieobecny jest ich jedyny ograny napastnik jest kontuzjowany, rezerwowy gra w pierwszym składzie, liczba bogatych opcji w przedniej formacji wykorzystana. Wchodzi wiec zapomniany już el zahar wspomagany przez obrońcę którego klub chce się pozbyć. Następnie wchodzi młody chlopak, wchodzi bo nie ma już kto. 10 minut do końca, panowie cisniemy. 10 minut i żadnej akcja, nawt oblezenia, nawet walenia głowa w mur. Szkoda liczyłem na angielski finał. Fulham wspaniale, po bramce HSV watpilem, tymczasem udało się, daviesa bramka palce lizać. Piękna historia, kibice żyją snem, mam nadzieje ze po finale będzie wielka feta.

          Odpowiedz
  15. ~etk87

    konczac jeszcze watek barcelony – ten klub sam sie …konczac jeszcze watek barcelony – ten klub sam sie pograzyl, brakiem postawy fair play w trakcie meczu i co bardziej wymowne – po nim. nie umiec przegrac z honorem to najwiekszy wstyd. jak dlugo ogladam CL – a bedzie to juz kilkanascie lat – nie widzialem takiego numeru jak ten srodowy ze zraszaczami do trawy. chociaz jak czytam komentarze pod np. stecowymi notkami, to przecieram oczy ze zdumienia po prostu… czysta niczym lza barcelona przegrala z interem, ktory zabija futbol. wolne zarty po prostu…

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      Eric, spójrz na wpis michała pola, dopiero ci szczęka opadnieObiektywizm dziennikarski to , jak widać, baaardzo szerokie pojęcie. U tego kolesia, wybitnie …

      Odpowiedz
  16. ~Adamk87

    Piłka nożna jest nieprzewidywalna. Kto by pomyślał na jesieni że ze wszystkich angielskich klubów startujących w europejskich pucharach, to Fulham dotrze najdalej, teoretycznie najsłabsza drużyna z całej tej paczki.Chyba nawet najwierniejsi fani Fulham nie marzyli o tym że ich drużyna wystąpi w finale LE.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *